• Nie Znaleziono Wyników

"Pięć wieków doli chłopskiej w literaturze XII-XVI wieku. Materiały i szkice", Stanisław Czernik, Warszawa 1953, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, s. 358, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Pięć wieków doli chłopskiej w literaturze XII-XVI wieku. Materiały i szkice", Stanisław Czernik, Warszawa 1953, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, s. 358, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Lech Szczucki,Janusz Tazbir

"Pięć wieków doli chłopskiej w

literaturze XII-XVI wieku. Materiały i

szkice", Stanisław Czernik, Warszawa

1953, Ludowa Spółdzielnia

Wydawnicza, s. 358, 2 nlb. :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/3, 316-318

(2)

316

R E C E N Z J E

W końcu zaznaczyć tu jeszcze warto, że recenzow ane przekłady T eokryta są cennym uzupełnieniem obrazu p o ezji greckiej IV— III w. p. n. e., jaki przynoszą ogłoszone niedaw no przekłady Sądu r o z je m c z e g o M enandra 6 oraz A n to lo g ii li r y k i

a le k s a n d ry js k ie j 7.

M i e c z y s ł a w Bro żek

S t a n i s ł a w C z e r n i k , PIĘC WIEKÓW DOLI CHŁOPSKIEJ W LITERA­ TURZE XII— XVI WIEKU. M ateriały i szkice. W arszaw a 1953. Ludowa S p ół­ dzielnia W ydaw nicza, s. 358, 2 nlb.

Istnieją, jak wiadom o, dwa zasadnicze typ y recenzji. W pierw szym z n ich autor zgadzając się na ogólną k o n cep cję książki, polem izuje jed yn ie z jej p o ­ szczególnym i tezam i i danym i faktograficznym i. W drugim natom iast, rzadziej spotykanym , poddaje w w ątp liw ość problem zasadniczy książki, sam ą jej k o n ­ strukcję i założenia ogólne.

W naszym 'wypadku recenzja zbliża się, n iestety, do typu drugiego: g łó w n y spór z autorem d otyczyć będzie m ian ow icie źagadnienia celow ości tego rodzaju w ydaw nictw a.

Jak wiadom o, tytuł to nie tylk o anons w ydaw niczy, ale i zob ow iązan ie autorskie, które w inno posiadać realne pokrycie w treści książki. Tak w ię c czytelnik biorąc do ręki pracę C zernika spodziew a się znaleźć w niej źródłow o udokum entow any, przedstaw iony na m ateriale przekazów pisanych, obraz ucisk u feudalnego i w alki z nim chłopów . Tym czasem w ypadnie stw ierdzić, że tytu ł recenzow anej pracy w m ałym tylko stopniu odzw ierciedla jej zaw artość.

Książka Czernika jest zestaw em dość przypadkow o zebranych m ateriałów z takich dziedzin, jak elem en ty lu d ow e w tw órczości pisarzy szesn astow iecz- nych, zagadnienia folkloru czy luźne dane o ob yczajow ości poszczególn ych epok. Materiał, -jak widać, bogaty, ale n ie poddany został jakiejś rozsądnej selek cji, dlatego na jego tle ginie problem zasadniczy. Kryteria doboru tego m ateriału też nie są dostatecznie sprecyzow ane. Skoro autor pisze, iż jest to „zestaw ien ie [wiadom ości] zbliżające się do »sumy«" (s. 5), po przeczytaniu całości nasuw a się pytanie: jakiej sumy? Czy to sum a w iadom ości o obyczajach ludow ych, o w alce klasow ej, o czarach, o d o li chłopa polskiego?

N ie sam dobór m ateriału budzi jednak n ajw ięk sze zastrzeżenia, ale kom en­ tarze odautorskie. Poniew aż p rzedstaw ienie w szystk ich naszych w tym zak resie w ątpliw ości zajęłob y zbyt w iele m iejsca, przekraczając ramy normalnej recenzji, przytoczym y jed yn ie błędy dla k siążki Czernika typow e.

Uderza w tej książce przede w szystk im rozw lek łość komentarza, n iew sp ó ł­ mierna w w ięk szości w ypadków do w a g i poruszanej problem atyki. To sam o

d otyczy partii b io g ra ficzn y ch często p rzerastających kilkakrotnie w ła śc iw y tekst (por. np. dane o Ostrorogu, D ługoszu, czy Gallu).

Zagadnienie zdrady n iew iern ych żon za panow ania Bolesław a Śm iałego staje się dla autora pow odem do snucia rozw ażań ob yczajow o-historycznych nie m ają­

6 M e n a n d e r , Sąd ro z je m c z y . P rzełożył i opracow ał Jerzy M a n t e u f f e l . W rocław (1951). B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria II, nr 67.

7 Anto logia li ryki a le k s a n d ry js k ie j. Przełożył, w stępem i objaśnieniam i za ­ opatrzył W iktor S t e f f e n . W rocław (1951). B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Se ­ ria II, nr 64.

(3)

R E C E N Z J E

317

cy c h zb yt ścisłego związku z zasadniczym celem komentarza (s. 29— 32). Tak sam o przy charakterystyce M ikołaja H u ssow sk iego autor zajm uje się sprawami n ie dotyczącym i w łaściw ego tematu. Dwa fragm enty zacytow ane z tw órczości teg o p o ety nie dają przecież w najm niejszym stopniu obrazu doli chłopskiej w ow ym czasie (s. 109— 110). U waga n in iejsza da się rozciągnąć i na inne tem aty, które autor przytacza, niepom ny sform ułow ania tytu łow ego. Tak w ięc po co cy tow ać zapiski Stryjkow skiego dotyczące Litwy i Żmudzi (s. 234— 235), skoro, jak stwierdza sam Czernik, »w ychodzą poza zakres tej książki" (s. 234). Podobnie uzasadnia autor um ieszczenie Jana Seklucjana: „nie ze w zględu na jakość materiału, raczej dla porządku tego zbioru..." (s. 152). N ie m ów im y już o podaniu o krasnoludkach (s. 236) czy m alow niczej, skądinąd ciekaw ej pery­ petii k sięcia Romana ze źrebną kobyłą. Czary w XVI w., tak szczegółow o opi­ sane, to temat do osobnych studiów (s. 264— 267); w tym m iejscu zupełnie to zbędne. Tym sam ym materiałem dem onologicznym przetykany jest stanow czo za ob ficie i szkic o Szym onow iczu (s. 343—348).

D alsze zastrzeżenia dotyczą sposobu w artościow ania przez autora faktów historycznoliterackich. W jego postaw ie uderza „moralizatorski" niejako stosu­ n ek do przeszłości, obejm ujący nie tylko czytelnika, ale i kom entow anych auto­ rów. Zagadnienie w alki m iędzy w steczn ictw em ii postępem Czernik u w spół­ cześnia, nie um iejąc osadzić go w ramach form acji feudalnej. Sprawia to n ie ­ k ied y w rażenie dość specyficzne, zw łaszcza w tedy, gdy autor w moralizator­ skim zapale w ystaw ia cenzurki nie tylko poszczególnym pisarzom, ale i całej k la sie feudałów .

Stąd też źródło gorzkiego w yrzutu Czernika pod adresem G ostom skiego, że w jeg o apologii krańcow ego w yzysk u feudalnego chłopa nie ma „ani śladu troski o ży cie kulturalne poddanego" (s. 216).

B yw ają jednak i pow ażniejsze błędy. U Ostroroga, teoretyka silnej monar­ chii, w roga papiestw a, czołow ego działacza początków p olsk iego Odrodzenia, w idzi Czernik „arystokratyczne koncepcje" (s. 97) oraz „zacietrzew iony elita- ryzm, [który] w yłazi w sposób brzydki przy w ielu sprawach" (s. 96). Polemika w y d a je się zbyteczna, skoro autor ^wyraźnie n ie rozumie sensu projektow anych reform, w idząc np. w ataku Ostroroga na zależność od sądow nictw a niem iec­ k ieg o w M agdeburgu „nienaw iść do stanów niższych" (s. 97).

Przy tym pom niejszaniu Ostroroga, na czołow ego szerm ierza postępow ej id e o lo g ii w yrasta M ikołaj H ussow ski, p asow an y na to zaszczytne stanow isko jako autor czterech strofek Pieśni o żu brze (s. 111). Gdy się to czyta, mimo w o li zupełnie przychodzą na m yśl daleko radykalniejsze, p ow szechnie znane u tw ory Biernata z Lublina, w rodzaju Ż y w o t a Ezopa czy Dialogu Palinura z Cha­

ronem. N iestety , Biernata z Lublina autor z pow odów niezrozum iałych w ogóle

n ie uw zględnił.

J eszcze gorzej potraktował Czernik K ochanow skiego, zarzucając mu, że „przyjm ując idealistyczną koncepcję, poeta n ie w nikał w istotne przyczyny n ie­ d oli ch łop sk iej [ ...] , nie zdaw ał sobie spraw y z procesów gospodarczych i ze znaczenia, jakie miał przewrót w gospodarce ziem iańskiej w y w o ła n y zaprow a­ dzeniem system u folwarcznego" (s. 189). W św ietle tak surow ego kryterium blednie postęp ow ość nie tylko K ochanow skiego, ale i M odrzew skiego czy naw et arian, skoro w ym aga się od ludzi XVI w. zrozum ienia istoty procesu d ziejo­ w ego! Do dziś zresztą, jak się okazuje, nie dla w szystk ich są te p rocesy zrozu­ m iałe. Czernik w szak pisze: „Korzyści gospodarcze system u folw arcznego b yły

(4)

318

R E C E N Z J E

niew ątpliw e. Byłby to w yraz postępu, gd yb y ustrój n ie opierał się był na nadu­ życiu robocizny, n iew o li i krzyw dzie chłopskiej" (s. 178). Jest jednak rzeczą jasną, że w ustroju feudalnym (jak i w każdym antagonistycznym ) o takim idealnym folwarku n ie m ogło być m ow y.

Taka p ostaw a badawcza zaciążyła n ie tylko na przedstaw ieniu zasad n iczego procesu d ziejow ego tej epoki. W pow ażnym stopniu przyczyniła się ona do ukazania w zupełnie fałszyw ym św ietle działalności arian, szczególn ie w ich pierw szym , radykalnym okresie. *

„Sprawa chłopów — czytam y u Czernika — nie w ysu n ęła się n igd y na m iejsce p ow ażniejsze w program ie Braci Polskich, gdyż centralnym zagad n ie­ niem arian b y ły ciągle spraw y dogm atyczne, spraw y życia religijnego w e w ła ­ snych zborach" (s. 210). W yd aw ałob y się, iż po ostatnich badaniach nad aria- nizm em n ie będzie już prób sprow adzania ich w alk do bezpłodnych rozgryw ek dogm atycznych. N ie trzeba zresztą od w oływ ać się do prac pow stałych po prze­ łom ie m etodologicznym w naszych naukach społecznych. Po argum enty o n ie ­ słu szn ości tezy Czernika w ystarczy sięgn ąć do pow szech n ie znanej, przed w ojen ­ nej pracy Stanisław a Kota o id eo lo g ii politycznej i społecznej a r ia n x. Błąd Czernika n ie jest, n iestety, przypadkow ym skutkiem błędnej stylizacji. Skoro bow iem autor pisze: „N ie chodziło w ty ch rozprawach [scilicet ariańskich] o m o­ m enty gospodarczo-społeczne, które w y su w a ły się dopiero jako praktyczne na­ stępstw a tez religijnych" (s. 210), to punkt w y jścia takiego sform ułow ania jest jasny: m am y tu do czyn ien ia z w yraźnie idealistyczną koncepcją badawczą, sprow adzającą bazę do w tórnej roli historycznej czynnika uzależnionego od nadbudow y religijnej.

W parze z błędam i m etodologicznym i idą i faktograficzne. Jakub K alinow ­ ski (a w w ła ściw ie Jakub z K alinów ki) nie m oże np. w ystęp ow ać na synodzie w Iw iu w r. 1568 jako przed staw iciel zboru w Rakowie, p ow stałego przeszło w rok później (s. 212). Pow ażnym nieporozum ieniem jest w iadom ość o rzeko­ mej w sp óln ocie gospodarczej w ariańskiej gm inie lubelskiej, a odm aw ianie cha­ rakteru w sp óln oty gm inie w R akowie, gdzie rzeczyw iście przez p ew ien czas istniała (s. 213).

W e w stęp ie pisze Czernik, że chciał dać „książkę [ . . . ] pomocną dla bada­ cza, n au czyciela, ucznia, a w miarę m ożliw ości przystępną również dla czy tel­ nika ze środow iska robotniczo-chłopskiego, który ze szk oły w y n ió sł podsta­ w ow e w iadom ości z literatury i d ziejów ojczystych" (s. 6). A dres sp ołeczn y książki jest zatem Bardzo szeroki i sform ułow any ambitnie, ale czy w ykonalny? Badacz do niej n ie sięgnie, zn iech ęc o n y zestaw ion ym in audio materiałem. N au­ c zy cielo w i i uczniow i mało się ona przyda ze w zględu na przypadkow ość zesta ­ wu, co w ięcej — i na sam e tezy kom entarza, p ozostające w jaskrawej sprzecz­ n ości z założeniam i podręczników i programu szkolnego. N atom iast w um ysłach szerokich mas czyteln ik ów książka Czernika m oże siać zamęt, za co w ina spada w głów n ej mierze na komentarz, p ełen d ow oln ych i m ylących stwierdzeń.

D latego też w ypada w yrazić uzasadnioną p retensję pod adresem redakto­ rów i opiniodaw ców pracy, iż nie d opom ogli skądinąd zasłużonem u autorow i do rew izji jego ocen i nie zw rócili u w agi na k on ieczn ość bardziej zw artej i kon­ sekw entnej konstrukcji całego dzieła.

Lech Szczucki i Janusz Tazbir

1 S. К o t, Ideologia po lity c z n a i spo łeczn a Braci Polskich z w a n ych arianami. W arszaw a 1932.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In addition, MercuryDPM has three major components that were originally invented and developed by its team: an advanced contact detection method, which allows for the first time

[r]

[r]

d r u g ą pozycją było użytkowanie, które pod rządem praw a rzeczowego sta­ nowiło, a pod rządem kodeksu cywilnego nadal stanowi odrębne rzeczowe p ra ­ wo

W razie stw ierd zen ia jednak, że rodzeństw o spadkodaw cy nie m iało w arun k ów do dziedziczenia gospodarstw a rolnego, jego dziecko może być spadkobiercą tylko

uchw aliło now y reg u lam in działania organów sam orządu adw okackiego, na podstaw ie którego znacznie w iększa liczba delegatów niż dotychczas dokona w y b oru

6) zalecić radom adwokackim zwołanie po zakończeniu akcji wyborczej narady kierowników zespołów adwokackich i członków komisji rewi­ zyjnych w celu omówienia

Pomysł, aby zostać adwokatem, został mi zasugerowany nie tyl.e przez moją rodzinę, ile przez moje polskie otoczenie w Raciborzu, a zwłaszcza przez niektórych