• Nie Znaleziono Wyników

Moje obrazki. Wiązanka kwiatów zebranych na polskiej niwie państwowo-biurokratycznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Moje obrazki. Wiązanka kwiatów zebranych na polskiej niwie państwowo-biurokratycznej"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

1 1 0 6 5 L i i

HIPOLIT KONSTANTY OŻAROWSKI

M O J E O B R R Z K I

W l f J Z R N K H K W i R T K Ó W ZEBRANYCH Nfl POLSKIEJ NIWIE PAŃSTWOWO - BIUROKRATYCZNEJ

4 & M

WARSZAWA -1 92 3

(6)

< - 9 l j ^ 0 5 6 I i .

Dnifc W, Maśjankiewięza, Nowogrodzka 17,

W

(7)

/

H IPO LIT KON STA NTY O ŻA R O W SK I.

Moje obrazki.

w

s t lę p

.

Jak grom sądny wypali, Jak pól św iata rozw ali —

W tedy b ęd zie, w tedy b ęd zie Panna m łoda gotow a^

Marja Konopnicka.

%

Pół św iata legło w cjruzach. O c ie k ającą jeszcze krw ią ludzkość po straszliw ych cz te ro letn ich z a p asac h w yw iesiła na daw nych o k o p ac h p rz em o cy ch o rąg iew w olno ści i b ra te rstw a ludów , k ład ąc k re s uciskow i, g w ałtom i m o rd o w an iu duszy w iecznie w olnych, c h o ć zew n ętrzn ie u jarzm io ny ch naro d ó w . F\ w ty m sz e re g u zm artw y ch w stań có w politycznych jed n o z m iejsc pierw szych zajęła n iep o d leg ła i zjed n o c zo n a Polska, ja k o p ań stw o re p u b lik a ń sk ie i d em o k ra ty czn e .

W olni, w yzw oleni z p o d o bcego jarzm a, przy stąp iliśm y do o db u d o w y sw ojej p ań stw o w o ści i w łaśnie o p o stę p a c h pracy w tym^ k ierunku pow ziąłem za m ia r dać p a rę o b razk ó w w niniejszej b roszurce.

Zmartwychwstanie.

„N a p o czątku ziem ia była p u sta i próżna; ciem ności były nad g łębokością, a du ch Boży unosił się nad w o d am i".

T ak m niej w ięcej w yglądała P olsk a po ro z b ro jen iu o k u ­ p an tó w w 1918 r. N a te re n ie b. K ongresów ki i części Galicji Z achodniej o rg anizacja P. O . W. ro z b ro iła o k u p an tó w . Z tą chwilą pow stał w W arszaw ie rząd p. M oraczew sk iego .

(8)

Ó tru d n o ściac h organizacyjnych n ie b ęd ziem y mówili.

Isto tn ie były o n e duże, w szystko trz e b a było budo w ać od p od staw : kolejnictw o, p oczta i te le g ra f były w zupełnym roz- stroju. S k arb był pusty. S ądow nictw o i sp raw y w e w n ę­

trzn e aczkolw iek zo rg an izo w an e jeszcze za czasów o k u p a n ­ tów , w ym agały sk o o rd y n o w an ej działalności z ce n tru m . R ze­

czą było tru d n ą, n ie ^ m a ją c o d p ow iednich ludzi, tę sp raw ę kardynalną w u stro ju P aństw a odrazu m niej lu b w ięcej d o b rze rozw iązać. R ząd posługiw ał się siłam i d oraźn em i. To też nic dziw nego, że w m in isterstw ach objęli stan o w isk a ludzie, m ało na te stan o w isk a odpow iedn i i trak to w a li je tak, jak na fro n ­ cie żołnierze: zająw szy okopy, sta ra ją się je utrzy m ać za w szelką cen ę.

N ajw iększą ilość biu rek objęli urzędnicy z M ałopolski.

N ie m ając ża dnego planu org anizacyjneg o, ani kierow nictw a zgóry, b iu ro k ra cja nasza sam o rz u tn ie w ytw arzała urzędy, m ające n a celu w praw dzie o b jęcie życia p ań stw o w e g o w ró ż­

nych jeg o dzied zin ach , jed n ak działając bez sk o o rd y n o w a­

nia pracy, sam a w ytw orzyła zam ęt. K o m p eten c je w ładz po p lątały się o tyle, że trz e b a było naznaczyć specjalną kom isję dla u regulow an ia i n ad a n ia w łaściw ego im kierunku działalności.

/

Sejm Suwerenny i Rządy.

P o w ołany na m ocy d e k re tu N aczelnika P aństw a S ejm U staw odaw czy m iał je d n o zadanie — u ch w alen ie K onstytucji P aństw a. Nad uchw alen iem K onstytucji, k tó rą m o żna było z p o m o cą 1 0 ,p raw n ik ó w n apisać w ciągu dw óch m iesięcy, S ejm S u w ere n n y pocił się 4 lata, w d o d atk u uchw aliw szy ją, n ie w prow adził w życie. P oza K onstytu cją w praw dzie S ejm uchwalił sze reg ustaw : o re fo rm ie rolnej, o odb ud ow ie, o za b ezpieczeniu inw alidów i t. p., z k tó ry ch rów nież żadna do ty ch cz as nie je s t w y k o n an a. Z am iast d bać o to, żeby ró w ­ nolegle z K onstytucją opraco w ać plan naszych organów w yk o­

naw czych, pro g ram ięh działalności na szerszą m etę, p a n o ­ w ie posłow ie zajm ow ali się licytacją w śród sw oich partji, k tó ra p artja m a w ięcej głosów dla p rz ep ro w ad zen ia k a n d y ­ dató w na fo tele m inisterialn e. Nic d ziw nego, że S ejm , nie m ając i nie p oczuw ając się do żadnej o d p ow ied zialno ści w obec kraju, nie w ytw orzył w o k re sie cz tero letn im sw ego

„urzędow ania" ża d n eg o trw a łe g o rządu, zdo łnego do p rz e­

p ro w ad zen ia refo rm i u g ru n to w a n ia naszej państw ow ości.

P om ów im y w łaśnie o działalności naszych rządów i sp o so ­ bach ich obalania.

(9)

\

P ierw szy rząd M oraczew sk iego, ja k o te m mówili o p o ­ zycjoniści, n ie je s t rz ą d e m w iększości i n ie m o że p rz e p ro w a ­ dzić o d b u d o w y n aszej p ań stw o w o ści n a p o d sta w a c h przez o g ó t o byw ateli u zn a w an y ch , ja k o najlepszych, n ajży w o tn iej­

szych dla n a sz e g o rozw oju. T o te ż rząd M oraczew skiego, w yszydzany i w yśm iew any, p o p rz ep ro w a d zen iu w yb oró w d o S ejm u U staw o d aw czeg o ustąp ił. Na m iejsce g a b in e tu M ora­

czew sk ieg o p o w sta ł rząd p. P ad erew sk ieg o .

W szyscy p rz y p o m in a m y so b ie, ja k je d n o g ło śn ie o p in ja praw ie w szystkich k ieru n k ó w m yśli politycznej była zgodną, że z chw ilą o b ję c ia s te ru rządów w P o lsce p rzez p. P a d e re w ­ sk ieg o , P olsk a b ędzie coraz m o cn iejsza, bo w p olityce m ię­

d z y n a ro d o w ej zajm ie o d p o w ied n ie stan o w isk o z e w zględu n a o so b ę p. P ad erew sk ieg o . J e ż e li P o lsk ę w yw alczyliśm y, m ó w iono, to n ie przez m o rze krwi i cierp ień , ja k ie po k o le­

nia na te n cel złożyły, ale p rzez p. P a d e re w sk ie g o , k tó ry P olsk ę w ygrał na fo rte p ia n ie. W szyscy byliśm y za d o w o len i, ż e n areszc ie znalazł się m ąż o p atrzn o ścio w y , k tó ry p o trafi P olsk ę zorganizow ać i p o prow adzić d o n ajw yższych szczytów rozkw itu i d o b ro b y tu .

T y m cz asem po trze ch m iesiąca ch rząd ó w p. P a d e re w ­ sk ie g o ci sam i, którzy ta k hołdow ali jeg o o so b ie , zaczęli krytykow ać: „N areszcie d o czek aliśm y się, że n am i rządzi p ięk n a Helena®. W y śm iew an y w s p o s ó b o rd y n a rn y te n w ielki p atrjo ta -P o la k m u siał z rządów zrezygno w ać, w yjechać zagranicę i dziś w ygryw a na k aw ałek chleba. W kraju p o zo ­ staw ił o p in ję czło w ieka n ieu d o ln eg o d o rządzenia.

P o rządzie p. P ad erew sk ieg o p o w o łan y b y ł g a b in e t p. S kulskiego. P a m ię ta m y ja k w ów czas p ra sa o te m pisała:

ja k o z zaw odu a p te k a rz , k aż d ą sp ra w ę zważy, rozw aży i z a p ro ­ w adzi u n as ład, p o rz ą d e k i za d o w o len ie. T o je s t praw dziw y m ąż stan u . — W szyscy byli te g o w łaśnie zdania.

P o dw uch m iesiącach je g o u rzęd o w an ia w ad m in istracji nic się n ie polepszyło, lecz się pogorszyło, m ark a polska, te n b a ro m e tr ekon o m iczn y , zn a czn ie sp ad ła. I w ów czas ci sam i, któ rzy ta k w ychw alali p. S ku lsk ieg o i je g o rządy, zaczęli pi­

sa ć : B o i cóż m o że zrobić a p te k a rz ? O jciec m iał d w uch synów : je d e n był m ądry, a drugi był a p te k a rz e m . P. S k ul­

sk i u p ad ł.

N a stę p n ie p o w stał rząd p. G ra b sk ieg o , o któ ry m nic n ie m o żn a n apisać, gdyż był to rząd przejściow y d o rz ąd u p . W itosa.

R ząd p. W itosa, t. zw. rząd o b ro n y P ań stw a był rek la­

m o w an y p rzez w szy stk ie o d łam y p rasy naszej. „P atrzcie — p isan o — na cz ele Polski ludow ej sto i praw dziw y P iast, m ąż sta n u ; te n nie o d d a Polski bolszew ikom , te n , jak o g o sp o d arz.

- 5

(10)

zgrom adzi w szystkie siły d la o d p arcia w ro g ó w ", ł s ta ł się

<cud n ad W isłą. B olszew ików zw yciężyliśm y, a rząd p . W i­

to s a z a b r a ł się d o g o sp o d ark i państw ow e].

P o 8 m iesiąca ch te j g o sp o d ark i, w ów czas, k iedy za m a rk ę n iem ieck ą płaciliśm y 60 m kp., w szy stk ie g a z e ty za­

częły sp ra w ę tę o m aw iać w tym se n sie , że w łaśn ie z pow od u rz ąd ó w W ito sa n asz a m ark a sp ad ła i w kraju w szyb kiem te m p ie w zrasta dro ży zn a. „B o i któż nam i rząd zi?— p isali—

p rzecież chłop p o w in ien p ó jść do w ideł, d o gn o ju , ale nie rządzić P olską. To je s t rząd k o niok radów , dojlidziarzy i t. p .“

W ito s z rządów zrezy g n o w a ł p o to , aby po 7 m iesiącach być po w o łan y m na czele w iększości n aro d o w ej, ja k o P rez es R ady M inistrów , W idocznie w P olsce, jak to zaobserw ow aliśm y, sk o ro zaczn iem y ludzi dzielnych z p o cz ątk u chw alić, w końcu zrobim y z nich rie d o łę g ó w , lub sk o m p ro m itu je m y . 1 o d w ro t­

nie: o ile ja k ie m u ś działaczow i z p o czątk u w ym yślam y, to m o ż e m ieć nadzieję, że przy u stą p ie n iu z rządó w będ zie m iał u zn a n ie .

Rząd W itosa zam ien ił rząd p. P o n iko w skiego , ja k m ó ­ w io no — rząd najw ięcej e u ro p e jsk i, ku lturalny i uczony.

P o trzech m iesiącach rządów p. P o n ik o w sk ieg o czytaliśm y w prasie, że je s t to rząd bez żad n eg o p ro g ram u i bez o p a r­

cia o stro n n ic tw a se jm o w e . G łów ną zasług ą rządu p. P oni­

k o w sk ieg o było u c h w alen ie przez S ejm u staw y o d an in ie p ań stw o w e j, k tó ra m iała przyczynić się d o uzd ro w ienia na­

szych finansów . W rezultacie, aczkolw iek rząd d użo m iljar- d ó w daniny p o trafił od obyw ateli ściągnąć, m arki n ie zdo­

łał utrzym ać n a je d n y m poziom ie. 1 znow u w szyscy zaczęli n arzek a ć, że cóż m o że zrobić p ro feso r b ez p rog ram u, bez planu i bez zn a jo m o śc i rząd zenia. J e s t to rząd taki: „M ów d o obrazu, a o b ra z ani razu".

U tartym zw yczajem , znow u w ybuchło o stre przesilenie.

S ejm pow ołał na p re z e s a rządu posła K o rfan tego . N aczel­

n ik P ań stw a te j nom in acji odm ów ił. Z te g o po w o d u po w stało p rz esile n ie k o n sty tu cy jn e, k tó re trw ało przeszło 6 ty go dn i.

P rzez te n czas w S e jm ie studjow ali praw o , m ałą i d u żą K on­

sty tu cję, a kraj p o g rą żał się co raz w w iększą dezorg an izację.

Po p. P o n ik o w sk im był p o w o łan y rząd p. Śliw ińskiego, n a s tę p n ie p. N ow aka.

P rzez ta k cz ęste zm iany rządów nie m ogła się ustalić żadn a fo rm a ad m in istracy jn a, gdyż u tarty m i p rzy jęty m było zw yczajem , że z chw ilą u stą p ie n ia m in istró w za nim i u s tę ­ pow ali i zdolniejsi urzędnicy, n ieraz n a w e t zwalniali się i woźni m inistrów .

Z tej o b serw acji w idzim y, że S ejm , któ ry w in ien był w yłonić rząd z p o śró d sieb ie, n ie był w sta n ie teg o uczynić

(11)

z p o w odu sw oich w e w n ętrzn y c h sp o ró w i p artyjnictw a. Rządy, n ie m ające o p arcia w S ejm ie, były n iezd e cy d o w a n e w sw o- je m rządzeniu, działały o d w y p ad k u d o w yp adk u, żad n eg o p ro g ra m u nie m ogły w y k o n a ć, o b aw ia ją c się krytyki sp o łe ­ cz eń stw a i krytyki S ejm u . S p raw y p ań stw o w e d ecy do w ały się d o raźn ie, to te ż ad m in istracja p ań stw o w a za m ia st się p o ­ le p sz a ć , stale się p o g arszała i dziś sta n naszych urzęd ów ce n ­ tralnych p ra w ie się niczem n ie różni o d sta n u z o k re su p ierw ­ szej organizacji m inisterstw ; p ow iedzielibyśm y, że n a w e t je s t go rszy, bo w ów czas w m in isterstw ach na stan o w isk ach w ięcej odpow iedzialnych byli p ro fe so ro w ie i praw ie w szyscy u rzęd­

nicy z w yższem w ykształcen iem . Dzisiaj je s t przeciw nie, sił Intelig en tn y ch je st m niej, n a to m ia st je s t w ięcej karjerow iczów i b iu ro k rató w .

O tej p racy w u rzędach p ań stw o w y ch m o żn ab y n ap isać to m y . O graniczym y się d o w ykazania zgrubsza b iu ro k ra­

ty zm u , te g o biuro k raty zm u , k tó ry ta m u je n asz ą e n e rg ję w e w szystkich dziedzinach życia sp ołeczn eg o .

Odbudowa kraju.

Z rujn o w an a p o w ojnie P olska w ym agała i w ym aga o d ­ b u d o w y zniszczonych g o sp o d a rstw w łościańsk ich, jak rów nież za n ie d b an y ch m iast. C óż zro b io n o przez cz te ro letn i o k res naszej p ań stw o w o ści w ty m k ieru n k u ? J a k w iad o m o , M ini­

s te rstw o R o b ó t Publicznych p o d jęło się od bu d o w y kraju, m a­

ją c n a to p rzezn a czo n e znaczne fu n d u sze, i cóż w ykonało?

W Lublinie n p., w te m m ieście s ta ro ż y tn e m , d ru g iem p o W arszaw ie, w idzim y, ja k siw ucha, p rz ep latan a czerw o n k ą p ły ­ n ie po ulicach. W rynszto k ach sączy się z ja te k krew , a psy ro z n o szą „dudy". Ż adnej kanalizacji, ani w od o ciąg ó w Lublin nie p osiad a, jak rów nież tram w ajó w , a je s t to przecież m iasto o 250 ty siącach ludn ości. N a K resach , jeżeli zobaczym y taki Łuck, R ów no lub K rzem ieniec, m im ow oii za d ajem y so b ie p y ta ­ nie: d lacz eg o w ojna, k tó ra ta k d u żo zniszczyła rzeczy ład ­ nych, m o n u m en taln y ch , nie zniszczyła tych m ia st d oszczętnie, bo n iem a n a w e t w A fryce ta k n iekulturalny ch ce n tró w , ja- k iem i są n a sz e m ia sta k re so w e . O d ro g ach k o m u n ik acy j­

nych, kołow ych, n ie m o że być m ow y. W szędzie topiel. Ze sm u tk ie m m uszę podkreślić, że w o k re sie okup acji w ięcej szos i d ró g bitych po b u d o w ali N iem cy, niż na?ze M inister­

stw o R o b ó t Publicznych przez cały o k re s sw o jeg o c z te ro le t­

n ieg o „u rzęd o w an ia". P racy w o d b u d o w ie m am y n a całę .pokolenia, ty m cza sem o b se rw u je m y co raz w ięk szą ilość b ez­

ro b o tn y ch i niezad o w o lo n y ch . S p raw o zd an ia z o d b u d o w y ,

(12)

sk ład an e S ejm o w i przez G e n e ra ln ą D y rekcję O d b u d o w y , za­

k ra w ają n a o p e re tk ę , b o D yrekcja nigdy nic nie w y b u d o w a ła, a w ydaw ała ty lk o m a te rja ły n a o d b u d o w ę i to p rz ew aż n ie m ą te rja ły d rz ew n e, z k tórych zam ożniejsi w ło ścjan ie sw oim w łasnym k o sztem i sta ra n ie m pobudow ali siedziby, zn iszczo n ę przez w ojnę. B iedniejsi do ty ch czas m ieszk a ją w „ziem iankach®

i szałasach . J e ż e li ta k o d b u d o w a b ęd zie pro w ad zo n a nadal, to nasi o b y w atele n ie p rę d k o się d o cz ek ają d a c h u n ad głową.

P rzew ażnie k w e stja m ieszkaniow a w m iastach stała się n ie d o w ytrzym ania

O biecan k i R ządu co d o rozw iązania te g o p ro b lem u n ie w ychodzą p o za p rzyrzeczenia i obiecan ki.

T y m czasem sy tu acja m ieszk a n io w a coraz się pogarsza*.

Nasza biurokracja.

S praw y o byw ateli za ła tw ian e są w naszych u rz ęd ac h ta k n iedbale, że dziś m o żn a po w ied zieć, iż n ik t n iem a o c h o ty m ieć z naszem i u rzędam i d o czynienia. B o któ ż m oże w y­

trzy m ać stać p o d drzw iam i naszych d ygnityrzy całem i tyg od ­ niam i, o cz ek u jąc załatw iania sw ych sp ra w ? C zasam i sp raw a, k tó rą m o żn a załatw ić o d ręki, leży niezałatw io n a w naszy ch urzęd ach m iesiącam i, a n a w e t latam i. N ie przy taczam tu dow od ów , n a k ażde je d n a k żą d a n ie m o g ę p rz ed staw ić ich setki, a n a w e t tysiące.

Nic dziw nego, że w sp o łecz eń stw ie z te g o p o w o d u odczuw a się w ielkie niezad o w o len ie. Każdy z n aszych rząd ów 0 te m , ja k u su n ąć te braki w naszej adm in istracji, m ów ił 1 n a w e t m iał d o b re chęci, lecz d o ty ch cz as w tym k ieru n k u praw ie nic n ie zrobiono. P anow ie urzędnicy nie ch cą zrozu­

m ieć, że p o w ojnie sp o łecz eń stw o je s t z d e n erw o w an e, w yczer­

p a n e i w alka życiow a zm usza k ażd eg o d o szy bk ieg o z a ła t­

w iania sp raw . Dziś u n a s je s t o d w ro tn ie. S y ste m n aszej biuro k racji, a raczej b ra k w szelkiego sy ste m u , spraw ił, że w każdej dziedzinie życia p ań stw o w e g o o b serw u jem y n ieu d o l­

ność. W ty m w yp ad k u w inien je s t ab so lu tn ie rząd, bo żad en rząd n ie stara ł się lepszych u rzędników zatrzym ać na s ta n o ­ w isk ach , do b rze ich w yposażyć, a trak to w a ł tę sp ra w ę zu p eł­

n ie obojętnie P rzecież d obry g o sp o d arz, ch c ąc u lepszyć g o s­

po d ark ę, sta ra się o le p sze g o p aro b k a. W naszej m achinie p ań stw o w e j tra k to w a n o tę rzecz o d w rotnie: byle m iejsce e ta ­ to w e było za ję te p rzez urzędnika, n ie b ad a n o już, czy te n u rz ęd ­ nik je s t o d p o w ied n i n a stan o w isk o . N ajgorszym e le m e n te m w naszej biurokracji — m o g ę to stw ierdzić na zasad zie dw u ­ letn iej w sp ó łp ra cy —- je s t urzędnik z M ałop olski. J e s t to

(13)

n a jg o rsz y ty p u rzęd n ik a p a ń stw o w e g o . Każdy u rz ęd n ik z M ało­

polski, a ty ch je s t p rzecież p rzew ażająca ilość w e w szystk ich n asz y ch urzędach, c h c e zaprow adzić sy stem p ra k ty k o w an y w ad m in istracji nieboszczki A ustrji, ta k w strętn y , żę nic ch y b a w s trę tn ie jsz e g o p o d sło ń c e m znaleźć n ie m o żn a. Że w y tw o ­ rzył się ta k i ty p urzędnika, tło m aczy się te m , że były ku te m u s p e c ja ln e w arunki w M ałopolsce. P rzed ew szy stk iem , p rz e d w o jn ą jeszcze, n ad p rodukcja inteligencji w Galicji w ytw o­

rzyła tak i stan , iż nie m ożn a było w szystkich sił in te lig e n t­

nych zużyć, ani w p rz em y śle , ani w handlu, k tó re g o w Galicji n ie było i te w łaśnie siły sk iero w an o d o b iu r i d o urzędów . N apły w spraw , jaki urzędnicy m ieli ta m d o załatw ienia, był zn a czn ie m niejszy o d sił, k tó re te sp ra w y m iały załatw iać.

Z tej racji k ieru jące je d n o stk i sp ec ja ln ie m yślały o te m , jak p ra c ę w u rz ęd ac h rozw odnić, ab y d a n y o so b n ik cho ciaż p o z o r­

n ie m iał zajęcie. W yszkoleni n a tak im sy ste m ie p lątan in y, p ró ż n ia ctw a i biurokracji, p an o w ie urzędnicy z M ałopolski te n sam sy ste m zastosow ali w e w szystkich naszy ch u rzęd ach pań stw o w y c h . Ł atw o się o te m p rz ek o n ać , jeśli w stąp im y do jak ie g o k o lw ie k n asz eg o m in isterstw a i p o p ro sim y o w yd an ie spraw y, k tó ra m iała być już załatw iona. Z aczyna się w ów czas sz u k a n ie , b ie g a n ie i w re zu ltacie sp ra w y się n ie o d n ajd zie.

B y ły w ypad ki n iedaw no, że sp ra w y ad w o k ack ie — w yszuki­

w a n e były w m in isterstw ach po biurk ach w ciągu 6 tygodni i bez rezu ltatu . Tak, p a n o w ie urzędnicy, trak to w a ć sp raw sw ych oby w ateli w am nie w olno. J e ż e li rząd nie m oże, n ie je s t w sta n ie zorganizow ać sw o jeg o m ózgu, t. j. m ini­

ste rstw , k tó re m a ją kierow ać życiem p ań stw o w e m , m usi­

cie sam i w ypracow ać ta k i sy ste m , k tó ry jeżeli n ie m oże o b ją ć i kierow ać życiem , to przy n ajm n iej niech g o nie tam u je.

Marszałek Piłsudski.

P rzy to czę m ałą ilustrację c h a ra k te ru po lity czn eg o naszeg o sp o łecz eń stw a w sto su n k u d o o so b y P iłsud skieg o. P am ię­

tam y, ja k sp o ty k ało sp o łe c z e ń stw o P iłsudskiego w W arszaw ie p o w ypuszczeniu g o z M agdeburga. N a w szystkich d o m ach I p ark an ach było w ypisane: „N iech żyie k o m e n d a n t P iłsud­

sk i". N iep rzeb ran e tłu m y sp o ty k ały go z w ielką ow acją, a cała p ra sa je d n o g ło śn ie w ołała: „W itaj ty n asz k o m e n d a n ­ cie i w odzu narodu. To je s t m ąż o p atrzn o ścio w y dla Polski.

T en tylko m o że nam i kierow ać. To je s t tw órca naszej n ie­

p o d leg łej i zjednoczonej P olski".

S ejm U staw odaw czy jed n o g ło śn ie w y b iera P iłsudsk ieg o na stan o w isk o N aczelnika P aństw a.

(14)

P o ośm iu m iesiąca ch zaczęliśm y zu p e łn ie inaczej już w ypisyw ać i m ówić: „B o któż nam i rządzi? B an dy ta, kasiarz, te n co pociągi rozbijał. R ząd p. M oraczew skjego, to je s t rząd p. P iłsud skiego, a n asz rząd je s t w P aryżu ".

W ypraw a n a Kijów i p o w ró t P iłsu d sk ieg o rów n ież byt w itany z w ielkim e n tu z ja z m e m w W arszaw ie, n a to m ia s t o d w ró t zm ienił n astró j ty ch hołdow ników , p rz etw arzając ich, w n ieprzyjaciół osob isty ch P iłsudskiego. Dalej n ajście b olsze­

w ików na W arszaw ę i zw ycięstw o n ad nim i p rzy pisyw an o nie arm ji polsk iej, nie żołnierzow i p o lsk iem u , ale g en . W ey- g a n d ’ow i. P a rę razy p. g e n . W ey g an d tło m aczy ł publicznie, że nie on zw yciężył, że nie jeg o zasłu gą je st, iż b olszew ików rozgrom iono. T ru d n o było to je d n a k naszy m w ytłom aczyć^

zostali w te m p rz ek o n an iu , że bolszew ików rozbił W ey g an d , lub conajm niej H aller. D ziękczynne n abo żeń stw o , n az n a c z o n e przez rząd, nie m ogło się odbyć, bo znaleźli się ludzie, k tó ­ rzy trzy dni w cześniej odpraw ili n ab o ż e ń stw o z m isjam i dyplom atycznem u i p. H allerem n a czele.

ftrm ja z a m a n ifesto w ała sw o je u znanie dla w odza, n a d a ­ ją c m u tytuł M arszałka. Znaleźli się zaraz ludzie, którzy te m u czynow i byli przeciw ni i n a złość w ręczyli z ło tą szablę Hal­

lerow i.

P rzy p o m in am te w szy stk ie w ypadki, ab y z a sta n o w ić się n ad te m , czy isto tn ie je s te ś m y n a ro d e m , któ ry n ie m o że ocen ić sw oich w odzów . P o d ty m w zg lędem je s te śm y zaw sze niejed nom yślni. Czy n ie n ałeżało b y w ty m k ieru n k u p o d d a ć naszych zap atry w ań g ru n to w n ej rew izji?

Ty Polsce, Polska Tobie.

Tłum y publiczności oblegały K rajow ą K asę P ożyczkow ą i banki, chcąc nabyć pożyczkę „w o ln o śc i., „o d ro d zen ia",

„m iljonów kę" i t. p. R ów nocześnie W arszaw a była zaplaka- tow ana i ro z ag ito w an a p rzez sp ec ja ln e urzędy: »Kup p o ż y c z k ę w olności, kup m iljo n ó w k ę". J a k ie w yniki dały pożyczki S karbow i P ań stw a — nie w iem y, w iem y n ato m iast, że o ile kto m iał pożyczkę, a w krytycznym m o m en cie np. na p o ­ g rzeb lub te ż na inny nieszczęśliw y w y p a d ek chciał zam ienić na g o tów kę, w ted y o d m aw iała w ym iany zaró w n o K rajow a Kasa P ożyczkow a, ja k i banki.

Ze w szystkich stro n św iata i z fro n tó w d o w yzw olonej O jczyzny pow róciło d u żo jej synów , fizycznie i m o raln ie w y­

czerpanych, zrujnow anych, inw alidów . P am iętam y , jak dużo o b iecy w ano o b ro ń c o m ojczyzny. Pow iem y: ,;obiacanka, c a ­ ca n k a, a ...“ To też em igranci i inwalidzi nie m ając m o żno ści

- 10

(15)

11

w yszukać so b ie pracy, bez o pieki społeczn ej i b ez pom ocy finan so w ej ze stro n y P.K.K.P. i naszych bank ów , z m u sze n i byli albo em ig ro w a ć d o A m eryki lub F rancji, albo zająć się b an d y ty zm em . Inwalidzi, d o tychczas nie m ając w arsztató w pracy, w e g e tu ją i u m ie ra ją z w ycień czen ia i gło d u n a s try ­ chach żydow skich.

N ie dla w szystkich je d n a k P.K.K.P. je s t m acochą. Prze- dew szystkiem banki m a ją k re d y t, n a stę p n ie anglicy z N a le­

w ek. O ty ch w łaśn ie p om ó w im y .

K tokolw iek c h c e pożyczyć p ien ięd zy na u ru c h o m ie n ie sw eg o zakładu, z k tó re g o czerp ie śro d k i utrzy m an ia c h c e p o d ­ n ieść p rzem ysł krajow y i u d a się do K rajow ej Kasy P ożyczkow ej o pożyczkę, to m u w skażą, że bez banku zro bić te g o n ie m ożna, ch o ć b y daw ał s to k ro tn e g w aran cje. M usi być k o ­ niecznie w tej tran zak cji p o śre d n ik bank. R to dlaczego ? D latego, że K rajow a K asa d aje b an k o m k re d y t n a 8'& w s to ­ sunku rocznym , żeby banki o d sieb ie d arły z k lijentó w po 30% m iesięczn ie, aibo za te p ien iąd z e kupow ały akcje, do lary, franki i t. p. P. M inister M ichalski raczył w sw oim czasie zw rócić n a to u w agę, b o isto tn ie sk o ro K rajow a K asa d a je p ien iąd ze b a n k o m na ta k m ały p ro c en t, a te w yd ają g otó w k ę, p o b iera jąc o d k lijentów 30 i w ięcej p ro c en t, przyczynia się to razem do w zrostu drożyzny. C hy ba dla w szystkich je s t zrozum iałe, że fa b ry k a czy kupiec, płacąc ta k w ysoki p ro cen t, m usi te n k o szt doliczyć d o k o sztó w prod uk cji W n a s tę p ­ stw ie d ro ż e je p ro d u k c ja , po d n o si się drożyzna, k tó ra p o trz e ­ b u je co raz w ięk szeg o pokrycia w gotó w ce, w y w ołując przez to co raz w iększą em isję ban k n o tó w .

N a je d n e j z ko n feren cji M inistra M ichalskiego ze Związ­

kiem B anków było u stalo n e, że banki otrzy m u jąc k re d y t n a 8 $ rocznie m ogą p o b iera ć o d d y sk o n ta w eksli i p o ży czek n ie w ięcej, ja k 18% w sto su n k u rocznym . B anki w aru n ek te n przyjęły, w p ra k ty c e je d n a k ż e sw oje zobo w iązanie o b c h o ­ dziły w te n sp o só b : w szystkim k red y tu o d m aw ian o , tło m a- cząc się, że M inister S karb u nie udzielił im k red y tu w P.K.K.P.

N azajutrz d o in te re sa n ta m eld o w ał się p o śre d n ik , k tó ry s ta ­ ra jącem u się o k re d y t oznajm iał: „ J a w iem , P an sta ra się o k re d y t w tak im to banku. P an u o d m ó w io n o , ale ja m o g ę P anu to zrobić, że P an o trzy m a pożyczk ę. B ędzie to P a n a kosztow ało, gdyż i ja p rz y te m ch c ę zaro b ić". P o trzeb u ją cy godził się i w ów czas tran z ak cja była d o k o n y w a n a. Z o b razu ­ je m y w jaki sp o só b .

Z p o śre d n ik ie m trz e b a było udać się do h otelu B ristol lub in n eg o , do te g o m ag a, któ ry m iał w łaśnie p ien iąd ze p o ­ życzyć. Zw ykle w n u m e rz e m o żn a było zastać m ło d eg o człow ieka, u b ra n eg o p o an g ielsk u , w p an to fla ch „szczupa­

(16)

k a c h “, w n ieb iesk ich jed w a b n y ch p o ń cz o ch ac h . P rz e d sta w ia ł się ja k o R o sen b erg iub jak i inny W einfisch. „P an c h c e p o ­ życzki, b ęd zie p a n a to k o szto w a ć 33'£ m iesięczn ie. Musi P an w y d ać w eksle i tak, ja k b an k o w i, zap isać k aucję n a h ip o ­ te k ę " . U d ajem y się do re je n ta c e le m zaw arcia praw n y ch ak tó w . N a za p y ta n ie re je n ta , n a k o g o m a być k au cja zap i­

sa n a , p. R o se n b e rg p ro si, a ż e b y k a u c ja była za p isa n a na w sk azan y p rz ez n ieg o B an k W arszaw ski. N a stę p n ie d zw o n i d o p . d y re k to ra b anku, m eldując, ż e k au cja je s t ju ż z a p isa n a i p ro si, żeby n a je g o ra c h u n e k były p rz e k a z a n e p ien iąd z e.

P o zak o ń cze n iu ty ch czynności z k lije n te m rob i o b ra ch u n ek , p o b ie ra p ro c e n t, o trzy m u je w eksle, a n a re sz tę n ależn ej m u g o tó w k i w y staw ia sw ój czek d o b ank u, z k tó ry m m iał ro z ­ m ow ę. N ie tru d n o sią dom y śleć już dalej, sk ąd m łod y fin an ­ s is ta czerp ie g o tó w k ę; p. d y re k to r b a n k u m ó głby o te m c o ś w ięcej pow iedzieć.

Z aznaczyć m uszę, że ta c y p an o w ie, ja k R o sen b erg i inni, sied ząc w sw oim n u m erze, za o p a trz o n y m w dw a telefo n y , d o k o n y w u ją o p eracji w iększych, niż n ie je d e n m n iejszy b an k w arszaw ski, p o d a tk ó w żadnych nie p ła c ą i w o gó le n ie tro szc zą się o ju tro . O p e ra c ję ak c y jn e i w alu to w e b ank ów oraz p.p . fin an sistó w w p ro st są h a n ie b n e i kw alifikują się d o u rzęd u p ro k u rato rji. O te m m ożn ab y nap isać w iele. Z e w zględu na ciężki sta n n aszych fin an só w zam iar te n z o sta je zan iech any .

ftle z p o d a n e g o o b ra z k a w idzim y, że b anki w o bec S k arb u są z u p e łn ie w p o rz ąd k u ; sp ek u lan ci żerują, p o śre d ­ nicy bog acą się, tylko o g ó ł o b y w a te li je s t o b d zieran y ze sk ó ry i coraz bardziej b ied n ieje. J e ż e li ta k a p ra k ty k a będzie nad al sto so w a n a p rzez banki, p rz e p o w ia d a m y im sm u tn y k o n iec.

Nasza marka.

W pierw szym roku naszej n iep o d leg ło ści za p o lsk ą m ark ę p łacono 1,75 m k. niem . W ów czas P olska tery to rja!- ń ie zajm ow ała 8 g u b ern i b K o ngresów ki, G alicję Z ac h o d n ią i toczyła w alki z U kraińcam i o Lwów.

O b e c n ie P olsk a je s t m o carstw em o u stalo n y ch g ra n i­

cach , p o sia d a ją c e m znaczn e n atu ra ln e b o g ac tw a i p rzem ysł, n ie m a ją c e m długów , a z a te m m ark a p o lsk a p o w in n a ró w n ać się p rzy n ajm n iej frankow i. T y m czasem je s t o d w ro tn ie. N a­

w e t za k o ro n ę a u strja c k ą płacim y p ó łto re j m arki. P y ta n ie dlaczego? D latego, że o d sa m e g o p o cz ątk u organ izacja n a­

szy c h fin an só w n ie była pow ażn ie tra k to w a n a , ja k rów nież ani je d e n plan finansow y, ani b u d ż e t w y d atk ó w p ań stw a n ie byl n ależy cie opracow any.

(17)

13

W jak i sp o só b ratow aliśm y m ark ę? M inister K arpiński uw ażał, że tylko p rzez pożyczkę w olności m o żn a utrzym ać m a rk ę n a poziom ie. N adzieje zaw iodły, p. K arpiński u stąp ił, a p. S teczko w ski znow u zaczął ra to w ać m ark ę o d spad k u z a p o m o c ą pożyczki o d ro d z en ia — też bez d o d atn ich rezul­

ta tó w . N a stę p n ie M inister G rabski — przez m iljonó w k ę — i to law io d ło . S p o łe c z e ń stw o było z a n ie p o k o jo n e dew alu acją n aszeg o pieniądza. Przyszedł p. M ichalski: zażąd ał daniny, sk aso w ał m in isterjaln e sam o ch o d y , o b iecał nie drukow ać ty siącm ark ó w ek , n a to m ia st zaczął d ruko w ać 10-ciotysiączki.

Z ah a m o w ał przem ysł i w rezultacie ustąpił.

N a stę p c a je g o p. Ja s trz ę b s k i w ym yślił p oży czk ę złotą, za b e z p ie c z o n ą o d sp a d k u i t. p.; zrobił za m ę t w naszych sto su n k a c h g o sp o d arczy ch i też ustąpił.

M inister p. W ład. G rabski znalazł zb aw ien ie w b o n ach złotych i w złotym p o lsk im obliczeniow ym . M oże to nas u ra tu je . O re zu ltatach b ędzie p isać h isto rja.

R ów nolegle w ysiłkom pp. m inistrów ak o m p a n jo w a ły p rzygryw ki polityczne: „N iech tylko przyjdzie H aller z h aller­

czykam i, zobaczy p an , ja k się nasza m a rk a p o d n iesie. N iech D ow bór zajm ie P o zn ań sk ie, a Iw aszkiew icz W scho dn ią Gali­

cję — m ark a nasza n aty ch m iast się ustali®. Też zaw ied liśm y się. P óźniej znów m ów iono: niech tylko n am p rzy znają G ó rn y Śląsk, W ilno, niech H aller zajm ie P o m o rze, m arka n asz a się popraw i i w szystko się u n o rm u je jak n ajlep iej.

N adzieje n asz e ziściły się: otrzym aliśm y Ś ląsk , H aller o b ją ł P o m o rze, rz u cając p ie rśc ie ń do m orza, W ilno d o s ta ­ liśm y, a m ark a n ie p o p ra w iła się.

P rzyznali n am gran ice, przyjechał F och, król rum uński, a za d olara już płacim y oko ło 250 tys. m k.; i za buty d o 2 m iijo- nów . Nie, p p. m inistrow ie, ta k ek o n o m icz n y ch p o d staw p ań stw a n ie m ożna budow ać. J e ż e li nie um ieliście, to nie trz e b a było brać się do tych rzeczy. Czy nie w styd n am b rać w zór z Litw y lub C zechosłow acji, k tó re nie p o siad ają c rów nież złota, m a ją w alu tę d o m in u ją cą w E uropie. P o ls k a —to w ielka rzecz. P olska je s t złotym ze g ark iem , ale cóż k o m u z teg o przyjdzie, jeżeli na ze g ark a ch niklow ych m am y je d n ą godzinę, a na naszym złotym zegarku zaw sze je s te ś m y w błędzie, alb o 2, albo 8. Nic dziw nego, że zagranica w iększe m a za u fan ie do ze g ark ó w niklow ych, k tó re d o b rz e cho dzą, ja k do n asz eg o złotego, k tó ry je s t zaw sze w rozstro ju.

Reforma rolna na Kresach.

J e ż e li k to ch ce zażyć rozkoszy, d o reszty zw ątpić

‘w e w szystko, d o jść do rozpaczy i być n a d ro d z e d o sa ­

(18)

14

m o b ó jstw a, to niech p o siad a m a ją te k ziem ski n a Kresach;, niech m a d o czynienia z naszym i u rzęd am i ziem skim i, komi*

te ta m i „N adaw czym i i O dw oław czym i" a w ów czas m arzeni®

je g o m o g ą się ziścić.

Bo a n a rc h ję rolną, ja k a ta m w szech w ład n ie p a n u je , m o żem y ty lk o p o ró w n a ć ch y b a z B olszew ją.

Ż adnych n o rm praw ny ch n ik t ta m nie uznaje.

K om itety „N adaw cze" p rz ejm u ją na rzecz S k arb u P ań­

stw a w szystkie m ajątki, ja k ie kto z członków zam eld uje; żad­

nych p rz ed w stęp n y c h b ad ań o sta n ie p raw n ym m ajątk ó w , ża dnych inform acji n a m iejscu — w szy stk o się „o b e jm u je i n a d a je ". ,

Je ż e li w łaściciel m ajątk u z a p ro te s tu je , to te m lepiej, n a takiej sp ra w ie przy k o m ite c ie „O dw oław czym " su to z a ro b ią adw okaci i inni p o k ątn i doradcy.

Zazw yczaj z ta k ie m i sp raw am i w urzędach n ie spieszą, się. Bo i p o co je ro zstrzygać? Na co? Przecież n a te m cały in te re s p o p su łb y się. N iech się odleżą, niech d o b rz e nam o k n ą.

J e ż e li w ystraszo n y w łaściciel ziem ski c h c e sam sw o ją ziem ię ro zp arcelo w ać i pójść na rę k ę re fo rm ie ro ln ej, to m y­

ślicie, że ta k ie sta ra n ia w łaściciela urzędy ziem sk ie p o p ie ra ją ? B ynajm niej. Dla ilustracji przytoczę przykład:

W łaściciel ziem ski przeznaczył n a p arcelac ję sw ój m a ją ­ te k ogólnej p rz estrze n i przeszło 8000 m o rg ów i zg o d n ie z przep isam i G łów nego U rzędu Z iem sk ieg o złożył w e w rześ­

niu 1922 r. p o d an ie do P o w iato w eg o U rzędu Z iem sk ieg o n a K resach, p ro sząc o w ydanie opinji i p rz esłan ie całej sp ra w y do O k rę g o w eg o U rzędu Z iem sk ieg o celem o trzy m a n ia o d p o ­ w iedniego pozw olenia.

Po trzech m iesiącach m ilczenia U rząd Z iem sk i zaw ia­

d om ił w łaściciela, że „poniew aż d o je d n e g o z załączników b rak m arki stem p lo w ej na 200 m arek , caia sp raw a je s t u n ie­

ru c h o m io n a ".

M arka stem p lo w a była d o starc zo n a w gru d n iu z. r.

i d o tych czas (w rzesień 1923 r.) nie m a właściciel n a sw o je p o d a ­ n ie żad nej odpow iedzi.

W łaściciel g o sp o d a rk i n ie prow adzi, bo c h c e z iem ię o d d ać ch ło p o m bezrolnym , chce w zm ocnić n asz sta n p o sia­

d an ia przez e le m e n t polski — a U rząd Z iem ski n ie sp ieszy się z pozw oleniem na ta k ą parcelację. W yręcza g o w te m

„K om itet N adaw czy", k tó ry bez ża d n eg o b ad a n ia sp raw y z ab iera m a ją te k cały n a osad n ictw o w ojsko w e, jak o m ajątek , źle za g o sp o d aro w a n y , niby z w iny w łaściciela.

T rzeba było znow u złożyć ap elację do K o m itetu O d w o ­ ław czego i tam sp raw a d otychczas leży w biurku.

(19)

W łaściciel ziem ski płaci d an in y , płaci p o d atk i, zn o si rekw izycję i inne p ow inności i chyba m a p raw o o cz ek iw ać o d u rzęd ó w n aszy ch załatw ienia sw oich słusznych p re te n sji.

T y m czasem je s t to głos w ołającego n a puszczy.

Przemysł leśny.

J e d n e m z bogactw n atu raln y ch , ja k ie P o lsk a p o siad a, je s t drzew o i te g o su ro w ca m am y n ietylko na p o trze b y w łasne, ale i na e k sp o rt. P rzy pom in am y, że M inister p. G rab ­ ski w 1919 r. p ro je k to w a ł o p rzeć n asz ą w alutę na e k s p o rc ie drzew n y m i w tym celu był pow ołany d o życia P ań stw o w y U rząd E k sportu D rzew nego. J a k i e w yniki z działalności te g o u rz ęd u o siągn ął S karb P ań stw a nie w iem y, w iem y n a to m ia st, że po p aro m ie się czn e m urzędow aniu U rząd E k sp o rtu zro bił z a m ie szan ie w g o sp o d a rc e leśn ej i w e k sp o rc ie d rzew ny m d o te g o sto p n ia , że rząd był zniew olony działalność te g o u rzęd u

zlikw idow ać, p o n o szą c d otkliw e straty .

Że isto tn ie S k arb P ań stw a m óg łby o siąg n ąć p o w ażn e w pływ y z ek sp lo ata cji lasów , o te m n ie je d n o k ro tn ie pisali fachow cy na łam ach m iejsco w ej prasy. W tym kieru n k u było złożonych d o Rady M inistrów kilka pow ażny ch p ro je ­ któw- W sk ażę ja k n a to rząd za p atry w ał się i z a p a tru je dotychczas.

O tó ż w 1920 r. n a ręce p P re z e sa W itosa był złożony p ro je k t o ek sp lo atacji lasów i ek sp o rcie drzew nym . P. P re ­ zes p ro je k te m się za in te reso w a ł, au to ro w ie d w u k ro tn ie byli w zywani do P an a P rez esa i w rezu ltacie p ro je k t p rz ep ad ł w kancelarji R ady M inistrów . P o szuk iw ania w b iurkach prezydjum , jak rów nież, idąc za w skazów kam i w ice p rez esa p. D aszyńskiego, w M inisterstw ie R olnictw a, nie dały ża dn ych w yników . Nic dziw nego, że tak ie trak to w a n ie prac o d strę- czyło ludzi fach o w y ch o d rozw iązania te g o p ro blem u .

W g o sp o d a rc e leśnej, ja k w ów czas, tak i o b ec n ie , o b s e r­

w ujem y zu p e łn ą anarchję. L asy p a ń stw o w e w każdym okręgu leśnym e k sp lo a tu ją się bez ża d n eg o o k re ślo n e g o planu. J e d n i o d d ają w yręby d o ek sp lo atacji pryw atnym firm om , d rud zy e k sp lo a tu ją na w łasny ra c h u n e k , trzeci drzew o sp rz e d a ją na pniu z licytacji. R ezultat tej b ezplan ow ej g o sp o d ark i odczuw a k o n su m e n t, płacąc już o b ec n ie 800 000 m k . za m e tr drzew a ta rte g o . H przecież te g o su ro w ca n ie sp ro w a d zam y z zag ra­

nicy, jak b aw ełnę. O k rę g o w e urzędy leśn e w m yśl d y rek ty w z ce n tru m d b ają tylko o je d n o , aż eb y z lasów przynieść S karbow i P ań stw a ja k n ajw ięk sz e dochody . N ie m ielibyśm y w tym k ieru n k u nic d o zarzucenia, je d n a k ż e , przy za po zna-

- 15 -

(20)

e iu się ze sp o so b a m i o d d aw aniaj iasów w ek sp lo ata cję, przy­

ch o d z im y d o sm u tn y ch w niosków .

L asy zu p e łn ie są o p a n o w a n e p rzez żyw ioły sp ek u lac y jn e i n a w e t w rogie P ań stw u . S p ek u lan ci p łacą n a licytacjach n a jw ię k sz e ceny, n ie d o p u szczając żadn ej firm y polskiej do te g o źródła b o g ac tw a. Z daw ałoby się, że to idzie na d ob ro S k a rb u P ań stw a, ty m cza sem rzecz się przed staw ia o dw rotnie:

płacą c e n y za d rz e w o najw yższe, w p rz ek o n an iu , że p ó źn iej o d ad m istrac ji m iejsco w ej leśn ej w yw iezie się z lasów za m ia st I m tr. 2 — 3 bez żad n ej kontroli i w te n sp o só b p o k ry je k o sz te m d rzew a sk arb o w eg o , sw o je w y g ó ro w an e ceny.

T e n sy ste m ek sp lo a ta c ji lasów pań stw o w y ch d em o ra li­

zuje m iejsco w ą a d m in istra c ję leśn ą i p rzy no si nieobliczalne stra ty dla S karbu.

P ro w ad z en ie z a ś p rzez m iejsco w e n ad leśn ictw a ek sp lo a­

tacji lasów w e w łasnym zarządzie rów nież nie d a je d o b ry c k rezu ltató w , gdyż ta k a g o sp o d a rk a je s t kosztow na, prow adzi się bez żad n ej kontroli i n ie w pływ a na reg ulację ce n na ry n k u drzew nym .

Co d o lasów p ryw atnych, to e k s p lo a ta c ja ich je s t ta m o ­ w a n a p rzez u rz ęd y o ch ro n y lasów . J e ż e li w eźm iem y p ro d u k ­ cję lasów p ry w a tn y ch i p o ró w n am y z p ro d u k c ją lasów rzą­

d o w y ch i ich p rz estrze n ią , to p rz ek o n am y się, że w lasach rząd o w y ch prow adzi się bardziej rab u n k o w a g o sp o d a rk a , niż w lasach pryw atnych.

E k sp o rt d rz ew n y n ie je s t u jęty żad ny m p lan em . J e d e a rząd pozw ala ek sp o rto w ać, drugi nie; trzeci pozw ala w yw o­

zić tylko m a te rja iy ta rte , czw arty zam yk a zu p e łn ie wywóz.

T a k ie niesp o d zian k i w zarządzeniach rządow ych o d stra sz a ją k ap itały zagran iczn e od lo k at w in tere sy leśne, k tó re dzisiaj dla m ech a n iczn e j p rz e ró b k i w y m ag ają olbrzym ich śro d k ó w .

J e ż e li P olska ch c e zająć m iejsce n ależn e je j m iędzy in n e m i n aro d am i i zasiąść przy je d n y m sto le, to m usi p o d ­ trzym yw ać m ięd zy n a ro d o w e sto su n k i handlow e. Musi stw o ­ rzyć tak ie w arunki dla w sp ó łp racy z zagranicą, ażeby nie d a ją c zbytnio w zbogacić się e k sp o rte ro m , o siąg n ąć dla k raju i sw o jeg o S karbu ja k n ajw ięk sz e d o chod y. P o d tym w zględem m usi być p rz estrze g an a je d n a głó w n a za sad a, że ek sp o rto w ać z Polski zagranicę drzew o w olno tylko tw ard y ch gatu nk ów i w sta n ie p ó łfab ry k atu i że fran k i i dolary ze sp rzed aży m u szą całkow icie w pływ ać d o k asy p ań stw o w ej. J e d n o c z e ś ­ n ie rząd w inien d ać k re d y t ty m firm om i o so b o m p ry w at­

nym , k tó re b ęd ą pow yższą z a sad ę przestrzeg ać. W szelkie d a n in y lasow e i rekw izycje n ie pow inny być p ra k ty k o w an e, gdyż ta k ie za rzą d zen ia le ś n e tylko p o g o rsz ą n asz ą g o sp o ­ d a rk ę le śn ą i p rzy n io są P ań stw u w ięcej szk ody , niż p oży tk u .

16

(21)

Huśtawka.

W szędzie, czy to w d o m ach p ry w a tn y ch , czy w k aw iar­

niach w W arszaw ie, słyszy się stale rozm ow y o akcjach . P rzew ażnie n asz e m iłe, sy m p aty cz n e p a n ie in te re su ją się, jak ta m sto ją Lilpop, Rudzki lub te ż Firlej i w szy stk ie o szczęd ­

ności, ja k ie p o siad ają , w k ład a ją w ak c je , d o k o n y w u jąc ty ch o p e ra c ji p rzez ban k i. J a k b an k i w yw iązują się p rz ed sw o ją klijentelą, zacy tu ję przykład: P ew n a pani, m ając ak c je p ow aż­

n e g o to w arzy stw a, złożyła je d o b an k u w P ozn aniu n a su m ę 20 m iljonów w m aju r. b., p ro sz ą c o sp rz e d a n ie i o p rz esła­

nie pieniędzy d o W arszaw y. B an k ak cje sp rz ed ał 11 m a ja i tylko n a o so b istą in terw e n cję w ypłacił g o tó w k ę 26 czerw ca.

W idzim y stąd . że b a n k o b ra cał 2 0 m iljonam i b ez k arn ie o d 11 m aja do 26 czerw ca.

P rzy k u p n ie akcji n a zlecen ie k lijen tó w b an k i zaw sze w ykazują n ajw y ższą c e n ę w edług cedu ł giełdow ych, n a to ­ m ia st jeżeli trz e b a sp rzed ać, b io rą za p o d sta w ę d la o b ra ­ chunku n ajniższą c e n ę , a p rz ecież w iad o m o , że ku rs d zien n y akcji w aha się od 10 ńo 25\. G dyby b anki nie p o b ierały kosz­

tó w ty ch tran zakcji, uw ażalibyśm y, że tę różnicę b io rą p. p.

d y re k to ro w ie za sw o ją fatygę, za sp rz ed aż akcji na giełdzie.

T ym czasem banki niezależnie od o trzy m y w an ej różnicy k u rsu p o b iera ją jesz c z e w szystkie koszty z ty tu łu p rz ep ro w a d zo n ej tranzakcji. Czy n ie za w iele? O ile sp ek u lac ja w alu tow a m niej je s t już korzystna, w te j chwili sp ek u lan ci p rzerzu cają sw oją d ziałalno ść n a akcje, w y śru b o w u ją jak najw yższe cen y i o d w ro tn ie: o ile je s t m o m e n t na zniżkę naszej m arki, ak c je n ie m ają zbytu, a w y śru b o w u je się ceny w alut zagranicznych.

J e s tto istna h u śtaw k a .

C zyby M inister S k arb u n ie p o w in ien obm yśleć śro dk i celem zaham o w an ia up raw ian ej spekulacji w ty m k ieru n k u . Z aznaczyć m usim y, że o ileby to n astąp iło , cała s p e k u la c ja będzie sk iero w an a n a artykuły pierw szej po trzeb y , n p . n a zboże lub w ęgiel, albo inne artykuły. N ależałoby te rzecz uprzedzić. O rg a n y m iejsk ie, czy te ż rząd o w e niech zak up ią p ro ­ duk ty na sw ój ra ch u n ek , u p rz e d z a ją c w te n sp o s ó b spekulantów *

Gospodarka kolejowa.

C hcąc o p isać n asz ą g o sp o d a rk ę kolejow ą, p o trze b ab y bardzo dużo czasu i prący- C h cem y tylko w skazać n a w id oczne b raki w ru c h u to w aro w y m . Na Ś ląsku z po w o d u brak u ta­

bo ru kolejo w eg o w szy ste k w ęgiel nie m o że być e k sp e d jo - wany, k o p aln ie m a ją zwały, a przecież jeżeli się przyjrzym y

- 17

(22)

- 18 -

o rg an izacji ruchu to w aro w eg o na k olejach, to te braki m ożna, p rzypuszczam y, p rę d k o usunąć.

O b e cn ie je s t zapro w ad zo n y sy ste m cesarsko -k rólew ski, przy któ ry m chcąc e k sp e d jo w a ć w agon d o K rakow a, m usim y zażądać go z d e p o w ago nów p o d ła d u n e k tow aró w . T e n w a­

go n p o w yładow aniu to w aru w K rakow ie, p o w ra ca w ciągu d o b y p u sty czy te ż naład o w an y do W arszaw y. J e ż e li w y­

p a d n ie kupcow i te n tow ar, k tó ry o trzy m ał w K rakow ie p rz e ­ słać np. dalej d o T arnow a, czy Lw ow a, to m usi znow u za­

żądać n o w e g o w ag o n u , to w ar przełado w y w ać i ek sp e d jo w ać d alej. D laczego nie m o żn a te g o s a m e g o w ag on u z to w arem dalej ek sp e d jo w a ć ? N a to pp. k o lejarze d ad zą p ew n ie wy­

cz erp u jąc e w yjaśn ien ia. My je d n a k ż e odczuw am y, że w sy ­ ste m ie o b ro tu w ag o n am i, jak i w o g ó le w całym o b ro c ie k o ­ lejow ym to w aro w y m , p a n u je zam ęt.

S p o só b ek sp ed y cji i sp o rz ąd za n ia d o k u m en tó w n a w ysłane kolejam i to w ary je s t ta k sk o m plikow any i ta k b iu rokratyczny, że is to tn ie p p . naczelnicy stacyj nie m o g ą d ać so b ie z te m rady.

P ro szę przyjąć pod uw agę, że na każd y to w a r je s t w y m a­

g a n e sp o rz ąd ze n ie o ddzielnych d o k u m e n tó w w kilku e g z e m p ­ larzach. T e d o k u m e n ty naczelnik stacji w ciąga do różnych wy­

kazów i g ra fik o n ó w zrozum iałych tylko dla pp. re fe re n tó w w m i­

n isterstw ie. Nic dziw nego, że p rzebieg w agonu z to w arem n a n a­

szych linjach kolejow ych je s t u tru d n io n y przez taki biurokratyzm . Co d o tary f k olejow ych, s ą o n e słab o o p ra c o w a n e i d la handlu k ręp u jące, n ie m ów iąc, że w y sokie staw ki przyczy­

n iają się rów nież d o w zrostu drożyzny.

M usim y jeszc ze podkreślić, że ze stro n y M inisterstw a było p o d n o szo n e w S ejm o w ej Kom isji K olejow ej, że w kolej­

nictw ie n ie m am y sp ecjalistó w i od czu w am y ich dotkliw y brak . Z tym p o g ląd em nie m o żem y się pogodzić, gdyż w iem y d o sk o n ale, że w M inisterstw ie leży m oc p o d ań ludzi z pierw - szo rzęd n em i kw alifikacjam i n iero zstrzyg nięty ch i n aw et nie p rzyjętych p o d uw agę. Dużo inżynieró w z kolei p ań stw ow y ch rosyjskich, z a m ia st być u n as na stano w iskach w służbie kolejow ej, p ra cu ją n p . w g arb arn i w C zęstoch ow ie, albo w innych sp ec ja ln o śc iach . J a k mi m ó w io no , w M inister­

stw ie Kolei n ie c h ę tn ie są w idziani inżynierow ie z Rosji.

M oże to je s t p o w o d e m , że na naszych kolejach p ań stw o ­ w ych naczelnikam i stacji są fryzjerzy i organiści...

Żebractwo.

P o ulicach W arszaw y praw ie co d zien n ie sp o ty k am y

;panie i n a w e t m łodzieńców , to z kw iatkiem , to z kok ardk ą,

(23)

zb ierający ch d an in ą n a ró ż n e cele filan tro p ijn e i h u m an itarn e : P ro sim y na dzieci po poległych za O jczyznę, pro sim y na b ie d n y c h uczniów , to n a szkoły różn y ch gatu n k ó w . — O d n o si s ię w rażenie, że je ste śm y ta k bied ni, iż tych instytucji nie m o ż e m y utrzym ać. P rzecież to w ygląda na ja k ie ś żebractw o.

M am y n a to M inisterstw o O p iek i S p o łe czn e j i chy ba nam p o w inno w ystarczyć z b u d że tu p ań stw o w e g o n a u trzym anie n p . dzieci p o poległych i inw alidach, a jeżeli nie w ystarcza, to rząd po w in ien p o b iera ć sp ec ja ln y p o d a te k n a utrzy m an ie ty ch instytucji, a nie d em o ralizo w ać m łodzież, zm u szając ją .zajm ow ać się że b ran in ą uliczną.

Nędza wyjątkowa.

U posażen ie urzęd n ik ó w p ań stw o w y ch od czasu p o ­ w stania n aszych u rzędów n ie je s t d o ty ch cz as ureg ulo w an e.

Z e stro n y zrzeszeń urzędniczych w tym k ieru n k u były p rz ed ­ s ta w ia n e rząd o m ró ż n e p ro je k ty u p o sa ż e ń i u reg u lo w an ia po b o ró w . J e d n a k ż e każdy rząd rzecz t ę om ijał, a w szystkie o b ieca n k i zakraw ały n a kpiny.

J a k żyje urzędnik p ań stw o w y , w szyscy w idzim y: chodzi bez b utó w , g ło d u je. Z b ra k u śro d k ó w u trzy m an ia n asz a p ra ­ c u ją c a inteligencja w ięcej w ygląda na szkielety, niż n a ludzi.

W śró d dzieciarni szerzą się ch o ro b y z dużym p ro c e n te m śm ie r­

teln o ści. U rzędnik, o ile je s t obarczony rodziną, nie m a

■możności kształcić dzieci, ani te ż ich odziew ać i obuw ać, bo k tó ż m o że dziś uczyć dzieci, sk o ro koszty nau k i d o sięg ają m iljonów . J e ż e li ta k dalej będzie, to z p o w od u ciężkich w a ru n k ó w m a te rja ln y c h klasa inteligencji b ędzie s k a z a n a na w y m arcie i n ie p o m o że tu n a w e t M inisterstw o Zdrow ia.

T ak, ja k w e w szystkich d zied zin ach życia p ań stw o w eg o , ró w n ie ż i k w estja urzędnicza nie je s t p ro w ad zo n a d o jak ieg o ś o sta te c z n e g o rozstrzygnięcia przez S ejm i rząd. S tw o rzo no tylko urząd staty sty czn y p o to , ab y w ykazać p ro cen to w y w z ro st drożyzny i drażnić urzędników , n ie w ypłacając im p o ­ b o ró w w sto su n k u d o w zro stu drożyzny. W szystkich przy rze­

czeń co d o p o p raw y bytu urzędników rząd, ja k zw ykle, nie d o trz y m u je . Nic d ziw n e g o , że u rzęd n ik p ań stw o w y , zajęty w ięcej tro sk ą o by t sw ój i rodziny, m niej się o d d a je sw oim o b o w iązk o m służbow ym : m usi się zająć albo spek u lacją na a k c ja c h , alb o też p o śre d n ic tw e m . N aw et p p . d y re k to ro w ie d e p a rta m e n tó w o b ec n ie w ięcej p o śre d n ic zą w sp raw ach h a n ­ dlow ych i ek sp o rto w y ch , niż b ez p o śred n io sp e łn ia ją sw oje

•obowiązki.

J e ż e li sp raw a urzęd n ik ó w p ań stw o w y c h n ie b ęd zie ro z ­

19

(24)

strzygnięta w n ied alek iej przyszłości, to zagraża n am w ie lk ie n ieb ez p iecz eń stw o u p u szc zen ia stan o w isk p rzez w yb itn iej- szych i zdolniejszych urzędników , b ez w zględu n a skutki, ja k ie to m o że p o ciąg n ą ć dla P ań stw a.

Walka z epidemjami.

K iedy eu ro p ejczy k o w i w y p a d n ie przy jech ać np. do Ł uc­

ka, R ów n eg o lub K rzem ieńca i b ęd zie zm uszo ny p rz e­

nocow ać, to zn ajd zie się w w ielkim k łop ocie. H o tele s ą za­

ję te , a jeżeli n a w e t są w olne, to zn a jd u ją się w ta k o k ro p n y m sta n ie sa n ita rn y m , że z o b aw y p rz ed d o sta n ie m jak iejś cho~

roby, n ie każdy z p o d ró ż n y ch zaryzyku je ta m przen o co w ać.

B rudy i o b słu g a są w p ro st fa ta ln e. Z ad a jem y so b ie pytanie:

co robi M in isterstw o Z drow ia i K om isarz d o walki z ep i­

d e m ja m i? C h y b a pow inni n a to zw rócić uw agę, bo h o te l na K resach je s t to dla p rzy jezd n eg o pierw szym e ta p e m d o o cen y n aszej g o sp o d ark i n a K resach. P a n o w ie w o jew o d o ­ w ie, za m ia st polow ać, winni się zająć k w e stją p o b u d o w a n ia przed ew sz y stk ie m w m iastecz k ach na k resach h oteló w , alb o co n ajm n iej d o p iln o w an iem istniejący ch, by były d o p ro w a ­ dzo n e d o sta n u używ alności.

Nadzwyczajna walka z drożyzną.

P am iętam y w szyscy jak M in isterstw o A prow izacji i słyn­

ny PCJZftP zao p atry w a ły lu d n o ść w arty k u ły pierw szej p o trz e ­ by. P am iętam y , ja k lud n o ść całem i dniam i w yczekiw ała w o g o n k ac h za kaw ałkiem ch leb a, d o s ta ją c w zam ian k a rtk ą chleb ow ą. W szyscy byliśm y w ów czas w yrozum iali, że P o lska je s t jeszc ze słabą, n ie zjed n o c zo n ą i że p ro d u k c ja rolna n ie je s t w sta n ie p o kryć z a p o trzeb o w an ia.

W rezu ltacie p rz ek o n aliśm y się, że m o ż e m y so b ie w y­

starczyć i z te j racji zaprow adziliśm y w olny h a n d e l, k tó ry m iał n a s w zup ełn o ści za sp o k o ić . T y m czasem o b serw u jem y , że od czasu w p ro w ad ze n ia w o ln eg o handlu drożyzna p ro d u ­ któw z dniem każdym w zrasta, w yw ołując p rz e z to n ie z a d o ­ w olenie szero k ich m as spożyw ców . Dla walki z d ro ży zn ą rząd naznaczył k om isarza i byliśm y te g o zd ania, ż e dro ży zn a b ęd z ie za h am o w an ą .

J e d n a k ż e działalność p. k o m isarza p rzyp om in a w alkę D on K ichota z w iatrak am i. W szyscy podziw iam y, ja k w ięcej j sk u tecz n ie drożyzna zw alcza p. K om isarza.

D o p o m o cy k o m isarzow i rząd nazn aczy ł „N adzw yczaj-

- 20

(25)

ilego kom isarza" i od tej chw ili n astała „nadzw yczajna d r o ­ żyzna". N adzw yczajny kom isarz rozpoczął nadzw yczajną ofen sy w ą p o szu k u jąc żyw ności zm agazy n o w an ej po kuchn iach i składzikach, a jed n o cz eśn ie żyw ność nadzw yczajnym i p o ­ ciągam i ulatnia się zagranicą.

C eny na w szystko z każdą g o dziną robią się „nadzw y­

cz ajn e". S zerzy się nadzw yczajny bandy tyzm .

W szystkim usiłow aniom N ad zw yczajnego K om isarza rząd zaczął rów nież d o p o m a g a ć w w alce z droży zną nad- zw yczajnem i taryfam i, nadzw yczajnem i akcyzam i, nadzw yczaj­

nym i k red y tam i n a zakup zboża, nadzw yczajnym i d o d atk am i do p a te n tó w i t. p.

M am y nadzw yczajny urod zaj, a tym czasem drożyzna w zm aga się i zagraża bezp ieczeń stw u P aństw a.

C hcąc te m u zapobiec, m usim y stanow czo żądać od m iaro d a jn y c h czynników : zam knięcia granicy dla wywozu żyw ności, zm n iejszen ia tary f kolejow ych na p ro d u k ty ro ln i­

cze i bydło. Z m n iejszen ia akcyzy n a sól, n aftę. Z akazać b an k o m m agazynow ania tow arów pierw szej potrzeb y pod ry­

g o re m zam knięcia im k red y tu w P. K. K. P. P rzystąpić niezw łocznie do ściągania podatków .

O ile zarząd zen ia pow yższe b ęd ą niezw łocznie p rz e p ro ­ w adzone, m o żem y w ów czas sp o d ziew ać się zah am o w an ia drożyzny. W przeciw nym w yp ad k u nasi ek sp o rte rzy , łak nący obcej w aluty, w yw iozą zag ran icę nie ty lko zboże, cukier, naftę, ale n aw et k o ro n y z M atki B oskiej i w szystkich św iętych.

Czego nam potrzeba.

P o trzeb a n am p rzed ew sz y stk ie m Rządu nie praw icow ego, nie lew icow ego, a m ąd reg o i zd ecy d o w an eg o , d ziałającego spraw n ie i dążąceg o w ytrw ale do osiągnięcia raz p ow ziętego celu.

O b e cn y sta n naszej p ań stw o w ej adm in istracji w y m a­

ga niezw łocznej reform y. Nie k aso w an ia urzędów , nie zm niejszania ich działalności i w ydatków , a przeciw nie, p o ­ w inniśm y rozw inąć pracę, bo m am y do ro b o ty na całe p o ­ kolenia i w tej pracy rząd po w inien dać inicjatyw ę, a nie dążyć d o o gran iczenia sw ojej działalności i sp o łeczeń stw a przez w ysunięty pro g ram oszczędnościow y.

Z tej racji K om isarz O szczędnościow y, w edług m eg o zdania, je ś t przeszk o d ą i działalność jeg o uw ażam za szk o ­ dliw ą dla rozw oju naszej p aństw ow ości.

Z am iast K om isarza O szczęd n o ścio w eg o p o trze b n y nam je st P ro k u ra to r A dm inistracyjny, w yp o sażo n y w p e łn o m o c ­

21

(26)

nictw a d a ją c e m u praw o usu w an ia za n ied o łęstw o urzęd n i­

ków i reo rg an izo w an ia naszych urzędów , za p o śre d n ic tw em specjalnej kom isji organ izacy jn ej, k tó ra w inna fu nk cjo no w ać stale przy R adzie M inistrów .

je ż e li chodzi o o szc zęd n o ść w bu dżecie, to b ez uszczerb ku in te re só w P ań stw a, uw ażam za m ożliw e zm niejszen ie w n a ­ szym S ejm ie ilości posłów do 120 i se n a to ró w do 60 (B ę ­ dzie m niej jałow ej gadaniny).

F unkcję S ąd u N ajw yższego i T rybunału A d m in istracyj­

nego przydzielić do k o m p eten c ji S en atu , bo za k res prac S e ­ natu je st bardzo ogran iczony i w łaściw ie S e n a t o b e c n ie nie m a nic d o roboty. N a stę p n ie m usi być niezw łocznie w e w szystkich urzędach u su n ięty stan o w czo biurokraty zm .

N iezw łocznie zaprow adzić n o w ą w alutę i zreorganizo w ać naszą P olską K rajow ą K asę P ożyczkow ą.

K redyt P aństw o w y nie pow in ien d o p o m ag ać bank om pryw atnym do spekulacji i o b niżania w artości naszej w aluty.

Z k red y tu w P. K. K. P. pow inni k o rzy stać przem y sł i handel b ezp o śred n io bez p o śre d n ic tw a b an kó w , oczyw iście na w arunkach innych jak d o ty ch czas, a w ów czas rozw inie się przem ysł, w zm ocni się ry n e k tow arow y, co wywoła k o n ­ kurencję, k tó ra w płynie na zniżkę drożyzny.

P rzem ysł i handel, w żadnym w ypadku nie p o w in ien być h am o w an y przez za rzą d zen ia rządu. P rzeciw nie, rząd w i­

nien daw ać w szelkie ułatw ienia dla rozw oju przem ysłu i h a n ­ dlu, regulując tylko im p o rt i ek sp o rt.

R ządow e p rz ed sięb io rstw a o c h a ra k te rz e h andlow ym należy prow adzić sy ste m e m p rzed sięb io rstw pryw atnych, przew ażnie ek sp lo a ta c ja lasów rządow ych w inna być u jęta i pro w ad zo n a na pow yższych z a sad ac h .

Z am iast dw udziestu paru po d atk ó w , o k tó ry ch n ie w szy­

scy w iedzą i płacą, w prow adzić d w a - t r z y p o d atk i zasadnicze na p okrycie w ydatkó w p ań stw o w y ch i w tym celu o d p o ­ w iednio zorganizow ać a p a ra t sk arb o w y i egzek ucy jny .

B ez p rzeszkód w ydaw ać p o zw o len ia na p arcelac ję m a ­ jątk ó w w łaścicielom ziem skim na K resach, za strzeg a ją c tylko praw o kontroli ze stro n y u rzędów ziem skich.

A dm in istrację na K resach należy ulepszyć przez dopływ e le m e n tó w polskich, znających m iejsco w e w arunki ludności i jej obyczaje.

P rzystąpić d o budow y dróg szoso w y ch i kolejow ych na K resach, oraz do odb u d o w y wsi i m iasteczek .

D ogodny tra n sp o rt p o d n iesie m iejscow ą g o sp o d ark ę ro l­

ną i przyczyni się do zm niejszenia drożyzny w P aństw ie.

- 22

(27)

- 23

P ow yższe ogólne uw agi m oże w yw rą te n m ały sk u ­ tek, że w szyscy - za stan o w im y się n ad o b ec n em p o ło że­

niem i w eźm iem y się n areszc ie do pracy, d bając jed y n ie o w zm ocnienie naszej O jczyzny, za p ew n iając jej i naszym n a stę p c o m lep szą przyszłość.

O ile to rychło nie n astąp i, a będ ziem y m iędzy so b ą prowadzili spory i kłótnie, O jczyzna nasza będzie coraz słabszą, b ędzie staczać się w p rzepaść, o d k tó rej m o że nie u ratow ać nas n aw et n asz a w aleczna, p atrjo ty cz n a flrm ja.

(28)
(29)
(30)
(31)
(32)

Biblioteka Śląska w Katowicach Id: 0030000376238

II 328785

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wynika to z faktu, ˙ze wyz- nacznik tego uk ladu jest wyznacznikiem Vandermonde’a r´ o˙znym

ForecastP(F|sunny)P(F|rainy) good0.80.1 bad0.20.9 UmbrellaWeatherForecastUtility Umbrella take leave.. Weathersunnysunnyrainyrainy Umbrellatakeleavetakeleave

Rozwiązania zadań należy starannie uzasadniać i wpisać do zeszytu zadań domowych.. Proszę wybrać

D rugą część książki stanowią prace poświęcone mniejszości niemieckiej w powojennej Polsce: Michała Musielaka - Ludność niemiecka w Wielkopolsce po I I wojnie

Kronika olsztyńska nazywałaby się po prostu dziełem, któremu liryk przydał mitotwórczy ornament olsztyński, nie rozróżniając w rzeczy samej kulturowego dziedzictwa

[r]

– MAT-TRIAD 2005 – Three Days Full of Matrices, Będlewo, Poland, 2005, – MAT-TRIAD 2007 – Three Days Full of Matrices, Będlewo, Poland, 2007, – MAT-TRIAD 2009 – Three Days

Świadectwo urodzenia z 23 maja 1922, świadectwo dojrzałości z czerwca 1918 roku oraz tłumaczenie z francuskiego na pol- ski aktu małżeństwa z 17 sierpnia 1929 roku i zaświadczenie