• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła Powszechna nr 22 w przedwojennym Lublinie - Anna Proskura - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła Powszechna nr 22 w przedwojennym Lublinie - Anna Proskura - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA PROSKURA

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, edukacja, nauka, szkolnictwo, Szkoła Powszechna nr 22 w Lublinie, szkoła powszechna, Żydzi, żydowskie koleżanki, stosunki polsko- żydowskie

Szkoła Powszechna nr 22 w przedwojennym Lublinie

To była szkoła 22 na Bronowicach. Tam chodziłam, tam była 22 i 11 – 22 to żeńska, 11 to męska. Wychowawczynią była pani Sasorska. Od 7 lat się chodziło. Wtedy była 7-klasowa [szkoła]. Bo ja robiłam 6 klas i szłam do gimnazjum, a kto nie szedł do gimnazjum, to jeszcze rok chodził i miał podstawówkę siedmioklasową. Jak ja chodziłam, to już później były 4 klasy gimnazjum i 2 liceum. Tak było. Poszłam do 1 klasy, 2, 3 jakoś i wybuchła wojna.

[Wychowawczyni] uczyła zawsze jednego, zdaje się, polskiego tylko. Były Żydówki i Polki tylko, bo nawet Cyganek żadnych nie było, tylko Żydówki i Polki. W podstawówce było więcej jak w gimnazjum. W podstawówce jak nas było w klasie, załóżmy, 35, to Żydówek było chyba z 18. Sporo było Żydówek.

Wejście do naszego gmachu to tylko żeńskie, do drugiego gmachu tylko męskie. Brat mój chodził do 11 o rok ode mnie młodszy, ten Zbyszek, co umarł. Pamiętam Hankę Lesieczyńską, jej brat był adwokatem – Lesieczyński. Z nią się przyjaźniłam. A Żydówki... Cukierman jakaś wysoka, taka gruba była. Specjalnie nie [pamiętam], bo ja nie lgnęłam jakoś do Żydówek. Nie wiem, czy u mnie taką atmosferę ojciec w domu stworzył, chociaż jeszcze wtedy się tak bardzo nie deklarował, że nie chciałby mieć nic [wspólnego] z Żydami. Żydówki zawsze się same trzymały, one się nie pchały do Polek, bo się bały. Bały się, że zostaną odrzucone, nie że pobite czy coś, tylko że zostaną odrzucone. One się tak raczej same bardziej trzymały. One się nie nadawały, były takie ciapy, groch, kapusta, a my to byłyśmy bardzo takie żywotne, ja to gdzie mnie nie posiali, to wyrosłam, tak zawsze mówili, taka byłam żywotna, wszędzie musiałam uczestniczyć, a one to takie skromne zawsze bardzo były.

Nieswobodne w każdym bądź razie, nie czuły się swobodnie.

[W szkole 22] bardzo dobre były warunki, bardzo podobało mi się, bo i te klasy takie były nowe, duże, piękne, i robili tam zawsze jakieś zabawy, to znaczy takie bale to się

(2)

nazywało, ale z jakiej to racji, nie pamiętam. Andrzejki jakieś tam były zawsze, zdjęcia były robione. Podobała mi się ta szkoła. Ona była taka czysta, taka duża i ci nauczyciele tacy byli dla nas [dobrzy], nie było takich, jak to się kiedyś mówiło, że potrafił po łapach dać albo tam do kąta – nie. Nie, właśnie takie bardzo przyjazne były te stosunki między nauczycielem a młodzieżą.

Data i miejsce nagrania 2007-09-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pani Papiewska to była patriotka, wychowawczyni najpierw ochroniarek, które kształciły dzieci, a potem wzorem Fröbla założyła właśnie taką freblówkę, gdzie

Ale tak, tych świąt [przedwojennych], to ja dużo nie pamiętam, bo byłam za mała, a później to już jedne, dwa może te święta były.. A jeszcze po wojnie w Lublinie też

Ja się z tego uczyłem, oczywiście [też] z książek różnych innych, i proszę sobie wyobrazić, że po niecałym roku dostałem pismo, że jestem dopuszczony do

A jeszcze Lell to powiedział tak: „Wiesz co, dziecko drogie?” – po tym jak ojcu spadło to wszystko i on się tym podparł chyba, użył tego fortelu, żeby ojca zwolnić, że nic

[W domu] miałam takie starsze towarzystwo zawsze - babcia i ciocia, no to już starsze osoby, wiec przyjaźniłam się z tymi dziećmi z Wilczego Przewozu.. Miałam bardzo

Bo tak, jedna szkoła była przy ulicy Długiej, to tam chodziło moje rodzeństwo, a ja chodziłam do tej właśnie żeńskiej takiej szkoły i właśnie bo tam

Rodzice nie wiedzieli, ale mi się to podobało jak [byłam] dzieckiem, bo na Boże Narodzenie było bardzo ładnie w kościele. W maju było święto Maryi, kościół

[Kiedy] [chciał] sobie coś od czasu do czasu zarchiwizować ([ponieważ] być może kiedyś jeszcze się przyda), to wymagało już użycia samochodu, żeby pojechać w konkretne