• Nie Znaleziono Wyników

Geneza sojuszu kozacko-tatarskiego z 1648 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Geneza sojuszu kozacko-tatarskiego z 1648 r."

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

BO HDAN BAR AN O W SKI

GENEZA SOJUSZU KOZACKO-TATARSKIEGO Z 1648 R.

W pierw szym okresie pow stania kozackiego w 1648 r. rolá Tatarów była praw ie decydująca. W ysłane n a pomoc Chm ielnickiem u oddziały pod dowództwem Tuhaj beja nie odniosły co praw da wielkich sukcesów, mimo to jednak sw ą obecnością zadecydow ały o zw ycięstw ie powstańców. Lotem błyskaw icy rozchodziła się po U krainie wieść o nieprzeliczonych .wojskach tatarskich, które przybyły n a pomoc Chmielnickiemu. S am a groza ta ta r ­ skiego im ienia zadecydow ała o tym , że w ielotysięczne tłum y zgromadzonego pod Piław cam i pospolitego ruszenia, bez w alki praw ie uciekły z placu boju. A i później czy to pod Zborowem, czy to pod Beresteczkięm, czy naw et pod Batohem i Ż w ańcem ro la Tatarów b y ła napraw dę decydująca. ,

„B racia kozaccy“ to ty tu ł jaki się od r. 1648 wciąż pojaw iał w urzędo­ wej korespondencji ch an atu krymskie-go. A przecie tak niedaw no jeszcze rzucały wiladze tatarsfoie gromy n a sw ych późniejszych sprzym ierzeńców. W korespondencji dyplom atycznej nazyw ano ich „rab u siam i“, „zbójcam i“ i t. d. Ta pozornie nagła zm iana polityki tatarskiej wobec K ozaczyzny różnie byw a ośw ietlana przez poszczególnych historyków. W ydaje mnie się jednak, że sp raw a ta nie w ypłynęła odrazu w 1648 czy choćby naw et w 1646 r., ale dla w yjaśnienia jej trzeba się cofnąć o kilkadziesiąt lat wstecz.

O pomocy tatarskiej przeciwko Polakom m yślał już Kosiński i Nale- wajko. Ze strony m uzułm anów jeszcze w okresie przed w ypraw ą cecorską czyniono sta ra n ia o w yw ołanie n a tyłach wojsk Rzeczypospolitej pow stania kozackiego.1) Dopiero jednak w 1624 r. doszło do bliższej w spółpracy woj­

skowej pomiędzy Krymem a Zaporożem. 4

W 1624 r zd a rzy ła się rzecz dość nieoczekiw ana, a m ianow icie Kozacy w ciągnięci zostali do w ew nęrznych spraw tatarskich. Od dłuższego już czasu odbyw ała się zacięta ryw alizacja o pierw szeństw o w całej T atarszczyźnie między w ładcam i ch a n atu krymskiego a wodzem hordy budziáckiej K anty- m ir a 2) W alka t a polegała przew ażnie n a w zajem nym oczernianiu się na terenie K onstantynopola przed, w ładzam i tureckim i. Z akończyła się ona w al­ nym, zwycięstwem lojalnego zaw sze wobec W ysokiej Porty K antym ira. W czerw cu 1623 r. chan Dżanibeg ffinej zo stał zdetronizow any 3), a n a jego

‘) F. Suwara: Przyczyny i skutki klaski cecorskiej, stri 40.

3) Jak bardzo nienaw idziły się obydw ie strony, m oże świadczyć list w e ­ zyra chańskiego Mechmed szach agi do hetm ana Koniecpolskiego, w którym z niekłam aną radością w inszow ał m u zw ycięstw a nad Kantymirem . Rkp Biblioteki Zamojskiej nr. 1807 Tat. 45.

(3)

miejsce w yznaczono Mehmeda III Gireja. Nowy- jednak ch an , zarów no jak i jego b rat Szahin Girej m ianow any kałgą, od samego początku okazał; -się niezbyt lojalnym w asalem Wysokiej Porty. Obydwaj bracia.rozpoczęli kon­ szachty dyplom atyczne z najw iększym wrogiem su łta n a ’ szachem perskim Abbasem I oraz zajęli się przygotow aniem do w alki z K an ty m irem ,-a-jak w K onstantynopolu przypuszczano z sam ym państw em o sm a ń sk im 4).

W ysoka -Porta nie pozostała obojętna n a te w ojenne przygotow ania w ładcy Krymu. S ułtan uroczyście ogłosił detronizację ch an a Mehmeda III, daw ny w ładca Dżanibeg pow ołany został' po ra.z drugi' n a tron.

•Dla dopilńow ania w ykonaniu rozkazu sułtańskiego w ysłane zostały drogą m orską n a Krym oddziały wojska pod wodzą k apudan paszy Redże- ba 5). B racia jednak nie mieli zam iaru poddać się woli su łtan a. Młodszy z nich, Szahin ^Girej, okazał nadzw yczajny spryt dyplom atyczny i n a pomoc przeciwko Turkom ściągnął na Krym najw iększych dotychczas wrogów Ta- iarszczy zn y — Zaporożców.

Zdziwić nas może,- dlaczego to T atarzy sprow adzili przeciwko swym współw yznaw com Turkom Kozaków, z którym i pozostaw ali zaw sze \v jak najgorszych stosunkach, ale tu trzeba tylko schylić głowę przed, dyplom a- tycanym talentem Szahin Gireja. Nia Zaiporożu pieniądze, rzucone przez jego Wysłanmków, poskutkow ały. Czajki Kozaków zaporoskich i dońskich poja­ w iły się w okolicach Kaify °), czym w yw ołały wśród Túrków wielkie przera­ żenie ?). Niezadługo później pojaw iła się flota kozacka pod sam ym K onstan­ tynopolem 8).

Niezależnie jednak od dyw ersji morskiej, część Kozaków u d ała się n a Krym, by wesprzeć braci w ich w alkach z T u rk a m i9). W ojska -kapudbn pa­ szy Redżeba., otoczone przez dużo liczniejszą arm ię ta ta r s k ą 10), w spieraną przez Kozaków, posiadających broń palną, której brakow ało hordzie411), zo­ stały rozgromione. Niedobitki cofnęły się do Kafy, a następnie schroniły- się n a o k rę ty iä). N a drugi dzień w ojska tatarskie w raz z K ozakam i zajęły Kafę, stolicę ziem krym skich, bezpośrednio zależnych od sułtana. W ówczas to

4) J. W. Zinkeisen. Geschichte des Osmanisches Reiches in Europa, t. IV, str. 488 oraz D. Doroszenko i J. Rypka. Ukrajina, Polsko, Krym a Wjcsoka Porta v pyrvni poł. XVII stoi. s. 15.

s) Tarih-i-N aim a (Kronika N aim y) cz. III str. 332.

e) O. Hermajze: Ukrajina ta Din u XVII st. (Zapysky K ijiw skoho last. Nar. Oświty. K ijiw 1928 t. III) str. 125.

7) Turgieniew: Hist. Russiae Monumenta t. II str. 426.

• 8) S. Rudnyckyj: Kozacko-polska wijria r. 1625 (Zapysky Nauk. Tow. im. Szewczenka r. 1899 t. 31—32 str. 4, M. Hruszewśkyj: 1st. Ukrajiny — Rusy. t. VIII str. 513, 515.

°) Ilu Kozaków poszło na Krym trudno powiedzieć. Sam -Szahin w liście do króla podaw ał ich liczby na trzystu." (S. Gołębiowski; Szahin Girej i Kozacy. Biblioteka Warszawska. 1852 II str. 18). Poseł angielski Roe liczył ich na ośmiuset. (Niem cewicz; Zbiór pam iętników historycznych o dawnej Polszczę, t·.V, str. 331); Katolicki zaś prefekt K afy, Emiddie Dortelli d’Ascoli, na cztery tysiące (Zapiski Imp. Odess. Obszczestwa 1st. i Drew. 1902 r. str. 108).

1,J) Kronikarz turecki Naim a (cz. III str. 334) oceniał siły Tatarów na sto tysięcy. Liczba ta jednak w ydaje się zupełnie fantastyczną.

1J) Jeszcze w czasach późniejszych przym awiał się chan Islam :Girej, by mu przysłano w podarunku rusznicę. Rkp. B iblioteki Narodowej Pol. F. IV 94 k. 369— 371.

I:) W. Smirnow. K rym skoje Chaństwo pod wierchów . Ottomańskiej Porty do nacz. X V III w. str. 486—488. - . . ..

(4)

2 7 8

wódz w ypraw y, Redżeb pasza, zdecydował się n a ustępstw a i zgodzi! się po­ zostaw ić obydwóch braci przy w ładzy n a Krymie w zam ian za opuszczenie przez nich Kafy i odesłanie Kozaków ń a Ukrainę.

Chociaż pozornie cały za ta rg pomiędzy Krym em a Turcją, został z a ­ żegnany, to jednak sytuacja chana. Mehmeda i je;go b ra ta S zah in a nie była zbyt dobra. Zdaw ali oni sobie spraw ę, że W ysoka P o rta nie puści całej spraw y płazem , lecz w cześniej lub później postara się u k arać krnąbrnych w asali. Z tych też przyczyn rozpoczęli ani czynić dyplom atyczne starania:, aby pozyskać sobie jak najw iększą ilość sprzym ierzeńców.

S zahin Girej zwrócił się więc zarówno do Z ygm unta III '*), ja.k również do księcia K rzysztofa Zbaraskiego u ), koniuszego koronnego, cieszącego się z powodu swego w spaniałego poselstw a do K onstantynopola w ielką sław ą w świecie m uzułm ańskim , z propozycjam i zaw arcia sojuszu przeciwko Turcji. Również szach Abbas 1 zwrócił się do Zygmuntar III, aby pom agał T atarom w wiailce z Turcją l5). W. W arszaw ie, bojąc się w yw ołania nowego zatargu z P artą, przyjęto te propozycje dość chladno. Król w odpowiedzi swojej dał Tajtarom do zrozum ienia; że nie m a zam iaru wchodzić w te niepew ne •sojusze

W ażniejsze jednak znaczenie m iało pozyskanie dla buntow niczych T a­ tarów pomocy kozackiej. W tym czasie przebyw ał n a Zaporożu m iędzyna­ rodowy aw anturnik, sam ozw ańczy kan d y d at do tronu tureckiego, tak zw any su łta n Ja h ia lub A leksander h rab ia di Montenegro, takie bawiem przybrał sobie nazwisko. Snuł on tam p lan y stw orzenia wielkiej koalicji anty tu rec- kiej, do której w eszliby róiwnież Kozacy i Tatarzy. W tym też celu porozu­ m iewał się z chanem Mehmedem i kałgą Szalikiem ” ).

Prawdopodobnie dzięki pośrednictw u listow nem u su lta n a Jah ii zdecy­ dow ał się k ałga Szahin Girej osobiście porozumieć się z przedstaw icielam i Kozaków i sam w yruszył na Zaporoże. W końcu grudnia 1624 r zjaiwił się on n ad Dnieprem i rozłożył się obozerii naprzeciw ko w yspy K arajteben 18). Tam też na tej wysepce doszło do zaw arcia pierwszego w dziejach przym ie­ rza kozacko-tatarskiego w dniu 24 grudnia 1624 r . 19). Przypuszczalnie zostały n apisane w tedy dwa podobnej treści dokum enty: jeden ·ζ przysięgą Szahina d any Kozakom i drugi z przysięgą, starszyzny zaporoskiej damy kałdze. Na

18) Z niedokładnej kopii tłum aczenia w ydał go <S. Gołębiowski; Szahin Girej i Kozacy, str. 17— 21. W licznych rękopisach znajdowały się lepsze kopie tłum aczenia. Libri Legationum A. G. nr. 30 k. 15— 17, Bibl. Narodowa Różn. F. IV 67 k. 303— 307, Bibl. Zamojskiej nr. 855 k. 450—454, nr. 1173 k.· 87— 89, nr. 1807 k. 43— 44, Bibl. Jagiellońskiej nr. 102 k. 611, nr. 109 k. 84— 87, Bibl. Czartoryskich nr. 361 k. 307— 319. Ossolineum nr. 175 k. 150— 157, nr. 200 k. 383— 386. List ten przywiózł do W arszawy poseł krym ski 10 X 1624 „Com­ pendium rerum in Polonia gestarum“ Rkp. Bibl. Narodowej Pol. F. IV 138 k. 17.

14) Rkp. Bibl. Jagiellońskiej nr. 102 k. 1028. 15) Znajduje się on w Dz. Perskim A, G.

“ ) Libri Legationum A. G. nr. 30 k. 19— 20 i rkp. Ossolineum nr. 20 k. 85— 87. Odpowiedź na list szacha Abbasa I Ossolineum nr. 201 k. 88— 89.

" ) V. Catualdi; Sultan Jahia dell Imperial casa Ottomana. Triest 1889 str. 123.

18) P. Kulisz; M ateriały dla ist. wozsejed. Rusi t. I. str. 214— 215. ,s) Prawdopodobnie starego stylu, gdyż Szahin Girej w sw oich później­ szych listach do króla podawał tę datę jako 23 Rebi I 1034 r. H— 3 styczeń 1625 r. nowego stylu. Por. Rkp. Bibl. Zamojskiej nr. 1173 k. 187 v l8 9 v oraz rkp. Ossolineum nr. 200 k. 359— 363.

(5)

nieszczęście znam y tylko tekst dokum entu, wydanego przez S żah in a Koza­ kom. 20). Zobowiązywał się on, że ani sam an i ni'kt z jego ludzi nie uczyni żadnej szkody Kozakom, n a w ypadek zaś gdyby jakikolwiek nieprzyjaciel zagrażał Kozaczyźnie, S zabin Girej n a każde w ezw anie m iał zjawić się ze swym wojskiem n a pomoc. N aw zajem gdyby Szahinow i zagrażał jakikolwiek wr6g, Zaporożcy m ieli dostarczyć pomocy.

Przym ierze to z jednej strony skierow ane było przeciiwko Turcji, z d ru ­ giej zaś przeciwko Polsce. Pozornie zdaw ało się ono przynosić Zaporożcom olbrzymie korzyści i uw ażać jo m ożna by za wielki sukces polityczny. N aj­ bliższe jednak m iesiące m7iykazały, jak niepew nym sojusznikiem byli Tatarzy. W początkach 1625 r. nastąpiło znów polepszenie stosunków turecko- tatarskich. Prawdopodobnie agenci Mehmeda i S zahina sypnęli dobrze zlo­ tem wśród w yższych urzędników tureckich, a ci postarali się za to, że bracia znóiw powrócili do ła sk sułtańskich. Przym ierze z Kozakami było już nie­ aktualne, . przeciwnie kom prom itow ać ich mogło naw ćt wobec W ysokiej Porty. Poniew aż zaś w ładze tureckie, a. właściwie- ściśle pograniczny bejler- bej Mehmed Diak pasza dość przychylnie odnosił się do polskich planów ograniczenia swobód kozackich, przeto i Kryni m usiał się do tego zastoso­ w a ć 21). Na pocieszenie w ypłaciła Polska Tatarom 'zaległe „upom inki“ 22), co praw da nie w w ym iarze, w jakim się oni domagali lecz w znacznie m niej­ szym 2S).

W czasie działań w ojennych polsko-koza.ckich, jakie m iały miejsce w 1625 r., T atarzy zachow ali zupełną neutralność. Próżno Zaporożcy, prze­ konani o w artości sojuszu z Krymem, wyezekiiwiali pomocy Tatarów , do któ­ rych raz po гаг w ysyłali posłów M). Bez potrzeby m arnow ali czas, a pomoc ja-к nie przychodziła, tak tnie przychodziła. Coprawda kilkakrotnie władze polskie przestrzegały szlachtę o grożącym niebezpieczeństwie ze stro n y T a­ tarów 2S), były to jednak tylko fałszyw e alarm y. Kozacy mogli się przeko­ nać, że sojusz z Krym em nie przedstaw iał żadnej wartości.

Zdaw ać się mogło, że znów n a czas dłuższy zerw ane zostały w ęzły przyjaźni pom iędzy Kozaozyzną a Krymem. Jesienią. 1626 r. Kozacy wespół z chorągwiam i regim entarza Chmieleckiego brali udział w w alce z T a ta ra ­ mi a"). W 1627 r. w ład ca K rym u z pomocą wojsk tureckich przystąpił do budowy fortyfikacji, które m iały utrudnić Kozakom ich w ypraw y n a Czarne

50) Z archiwum K ijewsko-Pieezarskiej Ławry ogłosił go drukiem Gołu- biew, K ijewskij metropolit Pietr Mogiła, t. 1 (dodatki) str. 276. Ciekawą jest rzeczą, że tekst tej um ow y pisany jest w języku polskim, zresztą zupełnie po­ prawnym i wyróżniającym się brakiem łacińskich naleciałości.

al) B. Baranowski; Turcja i Krym w obec w alk polsko-kozackich w r. 1625 (Ziemia Czerwieńska 1937 r. III z 2) str. 9— 14.

Іг) A. Grabowski; Ojczyste spominki t. I. str. 223.

s>) Por. bardzo ciekawą korespondencję, jaką prowadził jeszcze po roku hetman Koniecpolski z kaim -m akam em tureckim M ehmedem Dżurdżim. Rkp. Bibl. Narodowej Pol. F IV 241 к. 598— 602.

**) Niem cewicz; Zbiór pam iętników o dawnej Polsce t. VI str. 164. 2‘) Akta Grodzkie Przem yskie fasc. 8 k. 1545, Akta Grodzkie H alickie t. 122 k. 515— 516.

_” ) Diariusz w alk z Tatarami pod B iałą Cerkwią w 1626 r, Rkp.. Bibl. Zamojskiej nr. 1173 k. 149.

(6)

280

Morze S7). W stepach dochodziło do potyczek pomiędzy Zaporożcam i a Ta­ taram i s*).

Tym czasem w ew nętrzne walki, jakie w ybuchły w Tatarszczyźnie, spo­ wodowały, że w Bahozeseraju znów przypom niano sobie o kozackich so­ jusznikach. W kw ietniu 1628 r. Szahin Girej n a czele wojsk krym skich »wyruszył n a Budziak, by silą zm usić w odza tam tejszej hordy K antym dra do uległości.29). Do bitw y doszło n a Dobrudży koło miejscowości B aba-D agh'30). Niespodziewanie skończyła się ona w ielką klęską wojsk krym skich. Teraz K antym ir, pew ny swojej przewagi, iwryruszył w ślad za uciekającym woj­ skiem krym skim . Posłał też zaraz poselstwo do K onstantynopola z prośbą o danie m u pozw olenia n a usunięcie Mehmeda i S zahina od w ładzy 81). Te­ raz dopiero przypom niał sobie Szahin o sw ych daw nych kozackich sojusz­ nikach. Dzięki szczodrym obietnicom udało m u się nam ów ić znaczną część Zaporożców do w ypraw y n a K ry m 82). Przybycie Zaporożców znów prze­ chyliło szalę wojny n a korzyść Mehmeda i Szahina. Dopiero jednak (wystą­ pienie czynne Turcji, która znów pow ołała n a tron chański Dżanibega Gireja, zadecydowało o klęsce dotychczasowego w ładcy Krym u i jego zaporoskich sojuszników. W szyscy praw ie T atarzy porzucili obóz dawnego chana, a on sam w raz z Kozakami uciekać m usiał n a Zaporoże.

Do spraw krym skich w trąciły się teraz i w ładze polskie, które posta­ now iły przy pomocy Kozaków osadzić Mehmeda i Szahina w Bahczeseraju jako lenników Rzeczypospolitej. Zarówno jednak w ypraw a kozacka, zorga­ nizow ana n a jesieni 1628 r., jak rólwinież i n astęp n a n a wiosnę 1629 r. nie dały żadnych konkretnych rezultatów . Ta ostatnia skończyła się naw et w ielką klęską Zaporożców. Zniechęcenie czerni do tych iwątpliwej w artości krym skich aw a n tu r było tak wielkie, że ch an Mehmed Girej został przez Kozaków zastrzelony, a brat jego Szahin u niknął tego losu, uciekając na Kaukaiz, a następnie do Persji. Prawdopodobnie zresztą niezadowolenie czerni z powodu tych nieudanych najazdów tatarsk ich w yładow ało się w powsta-· niu 1630 r . S3) Przez k ilk a lat z rzędu nie m yślano n a Zaporożu o jakich­ kolwiek plan ach porozum ienia z daw nym i tatarskim i sojusznikam i.

Tym czasem w 1. 1632/33 dotychczasowy, zdaw ało się; nieprzejednany wróg Polski ch an Dżanibąg Girej postanow ił naw iązać dobre stosunki z R zeczypospolitą84). Co w ażniejsze n a w e tu r z ą d z ił k ilk a najazdów n a te ry ­ torium p ań stw a moskiewskiego, z którym Polska znajdow ała się wtedy w stanie wojny. Prawdopodobnie za cenę tej dywersji otrzym ał ciche przy­

” ) T arih-i-N aim a cz. III str. 399. Libri Legationum A. G. nr. 30 k. 370— 3. Rkp. Bibl. Kórnickiej nr. 201 k. 289 itd.

28) Żerała do ist. Ukrajiny-R usy. t. VIII nr. 201.

29) S. Przyłęcki: Ukrainne sprawy, str. 22 Por. też list atamana koszo­ w ego Jacyny z 30 m arca 1628 r. Rkp. Bibl. Zamojskiej nr. 1807 Koz. k. 55.

30) Tarih-i-N aim a cz. III, str. 340. 31) Przyłęcki str. 7, d’A sčoli str. 108.

32) S. Rudnyckyj: Ukrajinskí K ozáky w 1625— 1630 r. (Zapysky Tow. Nauk. im. Szewczenka, Lwów, 1899 t. 31/32) str. 31.

ss) Historycy, zajm ujący się powstaniem kozackim z 1630 r., za mało do­ tychczas zw racali uwagę na łączność jego z całym zagadnieniem tatarskim. B yła to po części reakcja przeciwko nieudanej polityce starszyzny zaporoskiej popierania na żądanie władz Rzeczypospolitej Mehmeda i Szahina.

, ł ) Por. jarłyki tatarskie z tego okresu. Dz. Tatarski A, G. karton 63 t. 9, 11 itd. Por. też V eliam inov Ziernov: M atériaux pour servir á l ’histoire du Khanat de Crimée, str. 85— 88, 98— 100 itd.

(7)

zwolenie królewskie n a zaciągnięcie n a swój żo łd ' posiłków kozackich. Potrzebne m u one były cb wojny z K antym irem (wodzem hordy budziackiej), którego wojska uzbrojone były w broń palną., przyw ożoną z Siedmiogrodu i Mołdawii. N atom iast u Tatarów krym skich broń p aln a n ależ ała jeszcze w XVII w. do rzadkości i dlatego tak wielkie znaczenie przyw iązyw ano do posiłków zaporoskiej piechoty.

W okresie w alki z Mehmedem i Szahinem pozostaw ał K antym ir w jak najlepszych stosunkach z Dżanibegiem. W spólnie bili się z Kozakam i, wspólnie najeżdżali ziemie Rzeczypospolitej. Z chw ilą jednak ugruntow ania się w ładzy Dżanibega n a Krymie stosunki popsuty się odrazu. Odgrywała tu zasadniczą rolę ta długotrw ała ryw alizacja pomiędzy Krym em a Budziakiem o pierw szeństw o w Tatarszczyźnie. K ażdem u przecież z. władców krym skich śniły się p lan y połączenia w sw ym ręku całego ozyngis-cha.nowego dzie­ dzictw a Kipozaku, a tym czasem jakby n a przekór im rosła w siłę horda bu- dziaoka. Każdy zdaw ał' sobie sprawę, że wcześniej lub później dojdzie po­ m iędzy Krym em a Budziakiem do w alki n a śm ierć i życie.

Dżanibeg pam iętał jeszcze te niedaw ne w alki z Mehmedem i Szahinem , których wspom agali Kozacy. Przypom niał sobie dobrze, jak o. zw arte szeregi zaporoskiej piechoty rozbijały się gw ałtow ne atak i budziackich wojowni­ ków. Rozum iał on, że chcąc w alczyć z K antym irem , należy pcizysikać sobie pomoc kozacką, a m ianowicie piechotę, która to broń praw ie zupełnie nie była z n a n a Tatarom

I oto zachodzi fakt dość dziw ny, często jednak pow tarzający się w dzie­ jach Krymu, Dżanibeg Girej ów najw iększy wróg Kozaków, co jakoby jeszcze w 1628 r. zaprzysiąc m iał n a K oran k rw aw ą zemstę całem u Zaporożu, w y­ sy ła n a Sicz swego posła, tłum acza-S em ena, jak w skazuje imię najpraw do­ podobniej chrześcijanina i Ukraińca., z propozycjam i zaw arcia przymierza,. Misja Sem ena odbyła się prawdopodobnie gdzieś w końcu 1633 r. lub w po­ czątku 1634 r., kiedy to Kozacy byli n a smoleńskiej w ypraw ie, i z tych też przyczyn nie osiągnęła spodziew anych rezultatów 35).

Nie zniechęcony tym Dżanibeg w ysyła znow u drugie poselstwo, w któ­ rym oprócz wspomnia.nego Sem ena jedzie jeszcze kilku V y ższy ch dostojni­ ków. W 'liście w y słan y m 'do hetmana, i starszy zn y zaporoskiej proponował Dżanibeg zaw arcie wspólnego sojuszu i prosił o udzielenie m u iwojskowej pomocy w sile 4 lub δ tysięcy ludzi, za które to posiłki obiecyw ał bogate dary i zapłatę zarówno d la starszyzny, jak i dla czorfni. ’*). D okładnie' nie., Avymiema chan, przeciwko komu m iała być skierow ana ta wojenna, w y ­ praw a, z łatw ością jednak m ożna się domyśleć, że wchodził tu w grę tak strasznie znienaw idzony przez w ładzę K rym u. Kąntym-ir.

Nie znam y zupełnie przebiegu tego tatarskiego poselstw a i nie wiemy, jak też ustosunkow ano się do niego n a Zaporożu. Można jednak sądzić, że na ogół spotkało się ono z dobrym przyjęciem. Kozacy zapom nieli już o nie­ szczęśliwych w ypraw ach -na pomoc Mebmedowi i Szahinowi. Nęciły ich .wspaniałe obietnice Dżanibega, którym i zapewnie chan szczodrze szafował.

as) Por. poniżej cytow any list Dżanibega do Kozaków.

3C) Oryginał listu chana Dżanibega do Kozaków, pisanego po polsku, znaj­ duje się w A rchiwum Głównym w D ziale Kozackim (k. 42 t. 1). Fakt porozu­ m iew ania się Tatarów z Kozakami w tym czasie-nie jest poruszony dotychczas w żadnym z opracowań, zajmujących się tym i sprawami,

(8)

2 8 2

Zanosiło się, że liczne oddziały Zaporożców ruszą na w ypraw ę przeciwko Kantym irowi.

W iadomości o przygotow aniach w ojennych D żanibega i porozum iew a­ niu się z Zaporożcam i z pewnością doszły do K onstantynopola i tam nie wzbudziły specjalnego entuzjazm u. Do cliana m iano niem ało pretensji o to, że pomimo ciągłych w ezw ań nie m yślał w yruszyć w raz ze swą arm ią na front p e rs k i37), gdzie lekkie i obrotne oddziały tatarskie m ogły oddać nie­ ocenione usługi. Nic więc dziwnego, że nagle W ostatnich dniach 1634 r lub w początkach 1635 r. cham Dżanibeg Girej z o s ta ł. pozbaw iony tronu i w ysłany na Rodos.

Teraz jako k an d y d a t do tronu chańskiego w ystąpił ów sław ny buntow ­ nik przeciwko w ładzy, su łtan Szahin Girej *8), który bogatym i podarunkam i pozyskał sobie wysokich urzędników tureckich. Okazało się jednak, że prze­ licytow ał, go inny jego krew niak, a m ianow icie Ina jet, syn ch an a G hazi Gi­ reja. W iosną 1635 r. przybył on n a K rym i objął w ładzę w B ahczeseraju "). Nowy chan w stąpił zairaz w ślady sw ych poprzedników i wciąż m yślał o p la­ nach zniszczenia hordy budziackiej. W tym celu należało zachoiwać jak najlepsze stosunki z Rzecząpospolitą 40) chodziło bogiem o to, by nie prze­ szkadzała ona chanow i w jego planach zaciągnięcia Kozaków n a żołd krym ski.

Początkowo w ystępow ał Ina jet jako gorący zw olennik Turcji i'n ien aw iść wobec Kozaczyzny akcentow ał w yraźnie, chociażby w swoim poprzednio do króla przysłanym „liście przym iernym “ 4‘). Następnie jednak przeszedł przez peiwną. ewolucję pojęć i to, co przed tym w ydaw ało m u się rzeczą niem oż­ liwą, niegodną prawdziwego m uzułm anina, dziś stało się jego najgorętszym pragnieniem . W ładca ten, grożący n a początku swego panow ania represjam i za 'kozackie swawole, po k ilku m iesiącach rządów rozpoczyna staran ia, aby sobie zapew nić pomoc kozacką na w ypadek wojny z groźnym wodzem hordy budziackiej — K antym irem .

Nie znam y poszczególnych faiz początkow ych prób porozum ienia się In ajeta z Kozakami. Praw dopodobnie jednak now y chan, idąc w ślady po­ przedników, w ysłał n a Zaporoże swoich agentólwi, którzy obiecując czerni złote góry, sta ra li się pozyskać Kozakiów do ew entualnej wojny z K antym i­ rem. Jeszcze pod koniec 1635 r. m usiały nastąpić pierwsze kroki, skoro w ko­ respondencji W ładysław a IV z hetm anem Koniecpolskim m am y już o tym pewne wiadomości. Król, zaw iadom iony w idać o tych chańskich w ezw aniach, polecił Koniecpolskiemu, jako znaw cy spraiw ukraińskich, specjalnie się tym zająć, aby P olska nie została w ciągnięta niepotrzebnie do zatargu z Turcją,

*’) Por. Hammer: Histoire de l ’empire Ottoman, t. IX str. 299.

,e) O powołaniu Szahina na tron rozchodziły się wiadom ości nie tylko po Krymie, ale docierały naw et do Polski lub M oskwy. Rkp, Bibl. Narodowej Pol. F IV 94 к. 217— 218. Por. też: Rejestr krymskago Dwora Izw. Tawricze- skoj Ucz. Arch. Kom. inr 15 str. 47.

*’) Już w końcu czerwca czy też początkach lipca w ysłał on specjalne poselstw o do Polski z zawiadom ieniem o wstąpieniu na tron. Dz. Tatarski A. G. karton 65.

40) Rkp. Bibl. Narodowej Pol. F IV 94 k. i l — 14. Por. też Kotłubaj; Życia Janusza Radziw iłła (dodatki listu Janusza Radziwiłła do ojca z 23 X 1635) str. 294.

41 ) Por. cytow any poprzednio list Inajet Gireja, Dz. Tatarski A. G . . karton 63.

(9)

c-zègo z pewnością jeszcze w tej chwili W ładysław IV sobie nie życzył **), Chwilowo jednak odgłosy tego porozum ienia к oz a cko -1 a tarsk i e g o uciszyły się. W ładze tureckie zm usiły bowiem chaîna Inajeta, by n& czele wojsk krym skich W yruszył n a iro n t perska. Chcąc nie chcąc, odłożyć trzeba było w ojenne plany rozpraw y z hordą budziacką.

W czesną w iosną ozy naw et .może już i zim ą 1636 r. w rócił chan Inajet z w ypraw y peirskiej4S). Od chw ili powrotu In a jeta n a Krym kręcili się wśród Zaporożców agenci chańscy, którzy próbowali zaciągnąć Kozaków n a żołd tatarski. H etm an Koniecpolski m usiał przyłożyć iwiele starań , aby nie dopuścić do zam ieszek na N iż u 4i).

Tymczasem w Polsce rozw ażano, jak się ustosunkow ać do wojennych poczynań chana. In ajeta i czy pozwolić Kozakom n a wzięcie udziału w b u ­ dziackiej wypraw ie. W ysłannicy In ajeta przedstaw iali przed oczyma Ko­ niecpolskiego kuszące perspektyw y poddania się skłóconej z Turcją, całej Ta-tarszczyzny pod protektorat Polski. H etm anow i śniły się już wielkie pro­ jekty zjednoczenia z Rzecząpospolitą Krym u i naddunajskich hospodarstw i w piśmie swoim n a sejm iki w yraźnie w ypow iada się jako zw olennik oręż­ nego naw et poparcia c h a n a Inajeta, w 'którym w idział już przyszłego w ier­ nego w asala polskiej k o ro n y 4S).

Jeśli też w w alkach, które potem nastąpiły, wizięły udział iwi szeregach krym skich liczne oddziały kozackie, to m usiało się t a dziać jeśli nie za po­ zwoleniem, to jednak za cichą zgodą, samego hetm ana. Oto bowiem gdy w rok później czyniono Kozakom zarzuty z powodu tych w ypraw , ci tłum aczyli się tym , że poszli n a nie za w iedzą w ładz R zeczypospolitej4'). Innego zdania o tych spraw ach był król W ładysław IV, który w tym czasie bojąc się n a ­ razić n a zatarg z Turcją, w yraźnie przeciw ny był zaciąganiu się Kozaków n a żołd c h a n a 47). Poniew aż jednak król był daleko hetm an zaś blisko, a w ypraw a n a K antym ira nie pozbawiony była uroku, n ic w ięc dziwnego, że pod sztandary In ajeta pociągnęły liczne kozackie oddziały.

Na w ypraw ę tę po większej części w ysyłano najbardziej aw anturnicze elem enty, ale z pew nością nie brakło tam i niepłatnych od dłuższego czasu rejestrowców. N a czele t&go oddziału Zaporożciów, k tó ry ru szy ł n a Krym, stan ął jeden z najbardziej aw anturniczych i śm iałych przywódców Ko­ zaczyzny, który tak bardzo dał się później Polakom we znaki, a m iano­ wicie P a w lu k 4^). O udziale Kozaków w w alkach pom iędzy Krymem a Bu­ dziakiem nie ‘słychać jiednak dalej iw|cale. Prawdopodobnie podczas całej k am panii nie odegrali oni w iększej roli. Przypisać to trzeba nie opiesza­ łości Kozaków, a raczej sam em u charakterow i walki. Praw ie bez boju udało się Inajetow i. zająć cały Budziak. Sam K antym ir uciekać m usiał n a

terytq-45) Grabowski; Listy W ładysława IV, str. 166.

4!) R ejestr krym skago dwora (Izw. Tawriczeskoj Ucz. Arch. Kom.) nr. 16, str. 3.

44) Grabowski; Listy W ładysława IV, str. 187— 188.

45 ) „Rada Koniecpolskiego na sejm iki“ Rkp. Bibl. Nar. Pol. F. IV 45

k. 436— 440. /

46) Por. list Kozaków do hetmana Koniecpolskiego Rkp. B. N. Pol. F IV 94 к. 342.

4!) Grabowski. Listy W ładysława IV, str, 218— 219, Pisze też o tym Hru- szewskyj t. VIII/1 str. 229.

(10)

2 8 4

rium tu re c k ie 49) Epilog tej w alki m iędzy wodzem budziackim a chanem krym skim był zresztą dość oryginalny. Oto sułtan, m ający dosyć tych ta ta r ­ skich aw an tu r, skazał Kamtymirra n a śmierć 50), a Inajeta w ezw ał przed swe oblicze. Podobno z rozkazu su łta n a am bitny chan u k aran y został w Stam bule śm iercią (1637 r.).

Rzeczą charakterystyczną >est, że w pow staniu kozackim , które niedługo później w ybuchło przeciwko Polsce, najbardziej czynny udział odegrali ci Zaporożcy, którzy w rócili niedaw no z w ypraw y budziackiej. W sam ych w ałkach połsko-kozackich n a U krainie w r. 1637 ani 1638 T atarzy nie wzięli zupełnie udziału. Tak jak zwykle dotychczas nie m ieli oni zam iaru n arażać się dla sw ych kozackich sprzym ierzeńców. Sami Zaporożcy jednak m yśleli w czasje w alk w 1637 r. o sprowiaidzeniu n a pomoc Tatarów °L). W lutym 1638 r. mieli się zwrócić Kozacy n a K rym z prośbą o pomoc. Oto uczestnik tych w alk, ks. Okolstkd', podaje w swoim diariuszu tekst listu, pisanego przez. Kozaków do kałgi z 26. lutego 1638 r., w którym proszą go, aby zechciał przysłać im swe w ojska przeciwko Polakom 52). Ciekawą jest rzeczą, że kalgą tym był Islam Girej, późniejszy protektor Chmielnickiego z 1648 r. W szystkie jednak w ezw ania pozostały bez echa i T atarzy ani w 1637 ani w 1638 r. nie przyszli w sukurs z pomocą kozackim pow stańcom

W latach późniejszych zdaw ało się, że przyduszona do ziemi Koza­ czyzna zapomniała, o sw ych niew iernych tatarsk ich sprzym ierzeńcach. Za­ porożcy w spom agali Dońcólw w ich stairciach z m uzułm anam i pod Azowem, w alczyli wespół z polskimi chorągw iam i z napadającym i, n a Ukrainę T ata­ ram i. Nic więc dziwnego, że w tych fatalnych planach w ojennych W łady­ sław a IV, które sprow adziły n a Polskę tyle nieszczęść, odegrać mieli Kozacy wielką rolę. Król spodziewał się, że kilkadziesiąt tysięcy szabel kozackich stanie przy jego boku do w alki z półksiężycem.

W B ahczeseraju dość późno dowiedziano się o w ojennych planach w ładcy Lehistanu. Od 'najdaw niejszych przecież czasów słyszeli m uzułm a­ nie wciąż o planach wojny anty tureckiej lub antytatarskiej, jakie snuli wszyscy praw ie mężowie stan u św iata chrześcijańskiego. Nic więc dziwnego, że nauczyli się oni spraw y te bagatelizow ać. N a w szelki w ypadek starano się jednak na drodze dyplom atycznej załagodzić cały zatarg. Do W arszaw y przybyw ały teraz poselstw a tatarsk ie z chańskim i jarłykam i. Ubolewał w nich w ładca Krym u nad pogorszeniem się stosunków z Rzecząpospolitą. Całą w inę za to zw alał n a Kozaków, gdyż ciągłym i napadam i .n a krym skie ułusy prowokują oni Tatarów. Prosił więć chan, aby Kozacy pow strzym ani byli od morskich i lądow ych w ypraw , za co obiecywał Polsce zupełny spokój od tatarsk ich n a ja z d ó w 54).

Tym czasem w stepach w ciąż szła pograniczna szarp an in a pomiędzy Ko­ zakam i à Tataram i. Stroną prowokującą byli tu Zporożcy, którym władze 49) Rkp. Bibl. Zamojskiej nr. 1807'Tat. к. 107 (list Mehmed A gi) oraz rkp. Bibl. Narodowej Pol. F IV к. 183 v.

50) Rkp. Bibl. Narodowej Pol. F IV 94 к. 286— 290. 51 ) Hruszewskyj; t. VIII/I str. 262.

52 ) List ten drukowany w diariuszu Okolskiego szerzej om awia Hru­ szewskyj t. VIII/I str. 289— 290,

ES) Podobno część Kozaków po skończonych walkach udała się do Tatarów P. Piasecki; Chronica rerum in Polonia singularium, str. 599 por, też K w iat­ kowski; D zieje Narodu Polskiego za panowania W ładysława IV str, 186.

(11)

polskie udzielały cichego poparcia. Z K onstantynopola przysyłano jednak na K rym rozkazy, aby T atarzy pod żadnym pozorem nie dali się w ciągnąć do w alki z Polską. Hospodarom i pogranicznym urzędnikom rozkazano pilnie strzec g r a n ic C5). Na prow okacyjne listy polskich dostojników odpowiadali tureccy dygnitarze nadzw yczaj grzecznie, starając się nie dopuścić do żadnego z a ta r g u se). Słowem w ładze osm ańskie robiły w szystko, aby uniknąć wojny a Rzecząpospolitą.

■ Zgodnie z instrukcjam i, nadesłanym i' ze Stam bułu, sta ra ły się władze krym skie zachow ać jak m ożna najlepsze stosunki z Polską. Mimo ciągłych naszych prowokacji, którym i chciał W ładysław IV zm usić T atarów do wojny, jeszcze w 1647 r. przybyło do W arszaw y poselstwo tatarskie. W jarłykach sw ych zarów no ch an jak i .dostojnicy krym scy starali się przekonać nasze w ładze o sw ych pokojo\vych tendencjach ” ). Nie w skazyw ało to, by T atarzy chcieli zdecydować się n a akcję zaczepną wobec Rzeczypospolitej. Dlatego też wielce nieprawdopodobnie w ygląda wiadomość, p o d a m w diariuszu Oświę- cim a 5e), zresztą dość niejasna, że już w 1646 r. za w a rta b y ła liga tatarsko- koraeka, skierow ana przeciwko Polsce 5”). Przeciwko jednak podobnym przy ­ puszczeniom przem aw ia chociażby to, że wiadomość o tym fakcie nie po­ s t a r z a się w żadnym innym źródle, których do tego okresu czasu nie b ra ­ kuje. Tak samo z całej korespondencji dyplom atycznej tatarskiej· z la t 1646— 7 w id a ć . jasno, że w ładzom krym skim zależało bardzo n a ukróceniu swawoli kozackiej.

Tym czasem w ypraw y w Dzikie Pola A leksandra Koniecpolskiego i Je­ remiego Wiśniowieckiego w jesieni 1647 r. przekonały Tatarów , że tym razem Polacy nie żartu ją i z tej strony trzeba się liczyć z m ożliwością najazdu. Jednocześnie praw ie zaszły n a Krymie pow ażne zm iany w ew nętrzne, które spowodowały zupełną zm ianę polityki chanatu. Od samego początku pano­ w an ia Islam a Gireja, który zgodnie z n ak azam i W ysokiej Porty zm uszony był proiwiadziić politykę pokojową, pow stała przeciwko niem u siln a opozycja, zło­ żona przew ażnie z tych elementów, dla których w ojna łub najazdy n a kraje chrześcijańskie stały się źródłem zarobku. Były to zresztą czasy, kiedy Krym dusił się od nadm iaru ludności. Sprowadzenie n a półwysep w 1637 r. całej hordy budziackiej spowodowało sztuczne zagęszczenie ludności, głód i ogólne rozgoryczenie eo).

‘ Islam Girej dostał się n a tron krym ski głównie dzięki energii i intrygom swego m arszałka dworu Sefera Ghaziego, człowieka ö nieprzeciętnych zdol­ nościach. N astępnie jednak Sefer Ghazi urażony n a ch an a o to, że nie otrzy­ m ał urzędu wielkiego w ezyra, snuł również intrygi przeciwko swem u władcy. Pewnego dnia Islam Girej, 'rozgniewany z jakichś bliżej niew iadom ych po­ wodów, kazał uwięzić Sefera Ghaziego i w ydał n a ń w yrok śmierci. N atu­ ralnie tak sprytny człowiek, jakim był Sefer, nie m iał zam iaru daw ać głowy

5r) Hurmuzaki, t. IV/2 str. 552.

56) Por. Dz. Turecki A. G. karton 75, teczka 392, 393, 398 oraz rkp. Bibl. Czartoryskich nr 140 k. 85—-87.

s7) Dz. Tatarski A. G. karton 03 tecz. 31, 32, 33, 34, Por. też Veliaminov Ziernov nr 111, str. 380— 382.

5S) S. Oświęcim; Dyaryusz, str. 135— 6.

i0) Pisze o tym K. Szajnocha. Dwa lata dziejów naszych, t. I. str. 170.

60) W ewnętrznym i skrawam i Tatarszczyzny szerzej zajm uje się w nie- drukowanyoh jeszcze pracach pt. Polityka tatarska W ładysława IV i Wezyr Sefer Ghazi a Polska.

(12)

Ź86

dla chańskiago kaprysu. Z w ięzienia porozum iewał się 011 z całą opozycją, a w szczególności z potężnym rodem Szyrynów oraz licznym i m urzam i bu- dziackim i, których Islam Girej odsuw ał stale od swych ł a s k “ ). I oto doszło na Krymie do pow ażnych rozruchów , trw ających k ilk a dni, podczas których zabitych zostało w ielu ze zw olenników Islam a G ire ja “2). Sam chan, widząc niebezpieczeństwo sytuacji, za w szelką cenę chcąc uratow ać tron, zgodził się n a w szystkie staw iane w arunki, a całą w ładzę oddał w ręce Sefera Ghaziego, który otrzym ał wreszcie upragniony ty lu l wielkiego w e z y ra 6S).

W ypadki te m iały niem ały w pływ i n a politykę zagraniczną ch an atu O ile w czasie osobistych rządów Islam Gireja liczono się pow ażnie z tu rec­ kim i zakazam i i posłusznie zaprzestano n ap ad ać n a Polskę, urządzając co najw yżej drobne n apady n a terytorium m oskiew skie"1)', to teraz gdy do w ładzy doszły czynniki., reprezentujące wojowniczo usposobioną szlachtę krym ską, a w szczególności owi budziaccy murzowie, dla których zajęcie żołnierskie było jedynym środkiem do życia, zaczęto coraz bardziej mówić

o wojnie z R zecząpospolitą.,l5). ___ _

W ypadki, które na Krymie zaszły wi listopadzie, spow odowałyby z pew ­ nością już w zimę 1640 r. w ypraw ę na terytorium Rzeczypospolitej, gdyby oto nie zagroziło T atarom od w schodu nowe niebezpieczeństwo, jakim był najazd Kałmuków. K alm ucy, którzy przybyli do Europy w vpierwszej połowie XVII w ieku, osiedlili się nad m orzem Kaspijskim n a zachód od ujścia Wołgi. N om inalnie pozostawali oni pod w ładzą Moskwy. Będąc innej ireligii niż Ta­ tarzy (Kalm ucy byli budystam i), nienaw idzili ich bardzo i stale prow adzili z nim i walki. Pod koniec 1647 r. czy też w początkach 1648 r. w ypraw ili się K ałm ucy n a w ielką w ypraw ę przeciwko koczującym w stepach n ad morzem Az owakim T atarom i pow ażnie zagrozili naw et Krymowi. Z powodu braku paszy dla koni zm uszeni jednak zostali K alm ucy do pow rotu w s’tepy nad- kaspijskie, zan im jeszcze mogli zm ierzyć się z T a ta ra m i80). W y p raw a ta chociaż nie dopięła swego celu, jakim było rozgromienie stepowych koczow­ ników m uzułm ańskich, w płynęła jednak n a chwilowe zaniechanie n a Krymie projektów zbrojnej w ypraw y w granice Reczpospolitej

W takim to w łaśnie momencie (łuty 1648) zjaw ia się n a Krymie Chmiel­ nicki czy też praw dopodobnie raczej jego w ysłannicy f,?). Przypom niano sobie w tedy o daw nych sojuszach z kozakam i z czasów Szahina, Dżanibega, In a

-el) Por. relację polskich agentów w K onstantynopolu drukowaną w dia­ riuszu Oświęcima str. 209— 210.

es) Tamże str. 210.

6a) Jeszcze w początkach 1647 r. urząd ten piastował Ramazan aga. Por. list jego do W ładysława IV Dz. Tatarski k. 63 t. 33.

6i) D w ukrotnie w sierpniu i listopadzie wpadali Tatarzy na terytorium m oskiewskie. B yły to jednak zdaje się zw ykłe najazdy „cesz basz“, w których brały udział zaledwie n iew ielkie czambuły. Por. A kty Mosk. Gosudarstwa t. II, str. 178 i 185.

65) Por. korespondencję K isiela z m oskiew skim i wojewodam i: A kty Jugo. Zap. Ros. t. III str. 105, 116, 118 itd.

60) Por. A kty Mosk. Gosud. t. II, str. 198.

67) Późniejsze wiadomości kronikarzy o pobycie Chm ielnickiego na K ry­ m ie, o tym że w ystępow ał tam jako m uzułm anin, o pozostawieniu syna jako zakładnika, są prawdopodobnie w ym ysłem fantazji. Odnosi się raczej w ra­ żenie, że dla porozumienia z Tatarami przybyli na Krym tylko przedstawiciele

(13)

jeta. W brew zakazom Wysokiej Porty ββ) cały Krym pragnął wojny lub co- najm niej łupieskiego najazdu n a ziemie Rzeczypospolitej. Ostrożny Sefer Gha®i nie chciał może n arażać się n a otw arty 'Zatarg z ftzecząpo-spoliitą, ■zda­ wał sobie jednak spraw ę, że pow stanie koizaokie doprowadzi do rozłam u w obozie wroga, sparaliżuje w ojenne p lan y k ró la W ładysław a.

W tedy też prawdopodobnie doszło do zaw arcia sojuszu tatarsko-kozac- kiego, który ta k w ażn ą m iał odegrać rolę w dziejach całej Europy W schodniej. S praw a ta okryta jest m głą tajem nicy. Na nieszczęście nie posiadam y bez­ pośrednich źródeł do tego faktu, we w spółczesnych bowiem relacjach polskich lub m oskiewskich odbił się on zaledwie - nikłym echem. P isane zaś w k ilk a­ naście lub n aw et 'w1 kilkadziesiąt la t później kroniki polskie, ukraińskie, ru ­ m uńskie, jak rów nież i tureckie upiększają c a łą spraw ę fantastycznym i szczegółami, spod których trudno jest wygrzebać praw dę.

W chw ili zaw ierania sojuszu nie śniły się napew no an i jednej ani d ru ­ giej stronie sukcesy K orsunia i Piławiec. T atarzy nie zdaw ali sobie spraw y, że rozpętają potężny żywioł, nad którym nie potrafią zapanow ać.

*8) Jeszcze w pierwszym okresie powstania Chmielnickiego stosunek Turcji był wyraźnie negatywny. Władze osmańskie bały się poprostu sprowo­ kować Polskę. Dopiero po olbrzymich sukcesach kozackich stosunek ten uległ zmianie. Nic natomiast nie wskazuje na to, by Turcja inspirowała powstanie kozackie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miałem wtedy również kontakty w ruchu ludowym, dlatego również rozstrzygnięcia późniejsze, już po wyborach czerwcowych, nie stały się dla mnie zupełnym zaskoczeniem.. - Jak

2) dokonanie odbioru końcowego dokumentacji, 3) terminowe uregulowanie należności PROJEKRANTA. PROJEKTANT opracuje i przekaże ZAMAWIAJĄCEMU dokumentację projektową po

3) projekt wykonawczy, specyfikacje techniczne wykonania i odbioru robot budowlanych oraz kosztorysy w terminie do 29 kwietnia 2016 r. Odbiór kompletnej dokumentacji nastąpi w

Strategia opracowana według metody zaproponowanej przez Wojewódzki Ośrodek Kształcenia i Studiów Samorządowych w Poznaniu jest dokumentem o

W związku z tym, że działka znajduje się wśród pól, przy gruntowej drodze, gminne służby ra- czej nie pojawiają się na tym terenie.. W takim wypadku dopóki ktoś nie zgłosi

że nadarzyła się jedyna sposobność przebycia frontu, rzuciła się naprzód i p o d gradem kuł przeszła przez miejsce, na którem prawie jeden obok drugiego łożyły

planistyczne dla 40 ha gruntów w centrum Góry Kalwarii. U chwałę w sprawie przystąpienia do uchwalenia mpzp dla liczącego około 40 ha obszaru w centralnej części miasta,

Przy obecnych warunkach rynkowych wiemy, że nie jest możliwym wprowadzenie takiej ilości mieszkań, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach, co sprawia, że