R E C E N Z JE 333
powtórzyć w szystk ie ich sygnatury, nie tylko niektóre. D ziw n ie też postąpiono z w iejsk im i k sięgam i sądow ym i; sztucznie rozdzielono je n ajp ierw (w ram ach „ksiąg”) n a „gromadzkie”, „sądowe w iejsk ie” i „w ójtow skie”, sygnatury ich p ow tó rzono pod hasłam i „historia gospodarcza P olsk i” a „historia praw a p olskiego”, ale ■cztery z nich spotkam y tylk o w tych ostatnich hasłach. Rozróżniono, n ie podając na jakiej podstaw ie, „księgi m iejsk ie” i „księgi sądow e m iejsk ie” ; w żadnym jednak nie znajdziem y Nowego Sąoza (nr 1.955). Bardzo słusznie rękopisy dotyczące jednej m iejscow ości rozdzielono (w ramach hasła m iejscowości) na grupy rzeczowe. Pod „Krakowem ” w in ien się b y ł jednak znaieźć rów nież „Czas” czy „Kraj”, podobnie jak pod .„Warszawa” — „Kurier W arszaw ski” i „Biblioteka W arszawska”.
U w agi niniejsze d alek ie są od kw estionow ania rzetelności pracy, czy tym bar dziej najlepszych intencji, co do jej zasadniczej koncepcji. Czy jednak na tle p o w yższych rozważań n ie w arto s ię m oże zatrzym ać nad n ią n ieco dłużej?
Jeśli Biblioteka PA N w K rakow ie już teraz, przed pełnym uporządkowaniem całego zasobu, liczy przeszło 6,5 -tys. rękopisów , dojdzie ich liczba z pew nością do co najm niej 7 tys. W proporcji do naszego „K atalogu” (419 jednostek na 248 stro nach) da to co najm niej 16 takich tom ów — plany m ów ią bow iem rów nież o po nownym opracow aniu rękop isów ujętych katalogiami J. Czubka. P rzyjm ijm y na w et, iż ze w zględu n a m ateriał innego rodzaju, będzie ich faktycznie m niej — 12, m oże tylk o 10. Byłoby to jednak tylk o 10 tom ów o,pasów poszczególnych, nie po w iązan ych ze sobą, indyw idualnie traktow anych jednostek. Postaw m y obecnie problem zorientow ania się w tej aałośd. Czy rozw iąże go jakiś indeks, choćby w połączeniu z innym i pomocam i — w ykazam i, tabelam i? Skoro trudność leży w sam ej koncepcji zachow ania układu m ateriału w ed łu g dotychczasow ego in w en tarza, układu przypadkowego, a którego w praktyce i tak uszanować n ie sposób, czy nie lepiej zerwać z nim całkowicie? Obiekcje w związku z tradycją, dawnym w ykorzystyw aniem rękopisów i -ich cytow aniem w literaturze, rozwiążą doskonale tablice kohkordancyjne, a zyskam y m ożliw ość uporządkowania i logicznego zgru powania m ateriału w edług zespołów , spuścizn, czy bodaj jakichś grup rzeczowych lub pokrew nego charakteru. Tego zaś rodzaju publikacja poprzedzona w łaściw ym w stępem , a zam knięta odpow iednim i indeksam i i tabelam i (wykazami), b yłaby nie tylko w zgodzie -i „W ytycznym i” ; czyniłaby -też zadość głosom recenzentów , którzy podobnego rodzaju katalogi niejednokrotnie już krytykow ali, oraz szłab y po lin ii potrzeb ich użytkowników, tj. badaczy — a o to przecież głów n ie chodzi.
B ogu sław R atusiński
In w en tarze i katalogi arch iw u m U n iw ersyte tu Jagiellońskiego. In w e n ta rz a k t S en atu i w ła d z n adrzędn ych oraz W y d zia łó w U n iw ersy
te tu Jagiellońskiego 1796— 1849. Opracowała i w stępem opatrzyła Anna
Ż e l e ń s k a - C h e ł k o w s k a , K raków 1962, s. 142. S
Osobue, drukow ane inw entarze dla dwu części nowszej partii archiwum U ni w ersytetu Jagiellońskiego z lat 1796— 1945, m ają być czymś w ięcej an iżeli tylko u w ieńczeniem pierw szego etapu zapoczątkowanych parę la t tem u, a szerokich prac porządkowych przy jego -zasobie; stanow ią zarazem, jak zaznaczono to w e w stęp ie,
„m unera secularia, które pracow nicy A rchiw um pragną złożyć w hołdzie i w m i
łości dla sw ej A lm ae M atris -w rocznicę sześćsetlecia jej założenia”. Przyjrzyjm y się na razie opracowaniu starszego okresu — po rok 1849; będzie to m oże ni-e bez korzyści zarówno dla badacza korzystającego z archiwum, jak i dalszych, dużych bezsprzecznie w ysiłk ów jego pracowników.
334
R E C E N Z JENa publikację składają się dwie odrębne całości: 1. „Inwentarz akt Senatu i w ład z nadrzędnych U niw ersytetu Jagiellońskiego 1796— 1849” — liczy on w sum ie 610 jednostek (36 mb.) sięgających w rzeczyw istości fragm entarycznie lat 1780— 1888; 2. „Inwentarz akt W ydziałów U niw ersytetu Jagiellońskiego · 1803— 1849” — obejm uje om 293 jednostki (11,7 mb.) faktycznie z lat 1749— 1859.
Każdy z inw entarzy posiada w łasny, osobny wstęp. Do pierw szego dołączono nadto tek st raportu o sta n ie Archiwum w r. 1836, tablicę w ładz uniw ersyteckich z lat 1794—.1849, zestaw ienie na podstawie dzienników podiawczych ilości pism po szczególnych kancelarii, oraz konkordancje dawnych sygnatur z nowym i.
N ajistotniejszy dla badaaza problem uporządkowania akt rozwiązano w każdej z tych grup iwedług zasad krańcowo różnych. O ile bowiem ostatnią podzielono najpierw na 4 w ydziały, a jednolity m niej w ięcej układ rzeczowy przeprowadzono, całkow icie słusznie, w ramach każdego z .nich, z pierwszej (określonej m ianem „akt Senatu i władz nadrzędnych”) elem en t proweniencji całkow icie w yelim ino wano ujm ując je w szystkie w jeden schem at rzeczowy w spólny dla ca ło ści Uza sadnienie tej decyzji „nowym i kierunkam i w archiw istyce” jest o tyle nieścisłe, iż jak dotąd mie p ojaw iły się w niej kierunki, któreby pozw alały na przem ieszanie ze sobą akt kilku, czy nawet kilkunastu kancelarii (m. in. Rektora, Rady Szkoły Głównej, Dozoru Szkoły Głównej, Senatu Akadem ickiego, W ielkiej Rady, Kura tora Jeneralnego in stytu tów naukow ych w.m. Krakowa i jego okręgu, oraz K om i sarza Rządowego przy instytutach naukowych K rakowa i jego okręgu — nie licząc kilku szkół krakowskich, których istnienia i odrębności· w ogóle jak ;się zdaje nie zauważono). Z pewnością nie reprezentuje kierunków tych powołany А, В r e li n e k e; jeśli dopuszcza on ew entualność pew nych odstępstw od układu pierw ot nego, może to nastąpić, jak w yraźnie zaznacza, w yłącznie w ramach zespołu, k tó rego nienaruszalna całość jest i dla niego w ielokrotnie, z całym naciskiem pod k reślaną koniecznością. Jakże słu sznie wskazuje, iż przeciwko jej przekreśleniu przem awiają praede w szystkim w zględy praktyczne, w ygoda badacza, które tutaj, w naszym „Inwentarzu”, m ają jakoby usprawiedliw ić pociągnięcie wręcz odwrotnie. N ieuniknione kom plikacje, jakie stąd w ynikły, powiększono jeszcze tworząc grupy o tytułach, które się w zajem nie nie w ykluczają oraz kw alifiku jąc do nich m ateriał w oparciu o różne kryteria — raz form alno-kancelaryjne, innym razem treściow e.
Tak .więc n/p. .wśród „Dzienników podawczych i protokołów posiedzeń” znaj dziem y rezolucje rządowe, a z drugiej strony na dzienniki podawcze i protokóły posiedzeń natkniem y się w paru innych grupach. Stworzono dział „Finanse i ma jątk i”, ale kasę i rachunkowość zaliczono do następnego działu — „Adm inistracja U niw ersytetu” (i to wraiz z m ateriałam i w ogóle nie dotyczącym i uniw ersytetu). W ramach „W ydziałów”, w podgrupie „Obsada katedr”, mamy nie tylko dyscypli narna profesorów, ale i pogrzeby (nawet nauczycieli licealnych). N a podręczniki dla szkół niższych natkniem y się w „Pomocach dla uczniów liceów i Szkoły Tech nicznej” Trudno nie dodać, iż decydując się na ów sztuczny i n ie dopracowany układ, w pew nych w ypadkach rozbito zachowane całości kancelaryjne (choćby Kuratora czy Komisarza), a w ięc stan, jaki poprzednio istniał, jeszcze pogorszono.
Co się tyczy w stępów to zasadniczej k w estii układu akt poświęcono wywód w cale obszerny, nie wolny jednak od istotnych nieścisłości, zarówno jeśli chodzi o term inologię archiwalną, jak i sam tok rozum owania; prawdziwa jego geneza, to, jak już w iem y, po prostu nieporozumienie. U stępow i o ustroju urzędu (czy raczej urzędów) nadano, w b rew obowiązującym w yraźnym zaleceniom , form ę ogól nego zarysu historii uniw ersytetu, a najbardziej istotne m om enty zagadnienia, zakres form alnych i rzeczyw istych ich kom petencji, skw itow ano krótkim stw ier dzeniem, iż „się krzyżują”, nie podając naw et całej, w cale obfitej literatury przed miotu. Zlekceważono zalecenie, podstaw owe . przecież, rozpoznania na w stępie
R E C E N Z JE
335
pracy i ustalenia prow eniencji poszczególnych części składow ych podporządkowa nego m ateriału i w rezultacie akta obce, choćby paru szkół krakowskich, nie tylko przem ieszano z uniw ersyteckim i, tylko ich dotyczącym i (dodajmy zresztą, że nie tylko z nimi), ale -nawet nie wspom niano o nich w e w stępie. Fatalnie zaciążyło na wynikach pracy, iż n ie ziajęto się bliżej problem em kancelarii — ich prowadzeniem, zm ianam i w Mich zachodzącymi, układem akt, genezą obecnego schem atu; w szystko co na ten tem at powiedziano, to zaledwie parę ogólników. Nie znajdziem y też niem al we wstępach (zwłaszcza -w pierwszym z obu inwentarzy) tak cennej dla badacza charakterystyki m ateriału; nie zajęto się nie mniej dla niego istotnym problem em rozproszenia zespołu (zespołów), a kapitalne zagadnienie strat załat
wiono krótkim stw ierdzeniem , iż „nie da się tego dzisiaj obliczyć”.
W zakończeniu tych krótkich z konieczności uwag co do najistotniejszych zresztą tylko niedociągnięć publikacji, niie można z całym naciskiem raz jeszcze nie zaznaczyć, iż n ie mogło być i -nie było ich celem kw estionow anie maksimum dobrej woli i dużego w ysiłk u autorki; niechaj się tylko staną choćby drobną po mocą przy kontynuowaniu pracy, która ma uazcić jubileusz naszej najstarszej uczelni
B ogusław R atusiński
Z d zie jó w k sią żk i i biblio tek w W arszaw ie. Praca zbiorowa pod red. Stanisław a T a z b i r a , W arszawa 1961, PIW, s. 838, tab-1. 3. Pięćdziesięciolecie pow stania B iblioteki Publicznej stało się dobrą okazją do przygotowania i wydania drukiem zbioru prac poświęconych dziejom książki i bi bliotek w W arszawie. Z uznaniem należy podkreślić, że w zbiorze znajdujem y także artykuły w ykraczające poza podany w tytu le zakres — dotyczą one za gadnień kulturalnych, ośw iatow ych i społecznych, pośrednio związanych z książką. Część I tomu zaw iera prace m ów iące o spraw ach książki i czytelnictw a przed powstaniem Biblioteki Publicznej, część III — poświęcona jest historii Biblioteki Publicznej, zaś część II, najobfitsza, skupia artykuły, które dotyczą okresu, w ja kim rodziła s-ię i została zrealizowana idea B iblioteki Publicznej.
Zanim przejdę do części II w ydaw n ictw a warto zwrócić uwagę na dwa arty kuły -z części poprzedniej. We w n ik liw ym studium K. S w i e r k o w s k i e g o („Ro dowód Tow arzystw a B iblioteki Publicznej w W arszawie”) om ów ione zostały biblio teki W arszawy od początków X IX w. do 1907 r. — najwięcej m iejsca poświęcono tu czytelniom bezpłatnym W arszawskiego Tow arzystw a Dobroczynności, z których pierwsza została otw arta w 1861 r. *. Choć autor niejednokrotnie odwołuje się do przyszłego dz-iejopis-a, to zgromadzony bogaty m ateriał — drukowany i archi w a ln y 2 — pozwolił mu w jasnym w ykładzie, ilustrow anym ciekawym i fa k ta m i3 i zestaw ieniam i liczbow ym i, przedstawić zarys dziejów bibliotek W arszawy w X IX w ieku. Z częścią II zw iązany jest także erudycyjny artykuł J. W. G o m u- l i c k i e g o „Trzysta lat książki w W arszawie (.1643— 1944)”, uzupełniający w znacznej m ierze „Bibliografię W arszawy” (Wrocław 1958).
i K. ś w i e r k o w s k i u s ta la d a tę p o w s ta n ia p ierw szej c z y te ln i in a c z e j n iż in n i a u to rz y . D o tą d n a jc z ę śc ie j w id zian o j ą w 1858 r . — n ie w iadom o czem u w in n y c h p a r tia c h k sią żk i (s. 233, 283') p o w ta rz a się 1858 r. bez u s to s u n k o w a n ia się do te k s tu Św ierkow skiego.
a W a rto w spom nieć, że d ro b n y f ra g m e n t n ie o d n a le z io n e g o p rz e z a u to r a rę k o p isu M. G o- m ó l i ń s k i e j o c z y te ln ik a c h W TD z n a la z ł się w A rc h iw u m Z a k ła d u H isto rii P a r tii; c y tu je g o D . W a w r z y k o w s k a - W i e r c i o c h o w a n a s. 284 o m a w ia n e j p racy .
•s N p. a u to r z e sta w ia cyfry z a c z e rp n ię te z ó w czesnych ro sy jsk ic h w y d aw n ictw św iadczące, że p rzy k o ń c u X IX w. B ib lio te k a U n iw e rs y te tu W arszaw skiego b y ła n a jw ię k sz ą b ib lio te k ą u n iw e rsy te c k ą w C e sarstw ie R o sy jsk im .