• Nie Znaleziono Wyników

Aschenschrift - pismo z popiołów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Aschenschrift - pismo z popiołów"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Dawid Skrabek

Aschenschrift - pismo z popiołów

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (114), 76-84

2008

(2)

76

W d z ie le z a k w e s tio n o w a n ie d z ie ła s ta n o w i b y ć m o ż e je g o c z ę ś ć z a s a d n ic z ą , a le p o w in n o s ię o n o s p e łn ia ć w sfe r z e s e n s u i p o p r z e z p o g łę b i e n ie o b r a z u , b ę d ą ­ c e g o je g o c e n tr u m i z a c z y n a j ą c e g o s ię je d n a k u k a z y ­ w a ć , g d y n a d c h o d z i k o n ie c , w k tó ry m z n ik a . M au rice B la n ch o t H . H .1

Jednym z kluczow ych m om entów w pow ieści Tworki M arka Bieńczyka jest sy­ tuacja, kied y Ju re k cicho płacząc pyta: „Po co rym? N ie m a rym u. I n igdy już nie będzie!2,, Jak w iadom o, rym się ostatecznie znajduje, ale nie jest to już rym , j a k k i e d y ś , p r z e d T w o r k a m i - mocny, sensowny, spajający k lam rą sensu w ypowiedź poety. Jest to raczej rym kulawy, śmieszny, zaw stydzony swą n ie p o ra d ­ nością. Pokazujący, że poezja czy szerzej lite ra tu ra p o W y d a r z e n i u S z o a nie m oże opow iadać pięk n ie, wskazywać swą form ą na n iesk aziteln ą sensowność i składność języka. W ynika to z tego, że takiej lite ra tu rz e - jak stw ierdza A leksan­ dra U bertow ska w swej książce Świadectwo - Trauma - Głos. Literackie reprezentacje

Holokaustu - chodzi raczej

o z a ła m a n ie i z a r y s o w a n i e g ła d k ie j p o w ie r z c h n i ję z y k a , k tó ra s w o ją fa łs z y w ą s p ó j­ n o ś c ią m a s k o w a łb y d r a s ty c z n o ś ć w y d a r z e n ia h is to r y c z n e g o , ja k im b y ła z a g ła d a , jej n ie - p o d a tn o ś ć n a p o z n a w c z e p r z y sw o je n ie i m e to d y c z n e u p o r z ą d k o w a n ie .3

1 M . B la n c h o t H . H ., p r z eł. P. P ie n ią ż e k , „ P r z e g lą d F i l o z o f ic z n o - L i t e r a c k i” 2 0 0 7 n r 2, s. 184.

2 M . B ie ń c z y k T w o r k i, W y d a w n ic tw o „ S ic !”, W a r sz a w a 1 9 9 9 , s. 181.

3 A . U b e r to w sk a Ś w ia d e c tw o - T ra u m a - Głos. L ite r a c k ie rep re ze n ta c je H o lo k a u s tu , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 7 , s. 29

(3)

Skrabek Aschenschrift - pismo z p o p io łó w

A utorka w swej pracy stara się odpow iedzieć na jedno z najw ażniejszych pytań w spółczesnej hum an isty k i: jaka lite ra tu ra jest w stanie w yrazić potw orności Szoa i jakie języki opisu, m etodologie m ogą być skuteczne w b a d a n iu takiej literatury? P orusza tym sam ym kilka najw ażniejszych dla dyskursu holokaustow ego p ro b le­ mów. Są to za g ad n ie n ia n iew yrażalności, św iadectw a, p am ięc i i za p o m in a n ia . W ta k i też sposób k sz tałtu ją się poszczególne części i rozdziały tej książki, gdzie rozw ażania teoretyczne zawsze prow adzą do następujących po n ic h in te rp re ta c ji dzieł literackich. Jest to b ardzo w ażny elem ent om aw ianej pracy, gdyż każda z tez postaw ionych przez au to rk ę zn a jd u je swe odzw ierciedlenie w in te rp re ta c ji tw ór­ czości jednego z pisarzy szeroko pojętej „ lite ra tu ry H o lo k au stu ” . A trzeba pow ie­ dzieć, co jest niew ątpliw ie dużą zaletą tej p u b lik a cji, że au to rk a stara się omówić dzieła prozaików i poetów w yw odzących się z różnych środow isk, różnych tra d y ­ cji filozoficznych, a co najw ażniejsze, rów nież różnych pokoleń. I ta k m am y tutaj M ichała G łow ińskiego, W ilhelm a D ich tera, Tadeusza Różewicza, ale i R aym onda F ed erm an a, A dam a Zagajew skiego czy M arka B ieńczyka4.

P odstaw ą dla rozw ażań U bertow skiej jest z d a n ie G eoffrey’a H a rtm a n a , k tó ry pyta: „Jak im głosem m ówić po H olo k au ście?”5. Jest to p ro b lem zasad n iczy dla lite ra tu ry H o lo k au stu , ale ta k że dla teoretyków i filozofów za jm u jąc y ch się ogól­ nie p o jętą sz tu k ą po A uschw itz. Jest to też p y ta n ie niezbyw alne i b ard z o isto tn e, poniew aż w yznacza zasad n iczą p erspektyw ę b a d a n ia św iadectw Szoa. P roblem a- tyzuje ono nie tylko kw estie sz tu k i, ale rów nież etyczność w ykorzystyw anych form p rz e k a z u i języków reflek sji te o re ty cz n ej. Jest p y ta n ie m o to, jak opisać p u stk ę , k tó ra pozostała po zd e gradow anym i u śm ierco n y m sym bolicznie świe- cie. A u to rk a p rzy w o łu je w ty m m ie jsc u te rm in Abgrund uży ty p rze z H a n n a h A re n d t do o p isan ia rad y k aln eg o ro zła m u , k tó ry dok o n ał się po Szoa. P ęknięcie to n a s tą p iło nie tylko na g ru n cie h isto rii, ale i w płaszczyźnie dzieła sztu k i, k tó ­ re nie m oże być już d a w n y m dziełem sztuki. By w yrazić d ram at A uschw itz, m usi się stać dziełem ta k sam o n i e s a m o w i t y m 6, jak owo W ydarzenie. Z d a ­ n ie m au to rk i, p ro je k t tak iej w łaśnie sztu k i, k tó ra za swój cel staw ia sobie re fle k ­ sję n a d w łasnym i m ożliw ościam i w yrażenia i p rz e d staw ia n ia , b ierze swój p oczą­ tek z rozw ażań T h eo d o ra W. A dorno. Jego m yśl daje początek reflek sji, której tw órcam i i k o n ty n u a to ra m i b y li tacy filozofow ie, jak: Jacq u es D e rrid a , S arah K ofm an, M a u ric e B lanchot czy Je an -F ran ç o is L yotard. A u torka pisze:

A u to r k a o m a w ia je s z c z e tw ó r c z o ś ć I r it A m ie l, P io tr a M a ty w ie c k ie g o , J a r o sła w a M a rk a R y m k ie w ic z a i P io tr a S z e w c a , je d n a k w y m o g i n in ie js z e j r e c e n z ji u n ie m o ż l iw ia ją o m ó w ie n ie w s z y s tk ic h in t e r p r e ta c ji, d la t e g o te ż sk u p ia m s ię tu n a d w ó c h w y b r a n y c h p r z y k ła d a c h : M ic h a ła G ło w iń s k ie g o i M a rk a B ie ń c z y k a .

G . H a r tm a n T h e F a te fu l Q u estio n o f C u ltu r e , N e w Y ork 1997; a u to rk a c y tu je tę k s ią ż k ę w e d łu g w y d a n ia n ie m i e c k ie g o D a s beredte S c h w e ig e n d er L ite r a tu r . Ü ber das

U n b eh a n g en in d e r K u l t u r , F r a n k fu r t a. M a in 1 9 9 7 , s. 133.

R ó w n ie ż w z n a c z e n i u te g o te r m in u , ja k ie n a d a ł m u w sw y c h p r a c a c h S. F r e u d . 4

5

(4)

78

[D la ty ch autorów ] H o lo k a u st s ta n o w i s y g n a tu r ę św ia ta , w k tó ry m u m ie r a n ie s ta ło się p e w n ą s ta łą r z e c z y w isto ś c ią i g d z ie z n is z c z o n e z o s t a ło w s z e lk ie o d n ie s ie n ie d o s e n su . W ra m a ch tej o p ty k i d e s tr u k c y jn y p o t e n c ja ł Z a g ła d y w y k r a c z a p o z a g r a n ic e h is to r ii, p r z e n ik a d o w sz y s tk ic h sfer ż y c ia , p r z e m ie n ia w sp o só b n ie o d w o ła ln y ś w ia d o m o ś ć , ję z y k , k u ltu r ę .7 P rzem ienia rów nież artystyczne rep rezen tacje oraz podstaw y samej rep rez en ­ tacji. Jak p isał Jean-L uc Nancy, głów ną kw estią jest pytanie: „co stało się w A u­ schw itz z sam ą reprezen tacją?”8. N ato m iast zdaniem A dorno, sztuka po A uschw itz pow inna „uderzać w fan ta zm a t p e łn i”, staw iać na frag m en t i w yrażenie p u stk i, która pozostała w zniszczonym świecie, „niszczyć niszczącego” .

Tak ro zu m ian a sztu k a i lite ra tu ra są b ard z o b lisk ie teo rety k o m i filozofom uznaw anym dziś za najw ażniejszych p rzedstaw icieli p o sts tru k tu ra liz m u 9, a - zd a­ n iem au to rk i - jest to n u rt myślowy, k tó ry n a najw iększą chyba skalę problem aty- zuje zagadnienie H olokaustu i zw iązanych z n im kw estii przedstaw ialności w sztu­ ce i literatu rz e. H asłem p rzew odnim m ogą tu być ponow nie słowa H artm a n a, k tó ­ ry stw ierdza, że „dekonstrukcja to mimesis w cien iu A uschw itz” 10, pozostają z niej tylko popioły, o k tó ry ch pisze w przyw oływ anej przez au to rk ę książce Jacques D e rrid a 11. W edług au to rk i to w łaśnie popioły są jedną z n ajtrafn iejszy ch „m eto- n im icznych m e tafo r”, określających to, co nazyw am y „sztuką po H olokauście” . Sztuką, której najw ażniejszą w artością - zarówno artystyczną, jak i etyczną - jest negacja negacji. Z anegow anie przez form ę te k stu tego, co zostało po d d an e negacji na niew yobrażalną d otąd skalę. Tyle że z tej p ary nie w yniknie już, w dialektycz­ nym ru c h u sensu, żadna znaczeniow a całość, która ukaże praw dę przedstaw ienia w swej heglowskiej syntezie. Jak ujm uje to autorka:

N e g a c j a n e g a c j i to p o s łu g iw a n ie s ię p is m e m , a le z a r a z e m d y s ta n s o w a n ie s ię o d n a d m ie r n y c h u r o s z c z e ń , ja k ie m o g ą b y ć z n im z w ią z a n e ; to p o r u s z a n ie s ię w g r a n ic a c h p is m a p r z e n ic o w a n e g o ja k g d y b y d e k o n s tr u u ją c e g o s ię n a n a s z y c h o c z a c h . A le z a r a z e m n a d b u d o w a n ie n a d fig u r ą p o d w ó jn e j n e g a c ji ja k ie jś s z c z ą tk o w e j p o z y ty w n o ś c i, z r ę b ó w s p o p ie lo n e g o ję z y k a , k tó r y u m o ż liw ia w y p o w ie d z e n ie n ic o ś c i .12

W te n sposób lite ra tu ra i sztuka po H olokauście - pisze D errid a - „dzieląc każdy atom pism a, staje się m anifestacją praw dy niem ożliw ej” 13.

7 A . U b e r to w s k a Ś w i a d e c t w o ..., s. 27 . 8 J-L . N a n c y Z a k a z r e p re ze n ta c ji, p r z e l. A . D z ia d e k , „ T ek sty D r u g ie ” 2 0 0 4 n r 5, s. 120. 9 Z a s ta n a w ia ją c y je s t fa k t, ż e a u to rk a , c h o ć b y p o k r ó tc e , n ie w s p o m in a o p s y c h o a n a liz ie L a c a n o w s k ie j , k tó ra je s t p r z e c ie ż b a r d z o w a ż n y m e le m e n te m m y ś li p o s ts tr u k t u r a lis ty c z n e j o r a z r e fle k s ji n a d H o lo k a u s t e m . 10 A . U b e r to w s k a Ś w i a d e c t w o ..., s. 42 . 11 J. D e r r id a F e u la C en d re , P a r is 1 9 8 7 . A u to r k a k o r z y sta z n ie m i e c k ie g o w y d a n ia F e u e r u n d A sc h e, B e r lin 1988. 12 A . U b e r to w s k a Ś w i a d e c t w o . , s. 46 . 13 J. D e r r id a F e u e r u n d A s c h e . . . , s. 10.

(5)

Skrabek Aschenschrift - pismo z p o p io łó w

Tak ro zu m ian a „negatyw ność” staje się rów nież w ażnym elem entem zag ad n ie­ nia św iadectw a, któ re au to rk a ro zp a tru je z perspektyw y sporu o „praw dziw ość” i „fałszywość” literac k ich i artystycznych re p rez en ta cji H olokaustu. U bertow ska zauw aża:

S k o ro H o lo k a u s t b y l c z y s tą n e g a ty w n o ś c ią , z d a r z e n ie m s k a z a n y m na w y g n a n ie z e św ia ta m it u i m o w y , to w s z e lk ie p r ó b y je g o w y p o w ie d z e n ia p o w in n y u tr w a la ć w z a p is ie sta n u t r a t y j ę z y k a [i] b r a k k o n w e n c ji .14

Tyle że - zwraca uwagę badaczka - z ta k im i p o stu lata m i w iąże się kw estia „lite- rackości” św iadectw Szoa, któ ra to przez w ielu, jak choćby Berela L anga, uznaw a­ na jest za w artość n iep o żąd an ą w lite ra tu rz e świadczącej o Szoa. M am y tu do czy­ nienia z dwoma m odelam i rozum ienia lite ra tu ry H olokaustu. Albo jest się jak Lang zw olennikiem niem al historycznej relacji z tam ty ch W ydarzeń, której żadna styli­ styka i figury retoryczne n ie m ają praw a w yrażać, albo staje się po stronie w łaśnie literatu ry , gdzie literackość jest nieodzow nym elem entem św iadectw a A uschw itz, gdyż to w łaśnie język - p roblem atyzując swą form ę, dzieło, które w swym styli­ stycznym przesycie dochodzi do k resu w łasnych m ożliw ości, w prześw itach swej sam oniszczącej się form y - m a szansę przem ycić zgliszcza, popioły, ślady tam tych W ydarzeń. W edle au to rk i, nie m ożna jednoznacznie stw ierdzić, że relacja h isto ry ­ ka, która w ypiera do nieśw iadom ości te k stu jego n ie u n ik n io n ą literackość, jest „praw dziw sza” od zbudow anego z chwytów retorycznych w iersza, np. Paula Cela- na. U bertow ska pisze:

P r a w d a le ż y w ię c p o s tr o n ie ś w i a d o m e j m e ta fo r y i e m fa z y , w y r a sta ją ce j z g ł ę ­ b o k ie g o n a m y s łu n a d s p o łe c z n ą fu n k c ją s z t u k i; ty lk o ta k , za p o ś r e d n ic tw e m p e w n e j e s t e ­ ty c z n e j n a d w a r to ś c i, m o ż e d o k o n a ć s ię p o s tu lo w a n y p r z e z A d o r n o a k t d e z i l u z j i .15 Jak w ynika z tych słów, to w łaśnie ostatecznie od etycznego ak tu czytania zależy, czy dane dzieło, dana relacja zostanie u zn an a za „praw dziw ą”, a raczej - n ależało ­ by pow iedzieć - „a dekw atną” dla opow iadania o Szoa. Przyw ołany przez autorkę L evinas stw ierdza:

I stn ie ją lu d z k ie w y d a r z e n ia , k tó re r o z d z ie r a ją s w o ją w ła s n ą o s ło n ę . I stn ie ją w y d a r z e n ia , k tó re w y p a la ją p o ję c ia w y r a ż a ją c e ic h s u b s ta n c ję . I s tn ie ją r o d z a je r o zp a cz y , k tó r y c h n ie z d o ła ły b y w y p o w ie d z ie ć s ło w a , le c z k tó re r o z s a d z a ją s tr z e g ą c ą je c is z ę , n ie p r z er y w a ją c jej, ja k g d y b y ja k iś p r z e c h o d z ą c y , n ie r o z p o z n a n y B ó g sk r a d ł t a j e m n ic ę .16

Takie w ydarzenie nie m oże być w yrażone, opisane w jeden, jedyny sposób, za po- m ącą jednego języka, przez jedno właściwe świadectwo. Badaczka kom entując słowa autora Inaczej niż być lub ponad istotą, pisze:

W y d a je s ię , że te n s z o k o n t o lo g ic z n y , ja k i n ie s ie z e so b ą m o m e n t, w k tó r y m fik c ja i r e a l­ n o ś ć w y m ie n ia j ą s ię s w o im i w ła ś c iw o ś c ia m i, s k u p ia w s o b ie c a łą g r o z ę b io g r a fii h o lo

-14 A . U b e r to w s k a Ś w i a d e c t w o ..., s. 70. 15 T a m ż e , s. 71.

(6)

8

0

k a u sto w e j, k tó rą s y m b o liz u j e le v in a s o w s k ie r o z d z i e l e n i e o s ł o n y , p r z e p a ­ l a n i e p o j ę ć u ja w n ia ją c e b r a k s y s te m u , d o k tó r e g o m o ż n a b y o d n ie ś ć d o ś w ia d c z e ­ n ie z a g ła d y .17

Taki w łaśnie zapis Z agłady - b alan su jący pom iędzy faktografią i inw encją li­ terack ą - U bertow ska o d n ajd u je w tw órczości M ichała Głow ińskiego. Twórczość autora Czarnych sezonów jest dla niej m odelow ym przykładem , jak m ożna w ym knąć się tej nie do pogodzenia dychotom ii porządków realności i fikcyjności. G łow iń­ ski w prow adzając w swej tw órczości z jednej strony auten ty czn e osoby, a z drugiej w ypełniając ją postaciam i fikcyjnym i, jest św iadom tego, że wszelka n arracja o prze­ szłości jest w łaśnie n a rrac ją i to do tego zawsze kulaw ą, bo rek o n stru u ją cą się przez to, co za pam iętane. D latego też w spółobecność fikcji i „praw dy h isto ry czn ej” nie m usi wcale prow adzić do zak łam an ia faktów, bo nie o to wszakże tu chodzi. F akty zawsze są już fak ta m i zinterp reto w an y m i, więc gra idzie o coś innego - by p oka­ zać, że w szelkie n arrac je o H olokauście i ta k o statecznie dochodzą do p u n k tu , w k tórym nie są w stanie w p ełn i ukazać tego d ram a tu . Pozostaje więc dać jedynie świadectwo tem u, że w szelkie formy, naw et najb ard ziej „obiektyw ne”, są na anty­ podach prawdy, gdyż praw da o Szoa pozostała na zawsze z tym i, którzy zaśw iad­ czyć nie m ogą. P róba przyw łaszczania sobie tej praw dy i m ów ienie o niej w prost będzie więc nieetyczna. D alej au to rk a pisze:

O k a z u je s ię , że w s p o m n ia n e w c z e ś n ie j a n a lo g ie p o m ię d z y b io g r a fia m i o c a lo n y c h a f ik ­ c y jn y m i p o s ta c ia m i, z a c z e r p n ię ty m i z h is t o r ii lit e r a tu r y z o s t a ją z a r y s o w a n e p o to , b y u n a o c z n ić n ie p r z y d a tn o ś ć w s z e lk ic h w z o r c ó w o p o w ie ś c i, d la t e g o te ż n a p e w n y m e ta p ie u le g a ją u n ie w a ż n ie n i u .18

Pojawia się jed n ak py tan ie, czy ta k pojm ow ana lite ra tu ra H o lo k au stu jest lite ­ ra tu rą etyczną? D la ilu stra cji tych rozw ażań au to rk a przyw ołuje w spom inaną już powieść Tworki M arka Bieńczyka, książkę, która z najw iększego bodajże dystansu w lite ra tu rz e polskiej pod ejm u je te m at H olocaustu, p ro blem atyzując tym sam ym zagadnienie tzw. p o s t p a m i ę c i . Bieńczyk opow iadania o Szoa nie z p ersp e k ­ tywy uczestnika, św iadka ta m ty c h w ydarzeń, ale tego, k tó ry n iejako kulturow o obarczony jest obow iązkiem św iadczenia o Szoa. Taki m odel lite ra tu ry jest tym b ardziej p roblem atyczny w łaśnie ze w zględu na swój etyczny charakter:

W o b r ę b ie p iś m ie n n ic t w a o Z a g ła d z ie [ ...] to , c o e s t e t y c z n e n ie u s t a n n ie d o m a g a s ię u r u ­ c h o m ie n i a trw a lej k o r e k ty , „ r a m y e t y c z n e j ”, w y p ły w a ją c e j z r e fle k s ji n a d w ła s n y m i o g r a ­ n ic z e n ia m i. P o w ie ś ć B ie ń c z y k a u d er z a w te n w ła ś n ie m o m e n t - s p lo t e s t e t y c z n e g o i e t y c z ­ n e g o , b a d a ją c w z a j e m n e u w a r u n k o w a n ia ty c h d w ó c h o b s z a r ó w .19

Tworki w samej swej stru k tu rz e zbudow ane są z p erm a n en tn e j nieobecności, są

zarówno opow ieścią o b rak u , szczelinie, która pozostała po Z agładzie, niedającej

17 T a m ż e , s 74. 18 T a m ż e , s. 83. 19 T a m ż e , s. 2 7 1 .

(7)

Skrabek Aschenschrift - pismo z p o p io łó w

się w ypow iedzieć. Są rów nież m eto n im ią, „opow ieścią”, która ucieka od głów nych W ydarzeń, by choć w niew ielkim sto p n iu móc w yrazić odpryski, przebijające się przez ta k skonstruow aną p rze strzeń literacką. M ożem y więc pow iedzieć za a u to r­ ką, że jest to

d z ie ło , k tó re s a m o s ie b ie d e m is t y f ik u j e , g d z ie k a ż d y z a s p e k tó w te k s tu lit e r a c k ie g o p o d ­ d a je p r ó b ie s w o ją p o z y c ję w o b e c tr a d y c ji i p y ta o p r a w o m o c n o ś ć w o b li c z u e k s t r e m a ln e ­ g o d o ś w ia d c z e n ia , ja k im b y ła Z a g ła d a .20

D latego U bertow ska um ieszcza powieść Bieńczyka w k ontekście prozy autoreflek- syjnej, skupionej na grze i własnej k o n stru k cji, w której św iadom ość Z agłady nie pojawia się literaln ie, ale m ajaczy gdzieś w tle opow iadanych h isto rii i ujaw nia się podskórnie w tkance te k stu i k o n stru k cji dzieła. A utor b u d u je swą w ypowiedź z za­ każonego tra u m ą i złem języka, który, by móc cokolwiek w ypow iedzieć, m usi opo­ w iadać coś innego. Tworki, jej zdaniem , w pisują się w tradycję literatury, w której Z agłada pojaw ia się jako ślad, pew na m atryca, od której niesposób się uwolnić. O bok Tworek w idzi jeszcze au to rk a takie dzieła, jak Pożegnanie z M arią Borow skie­ go oraz Czarny potok Buczkowskiego. C hociaż zapew ne wysoko ceni powieść B ień­ czyka, to w ydaje się ona dla niej ekstrem alnym w ychyleniem z p u n k tu w idzenia etycznych w yznaczników lite ra tu ry Szoa. T w ierdzi, że dalej niż Bieńczyk pójść nie m ożna, gdyż po tym m am y już tylko do czynienia z niebezpieczną estetyzacją. A utorka uznaje, że język pow ieści Bieńczyka, pozostaw iony sam opas w im ię idei nieograniczonej tek stualizacji i sam ośw iadom ości języka, prow adzi do niebezpiecz­ nych w y n atu rz eń . O czyw iście nie oskarża B ieńczyka o um yślne zaw łaszczenie Zagłady, do celów li tylko artystycznej gry form ą pow ieści, jednak zaznacza, że taka „n iein ten c jo n aln a”21 właściwość pojaw ia się w pow ieści i prow adzi do n ie ­ bezpiecznych nadużyć. Z arzu ty odnoszą się głów nie do u kazania niepopraw ności polszczyzny Soni czy też toposu „pięknej Żydów ki” . W ydaje się jednak, że u zn a­ jąc te elem enty pow ieści za nieetyczne, popada au to rk a w sprzeczność z tym , co pow iedziane było w p lanie rozw ażań teoretycznych. Jest to teza tym bardziej upraw ­ n io n a, że pow ieść B ieńczyka p rzy jm u je tak ą, a n ie in n ą konw encję opowieści. A rów nież elem enty, u znane przez badaczkę za n iepożądane, w chodzą w zakres artystycznej k alk u lacji pisarza. N ie sądzę, by Bieńczyk, eksponując w ątek pięknej Żydówki, nie w iedział, że powiela pew ną nieetyczną kalkę, która funkcjonuje w k u l­ tu rze jako obraźliw a. Podobnie jest z niepopraw nością językową Soni - fakt, że uw ażano Żydów za tych, którzy kaleczą język polski, rów nież zapew ne znany był autorow i. W ykorzystanie tych i podobnych elem entów w skazuje tylko na to, jak język - oddając cześć tym , których zgładzono - w jednej chw ili m oże się stać n a ­ rzędziem aluzyjnych inwektyw. Z d an iem Bieńczyka sam język jest jednym z n a j­ b ardziej nieetycznych i zdrad zieck ich n arzędzi, ja k im i dysponuje człowiek. D la ­ tego też n ajb ard zie j etycznym zabiegiem , którego m oże p odjąć się p isarz, jest 20 T a m ż e , 2 7 2 .

(8)

82

pokazanie owych dw uznaczności. P okazanie, że język, jeśli tylko choć na chw ilę uw ierzym y w jego „praw dom ów ność”, staje się n arzęd ziem zb ro d n i i najw iększym jej p ropagatorem . W iedział o tym Paul C elan, kiedy m ierzył się z tra u m ą swoich przeżyć, pisząc w języku, k tó ry dał początek Z agładzie. T aki język jest więc języ­ kiem skazanym na zdradę, na wciąż n ie p ełn e w ypow iedzenie Zagłady, w ręcz na szczątkowość tej w ypow iedzi, gdyż samej Z agłady pokazać nie m ożna. M arek Z a­ leski na m arginesie rozw ażań o Tworkach stw ierdza:

L ite r a tu r a n ie je s t z a te m ż a d n y m ś w ia d e c tw e m . Z d r a d z a u n ik a ln o ś ć i w y ją tk o w o ść t a m te g o z d a r z e n ia , w p r o w a d z a je w p r z e s tr z e ń m e ta fo r y c z n y c h fig u r a c ji, b ę d ą c ą p r z e ­ s tr z e n ią s y m b o li u n iw e r s a ln y c h . J e st to je d n a k z a r a z e m p r z e s tr z e ń , w k tó rej d o k o n u je s ię - na ty le , na i l e to m o ż liw e - r e w in d y k a c ja n ie o b e c n e j o b e c n o ś c i Z a g ła d y i r e w in d y ­ k a cja p a m ię c i o n ie j, ta k iej p a m ię c i, k tó ra je s t n ie m o ż n o ś c ią p r z e jś c ia d o ja k ie g o k o lw ie k p o r z ą d k u .22

Taka lite ra tu ra , zd a n ie m badaczki, niesie ze sobą zbyt duże niebezpieczeństw o nieetyczności, jednak w ydaje się, że lite ra tu ra bez ryzyka, któ re jest w jakiś spo­ sób w pisane w jej stru k tu rę , przestałab y być lite ra tu rą , a stałaby się suchą n a rra ­ cją, bojącą się w łasnych p rze k o n ań i możliwości:

W y ra sta o n a b o w ie m z e z b y t s iln e j o r to d o k s ji e s te t y c z n e j z a p a tr z e n ie m w u t o p ię te k s tu , k tó ry je s t sa m d la s ie b ie a u t o r y te t e m i p r a w o d a w c ą s e n s u .23

Trzeba jednak pam iętać, że dzieła takie, jak Tworki Bieńczyka czy Czarny potok Buczkowskiego już u sam ych podstaw wyzbywają się w szelkich autorytetów , wszel­ kiej in stan cji, do której m ożna by się odwołać w ro zstrzyganiu o praw dzie. W swej, co w ażne, an ty u to p ijn ej grze retorycznej pokazują, że lite ra tu ra , która chce się wyzbyć swej estetycznej w artości, przestaje być lite ra tu rą i rezygnuje z jedynej swej niezbyw alnej w artości. W ydaje się więc, że ta k ie ryzyko jest w arte podjęcia, bo staw ką w tej grze nie jest nic innego, jak w artość samej literatu ry , będącej p rze­ cież jedną z najw ażniejszych, jeśli nie najw ażniejszą p rze strzen ią dośw iadczenia Szoa, k tó rem u lite ra tu ra chce złożyć swą ofiarę:

P is a n ie [ . .. ] je s t r u c h e m p r a g n ie n ia n iw e c z ą c y m p r z e z n a c z e n ie i tr o s k ę o p ie ś ń , r u c h e m , k tó ry d z ię k i tej n a tc h n io n e j i b e z tr o sk ie j d e c y z ji o s ią g a p o c z ą te k , c z y n ią c z p ie ś n i o fia r ę .24 Przyw ołując raz jeszcze postaw ione przez au to rk ę (za H artm a n em ) pytanie o to, jak pisać o A uschw itz i po A uschw itz, zacytuję fragm ent jej wypow iedzi, k tó ­ ra św ietnie podsum ow uje te rozw ażania i p o n ie k ąd daje odpowiedź:

22 M . Z a le s k i L u d z ie lu d z io m ...? L u d z ie Ż y d o m ...? Ś w ia d e c tw o L ite r a tu r y ? , w: L it e r a tu r a

p o ls k a w obec z a g ła d y , red . A . B ro d zk a -W a ld , D . K r a w c z y ń s k a , J. L e o c ia k , Ż y d o w sk i

I n s t y tu t H is to r y c z n y , I n s t y tu t N a u k o w o -B a d a w c z y , W a r sz a w a 2 0 0 0 , s. 103. 23 A . U b e r to w s k a Ś w ia d e c tw o . , s. 2 9 6 .

24 M . B la n c h o t S p o jr ze n ie O rfeu sza , p r z eł. M .P . M a r k o w sk i, „ L ite r a tu r a n a Ś w ie c ie ” 1 9 9 6 n r 10, s. 42.

(9)

N a m y s ł n a d m o ż liw o ś c i ą p is a n ia p o Z a g ła d z ie m u s i s ię r o z p o c z ą ć w ła ś n ie o d o k r e ś le n ia z a s a d n o w e j d ia le k ty k i, k tó ra u m o ż li w i a ła b y o s c y lo w a n ie z n a c z e ń , o d b ic ie się s ło w a o d p u s tk i w y tr a w io n e g o s e n s u . N a ta k ą m o ż liw o ś ć w s k a z u je iz r a e ls k i h is to r y k i f i l o z o f S a u l F r ie d lä n d e r . B a d a c z te n w c e n tr u m s w o ic h r o z w a ż a ń o s e n s ie z a g ła d y sy tu u je k a te g o r ię

e x tr e m u m , d e fin iu ją c ją ja k o r a d y k a ln e , n ie w y o b r a ż a ln e z ło , s y tu u ją c e s ię p o z a o n t o lo g ią ,

p o z a is tn ie ją c y m i s y s te m a m i r e p r e z e n ta c ji. T e k sty p o w s ta ją c e w ta k ic h u w a r u n k o w a n ia c h ja w ią się ja k o p r z e m ie s z c z o n e i n ie c z y te ln e , a le i te ż z te g o m o m e n tu p r z e m ie s z c z e n ia , r o z s u n ię c ia c z e r p ią o n e s w o ją s iłę , n a r o z m a ite s p o s o b y r a d y k a liz u ją c z a ję c ie ta k ic h n i e ­ s t a b iln y c h p o z y c ji. T a k w ię c lit e r a tu r a H o lo k a u s t u , w y r a sta ją c z p o k u s y z n is z c z e n ia p i ­ sm a , w y z b y w a ją c się s w o ic h fu n d a m e n t ó w , w ła ś n ie z g e s tu p o d w a ż e n ia p r a w o m o c n o ś c i tw o r z y sw ój m it z a ło ż y c ie ls k i.25

Z takiego „m itu założycielskiego” w yrasta twórczość w szystkich pisarzy tw o­ rzących po Z agładzie, jed n ak każdy z n ic h w in n y sposób stara się opracować ów m it wyjścia swej literatury. Także każdy z n ic h na w łasną rękę dokonuje w yprawy w rejo n y estetycznego nieznanego, by we w ciąż ponaw ianym geście tw orzenia p ró ­ bować w yrazić to, p rze d czym ostatecznie lite ra tu ra m u si skapitulow ać, by choć w jakim ś sto p n iu pozostać jeszcze lite ra tu rą . D latego też badaczka m ogła w swej książce opisać zarów no pisarzy w p ełn i należących do k an o n u lite ra tu ry holokau- stowej, jak i tych, k tórzy ko jarzen i są z n ią w m niejszym sto p n iu - jak chociażby A dam Zagajewski. Trzeba jed n ak p am iętać, że lite ra tu ry popiołów nie m ierzy się ilością spisanych ksiąg, ale tym , na ile dana lite ra tu ra jest w stanie otworzyć swą przestrzeń dla dośw iadczenia w ym iaru Szoa, by ukazać popioły tam tych W ydarzeń.

K siążka A leksandry U bertow skiej jest p u b lik a cją b ard zo w ażną i interesującą. P orusza te m aty istotne nie tylko dla d yskursu o H olokauście, ale ukazuje w cał­ kiem now ym św ietle filozofię dotychczas często uznaw aną za relatyw izującą m o ­ raln ie, któ ra w żadnym razie nie pow inna być łączona z ta k im w ydarzeniem , jak Z agłada. K o n tynuuje drogę w ytyczoną przez A lain M ilch m an a i A lain R osenber­ ga (Eksperymenty w myśleniu o Holocauście26). P okazuje, że to w łaśnie tacy badacze, jak Jacques D errid a najlepiej p rze ro b ili lekcję Szoa i - w yciągając z niej odpo­ w iednie w nioski - stw orzyli całkow icie nowy m odel filozofii i literatu ry , który jest w łaśnie m o delem m yślenia „po A uschw itz” . Tym b ardziej jest to istotne, że a u to r­ ka w te n sposób stara się rów nież przein terp reto w ać najw ażniejsze teksty lite ra tu ­ ry polskiej, a jest to - m yślę - dobry k ie ru n e k w czy tan iu lite ra tu ry Szoa. Książka U bertow skiej to pierw szy k rok w k ie ru n k u uzm ysłow ienia, że lite ra tu ra H olokau­ stu m im o w yjątkowego c h a ra k te ru pozostaje lite ra tu rą (nie d o k u m en tem czy re­ alistycznym obrazem ) i tylko jako lite ra tu rę należy ją badać. D o rąk b adaczy za in ­ teresow anych tą tem atyką trafiła praca, któ ra jest kolejną, w ażną p róbą in te rp re ­ tacji literac k ich rep rez en ta cji H olokaustu.

D a w id SKRABEK

25 A . U b e r to w s k a Ś w i a d e c t w o . , s. 158.

26 A . M ilc h m a n , A . R o s e n b e r g E k s p e r y m e n ty w m y śle n iu o H o lo c a u śc ie , p r z eł. L. K r o w ic k i, J. S z a c k i, S c h o la r , W a r sz a w a 2 0 0 3 .

Skrabek Aschenschrift - pismo z p o p io łó w

8

(10)

8

4

Abstract

Dawid SKRABEK

Jagiellonian U n iversity (K ra k ó w ) Aschenschrift, a Script fro m Ashes

Review: Aleksandra U b e rtow ska, Świadectwo - Trauma - Głos. Literackie reprezentacje

Holokaustu [ ‘T estim ony - Traum a - Voice. Lite ra ry representations o f th e H olo ca u st'],

Universitas, K ra kó w 2007.

Aleksandra U be rto w ska 's b o o k analyses t w o diffe re n t m odels o f representation o f the H olocaust in reference to th e m ost recent tendencies and research upon th e Shoah p h e ­ n o m e n o n . T h e a u th o r focuses o n presenting various lite rary m odels o f Shoah testim ony, analysing th e relevant w o rk s o f M ichał G łow iński, Tadeusz Różewicz, Jarosław M. Rym kiewicz and M arek Bieńczyk, am ong others.

Cytaty

Powiązane dokumenty

2.4 Narysuj wykres zawierający dane (body, surface) z punktami o róż- nych kolorach dla grup equake i explosn.Narysuj na wykresie prostą dyskry- minacyjną, oddzielającą obie

W każdym razie powstające odruchy są różnego rodzaju i zależą od poprzednich zachowań systemu autonomicznego, a także od wrodzonych talentów, bo na

Użyte w nieodpowiednich warunkach dadzą co najwyżej uczulenie i katar sienny. Właściwie tylko w okresie owulacji da się skutecznie sterować zachowaniem kobiety w ten

POWODÓW TAKIEGO STANU RZECZY JEST WIELE, WSKAZU- JĘ SIĘ CHOĆBY NA DEKLINACJĘ, CHOĆ NIE JEST ONA WYŁĄCZNĄ CECHĄ JĘZYKA POLSKIEGO.. Podobno obcokrajowców do pasji

1. Zamieszczanie Komentarzy jest możliwe pod warunkiem spełnienia przez system teleinformatyczny i urządzenie końcowe Użytkownika, z którego korzysta Użytkownik

ALBO częściowo funkcjonalne wykorzystanie znajomości lektury obowiązkowej wskazanej w poleceniu (oraz funkcjonalne wykorzystanie innego tekstu literackiego lub tekstu kultury,

– Te inwestycje są o tyle trudne, że gdy dotknie się tego, co widać, czyli torowisk, trzeba dotknąć również tego, czego nie widać, czyli infrastruktury kanalizacyj- nej,

noszą ciemne buty, najczęściej trapery oraz getry, wywijki ( kolor jest zależny od drużyny). W skład munduru wchodzi też pas harcerski i nóż, który nazywany jest finką.