• Nie Znaleziono Wyników

Włodzimierz Wesołowski Polska Akademia N auk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Włodzimierz Wesołowski Polska Akademia N auk"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Wesołowski

Polska A kadem ia N a u k

PROCESY KLASOTWÓRCZE W TEORETYCZNEJ PERSPEKTYWIE

A u to r p r z e d s ta w ia n a w stęp ie „ p o stu la ty d y sk u r su o k la s a c h ”, k tó r e w sk a zu ją na o b sz a ry z ja w is k i relacje p o ja w ia ją c e się s y s te m a ty c z n ie w ro zw a ża n ia ch o kla sa c h sp o łe c zn y c h i ich p r z e k szta łc e n ia c h . P ie r w s z y i n a jw a żn ie js zy p o s tu la t m ó w i o kla so tw ó r- c z e j ro li trzech c z y n n ik ó w : b o g a ctw a , w ła d zy i w ie d zy o ra z ich m a g n e ty z m ie i k o n w e rs­

ja c h . N a stę p n ie z o s ta ją p r z y w o ła n e p o g lą d y M a x a W e b e ra n a „ k la s y s p o łe c z n e ” (w o d ró żn ien iu o d „ k la s w ła sn o ś c i” i „ k la s z a r o b k o w o -d o c h o d o w y c h " ) o ra z w y r a ż o n y j e s t p o g lą d , ż e zg o d n ie z k o n c e p c ją „ k la s sp o łe c z n y c h ”, w ca łej p o a g ra r n e j f a z i e ro zw o ju c y w iliza c ji e u ro p e jsk ie j ( in a czej: f a z i e in d u stria ln ej) za ch o w u je sw ą w a żn o ść p o d z ia ł na n a stę p u ją c e k la s y : k a p ita listó w , d ro b n y c h w łaścicieli, inteligencję, k la sę ro b o tn ic zą i ro ln ik ó w . W św ie tle sie d m iu „ p o stu la tó w d y sk u r su o k la s a c h ” o ra z p o w y ż s z e g o p o d z ia łu n a k la s y , w a r ty k u le ro zw a żo n e s ą w yb ra n e p ro c e s y p r z e k s z ta łc e ń s tr u k tu r y k la s o w e j w o k re sie p r z e c h o d ze n ia o d sp o łe c ze ń stw a k o m u n isty c zn e g o do sp o łeczeń stw a o p a rteg o n a w ła sn o ści p r y w a tn e j i rzą d zą c e g o się z a s a d a m i d e m o k r a ty z m u . S zc z e g ó ło ­ w iej, na z a s a d z ie ilustracji, o m ó w io n e są p ro c e s y r e s ty tu c ji k la s y k a p ita listó w w P olsce:

ty p o w e d ro g i do „ b iz n e s u " i ew en tu a ln e, h ip o te ty c z n e p r z y s z łe p o d ty p u p rze d sta w ic ie li te j k la s y .

Tekst ten składa się z dwu części. W pierwszej zarysowuję ogólny paradyg­

m at rozważań nad strukturami klasowymi społeczeństw Cywilizacji Zachodniej („cywilizacji” w rozumieniu M axa Webera). Nazywam go „postulatami dys­

kursu o klasach” , gdyż jest on mało sformalizowany. W drugiej części - jako przykład - rozważam problemy formowania się klasy kapitalistów w Polsce współczesnej.

1. Postulaty dyskursu o klasach

Oto postulaty, które zakreślają obszar tematyczny rozważań o klasach oraz wskazują na podstawowe powiązania między zjawiskami w tych ob­

szarach występującymi. Są to postulaty dyskursu o klasach, a nie o stratyfi-

(2)

kacji społecznej, którą pojmuję jako odmienny rodzaj strukturalizacji społe­

czeństwa.

1. Podział klasowy społeczeństwa - to nierówny i konfliktogenny rozkład bogactwa, władzy i wiedzy w systemie społecznym. M arks zwracał przede wszystkim uwagę na bogactwo, Mosca — na władzę polityczną, a Bourdieu stworzył pojęcie kapitału kulturowego jako swoistego zasobu1. Rozkłady bogactwa, władzy i wiedzy mogą występować autonomicznie lub w sposób kumulatywny. (Podobnie odwrotność: brak bogactwa, władzy i wiedzy).

Systemy klasowe charakteryzują się tym, że istnieją sposoby konwersji bogact­

wa we władzę, władzy w bogactwo, wiedzy w bogactwo itd. Magnetyzm przynosi w efekcie skumulowanie trzech zasobów w jeden ogólny potencał mocy społecznej. Bogactwo, wiedza i władza mogą być w dyskusji ujmowane jako atrybuty położenia jednostek lub „zasoby” jednostek i grup społecznych.

Są one takimi „zasobami” , które jednostki i grupy uruchamiają dla różnych celów: np. utrzymania i rozszerzenia produkcji, sterowanie systemem politycz­

nym, reprodukcji kulturowej.

2. Podziały klasowe występują na poziomie makrosystemu (są grupami

„najwyższego rzędu” , jak wyraził się S. Ossowski)2. Systemy instytucjonalne niższego rzędu (przedsiębiorstwa produkcyjne, administracja państwa, system edukacyjny ) dają definitywny wkład w tworzenie się klas, ale klasy stają się realnymi aktorami - jako klasy właśnie - na poziomie makrosystemu. Tylko uaktywnienie się na poziomie ogólnosystemowym konstytuuje klasy. Postulaty wysuwane przez nie w sprawie zasad, na jakich oparte jest funkcjonowanie

„całego społeczeństwa” , czyni je aktorami systemowymi. Aktywność na pozio­

mie systemowym, jak zauważył Schumpeter, nie musi dotyczyć wszystkich członków klas; wystarczy, że wykonywana jest przez część wyartykułowaną i zorganizowaną3.

3. Nierówny „udział” w zasobach, który charakteryzuje klasy, może od­

nosić się: a) do niejednakowego stopnia udziału w jakimś zasobie, lub b) dychotomii: udział/wykluczenie. Teorie eksploatacji odnoszą się do drugiego przypadku. Teorie dystrybutywnego konfliktu - do pierwszego. Obydwa ujęcia odnoszą się do realnych układów, które w ramach badań nad klasami winny być uwzględniane. M arks kładł nacisk na stosunki eksploatacji, a We­

1 M arks K .: Kapital, 1. 1, K iW , W arszaw a 1951; M osca G .: The Ruling Class, M cG raw -H ill Co., N ew Y ork 1939; B ourdieu P., Passeron J.: La Violence Symbolique, PU L, Paris 1966;

W esołowski W ., K . Słomczyński: H asło Klasa w: The Blackwell Dictionary o f Twientieth-Century Social Thought, Blackwell, O xford 1993, s. 80-84. R ozszerzona koncepcja Bourdieu, obejm ująca zasoby „kulturow e” i „społeczne” została wyłożona w P. Bourdieu: L a Distinction, Les Editions de M inuit, Paris 1979.

2 Ossowski S.: Struktura klasowa w świadomości społecznej, W yd. Tow. N aukow e Łódzkie, Ł ódź 1957.

3 Schum peter J.: Imperialism and Social Classes, Blackwell, O xford 1951.

(3)

ber na stosunki konfliktu o korzyści wynikające z wymiany na rynku; ten drugi nie zakładał, że tylko tam, gdzie stwierdzamy wyzysk, możemy mówić o klasach4.

4. Konflikt klasowy jest formą międzygrupowej interakcji szczególnego rodzaju. Chodzi w nim o zmianę rozkładu zasobów lub użytki, jakie z zasobów robi się w systemie społecznym. Konflikt może przybierać rozmaite formy: być żywiołowy (luźny) lub wysoce zorganizowany, trwale obecny lub pojawiający się co jakiś czas, skryty lub jawny. Zwykle wyciska piętno na reprodukcji, codziennym funkcjonowaniu i ewolucji systemu społecznego. Konflikt „współ­

tworzy” klasy (Przeworski)5.

5. Członkowie klas wytwarzają poczucie tożsamości indywidualnej i grupo­

wej. Zwroty „ja - robotnik” , „my - chłopi” są tego przejawem. W tworzeniu się tożsamości klasowych ważną rolę odgrywa odniesienie do innych klas. „Oni - inteligenci” , „Oni - kapitaliści” . Relacje obiektywnie wynikające z nierów­

nego udziału w zasobach znajdują więc korelaty w autoidentyfikacjach6.

„Długie trwanie klas” - by użyć tu słów Braudela powoduje, że nie m a „klas nienazwanych” . Są one identyfikowalne „dla siebie” i dla innych uczestników systemu społecznego.

6. Długie trwanie klas (są one zjawiskiem wielopokoleniowym) wytwarza typowe dla klas wzory zachowań. Za Weberem można je nazwać „etosami”7. Są to praktyczne i metodyczne zachowania wynikające z obdarzonego sensem zorientowania ku rzeczywistości. Etosy to normy i wytwarzane przez nie realne zachowania, pojmowane w ramach klasy jako „najlepsze” , a nawet „obowiąz­

kowe” . Posiadanie „własnego” , swoistego etosu, oraz stopień jego krystalizacji i siły motywacyjnej, zależą od całościowego kontekstu historycznego. Klasa może nie mieć definitywnego etosu.

7. Konflikty istniejące w systemie społecznym znajdują odzwierciedlenie w systemie politycznym, gdy takowy istnieje jako system demokratyczny.

Wytwarzają się wtedy oddolne, trwale podtrzymywane procesy artykulacji interesów, a także krystalizuje się świadomość polityczna klas. Świadomość polityczna odnosi się do nierównego rozkładu bogactwa, władzy i wiedzy, do prowadzonych walk i sporów o modyfikację rozkładów trzech wymienionych zasobów i sposoby ich konwersji. Typowa (w sensie Weberowskim) świado­

mość polityczna klas dotyczy odmiennych wizji dalszej ewolucji społeczeństwa

4 W eber M .: Economy and Society, vol. I, II, Bedm inster Press, N ew Y o rk 1968.

5 Przeworski A.: Capitalism and Social Democracy, Cambridge University Press, Cambridge, 1985.

6 H olbw achs M .: Społeczne ram y pamięci. PW N , W arszawa, 1969; M elchior M .: Społeczna tożsamość jednostki, In sty tu t Stosowanych N a u k Społecznych W arszaw a 1990; Boski P., Jarym o- wicz M ., M alewska-Peyre H.: Tożsamość a odmienność kulturowa, In sty tu t Psychologii PA N, W arszaw a 1992; Bokszański Z.: Tożsamość — interakcja - grupa, W yd. U niw ersytetu Łódzkiego, Łódź 1989; W esołowski W .: Typologie struktury społecznej i autoidentyflkacje jednostki, W yd. IF IS PA N , W arszaw a 1987.

7 W eber M . wyd. cyt.

(4)

i praktycznych opcji politycznych, jak te wizje realizować lub opóźniać.

Dotyczy ona możliwości tworzenia nowych zasobów na użytek walk i sporów między klasami. Stałe organizacje (stowarzyszenie, związek, partia) uformowa­

ły się stopniowo jako specyficzny „zasób” działania. W demokratycznym systemie potencjał mobilizacyjno-organizacyjny związków lub partii może równoważyć w walce bogactwo, wiedzę, władzę państwową.

2. Uniwersalne i partykularne powiązania bogactwa, władzy i wiedzy

W konkretnych cywilizacjach i epokach relacje przyciągania się (magnetyz­

mu) bogactwa, władzy i wiedzy wyglądały odmiennie, choć historie cywilizacji Chin, Indii i Zachodu wydają się potwierdzać tezę o uniwersalności tendencji do zbieżności. Oczywiście zawsze istniały, choć słabsze, tendencje rozdzielające trzy zasoby, o których tu mowa. Wydaje się, że w Cywilizacji Zachodnioeuropejskiej te tendencje dekompozycyjne są najsilniejsze, ze względu na niezmierną jej złożoność technologiczno-własnościowo-polityczno-informacyjną, a przeto i złożoność społeczną. Wydaje się również, że w cywilizacji zachodniej konflikty klasowe przybrały wyraźniejszą i stałą formę, bardziej otwartą i zalegitymizo- waną niż w innych cywilizacjach. Trwałe etosy, na odwrót, stały się mniej znaczące w życiu klas. Własne etosy zaczęły wytwarzać grupy mniejsze i mniej ważne niż klasy. Klasy - przynajmniej w obecnej fazie - są tworami zakorzenio­

nymi w sferze gospodarki i w konfliktach o podział ekonomicznych dóbr i władzy a rola etosów jest pomniejszona.

W arto tu zaznaczyć, że w ramach Cywilizacji Zachodniej, w różnych jej okresach i na różnych jej obszarach, tak w centrach jak i na peryferiach (mniej lub bardziej odległych) różne formy bogactwa, władzy i wiedzy - lub ich braku - miały tendencję do większej lub mniejszej zbieżności.

N a przykład, autorytarny typ władzy państwowej ściślej wiązał się z do­

minacją ludzi bogatych niż typ demokratyczny, choć nie jest to bezwyjątkowa reguła.

Wszystkie te pobieżne, z natury rzeczy, uwagi muszą być uzupełnione jeszcze jedną: za najbardziej różniący się od innych wariant typologiczny społeczeństwa Zachodniej Cywilizacji należy uznać społeczeństwa socjalistyczne (lub raczej:

komunistyczne, by nie mieszać ich z socjaldemokratycznymi welfare state na Zachodzie). W tym typie zbieżność między strukturami ekonomicznymi, systemami władzy i wiedzy była zdecydowanie większa niż w systemie kapitalis- tyczno-demokratycznym. Lecz nawet tutaj nie była zupełna. Ze zbieżności wyłamywała się tu sfera wiedzy (wbrew zapowiedziom K onrada i Szele- nyi’ego)8, która nie mogła być i nie dawała się zredukować do ideologii, jeśli

8 K o n ra d G ., Szelenyi I.: Intellectuals on the R oad to Class Power, H arcourt-B race Co, New Y ork 1979.

(5)

społeczeństwa te miały funkcjonować na podstawie przemysłowej technologii oraz racjonalnej organizacji pracy. Trzeba o tym pamiętać, dostrzegając ciągłość infrastruktury lub podłoża technologiczno-organizacyjnego, w którym społeczne klasy jakby zapuszczają korzenie. Określony typ podziału pracy zakreśla granice możliwych wariantów i form klasowych podziałów. Dodać trzeba: podziałów zdolnych do długotrwałego istnienia (por. up. uwagi M. Dżilasa w tej sprawie)9.

3. Dynamiczne aspekty struktur klasowych

W teoriach klas przeważają ujęcia statyczne. Rozważa się przede wszystkim, kto do jakiej klasy m a być zaliczony oraz jakie trwałe stosunki istnieją między klasami. W socjologii współczesnej niejako obok istnieją badania empiryczne ruchliwości społecznej, które są poświęcone z definicji dynamice, lecz z reguły dotyczą one przesuwania się jednostek w sieci zawodowo zdefiniowanych pozycji społecznych. Konceptualizowane są więc z reguły według schematów stratyfikacyjnych. Historycy dostarczają nam coraz więcej wiedzy o formowa­

niu się klas w przeszłości. Obecne przemiany w Europie Centralnej, Wschodniej i na obszarach byłego Związku Radzieckiego dają socjologom wyjątkową szansę studiowania procesu formowania się i modyfikacji struktur klasowych.

Jest to problematyka bliska ujęciom historyków, którzy śledzą transformacje struktur klasowych w czasie, w tym także międzysystemowo.

W tym miejscu warto postawić więc pytanie: na jakie siły i czynniki dynamizujące należy zwrócić uwagę? Jeśli spojrzeć na moich siedem postulatów dyskursu o klasach, to w każdym z tych postulatów zwrócona jest uwaga na jakieś czynniki lub układy dynamizujące, choć niektóre moje postulaty ujęte

zostały w „strukturalistyczną” formę.

Nie wskazując dokładnie wszystkich dynamicznych aspektów, gdyż lista ich musiałaby być bardzo długa, chciałbym zwrócić uwagę na te zasadnicze procesy, które, wydaje się, występują w każdym przełomowym okresie, kiedy tworzą się nowe struktury lub ulegają modyfikacji stare.

Oto one:

- nowa aranżacja oddziaływań miedzy bogactwem, władzą i wiedzą; zmia­

na form tych trzech zasobów oraz możliwe zmiany kierunku konwersji jednego zasobu na drugi;

- tworzenie się albo nowych form eksploatacji i konfliktu (wobec uprzednio istniejących), albo co najmniej pojawienie się nowych stosunków konfliktu między przekształcającymi się klasami;

- przekształcenia tożsamości społecznej klas, ich podgrup i ich członków;

9 D żilas M .: Nowa klasa wyzyskiwaczy, In sty tu t Literacki, Paryż 1957.

(6)

- przekształcenia etosu klas łącznie z możliwością totalnego zaniku starych lub rozwoju etosów zupełnie nowych;

- pojawienie się nowych form i treści politycznej świadomości albo nie-świadomości; w związku z tym ewentualne pojawienie się niepraktykowa­

nych uprzednio form działania politycznego.

Wymienione procesy są zanurzone w ogólnosystemowym strumieniu prze­

kształceń. W ruchu jest wszystko. To, co dzieje się w strukturach gospodar­

czych, politycznych, kulturowych oddziałuje na transformujące się klasy, a klasy z kolei swymi procesami rozkładu, reintegracji lub narodzin - oddziałują na systemy gospodarcze, polityczne, kulturowe. Tak w dwu zdaniach, naj­

krócej, można by przedstawić dynamikę przekształceń w planie „m akro” .

4. Rola osobowościowych zasobów

Taki obraz dynamiki jest jednak niepełny; nie zawiera pewnego istotnego elementu, który jest wobec wszystkich innych autonomiczny. Tym czynnikiem odrębnym w całym obrazie jest jednostka ludzka z jej indywidualnymi zasobami siły życiowej, oryginalnością i wielkością talentu oraz specyfiką motywacji.

W okresach transformacji systemowych jednostki o szczególnych zasobach siły życiowej, talentu i mocnych motywacji są nie mniej ważne niż konwersje grupowych zasobów, takich jak bogactwo, władza i wiedza lub kumulowanie mocy politycznej poprzez nową formę zorganizowania się klas. Na przykład, przekształcenie władzy w bogactwo musi mieć realizacyjne szanse jednostkowe, podobnie konwersja wykształcenia we władzę. M ożna powiedzieć, że bez stopienia się w określonych jednostkach siły życiowej, umiejętności i deter­

minacji w działaniu - nie tworzą się nowe klasy i nie transformują stare.

Najwyżej mogą zaniknąć klasy niepotrzebne. Spośród klasyków problematyki klas na te „siły wewnętrzne” jednostek kładł nacisk Vilfredo Pareto, a wśród socjologów polskich rolę indywidualności mocno podkreślił Jan Szczepański10.

Problem wkładu indywidualności w procesy zmian dziś dyskutowany jest pod postacią pytania: czy mamy dostatecznie wielu dynamicznych ludzi, którzy skłonni są podejmować ryzyko zaczynania życia zawodowego na nowo? Jako socjologowie nie jesteśmy w stanie jasno rozstrzygnąć, co tkwiącego w konkret­

nych warunkach obiektywnych definitywnie dynamizuje, a co usypia jednostki.

Jedno jest pewne: bez aktywizacji jednostek nie będzie tworzenia się nowych klas lub nadania starym klasom nowego oblicza.

10 Pareto V.: The M ind and Society, Vol. 1-4 H arcourt, Brace and Co, N ew Y o rk 1935. Por.

zwłaszcza t. 2 -3. Szczepański J., O indywidualności, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, W arszaw a 1988.

(7)

Okresy transformacji sprzyjają ujawnianiu się sił życiowych, talentów oraz wzrostowi aktywności poprzez fakt „otwarcia” : różne nowości są dozwolone.

Premiowane jest włączenie się do rozwijania tych nowości. Transformacja może jednak także grozić jednostce wypadnięciem z systemu, pozbawieniem lub pogorszeniem dotychczasowej pozycji społecznej. Dla takich jednostek na­

stępuje „zamknięcie” otaczającej ich rzeczywistości. Stosunek obu obszarów:

otwarcia szans i zamknięcia szans dla jednostek i grup jest ważny dla formowania się klimatu społecznego. J. Kozielecki pisze11, iż psychologowie odkrywają następującą ogólną prawidłowość: u większości ludzi istnieje op­

tymizm co do podejmowanych zadań. Większość skłonna jest przewidywać raczej sukces swej akcji niż porażkę. Lecz dodać tu trzeba: muszą oni mieć jakieś minimum warunków i zasobów dla podejmowania swoich akcji.

5. Podstawowe elementy struktury klasowej

Nie wiem, czy zaskoczę Czytelnika następującym cytatem:

„Klasami społecznymi są:

a) klasa robotnicza jako całość - a tym bardziej nią się staje, im bardziej zestandaryzowany staje się proces pracy,

b) drobna burżuazja,

c) nie posiadająca własności inteligencja i specjaliści (technicy różnego rodzaju, pracownicy umysłowi, pracownicy administracji, którzy są wewnętrznie bardzo zróżnicowani zależnie od kosztów treningu, jaki otrzymali)

d) klasy uprzywilejowane dzięki własności i edukacji” . Jest to określenie M axa Webera12.

Cztery klasy społeczne Weber postrzegał jako istniejące w całym poagrarnym (przemysłowym) okresie Cywilizacji Zachodniej. Ten czas trwa. Mimo regional­

nego zawirowania w Europie Centralnej i Wschodniej, w Rosji, na Ukrainie i w krajach bałtyckich. Na tych obszarach następuje wycofywanie się ze ślepej uliczki podrozwoju, jaką okazała się gospodarka planowana i system politycz­

nego autorytaryzmu o własnościach totalitarnych. Powrót oznacza aktualność Weberowskiego schematu klasowego. Oznacza autonomiczną rolę zasobów ekonomicznych w określaniu sytuacji klasowej. Oznacza także autonomiczną rolę „władzy” i „wiedzy” jako czynników kształtujących struktury klasowe.

W podanym czteroczłonowym schemacie współgrają te czynniki w sposób złożony w kształtowaniu położenia i oblicza „klas społecznych” . W cytowanym wyliczeniu występuje także istotne opuszczenie, którego nie będę w tym miejscu

11 K ozielecki K .: Osobowość transgresyjna, PW N , W arszawa 1982.

12 W eber M ., wyd. cyt. t.I., s. 303.

(8)

dyskutował. Brak w nim klasy chłopskiej. Trzeba ją dodać, zwłaszcza w Polsce.

Wtedy propozycja Webera jest pełna. Oddaje ona także intersubiektywnie postrzeganą rzeczywistość. Takie klasy istnieją w świadomości ludzi.

Charakteryzując zmiany zapoczątkowane w obrębie tak zarysowanej struk­

tury można powiedzieć najogólniej:

(1) Następuje wstępna restytucja „klasy uprzywilejowanej dzięki własności i edukacji” .

(2) Zaczynają się przeobrażenia „nie posiadającej własności inteligencji”

- przeobrażenia m.in. wynikające z powrotu do życia własności prywatnej i wolnego rynku jako instytucji typowych dla gospodarki całego społeczeństwa.

(3) Występuje akceleracja liczbowego rozwoju drobnej burżuazji; przewidy­

wany jest przez niektórych badaczy wzrost znaczenia społeczno-politycznego

„drobnej burżuazji” .

(4) Zaczyna się restrukturyzacja i zmniejszenie liczebne klasy robotniczej;

przewidywany jest spadek ekonomicznego i społecznego znaczenia tej klasy.

(5) U początków są bardzo głębokie procesy przemian gospodarstw chłop­

skich (rozkładowe jednych a procesy wzrostu drugich); procesy te będą trudne i powolne.

W przekształceniach pięciu klas nałożą się na siebie dwie wielkie zmiany:

pierwsza - to wyjście z instytucji, zasad i sposobów działania właściwych dla

„realnego socjalizmu” ; druga to aktywne wejście w zasady nowe, typowe dla systemów społeczno-gospodarczych zachodniej Europy, systemów opartych na własności prywatnej, rynku i demokracji politycznej. System naszych zachod­

nich sąsiadów też będzie w intensywnym ruchu. Przystosowywanie się do sąsiadów nie stojących w miejscu uczyni prawdopodobnie naszą rewolucję bardziej zależną niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić dzisiaj.

Żaden kształt konkretny, historyczno-socjologiczny, pięciu wymienionych klas nie jest im dany z góry. Muszą go sobie wypracować żeglując wśród częściowo tylko kontrolowanych przez siebie, sprzecznych tendencji, w ramach rodzimych społeczeństw i społeczności międzynarodowej. Jednak z drugiej strony, według moich przewidywań, klasy jako całości będą starały się być świadomymi współuczestnikami własnych przekształceń. Nie zaakceptują roli przedmiotowej.

Nawet te klasy - a może one szczególnie-dla których historia nie będzie łaskawa, będą starały się odegrać rolę podmiotową - poprzez decyzje swych organizacji i działania oddolnie wyłaniających się ruchów. W związku z tym, być może, klasom nie będzie już dane posiadanie „wzrastającego” lub „malejącego znaczenia społecznego” , które może zbyt łatwo dziś im przypisujemy. Nadchodząca faza ewolucji może charakteryzować się wystąpieniem takich procesów, które postawią znak zapytania nad jakimś ogólnym, „mniejszym” lub „większym” „znaczeniem społecznym” konkretnej klasy.

(9)

6. Wyłanianie się klasy kapitalistów

Zajmę się jednym z wymienionych przez Webera członów struktury klaso­

wej. Nazywa on go „klasy uprzywilejowane dzięki własności i edukacji” . W świetle całokształtu spuścizny socjologicznej Webera można bez wątpienia powiedzieć, że chodzi mu o klasę burżuazji lub inaczej - klasę kapitalistów w całym jej wewnętrznym zróżnicowaniu. Ta klasa rodzi się na naszych oczach.

Biorąc pod uwagę jej istnienie w okresie międzywojennym można by mówić ojej

„restytucji” . Jednakże linie ciągłości generacyjnej, kulturowej, majątkowej są tak porwane, że trafniejsze wydaje się nazywanie całego procesu zupełnie nowym wyłanianiem się klasy.

Zacząć trzeba od uwagi, że proces rozwoju nowej klasy kapitalistów nie we wszystkich aspektach i nie w całej rozciągłości daje się obserwować. Wiele zjawisk pozostaje w cieniu lub półcieniu. Tylko część kapitalistów, którzy działają już na dużą skalę, ujawnia całą swą aktywność. Pozalegalna działalność jest możliwa m.in. dlatego, że wielu z nich działa w handlu, a nie w produkcji.

Nieszczelność granic pozwala na nieclony import i eksport, na nierejestrowany handel z Zachodu na Wschód i w odwrotnym kierunku. Kulawy system bankowy też toleruje malwersacje (np. nieoddawanie wielkich kredytów).

Stwarza to szansę dla nierzetelności (np. unikanie podatków) i jest ona szeroko wykorzystywana. Pomińmy jednak problem patologii związanej z okresem systemowego przejścia. Postawmy problem inny: z jakich to uprzednio istnieją­

cych grup lub w oparciu o jakie zasoby formuje się ta nowa klasa?

Dostrzegam pięć grup i rodzajów zasobów, w oparciu o jakie rodzi się polski kapitalizm. Są to: 1) „nomenklaturowa” przeszłość, która należy do „pozycyj­

nych” zasobów, by nie powiedzieć „zasobów warstwowych”; 2) szybkie kreowanie firmy w oparciu o energię osobistą; 3) obejmowanie funkcji proto- kapitalistycznych z nominacji państwowej; 4) ustanowienie firmy w oparciu 0 myśl wynalazczą; 5) organiczny rozwój firmy z małej, istniejącej jeszcze w czasach komunizmu - w większą obecną. Występuje więc, w okresie transformacji, znaczna różnorodność zasobów przekształcanych w kapitał 1 przedsiębiorstwo kapitalistyczne.

Pierwszy - pozycja nomenklaturowa - jest najczęściej wymieniany w pub­

licystyce, choć niełatwo określić proporcję firm, które w ten sposób powstały.

N a pewno pojawiła się ta droga ku kapitalistycznej pozycji w dużej produkcji przemysłowej i w hurtowym handlu. Przejęcie całości lub części majątku produkcyjnego lub faktycznych aktywów, a także kooperacyjnych i hand­

lowych kontaktów zapewniających rynek zbytu lub zaopatrzenia powstało wskutek kreowania albo siostrzanej firmy, albo jakiegoś „ogniwa zbytu” itd., itp. Taka była droga do kapitalisty byłych dyrektorów central handlu za­

granicznego i dyrektorów niektórych fabryk i firm usługowych. Punktem wyjścia było znalezienie się w określonym momencie czasowym na pozycji

(10)

dyrektorskiej, która pozwalała pod swoją egidą rozpocząć przekształcanie firmy państwowej w spółkę prywatną (niejednokrotnie przy współudziale działaczy samorządu pracowniczego). Ten wariant miał mnóstwo odmian.

Niemniej częste było zakładanie firmy - na samym początku transformacji - w oparciu o możliwość wykorzystania jedynie informacji o rynkach zbytu lub zaopatrzenia (np. za granicą) oraz wzięcie łatwo osiągalnego kredytu bankowe­

go. Do tego trzeba było mieć „kolegów bankowców” . Oczywiście mogły istnieć także indywidualne, na uprzedniej pozycji społecznej zakumulowane, a ukryte dotąd, zasoby kapitałowe. Uruchamiane były one w biznesie opartym z reguły na informacji i kontaktach wyniesionych przez działaczy gospodarczych (lub polityczno-gospodarczych) z funkcjonowania w ramach starego reżimu.

Wspólne różnorodnym ścieżkom, możliwym w ramach tej kategorii wydaje się wykorzystanie pozycji i informacji zdobytej w poprzednim systemie dla szybkiego „ukonstytuowania się” w zmieniającej się gospodarce. Najkrócej dałoby się to ująć tak: pozycje władzy efektywnie przekształcone zostały w zasoby bogactwa. Jest oczywiste, że musiało występować w tym procesie współdziałanie walorów czysto osobowych: giętkości, zdolności do podej­

mowania ryzyka, aktywnego stosunku do własnego losu.

Odwrotna relacja między cechami osobościowymi a atrybutami pozycyjnymi występuje w kategorii drugiej, którą nazwać można grupą „self-made-men’ów” . Z założenia, kapitalistyczna transformacja otwiera pole osobowościom rzut­

kim, wierzącym w siebie i swą gwiazdę, skłonnym do wykorzystania nadarzają­

cych się okazji. System działania instytucji wspiera takie osobowości oraz urealnia osobisty „łut szczęścia” w ryzykownej przedsiębiorczości. W Polsce, jeśli wierzyć coraz częściej publikowanym życiorysom ludzi dużego biznesu13, systemy instytucji grały mniejszą rolę (co może jednak być świadomie pomniej­

szane), a własne talenty dominowały w robieniu kariery. Zauważyć jednak wypada, że pewne jednostkowe, lecz niepsychologiczne atrybuty odgrywały znaczącą rolę w sukcesie, Z publikowanych życiorysów wynika, że w wielkim biznesie przeważają ludzie z wyższym wykształceniem. M oc społeczna edukacji, zawodu ojca, społeczno-zawodowej sieci stosunków oraz swoiste rozszerzenia

„kapitału społecznego” (według Bourdieu) na szanse podróżowania i znajomo­

ści kapitalistycznego świata grały pewną pomocniczą rolę14.

Z punktu widzenia niektórych specyficznych cech, kategoria „ludzi, którzy sami się stworzyli” (self-made-men’ów) rozchodzi się ku dwu odmiennym podtypom: ludzi spolegliwych, uczciwych, nie pozbawionych motywacji prospo­

13 Por. np. M iliarderzy. Postaci 25 biznesmenów z listy 100 najbogatszych Polaków tygodnika

„W prost” , p ra c a zbiorowa, wyd. H am al B ooks 1993 (bez miejsca wydania); B. Dobkiewicz i A. Kowalczyk (red.): Polskie biznesmenki, Oficyna W ydawnicza B G W , W arszaw a 1992.

14 W yżnikiew iczB., P in to B ., G rabow ski M .: Wyzwania kapitalizmu. Nowi polscy przedsiębior­

cy, In sty tu t B adań n ad G o sp o d ark ą R ynkow ą, W arszaw a-G dańsk 1993.

(11)

łecznej (choćby na skalę patriotyzmu lokalnego) oraz kombinatorów, egoistów, skłonnych do każdej nieuczciwości (także wobec partnerów we wspólnych interesach). Ten drugi podtyp w krańcowej wersji obejmuje aferzystów jako produkt „przejścia”, czyli warunków dużej niestabilności i niemal otwartych drzwi pozostawionych nieuczciwości, choćby przez niespójny system prawny.

Historie polskich afer gospodarczych pokazują, że atrybutami, które dawało się względnie szybko posiąść, były kontakty z ludźmi „blisko władzy” lub zajęcie samemu okresowej pozycji władzy (senatora, posła już nowego parlamentu).

Z drugiej strony wśród ludzi „co sami się stworzyli” , wcale nierzadkie są społecznikowskie postawy oraz działania zmierzające do uformowania pozyty­

wnego moralnie oblicza tych, którym się bardzo powiodło. Powstało, na przykład, Ogólnopolskie Katolickie Stowarzyszenie Przedsiębiorców. Także neutralne światopoglądowo kluby przejawiają ostatnio skłonności ku większej prospołecznej aktywności, jak również moralistyce.

Trzecią kategorią rozwijającej się klasy kapitalistycznej staną się najpraw­

dopodobniej obecni „eksperci” . Dziś istnieją oni w zalążku jako właściciele firm consultingowych, czerpiący dość obfite zyski z usług sprzedawanych poszcze­

gólnym państwowym przedsiębiorcom, Ministerstwu Przekształceń Własnoś­

ciowych, bankom (dotąd państwowym), zagranicznym firmom, które roz­

ważają inwestowanie w Polsce. Pracują w tych firmach prawnicy i ekonomiści, byli radcy prawni przedsiębiorstw, profesorowie wydziałów ekonomicznych wyższych uczelni, a także młodzi absolwenci otwartych niedawno krajowych szkół menedżerskich lub absolwenci uniwersytetów zagranicznych powracający do kraju. Ludzie starszego pokolenia, którzy dawniej obsługiwali intelektualnie potrzeby gospodarki planowej, mieszają się w tej grupie z młodzieżą, która o dawnej gospodarce planowej wie tylko z opowiadań rodzinnych. Wysokie kompetencje są jednak ich wspólnym zasobem, z jakim wkraczają oni w nową rzeczywistość polską. Oferuje im ona przyszłe pozycje społeczne o nie byle jakim znaczeniu. Pewna ich część stanie się kluczowymi osobistościami w N aro­

dowych Funduszach Inwestycyjnych - bądź jako członkowie zarządów firm bądź jako członkowie rad nadzorczych.

W arto zauważyć, że kategoria, która wyjściowo reprezentuje tylko kom­

petencje, otrzyma „z nadania rządu” duże zasoby władzy, co najmniej gos­

podarczej, oraz akcje i wysokie wynagrodzenia, a więc znaczne zasoby ekono­

miczne. Należy więc oczekiwać, że rozegra się sporo gier w płaszczyźnie czysto politycznej wokół naboru kandydatów do tej grupy oraz sposobu jej ukon­

stytuowania. Przedsmak tego mieliśmy wokół mianowania członków Komisji Selekcyjnej, której zadaniem m a być wybór firm zarządzających N FI oraz ich rad nadzorczych. Rząd premier H. Suchockiej przed ustąpieniem mianował pospiesznie członków Komisji. Rząd W. Pawlaka w pierwszych dniach urzędo­

wania odwołał nominatów Suchockiej i rozdał własne nominacje (w części tylko tym samym osobom). Rządy, które będą w przyszłości się zmieniały, i zapewne

(12)

reprezentowały niejednakowe opcje gospodarcze, mogą ulegać pokusie „wy­

m ian” na szczytach N FI. Technokratyczna warstwa m a jednak szanse stać się dużą i realną siłą gospodarczą tylko wtedy, kiedy zachowa autonomię i raczej rozbuduje wpływy na rządy - zamiast im ulegać. Należy więc raczej oczekiwać przyspieszonej krystalizacji „esprit de corp” oraz solidarności wśród tej grupy.

Następną, wyróżnioną przeze mnie kategorią są wynalazcy. Odgrywali oni dużą rolę w rozwoju europejskiego i amerykańskiego przemysłu u jego zarania.

Winchester, Daimler, Bayer, współcześni chemicy i komputerowcy - to twórcy nowych produktów i technologii, chemicznych syntez, którzy stali się kapitalis­

tami. Obecnie w naszym kraju talent ujawniony w konstrukcji nowych mechanizmów i urządzeń (np. pomiarowych), także syntez chemicznych - staje się podstawą do zbudowania własnego przedsiębiorstwa. Nie dzieje się to na wielką skalę, bo współczesne nowe rozwiązania technologiczne lub materiałowe wymagają dużych sum na badania i testy. Jednak ten typ kariery pojawił się wśród byłych pracowników politechnik i instytutów badawczych PAN. Pojawił się wśród absolwentów wydziałów nauk ścisłych Uniwersytetów. Gospodarcze znaczenie, a także społeczna „widoczność” tych ludzi zachęcałaby do pójścia w ich ślady. Upubliczenienie ich osiągnięć zależeć będzie m.in. od polityki zastosowanej przez „ekspertów” , o których była mowa przed chwilą. Wydaje się, że dobre wykształcenie techniczne otrzymało w Polsce bardzo dużo ludzi, a to jest warunek rozwoju talentów. M a więc szerokie zaplecze. Najszlachetniej­

szy w pewnym sensie typ kapitalistycznej „kariery” . Jednakże pamiętać trzeba, że współczesność stawia wysokie wymagania kapitałowe dla przekształcenia talentu w realny wynalazek, co więcej - w masowo wytwarzany towar. Czy państwo choć częściowo stać będzie, aby pomóc przekształceniu talentów w wysokie zyski? Jesteśmy tu na tropie pośredniego oddziaływania państwa na skład i oblicze przyszłej klasy kapitalistów.

Następną, wcale nie najmniej ważną kategorię, stanowią ci kapitaliści, którzy byli nimi faktycznie lub w zalążku już za czasów komunistycznych. Wielu z nich systematycznie powiększało majątek osobisty, choć niekoniecznie pod własnym nazwiskiem, zwłaszcza przez lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte. Zbiorczo nazwać ich wypada ludźmi obdarzonymi naturalnym instynktem kapitalistycz­

nym. Niektórych nazwać by nawet można współczesnym wcielaniem siedem­

nastowiecznych Purytan, którym przyszło działać w wybitnie niesprzyjających warunkach. Ich pracowitość nie przyniosła publicznego uznania, ani szans oddziaływania na innych, ani szans wpływu na bieg spraw publicznych. W całej kategorii „prywatnej inicjatywy” - o niej tu przecież mowa - znaleźli się także ludzie dążący do łatwego wzbogacenia dzięki niedostatkom socjalistycznego zaopatrzenia i rynku. Dlatego nie jest to kategoria jednolita. Sądzić jednak można, że grupą przyszłościową okaże się ta pracowita grupa, zakorzeniona w społecznościach lokalnych, której rodzinne tradycje sumienności wszędzie odgrywają znaczącą rolę w zakorzenieniu się kapitalizmu.

(13)

Niektórzy obserwatorzy tej warstwy (zachowała ona pewne znamiona przedwojennych drobnych kapitalistów, więc można ją nazwać warstwą) sądzą, że niski jest potencjał rozwojowy reprezentowany przez jej przed­

stawicieli. Nie jest on wysoki w płaszczyznach zasobów kapitałowych, zasobów intelektualnych i psychiczno-motywacyjnych. Zwraca się uwagę na rolę po­

zbawienia części własności i swoiste wygaszenie zasobów motywacyjnych w okresie komunizmu. T a argumentacja nie bierze jednak pod uwagę faktu, iż przedsiębiorstwa przejmują dziś przedstawiciele nowego pokolenia. Obecna, pomniejszona atrakcyjność „przejścia na państwowe posady” zaowocować może zdynamizowaniem sektora średniej wytwórczości. W tym samym kie­

runku działać może niemrawa rekonstrukcja wielkiego przemysłu lub jego niska konkurencyjność, co pozostawi część pola produkcyjnego dla średnich i bardziej sprawnych przedsiębiorstw. Te przedsiębiorstwa, bazujące na po­

święceniu i doświadczeniu rodzinnym, wsparciu lokalnej klienteli - mogą okazać się żywotne i rozwojowe. Zwłaszcza w przemyśle odzieżowym i spo­

żywczym taka tendencja może nasilić się i przybrać kształt realny. Także w niektórych usługach - zwłaszcza budowlanych, motoryzacyjnych, tury­

stycznych, średniej wielkości przedsiębiorstwo m a przyszłość. Sądzić można, że te obiektywne szanse zostaną faktycznie wykorzystane przez mniej ry­

zykancką, lecz owładniętą motywacjami indywidualistycznymi kategorię lud­

ności, od dawna związaną z własnością i chęcią pracy na swoim. Pamiętać trzeba, że w krajach zachodnich burżuazja rozwijała się w wielopokoleniowym rytmie i w niektórych rodzinach wirtuozi przedsiębiorczości pojawiali się dopiero w trzecim pokoleniu.

Kategorią pograniczną, między rodzącą się klasą już kapitalistyczną a klasą trwającej inteligencji, są nowi dyrektorzy przedsiębiorstw państwowych. Mamy jeszcze dużo - i będziemy mieć - przedsiębiorstw państwowych. Wystarczy wspomnieć, że nie wszystkie wytypowano do powszechnej prywatyzacji, a spo­

śród wytypowanych - faktyczne przystąpienie do programu PPP deklaruje ciągle zmienna liczba. Dyrektorzy tych przedsiębiorstw są bardzo różnej prowieniencji. Są wśród nich ludzie z okresu komunizmu, dawniej bezpartyjni inżynierowie, byli działacze NSZZ „Solidarność” oraz działacze Rad Robot­

niczych. N a podstawie różnych sygnałów sądzić można, że grupa ta zaczyna się sama integrować wewnętrznie oraz tworzyć sieci informacji i współdziałania z właścicielami dużych „skapitalizowanych” przedsiębiorstw oraz dużych przedsiębiorstw od początku prywatnych15.

Duży przemysł m a pewne problemy wspólne, a szanse na ich rozwiązanie wielu właścicieli i menedżerów dostrzega we wspólnych przedsięwzięciach i zgodnym „lobbyingu” . Dyrektorzy, choć oczywiście nie są właścicielami

15 Por. Lobby 500, „G azeta W yborcza” z dn. 15-16.01.1994.

(14)

zarządzanych fabryk, będą, można się domyślać, stawali się właścicielami znaczniejszych pakietów akcji innych firm. Taka jest, lub będzie, logika przemian ich sytuacji społecznej. Nie należy wykluczać, że ich pełne „wejście do klasy” kapitalistycznej odciśnie jakiś ślad na całości.

7. Projekcja przyszłych przemian i ewentualnych problemów

Różnorodność kręgów rekrutacji rodzącej się klasy kapitalistycznej stanowić może przeszkodę w jej szybkiej integracji i wytwarzaniu się skrystalizowanego, jednorodnego typu przedsiębiorcy. Trudno też odpowiedzieć na pytanie, czy wrzący tygiel przetwarzającej się gospodarki będzie działał uniformizująco.

A może zresztą wcale nie jest to wrzący tygiel, tylko powolne łączenie się niezbyt wartkich nurtów rozmaitej przedsiębiorczości.

W obecnej swej fazie rozwoju przedsiębiorcy polscy nie wydają się być szczególnie zainteresowani poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie - kim jesteś­

my jako klasa? Kim chcemy być - dla siebie i w oczach innych? Jest to pytanie 0 tożsamość grupową. Zakłada ono, że w grupie występuje lub formuje się przekonanie o konfiguracji charakterystycznych dla niej cech, o posiadanych przez nią motywacjach do zbiorowych działań, o stylu, metodach i celu działań.

Tożsamości klasowe, to z jednej strony uogólnione percepcje obiektywnych miejsc w systemie społeczno-gospodarczo-politycznym, a z drugiej strony więzi wewnętrzne nawarstwiające się dzięki odniesieniu do sfery cenionych wartości.

Zaryzykowałbym twierdzenie, że z przemieszania się rodowodów społecz­

nych, o których była mowa powyżej, ale także z pewnej ich kontynuacji wyłonić się mogą przynajmniej trzy podtypy tożsamości polskiego człowieka interesów. Pierwszy - to technokrata, drugi - obywatel, a trzeci - moder- nizator.

Tożsamość pierwszego w poważnym stopniu będzie formowana poprzez jego funkcje menedżerskie w Narodowych Funduszach Inwestycyjnych, niesprywa- tyzowanych wielkich przedsiębiorstwach, w przedsiębiorstwach dzierżawionych od państwa, częściowo sprywatyzowanych bankach itp.

David Stark zwrócił uwagę na rozliczne formy powiązań prywatnych 1 państwowych przedsiębiorstw, które mnożą się w gospodarce postkomunis­

tycznej16. Wiele z nich zarządzanych jest i posiadanych przez postkomunistycz­

nych menedżerów. Nie to jednak jest najważniejsze, moim zdaniem. Kluczo­

wym elementem dla formowania się tożsamości technokratycznej będzie wspo­

maganie przez ministerstwa i banki procesów technologicznej oraz informatycz­

16 Stark D .: „P ath D ependency and Privatization Strategies in E ast Central E urope” , referat przedstaw iony n a konferencji w Radziejowicach w listopadzie 1993 roku.

(15)

nej konwersji gospodarki, która to konwersja musi być wspomożona przez państwo, gdyż jej skala jest bardzo duża. Nikły, jak na te potrzeby, napływ kapitałów zagranicznych, nie zaspokoi zapotrzebowania dużych zakładów na nowe technologie, systemy zarządzania i marketingu. Już dziś mówi się o potrzebie podatkowych ulg inwestycyjnych, dotacji, międzynarodowych promocji towarów, państwowych nakładów na badania i wdrożenia oraz innych form wsparcia. Organizowanie i prowadzenie działalności gospodarczej w takim „otoczeniu” , w którym państwo odgrywa aktywną rolę, formować będzie tożsamość technokratyczną. Jeśli konwersje przedsiębiorstw będą prze­

prowadzane w ścisłych porozumieniach ze związkami zawodowymi i wymagać będą uzgodnień, przetargów, konferencji, negocjacji w trójkącie: rząd - techno­

kraci przemysłu - związkowi przywódcy, to osobowość technokratyczna nabierze odcienia korporatystycznego.

Drugi typ - „kapitalisty obywatelskiego” - może wyłonić się wśród tych dużych i średnich przedsiębiorców, którzy świadomie kształtują ścisłe więzy ze społecznością lokalną i będą starali się uwzględniać jej interesy i potrzeby we własnej działalności przemysłowej, usługowej i handlowej. Choć młody kapita­

lizm polski jest bardzo łakomy na szybkie i wysokie dochody, to typ, o którym tu mowa, przeciwstawia się dominującej tendencji i nie jest tylko tworem teoretycznie skonstruowanym. Zrozumienie potrzeby hamowania bezrobocia występuje nieraz jako motyw podejmowania produkcji w określonym miejscu przez przedsiębiorców, którzy mogliby z większą korzyścią wykorzystać inaczej swój kapitał. Udział w wydatkach na ochronę środowiska, na podtrzymanie szpitali, na różne formy pomocy społecznej dla współobywateli jest przejawem formowania się tożsamości „kapitalisty - społecznika” lub inaczej, „kapitalisty - obywatela” 17.

Tożsamość „modernizatora” formuje się pod przemożnym wpływem jego organizacyjnej, marketingowej i technologicznej inwencji, sił twórczych i współ­

zawodnictwa. M odernizator to typ ogólniejszy niż „wynalazca” , o którym była mowa przy okazji rodowodów. Kategorię tę w Polsce tworzą ludzie owładnięci

„misją cywilizacyjną”, o wysokiej inteligencji wzmocnionej dobrze ukierun­

kowanym wykształceniem. Prócz tych elementów, dla osiągnięcia sukcesu zwykle potrzebne są w momencie startu zasoby kapitałowe. Takie połączenia zasobów nie były liczne w polskich rodzinach. Dlatego, być może, wielu młodych ludzi o potencjalnej tożsamości modernizatora związało swoje losy z otwieranymi w Polsce przedstawicielstwami międzynarodowych koncernów, widząc w nich nosicieli najnowocześniejszych rozwiązań. Jeśli te koncerny zbudują w przyszłości w Polsce swoje fabryki, to „modernizator” będzie miał w nich swoje kapitałowe udziały.

17 Por. D . Piontek, wywiad w „Życiu W arszawy” z dn. 5.08.1993; N aszkow ska K .: Co wyrosło z kurczaków, „G azeta W yborcza. M agazyn N iedzielny” , 21.01.1994.

(16)

Oczywiście możliwe jest uformowanie się definitywnie negatywnych tożsamości ludzi biznesu. Szara strefa, jeśli okaże się trwała, będzie sprzyjała formowaniu się takich typów. Nieoczekiwane i negatywne typy tożsamości mogą pojawić się też na innym podłożu, społecznym lub kulturowym. W żadnym kraju nie występują jedynie pozytywne typy tożsamości grupowych, natomiast ważna jest kwestia proporcji i kierunek ewolucji. Czasem typy w jednych aspektach pozytywne, mogą przejawiać pewne postawy negatywne lub po prostu nieprzyjemne. W początko­

wych trzech latach transformacji pojawił się wśród polskich biznesmenów, na przykład, duży apetyt na wystawny styl życia, ostentacyjną konsumpcję, by nie powiedzieć tani blichtr. Nie można jeszcze u nas mówić o definitywnych kierunkach ewolucji, najwyżej o jego zaczątkach i socjologicznych projekcjach typów; takie właśnie projekcyjne typy zostały powyżej nakreślone.

Jakie projekcje zachowań politycznych można by sformułować?

Przypadkowego obserwatora może dziwić brak jednej dominującej orientacji politycznej wśród polskich ludzi biznesu. Jednak chciałoby się zauważyć niejako w formie usprawiedliwienia, że taka orientacja nie była dotąd potrzeb­

na. Na szczeblu najogólniejszych programów wszystkie rządy były pozytywnie ustosunkowane do biznesu. Z drugiej strony, wszystkie pokomunistyczne rządy nie potrafiły nakreślić takich linii polityki gospodarczej, które w sposób szczegółowy odpowiadałyby ukierunkowanym interesom definitywnych od­

łamów klasy. Dlatego występował powierzchowny paradoks „desinteresment”

ludzi biznesu wobec partyjnej polityki, programów koalicji partyjnych itp.

Sytuacja ta najpewniej będzie ulegać zmianie.

W a rto je d n a k zastanow ić się n a d p rob lem em ogólniejszym : zw iązków elity gospodarczej z elitą polityczną18. Te związki w różnych krajach wyglądają niejednakowo, a zawsze są istotne. G órną warstwę właścicieli i administratorów przemysłu (menedżerów) możemy nazwać elitą gospodarczą, a jej związki z ludźmi rządu, parlamentu, prezydenta, z przywódcami partii politycznych - możemy określić jako istotny aspekt każdego systemu politycznego.

Najprostszą obserwacją jest taka oto: obie elity są u nas nowe i niezbyt doświadczone w posługiwaniu się zasobami władzy i bogactwa, które szybko zdobyły. Nie był to wysiłek pokoleń. Część elity gospodarczej, o rodowodzie nomenklaturowym, poprzez bogactwo wraca do wpływów politycznych. Część nowych ludzi polityki zdobywa bogactwo. To są socjologiczne obserwacje 0 „odwiecznych” konwersjach zasobów. Nie m a jednak w historii ani niezmien­

nego wzoru jednomyślnego działania ani jednakowego wzoru permanentnego konfliktu najwyższych kręgów polityki i gospodarki. Nie m a też jednolitego wzoru przenikania się tych elit lub ich „stopienia” .

18 M oje rozum ienie elity politycznej wyjaśniam w: Parlamentarzyści ja ko część elity politycz­

nej.... W: Początki parlamentarnej elity; posłowie kontraktowego Sejmu, pod red. J. Wasilewskiego 1 W. W esołowskiego, W yd. IF iS PA N , W arszawa, 1992.

(17)

Jak będzie w Polsce? Postawienie tego pytania pozwala również rozważyć pytanie mu towarzyszące, o trwałość instytucji demokratycznych. Im większe jest stopienie elity gospodarczej i politycznej, a instytucje demokratyczne mniej stabilne - tym większe zagrożenie dla demokracji. W Polsce integracja elit jest niewielka, ale moc instytucji demokratycznych też nie jest duża. Dodatkowo można by powiedzieć, że społeczeństwo w swych artykulacjach nie przejawia wielkiej i ukierunkowanej mocy politycznej. Ogólnie daje się stwierdzić, że w sytuacji zaznaczającej się słabości społeczeństwa i równoległej słabości instytucji demokratycznych, nadmiernie rozrastająca się władza elity gospodar­

czej może okazać się niebezpieczna.

Sytuacja polska nie jest jednak definitywnie skrystalizowana z punktu widzenia zarysowanej problematyki. Wektory działania wszystkich sił nie są mocnymi ciągami. W polityce polskiej nie m a wielkich mocy. Hipotetyczny problem, który warto mieć jednak w pamięci, sformułowałbym następująco: czy można liczyć na aktywne i zorganizowane społeczeństwo obywatelskie w ob­

liczu ewentualnego zagrożenia ze strony tych, którzy dysponują wielkimi zasobami mocy ekonomicznej i na przykład, dla dobra gospodarki chcieliby ograniczyć demokrację? Czy wtedy instytucje demokratyczne okażą się dla obywatela warte obrony? Wiadomo, że parlament i rząd przezeń wyłoniony nie cieszą się wielkim społecznym prestiżem. Niewysoko oceniane są: ich efektyw­

ność i związek ze społeczeństwem.

Czy jednak demokratyczne instytucje nie są w Polsce dzisiejszej silne mocą swych immanentnych walorów? Dzięki otwieraniu pola i gwarantowaniu p rzejaw ów w olności politycznych? B ędąc p rzedm io tem długotrw ałej tęskn oty, a nie życiowej praktyki - demokracja w Polsce jakby ugruntowała wartości upatrywane w ideale - w swoim wymagającym, lecz i kuszącym wzorcu. Takie ugruntowanie demokracji wydaje się obecne i w masach i w elitach politycz­

nych, co stanowić może zawsze przeciwwagę dla wpływów, opartych wyłącznie na twardych zasobach.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Główne pojęcia: legitymizacja: treść pojęcia i typy; Legitimitätsglaube jako potoczna filozofia władzy państwowej; tradycyjna, charyzmatyczna, legalno-instrumentalna

Najgorsze może jest to, że niektórzy politycy i niektóre partie nie wydają się wrogami oligarchizacji.

W Europie nie szczędzi się krytycznych uwag pod adresem obecnych złych praktyk lub zaniechań, które zagnieździły się w ramach Unii. Bezrobocie, konflikty etniczne, niski stopień

gólnym obiektem jego analiz był dominujący w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych paradygmat strukturalno-funkcjonalny oraz koncepcje czoło­.. wego

Zmiana systemu pociągnęła za sobą wyeliminowanie tych sformalizowanych struktur, co może tłumaczyć pogorszenie się sytuacji płacowej robotników w stosunku do

Fakt, że pracownicy fizyczni - jako podstawowa część klasy robotniczej - odznaczają się najniższą wartością na skali otwartości mentalnej jest zgodny

Jeśli do trzydziestu trzech posłów, którzy byli we wszystkich czterech parlamentach, dodamy pięćdziesięciu dwóch, którzy nie zasiadali co prawda w parlamencie X

5. Um iejętność opracow ania i zaproponow ania taktyki i strategii działania zbiorowego. Przykładow o, który interes danej grupy lub całego narodu wybrać jako pierwszy do