Jan Szlaga
"Zbudowani na fundamencie
apostołów i proroków" : problemy
egzegetyczne Ef 2, 19-22
Collectanea Theologica 46/1, 45-65
K S. JA N SZLA G A , L U B L IN
„ZBUDOWANI NA FUNDAMENCIE APOSTOŁÓW I PROROKÓW” Problem y egzegetyczne Ef 2,19—22
Interesujący nas fragm ent Listu do Efezjan stanow i konkluzję rozważań Apostoła o miejscu pogan i żydów w ram ach ekonomii zbawienia. O przyjęciu także pogan do jedności z Chrystusem zade cydowała przelana przez niego krew. O ile dotychczas stali oni poza przym ierzem , którym chlubił się jedynie naród izraelski, o tyle te raz nie ma już takich, którzy „stoją daleko” (Ef 2,17). To przeło mowe znaczenie m ęki Jezusa opiewa Apostoł w hymnie chrysto logicznym, po k tó ry m 1 następuje pełne optymizmu stw ierdzenie, że dzięki Chrystusow i „jedni i drudzy” (żydzi i poganie) m ają przy stęp do Ojca. Stąd płynie wniosek: „Zatem nie jesteście już obcy mi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami św iętych i do mownikami Boga, zbudowani na fundam encie apostołów i proro ków, przy czym kam ieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus. W n im scalona cała budow la rośnie na św iętą w P an u świątynię; w nim także i wy wznosicie się we wspólnym budow aniu, by sta nowić mieszkanie Boga przez Ducha” (Ef 2,19—22).
M etafora ta, stanow iąca rezu ltat teologicznych przem yśleń stru k tu ry Kościoła jako dzieła wciąż się rozrastającego, nasuwa kilka py tań — najpierw o genezę symboliki oraz o przesłanki jej popraw ne go zinterpretow ania w kontekście innych m etafor, stosowanych w analogicznych sytuacjach, oraz o jej zasadniczy w ydźw ięk teolo giczny.
1. Kościół społecznością żydów i pogan
Ilekroć Paw eł Apostoł wyprowadza wnioski z poprzednich roz ważań, na ogół stosuje zwrot podobny do tego, który znajdujem y
1 H ym n k oń czy się w 2, 17; por. J. G n i 1 к a, C h ris tu s u n ser F ried e — Ein F rie d e n s -E rlö s e rlie d in E ph 2, 14— 17, w : D ie Z e it Jesu . E rw ä g u n g en zu e i n er n e u te s ta m e n tlic h e n F rie d e n s th e o lo g ie /F e s ts c h r ift H . S c h lie r/, Fxeiburg 1970, 190—207.
na początku 2,19: ara oun — z a te m 2. Dotychczas Apostoł mówił 0 odkupieńczej śmierci Chrystusa, która radykalnie zmieniła poło żenie żydów i pogan. Skoro więc ona miała miejsce, poganie nie są już an i „obcymi” (xćnoi) ani „przychodniam i” (paroikoi). Tymi dwo ma przym iotnikam i (lub ich synonimami) określano w S tary m Tes tam encie dwie grupy ludzi, którzy nie wchodzili w szeregi w ybra nych przez Boga Izraelitów 3. W yraz „obcy” był określeniem prze ciwstawnym do politćs, a więc do kogoś, kto cieszył się pełnią praw obyw atelskich n a ro d u 4, natom iast w yrazem „przychodzień” nazy wano obcokrajowca, k tó ry przez wspólne zamieszkiwanie z Izraeli tam i doszedł do ograniczonego jedynie współudziału w ich praw ach 1 przyw ilejach 5. Przytoczenie przez Paw ła tych dwóch określeń nie ma na celu, jak się w ydaje, podkreślać różnic między „obcym” a „przychodniem ”, lecz w zestaw ieniu z następnym fragm entem — kładzie nacisk na to, co ich łączyło w stosunku do narodu izrael skiego, a mianowicie, że nie stanowili z nimi jednej, zw artej społecz ności, zrównanej we wszystkich praw ach (por. w. 12) 6.
Ten stan „bezpraw ia” minął. Obecnie poganie są sympolitei. Term in ten jest hapaxlegom enon w całym Piśmie św .7, a znaczenie jego ustalić można jedynie dzięki porów naniu z innym i, podobnie skonstruow anym i w yrażeniam i Pawła, jak: synkleronómos, sysso- mos, symmśtochos (Ef 3,6). Są to neologizmy wprowadzone przez Paw ła dla lepszego uw ypuklenia jego myśli teologicznej 8. Rzeczow nik z naszego tekstu poprzez przedrostek syn- ma jeszcze dobitniej podkreślić współudział w dobrach, które dotychczas nie przysługi wały poganom. Tym nowym zaś zjawiskiem, w którym uczestniczą, jest społeczność ś w i ę t y c h . Próby in terp retacji tego zw rotu zbyt często wybiegały poza kontekst listów Pawiowych, usiłując nadać m u znaczenie patriarchów Starego Testam entu, zbawionych w nie bie, członków gminy m acierzystej w Jerozolim ie czy naw et anio łów 9. Tymczasem nie wolno pominąć prostego spostrzeżenia, iż świętym i nazyw a Apostoł adresatów swoich listów, w ty m również Listu do Efezjan, w którym także końcowe pozdrowienie kieruje do „św iętych”. Term inem tym oznaczał Paw eł każdorazowo członków
2 R z 5, 18; 7, 3. 25; Ga 6, 10; 1 Tes 5, 6.
3 Por. R dz 23, 4; 15, 13; Wj 2, 22; P s 38, 13. * Por. G. S t ä h 1 i n, TW NT V 1— 36. * Por. K . L . S c h m i d t , TW NT V 840—841.
* Por. J. P f a m m a t e r , D ie K irc h e a ls B au. E in e e x e g e tis c h -th e o lo g is ch e S tu d ie z u r E k k le sio lo g ie d e r P a u lu sb r ie fe , R om a 1960, 76.
7 J. M. V o s t e, C o m m e n ta riu s in E p istu la m ad E p h esio s, R o m a e * 1932. 162, pisze, że je s t to sło w o n iek la sy czn e i poza P ism em św . w y stę p u je jed y n ie u E u r y p i d e s a , H e r a k le id o n 826.
8 Por. J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 76.
* Por. P. E w a l d , D ie B rie fe d e s P a u lu s an d ie E p h eser, K o lo ss e r u n d P h ile m o n , L eip zig 2 1910, 145.
poszczególnych gmin kościelnych czy całego Kościoła, a ci właśnie decydowali o tym , że Kościół jest święty i bez zmazy (Ef 5, 27).
Inną spraw ą jest pytanie o genezę tej świętości. Odpowiedź daje Paw eł tak w Liście do Efezjan (2, 16; 5, 26), jak i poza nim (Rz 1, 16; 2, 9.10), kiedy podkreśla uświęcający ch arakter cierpień Chry stusa. Poganie są zatem tak odłączeni od św iata i poświęceni Bogu (w. 12), jak Izraelici w S tarym Testamencie; są święci wreszcie z tego tytułu, iż się w spółukrzyżowani z C hrystusem i przez chrzest zostali włączeni do nowego Ludu Bożego10.
P aralelną myśl do „współobywatelstwa św iętych” w yraża kolejny zwrot, że poganochrześcijanie są dotąd „domownikami Boga”.
Pierw sze określenie o współobywatelstwie w yjaśniło spraw ę sto sunków między naw róconymi w ram ach tej samej gminy. Natomiast mówiąc o poganach jako domownikach Boga, Paw eł stw ierdza ich bliskie przebyw anie z Bogiem. Teraz powinni się czuć jak w swoim w łasnym domu, jak we w łasnej rodzinie, ty m bardziej, że w domu tym Bóg jest na pierw szym miejscu, i to właśnie on ich zaadopto wał do wspólnej rodziny lł. Dzięki temu, że Bóg przewodniczy tej rodzinie i jest podstawą jej egzystencji, wszyscy członkowie gminy jako domownicy są między sobą braćmi i sio stram i12. To zaś jest kolejną konsekwencją faktu, że chrześcijanie, niezależnie od pocho dzenia — z żydów czy pogan — tw orzą jeden wspólny dom Boga 13. Ta myśl o domu jest przejściem do kolejnego fragm entu, w któ rym Paw eł Apostoł na podstawie porównań z zakresu budownic tw a jeszcze raz określa, czym jest Kościół. W. 19 zaczyna się od stw ierdzenia faktu: „jesteście nadbudow ani” (participium aor. pas- sivi), a zgodnie z właściwością aorystu należy zw rot ten odnieść do jakiegoś jednego, minionego zdarzenia, najprawdopodobniej do mo m entu chrztu 14. Poprzedzenie słowa prefiksem epi — jest częstsze w pismach Paw ła ls, a stosowanie w takich złożeniach aorystu też nie stanowi tu w y jątk u (por. 1 K or 3, 14). Czymś w yjątkow ym jest natom iast powiązanie słowa „nadbudow ani” z m yślą o fakcie, który już się dokonał w życiu w iernych wtedy, gdy weszli do wspólnoty gminy i całego Kościoła 16. W 1 P 2, 5 jest podobna myśl, z tym , że tam mówi się o w iernych jako żywych kam ieniach wchodzących
10 Ch. M a s s o n , L ’E p itre d e S a in t P au l a u x E p h esien s N eu ch â tel 1953, 169.
11 Por. Ph. V i e l h a u e r , O ik o d o m e. D os B ild v o m Bau in d e r ch ristlich en L ite r a tu r v o m N eu en T e s ta m e n t b is C lem en s A le x a n d rin u s, H eid elb erg 1939, 124.
12 Por. H. S c h l i e r , — V. W a r n a c h , D ie K irch e im E pheserbrief, M ünster 1949, 95.
1J Por. K. L. S c h m i d t , D ie E rbau u n g d e r K irc h e m it ih ren G lied ern als d en F re m d lin g e n u n d B eisa ssen a u f E rden (H ehr 11, 13), Z ürich 1947, 12.
14 Por. O. M i c h e l , TW NT V 150; Ch. M a s s o n , d z. c y t., 165. 15 Por. 1 K or 3, 10. 12. 14; K ol 2,7.
do budowy domu duchowego, jakim jest Kościół. W ydaje się, że te n obraz żywych kam ieni leży również u podstaw Pawiowej ale gorii. Pom ija zaś szczegóły z tam tego obrazu dlatego, by na pierw szym miejscu ukazać ideę jedności, zainaugurow aną wszczepieniem w dzieło Chrystusa.
2. Budowa Kościoła na fundam encie apostołów i proroków Budowa Kościoła wznosi się na fundam encie a p o s t o ł ó w i p r o r o k ó w . W jakim sensie mówi Paw eł o nich jako o funda mencie Kościoła, skoro w 1 K or 3, 10—15 stwierdził, że jedynym fundam entem , k tó ry może wchodzić w rachubę przy budowie Koś cioła, jest sam Chrystus? Nie brak głosów, które z powodu tej roz bieżności form ułują jeden z dowodów przem aw iających przeciw autentyczności Listu do Efezjan, tym bardziej akcentowaną, że w Liście do Kolosan (którego autentyczności się nie kwestionuje) myśl o apostołach czy prorokach jako fundam encie Kościoła nie znajduje potw ierdzenia 17. P ytanie dotyczy zatem przede wszystkim właściwej in terp retacji symboliki fundam entu w ty m tekście.
Fundam ent jako elem ent budowli mógł mieć podwójne znacze nie: jedno szersze — jako odpowiednio mocny i tw ardy gru n t pod budowę, drugie zaś ściślejsze — jako najniższa, podstawowa część budowy, na której się ona wznosi. Rozróżnienie to jest dlatego waż ne, że symbolikę fundam entu poza odniesieniem jej do apostołów i proroków (jak w Ef) oraz do C hrystusa (jak w 1 Kor) wiązać trzeba, zważywszy na pierwsze znaczenie, również z Piotrem (Mt 16, 18).
Interesujące nas w tej chwili słowo „fundam ent” zostało w te k ście listu określone dwiema przydawkam i: „apostołów i proroków ”. Wszyscy egzegeci mówią w tym miejscu zarówno o gramatycznych, jak i rzeczowych trudnościach w in terp retacji tych dwóch przyda- wek. W ymienić można przynajm niej trzy propozycje rozwiązań 18. Pierw sze z nich uważa dopełniacz „apostołów i proroków ” za gene- tivus possessivus, a w tałrim w ypadku fundam ent oznaczałby pod łoże, na którym znajdują się najpierw apostołowie i prorocy, a nad nim i wszyscy w ie rn i19. Gdy zaś się przyjm ie, że w naszym tekście mam y do czynienia z genetivus auctoris, to wówczas chodziłoby o fundam ent, położony przez apostołów i proroków (zgodnie z m y
17 P. F e i n e , J. B e h m , W. G. K u m m e l , E in leitu n g in d a s N eu e T e s ta m e n t, B e r li n18 1965, 260. S p ra w a a u to rstw a L istu do E fezja n p o zo sta je poza p ro b lem a ty k ą n in iejszeg o artykułu.
« Por. K. L. S c h m i d t , TW NT III 63; Ph. V i e l h a u e r , d z . c y t., 126; J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 80; A. J a n k o w s k i , L is ty w ię zie n n e , Poznań 1962, 412.
19 Por. F. A. v. H e n i e , D e r E p h e se rb r ie f d e s h e ilig e n A p o s te ls P au lu s, A u g sb u rg 2 1908,154. J a k o zw o le n n ik ó w ta k iej in te r p r e ta c ji w y m ie n ia on m . in. św . A n z e l m a i T o m a s z a z A k w i n u .
ślą 1 Kor 3, 10— 15) 20. N ajw ięcej wszakże uznania ma dzisiaj próba tłum aczenia owego genetiw u jako apozycji (genetivus epexegeti- cus) 21. W tym przypadku fundam ent oznaczałby sam ych apostołów i proroków.
Przeciw pierwszej in terpretacji, według której apostołowie mie liby stanowić najniższą w arstw ę fundam entu Kościoła, przemawia najbliższy kontekst (2, 20), gdzie C hrystus jest nazw any kam ieniem węgielnym. A zatem dla C hrystusa została przew idziana inna rola, aniżeli „podtrzym yw anie” na sobie, jako fundamencie, apostołów i pro ro k ó w 22. Poza tym , nieodpowiednie byłoby tu taj kojarzenie fundam entu, na którym mieliby spoczywać apostołowie i prorocy z czymś nieosobowym, będącym poza Chrystusem, np. z doktryną czy w iarą w Chrystusa, gdyż rozryw ałoby to spoistość obrazu.
D ruga interpretacja, usiłująca pogodzić symbolikę 1 K or 3, 10— 15 i Ef 2, 19—22, zasługuje na większą uwagę, zwłaszcza po grun tow nym opracowaniu jej przez J. M. B o v e r a 23. W ydaje się dla niego nie ulegać wątpliwości, iż Chrystus określony obrazem kam ie nia węgielnego, jest jednocześnie prawdziwym kam ieniem funda m entu. W 1 K or 3, 10— 15 została dobitnie podkreślona jedyność takiego fundam entu, którym jest sam Chrystus. Trudno by zatem było, zdaniem J. M. B o v e r a, przyjąć w odniesieniu do tej samej rzeczywistości rq£ną in terp retację jej obrazu. A zatem fundam ent w Ef 2, 19—22 nie może oznaczać niczego i nikogo innego jak samego Chrystusa, którego apostołowie w prowadzają, niby funda m ent, w podstaw y życia Kościoła. Jedyny raz, i to poza corpus Paulinum ; fundam entem (opoką fundam entu) nazw any został św. P io tr (Mt 16, 18). N atom iast prorocy, niezależnie od tego, czy chodzi o urząd Starego czy Nowego Testam entu, nigdy nie są nazy w ani fundam entem Kościoła. Dlatego też J. M. B o v e r dochodzi do wniosku, że fundam entem Kościoła jest Chrystus, k tó ry został — jako fundam ent — położony dzięki katechezie apostolskiej.
Zastrzeżenia, które budzi przyjęcie hipotezy J. M. B o v e r a nie m ają aż tak wielkiej siły dowodowej, iżby m iały ją zdecydo w anie przekreślić, tym niem niej dość mocno, jak się w ydaje, ją osłabiają.
Przede w szystkim należy zwrócić uwagę na różnicę w ystępu jącą w obrazach z 1 Kor i Ef. W pierwszym z nich Apostoł mówił o fundamencie, który został ułożony i należało na nim dopiero budo wać. Natom iast w Ef budowa jest już gotowa, a w kilku następu jących po sobie porów naniach św. Paw eł określa jej strukturę. Ponadto, obraz budowy w 1 Kor dotyczy jedynie gm iny korynckiej,
M J. M. B o v e r, „In a e d ific a tio n e m c o rp o ris C h ris ti” Eph 4, 12, E stBib 3(1944)323.
21 Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 412. s! Por. A. J a n k o w s k i , ta m że . ** J. M. B o v e r, a rt. c y t., 323, 324,
bo przecież argum entam i zilustrow anym i obrazem układania fun dam entu i kontynuow ania budowy Paw eł Apostoł starał się dać od powiedź na konkretne trudności tej właśnie gminy. Dlatego też przede wszystkim zależało m u na uw ydatnieniu jego roli w Kościele korynckim , w którym pracow ał tylko on sam, a n ik t spomiędzy grona dw unastu 24; zarzuty K oryntian dotyczyć mogły zatem jedy nie jego osoby. List do Efezjan natom iast podejm uje problem atykę ogólnokościelną 25, k tó rej wycinek stanowią interesujące nas w ier s z e 26. Odwoływanie się wreszcie do Mt 16, 18, gdzie P io tr jest fu n dam entem , musi być bardzo ostrożne. C hrystus bowiem w yraźnie stwierdza, że Piotr jest skałą (petra), a zatem jest podłożem, na k tórym Chrystus buduje. W yjątkow a rola Piotra w ynika wobec tego niedwuznacznie z samego tekstu, niezależnie od jego in te rp re ta c ji27.
Myśl Ef 2, 19—22 o Kościele jako budowli już gotowej skłania raczej ku zestawieniu tego tekstu z wypowiedziami Apokalipsy św. Jana, gdzie nie można mieć wątpliwości, iż fundam entem Ko ścioła są apostołowie. Ta interpretacja, która w Ef 2, 19—22 widzi w przydaw kach „apostołów i proroków ” genetivus epexegeticus zy skuje dzisiaj najwięcej uznania 28, gdyż najlepiej ukazuje rolę i za dania apostołów w zakładanych przez nich gminach, gdzie głosząc Chrystusa, sami staw ali się fundam entam i nowej społeczności 2®.
Pow staje kolejne pytanie, kim są ci nazwani fundam entem apo stołowie i prorocy. Czy przez apostołów należy rozumieć tylko g ru pę dw unastu? Czy prorocy są ludźmi Starego, czy Nowego Te stam entu?
Jeśli chodzi o a p o s t o ł ó w , zauważyć trzeba, że Nowy Testa m ent określa tym term inem nie tylko najbliższych dw unastu współ pracowników Jezusa, ale i tych, którzy stali się z kolei ich współ pracownikami. W Ef 3, 5 słowo „apostoł” zdaje się wskazywać na grupę dw unastu, ponieważ określeni są oni bliżej przym iotnikiem hagioi i w tym sam ym co Ef 2, 20 zestawieniu z kai prophetai. W Ef 4, 11 apostołowie wymienieni są na pierw szym miejscu przed prorokam i, ewangelistam i, pasterzam i i nauczycielami. We w szyst kich tych zatem tekstach nazwą „apostoł” określa się którąś z grup urzędu nauczycielskiego Kościoła, przy czym zawsze na pierwszym miejscu wymienia się apostołów. Przym iotnik hagioi, którym są oni określeni bliżej w Ef 3, 5 oraz pierwsze miejsce, na którym ich
24 Por. A . F r i d r i c h s e n , T h e m e lio s. 1 K o r 3, 11, ThZ 2(1946) 316— 317.
25 W ynika ona zresztą z ch arak teru listu ok óln ego, jak im jest E f (por. 1,1).
26 Por. J. S t ę p i e ń , K o śc ió ł a K o ś c io ły w d o k tr y n ie św . PavX a RTK 11(1964), z. 1, 97, 104.
17 Por. J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 83. 2e Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 412.
29 Por. E. B e s t , O n e B o d y in C h ris t, L ondon 1955, 164; F. M u s s n e r, C h ristu s, d a s A ll und d ie K irc h e . S tu d ie n z u r T h eo lo g ie d e s E p h e se rb rie fe s, Trier 1955, 108.
się wymienia, szczególnie zaś zaszczytne i chronologicznie pierwsze w Ef 2, 20, daje podstawę do przypuszczenia, iż jest to nazwa grona dw unastu apostołów. Potw ierdzeniem zaś tego jest przytoczony już tekst z Apokalipsy, gdzie apostołowie wymienieni przed prorokam i są bez w ątpienia członkami kolegium D wunastu, a jako tacy rep re zentują chronologicznie pierw szą „w arstw ę” budowli Kościoła 30.
Owszem, przyznać trzeba, że w listach Paw ła słowo „apostoł” pojawia się najczęściej jako eponim wszystkich pracujących dla Ewangelii. W Liście do Efezjan jednak, który stanow i syntezę Pa- włowej eklezjologii31, i w tekście zaw ierającym szczytowy punkt rozważań określających stru k tu rę Kościoła uniwersalnego, uznanie, że apostołowie są równoznaczni z gronem D wunastu, lepiej zdaje się sprzyjać k o n te k sto w i32.
D rugi zaś problem dotyczy p r o r o k ó w . Egzegeci widzą w nich bądź to proroków Starego Testam entu, bądź też charyzm atyków czasów chrześcijańskich.
Gdyby chodziło o proroków Starego Testam entu, tekst obecnie analizow any stanow iłby św ietne nawiązanie do m yśli o jedności Izraela jako Ludu Bożego z nowym Ludem Bożym czasów C hry stusa; dzięki tem u jeszcze mocniej byłaby zaakcentow ana pozycja apostołów, którzy — w takim kontekście — byliby przedłużeniem linii profetyzm u izraelskiego i nowymi patriarcham i K ościoła33. Nazwanie zaś fundam entem proroków Nowega Testam entu, czyli charyzm atyków chrześcijańskich, byłoby, jak sądzi F. M u s s n e r 34, przyznaniem im zbyt w ielkiej roli w Kościele. Jest to tym bardziej kłopotliwe, że w stosunku do przyznaw anej im roli tak niewiele c nich wiemy, gdyż dysponujem y zaledwie trzem a relacjam i Nowe go Testam entu na te n te m a t3S.
Przyznanie, że w tekście Ef 2,20 jest mowa o prorokach S tare go Testam entu, budzi jednak sprzeciwy z różnych powodów. P roro cy są tu mianowicie w ym ienieni na drugim miejscu, choć chronolo gia w takim przypadku w ym agałaby ich wym ienienia przed aposto łami. Po w tóre zaś, czy w kontekście, w którym Apostoł stara się ukazać stru k tu rę całego Kościoła, przybliżając ją jednak przede wszystkim poganochrześcijanom, wspomnienie proroków Starego Testam entu byłoby celowe? I wreszcie po trzecie: te k st Ef 3,5, który posłużył do dowodzenia prawdziwości tezy o prorokach Starego Tes
*• Por. J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 8 6.
J1 Por. J. S t ę p i e ń , a r t.c y t., 104.
M Por. H. S c h l i e r , D er B r ie f an d ie E p h eser, D ü s s e ld o r f2 1958, 142; J. A . R o b i n s o n , S t. P a u l’s E p is tle to th e E p h esia n s, L ondon 1903, 69; J. P f a m m a t e r , f c c y t., 8 6; A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 413.
*3 A. F r i d r i c h s e n , T h e A p o s tle s an d h is M essa g e, U p p sala— Leipzig 1947, 19.
M C h ristu s, d a s A ll..., d z. c y t., 108.
85 Dz 13, 1; por. 14,4. 14. Por. J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 91.
tam entu, wymienia apostołów razem z prorokami, ale tym razem nie ma najm niejszej wątpliwości, o jakich proroków chodzi. W yraź ne bowiem stw ierdzenie, że to, co nie było znane poprzednim gene racjom , teraz stało się jasne „św iętym jego apostołom i prorokom ”, wyklucza wszelkie próby utożsam iania proroków z Ef 2,20 z proro kam i Starego Testam entu. W ątpliwość pogłębia się jeszcze bardziej, gdy zważy się na konsekw entnie przestrzegane przez Paw ła Aposto ła reguły używania rodzajnika, a w Ef 2,20 i 3,5 apostołowie i pro rocy wymienieni są pod jednym wspólnym rodzajnikiem dopełnia cza liczby mnogiej.
Pewnie, że zgodzić się trzeba z F. M u s s n e r e m, iż problem u Kościoła nie rozwiązuje się jedynie w ram ach chronologii i w sche macie stare — nowe przymierze, ale jako całość w ram ach Bożej ekonomii zbawienia, obejm ującej również proroków starotestam en- towych, zatem ich zapowiedzi oraz w ypełnienie się w szystkich obiet nic trzeba widzieć jako integralną część Kościoła 36. Czy nie jest to
jednak sztuczne szukanie powiązań Starego Testam entu z Nowym? Większą wagę argum entacji zdaje się mieć przypuszczenie, iż prorocy z Ef 2,20 są przedstawicielam i Kościoła Nowego Testam en tu. Ta interp retacja zaczyna zyskiwać dzisiaj coraz więcej uznania. J. M. V o s t é 37 przytoczył w kw estii identyfikacji proroków z Ef 2,20 z charyzm atykam i chrześcijańskim i kilka bardzo znam iennych spostrzeżeń. Jego zdaniem za taką in terp retacją przem aw ia przede wszystkim paralela Ef 2,20 z Ef 3,5 i 4,11, w których to dwóch ostat nich tekstach nie można mieć wątpliwości, że prorokam i są nazwani charyzm atycy chrześcijaństw a. Poza ty m połączenie obu wyrazów jednym rodzajnikiem , w ym ienienie zaś na pierwszym miejscu apos tołów, zdaje się wykluczać identyfikację proroków z Ef 2,20 z ludź mi Starego Testam entu. J. M. V o s t é jest zdania, że godność pro roków i ich rola w Kościele nie była czymś poślednim, lecz po apos tołach, jako założycielach gminy, mieli oni do spełnienia najw ażniej sze zadania w pierw otnym Kościele. Ich zaś pozycja w fundamencie, w którym kam ieniem węgielnym jest Chrystus, zdaje się mieć właś ciwe uznanie tej m isji oraz podkreślać drugą po apostołach pozycję w Kościele.
Najpoważniejszym argum entem przeciw przyjęciu hipotezy o prorokach Nowego Testam entu w Ef 2,20 jest, jak już wspomnia no, szczupłość inform acji na ich tem at. Wobec tego zaś, że obok apostołów odgryw ali w Kościele fundam entalną rolę, powinniśmy o nich więcej wiedzieć.
Słabość z kolei tego argum entu polega na tym , że bazuje on na niesprecyzowanej term inologii Nowego Testam entu w stosunku do
” Por. Ph. V i e 1 h a u e r, d z. c y t., 126.
37 J. M. V o s t é, C o m m e n ta riu s in E p istu la m ad E ph esios, R o m a e2
poszczególnych urzędów charyzm atycznych38, w ty m również do charyzm atu prorockiego39. Sam św. Paw eł bywa przecież w Nowym Testamencie nazyw any i prorokiem 40 i apostołem. Gdy zaś mówi o pochodzeniu poszczególnych urzędów now otestam entalnych, na pierwszym miejscu wylicza apostołów, a potem proroków jako tych, których Pan takim i ustanow ił (1 Kor 12,28). Ponadto, gdy mowa 0 apostołach, wymienia się cały szereg charyzmatów, w które zostali oni wyposażeni, w tym również charyzm aty właściwe „prorokom ” 41. Czy można z kolei na tej podstawie tw ierdzić, że prorocy w Ef 2,20 są identycznym i z apostołami, czyli że są to dwie nazwy tego samego urzędu? Przesłanek ku tem u dostarcza w pierw szym rzę dzie spostrzeżenie gram atyczne, a mianowicie, że apostołowie i pro rocy są wymienieni pod jednym wspólnym ro d zajn ik iem 42. Nie jest to jednak najsilniejszy a rg u m e n t43.
To spostrzeżenie n atu ry gram atycznej nabiera większej ostrości 1 siły dowodowej, dzięki porów naniu Ef 2,20 z Ef 3,5. Mówi tam Apostoł, że najbardziej zakryte tajem nice C hrystusa zostały uprzys tępnione przez Ducha apostołom i prorokom. Tak wielkie wyróżnie nie — dopuszczenie do tajem nic Chrystusowych — nie stało się udziałem żadnej z grup charyzm atycznych, z w yjątkiem grona Dwu nastu 44. Nazwanie zaś apostołów prorokam i ukazyw ałoby tylko in ny aspekt tej sam ej m isji w Kościele, którą z jednej strony tw orzy ło powołanie 45 przez C hrystusa, z drugiej zaś przepow iadanie, któ rem u w Nowym Testamencie poświęcono bardzo dużo m iejsca4S. Oczywiście nie można oddzielić funkcji przepowiadania od funkcji apostolatu, ale apostołowie poza tym , że przepow iadają, górują nad wszystkimi innym i charyzm atykam i faktem nieprzerw anego tow a rzyszenia C hrystusowi od jego chrztu w Jordanie aż do Wniebo w stąpienia (Dz. 1,22), a potem otrzym ują nakaz świadczenia o Chrys tusie (Dz 1,8) jako kontynuatorzy jego pasterskiego posługiwania wobec tych, którzy zdali się być owcami błądzącymi bez pasterza
(Mk 6,34).
Funkcja zaś nauczania była w sposób nieodłączny powiązana
S8 G. F r i e d r i c h , TW NT V I 852; J. P f a m m a t e r , dz. c y t., 93; J. G n i 1 k a, D er E p h e s e r b r ie f, F reib u rg 1871, 157.
» D z 15,32; 19,6; 21,9. 10. « D z 13,1; 1 K or 13,9; 14,6.
« M t 10,1; M k 6,7; Ł k 9,1; D z 1,8; 2,4.
41 P. J o ii o n, N o te s d e p h ilo lo g ie p a u lin ien n e, R SB 15(1925) 532 n.
45 B l-D eb r § 276, 173; M. Z e r w i c k, G ra ecita s b ib lica , R om a 3 1955, 53,139.
44 1 J 1, 1— 4.
45 M t 10,5; 28,19.
44 C zyteln ym teg o p rzyk ład em są m o w y w D ziejach A p o sto lsk ich , w k tó rych sta n o w ią one jed n ą czw a rtą część całej k sięg i. Ś w ia d czy to o znaczeniu, ja k ie im św . Ł ukasz p rzy p isy w a ł. Por. D ą b r o w s k i , D z ie je A p o sto lsk ie , P oznań 1961, 526.
z w ykonywaniem urzędu apostolskiego47. Stąd też można przyznać, iż w tekście Ef 2,20, mówiąc o apostołach i prorokach, m iał Paw eł na m yśli dwa aspekty tego samego urzędu (nie wyklucza to jednak bynajm niej możliwości istnienia odrębnego urzędu prorockiego, co już wyżej zaznaczono). W ydaj? się, iż utożsam ienie apostołów i pro roków, ku czemu są podstawy, najlepiej tłum aczy i rozstrzyga tru d ność w ysuniętą przez F. M u s s n e r a , jakoby prorokom (w sensie odrębnego urzędu) została przyznana zbyt wielka rola. Obraz bo wiem fundam entu Kościoła, w którym C hrystus jest kam ieniem wę gielnym, odnosić się może jedynie do najbliższych jego współpra cowników. H. S a h 1 i n 48 jest naw et zdania, iż w tekście naszym posłużył się Paw eł tzw. hendiadyoinem , to znaczy figurą stylistycz ną, w której „kai” ma znaczenie nie tyle spójnikowe, ile raczej w yjaśniające 49. Fakt zaś używ ania różnych określeń funkcji tych sam ych osób jest w Nowym Testamencie dość c z ę sty 50, a znajduje swe potw ierdzenie również w literatu rze g re c k ie j51 i rabinistycz- n e j 52.
Reasum ując zatem, stw ierdzić można, że apostołowie i prorocy, na których — jak na fundam encie — wznosi się budowla Kościoła, to najbliżsi współpracownicy Chrystusa, przez niego w ybrani i po wołani, tw orzący grono D wunastu. Do nich to należało przepowia danie i realizowanie K rólestw a Bożego (Łk 9,2).
3. C hrystus kam ieniem węgielnym
K olejny problem, jaki nasuwa in terp retacja Ef 2,20, dotyczy ro zum ienia k a m i e n i a w ę g i e l n e g o , którym jest nazwany Chrystus.
Rzeczownik akrogöniaios w ystępuje tylko dwa razy w Nowym Testamencie 53 i jeden raz w LXX (Iz 28, 16), a ponadto w określe niach synonimicznych jako kephalè gönias i gönia. Przez długi czas, przynajm niej już od czasów J a n a C h r y z o s t o m a , uważano, że akrogöniaios jest określeniem kam ienia węgielnego, który — układany w fundam encie — spajał poszczególne jego części jak i wznoszone na fundam encie m ury 54.
47 Por. H. S c h i i r m a n n , D ie g e is tl ic h e n G n a d e n g a b e n in d e n p a u li- n is c h e n G e m e i n d e n (Die B o t s c h a f t G a t t e s II 18), L eip zig 1965, 39.
« D ie B esc h n e id u n g Chris ti. Eine I n t e r p r e t a ti o n v o n Eph 2, 11—22, SB U 12(1950) 18.
48 Por. J er 29, 11 i w zw iązk u z ty m tek stem : L. S t a c h o w i a k , K s ię g a J e r e m ia s z a , dz. cyt., 321.
50 Por. np. 1 Tm 2,7; 2 Tm 1,11. 51 E p i к t e t, Diss III 22, 69.
51 Por. G. B o n a c c o r s i , P r i m i S aggi di filo logia n e o te s ta m e n ta r i a , T orino 1950, II 176.
M P oza tek stem E f 2,20 jeszcze ty lk o w 1 P 2,6. 54 Por. A. J a n k o w s k i , dz. cyt., 413.
Dyskusję w tej, wydawało się nie budzącej wątpliwości sprawie, zapoczątkował w 1925 r. J. J e r e m i a s 55 twierdzeniem , że akro- goniaios nie oznacza kam ienia węgielnego układanego w fundam en cie, lecz kam ień wieńczący całą budowlę. Poglądy swe powtórzył i na nowo uzasadniał w kolejnych p u b lik acjach 56. Zdaniem J e r e - m i a s a ideę, którą wyraża słowo akrogöniaios, można odczytać je dynie drogą porów nania w szystkich trzech, znanych z Pism a św., term inów synonimicznych: göni'a, akrogöniaios i kephalè gönias. Gonia oznacza róg lub n aro żn ik 57, niekiedy też 4 krańce ziem i58. To ostatnie znaczenie, w ystępuje w tekstach Apokalipsy, jest szczegól nie przydatne dla w yjaśnienia terminologii. W Apokalipsie bowiem, podobnie jak w kosmologii starow schodniej i staro testam e n taln e j59, ziemia m a kształt czworokąta, którego czterem krańcom odpowiada ją cztery w iatry rządzone przez czterech aniołów biorących udział w katastrofie kosmicznej (Ap 20,8.9) 59.
Term in akrogöniaios składa się z dwóch rdzeni; pierwszy, akro- zdaniem J. J e r e m i a s a, mówi o czymś, co jest u góry, drugi na tom iast wyraża ideę krawędzi, zakończenia, występu. W takim zaś razie akrogöniaios jest synonim em kephalè gönias, przy czym oby dwa te określenia m ają w tekście hebrajskim zbliżone do siebie odpowiedniki: roś pinnäh i ,eben pinnäh. W yjaśnienia jednak treści zarówno greckich jak i hebrajskich term inów należy, zdaniem J. J e- r e m i a s a, szukać w literaturze pozabiblijnej.
Na pierwszym miejscu staw ia tu ta j J e r e m i a s TestSal 22,7— 23,4. Tekst te n mówi o zakończeniu budowy św iątyni Salomona. W 22,7 czytamy: „kiedy ukończy się budowę m iasta i świątyni, n a leży położyć jeszcze tón akrogöniaion”. W edług 23,4 został on już położony na szczycie wejścia do świątyni. Chodzi zatem tylko o ka mień zwieńczący całą budow lę 60.
Na potw ierdzenie swej tezy J. J a r e m i a s przytacza dalsze świadectwo. W przekładzie S y m m a c h a hebrajski term in ko- te ret, oznaczający w 2 K ri 25,17 głowice kolum n św iątynnych, zo stał przetłum aczony jako akrogöniaios, z czego nasuw a się wniosek, że znów chodzi o elem ent leżący wysoko u góry 61. Takie samo zna czenie tego term inu spotykam y u A f r a a t e s a , typowego repre
ss D er E ckste in, A n g e lo s I (1925).
s« G olg oth a, L eip zig 1926; TW NT I 792—793; K e p h a l è gönias — A k r o göniaios, ZNW 29(1930) 264— 280.
57 M t 6, 5; Dz 26, 26. ss А р 7,1; 20,8.
и Por. J. J e r e m i a s , H an d b u c h d e r orien ta lisch en G eiste sk u ltu r, B e r lin * 1929, 144 n; por. J er 49,36 (w L X X : 25,16); Ez 37,9; D n 7, 2; M k 13,27 (parai.); A p 7,1.
80 J. J e r e m i a s , TW NT I 792; t e n ż e K e p h a l e gönias, dz. cyt., 266—268. ei J. J e r e m i a s, K e p h a l è gönias, dz. cy t., 272
zentanta pisarzy syryjskich 62, w K azaniu Naaseńskim 63 oraz u T e r - t u 1 i a n a, który, choć był pisarzem łacińskim, znał doskonale grec ki język biblijny 64.
Nie bez znaczenia są przy tym dane archeologii, według których kam ień umieszczony nad portalam i św iątyń, domów i pałaców był w Palestynie, Syrii, Babilonie czy w Egipcie w sposób szczególny ozdab iany 65.
O pierając się ponadto na targum icznej i talm udycznej in te rp re tacji Ps 118, 12 i Iz 28, 16, J e r e m i a s dochodzi do wniosku, że skoro najstarszy judaizm palestyński rozum iał roś pinnah jako ka mień wieńczący, tak również należy rozumieć hebraizm kaphale gonias. N atom iast akrogóniaios uważa J e r e m i a s za tw ór greki potocznej, która dążąc do form pełniejszych i ekspresywniejszych, zam iast samego gonią chętniej posługiwała się term inem akrogo- niaios. Taką też treść obrazu akrogoniaios jako kam ienia wieńczące go ma zawierać, zdaniem J. J e r e m i a s a, Ef 2,20, gdzie mowa jest 0 C hrystusie jako kam ieniu wieńczącym całą budow lę Kościoła 66. Gmina została bowiem ukazana jako duchowa świątynia, w której apostołowie i prorocy są fundam entem budynku, C hrystus zaś jest kam ieniem wieńczącym, k tó ry spaja poszczególne elem enty budowli 1 stanow i jej wykończenie 67. U podstaw takiego obrazu leży nieza przeczalna wyższość C hrystusa, który, dopiero dzięki rozumieniu akrogoniaios jako kam ienia wieńczącego, znajduje w budowie Koś cioła, rosnącego jako niebieskie sanktuarium , właściwe dla siebie miejsce 6S.
Mimo, że in terp retacja ta zyskała zrazu wielu zwolenników wśród egzegetów 69, nie brak było jednak również stopniowo zgła szanych zastrzeżeń 70. W ątpliwości pojaw iły się przede wszystkim przy w eryfikacji źródeł, które w ykorzystał dla swego dowodzenia J. J e r e m i a s . Poza sam ym TestSal żadne z nich nie podaje wy raźnej lokalizacji akrogoniaios przy budowie. Poza tym wątpliwości
82 J. J e r e m i a s , K e p h a le gon ias, dz. c y t., 273— 276; J. P a r i s o t, P a tro lo g ia S y ria c a , P aris 1894, I 6. 17.
68 J. J e r e m i a s , K o p h a le g ö n ia s, d z. c y t., 268— 271; H i p o l i t , E len - chos V 7, 35. 84 J. J e r e m i a s , K e p h a le gonias, d z. c y t., 271; T e r t u l i a n , A d v . M arc., III 7. 85 J. J e r e m i a s , A n g e lo s, d z. c y t., 70. 88 J. J e r e m i a s , K e p h a le gon ias, d z. c y t., 279.
87 Por. też M. D i b e 1 i u s, A n d ie K o lo ss e r, E p h eser, an P h ilem o n , T ü b in g e n * 1927, 54; H. S c h l i e r , C h ris tu s u n d d ie K ir c h e im E p h e se rb rie f, T ü b in gen 1930, 49.
88 J. J e r e m i a s , T W N T I 793; T e n ż e , G o lg o th a , d z. c y t., 78 n; A . J e- r e m i a s, J esu s a ls W e ltv o lle n d e r , G ü tersloh 1930, 79— 80.
88 S. L y o n n e t , D e C h risto su m m o a n g u la ri la p id e secu n d u m Eph II 20, VD 27(1949)78.
budzi w ykorzystanie do in terp retacji Ef 2,20 tekstów wiele później szych od naszego Listu, w przypadku najbardziej sugestywnego tek stu TestSal stw ierdzić n iestety trzeba, że pochodzi on dopiero z III lub naw et IV wieku 71. Podobnie też spraw a datacji przekładu S y m m a c h a czy kom entarza A f r a a t e s a przem aw ia na nie korzyść hipotezy J. J e r e m i a s a 72.
J. J e r e m i a s przyznaje, że w tekście Iz 28,16 (według LXX) użyte słowo akrogóniaios dotyczy na pewno kam ienia układanego w fundamencie, gdyż jest tam mowa o m ającej się dopiero zacząć bu d o w ie73. Dziwne zatem, a przy tym słabo udokum entow ane jest mniem anie, że poza LXX wszystkie inne teksty w ym ieniające akro góniaios pochodzą z greki potocznej, a tam , jak to usiłował w yka zać, możliwe jest tylko znaczenie kam ienia wieńczącego. Tymcza sem jednak poza wspom nianym i już tekstam i akrogóniaios ozna czające kam ień fundam entu używane było w czasach bizantyjskich. Jest to zatem dowód przeciw J. J e r e m i a s o w i 74.
Podobnie też dowód z w ykopalisk archeologicznych, choć wy daje się w powiązaniu z tokiem dowodzenia J. Jerem iasa dość su gestyw ny, nie jest wolny od nieścisłości. Praw dą jest bowiem, że kam ienie wieńczące były na ogół ozdabiane, ale nie m a żadnego do kum entu, który by te właśnie kamienie nazyw ał akrogóniaioiTS. Twierdzenie J. J e r e m i a s a , że Ef 2,20 jest niezależne od Iz 28,16 (LXX), również w ydaje się mało uzasadnioną h ip o tezą76. Wręcz przeciwnie, dwa razy w ystępujący w Nowym Testamencie term in akrogóniaios każe w pierwszym rzędzie szukać powiązań ze S tarym Testam entem (LXX), a nie ze znacznie późniejszymi tek sta mi apokryficznym i czy rabinistycznym i. Z Iz 28,16 (LXX) wiadomo m. in.( że m ury fundam entu wiązano układanym w pierw szym etapie budowy kam ieniem węgielnym czyli narożnym , k tó ry łączył części m uru pod ziemią i nad ziemią. Do takiej właśnie kolejności budowy naw iązuje też obraz Ef 2,20 77. Wiadomo przy tym , że bu dowla z Ef 2,20 dopiero rośnie, jeszcze nie jest skończona, jakże więc mogłaby ona być złączona z Chrystusem , skoro m iałby on być ka m ieniem wieńczącym. Trudno byłoby obronić tek st Ef 2,20 przed zarzutem sprzeczności.
Niemałej wagi jest wreszcie argum ent filologiczny przem aw ia jący przeciw tw ierdzeniu J a r e m i a s a 78. Przedrostek akro- za
71 Por. J. J e r e m i a s , K e p h a le gónias, dz. c y t., 266.
72 Por. E. P e r c y, D ie P ro b le m e d e r K o lo s s e r — u n d E p h eserb riefe, L und 1946, 485. 78 J. J e r e m i a s , K e p h a le gon ias, d z. c y t., 279. 74 J. P f a m m a t e r, dz. c y t., 147. 76 Por. J. P l a m m a t e r , d z. c y t., 148. 71 Por. S. L y o n n e t , a rt. c y t., 78; P. P o k o r n y , D er E p h e se rb r ie f und d ie G n o sis, B erlin 1965, 116.
77 Por. F. M u s s n e r , C h ristu s, d a s AU, d z. c y t., 109. 78 S. L y o n n e t , a rt. c y t., 78.
w iera bowiem nie tylko ideą tego, co leży na górze 79 (np. Akro- -polis), lecz oznacza również coś będącego na krańcu 80. Dlatego np. u A r y s t o t e l e s a hoi akroi oznacza dwie różne i przeciwstawne sobie w arstw y społeczne — biednych i bogatych 81.
Czy możliwy jest swego rodzaju „kompromis” , że akrogóniaios może oznaczać zarówno kam ień węgielny jak i szczytowy? P. B e n o i t w ysunął bowiem przypuszczenie, że sam term in przejął P a weł Apostoł z języka LXX (Iz 28,16), ale mógł mu nadać nowe zna czenie, daleko odbiegające od nom enklatury technicznej. Dzięki te mu mógł Apostoł lepiej w yrazić jedność gminy chrześcijańskiej, a jednocześnie autonom ię Chrystusa w stosunku do gminy. Jezus jest bowiem tym , k tó ry spaja i koronuje w ysiłek budow ania się Kościoła; w tym zaś docelowym punkcie Kościoła C hrystus jest ka m ieniem wieńczącym całe dzieło 82.
Przypuszczenie to zdaje się wybiegać poza kontekst omawianego fragm entu Ef 2,20, gdzie idea w zrostu ma w kam ieniu węgielnym swój punkt wyjściowy, a nie docelowy. Pow staje bowiem w ątpli wość, jaki wpływ na wzrost budowli może mieć kam ień wieńczący, który — poza jego niew ątpliw ie dekoracyjnym charakterem — sca lał budowlę już g o t o w ą , taką, która już „w yrosła” 83. Poza tym trudno zakładać, by Paw eł Apostoł, przedstaw iając syntezę swojej nauki o Kościele, miał ryzykow ać określenie, które mogłoby być inaczej zrozumiane przez odbiorców Listu, niż przez jego autora. Uzgadnianie zaś znaczenia symboliki akrogóniaios z sym boliką gło wy w ydaje się niecelowe, gdyż zastosowanie każdego z osobna ob razu ukazuje inny aspekt teologicznej m yśli św. Pawła.
W związku z in terp retacją Ef 2,20 pozostaje jeszcze do rozstrzyg nięcia problem stosunku: C hrystus-kam ień węgielny a fundam ent. Problem te n można sform ułow ać jako pytanie: czy w zdaniu óntos ... Iesou zaimek autou stanow i część składni genetivus absolutus i jest zaimkiem osobowym, czy też jest zaimkiem dzierżawczym i należy go łączyć z themślios? J. J e r e m i a s, zgodnie ze swymi założeniami, jako jedynie możliwe widział rozumienie autou jako części genetivus absolutus, a całe zdanie o kam ieniu węgielnym od czytyw ał jako parentezę zaw ierającą myśl o przewyższającej roli C hrystusa w ty m sam ym obrazie, w którym apostołom-prorokom przyznana została rola fundam entu 84.
7* D la teg o w V etu s L atin a m am y o k reślen ie „sum m o” lapide.
80 Por. G. D a 1 m a n n, A r b e it u n d S itte in P a lä stin a , V II, H ild esh eim * 1964, 48, 67.
81 P o litic a 4, 12.
8î P. B e n o i t , L ’H o rizo n P a u lin ie n de l’E pître a u x E ph èsien s, w: E x ég èse e t th éo lo g ie, P aris 1961, II, 71; artyk u ł p rzed ru k ow an y z RB 46(1937) 342—361, 506— 525.
M J. P f a m m a t e r, d z. c y t., 150.
Idąc za pierwszą możliwością (autou = zaimek dzierżawczy), na leżałoby zdanie przetłum aczyć następująco: „... na fundamencie apostołów i proroków, przy czym jako ( = fundam entu) kamieniem węgielnym jest C hrystus Jezus” 85. Tymczasem jednak, odniesienie autou ( = zaimek osobowy) do C hrystusa prowadzi do innej koniek- tu ry : na fundam encie apostołów i proroków, przy czym sam Je zus C hrystus jest kam ieniem w ęgielnym ”.
A rgum enty filologiczne oraz egzegetyczne nie są na tyle zado walające, by jednoznacznie rozstrzygnąć powyższą spraw ę. Wśród
kom entatorów Listu do Efezjan jedna i druga propozycja ma swoich zwolenników. Niezależnie jednak od tego, co już zostało powiedzia ne na tem at połączenia autou z akrogóniaios, stw ierdzić należy, iż obydwie te interpretacje wzajemnie się nie w ykluczają, a poza tym ich treść teologiczna w ydaje się być identyczna, zwłaszcza gdy ze staw im y ją z tekstem Iz 28, 16. Tekst Izajasza, jeśli traktow ać go
jako proroctwo, nie określił wyraźnie, kto w budującej się tam św iątyni ma być kam ieniem węgielnym w układanych przez Jahw e fundam entach Syjonu. Odpowiedź zawiera Ef 2,20: kam ieniem wę gielnym jest Jezus C hrystus 86.
Zbierając wnioski, jakie nasuw ają się w związku z in terp re ta cją Ef 2,20, stw ierdzić trzeba, że w wierszu ty m przedstaw ił P a weł Apostoł obraz istniejącego już Kościoła, zbudowanego na fun damencie, którym są najbliżsi współpracownicy C hrystusa, a Jezus pełni zaszczytną rolę kam ienia węgielnego, k tó ry zgodnie z jego re alnym znaczeniem, łączy fundam ent i m ury budowli.
4. Żywa budowla
Bliższym określeniem roli C hrystusa w fundam encie Kościoła zajm uje się Paw eł w następnym wierszu (2,21). Stw ierdza ono miano wicie, że Chrystus zapewnia w z r o s t całej budowli, która zmie rza ku tem u, by stać się św iętą w P anu świątynią. Zdanie poboczne zaczyna się od partykuły en i zaimka względnego ho. Czy ten za imek łączy się treściowo i gram atycznie z fundam entem , kamieniem w ęgielnym czy Chrystusem?
W ydaje się, że konstrukcja poprzedniego zdania, dość kłopotli wa, pow stała jako taka prawdopodobnie dlatego, by na końcu frazy umieścić słowa „Chrystusa Jezusa”, i tą drogą łączyć je bezpośred nio z następującym potem zaimkiem. Taka konstrukcja jest być mo że adaptacją Pawłowej form uły „w Chrystusie Jezusie”, w yrażają
w: N e u te s ta m e n tlic h e A u fs ä tz e (F e stsc h rift fü r J. S ch m id ), R eg en sb u tg 1963, 221.
85 K. Th. S c h ä f e r , a r t. c y t., 222; J. A. B e n g e 1 i u s, G n o m o n N o v i T es tam ent!, T ü b in g e n8 1915, 762.
cej w ew nętrzny i bliski stosunek między Chrystusem a wiernymi, włączonymi do jego ciała. W ty m stw ierdzeniu zanika już obraz kam ienia węgielnego, a tym bardziej fundam entu, gdyż Paw eł n a
w iązuje jedynie do teologicznego wniosku, płynącego z tego obrazu. Na odniesienie zaimka ho do osoby, a nie rzeczy, wskazuje również zastosowanie przyim ka en, a nie epi.87 Gdyby bowiem zaimek ho miał się odnosić do kam ienia węgielnego, kierunek budowy — jej dźwi ganie się w górę m usiałby być określony przyim kiem epi, a w tym przypadku konstrukcja ta brzm iałaby eph’ ho.
W związku z ty m pow staje kolejne pytanie o sens konstrukcji: pasa oikodome czy pasa he oikodome. Według pierw szej lekcji po świadczonej przez większość kodeksów, Paw eł mówiłby o budowie jako takiej, a więc łącząc ten zw rot z en ho, należałoby sens tego wiersza rozumieć jako ilustrację faktu, że takie właśnie jest prze znaczenie kam ienia węgielnego, iż w nim (na nim) każda budowla się wznosi ku górze. Stanow i to jednak kolejną trudność, wszak stwierdzono, że „w nim ” należy łączyć z osobą, a nie rzeczą, w tym zaś konkretnym wierszu z Chrystusem , a nie kam ieniem węgiel nym 88.
W tej sytuacji lepszy sens daje lectio varians: pasa he oikodome, mówiąca o jednej, te j wymienionej budowli, tj. Kościele. Lekcja ta poświadczona jest jednak przez niezbyt znaczne rękopisy, a poza tym zgodnie z regułą k ry ty k i tek stu w ariant te n musi ustąpić lekcji poprzedniej, krótszej i trudniejszej: pasa oikodome. W historii egze- gezy dość liczne były próby godzenia jej wyłącznie z m yślą o budo wie Kościoła, która jest szczegółowym zastosowaniem reguły o budo wie jako ta k ie j89. W szystkie te zabiegi w ydają się jednak zbędne 90, kiedy zważy się na fakt, iż Nowy Testam ent został napisany języ kiem już nie przestrzegającym ściśle reguł klasycznych o konstruk cji zaimka pas z rodzajnikiem czy bez ro d zajn ik a91, co poświadcza również cały szereg dokumentów pozabiblijnych92. Poza tym , w na szym tekście m am y do czynienia z zaimkiem pas w rodzaju żeń skim , a w koine rodzajnik po pasa w ypadał, by uniknąć tru dn y ch do wymówienia dyftongów. W arto zaś zaznaczyć, że w naszym w ier
87 Por. G. B o n a c c o r s i, d z. c y t., II, 177.
88 Por. Ph. V i e 1 h a u e r, d z. c y t., 127.
89 A. W i k e n h a u s e r , D ie .K ir c h e a ls d e r M y s tis c h e L e ib C h ris ti nach dem. A p o s te l P a u lu s, M ünster 1937, 160; J. M. B o v e r, In a e d ific a tio n e m , d z. c y t., 331.
®“ Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 414.
*> M. Z e r w i c k, G ra e c ita s b ib lica , d z. c y t., § 143.
92 Np. in sk ryp cja A n tio ch a z K om agen y; M a r c u s A u r e l i u s VI 36; E u z e b i u s z , H ist. Eccl. III 32, 6.
szu pow stałby zbieg aż trzech samogłosek, z których ostatnia (pierw sza w wyrazie oikodome) już sama dla siebie jest d y fto n g iem 93.
Budowę Kościoła określa św. Paw eł imiesłowem synarmologo- umćnć. Poza dwoma miejscami w Ef (2,21; 4,16) słowo to nie wy stępuje an i w Piśmie św., ani w grece po zab ib lijn ej94, słusznie za tem można je uznać za neologizm P aw ło w y 95, z ulubionym przez Paw ła przedrostkiem syn-. Poza przedrostkiem w w yrazie tym za uważa się dwa rdzenie: hormos i logćó, z których pierwszy określał ideę złączenia, spojenia czegoś, przymocowania, drugi zaś czynność jako taką. Ph. V i e l h a u e r jest zdania, że term in ten określał w budownictwie m ur prawidłowo fugowany, w którym jeden ka mień przystaw ał do drugiego, co tworzyło budowlę silną i robiącą na patrzącym miłe wrażenie estetyczne; słowem ty m określano rów nież harm onię ciała ludzkiego. W ydaje się jednak, że św. Paw ło wi w rów nej mierze zależało w tym obrazie na podkreśleniu trw a łości czy estetyki budowli, co i na zaakcentow aniu jedności całego Kościoła, w skład którego wchodzi ogromna ilość ludzi.
To uw ydatnienie osobowego składu Kościoła zaw iera w sobie ko lejn a m etafora o wzrośnie budowli. Słowo auxan5, mające zawsze znaczenie w zrostu organicznego a nie mechanicznego, wnosi tu jesz cze aspekt trw ania, podkreślając myśl, że budowa jeszcze nie jest skończona 96. Czynnikiem zapewniającym jej wzrost, jest złączenie wszystkich w iernych z Chrystusem tak ściśle, jak dzięki pracy rze mieślników łączą się poszczególne elem enty budowli. W przypadku jednak Kościoła łączność ta pochodzi nie od kogoś z zew nątrz, ale właśnie od Jezusa, który jako kam ień węgielny fundam entu jest źródłem i spraw cą jedności, trwałości oraz nieustannego rozwoju budowli 97.
Jest rzeczą dość zaskakującą, że według obrazu z Ef 2,21 budowa rośnie i nie jest jeszcze skończona, natom iast według Pawłowego po rów nania Kościoła do ciała, jest on już czymś wykończonym i do skonałym fl8. W ydaje się, że rozbieżność ta została niesłusznie uzna na za trudność. Owszem, w drugim obrazie mówi Paw eł Apostoł o ciele już ukształtow anym , „zbudowanym”, ale odnosząc te n obraz
M Ph. V i e l h a u e r , d z. c y t., 127.
94 G. H. L i d d e l l , R. S c o t t , H. S. J o n e s , A G re e k -E n g lish L ex ico n , O xford 1925, 1699.
95 Por. A. J a n k o w s k i , d z. c y t., 414.
99 Por. Ph. V i e l h a u e r , d z. c y t., 128; J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 101.
97 Por. J. B o n s i r v e n , T h éo lo g ie d u N o u vea u T e sta m e n t, P aris 1951, 335.
98 N a trudność tę zw rócili uw agę: J.A . R o b i n s o n , T h e E p istle to th e E ph esian s, d z. c y t., 227; S. H a n s o n , T h e U n ity e t th e C hu rch in th e N ew T e s ta m e n t, U p p sala 1946, 48.
do Kościoła zaznacza, że on dopiero będzie, podobnie jak ciało ludz kie, ukształtow any i wykończony, ale na razie musi wciąż w zras tać „dla budowania siebie w miłości” (Ef 4, 16c)
5. Cel budowy — św iątynia dla Pana
Celem rosnącej i zespolonej z C hrystusem budow li jest zbudo w anie świętej w P anu ś w i ą t y n i (w. 21) oraz mieszkania Boga przez Ducha. Jeśli chodzi o pierwsze sform ułow anie celu te j budo wy, naw iązuje ono do żydowskiego pojęcia sanktuarium św iątynne go, którego obraz niejeden raz pojawia się w Listach św. Paw ła 10°, najczęściej jako uzasadnienie wymogu świętości chrześcijan, którzy są św iątyniam i Pana, bądź też że ich ciała są św iątyniam i Ducha Świętego.
W Ef 2,21 Apostoł określa, że Kościół jest samowystarczalny, św iątynia zaś jerozolimska, do k tó rej pielgrzymowano, utraciła swoje znaczenie. W prawdzie ta nowa budow la dopiero rośnie, ale cel w zrostu już jest realny: cała społeczność niezawodnie jest no wym Izraelem z nową świątynią.
Trudno wykazać w tym przypadku, czy św. Paw eł znał poglądy gminy ą u m ra ń sk ie j1#1, w k tó rej pismach obraz społeczności jako nowej św iątyni był dość częsty. W ydaje się jednak, a podstawy ku tem u daje powtórzenie tego samego obrazu św iątyni w 1 P 2,4—10, iż było to nawiązanie do ogólnego dorobku myśli teologicznej cza sów intertestam entalnych, której początków należy szukać po nie woli babilońskiej w działalności proroków ukazujących w swych zapowiedziach fakt nowej św iątyni oraz nowego przym ierza, doma gających się w związku z tym konieczności duchowej przem iany narodu. Nie w ystarczy już w nowym przym ierzu (1 P 2,5) kam ien na, ziemska św iątynia (J 4,21—24) 102, tak jak nie w ystarcza już m artw a litera P raw a czy ciało w stosunku po pneum a (Rz 2,29;
8,4; 2 K or 3,6; J 4,20) 103.
Pod koniec obrazu (2,22) Paw eł jeszcze raz powraca do myśli o przeszłości i przyszłości swych adresatów . W 2,20—21 ukazał Apostoł Kościół jako taki, jeszcze bez współudziału pogąnochrześ- cijan, do których kieruje swój List. Teraz natom iast podkreśla, że dobrodziejstwo owej budowli staje się również ich udziałem , albo
• 9 Por. P. B o n n a r d , J é su s -C h ris t é d ifia n t son E glise, N eu ch â tel—P aris 1948, 37.
i»« 1 K or 3, 16; 6, 19; 2 K or 6, 16.
101 Por. A. J a n k o w s k i, d z. c y t., 415.
mi p or h . S c h e 1 k 1 e, C h ris tu s d e r G ru n d ste in — D ie K irc h e das g e is tig e H aus, ek sk u rs w : D ie P e tr u s b r ie fe . D er J u d a sb r ie f F reiburg im Br. 1964, 63.
108 P r z e c iw sta w ie n ie częste ró w n ież w środ ow isk u p ozab ib lijn ym , por. Th. S c h n e i d e r , B au en , RAC I 1265— 1268; O. M i c h e l , TW NT V 122— 151.
wiem i oni w „Nim”, to znaczy w Chrystusie jako zasadzie jedności i w zrostu Kościoła, przyczyniają się do jego budowania. Współ udział chrześcijan w dziele, jakim jest budujący się Kościół, określa Paw eł kolejnym hapaxlegomenem: synoikodom eisthe104. Złożenie tego słowa z syn-oraz jego form a bierna wyraża ideę „współwbudo- w yw ania”. K ontekst poprzez bardzo czytelny paralelizm w. 21 i 22 wskazuje na pewną jednoczesność fak tu — Kościoła budującego się, do którego należą już judeochrześcijanie oraz — Kościoła, do k tó re go wchodzą również poganochrześcijanie. Obydwa ostatnie zdania omawianego fragm entu wskazują na przyczynę celową budowy. Kościół rośnie n a św iątynię Pana, i — paralelnie — poganochrześ cijanie, którzy weszli do Kościoła, tw orzą dzieło jego współbudowy n a mieszkanie Boga.
W ydaje się, że tym drugim sform ułowaniem Paw eł wprowadza nową myśl. W prawdzie mało m am y m ateriału porównawczego, bo w całym Piśmie św. jest to (mieszkanie Boga) stosunkowo rzadkim określeniem , a w Nowym Testamencie poza cytowanym tu m iejs cem pojawia się ono tylko jeszcze raz (Ap 18,2), tym niem niej w na szym tekście w ydaje się ono być właśnie synonimem świątyni. Jak bowiem cały Kościół tw orzy „św iątynię św iętą w P an u ”, ta k i w łą
czający się do Kościoła poganie, angażują się do tego samego dzie ła. Po w tóre zaś, term inem tym mógł św. Paw eł przybliżyć pogano- chrześcijanom sens treści teologicznej faktu, iż Bóg mieszka wśród swojego ludu jakby we w łasnym mieszkaniu.
Jak cały dom tw orzy „św ięta św iątynia dla P an a”, tak i włą czeni do tego domu poganie tw orzą mieszkanie Boga w Duchu. N aj bliższy kontekst każe widzieć w en pneum ati wspomnienie Ducha Świętego; podobnie bowiem jak zw rot „w P an u ”,, określa on tu ta j uświęcające działanie i posłannictwo Ducha Świętego wobec w ier nych. Tylko dzięki niem u dom zasługuje na miano duchowego (1 P 2,5) gdyż Duch Święty wykańcza w nim dzieło zbawienia 10s.
Do jakich wniosków upoważnia analiza Ef 2,19—22? Najogólniej trzeba powiedzieć, że omawiany fragm ent Ef jest syntezą krótkiego tra k ta tu o istocie stru k tu ry Kościoła. J. P f a m m a t e r 106, idąc za S. H a n s o n e m 107, tw ierdzi, iż św. Paw eł ukazał tu ta j główne ce chy Kościoła Chrystusowego, jakim i są jedność, świętość, powszech ność i apostolskość, przy czym S. H a n s o n dodaje jeszcze cechę duchowości. Nie sposób zaprzeczyć, by cech tych nie uw zględniała wypowiedź św. Pawła. Czy jednak doszukiwanie się w Ef 2,19—22
łM S ło w o to znane b yło w grece k lasyczn ej ( T u k i d y d e s , W o jn a p e lo p . 1, 93, 5), w L X X (Ezd 5, 6 8), w in sk ryp cjach oraz p ap iru sach (por. A . J a n k o w s k i , dz. c y t., 416).
105 p or a . J a n k o w s k i , dz. c y t., 416. 1M J. P f a m m a t e r , d z. c y t., 106— 107. 107 S. H a n s o n , d z. c y t., 134.
czterech cech Kościoła Chrystusowego nie jest przenoszeniem na te ren Nowego Testam entu znacznie później w ypracow anej doktryny eklezjologicznej i jej w eryfikacją w teologii Pawiowej?
Na pierwsze miejsce wysunąć trzeba bardzo w yraźny chrysto- centryzm omówionego tekstu. C hrystus jest mianowicie jednoczą cym i zespalającym budow lę kam ieniem węgielnym, zapewniającym wzrost budow li i spraw iającym , że i poganie zostali dopuszczeni do współudziału w zaszczytnym dziele współbudowania. Pozycja pogan jest odtąd całkowicie nowa. By dostrzec ową nowość, nie można pominąć kontekstu poprzedzającego. Paw eł stw ierdził w Ef 2,12, że do tej pory poganie żyli bez C hrystusa i nie mieli udziału w dobro dziejstw ach wspólnoty Izraela. Dotychczas wszystkie przyw ileje wy- braństw a Bożego ograniczały się do jednego tylko narodu, zazdrośnie strzegącego swego wyróżnienia. N aw et ci, którzy z ty m narodem dzielili tę sam ą ziemię, język czy naw et świątynię, byli li tylko ob cymi i przychodniami. Przym ierze zaw arł Bóg bowiem tylko z naro dem żydowskim, a poganie byli xénoi wobec tego przym ierza (w. 12b). C hrystus, nazw any pokojem (w. 14)108, pozbawił mocy obo wiązujące dotąd przepisy P raw a (w. 15), gw arantując opiekę tylko jednem u narodowi, natom iast w szystkim — i żydom i poganom umożliwił przystęp do Ojca (w. 18).
Z rozważań tych sam Paw eł w yciągnął wniosek, iż poganie nie są odtąd ciałem obcym w stosunku do społeczności ongiś przez Boga w ybranej, wręcz przeciwnie, są pełnoprawnym i członkami nowej wspólnoty, w ram ach któ rej zarówno żydzi jak i poganie dostąpili zaszczytnego określenia „domownicy Boga”.
Ta nowa rzeczywistość, którą spraw ił C hrystus krw ią swoją przynoszącą pokój ludzkości, jest w pełnym tego słowa znaczeniu nowym przy m ierzem 109. W yobraził je sobie ty m razem św. Paw eł jako rosnącą budowlę św iętej w P anu św iątyni i mieszkania Boga. W ,^starym dom u” — w starym przym ierzu funkcję gospodarza peł nił Mojżesz (Hbr 3,2—6; 10,21), te ra z natom iast jest nim C hrystus, zapewniający jednocześnie jego dynam iczny wzrost. Budowa ta za częła się zaś w poszczególnych gminach od przepow iadania aposto- łów-proroków. Dlatego w ty m znaczeniu mogą być nazw ani funda m entem tego przym ierza, Chrystus zaś zapewnia mu — jako ka mień węgielny — moc i trwałość, przede w szystkim jednak jego gw arancją pomnażania się liczby członków nowej wspólnoty.
1M A. G o n z a l e s L a m a d r i d , I p e s e s t p a x n o s tr a , E stB ib 28(1969)209— 261; 29(1970)101— 136, 227—266.
I0* J. S z l a g a , C h r y s t u s i a p o s t o ło w ie ja k o f u n d a m e n t K ościo ła , НТК 18(1971, 1)113— 130; t e n ż e , C h r y s t u s j a k o f u n d a m e n t K ościo ła, R BL 25(1972) 307— 315.
„C ostruiti sopra ii fo n d a m en to d eg li A p ostoli e dei p ro feti” P rob lem i e se g e tic i Ef. 2, 19—22
Il te sto d i cu i si tratta è u n a co n clu sio n e d el discorso di S a n P aolo sul tem a d el lu ogo dei G iu d ei e G en tili n ello svilu p p o d e ll’eco n o m ia d ella s a l vezza. L a m eta fo ra ch e c i m ostra la C h iesa la q u a le cresce p er d iv e n ta r e te m pio san to in cu i G iu d ei e G en tili sono co n citta d in i dei sa n ti e m em b ri di fa m i glia d ’ Iddio, in d u ce a d om an d are d e ll’o r ig in e d ella sim b ologia e d e lle p r e m e sse per u n a giu sta in terp retazion e. C om e pare, l ’in sp ira zio n e p er la m eta fo ra era il p en siero teologico d ei tem p i in tertesta m en ta li con suo in izio n el m e ssa ggio dei p r o fe ti dopo l ’esilio; n ei tem p i di allora v e n iv a p resen ta to i l fe n o m e no d el nu ovo tem p io e d e l p atto nu ovo su lla base d ella trasform azion e sp iri tu a le d el popolo eletto. P er m ezzo d el su o sa n g u e G esù è co lu i c h e h a in au gu rato il patto n u ovo a cui p osson o p artecip are coloro che fin ora stettero fuori. Ë la rea ltà d ella sa lv ezza grazie a lla q u a le G esù è stato fa tto la p a ce per il m ondo. N e lla casa v ecch ia il pad ron e era M osè /c f r Ebr. 3, 2—6; 10, 2 6 /, a d e sso lo h a so stitu ito C risto G esù ch e fa anche crescere la n u o v a com m u n ità e g li g a ra n tisce lo sv ilu p p o straord in ario. P o ic h é l ’ed ificio n e lle sin g o le co m m u n ità è stato co m in cia to d agli A p o sto li-p ro feti, cio è dai dodici p ro ssim i c o lla boratori d i C risto, in q u esto sen so essi ven gon o ch ia m a ti fo n d a m en to , però la sta b ilità e la forza p r o v ie n e da C risto — prim a p ietra p osta n el fon d am en to.