• Nie Znaleziono Wyników

Noosfera Teilharda de Chardin tematem zebrania dyskusyjnego Zakładu Historii Nauki i Techniki PAN

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Noosfera Teilharda de Chardin tematem zebrania dyskusyjnego Zakładu Historii Nauki i Techniki PAN"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

w ania rozwoju nauki w d w óch płaszczyznach: ujęć genetyczno-kauzalnych i ujęć funkcjonalnych.

K ończąc referat, prof. Rybicki w skazał kilka problem ów, nad którymi wanto dyskutować: w ytw arzanie się specyfiki nauki, jej dziejow e k ształtow anie się, tw o­ rzenie się in stytu cji i zrzeszeń naukow ych oraz grup nieform alnych upraw iających naukę.

W dyskusji na plan pierw szy w ysu n ęły się głów ne potrzeby naszego n auko­ znaw stw a, a w szczególności zagadnienia organizacji i planow ania badań nauk o- znawczych. Prof. Tuszko scharakteryzow ał prace kierowanej przez siebie Pracow ni Badań N aukoznawczych, a dr Z. K ow alew ski om ówił działalność kierowanego przez prof. T. Kotarbińskiego K onw ersatorium Naukoznawczego *.

K ilku uczestników narady ¡(prof. E. O lszewski, prof. A. Tuszko, dr Z. K ow a­ lew ski) m ów iło o koordynacji badań naukoznawczych, postulując rozw ijanie w sp ół­ pracy m iędzy w szystk im i ośrodkam i naukow ym i, prowadzącym i takie badania. Spraw ę kształcenia m łodej kadry naukoznaw ców uznano za szczególnie trudną, naukoznawstw em zajm ować się bowiem m uszą specjaliści różnych dyscyplin. Zwracano przy tym uw agę n a m ożliw ości płynące z naw iązania współpracy z n i e ­ którymi w arszaw skim i i krakow skim i katedram i filozofii, ekonom ii i socjologii, rzucając m y śl inicjow ania prac m agisterskch i doktorskich n a tem aty naukoznawcze.

Za najw ażniejszą potrzebę w spółczesnego naukoznaw stw a uczestnicy narady uznali zgodnie w skazanie w ęzłow ych problem ów badawczych. Prof. Tuszko dobitnie zaakcentow ał potrzebę stw orzenia takiej hierarchii w ażności problem ów n auko- znawczych, która by w pełni' odpowiadała w ym aganiom naszej gospodarki narodo­ w ej. Prof. Suchodolski, nawiązując do postulow anego przez prof. Rybickiego h isto­ rycznie (relatywizującego rozum ienia nauki, stwierdził, że tylko analiza sp ecyfiki w spółczesnej n auk i m oże stanow ić podstaw ę d la dalszych poszukiwań.

Prof. R ybicki w ystąp ił z w nioskiem , by w yodrębnianie w ęzłow ych problem ów naukoznaw stw a odbyw ało się w dwóch płaszczyznach: zagadnień teoretycznych i zagadnień organizacyjnych. M yśl tę podjął prof. Suchodolski, proponując opraco­ w anie listy w ęzłow ych zagadnień naukoznaw stw a w dziedzinie teorii prof. R ybic­ kiem u, w dziedzinie zaś potrzeb praktycznych prof. Tuszce, na sieb ie zaś biorąc stw orzenie na tej podstaw ie listy syntetycznej.

J e rzy D rew n ow ski

NOOSF1ERA TEIŁHARDA DE' CHARDIN TEMATEM ZEBRANIA DYSKUSYJNEGO ZAKŁADU HISTORII N A UK I I TECHNIKI PAN

D nia 18 stycznia br. Zakład Historii N auki i T echniki PA N zorganizował w Pałacu S taszica w W arszawie spotkanie dyskusyjne, które zagaiły referaty: T eilh ardow ska noosfera — n ow a epoka ro zw o ju lu dzkości dra Tadeusza P łu żań - skiego z W ydziału Filozoficznego U niw ersytetu W arszawskiego oraz M etodologiczne a sp e k ty filo zo fii T eilharda de C hardin dra Józefa Bańki z W ydziału Filozoficzno- -Hisitorycznego U niw ersytetu im. A . M ickiew icza w Poznaniu.

R eferat dra Płużańskiego skoncentrow ał się na Teilhardow skiej w izji św iata i filozoficznej interpretacji tej w izji, zw łaszcza w odniesieniu do kosm ogenezy, ze szczególnym uw zględnieniem jej ew olu cji w noosferze; nazw ą noosfery Teilhard oznaczył dążący do p unktu Omega, do utożsam ienia się z Bogiem układ m yśli i świadom ości ludzkiej, liczący obecnie p aręset tysięcy lat, który naw arstw ił się na poprzednie, niższe fazy ew olucji: geosferę — eitap transform acji nieorganicznych

1 Por. sprawozdania z działalności tego konw ersatorium w nrach 3/1965 i 3/1966 „K wartalnika”.

(3)

K ro n ik a 4 0 9

oraz biosferę — układ życia organicznego. W zasadzie referat rozw ijał w ybrane zagadnienia, poruszone przez autoara w jego k siążce o Teilhardzie *.

W następnym referacie dr Bańka, om aw iając m etodologiczne problem y filó - zofii Teilharda, podjął próbę w ykazania pozanaukowego charakteru jego podsta­ w ow ej koncepcji ew olu cji i(jafco opartej n a zbiltce p ojęciow ej „przyczyny celow ej”) oraz zanalizow ania konsekw encji filozoficznych, które w ynikają z- n ieupraw nionego przyjęcia tej generalnej koncepcji i(mln. n a przykładzie antropom orficznej koncepcji „hominizacji koam ogenezy”). Dr B ań k a zw rócił też uw agę n a biologizację kon­ cepcji ew olu cji Teillharda de Ghardin; stan ow isk o to n ie pozw alało T eilhardow i dostrzec sw oistości procesów społecznych i kulturow ych. Generalnie, referen t bronił tezy, iż teilhardyzm n ależy interpretow ać przede w szystk im jako pew ną poetycką w izję św iata, której w spólnota z n aukow ym punktem w id zen ia jest czysto pozorna.

W oparciu o referaty rozw inęła się żyw a dyskusja zm ierzająca, z jednej śrtrony, do uzupełnienia charakterystyki twórczości Teilharda, z drugiej zaś — d o poddania krytycznej ocenie -interpretacji, k tóre przedstaw ili referenci. Ze w zględ u na brak m iejsca ograniczym y się tultaj do szerszego p rzedstaw ienia czterech w ybra­ n ych w y p o w ie d z i2.

Mgr A nna Straszew icz z Ośrodka D okum entacji Ew olucjonizm u P A N m ów iła: 0 ile m oże o tym sądzić historyk pogranicza filozofii i biologii, popularność Teilharda de Chardin w yrasta na gruncie społecznego zapotrzebowania na taką w izję ludzkiego losu, która by n ie była zbyt katastrofistyczna, a Wtóra by jedno­ cześnie b y ła dobrze podbudowana dowodam i naukowym i.

W oczach przeciętnego odbiorcy filozofia T eilharda m oże te w aru nk i spełniać. Jest ona w oln a od ocen m oralnych. Zapewnia-, że pom im o w szelk ich zbrodni i okru­ cieństw , k tórych byliśm y .i jesteśm y św iadkam i, ż e m im o groźby totaln ej zagłady, ludzkość- nieuchronnie dąży ku czem uś w zniosłem u i doskonałem u: tak ie jest b o­ w iem praw o rozw oju im m anentnie założone w tym, oo istn ieje. Faszyzm n ie jest ani bardziej, an i m niej zły, niż dem okracja, n iż komunizm , bo cokolw iek przed­ siębrał czy przedsięw eźm ie — n ie odwróci toku ew olucji ludzkości, w yznaczonego przez naturę bytu.

Z in n ej strony, ten sam odbiorca orientuje się, ż e Teilhard był .znakomitym biologiem (paleontologiem ), że używ ane przezeń zw roty i term in y należą do b io­ logicznej aparatury n aukow ej (ew olucja, dyw ergencja, k onw ergen cja i w ie le in ­ nych). M a w ięc prawo sądzić, że u p odstaw tej filozofii leży rzetelna rekonstrukcja w spółczesn ej w iedzy o przyrodzie ożyw ionej, której elem entem jest człow iek.

Taki odbiór T eilharda sprzyja dezinform acji co do m iejsca biologii w system ie w ied zy ludzkiej i roli, jaką pełnią treści ideologiczne biologii.

Biolog naftamiast, nieco obeznany z problem atyką teoretyczną i ideologiczną w łasnej nauki, bez trudu orientuje się, że Teilhard objął swą rekonstrukcją tylk o w ybrane w ątk i teoretyczne, które należą do przeszłości biologii. Obciążona jest owa rekonstrukcja tą postacią finalizm u, która dawno już została uznana za heurystycznie bezpłodną, a naw et szkodliw ą. Ponadto jest obciążona postacią r e ­ dukcjonizm u najm niej dla ¡biologa sym patyczną. T eilhard bowiem , pom im o za­ strzeżeń, jakie czyni, sugeruje zbyt daleko idącą jedność ew olucji biologicznej i ew olucji człowieka.

W brew pozorom biologow ie są bardzo w yczuleni n a odrębność człow ieka jako gatunku i n a sw oistość ew olucji człow ieka jako tw órcy w artości niebiologicznych. Po doświadczeniach ostatniej w ojn y biologow ie są szczególnie n ieu fn i w obec w szel---- 1szel---- iszel---- szel---- wszel----1

1 T. P ł u ż a ń s k i , T eilh ard de Chardin. W arszawa 1'963.

* T eksty w ypow iedzi autorzy ich uprzejm ie przekazali redakcji „Kwartalnika" na piśm ie.

(4)

kich prób ek sten sji praw d biologicznych n a ludzką sferę rzeczyw istości. Biologia bowiem została ciężko d otk nięta przez nazizm , który zaprzągł (niektóre jej dyscy­ pliny (genetykę) do uzasadniania doktryny w yższości w ybranej rasy i podtrzym y­ w ania jej czystości.

N ie Chcę zestawiać Tedlharda z ideologiam i nazizmu — p ow iedziała m gr Stra-

S 'z e w i c z — chciałabym jednak przypom nieć, że nazizm szukał dla siebie tradycji filozoficznej i znalazł ją b ez trudu w łaśn ie w dziewiętnasto w iecznych poglądach, które cechow ało m .in. to, że odw oływ ały siię w sw ej antropologii do teorii biolo­ gicznych.

B y ć m oże filozofia Teilharda ma w artości, które godne są upowszechnienia. A le jego pisarstwo, bezsprzecznie urzekające, jest tak n iejasne, że trudno w nim oddzielić te pozytyw n e w artości od złowrogiej obojętności w obec zjaw isk wciąż jeszcze d la n as odrażających. N ie sposób — bez dobrego przygotowania — oddzielić rów nież w nim to, co jest m istyką, od praw dy naukowej. Jest ona m oże w zględna, ale n ie bez pow odu ludzkość oddała specjalistom kontrolę nad jej dochodzeniem. D ow olne zaś niekontrolow ane p osługiw an ie się dorobkiem nauki m oże przynieść w ielk ie sizfcody sam ej nauce.

N astępnie podajem y w ypow iedź dra Leona Szyfm ana (Zakład H istorii Nauki i Techniki PAN):

D oktryna noosfery jest częścią system u Teilharda i m ożna ją nazwać socjolo­ giczną teorią tego utalentow anego paleontologa i w ybitn ego m yśliciela katolickiego. Dr Płużański podkreślał całkow itą oryginalność doktryny noosfery i stwierdził, że jest to w łasn a koncepcja Teilharda, przez nikogo n ie inspirowana.

N iestety, w p rzeciw ień stw ie do oryginalnych zasług Teilharda w zakresie pa­ leontologii, jego schem at w yjaśniający m echanizm rozwoju społecznego jest ek lek ­ tyczną próbą powiązania niektórych idei jezuity-entom ologa W assmanna, m ateria­ lizm u społeczno-przyrodniczego H aeckla oraz teorii ortogenezy Ćuenota. W italizacja hominizaaja, socjalizacja, w zrastająca cerebralizacja od ryb do ssaków — to u T eilharda tylko m echaniczne nagrom adzenie oderw anych term inów, oznaczają­ cych p ew n e procesy biologiczno-ew olucyjne, które rzeczyw iście jako całość ó w iele prościej i lepiej przedstaw ił Haeckel, szczególnie w książce Die E w igkeit (Jena 1915).

D oktryna noosfery je st gorszym w ydaniem tzw. uniw ersalnej geneityki Haeckla, w której ten autor stara się w ykazać, jak popędy, sym patie, altruizm, w alk a o byt itp. tworzą zbiorowiska społeczne, które kom plikują się w raz z rozw ojem filo g e­ nezy, pow stania zorganizowanego społeczeństw a ludzkiego, państwa, prawa, k la i itd. Obraz Teilharda jest o w iele uboższy w fakty, jego koncepcja za to silniej uw ydatnia w porów naniu z koncepcją H aeckla m oment psychizm u, korzystając z teorii ortogenezy posługującej się pojęciam i im manentnej i transcendentnej celo­ w ości, przez co doktryna noosfery zbliża się do finalizm u spirytualistycznego.

N ależy m ocno podkreślić, czego itu w ogóle n ie w spom niano, że Teiłhard prze­ oczą całkow icie rolę pracy produkcyjnej w procesie przekształcania się królestw a zw ierząt w społeczność ludzką. K iedy T eiłhard określa przyczynę powstania czło­ w iek a jako „typową m utację biologiczną”, dodając jednak natychm iast: „mutację jedyną w sw oim rodzaju”, narzuca się pytanie, co było przyczyną takiej m utacji: przypadek, cud, czy pew na n ow a praw idłow ość działająca na m ałpę człekokształtną w kierunku uczłowieczenia? W szakże Teiłhard jako paleontolog dobrze w iedział, że w spółczesna nauka o antropogenezie uznaje pow szechnie decydującą rolę pracy w przekształceniu się 'określonego gatunku m ałp w praludzi i w reszcie w homo sapiens.

N ie w nikając w dalsze szczegóły, trzeba stw ierdzić, ze doktryną noosfery jako doktryna socjologiczna jest krokiem w stecz w porównaniu z innym i doktrynami

(5)

K ron ika 411

stw orzonym i przez biologów przed Teilhardem ; stanow i ona n ajsłabsze ogniwo całej nauki tego paleontologa i m yśliciela. Z lekcew ażenie dorobku p aleontologicz­ nego Teilharda przez dra Płużańskiego oraz n iedostateczne w głęb ienie się w lite ­ raturę biologiczną i filozofię biologii X IX i X X w . sia ły się, m oim zdaniem — za­ kończył dr Szyfm an — przyczyną niead ek w atn ości przedstaw ionej przez p rele­ genta interpretacji doktryny noosfery Teilharda d e Chardin.

Doc. Teresa R ylska (Wydział Filozofii C hrześcijańskiej K atolickiego U n iw ersy­ tetu Lubelskiego) treść sw ojej w ypow iedzi ujęła w punkty:

1) Dr Bańka m ów ił o sprzeczności m etodologicznej w przyjm ow aniu przyczy- now ości celowej. A iednak w spółczesna nauka od czytu je niejednokrotnie celow ość w rzeczyw istości św iata żyw ego. N ow e św iatło rzuciła tu cybernetyka, w prow adzając pojęcie sprzężenia zwrotnego. Teilhard de Chardin n ie b ył dobrym biologiem , jego specjalności — to paleontologia i geologia. Toteż poglądy jego n a specjację budzą w iele zastrzeżeń. G dyby Teilhard znał lepiej np. w spółczesną genetykę, m ógłby przeprowadzić analogię m iędzy celowością i kierunkow ością, jaką p ow szechnie przyjm ują em briolodzy w onitogenezie człowieka, a takim iż cecham i jego filogenezy. Jak w ■substancji dziedzicznej — w zygocie — istn ieje pełny w zór (cel) dojrzałego człowieka, tak i w substancji dziedzicznej pierwszej istoty żyw ej m ogły istn ieć po­ tencje filogenetycznej przem iany gatunków aż do hom o sapiens w łącznie.

2) Teilhard przypuszcza, ż e siły przyciągania m iędzyludzkiego — siły m i­ łości — pow inny przeważyć siły nienaw iści. Biolog, badając siły przyciągania i od ­ pychania w polu biotycznym (w ujęciu (Henryka Prata), stwierdza, że p ierw sze są silniejsze n iż drugie. Np. gameta m ęska jest z w ięk szą siłą przyciągana przez ga­ m etę żeńską, niż odpychana przez drugą m ęską. A w ięc biolog m oże poprzeć op ty­ m izm socjologiczny antropologa. Wolno rów n ież uznać, że dalszy postęp w rozw oju św iadom ości człow ieka, posltulowany przez Teilharda, jest m ożliw y, a to w św ietle faktu stw ierdzonego przez neurofizjologów , iż człow iek w spółczesn y realizu je za­ led w ie ok. 40% aktów poznawczych i twórczych z tych, do których m ózg jego jest uzdolniony.

3) P ierw szy prelegent n ie b y ł chyba w zgodzie z Teilhardem , gdy podkreślał, że p u n k t Omega muisi być Bogiem . M yśliciel francuski zaznaczał kilkakrotnie, że skutecznie dążyć do zespolenia się ludzkości w punkcie Omega mogą rów n ież ludzie n ie w ierzący w Boga, byleby tylko w ierzyli w m ożliw ość w szechstronnego postępu.

Teilharda cechuje w ie lk i szacunek dla cudzych przekonań [...].

4) R zeczywistość ostatnich la t zdaje się iś ć po lin ii optym istycznych p rzew i­ dywań Teilharda. R uch zjednoczeniow y zapoczątkow any w chrześcijaństw ie rozsze­ rza się n a w yznaw ców innych religii i n aw et n a ateistów ; pojaw iają się próby d ia­ logu. Świadom ość przynależności do jednego gatunku „człow iek” zaczyna n iw e lo ­ w ać różnice rasowe, narodowościow e, religijne, społeczne, sprzyjając scalaniu się i organizow aniu całej ludzkości.

Mgr Maria W ładyka {Zakład Historii N auki i Techniki PAN) stwierdziła: Neurofizjolog francuski P a u l Chaudhard w sw ej ostatniej pracy La pen sée scien tifiqu e de T eilh ard ¡(Paris, 1965 r.) sugeruje — opierając się na n ie opubliko­ w anych do tej pory pism ach Teilharda — że często, m ów iąc o nim , nadużyw a się określenia „filozof”. W edług C haucharda m y śl Teilharda n ie jest filozofią. Jako uczony-analityk — Teilhard czuje się zobowiązany do szczegółow ego zbadania określonych odcinków rzeczywistości. Jako u czon y-syntetyk — chce zrozum ieć św iat i człow ieka, przyzyw ając do w spółpracy uczonych w szystk ich specjalności. S praw y w iary isą n a tym etapie pracy T eilharda całkow icie zaw ieszone, choć m y ­ ślenie jego jest m yśleniem człowieka, który nigdy n ie w ątp ił o m aterii i n igdy n ie

(6)

w ątp ił o duchu. S tąd u Teilharda ów 'kierunek p erspektyw y całościowej, la direction d ’une p ersp e c tiv e d’en sem ble — jak m ów i Ghauchard. N asuw a m i to reflek sję — pow iedziała m gr W ładyka — że przy takich założeniach teilhardyzm n ie m ieści się w żadnej k lasyfik acji naukow ej i rozsadza ram y aktualnych podziałów wiedzy.

Innym już zagadnieniem , choć w św ie tle powyższego logicznym i chyba m etodo­ logicznie poprawnym, w y d a je się p ostaw ien ie przez Teilharda propozycji, aby b io ­ rąc za punkt w y jścia dane n aukow e, rozważyć problem atykę religijną (nie — filo ­ zoficzną). N ie m usim y przy tym w chodzić w m otyw y, jakie k ierują Teilhardem w postaw ieniu tego postulatu, i w jego osobiste przekonanie, że tylk o nauka i w ia­ ra łącznie dają m ożliwość ukazania sensu i celu życia.

Już krótko, w ym ien im y pozostałe w ypow iedzi w referow anej dyskusji. Prof. E ugeniusz O lszew ski (ZHNiT) m. in . podkreślił, ż e twórczość Teilharda jest ważną próbą dostosow yw ania się m yśli katolickiej do aktualnego rozw oju nauki i techniki. Red. Adam P aygert (Stow arzyszenie „Pax”) «tw ierdził natom iast, że teilhardyzm nie p ow stał bynajm niej jako rezultat podjętego n a zam ów ienie w y siłk u adaptacji do ducha w spółczesności; d ługotrw ała podejrzliwość k ościoła a jednocześnie fen o­ m eny św iatow ej recepcji teilh ard yzm u 3 świadczą, że m y śl T eilharda zrodziła się z autentycznego przeżycia. Dr W anda Grębecka (Ośrodek D okum entacji E w olucjo- nizm u PA N ) m. in. szczegółow o scharakteryzow ała antydarw inizm koncepcji T eil­ harda, blisk ich koncepcjom Ł ysenki czy Vandela; historycy ew olucjonizm u znają zresztą niejedną teorię sprzeczną z darwinizm em , w yrosłą na gruncie paleontologii. Red. M ieczysław Tazbir {Stow arzyszenie ,jPax”) m. in. w n iósł zastrzeżenie, iż n ie m ożna m ów ić o bezkrytycznym zaakceptowaniu i uw ielbianiu przez Teilharda cy­ w ilizacji technicznej i m aszynizm u, gdyż n ie ignoruje on bynajm niej niebezpie­ czeństw w zm agającej się m ocy ludzkiej 4. Red. Barbara O lszew ska ¡(„Kwartalnik H i­ storii N auk i i T echniki”) zwróciła u w agę na uderzające podobieństwo egzaltowanego stosunku do n auk i i techniki Teilharda i W iktora Hugo oraz n a pokrewieństwo estetyczno-form alne ich obrazów przyszłej ludzkości; interesujące jest silne oddzia­ ływ an ie tej poetyki n a m arksistów : W ieku X X (napisanego przez Hugo na w yspie Guersney) — n a Maujrice Thoreza, H ym nu w szech św ia ta (napisanego przez Teilhar­ da na Jersey) — na Rogera Garaudy.

N a zakończenie zebrania w ypow iedzieli się krótko obydwaj referenci.

, M. W.

POSIEDZENIE NAUKOWE ZESPOŁU OŚWIECENIA ZAKŁADU HISTORII. NAUKI I TECHNIKI PA N

W dniu 1 m arca br. odbyło się w K rakow ie p osiedzenie Zespołu O świecenia z re­ feratem doc. H eleny M adurowicz-Urbańskiej N ow e m a te ria ły do działalności n auko­ w e j Jana Jaśkiew icza.

R eferentka przedstaw iła w y n ik i sw oich ostatnich badań, prowadzonych w ra­ m ach długoletnich studiów dotyczących Jaśkiew icza i jego działalności uniw ersy­

3 Jako jeden z przejawów: szerokiego zainteresow ania można przytoczyć p ośw ię­ cony Teilhardowi specjalny, bogato ilustrow any dodatek („Univers ¡Match”) do nru 842 z 1965 r. tygodnika ,P a r is M atch”. (Przypis redakcji).

4 Por.: P. C h a u c h a r d, La pen sée scien tifiqu e de T eilhard. P aris 1965: „Opty­ mizm Teilharda n ie jest optym izm em łatw ym . Z chw ilą gdy ew olu cja kosm osu do­ stała się w ręce w oln ych ludzi, staje się dram atem naznaczonym trwogą, ponieważ człow iek m oże m niej lub bardziej w ynaturzyć 'zwyczajne i norm alne przeznaczenie

Cytaty

Powiązane dokumenty

flottaison bief de canal bief supérieur bief inférieur bief de partage bief de rivière canal en remblai canal en déblai, en tranchée alimentation élargissement

(barco para transporte de nave pet· il transporto di gas schip bestemd voor het ver- butarro) liquidi voet· van hutaan frigorifico, hnque fl'igol'ifico

Wir halten eine Platte von sehr (unendlich) großer Breite b in die Strömung. Die Platte erfährt dann einen Druck p auf ihre Unterseite. Es war aber nicht möglich, die

MISZKIEWICZ Brunon: Struktura antropologiczna autochto­ nicznej ludności Warmii.. Polska Akade­ mia

powstaniu styczniowym", Zdzisław Grot, Poznań 1963 : [recenzja]. Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 379-427 1971.. padzie na pograniczu m ałopolsko-m azow ieckim 78.. łańcuch: K w idzyn-D zierzgoń-E lbląg- -B alga, znaczący szlak

Elżbiecie w niem ieckiej prozie średniow iecznej (ss.. Pozostałe kancelarie biskupie, to jest chełm ińska s, pom e­ zańska i w arm ińska nie zostały dotąd w

significant in the core of the threaded part within the grip, where strain localization occurs seriously and finally the PEEQ grows up to its tensile fracture PEEQ around 0.8.