• Nie Znaleziono Wyników

Obchodzenie świąt w przedwojennym Lublinie - Anna Proskura - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Obchodzenie świąt w przedwojennym Lublinie - Anna Proskura - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA PROSKURA

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina, dom rodzinny, ulica 1 Maja 19, święta, dzieciństwo, życie codziene, ojciec, Tomasz Mazurek, życie towarzyskie

Obchodzenie świąt w przedwojennym Lublinie

U nas święta [obchodzono] bardzo elegancko i bardzo rodzinnie. Mój ojciec szalenie cenił rodzinę, mówił, że rodzina jest najważniejsza. Dzisiaj jest inaczej, dzisiaj jest telewizor, dzisiaj jest tylko kumpel i koniec. Dawniej było jeszcze inaczej. Więc u nas jak były święta, to za mało było tych świąt. Jak było Boże Narodzenie, to w pierwszy dzień świąt była cukrownia, w drugi dzień świąt była Zamojska, bo na Zamojskiej mojej matki brat cioteczny miał fabrykę wody i lemoniady Zdrój Lubelski. Też bardzo zamożni ludzie, więc oni i jeszcze inne tam ciotki, to był drugi dzień świąt. Święta się skończyły i 29 grudnia jest Tomasza, ojciec Tomasz, to wtedy na imieniny wszystko do nas, ale u nas to był zawsze stół taki jajowaty, który się rozsuwał bardzo dużo, bo ja nawet jak miałam wesele na 50 osób, to ten stół od ściany do ściany [sięgał], na Skłodowskiej to miałam pokój 38 metrów, salon taki olbrzymi, który miał drzwi do drugiego pokoju szklane, rozsuwane i jeszcze drugi pokój 24 metry, tak że można było tam pomieścić i do 100 osób nawet.

To się dzieliło jakoś te święta. Ojciec mój był bardzo religijny i matka. Zawsze rano chodził tata na rezurekcję, się chodzi na 6 rano, stamtąd leciał na Graniczną do dziadka, podzielić się jajkiem i dopiero do nas. I do nas [przychodziła] cała rodzina, ferajna, więc przede wszystkim bardzo i wystawnie, i u nas w ogóle życie towarzyskie ogromnie się prowadziło, z uwagi na to, że ojciec się wszędzie udzielał, a to musiał zawsze zrobić takie przyjęcie, a to takie, u nas zawsze się przewijało dużo ludzi i te potrawy były zawsze takie wyszukane, no, stół się zawsze uginał, zresztą stać ich było na to. Zawsze było pełno ludzi, u nas było wiecznie dużo ludzi. Taki młyn. Nie był to taki dom: siedzimy sobie, stoicki spokój i już, jest nam dobrze. Nie było tak. Jak nie dzisiaj, to jutro, jak nie tu, to tam. Stale było coś. Tak że ja obcowałam wiecznie z ludźmi, ja dzisiaj nie umiem żyć sama. Mam wielki kłopot, jak zostaję sama w domu, ten idzie tu, ten idzie tu, a ja jestem sama. Lubię, jak ktoś jest. A już jak pojadą, a ja bym miała być sama, nie, albo mieszkać sama. Inna mówi: „A mnie jest dobrze, bo ja

(2)

sama mieszkam”. Nieprawda! W życiu bym nie chciała. Muszę mieć kontakt z ludźmi.

Data i miejsce nagrania 2007-09-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,

Często jeździliśmy pod Łęczną, gdzie pływaliśmy od mostu, który jest z Łęcznej na Milejów, do tego, który jest z Lublina do Łęcznej – z biegiem rzeki, także się miło

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ojciec, Awram Józef Opatowski, święta żydowskie, potrawy świąteczne, dzieciństwo, życie codzienne.. Obchodzenie

A jeszcze Lell to powiedział tak: „Wiesz co, dziecko drogie?” – po tym jak ojcu spadło to wszystko i on się tym podparł chyba, użył tego fortelu, żeby ojca zwolnić, że nic

A jednak ona okazała się bardzo, bardzo zacnym człowiekiem, no i później był też jej proces i ona mnie też powołała na świadka, ja poszłam i mówiłam właśnie, że ona

Bo mnie się zawsze bieda kojarzyła z margaryną, u znajomych, gdzie było ciężko, tam nie było masła.. Tam tylko się gotowało na margarynie i chleb jadło z

Słowa kluczowe Chełm, II wojna światowa, matka, Drutin, Rachela, ukrywanie się u rodziny Grzesiuków, kryjówka, piwnica, obchodzenie świąt, jedzenie, gazety.. Obchodzenie świąt

Tata był w Lublinie, zarazem pilnował tego domu, gdzie mieszkaliśmy, bo rabunki były, jedni się bronili a drudzy rabowali, no tak było.. Lublin w zasadzie był zdobywany przez