• Nie Znaleziono Wyników

O przekładaniu przysłów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O przekładaniu przysłów"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Ziomek

O przekładaniu przysłów

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6, 29-41

1972

(2)

Jerzy Ziom ek

O przekładaniu przysłów

Poniższe w yw od y n ie zm ierza­ ją do n orm atyw nego ujęcia teorii przekładu w ogóle czy przekładu p rzysłów , w yrażeń i zw rotów frazeo­ logiczn ych . J eśli z tych rozważań da się w yp row a­ dzić jak ąk olw iek dobrą radę dla praktyki tłu m acze­ nia, to tym lep iej, ale będzie to skutek uboczny tej pracy. S łow o „przekład” n ie zostało tu u ży te całkiem ściśle. Trudno bow iem stanow czo orzec, k tóre z dw u (lub w ięcej) p rzysłów jesit oryginałem , a które re- zulitaltem tłum aczenia (K a t z aus dem Haus, riihrt sich die Maus — M y s z y tańcują, g d y kota w dom u nie czują). Naiwelt jieśli istn ieje uzasadnione dom niem a­ nie, że dana werlsja w yprzedziła inne (Fele com - prehensa, saltant m u re s in m ensa 1, to i tak kwesftię oryginalności i w^tórności wyipadnie zostaw ić na bo­ ku. N ie będzie tu m ow y o folklotrysityciznyeh filiac- jach. P rzy sło w ie in teresu je nas jako m iniaturow e dzieło literackie, kltóre dzięki sw ej zw ięzłości sta­ n o w i dogodny m odel dla przeprow adzenia obserw a­ c ji z dziedziny ogólnej teorii przekładu.

1 J. Krzyżanowski: Mądrej głowie dość dwie słowie. T. 2:

D wie nowe centurie przysłów polskich. Warszawa 1960,

s. 442.

Założenia szkicu

(3)

J E R Z Y Z IO M E K

30

Czym jest przysłowie?

Uwaga Krzy­ żanow skiego

Rrzedimioltem analizy będzie p rzysłow ie, czyli tw ór ję zy k o w y stan ow iący zaimlkniętą całość, utarty i sp e- tryfik ow a n y, zazw yczaj anonim ow y, trw ale obecny w danym język u i w danym kręgu k u ltu row ym , czy li p rzysłow ie w ła ściw e (ros. posłowica, ang. p r o ­ ve rb , wł. p ro v e r b o ) w odróżnieniu oid zwroitów p rzy­ sło w io w y ch (p o g o w o r k i, p ro ve rb ia l sayings, m o d i proverbiali), które n ie są zdaniam i sam odzielnym i, a jed yn ie zdania tafcie W spółtworzą dostarczając w y ­ rażeniom d ow olnym elem en tów u tamtych.

N im zajm iem y się różnojęzyczn ym i relacjam i p rzy­ słów , zapytajm y, cizym w istocie jesit p rzysło w ie. J. K rzyżanow ski pisze, że obok takiej cechy, jak sta­ ły i n iezm ien n y sens, p rzy sło w ie w yróżn ia się spo­ śród zw y k ły ch zdań cechą szczególną natiury sty li­ styczn ej :

„Gdy itedy stosunki zachodzące m iędzy izjawisikami rzeczy­ w istości izwylkłe zdanie wyraża bezpośredni o przez w y m ie­ nienie przedmiotów i ich cech oraz czynności czy stanów , przyisłoiwie robi to pośrednio, prizy pom ocy odpowiednich na­ biegów .symbolicznych. Gdyby zastosować w yraz alegoria w jeglo w łaściw ym znaczeniu «mówienie w inny sposób», można by powiedzieć, iż przysłow ie [jest zawsze jakoś ale­ goryczne, a izaitem obrazowe” 2

W ypadnie się z tą definicją n ie zgodzić. Po p ierw sze — trzeba by wówozais w yłączy ć ze zbioru p rzysłów w yrażen ia typu M ądrej g łow ie dość d w ie s ł o w i e 3, W k a ż d e j r z e c z y końca p a trza j czy Q u idqu id agis p r u d e n te r agas et respice fin em , ktćire niie są re­ zu ltatem zab iegów sym b oliczn ych i w żadnym zna­ czeniu n ie są alegoryczne. Po drugie — n ie da się obronić tiwieridzienia, że p rzy słow ie jest „alegorycz­ n e, a żartem obiraiziowe”.

M oże w ięc lepiej odróżnić p rzysłow ie w łaściw e od

2 J. Krzyżanowski: Przysłowie. W: Słoiwnik folkloru pol­

skiego. Pod red. J. Krzyżanowskiego. Warszawa 1965, s. 335.

3 W tym w ypadku „mądra głow a” jako pars pro toto jest zabiegiem stylistycznym w ew nątrz wyrażenia. W yrażenie jako całość jest jednoznaczne i „jednoplamowe”.

(4)

3 1 O P R Z E K Ł A D A N IU PR Z Y S Ł Ó W

afonyzm u, tak jak to robi G. L. P e r m ja k o v 4, na p odstaw ie rodzaju m otyw acji: p rzysłow ie w łaściw e posiada m otyw ację obrazową (obraznaja m o tiw ir o w - ka obszczego znaczenija), aforyzm zaś m otyw ację prostą i bezpośrednią (priam aja m o tiw ir o w k a o b sz­ czego znaczenija). Można w p raw d zie m ieć uzasad­ nione w ątp liw ości, czy (termin „m otyw acja obrazo­ w a ” został najtrafniej u żyty, ale o tym za chw ilę. O dróżnienie aforyzm u od p rzysłow ia w ła ściw eg o okaże siię niezbędne dla zbadania przekładów (ew en­ tu alnie różnojęzyczn ych odpow iedników 5) w yrażeń utartych.

K t o późno p rzyc h o d zi, ten sam sobie szk o d zi jest w tym rozum ieniu aforyzm em , natom iast Tarde ven ien tibu s ossa — przysłow iem w łaściw ym . Sens obu w yrażeń jest ten sam lub zbliżony, ale struktura odm ienna. Na czym ta odm ienność polega, spraw dzi­ m y dokonując eksperym entalnego przekształcenia. Jeśli prziełożym y T arde venientibus... p rzez Późno p r z y c h o d z ą c y m — kości, nie p opełn im y błędu, nie zaciem nim y seinlsiu, a jednak oltrzymamy odpow ied­ nik, m im o że (zrozumiały, w polsk im obyczaju fra­ zeologiczn ym — n iezw yczajn y. K ości (tylko) dosta­ je, kto przychodzi za późno na ucztę, ale tak się po polsku n ie móiWi potocznie, poboiczność ;zaś jeisit isto­ tną w łaściw ością p rzysłow ia. N atom iast p odstaw ia­ jąc w to miejisice ultairlte p olsk ie K to późno p r z y c h o ­ dzi... tracim y :tę cech ę łacińskiego w yrażenia, kltóre K rzyżanow ski n a zyw a alegorycznością a Pertmjaikov moitywaciją obrazową.

Term in „obrazow ość”, choć inten cja jego użycia jest zrozum iała, n ie w yd aje tsię szczęśliw y, su geru je bo­

4 G. L. Fermjakow: Ot pogoworki do skazki. Zamietki po

obszczej tieorii klisze. Moskwa 1970.

5 Skoro inde zajm ujemy się tu probierniami filiacjii z punktu widzaniia folklorystycznego i filologicznego, możemy w dal­ szym ciągu nazywać przekładem każdy innojęzyczny od­ powiednik wyrażenia utartego. W tym sensie Lekarzu,

ulecz się sam jest przekładem Medice, cura te ipsum, ale

i na odwrót. Odróżniać przysłowia od aforyzm u Sens i struktura wyrażeń

(5)

J E R Z Y Z IO M E K 3 2 Polem icznie o obrazowości przysłów W ątpliwa alegoryczność

w iem naoazność, w y g i ądo w o ść, p rzedstaw i en iow ość zdarzenia Hub sytu acji. Nasltęipiująee p rzysło w ia są d ostateczn ie równolważne: Fare d ’una m osca un élé­ gante = E le p h a n tu m e x m usca facere = Faire d ’une m ouche un élép h a n t — A us ein er M ü cke einen E lefan ten m achen — To m a k e a m o u n tain of a m o ­ le-h ill 6 = Z m u c h y r obić słonia czy bardziej sw o j­ sk ie R obić z i g ł y *w i d ł y , a le mosca, m usca, m ouche, M ü cke, m ole-h ill, m u c h a (nie m ów iąc o igle) w y ­ stęp u ją tu n ie w sw oim obrazow ym d enotacie, lecz w k onotacji w yzn aczon ej opozycją: m ucha, m a ły ko­ m ar, m a łe k retow isko, m ała igła — w ielk i słoń, w ie l­ k a góra, W ielkie w id ły.

Pod obn ie w p rzysłow iach o budow aniu m iast (Roma non fu i t una die condita = N ie od razu K r a k ó w z b u d o w a n o 7 = Ne w id ra z u L w i w z b u d o w a ł y ) właismoimienane ok reślen ia m iasta poniekąd zanikają, a .wraz z n im i bledną obraziotwórcze zd oln ości naz­ w y . O ty c h trzech p rzysłow iach :(ii o w ielu inn ych ty m podobnych) m ożna rzec, że są w arian tam i jed ­ n ego inw ariantu. In w arian t tak i n ie istn ie je em pi­ rycznie, lecz w sposób re lacyjn o-a b strak cyjn y . S y ­ tu acja je st tu poniekąd podobna do sy tu a cji bajki (skazki) an alizow anej przez W. Proppa 8.

K oncep cja p rzysłow ia jako alegorii budzi w ą tp liw o ­ ści zw iązane p rzed e w szy stk im z d efin icją teg o tro­ pu. Jeśli iza a leg o rię u zn ać „m ów ienie w in n y spo­ sób ”, to p rzy sło w ie 'istotnie będzie alegoryczn e, ty l­ ko że w ów czas ta k szerok o p o jęta alegoria ob jęłab y p ra w ie w sz y stk ie tr o p y fig u ra ty w n e op arte na su b sty tu cji. T ym czasem k lasyczn a d efin icja alegorii brzm i inaczej. A legoria je st to trop, k tó ry „aut aliud

6 A. Arthaber: Dizionario comparato di proverbi. Milano 1952, is. 437.

7 Nowa księga przy słó w polskich i w y ra że ń przy sło w io ­

w y c h polskich. W oparciiiu o dzieło Sam uela Adalbeirga opr.

Zespół Redakcyjny ipod kierunkiem J. Krzyżanowskiego. T. 2. W arszawa 1970, is. 190.

8 W. Propp: Morfologia bajki. Przeł. St. Balbus. „Pam ięt­ nik Literacki” R. LIX 1968 z. 4.

(6)

3 3 O P R Z E K Ł A D A N IU P R Z Y SŁ Ó W

verbis, aliud sensu ostendit, aut etiam i n te r im con- t ra r iu m ” 9. P od kreślam y to „aliud... aliud...”, bo tu tk w i sedno spraw y. M iędzy v e r b u m a sensus 10 za­ chodzi p odob ień stw o tak m in im aln e (inaczej: słaba m otyw acja), że do odczytania tropu potrzebna jest p ew n a reguła, zw ana aiegorezą, służącą do d w u ­ stronn ego przekodow ania (znaczenia dosłow nego i znaczenia alegoryczn ego. I Itak njp. obraz w ozu z caterem a kołaimii (lub sło w n e p ow iadom ienie o ta ­ kim obrazie) jest słabo m otyw ow an ym znakiem pań­ stw a i jego czterech sitanów (jakichś czterech zasad u strojow ych ? czterech w artości sp o łeczn o-ety cz- nych?) ii m oże ibyć oidczytany dopiero po zastosow a­ n iu odpow iedniej sertii intertpretantów eg zeg ety ez- n ych .

R eguła „a l iu d ... aliud” n ie odnosi się n atom iast do Reguła przysłow ia. M iędzy v e r b u m a sensus (by n a razie „aliud... aliud pozostać p rzy (tej term inologii) zachodzi w przypad­

ku ;p rzysłow ia stosu nek p rzyległości, a n ie su b stytu ­ cji. P rzy sło w ie op isu je p ew ien podzbiór będ ący czę­ ścią p ew n ego zbioru i ch arak teryzu jący się tym , że zachodzą w n im szczególn ie w yraziście stosunki

reprezentatyw n e dla całego zbioru n .

Przykład: jest Itaki zibdón p rzedm iotów i zdarzeń (w sen sie !dysttrybutywnym), w którym sp raw ied ­ liw o ść działa ślep o lu b om yln ie, w k tóry m karze się n iew in n ych , a w in n i uchodzą oało. P on iew aż

9 M. F. Quintilian!: Institutiones oratoriae, VIII, 6, 64. Par. H. Lausberg: Handbuch der literarischen Rhetorik.

M ünchen 1960, s. 442.

10 Zostaw iam y tu Kiwiintylianorwisikie „verbum — sensus”, choć problem alegorii nie sprowadza się tylko do problemu

tropów językowych.

11 W (tyim sensie i bajka (apolog) nfie będzie alegorią. Ściślej naileżałoby powiedzieć tak: reguły dekodowania, jakie sto ­ sujem y wobec bajki, n ie należą do reguł objętych mianem alegorezy. R eguły dekodowania są wpisane w gatunek, ale zależą 'też od historycznie zm iennej kultury odbioru. I Itak ibajka użyta jak o exe m plu m w kontekście średnio­ wiecznego' kazania była projektowana i odczytywana jako

alegoria. 3

(7)

J E R Z Y ZIO M E K 3 4 Rodzimy przysłów Plan słow ny i plan sytuacyjny

obiszem ość zbioru zubaża je g o (treść (intensję), od­ czuw am y p otrzeb ę u ży cia podzbioru o wężsizym zakresie i m ów im y: S z e w c zaw in ił, a k ow ala p o ­ wiesili.

W d an ym zbiorze m oże być w ięcej podzbiorów w y ­ posażonych w e w ła ściw o ści [reprezentatywne. D zię­ k i tem u powsltaiją rod zin y p rzysłów , które posiadają odm ienną artyikulaoję słow n ą i opow iadają o innej sytu acji, a m im o to znaczą podobnie i w yrażają podobną id eologię. Z am iast S z e w c zawinił... w olno nam p o w ied zieć Pies zbroił, św inią p o w i e s z o n o 12, co odpow iada łacińskiem u Canis peccatum , sus de- pen dit. Fakt jednak, że m o żem y jednego p rzy sło ­ w ia u żyć zaimialsit d rugiego, n ie oznacza, że są one całkowicie; rów noznaczn e i (wymienne. P roblem w zajem nej od pow iedn iości w ym aga jeszcze upo­ rządkow ania.

P om iń m y (tu aforyzm , k tóry jako w yra żen ie utairte, m o ty w o w a n e 'w 'sposób w ysta rcza jący w p lan ie ję ­ zyka słow n eg o, iniie n astręcza w ięk szych trudności, d zajm ijm y się p rzysłow iem w łaściw ym , dalej zw a­

n ym pirzysłowliem.

P rz y sło w ie n ie jeslt ob razow e and alegoryczne, a le składa isię z dwu p lan ów . P la n p ierw szy — to plan języ k a słow n ego, k tóry a rtyk u łu je pian diriugi, nad n im nadb u dow any. N a zw ijm y te n plan plan em s y ­ tu a cy jn y m i zdarzeniow ym , w skrócie p lan em s y ­ tu acyjn ym . Te d w a p la n y (wypełniają całk ow icie stru k tu rę p rzysłow ia. To, że p rzy sło w ie o szew cu i koiwailiu rozu m iem y niie ty lk o jako opow iadanie 0 p ew n y m szew cu i p ew n y m k ow alu, lecz jako u ogó ln ien ie p rzew rotn ej sp raw ied liw ości, zależy od sy g n a łó w p rzyn ależn ości gatu n k ow ej. S y g n a łó w ty c h je st kilka. M ogą one w y stęp o w a ć łącznie 1 k ażd y z osobna. N ajbardziej w id oczn ym sy g n a ­ łem jest w sk aźn ik p rzytoczenia w rodzaju „jako m ó w ią ” (np. u K ochanow skiego: „(...) jeśli na w y s t ę p y p r z e z sp a r y , jako m ó w ią , p a tr z a u rząd

(8)

3 5 O P R Z E K Ł A D A N IU PR Z Y SŁ Ó W

t ę p y ”)- W skaźnik taki m oże być zbyteczny, je śli w danej w sp óln ocie językowo-kulllturorwej d ziała do­ stateczn ie siln y usus, d zięk i którem u w yrażen ie izio- staje trolzpoznane j'ako p rzysłow ie. Usus jest trw al­ szy, igdy p rzysłow ie m a postać kanoniczną — od­ stęp stw a od itej postaci są m ożliw e, ale niie m aże być ich z b y t w iele: je ś li zamiasft: Lekarzu, ulecz się sam, polwiemy coś >w rodzaju: Niech pan się sam leczy , panie doktorze, ito taki „pirzekład” w ew n ą trz- języ k o w y m oże u n icestw ić p rzysłow ie.

N ajistotn iejsze sy g n a ły prow erbialnośdi zawarfte są w organizacji obu pllanólw. W p lan ie język o w y m m am y do czynien ia z nadorgamizaicją13 w postaci rytm u, rym u ('tam, gdzie to m ożliw e — mettrum) oraz prositych środków retoryczn ych . Nad organi­ zacja taka częściej pOj'awia s ię rw aforyzm ach niż w p rzysłow iach w łaściw ych z p rzyczyn zirozumia- łych: aforyzm , pozb aw iony planu sytu acyjn ego, łatw iej u lega rozluźnieniu. Q u idquid agis p r u d e n te r agas et respice fin em bez' helksamieitroiwej organi­ zacji (czy jak iejk olw iek i innej odpow iedniej) iw prze­ k ład zie p olsk im (C okolw iek czynisz, c z y ń r o z t r o p ­ nie i cz e k a j końca) traci charakter zw rotu utar­ tego. R az r o d y ła m a ty , raz tr e b a w m e r a t y ‘ jest i rymoiwane (6a, 6a) i zorganizow ane anaforycznie. P o lsk i od pow iedn ik niiei 'islttnieje a przekład sw o ­ bodny Raz m a tk a rodziła, raz trze b a umierać, po­ zb aw ion y rym u i rytm u, n ie p rzypom inałby w ni­ czym aforyzm u.

O rganizacja pianiu sy tu a cy jn eg o jest kiwes<tią bar­ dziej skom plikow aną.

Przysłowie (właściwe) ma charakter narracyjny, to •znaczy jesit kompozycyjnie ukształtowaną i upo­

13 Termin ten mniiej więcej odpowiada term inow i „upo­ rządkowanie naddane” w tym zinaczeniiu, iw jakim wpro­ wadza go i is tasuje H. Markiewicz {Główne problem y w i e ­

d zy o literaturze. Wyd. 1. Kraków 1965, s. 60).

Organizacja planu słownego Konstrukcja planu sytuacyjnego

(9)

J E R Z Y Z IO M E K 3 6

Narracja lapidarna

rządkow aną f a b u łą 14. Fabuła w ty m sen sie n ależy do rizecizyiwiiisftfoścd pozajęzykoiw ej, ol której kom u- nikalt ję z y k o w y pow iadam ia. P o w iad om ien ie to m o­ że odnosić Się 'zarówno do zdarzeń, jak do sytu acji statyczn ych , je st w ię c opowiialdaniiem lu b opisem . R óżnice międlzy op ow iadan iem i opisem są m niej istoltne, ta k że n ie m a przelszkód, aby o w e p ow ia­ d om ien ie n azy w a ć narraoją 15.

N arracja w p rzysłow iu m a cech y swoislte, których brak in n y m gatu n kom narracyjn ym . Jeistt to nar­ racja lapidarna o liuidziach, zw ierzętach, rzeczach i stan ach rzeiazy, su geru jąca pozorną jednorazow ość zdarizenia i pozorną ind yw id ualn ość bohaterów . N a zw y w y stęp u ją ce w p rzy sło w iu zazw yczaj im ion am i pseiudooisobowymi 16 typu: „Czego się Jaś mie naiulózy, iteglo Jan n ie b ęd zie u m ia ł”. W p rzy ­ sło w iu w y stę p u je zdairzenie pozornie je d n o ra zo w e . N a ty le jedn orazow e, że sta n o w i dno e g z e m p la r z, i n a ty le pbizotrmiie jedn orazow e, że s ta je się zara­ zem e g z e m p la r z e m serii. S tosu n ek egzem plarza do sariii je s t w ła śn ie tym , c o p rzedtem n a zw aliśm y Stosunkiem , podzbioru do zbioru. Przyisłow ie w ięc

14 W yjaśniam, że para term in ów falbuła — narracja odpo­

w iada w przybliżeniu parom: fabuła — sjużet, histoire —

discours, sto ry — plot (por. m&j artykuł pt. Fabuła. „Tek­

sty ” 1972 mr 1).

15 Por. J. Pelc: O użyciu wyrażeń. Wrocław Ii97,l„ s. 140— 163. Dodajm y, że przysłow ie jest narracyjne bez względu na gram atyczny (tryb zdania (rap. Nie noś d r e w do lasu), poniew aż taki tryb jest przekształceniem dom yślnego trybu orzekającego. I tak przytoczone pnzyisłowie n ie zmieniając strulkrbury atyliistyiozneij i iserasiu m aże jpnzybrać postać:

Nie nosi się d re w do lasu, Głupi, kto nosi d r w a do lasu, Głupi K u b a nosi d r w a do lasu. Przysłow ie w obiegowej

w ersji jest zawycziaj elipsą. W tym rozum ieniu przysło­ w ie Lekarzu, ulecz się sam można uznać za eliptyczny fragm ent n ie (poświadczonej w ersji (G dy słyszę głupie rady,

powiadam: lekarzu, ulecz się sam).

16 O im ionach pseudoosobowych por. I. Dąmboka: Z filo­

zofii imion własnych. „Kwartalnik Filozoficzny” XVIII

(10)

3 7 O P R Z E K Ł A D A N IU P R Z Y S Ł Ó W

konstatując p ew ien Stan rzeczy zakłada tego staniu pow tarzalność i regularność.

P rzy sło w ie jeslt p od w ójn ie w yposażone sem an tycz­ nie: jedn o w yp osażen ie czerp ie z języka, drugie z fabuły. Inaczej m ów iąc: językoiwa organizacja p rzysłow ia p ow iadam ia o p ew n y m «stanie rzeczy n ależącym do ogóln ok u ltu row ych zja w isk sem an­

tyczn ie nacechow anych.

P rzy sło w ie (podobnie jak bajka), gdy oiżylwa nazw zw ierząt, przekazuje k onotacje ustalone, choć n ie­ ostro, w p ew n y m ciągiu k u ltu row ego dziedziczenia. P ies, w ilk, ow ca, w ó ł m ogą znacizyć w ierność, dra­ pieżność, bezbronność, głu p otę w p ew n y m kręgu ku ltu row ym , w in n ym m ogą zm ieniać znaczenie lu b w ogóle nile nadaw ać się do pseudoosobow ych u żyć im ien n ych . Przyfsłolwie Quod licet J o v i , non licet bovi m oże być p rzełożone 'literalnie p rzez Co w oln o J o w iszo w i, to nie w o ł o w i w kręgu k ultu ro­ w y m śródziem nom orskim . P rzy sło w ia o w ołach i k row ach w tym , co u nas znaclzeniiu, n ie b yły b y m ożliw e w kręgu k u ltu ry ind yjsk iej. P rzy sło w ie N ie p r z y s z ł a góra do M ah om e ta, M a h o m e t p r z y ­ szed ł do g ó r y , znane także z identycznej w ersji an gielskiej, n iem ieckiej i francuskiej, je st — jak przypuszcza K rzy ż a n o w sk i17 — p rzekręceniem czy przedrzeźniieniem jak iejś opoiwieści m uzułm ań­ skiej .

K ulturow a m otyw acja p rzy sło w ia pow oduje, że je ­ go sen s n ie je st n ig d y uniw ersalny. P rzysłow ia m ięd zy sobą m ogą w chodzić w zw iązki, k tóre na­ zw ijm y ligam i. L ig i te pokryw ają się z obszaram i w sp óln ot kultu row ych . W sp óln oty ta k ie m ogą być tak szerokie, że w p rak ty ce — odczuw ając n aw et pełwną obcość p rzy sło w ia — b ez trudu je rozu­ m iem y. Z rozum iałość je s t w prost proporcjonalna do p odob ień stw a k onotacji n a zw tw orzących jądro p rzysłow ia. Skoro i w A fryce, i w E uropie miód

u J. Krzyżanowski: Mądre j głowie dość dw ie słowie. Trzy centurie p r z y s łó w polskich. W arszawa 1958, s. 277.

Nazwy zwierząt

Związki przysłów — ligi

(11)

J E R Z Y ZIO M EK 3 8

Informacje o swym środowisku kulturowym

jeslt słodki i sm aczny, ito p rzysłow ie pochodzące z tak egzotycznego dla nas język a jak suahili,, k tó ­ re brzm i M ch o vy a asali h ach ovyi m ara m o ja 18 m o­ żem y przełożyć litera ln ie (K t o w sa d zi palec w m iód, nie robi tego j e d e n raz) bez u ciek ania się do des- k ryp cji czy p odstaw ien ia jak iegoś innego, sw o jsk ie­ go p rzysłow ia ek w iw alen tn eg o. P rzy słow ie takie w w ersji jpdislkielj lub ja k iejk o lw iek innej europej­ skiej będzie kalk ą czyteln ą w praw dzie, ale obcą. Obcość taka jednakże w przekładzie literack im n ie piowinna być naganna; przeciw nie, w przekładzie daijmy na to ż angielskiego, w y czu w a ln a an giel­ szczyzn a orygin ału jest n a w et w yraźną zaletą. W każdym razie m ożna dyskuitorwać, co lepiej: p rze­ łożyć ekW iwaletnie To m a k e a m ountain oj a m o l e ­ -hill jako Robić z ig ły w i d ł y czy też skalkow ać jakb Robić górę z k reto w isk a .

P rz y sło w ie jest n ie ty lk o inform acją o św iecie, 0 regułach p ostęp ow an ia, n ie ty lk o form u łu je za­ kazy i nakazy, a le jest tak że inform acją o sobie sam ym , o sw y m pochodzeniu, o środow isku kull- turdw ym , k tóre dane zw ycza jo w e w yrażenie g e­ n erow ało. Ta aultoinfortmacja n ie jeslt w yłączn ie c e ­ chą przysłow ia, a le w tym gatunku od gryw a szcze­ gólną rolę — d ecyd u je o jego koHorycie, dzięki którem u p rzy sło w ie zakotw iczone jeslt m ocno w e w łasnej genezie.

Sen s rosyjsk iego p rzysłow ia W Tułu so s w o im s a ­ m o w a r o m nie j e z d i t ’ m ożna oddać polskim , p on ie­ kąd bardziej u n iw ersaln ym i powlsizechnie zrozu­ m ia ły m Nie w o zi się d r e w do lasu. I w jednym , 1 w drugim p rzysłow iu opisana zostaje podobnie b ezsen sow n a czynn ość dostarczania p ew n y ch w alo­ rów tam , gd zie je m ożna znaleźć w nadm iarze. A le p rzysłow ie o T ulę i 'samowarach mie ty lk o ma ten senis, ale poza ty m w skazuje n a w łasną genezę, d em on stru je sw ą rotsyjsikość. P rzekładając je na

18 R. Stopa, B. Garlicka: Mały słownik suahili jsko-polski

(12)

3 9 O P R Z E K Ł A D A N IU P R Z Y SŁ Ó W

inn y język miuSiimy dokonać wyboru miiędzy ek w i­ w alencją (Tuła : sam ow ar = las : drwa) a kalką (W T u lu so s w o im sa m o w a ro m nie j e z d i t ’ = Nie w o zi się sa m o w a r ó w do Tuly). W ybór zależy od konteksitu przytoczenia i od ,zaisiięgu ligi: w innym , niesłow iańsk im czy niewslchodnioeuroipejiskiilm kręgu nazw a m iasta i nazw a przyrządu dio zaparzania herbaty moigą być niezrozum iałe i uniem ożliw ić popraw ne dekodow anie.

I na koniec ostatn ia kwestia: jalka jesit, granica przekładallnościi przysłów ? Przysłotwie w skazuj ąc na w łasną genezę ogranicza m ożliw ości przekładu, ale go nie um ożliw ia. Istnieją jednak przysłow ia, s y ­ tu ow an e na granicy, płoza którą tłum aczenie staje się n iem ożliw e. Są tło p rzysłow ia zleksykailizowane i tzw . p rzysłow ia „z ok ien k iem ” 19 typ u W y s z e d ł ja k Zabłocki na m y d le , iw których ok ienk o jest m iejscem in blanco do w pisania w zględ n ie dow ol­ n eg o nazlwiska.

R ozum iem y, cio p rzysłow ie o Zabłockim znacizy: opow iada ono o kimś, k to chciał przechytrzyć i zro­ bił fataln y iiniteres. Gdy jednak zapytam y o po­ chodzenie przysłow ia, a wtięc o generującą je s y ­ tuację, odpow iedź mie będziie prosta. P rzysłow ie to w yw od zi się z anegdoty, a raczej serii, anegdot. Jedna m ów i o n iejak im Zabłockim, kltóry p rzem y­ ca ł m yd ło do Gdańska na źle uszczelnionych tra­ tw ach. Inna o trrainsjponcie lądem do W rocławia, które to m iasto, o czym dhciiwy Zabłocki n ie w ie ­ dział, isłynęło z tanliego m ydła. Jeszcze inna wspo­ m ina o b ryce z m yd łem wywirócomej do Dunajca. A negdocie m ożem y n ie w ierzyć. N iew iarygodność — to dobre prawo anegdoty. A n ie w ierzym y tym bardziej, że znam y inne przysłow ia, w których „okienko” zastało w yp ełn ion e 'innym naziwiskiem tudzież innym towarem : W y s z e d ł jak Durnieński

Wybór ekw iw alentów zależy od

kontekstu

Granica prze­ kład aln ości! przysłów

Geneza przysłowia

(13)

J E R Z Y ZIO M E K 4 0

Fałszyw a świadom ość genetyczna

na m y d l e , Zarobił ja k T r e n to w sk i na jajach, Z a ­ robił jak Sołtan na gęsiach 20.

Istn ieją p rzysłow ia, których popraw ną ety m o lo g ię u stalił folk lorysta, które jednak funkcjonują z fa ł­ szyw ą św iadom ością genetyczną. Co w ięcej ta fa ł­ szy w a św iadom ość, p rzysłan iająca popraw ną e ty ­ m ologię, um ieszcza p rzysłow ie w „m ow n ym ” ob y­ czaju k u ltu row y m tak silnie, że n ie ty lk o trudno, lecz w ręcz szkoda b yłob y je z niego w yd ob yw ać. Tak wiadom o, że W y r w a ł się ja k filip z konopi zn aczy ty le co W y r w a ł się ja k zając z k o n o p i 21. Tak rozum iane p rzysłow ie b yło b y przetłum acżalne n a każdy języ k pod w arunkiem nadania zającow i podobnie fam iliarno-dm iennej nazWy. A le p rzysło­ w ie to p rzestan ie b y ć przetłum aczalne, je ś li zgo­ dzim y się, że w jego sens w p isan a jest także cała h istoria fa łszyw ej ety m o lo g ii i n iepopraw nego u ży ­ cia, a w ięc w szystk ie op ow ieści o szlachcicu ze w si K onopie im ien iem F ilip, który na jakim ś zgrom a­ dzeniu czy sejm ie w yrw ał się z głupim przem ó­ w ien iem czy odezw aniem , w ięc tak że p rzytocze­ n ie tego przysłow ia w Pan u Tadeu szu i M ickie­ w iczow ski o F ilip ie z K onopi kom entarz (ks. V, w . 330).

P od staw ion o F ilip a z K onopi w m iejsce filip a z ko­ n op i w ted y, gdy znaczenie filip = zając zaczęło zanikać. P odobnie m usiało b yć z p rzysłow iem S troi baba firleje, k i e d y sobie p o dleje. P rzy sło w ie to objaśniano jako rzekom ą aluzję do królow ej B ony i m agnackiego rodu F irlejó w zapom niaw szy, że fir­ lej to n azw a ta ń c a 22.

O p rzysłow iu m ożna rzec, że jest w m n iejszym lub

20 Bystroń: op. cit. By,stroń notuje też ukraińską wersję tego przysłowia: W y jszo w jak Zabłocki na myli. Tej wersji nie będziemy 'jednak traktow ać jako przekładu-kalki, obie wersje bowiem w yw odzą się z kręgu kulturowego, który w tym w y p a d k u stanow i już nie ligę, ale wspólnotę. 21 Krzyżanowski: Mądrej głowie... T r z y centurie, s. 17. 22 Krzyżanowski: op. cit., s. 44 n.

(14)

4 1 O P R Z E K Ł A D A N IU P R Z Y SŁ Ó W

w iększym stopniu przekładalne, ale że „nie chce” być przełożone. P rzy sło w ie pow staje na użytek ję ­ zyka z obyczaju pozajęzykow ego. G enezy sw ojej n ie ukryw a, co w ięcej: o tę genezę, o jej ukazanie jak gd yby się stara. W kodzie gatu n kow ym p rzy­ słow ia znajdujem y m iejsce dla anegdoty, gdy p r z y ­

słow ie jest nieanegdotyczm e. D la obiegu przysłow ia znam ienna jest tendencja poszukiw ania związku z generującą p rzysłow ie rzeczyw istością, usiłow anie pow rotu do rzekom ych n aw et i n iepraw d ziw ych okoliczności jego narodzin.

Przysło wie „ni© chce” być przełożone

Cytaty

Powiązane dokumenty

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

W związku z tym używa się za każdym razem tego samego systemu, ALE ten system nie jest jednoznaczny, tylko zależy od jakiegoś ciągu bitów, zwanego kluczem.. Ponieważ system

Zjawisko antysemityzmu w Polsce pod koniec XIX wieku na przykładzie noweli „Mendel Gdański” Marii Konopnickiej1. Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris

Wypisuje na tablicy odmianę czasownika s'appeler – nazywać się oraz transkrypcję fonetyczną koniugacji.. Wprowadza pojęcie zaimków osobowych ja,

Jeśli podczas leczenia pacjentów z chorobą Parkinsona nie została osiągnięta zadowalająca kontrola objawów choroby, zmiana rotygotyny na innego agonistę dopaminy może

Napoleon obecny jest jako proch i zgnilizna, gdzie indziej pojawia się symboliczny obraz spalenia serca w aloesie, a w odczuciu podmiotu jego „skórę już robactwo stacza”;

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego..

P iasek p ustyń afrykańskich silnie bardzo rozgrzewa się od prom ieni słońca i szybko ciepła swego udziela powietrzu, kiedy tym czasem lody i śniegi północy