• Nie Znaleziono Wyników

Widok O średniowiecznym kompilatorstwie i transmisji tekstu na przykładzie Kroniki Benedykta, mnicha z klasztoru św. Andrzeja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok O średniowiecznym kompilatorstwie i transmisji tekstu na przykładzie Kroniki Benedykta, mnicha z klasztoru św. Andrzeja"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A R T Y K U Ł Y

B eata Spieralska W arszawa

O średniowiecznym kompilatorstwie i transmisji tekstu na przykładzie

Kroniki Benedykta, mnicha z klasztoru św. Andrzeja

D o źródeł historiograficznych z X-wiecznej Italii należy tak zwana Kronika Benedykta, m nicha z klasztoru św. A ndrzeja na górze Soracte w Lacjum . A utorstw o Kroniki przypisuje się m nichowi B enedyktow i na podstaw ie jednej tylko wzm ianki. N a karcie 40 recto m anuskryptu przy­

toczone są bowiem wersy, k tó re n a cześć K arola W ielkiego napisał G er- w a rd u s \ z tym że zam iast „G erw ardus supplex fam ulus” („G erw ard, p o ­ korny sługa”) m am y tam : „B enedictus supplex fam ulus m onach u s”

(„B enedykt pokorny sługa, m nich”); przy okazji należy zaznaczyć, że za­

m iany tej d okonano z całkowitym lekcew ażeniem zasad metrycznych.

Ponad powyższe, n a tem at owego B enedykta nie wiemy absolutnie nic.

Przypisanie m u autorstw a m a więc raczej funkcję „etykietki” niż odw ołania do k onkretnej osoby. Jeżeli więc w dalszej części niniejszych rozw ażań b ęd ę nazywała a u to ra om aw ianej kroniki im ieniem „B ene­

dykt”, to z p ełn ą świadom ością um owności tej identyfikacji.

Pierwszy wydawca Kroniki, G. Pertz, zaproponow ał, by za m iejsce jej pow stania uznać klasztor św. A ndrzeja n a górze Soracte. I znów m am y tu do czynienia z hipotezą o bardzo wątłych podstaw ach źródłowych, al­

bowiem o klasztorze tym znajdujem y w Kronice tylko je d n ą w zm iankę.

W rękopisie czytamy: „sim ul cum ipso pontifice usque ad m ontes Syrap- ti, ad m onasterium sancti Siluestri deuenit. D einde ad m onasterium

^ Hos tibi versiculos ad laudem, maxime pńnceps / Edidit aetemam memoriamque tuam / Gerwardus supplex famulus, qui mente benigna... Wersy te znamy z niektórych rękopisów Ż y­

wota Karola Wielkiego Einharda - por. Einhardi Vita Varoli Magni, post G. H. Pertz recen- suit G. Wais, editio sexta, curavit O. Holder-Egger, Hannoverae-Lipsiade 1911, s. XXIX.

(2)

sancti A n d re a e cum pontifice sum m o adest qui rogatus im p erato r a[d]

pontifice ut aliquantulum reliquiarum de corpore sancti A n d reae ap o ­ stoli in hunc m onasterium consecrationis < causa > constitueret. Cuius loco positus est in hunc m onasterium uenerabile ecclesiae, apud nos in- cognitum e st”^. A u to r Kroniki opow iada zatem , jak to K arol Wielki, w racając z K onstantynopola, „wraz z tymże papieżem aż do góry Sorac- te, do klasztoru św. Sylwestra przybył. N astęp nie do klasztoru świętego A ndrzeja z papieżem d o tarł i poproszony został cesarz przez papieża, żeby odrobinę z relikwii z ciała świętego A ndrzeja apostoła w tym kla­

sztorze, celem jego konsekracji przekazał”. Pom im o wadliwej składni ostatniego zdania, m ożna bez większego tru d u zrozum ieć, że au to r nie wie, gdzie w klasztorze zostały złożone relikwie. Co do samej góry So- racte (w różnych w ariantach graficznych) oraz znajdującego się na niej kościoła św. Sylwestra, to są one w Kronice w ym ieniane dość często.

Pierwszą w zm iankę o nich znajdujem y n a karcie lv.

Kronika B enedykta zachow ała się w jednym tylko rękopisie^ d atow a­

nym n a przełom wieków X i XI. K odeks należał do kolekcji Palazzo Chi- gi, a obecnie znajduje się w Bibliotece W atykańskiej (Chig.F.IV.75).

U szkodzenie, jakiem u uległ kodeks (zawierający oprócz Kroniki rów nież fragm ent 33. rozdziału Żywota Karola Wielkiego E in h ard a, zwanego Te- stam entum Caroli oraz wyciąg z kapitularza karolińskiego), nie pozwala stwierdzić, od jakiego m o m en tu au to r kroniki rozpoczął swą relację h i­

storyczną, ani w jakim dokładnie m om encie ją skończył. Z achow ana n arracja rozpoczyna się od opisu wydarzeń, k tóre m iały m iejsce za p a ­ now ania Juliana A postaty, a kończy w roku 966. Ponieważ czasy Juliana A postaty nie są w średniowiecznej tradycji historiograficznej okresem , od którego zwykło się rozpoczynać kroniki, niektórzy badacze^ są skłon­

ni przypuszczać, że zaginiona część tek stu obejm uje okres wcześniejszy:

od N arod zen ia Pańskiego, a naw et od stw orzenia świata. W tym w ypad­

ku mielibyśmy do czynienia z kroniką uniw ersalną. Tezy tej jed n a k nie da się udow odnić n a podstaw ie znanych nam obecnie źródeł. Rów nie

2 BAV, Watykan, Chig.F.IV75, 37v-38r.

^ Fragmenty z Kroniki Benedykta znajdujemy w kronice Marcina Polaka, jednak P. Chiesa uznaje, że nie przedstawiają one większej wartości dla rekonstrukcji dzieła „Be­

nedykta”, gdyż po pierwsze nie są to dosłowne cytaty, a po drugie sam Marcin m ógł mieć w ręku manuskrypt Chig.F.IV.75. Por. P Chiesa, Benedictus Sancti Andreae de Soracte m on., [w:] „La trasmissione dei testi latini del m edioevo - M edieval Latin Texts and the­

ir Transmission”, I, Firenze - Impruneta 2004, s. 32, przyp.l.

^ Np. A .-D . von den Brincken, Studien zur lateinischen Weltchronistik bis in das Zei- talter Ottos von Freising, D iisseldorf 1955, s. 139.

a .

(3)

tru d n e do udow odnienia, choć o p arte n a dość solidnych przesłankach byłoby przypuszczenie, iż Kronika z klasztoru n a górze Soracte jest k ro ­ niką lokalną opisującą wydarzenia, k tó re m iały związek z tą fundacją, oraz um ieszczającą je n a tle historii ogólnej. Wskazywać by n a to mogły częste wzm ianki o Soracte w tekście Kroniki.

Trzeba przy okazji zaznaczyć, że tekst ten jest w dużej m ierze kom pi­

lacją fragm entów innych dzieł historiograficznych. N ależą do nich: A cta sanctae Bibianae, Vita sancti M artini Sulpicjusza Sewera, Vita sancti Bar- bati, Translatio corporis sancti Bartholom aei, Dialogi G rzegorza W ielkie­

go, Chronicon i D e ratione tem porum Bedy Czcigodnego, Historia L o n - gobardorum Pawła D \d k o n2i,A n na les regni Francorum, Vita Karoli Mag- ni E in h ard a, oraz Libellus de imperatoria potestate. W iemy zatem , że około ro k u 1000 mnisi z klasztoru św. A ndrzeja na Soracte posiadali r ę ­ kopisy tych dzieł. Co jed n a k ważniejsze, m ożem y m ieć nadzieję, że dzię­

ki dogłębnej analizie kom pilacji (w czym b ardzo pom ocne m ogą się o ka­

zać liczne błędy tekstu) dowiemy się więcej o postaci tych rękopisów.

N ie m ożem y bowiem wykluczyć, że część niepopraw nych lekcji zaw arta była w kodeksach służących za podstaw ę do kom pilacji.

Kronika była w ydaw ana dw ukrotnie. Po raz pierwszy w serii M onu- m enta Germaniae Historica przez G. Pertza (SS III, H annov er 1839, s.

695-719). Po raz drugi przez G. Z u chettiego (// Chronicon di Benedetto m onaco di S a n t' A ndrea del Soratte, Rzym 1920). G. Pertz, przekonany, że Kronika jest autografem , napisanym przez niezbyt biegłego w łacinie m nicha, wydał ją w postaci fragm entarycznej. Te m ianowicie części, k tó re zostały przepisane z innych tekstów historiograficznych, pom inął, a pozostaw ił tylko to, co wydaje się pochodzić od sam ego Benedykta.

Piszę „wydaje się”, gdyż po p ro stu dziś nie jesteśm y w stanie wskazać in­

nego pochodzenia tych fragm entów . To jed n a k nie dowodzi, że one rów ­ nież - a przynajm niej n iek tó re z nich - nie zostały skądś przepisane. Z a ­ gadkow a jest n a przykład opowieść o wyprawie K arola W ielkiego n a Bli­

ski W schód (karty 36 verso do 37 verso). Tę sam ą legendę odnajdujem y w sporo późniejszych tekstach łacińskich i francuskich. Jest jed n a k m a ­

ło praw dopodobne, by Kronika B enedykta dostała się za Alpy. Świadczy o tym po pierwsze fakt, że do naszych czasów zachow ał się tylko jed en rękopis, a po drugie wyjątkowo zepsuta łacina, jak ą napisany jest ten tekst. D użo bardziej praw dopodobne jest, że au to r K roniki również w tym przypadku korzystał z jakiegoś źródła, z którego potem czerpali francuscy historiografow ie. W racając do w ydania G. Pertza, trzeba zau ­ ważyć, że korzystanie zeń jest wyjątkowo niewygodne. Czytelnik nie m a

(4)

bowiem do czynienia z tekstem ciągłym, a jedynie z urywkami, i jeśli chce je zebrać w jakąś całość, m usi pozostałe fragm enty sam wyszukać.

G. Z uctietti dla odm iany postanow ił wydać całość Kroniki. P o tra k to ­ wał jed n a k m anuskrypt z ogrom nym nabożeństw em . Postanow ił niem al wcale nie ingerow ać w tekst i dokonał w zasadzie transkrypcji raczej niż edycji. Poza interpunkcją i rozw iązaniam i skrótów nie pozwolił sobie na żadną zm ianę. E fek tem jest tekst ciągły, ale w niewielkim stopniu czytel­

ny. N iezależnie od tych decyzji wydawniczych Z u ch etti poświęcił część w stępu do wydania n a rozw ażanie kwestii transm isji tekstu. U znał m ia­

nowicie rękopis z kodeksu Chig.F.IV.75 za kopię. O drzucił tezę Pertza, jakoby chodziło o autograf, a n a poparcie tego przedstaw ił zupełnie przekonujący argum ent. Zauważył m ianowicie, że w cytowanym przez kom pilato ra wierszu przypisywanym papieżow i D am azem u znajduje się interpolow any wers „Q uem impius ap o stata lulianus destruxit” („który zburzył bezbożny ap o stata Ju lian ”), który najpraw dopodobniej był p ie r­

w otnie um ieszczony n a m arginesie jako scholion, i odnosił się do w zm ianki o kościele św. Sylwestra n a Soracte. Ponieważ fragm ent, który pop rzedza wiersz D am azego, nie jest - o ile nam w iadom o - przepisany skądinąd, ale wydaje się pochodzić od sam ego a u to ra kom pilacji, m oż­

na jego interpolację do środka wiersza uznać za wystarczającą poszlakę za tym, że przed rękopisem z kodeksu Chig.F.IV.75 istniała wcześniejsza Kroniki zaw ierająca m arginalia, któ re następnie niedośw iadczo­

ny kopista niesłusznie włączył do tek stu głównego. Tego rodzaju błędów jest zresztą więcej. O statecznie konkluzja Z uchettiego co do statusu n a ­

szego m anuskryptu była taka, że nie jest on autografem , ale b ardzo bli­

ską kopią. W łoski badacz przypisał naw et popraw ki, któ re w ystępują w rękopisie, sam em u Benedyktowi. To by jed n a k oznaczało, że au tor kom pilacji dość pobieżnie przeglądał tę kopię, większość bowiem b łę ­ dów nie została popraw iona. By nie szukać dalej: marginalium niesłu­

sznie inkorporow ane do tek stu w iersza nie zostało zeń usunięte.

Po G. Z u chettim Kroniką zainteresow ało się niew ielu badaczy. W ro ­ ku 1961 J. Kunsemiiller^ napisał w N orym berdze rozpraw ę pośw ięconą tem u tekstowi. N ie została ona nigdy wydana. Jej maszynopis jest d o ­ stępny w bibliotece U niw ersytetu w N orym berdze. K unsem iiller przy­

chylił się do opinii, że Kronika nie jest autografem . D odatkow o wskazał w jej tekście wiele błędów , k tó re z łatwością dają się wyjaśnić jako tak zwane „błędy u ch a”, czyli pow stałe przy pisaniu pod dyktando. W pracy

^ J. Kunsemiiller, Die Chronik Benedikts von S. Andrea. Inaugural Dissertation der Philosophischen Fakultdt der Friedrich Alexander Universitdt zu Erlangen, Niirnberg 1961.

(5)

K unsem iillera niezwykle w ażne i cenne jest to, że jak o pierwszy pokusił się o rozróżnienie poszczególnych rodzajów błędów . Podobnie jak Pertz i Z uchetti, K unsem iiller starał się odpow iedzieć na pytanie o status za­

chow anego tekstu Kroniki, oraz ustalić, jaki udział w jego pow staw aniu m ógł m ieć sam Benedykt. Jego zdaniem a u to r m ógł osobiście dyktować kopistom fragm enty kom pilowanych dzieł. Jak jed n a k słusznie zauważył recenzen t pracy K unsem iillera, H . Hoffm ann^, dow iedzenie, że niek tóre błędy w skazują n a pisanie p o d dyktando, nie jest rozstrzygającym argu­

m entem za tym, że tekst był dyktowany przez sam ego autora.

D alsze b ad an ia n ad Kroniką, głównie paleograficzne i kodykologicz- ne, dały solidne przesłanki, by uznać, że nie tylko nie m am y do czynie­

nia z autografem ani kopią autoryzow aną, ale raczej naw et nie z pierw ­ szą kopią. P. Suppino-M artini^, w pracy poświęconej krojom pism a ro z­

powszechnionym w Lacjum , w spom ina o m anuskrypcie Chig.F.IV.75.

i stw ierdza, że dają się w nim wyróżnić trzy ręce (w tym dwie ręce w czę­

ści kodeksu zawierającej Kronikę). P. Chiesa^ opublikow ał w roku 2004 artykuł, w którym przeanalizow ał rękopis od strony kodykologicznej.

O bliczając dokładnie karty w zszywkach i biorąc po d uwagę naniesioną później paginację, dowodzi, że narracja nie m ogła sięgnąć dużo dalej niż ro k 966. B enedykt m usiał więc zaprzestać jej pisania około ro ­ ku 970. Tymczasem analiza paleograficzna przesun ęła czas pow stania rękopisu z kodeksu Chig.F.IV.75 n a lata dw udzieste X I wieku. To daje całe 50 lat m iędzy pow staniem autografu a pow staniem naszego m an u ­ skryptu. W ciągu tych 50 lat tekst m ógł zostać skopiow any kilka razy.

Liczba oraz rozm aitość błędów , k tó re w nim napotykam y, zdają się su­

gerować, że kopii było więcej niż jedna.

Błędy te, choć niezm iernie u tru d n iają lekturę tekstu, m ogą się jed n ak okazać cennym źródłem inform acji w w ielu dziedzinach. Językoznawcy, analizując tego rodzaju pomyłki, często op ierają na nich swoje wnioski dotyczące ewolucji języka łacińskiego w w iekach średnich. Szczególnie cenne są zwłaszcza zabytki piśm iennictw a z czasów poprzedzających upow szechnienie ideałów reform y karolińskiej, która, w prow adzając określoną norm ę językową, przyczyniła się do swoistego „usztyw nienia”

jed neg o stanu języka i zapobiegła dalszej jego ewolucji. D opóki jed n a k

® „D eutsches Archiv fiir Erforschung des M ittelalters”, 20:1964, s. 596-597.

^ P. Supino Martini, Rom a e 1’area grafica romanesca (secoli X -X II), Alessandria 1982, s. 291.

^ Benedictus Sancti Andreae de Soracte m on., [w:] „La trasmissione dei testi latini del m edioevo - Medieval Latin Texts and their Transmission”, I, Firenze - Impruneta 2004, s. 32-37.

(6)

to nie n astąpiło (a zdaniem niektórych specjalistów do Lacjum w X w ie­

ku refo rm a jeszcze nie d o tarła) m ieszkańcy Italii posługiwali się języ­

kiem , który - praw dopodobnie - ich zdaniem był łaciną.

Są też jed n a k takie błędy, których nie należy składać na karb ew olu­

cji językowej. W ynikają one z prostych m echanizm ów pom yłek, jakie to ­ warzyszą w szelkiem u kopiow aniu. Kopiści przepisując teksty średnio­

w ieczne p o d atni byli n a dokładnie te sam e uchybienia, ja k wtedy, gdy przepisywali dzieła autorów klasycznych. Problem polega n a tym, że wy­

dawca, m ając do czynienia z twórczością C ycerona, m oże stwierdzić, że ten po p ro stu nie m ógł napisać tak, jak czytamy w m anuskrypcie. D użo trudniej natom iast o tak ą dozę pewności, gdy pracuje sie z tekstem stw o­

rzonym w średniowieczu. N ie ulega bowiem wątpliwości, że niek tóre formy, niedopuszczalne w starożytności, stały się pow szechne w śred nio ­ wieczu. D latego też ich odróżnienie od błędów kopiow ania wym aga d u ­ żego w kładu pracy.

Ż eby pokazać, jak ró żn o ro d n e m ogą być owe błędy, m ożna posłużyć się takim oto zestawieniem^ i prześledzić różnice m iędzy Kroniką a jej

„źródłem ”, czyli tekstem autorstw a Bedy Czcigodnego:

G ratianus cum fratre^ V alentiniano G ratianus cum fratre V alentiniano annos vi T h eo d o siu s augustus a G ratiano annis V I. T h eod osiu s, a G ratiano im pe- illas^ Sciticas g en tes, h o c est A lan os, H u- rator creatus, m axim as illas Scythicas nos^ et G o th o s m agnis m ultisque p roeh - gen tes, h o c est, A lan os, H u n o s et G oth os is uincit. cuius concordiam"^ n on feren tes m agnis m u ltisque praehis vincit; cujus arriani praeter xl annos ecclesias, quas con cord iam n on feren tes A riani, p ost tenuerunt, rehnquerunt. synodus cl pa- X L annos E cclesias quas vi ten u ere, reh- trum congregatur in urbe^ A ugusta, adu- querunt. Synodus C L Patrum congrega- ersus M aced on u m , sub D a m a so R o m a e tur urbe A u gu sta adversus M aced on iu m episcopo^. T h eo d o siu s A ugustum A rea- sub D a m a so R o m a e ep iscop o. T h eo d o - dium filium suum consortem ^ fecit im pe- sius A rcadium filium suum con sortem

rii. facit im perii. (...)

qui m ulta in Itaha arriana haeresis*^ qui^° tam en iustissimam cum matre sua [A m b rosiu s ep isc o p u s M e d io la n o ] et Justina poenam luit exsilii, quia et ipsum em in en tissim am ^ c a th o lic a e fid e i ar- A riana polluit haeresis. et em inentissim am cem^*’ o b sid ion e uexauit, q u i prius quam catholicae fidei arcem A m brosium perfida prolatis b eatoru m Geruasii^^ et Protasi^^ obsidione vexavit, n eę prius quam prolatis m artyrum d eo reuelante^^ reliquiis in- beatorum Gervasii et Protasii martyrum, corruptis^^ [sunt a1 n efanda arriane facta D e o revelante, rehquiis incorruptis, ne- d eru it. fanda co ep ta d eseru it. (B ed a, D e ratione

tem poru m , A .C hr 387, P L X C , col.)

^ W poniższej tabeli przepisałam fragment Kroniki z karty 3 (koniec strony recto i p o ­ czątek verso). Zdecydowałam się zastosować grafię klasycyzującą, gdyż ta opcja edytorska wydaje mi się najlepsza z wielu powodów, których tu, z braku miejsca, nie wyłuszczę. Jed-

(7)

A rcadius A ugustus frater^^ T h eo d o sii A rcadius filius T h eo d o sii cum fratre cum fratre^^ H o n o rio annos xiii. H o n o rio annis X III.

G oth i in Italia ingressi sunt, gu i prius G oth i Italiam , V andali atgu e A lan i V andali atque Hani, p ostm od u m G othi. G allias aggrediuntur. In n ocentius, R o- In n ocen tiu s R o m a e ep iscop u s e o tem p o- m ae ep iscopus, dedicavit basilicam G e ­ re d edicauit basilicam Geruasii^^ et Pro- rvasii et P rotasii martyrum b eatissim o- tasii^*^ martyrum b eatissim orum ex d eu o- rum, ex d ev o tio n e testam en ti cujusdam tio n e testam en ti cuiusdam illustris fem i- illustris fem in a e V estinae^i. (ibid. 411) n ae V estin ae ecclesiam com p osu it.

^ms: frater; ^ms: illa; ^ms: U n os; ^ms: concordia; ^ms: urbem ^ms: episcopus; ^ms:

consorte; *^ms: haereses; ^ms: em inentissim us; ^‘^ms: arce; ^^ms: gerbasi cu m „ u ” se- cunda m a n u superscriptum ; ^^ms: protasi; ^^ms: reuelantem ; ^^ms: incorrupti; ^^ms:

fratres; ^^ms: fratres; ^^ms: gerbasi; ^*^ms: protasi;

Część błędnych lekcji rękopisu daje się b ardzo łatwo wyjaśnić w ym o­

wą. Zwłaszcza, gdy kopiow anie polegało na dyktow aniu tekstu, skryba m ógł m ieć dużą skłonność do niezapisyw ania dźwięków, których nie sły­

szał, lub - w skutek hiperpopraw ności - zapisywania ich tam , gdzie ich być nie powinno. N ajpopularniejsze w śród tych błędów ortograficznych jest pom ijanie wygłosowego -m w form ach accusativu singularis, albo - wręcz odw rotnie - dopisywanie go w fom ach ablativu singularis. W ygło­

sowe -m było niesłyszalne już w starożytności, o czym najlepiej świadczą zasady klasycznej m etryki. K opista, który uczył się pisać po łacinie, w ie­

dział, że form y accusativu i ablativu różnią się graficznie, m im o iż czyta się je tak samo. Je d n ak przez nieuw agę, zwłaszcza, gdy pisał po d czyjeś dyktando, m ógł się mylić i robić błędy ortograficzne. Im słabiej był wy-

nym z nich, i nie najmniej ważnym, jest fakt, że w ten sposób ułatwiamy odbiór czytelni­

kowi, który m oże bez dodatkowych utrudnień korzystać przy tłumaczeniu ze słowników i gramatyk, a one zawsze posługują się grafią łdasyczną.

Mowa o Wałentynianie.

Gracjan z bratem Wałentynianem lat 6. Teodozjusz mianowany cesarzem przez Gracjana, zwyciężył w wiełłdch i hcznych bojach owe wiełłde scytyjskie ludy, to jest A la­

nów, Hunów i Gotów. Którego zgody nie mogąc znieść, arianie po 40 latach opuścili ko­

ścioły, które siłą trzymah. Synod stu pięćdziesięciu ojców zbiera się w m ieście cesarsldm przeciw M acedoniuszowi, pod przewodnictwem D am azego, biskupa Rzymu. Teodozjusz mianuje swego syna Arkadiusza współcesarzem. (...) Który jednak z matką swą Justyną najsprawiedliwszą karę wygnania poniósł, gdyż i jego samego splamiła herezja ariańska, i Am brożego, największą twierdzę katolickiej wiary nękał perfidnym oblężeniem i nie wcześniej odstąpił od niegodnych machinacji, jak dopiero gdy, za Bożym wskazaniem, od­

kryte zostały rehliwie świętych Gerwazego i Protazego, zupełnie nietlmięte. (...) Arka­

diusz, syn Teodozjusza, z bratem H onoriuszem trzynaście lat. G oci Itahę, Wandalowie i Alanow ie Gahę zajmują. Innocenty, biskup Rzymu, poświęcił bazyhkę Gerwazego i Pro­

tazego, świętych męczenników, zgodnie z testam entem pewnej znamienitej niewiasty, Westiny” - tłum. B.S.

(8)

kształcony w pisaniu i łacinie (co właściwie sprow adza się do jednego, gdyż nauk a pisania w X wieku oznaczała naukę pisania po łacinie), tym więcej popełniał takicti błędów. D o wydawcy należy popraw ienie icti, co też zrobiłam w powyższej tabelce, zaznaczając w aparacie krytycznym lekcję rękopisu. M amy bowiem: „concordia” zam iast „concordiam ”,

„urbem ” zam iast „urb e”, „consorte” zam iast „consortem ”, „arce” za­

m iast „arcem ”, „reu elan tem ” zam iast „reu elan te”. D okładnie ta k samo przedstaw ia się sytuacja z nagłosowym „h”. Nie było ono słyszalne już w późnej starożytności. D latego też kopista z łatwością m oże się pomylić i napisać „U nos” zam iast „H u n o s”. W innych m iejscach znajdujem y fo r­

m ę „hurbs” zam iast „urbs”. Są to błędy dokładnie tego sam ego rodzaju, co te, do których m iewają skłonność użytkownicy języka polskiego, pisząc

„rzaba” zam iast „żaba”. Z pewnością łatwiej je popełnić, gdy pisze się ze słuchu, ale m ogą się też one zdarzyć przy kopiow aniu wzrokowym. To sa­

m o dotyczy zapisania „h aereses” zam iast „haeresis”. W iadom o bowiem skądinąd, że w późnej łacinie końcówki -is i -es czytały się tak samo.

N ieco innym błędem , choć rów nież łatwym do popełn ien ia jest n a p i­

sanie „illa Scyticas” zam iast „illas Scyticas” . Dw ie głoski „s”, jed n a w wy­

głosie, druga w nagłosie, m ogą z łatwością być usłyszane jako jed e n dźwięk i tak zapisane.

To jed n a k nie w yczerpuje wszystkich odm iennych lekcji rękopisu z kodeksu Chig.F.IV.75. Porów nując jego tekst z fragm entem dzieła Be- dy Czcigodnego, m ożem y zaobserwow ać pew ne zmiany. R óżniące się m iejsca zaznaczyłam w tabelce podkreślając odpow iednie słowa. O to ich om ówienie:

1) K opista, przepisując tekst Bedy, opuścił dwa słowa: „creatu s” i „ma- xim as”. O ile opuszczenie tego drugiego nie zaburza struktury zda­

nia, o tyle nie da się tego sam ego pow iedzieć o pierwszym z nich.

Opuszczenie tego rodzaju łatwo m oże przytrafić się kopiście, sugeru­

je jed n a k co najm niej nieuw agę przy przepisywaniu, jeśH nie wręcz słabe zrozum ienie kopiow anego tekstu.

2) Z am iast „post xl an no s” kopista napisał „ p raeter xl an n os”. W ynikać to m oże ze złego odczytania skrótu, ale, p odobnie jak b łąd p o p rze ­ dni, sugeruje albo nieuw agę albo słabe zrozum ienie przepisywanego zdania. To sam o m ożna pow iedzieć o użyciu „ fra te r” zam iast „ fra tre ” oraz o dw ukrotnym użyciu „fratres” zam iast „ fra te r” . Te ostatnie zre ­ sztą zapisane są w Chig.F.IV.75 skrótem .

3) Z dłuższego passusu u Bedy, w którym opisano p okrótce działania W alentyniana, kopista zachow ał tylko „qui”, opuszczając zdanie, do

(9)

którego odnosi się zaim ek, oraz część, k tó ra po zaim ku bezpośrednio występuje. Gdyby pom inąć niepasujące do niczego „qui”, zdanie je d ­ n ak m iałoby sens, naw et przy brak u orzeczenia „polluit” do „haere- sis”. Mielibyśmy wówczas zdanie: „m ulta in Italia arrian a haeresis et em inentissim am fidei catholicae arcem obsidione u exauit” - „ariań- ska herezja gnębiła oblężeniem wiele (miejsc) w Italii, a także najwy­

bitniejszą tw ierdzę katolickiej w iary” . W tym celu jed n a k trzeb a uznać słowa „A m brosius episcopus M ediolano” za m arginalium , k tó re przy tw orzeniu kolejnej kopii dostało się do tekstu. Tego ro d za ­ ju pom yłek m am y w Kronice kilka. Pytanie tylko, czy m arginalium to znajdow ało się we wcześniejszej kopii kroniki, czy w posiadanym przez skryptorium klasztoru św. A ndrzeja rękopisie Bedy. Pierwsze rozw iązanie wydaje się sensowniejsze. Z a k ład a bow iem istnienie starszej i lepszej kopii Kroniki, co zdaje się potw ierdzać przeróbka, jakiej doko n ano na tekście Bedy. A u to r byłby wówczas odpow iedzial­

ny za rozsądne kom pilow anie, wym agające dobrego rozum ienia czy­

tanych dzieł. D o p iero późniejsi kopiści, nie rozum iejąc dokładnie przepisyw anego tekstu, wpletliby doń m arginalia.

Jest jed n a k jeszcze inna ew entualność. M ożem y popraw ić „m ulta in Italia arrian a haeresis A m brosius episcopus M ediolano et em inentis­

sim am catholicae fidei arcem obsidione uexauit” na „m ultos in Italia arrian a haeresis et em inentissim am catholicae fidei arcem , A m bro- sium episcopum M ediolani, obsidione uexauit”. W ymaga to chyba jed n a k większych popraw ek.

4) Trudniej wyjaśnić zm ianę z „nec” n a „qui”. Nie dość, że nie jest to ewi­

dentny błąd ucha ani oka, to na d o d atek lekcja ta psuje wyraźnie sens zdania. Podobnie jak zm iana z „incorruptis” n a „incorrupti sunt a”.

5) N atom iast zm iana z „coepta” n a „facta” bez problem u wyjaśnia się złym odczytaniem tekstu Bedy. Podobnie jak synkopa, k tó ra zaszła w „deseruit”, dając „d eru it”. O ba błędy należy zaliczyć do błędów oka.

6) Z m ian a z „filius” n a „ fra te r” wyjaśnia się najprościej złym odczyta­

niem skrótu.

10) D użo większa zm iana zachodzi w zdaniu „G othi Italiam , Vandali atque A lani G allias aggred iu ntu r.” W ydaje się, że 2i\xtor Kroniki celo­

wo zm ienił je na „G othi in Italia ingressi sunt, qui prius Vandali atque Hani, postm odum G o th i.” Choć składnia jest tu zdecydow anie nieklasyczna (zaskakuje zwłaszcza zaim ek „qui”), a sens zdania ró ż­

ny od Bedow ego, zdaje się ono jed n a k dość dobrze bronić. Jeśli uznać je za autorską w ersję B enedykta, to mielibyśmy tu do czynie-

(10)

nia z fragm entem autentycznej łaciny, jak ą posługiw ano się w Italii X wieku.

Ten krótki przegląd m a n a celu wykazanie, jak rozm aite są błędy za­

w arte w Kronice. Ich dogłębna analiza i klasyfikacja jest niezbędna. P o ­ zwoli ona bow iem najpierw oczyścić tekst z prostych błędów ortograficz­

nych, k tó re co praw da dla językoznawców przedstaw iają pew ną wartość, ale jednocześnie u tru dn iają innym czytelnikom jego zrozum ienie. D la ­ tego też, wbrew niektórym m odom wydawniczym, postanow iłam od razu wprow adzić te p roste popraw ki do głównego tekstu. M iało to na celu przede wszystkim wyraźne oddzielenie różnych kategorii błędów. D o ­ piero po takim wstępnym wydzieleniu m ożem y dokładniej przebadać inne ciekawostki językowe, w jakie obfituje Kronika. Te ostatnie, mniej interesujące dla językoznawców, m ogą jed n ak zaciekawić tych, którzy zajm ują się transm isją tekstu i historią skryptoriów. D la nich Kronika B e­

nedykta jest z pewnością bardzo wartościowym źródłem . W ynika to ze specyfiki tego tekstu, który - przypom nijm y - jest kom pilacją fragm en­

tów zaczerpniętych z dzieł historio- i hagiograficznych. Porów nanie ich z fragm entam i źródeł, z których korzystał kom pilator, m oże wzbogacić naszą wiedzę o tradycji rękopiśm iennej tychże źródeł, gdyż niektóre lek­

cje rękopisu m ogą pochodzić z lekcji zawartych w m anuskryptach b ę d ą ­ cych w posiadaniu skryptorium klasztoru św. A ndrzeja n a górze Soracte.

W kom entarzu do powyższego zestaw ienia zwróciłam uwagę n a kilka wątpliwych miejsc, zaznaczając, że n iektóre lekcje mogły znajdow ać się już w dostępnej Benedyktow i kopii dzieła Bedy. Z pew nością wiele ta ­

kich wątpliwości będzie łatwiej rozstrzygnąć, jeśli zaznajom im y się bliżej z tradycją rękopiśm ienną D e ratione tem porum. W ystępow anie takich a nie innych błędów w Kronice pom oże nam ją przypisać, jeśli nie do k o nkretnego rękopisu, to przynajm niej do jednej rodziny kodeksów. To z kolei m oże dostarczyć dodatkow ych inform acji o tejże rodzinie. Tego rodzaju wnikliwe analizow anie poszczególnych lekcji m anuskryptów m a szanse okazać się b ardzo pom ocne dla każdego, kto interesuje się nie tylko sam ą transm isją tekstów, ale rów nież historią skryptoriów, zasię­

giem geograficznym różnych dzieł i w ogóle kon tak tam i intelektualnym i w średniowiecznej E uropie.

Pewne podstaw y po d tak ą p racę położył już G. Z u ch etti w przypisach do swojego wydania. Zauważył on m ianowicie, że n iek tóre lekcje znaj­

dujących się w Kronice fragm entów z A cta sanctae Bibianae zgodne są z je d n ą tylko częścią tradycji rękopiśm iennej tego hagiograficznego te ­ kstu. N a stronie 4 (n .l) zauważa, że B enedykt najwyraźniej m iał do czy­

(11)

nienia z redakcjąyl/:^ p o do b n ą do tej, k tó rą zachowały kodeksy Vat. lat.

5696 i k odeks I z archiw um S a n ta M a ria M aggiore w Rzym ie.

D okładniejsza analiza tych podobieństw jest zatem konieczna, jeśli chcemy dowiedzieć się więcej o sposobie konstruow ania Kroniki oraz o transm isji tego tekstu. A le m oże o na też rzucić now e światło na h isto ­ rię transm isji i rozpow szechnienia

Rów nież b ardzo ciekawe pole do poszukiw ań oferuje nam inny w aż­

ny tekst, a m ianowicie Vita sancti Barbati. Jest to niedługie dziełko ha- giograficzne pośw ięcone św. B arbatusow i, biskupow i B enew entu. P o­

w stało ono z pew nością po napisaniu przez Pawła D iakona Historii L o n ­ gobardów, a przed skom pilow aniem naszej Kroniki. Zachow ało się w dw unastu rękopisach i stanowi w ażne źródło dla historyków i religio­

znawców, gdyż opow iada m iędzy innymi o pewnych rytuałach p og ań ­ skich Longobardów. Z ostało ono wydane w kolekcji M G H przez G. Wait- za^^. Najstarszym m anuskryptem zawierającym ten tekst jest właśnie Kronika B enedykta. W aitz zaznacza, że w tym rękopisie Vita Barbati jest

„wolna od interpolacji”, po dobnie ja k w rękopisie opatrzonym przezeń n u m erem 1. {Rom anus Vallicellianus IV ). Tekst w obu tych źródłach n a ­ pisany jest „niedbale i w ielom a błędam i splam iony” . Waitz, p o d k reśla­

jąc, że w ersję z Chig.F.IV.75 spisał „scriptor b a rb a ru s”, który „nieco od siebie d o d ał”, przyznaje, że jak o najstarszy, rękopis ten pom aga niekie­

dy odtworzyć pierw otną wersję tekstu.

Benedykt, w łączając żywot B arb atu sa do swej Kroniki, uznał za sto ­ sowne zrezygnować z prologu, co sprawia, że historia świętego biskupa B enew entu lepiej łączy się z narracją, k tó ra ją poprzedza. Je d n ak i w tym m iejscu nieuw aga kom p ilato ra d ała ciekawy efekt. W pierwszym b o ­ wiem akapicie au to r żywotu naw iązując do tego, co wzm iankow ał w p ro ­ logu, pisze: „insignis sacerdos B arbatus nom ine, u t fatus sum, R edem p- toris n u tu claruit B eneventi” („znam ienity kapłan, im ieniem B arbatus, jak pow iedziałem , za natchnieniem Zbawiciela, słynął w B enew encie”).

A u to r Kroniki natom iast, zrezygnowawszy z prologu, pisze n a karcie 11 recto: „G rim ualdus rex successit in regno. L an go bardo rum regni m ode- rab a t habenas. E iusque filius R om uald Sam nitibus im perabat. Insignis sacerdos B arbatus nom ine, u t p raefatu s sum, R edem ptoris n u tu claruit B eneventi” („K ról G rim oald odziedziczył panow anie i trzym ał stery królestw a Longobardów . A jego syn, R om uald rządził Sam nitam i. Z n a ­ m ienity kapłan, im ieniem B arbatus, ja k pow iedziałem , za n atchnieniem

Vita Barbati episcopi Beneventani, ed. G. Waitz, M GH, Scriptores Rerum Longo- bardicarum, Hannoverae 1878, s. 555-563.

(12)

Zbaw iciela słynął w B enew encie”). Zactiow anie zdania „jak pow iedzia­

łem ” nie m a oczywiście najm niejszego sensu w tekście Kroniki.

Porów nując poszczególne w ersje Vita Barbati, zauważamy, że ta, k tó rą kom pilator inkorporow ał do swej Kroniki, m a najwięcej cech wspólnych z w ersjam i zawartymi w kodeksach R om anus Vallicellianus I V oraz R o m an u s Vallicellianus IX . Ż a d e n z trzech tekstów nie jest źródłem dwóch innych, najwyraźniej jed n a k p ochodzą z tej samej rodziny ręk o p i­

sów. Bardziej szczegółowe ich porów nanie m oże dostarczyć wielu cen ­ nych inform acji nie tylko o tradycji rękopiśm iennej Kroniki, ale rów nież o tradycji rękopiśm iennej Vita Barbati, podobnie ja k i innych tekstów stanowiących podstaw ę kom pilacji

Podsum owując, niezależnie od w artości historiograficznej i źródło- znawczej tego interesującego tekstu, jakim jest Kronika B enedykta z So- racte, m ożem y m ieć nadzieję, że dokładniejsza jego analiza okaże się cenna rów nież w innych dziedzinach.

Summary

On Medieval Compiling and Text Transmission: The Instance of the Chronicle of Benedict from the Monastery

of St. Andrew’s on Mount Soracte

The Chronicle written during the waning years of the 10^^ century by Benedict, m onk of St. Andrew’s M onastery on M ount Soracte, is a most interesting example of a compilatory historiographical texts. Among other this Chronicle is full of linguistic forms which, according the norms of clas­

sical or even medieval Latin, should be considered erroneous. Nevertheless, this feature which at first may cause problems for the reader, seems to offer research perspectives as yet not explored with this author. At least some of these “errors” are rather recordings of changes in the language, which are most im portant for diachronic linguistics. M oreover, the “regular” errors committed by the scribe during the process of copying fragments of other sources, can also enlarge our knowledge of medieval scriptoria and the transmission of texts. However, before the stage of drawing conclusions concerning these wider aspects of the medieval culture can be reached, the task of analysing and categorising all grammatical forms, which do not con­

form with the standard, must be perform ed first.

a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kronika

Jeśli chodzi o przykłady marginalizowania jednostek, całych instytucji czy sfer życia człowieka, na pierwszym miejscu – w naszej zbiorowej świado- mości – jawi się

Pom im o, że to język angielski był przez dw a lata językiem w iodącym w klasie Anny, a na rosyjski przeznaczano przez pierw sze dw a lata nauki tylko po dwie godziny

Jednak nie da się nie zauważyć, że zapadające orzeczenia były pozbawione bardziej dolegliwych dla osób skazanych obowiązków, a już niemal zupełnie były

Wykorzystuje w pracy narzędzia, aplikacje i programy do komunikacji.

Administracja Systemu &gt; Konfiguracja Systemu &gt; PDA – konfiguracja. W tym samym miejscu określane są szablony importu, które będą wykorzystywane podczas przeprowadzania importu

Jest wiele krajów (m.in. Włochy), gdzie państwo wywiązu- je się ze swoich zobowiązań wobec placówek ochrony zdrowia bez pośrednictwa tego typu instytucji.. W mo- jej ocenie

Nie zawsze leczenie chirurgiczne jest w stanie zniwelować szkody powstałe w wyniku zastosowania innych metod, odwrócić ich nie­..