• Nie Znaleziono Wyników

Włodzimierz Wesołowski Przemysław Mielczarek Polska Akademia Nauk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Włodzimierz Wesołowski Przemysław Mielczarek Polska Akademia Nauk"

Copied!
45
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Wesołowski Przemysław Mielczarek

Polska Akademia N auk

ZMIENNOŚĆ I STABILIZACJA WARSTWY POLITYCZNEJ:

CZTERY SEJMY OKRESU TRANSFORMACJI*

R am y teoretyczne tego tekstu tworzą Weberowskie koncepcje „polityka zawodowego"

i warstwy polityków. W zasadniczym trzonie tekst zawiera empiryczne analizy składów poselskich czterech kolejnych kadencji sejmu: X, I, I I i III. Pytania, na które szuka się odpowiedzi, są następujące: czy są oznaki stabilizowania się składu demograficznego, społecznego i politycznego polskiego demokratycznego sejmu? Czy polski sejm się instytucjonalizuje lub profesjonalizuje w jakim ś aspekcie?

Okazuje się, że sama trwałość pełnienia fu n kcji posła je st niska. We wszystkich dotychczasowych sejmach więcej jest posłów takich, którzy nigdy przedtem w nim nie byli niż takich, którzy byli choć raz. Utrudnia to kształtowanie się większego grona posłów, posia­

dających kompetencje i doświadczenie zarówno w tworzeniu prawa, ja k i reprezentowaniu wyborców. Takich posłów, któ rzy zasiadali we wszystkich czterech sejmach, je st jedynie 33.

W artykule omawia się szczegółowo tendencje zmienności i stałości proporcji p o ­ szczególnych kategorii zawodowych w składzie ogółu posłów, tendencje przemian struktury wieku i płci, a także proporcje szerszych orientacji politycznych, które są trudne do uchwycenia p rzy prostych zestawieniach według przynależności do partii politycznych.

W końcowej partii zwraca się uwagę na dwa rodzaje zmiennych, które wykazują odmienną dynamikę: zmiennych bardziej socjologicznych i zmiennych bardziej politycznych.

Główne pojęcia: warstwa polityków, stabilność i zmiana, struktura społeczna, władza polityczna.

Zaangażowanie w działalność publiczną nie musi być stałe. Zmienny może być także rodzaj tego zaangażowania. Rezultaty działań publicznych w sferze politycznej trudno dokładnie przewidzieć. Ktoś, kto wybiera karierę polityczną,

podejmuje zawód niepewny. Jednak zwykle bywa to zawód.

Szanse wejścia do polityki i pozostania w niej na dłużej stały się przed­

miotem intensywnych badań w politologii i socjologii polityki. Przejawia się to

Instytut Filozofii i Socjologii PAN, 00-330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72.

Tekst został napisany przez Włodzimierza Wesołowskiego. W wykonaniu obliczeń i analizowaniu rezultatów uczestniczył Przemysław Mielczarek. Jest to pierwsza część stu d iu m , które zostanie rozszerzone o dalsze analizy.

(2)

między innymi w zainteresowaniach parlamentami i parlamentarzystami.

System demokratyczny, w odróżnieniu od niedemokratycznych, choćby ze względu na okresowe wybory parlamentarne, otwiera drogę do wymienności osób, które zajmują się polityką. Równocześnie, skonsolidowane demokracje wytwarzają mechanizmy stabilizujące „kadry” polityki. Tekst niniejszy przed­

stawia próbę poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jak procesy zmienności i stabilizacji warstwy polityków przedstawiają się w Polsce w okresie transfor­

macji.

Weberowskie tło teoretyczne: politycy i parlament

W początkach ery nowożytnej w Europie zaczęła formować się warstwa zawodowych polityków jako wyspecjalizowana grupa działaczy publicznych.

Jej aktywność nabierała charakteru trwałego, wymagała zgromadzenia pe­

wnego zasobu wiedzy i praktycznych umiejętności. Aktywność ta stawała się źródłem utrzymania - jak wiele innych nowych zawodowych działań pojawiających się w erze nowożytnej. „Uprawianie” polityki okazywało się dla jednostki centralnym zaangażowaniem życiowym, a nie ubocznym, jak było dotychczas. Jednak długotrwałość tego zaangażowania nie była nigdy z góry przesądzona. M ogła rozciągać się na całe życie lub tylko jego część.

N a nową grupę ludzi zawodowo uprawiających politykę zwrócił baczną uwagę M ax Weber w swoich studiach polityczno-historycznych. Sformułował wiele sugestii dotyczących procesów jej formowania się i roli w systemie przeddemokratycznym i demokratycznym (Weber 1955; Weber 1988). Naz­

wał ją warstwą (die Schicht). W całokształcie jego koncepcji dotyczących klas i warstw wybór tej nazwy nie był, sądzę, przypadkowy, choć sam We­

ber nie napisał nigdzie wyraźnie, co dla niego oznacza pojęcie „die Schicht” . A utor ten dał dość drobiazgowe rozróżnienia różnych postaci klas ekono­

micznych i warstw statusowych (por. tekst Klassen und Stände, Weber 1958).

Z kontekstów jego historyczno-socjologicznych analiz można wniosko­

wać, że „die Schicht” m a dla Webera minimalistyczną konotację. Odnosi się do grupy wyróżnionej wyłącznie poprzez jej rolę zawodową lub funkcję zawodową (używam tych nazw zamiennie). Weber sugeruje, być może, ja ­ kieś jej hierarchiczne usytuowanie. Nie przesądza o innych charakterysty­

kach grupy. Nabywanie tych charakterystyk jest otwartą kwestią procesu historycznego. Zadaniem badacza jest zidentyfikowanie dodatkowych charakterystyk. Tak określone rozumienie „warstwy” jest pojęciem empi­

rycznym, a nie teoretycznym. Jest ono mniej uwikłanym w jakąś całościową koncepcję teoretyczną niż pojęcia: elity i elity rządzącej (V. Pareto) lub klasy politycznej albo klasy rządzącej (G. Mosca). Jest swoistym paradok­

(3)

sem, że pojęcia elity i klasy politycznej stały się bardziej popularne w publi­

cystyce, socjologii i naukach politycznych niż pojęcie warstwy politycznej1.

Traktujemy więc „polityczną warstwę” jako pojęcie neutralno-opisowe posiadające minimalistyczną konotację. Nie przydajemy mu rozbudowanych charakterystyk typowych dla teorii Pareto, Mosca i znacznej liczby teoretyków późniejszych. To minimalistyczne pojęcie wydaje się właściwe w studiach nad transformacją systemu politycznego, zwłaszcza taką, która polega na wyłania­

niu się demokratycznej warstwy polityków.

Webera interesowały przeddemokratyczne formy uprawiania polityki i lu­

dzie w takie działania zaangażowani. Jednak najbardziej intrygowały go procesy wyłaniania się warstwy polityków w związku z pojawieniem się partii politycznych i parlamentów. Bardzo często kontrastował warstwę polityków z równolegle wyłaniającą się warstwą państwowej biurokracji. Mówił o poli­

tykach sobie współczesnych jako profesjonalistach (lub aspirujących do profes­

jonalizmu) w kontraście do „notabli” , dla których uprawianie polityki było zajęciem dodatkowym i wykonywanym „okazjonalnie” (zwykle przed wybora­

mi) w krajach, gdzie od dawna istniały parlamenty, choć przez wieki nie były one demokratyczne, np. w Anglii (Wesołowski 1992).

Te pobieżne wzmianki służą dwóm celom. Pierwszy z nich to ujawnienie przez Webera swoistości uprawiania polityki i cech polityków w rodzącym się systemie demokratycznym. Drugi to wskazanie na możliwość szukania inspiracji u tego autora, kiedy podejmuje się badania nad politykami w okresie transfor­

macji. Jest oczywiste, że nie tylko u tego klasyka socjologii politycznej należy szukać inspiracji. Ponadto zdawać sobie trzeba sprawę, iż niełatwe jest przełoże­

nie niektórych Weberowskich inspiracji na program badań e m p iry czn y ch . W studiach nad polskimi parlamentarzystami, których fragmentem jest tekst niniejszy, chcemy jednak z pewnych inspiracji korzystać.

Za Weberem przyjmujemy wyróżnienie trzech typów polityka, które praw­

dopodobnie pojawiają się w Polsce okresu transformacji, zwykłego polityka zawodowego, polityka z powołania oraz charyzmatycznego przywódcę. Te typy zdaniem naszym tworzą swoistą gradację typów, jakie uformować się mogą w warstwie politycznej. Proporcja tych typów w całej warstwie jest na pewno sprawą ważną. W dalszej części tego tekstu zwróćmy uwagę przede wszystkim na szanse formowania się „polityka z powołania” , którego systemom demo­

kratycznym najbardziej potrzeba - i to w sporej liczbie.

Inna inspiracja Webera również wymaga tutaj zaznaczenia. Brzmi ona mniej więcej tak: w nowoczesnych demokratycznych państwach parlamenty są naj­

szerszym, najtrwalszym i prawdopodobnie najbardziej efektywnym forum, na

1 W. Wesołowski sam używał terminu elita we wcześniejszych publikacjach. Jednak zawsze miał na myśli „minimalistyczne” pojęcie elity politycznej w sensie zbliżonym do tutaj wyłożonego.

Takie pojęcie jest najbardziej użyteczne w rozpoznawczych badania empirycznych.

(4)

którym kształtują się zawodowi politycy. W ustabilizowanych zachodnich demokracjach wielu polityków, zanim dostanie się do parlamentu, przechodzi wstępną szkołę polityki na poziomie lokalnym albo w centrali organizacji partyjnej. W okresie postkomunistycznej transformacji posłom pierwszych demokratycznych parlamentów Europy Centralno-Wschodniej w zasadzie bra­

kowało tej wstępnej, tak czy inaczej politycznej szkoły. Przygotowaniem do obecnej aktywności była działalność opozycyjna (podziemna lub jawna) albo - na drugim krańcu - działalność organizacyjna w partii komunistycznej i partiach z nią stowarzyszonych. Partie systemu realnego socjalizmu nie były jednak typowe, gdyż nie wyrażały one realnych konfliktów. Powyższe fakty dotyczące polityków dawnej opozycji i dawnej partii rządzącej uświadamiają powiększone znaczenie parlamentu dla formowania się normalnego korpusu polityków, jakiego wymaga nowoczesny, demokratyczny system polityczny.

Tutaj głównie parlament czyni z aspiranta pełnego polityka. Znajdowanie trafnych rozwiązań legislacyjnych, wykuwanie szczegółowych programów dla różnych dziedzin życia - nie jest umiejętnością daną wraz z urodzeniem.

Podobnie można powiedzieć o zdolności prowadzenia demokratycznej walki politycznej lub konstruktywnej kooperacji. Słabość niektórych polskich partii politycznych jeszcze mocniej unaocznia rolę parlamentu w formowaniu polity­

ków. Jedynym, równorzędnym do parlamentu środowiskiem jest rząd. Powoła­

nie do niego stwarza duże szanse praktycznego uczenia się polityki. Specyficznie polskim inkubatorem przyszłych polityków jest ciągle ruch związkowy NSZZ

„Solidarność” . W Polsce partie polityczne nie są skutecznymi, czujnymi i srogimi Cerberami strzegącymi dostępu do sejmu (por. „gatekeepers” , Norris

1997).

Czasem słyszy się opinię, nie pozbawioną racji, że poseł posłowi nie jest równy w zakresie wpływu na wszystko, co dzieje się w sejmie. Są posłowie ław frontowych i tylnych, czyli tacy, którzy mają duży wpływ na uchwalane ustawy i nie mający tego wpływu. Są także w parlamencie osoby pełniące funkcje liderów partii politycznych i nie pełniące tych funkcji. W czasie polskiej transformacji, znaczonej płynnością i zmiennością niektórych ugrupowań politycznych, „zwyk­

ły poseł” posiada jednak sporą dozę autonomii. Świadczyło o tym wiele głosowań, w których posłowie łamali dyscyplinę partyjną. Grupowe frondy przeciwko przywódcom partii i klubów nie są rzadkie w polskim sejmie. Warto również pamiętać, że każdy poseł m a 1 /460 część władzy legislacyjnej. W porów­

naniu do władzy zwykłego obywatela nie jest to mało. Zjawiska niepewności głosowań można potraktować jako niezdrowe, ale wskazują one na potrzebę badania w Polsce nie tylko systemu partyjnego, lecz także systemu parlamentar­

nego. M a on własną dynamikę, a ona, przynajmniej częściowo, wiąże się ze składem sejmu. N a takie powiązania wskazują różni badacze legislatur, także ci, którzy zajęli się studiowaniem parlamentów w Europie Centralno-Wschodniej (Sinclair 1992; Remington 1994; Agh 1994; Olson 1996).

(5)

Analizy tu przedstawione są oparte na danych, które odnoszą się do pełnych składów parlamentów (po 460 posłów w każdej kadencji). Takie dane i analizy posiadają swoje mocne strony z punktu widzenia metodologicznego. Te mocne strony wynikają z faktu, że badane są całe populacje, o których badacz coś orzeka. Granice populacji są definitywnie określone (wiadomo kto jest posłem, a kto nie jest). W badaniach reprezentacyjnych nad elitami, w tym elitami politycznymi (warstwą polityczną), trudnym problemem i nie zawsze dobrze przez badaczy rozstrzyganym, jest określenie granic uniwersum (populacji), z którego losuje się próbę reprezentacyjną, a potem orzeka o całości populacji.

Problemem jest też uzupełnianie próby w przypadku odmów udzielenia wywia­

dów itp. Często nie jest podawana liczba wywiadów substytucyjnych oraz to, czy tzw. lista rezerwowa była tworzona zgodnie z zasadami statystycznymi.

W rezultacie - wątpliwy bywa sam główny problem, czy wszystkie wywiady zostały rzeczywiście przeprowadzone z tymi osobami, które faktycznie należą do konceptualnie określonej grupy (warstwy).

Jednym z powodów wyboru parlamentarzystów jako przedstawicieli warst­

wy politycznej był ten prosty wzgląd metodologiczny: definitywnie wiadomo do jakiego grona osób nasze uogólnienia się odnoszą. Z punktu widzenia analiz całej warstwy politycznej ten ważny aspekt rekompensuje w jakimś stopniu niewątpliwy aspekt ujemny pozostawienia poza obrębem badania niektórych polityków, którzy nie weszli ani razu do parlamentu (więcej informacji o bazie źródłowej i sprawach metodologiczno-technicznych w Aneksie).

Płynność składu parlamentu a jego trzon

Abstrakcyjnie rzecz ujmując występuje kilka możliwości stabilizacji i zmien­

ności w zajmowaniu miejsc poselskich.

Pierwsza to wysoka stabilność, czyli powtarzające się wybory tych samych osób do kolejnych kadencji. W arto tu wspomnieć, że w Kongresie USA, między 1950 a 1990 rokiem, około 90 % deputowanych wybranych w każdej kadencji - to byli posłowie, którzy już zasiadali w poprzednim lub poprzednich Kongresach (Janda i in., 1997: 310). Taki przypadek może wskazywać na trwałość grupy legislatorów, a przez to ich wysokie doświadczenie.

Odwrotnością powyższej sytuacji jest duży napływ zupełnie nowych osób w rezultacie kolejnych wyborów. Parlamenty są wtedy zbiorowiskiem o składzie mało rozpoznanym i najprawdopodobniej nie dysponującym dużym doświad­

czeniem politycznym i legislacyjnym.

Pośrednia sytuacja charakteryzuje się powrotami do parlamentu pewnych grup osób, ale po dłuższej przerwie. Tak może się zdarzyć, kiedy w systemie większościowym jedna partia zdobywa dużą przewagę liczebną w kolejnych wyborach; w konsekwencji duża część posłów jest przez kilka kadencji „u

(6)

władzy”, a druga część - „poza nią” . Ta pierwsza część utrwala swoje doświadczenia polityczne i legislacyjne, a ta druga może o nich zapominać i wytracać je, co nie jest oczywiście konieczne, gdyż może działać politycznie poza parlamentem.

Istnieją jeszcze inne możliwości, z których warto wskazać jedną. T a sama partia, która zdobywa większość przez kilka kadencji, sama wymienia osobowy skład swoich reprezentantów. Podobnie działać mogą bloki partii. Te trwałe, jak i zmienne. Zmiana konfiguracji partii w ramach bloków może politycznie wymuszać pominięcie jednych kandydatów na posłów, nawet dobrze znanych w życiu politycznym, a wysunięcie na czoło list nowych ludzi.

Tabela 1. Now i i „zasiedziali” posłowie w 4 sejmach

Posłowie Sejmy

kontraktow y I kadencji II kadencji III kadencji

Now i 418 352 301 236

Zasiedziali 42 108 159 224

Razem 460 460 460 460

Tabela 1 ukazuje sytuację, która wystąpiła w Polsce. Odwzorowuje ona raczej założenia modelu drugiego połączonego z czwartym, niż pierwszego połączonego z trzecim. Posłowie „nowi” w każdym sejmie stanowią powyżej 50%. Przeważali zdecydowanie w sejmach X, I i II kadencji. Stanowili ponad 65% składu poselskiego. Dopiero w sejmie III kadencji niemal zrównoważyły się proporcje między zasiedziałymi i nowymi, ale zauważmy, że nadal około 50% jest zupełnie nowych. Część „nowych” słabo była związana z działalnością stricte polityczną. D la nich sejm jest miejscem, w którym od razu muszą uczyć się „wielkiej polityki” .

Zasiedziałymi są tacy, którzy chociaż raz byli posłami w którejś z poprzednich kadencji. Jest to nierestrykcyjna definicja zasiedziałości. Nowi są więc absolutnie nowi. Stopień ich zaznajomienia z procedurami sejmowymi, układaniem ustaw, zawieraniem niezbędnych porozumień jest nikły. Być może niektórzy z nich są wprawieni w sztuce politycznej argumentacji i mają wiedzę, jeśli te umiejętności zdobyli wcześniej. N a pewno nie dotyczy to wszystkich. Sądzimy, że dane 0 „poselskiej młodości” każdego sejmu tłumaczą w jakimś stopniu powolność 1 niedoskonałość prac sejmowych, a także niepopularność posłów w wielu kręgach społeczeństwa. Ich przemówienia sejmowe nie są wyrafinowane, a często świadczą raczej o wojowniczości niż kompetencjach. Ustawy, na skutek rozmaitych braków, bywają korygowane zaraz po uchwaleniu.

Czy zastrzyki nowej krwi sprzyjały podejmowaniu nowych problemów i zadań? W jakimś zakresie tak, lecz współdziałał w tym nacisk sytuacyjny

(7)

- konieczność poszerzania obszaru reform. N a przełomie lat 1998/99 sejm 0 nowym składzie i rząd pod nowym kierownictwem przyspieszył reformy, ale równocześnie próbował przeprowadzić w sejmie takie pomysły (np. powszechne uwłaszczenie według projektu posła A. Bieli), które były wysoce kontrowersyjne 1 poddane zostały głębokiej krytyce specjalistów.

Drugi ważny aspekt składu sejmu to liczba posłów trwale w nim zasiadają­

cych. Otóż jedynie 33 posłów zasiadało we wszystkich czterech parlamentach, co należy uznać za liczbę bardzo niską. Nazwać ich można kompletnie zadomowionymi w parlamencie posłami. Takich, którzy praktykowali posło­

wanie w trzech, w pełni demokratycznych, kadencjach (I, II, III) jest 52. To też niedużo. Jeśli do trzydziestu trzech posłów, którzy byli we wszystkich czterech parlamentach, dodamy pięćdziesięciu dwóch, którzy nie zasiadali co prawda w parlamencie X kadencji, ale zasiadali w trzech w pełni demokratycznych sejmach (I-III kadencja), to liczba takich posłów i posłanek wynosi 85 osób. To jest trzon polskiego sejmu dzisiaj. Biorąc pod uwagę mechanizmy działania parlamentu jako bardzo złożonej instytucji, można zakładać, że jest to trzon podstawowy dla codziennego funkcjonowania parlamentu i wypełniania jego podstawowych funkcji (nawet w niedoskonałej formie).

Trzydzieści trzy osoby uczestniczące aż w czterech parlamentach są w przy­

tłaczającej większości dobrze znane opinii publicznej. Podajemy ich nazwiska w tabeli w Aneksie. Te osoby reprezentują ciągłość doświadczeń i kultury parlamentarnej. Zdarzało się, że uczestniczyły w moderowaniu sporów między wojowniczymi osobami, bywało, iż brały udział w rozwiązywaniu kryzysów proceduralno-formalnych. Marszałek i wicemarszałkowie, choćby nie chcieli, to muszą liczyć się z wiedzą powyższych osób, która wynika z tradycji i obyczaju sejmowego. W polskim parlamencie, gdzie już dwukrotnie w ciągu ośmiu lat zmieniano statut funkcjonowania sejmu, wiedza o jego mechanizmach, stałych i zmiennych, posiada pierwszorzędne znaczenie.

Za wskaźnik znaczenia osób na liście 33 i liście 85 (patrz „Lista 85”

w Aneksie) przyjąć można ich rolę w komisjach sejmowych. Proste pytanie brzmi: ilu z nich pełniło funkcje przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji sejmowych? Zebrany przez nas materiał pozwala również postawić pytanie: ilu z nich pełniło funkcje ministrów lub wiceministrów? Hu pełniło rolę czołowych liderów partii i związków zawodowych? Przedstawione tabele pozwalają na następujące wnioski.

Spośród 33 posłów 26 osób na naszej liście pełniło funkcję przewod­

niczących lub wiceprzewodniczących komisji w którymś z czterech sejmów, a niektórzy w dwóch kadencjach: jest to 78,78% ich ogółu. Z pozostałych 7 osób, których nie obejmuje podany procent, jedna osoba była członkiem rządu, a dwie przewodniczącymi partii politycznych, którzy nie mogą podej­

mować się funkcji przewodzenia komisjom. Razem więc 29 osób, czyli 87,87%

pełniło funkcje kierownicze w życiu sejmowym i politycznym. Tylko cztery

(8)

osoby nie miały funkcji centralnych, ale każda z nich (co nie jest uwidocznione w tabeli) pełni trwale ważne funkcje polityczne i społeczne w swoich województ­

wach. N a naszej liście są osoby, które były i marszałkami sejmu i przewod­

niczącymi komisji i członkami rządu. Są także osoby, które równolegle, w dwóch komisjach sejmowych danej kadencji, pełniły funkcję przewod­

niczącego lub wiceprzewodniczącego.

Lista 85 posłów zasiedziałych (koniecznym warunkiem znalezienia się na tej liście było posłowanie co najmniej w kadencjach I-III) przedstawia obraz podobny. Spośród tej grupy 60 osób, czyli 70,58% było przewodniczącymi i wiceprzewodniczącymi komisji sejmowych (jeśli któraś osoba nie była w tej kategorii, ale pełniła funkcję marszałka lub wicemarszałka, to zaliczono jej substytucyjnie tę funkcję). Z pozostałych 25 osób 7 pełniło funkcje członków rządu, a 3 były liderami partii politycznych lub związków zawodowych. Razem czyni to 70 osób (82,36%), które pełniły kierownicze funkcje w życiu parlamen­

tarnym, rządowym i partyjnym. Wśród nich 3 osoby pełniły aż 4 wyróżnione funkcje, 13 osób pełniło 3 funkcje, 35 osób 2 funkcje. Kumulacja funkcji w parlamentarnym trzonie jest więc znaczna. Prawdopodobnie spełnia ona, przynajmniej w jakichś aspektach, rolę pozytywną. Co najmniej zapewnia istnienie grona posłów obeznanych z celami i mechanizmami parlamentu.

Nieco inaczej jest ze zwykłymi członkami komisji. Wydawałoby się, że legislacji i mechanizmów życia społecznego można nauczyć się drogą trwałości zainteresowań oraz stałością prac w określonej komisji parlamentarnej. Polscy posłowie raczej nie hołdują tej zasadzie. W Komisji Zdrowia, w trzech kadenc­

jach (I, II, III), udział członków zasiedziałych występuje w granicach od 8,3%

do 28,5%; w Komisji Polityki Społecznej w granicach od 11,9% do 27,5%;

Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych od 11,1% do 25,5%. Lepiej jest w innych komisjach, ale najwyższy udział zasiedziałych w najważniejszych komisjach przez nas zbadanych nie przekracza 50,0%. „Zasiedziały w komisji”

oznacza tutaj takiego posła, który był jej członkiem drugi raz (albo więcej).

Wymagania merytoryczne, jakim trzeba sprostać w komisjach sejmowych przy układaniu i negocjowaniu nowych ustaw są wysokie. Doświadczenia w tym zakresie są po prostu nieodzowne. Osiemdziesięciu pięciu posłów zapewne posiada wiedzę o społeczeństwie i polityce, skoro utrzymują oni poparcie elektoratu w kolejnych wyborach. Pełnią też - zadowalająco - kierow­

nicze funkcje w sejmie. Jednak zauważmy, że uformował się trzon, do którego można zaliczyć jedynie 85 posłów spośród 460 osób, jakie obejmuje sejm każdej kadencji. Nie można się więc bardzo dziwić, iż posłowie i posłanki in gremio niejednokrotnie dawali dowody niezrozumienia zasad pracy legislacyjnej np.

konieczności wewnętrznej spójności każdej ustawy, spójności systemu ustaw w całości, zgodności uchwalanej ustawy z konstytucją. Zbyt często interwencja Trybunału Konstytucyjnego była potrzebna do poprawiania ustaw. Czasem sejm uchwalał ustawy, które sam obiecywał skorygować natychmiast.

(9)

N a liście 33 najwięcej posłów posiada Unia Wolności (14 razem z Janem M arią Rokitą, który w ostatnich wyborach przeszedł do AWS), następne miejsce m a SLD (11 osób), a za nim znajduje się PSL - 7 osób. Trzeba tutaj zaznaczyć, że występowały znaczące przesunięcia w ogólnej liczbie posłów niektórych partii w poszczególnych kadencjach sejmu. Były one rezultatem porażek i zwycięstw wyborczych (jedynie 7 posłów PSL, którzy przetrwali wszystkie 4 kadencje - to rezultat ostatniej porażki wyborczej, która wyelimino­

wała dużą liczbę PSL-owców z III kadencji). Jednak niewątpliwym wnioskiem ogólnym jest ten oto: dwie partie, które uczestniczyły w wyborach do wszyst­

kich czterech kadencji, czyli SLD i UW (choć zmieniały formalne nazwy), utrzymały wielu swoich posłów na liście trzonu parlamentarnego.

Wniosek jest podobny, jeśli za trzon uznamy „Listę 85” . Tylko 15 posłów

„Listy 85” nie m a centralnych funkcji, a wszyscy pozostali takie funkcje pełnią.

15 osób bez centralnych funkcji pełni role w regionach, są przewodniczącymi wojewódzkimi SLD lub przywódcami Regionów NSZZ „Solidarność” .

W śród grupy 85 osób jest następujący podział posłów między partie (według przynależności obecnej, czyli w III kadencji): 37 osób -43,53 % z SLD; 28 osób - 32,94 % z UW; 9 osób - 10,59 % z PSL; 7 osób - 8,23 % z AWS.

Wiadomo, że AWS wchłonęła część posłów ZChN, PC, NSZZ „S” , którzy obecni byli w Sejmie I kadencji. Mimo to liczba zasiedziałych wśród obecnych posłów AWS jest niska. Wyjaśnienia tego faktu trzeba szukać w dwu płaszczyz­

nach. Po pierwsze, część dawnych posłów PC i ZChN wykruszyła się z polityki.

Po drugie, AWS lansowała na posłów w wyborach ’98 roku nowych działaczy związkowych, a nie „starych” , którzy byli w Sejmie I kadencji.

Jeśli chcemy poznać fenomen „zasiedziałości” posłów w ramach poszczegól­

nych ugrupowań, czyli w stosunku do ogólnej liczby posłów danej partii (w III kadencji), to spójrzmy na tabelę 2.

ROP m a w obecnym sejmie 6 posłów, a Mniejszość Niemiecka 2. Z tego względu analizy statystyczne tych dwóch ugrupowań są nieuzasadnione.

Zwróćmy więc uwagę na pozostałe ugrupowania. Wielu jest takich parlamenta- Tabela 2. „Zasiedziałość” posłów z poszczególnych partii wybranych do Sejmu III

kadencji

U grupow ania N ie był w żadnym poprzednim

Był w którym ś z poprzednich

Razem

AWS 76,6 23,4 100%

SLD 34,8 65,2 100%

U W 31,7 68,3 100%

PSL 14,8 85,2 100%

R O P 33,2 66,8 100%

M N 50,0 50,0 100%

(10)

rzystów SLD, UW i PSL, którzy mają co najmniej dwukadencyjny staż poselski. Najwyższy ich procent w obecnym klubie PSL wynika między in n y m i

z faktu, że dramatycznie zmniejszyła się liczba posłów PSL w obecnym sejmie.

Skurczyły się obiektywne możliwości wejścia członków PSL do tego sejmu.

Zasiedli więc na ławach poselskich jedynie ci, którzy byli umieszczeni na czołowych miejscach list PSL.

Natom iast niski procent posłów AWS ze stażem jest prawdopodobnie rezultatem działania dwu czynników. Pierwszy, to brak zainteresowania obec­

nych władz związku NSZZ „Solidarność” dla tych osób, które były posłami związkowymi w Sejmie I kadencji, ale następnie rozluźniły swój związek z NSZZ „S” . Drugi, działający w tym samym kierunku, to chęć wstawienia na listy związku dużej liczby aktualnych przewodniczących i wiceprzewodniczą­

cych regionów związkowych. Prawdopodobnie oczekiwano od nich i większego zaangażowania w prace sejmu i większej lojalności wobec centrali związkowej i jej przewodniczącego.

Obsada kierownictw komisji sejmowych

Można postawić pytanie, czy poszczególne partie mają jakieś własne strategie wychowywania polityków na forum parlamentarnym. Nasz materiał pozwala na zawężoną odpowiedź, która nie oświetla wszystkich aspektów. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, czy desygnowani przez partie przewodniczący i wice­

przewodniczący komisji byli dobierani z grona osób, które miały staż poselski, czy spośród posłów zupełnie nowych, bez doświadczenia parlamentarnego. Dane, które przedstawimy dotyczą Sejmu II kadencji, w której najwięcej posłów miały SLD, PSL i UW oraz Sejmu III kadencji, w której najwięcej posłów mają AWS, SLD i UW. Większe liczebności posłów z tych ugrupowań zezwalają na analizę statystyczną. Dodajmy, że liczba komisji w obu kadencjach była podobna i ogólna liczba przewodniczących i wiceprzewodniczących też niewiele się różniła.

W Sejmie II kadencji 66 przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji (zwyczajnych i nadzwyczajnych) było już posłami w którejś z poprzednich kadencji (czyli X lub I), a 36 takich przewodniczących stało się posłami po raz pierwszy. Tak więc 1/3 przewodniczących była nowicjuszami w sejmie (dokład­

nie 35,2%). Liczby dla przedstawicieli poszczególnych partii (w tym sejmie najwięcej posłów miały SLD i PSL) wyglądają następująco: Sojusz Lewicy Demokratycznej dzierżył ogółem 26 stanowisk przewodniczących i wiceprzewo­

dniczących komisji i na 6 z tych stanowisk desygnował nowicjuszy (23,07%).

Unia Demokratyczna desygnowała 13,04% takich nowicjuszy, a PSL - 51,85%.

Widać z tych liczb, że Unia Demokratyczna była ostrożna w powierzaniu nowym posłom ważnych funkcji, a PSL raczej odwrotnie, promowało nowych.

Być może nie bez znaczenia był tu fakt dużego zwycięstwa wyborczego i wejścia

(11)

wielu zupełnie nowych posłów do parlamentu ze strony PSL. Dlatego - być może - udział tych nowych w kierowniczych funkcjach poszczególnych komisji stał się duży. Lecz warto pamiętać, że PSL w II kadencji starczyłoby zasiedzia­

łych posłów do obsadzenia wszystkich przydzielonych stronnictwu funkcji przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego komisji.

W Sejmie III kadencji 70 przewodniczących i wiceprzewodniczących było posłami w którymś z poprzednich sejmów, a 45 było zupełnymi nowicjuszami, co stanowi więcej niż 1/3 (39,1%). AWS, obsadzając ogółem 49 stanowisk przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji, aż 33 z tych stanowisk powierzyła zupełnym nowicjuszom w sejmie, co wynosi 67,34% ogółu własnych przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji. Od razu można powiedzieć, że AWS okazała albo odwagę, albo wiarę w doświadczenia inne niż parlamen­

tarne, albo nieroztropność. Dopiero po zakończeniu kadencji będzie można skłonić się ku którejś z tych ocen w sposób bardziej zasadny. SLD, z 25 stanowisk tylko 4 (16,00 %) powierzył nowym osobom w sejmie. Unia Wolności spośród 24 takichż stanowisk tylko 4 powierzyła nowym posłom (16,6%).

W przypadku SLD i UW obserwujemy pewien konserwatyzm lub rozsądek, a na pewno poleganie na doświadczeniu. Przecież z obu partii weszły do sejmu grupy zupełnie nowych posłów, a wśród nich byli doświadczeni lokalni samorządowcy.

Prawdopodobnie mieli oni niezłe rozpoznanie problemów ekonomicznych, społecznych, kulturalnych swojego regionu - a przez analogię - także rozpozna­

nie problemów całego kraju. Jednak można przypuszczać, że nie mieli dużego rozpoznania mechanizmów działania sejmu i dlatego dwie partie, o których tu mowa - SLD i UW - nie skorzystały z osób o nieparlamentarnym doświadcze­

niu. PSL, którego udział w III kadencji drastycznie się zmniejszył, desygnowało 4 nowicjuszy, co wynosi 25,0 % ogółu ludowych przewodniczących komisji.

Podkreślić wypada, że AWS, choć jest blokiem nowym, to jednak w swym składzie m a wielu działaczy, który byli obecni w Sejmie Kontraktowym lub Sejmie I kadencji (np. liderzy ZChN, PC, PSL-PL, Stronnictwa Konserwa­

tywno-Ludowego, Partii Chrześcijańskich Demokratów). Pełnili już funkcję przewodniczących komisji. Nie skorzystano z doświadczenia wszystkich tych osób, a wprowadzono na pozycje kierownicze w komisjach wiele osób nowych.

Prawdopodobnie ich doświadczenia pozasejmowe uznane zostały za bardzo ważne.

Zauważmy, że w III kadencji marszałkiem została osoba nie posiadająca jakiegokolwiek doświadczenia parlamentarnego. Przewodniczącym ważnej K o ­ misji Spraw Zagranicznych została również osoba, która po raz pierwszy weszła do sejmu i nie zajmowała się przedtem polityką zagraniczną w jakiejkolwiek instytucjonalnej formie. Podkreślając brak doświadczenia takich osób w pra­

cach sejmowych nie chcemy twierdzić, że nie mają one kwalifikacji intelektual­

nych i politycznych potrzebnych do spełniania powierzonych im funkcji.

A kurat dwie osoby tu wymienione, posiadają w wysokim stopniu kwalifikacje

(12)

intelektualne i rozeznanie w polityce. W ich przypadku można by mówić 0 pozytywnych nabytkach i odświeżeniu gremiów kierownictwa sejmu. Czy jednak sejm jest dobrym miejscem akurat dla prowadzenia tego typu innowacyjności? Czy w ugrupowaniu, które oni reprezentują, brakowało osób o doświadczeniu parlamentarnym, które równocześnie miały odpowiednie polityczne kwalifikacje?

Rozważania o trzonie parlamentarnym byłyby jednostronne bez wspomnie­

nia zjawiska, które daje się określić jako nieformalne centra wpływu politycz­

nego w parlamencie. W każdej partii istnieje grupa osób, która nie zawsze pok­

rywa się z władzami klubu parlamentarnego i władzami krajowymi partii, a fak­

tycznie to ona rozważa pierwsze wersje stanowisk, które partie zajmą w jakiejś sprawie. Takie nieformalne centra formują się zwykle dlatego, że lider partii m a szczególne zaufanie do pewnych osób. Zjawisko powyższe sygnalizujemy jedynie, gdyż nie można go dokładnie badać. Należy ono, można by powiedzieć, do zjawisk nieformalnych, a ważnych w polityce - także demokratycznej. Siła wpływu takich małych grup jednopartyjnych lub koalicyjnych, jest zazwyczaj znaczna. Jest to moc inicjująca decyzje i moc perswazyjna (w jakimś stopniu kontrolująca) wobec zachowań zwykłych posłów. Demokracja polega jednak na tym, że takie nieformalne centra muszą ostatecznie upublicznić swe pomysły, zyskać poparcie tych pomysłów wśród posłów. To, co występuje podskórnie w życiu sejmu, musi być wydobyte na powierzchnię, aby zostało zrealizowane.

Powołanie a zamiłowanie, profesjonalizacja a rutynizacja

Politykę można uprawiać „z zamiłowania” , które nie musi pokrywać się z Weberowskim „powołaniem” . Sądzimy, że należy wprowadzić rozróżnienie -m ięd zy „powołaniem” a „zamiłowaniem” . Należy dostrzegać zjawisko zami­

łowania, które pozbawione jest właściwości zdefiniowanych jako „powołanie” . Zamiłowanie do czegoś można posiadać z racji wrodzonych cech albo je kultywować świadomie. Nie każde zamiłowanie jest szlachetne i prospołeczne, motywowane wyższymi moralnymi celami. Może mieć różnorodne podłoża.

Coś się lubi robić - lubi się po prostu być w polityce, gdyż jest to dla kogoś zajęcie łatwiejsze od innych, przynosi interesujące kontakty z ludźmi znanymi 1 cieszącymi się sławą. Samemu także zdobywa się „publiczność”, np. jest się pokazywanym w telewizji. Takie zamiłowania są raczej umiłowaniem przyjem­

ności niż spełnianiem obowiązku. Zamiłowaniu dają wzmocnienie korzyści materialne, a niektóre z nich jakby przychodzą same. Najgorzej bywa jednak, kiedy ktoś m a zamiłowanie do roli wychowawcy innych - poszczególnych grup i jednostek - do pouczania, publicznego karcenia, a nawet do szkodzenia innym. W tym wydaniu polityka jest perwersyjną pedagogiczną skłonnością.

Wszystkie wspomniane rodzaje motywów zaangażowania politycznego m ają tę cechę wspólną, że korzyści własne - materialne, psychologiczne - leżą u podłoża

(13)

trwałego zaangażowania w politykę. To podłoże bywa niezupełnie uświadomio­

ne. H arold Lasswell (1960) pisał w duchu Freuda, że uprawianie polityki jest podświadomym przełamywaniem poczucia niższości. Mniej szkodliwym zami­

łowaniem jest skłonność do ciągłego rozprawiania o polityce, np. czystej walce o władze, sekretnych powiązaniach, mechanizmach słabo widocznych dla publiczności. W arto mieć w pamięci rozmaite podrodzaje zamiłowania do polityki nawet wtedy, kiedy sądzimy, iż większość naszych zasiedziałych posłów to politycy z rzeczywistym powołaniem, bez negatywnych zamiłowań.

Inne rozróżnienie, które warto wprowadzić, dotyczy profesjonalizacji poli­

tyki i jej rutynizacji. Nie są to procesy równoznaczne. Weber we wszystkich swoich koncepcjach, także politycznych, zwracał uwagę na profesjonalizację zawodów typowych dla nowożytnej cywilizacji. Za takie uważał profesje adwokata, lekarza, naukowca, a dziś listę tę rozszerza się o takie zawody jak:

inżynier i nauczyciel. Powiedzmy w duchu weberowskim, że profesjonalizacja obejmuje szczególny rodzaj przygotowania do zawodu i sposób wykonywania zawodu. W przypadku niektórych zawodów można tu dodać zawodową etykę, która jest mniej lub bardziej sformalizowana (por. etyka lekarska).

Najogólniej ujmując, profesjonalizację daje się więc określić przez: 1) teoretycznie ugruntowany zasób wiedzy wymagany od przedstawiciela danego zawodu, 2) sprawdzone i skodyfikowane sposoby wykorzystania tej wiedzy dla rozwiązania praktycznych problemów, 3) sformułowanie moralnych zasad, które zobowiązują do pewnej przejrzystości postępowania zawodowego. N a przykład adwokat opiera swoją obronę klienta w sądzie na znajomości obowiązującego prawa. Jasny sposób zastosowania określonego fragmentu prawa do konkretne­

go przypadku ujawnia, po której stronie stoi w sporze. Jest oczywiste, że istnieją zawody mocniej i słabiej sprofesjonalizowane. Lekarz, adwokat, architekt, konstruktor-inżynier są zawodami mocno sprofesjonalizowanymi, a zawody menedżera, nauczyciela, a także polityka są mniej sprofesjonalizowane. Wykony­

wanie najbardziej skodyfikowanych zawodów wymaga otrzymania specjalnego certyfikatu, który potwierdza zdobycie wymaganej wiedzy, przebycie określonego czasu praktyki pod okiem doświadczonych przedstawicieli zawodu oraz ujawnie­

nie w czasie praktyki predyspozycji moralnych potrzebnych w danym zawodzie.

Uprawianie zawodu polityka nie wymaga spełnienia żadnych formalnych wymagań i otrzymania certyfikatu. Uważa się, iż wolność wejścia w sferę polityki i możliwość uprawiania jej jako zawodu jest postulatem demokracji.

Ten postulat nie zawsze przynosi wyłącznie pozytywne rezultaty, zwłaszcza w procesie stanowienia prawa. Praca polityka nie jest formalnie oparta na zdefiniowanej specjalistycznej wiedzy, ani na sprawdzonych sposobach po­

stępowania, ani na jasno zdefiniowanych kodeksach moralnych. Jednakże ciągle potwierdza się na przykładzie znanych polityków, że występują przypa­

dki rekompensowania braku uniwersyteckiego dyplomu głębokim samokształ­

ceniem; talent odczytywania nowych tendencji społecznych i umiejętność kontak­

(14)

tu z ludźmi może rekompensować wszystko, co założone jest w „profes­

jonalizacji” polityki. Niemniej niezmiernie istotne, obok szczególnego talentu, pozostają w zawodzie polityka: skuteczność podjętych działań oraz powstrzy­

mywanie się od przekraczania granic moralności politycznej (mimo trudności ich zdefiniowania). Demokratyczny sejm stwarza niewątpliwie szanse, aby kandydat na polityka ujawniał swe talenty, a równocześnie budował podstawy swojej profesjonalizacji wykorzystując gromadzone doświadczenie.

Omówiona wysoka płynność składu czterech polskich sejmówmocno sugeruje potrzebę intensyfikacji działań poselskich według wzoru „profesjonalizacji” . Świadomość tej potrzeby wyrażało wielu posłów badanych przez nas parlamentów (Początki parlamentarnej elity 1992; Świat elity... 1995). Posłowie wskazują na potrzebę rozszerzenia własnej wiedzy o społeczeństwie, o metodach i technikach działania społecznego (np. przekonywaniu, mediacji, fachowej konsultacji). Sami posłowie nie są zachwyceni poziomem etyki widocznym w zachowaniach sporej części parlamentarzystów. Wytworzenie trwałych nawyków samokształcenia się i budowanie instytucji wsparcia dla aspiracji kształceniowych posłów, wydaje się ważnym zadaniem dla dalszego rozwoju parlamentaryzmu i demokracji. Jak dotąd, reformy wydają się być wprowadzane przy zbyt małym intelektualnym wkładzie (może nawet małym zrozumieniu) zwykłego posła. Poseł zwykły, znaczy w naszych obecnych warunkach: nowy w sejmie, niedoświadczony w umiejętnoś­

ciach gromadzenia wiedzy i sposobów jej wykorzystania.

Rutynizacją nazwalibyśmy proces „zwichniętej” profesjonalizacji. Wiedza zostaje zastąpiona kilkoma schematami, które ułatwiają myślenie. Metody działania sprowadzają się do trików, manipulacji opinią, gładkiego mówienia lub demagogicznych apeli. Oczywiście rutynizacja może także obejmować spraw­

dzone sposoby montowania koalicji (głównie przeciwko komuś lub przeciwko czemuś, co wydaje się łatwo osiągalne w określonych warunkach). W zakresie politycznej etyki rutynizacja polega na odwoływaniu się do bezrefleksyjnie przyswojonych morałów, do złotych maksym, do akceptowania zasady „dobry cel uświęca środki” , co czasem bywa nazwane „polityczną skutecznością” .

W sferze intelektualnej, w której rutynizacja się jakby zaczyna, myślenie według schematów i mitów jest dominujące. Przykłada się schemat do społecz­

nej rzeczywistości i wszystko, czego ten schemat nie obejmuje, nie istnieje w ogóle lub jest trzeciorzędne. M etody działań społecznych, jakby siłą rzeczy, wykluczają nowatorstwo. Nie stawia się w ogóle pytań: czy istnieją inne sposoby myślenia? Co zrobić z „resztą” rzeczywistości w naszym schemacie odrzuconą? Czy istnieją alternatywne sposoby działania w rozwiązywaniu określonych problemów społecznych? G roźna jest też tendencja do zachowania upraszczającego, ale dającego dobre samopoczucie, do zastąpienia namysłu etycznego globalnymi ideologiami.

W dowolnym zbiorowisku polityków i posłów występują prawdopodobnie wszystkie scharakteryzowane powyżej przejawy polityki z „powołania” i z „za­

(15)

miłowania” ; polityki „profesjonalnej” i „zrutynizowanej” . Ważne są jednak tendencje przeważające. Prosty schemat podany niżej wskazuje na formy pozyty­

wnej ewolucji warstwy politycznej i formy ewolucji negatywnej. Pytanie o to, któ­

re z tych form mają większe szanse upowszechnienia, jest zawsze szukaniem odpowiedzi konkretno-historycznej dotyczącej określonego kraju. W upowszech­

nianiu się pewnej formy ewolucji mogą również występować fluktuacje. Jakaś forma może być bardziej typowa dla jednej kadencji, a inna forma dla innej.

Fluktuacje można przewidywać zwłaszcza w młodych demokratycznych parlamen­

tach, w których występuje duża wymienność posłów z kadencji na kadencję.

polityk „z pow ołania” polityk „z zam iłow ania”

polityk profesjonalny polityk zrutynizowany

Badania jakościowe Sejmu Kontraktowego, Sejmu I kadencji i Sejmu II kadencji oraz badanie ilościowe kadencji III pozwalają sformułować takie oto hipotezy: w Sejmie Kontraktowym prawie wszyscy posłowie z Obywatelskiego K lubu Parlamentarnego nie postrzegali siebie jako polityków, lecz raczej jako działaczy społecznych, a pozostałym jakby brakowało jasnego obrazu własnej roli. W kadencji I i II zaznaczyły się dwie tendencje: 1. Uświadamianie sobie pewnych cech „zawodowości” swego działania, co wyrażało się w sformułowa­

niach dotyczących zadań poselskich oraz coraz liczniejszym przechodzeniu na pensje poselskie i zaprzestawaniu dotychczasowej pracy zawodowej. 2. „Zawodo- wość” była łączona albo z chęcią realizacji wizji - a więc blisko modelu „polityka z powołania” albo pojmowana w kategoriach sprawności organizacyjno-mene- dżerskiej, czyli technologii politycznego działania (nieświadomie, lecz blisko modelu „polityka zrutynizowanego”?). W Sejmie III Kadencji, a więc obecnym, trochę paradoksalnie, ale wytłumaczalnie, wielu posłów prezentuje swój wizeru­

nek świadomie jako zbliżony do modelu „polityka z powołania” , ale bez cech profesjonalizacji. Czynią tak np. liczni posłowie AWS, także tacy, którzy po raz pierwszy znaleźli się w sejmie. Wśród posłów SLD niemała liczba świadomie pracuje nad wytworzeniem swojego wizerunku jako zbliżonego do modelu

„polityka profesjonalnego” . Sejm III kadencji może okazać się dość ważnym etapem formowania odmiennych grup polityków, także zbliżonych do modeli, które zostały tu zarysowane (por. Post 1992,1995,1998; Karpowicz 1995,1998).

Przynależność społeczno-zawodowa posłów

Najogólniejszy podział posłów według zawodów obejmuje 10 kategorii społeczno-zawodowych: od wyższych kadr polityki i administracji do „innych”

(16)

(patrz tabela 3). Kolejność zawodów w tabeli 3 nie została oparta na żadnym kryterium hierarchizowania i m a czysto porządkowy charakter. Podobnie podział ogólnych kategorii na podkategorie (tabela 4). Musimy jednak zwrócić uwagę, że grupowanie nasze nie zostało dokonane na podstawie wyłącznie jednego kryterium. W przypadku posłów, którzy wykonywali zawody specjalis­

tów (np. adwokatów, lekarzy, ekonomistów) i nie pełnili funkcji kierowniczych - zastosowaliśmy kryterium czysto zawodowe. Znaleźli się oni w ogólnych kategoriach 4, 5, 6. Dotyczy to analogicznie kategorii 7, 8, 9. W przypadku jednak, gdy osoby o podobnych zawodach zajmowały stanowiska kierownicze w administracji państwowej, samorządowej, w partiach politycznych i or­

ganizacjach społecznych, to zostały one zaliczone do którejś z kategorii 1, 2, 3.

Ten zabieg automatycznie pomniejsza liczbę osób zaliczonych do kategorii prawników, ekonomistów, inżynierów, przyrodników itp. Jednak urealnia on skład zawodowy sejmów.

Ważny jest ten aspekt naszego grupowania. Wiąże się on z dwoma faktami.

Z kadencji na kadencję coraz większa liczba posłów zaczynała brać pensje poselskie i przerywała pracę w uprzednim zawodzie. Coraz więcej owych osób, zwłaszcza posłowie „zasiedziali”, sami nazywają siebie zawodowymi poli­

tykami. Wielu z nich pełni funkcje rządowe (wymiennie) i inne funkcje publiczne lub partyjne. W stosunku do posłów, których imiennie rozpoznaliśmy jako „zawodowych kierowników” życia publicznego i partyjnego, zastosowaliś­

my kryterium funkcji politycznej i zaliczeni zostali oni do podkategorii

„politycy partii” lub „działacze związkowi” i włączeni do ogólnej kategorii

„wyższe kadry polityki i administracji” . W tej ogólnej kategorii podkategoria

„ministrowie” i „wojewodowie” oznacza posłów pełniących te dwie funkcje wyłącznie w danej sejmowej kadencji, która wskazana jest w „główce” tabeli.

Zastosowany zabieg pozwala śledzić formowanie się, od strony liczbowej, warstwy zawodowych polityków.

Tabela 3 upoważnia do ogólnego stwierdzenia, że licznie reprezentowane są w sejmie kadry kierownicze, zwłaszcza „wyższe” (kategorie 1-6), kategorie specjalistów „nietechnicznych” (społecznych, prawnych) i technicznych (kate­

gorie 4-7). Coraz liczniejsza jest kategoria wyższych kadr polityki i administ­

racji, a kurczy się kategoria kadr kierowniczych przemysłu.

Tabela 4 ukazuje bardziej szczegółowe udziały wyróżnionych przez nas podkategorii społeczno-zawodowych. Ukazuje także, że można mówić o zary­

sowujących się tendencjach do stabilności niektórych podkategorii, a tendencji do wzrostu lub spadku innych. Mamy też do czynienia z kategoriami „os­

cylującymi” . Załączone wykresy odzwierciedlają te cztery tendencje: do stabil­

ności, do wzrostu, do spadku oraz tendencję oscylacyjną.

Względną stabilnością udziału w sejmie charakteryzują się przedstawiciele zawodów ekonomiczno-prawnych, nauk przyrodniczych i lekarskich, dzien­

nikarze. Dwie pierwsze z tych podkategorii są także liczne. Tendencję wzrostową

(17)

Tabela 3. Ogólne kategorie społeczno-zawodowe

Sejmy Kadencji

X I II III

L % L % L % L %

1. Wyższe kadry polityki

i adm inistracji 52 11,2 124 27,0 111 24,2 162 35,2

2. Niższe kadry sfery publicznej

i adm inistracji 30 6,5 31 6,7 44 9,6 54 11,7

3. K adry kierownicze przemysłu,

handlu, bankowości 87 19,3 25 5,4 58 12,7 21 4,5

4. Zaw ody hum anistyczne

i pokrew ne 49 10,6 64 13,9 56 12,1 43 9,3

5. Zaw ody praw ne i ekonomiczne 58 12,6 38 8,3 44 9,6 46 10,0 6. Zaw ody przyrodnicze i lekarskie 48 10,4 40 8,6 47 10,2 29 6,3

7. Inżynierowie 49 10,6 24 5,3 14 3,0 14 3,1

8. Technicy 13 2,8 21 4,6 20 4,4 9 2,0

9. R obotnicy 8 1,7 3 0,7 0 - 1 0,2

10. Rolnicy 58 12,6 55 11,9 37 8,1 13 2,8

11. Przedsiębiorcy 8 1,7 35 7,6 28 26 5,7

12. Inni 0 - 0 - 0 - 42 9,2

Razem 460 100% 460 100% 460 100% 460 100%

W każdym sejmie jest taka sama liczba posłów. W porównaniach między kadencjami, liczby absolutne wskazują więc dokładnie takie same relacje, jakie wskazywałyby liczby względne, czyli procenty. W całym naszym tekście posługujemy się więc zamiennie liczbami absolutnymi i procen­

tami. Tylko tutaj dajemy dwa rodzaje liczb.

„Zawody humanistyczne i pokrewne”, „zawody prawne i ekonomiczne”, „zawody przyrodnicze i lekarskie”, „inżynierowie” - do tych kategorii zaliczone zostały osoby z ukończonym wyższym wykształceniem. Wyjątek stanowią dwaj dziennikarze z wykształceniem średnim, dwóch nauczycieli (śpiewu i WF) z wykształceniem średnim. Podkategorie podanych tu ogólnych kategorii znajdują się w następnej tabeli.

wykazują podkategorie: politycy partii, działacze związkowi, samorządowcy, burmistrzowie, a więc przedstawiciele nowej warstwy działaczy publicznych (zdefiniowanej tu szerzej niż warstwa polityczna w ujęciu Webera).

Tendencję spadkową wykazują podkategorie humanistów, inżynierów, rol­

ników, kadr kierowniczych w rolnictwie. Tendencję oscylującą przejawiają przedstawiciele kadry przemysłu, przedsiębiorcy, technicy, wójtowie i sołtysi.

Prawdopodobnie udział tych podkategorii w sejmie jest bardziej wrażliwy, niż

(18)

Tabela 4. K ategorie i podkategorie społeczno-zawodowe

Sejmy Kadencji

K ategorie Podkategorie X I II III

Wyższe kadry polityki M inistrow ie (danej kadencji) 24 56 40 18

i adm inistracji Politycy partii 15 42 46 86

W ojewodowie (danej kadencji) 4 4 2 3

Działacze związkowi 8 22 23 54

Niższe kadry sfery K adry urzędów wojewódzkich 4 11 5 2 publicznej i adm inistracji K adry instytucji publicznych wojew. 9 9 3 3

Przewodniczący lokalnych organów

sam orządowych 5 3 9 12

Burmistrzowie 1 1 12 33

W ójtowie, sołtysi 11 7 15 5

K adry kierownicze K a d ra przemysłu 42 11 36 14

przemysły, handlu, K ad ra banków 2 1 5 2

bankow ości K onsultanci ekonom iczni i prawni 4 0 1 2 K a d ra stowarzyszeń gospodarczych 5 5 2 0 K adry kierownicze w rolnictwie 34 8 14 4 Zaw ody hum anistyczne

i pokrew ne

Hum aniści (historycy, poloniści,

nauczyciele języków) 28 37 23 15

D ziennikarze 17 24 25 16

A ktorzy 0 1 2 12

Nauczyciele śpiewu (i W F) 3 3 5 1

Zaw ody praw nicze, ekonom iczne i pokrew ne

Prawnicy, ekonomiści, socjologowie,

psychologowie, planiści przestrzenni 58 38 44 46 Zaw ody przyrodnicze Zaw ody przyrodnicze i lekarskie 41 33 36 29

Inż. rolnicy 7 6 11 0

Inżynierowie Inż. mechanicy, elektronicy itp.

(wyłączając inż. rolnictwa) 49 24 14 14

Technicy 13 21 20 9

R obotnicy 8 3 0 1

Rolnicy 58 55 37 13

Przedsiębiorcy 8 35 28 26

Inni 0 0 0 42

Razem 460 460 460 460

Ponieważ wszystkie sejmy miały po 460 posłów, liczby absolutne wskazują bezpośrednio różnice udziałów poszczególnych kategorii w całej populacji posłów. Podawanie procentów w tak rozbudowanej tabeli utrudniłoby jej czytanie.

(19)

innych, na zwycięstwa i porażki określonych partii i bloków politycznych. Na pewno dotyczy to wójtów i sołtysów, którzy rekrutowani byli do ław poselskich przez PSL.

Wykres 1. Podkategorie społeczno-zawodowe wykazujące tendencję wzrostową

W ykres 2. Podkategorie społeczno-zawodowe wykazujące tendencję do stabilizacji

Trzeba podkreślić, że najbardziej rośnie, z kadencji na kadencję, ogólna kategoria: wyższe kadry polityki i administracji, co potwierdza stały przyrost przedstawicieli zajęć związanych z wykonywaniem władzy oraz spełnianiem funkcji artykulacyjnych, przywódczych, zarządzających. Ogólnie chodzi tu 0 osoby spełniające funkcje publiczne, w tym czysto polityczne. Sejm, z jednej strony wytwarza, a z drugiej wchłania przedstawicieli tych funkcji. W każdym przypadku co najmniej współuczestniczy w formowaniu warstwy, która trwale poświęca się uprawianiu polityki. Wspomaga kandydatów na niższych szczeb­

lach życia publicznego do jej uprawiania, a więc przyczynia się do wyłaniania warstwy profesjonalnych polityków. Dalszych badań wymaga stopień ich

„profesjonalności”, a także aspekty udanego i nieudanego, pożytecznego 1 szkodliwego profesjonalizmu.

(20)

Wykres 3. Podkategorie społeczno-zawodowe wykazujące tendencję spadkową

Poziom i kierunek wykształcenia, wiek, płeć

Omówione wyżej rozkłady kategorii zawodowych w poszczególnych sej­

mach dały już, pośrednio, przybliżony wgląd w poziomy wykształcenia posłów.

Należy jednak omówić to zagadnienie wykorzystując dokładne rozkłady licz­

bowe. Jak wynika z tabel 5a i 5b w każdym sejmie powyżej 50% posłów miało wykształcenie wyższe, a doktoraty od 14,5% (posłowie Sejmu X Kadencji) do 17,8% (posłowie Sejmu I kadencji). Udział inteligentów jest stabilny i wysoki.

Udział posłów o podstawowym wykształceniu jest minimalny. Liczby powyższe świadczą, iż mimo dużego udziału związkowców i rosnącego powoli udziału samorządowców oraz obecności sołtysów sejm jest zdominowany przez ludzi wykształconych, przedstawicieli wolnych zawodów i inteligencji. Także związ­

kowcy mają wyższe wykształcenie, nie są więc niewykwalifikowanymi lub wykwalifikowanymi robotnikami. Są w dużej mierze inżynierami. Udział tychże jest także stabilny. Osoby o inżynierskim wykształceniu znajdują się wśród polityków i administratorów oraz związkowców i samorządowców. Sądzić można, że na poziomie zakładów przemysłowych inżynier w Polsce jest nadal znaczącą postacią. Udział ludzi z doktoratem i habilitacją informuje o stosun­

kowo wysokiej liczbie profesorów wyższych uczelni. Najogólniej rzecz ujmując, różnice między posłami poszczególnych kadencji są zadziwiająco małe.

Jeśli chodzi o kierunki kształcenia, to ekonomiści i prawnicy razem ujęci przeważają nad różnego rodzaju humanistami, ale nieznacznie. Widoczne humanistyczne zabarwienie sejmu wynika z faktu, iż wielu ludzi dawnego reżimu oraz wielu przywódców opozycji rekrutowało się z kręgów dziennikar­

skich i nauczycielskich. W arto również zwrócić uwagę na to, że znaczny był udział osób o wykształceniu medycznym i przyrodniczym we wszystkich sejmach, łącznie z obecnym. Lekarze wydawali się i wydają nadal dobrymi

(21)

Tabela 5a. Poziom wykształcenia

Sejm X Sejm I Sejm II Sejm III

Podstaw ow e 2,6 3,9 1,3 1,3

Średnie 13,0 18,7 18,5 16,1

Wyższe 69,9 59,6 64,0 65,2

D o k to rat 14,5 17,8 16,1 17,4

N = 460 100% 100% 100% 100%

Tabela 5b. K ierunek wykształcenia

Sejm X Sejm I Sejm II Sejm III

Hum anistyczny 19,7 22,6 19,9 24,4

Ekonom iczny 10,5 9,5 10,2 9,2

Prawniczy 11Д 15,4 13,5 17,2

Medyczny 13,1 11,4 10,8 13,3

Rolniczy 16,8 13,0 17,7 6,1

Techniczny 26,2 24,4 21,9 24,4

N d 2,6 3,7 6,0 5,4

N = 460 100% 100% 100% 100%

kandydatami na takich posłów, którzy mają związek ze zwykłym obywatelem oraz cieszą się prestiżem społecznym. Różnice z punktu widzenia kierunków kształcenia są niewielkie pomiędzy poszczególnymi kadencjami.

Z punktu widzenia grup wiekowych oraz płci sejmy zasadniczo nie różnią się między sobą. M ożna było oczekiwać, opierając się na deklaracjach politycznych liderów i seniorów sejmu, że doświadczeni przywódcy starszej generacji będą starali się zwiększyć udział kobiet i ludzi młodych wśród posłów. W kolejnych sejmach udział mężczyzn wynosi powyżej 80%, a udział kobiet waha się między 9,6% i 13,5%. Ogólne podobieństwo struktury płci we wszystkich sejmach jest uderzającą charakterystyką. Nie widać też tendencji do wzrostu udziału posłów młodych.

Tabela 6. Płeć

Sejm X Sejm I Sejm II Sejm III

M ężczyzna 86,5 90,4 87,4 87,2

K obieta 13,5 9,6 12,6 12,8

N = 460 100% 100% 100% 100%

W Sejmie X kadencji najliczniejszą grupę stanowili posłowie w wieku 41-50 lat, a w Sejmie III kadencji posłowie w wieku 51-60 lat. Te dwie kategorie

(22)

Tabela 7. W iek

Sejm X Sejm I Sejm II Sejm III

D o 30 lat 3,5 13,3 9,3 1,3

31-40 lat 21,1 36,5 38,7 9,1

41-50 lat 46,1 33,0 38,3 38,0

51-60 lat 25,0 13,9 11,7 39,1

Powyżej 60 lat 4,3 3,3 2,0 12,4

N = 460 100% 100% 100% 100%

wiekowe są ciągle dominujące. W Sejmie III kadencji wyższy jest niż w pozo­

stałych udział posłów, którzy ukończyli 60 lat. Ponieważ również wyższy niż w poprzednich kadencjach jest udział osób w wieku 51-60 lat, to można powiedzieć, że występuje powolne starzenie się sejmów. Kiedy spojrzy się na dwie kategorie posłów najmłodszych (do 40 lat), to widać spadek ich udziału w Sejmie III kadencji. Młodsi mieli wysokie udziały jedynie w kadencjach I i II.

Czy więc tendencja „starzenia się” umocni się, czy raczej utrwali się dominacja dwu kategorii: od 41 do 50 lat i od 51 do 60 lat - czas pokaże.

Jeśli w analizie uwzględnić równocześnie płeć i wiek, to kobiety ogółem mają nieco wyższe wykształcenie od mężczyzn (tabelę pomijamy). Można by powie­

dzieć tak: jeśli kobieta chce być posłanką, to musi posiadać wyższe formalne kwalifikacje niż mężczyzna. Interesująca jest jeszcze jedna różnica. Otóż okazuje się, że kobiety są bardziej „zasiedziałe” w sejmie niż mężczyźni. W Sejmie III kadencji (obecnym), 52,4% mężczyzn i 44,1 % kobiet, to nowicjusze. Regularnie we wszystkich poprzednich kadencjach zasiadało 7,0% mężczyzn obecnego sejmu i 11,9% kobiet. Konkluzja byłaby taka: kobiety, jeśli już uprawiają politykę, to są nieco lepiej niż mężczyźni przygotowane do służby publicznej.

Najwyższy procent mieszkańców wsi i małych miasteczek mieliśmy w Sejmie Kontraktowym. Najwyższy procent posłów z dużych miast, powyżej 100 tys., występuje w obecnym. To najświeższe przesunięcie wydaje się nie tylko rezultatem spadku udziału posłów PSL w obecnym sejmie i wzrostem udziału posłów-związkowców, którzy mieszkają w aglomeracjach przemysłowych.

Tabela 8. Posłowie i posłanki Sejmu III kadencji a ich obecność w poprzednich kadencjach

Płeć Zasiadający Zasiadający w obecnym oraz sejmie(ach) kadencji tylko

w obecnym II I X II + I I I + x I + X I + I I + X

Mężczyźni 52,4 18,2 8,7 0,2 11,5 1,0 1,0 7,0

Kobiety 44,1 22,0 3,4 1,7 13,6 1,7 1,7 11,9

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Europie nie szczędzi się krytycznych uwag pod adresem obecnych złych praktyk lub zaniechań, które zagnieździły się w ramach Unii. Bezrobocie, konflikty etniczne, niski stopień

gólnym obiektem jego analiz był dominujący w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych paradygmat strukturalno-funkcjonalny oraz koncepcje czoło­.. wego

Nie jest więc tutaj odpowiedni wysoki poziom abstrakcji teoretycznej, jakim od- znacza się koncepcja struktury klasowej. Klasowa analiza społeczeństwa jest w isto- cie

Aparaty ochrony obywateli (policja, sądy) są słabe i niewydolne. Wysoce konfl iktogenne jest two- rzenie prawa. Spory o ustawę reprywatyzacyjną ujawniają nie tylko głębokie

Instytut Fizyki PAN, Warszawa Ryszard Tadeusiewicz Akademia Górniczo-Hutnicza, KrakówR.

Możliwe jest opracowanie matematycznych i algorytmicznych podstaw komparatora obiektów złożonych, który, po pierwsze, umożliwiałby szeregowanie zbioru lub podzbioru

Parametry od- ległości w dopasowaniu XANES dla czterech atomów azotu w pierścieniu FeP- PIX roztworu MDDMSO wykazują tendencje do asymetrii w pierścieniu PPIX co jest sprzeczne

Dlaczego Łukasz wspomina tę rozmowę Zupełnie co innego da się zauważyć w przypadku Łukasza, o którym wiadomo, że wszystko szczegółowo prześledził i któremu chodziło