• Nie Znaleziono Wyników

Ciemność (Mickiewiczowski przekład "Darkness" Byrona)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ciemność (Mickiewiczowski przekład "Darkness" Byrona)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof A. Zakrzewski

Ciemność (Mickiewiczowski przekład

"Darkness" Byrona)

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 11, 125-138

(2)

— 125 —

Rocznik XI/1976 Towarzystwa Literackiego im. A. M ickiewicza

II. MICKIEWICZIANA I MATERIAŁY

Z EPOKI MICKIEWICZA

K rzy szto f A. Z a k rzew ski (Kanada)

CIEMNOŚĆ

M ickiewiczowski przekład Darkness B yrona

W swym a rty k u le pośw ięconym problem om zw iązanym z tłum acze­ niem Eugeniusza Oniegina P u szkina na język angielski V ladim ir Nobokov zauważa, iż dotychczasow i kom entatorzy przeoczyli pew ien znam ienny fakt, a m ianowicie, że w czasach P u szkina rosyjscy pisarze poznaw ali obcą litera tu rę , zarów no w spółczesną ja k i daw ną, nie w oryginale, lecz poprzez dzieła stanow iące rez u lta t „zdum iew ających w ysiłków fran cu s­ kich autorów p a ra fra z ” *. I tak na przykład francu skie w ersje prac B yro­ na dostępne były w Rosji już w latach 1817 - 1819. Puszkin, którego zna­ jomość angielskiego pozostała na zawsze n a poziomie początkującym , przy lekturze B yrona polega p raw ie całkow icie na „m onum entalnych i przeciętny ch” tłum aczeniach prozą zaw artych w O euvres de Lord B y ­

ron pióra Am êdée Pichot. Pierw sze cztery w y dania tego dzieła ukazały

się w latach 1819 i 1825. W zw iązku z tym , stw ierdza Nabokov, angielski tłum acz P uszkina m usi bardzo uw ażnie odróżniać to, co a u to r zawdzięcza B yronow i od tego, co w inien jest „pośrednikow i” Pichot. Ostrożność ta „może nie tylko zapobiec popełnianiu byków lub też spartaczeniu (sic!) tłum aczenia niuansów stylistycznych, ale może też pomóc m u w w yborze najw łaściw szego zw rotu tam , gdzie istnieje kilka m ożliwości” 2.

Zważywszy na liczbę prób analizow ania M ickiewiczowskich tłum aczeń utw orów B yrona zdum iew ające jest, że żaden k ry ty k nie próbow ał w podobny sposób ustalić, co M ickiewicz w inien jest byronow skiem u oryginałow i, a co jego przekładow i, zwłaszcza że wiadomo, iż polski poeta m iał dostęp do ty ch sam ych tłum aczeń francuskich, co Puszkin 3. Takie porów nanie m ogłoby rzucić now e św iatło n a przekładow ą tw ó r­ czość M ickiewicza. Co więcej odkrycie ew entu aln y ch „pichotyzm ów ” w tekście poety m ogłoby zm ienić n iek tó re dotychczasow e opinie o Mic­

(3)

— 126 —

kiew iczowskich tłum aczeniach Byrona. J a k zauw ażył H. Zbierski, n ie m ożna uznać za zakończoną pracę nad tłum aczeniam i M ickiewicza, d o ­ póki nie zostaną dokładnie p rzebadane te w łaśnie źródła fran cu sk ie lub t e ż j a k i e k o l w i e k i n n e , k tórym i M ickiewicz mógł się posługi­ wać 4. Ogólnie rzecz biorąc, należałoby w ted y uznać, iż sp raw a ustalania źródeł tekstow ych do tłum aczeń M ickiewicza została p o trak to w an a zbyt pobieżnie.

W ychodząc z tego założenia a u to r niniejszej pracy zam ierza w św.etle now ych dowodów tekstow ych ponow nie rozw ażyć jed en z najbardziej kontro w ersyjny ch M ickiewiczowskich przekładów z Byrona, m ianowicie

Ciemność. Ogólnie rzecz biorąc k ry ty cy nie ustosunkow ali się przychylnie

do polskiego przekładu straszliw ej w izji B yronow skiej o końcu świata. B ruchnalski, k tó ry pierw szy zabrał się do porów nania tłum aczenia z ory ­ ginałem , tw ierdzi dość kategorycznie, że „pod względem w artości Ciem­

ność w cale nie należy do m istrzow skich przekładów M ickiewicza” 5.

W sw ym a rty k u le o M ickiewiczu i Byronie, S. W indakiew icz uważa

Ciemność w raz z Euthanasią za jedne ze „słabych” Mickiewiczowski

tłum aczeń B y r o n a 6. Z. D okurno, w swojej typologicznej analizie słow­ nictw a Ciemności i Darkness, dochodzi do w niosku, iż „pod względem artystyczny m przekład nie doró w nuje oryginałow i”.7 Podobnie H. Zbier­ ski w idzi w utw orze M ickiewicza „nie zawsze szczęśliwe «dorysowanie» dantejskiej w izji B y ro n a” 8.

Rów nocześnie tak i k ry ty k, ja k S. Szum an stw ierdził, że Ciemność jest u tw orem „św ietnym , [który] aż przelew a się od byronow skich i w łas­ nych bogactw ” 9.

Do tej p o ry k ry ty cy starali się oceniać a rty sty czn ą w artość Ciemności m etodą dokładnej k onfrontacji z tekstem oryginału. Chociaż tak a m eto­ da jest oczywiście niezbędna, gdy się m a do czynienia z przekładam i poetyckim i, zaw iera ona jed n a k pew ną zasadniczą w adę. N astaw iona jest n a badanie dosłownej wierności. W szystkie w ysiłki porów nania skiero­ w ane są ku jedn em u: tekstow i oryginału. Badacz sk upia się n a tym , jak bliskie jest dane słowo, fraza czy zw rotka odpow iedniem u elem entow i w tekście w yjściow ym . N arzuca się jak aś konieczna hom ologiczna relacja m iędzy oryginałem a przekładem , co w rezultacie prow adzi do rozdziele­ nia poszczególnych jed no stek leksykalnych, odizolow ania ich od szerszych kon tek stó w sem antycznych, od tek stó w poetyckich jako całości. P rz y takim dzieleniu na cząstki tek stó w łatw o zapom nieć o tym , że to, co — ściśle m ówiąc — nie odpow iada w ym aganiom o ryginału, m oże być dobrze uza­ sadnione w now ym kontekście tłum aczenia.

Przekład poetycki nie jest przecież utw orem m onistycznym , lecz splo­ tem, konglom eratem dw óch stru k tu r. Z jedn ej stro ny w y stęp u je sem an­

(4)

— 127 —

ty czn a treść i fo rm aln y kształt oryginału, z drugiej zaś cały system este­ tycznych czynników , zw iązanych z językiem przekładu i t w ó r c z y m z a m i a r e m t ł u m a c z a . W p rzy p ad k u M ickiewicza o statn i ten czyn­ n ik je s t szczególnie w ażny.

Ju ż dostatecznie dokum entow ano i kom entow ano fakt, że M ickiewicz nie b ył zw olennikiem dosłownego tłu m a c z e n ia 10. N ajlepiej tę spraw ę u jm u je chyba Zbierski, gdy mówi, że w przyp adku przekładów M ickie­ wicza m am y do czynienia z parafrazam i raczej niż z tłum aczeniam i. „Dla M ickiewicza przekłady zasadniczo były problem em w łasnego w arsztatu poetyckiego, b y ły podporządkow ane w łasnej tw órczości i też zasadniczo w jej k ategoriach pow inny być przede w szystkim ro zp a try w a n e ” n . J e d ­ nakże w y d aje się, że dotychczasow i k ry ty cy zapom nieli o ty m istotnym fakcie, jeśli chodzi o Ciemność. Zauw ażyw szy tak ie językow e i stylistycz­ ne cechy w iersza Byrona, ja k n a przy k ład zwięzłość i lakoniczność, sta ­ now iące o w artości artystycznej utw oru, k ry ty cy ci n astęp n ie przytoczyli b ra k ty ch cech w w ierszu M ickiewicza jako dowód jego m niejszej w a r­

tości. P o stęp ując ta k nie b rali oni zupełnie pod uw agę w ew nętrznej w a r­ tości polskiego u tw o ru , k tó ry jako autonom iczna całość w obrębie w łas­ nej k u ltu ry odpow iada w łasnym w ym aganiom artystycznym .

I ta k n a p rzykład B ruchnalski dochodzi do nieprzychylnej oceny p rze­ kładu. W edług niego polskiem u poecie nie ud aje się przekazać „ d a n te j­ skiego n a stro ju , k tó ry p rzen ika D arkness B yrona, a w y r a ż a s i ę w r o z p a c z l i w e j z w i ę z ł o ś c i j e g o s t y l u p o e t y c k i e g o”. W iersz M ickiewicza to p arafraza, ,,w której poszczególne m yśli i w y raże­ nia ory g inału uległy nie tylko z b y t n i e r a z s z e r o k i e j a n i e ­ p o t r z e b n e j a m p l i f i k a c j i [...], ale także w p ro st przerob ieniu ’ 12. P odobnie Z. D okurno widzi w Ciem ności w y raźn ie zaznaczoną te n ­ dencję do rozszerzenia i „m odyfikow ania” pew nych pojęć oryginału. Po przeprow adzeniu analizy słow nictw a obu utw orów , D okurno stw ie r­ dza w tłum aczeniu M ickiewicza obecność o w iele większej liczby kon­ k retn y ch rzeczow ników i czasow ników . O ceniając tę skłonność do szcze­ gółowości i obrazow ości opisu, jako pogw ałcenie zwięzłości i prosto ty stylu byronow skiego, dochodzi do w niosku, że przekład nie dorów nuje o ry g in a ło w i13.

W ydaje się, że stoim y przed podstaw ow ym problem em m etodologicz­ nym . N ieprzychylna ocena Ciemności dokonana w przeszłości przez k ry ­ tyków jest bezpośrednią konsekw encją p rzy jęcia pew nej m etody bad aw ­ czej. W g ru ncie rzeczy, k ry ty c y ci nie z ajm u ją się a rty sty c z n ą oceną u tw o ­ ru, lecz bad ają tran slato rsk ie ta le n ty M ickiewicza. Z adają więc sobie p y ­ tanie, do jakiego stopnia przekład M ickiewicza spełnia arty sty czne w y ­ m agania u tw o ru angielskiego. Z n ajd ując w Ciem ności rozm aite p rzy ­ kłady odejścia od oryginału i niezależnego tra k to w a n ia utw oru, przyj m

(5)

u-— 128 u-—

ją oni konsekw entnie n iek o rzy stn ą dla utw o ru zasadę, oceniając go je ­ dynie pod względem jego „adekw atności” i „pełnow artościow ości”, jak gdyby w ierność oryginałow i była jed y n y m koniecznym w aru n k ie m uzna­

n ia w artości artystycznej utw oru.

A jed n ak w iersz M ickiewicza jest, bez w ątpienia, czym ś więcej niż zw ykłym ćwiczeniem w tłum aczeniu. Rozbieżności z utw orem Byrona, zauw ażone przez w szystkich krytyk ów , w skazu ją w yraźnie, że stanow i 011 w rów nym stopniu w yraz indyw idualnej twórczości polskiego poety. W swojej analizie Ciemności Z. Szm ydtow a ju ż podkreśliła w pew nym stopniu to zjawisko. U w aża ona, że „przy zachow aniu integralności tek stu ujaw niła się w tłum aczeniu odm ienność obrazow ania i stylizacji, zw iąza­ na 'z trakto w an iem k atastro fy kosm icznej raczej jako snu, niż jako tego, co kiedyś się urzeczyw istni” u . Tę ten d en cję do w y su w an ia na plan pierw szy elem entu snu, m ożna zauważyć już w początkow ych wierszach u tw oru 15 :

I had a dream, which w as not all a dream. The bright sun was extinguisch’d...

(Przekład dosłowny:

M iałem sen, który nie był całkiem snem. Zagasło jasne słońce).

M ickiewicz:

M iałem d z i w n y sen, może i nie całkiem senny? Z d a ł o m i s i ę , że nagle zagasnął blask dzienny...

Proste, zwięzłe zdania B yrona w tłum aczeniu stają się bardziej ekspre- sywne, wieloznaczne, pełne napięcia. P rzym iotn ik „ d z i w n y ” w prow adza w yraźną n u tę niezw ykłości i fantasty ki, nieobecną w tekście Byrona. W ieloznaczność tę podkreśla jeszcze rozbicie zdania słowem „m oże”, a cały w ers kończy się znakiem zapytania 16. Tam gdzie B yron opisuje zgaśnięcie słońca, tak ja k ono w gruncie rzeczy przebiegało, M ickiewicz iest o wiele bardziej niezdecydow any: jem u tylko z d a j e s i ę , że słońce zgasło. Nie m a w ątpliw ości, że w ten sposób czytelnik w pro w adza­ ny zostaje w obszary snu, w te subtelne rejo n y ta k ukochane przez w szystkich poetów rom antyków z M ickiewiczem w łą c z n ie 17. N astrój w yw ołany początkow ym i w ierszam i Ciemności przypom ina bardziej inne M ickiewiczowskie tłum aczenie B yrona S e n (The Dreami):

...sen ma św iat udzielny Śród otchłani nazwanych bytem i nicestwem ,

Nazwanych, lecz nieznanych — sen ma św iat udzielny Z rzetelną władzą rządząc nad marnym k ró lestw em .18

Podczas gdy Byron w Darkness zapow iada sen, tra k to w a n y n a s tę p ­ nie realistycznie (już sam a intonacja pierw szego w iersza podkreśla ten aspekt „not a l i a d rea m ”), Mickiewicz w idocznie nadal pozostający pod w pływ em The Dream, pró b uje k onsekw entnie w yw ołać ów nastrój n ie ­

(6)

— 129 —

zwykłości, ch arak tery sty czn y dla zjaw isk s e n n y c h 19. Nie »znaczy to je d ­ nak (jak uw aża Szm ydtow a), że M ickiewicz nie tra k tu je tego w y darze­ nia kosmicznego jako realnej możliwości. Początkow y w iersz Ciemności uśw iadam ia nam jasno, że m am y do -czynienia z w izją, ze snem, który iajem niczo p rzenika do św iata rzeczywistego. Z czysto sem antycznego pu n k tu w idzenia, tek st M ickiewicza w iernie przekazuje treść początko­ w ych w ierszy utw o ru Byrona.

Nowe dowody tekstow e su g eru ją jednak, iż w iersz B yrona uległ w w arsztacie poetyckim M ickiewicza bardziej złożonemu i w yw ażonem u przekształceniu niż n aw et Szm ydtow a przypuszczała. C h arak ter przek­ ształceń wyw odzi się w łaśnie z D antego, którego n a stro ju Mickiewicz rzekomo nie zdołał oddać w Ciemności. Nie należy przecież zapominać, że M ickiewicz próbow ał tłum aczyć Boską kom edię. R ezultatem tych prób byl Ugolino, utw ó r stanow iący zam kniętą całość i zaw ierający fragm enty

Pieśni 3, 32 i 33 Pieklą. Aczkolwiek dokładna data pow stania u tw o ru jest

do dziś problem atyczna, badacze uw ażają, z dużą dozą praw dopodobień­ stw a, że pow stał on w okresie m oskiew sko-petersburskim (1825 - 1829), a więc w tym sam ym czasie co praw dopodobnie Ciemność (a p rzy n a j­ mniej jej w ersja o sta te cz n a )20. Je st to tym ciekawsze, że chociaż w daw ­ niejszych naukow ych w ydaniach M ickiewicza Ugolino był trad y cy jn ie um ieszczany przed (a n aw et b e z p o ś r e d n i o p r z e d 21) Ciemnością żaden k ry ty k nie zajął się spraw ą ew entualnego w pływ u jednego utw oru na drugi. Jeżeli Mickiewicz rzeczywiście p rzy stąp ił do pracy nad D ark­

ness B yrona w krótce (lub bezpośrednio) po pracy n ad D antem , to n ie ­

tru d n o zauważyć, że u tw ó r Byrona, z pew nością w znacznym stopniu, przypom inał m u dantejsk ą w izję Pieklą. Ju ż pierw szy w ers Darkness, w którym zatarte zostają granice pom iędzy św iatem realnym i św iatem snu, przyw odzi na m yśl w izjonerski c h a ra k te r średniow iecznego arcydzie­ ła, w którym sen, jak wiadomo, odgryw a w ażną rolę (D ante opisuje, jak przed spotkaniem z W ergiliuszem ogarnia go w lesie „w ielka senność” . Także przed zstąpieniem do pierw szego kręg u zapada on w „głęboki sen”) 22. Jednakże jeszcze bardziej uderzające podobieństw o m ożna zau­ ważyć pom iędzy w ierszem B yrona i tą częścią Pieklą, k tó rą tłum aczył Mickiewicz. Ciemność, głód i powolna, straszliw a śmierć, stanow ią te ­ m at obu utw orów . Oto, na przykład, fra g m en t z Ugolino, odpow iadający

wierszom 22 - 23 z Pieśni Trzeciej poem atu D antego:

Stamtąd wzdychania, żale i okrzyki

Szumią śród n o c y b e z g w i a z d i k s i ę ż y c a (w. 20-21)

Jeszcze bardziej znaczący jest fakt, że w Ugolino też spotykam y pro­ roczy sen. H rabia Ugolino opow iadając, ja k arcy b isk up R uggieri skazał

go razem z synam i na śm ierć głodową, opisuje w idzenie, k tóre m iał n ie­ długo przed straszliw ą śm iercią:

(7)

— 130 —

Aż mnie raz w e śnie przywidziana mara Zdarła przyszłości chmury tajemnicze. Przyśniło mi się, ż e ...23

(w. 7 1 -7 3 )

Z uw agi n a te uderzające podobieństw a, w yd aje się niepraw dopodob­ ne, by wcześniejsze tłum aczenie D antego przez M ickiewicza nie miało w jakiejś m ierze w pływ u na jego p racę nad Byronow ską Darkness. I rze­ czywiście: przy k łady zaczerpnięte z samego te k stu w yraźnie w skazują na bezpośredni w p ły w D antego n a Ciemność. Oto, jak n a przykład Mickie­ wicz tłum aczy w iersze 31 -3 2 te k s tu B yrona:

With curses cast them down upon the dust, And gnash’d their teeth and how l’d...

[Z przekleństwam i rzucali się na ziem ię, zgrzytali zębam i i wyli]. Znowu pada i bluźni, i w piasku się ryje,

T a r g a w ł o s , zgrzyta zębem, r ę c e g r y z i e , wyje.

(w. 33 -34)

Tam, gdzie tek st angielski w ykorzystuje konw encjonalny język bi­ blijny do opisu sceny piekielnej, tek st polski w prow adza dodatkow e szczegóły, bezpośrednio w yw odzące się z u tw o ru Dantego. G est „gryzie­ nia r ą k ” w szczególności m a swój odpow iednik w Pieśni 33 Pieklą. Od­ pow iedni frag m en t Ugolino brzm i:

Nazajutrz do nas zbłądził promyk słońca I w twarzach dzieci ujrzałem mą postać; Natenczas z bolu g r y z ł e m o b i e r ę c e . 24

(w. 101 - 103)

Podobnie gest „ targ an ia w łosów ” odgryw a w ażną rolę w poemacie D antego; jego opis poprzedza bezpośrednio epizod z Ugolino p rzetłu m a­ czony przez Mickiewicza. Oto opis spotkania D antego z niechętnym do rozm owy zdrajcą Bocca:

Allor lo p r e s i p e r l a c u t i c a g n a , e dissi: „El eon verra che tu ti nomi,

o che c a p e l q u i s u n o n t i r i m a g n a”, Ond’elli a me: „Perché tu mi d i s с h i m i, nè ti diro ch’io sia, né mosterrôlti,

se m ille fiate in sal capo mi tom i”.

Io avea gia i c a p e l l i i n m a n o a v v o l t i , e t r a t t i l i n’avea piú d’una ciocca,

latrando lui con li occhi in giu raccolti...25

Podobnie w pływ D antego w idoczny jest w różnych drobniejszych, lecz rów nie w ażnych m odyfikacjach tek stu Byrona, jak n a przykład w w. 55 Ciemności, gdzie B yronow skie „Even dogs assail’d th e ir m aste rs” (naw et psy r z u c a ł y s i ę n a swoich panów), przetłum aczone zostało, jako o w iele bardziej plastyczne „Psy d a r ł y swoich pan ów ” . W Ugoli­

no znajd u je się odpow iednia uw aga dotycząca psich kłów „rozdzierają­

cych” żywe ciało. Oto, n a przykład, scena ze snu opisyw ana przez h r a ­ biego :

(8)

— 131 —

biskup zawzięty Polow ał w ilka z m ałym i w ilczęty, (...)

Już chudą psiarnię zemkniono ze smyczy; (...) Już w ilk znużone zatrzym uje kroki,

Upada w reszcie i ojciec, i dziatwa;

I w idzę k ł a m i r o z p r u t e i c h b o k i .

(w. 7 3 -82)

Ta p lastyczna scena może stanow ić klucz do jeszcze jednej m odyfi­ k acji te k stu D arkness. Chodzi tu m ianow icie o oddanie zw rotów byro -

now skich „and th e pang Of fam ine fed upon all e n tra ils” [i b ó l g ł o d u zjadał w nętrzności w szystkich] jako „ z ą b g ł o d u pożerał w szystkich” (w. 47 - 48). Możliwe, że M ickiewicz po p ro stu pom ylił angielskie rze­ czowniki „pang ” [ostry ból] z „fan g ” [kieł]. Jed nakże z uw agi n a zw ią­ zek Ciemności z Ugolino jest rów nie praw dopodobne, że zm iana t a jest w ynikiem w idzenia przez M ickiewicza w iersza B yrona poprzez pryzm at tłum aczenia Dantego. Jeśli p rzyjm iem y, że sen Ugolino jest proroczą alegorią, w której psy sym bolizują śm ierć g ł o d o w ą , to wówczas m o­ żem y też sądzić, iż M ickiewicz po p ro stu posłużył się ty m sam ym ale­ gorycznym skojarzeniem w tłum aczeniu te k stu B yrona; ty m bardziej że siedem w ierszy później B yron sam naw iązu je do „obw isłych szczęk” (lank jaw s) w ygłodzonych psów, szczegół, którego M ickiewicz n astęp n ie nie tłum aczy.

Ugolino naw iązu je do psich kłów jeszcze raz n a końcu, gdy hrabia

ponow nie p rzy stęp u je do swej strasznej zem sty na potępieńcu R uggieri:

Skończył i dziko w yw róciw szy oczy,

Na nowo usta w k r w a w ą c z ą s t k ę broczy I jak pies, zębem zgrzytając, rw ie kości.

(w. 126 - 128)

W tym p rzyp adk u jed n a k bardziej ciekaw e jest korespondow anie tego obrazu z odpow iednikiem zaw arty m w w ierszach 42 - 44 C iem ności:

Głodni żelazem sobie szukali obłowu, '

I z z a k r w a w i o n y m k ą s k i e m na stronie usiedli, I w m ilczeniu rozpaczy sam otni go jedli.

W tekście B yrona przecież n ie m a żadnej w zm ianki o „krw aw ym kąsk u ” :

A m eal w as,b ou ght With blood, and each sate su llenly apart Gorging him self in gloom...

(Posiłek był okupiony krwią, i każdy siedział ponury na uboczu, obżerając się w mroku).

A więc skłonność polskiego poety do szczegółowości i am plifikacji tek stu oryginału b y najm niej nie w yklucza jego możliwości o ddania dan­ tejskiego n a stro ju w izji B yrona. W ręcz przeciw nie. N iektóre szczegóły w prow adzone niezależnie przez M ickiewicza do jego przekładu świadczą w yraźnie o w z m a c n i a n i u w łaśnie tego nastroj u D arkness 26. W

(9)

zwią-— 132 zwią-—

zku z tym m ożna by się n aw et pokusić o sform ułow anie hipotezy, że to w łaśnie pod w pływ em dantejskiego P iekła, a zwłaszcza fragm en tu po­ święconego Ugolino (nota bene, szczególnie z uw agi na naw iązanie do „złego sn u ” — „m ai sonno”), Mickiewicz postanow ił przetłum aczyć na język polski w izjonerski w iersz B yrona, lub p rzy n ajm n iej (jeśli uw aga K leinera, dotycząca d aty pow stania Ciemności jest słuszna) zdecydował się ponow nie opracow ać w cześniejszą w ersję przekładu 27.

Tak więc w y d aje się, że dw a czynniki predysponow ały Mickiewicza do przetłum aczenia byronow skiej Darkness: jego ściśle rom antyczna pre- dylekcja do opisyw ania zjaw isk snu i charak tery sty czn a fascynacja D an­ tem , typow a dla polskich rom antyków 28.

Jednocześnie te sam e czynniki pozw alają na w yjaśnienie, dlaczego w iersz B yrona p o trak to w an y został w sposób swoisty. Tam gdzie Byron ucieka się do m etod realistycznych, aby przekazać swój p o n u ry proroczy sen, i w ty m sensie pozostaje bliższy D antem u, Mickiewicz, w sposób typow y dla polskich rom antyków , przekazuje d an tejsk ą w izję Byrona, jako bardziej fantastyczną, tra k tu ją c ją tak, jak gdyby była ona jakąś okropną h a lu c y n a c ją 29. To w łaśnie z tej podstaw ow ej rozbieżności w po­ trak to w an iu tem a tu w y n ik a ją znaczne różnice stylistyczne pom iędzy

Darkness i Ciemnością.

Szm ydtow a posuw a się jed n a k zbyt daleko, p rzy pisu jąc przekładow i M ickiewicza „uderzające złagodzenie zgrozy” 30. Jeśli w utw orze pol­ skim p rzy jęta została bardziej konsekw en tnie konw encja snu, to jest to niem niej przeraźliw y św iat koszm aru sennego. W swej pracy b a­ daczka zajm uje się głównie końcowym i w ierszam i obu utw orów , w któ­ rych dostrzega szczególnie s iln e 1 rozbieżności stylistyczne. Zam iast słów odnoszących się bezpośrednio do śmierci, które p o jaw iają się w tekście Byrona (die, expire, w ith er, perish), przekład M ickiewicza kończy się takim i eufem izm am i, jak „u su nąć”, „spocząć” , „znikn ąć” i „zastyg nąć” (w. 80 - 84). Aczkolwiek m ożna by te w iersze uw ażać za uderzająco odm ien­ ne, to błędem byłoby na tej podstaw ie sugerow ać, iż w całym utw orze w ystęp u je znaczne złagodzenie elem entów zgrozy. W gruncie rzeczy wiersz M ickiewicza tra k to w a n y jako całość, nie je st w cale uboższy w sw ym p rzedstaw ieniu obrazu śm ierci. To na co w skazuje Szm ydtow a, to nic innego, ja k tylko odm ienna d y stry b u cja i k o n cen tracja słow nic­ twa. Fakt, któ ry należy wziąć pod uw agę przy analizow aniu w olnego przekładu, jakim jest przecież przekład Mickiewicza.

Jeżeli chodzi o liczby, to D arkness bezpośrednio naw iązuje do śm ierci 12 razy: slay (37), D eath (45), th e dropping dead (50), die (54), dying (58), die (66), die (67), d e a th (72), dead (78), ex pire (79), perish (81), pod­ czas, gdy Ciemność — 9 razy: nieboszczyk (32), zgon (46), w ym ierać (48), u m arły (53), zdechły (54), zdechnąć (57), w ym rzeć (58), skonać (68), zabić

(10)

— 133 —

się (69). Nie jest to więc tak a w ielka różnica. Z dw un astu w zm ianek o śm ierci w tekście Byrona, 6 zn ajd u je się w siedem nastu końcowych w ierszach utw oru, podczas gdy reszta jest rozrzucona stosunkow o rów no­ m iernie, pom iędzy w iersze 36 - 65. Z drugiej strony, w szystkie — z w y ­ jątk iem jednej — w zm ianki w tekście polskim sk u p iają się pom iędzy w ierszam i 46 - 69, przy czym połowa z nich zn ajdu je się w w ierszach 51 - 58:

Jeden pies zachował Wierność panu swojem u; żywego pilnował,

Teraz się u m a r ł e g o w yżyw ieniem trudzi, Znosi z d e c h ł e lub słabe bydło, ptastwo, ludzi; Sam nie dotknął pokarmu; z żałośnym i jęki Lizał twarz pana swego, głaskał się u ręki

Co go już nie głaskała — i z d e c h ł . — I nareszcie Wszyscy ludzie w y m a r l i .

P orów n u jąc te w iersze z ich odpow iednikam i w utw orze Byrona, zn ajd u jem y tam (niezależnie od znacznie zm ienionego obrazu) tylko dw ie bezpośrednie w zm ianki o śm ierci (the dropping dead, died); со więcej, obie m ają to samo źródło etym ologiczne. T ak więc w ty m w y ­ padku Ciemność je st w łaśnie bardziej w ym ow na w swoim p rzed staw ie­ niu obrazu śm ierci. Oprócz tego, że cytow any frag m en t częściej n aw ią­ zuje bezpośrednio do tem a tu śmierci, to w ykorzystano w nim znacząco to, co R. Jakobson nazyw a „fig u rą etym ologiczną” 31.

W przeciw ieństw ie do języka angielskiego, w język u polskim w y stę­ puje rozróżnienie pom iędzy śm iercią człow ieka (umrzeć) i zwierzęcia (zdechnąć). Ta druga form a w odniesieniu do ludzi, ta k jak to m a m iejsce w przekładzie M ickiewicza („zdechłe lub słabe bydło, ptastw o, ludzi”) n a b ie ra sugestyw nej siły w yrazu, nieprzetłum aczalnej angielskim czaso­ w nikiem „to die”. Dzięki p rzeciw staw ianiu w powyższym tekście dwóch fig u r etym ologicznych: m a r ł - i - z d e c h ł - M ickiewicz, zawsze św iado­

m y sugestyw nych możliwości swego języka, posługuje się nim i w tej subtelnej sem antycznej grze, której końcow ym rezu ltatem jest w y su n ię­ cie na plan pierw szy pojęcia śm ierci.

Jeszcze subtelniejsze użycie figury etym ologicznej widoczne jest w w ierszu 53:

Teraz się u m a r ł e g o w y ż y w i e n i e m trudzi...

Dla jasności obrazu należy dodać, że w tekście B yrona nie m a żadnej w zm ianki o psie poszukującym „w y żyw ienia” dla swego zm arłego pana (por. D arkness, w. 47 - 54). Jednakże dokładniejsza analiza tego frag m en­ tu tłum aczenia M ickiewicza i całego k o n tek stu w skazuje, że m am y tu praw dopodobnie do czynienia z czymś, co je st więcej niż zw ykłym „błę­ dem językow ym ”, jak sugeruje Z b ie rs k i32. Słowo „w yżyw ienie” nabiera sw oistej, precyzyjnej logiki, kiedy się przyjm ie, że w yw odzi się ono

(11)

— 134 —

z etym ologicznej podstaw y -żyw - już w poprzednim w ierszu zasygnali­ zowanej w słowie „żyw ego” . Sem antyczne napięcie, w yw ołane kolloka- cją dwóch fig u r -m a r ł- i -ż y w - prow adzi do znacznego w zm ocnienia i u w ypuklenia obrazu śmierci, k tó ra stanow i głów ny p u n k t zaintereso­ w ania M ickiewicza w ty m fragm encie tekstu.

Tak więc naw et k ró tk a analiza tego typu, jak ta przeprow adzona po­ wyżej, w skazuje, że tru d n o jest mówić o ilościowej różnicy n astroju pom iędzy dw om a u tw oram i. Jeżeli chodzi o słow nictwo, D arkness i Ciem ­

ność z rów ną siłą przed staw iają tem a t śmierci, aczkolw iek cel ten osią­

gają niekoniecznie przy pomocy ty ch sam ych środków.

K rótkie spojrzenie n a m etafo ryk ę Ciemności podobnie w ykazuje, iż M ickiewiczowskie m odyfikacje tek stu B yrona w cale nie są n iepotrzeb­ nym i i sam ow olnym i odejściam i, jak tw ierdzili poprzedni k ryty cy. Są to w rzeczywistości świadom e m odyfikacje zgodne z k onsekw entnym tw ó r­ czym zam iarem . Otóż n iek tó re przenośnie w iersza polskiego podkreślają zainteresow anie M ickiewicza śm iercią rozum ianą bardziej jako proces niż jako stan. Podczas gdy dla B yrona śmierć, to czysty stan nieożyw ie- nia, u M ickiewicza śm ierć staje się procesem rozkładu i u s t a n i a (bar­ dziej niż nieobecności) w szelkiego odczuw ania. Tak w ięc tam , gdzie B y­ ro n sta ra się w yw ołać obraz śm ierci opisem rzeczy nieruchom ych, odle­ głych tak dalece, jak to tylko m ożliwe od św iata postrzegania, M ickie­ wicz w yw ołuje zjaw isko śm ierci poprzez obrazy odw ołujące się bardziej bezpośrednio do odczuw ania zmysłowego. S tąd w angielskim tekście

czytam y :

The populous and the powerful was a lump... [Z ludnego i mocnego stało się b r y ł ą ]

podczas, gdy u M ickiewicza:

Z ludnego i pięknego, m i l c z ą c y m i ś l e p y m ,

(w. 72)

Podobnie :

A lump of death chaos of hard clay...

[ B r y ł a śmierci — — chaos t w a r d e j g l i n y ]

zm ienia się w:

T r u p , chaos powolnego ż y w i o ł ó w z e p s u c i a .

(w. 74)

Ta sam a tenden cja do tra k to w a n ia obrazu śm ierci w sposób bardziej postrzegalny w idoczna jest w M ickiewiczowskim tłu m aczeniu Byronow-- skiego „The pall of a p ast w o rld ” (kir byłego św iata) jak o „k ir nad n i e ­

b o s z c z y k i e m św iatem ” (w. 32).

Jeszcze dw ie przenośnie są szczególnie in teresu jące jako p rzykład adaptow ania przez M ickiewicza pierw ow zoru zgodnie z jego w łasnym i ce­ lami. W oryginale w ędrów ka p lan ety Ziemi poprzez przestrzeń kosm icz­

(12)

— 135 —

...the icy Earth

Swung blind and blackening in the moonless air.

[Ziemia lodowata h u ś t a ł a s i ę ślepa i zaciemniona w bezksiężycow ym powietrzu].

N atom iast w tłum aczeniu M ickiewicza:

Ziemia lodowata

W i s i a ł a ślepa pośród zaćmionego świata.

(w. 5 - 6 )

Początkow o M ickiewicz chciał przetłum aczyć angielski czasow nik „sw ing” jako „kręcić” 33. Takie tłum aczenie oddałoby denotacyjne, acz­ kolw iek n ie konotacyjne aspekty w ysoce sugestyw nego czasow nika By­ rona. Jed n akże w y b ierając czasow nik „w isieć” , M ickiewicz zachow uje ko n o tacy jn ą w artość „sw ing”, a jednocześnie, poprzez silniejsze pod kre­ ślenie elem entu w strzym anego ruchu, w iąże to porów nanie ściślej z sen­ ną rzeczyw istością utw oru.

Zarów no ze struk tu raln ego , ja k i stylistycznego p u n k tu w idzenia in te ­ resu jące jest prześledzenie, w jak i sposób M ickiewicz w końcowej partii u tw o ru jeszcze silniej podkreśla owo poczucie zatrzym ania, zaw ieszenia ruchu. B yron m alu je posępny obraz opuszczonych okrętów , nieruchom o dry fu jący ch po m orzu:

And their m asts fell down piecem eal; as they dropp’d They slept on the abyss w ithout a surge...

[I maszty ich padały kawałami; padając, spały w przepaści bez ruchu...]

M ickiewicz tłum aczy ten frag m en t n astępująco:

Maszty ich kawałam i padały i gniły

I tonęły na w iek i w s p o k o j n y c h w ó d b r y l e :

(w. 78 -79)

Ju ż przedtem wspom niano, że w dwóch poprzednich w ypadkach Mic­ kiew icz u nikał tłum aczenia byronow skiego rzeczow nika „ b ry ła ” (lump). Jednakże teraz, gdy potrzebny jest m u on dla jego celów, posługuje się nim bez ograniczeń. W rezultacie otrzym ujem y w ysoce sugestyw ną m e­ taforę, k tó ra w sposób dram atyczny zwiększa w ew n ętrzn e napięcie prze­ nośni Byrona. P ow staje pełen m ocy opis gęstniejącej i zastygającej wody, w której przedm ioty tkw ią w stanie wiecznego zawieszenia. Ten obraz zam arłego ruchu, n a początku u tw o ru w idziany z p erspek tyw y m akroko- smosu, teraz w idziany jest z p ersp ek ty w y m ikrokosm osu. W zakończeniu u tw o ru M ickiewicza owo niezw ykłe, niem alże su rrealisty czn e w yrażenie zam arcia żywiołów i całkow itego u stan ia w szelkiego ruchu, osiąga swój p u n k t kulm inacyjny:

Burze usnęły, fale spoczęły w mogile; Bo nie było księżyca, co by je podźwignął. Wicher w stęchłym powietrzu uwiązł i zastygnął. Znikły c h m u r y to dawne ciem ności narzędzie

(13)

— 136 —

Stało się niepotrzebnym ciemność była wszędzie. (w. 8 0 -8 4 )

Nigdzie odm ienność p u n k tó w poetyckiego w idzenia B yrona i M ickie­ wicza nie jest bardziej w y raźn a niż w łaśnie w zakończeniu obu wierszy.

P r z y p i s y

1 Zob. Vladimir Nabokov, The Servile Path w: On Translation. Cambridge, Harvard U niversity Press 1959, s. 97.

2 Tamże, s. 100.

3 M ianowicie, Amêdée Pichot, Oeuvres de Lord Byron. 5 wyd. Paryż 1823. Zob. A. Mickiewicz, Dzieła, t. 14. Warszawa 1955, s. 253, przypis wydawcy.

4 Zob. Henryk Zbierski: M ickiewiczowskie przekłady drobnych u tw orów B y ­

rona i Moore’a. „Przegląd Zachodni” 1956, nr 12, s. 113. Kleiner, na przykład

zauważa, że M ickiewicz m iał też dostęp do niem ieckich tłum aczeń Byrona, pióra K. J. Breyera, znajdujących się w drugim tomie publikacji Britische Dichter­

proben. Lipsk 1820. Zob. J. Kleiner, Mickiewicz. Lublin 1948, t,. 1, s. 421.

5 Zob. komentarz W. Bruchnalskiego do Ciemności w: Dziełach Adama M ickie­ wicza, t. 2. Lwów 1900, s. 497. Podkreślenie moje.

9 S. Windakiewicz, Mickiewicz i Byron. „Pamiętnik Literacki” 1934, nr 31, s. 128.

7 Z. Dokurno, O Mickiewiczowskich przekładach z Byrona. „Pamiętnik Lite­ racki” 1956, nr 47, s. 337.

8 H. Zbierski, op. cit., s. 112.

9 S. Szuman, O kunszcie i istocie poezji lirycznej. Toruń 1948, s. 183.

10 Por. A. Mickiewicz, Dzieła, t. 14, s. 45 - 46. Także Z. Dokurno; op. cit., s. 328. 11 H. Zbierski, op. cit., s. 113.

12 W. Bruchnalski, op. cit., s. 497 - 498. 13 Por. przypis 4.

14 Z. Szmydtowa, Mickiewicz jako tłumacz z literatur zachodnio-europejskich Warszawa 1955, s. 108.

15 G.G. Byron, The W orks of Lord Byron, t. 5. Londyn 1821, s. 240; A. M ickie­ wicz, Dzieła w szystkie, t. 1, cz. 2. Wrocław, Ossolineum 1972, s. 60. W szystkie cyta­ ty z Darkness i Ciemności pochodzić będą z tych wydań. W yróżnienia w tek ście — autora artykułu.

16 Warto zauważyć, jak zręcznie posługuje się tutaj M ickiewicz cezurą, aby wzmóc siłę efektu. Obok tradycyjnej cezury po siódm ej sylabie, M ickiewicz robi mocną pauzę po piątej sylabie, co prowadzi do znacznego osłabienia cezury. Jedno­ cześnie słowo „może”, ograniczone z obu stron pauzami, zajmuje ważniejszą, cen­ tralną pozycję, zwiększając w ten sposób napięcie i wieloznaczność strony sem an­ tycznej.

17 W sprawie dyskusji nad rolą snu w filozofii M ickiewicza zob. m onografię A. W itkowskiej, Mickiewicz. Słowo i czyn. Warszawa 1975, s. 45 - 46.

18 A. Mickiewicz: Dzieła w szystkie, t. 1, cz. 1, s. 109. Interesujące jest w jakim stopniu tutaj M ickiewicz też pozwolił sobie na swobodę w tłum aczeniu oryginału Byrona, który brzmi:

(14)

— 137 —

A boundary between the things misnamed

Death and existence: Sleep hath its own world, And a w ide realm of wild reality.

(Works, t. 5, s. 246).

Tam gdzie Byron tylko potwierdza jednoczesną odrębność i w zajem ne prze­ nikanie się św iata snu i świa;a rzeczywistego, M ickiewicz od razu narzuca swoją własną, ścisłą hierarchię: tajem niczy św iat snu z wiersza Sen r z ą d z i nad „mar­ nym królestw em ” świata rzeczywistego. Warto też zauważyć, jak o dziewięć w ier­ szy dalej M ickiewicz przekształca Byronowskie „they [dreams] have p o w e r ---/The Tyranny of pleasure and of pain” w „ciemność do ich ręki/ Składa tyrańskie berło rozkoszy i m ęki”. W ydaje się więc, że M ickiewiczow skie przekłady The Dream i Darkness oddziaływały na siebie w zajem nie w trakcie tłum aczenia. Nie w yklu ­ czone zatem, że rację ma Kleiner, przypuszczając, iż w cześniejsza w ersja Ciem­

ności powstała jeszcze przed latem 1823 r. Zob. Kleiner: Mickiewicz, t. 1. Lublin

1948, s. 421.

19 Warto tu zwrócić uwagę na znam ienny list M ickiewicza do Jana Czeczota, z sierpnia 1823 r., w którym M ickiewicz pisze „Wynajdź... proszę tom Byrona, nie pamiętam który, tłum aczenia francuskiego [Pichota!], gdzie się znajduje poezja pod tytułem Le Songe, ale n i e w e ź n a t o m i e j s c e d r u g i e g o Snu pod ty ­ tułem Les Ténèbres”. A. M ickiewicz: Dzieła. W arszawa 1955, t. 14, s. 253, podkreś­ lenie moje. M ickiewicz nie mógł wiedzieć wtedy, że w rękopisie Darkness rzeczy­ wiście nosiła tytuł A Dream. Zob. Byron: The W orks of Lord Byron. Londyn, Mur- ra” 1901, s. 42.

20 Opierając się na tzw. Albumie Moszyńskiego, Bruchnalaki ustalił datę na­ pisania Ugolino w okresie pomiędzy 19 października 1825 i listopadem 1827 r. Zob.

Dzieła A. Mickiewicza, t. 2, s. 470. Zcb. także Z. Szm ydtowa, Mickiewicz jako tłu ­ macz, s. 158. Zob. komentarz w ydaw cy w Dziełach w szystkich , t. 1, cz. 2, s. 268 - 270,

jeśli chodzi o najnowszą dyskusję nad zagadnieniam i związanym i z ustaleniam i daty napisania Ciemności. N iezależnie od w ątpliw ości wyrażonych przez rozmaitych badaczy, autorzy tej edycji przyjęli hipotezę Bruchnalskiego i L. Okołów-Podhor- skiego (por. jego autorstwa: Nieznany autograf A dam a Mickiewicza. „Ruch Lite­ racki” 1932, nr 5, s. 129 - 134), w m yśl której Ciemność pows;ała w okresie mo- skiewsko-petersburskim Mickiewicza.

21 Na przykład w ydanie „Czytelnika” z roku 1955 umieszcza Ugolino bezpo­ średnio przed Ciemnością (1827?), niestety bez żadnych w yjaśnień. Podobnie Boro­ wy w „Sejmowym w ydaniu” wyznaczył był przekładowi z Byrona m iejsce „chyba po Ugolinie”. Zob. Dzieła w szystkie, t. 1, cz. 2, s. 270, przypis.

22 Dante, Inferno I, 11; III, 136; IV, 1 -3 .

23 Por. tekst Dantego: „quand’io feci’l m a l s o n n о/ che del futuro mi squar- cio’l velam e”. Inferno, XXXIII, 26 -27.

24 Por. Dante: „ambo le man per lo dolor m i m arsi”. Inferno, XXXIII, 58. г5 Tamże, XX XII, 97 - 105.

26 Rzadki przykład przypadkowego złagodzenia tego nastroju, dotychczas nie zauważony przez krytyków, znajduje się w w. 71 Ciemności, kiedy M ickiewicz, m y­ śląc widocznie o niemieckim słow ie „der Feind”, tłum aczy os;re Byronowskie „Fiend” jako „nieprzyjaciel”. Wprowadzając polskie słow o „nieprzyjaciel” zamiast angielskiego „Fiend” (Demon-Bies), M ickiewicz zatraca ów piekielny i wyraźnie dantejski charakter m etafory Byrona.

(15)

— 138 —

(zob. przypis 20), można jeszcze bardziej ograniczyć okres powstania Ciemności, zaproponowany przez Podhorskiego do: październik 1825 — kwiecień 1828.

88 Zob. artykuł Z. Szm ydtowej pt. Dante and Polish Romanticism. „The Slavo­ nic R eview ” 1930, s. 292 - 304, w sprawie dyskusji nad szczególnym znaczeniem Dan­ tego dla polskich romantyków.

29 Interesujące, że Krasiński w e wstępie do sw ego niedokończonego poematu

Nie-Boska komedia także w ybiera m etodę fantastyczną, i nawet nadaje mu tytuł Sen.

30 Z. Szmydtowa, Mickiewicz jako tłumacz, s. 109.

31 Zob. dyskusję R. Jakobsona nad figurą etym ologiczną w związku z Jeźdźcem

m iedzia nym Puszkina w: The Kernel oj Comparative Slavic Literature. „Harvard

Slavic Studies” 1954, nr 1.

32 Por H. Zbierski, Mickiewiczowskie przekłady drobnych u tw o ró w Byrona

i Moore’a w: op. cit., s. 112. Interesujące, że francuskie tłum aczenie Darkness pió­

ra Amêdée Pichot (Les Ténèbres) oddaje całkiem w iernie ten dość skomplikowany fragm ent tekstu Byrona. Zob. Amêdée Pichot, Oeuvres de Lord Byron, t. 1. Paryż 1823, s. 117. Fakt, że M ickiewicz, o którym wiem y, że znał również przekład Picho- ta tak dalece w swoim tłum aczeniu odszedł od obydwu tekstów, w znacznym stop­ niu sugeruje świadom e odejście od utworu Byrona.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Największy ruch kolejowy na wschodniej granicy UE, gdzie następuje zmiana szerokości torów, odbywa się przez przejście graniczne w Terespolu, co związane jest z przebiegiem

Strony ustalają, że równoznacznym z zachowaniem terminu zakończenia robót jest złożenie przez Wykonawcę w tym samym czasie pisemnego zgłoszenia gotowości do

Strony ustalają, że równoznacznym z zachowaniem terminu zakończenia robót jest złożenie przez Wykonawcę w tym samym czasie pisemnego zgłoszenia gotowości do odbioru prac

„Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci,

Strony ustalają, że równoznacznym z zachowaniem terminu zakończenia robót jest złożenie przez Wykonawcę w tym samym czasie pisemnego zgłoszenia gotowości do

b Sposoby zaspokajania potrzeb poznawczych przez nauczycieli Badani nauczyciele zaspokajają swoje potrzeby poznawcze na wiele sposobów, głównie przez samokształcenie, udział w

Ada-Kaleh jest teraz czymś w rodzaju greckiej krainy umarłych, Wyspą Błogosławionych. Zabijani przez reżim Ceauşescu śmiałkowie, którym nie udało się ujść

Postaramy się teraz zaproponować rozsądną wartość parametru k, posługując się wiedzą, że przy dotychczasowej liczbie N rzutów (którą możemy przybliżyć przez 365 · 4,467 ·