• Nie Znaleziono Wyników

O niektórych interpretacjach tektonicznych Gór Świętokrzyskich (Replika)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O niektórych interpretacjach tektonicznych Gór Świętokrzyskich (Replika)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy ZNOSKO

o niektaryc,h interpretacjach tektonicznych Gar Swi~tokrzyskich (Replika)

Artykuly E. Stupnickiej (19880) i W. Mizerskiego (19880) dotyw!ce ewolucji tektonicznej regionu lysog6rskiego oraz charakteru i genezy dyslokacji swi,to- krzyskiej wywolaly polemik, ze strony W. Jaroszewskiego (1988) i mojej (J. Znosko

1988). Po odpowiedzi E. Stupnickiej (1988b) i W. Mizerskiego (1988b), kt6rych teksty, przed ich wydrukowaniem, zOstaly nam przez Redakcj\, Przeglqdu Geo- logicznego, zgodnie z przyj\'tymi zwyczajami, udost\,pnione w celu dalszej dyskusji, przygotowalismy wraz z W. laroszewskim odpowiedzi. Ku naszemu zdziwieniu otrzymalismy zwrot naszych polemicznych artykul6w z decyzj~, ie redakcja uwaia pOlemik\, za zakonczon~ odpowiedziami E. Stupnickiej i W. Mizerskiego. Nie

godz~c si\, z t~ decyzj'L 0 czym zawiadomilismy redakcj~ Iistownie, postanowilismy wsp61nie z W. laroszewskim przeniesc pOlemik~ na lamy Kwortalnika Geologic:- nego.1

Musz~ z przyjemnosci<:! stwierdzic, ie w znacznej mierze zadowala mnie odpo- wiedi E. Stupnickiej (1988b) na moje krytyczne uwagi wypowiedziane z okazji Jej odczytu i wydrukowanego artykulu. Ale nie mog~ si~ zgodzic na zarzuty, ie krytyk, moj~ sformulowalem " ... w spos6b tendencyjny, daleki od rzeczowej dyskusji" (op. cit. str. 603), poniewai ilosc i jakosc przedstawionych przez E. Stup- nickE!, i przeze mnie argument6w jest zupe}nie dostateczna, aby zainteresowany Czytelnik przez por6wnanie obu tekst6w, wymow\, dowod6w i zacytowanych material6w zr6dIowych ze wskazaniem na strony i numery figur sam magI wyrobic sobie pogl~d na istot, polemiki i sporu.

Absolutnie tei nie mog, si, zgodzic z pogl~dem E. Stupnickiej, ie " ... autOr rna prawo doboru prac, z kt6rych korzysta wedlug wlasnego uznania" (01'. cir.

I P(llrl notka na str. 330

(2)

334 Jerzy Znosko

str. 603). Z naciskiern chcialbyrn podkreslie, ze autor rna 0 bow i 'I z e k cytowania prac :i. rod low y c h jak rowniez prac przedstawiaj'lcych inne pogl'ldy, odmienne od pogl'ldow autorki bez zadnych ulg, w przeciwnym razie marny do czynienia wlasnie Z woluntaryzmem i tendencyjnosciq.

Pogl'ld autorki i Uurnaczenie sposobu interpretacji rnojego przekroju, ktory zacytowala i zilustrowala w swojej pracy, w dalszym ci'lgu uwazarn za nieporozu- mienie i nie mOg~ uznae jej wyjaimienia. albowiem tresc Jegendy pod maim prze- krojern jest a b sol u t n i e jed n 0 z n a c z n a i wcale nie trzeba docho- dzic, .. , CO alltor mial na mysli ... jak rowniei: nie rna potrzeby "stwierdzania z jakiego typu nasuni~ciern rna czytelnik do czynienia" (op. cit. str. 604), poniewaz pani Stupnicka wyraznie w swojej pracy pisze: "". stromy uskok odwr6cony 0

plaszczy:i.nie nachylonej pod k'ltern od 700N do 90°." (E. Stupnicka, 1988a, str. 40).

W dalszyrn ci,!gu zglaszarn protest przeciw kazdernu slowu w przytoczonyrn zdaniu.

Nie mog~ rowniei nadal zaakceptowac sposobu tlumaczenia przejaw6w magma- tyzmu, okruszcowania i procesow hydroterrnalnych, ktore E. Stupnicka tak czy owak wi,!ze z subdukcj'l w podlozu skiby Iysogorskiej, E. Stupnicka nie tylko nie rozwiala moich w'ltpliwosci, ale w swej odpowiedzi utwierdzila mnie w przekonaniu o slusznosci mega zarzutu. Wracam jeszcze raz do tekstu pracy pierwotnej (E.

Stupnicka, 1988a), gdzie wyraznie stwierdzono: "Dyslokacja wyst~puj'lca pod utworarni paleozoicznymi Pasrna Lysogorskiego ... ze wzgl~du na charakter wyst,pu- j'lcych wzdluz niej zjawisk rnagmowych i hydrotermalnych, moze bye uwazana za waryscyjsk,! stref~ subdukcji" (str. 45). Czyz potrzebne jest jeszeze bardziej zdeeydowane stwierdzenie? Uwazam nadal, ze nie jest one sluszne.

Co do "monoklinalnego" ulozenia warstw w jednostce Iysogorskiej i jej porowna- nia do plaszczowin karpackich to zgadzam si~ w tym sensie, ie to "monoklinalne"

zapadanie warstw rzeezywiicie rna jednak,! wymow~ i dla jednostki lysogorskiej, i dla plaszczowin karpackich, ale rowniez rna wszelkie wynikaj'lee st,!d konsekwencje, ktorych udowadniae nie ma potrzeby ani dla plaszczowin karpackich, ani tei - jesli autorka jest przekonana 0 celowosci i slusznosci takiego porownania - dla jednostki lysogorskiej.

Chcialbym przy okazji wyjasnic, ie stosowanie przeze mnie cudzyslowu w zwrO- tach: "monoklinalnego" uloienia, "IDonoklinaine" zapadanie wynika z tego, ii zgadzaj'lc si~ z E. Stupnick'l eo do plaszczowinowego charakteru jednostki lyso- gorskiej nie wiem czy tenze termin moglby miee zastosowanie do brzusznych cz~sci (wzgl~dnie strz~pow) tej jednostki. Bo mysl~, ze to tylko tak pozornie moze si~

wydawae, iz skrzydlo odwrocone (!!) moze zapadae monoklinalnie.

W zdaniu, ktore E. Stupnicka kwestionuje, a ktore brzmi: ,,Jestem zupelnie zgodny z E. Stupnick'! co do natury nasuni~tej ski by lysogorskiej" za najistotniej- sze uznaj~ "oaturt;; nasuni~tej skiby". 1 ezy E. Stupnicka uzywa, ezy nie uzywa terminu "skiba", ezy tei: tfwa przy terminie "plas2czowina", to w niczym nie zmienia istoty rzeczy, bo nie istnieje spor, kt6rego nie rna. Oczywiscie, ie to ja uzywam terminu skiba, bo go wprowadzilem, a z E. Stupnick'! jestem zgodny eO do natury tej skiby. I ieby sytuacja byla zupelnie jasna i bez niedomowien, tylko retorycznie zapytam - czy moze bye skiba nienasuni~ta?

Co do charakteru sfaldowania skal kambryjskich w otoczeniu gory Wisniowka i na zboczu gory Krzemianka, to w dalszym Ci'lgu nie rnog~ podzielie pogl'ldu E. Stupnickiej, kt6ra tlumaczy "typowosc" i "oietypowosc" wlasciwoki mechanicz- nych kwarcytycznych, grubolawicowych piaskowcow, ktore z malym prawdo- pOdobienstwem "mogly utworzye typow'l struktur~ faldow'!" (op. cil. str. 604).

Czyzby Autorka nigdy nie widziala faldow zbudowanych z piaskowcow? Przy okazji czuj~ si~ zmuszonym zwrocie uwag~ mojej Polemistki na to. ie .. brzuszne"

(3)

partie skiby (plaszczowiny z odklucia) sq w jednostce lysog6rskiej zupelnie nie- rozpoznanc. 1 dlatego rozstrzygni~cie 0 ctapach formowania si~ tej jednostki i o;tateczna jej definicja strukturalna mOM byeprzedmiotem domnieman, czasem nawet prawdopodobnych, a nie stwierdzen ostatecznych, w przeciwnym razie bylaby to dyskusja akademicka.

Na zdziwienie E. Stupnickiej, ze "wzdluz calej 65-kilometrowej dlugoscijednostki lysog6rskiej nigdzie nie zachowalo si~ brzuszne "skrzydlo·· skiby, choeby cz~sciowo

zredukowane", odpowiem kr6tko - skrzydlo brzuszne jest po prostu niewidoczne i nie wiadomo jaki jest jego stan (moze go r6wniez nie bye), wlasnie dlatego, ze jest to skiba. Mogq to dopiero wyjasnie odpowiednie wiercenia przebijaj,!ce kambr lysog6rski. DIatego tez wszelkie rozwazania, co powinno a co nie powinno bye slabiej albo mocniej sfaldowane ze wzgl~du na plastycznose skal, co powinno bye wyprasowane ze wzgl~du na swojq mi~kkose, moglyby bye zaniechane. Podobnie jak rozwaiania 0 kambrze g6rnym skrzydla brzusznego, kt6re mogq si~ okazae nieistotne, jesli skiba lysog6rska powstala ze scinania i odklucia (w czym zdaje si~

jestesmy zgodni) i joSli plaszczyzna tego ruchu nie obj~la lub nie przeszla przez

mi~kkie utwory srodkowego kambru. A zatem wszelkie dywagacje dotyczqce stylu strukturalnego kambru jednostki lysog6rskiej mogq i powinny bye w tym przypadku zaniechane. I mysll', ze najwlasciwsze bl'dzie zaapelowanie 0 wnikliwe przejrzenie i zanalizowanie wszystkich profili J. Czarnockiego (1939, str. 21, fig. 6. tabl. II;

1958, tabl. XI, XIII, XIV - szybiki Nr 34, 36, 45, 54, 60, 63, 66. 67, 72.105, 117.

126,130,143,161,163,22,23 i wiele innych), na kt6rych widae zgodne sfaldowanie kwarcyt6w i lupk6w, a ponadto budinaz kwarcytow, CO tez rna swojq okreslonq

wymow~. Nalei:aloby wi~c przejrzee profile szybik6w. rowow i wkopow. z kt6rych J. Czarnocki odrysowal wiernie (!) to, CO zobaczyl i podobnie jak On - zobaczye.

Tak wlasnie widzi Z. Kowalczewski i in. (1983, 1986), potwierdzaj'!c i uszczeg610- wiaj,!c swietne obserwacje J. Czarnockiego.

Co do kliwazu, ktorego brak w utworach kambryjskich jednostki lysog6rskiej.

to nie uwaiam, ie powinien si~ on obowi'lzkowo zaznaczac, a nawet moim zdaniem nie powinien silO zaznaczae. G6ry Swi~tokrzyskie w g6rotworze kaledonskim zaj- mujq dokladnie takq samq - brzeznq - pozycjl' jak i plaszczowiny Karpat ze-

wn~trznych w g6rotworze alpejskim. 1 jedne, i drugie nie musialy bye poddawane procesowi skliwazowania i jak z obserwacji widae - nie zostaly. Nie trzeba zatem powolywae si~ na zjawiska, ktorych brak i kt6re nie powinny si~ zaznaczae .

Polemika moja z W. Mizerskim przybrala zgola nieoczekiwany charakter, przy czym powstaje pytanie, 0 CO tu chodzi? Czy 0 wiernose poglqdom, czy wiernose sensowi? OtM W. Mizerski przyznaje, ie "Nie r6inica ... poglqdow jest powodem ...

repliki. lecz styl polemik." (W. Mizerski, 1988b. str. 670), a takie boleje na tym. ie

" ... nawet wielkie kamieniolomy ... nie posta wily tamy spekulacjom, ktore prze- radzajq si~ w dyskusje czysto akademickie." (op. cil., str. 671). Takie stawianie sprawy wlasciwie zwalnia od jakiejkolwiek dyskusji, kt6rej sens i istota pozostajq dla W. Mizerskiego nadal wielkq niewiadom,!. Podejmujqc polemik~ z poglqdami wyraionymi przez W. Mizerskiegb, nie zwracalem uwagi na styl Jego repliki.

szczeg61nie w czasie 2-dniowej sesji ku czci J. Samsonowicza, CO mam bardzo iywo w pami~ci, jak i w Jego drukowanej odpowiedzi (W. Mizerski, 1988a), bo aczkolwiek sq to sprawy rzeczywiscie bardzo przykre, to mimo wszystko jednak zupelnie podrz~dne. Isto!,! rzeczy jest to, aby korzyse odniosla nauka i dqienie do poznania prawdy. ktora jak to bardzo cZl'sto bywa. jest sporna. I dlatego. nic

(4)

336 Jerzy Znosko

bior~c sobie do serca "akademickich" pouczen mego Adwersarza, chcialbym Mu wyjasnie kilka spraw, ktore powinny bye odbierane obiektywnie i ze spokojem, a nie emocjonalnie, CD mogloby swiadczyc 0 niezupeJnie mistrzOwskim opanowaniu warsztatu pracy naukowej.

A wi,c nie rMnica pogl,!dow, ale styl polemiki jest powodem Jego repliki.

Nie mozna powiedziee, aby takie uwarunkowanie dyskusji bylo chwalebne dla jej Autora, tym wj~cej ie w tekscie repliki nie uzasadnia swych zastrzezen CO do owego stylu, lecz nadal dyskutuje 0 pogl~dach. Niestety, nic nie mog, poradzie na taki emoejonalny sposob odbierania krytyki. Moze ostrej, a nawet agresywnej i gwaltownej, ale przeciez rzeezowej. Moim zadaniem jako polemisty bylo pod- waienie zasadnosci pogli:!d6w wyraianych przez W. Mizerskiego, a nie llczynienie Mu osobistej krzywdy, bo i po eM mialbym to ezynie? Ale poniewaz z samym pO-

gl~dem nie sposob pOlemizowae, bo pogl,!d nie mOie si, sam bronie, nie mOie replikowae ani dowodzie, przeto sil~ rzeezy musi to ezynie jego Autor i do Niego

wyl~cznie musz~ bye kierowane zapytania i zarzuty, wlasnie Jego pogl,!dy mog,!

bye podwaiane. Czy takie rozumienie sensu polemiki naukowej upowaznia kogo- kolwiek do os,!dzania stylu polemiki? Ai owszem, sty I polemiki moie bye r6iny.

takze przykry w odbiorze, przyznaj,. Ale ustawianie sobie dyskusji naukowej na zasadzie de gustibus est disputandum jest po prostu niedozwolone i dyskwalifiku- j,!ce.

Przeehodz'!c teraz do sedna sprawy musz, stwierdzie, ie W. Mizerski (I988h) w iadnym punkeie merytOrycznych zastrzeien nie zdolal podwazye przytoczonych argumentow i dlatego nie b,d, nadal prowadzil tej slownej "przepychanki", bo nie przyczyni si, ona mi,dzy mn~ a W. Mizerskim do niczego. Z mojej wi,c strony t, polemik, uwaiam za zakonczon'! i podejmowae jej wi,cej nie b,d,. W moich dwoch wypowiedziach przytoczylem tyle faktow, obserwacji i ustalen geologicz- nych wielu badaezy Gar Swi,tokrzyskich ze wskazaniem prac, stron, figur i tablic, ie geolog, nawet nie wprowadzony, ale zainteresowany w wyrobieniu sobie wlasnego pogl,!du na tektonik, jednostki Iysogorskiej, sam bez wi,kszego trudu moze to uczynic.

Musz, pogratulowae W. Mizerskiemu (l988b) dobrego samopoczucia, gdy pisze, ie pogl,!dy swoje oglasza " ... na podstawie wieloletnieh, wlasnych bad an terenowyeh ... " (str. 670), ktorymi obj'!l ealy region Iysogorski. Olatego tei utwory gorno- kambryjskie s~ mU doskonale znane, natomiast jego zdaniem " ... J. Znosko pO- woluje si, na wielkie autorytety, zarzueaj'!e mi, ii krytykuj, pogl~dy J. Czarnoe- kiego i nie uwzgl,dniam ich w przedstawionyeh interpretaejaeh." (W. Mizerski, J988b, str. 670). Poniewai W. Mizerski sam oeenia wielkose swego geologieznego znawstwa regionu lysog6rskiego i por6wnuje si~ mutatis mutandis z J. Czarnockim, tedy mysl" ie i ja mam rownie dobre prawo w tej materii do oeeny mistrzostwa

W. Mizerskiego. Ot6i: uwazam, ie W. Mizerski nie osi'lgn'll jeszcze nawet w cz~sci

takiego poziomu znawstwa jednostki Iysogorskiej jak J. Czarnoeki, ezego wyrazem jest przepi,kna, odkryta mapa J. Czarnockiego arkusz Kielce 1: 100000. Jest rOz- powszechnione mniemanie, ie mapa ta jest szczytem osi'lgni~cia autorskiej inter- pretacji w znacznej przeciei mierze zakrytego, podkenozoicznego podloia.

Co do interpretacji budowy geologicznej Wisniowki, to nie mog, w zadnej mierze przystac na sofistyezn'! dyskusj, proponowan~ mi przez W. Mizerskiego, poniewaz sedno sprawy tkwi nie w tym, ze krytykuj, W. Mizerskiego za oie przyjmo- wanie pogl~dow J. Czarnoekiego, a innych zas chwal, za odst,powanie od nich.

Z. Kowalczewski i in. (1986) od pogl~dow J. Czarnockiego nie odst~pili, ale je rozwin,li, wzbogaeili i znaeznie posun,li naprzod zoajomose rzeezy. J w tym zamyka si, eala istota sprawy.

(5)

A zatem w zwi~zku z twierdzeniem W. Mizerskiego, ie " ... pogl~d 1. Czarnoc- kiego 0 silnym przefaldowaniu utworow kambryjskich rejonu Wisniowki, ktorego zwolennikiem jest 1. Znosko .. ." nie moze znaleie potwierdzenia W" w obiektywnie

istniej~cych faktach geologicznych." (W. Mizerski, 1988b, str. 670), mog, tylko wyrazie gl~bokie zdziwienie i rOzczarowanie. Czyzby zaprojektowane i opracowane graficzne przez 1. Czarnockiego (1958) profile z 3 wiercen i 243 szybikow zgl,biane ai w skal, lit~ (pod zwietrzelin'l! !), usytuowane w poprzek biegu warstw, wreszcie skartowanie calego rejonu Wisniowki i sporz~dzenie mapy geologicznej w skali I: 4000 i 1: 1000 nie mialy miee wagi faktow geologicznych? Faktow, ktorych wartosc W. Mizerski neguje, co nie rna pokrycia z rzeczywistosci(! i cO jest nieprawdf!!

lak moina napisae, ie "Z wyj~tkiem zwietrzelinowej strefy przypowierzchniowej, gdzie z odwroconych poloien warstw nie spos6b wyprowadzie struktur faldowych, warstwy maj~ wsz,dzie poloienie normalne." (W. Mizerski, 1988b str. 670)? Prze- ciez ta [raza jest antynomiczna i geologicznie nie rnoze bye prawdziwa. Poniewaz sarno przez si, powstaje pytanie: w jaki sposob W. Mizerski ustala odwrocone polozenie warstw w strefie zwietrzelinowej? - 0 czym pisze w przytoczonym zdaniu zupelnie jednoznacznie. Czyiby W. Mizerski - w kontekScie z poprzednim zda- niem tego akapitu - imputowal geologowi tej miary, cO 1. Czarnocki, lub jakiemu- kolwiek geologowi z prawdziwego zdarzenia, interpretacj, tektoniczn~ opart~ na zwietrzelinowym rumoszu? Mog~ Go panadta zapewnic, ze odwrocone poJo.zenie warstw jest rowniez obserwowane w warstwach niezwietrzalych. a informacje o tym znajduj'l si, w publikowanych pracach.

Wielkie wyrobisko w kwarcytach Wisniowki, ktore wedlug W. Mizerskiego daje lepszy wgl~d w wewn,trzn~ struktur, kambru lysogorskiego, jest w caloSei uwzgl,dnione w poprawnej i logicznie zwartej interpretacji Z. Kowalczewskiego i in. (1986, fig. I, 8). Lei~cy fald na zboczu gory Krzemianka Oraz interpretacja tektoniczna Wisni6wki (l~cznie z kamieniolomem) doskonale miesci si, w ramach mapy i przekroju 1. Czarnockiego (1958, lobI. Xl. XIII), podkreslaj'lc prawidlow~

jego konstrukcj, i istnienie fald6w podrz,dnych (2 i 3 rz,du). Na marginesie za- znacz, jeszcze, ie 1. Czarnocki nie ioterpretowal licznych fald6w, ktore s~ widoczne na jego przekroju. On je po prostu pomierzyl i przeniosl na map, i przekr6j geolo- giczny. Na przekroju 1. Czarnockiego nie rna iadnej interpretacji. Jest natomiast przedstawiona rzetelna geologiczna robota.

A wi,c CO do spekulacji, 0 ktorej pisze W. Mizerski w swojej replice, to nawet wielki kamieniolom w Wisniowce nie rna wagi argumentu ostatecznego. W. Mizer- ski nie wyci~gn~l wszystkich wnioskow ze znakomitych obserwacji (dla kaidego szybiku narysowanych!) 1. Czarnockiego w jego pracy i nie przyj~l ich wymowy.

Oczywiscie w dzisiejszym kamienialomie s~ one niewidoczne. ba ta jego cz~sc,

ktora byla obiektem badali 1. Czarnockiego, zosta!a wyeksploatowana. A ie stwier- dzony przez 1. Czarnockiego styl strukturalny nie jest widoczny niiej? Odpowiedi na to pytanie zawarta jest w przytoczonych pracach, a taHe w podr,cznikach, w ktorych znajdujemy przyklady zmiany iotensywnosci sfaldowania w wyiszych lub niiszych partiach faldow lub plaszczowin.

Aby zamkn(}c spraw~ z odwroconym polozeniem warstw i rozumieniem ich wymowy geologicznej, musz, przytoczye jeszcze dwa urywki zdali z pOlemicznego artykulu W. Mizerskiego (l988b). OtM stwierdza On, ie w rejonie Krzemianki

" ... nast,puje , .. stopniowe przejscie od upadow normalnych do odwroconych."

i pol zdania dalej wysnuwa z tego faktu wniosek: " ... wyprowadzenie wi,c fald6w z odwroconych poloien warstw nie wydaje si, uzasadnione." (str. 670). Mam obo- wiijzek zapytae: 0 CO tu idzie? lakii moie bye lepszy dowod na istnienie fald6w, jak nie takie wlasnie wachlarzowe uloienie warstw? Czyiby skrzydel obalonych fal-

(6)

338 Jcrzy Znosko

d6w oie wyprowadzalo si~ ze stwierdzonego polozenia warstw? Konia z rz~dem

temu, kto mi wytlumaczy i rozsupla te logiczne "wsp6lzaleznosci" w cytowanym zdaniu Oraz CO jest, a CO nie jest uzasadnione. Pod znakiem zapytania stawia si~

bowiem cal~ tektonik~ np. fliszu karpackiego, gdzie hieroglify i interpretacja na ich podstawie odwr6conego polozenia warstw odegraly dominuj~cq rol~ dla tekto- nicznych konstrukcji i przekroj6w geologicznych.

R6wniez nie mog~ si~ zgodzie z sofistycznym twierdzeniem: "Nie wydaje mi

si~, aby por6wnywanie czegos CO realnie istnieje z czyms czego nie rna moglo bye uzasadnione." (op. cit. str. 671). RMnice w rozwoju g6rnego syluru i dolnego de- wonu w jednostce kieleckiej i lysog6rskiej s~ kazdemu polskiemu geologowi dosko- nale znane. Ich brak lub niepelny rozw6j w jednostce kieleckiej, a peine wyksztal- cenie w lysog6rskiej, s~ oczywistym dowodem na odmienne zaangaiowanie tekto- niczne obu jednostek przed g6rnym emsem, a wnioski wyplywaj~ce z tego s~ jed no- znaczne, poniewaz g6rny ems nakrywa obie jednostki. I nie rna tu nic do rzeczy p6iniejsza erozja, bo ilose i charakter osad6w g6rnego emsu w obu jednostkach

s~ wystarczaj~ce do paleogeograficznego i tektonicznego wnioskowania. Na margi- nesie dodam, ze jest to metoda stosowana w geologii na calym swiecie.

Natomiast przyklad maj~cy poprzee spos6b rozumowania W. Mizerskiego, kt6ry pisze, ze: "Opieraj~c si~ na podobnych przeslankach mozna by r6wnie dobrze wnioskowae, iz w dolnym karbonie region lysog6rski byl wypi~trzony, a region kielecki mial charakter depresyjny, gdyz dolnego karbonu brak w tym pierwszym regionie." (op. cit. str. 671), wywoluje tylko rozczulenie i zaienowanie, poniewai doprowadza on spraw~ ad absurdum.

Zaklad Strlilygrafii. Tektoniki i Paleogeografii

Panstwowcgo Instytulu Geologicznego Warszawa, ul. Rakowiecka 4 Nadeslano dnia 16 marea 1989 r.

PISMIENNICTWO

CZARNOCKI J. (1939) - Sprawozdanie z hadan terenowych wykonanych w G6rach Swi~tOkrzyskich w 1938 r. Profit diabaz6w w Zbelutce. Biul. Panstw, lost. Geo!., IS, p. 21-27.

CZARNOCKI 1. (1958) - Surowce mineralne w G6rach Swi~tokrzyskich: W sprawie rozbudowy ka~

mieniolomow panstwowych w Zagnansku; Profile szybik6w Wisni6wka Wielka pod Kajetano.

wem. Pr. lnst. GeoJ.. 21. p. 122-159, tabl. XI-XIV.

JAROSZEWSKI W. (1988) - Analiza strukturalna w krzywym zwierciadle. Prz. Geol., 36, p. 601-602.

nr 10.

KOWALCZEWSKI Z., STUDENCKI M. (1983) - Budowa geologiczna gory Krzemianki koio Kielc.

Kwart. Geo!., 27, p. 695- 704, nr 4.

KOWALCZEWSKI Z., KULETA M., USIK R., MOCZYDI.OWSKA M. (1986) - Now, dane 0 skalach kambru i dolnego ordowiku z okolic Wisniowki w G6rach SwietOkrzyskich. Kwart.

Geo!., 30, p. 201 - 224, nr 2.

MIZERSKI W. (19880) - Ewolucja tektoniczna regionu lysog6rskiego Gor Swietokrzyskich. Prz.

Geo!., 36, p. 46 - 52, nr 1.

MIZERSKI W. (1988b) - 0 tektonice regionu lysog6rskiego G6r Swietokrzyskich, krzywym zwier- ciadle i krytyee naukowej. Prz. Geo!.. 36. p. 670-672. nr 11.

(7)

STUPNICKA E. (I988o) - Charakter i geneza dyslokacji sv.i~lokrzyskiej. Prz. Geo!.. 36. p. 40 - 46.

nr 1.

STl!PNICKA E. (l988b) - 0 niekt6rych intcrpretacjach tcktonicznych Gor 'swietokrzyskich. Odpo- wiedz p. J. Znosce na krytyczn'l recenzj~. Prz. Geol .• 36, p. 603 - 604, nr 10.

ZNOSKO J. (1988) - a niekt6rych interprctacjach tcktonicznych Gor Swi~tokrzyskich. Prz. Geo!..

36, p. 597 - 601, or 10.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Od tego czasu filozofia popełnia szalone błędy zarówno w rozumieniu człowieka, gdyż nie uwzględnia się już celu jako motywu działania, jak i w koncepcji

Nie są natomiast kosztem uzyskania przy- chodów wydatki na zakup innej odzieży, której używanie nie jest konieczne” (Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.. Oddział Zamiejscowy

Mistrzami Turnieju Rodzinnego została rodzina Szczygielskich, II miejsce zajęła rodzina Pasierskich, a III miejsce rodzina Ciupińskich.. Zwycięzcą Turnieju Pocieszenia

6\WXDFMDZ\JOąGDMHGQDN]XSHáQLHLQDF]HMJG\Dasein zamiast znanego

(3) A w sprawach koronnych, które się dotykać będą osoby naszej i dostojeństwa naszego, poselstw do krajów cudzych wysyłanych i cudzych także poselstw słuchania i

[r]

A sectorized cell layout is defined as a pattern of ( N x S ) sectors with N and S the number of cell sites per cluster and number of sectors per cell site,

Project AE2200 – Test, Analysis & Validation Introduction As previously reported in Saunders-Smits 2011 this project was designed with the aim in mind for students to work with