• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienia za szkoły - Kazimierz Kosicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wspomnienia za szkoły - Kazimierz Kosicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ KOSICKI

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda, edukacja, wspomnienia ze szkoły

Wspomnienia za szkoły

Wybuchła wojna. W 1939 roku chodziłem do dziesiątej szkoły i właśnie w tym tygodniu wybieram się do szkoły. Dziesiątka jest teraz, tylko w innym miejscu.

Przedtem była na Tatarskiej. Do drugiej chodziłem już do dwudziestej pierwszej szkoły, to mam książkę taką. Dwudziesta pierwsza szkoła była na Długosza i tam do tej pory jest ta szkoła, tylko nie przy samej szosie, a troszeczkę dalej i do tej pory jest.

Na piechotę żeśmy chodzili kawałek drogi, koło wojska tam się szło, tam źródełka były pamiętam dwa, to żeśmy popijali wodę na Głębokiej ulicy. Sam nie chodziłem, tylko z kolegami, bo tam byli koledzy, to żeśmy szli na piechotkę. Do ósmej klasy żeśmy chodzili. I pamiętam, po wojnie, jak się wchodziło, dyżurny stał i pilnował, i zawsze była dziewczynka, i łyżkę miała, i tran żeśmy musieli pić. Myśmy mieli ten ogród jeszcze, to się trzymało kury, świnie. Matka umiała też wszystko zrobić, bo była z prowincji.

Data i miejsce nagrania 2016-01-26, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy raz jak poszłam do nowej szkoły, to obchodziłam wszystkie piętra i nie znalazłam swojej klasy, więc poszłam do domu. Ale nikt nas nie odprowadzał, chodziliśmy

To książki pod pachę, bo religia była zawsze ostatnią lekcją z uwagi na to, że ci, co byli innowiercami nie chcieli być na religii, to wychodzili. A niektórzy, to zostawali

Kierownik szkoły (bo mówiło się wtedy kierownik, nie dyrektor) zadał mi pytanie: „Ile jest sześć razy siedem?” Tabliczka mnożenia dopiero była gdzieś w trzeciej klasie, a ja

Ach, to też był wspaniały dzień (Polak papieżem-dop.red.), jak pamiętam właśnie z akademika zjeżdżałam - bo mieszkałyśmy z Mirką [Wojciechowską] na jedenastym piętrze

Jak ja chodziłam, to szkoła była w baraku, to był parterowy budynek, było 5 izb klasowych, pokój nauczycielski, duży korytarz, na którym odbywały się apele,

Jak porównam zebrania sprzed dziesięciu lat a obecne, to jest duża różnica.. Przedtem było tyle ludzi, że nie mieścili się

No to myśmy oczywiście przeskakiwali przez te rowy, a w zimie bardzo często jak było ślisko, no to jak to dzieci, siadaliśmy na tych torbach, co nosiliśmy książki, jak się

Wylewała, to było problemem, a tak, to było dobrze, bo żeśmy mieli też źródło takie zabezpieczone, i woda była tam źródlana, do dziesięciu lat piłem, woda była dobra. Data