Wanda Roszkowska
Tadeusz Mikulski (1909-1958)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 53/3, 120-123
WANDA ROSZKOWSKA
TADEUSZ MIKULSKI
(1909—1958)
Piszę te słowa na praw ach wspomnienia o człowieku, z którym do bry los pozwolił mi współpracować. Zetknęłam się z Tadeuszem Mi kulskim w roku 1946. Gdy w latach 1949— 1953 pracow ałam w redakcji „Pam iętnika Literackiego”, mogłam przyjrzeć się dokładnie jego pracy redaktorskiej. Bo chociaż z Tow arzystw em Literackim im. Adama Mic kiewicza łączyły M ikulskiego daw ne związki, także jako red ak to r za chowa on trw ałe miejsce w dziejach Tow arzystw a i jego pisma.
Trudno ustalić, kiedy M ikulski zadzierzgnął więzy z Tow arzystw em przed wojną. To pewna, że najżyw iej rozw ijały się te k o n takty w la tach okupacji, latach pierw szej pracy pedagogicznej młodego uczone go. Siad owych związków ujaw nia Tadeusz M ikulski w Annales T ow arzy
stwa Mickiewiczowskiego *, pierw szym po w ojnie w spom nieniu o tej
instytucji. W znam ienny dla siebie sposób szkicuje urodzony dokum en- ta to r topografię zebrań mickiewiczowskich, w ym ienia ulicę Brzozową 12, uliczkę Celną w skazującą tam drogę — jakby się obawiał, by nie ulo tnił się adres, po k tóry zechce sięgnąć historyk Towarzystwa. Pow ojen na aktywność Mikulskiego w Tow arzystw ie łączy się z pow staniem Od działu Wrocławskiego, w któ ry m od 1 lutego 1946 pełni zrazu obowiązki sekretarza, przejęte w krótce przez Ju lian a Lewańskiego, a w okresie od 3 m aja 1950 do końca I sem estru 1952 — przewodniczącego; w na stępnych latach jest członkiem Zarządu Oddziału. K adencja przypadła na zły okres dla Oddziału — konkurencyjna akcja odczytowa w mie ście uniwersyteckim , m alejąca frekw encja na odczytach. Toteż akta mó wią tylko o 6 zebraniach otw artych, i to tylko w latach 1950— 1951. Przewodniczący Oddziału zabrał głos jako prelegent dw ukrotnie: 25 m a ja 1950 na zebraniu sprawozdawczym z przełomowego Zjazdu Poloni stów oraz 24 października tegoż roku, przedstaw iając historię filologii polskiej w e W rocławiu w odczycie Sto lat polonistyki wrocławskiej. Za
T A D E U S Z M IK U L S K I 1 2 1
prezesury Mikulskiego Oddział posiadał najw iększą ilość członków — 78 osób. W II sem estrze 1952 przewodnictwo Oddziału przejął doc. Bog dan Zakrzewski 2. Nie znaczy to, że ustąpiw szy m iejsca Tadeusz M ikul ski poniechał dalszych kontaktów z Towarzystwem. W pracowi tym swym żywocie um iał zawsze — choć z widoczną szkodą dla zdrowia — wykroić czas na rzeczy potrzebne. Toteż spraw ą istotną są odczyty wygłaszane we W rocławiu, w Warszawie i w innych środowiskach. Sięgają one Zjazdu ku czci Bolesława Prusa, zwołanego przez Towarzystwo jesienią 1946 — powierzo no wówczas Tadeuszowi Mikulskiemu organizację Zjazdu, w ystąpił też z odczytem w skazującym n a kierunek zainteresow ań: T ow a
rzystwo Literacko-Słowiańskie wobec zagadnień księgoznawczych
(29 IX). Do roku 1950 angażują M ikulskiego spraw y polonistyki w roc ławskiej w przeszłości. T ytuły odczytów późniejszych odnoszą się już do epoki Oświecenia: Oświecenie w rozwoju języka narodowego (Katowice, 3 XI 1951), Walka o ję zyk polski w czasach Oświecenia (Warszawa, 11 I 1952), Obiad czw artkow y (Warszawa, styczeń 1953, wygłoszony ,,w trady cy jn y poniedziałek w arszaw ski”, a pow tórzony w Katowicach). W cyklu zaś Dorobek naukow y X-lecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej
w zakresie badań nad historią literatury polskiej odczyt pt. Bilans prac nad Oświeceniem (Warszawa, 8 XI 1954; Gdańsk, 28 XI). W y
jątkow o spotkam y się z okolicznościowym odczytem, np. Kilka uwag
o poezji Wincentego Pola, przygotow anym na w rocław skie uroczysto
ści w 150 rocznicę urodzin pisarza (3 V 1957), wygłoszonym także w W arszawie (7 V), czy — wcześniejszym — Słowacki we Wrocławiu
(Wrocław, 6 IV).
Patronow i Tow arzystw a dedykow ał Mikulski w ystęp uroczysty w Belgii, inaugurując akademię w Brukseli (12 X II 1955), zorganizowa ną przez Claude Backvisa, odczytem o Adamie Mickiewiczu w 100 rocz nicę śmierci, odczytem pow tarzanym w Liège w Maison des Ecrivains Belges i w G andaw ie w tym że grudniu.
Tekę redakcyjną „P am iętnika Literackiego” przejął Mikulski we spół z Julianem Krzyżanowskim, w ydając pierw szy pow ojenny tom w roku 1946. Od roku 1951 stanął n a czele pisma, prowadząc je w tru d nych z w ielu względów w arunkach. Na ty m stanow isku pozostał do końca, jednak już w 1956 r. ry tm pracy doznał poważnego w strząsu — późną jesienią przewieziono ciężko chorego M ikulskiego do szpitala elżbietanek w Warszawie. Od tej pory m iało się zacząć to najgorsze — ostatnie dw a lata to powolny skłon ku śmierci.
Jakkolw iek w okresie 1946— 1951 „P am iętnik L iteracki” ma dwóch
2 M ateriały Oddziału W rocławskiego Tow arzystw a udostępnił mi z dużą uprzejm ością mgr Roman S o b o l .
1 2 2 W A N D A R O S Z K O W S K A
redaktorów, o pełnej w spółpracy można mówić zaledwie do r. 1948 — roczniki XXXIX i XL wychodzą głównie w oparciu o redakcją w ar szawską Towarzystwa, natom iast dalsze tom y pisma z la t 1949— 1951 (XLI—XLII) ukażą się pod wspólną firm ą Tow arzystw a oraz In sty tu tu Badań Literackich, w tedy punkt ciężkości przesunie się n a kom itet redakcyjny. Pod redakcją Mikulskiego i Krzyżanowskiego w yszły ro czniki XXXVI—XXXVIII; pierw szy powstał pod naciskiem sytuacji pookupacyjnej, tru d n o Więc mówić o jakiejś odrębnej koncepcji. N ato m iast ostatni z nich poświęcono Mickiewiczowi. Ta tendencja, w łaści wa redaktorom , znam ionuje też Mikulskiego i wówczas, gdy na okładce znajdzie się tylko jego nazwisko — komponowanie zeszytów m onogra ficznych. Tak ukształtuje M ikulski dw a tomy: oświeceniowy (XLI, 1950, z. 3/4) i staropolski (XLIIL 1952, z. 1/2). Inną, znaną dobrze jego cechą jest uprzyw ilejow anie tem atyki oświeceniowej, widoczne i w zeszy tach daleko po roku 1951.
Cechą w spółpracy — jeśli wolno sumarycznie rzecz w yrazić — było w zajem ne uzupełnianie się. Gdy Krzyżanowski narzuca w ielkie zespoły zagadnieniowe, w ydobyw ając z zakam arków wiedzy o literatu rze te m aty pilne do opracow ania lub źle postawione czy wręcz zapomniane, rocznicowe okazje łączy z syntetyczną koncepcją całości — M ikul ski, nie bez kozery bliski duchem Wacławowi Borowemu, obdarzony innym tem peram entem badawczym, pracuje w sposób koronkowy, jest ponadto redaktorem m ającym na oku młodych, co okazuje się korzy stne tak dla wychowanków, jak i dla pisma, którego jest opiekunem. Rzucam te uwagi na podstawie korespondencji (1946— 1948) ukazują cej w arsztat wspólnej pracy redaktorskiej. Widać z m ej, jak wiele po zostało w sferze planów. Inaczej potoczyły się losy.
Powiedziano, że cechą postawy Tadeusza M ikulskiego była orientacja na współczesność. P raw da to wieloznaczna. W arto przecież powiedzieć, że w niełatw ych dniach um iał nieraz — nie będąc bynajm niej człowiekiem walczącym, a czującym potrzebę oparcia o silniejszego — osłaniać przed pisarskim i niepowodzeniami ludzi, których najw iększe osiągnięcia łączy ły się z dniem wczorajszym. Była w tym moralność rasowego historyka lite ratury , ceniiącego ciągłość w p racy naukow ej. Przeżyw ał przy ty m głęboko klęśki starszych przyjaciół i mistrzów, w słuchany w głosy otoczenia, zadręczał się wymową różnych „podtekstów ” rozmów dotyczących jego lub danej sprawy.
Pismo za redakcji Mikulskiego stroni od przyczynków. Ale trudno rozsądzić, czyja to zasługa — unikając pejoratyw nego sensu tego okre ślenia, chcę powiedzieć, że Mikulski lubił m a t e r i a ł , sam jako autor przykładając się n ajstaran n iej do szczegółu.
T A D E U S Z M IK U L S K I
cić pracę, przerzucić Się na słynne już „pilnowanie tek stu ”. Jako re d aktor w yżyw ał się w „Zeszytach W rocławskich”, tu zostawiając decy zję zespołowi. I raczej na tle tam ty m dopiero zabłysną w alory redakto ra w całej pełni. W pracy „Pam iętnikow ej” nie pom ija żadnej fazy pow staw ania zeszytu, prowadzi obfitą korespondencję tropiąc ciekawe teksty, ale nie rezygnuje z czynności najbardziej służebnych, od kontroli rę kopisu przed drukiem po rzut oka na próbny arkusz. Pisarz uczulony na formę, filolog najuczciwszy, często zżyma się znajdując tu i ówdzie grzechy adiustatora; czuwa nad kadencją zdania, przyw raca mu p ie r w otne słowo, zdławione przez czyjeś „poczucie norm y językow ej”. Ale redaktor nie ufa też autorowi,, bo niektórzy postępują sobie z kaw aler ską fantazją, trzeba zatem sprawdzać — cytat, już nie w swoim, ale cudzym artykule, n ie oszczędzając wielkich, którym także zdarza się błąd. Wówczas red ak to r zryw ał się zza biurka, sprawdzał, korygował i przeżywał cudzą kom prom itację długo i dokumentnie.
Za spraw ą M ikulskiego „Pam iętnik L iteracki” to przykład niemal filologicznej roboty mad tekstem, teoretycznie i w przekonaniu autora gotowym do druku. P r z y tym planie optimum trudno było w szystkie m u podołać. Tak w ięc przychodziły załamania, coraz częstsze i tru d niejsze, gdy zaczęły się walić „Zeszyty W rocławskie” w ósmym roku istnienia, podkopane przez m ałych ludzi, gdy zaczęły ciążyć obowiązki uniw ersyteckie: „szatan rozsypał k artk i mojego kalendarza” — skarżył się pewnego trudnego ^redakcyjnego dnia. Myślał wówczas o własnych, nd- gdy nie ukończonych robotach, o Kurde szu i o Kasprowiczu we Wrocławiu. Czuł może, że taką cenę między innym i zapłaci i za tru d re d a k to rsk i3.
3 Za udostępnienie korespondencji prof. M ikulskiego w yrażam wdzięczność p. Zofii M i k u l s k i e j .