• Nie Znaleziono Wyników

"Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków" : problemy egzegetyczne Ef 2, 19-22

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków" : problemy egzegetyczne Ef 2, 19-22"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Szlaga

"Zbudowani na fundamencie

apostołów i proroków" : problemy

egzegetyczne Ef 2, 19-22

Collectanea Theologica 46/1, 45-65

(2)

K S. JA N SZLA G A , L U B L IN

„ZBUDOWANI NA FUNDAMENCIE APOSTOŁÓW I PROROKÓW” Problem y egzegetyczne Ef 2,19—22

Interesujący nas fragm ent Listu do Efezjan stanow i konkluzję rozważań Apostoła o miejscu pogan i żydów w ram ach ekonomii zbawienia. O przyjęciu także pogan do jedności z Chrystusem zade­ cydowała przelana przez niego krew. O ile dotychczas stali oni poza przym ierzem , którym chlubił się jedynie naród izraelski, o tyle te ­ raz nie ma już takich, którzy „stoją daleko” (Ef 2,17). To przeło­ mowe znaczenie m ęki Jezusa opiewa Apostoł w hymnie chrysto­ logicznym, po k tó ry m 1 następuje pełne optymizmu stw ierdzenie, że dzięki Chrystusow i „jedni i drudzy” (żydzi i poganie) m ają przy­ stęp do Ojca. Stąd płynie wniosek: „Zatem nie jesteście już obcy­ mi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami św iętych i do­ mownikami Boga, zbudowani na fundam encie apostołów i proro­ ków, przy czym kam ieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus. W n im scalona cała budow la rośnie na św iętą w P an u świątynię; w nim także i wy wznosicie się we wspólnym budow aniu, by sta­ nowić mieszkanie Boga przez Ducha” (Ef 2,19—22).

M etafora ta, stanow iąca rezu ltat teologicznych przem yśleń stru k ­ tu ry Kościoła jako dzieła wciąż się rozrastającego, nasuwa kilka py­ tań — najpierw o genezę symboliki oraz o przesłanki jej popraw ne­ go zinterpretow ania w kontekście innych m etafor, stosowanych w analogicznych sytuacjach, oraz o jej zasadniczy w ydźw ięk teolo­ giczny.

1. Kościół społecznością żydów i pogan

Ilekroć Paw eł Apostoł wyprowadza wnioski z poprzednich roz­ ważań, na ogół stosuje zwrot podobny do tego, który znajdujem y

1 H ym n k oń czy się w 2, 17; por. J. G n i 1 к a, C h ris tu s u n ser F ried e — Ein F rie d e n s -E rlö s e rlie d in E ph 2, 14— 17, w : D ie Z e it Jesu . E rw ä g u n g en zu e i ­ n er n e u te s ta m e n tlic h e n F rie d e n s th e o lo g ie /F e s ts c h r ift H . S c h lie r/, Fxeiburg 1970, 190—207.

(3)

na początku 2,19: ara oun — z a te m 2. Dotychczas Apostoł mówił 0 odkupieńczej śmierci Chrystusa, która radykalnie zmieniła poło­ żenie żydów i pogan. Skoro więc ona miała miejsce, poganie nie są już an i „obcymi” (xćnoi) ani „przychodniam i” (paroikoi). Tymi dwo­ ma przym iotnikam i (lub ich synonimami) określano w S tary m Tes­ tam encie dwie grupy ludzi, którzy nie wchodzili w szeregi w ybra­ nych przez Boga Izraelitów 3. W yraz „obcy” był określeniem prze­ ciwstawnym do politćs, a więc do kogoś, kto cieszył się pełnią praw obyw atelskich n a ro d u 4, natom iast w yrazem „przychodzień” nazy­ wano obcokrajowca, k tó ry przez wspólne zamieszkiwanie z Izraeli­ tam i doszedł do ograniczonego jedynie współudziału w ich praw ach 1 przyw ilejach 5. Przytoczenie przez Paw ła tych dwóch określeń nie ma na celu, jak się w ydaje, podkreślać różnic między „obcym” a „przychodniem ”, lecz w zestaw ieniu z następnym fragm entem — kładzie nacisk na to, co ich łączyło w stosunku do narodu izrael­ skiego, a mianowicie, że nie stanowili z nimi jednej, zw artej społecz­ ności, zrównanej we wszystkich praw ach (por. w. 12) 6.

Ten stan „bezpraw ia” minął. Obecnie poganie są sympolitei. Term in ten jest hapaxlegom enon w całym Piśmie św .7, a znaczenie jego ustalić można jedynie dzięki porów naniu z innym i, podobnie skonstruow anym i w yrażeniam i Pawła, jak: synkleronómos, sysso- mos, symmśtochos (Ef 3,6). Są to neologizmy wprowadzone przez Paw ła dla lepszego uw ypuklenia jego myśli teologicznej 8. Rzeczow­ nik z naszego tekstu poprzez przedrostek syn- ma jeszcze dobitniej podkreślić współudział w dobrach, które dotychczas nie przysługi­ wały poganom. Tym nowym zaś zjawiskiem, w którym uczestniczą, jest społeczność ś w i ę t y c h . Próby in terp retacji tego zw rotu zbyt często wybiegały poza kontekst listów Pawiowych, usiłując nadać m u znaczenie patriarchów Starego Testam entu, zbawionych w nie­ bie, członków gminy m acierzystej w Jerozolim ie czy naw et anio­ łów 9. Tymczasem nie wolno pominąć prostego spostrzeżenia, iż świętym i nazyw a Apostoł adresatów swoich listów, w ty m również Listu do Efezjan, w którym także końcowe pozdrowienie kieruje do „św iętych”. Term inem tym oznaczał Paw eł każdorazowo członków

2 R z 5, 18; 7, 3. 25; Ga 6, 10; 1 Tes 5, 6.

3 Por. R dz 23, 4; 15, 13; Wj 2, 22; P s 38, 13. * Por. G. S t ä h 1 i n, TW NT V 1— 36. * Por. K . L . S c h m i d t , TW NT V 840—841.

* Por. J. P f a m m a t e r , D ie K irc h e a ls B au. E in e e x e g e tis c h -th e o lo g is ­ ch e S tu d ie z u r E k k le sio lo g ie d e r P a u lu sb r ie fe , R om a 1960, 76.

7 J. M. V o s t e, C o m m e n ta riu s in E p istu la m ad E p h esio s, R o m a e * 1932. 162, pisze, że je s t to sło w o n iek la sy czn e i poza P ism em św . w y stę p u je jed y n ie u E u r y p i d e s a , H e r a k le id o n 826.

8 Por. J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 76.

* Por. P. E w a l d , D ie B rie fe d e s P a u lu s an d ie E p h eser, K o lo ss e r u n d P h ile m o n , L eip zig 2 1910, 145.

(4)

poszczególnych gmin kościelnych czy całego Kościoła, a ci właśnie decydowali o tym , że Kościół jest święty i bez zmazy (Ef 5, 27).

Inną spraw ą jest pytanie o genezę tej świętości. Odpowiedź daje Paw eł tak w Liście do Efezjan (2, 16; 5, 26), jak i poza nim (Rz 1, 16; 2, 9.10), kiedy podkreśla uświęcający ch arakter cierpień Chry­ stusa. Poganie są zatem tak odłączeni od św iata i poświęceni Bogu (w. 12), jak Izraelici w S tarym Testamencie; są święci wreszcie z tego tytułu, iż się w spółukrzyżowani z C hrystusem i przez chrzest zostali włączeni do nowego Ludu Bożego10.

P aralelną myśl do „współobywatelstwa św iętych” w yraża kolejny zwrot, że poganochrześcijanie są dotąd „domownikami Boga”.

Pierw sze określenie o współobywatelstwie w yjaśniło spraw ę sto­ sunków między naw róconymi w ram ach tej samej gminy. Natomiast mówiąc o poganach jako domownikach Boga, Paw eł stw ierdza ich bliskie przebyw anie z Bogiem. Teraz powinni się czuć jak w swoim w łasnym domu, jak we w łasnej rodzinie, ty m bardziej, że w domu tym Bóg jest na pierw szym miejscu, i to właśnie on ich zaadopto­ wał do wspólnej rodziny lł. Dzięki temu, że Bóg przewodniczy tej rodzinie i jest podstawą jej egzystencji, wszyscy członkowie gminy jako domownicy są między sobą braćmi i sio stram i12. To zaś jest kolejną konsekwencją faktu, że chrześcijanie, niezależnie od pocho­ dzenia — z żydów czy pogan — tw orzą jeden wspólny dom Boga 13. Ta myśl o domu jest przejściem do kolejnego fragm entu, w któ­ rym Paw eł Apostoł na podstawie porównań z zakresu budownic­ tw a jeszcze raz określa, czym jest Kościół. W. 19 zaczyna się od stw ierdzenia faktu: „jesteście nadbudow ani” (participium aor. pas- sivi), a zgodnie z właściwością aorystu należy zw rot ten odnieść do jakiegoś jednego, minionego zdarzenia, najprawdopodobniej do mo­ m entu chrztu 14. Poprzedzenie słowa prefiksem epi — jest częstsze w pismach Paw ła ls, a stosowanie w takich złożeniach aorystu też nie stanowi tu w y jątk u (por. 1 K or 3, 14). Czymś w yjątkow ym jest natom iast powiązanie słowa „nadbudow ani” z m yślą o fakcie, który już się dokonał w życiu w iernych wtedy, gdy weszli do wspólnoty gminy i całego Kościoła 16. W 1 P 2, 5 jest podobna myśl, z tym , że tam mówi się o w iernych jako żywych kam ieniach wchodzących

10 Ch. M a s s o n , L ’E p itre d e S a in t P au l a u x E p h esien s N eu ch â tel 1953, 169.

11 Por. Ph. V i e l h a u e r , O ik o d o m e. D os B ild v o m Bau in d e r ch ristlich en L ite r a tu r v o m N eu en T e s ta m e n t b is C lem en s A le x a n d rin u s, H eid elb erg 1939, 124.

12 Por. H. S c h l i e r , — V. W a r n a c h , D ie K irch e im E pheserbrief, M ünster 1949, 95.

1J Por. K. L. S c h m i d t , D ie E rbau u n g d e r K irc h e m it ih ren G lied ern als d en F re m d lin g e n u n d B eisa ssen a u f E rden (H ehr 11, 13), Z ürich 1947, 12.

14 Por. O. M i c h e l , TW NT V 150; Ch. M a s s o n , d z. c y t., 165. 15 Por. 1 K or 3, 10. 12. 14; K ol 2,7.

(5)

do budowy domu duchowego, jakim jest Kościół. W ydaje się, że te n obraz żywych kam ieni leży również u podstaw Pawiowej ale­ gorii. Pom ija zaś szczegóły z tam tego obrazu dlatego, by na pierw ­ szym miejscu ukazać ideę jedności, zainaugurow aną wszczepieniem w dzieło Chrystusa.

2. Budowa Kościoła na fundam encie apostołów i proroków Budowa Kościoła wznosi się na fundam encie a p o s t o ł ó w i p r o r o k ó w . W jakim sensie mówi Paw eł o nich jako o funda­ mencie Kościoła, skoro w 1 K or 3, 10—15 stwierdził, że jedynym fundam entem , k tó ry może wchodzić w rachubę przy budowie Koś­ cioła, jest sam Chrystus? Nie brak głosów, które z powodu tej roz­ bieżności form ułują jeden z dowodów przem aw iających przeciw autentyczności Listu do Efezjan, tym bardziej akcentowaną, że w Liście do Kolosan (którego autentyczności się nie kwestionuje) myśl o apostołach czy prorokach jako fundam encie Kościoła nie znajduje potw ierdzenia 17. P ytanie dotyczy zatem przede wszystkim właściwej in terp retacji symboliki fundam entu w ty m tekście.

Fundam ent jako elem ent budowli mógł mieć podwójne znacze­ nie: jedno szersze — jako odpowiednio mocny i tw ardy gru n t pod budowę, drugie zaś ściślejsze — jako najniższa, podstawowa część budowy, na której się ona wznosi. Rozróżnienie to jest dlatego waż­ ne, że symbolikę fundam entu poza odniesieniem jej do apostołów i proroków (jak w Ef) oraz do C hrystusa (jak w 1 Kor) wiązać trzeba, zważywszy na pierwsze znaczenie, również z Piotrem (Mt 16, 18).

Interesujące nas w tej chwili słowo „fundam ent” zostało w te k ­ ście listu określone dwiema przydawkam i: „apostołów i proroków ”. Wszyscy egzegeci mówią w tym miejscu zarówno o gramatycznych, jak i rzeczowych trudnościach w in terp retacji tych dwóch przyda- wek. W ymienić można przynajm niej trzy propozycje rozwiązań 18. Pierw sze z nich uważa dopełniacz „apostołów i proroków ” za gene- tivus possessivus, a w tałrim w ypadku fundam ent oznaczałby pod­ łoże, na którym znajdują się najpierw apostołowie i prorocy, a nad nim i wszyscy w ie rn i19. Gdy zaś się przyjm ie, że w naszym tekście mam y do czynienia z genetivus auctoris, to wówczas chodziłoby o fundam ent, położony przez apostołów i proroków (zgodnie z m y­

17 P. F e i n e , J. B e h m , W. G. K u m m e l , E in leitu n g in d a s N eu e T e s ta ­ m e n t, B e r li n18 1965, 260. S p ra w a a u to rstw a L istu do E fezja n p o zo sta je poza p ro b lem a ty k ą n in iejszeg o artykułu.

« Por. K. L. S c h m i d t , TW NT III 63; Ph. V i e l h a u e r , d z . c y t., 126; J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 80; A. J a n k o w s k i , L is ty w ię zie n n e , Poznań 1962, 412.

19 Por. F. A. v. H e n i e , D e r E p h e se rb r ie f d e s h e ilig e n A p o s te ls P au lu s, A u g sb u rg 2 1908,154. J a k o zw o le n n ik ó w ta k iej in te r p r e ta c ji w y m ie n ia on m . in. św . A n z e l m a i T o m a s z a z A k w i n u .

(6)

ślą 1 Kor 3, 10— 15) 20. N ajw ięcej wszakże uznania ma dzisiaj próba tłum aczenia owego genetiw u jako apozycji (genetivus epexegeti- cus) 21. W tym przypadku fundam ent oznaczałby sam ych apostołów i proroków.

Przeciw pierwszej in terpretacji, według której apostołowie mie­ liby stanowić najniższą w arstw ę fundam entu Kościoła, przemawia najbliższy kontekst (2, 20), gdzie C hrystus jest nazw any kam ieniem węgielnym. A zatem dla C hrystusa została przew idziana inna rola, aniżeli „podtrzym yw anie” na sobie, jako fundamencie, apostołów i pro ro k ó w 22. Poza tym , nieodpowiednie byłoby tu taj kojarzenie fundam entu, na którym mieliby spoczywać apostołowie i prorocy z czymś nieosobowym, będącym poza Chrystusem, np. z doktryną czy w iarą w Chrystusa, gdyż rozryw ałoby to spoistość obrazu.

D ruga interpretacja, usiłująca pogodzić symbolikę 1 K or 3, 10— 15 i Ef 2, 19—22, zasługuje na większą uwagę, zwłaszcza po grun­ tow nym opracowaniu jej przez J. M. B o v e r a 23. W ydaje się dla niego nie ulegać wątpliwości, iż Chrystus określony obrazem kam ie­ nia węgielnego, jest jednocześnie prawdziwym kam ieniem funda­ m entu. W 1 K or 3, 10— 15 została dobitnie podkreślona jedyność takiego fundam entu, którym jest sam Chrystus. Trudno by zatem było, zdaniem J. M. B o v e r a, przyjąć w odniesieniu do tej samej rzeczywistości rq£ną in terp retację jej obrazu. A zatem fundam ent w Ef 2, 19—22 nie może oznaczać niczego i nikogo innego jak samego Chrystusa, którego apostołowie w prowadzają, niby funda­ m ent, w podstaw y życia Kościoła. Jedyny raz, i to poza corpus Paulinum ; fundam entem (opoką fundam entu) nazw any został św. P io tr (Mt 16, 18). N atom iast prorocy, niezależnie od tego, czy chodzi o urząd Starego czy Nowego Testam entu, nigdy nie są nazy­ w ani fundam entem Kościoła. Dlatego też J. M. B o v e r dochodzi do wniosku, że fundam entem Kościoła jest Chrystus, k tó ry został — jako fundam ent — położony dzięki katechezie apostolskiej.

Zastrzeżenia, które budzi przyjęcie hipotezy J. M. B o v e r a nie m ają aż tak wielkiej siły dowodowej, iżby m iały ją zdecydo­ w anie przekreślić, tym niem niej dość mocno, jak się w ydaje, ją osłabiają.

Przede w szystkim należy zwrócić uwagę na różnicę w ystępu­ jącą w obrazach z 1 Kor i Ef. W pierwszym z nich Apostoł mówił o fundamencie, który został ułożony i należało na nim dopiero budo­ wać. Natom iast w Ef budowa jest już gotowa, a w kilku następu­ jących po sobie porów naniach św. Paw eł określa jej strukturę. Ponadto, obraz budowy w 1 Kor dotyczy jedynie gm iny korynckiej,

M J. M. B o v e r, „In a e d ific a tio n e m c o rp o ris C h ris ti” Eph 4, 12, E stBib 3(1944)323.

21 Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 412. s! Por. A. J a n k o w s k i , ta m że . ** J. M. B o v e r, a rt. c y t., 323, 324,

(7)

bo przecież argum entam i zilustrow anym i obrazem układania fun ­ dam entu i kontynuow ania budowy Paw eł Apostoł starał się dać od­ powiedź na konkretne trudności tej właśnie gminy. Dlatego też przede wszystkim zależało m u na uw ydatnieniu jego roli w Kościele korynckim , w którym pracow ał tylko on sam, a n ik t spomiędzy grona dw unastu 24; zarzuty K oryntian dotyczyć mogły zatem jedy­ nie jego osoby. List do Efezjan natom iast podejm uje problem atykę ogólnokościelną 25, k tó rej wycinek stanowią interesujące nas w ier­ s z e 26. Odwoływanie się wreszcie do Mt 16, 18, gdzie P io tr jest fu n ­ dam entem , musi być bardzo ostrożne. C hrystus bowiem w yraźnie stwierdza, że Piotr jest skałą (petra), a zatem jest podłożem, na k tórym Chrystus buduje. W yjątkow a rola Piotra w ynika wobec tego niedwuznacznie z samego tekstu, niezależnie od jego in te rp re ta c ji27.

Myśl Ef 2, 19—22 o Kościele jako budowli już gotowej skłania raczej ku zestawieniu tego tekstu z wypowiedziami Apokalipsy św. Jana, gdzie nie można mieć wątpliwości, iż fundam entem Ko­ ścioła są apostołowie. Ta interpretacja, która w Ef 2, 19—22 widzi w przydaw kach „apostołów i proroków ” genetivus epexegeticus zy­ skuje dzisiaj najwięcej uznania 28, gdyż najlepiej ukazuje rolę i za­ dania apostołów w zakładanych przez nich gminach, gdzie głosząc Chrystusa, sami staw ali się fundam entam i nowej społeczności 2®.

Pow staje kolejne pytanie, kim są ci nazwani fundam entem apo­ stołowie i prorocy. Czy przez apostołów należy rozumieć tylko g ru ­ pę dw unastu? Czy prorocy są ludźmi Starego, czy Nowego Te­ stam entu?

Jeśli chodzi o a p o s t o ł ó w , zauważyć trzeba, że Nowy Testa­ m ent określa tym term inem nie tylko najbliższych dw unastu współ­ pracowników Jezusa, ale i tych, którzy stali się z kolei ich współ­ pracownikami. W Ef 3, 5 słowo „apostoł” zdaje się wskazywać na grupę dw unastu, ponieważ określeni są oni bliżej przym iotnikiem hagioi i w tym sam ym co Ef 2, 20 zestawieniu z kai prophetai. W Ef 4, 11 apostołowie wymienieni są na pierw szym miejscu przed prorokam i, ewangelistam i, pasterzam i i nauczycielami. We w szyst­ kich tych zatem tekstach nazwą „apostoł” określa się którąś z grup urzędu nauczycielskiego Kościoła, przy czym zawsze na pierwszym miejscu wymienia się apostołów. Przym iotnik hagioi, którym są oni określeni bliżej w Ef 3, 5 oraz pierwsze miejsce, na którym ich

24 Por. A . F r i d r i c h s e n , T h e m e lio s. 1 K o r 3, 11, ThZ 2(1946) 316— 317.

25 W ynika ona zresztą z ch arak teru listu ok óln ego, jak im jest E f (por. 1,1).

26 Por. J. S t ę p i e ń , K o śc ió ł a K o ś c io ły w d o k tr y n ie św . PavX a RTK 11(1964), z. 1, 97, 104.

17 Por. J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 83. 2e Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 412.

29 Por. E. B e s t , O n e B o d y in C h ris t, L ondon 1955, 164; F. M u s s n e r, C h ristu s, d a s A ll und d ie K irc h e . S tu d ie n z u r T h eo lo g ie d e s E p h e se rb rie fe s, Trier 1955, 108.

(8)

się wymienia, szczególnie zaś zaszczytne i chronologicznie pierwsze w Ef 2, 20, daje podstawę do przypuszczenia, iż jest to nazwa grona dw unastu apostołów. Potw ierdzeniem zaś tego jest przytoczony już tekst z Apokalipsy, gdzie apostołowie wymienieni przed prorokam i są bez w ątpienia członkami kolegium D wunastu, a jako tacy rep re­ zentują chronologicznie pierw szą „w arstw ę” budowli Kościoła 30.

Owszem, przyznać trzeba, że w listach Paw ła słowo „apostoł” pojawia się najczęściej jako eponim wszystkich pracujących dla Ewangelii. W Liście do Efezjan jednak, który stanow i syntezę Pa- włowej eklezjologii31, i w tekście zaw ierającym szczytowy punkt rozważań określających stru k tu rę Kościoła uniwersalnego, uznanie, że apostołowie są równoznaczni z gronem D wunastu, lepiej zdaje się sprzyjać k o n te k sto w i32.

D rugi zaś problem dotyczy p r o r o k ó w . Egzegeci widzą w nich bądź to proroków Starego Testam entu, bądź też charyzm atyków czasów chrześcijańskich.

Gdyby chodziło o proroków Starego Testam entu, tekst obecnie analizow any stanow iłby św ietne nawiązanie do m yśli o jedności Izraela jako Ludu Bożego z nowym Ludem Bożym czasów C hry­ stusa; dzięki tem u jeszcze mocniej byłaby zaakcentow ana pozycja apostołów, którzy — w takim kontekście — byliby przedłużeniem linii profetyzm u izraelskiego i nowymi patriarcham i K ościoła33. Nazwanie zaś fundam entem proroków Nowega Testam entu, czyli charyzm atyków chrześcijańskich, byłoby, jak sądzi F. M u s s n e r 34, przyznaniem im zbyt w ielkiej roli w Kościele. Jest to tym bardziej kłopotliwe, że w stosunku do przyznaw anej im roli tak niewiele c nich wiemy, gdyż dysponujem y zaledwie trzem a relacjam i Nowe­ go Testam entu na te n te m a t3S.

Przyznanie, że w tekście Ef 2,20 jest mowa o prorokach S tare­ go Testam entu, budzi jednak sprzeciwy z różnych powodów. P roro­ cy są tu mianowicie w ym ienieni na drugim miejscu, choć chronolo­ gia w takim przypadku w ym agałaby ich wym ienienia przed aposto­ łami. Po w tóre zaś, czy w kontekście, w którym Apostoł stara się ukazać stru k tu rę całego Kościoła, przybliżając ją jednak przede wszystkim poganochrześcijanom, wspomnienie proroków Starego Testam entu byłoby celowe? I wreszcie po trzecie: te k st Ef 3,5, który posłużył do dowodzenia prawdziwości tezy o prorokach Starego Tes­

*• Por. J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 8 6.

J1 Por. J. S t ę p i e ń , a r t.c y t., 104.

M Por. H. S c h l i e r , D er B r ie f an d ie E p h eser, D ü s s e ld o r f2 1958, 142; J. A . R o b i n s o n , S t. P a u l’s E p is tle to th e E p h esia n s, L ondon 1903, 69; J. P f a m m a t e r , f c c y t., 8 6; A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 413.

*3 A. F r i d r i c h s e n , T h e A p o s tle s an d h is M essa g e, U p p sala— Leipzig 1947, 19.

M C h ristu s, d a s A ll..., d z. c y t., 108.

85 Dz 13, 1; por. 14,4. 14. Por. J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 91.

(9)

tam entu, wymienia apostołów razem z prorokami, ale tym razem nie ma najm niejszej wątpliwości, o jakich proroków chodzi. W yraź­ ne bowiem stw ierdzenie, że to, co nie było znane poprzednim gene­ racjom , teraz stało się jasne „św iętym jego apostołom i prorokom ”, wyklucza wszelkie próby utożsam iania proroków z Ef 2,20 z proro­ kam i Starego Testam entu. W ątpliwość pogłębia się jeszcze bardziej, gdy zważy się na konsekw entnie przestrzegane przez Paw ła Aposto­ ła reguły używania rodzajnika, a w Ef 2,20 i 3,5 apostołowie i pro­ rocy wymienieni są pod jednym wspólnym rodzajnikiem dopełnia­ cza liczby mnogiej.

Pewnie, że zgodzić się trzeba z F. M u s s n e r e m, iż problem u Kościoła nie rozwiązuje się jedynie w ram ach chronologii i w sche­ macie stare — nowe przymierze, ale jako całość w ram ach Bożej ekonomii zbawienia, obejm ującej również proroków starotestam en- towych, zatem ich zapowiedzi oraz w ypełnienie się w szystkich obiet­ nic trzeba widzieć jako integralną część Kościoła 36. Czy nie jest to

jednak sztuczne szukanie powiązań Starego Testam entu z Nowym? Większą wagę argum entacji zdaje się mieć przypuszczenie, iż prorocy z Ef 2,20 są przedstawicielam i Kościoła Nowego Testam en­ tu. Ta interp retacja zaczyna zyskiwać dzisiaj coraz więcej uznania. J. M. V o s t é 37 przytoczył w kw estii identyfikacji proroków z Ef 2,20 z charyzm atykam i chrześcijańskim i kilka bardzo znam iennych spostrzeżeń. Jego zdaniem za taką in terp retacją przem aw ia przede wszystkim paralela Ef 2,20 z Ef 3,5 i 4,11, w których to dwóch ostat­ nich tekstach nie można mieć wątpliwości, że prorokam i są nazwani charyzm atycy chrześcijaństw a. Poza ty m połączenie obu wyrazów jednym rodzajnikiem , w ym ienienie zaś na pierwszym miejscu apos­ tołów, zdaje się wykluczać identyfikację proroków z Ef 2,20 z ludź­ mi Starego Testam entu. J. M. V o s t é jest zdania, że godność pro­ roków i ich rola w Kościele nie była czymś poślednim, lecz po apos­ tołach, jako założycielach gminy, mieli oni do spełnienia najw ażniej­ sze zadania w pierw otnym Kościele. Ich zaś pozycja w fundamencie, w którym kam ieniem węgielnym jest Chrystus, zdaje się mieć właś­ ciwe uznanie tej m isji oraz podkreślać drugą po apostołach pozycję w Kościele.

Najpoważniejszym argum entem przeciw przyjęciu hipotezy o prorokach Nowego Testam entu w Ef 2,20 jest, jak już wspomnia­ no, szczupłość inform acji na ich tem at. Wobec tego zaś, że obok apostołów odgryw ali w Kościele fundam entalną rolę, powinniśmy o nich więcej wiedzieć.

Słabość z kolei tego argum entu polega na tym , że bazuje on na niesprecyzowanej term inologii Nowego Testam entu w stosunku do

” Por. Ph. V i e 1 h a u e r, d z. c y t., 126.

37 J. M. V o s t é, C o m m e n ta riu s in E p istu la m ad E ph esios, R o m a e2

(10)

poszczególnych urzędów charyzm atycznych38, w ty m również do charyzm atu prorockiego39. Sam św. Paw eł bywa przecież w Nowym Testamencie nazyw any i prorokiem 40 i apostołem. Gdy zaś mówi o pochodzeniu poszczególnych urzędów now otestam entalnych, na pierwszym miejscu wylicza apostołów, a potem proroków jako tych, których Pan takim i ustanow ił (1 Kor 12,28). Ponadto, gdy mowa 0 apostołach, wymienia się cały szereg charyzmatów, w które zostali oni wyposażeni, w tym również charyzm aty właściwe „prorokom ” 41. Czy można z kolei na tej podstawie tw ierdzić, że prorocy w Ef 2,20 są identycznym i z apostołami, czyli że są to dwie nazwy tego samego urzędu? Przesłanek ku tem u dostarcza w pierw szym rzę­ dzie spostrzeżenie gram atyczne, a mianowicie, że apostołowie i pro­ rocy są wymienieni pod jednym wspólnym ro d zajn ik iem 42. Nie jest to jednak najsilniejszy a rg u m e n t43.

To spostrzeżenie n atu ry gram atycznej nabiera większej ostrości 1 siły dowodowej, dzięki porów naniu Ef 2,20 z Ef 3,5. Mówi tam Apostoł, że najbardziej zakryte tajem nice C hrystusa zostały uprzys­ tępnione przez Ducha apostołom i prorokom. Tak wielkie wyróżnie­ nie — dopuszczenie do tajem nic Chrystusowych — nie stało się udziałem żadnej z grup charyzm atycznych, z w yjątkiem grona Dwu­ nastu 44. Nazwanie zaś apostołów prorokam i ukazyw ałoby tylko in­ ny aspekt tej sam ej m isji w Kościele, którą z jednej strony tw orzy­ ło powołanie 45 przez C hrystusa, z drugiej zaś przepow iadanie, któ­ rem u w Nowym Testamencie poświęcono bardzo dużo m iejsca4S. Oczywiście nie można oddzielić funkcji przepowiadania od funkcji apostolatu, ale apostołowie poza tym , że przepow iadają, górują nad wszystkimi innym i charyzm atykam i faktem nieprzerw anego tow a­ rzyszenia C hrystusowi od jego chrztu w Jordanie aż do Wniebo­ w stąpienia (Dz. 1,22), a potem otrzym ują nakaz świadczenia o Chrys­ tusie (Dz 1,8) jako kontynuatorzy jego pasterskiego posługiwania wobec tych, którzy zdali się być owcami błądzącymi bez pasterza

(Mk 6,34).

Funkcja zaś nauczania była w sposób nieodłączny powiązana

S8 G. F r i e d r i c h , TW NT V I 852; J. P f a m m a t e r , dz. c y t., 93; J. G n i 1 k a, D er E p h e s e r b r ie f, F reib u rg 1871, 157.

» D z 15,32; 19,6; 21,9. 10. « D z 13,1; 1 K or 13,9; 14,6.

« M t 10,1; M k 6,7; Ł k 9,1; D z 1,8; 2,4.

41 P. J o ii o n, N o te s d e p h ilo lo g ie p a u lin ien n e, R SB 15(1925) 532 n.

45 B l-D eb r § 276, 173; M. Z e r w i c k, G ra ecita s b ib lica , R om a 3 1955, 53,139.

44 1 J 1, 1— 4.

45 M t 10,5; 28,19.

44 C zyteln ym teg o p rzyk ład em są m o w y w D ziejach A p o sto lsk ich , w k tó ­ rych sta n o w ią one jed n ą czw a rtą część całej k sięg i. Ś w ia d czy to o znaczeniu, ja k ie im św . Ł ukasz p rzy p isy w a ł. Por. D ą b r o w s k i , D z ie je A p o sto lsk ie , P oznań 1961, 526.

(11)

z w ykonywaniem urzędu apostolskiego47. Stąd też można przyznać, iż w tekście Ef 2,20, mówiąc o apostołach i prorokach, m iał Paw eł na m yśli dwa aspekty tego samego urzędu (nie wyklucza to jednak bynajm niej możliwości istnienia odrębnego urzędu prorockiego, co już wyżej zaznaczono). W ydaj? się, iż utożsam ienie apostołów i pro­ roków, ku czemu są podstawy, najlepiej tłum aczy i rozstrzyga tru d ­ ność w ysuniętą przez F. M u s s n e r a , jakoby prorokom (w sensie odrębnego urzędu) została przyznana zbyt wielka rola. Obraz bo­ wiem fundam entu Kościoła, w którym C hrystus jest kam ieniem wę­ gielnym, odnosić się może jedynie do najbliższych jego współpra­ cowników. H. S a h 1 i n 48 jest naw et zdania, iż w tekście naszym posłużył się Paw eł tzw. hendiadyoinem , to znaczy figurą stylistycz­ ną, w której „kai” ma znaczenie nie tyle spójnikowe, ile raczej w yjaśniające 49. Fakt zaś używ ania różnych określeń funkcji tych sam ych osób jest w Nowym Testamencie dość c z ę sty 50, a znajduje swe potw ierdzenie również w literatu rze g re c k ie j51 i rabinistycz- n e j 52.

Reasum ując zatem, stw ierdzić można, że apostołowie i prorocy, na których — jak na fundam encie — wznosi się budowla Kościoła, to najbliżsi współpracownicy Chrystusa, przez niego w ybrani i po­ wołani, tw orzący grono D wunastu. Do nich to należało przepowia­ danie i realizowanie K rólestw a Bożego (Łk 9,2).

3. C hrystus kam ieniem węgielnym

K olejny problem, jaki nasuwa in terp retacja Ef 2,20, dotyczy ro ­ zum ienia k a m i e n i a w ę g i e l n e g o , którym jest nazwany Chrystus.

Rzeczownik akrogöniaios w ystępuje tylko dwa razy w Nowym Testamencie 53 i jeden raz w LXX (Iz 28, 16), a ponadto w określe­ niach synonimicznych jako kephalè gönias i gönia. Przez długi czas, przynajm niej już od czasów J a n a C h r y z o s t o m a , uważano, że akrogöniaios jest określeniem kam ienia węgielnego, który — układany w fundam encie — spajał poszczególne jego części jak i wznoszone na fundam encie m ury 54.

47 Por. H. S c h i i r m a n n , D ie g e is tl ic h e n G n a d e n g a b e n in d e n p a u li- n is c h e n G e m e i n d e n (Die B o t s c h a f t G a t t e s II 18), L eip zig 1965, 39.

« D ie B esc h n e id u n g Chris ti. Eine I n t e r p r e t a ti o n v o n Eph 2, 11—22, SB U 12(1950) 18.

48 Por. J er 29, 11 i w zw iązk u z ty m tek stem : L. S t a c h o w i a k , K s ię g a J e r e m ia s z a , dz. cyt., 321.

50 Por. np. 1 Tm 2,7; 2 Tm 1,11. 51 E p i к t e t, Diss III 22, 69.

51 Por. G. B o n a c c o r s i , P r i m i S aggi di filo logia n e o te s ta m e n ta r i a , T orino 1950, II 176.

M P oza tek stem E f 2,20 jeszcze ty lk o w 1 P 2,6. 54 Por. A. J a n k o w s k i , dz. cyt., 413.

(12)

Dyskusję w tej, wydawało się nie budzącej wątpliwości sprawie, zapoczątkował w 1925 r. J. J e r e m i a s 55 twierdzeniem , że akro- goniaios nie oznacza kam ienia węgielnego układanego w fundam en­ cie, lecz kam ień wieńczący całą budowlę. Poglądy swe powtórzył i na nowo uzasadniał w kolejnych p u b lik acjach 56. Zdaniem J e r e - m i a s a ideę, którą wyraża słowo akrogöniaios, można odczytać je­ dynie drogą porów nania w szystkich trzech, znanych z Pism a św., term inów synonimicznych: göni'a, akrogöniaios i kephalè gönias. Gonia oznacza róg lub n aro żn ik 57, niekiedy też 4 krańce ziem i58. To ostatnie znaczenie, w ystępuje w tekstach Apokalipsy, jest szczegól­ nie przydatne dla w yjaśnienia terminologii. W Apokalipsie bowiem, podobnie jak w kosmologii starow schodniej i staro testam e n taln e j59, ziemia m a kształt czworokąta, którego czterem krańcom odpowiada­ ją cztery w iatry rządzone przez czterech aniołów biorących udział w katastrofie kosmicznej (Ap 20,8.9) 59.

Term in akrogöniaios składa się z dwóch rdzeni; pierwszy, akro- zdaniem J. J e r e m i a s a, mówi o czymś, co jest u góry, drugi na­ tom iast wyraża ideę krawędzi, zakończenia, występu. W takim zaś razie akrogöniaios jest synonim em kephalè gönias, przy czym oby­ dwa te określenia m ają w tekście hebrajskim zbliżone do siebie odpowiedniki: roś pinnäh i ,eben pinnäh. W yjaśnienia jednak treści zarówno greckich jak i hebrajskich term inów należy, zdaniem J. J e- r e m i a s a, szukać w literaturze pozabiblijnej.

Na pierwszym miejscu staw ia tu ta j J e r e m i a s TestSal 22,7— 23,4. Tekst te n mówi o zakończeniu budowy św iątyni Salomona. W 22,7 czytamy: „kiedy ukończy się budowę m iasta i świątyni, n a­ leży położyć jeszcze tón akrogöniaion”. W edług 23,4 został on już położony na szczycie wejścia do świątyni. Chodzi zatem tylko o ka­ mień zwieńczący całą budow lę 60.

Na potw ierdzenie swej tezy J. J a r e m i a s przytacza dalsze świadectwo. W przekładzie S y m m a c h a hebrajski term in ko- te ret, oznaczający w 2 K ri 25,17 głowice kolum n św iątynnych, zo­ stał przetłum aczony jako akrogöniaios, z czego nasuw a się wniosek, że znów chodzi o elem ent leżący wysoko u góry 61. Takie samo zna­ czenie tego term inu spotykam y u A f r a a t e s a , typowego repre­

ss D er E ckste in, A n g e lo s I (1925).

s« G olg oth a, L eip zig 1926; TW NT I 792—793; K e p h a l è gönias — A k r o ­ göniaios, ZNW 29(1930) 264— 280.

57 M t 6, 5; Dz 26, 26. ss А р 7,1; 20,8.

и Por. J. J e r e m i a s , H an d b u c h d e r orien ta lisch en G eiste sk u ltu r, B e r lin * 1929, 144 n; por. J er 49,36 (w L X X : 25,16); Ez 37,9; D n 7, 2; M k 13,27 (parai.); A p 7,1.

80 J. J e r e m i a s , TW NT I 792; t e n ż e K e p h a l e gönias, dz. cyt., 266—268. ei J. J e r e m i a s, K e p h a l è gönias, dz. cy t., 272

(13)

zentanta pisarzy syryjskich 62, w K azaniu Naaseńskim 63 oraz u T e r - t u 1 i a n a, który, choć był pisarzem łacińskim, znał doskonale grec­ ki język biblijny 64.

Nie bez znaczenia są przy tym dane archeologii, według których kam ień umieszczony nad portalam i św iątyń, domów i pałaców był w Palestynie, Syrii, Babilonie czy w Egipcie w sposób szczególny ozdab iany 65.

O pierając się ponadto na targum icznej i talm udycznej in te rp re ­ tacji Ps 118, 12 i Iz 28, 16, J e r e m i a s dochodzi do wniosku, że skoro najstarszy judaizm palestyński rozum iał roś pinnah jako ka­ mień wieńczący, tak również należy rozumieć hebraizm kaphale gonias. N atom iast akrogóniaios uważa J e r e m i a s za tw ór greki potocznej, która dążąc do form pełniejszych i ekspresywniejszych, zam iast samego gonią chętniej posługiwała się term inem akrogo- niaios. Taką też treść obrazu akrogoniaios jako kam ienia wieńczące­ go ma zawierać, zdaniem J. J e r e m i a s a, Ef 2,20, gdzie mowa jest 0 C hrystusie jako kam ieniu wieńczącym całą budow lę Kościoła 66. Gmina została bowiem ukazana jako duchowa świątynia, w której apostołowie i prorocy są fundam entem budynku, C hrystus zaś jest kam ieniem wieńczącym, k tó ry spaja poszczególne elem enty budowli 1 stanow i jej wykończenie 67. U podstaw takiego obrazu leży nieza­ przeczalna wyższość C hrystusa, który, dopiero dzięki rozumieniu akrogoniaios jako kam ienia wieńczącego, znajduje w budowie Koś­ cioła, rosnącego jako niebieskie sanktuarium , właściwe dla siebie miejsce 6S.

Mimo, że in terp retacja ta zyskała zrazu wielu zwolenników wśród egzegetów 69, nie brak było jednak również stopniowo zgła­ szanych zastrzeżeń 70. W ątpliwości pojaw iły się przede wszystkim przy w eryfikacji źródeł, które w ykorzystał dla swego dowodzenia J. J e r e m i a s . Poza sam ym TestSal żadne z nich nie podaje wy­ raźnej lokalizacji akrogoniaios przy budowie. Poza tym wątpliwości

82 J. J e r e m i a s , K e p h a le gon ias, dz. c y t., 273— 276; J. P a r i s o t, P a ­ tro lo g ia S y ria c a , P aris 1894, I 6. 17.

68 J. J e r e m i a s , K o p h a le g ö n ia s, d z. c y t., 268— 271; H i p o l i t , E len - chos V 7, 35. 84 J. J e r e m i a s , K e p h a le gonias, d z. c y t., 271; T e r t u l i a n , A d v . M arc., III 7. 85 J. J e r e m i a s , A n g e lo s, d z. c y t., 70. 88 J. J e r e m i a s , K e p h a le gon ias, d z. c y t., 279.

87 Por. też M. D i b e 1 i u s, A n d ie K o lo ss e r, E p h eser, an P h ilem o n , T ü b in g e n * 1927, 54; H. S c h l i e r , C h ris tu s u n d d ie K ir c h e im E p h e se rb rie f, T ü b in gen 1930, 49.

88 J. J e r e m i a s , T W N T I 793; T e n ż e , G o lg o th a , d z. c y t., 78 n; A . J e- r e m i a s, J esu s a ls W e ltv o lle n d e r , G ü tersloh 1930, 79— 80.

88 S. L y o n n e t , D e C h risto su m m o a n g u la ri la p id e secu n d u m Eph II 20, VD 27(1949)78.

(14)

budzi w ykorzystanie do in terp retacji Ef 2,20 tekstów wiele później­ szych od naszego Listu, w przypadku najbardziej sugestywnego tek stu TestSal stw ierdzić n iestety trzeba, że pochodzi on dopiero z III lub naw et IV wieku 71. Podobnie też spraw a datacji przekładu S y m m a c h a czy kom entarza A f r a a t e s a przem aw ia na nie­ korzyść hipotezy J. J e r e m i a s a 72.

J. J e r e m i a s przyznaje, że w tekście Iz 28,16 (według LXX) użyte słowo akrogóniaios dotyczy na pewno kam ienia układanego w fundamencie, gdyż jest tam mowa o m ającej się dopiero zacząć bu d o w ie73. Dziwne zatem, a przy tym słabo udokum entow ane jest mniem anie, że poza LXX wszystkie inne teksty w ym ieniające akro­ góniaios pochodzą z greki potocznej, a tam , jak to usiłował w yka­ zać, możliwe jest tylko znaczenie kam ienia wieńczącego. Tymcza­ sem jednak poza wspom nianym i już tekstam i akrogóniaios ozna­ czające kam ień fundam entu używane było w czasach bizantyjskich. Jest to zatem dowód przeciw J. J e r e m i a s o w i 74.

Podobnie też dowód z w ykopalisk archeologicznych, choć wy­ daje się w powiązaniu z tokiem dowodzenia J. Jerem iasa dość su­ gestyw ny, nie jest wolny od nieścisłości. Praw dą jest bowiem, że kam ienie wieńczące były na ogół ozdabiane, ale nie m a żadnego do­ kum entu, który by te właśnie kamienie nazyw ał akrogóniaioiTS. Twierdzenie J. J e r e m i a s a , że Ef 2,20 jest niezależne od Iz 28,16 (LXX), również w ydaje się mało uzasadnioną h ip o tezą76. Wręcz przeciwnie, dwa razy w ystępujący w Nowym Testamencie term in akrogóniaios każe w pierwszym rzędzie szukać powiązań ze S tarym Testam entem (LXX), a nie ze znacznie późniejszymi tek sta­ mi apokryficznym i czy rabinistycznym i. Z Iz 28,16 (LXX) wiadomo m. in.( że m ury fundam entu wiązano układanym w pierw szym etapie budowy kam ieniem węgielnym czyli narożnym , k tó ry łączył części m uru pod ziemią i nad ziemią. Do takiej właśnie kolejności budowy naw iązuje też obraz Ef 2,20 77. Wiadomo przy tym , że bu­ dowla z Ef 2,20 dopiero rośnie, jeszcze nie jest skończona, jakże więc mogłaby ona być złączona z Chrystusem , skoro m iałby on być ka­ m ieniem wieńczącym. Trudno byłoby obronić tek st Ef 2,20 przed zarzutem sprzeczności.

Niemałej wagi jest wreszcie argum ent filologiczny przem aw ia­ jący przeciw tw ierdzeniu J a r e m i a s a 78. Przedrostek akro- za­

71 Por. J. J e r e m i a s , K e p h a le gónias, dz. c y t., 266.

72 Por. E. P e r c y, D ie P ro b le m e d e r K o lo s s e r — u n d E p h eserb riefe, L und 1946, 485. 78 J. J e r e m i a s , K e p h a le gon ias, d z. c y t., 279. 74 J. P f a m m a t e r, dz. c y t., 147. 76 Por. J. P l a m m a t e r , d z. c y t., 148. 71 Por. S. L y o n n e t , a rt. c y t., 78; P. P o k o r n y , D er E p h e se rb r ie f und d ie G n o sis, B erlin 1965, 116.

77 Por. F. M u s s n e r , C h ristu s, d a s AU, d z. c y t., 109. 78 S. L y o n n e t , a rt. c y t., 78.

(15)

w iera bowiem nie tylko ideą tego, co leży na górze 79 (np. Akro- -polis), lecz oznacza również coś będącego na krańcu 80. Dlatego np. u A r y s t o t e l e s a hoi akroi oznacza dwie różne i przeciwstawne sobie w arstw y społeczne — biednych i bogatych 81.

Czy możliwy jest swego rodzaju „kompromis” , że akrogóniaios może oznaczać zarówno kam ień węgielny jak i szczytowy? P. B e ­ n o i t w ysunął bowiem przypuszczenie, że sam term in przejął P a ­ weł Apostoł z języka LXX (Iz 28,16), ale mógł mu nadać nowe zna­ czenie, daleko odbiegające od nom enklatury technicznej. Dzięki te ­ mu mógł Apostoł lepiej w yrazić jedność gminy chrześcijańskiej, a jednocześnie autonom ię Chrystusa w stosunku do gminy. Jezus jest bowiem tym , k tó ry spaja i koronuje w ysiłek budow ania się Kościoła; w tym zaś docelowym punkcie Kościoła C hrystus jest ka­ m ieniem wieńczącym całe dzieło 82.

Przypuszczenie to zdaje się wybiegać poza kontekst omawianego fragm entu Ef 2,20, gdzie idea w zrostu ma w kam ieniu węgielnym swój punkt wyjściowy, a nie docelowy. Pow staje bowiem w ątpli­ wość, jaki wpływ na wzrost budowli może mieć kam ień wieńczący, który — poza jego niew ątpliw ie dekoracyjnym charakterem — sca­ lał budowlę już g o t o w ą , taką, która już „w yrosła” 83. Poza tym trudno zakładać, by Paw eł Apostoł, przedstaw iając syntezę swojej nauki o Kościele, miał ryzykow ać określenie, które mogłoby być inaczej zrozumiane przez odbiorców Listu, niż przez jego autora. Uzgadnianie zaś znaczenia symboliki akrogóniaios z sym boliką gło­ wy w ydaje się niecelowe, gdyż zastosowanie każdego z osobna ob­ razu ukazuje inny aspekt teologicznej m yśli św. Pawła.

W związku z in terp retacją Ef 2,20 pozostaje jeszcze do rozstrzyg­ nięcia problem stosunku: C hrystus-kam ień węgielny a fundam ent. Problem te n można sform ułow ać jako pytanie: czy w zdaniu óntos ... Iesou zaimek autou stanow i część składni genetivus absolutus i jest zaimkiem osobowym, czy też jest zaimkiem dzierżawczym i należy go łączyć z themślios? J. J e r e m i a s, zgodnie ze swymi założeniami, jako jedynie możliwe widział rozumienie autou jako części genetivus absolutus, a całe zdanie o kam ieniu węgielnym od­ czytyw ał jako parentezę zaw ierającą myśl o przewyższającej roli C hrystusa w ty m sam ym obrazie, w którym apostołom-prorokom przyznana została rola fundam entu 84.

7* D la teg o w V etu s L atin a m am y o k reślen ie „sum m o” lapide.

80 Por. G. D a 1 m a n n, A r b e it u n d S itte in P a lä stin a , V II, H ild esh eim * 1964, 48, 67.

81 P o litic a 4, 12.

8î P. B e n o i t , L ’H o rizo n P a u lin ie n de l’E pître a u x E ph èsien s, w: E x ég èse e t th éo lo g ie, P aris 1961, II, 71; artyk u ł p rzed ru k ow an y z RB 46(1937) 342—361, 506— 525.

M J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 150.

(16)

Idąc za pierwszą możliwością (autou = zaimek dzierżawczy), na­ leżałoby zdanie przetłum aczyć następująco: „... na fundamencie apostołów i proroków, przy czym jako ( = fundam entu) kamieniem węgielnym jest C hrystus Jezus” 85. Tymczasem jednak, odniesienie autou ( = zaimek osobowy) do C hrystusa prowadzi do innej koniek- tu ry : na fundam encie apostołów i proroków, przy czym sam Je­ zus C hrystus jest kam ieniem w ęgielnym ”.

A rgum enty filologiczne oraz egzegetyczne nie są na tyle zado­ walające, by jednoznacznie rozstrzygnąć powyższą spraw ę. Wśród

kom entatorów Listu do Efezjan jedna i druga propozycja ma swoich zwolenników. Niezależnie jednak od tego, co już zostało powiedzia­ ne na tem at połączenia autou z akrogóniaios, stw ierdzić należy, iż obydwie te interpretacje wzajemnie się nie w ykluczają, a poza tym ich treść teologiczna w ydaje się być identyczna, zwłaszcza gdy ze­ staw im y ją z tekstem Iz 28, 16. Tekst Izajasza, jeśli traktow ać go

jako proroctwo, nie określił wyraźnie, kto w budującej się tam św iątyni ma być kam ieniem węgielnym w układanych przez Jahw e fundam entach Syjonu. Odpowiedź zawiera Ef 2,20: kam ieniem wę­ gielnym jest Jezus C hrystus 86.

Zbierając wnioski, jakie nasuw ają się w związku z in terp re­ ta cją Ef 2,20, stw ierdzić trzeba, że w wierszu ty m przedstaw ił P a­ weł Apostoł obraz istniejącego już Kościoła, zbudowanego na fun­ damencie, którym są najbliżsi współpracownicy C hrystusa, a Jezus pełni zaszczytną rolę kam ienia węgielnego, k tó ry zgodnie z jego re­ alnym znaczeniem, łączy fundam ent i m ury budowli.

4. Żywa budowla

Bliższym określeniem roli C hrystusa w fundam encie Kościoła zajm uje się Paw eł w następnym wierszu (2,21). Stw ierdza ono miano­ wicie, że Chrystus zapewnia w z r o s t całej budowli, która zmie­ rza ku tem u, by stać się św iętą w P anu świątynią. Zdanie poboczne zaczyna się od partykuły en i zaimka względnego ho. Czy ten za­ imek łączy się treściowo i gram atycznie z fundam entem , kamieniem w ęgielnym czy Chrystusem?

W ydaje się, że konstrukcja poprzedniego zdania, dość kłopotli­ wa, pow stała jako taka prawdopodobnie dlatego, by na końcu frazy umieścić słowa „Chrystusa Jezusa”, i tą drogą łączyć je bezpośred­ nio z następującym potem zaimkiem. Taka konstrukcja jest być mo­ że adaptacją Pawłowej form uły „w Chrystusie Jezusie”, w yrażają­

w: N e u te s ta m e n tlic h e A u fs ä tz e (F e stsc h rift fü r J. S ch m id ), R eg en sb u tg 1963, 221.

85 K. Th. S c h ä f e r , a r t. c y t., 222; J. A. B e n g e 1 i u s, G n o m o n N o v i T es­ tam ent!, T ü b in g e n8 1915, 762.

(17)

cej w ew nętrzny i bliski stosunek między Chrystusem a wiernymi, włączonymi do jego ciała. W ty m stw ierdzeniu zanika już obraz kam ienia węgielnego, a tym bardziej fundam entu, gdyż Paw eł n a ­

w iązuje jedynie do teologicznego wniosku, płynącego z tego obrazu. Na odniesienie zaimka ho do osoby, a nie rzeczy, wskazuje również zastosowanie przyim ka en, a nie epi.87 Gdyby bowiem zaimek ho miał się odnosić do kam ienia węgielnego, kierunek budowy — jej dźwi­ ganie się w górę m usiałby być określony przyim kiem epi, a w tym przypadku konstrukcja ta brzm iałaby eph’ ho.

W związku z ty m pow staje kolejne pytanie o sens konstrukcji: pasa oikodome czy pasa he oikodome. Według pierw szej lekcji po­ świadczonej przez większość kodeksów, Paw eł mówiłby o budowie jako takiej, a więc łącząc ten zw rot z en ho, należałoby sens tego wiersza rozumieć jako ilustrację faktu, że takie właśnie jest prze­ znaczenie kam ienia węgielnego, iż w nim (na nim) każda budowla się wznosi ku górze. Stanow i to jednak kolejną trudność, wszak stwierdzono, że „w nim ” należy łączyć z osobą, a nie rzeczą, w tym zaś konkretnym wierszu z Chrystusem , a nie kam ieniem węgiel­ nym 88.

W tej sytuacji lepszy sens daje lectio varians: pasa he oikodome, mówiąca o jednej, te j wymienionej budowli, tj. Kościele. Lekcja ta poświadczona jest jednak przez niezbyt znaczne rękopisy, a poza tym zgodnie z regułą k ry ty k i tek stu w ariant te n musi ustąpić lekcji poprzedniej, krótszej i trudniejszej: pasa oikodome. W historii egze- gezy dość liczne były próby godzenia jej wyłącznie z m yślą o budo­ wie Kościoła, która jest szczegółowym zastosowaniem reguły o budo­ wie jako ta k ie j89. W szystkie te zabiegi w ydają się jednak zbędne 90, kiedy zważy się na fakt, iż Nowy Testam ent został napisany języ­ kiem już nie przestrzegającym ściśle reguł klasycznych o konstruk­ cji zaimka pas z rodzajnikiem czy bez ro d zajn ik a91, co poświadcza również cały szereg dokumentów pozabiblijnych92. Poza tym , w na­ szym tekście m am y do czynienia z zaimkiem pas w rodzaju żeń­ skim , a w koine rodzajnik po pasa w ypadał, by uniknąć tru dn y ch do wymówienia dyftongów. W arto zaś zaznaczyć, że w naszym w ier­

87 Por. G. B o n a c c o r s i, d z. c y t., II, 177.

88 Por. Ph. V i e 1 h a u e r, d z. c y t., 127.

89 A. W i k e n h a u s e r , D ie .K ir c h e a ls d e r M y s tis c h e L e ib C h ris ti nach dem. A p o s te l P a u lu s, M ünster 1937, 160; J. M. B o v e r, In a e d ific a tio n e m , d z. c y t., 331.

®“ Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 414.

*> M. Z e r w i c k, G ra e c ita s b ib lica , d z. c y t., § 143.

92 Np. in sk ryp cja A n tio ch a z K om agen y; M a r c u s A u r e l i u s VI 36; E u z e b i u s z , H ist. Eccl. III 32, 6.

(18)

szu pow stałby zbieg aż trzech samogłosek, z których ostatnia (pierw ­ sza w wyrazie oikodome) już sama dla siebie jest d y fto n g iem 93.

Budowę Kościoła określa św. Paw eł imiesłowem synarmologo- umćnć. Poza dwoma miejscami w Ef (2,21; 4,16) słowo to nie wy­ stępuje an i w Piśmie św., ani w grece po zab ib lijn ej94, słusznie za­ tem można je uznać za neologizm P aw ło w y 95, z ulubionym przez Paw ła przedrostkiem syn-. Poza przedrostkiem w w yrazie tym za­ uważa się dwa rdzenie: hormos i logćó, z których pierwszy określał ideę złączenia, spojenia czegoś, przymocowania, drugi zaś czynność jako taką. Ph. V i e l h a u e r jest zdania, że term in ten określał w budownictwie m ur prawidłowo fugowany, w którym jeden ka­ mień przystaw ał do drugiego, co tworzyło budowlę silną i robiącą na patrzącym miłe wrażenie estetyczne; słowem ty m określano rów ­ nież harm onię ciała ludzkiego. W ydaje się jednak, że św. Paw ło­ wi w rów nej mierze zależało w tym obrazie na podkreśleniu trw a ­ łości czy estetyki budowli, co i na zaakcentow aniu jedności całego Kościoła, w skład którego wchodzi ogromna ilość ludzi.

To uw ydatnienie osobowego składu Kościoła zaw iera w sobie ko­ lejn a m etafora o wzrośnie budowli. Słowo auxan5, mające zawsze znaczenie w zrostu organicznego a nie mechanicznego, wnosi tu jesz­ cze aspekt trw ania, podkreślając myśl, że budowa jeszcze nie jest skończona 96. Czynnikiem zapewniającym jej wzrost, jest złączenie wszystkich w iernych z Chrystusem tak ściśle, jak dzięki pracy rze­ mieślników łączą się poszczególne elem enty budowli. W przypadku jednak Kościoła łączność ta pochodzi nie od kogoś z zew nątrz, ale właśnie od Jezusa, który jako kam ień węgielny fundam entu jest źródłem i spraw cą jedności, trwałości oraz nieustannego rozwoju budowli 97.

Jest rzeczą dość zaskakującą, że według obrazu z Ef 2,21 budowa rośnie i nie jest jeszcze skończona, natom iast według Pawłowego po­ rów nania Kościoła do ciała, jest on już czymś wykończonym i do­ skonałym fl8. W ydaje się, że rozbieżność ta została niesłusznie uzna­ na za trudność. Owszem, w drugim obrazie mówi Paw eł Apostoł o ciele już ukształtow anym , „zbudowanym”, ale odnosząc te n obraz

M Ph. V i e l h a u e r , d z. c y t., 127.

94 G. H. L i d d e l l , R. S c o t t , H. S. J o n e s , A G re e k -E n g lish L ex ico n , O xford 1925, 1699.

95 Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 414.

99 Por. Ph. V i e l h a u e r , d z. c y t., 128; J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 101.

97 Por. J. B o n s i r v e n , T h éo lo g ie d u N o u vea u T e sta m e n t, P aris 1951, 335.

98 N a trudność tę zw rócili uw agę: J.A . R o b i n s o n , T h e E p istle to th e E ph esian s, d z. c y t., 227; S. H a n s o n , T h e U n ity e t th e C hu rch in th e N ew T e s ta m e n t, U p p sala 1946, 48.

(19)

do Kościoła zaznacza, że on dopiero będzie, podobnie jak ciało ludz­ kie, ukształtow any i wykończony, ale na razie musi wciąż w zras­ tać „dla budowania siebie w miłości” (Ef 4, 16c)

5. Cel budowy — św iątynia dla Pana

Celem rosnącej i zespolonej z C hrystusem budow li jest zbudo­ w anie świętej w P anu ś w i ą t y n i (w. 21) oraz mieszkania Boga przez Ducha. Jeśli chodzi o pierwsze sform ułow anie celu te j budo­ wy, naw iązuje ono do żydowskiego pojęcia sanktuarium św iątynne­ go, którego obraz niejeden raz pojawia się w Listach św. Paw ła 10°, najczęściej jako uzasadnienie wymogu świętości chrześcijan, którzy są św iątyniam i Pana, bądź też że ich ciała są św iątyniam i Ducha Świętego.

W Ef 2,21 Apostoł określa, że Kościół jest samowystarczalny, św iątynia zaś jerozolimska, do k tó rej pielgrzymowano, utraciła swoje znaczenie. W prawdzie ta nowa budow la dopiero rośnie, ale cel w zrostu już jest realny: cała społeczność niezawodnie jest no­ wym Izraelem z nową świątynią.

Trudno wykazać w tym przypadku, czy św. Paw eł znał poglądy gminy ą u m ra ń sk ie j1#1, w k tó rej pismach obraz społeczności jako nowej św iątyni był dość częsty. W ydaje się jednak, a podstawy ku tem u daje powtórzenie tego samego obrazu św iątyni w 1 P 2,4—10, iż było to nawiązanie do ogólnego dorobku myśli teologicznej cza­ sów intertestam entalnych, której początków należy szukać po nie­ woli babilońskiej w działalności proroków ukazujących w swych zapowiedziach fakt nowej św iątyni oraz nowego przym ierza, doma­ gających się w związku z tym konieczności duchowej przem iany narodu. Nie w ystarczy już w nowym przym ierzu (1 P 2,5) kam ien­ na, ziemska św iątynia (J 4,21—24) 102, tak jak nie w ystarcza już m artw a litera P raw a czy ciało w stosunku po pneum a (Rz 2,29;

8,4; 2 K or 3,6; J 4,20) 103.

Pod koniec obrazu (2,22) Paw eł jeszcze raz powraca do myśli o przeszłości i przyszłości swych adresatów . W 2,20—21 ukazał Apostoł Kościół jako taki, jeszcze bez współudziału pogąnochrześ- cijan, do których kieruje swój List. Teraz natom iast podkreśla, że dobrodziejstwo owej budowli staje się również ich udziałem , albo­

• 9 Por. P. B o n n a r d , J é su s -C h ris t é d ifia n t son E glise, N eu ch â tel—P aris 1948, 37.

i»« 1 K or 3, 16; 6, 19; 2 K or 6, 16.

101 Por. A. J a n k o w s k i, d z. c y t., 415.

mi p or h . S c h e 1 k 1 e, C h ris tu s d e r G ru n d ste in — D ie K irc h e das g e is tig e H aus, ek sk u rs w : D ie P e tr u s b r ie fe . D er J u d a sb r ie f F reiburg im Br. 1964, 63.

108 P r z e c iw sta w ie n ie częste ró w n ież w środ ow isk u p ozab ib lijn ym , por. Th. S c h n e i d e r , B au en , RAC I 1265— 1268; O. M i c h e l , TW NT V 122— 151.

(20)

wiem i oni w „Nim”, to znaczy w Chrystusie jako zasadzie jedności i w zrostu Kościoła, przyczyniają się do jego budowania. Współ­ udział chrześcijan w dziele, jakim jest budujący się Kościół, określa Paw eł kolejnym hapaxlegomenem: synoikodom eisthe104. Złożenie tego słowa z syn-oraz jego form a bierna wyraża ideę „współwbudo- w yw ania”. K ontekst poprzez bardzo czytelny paralelizm w. 21 i 22 wskazuje na pewną jednoczesność fak tu — Kościoła budującego się, do którego należą już judeochrześcijanie oraz — Kościoła, do k tó re­ go wchodzą również poganochrześcijanie. Obydwa ostatnie zdania omawianego fragm entu wskazują na przyczynę celową budowy. Kościół rośnie n a św iątynię Pana, i — paralelnie — poganochrześ­ cijanie, którzy weszli do Kościoła, tw orzą dzieło jego współbudowy n a mieszkanie Boga.

W ydaje się, że tym drugim sform ułowaniem Paw eł wprowadza nową myśl. W prawdzie mało m am y m ateriału porównawczego, bo w całym Piśmie św. jest to (mieszkanie Boga) stosunkowo rzadkim określeniem , a w Nowym Testamencie poza cytowanym tu m iejs­ cem pojawia się ono tylko jeszcze raz (Ap 18,2), tym niem niej w na­ szym tekście w ydaje się ono być właśnie synonimem świątyni. Jak bowiem cały Kościół tw orzy „św iątynię św iętą w P an u ”, ta k i w łą­

czający się do Kościoła poganie, angażują się do tego samego dzie­ ła. Po w tóre zaś, term inem tym mógł św. Paw eł przybliżyć pogano- chrześcijanom sens treści teologicznej faktu, iż Bóg mieszka wśród swojego ludu jakby we w łasnym mieszkaniu.

Jak cały dom tw orzy „św ięta św iątynia dla P an a”, tak i włą­ czeni do tego domu poganie tw orzą mieszkanie Boga w Duchu. N aj­ bliższy kontekst każe widzieć w en pneum ati wspomnienie Ducha Świętego; podobnie bowiem jak zw rot „w P an u ”,, określa on tu ta j uświęcające działanie i posłannictwo Ducha Świętego wobec w ier­ nych. Tylko dzięki niem u dom zasługuje na miano duchowego (1 P 2,5) gdyż Duch Święty wykańcza w nim dzieło zbawienia 10s.

Do jakich wniosków upoważnia analiza Ef 2,19—22? Najogólniej trzeba powiedzieć, że omawiany fragm ent Ef jest syntezą krótkiego tra k ta tu o istocie stru k tu ry Kościoła. J. P f a m m a t e r 106, idąc za S. H a n s o n e m 107, tw ierdzi, iż św. Paw eł ukazał tu ta j główne ce­ chy Kościoła Chrystusowego, jakim i są jedność, świętość, powszech­ ność i apostolskość, przy czym S. H a n s o n dodaje jeszcze cechę duchowości. Nie sposób zaprzeczyć, by cech tych nie uw zględniała wypowiedź św. Pawła. Czy jednak doszukiwanie się w Ef 2,19—22

łM S ło w o to znane b yło w grece k lasyczn ej ( T u k i d y d e s , W o jn a p e lo p . 1, 93, 5), w L X X (Ezd 5, 6 8), w in sk ryp cjach oraz p ap iru sach (por. A . J a n ­ k o w s k i , dz. c y t., 416).

105 p or a . J a n k o w s k i , dz. c y t., 416. 1M J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 106— 107. 107 S. H a n s o n , d z. c y t., 134.

(21)

czterech cech Kościoła Chrystusowego nie jest przenoszeniem na te ­ ren Nowego Testam entu znacznie później w ypracow anej doktryny eklezjologicznej i jej w eryfikacją w teologii Pawiowej?

Na pierwsze miejsce wysunąć trzeba bardzo w yraźny chrysto- centryzm omówionego tekstu. C hrystus jest mianowicie jednoczą­ cym i zespalającym budow lę kam ieniem węgielnym, zapewniającym wzrost budow li i spraw iającym , że i poganie zostali dopuszczeni do współudziału w zaszczytnym dziele współbudowania. Pozycja pogan jest odtąd całkowicie nowa. By dostrzec ową nowość, nie można pominąć kontekstu poprzedzającego. Paw eł stw ierdził w Ef 2,12, że do tej pory poganie żyli bez C hrystusa i nie mieli udziału w dobro­ dziejstw ach wspólnoty Izraela. Dotychczas wszystkie przyw ileje wy- braństw a Bożego ograniczały się do jednego tylko narodu, zazdrośnie strzegącego swego wyróżnienia. N aw et ci, którzy z ty m narodem dzielili tę sam ą ziemię, język czy naw et świątynię, byli li tylko ob­ cymi i przychodniami. Przym ierze zaw arł Bóg bowiem tylko z naro­ dem żydowskim, a poganie byli xénoi wobec tego przym ierza (w. 12b). C hrystus, nazw any pokojem (w. 14)108, pozbawił mocy obo­ wiązujące dotąd przepisy P raw a (w. 15), gw arantując opiekę tylko jednem u narodowi, natom iast w szystkim — i żydom i poganom umożliwił przystęp do Ojca (w. 18).

Z rozważań tych sam Paw eł w yciągnął wniosek, iż poganie nie są odtąd ciałem obcym w stosunku do społeczności ongiś przez Boga w ybranej, wręcz przeciwnie, są pełnoprawnym i członkami nowej wspólnoty, w ram ach któ rej zarówno żydzi jak i poganie dostąpili zaszczytnego określenia „domownicy Boga”.

Ta nowa rzeczywistość, którą spraw ił C hrystus krw ią swoją przynoszącą pokój ludzkości, jest w pełnym tego słowa znaczeniu nowym przy m ierzem 109. W yobraził je sobie ty m razem św. Paw eł jako rosnącą budowlę św iętej w P anu św iątyni i mieszkania Boga. W ,^starym dom u” — w starym przym ierzu funkcję gospodarza peł­ nił Mojżesz (Hbr 3,2—6; 10,21), te ra z natom iast jest nim C hrystus, zapewniający jednocześnie jego dynam iczny wzrost. Budowa ta za­ częła się zaś w poszczególnych gminach od przepow iadania aposto- łów-proroków. Dlatego w ty m znaczeniu mogą być nazw ani funda­ m entem tego przym ierza, Chrystus zaś zapewnia mu — jako ka­ mień węgielny — moc i trwałość, przede w szystkim jednak jego gw arancją pomnażania się liczby członków nowej wspólnoty.

1M A. G o n z a l e s L a m a d r i d , I p e s e s t p a x n o s tr a , E stB ib 28(1969)209— 261; 29(1970)101— 136, 227—266.

I0* J. S z l a g a , C h r y s t u s i a p o s t o ło w ie ja k o f u n d a m e n t K ościo ła , НТК 18(1971, 1)113— 130; t e n ż e , C h r y s t u s j a k o f u n d a m e n t K ościo ła, R BL 25(1972) 307— 315.

(22)

„C ostruiti sopra ii fo n d a m en to d eg li A p ostoli e dei p ro feti” P rob lem i e se g e tic i Ef. 2, 19—22

Il te sto d i cu i si tratta è u n a co n clu sio n e d el discorso di S a n P aolo sul tem a d el lu ogo dei G iu d ei e G en tili n ello svilu p p o d e ll’eco n o m ia d ella s a l­ vezza. L a m eta fo ra ch e c i m ostra la C h iesa la q u a le cresce p er d iv e n ta r e te m ­ pio san to in cu i G iu d ei e G en tili sono co n citta d in i dei sa n ti e m em b ri di fa m i­ glia d ’ Iddio, in d u ce a d om an d are d e ll’o r ig in e d ella sim b ologia e d e lle p r e m e ­ sse per u n a giu sta in terp retazion e. C om e pare, l ’in sp ira zio n e p er la m eta fo ra era il p en siero teologico d ei tem p i in tertesta m en ta li con suo in izio n el m e ssa ­ ggio dei p r o fe ti dopo l ’esilio; n ei tem p i di allora v e n iv a p resen ta to i l fe n o m e ­ no d el nu ovo tem p io e d e l p atto nu ovo su lla base d ella trasform azion e sp iri­ tu a le d el popolo eletto. P er m ezzo d el su o sa n g u e G esù è co lu i c h e h a in au gu ­ rato il patto n u ovo a cui p osson o p artecip are coloro che fin ora stettero fuori. Ë la rea ltà d ella sa lv ezza grazie a lla q u a le G esù è stato fa tto la p a ce per il m ondo. N e lla casa v ecch ia il pad ron e era M osè /c f r Ebr. 3, 2—6; 10, 2 6 /, a d e­ sso lo h a so stitu ito C risto G esù ch e fa anche crescere la n u o v a com m u n ità e g li g a ra n tisce lo sv ilu p p o straord in ario. P o ic h é l ’ed ificio n e lle sin g o le co m ­ m u n ità è stato co m in cia to d agli A p o sto li-p ro feti, cio è dai dodici p ro ssim i c o lla ­ boratori d i C risto, in q u esto sen so essi ven gon o ch ia m a ti fo n d a m en to , però la sta b ilità e la forza p r o v ie n e da C risto — prim a p ietra p osta n el fon d am en to.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wątpliwości, jakie nasuwają się w tym kontekście, mogą prowadzić do pytania: czy w Dwudziele Łukasza Kościół trak- towany jest jako odrębna rzeczywistość od narodu

Dane dotyczące kolportażu otrzy­ mywał on bodaj już następnego dnia (dziś wydaje się to nieprawdopo­ dobne!), mógł więc szybko sygnalizować, gdzie i o ile

Based on the characteristic frequencies, the MBD model is tuned to resemble the reference FE model in terms of track and contact representation through a parametric analysis so

Parts of the transmission grid that need to be strengthened in the future are identified by TenneT in four possible scenarios of how the Dutch power grid could change in the

o sobie, po trosze tekstem życia, lekturą samego siebie... [...] Zarysowuje się tu propozycja przejścia od narracyjnej do dramatycznej koncepcji teo­ rii literatury, która

I n a durd exercise we introduce the theme 'skeuomorphism' (a design element o f a product that imitates design elements that were functionally necessary in the

[r]

Aby dokonać takiego eks­ perym entu, m uszą być spełnione następujące warunki: nie istnieje żadna m etoda alternatywna; możliwe ryzyko jest proporcjonalne do