• Nie Znaleziono Wyników

O błędach słownego przekazywania myśli.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O błędach słownego przekazywania myśli."

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

(sim pliciter) p rak ty czn e są teoriam i o czymś jako operabile, a nau k i po prostu teoretyczne teorią o czymś jako non operabile.

Te d ru g ie dochodzą przeto do teorii zdarzeń, faktów , rzeczy, a nauki p rak ty czn e do teorii czynów, działań czy to p ostępow a­

nia, czy projektow ania, czy też w y tw a rz a n ia rzeczy pięknych lub użytecznych. To, że przedm iot stanowi operabile lub non operabile d e te rm in u je c h a ra k te r poznania naukow ego na tyle, iż może ono stać się lub nie zasadą operacji. W te n sposób w y ­ raźnie widać różnicę między n auką p ra k ty c z n ą a sztuką, którą scholastycy o p a tru ją nazwą ars.

P o sied zen ie z d n ia 12 lis to p a d a 1958 r.

Czł. Ks. Stanisław K a m i ń s k i zreferował swoją p racę pt.

O błędach słow nego p rzeka zyw a n ia m yśli.

W procesie słownego przekazyw ania myśli obok samego ich przekaziciela i odbiorcy daje się wyróżnić: 1° myśli (bierze się tu pod uw agę te, które m ają c h a ra k te r informacji), 2° czynność ich wysław iania (słownego formułowania), 3° słowne ich sfor­

m ułow anie czyli w yrażenie oraz 4° „odebranie” owych myśli poprzez zrozumienie tego wyrażenia. O błędach słownego p rze­

kazyw ania myśli można mówić w wielu aspektach: od strony sam ych myśli, ich tw órcy, czynności ich w ysław iania oraz od strony w y rażeń i ich rozumienia. Tut.ij uwzględnia się głównie te n przedostatni p u n k t widzenia. Poniższe uwagi m a ją bowiem należeć do logiki języka a nie do psychologii czy lingwistyki.

W szczególności zaś chodzi o te b ra k i słownego sformułowania myśli, k tó re uniemożliwiają czy przeszkadzają w ścisłym i p r e ­ cyzyjnym zakom unikow aniu informacji. Chciałoby się powie­

dzieć, że owe b ra k i u d are m n ia ją zrozumienie w yrażenia zgodnie z intencją jego tw órcy, ale trzeba w ted y w ykluczyć tę p a r a ­ doksalną sytuację, gdy przekaziciel dąży do tego, aby nie po­

wiadomić odbiorcy wyrażenia o żadnej myśli albo powiadomić mętnie. Dzieje się tak, gdy nie chce on zakomunikować określo­

nej informacji. Błędami słownego przekazyw ania myśli będą

więc w naszym rozumieniu wszelkie usterki w użyciu w y ra ż e ­

nia, u tru d n ia ją c e jego jasne i w yraźne, a zarazem zgodne z in ­

tencją przekaziciela zrozumienie dla odpowiednio znającego ję ­

zyk, do którego należy dane wyrażenie. Tego rodzaju błędy n a ­

(2)

leży odróżnić od usterek w tworzeniu i porządkowaniu pojęć, uchybień przeciw zasadnemu przyjmowaniu przekonań i przy­

puszczeń oraz błędów rozumowania, aczkolwiek błędy w y sło ­ wienia mogą być źródłem tych ostatnich, a usterki operacji m y­

ślow ych przenoszą się najczęściej na sformułowania słowne.

Błędam i słow nego przekazywania m yśli zajm owali się już logicy starożytni. A rystoteles m ówi o uchybieniach w w ysław ia­

niu m yśli w związku z analizą sofizm atów czyli rozumowań zbu­

dowanych z rozm ysłem fałszyw ie a pozornie w yglądających na poprawne. Obok błędów niezależnych od m ówienia, zwanych później fallaciae e x tra dictionem w yszczególnił (De Soph.

Elench. IV) jako źródła solistycznych argumentacji tzw. po ła­

cinie fallaciae secundum (lub circa) dictionem (lub in dictionem ) a w ięc błędy słow nego sform ułowania m yśli. Stanowią je (po­

sługując się łacińskim i nazwami): homonimia (aequivocatio), am phibolia (amphibologia), com positio, divisio, accentus i fi­

gura d ictio n is. Są to w szystk o błędy w ieloznaczności mające sw e źródło w: 1° wieloznacznym użyciu w jakim ś wyrażeniu ta­

kiego sam ego słowa, m ającego m ieć w tym w yrażeniu jeden sens, 2° dopuszczającym różne rozumienia w yrażeniu z powodu jego konstrukcji składniow ej, zwłaszcza przestankowania; 3° nie­

w łaściw ym połączeniu sensu dwóch słów (a w łaściw ie używaniu słowa w sensie kolektyw nym zam iast dystrybutyw nego); 4° n ie­

w łaściw ym rozdzieleniu kolektyw nego sensu słowa; 5° utożsa­

m ieniu sensu słów różniących się tylko akcentem oraz 6° jedna­

kow ym rozum ieniu dwóch różnych słów m ających odmienne choć podobne znaczenia.

Logika tradycyjna w w ykładzie typow ych błędów w ysław ia­

nia m yśli trzym ała się w zasadzie klasyfikacji A rystotelesa. Do­

dano tylk o postać błędu w ieloznaczności pochodzącej z pomie­

szania różnych rodzajów supozycji.

Rozwój w spółczesnej sem iotyki a także podniesienie logicz­

nej analizy języka do rangi jakiejś filozofii a co najmniej na­

rzędzia odkrywania prawdy, pociągnęły za sobą znaczne rozsze­

rzenie pola rozważań nad błędami słow nego przekazywania m y­

śli. Zwrócono szczególną uwagę na źródła błędów w ieloznaczno­

ści, np. wskakując na: m ieszanie kategorii (syntaktycznych bądź sem antycznych) wyrażeń, niedopow iedzenia,. posługiw anie się terminami?, na których sensie ciąży olbrzym i balast historycz­

nej ew olucji m yśli, a które nie zostały zdefiniowane w oparciu o proste pojęcia em piryczne. Tak zwana angielska szkoła anali­

tyczna pośw ięciła w iele miejsca błędom rozumienia wyrażeń,

(3)

pochodzącym z niedokładnego uchwycenia intencji używ ających tych wyrażeń, którą trzeba i można poznać z całego ich kontek­

stu (nie tylko słownego).

Pom imo dużego i wielostronnego zainteresowania błędami słownego sformułowania m yśli nie ma — jak się zdaje — jedno­

litej klasyfikacji tych błędów, która służyłaby celom dydaktycz­

nym. Próbę takiej klasyfikacji typow ych błędów wraz ze wska­

zaniem ich źródeł stanowi niniejszy odczyt. Opiera się ona głów­

nie na przeglądach błędów w ysław iania podanych w podręczni­

kach logiki Ajdukiewicza i Kotarbińskiego.

Słow ne sform ułowania m yśli mogą być błędne dlatego, że są: 1° prawie zupełnie niezrozum iałe, 2° zrozumiałe ale niejed­

noznacznie oraz 3° zrozumiałe w zasadzie jednoznacznie lecz m ętnie. Pomija się tu w ysłow ienia zupełnie niezrozum iałe (cał­

kow ite absurdy, bzdury, bezsensy), co zdarza się z powodu po­

sługiwania się z gruntu niew łaściw ym i słowam i czy to całkowi­

tej niespójności syntaktycznej. Między poszczególnym i grupami nie ma ostrego przedziału; zachodzi raczej różnica stopnia.

Ogólnie m ówiąc źródłem w ym ienionych trzech grup błędów jest bądź nieporadność przekaziciela w wyrażaniu m yśli (a po­

średnio i ich form ułowaniu), bądź jego niedbałość o odpowiedni dobór słów i w łaściw ą składnię. Niedbałość lub nieporadność odbiorcy wyrażenia n ie brana jest tu w zasadzie pod uwagę.

I. Praw ie zupełna niezrozumiałość m oże zachodzić, gdy w yrażenie jest: a) zrozumiałe w swoich elem entach a niezrozu­

m iałe w całości (rozumie się poszczególne słowa a całości nie), b) niezrozum iałe w elem entach, ale w pew nym stopniu całość zrozumiała (wie się, o co chodzi w ogóle, ale poszczególne słowa czy naw et zdania nie pełnią normalnej roli informacyjnej; od­

gaduje się m yśl n ie ty le na podstawie znajomości zwykłej roli słów, ile z racji ich specjalnej roli).

Źródłem pierw szego typu błędów są usterki składni i kon­

strukcji w ysłow ienia, a więc: częściowa syntaktyczna niespój­

ność, sprzeczność m iędzy poszczególnym i elem entam i całego w y­

słowienia, znaczne niedopowiedzenia i w ysłow ienia urywane, w ysłow ienia zbyt ogólnikowe („o w szystkim i o niczym ”, „oby m ów ić”) oraz bezład i chaos w konstrukcji całości wysłow ienia.

Korzeniem tego rodzaju w adliwości bywa i to, że przekaziciel

sam nie rozumie faktycznie tego, co w ysław ia, a tylko zdaje mu

się, iż rozumie. Źródłem błędów wskazanych pod b) jest głów nie

chęć nie tyle zakomunikowania informacji ile w ywołania pew ­

nych wrażeń, nastrojów czy postanowień. Tak dzieje się przy

(4)

zaklęciach, przekleństw ach oraz magicznych i czarowniczych formułkach; jeśli w eźm ie się pod uw agę tylko charakter infor­

m acyjny w ypow iedzi, brak tu dobrania w łaściw ych słów.

II. Zrozumiałość niejednoznaczna m oże m ieć dwa stopnie:

a) zupełna w ieloznaczność, b) częściowa ^wieloznaczność czyli ro­

zum ienie analogiczne. Źródłem pierwszego typu błędów będą:

1 ekwiwokacja czyli dwukrotne w złożonym w yrażeniu użycie tego sam ego słow a w różnym sensie, podczas gdy powinno ono m ieć jedno znaczenie (najczęściej spowodowane jest to: n ie dość ostrożnym posługiw aniem się w yrazam i z natury potencjalnie w ieloznacznym i lub m ętnym i czy też o nieokreślonym znacze­

niu, jak np. słow am i okazjonalnym i, m ieszaniem znaczenia dy- strybutyw nego z kolektyw nym , przesuwaniem znaczenia od bar­

dziej ogólnego do m niej lub odwrotnie, nieuw zględnianiem ew olucji sensu słów a w reszcie — pom ieszaniem kategorii syn- taktycznych i sem antycznych wyrażeń); 2° użycie jednoznaczne lub praw ie jednoznaczne słów, które mają różne sensy (zw ykle spow odow ane jest to: utożsam ianiem słów bliskoznacznych, jak np. różniących się tylko akcentem , podobnie brzm iących czy pi­

sanych, w ykazujących jakieś analogie, naw et na drodze skoja­

rzeń; tak byw a przy posługiwaniu się m etonim ią, na tym b łę­

dzie opiera się również w iele żartów w ykorzystujących grę słów); 3° am fibologia czyli wadliw a budowa wyrażenia złożo­

nego, dopuszczająca w ięcej niż jedno jego zrozum ienie (prze­

ważnie spowodowane jest to: niepopraw nym przestankowaniem czyli niedostatecznym lub niew łaściw ym zaopatrywaniem w yra­

żenia w znaki interpunkcji, nieodpowiednim uszeregowaniem poszczególnych elem entów w yrażenia, w adliw ą składnią; w szy st­

ko to sprawia, że można odczytać w yrażenie przy pom ocy roz­

m aitych, zaakcentowań i intonacji); 4° ni ^ dopowiedzenia, po­

zw alające różnie dopełniać w yrażenia a przez to w konsekw en­

cji wielorako rozumieć (zw ykle jest to w ynikiem niedostatecz­

nej kw antyfikacji lub kw alifikacji w w ysłow ieniu, jak np. nie- zaznaczenia czy dla „każdego” czy „pewnego” lub czy jest to tw ierdzenie analityczne czy rzeczowe, przekonanie czy przy­

puszczenie, itp., dalej — braku w w ysłow ieniu determ inacji co do przeznaczenia, aspektu, czasu, miejsca i innych okoliczno­

ści, a w reszcie — przeniesienie w szelkich determinacji sensu wyrażenia na dalszy kontekst słow ny albo co gorsza — na kon­

tekst pozaw yrazowy; to ostatnie w łaśnie powoduje konieczność uwzględnienia w szelkiego kontekstu przy ustalaniu sensu w yra­

żenia).

(5)

Częściowa wieloznaczność wym ieniona w punkcie b) jest błędem względnym ; błędem staje się tylko w określonych w a­

runkach. W pewnych przypadkach nawet czysto inform acyjne­

go przekazywania m yśli nie można jej bow iem zlikwidować bez uszczerbku dla natury ąpmej informacji. W niektórych ogólnych określeniach, naw et naukowych, używa się słów ze świadomo­

ścią pewnej ich wieloznaczności (a consilio, typikalnie wielo­

znaczne), jak np. term in „nazwa” w ogólnej sem iotyce. Nieod­

zowne jest również używ anie pojęć analogicznych w metafizyce.

III. M ętność stanowi błąd o różnych stopniach, z których pewne są czasem dopuszczalne. M ętność zachodzi odnośnie do:

a) w yrażeń przede w szystkim o charakterze nazwowym , b) bar­

dziej złożonych sformułowań słownych.

W pierwszym przypadku m ętność spowodowana jest: l c nie dość jasnym (ostrym) zrozum ieniem nazwy czyli występuje, gdy nie ma m etody, pozwalającej trafnie rozstrzygnąć o dowolnym przedmiocie czy podpada czy nie pod zakres tej nazwy, albo ogólniej — kiedy nie wiadomo, w jakich okolicznościach należy stosować w yrażenie (zazwyczaj sprawia to bądź chwiejne zna­

czenie pew nych terminów, bądź zabarwienie ich znaczenia czyn­

nikam i em ocjonalnym i lub dążeniami); 2° nie dość wyraźnym zrozumieniem nazwy czyli, gdy brak jest analitycznej definicji treściowej nazwy, tzn. n ie można poJać analitycznie treści na - zw y (ten błąd spowodowany jest zw ykle niepoprawnym wpro­

wadzaniem terminów do języka).

Jeżeli chodzi o błąd mętności bardziej złożonych sformuło­

wań słownych, to sprawia go: 1° nie dość system atyczna kon­

strukcja całego w ysłow ienia (najczęściej w wyniku przeskaki­

wania ;Z tematu na temat, nadmiaru słów przy ubogiej treści, braku jednolitej m yśli w ciągu całości w ysław iania tak, że nie wiadomo, na jakie pytanie odpowiada się); 2° niedostateczna precyzja sensu użytych słów (przeważnie na skutek niewłaści­

wego ich zdefiniowania, np. przy pomocy tzw. persuasw e defi- nition, czy naw et w ogóle niezdefiniowanych).

P o sied zen ie z d n ia 27 lis to p a d a 1958 r.

Czł. A ntoni S t ę p i e ń zreferował swoją pracę pt. W spra-

ti>ie sto su n k u m ię d zy teorią poznania a m e ta fizy k ą . Praca ukaże

się w „Rocznikach Filozoficznych”, VII (1959), z. 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

JEŚ Siostra namawia cię na zrobienie niespodzianki dla rodziców: sałatki owocowej, którą. umiecie

Lubię, gdy zaczynają się wakacje.. Lubię

Ale także i te niebezpieczeństwa, o których była mowa przed chwilą, jeśli tylko zgodzimy się, że veritas ut adaeąuatio jest wtórna wobec veritas ut

[r]

Za cztery batoniki i jedną czekoladę Radek zapłacił Czekolada jest trzy razy droższa od batonika.. / 3 pkt) Zadanie 3.. Rozwiąż zadanie za

Dla zweryfikowania swojej teorii fizyk może odwoływać się do danych obserwacyjnych, natomiast miernikiem wartości poglądów filozofa jest jego życie 1.. Byłoby dużym

nie był podjęty żaden środek nadzorczy przez właściwy organ nadzoru (lub analogiczne działanie innego uprawnionego podmiotu na podstawie odrębnych ustaw) w stosunku do mnie

Reakcją na pojawiające się przejawy agresji wobec Żydów, którzy po wojnie zdecydowali się pozostać w kraju, gdzie rozpoczął się Holocaust, stały się nowe programy