Marian Płachecki
"Zwyczajna apokalipsa. Tadeusz
Borowski i jego wizja świata
obozów", Andrzej Werner, Warszawa
1971, «Czytelnik», ss. 230, 2 nlb. :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 63/4, 331-338
1972
sły c h a n ie b an aln y dobór przyk ład ów (w dodatku p o w ierzch o w n ie in terp retow an ych ) : G a łczy ń sk i, R óżew icz, M ed a lio n y, P o p ió ł i d ia m en t... C zyżby isto tn ie w p ierw szych la ta ch p o w o jen n y ch n ie napisano n iczego w ię c e j? O czyw iście, w p opularnym szkicu w o ln o sobie p ozw olić na u proszczenia i efek to w n e hip otezy ob u d ow ane różnym i
„ch yb a” i „ za p ew n e”, a le n iech b y ów szkic b y ł chociaż dobrze napisany. T ym czasem s ty l litera ck i autora jest zesp o len iem w y św iech ta n y ch , b eztreściw ych frazesów („O brazy Ż erom skiego, K ad en a czy N a łk o w sk iej tw orzon e b yły w sta n ie sp ecy ficz
n eg o u pojenia św ieżo od zysk an ą n iep o d leg ło ścią s. 511) ze zw y cza jn y m i n ie zręczn o ścia m i języ k o w y m i („R ealizm po roku 1944 jest chłodny. Jako ow oc rozcza
row ań — n ie żyw i on z łu d zeń ”, s. 512; ch łod n y ow oc, który n ie ż y w i złudzeń!...).
M aciąg n iestety „od fa jk o w a ł” sw ój tem at w n ied b ały i pob ieżn y sposób i aż przykro, że trzeba tem u d ośw iad czon em u k ry ty k o w i sta w ia ć za w zór d eb iu tan tów (jest ich w o m a w ia n y m tom ie aż p ięciu ), którzy w y k o n a li sw o je zadanie su m ien n ie, a w paru w yp a d k a ch w ręcz bardzo dobrze. Przykro rów n ież, że tem at ta k w a żn y jak rok 1944 n ie d oczek ał się w L ite r a tu r z e p o ls k ie j w o b ec r e w o lu c ji om ów ien ia, na jakie z a słu gu je.
To jed n o niep orozu m ien ie n ie p ow in n o jed n ak zaw ażyć na o cen ie całej książk i — treściw ej, bogatej w m y ślo w e insp iracje, potrzebnej. B yć m oże n aw et, że ów jed en sięg a ją cy do złych trad ycji a rtyk u ł pozw ala — przez kontrast — tym ła tw iej dostrzec, iż L ite r a tu r a p o lsk a w o b e c r e w o lu c ji jest napraw dę rew in d yk acją problem u, w y d o b y ciem go z n iew o li ten d en cy jn y ch u p roszczeń lu b ok oliczn ościow ych fra zesó w i p rzy w ró cen iem — nauce.
S ta n isła w B arań czak
A n d r z e j W e r n e r , ZW Y C ZA JN A A PO K A L IPSA . TA D EU SZ BOROW SKI I JEGO W IZ JA ŚW IA TA OBOZÓW. W arszaw a 1971. „C zyteln ik ”, ss. 230, 2 nlb.
N ie m ieliśm y jeszcze ta k obszernej i w ielostron n ej in terp retacji obozow ych op ow iad ań B orow sk iego ja k ta, którą przynosi książka A ndrzeja W ernera. A utor podjął próbę rekonstrukcji św iatop ogląd u pisarza, w yrażon ego w całościow ej „w izji św ia ta o b o zó w ”.
R ozdział 1, P o za gran icą d o k u m e n tu , p rzygotow u je k on tek st dla d alszych sz c z e gó ło w y ch rozw ażań o tw órczości B orow sk iego: p rezen tu je b ogaty zbiór tek stów li t e rackich i paraliterack ich op isu jących rzeczyw istość obozu z p ozycji m y ślo w y ch p rzeciw sta w n y ch p o sta w ie pisarza. W części tej Z w y c z a jn a a p o k a lip sa n a w ią zu je do n a jśw ietn iejszy ch trad ycji naszej krytyki. C zyteln ik ow i n asu w a się n ieu ch ron n ie sk o ja rzen ie z C zy n e m i s ło w e m K arola Irzyk ow sk iego, książką d em ask u jącą m ito logie, w ja k ie obrosła rew o lu cja 1905 roku. W erner pokazuje bow iem , że literatura m artyrologiczn a „nie przekracza p ew n y ch granic św iad om ości sp ołeczn ej, sch em a tó w m yślen ia, k tóre w d anym m o m en cie w y d a ją się o czy w iste [...]” (s. 10). T raktuje ją jako „m od el” oparty na k ilk u tak ich „schem atach m y ślen ia ”, założeniach św ia to p ogląd ow ych in terw en iu ją cy ch p om ięd zy rzeczy w isto ścią a jej opisem . W yznaczana przez o w e założenia w izja św ia ta ob ozów u sta n a w ia niep rzek raczaln ą granicę m ięd zy d obrem a złem , ofiarą a katem , w ię ź n ie m obozu i esesm an em . A k cen tu je b o h a terstw o bądź b ezsiln ość p ierw szeg o i n i e l u d z k o ś ć drugiego. D la tw ó rcó w literatury m artyrologicznej w ta k ra d y k a ln ie od m ien n ej rzeczy w isto ści za ch o w a ły w a g ę d aw ne, „p rzedobozow e” kryteria m oralne. Z godnie z ich relacjam i w zo ro w o
zach ow u ją się w obozie ci, którzy n ie in aczej p o stęp o w a li przed w ojn ą. „Zaobser
w o w a n e zło sprow adzone zostaje n atych m iast do form trad ycyjn ych i w ten spo
sób [...] n ie stw arza k o n ieczn ości rew izji w ła sn eg o św ia to p o g lą d u ” (s. 19). P o czu cie cią g ło ści p rzeżyw an ego św ia ta ob ejm u je jed n a k tylk o w ięźn ió w . W y łą czen i są spod n iego h itlerow cy. L iteratura m artyrologiczna opisując obóz z „ ca łk o w icie zew n ętrzn e
go [tj. przedobozow ego] pun k tu w id z e n ia ” (s. 17) izo lu je sp raw ców zła w o b ec tra d ycji kultury europ ejsk iej. Faszyzm w y d a je się jej chorobą, która przyszła s k ą d i n ą d — spoza c y w iliza cji tw orzonej przez ludzi. D latego też w iz ja św ia ta obozów p rzyjm ow an a w tej literaturze dem on izu je zbrodniarzy, oddaje ich szatanow i, przy rów n oczesn ej g loryfik acji ofiar.
W rozd ziale 1 Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy op ow iad an ia B orow sk iego p o ja w ia ją się n iem a l w y łą czn ie jako źródło p rzesłan ek in terp retacyjn ych w y k o rzy sty w a n y ch przy o p isie in n ych tek stów . P ełn ią fu n k cję literack iej realizacji głosu krytyk a. Im p li
k u ją — tak rzecz p rzed staw ia krytyczna narracja — p rzyjęte w k sią żce sposoby rozcinania i p on ow n ego sk ład an ia cudzych w iz ji św iata, p otw ierd zają w y p o w ia d a n ą p rzez krytyka propozycję sen su p ew n ej rzeczy w isto ści h istoryczn ej. W rozdziale n astęp n ym fu n k cja ta n asiąk a sw o isty m a u totem atyzm em : B orow sk i ju ż zrozum iany in terp retu je B orow sk iego jeszcze niejasn ego. J est to, o czy w iście, au totem atyzm in scen izo w a n y w w y p o w ied zi k rytycznej, konstrukcja nierzadko sto so w a n a dla w y k a za n ia tożsam ości ew o lu u ją ceg o k on tek stu autorskiego. R ozdział ó w n osi tytuł K a ta s tr o fic z n e p re lu d iu m i o m aw ia an teced en sy w iz ji św ia ta ob ozów w poezji B orow skiego. N a jw a żn iejsze z nich to diagnoza kryzysu w artości w lu d zk im św ię cie, w sk a za n ie na p o d sta w o w y p rzejaw o w ego k ryzysu — p ostęp u jącą „ekonom i
z a cję ży cia ”, w reszcie d ążen ie do tego, by „patrzeć na sieb ie jako na p rodukt h istorii, n a w et h istorii za n eg o w a n ej” (s. 54).
P o dw óch „preludiach in stru m en ta ln y ch ” w rozdziale 3 tej k siążk i op ow iad an ia B orow sk iego o tem atyce obozow ej przestają słu żyć W ernerow i jak o narzędzia k ry
tyczn ej narracji, aby stać się jej przedm iotem . Ś ciślej: u w aga k on cen tru je się na sem a n ty ce tych opow iadań, na zw iązk u rzeczy w isto ści p rzed staw ion ej z p rzed sta
w ian ą. Już w rozdziale 1, starając się oznaczyć stop ień in terw en cji struktur św ia to p ogląd ow ych w rozm aitych relacjach o obozach k on cen tracyjn ych , z b liż y ł się W er
ner do m etod historyczn ej an alizy źródeł. W rozd ziale F en o m en o lo g ia s y s te m u w y p o w ie d ź krytyczna jest rów n ie blisk a h istorycznej. Z n ie w ie lk ą przesadą p o
w ie d z ie ć by m ożna, iż rozdział ten jest k o lejn y m „p relu d iu m ” in stru m en ta lizu ją cy m op ow iad an ia B orow skiego. T y le że kom pozycja n ie jest tu tak prosta: ob ie odm iany stosu n k u krytyka do tek stó w literack ich w za jem n ie się przenikają. P roza B orow sk iego sta je się głó w n y m przed m iotem uw agi, p ełn iąc ró w n o cześn ie fu n k cję p ełn ej literack iej realizacji głosu krytyka. W rezu ltacie p o ja w ia się n a p ięcie m ięd zy n ar
ratorem Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy a jej autorem . G dy p ierw szem u w y sta rcza in terp re
tacja ob ozow ych op ow iad ań B orow skiego, drugi u k szta łto w a ł ją tak, by p rzyn iosła mu p rzesłan k i na potrzeby in terp retacji już n ie in n ych tek stów , lecz sam ej historii.
R eg u ły k onstrukcji tych op ow iad ań zostały p rzed staw ion e tak, aby ok azały się r egu łam i fu n k cjo n o w a n ia obozu koncentracyjnego. D zięk i tem u w każdej c h w ili m o żliw a jest prosta w ery fik a cja in stru m en tariu m d ostarczonego przez B orow sk iego:
w y sta rczy zesta w ić tezy o d n ajd yw an e w op ow iad an iach z u sta len ia m i historyk ów drugiej w o jn y św ia to w ej. W erner kon fron tacji takich dokonuje w ielo k ro tn ie, za w sz e na k orzyść B orow skiego.
L u dzie poddani ślep em u terrorow i, ograniczani w n ajbardziej elem en tarn ych , fizjo lo g iczn y ch potrzebach, ży li w obozie jako „sp ołeczeń stw o p rzed m io tó w ”, jako cząstk i totalitarn ego system u. U leg ły lik w id a cji w szy stk ie w a rto ści n ieu ty lita rn e,
w ty m n a jw a żn iejsza z nich, w artość lu d zk iego życia. W ięzień b y ł dla esesm a n ó w r z e c z ą . A le b y ł nią tak że dla sw o ich tow arzyszy, stw orzon o b o w iem sytu ację, w której n a w ią za n ie ja k iejk o lw iek au ten tyczn ej w ię z i z kim in n y m sprow adzało z a g ła d ę w ł a s n e g o życia. P rzetrw ać m ożna b yło ty lk o kosztem in nych. W ięźn io
w ie u czestn iczą b iern ie w e w ro g im im porządku. B orow ski, in aczej n iż autorzy litera tu r y m artyrologiczn ej, n ie op isu je n igd zie ruchu oporu organ izow an ego w o b o zach. N igd y też n ie id ea lizu je ofiar. P rzeciw n ie, podkreśla, że i na nich ciąży o d p o w ied zia ln o ść za utratę czło w ie czeń stw a . Z arazem n ie dem on izu je B orow sk i h it le row ców . Są dla n iego zw y k ły m i ludźm i oddanym i sw ej pracy, ludobójstw u. N ie o d czu w a ją przy niej żadnej patologiczn ej satysfak cji. Ich tak że o b ejm u je alien acja, o n i także są ca łk o w icie zd om in ow an i przez system . Obóz to „św iat p rzed m iotów p rzez przed m ioty zarząd zan y” (s. 93). D opiero w św ie tle op ow iad ań B orow sk iego O św ięcim u k azu je się rzeczy w iście jako w y a lie n o w a n y w ob ec jed n ostek ład zbrodni, jako ek sp ery m en ta ln y organizm p a ń stw o w y totalitaryzm u.
F en om en ologia s y s te m u p rzed sta w iła id eę obozu, założenia decyd u jące o jego organizacji. N a stęp n y rozdział, W p o sz u k iw a n iu w a rto śc i, op isu je fu n k cjo n o w a n ie obozu. T ak rzecz p rzed staw ia sam autor. C hodzi jed n a k przede w szy stk im o z n e u tra lizo w a n ie bardzo siln ej w poprzednim rozdziale in stru m en talizacji op ow iad ań B orow sk iego, o w p ro w a d zen ie tez h istoryczn ych do k onkretnego m ateriału li t e rackiego. G łó w n a teza in terp retacji historyczn ej, redukująca, bez m ała, od m ien n ość o p raw ców i ofiar do od m ien n ości fu n k cji sp ełn ia n y ch w organ izm ie totalitarn ym (ona to u m o żliw ia W ern erow i tak szerok ie za sto so w a n ie kategorii alien acji), o trzy m u je teraz sw ój k rytyczn oliterack i ek w iw a len t. P ok azu je b ow iem krytyk, że w iz ja B orow sk iego jest k o n sek w en tn ie „ w ew n ętrzn a ” w ob ec św iata obozu, p rzeciw n ie niż w iz ja fo rm u ło w a n a przez litera tu rę m artyrologiczną. „W ew n ętrzn ość” ow a p olega na tym , iż horyzont św ia d o m o ści p rzed staw ion ych postaci, zw ła szcza zaś głó w n eg o bohatera i narratora (W erner traktuje ich w y m ien n ie) za w iera się bez reszty w św ie c ie obozu. T ym też tłu m aczy krytyk b eh aw ioryzm narracji n iep rzen ik liw ej w o b e c sfery w artości, zatarcie sty listy czn eg o zróżn icow an ia w y p o w ied zi narratora i k w e stii postaci. P od ob n e zn aczen ie m a „gra id en ty fik a cji i jej za p rzeczen ia” (s. 139) p om ięd zy narratorem a realn ym autorem opow iadań. W łasn ościom ty m p rzeciw sta w ia W erner k on stru k cje literatury m artyrologicznej.
P rzeciw sta w ia im także, co ciek a w sze, b u d ow ę op ow iad an ia U nas w A u sc h w itzu . Z astosow an a w tym utw orze form a listu u m o żliw ia zew n ętrzn ość n ar
racji. „W artości p o ja w ia ją się w prost, n a w et w historiozoficzn ym d ysk u rsie” (s. 140).
N arrator p osłu gu je się sty lem od m ien n ym od sty lu w y p o w ied zi postaci. O pozycyjność op ow iad an ia w ob ec p ozostałych u tw o ró w B orow sk iego o tem atyce obozow ej in ter
p retu je W erner jako w yra żo n ą środkam i k on stru k cji autod ek larację pisarza. P r e zentując cech y w ię ź n ia obozu gdzie in dziej przez sieb ie p om in ięte, m iałb y autor inform ow ać, że za m ierzy ł p rzed staw ić w sw ojej tw órczości „m od el” osob ow ości w ięźn ia, jej rdzeń n a jisto tn iejszy — a n ie p ostać „typ ow ą”. Tak, w obozie p rze
trw a ły a u ten ty czn e w ię z i m ięd zylu d zk ie. B orow sk i u w a ża ł jednak, że zostały one bardzo siln ie stłu m ion e. D latego w ła śn ie „Tadka V o ra rb e ite ra ” u k azał k o n sek w en t
nie jako czło w ie k a w sta n ie rzeczow ości. W erner efek to w n ie w y g ry w a oryginalność U n as w A u sc h w itzu . Z dobyw a przebojem czyteln ik ów . C zyż m oże być ktoś w ia r y - god n iejszy od krytyka, który sam w y zn a cza zakres o b o w ią zy w a n ia sw o ich tez in ter
pretacyjn ych ? Suk ces b yłb y trw ały, gd yb y Z w y c z a jn a a p o k a lip sa n ie za d o w a la ła się opozycjam i d w u elem en to w y m i. K on stru k cja U nas w A u s c h w itz u w ujęciu W er
nera n ieb ezp ieczn ie zbliża się do m od elu literatu ry m artyrologicznej. N ieb ezp ieczn ie, gdyż zgodności zasad b u d ow y tow arzyszy ostra p rzeciw sta w n o ść w iz ji św iata. N a -
rzuca się w ob ec tego p rzypuszczenie, iż założenia św ia to p o g lą d o w e p rzy p isy w a n e w y p o w ied zio m literack im i p araliterack im zbyt „p łytk o” w p ro w a d ził k rytyk do konstru k cyjn ej m aterii tek stów .
W k olejn ym rozdziale, P o za d r u ta m i O św ię c im ia , ob ozow e op o w ia d a n ia B o
row sk iego p ow racają do fu n k cji narzędzi k rytycznych. P o słu g u je się tu W erner zarów n o in stru m en ta liza cją k rytyczn oliterack ą (w sp om n ian e op ow iad an ia p om agają m u zin terp retow ać rozgryw ające się poza obozem u tw ory z tom u P o że g n a n ie z M arią) ja k i historyczną. Tej ostatn iej p rzyp isu je k ry ty k d aleko w ię k sz ą w a g ę ; z jej p om ocą form u łu je historyczn e cred o książki. Z daniem W ernera, ty tu ło w e op ow ia
d an ie tego tom u oraz C h łopiec z B ib lią i B itw a p o d G r u n w a ld e m u m ieszczają w iz ję św ia ta obozów w p anoram ie d ziejów kultury europejskiej. Ma to być, m ów ic najogóln iej, k u ltu ra porażona alien acją. F aszyzm n ie p rzyszed ł do niej z zew nątrz.
P rzeciw n ie, b y ł w y k w ite m jej cech organicznych. Z in ten sy fik o w a ł w p a ń stw ie to ta li
tarn ym sytu acje a lien a cy jn e, do k resu czło w ie czeń stw a d op row ad ził je w obozach koncen tracyjn ych . A u tor B itw y p o d G ru n w a ld e m n ie w ie r z y ł w za sa d n iczą od m ien ność św ia ta w y zw o lo n eg o spod faszyzm u. Z n iesion o n a jja sk ra w sze fo rm y a lien a cji, p ozostało jed n ak sta łe zagrożenie. W erner p rzek on an ie to podziela. W ięcej, p od ejm u je je ja k o form u łę sw o jeg o w ła sn eg o przeżycia historii.
W dw óch k oń cow ych rozdziałach zam yka autor w ą tk i ro zw in ięte uprzednio.
P ro b le m w y b o r u fo r m y — ta k ty tu łu je W erner rozw ażan ia nad m o ty w a m i, k tóre sp raw iły, że B orow sk i n a p isa ł o św ie c ie obozów op ow iad an ia, n ie e seje (od p ow ied ź:
d yskurs w y m a g a jasno p ostaw ion ego program u n ap raw y zła, gdy literatu ra dopuszcza w ty m w zg lęd zie rozw iązan ia zaw iłe) bądź p o w ieść realistyczn ą (od p ow ied ź: p on ie
w a ż B orow sk i n ie zm ierzał do ep ick iej, p ełn ej w izji, selek cję p rzed sta w ia n y ch zda
rzeń ściśle podporządkow ał sw o im założeniom św ia to p o g lą d o w y m — czyżb y jednak, p ytam od sieb ie, autor p o w ieści realistyczn ej p o słu g iw a ł się ja k im ś in n y m k ry
terium ?). W rozdziale K o n fro n ta c je p od su m ow u je krytyk p r z e c iw sta w ie n ie litera tu ry m artyrologicznej i w iz ji B orow skiego, om aw ia zw ią zk i łą czą ce k o le jn e etapy tw órczości tego pisarza, o d d zia ły w a n ie B orow sk iego na litera tu rę o tem a ty ce obozo
w ej p ow stającą w latach sześćd ziesiątych , w reszcie p o k rew ień stw a m y ślo w e pom iędzy op ow iad an iam i ob ozow ym i B orow sk iego a literatu rą św ia to w ą (D ostojew sk i, Conrad, M usil, H u xley, K afka, C éline).
Z pow yższej rek ap itu lacji — stronniczej, bo n ie stroniącej od k ry ty czn y ch w y cieczek — w y n ik a ją d w ie tezy interp retacyjn e. P ierw sza : zw o rn ik iem p rzed sta w ia nej w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie k onstrukcji historyczn ej i św ia to p o g lą d o w ej je s t k a te
goria alien acji. Druga teza: dla sposobów organ izow an ia w tej k sią żce d ialogu tek stu krytyczn ego z tek stam i stan ow iącym i przedm iot op isu zn a czen ie d ecyd u jące m a za b ieg in stru m en talizacji.
K siążka W ernera jest w n ajlep szym sen sie tego sło w a sp óźn ion a w o b ec p o lo n i
styczn ej (i n ie tylk o p olon istyczn ej) „m ody na a lie n a c ję ”. W p isu je się w „ety cy zu ją cy ” (term in B. B aczki) nurt rozw ażań nad prob lem atyk ą w y o b co w a n ia : „ alien acja roz
p atryw an a jest, przede w szy stk im , z punktu w id zen ia m oralnego osądu rzeczy w isto ści, n egacji jej w im ię n iezrea lizo w a n ia w e w sp ó łczesn ej rzeczy w isto ści p o stu la tó w a u to n om ii m oralnej jed n ostk i i p ełn eg o rozw oju jej o so b o w o ści” 1. W łączen ie tej k a teg o rii w ra z z całym jej p olem term in ologiczn ym do in terp retacji „ fen o m en o lo g ii” obozu, a zw ła szcza do opisu w iz ji ob ozów p rzed staw ion ej przez B orow sk iego, w y d a je się uzasad n ion e. M ożna by n a w e t zarzucić W ernerow i, że zb yt w ą sk o p o jm u je a lien a cję, n iesłu szn ie sprow adza ją do u p rzed m iotow ien ia. W obozach k o n cen tra cy jn y ch trak
1 В. В а с z к o, W o k ó ł p r o b le m ó w a lien a cji. „Studia F ilo zo ficzn e” 1959, nr 6, s. 38.
to w a n o w ięźn ió w n ie tylko ja k rzeczy, także — jak z w i e r z ę t a . R edukcja c z ło w ie c z e ń stw a do p ierw ia stk a biologiczn ego b yła celem obozow ej „edukacji” na rów n i z red u k cją do rzeczow ości. N ie p rzyw iązu jąc w a g i do p ierw szego z tych celów , W er
ner od cią ł jed n ą z w a żn y ch trad ycji filo zo ficzn y ch idei obozu. W ątp liw ości n atom iast b u d zi u m ieszczen ie h istoryczn ego kon tek stu tw órczości B orow sk iego w y łą c z n ie w p olu term in o lo g iczn y m „ a lien a cji”. K on stru k cja ta została nad m iern ie chyba uproszczona.
U fam , że jest się b liżej historii, jeśli w id zi się w niej co n ajm nej d w ie sp rzeczn e ten d en cje, n iż w ó w cza s, gdy u kłada się ją w jed en h arm on ijn y w zór, choćby b ył to w zó r alien acji. W k oń cu i w 1945 r. po ósm ym m aja n adszedł dziew iąty. A w zw ią zk u z ty m i rela cje łą czą ce op ow iad an ia B orow sk iego z d ziejam i europ ejsk iej ku ltu ry są p e w n ie za w ilej sk o m p lik o w a n e n iż w u jęciu W ernera.
C en traln ym rejon em każdego system u krytyczn ego jest jed n ak n ie term in ologia, le c z praktyka, n orm y d ialogu prow ad zon ego z in terp retow an ym autorem . W Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie ośrodkiem dysp ozycji regu ł tek stu jest ch w y t in stru m en talizacji, p rzesu w a n ia g łó w n eg o p rzedm iotu opisu do roli narzędzia, które p o zw o liło b y op isać r zeczy w isto ści w o b ec n iego zew n ętrzn e.
C h w yt ten p rzesąd ził np. o p ełn ej aprobacie krytyka dla tw órczości Borow skiego,, być m oże n a w et p o d y k to w a ł w yb ór przedm iotu in terp retacji (chodzi o c zy w iście 0 p e w n e p referen cje m y ślo w e, n ie o zw ią zk i g en etyczn e). Z ad ecyd ow ał też o re a li
z o w a n y m w k siążce sw o iście retard acyjn ym porządku n astęp stw a. Z w y c z a jn a a p o k a lip sa ro zw ija się na w sp a k sta le uob ecn ian ej h ierarchii p roblem ów . O sp raw ach 1 tek sta ch m niej isto tn y ch m ó w i k ry ty k za w sze w p ierw szej k olejn ości, a le też za w sze u m ieszcza je w o p tyce p rob lem ów i w y p o w ied zi n ajistotn iejszych , które p r z e d sta w i szczegółow o dalej. T ak opis m od elu litera tu ry m artyrologicznej w yp rzed za in terp re
ta cję op ow iad ań B orow sk iego, tak charak terystyk ę d otkniętej a lien a cją k u ltu ry eu ro
p ejsk iej poprzedza F en om en ologia sy ste m u . Z k o lei obrany w k siążce szyk n a stęp stw a u m o żliw ia ok reślon ą reżyserię p olem ik autora z in n ym i k rytykam i. W erner sta je za w sze w yżej od sw o ich p rzeciw n ik ów , w m iejscu , skąd w id a ć w ięcej asp ek tów sp ra
w y. P ersp ek ty w a p o lem istó w b o w iem o b ejm u je jed y n ie ak tu aln y p rzedm iot opisu.
N ie p o zw a la jej k ry ty k przen ik n ąć zap ow ied zi w zb ogacających ó w p rzedm iot: zap o
w ied zi rozw ażań o p rob lem ach istotn iejszych .
Z abieg in stru m en ta liza cji p o sta w ił też p ew n e w y m a g a n ia aparatow i term in o lo giczn em u krytyka. A b y opisać tak i aparat, n ależy — sąd zę — u ja w n ić w n im dw a k rzyżu jące się porządki. P ierw szy prow ad zi od term in ó w o n a jsiln iejszy m n a cech o w a n iu filo zo ficzn y m do pojęć o b słu gu jących w pism ach k rytyk a p rzede w szy stk im prob lem atyk ę sw o iś c ie literack ą. W przypadku Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy są to, po jednej stronie, term in y z p ola sem an tyczn ego „ a lien a cji”, po p rzeciw n ej — p ole „ św ia to pogląd u ” „zaszyfrow an ego” w d ziele literack im . D rugi ze w sp o m n ia n y ch porządków przeciw sta w ia term in y program u p ozy ty w n eg o b lo k o w i pojęć, w które u jm u je k r y tyk program sw o ich oponentów . W p la n ie filo zo ficzn y ch p referen cji Z w y c z a jn e j a p o k a lip s y d odatniem u p olu „ a lien a cji”, in ten d u jącem u k u sw ego rodzaju m on izm ow i etycznem u, od p ow iad a u jem n e p ole „ n acjon alizm u ”, m ające za sobą skojarzoną z k s e nofobią etyk ę m an ich ejsk ą. W p la n ie rozstrzygn ięć literatu rozn aw czych zn ak dodatni otrzym ał „św iatop ogląd ”, u jem n y — „ k o n w en cja ”. N ie b ęd ę tu p rzed sta w ia ł relacji w ią żą cy ch w sz y stk ie w y o d ręb n io n e grupy p o jęć; sk u p ię się na ostatn iej z w y p isa n y ch opozycji, a w ię c n a fo rm u ło w a n ej w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie k on cep cji literatury i jej badań.
In stru m en talizacja, p o d sta w o w e „się” m ech an izm u p isarsk iego W ernera, e lim i
n u je w sz e lk ie ta k ie k on stru k cje term in ologii krytyczn ej, k tóre p rzyzn aw ałyb y dziełu literack iem u ja k ą k o lw iek p rzed m iotow ą sam oistn ość. C hw yt ten opiera się na p r z e -
św iad czen iu , że in terp retacja dzieła literack iego jest dla k rytyka przede w szy stk im procesem „produkcji środ k ów p rod u k cji” : u k ieru n k ow u je ją cel zdobycia narzędzi, k tóre p ozw oliłyb y zin terp retow ać ob iek ty w zg lęd em d zieła zew n ętrzn e, zw łaszcza — rzeczyw istość historyczną. K oncepcja k rytyk i pociąga za sobą za w sze p ew n ą k o n cep cję literatury. T oteż W erner w sposób zu p ełn ie n atu raln y przyjął, że i dla pisarza literatu ra jest n iczym in n y m jak w sp a n ia le p lastyczn ą m aterią, w której utrw ala on sw o je przeżycie historii. W łaściw e d zieło litera ck ie o u łam ek sek u n d y w yp rzed za m om en t sw ojego zapisu — i tylk o w tak im u jęciu, jako w iz ję św ia ta zaw ieszon ą m ięd zy p od m iotow ością pisarza a sw y m w ła sn y m św ia d ectw em tek stow ym , w arto je badać. Sam zapis n ie w n o si ju ż n ic istotn ego; je ś li u m iejętn ie p ostaw ić m u pytania, o d sy ła w prost do autorskiej w iz ji św iata. K rytyka literack a w w ersji Z w y c z a jn e j a p o k a lip s y pracuje ch ętn ie na p ograniczu reflek sji historyczn ej, zaciera odrębność sw e g o procederu. P od ob n ie — p rzed staw ion ych przez n ią pisarzy n ie dręczą nigdy p rob lem y w arsztatow e. P rzesłania je jed y n y p roblem au ten tyczn y: jak odnaleźć się w historii.
K ategoria k o n w en cji n ieu ch ron n ie p row adzi do u zn an ia w zg lęd n ej autonom ii d zieła jako przedm iotu, jako r z e c z y zależnej n ie ty lk o od sw eg o tw órcy, lecz i od praw sam ego m ateriału, z którego ją sporządzono. R zeczy zatem , która nigdy n ie sta je się n arzędziem do końca p osłusznym . C hw yt in stru m en talizacji, w łą czo n y do język a krytyczn ego W ernera, a u tom atyczn ie u m ieścił „ k o n w en cję” w bloku ter
m in ó w ujm u jących n eg a ty w n y program krytyka.
F un k cję m ed iatyzow an ia an tyn om ii d zieło—rzeczyw istość, sp ełn ian ą w o p ozycyj
n y m uk ład zie k rytyczn ym przez „ k o n w en cję”, p o w ierzy ł W erner „św ia to p o g lą d o w i”.
„ S w o iście literack a problem atyka n ie została tu, o czy w iście, ca łk o w icie u su n ięta poza obszar zain teresow ań , lecz p o św ięco n e jej an alizy n ie są celem sam ym w sobie, a ty lk o narzęd ziem potrzeb n ym do odczytania sw o iśc ie »zaszyfrow anego« św ia to p o g lą d u ” (s. 6). T yle S ło w o w stę p n e . P rak tyk a k rytyczn a autora św ia d czy jed n ak o bar
dziej radykalnym u p od rzędnieniu kategorii „form y” i „ k o n w en cji” — „św ia to p o g lą d o w i”. K onstrukcjom z p lan u w yrażen ia od m aw ia się w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie ja k iejk o lw iek historii. K on stru k cje p lan u treści d zieła, ta k ie jak „w izja św ia ta ”,
„św iatop ogląd ”, u znaje się za h istoryczn e w ielo stro n n ie. U czestn iczą one w „tradycji m y ś lo w e j” ; m ało tego, z istoty sw ej są propozycjam i h istoriozoficzn ym i pisarza.
C h w y ty litera ck ie natom iast poza d ziełem kon k retn ym w eg etu ją w chaosie. W szelk ie p ytan ia o zw iązk i różnych p oziom ów kon stru k cji d ają się rozstrzygać w y łą c z n ie w o d n iesien iu do p oszczególn ych tek stów , przy każdym inaczej (zob. np. s. 186).
P ow tarzaln ość, a w ię c i k on w en cjon aln ość takich z w ią zk ó w — i w szelk ich in n ych regu ł literack ich — zd aje się m ieć d la W ernera czysto sta ty sty czn y charakter. N igd y n ie n asiąk ają one treściam i św iatop ogląd ow ym i, które w ielo k ro tn ie przenoszą.
W erner p isze co praw da k ilkakrotnie, że „akt w yb oru form y jest św iatop ogląd ow o zn a czą cy ” (s. 185). P o św ięco n y tej sp ra w ie rozdział n ie p rzek on u je jed n a k czyteln ik a, by w yb ór gatunku w y p o w ied zi m iał ja k ik o lw iek w p ły w na jej św ia to p o g lą d o w ą za w artość. N a w et jeśli przystać na założenia W ernera, m ożna stw ierd zić co n a jw y żej, iż m ó w i on o zn aczen iu gatu n k ow ych cech d zieła dla klarow n ości, c z y t e l n o ś c i św iatop ogląd ow ej ekspresji. N ieza le żn ie od tego, że trudno przyjąć prop on ow an ą przez autora ch arak terystyk ę op ow iadania, eseju, p o w ieści realistyczn ej, p o w ied zieć trzeba, iż tak abstrakcyjne, od erw an e od h istorii u jęcie n ie m ogło doprow adzić do p raktycznej realizacji tezy o św ia to p o g lą d o w y m zn aczen iu w yb oru form y. N a c z y teln iczą in terp retację św iatop ogląd u pisarza w p ły w a ć b o w iem m oże n ie to, czy p o słu g u je się on form ą eseju „w o g ó le” lu b op ow iad an ia „w o g ó le”, lecz to, ja k ie h isto ryczn e odm iany tych form („k on w en cje”) realizu je; a tak że — jak ow e form y m ają
się do w sp ó łczesn ej odbiorcy syn ch ron ii literatury. Z nam ienne, że w p o w ieści r e a li
sty czn ej za jm u je W ernera jed y n ie epickość: tym sposobem zd ejm u je z niej k ry ty k k o n k retn ie h isto ry czn e cechy, w łą cza ją do statystyczn ego repertuaru form .
D zięk i sw ej p ełn ej atom izacji, w rodzonej n iech ęci do zw ią zk ó w w za jem n y ch , k o n stru k cje p la n u w y ra żen ia nigdy n ie popadają w k on flik t z zam ierzoną p rzez p isarza w iz ją św iata. P o n iew a ż w szystk o, co m a charakter całościow y, m ieści się w p la n ie treści dzieła, n ie m o że być m o w y o n ied op asow an iu k on stru k cji do św ia to p oglądu. W b ogatym zbiorze rozw iązań m o żliw y ch autor za w sze zn ajd u je c h w y ty d o sło w n ie w y ra ża ją ce jego osob iste in ten cje. N ieisto tn e jest h istoryczn e p o ch od zen ie reguł, kto i k ied y ich u ży w a ł: „elastyczn ość języka, jak i p oszczególn ych tech n ik literack ich , je st o g rom n a” (s. 189).
Słab ym p u n k tem tego stan ow isk a pozostaje n iejasn ość co do g w aran cji czy teln o ści d zieła literack iego. N ie w iad om o do końca, jak m o żliw y jest kontakt m iędzy au torem a p u b liczn ością, skoro jego p o d sta w ą n ie są p rzy sw o jo n e przez ob ie strony k o n w en cje m ów ien ia. N ie w ia d o m o rów nież, w jaki sposób krytyk poprzez luźno sto w a rzy szo n e cech y fo rm a ln e d zieła m oże dotrzeć do k o n sek w en tn ie całościow ej w iz ji św iata.
W ty ch w aru n k ach p rzew agę nad p rob lem atyk ą o d czytyw an ia sen só w d zieła u zy sk a ła w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie p rob lem atyk a u sen so w n ia n ia św ia ta przez literaturę.
W erner n ie od rzu cił jed n ak k ategorii k o n w en cji ostateczn ie, n ie zerw a ł z n ią w szy stk ich p o zy ty w n y ch w ięzi. W jego k siążce zn alazło się sporo zdań, do k tórych bez szk od y d la ich istotn ego sen su m ożna w p row ad zić sło w o „k on w en cja” w zn a czen iu p rzeciw sta w n y m obranem u przez krytyka. Np. za p o d staw ow y środek n a sy c a nia reflek sją m oraln ą suchej, b eh aw iorystyczn ej narracji opow iadań B orow sk iego u zn aje W erner kon trast m ięd zy przed m iotem — rzeczy w isto ścią ©bozu k o n cen tra cy j
nego — a sp osob em op isyw an ia. K ontrast ten n ie da się przecież pojąć inaczej niż jak o opozycja p isarza w ob ec p ew n ej utartej k o n w e n c j i p rzed staw ian ia rzeczy w strząsających , okrutnych itd. Inny przykład: istotn e dla Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy p o jęcie „m od elu ” zd efin io w a ć m ożna jako zakorzeniony sp ołeczn ie sy stem k o n w en cji bu d ow ania św ia ta p rzed staw ion ego i narracji, sy stem zw iązan y z p ew n ym i sp ó jn y m i z ałożen iam i św ia to p o g lą d o w y m i.
P o w iem w ię c e j: k ategoria k o n w en cji w sw y m zw y k ły m sen sie, n ie zn iek ształcon a przez w łą c z e n ie do u jem n ego pola term in ologii, rzutuje na stan ow isk o teoretyczn e p rzeb ijające przez całą książk ę W ernera. Otóż im m ocniej p ostęp ow an ie k rytyczn e a k cen tu je p rzed m iotow ą au ton om ię tek stu literack iego, tym siln iej upośrednia ono d en otacyjn ą w ię ź d zieła z rzeczyw istością, tym tru d n iejszy sta je się problem p ra w d ziw o ści literatury. J e śli w sza k że przyjąć, że pisarz d ysp on u je form ą literack ą do k ońca posłuszną, p roblem rozw iązu je się sam : p ra w d ziw e są utw ory, w k tórych autor w y ra ził „ p ra w d ziw y ” św iatop ogląd . Tak też w gru n cie rzeczy staw ia sp raw ę W erner. B liższa jest m u w iz ja św ia ta B orow sk iego, dlatego su geru je odbiorcy, że choć op ow iad an ia tego pisarza są, podobnie jak literatura m artyrologiczna, n ie w e w szy stk im w ie r n e faktom , to przecież u jm u ją n ied ostęp n ą ow ej literaturze i s t o t ę fu n k cjo n o w a n ia obozu. W sw o ich deklaracjach na ten tem at od żegn u je się jed n a k W erner od tak iego rozstrzygnięcia. Z apew nia, że utw ory litera ck ie in teresu ją go w y łą c z n ie jako sw o is te „propozycje p o zn a w cze”, że ocen ia ich „płodność p o zn a w czą ” — a nie praw d ziw ość. W w y p o w ied zi krytycznej zdania au totem atyczn e d efin iu ją za w sze to w arzyszącą im praktykę in terp retacyjn ą i — p rzeciw n ie — sam e są przez n ią d efin io w a n e; w w y p o w ied zi takiej n ie m a m iejsca na d ek laracje gołosłow n e.
W spom niane za p ew n ien ia W ernera rów n ież otrzym ały sw ój p raktyczny ek w iw a len t:
jest n im tech n ik a u ja w n ia n ia stosu n k u d zieła literack iego do rzeczyw istości. Jed yn ą m etodą, jaką p o słu g u je się w tym celu autor Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy , jest zesta w ien ie
• A
22 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1972, z . 4
badanego dzieła z tek sta m i trak tow an ym i na rów n i z n im jako zap is św iatop ogląd o
w ego a p rio ri. T ym sam ym stosu n ek ów zam yka się w obrębie k on stru k cji dzieła, k rytyk zaś akcep tu je tezę o p rzed m iotow ej sam oistn ości w y p o w ie d z i literack iej!
W skazane tu p ęk n ięcie rozpraw y W ernera m ożna in terp retow ać w kategoriach n acisku trad ycji krytyczn ej. M yślę jednak, że jest ono przede w sz y stk im skutkiem p ołączen ia sty liza cji na r eflek sję h istoryczną, op isu jącą rzeczy w isto ść zew n ętrzn ą w ob ec ludzkiej św iad om ości, z aprobatą dla stan ow isk a filozoficzn ego, p rzyjm ow a
nego także przez k rytyk ę, która w centrum sw o jeg o system u p o jęcio w eg o u m ieszcza kategorię k o n w en cji. Z daniem W ernera b o w iem św ia t sam z sieb ie n ie m a żadnego porządku, który by czek ał na od w zorow an ie w utw orze literack im . W szelk i porządek je s t k on stytu ow an y przez lu d zk ą reflek sję (nb. w k siążce tej n igd zie n ie m ó w i się p o zy ty w n ie o „ob iek tyw n ej rzeczy w isto ści”). „A utor” w in w en ta rzu term in ów W er
nera jest u c z e s t n i k i e m surow ego, proszącego o n ad an ie sen su — d ośw iad czen ia historii. U czestn ictw o to zagraża p od sta w o w y m w artościom jed n ostk i ludzkiej. R eak cją pisarza jest stw o rzen ie całościow ej w iz ji św ia ta w y ja śn ia ją cej „d ośw iad czen ie h istoryczn e” zbiorow ości. S taje się autor p o d m i o t e m św iatop ogląd u , d efin io w a nego w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie n ieo d m ien n ie jako od p ow ied ź na p ytan ie o źródła zła w lu d zk im św iecie. I tak i jest ściśle „literack i” aspekt kategorii autora w in d ek sie term in ologiczn ym tej książki.
P ostaw a krytyczn a W ernera zakłada tak m ocną in geren cję św iatop ogląd u w zw iązk i d zieła z rzeczyw istością, iż spoza św iatop ogląd u n ie w id a ć już n iem al dzieła, a rzeczyw istość jed y n ie w św ia to p o g lą d zie przybiera k szta łt określony. R eduk
cja tego, co „sw oiste, litera ck ie”, do św iatop ogląd ow ej k oh eren cji u m ieszcza dzieło pisarza w jed n ym szeregu z reportażem , w sp om n ien iem , p u b licystyk ą, film em — w szy stk ie te rodzaje tek stó w w e sz ły do m od elu literatury m artyrologiczn ej. R óżnicuje je w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie n iem al w y łą czn ie u zależn ion y od ich treści św ia to p o g lą dow ych podział na w y p o w ied zi sta n o w ią ce tylk o przedm iot in terp retacji oraz tek sty w yk o rzy sty w a n e także w fu n k cji narzędzi. D zięk i tem u na sk rzyd ełk u sw ojej k siążki m ógł W erner napisać: „Porusza się ona na pograniczu różnych d y scy p lin h u m a n i
styk i [...]”.
Język k rytyczn y Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy jest dość d okładnie p rzeciw sta w n y m oim naw ykom teoretyczn ym . U w ażam , że św iatop ogląd autora, w ielo ra k o za leżn y od św iad om ości społeczn ej, i h istoryczn ie ok reślon y zesp ół literack ich k o n w en cji — w sposób rów n ie isto tn y pośredniczą m ięd zy d ziełem a rzeczyw istością. K ategorie św iatop ogląd u i k o n w en cji n ie m uszą się byn ajm n iej w yk lu czać! T ekst a rtystyczn y uczestn iczy n ie tylko w „tradycji m y ś lo w e j”, lecz także — w literack iej. To w jej języku pisarz form u łu je za w sze sw ój św iatop ogląd . W k o n sek w en cji zaś m iejsca literatury w e w sp ółczesn ej k u ltu rze n ie da się opisać zacierając jej od m ien n ość od innych rodzajów ak ty w n o ści k u ltąraln ej. N a pograniczu różnych d yscyp lin h u m a n i
styki trzeba nam poruszać się ostrożniej, niż robi to W erner.
M arian P la c h e c k i
PROBLEM Y SOCJOLOGII LITER A TU RY . Pod redakcją J a n u s z a S ł a w i ń s k i e g o . W rocław —W arszaw a—K rak ów —G dańsk 1971. Z akład N arod ow y im ien ia O ssolińskich — W yd aw n ictw o P olsk iej A k ad em ii N auk, ss. 502, 4 nlb. „Z D ziejó w Form A rtystyczn ych w L iteraturze P o lsk ie j”. K om itet R ed ak cyjn y: J a n u s z S ł a