• Nie Znaleziono Wyników

Listy do Sylwina Strakacza jako przyczynek do sytuacji prasy opozycyjnej w ostatnich latach II Rzeczypospolitej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy do Sylwina Strakacza jako przyczynek do sytuacji prasy opozycyjnej w ostatnich latach II Rzeczypospolitej"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Listy do Sylwina Strakacza jako

przyczynek do sytuacji prasy

opozycyjnej w ostatnich latach II

Rzeczypospolitej

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 8/1, 130-143

(2)

LIST Y DO SY LW IN A STR A K A CZA JA K O PR ZY C ZY N EK DO SY TU A C JI PR A SY O P O Z Y C Y JN E J W OSTA TN IC H LATACH

II R Z E C Z Y P O S P O L IT E J

O pracował H e n r y k P r z y b y l s k i

Publikow ane niżej dokum enty pochodzą z zespołu, zwanego „Archiwum Igna­ cego Jana Paderew skiego”, znajdującego się w zbiorach Archiw um A kt Nowych. Są to listy adwokata A ndrzeja M oszczyńskiego1, listy F eliksa M łynarskiego2 i płk. A lojzego Przeździeckiego3 do S ylw in a Strakacza, sekretarza osobistego Ignacego Paderew skiego, w sprawach adresata, dotyczących jednak prasy w arszaw skiej — ściślej, gazet Frontu Morges i zarazem Stronnictw a Pracy: „Nowej P raw dy” i „No­ w ej R zeczypospolitej”.

Andrzej Moszczyński, jako adw okat i praw ny zastępca S. Strakacza w War­ szaw ie podczas jego nieobecności w kraju, interesuje się w sw ych listach głów nie spraw am i pryncypała, przede w szystk im sytuacją finansow ą spółki w ydaw niczej, której udziały zam ierzał kupić jego pracodawca. D zięki tem u podejściu otrzym a­ liśm y dość w n ik liw y i głęboki obraz stanu i sytuacji, w jakiej znajdow ała się spółka z ograniczoną odpowiedzialnością „Nowa Praw da”, w ydająca pierwotnie dziennik o tej samej nazwie, a potem dziennik „Nowa R zeczpospolita”. Może sta­ n ow ić to p ew ien punkt odniesienia do studiów porównawczych nad prasą innych kierunków politycznych, zw łaszcza prasy bardziej jeszcze prześladowanej, stojącej bardziej „na le w o ” od chadeckich czasopism liberalno-burżuazyjnych. Odsłaniane przez A . M oszczyńskiego stosunki finan sow e spółki w ydaw niczej posiadają dla nas tym cenniejsze znaczenie, że odczuwa się brak tego typu źródeł historycznych, które ukazyw ałyby rów nie szeroko stronę finansow ą przedsiębiorstw w yd aw n i­ czych.

L isty M oszczyńskiego, oprócz m aszynopisu um owy m iędzy Przeździeckim a S tra- kaczem , stanow iącej jedyny do nich załącznik, p isane są niezbyt w yraźnie atra­ m entem . Przy publikacji zachodziła konieczność pew nych zm ian dość osobliwej p isow ni i interpunkcji autora listów . W szczególności m yśln iki kończące zdania zastąpiono przez kropki, a dużych liter użyto na początku zdań. Tym niem niej w arto było chyba zachować pew ne elem en ty stylu, nadające listom pew ne specy­

1 L isty A. M oszczyńskiego do S. Strakacza, AAN, „Arch. I. J. Paderew skiego”, sygn. 3931, k. 119—157.

2 List F. M łynarskiego do S. Strakacza, Paryż, 23 X 1938 r., ibid., sygn. 4005, к. 1—2. L ist ten nazw any jest w A A N „listem dziennikarza N N ”.

3 L ist płk. A. Przeździeckiego do S. Strakacza, W arszawa, 16 X 1938 r., ibid., Sygn. 3958, k. 14—17.

(3)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y 131

ficzne cechy. Fragm enty listów nie dotyczące bezpośrednio spraw nas in teresują­ cych, głów nie osobistych, zostały w ykropkow ane.

N ie wprowadzono żadnych zm ian, przedrukowując m aszynopisy listó w F. M ły­ narskiego i płk. Przeździeckiego. Te ostatnie uzupełniają listy M oszczyńskiego i za­ w ierają konieczne z naszego punktu w idzenia polityczne m otyw y zarówno działa­ nia w ydaw ców , jak i sanacyjnych likw idatorów „Nowej R zeczypospolitej”. Informują one także o zakończeniu spraw zaczętych w im ieniu Strakacza przez M oszczyńskie­ go. W ydaje się jednak, że do badań nad tym i dwom a dokumentam i podejść należy z pew nego dystansu, a przede w szystk im ze św iadom ością, że pisane są one przez ludzi, którzy pragną oczyścić się z zarzutu spowodowania krachu dziennika, aby w ten sposób uzyskać podstaw y do egzekw ow ania w cześniej ustalonych nakładów dla tego dziennika i niezobow iązującą um ow ę przekształcić w g en tlem en ’s agre e­ ment.

Listu Feliksa M łynarskiego w A AN nie zidentyfikow ano; z tego powodu po­ zostaje on w zespole jako „list dziennikarza N N ”. Jednakże treść listu, czas i m iej­ sce (Paryż) jego w ysłania, a przede w szystkim autograf, który go kończy — id en ­ tyczny z autografem w spom nień Feliksa M łynarskiego pt. Za kulisami wielkich w y d a r z e ń 4, nie pozostaw iają żadnych w ątp liw ości co do osoby autora. W ybitny znawca zagadnień finansow ych i fiaskalnych, bezpartyjny działacz gospodarczy5, zw iązany od 1917 r. z W ładysław em Sikorskim , a od' m om entu pow stania z Frontem Morges, zaangażował się w tym ostatnim jako łącznik ze sferam i przem ysłow ym i. S zczególnie aktyw nie działał w końcu 1938 r. w zw iązku z „Nową R zecząpospolitą”, na której utrzym anie — jak sam podaje — zebrał w tym czasie od czołow ych ban­ k ów i przedsiębiorstw ok. 200 tys. zł subw encji6. W łaśnie w październiku 1938 r. podczas podróży odbywanej w charakterze prezesa Instytutu Rozrachunkowego w y ­ słał F. M łynarski dwa listy, swój i płk. A. Przeździeckiego7, do Strakacza, co po­ zw oliło pisać bardziej otwarcie o łączących ich sprawach, bez zachowania konspi­ racyjnego tonu, jaki cechow ał listy do m iejsc pobytu Paderew skiego z Polski.

Hallerczyk, płk. A lojzy Przeździecki, brat biskupa podlaskiego — Henryka, i przeora o.o paulinów — Piusa, jeszcze silniej niż pozostali członkow ie rodziny Przeżdzieckich zw iązany b ył z Frontem Morges. Obok Sikorskiego, J. H allera, K. P o­ piela, ks. Z. K aczyńskiego i innych w chodził on w skład ścisłej czołów ki k ierow n i­ czej Frontu Morges. Z ram ienia tego Frontu w raz z K. Popielem kierow ał redakcją „Nowej P raw dy” i „Nowej R zeczypospolitej”, za szczególny przedm iot sw ej troski biorąc podstaw y organizacyjne i finansow e spółki w ydaw niczej tych czasopism.

*

W iele krajowych czasopism deklarowało się częściowo lub całkow icie po stro­ n ie Frontu Morges. W iększość z nich to dzienniki lokalne. Z centralnych pism wychodzących w W arszawie w ydaw ana była przez Front Morges, jego w łasn ym i siłam i i całkow icie odzw ierciedlająca jego lin ię polityczną, ' tylko „Odnowa”. Po zaw ieszeniu tego tygodnika w czerwcu 1937 r. zaszła konieczność założenia nowego pism a. Po pow staniu Stronnictw a Pracy, z połączenia Narodowej Partii Robotniczej.

4 F. M ł y n a r s k i , Za ku lisam i w ielkich w y d a rze ń , rkps Ossolineum , sygn. 13156/1—II.

5 Tylko przez rok, od 1922 dó 1923 r. należał on do NPR; zob. F. M ł y n a r s k i , op. cit., t. 2, s. 126.

6 Op. cit., s. 525.

(4)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

i C hrześcijańskiej Dem okracji, którego dążenia do zdobycia centralnego organu zbiegły się z usiłow aniam i w tym kierunku kierow ników Frontu M erges, postano­ wiono założyć popularną gazetę codzienną, w ydaw aną w W arszaw ie8. Gen. W. S i­ korski, który b ył inicjatorem pow ołania do życia sam odzielnego dziennika, m iał zamiar, skupiw szy środki sw oje i przyjaciół — głów nie Paderew skiego i K orfan­ tego, w ydać taki dziennik już od 15 sierpnia 1937 r. Na organizatora w ydaw n ictw a przew idział on redaktora Franciszka K w iecińskiego9. Plany te pod w pływ em K. P o ­ piela uległy częściowej zm ianie. Dopiero w październiku 1937 r. F. K w ieciński zarejestrow ał w K om isariacie Rządu dwa czasopisma: „Nową P raw d ę” i „Nową R zeczpospolitą”, i otrzym ał koncesję na ich w ydaw an ie10. Prace organizacyjne jesz­ cze bardziej przeciągnęły termin w ydania gazety. Pierw szy num er „Nowej P raw ­ dy” ukazał się dopiero 25 listopada jako organ Stronnictw a Pracy11.

Mimo że na w ydaw nictw o pod tą sam ą nazwą, zorganizowane jako spółka z ograniczoną odpow iedzialnością, w yłożono dość dużą ilość środków — sam S i­ korski w ydał na ten- cel 40—60 tys. zł — czasopismo nie rozchodziło się tak, jak na to liczono. Przyczyn tego stanu rzeczy upatrywano w różnych czynnikach. N ie­ które sfery Frontu Morges w iną obdarzały głów n ie W. Korfantego, który dzierżąc 50% udziałów spółki i finansując pism o sumą ok. 30 tys. zł, czyli m ając przew a­ żający w p ływ na jego redagowanie, um ieszczał w nim m ateriał już w yek sploato­ w any przez czasopism o „Polonia”, którego b ył w łaścicielem , i ograniczał ze w zg lę­ dów konkurencyjnych jego kolportaż na Górnym Ś ląsku 12. N atom iast ludzie z oto­ czenia Korfantego w id zieli przyczyny niepow odzeń13 przede w szystkim w niedo- świadczeniu w arszaw skich redaktorów i kierow ników w ydaw nictw a. Liczby począt­ kowej w ysokości nakładów „Nowej P raw dy” i zw rotów w skazyw ałyby, że ten drugi zarzut nie jest pozbawiony podstaw . Początkow e nakłady czasopism a b yły n ajw yż­ sze (ponad 25 tys. egzem plarzy), w ysoka była też liczba zw rotów (40%), która i później w ahała się w granicach 35—45 %14. Do przyczyn niepowodzeń „Nowej P raw d y” i „Nowej R zeczypospolitej”, w ynikających z w in w ydaw ców i redaktorów, dodać trzeba te czynniki, które w ysuw a na czoło A . M oszczyński — w ięc bojkot przez tow arzystw o kolportażowe „Ruch” oraz kosztow ne konfiskaty i kolportaż, czynniki w ynikające zatem z p olityki prasowej sanacji w obec czasopism opozycyj­ nych. Jeśli zważymy, że np. ód 9 do 19 stycznia 1938 r. konfiskowano „Nową Praw d ę” codziennie (z w yjątk iem 17 I 1938 r.)15, co nie było stanem w yjątkow ym , i że każda konfiskata kosztow ała od 200 do 300 zł, to pism o poniosło w okresie tych 10 dni

s „Poparcie udzielane naszej akcji przez szereg zaprzyjaźnionych pism nie w y ­ starczało” — p isał F. M ł y n a r s k i , op. cit., s. 524.

9 L ist K. Popiela do W. Sikorskiego, Moravska Ostrava, 6 VI 1937 r., AAN, „Arch. P aderew skiego”, sygn. I l l , k. 2—3. Franciszek K w ieciński, członek NPR, redaktor tygodnika „Sztandar P racy”, w ydaw anego w Chorzowie przez NPR, zginął w hitlerow skim obozie koncentracyjnym w Oświęcim iu.

10 „Sprawozdanie K om isariatu Rządu na m.st. W arszawę”, nr 10, CA MSW, sygn. 210/10, k. 99.

11 Ibid., nr 11, k. 124.

12 W. W i t o s , Wspom nienia z tu ła czki po Czechosłowcji, m pis AZHRL, s. 317. 13 R elacja red. S. Nogaja. K atow ice, 3 XII 1965 r.

14 Dane na podstaw ie „Sprawozdań K om isariatu Rządu”, nr 11—12 z 1937 r. i 1—3 z 1938 r., CA MSW, sygn. 210/10 i 210/12.

(5)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y 1 3 3

od 1800 do 2100 zł nie planow anych w ydatków . D latego nie pow inny budzić zd ziw ie­ nia tak gęsto obok siebie stojące term iny płatności długów „Nowej P raw dy”, które przedstaw ił Moszczyński.

Upadek „Nowej P raw dy” nie nastąpił jednak z powodów finansow ych, lecz politycznych; został spow odow any przez bezpośrednie decyzje odpowiednich ko­

mórek państw ow ych. W czasie kryzysu polsko-litew skiego, po anschlussie Austrii, jeszcze przed doręczeniem L itw ie polskiego ultim atum , dodatek „Nowej P raw d y” z 17 m arca 1938 r. ujaw nił szerszą i ostrzejszą jego w ersję, która m iała pierw otnie zostać doręczona Litw inom . Relacja Szem beka i inform acje w yw iadu niem ieckiego w skazują, że pierw sza treść ultim atum zaw ierała istotnie te warunki, o jakich p i­ sał dodatek „Nowej P raw dy” — żądanie zawarcia układu o m niejszościach narodo­ w ych, układu handlowego i celnego, skreślenia postanow ienia k onstytucji litew sk iej w spraw ie W ilna, jak też żądanie pełnego zadośćuczynienia za incydent z 11 marca na granicy państw ow ej. U jaw nienie przez „Nową Praw dę” tych żądań spowodow ało interw encję francuską i brytyjską, a w konsekw encji ich w ycofanie z ostatecznego tekstu ultim atum 16. Sam ambasador niem iecki von M oltke określił tekst sk onfisk o­ w anego już po opuszczeniu drukarni dodatku nru 1 i nru 2 „Nowej P raw d y” jako „doskonały”, „kom pletny”17.

Na p ytanie — skąd „Nowa P raw da”, a potem „Nowa Rzeczpospolita” m iały tak dokładne w iadom ości o najtajniejszych decyzjach, podjętych przez decydujące czynniki państw ow e, w łaśn ie listy F. M łynarskiego i A. Przeździeckiego dają nam dostateczną odpowiedź. W skazują one jednoznacznie jako na dostarczycieli owych tajnych inform acji i obrońców gazet Stronnictw a Pracy na „sfery w ysokich w o j­ sk ow ych ”, „pewne koła w ojsk ow e” i „najw ybitniejszych gen erałów ”. Terminami tym i określało się w e Froncie Morges gen. K. Sosnkow skiego i jego najbliższych w spółpracow ników oraz członków zw iązków kom batanckich, bliskich „m orżowcom ”, zasiadającym na w ysokich urzędach p aństw ow ych. W styczniu 1938 r. utworzono w Stronnictw ie Pracy sekcję kombatancką z m jr. Szelągow skim na czele — sek re­ tarzem generalnym Stow arzyszenia Dow borczyków, przed którą postaw iono zadanie w ejścia do instytucji, urzędów państw ow ych, w ojskow ych i p olicyjn ych 18. W idocznie udało się przynajmniej w części w ykonać to zadanie, skoro w ciągu 1938 r. I. Mo- delski, prezes Zw iązku H allerczyków , K. Popiel, p.o. prezesa Stronnictw a Pracy, i inni działacze „m orżowi” niejednokrotnie m ieli okazję oświadczać, że ich poufne w iadom ości o sytuacji w m inisterstw ach sanacyjnych i instytucjach, zwłaszcza w o j­ skowych i zajm ujących się sprawam i p olityki zagranicznej są absolutnie pew ne i pochodzą „z pierwszej ręk i”. W spółpraca zaś Frontu Morges z gen. K. Sosnk ow - skim zacieśniała się w ciągu 1Ö38 r., a najbardziej owocna stała się w dobie Mona­ chium, kiedy to padła w łaśn ie „Nowa R zeczpospolita”. W tedy ks. Z. Kaczyński, którego z Sosnkow skim „łączyła stara przyjaźń”, w jego i Frontu Morges im ieniu

16 M. W o j c i e c h o w s k i , S tosun ki polsko-n iem ieckie 1933—1938, Poznań 1965, s. 385—380. Autor m yli się jednak, sądząc, że „Nowa Praw da” to dziennik ukazujący się w języku rosyjskim . Błąd w ynika z om yłkowej inskrypcji telegram u von Moltkego: „Nowaja Praw da”, pow stałego w czasie przepisyw ania tej nazw y przez N iem ców albo podczas przekazyw ania telegram u; por. A k t e n zu r Deutschen A u sw ä r tig e n Politik 1918—1945, Baden-B aden 1953, t. 5, ser. D, nr 330, s. 363.

17 A k t e n zur Deutschen...

18 „Sprawozdanie K om isariatu Rządu na m .st. W arszaw ę”, nr 1, sygn. 210/12, k. 15.

(6)

1 3 4 L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

rokował z w ysłannikiem Benesza, znawcą stosunków polskich — W acławem F ialą19. Sosnköw skiego też Front Morges p rzeciw staw iał dyktaturze w ojskow ej R ydza-Śm i- głego, popierając koncepcje forsujące go na najw yższe stanow iska państw owe, jako tego, który w przeciw ieństw ie do „totalizującego” Rydza w „ludzie polskim ” w idzi „ziemi polskiej w łaściw ego, istotnego i jedynego gospodarza”20 i w espół z „Zamkiem ” m oże się stać zaporą dla faszystow skich tendencji w ew nątrz obozu sanacyjnego21. Nic dziwnego, że w tym okresie naczelny organ Stronnictw a Pracy cieszył się za ­ ufaniem i poparciem gen. Sosnkow skiego.

Po konfiskacie dodatków „Nowej P raw dy” także i jej numer z dn. 18 marca, w którym Stronnictwo Pracy opowiadało się za „w ojn ą-w ojnie” w postaci podjęcia in icjatyw y radzieckiego m inistra spraw zagranicznych L itw inow a w spraw ie zw o­ łania m iędzynarodowej konferencji pokojowej, został w całości skonfiskow any22. W ściekłość sanacji za ujaw nienie najgłębszych tajem nic p aństw ow ych skupiała się przez następne dni na tym „morżowym ” dzienniku, którem u bez prawnych pow o­ dów uniem ożliw iono ukazywanie się przez konfiskow anie jego kolejnych num erów (od nru 109 do nru 113)23. Prośba zespołu w spółpracow ników i w ydaw ców „Nowej P raw dy”, skierowana do prem iera Składkow skiego o pobłażliw ość dla czasopism a, została odrzucona24. W reszcie decyzją sądu okręgowego w W arszawie z 24 marca 1938 r. „Nowa Praw da” została zaw ieszona „na skutek w ybitn ie szkodliw ej dzia­ łalności — jak brzmiało orzeczenie sądu — za artykuły i notatki w ykazujące brak należytego poszanowania dla najw yższych autorytetów w państw ie, niedozwoloną krytykę p olityki i działalności rządu oraz w ładz państw ow ych, pochwalanie zabu­ rzeń i zajść, niedozwoloną krytykę w yroków sądow ych itp.”25

Spółka w ydaw nicza, m im o że ciążył na niej dług 160 tys. zł26, nie rozwiązała się jednak i już w początkach k w ietnia w ydała pierw szy numer „Nowej R zeczy­ p ospolitej”, tak przew idująco zarejestrowanej w poprzednim roku.

„Nowa Rzeczpospolita” pozostaw ała w ięc w cięższej sytuacji niż „Nowa P raw ­ da”. Redagowana przez ten sam zespół, który nie zm ienił w cale m etod prowadze­ nia dziennika27, w dalszym ciągu jako kontynuacja „Nowej P raw dy” podlegała re­ presjom konfiskacyjnym i kolportażowym . W dodatku udziałow cy, jak np. W. Kor­ fanty, m niej się w niej angażowali.. Zachodziła w ięc konieczność dopływ u w iększej ilości środków. F. M łynarski rozpoczął starania o kredyty bankowe, płk Przeź- dziecki zastaw ił swój dom, zaczęto apelow ać do Paderew skiego o pomoc, jako b y łe ­ go w łaściciela, i S. Strakacza, jako byłego dyrektora „narodowej” i „katolickiej” „R zeczypospolitej”, którą „Nowa Rzeczpospolita” uważała za sw oją poprzedniczkę.

19 Por. S. S t a n i s ł a w s k a , W ielka i m ała po lityk a J. Becka, Warszawa 1962, s. 116.

20 Po w ró t do gniazda, „Zwrot”, nr 30, z 20 VIII 1939 r.

21 Kronika polityczna z 21 III 1939 r., AA N, „Arch. P aderew skiego”, sygn. 3979, k. 15.

22 Z chwili, „Kurier Poznański”, z 11 V 1938 r.

28 „Sprawozdanie K om isariatu Rządu”, nr 3, sygn. 210/12, k. 91. 24 AAN, Prez. Rady M inistrów, sygn. 63—77 (mikr. 2681), k. 1—2.

25 „Nowa P r a w d a ” zawieszona, „Obrona Ludu”, nr 37, z 27 III 1938 r.; por. „Sprawozdanie K om isariatu Rządu”, nr 3, ibid., k. 104.

20 „Sprawozdanie K om isariatu Rządu”, nr 4, ibid., k. 131.

27 Pierw sze nakłady k ształtow ały się znowu b. w ysoko, ok. 25 tys. egz., przy zwrotach 40%. Pocztą w ysłan o tylko 1515 egz., „Sprawozdanie Kom isariatu Rządu”, nr 4, ibid., k. 133.

(7)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y 185

W łaśnie odpowiedzią na te apele była decyzja Paderew skiego wspom agania pism a i decyzja Strakacza w ejścia do spółki w ydaw niczej oraz negocjacje na ten tem at. O bnażyły one katastrofalny stan interesów czasopism a. Okazało się bowiem , że jego w yd atk i wraz z długam i sięgają 72 tys. zł, a ponadto, że jest ono deficytow e. N aw et jow ialny M oszczyński nie gw arantow ał szybkiej jego opłacalności. Mimo w szystk o Strakacz nie cofnął sw ojej decyzji i zapew ne stałby się w spółw łaścicielem dzien­ nika, gdyby nie powtórzenie się historii „Nowej P raw d y”. W podobny sposób i w podobnych okolicznościach jak „Nowa Praw da” upadła i „Nowa R zeczpospoli­ ta ”. I w tym w ypadku nastąpiło to w okresie silnego napięcia m iędzynarodow ego, chodziło też o u jaw nienie „tajem nic p aństw ow ych ” i w tym też w ypadku osta­ teczne zam knięcie poprzedzone było konfiskatą całych num erów pism a.

Chociaż sam fakt zam knięcia „Nowej R zeczypospolitej” n astąpił 1 października 1938 r., tzn. w ów czas, kiedy poddała się ona panującym w całej legalnej prasie na­ strojom „zaolziańskiego zw ycięstw a”, kiedy nie była w stanie oprzeć się organizo­ w anej przez sanację akcji przeciwko Czechosłowacji, kiedy za innym i powtarzała już żądanie „powrotu Zaolzia do m acierzy”, to głów nym tego powodem było jej stanow isko w spraw ie Czechosłowacji i „zdrady m onachijsk iej”. N ie bez powodu znaw czyni tego okresu dziejów , S. Stanisław ska, określa tę postaw ę Frontu Morges, w yrażaną przede w szystkim przez naczelny organ Stronnictw a Pracy „fenom e­ nem ”, który „polega na tym , że ugrupow anie reprezentujące tendencje polityczne na prawo od centrum zajęło w spraw ie C zechosłowacji stanow isko bardziej zgodne z polską racją stanu aniżeli stronnictwa legalnej le w ic y ”28. D yrektyw y dla „Nowej R zeczypospolitej”, które ona realizow ała, polecały: „Należy zw alczać w szystk ie an ty- czeskie posunięcia — w ręcz przeciwnie, dem askow ać należy przew rotność tych, k tó­ rzy doprowadziwszy do tego, że p. L ipski spiskuje z Goeringiem , nastaw iać usiłu ją P olaków przeciw Czechom [...] N ależy dom agać się ujaw nienia planu, jaki B eck p o­ w in ien posiadać [...] N ie jest bowiem planem rozbicie C zechosłowacji. N ie jest p la ­ nem polskim marsz w spólny z N iem cam i na Wschód dla rozbicia i rozbioru Rosji! Jest to plan Rosenberga, który przy tej okazji chciałby odzyskać ziem ie p olsk ie”29. Zgodnie z taktyką przyjętą przez najw yższe czynniki „m orżowe” „Nowa R zeczpospolita” publikując w iadom ość o rozm owie Benesz—M ościcki, w której za cenę niew sp ół- działania P olsk i z N iem cam i i nawiązania przyjaznych stosunków z sobą rząd czechosłow acki gotów był ponoć oddać P olsce ziem ie zaolziańskie, w ykazyw ała, po czyjej stronie tk w i zła w ola, kto prze do uzgodnionej z H itlerem aw antury. Nic dziwnego, że ogłoszenie tego rodzaju w iadom ości było dla rządu, dopingowanego poprzednio już przez von Moltkego, bezpośrednią przyczyną brutalnego i natych­ m iastow ego zam knięcia dziennika.

„Nowa Rzeczpospolita”, jak i „Nowa Praw da” nie zostały już w znow ione, a sp ół­ ka w ydająca je uległa powolnej lik w id acji — w olno przypuszczać — głów n ie kosz­ tem I. Paderew skiego.

Krótki, lecz dram atyczny okres istnienia „Nowej P raw d y” i „Nowej Rzeczy­ p ospolitej” b y ł epizodem bardzo jaskrawo świadczącym o charakterze prasowej p o­ lity k i sanacji w ostatnich latach II R zeczypospolitej. N ie stroniono w niej od m e­ tod powodujących finansow ą ruinę opozycyjnych w ydaw nictw , sięgano w tym celu do całego w achlarza środków — od zw ykłej konfiskaty, po zaw ieszenie i zam knięcie opozycyjnych pism.

28' s . S t a n i s ł a w s k a , Polska a Monachium, W arszawa 1964 (powiel.), s. 276. 29 K om unikat inform acyjny, Δ Α Ν , „Arch. P aderew skiego”, sygn. 2802, k. 2—3.

(8)

1 3 g L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

W arszaw a, 26 V III 1938 r. K och an y P a n ie Sylw inie!

Stosow nie do listu K ochanego P a n a porozum iałem się z p. R e d a k to ­ re m Franciszkiem ] K w iecińskim , k tó ry p rze d staw ił m n ie s ta n p rzedsię­ b io rstw a. Otóż w obecnej ch w ili-w y d aw n ictw o je s t deficytow e, w y d a tk i obecnie w ynoszą 32 000 zł m iesięcznie, b y ły 35 000, o 3000 są obecnie m niejsze, i tak : d ru k a rn ia 12 000 zł, p a p ie r 8000 zł, p erso nel 5500 zł, różne zw iązane ze sprzedażą 6500 zł, w p ły w obecnie w ynosi H--- 15 000 zł, tj. w okresie le tn im i p rz y tru d n o śc ia c h ko lportażow ych, jak ie ro b i „R uch” . O becnie ud ziały p o siad ają p. K o rfa n ty (młody) 50%, a d ru g ie 50% są w po siadaniu płk . M odelskiego, m a jo ra M alinow skiego i m a jo ra Zabłoc­ kieg o 30. S tro n n ictw o do tej p o ry dało su b w encji + — 130 000 zł, p raw d o ­ podobnie że w tej sum ie są sub w en cje i n a „Now ą P ra w d ę ” , k tó re j d e ­ fic y t b y ł znaczny i jest podobno p o k ry ty . To tw ierd zę n a p o dstaw ie słów prof. M łynarskiego, z k tó ry m też odbyłem k o n fere n c ję [...]

S u m a p o trz e b n a do p o d trz y m an ia p rzed sięb io rstw a do czasu sam o­ w ystarczaln o ści w y no siłab y ok. 80 000 zł, z te j su m y trz e b a b y było po­ k ry ć zobow iązania, k tó ry c h te rm in y są b. k ró tk ie , i tak : 1/IX — 10 000 zł, 4/IX — 6000 zł, 7/IX — 7000 zł; to są należności za p a p ie r i d ru k o w an ie, i 17 000 zł w późniejszych term in ach , w ięc razem 40 000 zł. Pism o może być sam o w ystarczaln e n a w czesną w iosnę [...] Pism o je s t n a ogół poczy t­ n e [···] Co zaś do u działów po w płacie, bo tę sp raw ę p o ru szałem z p. prof. M ły n arsk im i p. red . K w iecińskim , i oni ośw iadczyli m i, że są do dyspozycji u d ziały p. K o rfan tego , 50% udziałów , jeżeliby trz e b a udzia­ łowców — proszą, żeby im zrobić propozycję. K a p ita ł zakładow y spółki je st 10 000 zł. 20 ud ziałó w po 500 zł. Pożyczek zaciągn iętych u p rz y ja ­ ciół, zw rotn ych, nie m ają. P rz y w p łacie pierw szej sum y, ja k a je s t po­ trz e b n a n a p o d trzy m an ie, p. K o rfa n ty by w yszedł i sw oje u d ziały o d stą­ pił, ty m bardziej że o ile b y ł w „Nowej P ra w d z ie ” i ją fin an so w ał sum ą + — 30 000 zł got[ów ką] + ró żne św iadczenia „P olonii” , to obecnie w obecnej „N ow ej R zeczypospolitej” w cale się nie an gażuje. P o w płacie ze skład u w kładów były b y: osoba w sk azan a przez p. P re z y d e n ta lub sam osobiście, płk. M odelski31 i m ajo r M alinow ski, i S tro n nictw o , k tó re re p re ­ zentow ać b ędą osoby w sk azan e przez p. P re z y d e n ta , czy p łk M odelski, czy p. P op iel32. D la p o d trz y m an ia przed sięb io rstw a w te j chw ili jest po­ trz e b n a sum a 40 000 zł, a re sz ta to n a pokrycie bliższych deficytów . Nie

30 Członkowie w arszaw skiej chorągwi Związku H allerczyków i Stronnictw a Pracy.

31 Przew odniczący Zarządu Głównego Związku H allerczyków i członek zarządu Stronnictw a Pracy. Prezydentem nazywano I. Paderew skiego.

32 B yły poseł, p.o. prezesa Stronnictw a Pracy, b yły prezes NPR, prezes p ow o­ jennego Stronnictwa Pracy.

(9)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

w idzę, żeb y w p aźd ziern ik u ju ż było sam o w ystarczaln e, m oże w lu ty m , bo n a w e t jeżeli n a jesieni, w listopadzie rozpoczną się w y b o ry do sam o­ rządu, to i ta k kasow o n ie po p raw i się; po pierw sze pism o jeszcze m a tru d n o śc i kolportażow e, b o jk o t „ R u ch u ” , p ro w in cja nie jest jeszcze ob ­ służona przez pism o, bo m a zaledw ie 500 p u n k tó w sprzedaży, zam iast 2500, to b y dopiero g w aran to w ało sam ow ystarczalność. P oniew aż n ie m o­ głem zbadać książek i zapoznać się ze sta n e m finansow ym , bo te d ane cyfrow e, k tó re p rzy taczam , o p ieram n a słow nym m a te ria le , ja k i o trz y ­ m ałem od prof. M łynarskiego i red . K w iecińskiego i ra p o rtó w dzien ny ch, bo in n y ch m ate ria łó w n a razie nie m am .

P. prof. M ły n a rsk i jest w spółce, ale nie fig u ru je i k re d y ta m i b ardzo pom aga. Sądzę, że po p ełn ej swobodzie kolp o rtażo w ej pism o m a szanse w k ró tk im czasie być sam o w ystarczaln e, bo dziś to są n ad lu d zk ie w y sił­ ki, żeby pism o było n a m ieście i tro ch ę n a p ro w in cji, i jeżeli w ychodzi, i je s t ko lportow ane, to a d m in istra c ja zrobiła n ad lu d zk i w ysiłek, a.le żeby na dłuższą m etę w y trzy m a ć, to nie w iem . Podobno „R u ch” m a znieść te n bojkot, ale to ty lk o podobno; w róci adw . M ajorow icz, to ja się dow iem od niego, bo on zna bliżej w ład ze „R u ch u ” . P o d zastaw p ap ieró w m ogę bez tru d n o śc i o trzy m ać 50— 60% w a rto śc i giełdow ej pap ieró w z KK O, PK O i B an k u Polskiego [...]

J a k w róci p. Częścik33, napiszę obszerniej, ja k i je s t s ta n fak ty c zn y spółki i co on o ty m m yśli. Bo to, co piszę obecnie, to ty lk o prow izoryczny obraz spółki. T erm in 2— 3 m iesięcy nie je s t ta k groźny, m am w rażenie, że d ad zą sobie ra d ę p a rę d n i — w yw nio sko w ałem to z rozm ow y z prof. M ły n a rsk im [...]

A. M oszczyński

W arszaw a, 31 V III 1938 r. . K o chan y P a n ie Sylw inie!

D zisiaj w ró cił p. Częścik i m iałem z nim rozm ow ę o stan ie spółki, otóż on je s t tego zdania, że pism o p rzy ję ło się n a r y n k u i m a w szelkie dane dalej się rozw ijać, i m oże być sam ow ystarczalne, bezdeficytow e w ciągu trzech , czterech m iesięcy. O głoszenia w m iesiącach le tn ic h d a ­ w a ły trz y — c z te ry tysiące [zł] m iesięcznie, w n ajb liższych m iesiącach dadzą do dziesięciu ty sięcy złotych; on n aw iązał sto su n k i z pow ażny m i firm am i, k tó re z a d ek laro w ały sta łe ogłoszenia. O becnie pism o je s t r e ­ k lam ow ane w e w szy stk ich k in ac h n a ek ra n a c h , k o lp o rtaż jeszcze k u le je i są duże tru dno ści, ale je s t m ożliw ość poro zum ienia się z „R u chem ” . W praw dzie w łasn y k o lp o rta ż m a te n płus, że pism o je s t n a m ieście o godz. 10 rano, a „R u ch ” dopiero d o starcza o 11, m [in u t] 30, to się m a

(10)

1 3 g L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

um ow ę ze w szy stk im i pism am i. Po rozm ow ie z n im doszedłem do w nios­ ku , że istn ieją cą spółkę trz e b a b y było zlikw idow ać, żeby p rzerw ać cią­ głość spółki od „N ow ej P ra w d y ” ; w arto ść spółki m ocno określić po po­ trą c e n iu bieżących zobowiązań w sum ie ok. 40 000 zł i zobow iązania te po­ w in n y nim i być sp łacan e z dochodu spółki, a w y p łaco n a sum a n a udzia­ ły, n a p o d trzy m an ie i rozw ój pism a, i to ra ta m i m iesięcznym i około 8000 zł w ciągu 4— 5 m iesięcy. Po zapłaceniu ty lk o n a razie d ług u w n i­ czym się nie p o p raw i s y tu a c ji pism a i trz e b a by było now ych k a p ita łó w n a p row adzenie p rzez k ilk a m iesięcy pism a. W p łata su m y około 40 000 zł m oże dać m ożność u zd ro w ien ia sy tu acji, a za w p ła tę tej su m y ud ział po­ w in ien być w iększy ja k połow a udziałów . Pism o może być prow adzone na zasadach h an d low ych i ideow ych, jeżeli to m a być pism o ideow e, to su ­ m a ta m oże okazać się niew y starczająca. P. red. K w iatko w sk i ciągle m nie a ta k u je o w ypow iedź; otóż ja m u tłum aczę, że nie m am jeszcze odpow ie­ dzi. O becna sprzedaż uliczna i k o lp ortaż je s t ta k kosztow ny, że w łaściw ie nie d a je dochodu, a p o k ry w a ty lk o koszty, a a d m in istra c ja to deficyt.

Serdecznie ściskam K ochanego P a n a [...]

A. M oszczyński W arszaw a, 17 IX 1938 r. K ochany P a n ie S ylw inie !

[...] Z p. płk. Pfrzeździeckim ] u zg adniałem w a ru n k i lik w id acji spółki, b u c h a lte ria je s t już n a ukończeniu, żad n y ch zm ian n ie m a, bo co p rz e d ­ staw iłem , tj. 40 000 [zł] p ła tn y c h robotników , zaległości p e n sji nie m a, w ierszow e i h o n o raria a u to rsk ie są w ypłacane, ja k rów nież i p erso n el kolportażow y; obecnie nadchodzą te rm in y p łatnicze czeków i w eksli, i ta k 25/IX — 1000 zł, 28/X — 4000 zł, 15/XI — 3000 zł, 22/XI — 3000 zł, 10/XII — 2000 zł; w k ażdą środę po 1000 zł szton 8, czyli 8000 zł, razem 21 000 zł, to dług d ru k a rn i, za p a p ie r 17 000 zł; niem n iej i tą sum ą m ożna spłacić d ru k a rn ię , czyli raz e m d łu g u 38 000 zł. Pism o się ro zw ija i obec­ nie trz e b a będzie podnieść n a k ła d z 17 000 n a 19 000 lu b 18 000; ogłoszenia d a ją pow ażny w p ły w dochodzący do 5000 i sta le w z ra sta ją ; przeszkodą w n o rm aln y m rozw oju są co d ru g i dzień k o n fisk a ty , k tó ry c h należałob y ta k często u n ik ać (k o n fisk ata k o sz tu je od 200 do 300 zł), no i nie z a ła t­ w io na sp raw a z „R u ch em ”, k tó ra p a ra liż u je, a ta sp raw a je s t m ożliw a do załatw ien ia, jeżeli nie będ ą ta k częste ko n fisk aty , bo głów nie „R uch” d latego nie chce kolportow ać, bo to opóźnia ek spedycję in n y ch pism . Oszczędności w a d m in istra c ji nie m oże zrobić, bo pism o bardzo oszczęd­ n ie je s t prow adzone, a raczej trz e b a b y było w y dać troszkę p ieniędzy na rek lam ę. W ybory i z a ta rg i polityczne polepszają k o n iu n k tu rę n a pism o i sam ow ystarczalność m oże być o siąg n ięta koło m arca, k w ie tn ia [...]

(11)

l i s t y d o s. s t r a k a c z a j a k o p r z y c z y n e k d o s y t u a c j i p r a s y j g g

W arszaw a, 20 IX [19]38 r. K ochany P a n ie Sylw inie!

Dziś zm arł m łody p. K [o rfa n ty W itold]. W obec n iezałatw ien ia u k ład u i likw idacji now ej spółki ja nie będę w ięcej w y p ła c a ł ponad ju ż w p ła­ cone pięć tysięcy; nie m am żad ny ch p o d staw p ra w n y c h do zabezpiecze­ n ia w p łat. R ozm aw iałem z p. adw . B orzęckim i ju tr o m am y się spotkać u niego w k a n c e la rii z p. płk. P[rzeździeckim ] celem w y sz u k a n ia fo rm y zabezpieczenia i zaw arcia now ej spółki. Do ty c h tru d n o śc i p rz y b y w a sp ra ­ w a koncesji, k tó ra jest n a red a k t[o ra ] K w ie c iń sk ie g o F.], a nie n a spółkę. Z aw arcie now ej spółki b ez p. red . K w fiecińskiego] w ty c h w a ru n k a c h je s t n ie do pom yślenia. M nie a ta k u ją o pieniądze, a ja nie m ogę w y p ła ­ cać, bo nie m am pew ności, n a co one idą. W eksle i czeki są w y k u p y w a n e, ale i now e w y staw ian e. B u c h a lte rk i już poszukują, ale p rz y ję ta to ona jeszcze nie je st n a ty le, żeby przy pilno w ać, ażeby pien iąd ze n ie szły na bieżące w y d atk i. Ciągle w y m a g a ją ode m nie zaufania, a ja n ie ste ty nie sw oim nie m ogę dysponow ać, być m oże b ęd ą alarm ow ać K ochanego P an a, ja bez w y ra ź n ej dyspozycji K ochanego P a n a nic nie w yp łacę [...]

A. M oszczyński

W arszaw a, 25 IX 1938 r. K och any P a n ie Sylw inie!

[,..]M usiałem w y p łacić p a n u pu łk[ow nikow i P rzeździeckiem u] n a za­ płacen ie czeków 5500 zł, z listów o trz y m an y c h sp rzed ałem 7500 listów za 74% — 5587 zł 50 gr, w a h a łem się w ypłacić, ale s y tu a c ja b y ła tak a, że m ogli zrobić k a w a ł i zm ienić pism o, a w ięc razem w p łaciłem 10 500 zł, m am jeszcze listó w za 7500 zł, k tó re sprzed am , ja k się ty lk o k u rs popraw i. L ist, o k tó ry m K och any P a n pisał, w k tó ry m m ają być w y m ien ion e w a ­ r u n k i sprzedaży, je s t n a p isa n y i doręczony pułkfow nikow i Przeździeckie­ m u], k tó ry p o dp isany m a m nie zw rócić w poniedziałek ■—■ w to rek . L ist te n je st zred ag o w an y w fo rm ie p rze d w stę p n e j um o w y i w iążący stro n ę przeciw ną. L ist te n u k ład a łem razem z adw . Borz[ęckim ] w te n sposób, że o n i sp rzed ają n a w a ru n k a c h om ów ionych.

T ak sam o je s t n a p isa n y p ro je k t a k tu k u p n a i zaw iązania um ow y spół­ ki. N azw ę spółki m oże K o ch any P a n określić, czy też m a się nazyw ać ,,N[owa] R ze c zp o sp o lita ]” . S półka będzie z a w a rta [dla w y d aw an ia] cza­ sopism , dzienników itp., k o ncesja będzie p rzep isan a n a now ą spółkę [...] Z aw iąże się now a spółka i ta sp ó łk a jednocześnie po z a re je stro w a n iu w sądzie nabędzie od n ow a ,,N[ową] R z e c z p o sp o litą ]” . Część przed się­ bio rstw a w postaci d zien n ik a „N .R z.” m a p raw o zbyw ać częściowo m a ją ­ te k spółki, ta k że śm ierć tu nie przeszk ad za do przep isan ia ty tu łu pism a.

(12)

1 4 0 L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

S ta ra spółka jako ,,N[owa] P ra w fd a ]” będzie w likw idacji, i to n a w a ­ ru n k ac h , jak ie K ochany P a n określił. J a u p rzed ziłem p a n a p u łk[o w nik a Przeździeckiego], że do czasu u reg u lo w an ia ty c h sp ra w nie będę i nie m ogę dokonyw ać żadnych w p ła t an i też daw ać g w a ra n cji n a zaciąganie pożyczek w b an k a ch [...]

A. M oszczyński ·

[Załącznik — list-u m ow a A. Przeździeckiego do S. Strakacza (maszynopis]

Szanow ny P anie!

N aw iązując do rozm ów z S zanow nym P a n e m w sp raw ie pow ołania do życia now ej spółki w ydaw niczej, nin iejszy m stw ierd zam y , że d o ty ch ­ czas zo stały zgodnie u sta lo n e poniższe zasady i w a ru n k i: 1) K a p ita ł za­ k ład ow y spółki w ynosić będzie dziesięć tys. zł, podzielony n a dw adzieś­ cia rów n y ch udziałów , po 500 zł każdy. 2) W spółce p. S y lw in S trak acz, jako udziałow iec, posiadać będzie 12 udziałów , czyli 60% udziałów , a po­ zostałe 8 udziałów , czyli 40% udziałów , rozdzielone będ ą m iędzy osoby w sk azan e przez p. płk. A lojzego Przeździeckiego. 3) T e rm in pow ołania do życia now ej spółki n a stą p i m ożliw ie n a jp rę d ze j, nie później jed n a k ja k 1-go paźd ziern ik a br. 4) P oniew aż no w a spółka m a pow stać celem n a b y ­ cia od spółk i w y d aw n . „N ow a P ra w d a ” sp. z ogr. odp. czasopism a „No­ w a R zeczpospolita”, ponad to w szystkie zobow iązania sp. w yd. „N ow a P ra w d a ” m ają być spisane celem u m ożliw ienia now ej spółce p rzy ję cia w g ran icach szacunku n ie k tó ry c h długów „Nowej P ra w d y ” , i to w kwocie, k tó re j w ysokość zostanie u sta lo n a m ięd zy stro n am i. 5) P. S y lw in S tr a ­ kacz obow iązuje się rozporządzać sum ą 70 tys. zł, z k tó re j to k w o ty w p łaci 25 000 zł n a p ok ry cie d aw n y c h zobow iązań „N ow ej P ra w d y ” , 6 tys. zł n a .swoje udziały, pozostałe zaś 39 000 zł zu ży te b ędą n a p o d trz y ­ m anie now ej spółki w ydaw niczej w o kresie ew e n tu aln e j jej deficytow oś­ ci [...]

[List nie podpisany]

P a ry ż, 23 X 1938 r. W ielce Szanow ny Panie!

P o tw ie rd z a ją c odbiór m iłego listu P a n a , p rag n ę przesłać k ilk a słów odpow iedzi. Godzę się ch ętn ie z P an em , że red a k c ję należy popraw ić, co zresztą byłoby zrobione, g d y b y 'b y ły środki. N ato m iast nie uw ażam , że p rzem aw ia za ty m ilość k o n fisk at, bo np. „Słow o” w ileńsk ie m iało ich znacznie w ięcej, chociaż n ależy do pism regim ow ych. „R zeczpospolita” [„N owa R zeczpospolita”] została z a m k n ięta nie za to, co było konfisko­ w ane, lecz za to, co w ogóle się n ie ukazało, a było lojalnie przedłożone cenzurze. „R zeczpospolita” je d y n a w iedziała o tre śc i pierw szej odpow ie­

(13)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y 141

dzi czeskiej i ty lk o ona w iedziała o telefonicznej rozm ow ie Benesz—Moś­ cicki. C en zu ra zab ro n iła w y d ać d o d a tk i nadzw y czajn e, ale B eck z iry to ­ w ał się, że „R zeczpospolita”, m a d o stęp do n a jta jn ie js z y c h info rm acji. M iała je rzeczyw iście ze sfe r w yso k ich w ojskow ych i z te j stro n y cie­ szyła się p o p arciem pom im o ta k zdecydow anego c h a ra k te ru o p o zy cyjne­ go. N ie w iem jeszcze, czy jest zezw olenie n a w znaw ian ie w y d aw n ictw a. Nie w iem rów nież, czy ju ż je s t w znow ione. W każd y m razie uw ażam za bardzo w skazan y p rzy ja zd P a n a , ab y n a m iejscu zam ontow ać naszą in i­ c ja ty w ę w ydaw niczą i zapew nić jej w ysoki poziom , bo sp ra w a n ie jest p ro sta . Z am knięcie p ism a spadło ja k g ro m z jasnego nieba. U dział P a n a b y ł w toku, w p ły n ę ły już n a w e t p ew n e pieniądze, a rów nocześnie w p ły w y z egzekucji i ogłoszeń ta k ład n ie szły w górę, że w ydaw ało się w szystko n a pew nej drodze. Poniew aż zaś rów nocześnie z a p ad ły różne płatności; w ięc a locato w p ły w u za p o śred n ictw em p a n a płk . Przeździeckiego, k tó ry m ia ł zaszczyt om aw iać rzecz całą z P a n e m P re zy d e n tem , zaangażow ał się osobiście, obciążył swój dom i te ra z z n a jd u je się w położeniu k a ta ­ stro faln y m . Istn ie ją rów nież w eksle z p o dpisam i czołow ych ludzi. J a ze sw ej stro n y dałem , co m ogłem , i w iszę n a 30 000 zł. A le o m nie m niejsza. N ato m iast Przeździecki je s t w położeniu bez w y jścia i stra c ił w szystko, poniew aż u w ażał ud ział P a n a przew y ższający tak że 25 000 zł n a sp łatę długów za rzecz dokonaną i czekającą ty lk o a k tu reje n ta ln eg o . P o d aję P a n u to do łaskaw ej w iadom ości. Nie doszło do a k tu reje n ta ln eg o , ale b y ł g e n tle m e n ’s agreement. Czy nie b y łob y m ożliw e, aby b ra k u ją c ą jeszcze do ow ych 25 000 zł (po p o trą c en iu ju ż w płaconych 10 500) sum ę w płacił P a n m ożliw ie szybko, a zaliczy się to p rzy fo rm ow an iu i fu n d o w a n iu no­ w ej in ic ja ty w y . Szereg lu d zi czołow ych [...] jest zaan gażow anych po dp i­ sam i. Przeździecki w szystko stra c i, co m a, ab y ich rato w ać, jeżeli P a n n ie zdoła skłonić P a n a P re z y d e n ta do ap ro b a ty in g ero w an ia w tej d elik atn ej sp raw ie. Z b liżają się w y b o ry sam orządow e, atm o sfe ra będzie n a d a l go­ rą c a i w ta k w ażnej chw ili nie należy ryzyk ow ać m ożliw ości sk an d alu , jeżeli P rzeździecki nie zdoła n a czas sp rzedać swego dom u. D ixi et salvavi r e m n a m m e a m . Resztę zostaw iam P ań sk ie m u rozum ow i i sum ieniu. W y­ ra z y głębokiego szacunku i serdeczne uściski P a n u

F. M ły n arsk i

W arszaw a, 16 X 1938 r. Szanow ny, D rogi P anie!

K o rzy stam z łask aw ej okazji, aby dać sw obodną i szczerą odpowiedź n a list z dn. 7 X b r. i zarazem w y jaśn ić p rzy czy n y zam knięcia, ja k ró w ­ nież pow iadom ić, w jak im sta d iu m cała sp ra w a obecnie z n a jd u je się. S ą­ dzę, że f a k t zam knięcia pism a nie b y ł d la P a n a niespodzianką, gdyż m o­

(14)

1 4 2 L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y

żliwość tę om aw iałem z P an em P re zy d e n tem , ja k i ko nsek w en cję tego fak tu . N iespodziankę stanow ić m u siał n a to m ia st m om ent, w k tó ry m to się stało, a m ianow icie dzień 1 X b r., tj. dzień p rzy jęcia u ltim a tu m p o l­ skiego przez C zechosłow ację. Z am knięcie p oprzedziły k ilk a k ro tn e in te r ­ w en cje am b asad o ra M oltkego do M SZ, w yw oły w an e n aszym stan o w is­ kiem w k w estii n iem ieckiej i gdańsk iej. In te rw e n c je te b y ły stanow cze i spow odow ały ostateczn ie o strą rozm ow ę m iędzy B eckiem i Składkow - skim , w k tó re j B eck zażądał zam knięcia naszego pism a, ja k i inn y ch, a Składkow ski nie chciał się n a to zgodzić.

Z am knięcia dokonano zatem , ja k m am y w iadom ość, poza w iedzą Składkow skiego, k tó ry p o st j a c t u m w y ra z ił sw oją zgodę, i je st ono n i­ czym w ięcej, ja k p rze k re śle n ie m ra c h u n k u z nam i. Zaznaczyć m uszę, że nie m ożna tw ierd zić w żad n y m razie, iż o zaw ieszeniu pism a decydow ało nasze stanow isko w sp raw ie czechosłow ackiej, gdyż zajęliśm y n ie tylko jed y n ie słuszne stanow isko, iż ziem ie polskie m uszą w rócić do m acierzy, ale pon ad to p ierw si p rzyp o m n ieliśm y a k t z 5 X I 1918, a k tó ry to ak t sta ł się p o tem nie ty lk o d la całej p rasy , ale i dla M SZ p ew n ą p od staw ą dla dalszych negocjacji. P roszę nie sądzić, że fa k t zaw ieszenia przeszedł tu ta j bez ślad u , gdyż je s t w p ro st przeciw nie i, o dziwo, sk u tk i są bardzo daleko sięgające. P rzeciw w znow ieniu pism a w ypow iada się b ardzo zde­ cydow anie Beck, G rabow ski, M iedziński i in n i, a za w znow ieniem jest S kładk ow sk i i K ościałkow ski. J e s t jeszcze jed e n czynnik, k tó ry s ta n ą ł po naszej stro n ie, a m ianow icie pew n e k o ła w ojskow e, i to n a jw y b itn ie jsi generałow ie, k tó rz y n ie tylk o sy m p a ty z u ją z nam i, lecz czynnie zabiega­ ją o w znow ienie. T en s ta n rzeczy u w ażam osobiście za w ielki sukces, gdyż d a je to n a m w ielk ie m ożliw ości n a przyszłość. Je ż e li dojdzie do w znow ienia, to f a k t te n będzie jedy n ie i w yłącznie zasługą ty ch o sta tn ic h czynników , a nie naszą.

S y tu a c ja zm ieniła się przeto, i to, ja k sądzę, n a lepsze, gdyż zasięg nasz zw iększył się i oparcie w śród sfe r tzw . rządzących, a uczciwie m y ­ ślących, zdobyliśm y, ja k nie m ożna pom inąć i tego, że m am y liczne listy i te le g ra m y d o p y tu jące się, czy i kied y w yjdzie pismo.

Nie poru szam k w estii p o lity k i zag raniczn ej i w e w n ętrzn e j, gdyż w ię­ cej w ie P a n n a Zachodzie niż m y tu ta j. Z daję sobie jed n ak że sp raw ę, że z dalszego chaosu nie u ro d zi się nic nowego, ja k ty lk o n a w ró t do sojuszu z F ra n c ją i p o trzeb a k onsolidacji naro dow ej, a ta o sta tn ia s ta je się jesz­ cze b ard ziej p o trz e b n a po w yzn aczeniu k a n d y d a tó w na posłów, k tó rz y ze w zględu na swój skład nie są zdolni do w niesien ia głębszej i rz e teln e j in ic ja ty w y . J e s t p rzeto czas, m o m e n t i konieczność, ab y w p ra c y nie u s ta ­ w ać, a prow adzić ją n ad al, m oże ty lk o w tro ch ę inn ej fo rm ie, a m ian o­ w icie nie ta k o strej i w ięcej u m ia rk o w a n ej. M ożna i trz e b a zejść n a d r u ­ gą linię o b ro n n ą z ty m jed n ak że, ab y ciągle i sta le p atro lo w ać przedpole

(15)

L I S T Y D O S . S T R A K A C Z A J A K O P R Z Y C Z Y N E K D O S Y T U A C J I P R A S Y 1 4 3

i szukać k o n ta k tu z sąsiadam i. B y ła „N ow a P ra w d a ”, p o tem „Now a R zeczpospolita” , p o tem m oże p rzy jd zie, a m oże nie p rzy jd z ie „Rzeczpos­ p o lita ” z jak im ś dodatkiem , i w edług m n ie m iędzy ty m i w szy stk im i pis­ m am i egzystow ała i eg zystuje, pom im o ró żnych nazw , ścisła łączność dziejow a.

P ra g n ę p rz y tej sposobności w y jaśn ić, że nowego p ism a do te j p o ry nie m a dlatego, gdyż po fak ta ch , jak ie ostatn io m iały m iejsce, w s trz y m y ­ w ałem sta ra n ia , chociażby ze w zg lęd u n a to, że m ój s ta n fin an so w y jest pow ażnie zach w ian y — dopływ u św ieżej gotów ki n a ra z ie nie m am y, a cała n a d z ie ja i w szelkie s ta ra n ia w te j dziedzinie spoczyw ają n a ła sk a ­ w y m oddaw cy tego lis tu 34. T en s ta n rzeczy nie pozw ala m n ie tw ierdzić, że pism o po o trz y m an iu n a w e t k o ncesji u każe się. Z rozum ienie p o trzeb y pism a, dalszej czynnej okazji i szerzenie naszych opinii je s t tu pow szech­ ne, ja k pow szechnym je s t tw ierdzen ie, że po trzeb a w szystko zrobić, ab y je zachow ać. Czy to się. u d a i czy będzie to m ożliw ym — n ajb liższa przyszłość pokaże.

C hciałem s ta n fa k ty c z n y p rzed staw ić P a n u dlatego, że z jed n e j stro n y p rag n ą łem dać odpow iedź n a zeszły list, a z d ru g ie j stro n y pow iadom ić, iż pew ien jestem , że w k ró tk im czasie raz e m b ędziem y w spółpracow ać pom im o chw ilow ego zasto ju . K łopotów i tro sk m am w iele. M yśl m o ja jest obecnie z a tro sk an a i niep ew n a ju tr a , a do ty c h p rz y b y ła jeszcze je d n a b ardzo pow ażna i serdeczna, czy ab y w y ja z d obecny nie jest z b y t tru d n y d la P a n a P re z y d e n ta 35. P ro szę ja k n a jse rd ec z n ie j o złożenie w ielk iem u P olak o w i w y razó w hołdu, czci i szacunku od nas obojga, a prosząc P a n a o łask aw ą odpowiedź, dłoń ściskam i pozostaję szczerze o d d an y

A lojzy Przeździecki

34 Czyli na F. M łynarskim.

35 Paderew ski, którego w sferach Frontu Morges nazywano Prezydentem , w y ­ jechał w łaśn ie do Londynu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak podkreślił SądApelacyjny w swym uzasadnieniu, odwołanie obwinionej podlega odrzuceniu z uwagi na niedo- puszczalność drogi sądowej, która wyklucza rozpatrywanie przedmioto-

Z niew ym ow nym bólem spojrzała na oblicze Jezusow e, na którym w szechw ładnie zapanow ał m a jestat śm ierci.. uczynienia czegoś dla

Jej zdaniem warto wybrać się na taką wizytę – w najlepszym wypadku okaże się, że możemy być spokojni, bo wszystko jest w porządku.. Do psychiatry można się zgłaszać nie

Zgodnie z zaleceniami Europejskiego i Pol- skiego Towarzystwa Kardiologicznego przezskórne zamknięcie stanowi metodę z wyboru w zamykaniu ubytku w przegrodzie

Wiodącym objawem klinicznym u przedstawionej chorej były objawy ciężkiej niewydolności prawokomo- rowej serca i zespołu żyły głównej dolnej, które stanowiły o wysokim

seminarium 2 Zastosowanie narzędzi genomicznych w odkrywaniu biomarkerów chorobowych On-line. seminarium 3 Zastosowanie narzędzi proteomicznych w odkrywaniu biomarkerów chorobowych

Ślad tych wierzeń można odnaleźć nawet w języku polskim, gdyż wyraz wilkołak (prawdopodobnie skrócona wersja od: wilko-dłak) oznacza dosłownie „mający

Największą przeszkodą na drodze do uregulowania problemu światowej migracji jest fakt, że dokumenty wypracowane przez najważniejsze międzynarodowe organizacje pracujące na rzecz