WSZECHŚWIAT
TOM 87 NR 1
1 H
■
1 |STYCZEŃ 1986
Zalecono do b ib lio tek n au c zy c ie lsk ic h i lic e a ln y c h pism em M in istra O św iaty n r IV/|Oc-2734/47
W ydane z pom ocą finan sow ą P olsk iej Akadem ii Nauk
T R E Ś Ć ZESZY TU 1 (2265)
M a ry -K a y K i n d h a u s e r , P rz eło m w biologii ro zw o ju (tłum . H. K r za n o w sk a ) 1 S. T o m e c k a - S u c h o ń , Z m ian y oporności elek try cz n ej s k a ł p o d d an y ch
n a p r ę ż e n i o m ... 5
A . P e c i o, Z biologii ro zro d u ro p u c h y śp ie w ają ce j B u fo canorus . . . 8
D. K r u p a P la n k to n o w a b ru z d n ic a C e ra tiu m h iru n d in ella (O. F. Miill.) B ergh — g a tu n e k w sk aźn ik o w y d la p o stę p u ją c e j eu tro fiz a c ji jezio r . 10 P . S. K o h l e r , Jó z efa R ostafińskiego O dezw a do nie b o ta n ik ó w o zbieranie lu d o w y c h n a zw ro ślin . . . . . . ... 13
D robiazgi p rzyrodnicze T e m p e ra tu ra p o w ierz ch n i g r u n tu o b sz aru G ash a m n o y ra (S pitsbergen) (A. K a m i ń s k i ) ...16
T aje m n ic z y p ie rśc ie ń N e p tu n a (J. L a t i n i ) ... 17
D zikie pszczoły (L. P o m a r n a c k i ) ... 17
H ipotezy tyczące ro zw o ju rodow ego m o to ry k i naczeln y ch P rim ates (W. S t ę ś l i c k a ) ... 18
Biologia m o le k u la rn a u żą d le n ia (G. B.) . ... . . . 19
In fo rm a c ja w w alce z ra k ie m (J. L a t i n i ) ... 19
W szechśw iat p rze d 100 l a t y ... 20
R ozm aitości ... ... . . . . 21
R ecenzje J. R ó z i e w i c z : O p o lsk o -ro sy jsk ie pow iązan ia n au k o w e (Z. W ójcik) 22 O lim piady Biologiczne U w agi do XV I O lim piady B iologicznej po d h asłem „K om órka, o rg a nizm , p o p u la c ja ” (J. Z d eb sk a-S iero sław sk a) ...22
S p i s p l a n s z
I. O K ŁADK A „NATURĘ” z p o te n cja ln y m now ym g enem w za ro d k u m uszki S p i s p l a n s z
I. O K ŁADK A „NATURĘ” z p o te n c ja ln y m no owocowej
II. JA SZC ZU R K A ZW INKA. F ot. J. P ło tk o w iak III. FIG O W IEC. Fot. W. S tro jn y
IV. PAW . F ot. W. K ow alczyk
O k ł a d k a : NOCEK NA TTERERA M yo tis n a tte re ri K u h l. F o t. Zb. U rb ań czy k
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
*
O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A STY C ZEŃ 1986
TOM 87 (R O K 105)
ZESZ Y T 1 (2265)
M ARY-KAY K IN D H AU SER
PRZEŁOM W BIOLOGII ROZWOJU
Wygodne określenie „tajem nice współczesnej biologii” służy uczonym z dwu przeciwstaw
nych szkół: tym. którzy są przekonani, iż nau
ka nigdy wszystkiego nie potrafi rozstrzygnąć oraz tym, którzy mimo wytężonych badań zmu
szeni są przyznać, że nie zdołali wyjaśnić isto
ty problemu. {
K u wielkiej satysfakcji tych ostatnich, z m ro
ków niewiedzy zaczyna się odsłaniać jedna z ta
kich podstawowych tajemnic: istota procesów genetycznych, które koordynują wczesny roz
wój em brionalny i powodują, iż komórki są posłuszne określonem u planowi budowy ciała.
Problem, w jaki sposób komórki „odczytują”
ten plan, jest tak skomplikowany (podobnie jak wiele innych tajemnic, które przetrw ały do naszych czasów), że w m iarę postępu badań każda z kolejno staw ianych hipotez zdawała się nazbyt uproszczona.
Nic dziwnego, że większość prób rozwiązania tej zagadki wywodzi się z badań nad muszką owocową Drosophila, któ ra wydaje się jakby specjalnie stworzona do eksperym entów gene
tycznych. Związana z klasycznymi pracami Morgana, który ją wprowadził do laboratorium, już ponad 70 lat służy jako znakomity obiekt doświadczalny: rozmnaża się szybko i w ydaj
nie, w ykazuje wiele w yraźnie wyodrębnionych zmian dziedzicznych i ma tylko 4 pary chro
mosomów, które w dodatku osiągają olbrzymie rozm iary w gruczołach ślinowych larwy.
Dla biologów zajmujących się rozwojem, najważniejszą jednak właściwość stanow i wy
stępowanie osobliwych m utantów ilustrujących zjawisko homeozy. Jest to zaburzenie rozwo
jowe, w wyniku którego narząd zajm ujący nor
malnie ściśle określoną pozycję w stosunku do segmentowanej osi ciała, pojawia się w zupeł
nie innym, nietypowym miejscu. Homeozę opi
sał po raz pierwszy Bateson już w r. 1894.
Zjawisko to przejaw ia się bardzo jaskrawo w ła
śnie u muszki owocowej, której ciało składa się tylko z 14 segmentów. M utacja genu ho- meotycznego może na przykład spowodować, że na segmencie, z którego norm alnie w yra
sta czułek — pojawi się odnóże, lub że skrzy
dło zostanie przemieszczone na inny segment tułowia.
Co więcej, każdy segment larw y Drosophila zawiera tzw. tarczę imaginalną, czyli zespół ciasno upakowanych komórek, wyodrębnionych już w okresie em brionalnym, z których w cza
sie metam orfozy różnicują się narządy odpo
wiedniego segm entu form y dorosłej. Obserwu
je się przy tym ścisłe uzależnienie kierunku rozwoju od topografii embrionalnej. I tak, ta r
cze imaginalne umieszczone w przedniej częś
ci larw y wytworzą czułki i oczy form y doro
O l w
2 W s z e c h ś w ia t, t. 87, n r 111986
słej, natom iast z tarczy tylnego segm entu la r
walnego pow staną narządy rozrodcze muchy.
K ażdy segm ent zachowuje się więc jak autono
miczna jednostka o zdeterm inow anym od po
czątku przeznaczeniu rozwojowym i musi w jakiś sposób otrzym ywać instrukcje zgodne ze swą topografią.
Zjawisko homeozy wskazuje, że te specyficz
ne dla danego segm entu instrukcje są zakodo
w ane genetycznie. Wiadomo, iż m utacja albo inaktyw acja genu homeotycznego może spowo
dować nienorm alną lokalizację segmentu, k tó ry mimo to zachowuje swą typową strukturę.
W ydaje się więc, że te autonomiczne segmen
ty są wzajem nie wymienialne, a ponadto — że to w łaśnie geny homeotyczne kierują roz
wojem każdego segm entu stosownie do jego pozycji wzdłuż osi ciała. K rótko mówiąc, n a
suwa się oczywisty wniosek, że rozwój em brio
nalny muszki owocowej musi się znajdować pod kontrolą genetyczną. Mechanizm tej kon
troli okazał się jednak niezwykle tru d n y do wyjaśnienia.
A ta k genetyki
Pierwszym, który miał się przekonać, jak trudne to będzie zadanie, był Edw ard B. L e
wis pracujący w California In stitu te of Tech
nology. Wprawdzie z czasem określił on musz
kę owocową jako „układ modelowy” dla badap nad genetyczną kontrolą rozwoju, jednak po
czątkowo zajął się tym obiektem ze względu na swe zainteresowania biologią ewolucyjną.
Z końcem lat czterdziestych i początkiem pięćdziesiątych Lewis rozważał, w jaki sposób można by połączyć w yniki badań genetycznych z teorią ewolucji. Porządkując różne koncepcje, odgrzebał starą hipotezę, że ewolucja mogła się toczyć poprzez podwojenia (duplikacje) ge
nów a następnie poprzez zm iany m utacyjne zachodzące w przyległych i początkowo iden
tycznych kopiach. Mimo, iż hipoteza ta znaj
dowała podówczas tylko częściowe poparcie w danych doświadczalnych, wydawała się najle
piej tłumaczyć powstawanie nowych genów.
Pozw alała bowiem zrozumieć zarówno u trzy m yw anie się dotychczasowych funkcji, jak i tw orzenie się rezerw uaru zapasowych genów, zdolnych do podjęcia nowych funkcji. Lewis uznał, że taki konserw atyw ny a zarazem pro
gresyw ny proces może stanowić dobrą podsta
wę do w yjaśnienia ewolucji genów.
Poszukując odpowiedniego m ateriału dla spraw dzenia tej hipotezy, zajął się przypadka
mi „pseudoallelizm u”. Term in ten był używ a
ny w odniesieniu do genów zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie i zdających się spełniać pokrew ne funkcje. Serie takich genów stwierdzono u bakterii, myszy, kukurydzy i m u
szki owocowej. K oncentrując uwagę na „serii pseudoallelicznych genów bithorax” u Droso
phila, Lewis istotnie potrafił wykazać, że nie
które m utacje homeotyczne są kontrolowane nie przez pojedynczy gen lub allel, lecz przez kompleks ściśle sprzężonych genów, zlokalizo
w anych w praw ym ram ieniu trzeciego chromo
somu. O ich wspólnym pochodzeniu zdawała się świadczyć zarówno bliskość fizyczna, jak i współudział w funkcjach homeotycznych. Do
starczyw szy dowodów, że geny te są ściśle związane czynnościowo, a co więcej, że ich norm alna działalność uw arunkow ana jest w ła
śnie bezpośrednim sąsiedztwem, Lewis był już przekonany, że m^ do czynienia z pochodny
mi jednego wyjściowego genu.
W roku 1964 doprowadził swe prace nad kompleksem bithorax do takiego etapu, że mógł już przypuścić atak genetyczny na podstawo
we procesy w zrostu i rozwoju. Znów odwołu
jąc się do pseudoallelizmu i m utacji homeo
tycznych wykazał, że poszczególne geny kom
pleksu bithorax m ają precyzyjnie rozdzielone zadania, polegające na kontroli specyficznych segmentów tułowia i odwłoka. Posługując się różnymi m etodam i genetycznym i zdołał potem udowodnić, że kontrola ta odbywa się w spo
sób skoordynowany i spolaryzowany.
W tym czasie koncepcje genetyczne były je
szcze dość zagmatwane, w skutek czego tłum a
cząc zjawiska pseudoallelizmu odwoływano się do wielu innych zbliżonych pojęć, jak: kom
pleks genów, złożony locus genetyczny, rejon, operon, czy jednostka policistronowa. W poszu
kiw aniu koncepcji, która by dostarczyła najle
pszej hipotezy roboczej, Lewis zatrzym ał się na modelu operonu Jacoba i Monoda, gdyż zakła~
dał on występowanie grupy ściśle sprzężonych genów o dających się zdefiniować funkcjach.
Zgodnie z tym modelem operon stanowi fun
kcjonalnie zintegrowaną jednostkę, składającą się ze sprzężonych ze sobą genów stru k tu ro- wych (kodujących stru k tu rę białek) i przyleg
łego do nich operatora, k tó ry decyduje o ich aktywności. Cały operon znajduje się ponadto pod kontrolą jeszcze innego genu nazwanego regulatorem .
W prawdzie koncepcja operonu pomogła Le
wisowi wytłum aczyć ścisłe sprzężenie genów o pokrewnych funkcjach, ale jednocześnie sta
ło się jasne, że centralny problem będzie po
legać na identyfikacji komponentu regulatoro
wego i poznaniu biochemicznych mechanizmów
, L A n ten y n a g ^ w ie m uszki owocowej p rze
kształcone w odnóża w w yniku m u ta c ji hom eotycznej w obrębie kom pleksu genów A nten n a p ed ia W e Na tu re 1984 308:402. R eprodukcja za zgodą w ydaw cy.
© 1984 M acm illan Jo u rn a ls L im ited
o k o a n t e n a
a p a r a t g ę b o w y
W s z e c h ś w ia t, t . 87, n r 111986 3
jego działania. Innym i słowy, należało odpo
wiedzieć na pytanie, co rządzi tym „skoordy
nowanym i spolaryzowanym ” procesem, dzię
ki którem u geny kompleksu bithorax determ i
nują rozwój poszczególnych segmentów.
Drugi kom pleks genów hom eotycznych
K iedy w r. 1978 Lewis podsumował swe ba
dania nad kompleksem bithorax, pracę jego uznano za „klasyczną analizę” genów kontro
lujących rozwój u Drosophila. Jakkolw iek nie mógł się posługiwać technikam i rekombinowa- nia cząsteczek DNA, gdyż metody te zostały wprowadzone dopiero w latach osiemdziesią
tych, zdołał jednak scharakteryzować 8 pozna
nych genów kompleksu bithorax a naw et opra
cował 6 „reguł’f rządzących ich złożonymi fun
kcjami. Ale w gruncie rzeczy było to przyzna
nie, iż centralny problem pozostaje wciąż nie rozwiązany: nie znano ani postulowanego genu regulatorow ego ani sposobu działania jego hi
potetycznych produktów.
Analiza kompleksu bithorax zdawała się już stanowić zam knięty rozdział badań, kiedy T.
C. K aufm an wraz ze współpracownikami ziden
tyfikowali m etodam i cytogenetycznymi drugi podobnie zorganizowany zespół genów homeo
tycznych, nazw any kompleksem Antennapedia.
Wykazano, że podobnie jak ten pierwszy, mie
ści się on w praw ym ram ieniu trzeciego chro
mosomu, ale eskpresja jego genów ogranicza się do segmentów głowy i tułowia.
W m iarę jak zagadki się mnożyły, czas ich rozwiązania w ydaw ał się już bliski.
Odkrycie: powtarzalne sekw encje „H”
Pierwsze oznaki, że coś się wyłania na ho
ryzoncie, pojawiły się na stronie tytułowej nu
m eru „N aturę” z m arca 1984 (plansza I). Okład
ka z napisem Rozwój Drosophila przedstawia
ła m ikrofotografię zarodka muszki owocowej, uwieńczonego regularnie zgrupowanymi czą
steczkami radioaktyw nej substancji, przepisa
nej z czegoś, co ostrożnie określono jako „po
tencjalnie nowy homeotyczny gen u Drosophi
la”.
A w ew nątrz num eru znajdowały się wiado
mości, których znaczenie było daleko donioślej
sze niż odkrycie jednego czy dwu nowych ge
nów. W doskonale zaplanowanej serii doświad
czeń m olekularnych, grupa badaczy z Bazylei pod kierunkiem W altera J. Gehringa zidenty
fikowała krótką sekwencję DNA, która powta
rzała się w genomie Drosophila nie tylko w miejscach lokalizacji kompleksu bithorax, ale także kompleksu Antennapedia. Od razu nasu
nęło się przypuszczenie, że sekwencja ta może stanowić podstawowy zapis genetyczny charak
terystyczny dla genów homeotycznych i wobec tego umożliwi ich identyfikację. Istotnie, sto
sując metodę hybrydyzacji DNA w celu wy
krycia odcinków homologicznych do tej sekwen
cji, autorzy zlokalizowali dwa dalsze takie ge
ny. Ich liczba szybko wzrosła do 11, a potem G ehring oszacował, że jest ich około 20.
G rupa Gehringa nawiązała do koncepcji Le
wisa, iż podobieństwo genów w obrębie kom
pleksu bithorax świadczy o ich wyróżnicowa- niu się z jednego genu wyjściowego. Autorzy podnieśli to rozumowanie o szczebel wyżej i postawili hipotezę, iż podobieństwo między kompleksem bithorax i Antennapedia sugeruje, że obie te rodziny genów mają wspólnego przodka. Testując tę hipotezę zgromadzili da
ne zapowiadające, że w krótce poznamy ów od
legły gen wyjściowy: jego wiek, budowę i fun
kcję.
F akt identyfikacji pow tarzającej się w ge
nomie sekwencji DNA, nazwanej początkowo powtarzalną sekwencją „H” (ang. H repeat) — ze względu na funkcje homeotyczne, które do
prowadziły do jej wykrycia — został uznany za przełom w genetyce rozwoju. Ponieważ se
kw encja H okazała się aktyw na już w stadium blastodermy, i to w genach wyznaczających prawidłowy rozwój poszczególnych segmentów, niewątpliwie musi ona grać rolę we wczesnej kontroli kierunków rozwoju. O tym, że są to funkcje o podstawowym znaczeniu, świadczy wielki konserwatyzm ewolucyjny sekwencji H.
Ewolucja działa bowiem ekonomicznie i zacho
wuje tylko to co najważniejsze.
W artykule Gehringa i wsp. zacytowano też niepublikowane przedtem odkrycie, że sekwen
cja H koduje krótki łańcuch białkowy, którego konserw atyzm stru k tu raln y znowu wskazuje na jego podstawową funkcję. Jak zauważył ko
m entator „N aturę”, odkrycia te dostarczyły pierwszych realnych dowodów na poparcie nie
zwykle atrakcyjnej i prostej hipotezy, iż geny które decydują o specyfice segmentów w róż
nych częściach zarodka, w ykonują podobne funkcje biochemiczne. Nareszcie z wielu roz
proszonych danych zaczynała się wyłaniać je
dnolita i prosta koncepcja.
Przełom: pierścienice, żaby, kury, m yszy i człowiek
Po artykule w „N aturę” grupa Gehringa opublikowała dwa następne w czerwcowym (1984) numerze czasopisma „Celi”. Pierwszy z nich rozpoczynał się od krótkiego przeglądu 70-letnich badań nad czynnikami genetyczny
mi, które sprawiają, że z zapłodnionej komór
ki jajow ej Drosophila rozwija się trójw ym iaro
wa, charakterystyczna dla gatunku postać. Ten
„centralny problem biologii rozwoju” należało teraz przedstawić w świetle nowych odkryć ge
netyki m olekularnej.
Wiadomo było, że kontrola postaci wyraźnie segmentowanego ciała muszki owocowej wy
maga obecności dwu kategorii genów: genów
„segm entacji”, które decydują o liczbie i po- larności w yodrębniających się segmentów, oraz genów homeotycznych, które są odpowiedzial
ne za praw idłow y i specyficzny dla danego se
gm entu rozwój budujących go komórek.
Geny homeotyczne zostały dalej podzielone
4 W s z e c h ś w ia t, t. 87, n r 2/2980
na dwie podkategorie: geny „selekcjonujące”, które skierow ują grupy w ybranych kom órek na specyficzną drogę rozwojową, oraz geny regu
latorowe, nadzorujące praw idłow ą ekspresję przestrzenną genów selekcjonujących.
A utorzy zajęli się trzem a genam i muszki owocowej, najw szechstronniej zbadanym i pod względem m olekularnym . Były to: gen Ultra- bithorax (U bx) z kompleksu bithorax, oraz A n tennapedia (Antp) i fu sh i tarazu (f t z) z kom
pleksu Antennapedia. Pierw sze dwa należą w y
raźnie do kategorii homeotycznych, gdyż zacho
dzące w nich m utacje powodują zastąpienie je dnego segm entu przez inny. N atom iast fu sh i tarazu (co oznacza „za mało segm entów ”) jest genem „segm entacji”, ponieważ jego m utacje powodują redukcję liczby segmentów em brio
nalnych i śm ierć zarodka. Wiadomo było, że obie kategorie genów, a więc zarówno TJbx i A n tp , jak jtz współdziałają ze sobą w kon
trolow aniu postaci ciała.
Następnie przytoczono dowody, że każdy z tych trzech genów zaw iera homologiczną se
kw encję H, a co ważniejsze, iż ta homologia DNA w ynika z obecności krótkiego, bardzo konserw atyw nego odcinka kodującego określo
ną domenę białka. Odcinek ten otrzym ał teraz nazwę „fragm ent homeo” (ang. homeo box).
Fakt, iż w każdym z wymienionych genów po
w tarzał się fragm ent homeo wskazuje, iż peł
ni on taką samą funkcję w produktach tych genów. Funkcja ta musi mieć kluczowe znacze
nie dla kontrolowania rozwoju postaci ciała, skoro fragm ent homeo w ystępuje zarówno w genach „segm entacji” jak i w genach homeo
tycznych.
Jeszcze jedna hipoteza — że funkcja ta musi być bardzo stara ewolucyjnie — została w spo
sób dram atyczny potwierdzona, kiedy w d ru giej części pracy autorzy udowodnili odnale
zienie konserwatywnego fragm entu homeo w genomach różnych gatunków bezkręgowców i kręgowców, od pierścienic, żab, k u r i myszy aż do człowieka.
Drugi arty ku ł w „Celi” przedstaw iał szcze
góły badań, które doprowadziły do wyizolowa
nia z genomu żaby i scharakteryzow ania genu zawierającego fragm ent homeo. Zarówno czas jak i miejsce działania tego genu zdawały się wskazywać na jego rolę w kontroli em brional
nej planu budowy ciała. W streszczeniu tego artykułu wyrażono przypuszczenie, iż może to być „pierwszy gen kontrolujący rozwój, ziden
tyfikowany u kręgowców”.
W lipcu 1984 „N aturę” rozproszyło już w ą
tpliwości (przynajmniej na tyle, na ile może sobie pozwolić tak poważne pismo) oświadcza
jąc, że wyniki badań nad genami kontrolują
cymi rozwój postaci Drosophila stanowią „naj
ważniejsze odkrycie tego roku (jak dotych
czas)”. A rtykuły ogłoszone w „Celi” miały ogromne znaczenie nie tylko dla biologii roz
woju i genetyki Drosophila. Stało się jasne, że przed całą biologią rozwoju otworzył się no
wy, niezwykle obiecujący kierunek badań.
Po pierwsze prace te wykazały dobitnie, że fragm ent homeo stanowi w ydajne narzędzie,
służące jako sonda do identyfikow ania genów kontrolujących rozwój. Po wtóre, obecność fragm entu homeo w tak szerokim zakresie ga
tunków kręgowców i bezkręgowców pozwala przypuszczać, że wiele zgromadzonych już in form acji o podstawowych prawidłowościach rozwoju muszki owocowej da się zastosować do badań nad znacznie bardziej skomplikowa
nym i organizmami. Na przykład, gdyby się okazało, że przynajm niej niektóre fragm enty homeo w ykryte u kręgowców istotnie identy
fikują geny homeotyczne, to można by trak to wać som ity jako segmentowane jednostki roz
wojowe, kontrolow ane być może przez homeo
tyczne geny z kategorii „selekcjonujących”.
I wreszcie, jak wielki impuls do dalszych badań stanowi fak t wyizolowania genów — których istnienie od tak daw na podejrzewano — a których działanie polega na regulowaniu fun
kcji innych genów. Skoro ustalono już homo- logię DNA we fragm entach homeo, można się spodziewać, iż i inne fragm enty o pokrewnych funkcjach biochemicznych zostaną w krótce scharakteryzow ane pod względem m olekular
nym.
Także dla przeciętnego człowieka jest to no
wy m ateriał do przemyśleń. W prawdzie od daw na wiadomo, że człowiek jest powiązany filogenetycznie z innym i gatunkam i, ale co in nego traktow ać to powiązanie jako odległe zda
rzenie ewolucyjne, które się zakończyło milio
ny lat temu, a co innego nagle uświadomić so
bie, że nosimy w swych genach fragm ent wspól
ny z pierścienicami i muchami. Koło w prawio
ne w ruch, kiedy Lewis próbował połączyć ge
netykę Drosophila z teorią Darwina, zatoczyło
teraz pełny obrót. i
Pozostałe problem y do rozstrzygnięcia
Wiele problemów pozostaje jeszcze do roz
strzygnięcia, zanim w yjaśni się tajemnica, w jaki sposób geny regulują wczesny rozwój em
brionalny. Badacze zajm ujący się muszką owo
cową muszą poznać mechanizm działania ge
nów homeotycznych. Trzeba wyjaśnić zarówno mechanizmy m olekularne prowadzące do po
w stania organizacji przestrzennej zarodka, jak i ustalić hierarchię stosunków regulacji pomię
dzy genami „segm entacji”, genami homeotycz- nym i i strukturow ym i. Podjęto już próby spraw dzenia hipotezy głoszącej, że konserw a
tyw na domena białkowa, kodowana przez frag
m ent homeo, m a zdolność przyłączania się do DNA. Następnie trzeba na nowo zdefiniować
„reguły” rządzące regulacją genów w komplek
sie bithorax. Ostatnio okazało się bowiem, że w w yniku pęknięć chromosomu kompleks ten może zostać rozszczepiony na dwie autonomicz
ne jednostki, co nie zaburza normalnego roz
woju ani nie ma wpływu na determ inację se
gmentów. Z kolei, przenosząc wyniki badań nad muszką owocową na inne gatunki, trzeba będzie rozstrzygnąć, czy geny kręgowców zawierające fragm ent homeo pełnią funkcje homologiczne czy tylko analogiczne do odpowiednich genów Drosophila.
W s z e c h ś w ia t, t. 87, n r 111988
5 W każdym razie eksplozja nowych odkryć
zapoczątkowanych przez grupę Gehringa po
zwala żywić nadzieję, że wreszcie tym razem może się uda znaleźć uniw ersalny mechanizm kontroli rozwoju.
Zaś genetycy zajm ujący się muszką owocową w około 300 laboratoriach na świecie mogą mieć pełną satysfakcję, że Drosophila — z jej planem budowy jakby specjalnie stworzonym do badań, z jej w ym iennym i częściami ciała, którego przemieszczone odnóża i skrzydła ni
gdy nie powodowały protestów ze strony prze
ciwników wiwisekcji — oddała znakomite usłu
gi swemu „wyższemu krew nem u”.
Tłum. Halina Krzanowska
M a r y -K a y K in d h a u s e r , a b s o lw e n tk a U n iw e r s y te tu Y a le , j e s t p is a r z e m n a u k o w y m (s c ie n c e w r ite r ) p r a c u ją c y m w w y d a w n ic tw ie K a r g e r V e r la g (B a z y le a ). O r y g in a ł a r ty k u łu u k a z a ł s i ę w K a r g e r G a z e tte n r 48 i z o s ta ł n a d e s ła n y p r z e z a u to r k ę d o w y k o r z y s ta n ia w R e d a k c ji
„ W s z e c h ś w ia ta ” .
SYLW IA TO M ECK A-SUCHOŃ (Kraków )
ZMIANY OPORNOŚCI ELEKTRYCZNEJ SKAŁ PODDANYCH NAPRĘŻENIOM
W y jaśn ien ie m e ch a n izm u p o w sta w a n ia trzęsień zie
m i je s t je d n y m z p o dstaw ow ych problem ów dzisiej
szej geofizyki. S zereg zjaw isk p o p rzedzających trz ę sienie ziem i w sk az u je n a to, że istn ie je możliwość o kreślenia, z p ew n y m praw dopodobieństw em , czasu i m iejsca w y stą p ien ia trzę sie n ia. Do zjaw isk tych n ależą p rze d e w szystkim zm iany p rędkości rozcho
dzenia się fal sp ręż y sty c h oraz zm iany oporności elek
try cz n ej i zm ian y za w arto śc i ra d o n u w ośrodku sk a l
n ym p o d d an y m obciążeniu, św iadczące o zm ianie ro z
k ła d u szczelin w sk ałach . Istn ie ją dw a m odele w y tłu m ac ze n ia ty c h zm ian. J e d e n z n ich zaproponow a
n y został p rzez zespół uczonych In s ty tu tu F izyki Z ie
m i w M oskw ie, d ru g i m odel, tzw. d y la ta c y jn o -d y fu - zyjny, przez zespół uczonych am ery k ań sk ich .
Z ja w isk a p o p rzed zające pow stan ie głów ne usk o k u w edług pierw szego m o d elu m ożna p rzed staw ić w n a stę p u ją c e j kolejności: w sk a le zaw sze istn ie ją m ik ro - szczeliny rozłożone w p rzy b liżen iu jed n o ro d n ie w c a łej objętości. P o d w p ły w em zew nętrznego n ac isk u ilość tych szczelin pow oli w zrasta. W tym etap ie n a s tę p u ją zm iany w łaściw ości o śro d k a ta k ie ja k zm iana w spółczynnika sprężystości, k tó reg o m ia rą je st p rę d kość fa l sp ręż y sty c h oraz w zro st porow atości zw iąza
n y z p ow iększaniem się pow ierzch n i szczelin. O por
ność e le k try c z n a sk a ł zarów no suchych ja k i zaw il
goconych zm ienia się w ty m etap ie nieznacznie. Po osiągnięciu p ew n e j k ry ty c z n e j gęstości szczelin w ca
łej objętości n a s tę p u je g w ałto w n y ich p rzy ro st n a sk u te k ich łączen ia się i p o w sta n ia now ych szczelin.
E ta p te n c h a ra k te ry z u je się g w ałtow nym w zrostem ca łkow itej d efo rm acji, znacznym zm niejszeniem p rę d kości fa l sejsm icznych, w zro stem oporności sk ały s u chej, a zm n iejszen iem oporności sk a ły w ilgotnej i znacznym w zro stem porow atości. D alszem u rozw o
jow i d efo rm ac ji tow arzy szy m alenie n aprężeń. Dzieje się ta k dlatego, poniew aż n a sk u te k niejednorodności ośrodka, d e fo rm a c ja n ie trw a ła ogranicza się do p ew nej w ąsk iej stre fy gdzie p o w sta ją re la ty w n ie w ięk sze szczeliny. W te j w ąsk iej strefie n a stę p u je k o n c e n tra c ja nap rężeń , pro w ad zący ch do dalszego w zro stu szczelin, podczas gdy w pozostałej części skały
n a p rę ż e n ia m a le ją i szczeliny p rz e sta ją się rozw ijać, a n a w e t ich ilość m aleje, co pow oduje pow rót w ła
ściw ości fizycznych do sta n u w yjściow ego. O statnim
ak tem tego p ro cesu je st form ow anie się głów nego p ę k n ięcia w stre fie m aksym alnego n ag ro m a d ze n ia ró w noległych szczelin.
W o m aw ianym m odelu w y stę p u ją w ięc dw a głów ne zjaw isk a c h a rak te ry sty cz n e: 1. g w ałtow ne p rz y spieszenie całkow itej d efo rm ac ji n a sk u te k w za jem nego o d działyw ania szczelin, 2. zm niejszenie szybkoś
ci d e fo rm ac ji i n a p rę ż e ń w stre fie otaczającej głów ne pęknięcie. Tym zjaw iskom tow arzyszą odpow iednio zm iany p a ra m e tró w fizycznych skały, k tó re m ożna m ierzyć.
W m odelu d y la ta c y jn o -d y fu z y jn y m głów ną rolę w procesie poprzedzającym w y stą p ien ie trz ę sie n ia ziem i p rzy p isu je się d y la ta c y jn y m zm ianom objętości sk ał oraz p ły n n e m u ośrodkow i (woda, pow ietrze, p ara ) w y p ełn iają ce m u szczeliny sk aln e. P oczątkow y w zrost n a p rę żeń pow oduje w zro st liczby i długości m ik ro - szczelin. Są to głów ne m ikroszczeliny pom iędzy z ia r
nam i k ry stalicz n y m i skał. W fazie d y la ta c y jn e j d a l
szem u w zrostow i n ap rę żen ia tow arzyszy o tw ie ra n ie się now ych szczelin pom iędzy ziarn am i i poprzez ziarn a. Je że li n ac isk osiąga w arto ść w przybliżeniu połow y n ac isk u niszczącego, n a s tę p u je łączenie się szczelin w m akroszczeliny, k tó ry c h k ie ru n e k je st ró w noległy do k ie ru n k u najm niejszego n acisk u . W tym zak resie gw ałtow nie w z ra sta objętość skały. P ły n w y p ełn ia ją c y szczeliny i d y fu n d u ją c y po g ran ic ac h zia
r e n sk a ły sp ełn ia isto tn ą rolę p o leg ającą n a zm n iej
szan iu w spółczynnika ta rc ia pom iędzy ziarnam i, co u ła tw ia k o n c e n tra c ję szczelin w stre fie p o w staw an ia głów nego pęknięcia. W rez u lta c ie w zro stu objętości sk a ły poprzez p o w sta w a n ie n ow ych szczelin, d y fu n d u ją cy do nich p ły n częściowo o d parow uje, tw orząc w szczelinach m ieszan in ę cieczy i p a ry nasyconej.
C iśnienie porow e podczas tego p rocesu m aleje.
M odel d y la tac y jn o -d y fu z y jn y w y ja śn ia zm iany p a r a m e tró w fizycznych sk a ł w okresie p o przedzającym trzę sie n ie w sposób zadow alający. S p ad ek p rędkości fal sp ręży sty ch w obszarze d y la ta c y jn y m spow odo
w an y je st zm ian am i w spółczynnika sprężystości n a sk u te k zw iększenia objętości sk ały i p o w staw an ia szczelin, k tó re n ie są jeszcze nasycone płynem . W pływ p ły n u n a pręd k o ść fal sp ręż y sty c h i oporność e lek try c z n ą je st istotny, poniew aż w zależności od tego czy sk a ła je st su c h a czy n asy co n a zm iany ty c h p a
6 W s z e c h ś w ia t, t . 87, n r 111986
r a m e tró w w obszarze d y la ta c y jn y m m ogą m ieć p rz e ciw n e znaki. O ba m odele w y ja ś n ia ją zm iany fizycz
n y ch w łaściw ości sk a ł p rze d trzę sie n iem w sposób p rz e k o n u ją c y , a założenia nie są ze sobą sprzeczne.
O m ów ione m odele dotyczą w a ru n k ó w te k to n ic zn y c h istn ie ją c y c h w m a k ro sk a li w sk o ru p ie ziem skiej, je d n ak ż e p ro cesy p o p rzed zające p ę k a n ie sk a ł i p o w sta w a n ie u sk o k ó w są id e n ty cz n e zarów no w dużych p ły ta c h sk a ln y ch , ja k i w p ró b k ac h la b o ra to ry jn y c h .
T rzęsien ie ziem i, pro w ad zące do r e la k s a c ji n a p rę żeń w g órotw orze, m oże być o b serw o w an e w sk a li znacznie m n ie jsz ej w w y ro b isk ac h górniczych, gdzie o środek je s t zb u rzo n y poprzez e k sp lo a ta c ję złoża, a sk o n c e n tro w a n e n a p rę ż e n ia w y z w a la ją się w p o staci tą p n ięć . T ąp n ięcia stw a rz a ją b ardzo duże zagrożenia podczas e k sp lo a ta c ji złoża w ęgla lu b ru d y m iedzi i ich p rze w id y w a n ie je st b ard z o w aż n y m p ro b lem em p ra k ty c z n y m . W b a d a n ia c h geofizycznych, k tó re m a ją n a celu o k reśle n ie zależności pom iędzy n a p rę ż e n ia m i w sk a łac h a zm ian a m i ich p a ra m e tró w fizycznych, p rze p ro w ad z an y c h zarów no „in s itu ”, ja k i n a p ró b k a c h sk a ł w w a ru n k a c h la b o ra to ry jn y c h , w y k o rz y s
tu je się k o re la c je pom iędzy sk ład em m ineralogicznym , s tr u k tu r ą fizyczną a ta k im i m ie rzaln y m i p a r a m e tr a m i fizycznym i ja k w spółczynniki sprężystości, p rze - n ik a ln o ść d ie lek try c zn a , p rze n ik aln o ść m agnetyczna, w spółczy n n ik i tłu m ie n ia i odbicia fa l sp ręż y sty c h i elek tro m ag n ety czn y ch , przew o d n ictw o cieplne czy w reszcie p rzew odnictw o elek try czn e. U sta len ie w za
je m n y c h k o re la c ji pom iędzy ty m i p a ra m e tra m i p rzy zw iększonych n ap rę żen iac h w w a ru n k a c h la b o ra to r y jn y c h um ożliw ia pro w ad zen ie p o śred n ic h lu b bez
p o śred n ich b a d a ń geofizycznych, a ta k ż e p ozw ala n a p rzew id y w an ie zachow ania się skał.
W złożonych su b stan cjac h stałych przenoszenie ł a d u n k u elektrycznego może się odbyw ać poprzez ru c h elek tro n ó w (przew odnictw o elektronow e), ru c h jonów (przew odnictw o jonow e), w zględnie oba ro d z a je p ro cesów m ogą w ystępow ać rów nocześnie. T ak im i s u b sta n c ja m i złożonym i zazw yczaj n ie jed n o ro d n ie ro z
łożonych w ielu m inerałów są skały. O prócz zróżnico
w a n ia k ry stalicz n eg o i zw iązanych z ty m d efektów oraz g ran ic ziaren, w sk a łac h w y stę p u ją ta k że różnej w ielkości szczeliny (m ikro- i m akroszczeliny), zarów no o tw arte, ja k i zam knięte. W zależności od w a ru n k ów szczeliny te m ogą być p u ste lu b w ypełnione w odnym i ro ztw o ram i różnych zw iązków chem icznych.
W sk ałach w ysuszonych przew odnictw o elek tro n o w e zachodzi poprzez ta k ie z iarn a k ry staliczn e, k tó re m a ją s tr u k tu r ę energ ety czn ą m e tali czy półprzew od
ników . P rzew odnictw o jonow e w y k az u ją m in e ra ły o jonow ym c h a ra k te rz e w iązania, głów nie sole, k tó re w y stę p u ją ja k o sk ład n ik i skał, oraz w szelkie roztw o
o) b)
Rys. 1. Sposoby um ieszczenia próbek w uchw ycie po
m iarow ym : a) nacisk jednoosiow y, b) nacisk trójosio- w y
r y w y p e łn ia ją c e szczeliny sk a ln e. B ezw zględna w a r tość p rze w o d n ictw a w łaściw ego i jego ty p zależne są od u d ziału poszczególnych sk ła d n ik ó w w próbce s k a l
n ej. Z w iększości dotychczas p rzeprow adzonych b a d a ń w y n ik a, że p rzew odnictw o elek try czn e sk ał je st zd om inow ane przez p rzew odnictw o jonow e roztw o ró w w y p e łn ia ją c y c h m ik ro i m akroszczeliny. B ezpośred
n im dow odem tego je s t fak t, że oporność e le k try c z n a w ysuszonej p ró b k i sk a ln ej (jak to w y n ik a z w ielu b a d a ń , ta k że a u to rk i) je s t o k ilk a rzędów w ielkości w ięk sza niż oporność te j sam ej p ró b k i n asyconej n a w e t w o d ą d esty lo w an ą . P od w pływ em zm iennych n a p rę ż e ń w y stę p u ją c y c h w górotw orze w w y n ik u jego e k sp lo atacji lu b ru ch ó w te k to n ic zn y c h zachodzą zm ia
n y w p rz e strz e n n y m rozkładzie szczelin oraz w w y p ełn ie n iu ty c h szczelin elek tro litem . P ow oduje to oczy
w iście zm ian y p rzew o d n ictw a elektrycznego. P rocesy ta k ie m ogą być n aślad o w a n e w w a ru n k a c h la b o ra to ry jn y c h .
B ad an io m la b o ra to ry jn y m p o d d aw a n e są p ró b k i sk a ł w ycięte ze złoża w sposób u m ożliw iający id e n ty fik a c ję ich położenia w zględem tego złoża. M ają one najczęściej k sz ta łt prosto p ad ło ścian ó w w ydłużo
n y ch w k ie ru n k u p rzy k ła d an e g o n ap rę żen ia śc isk a ją cego. N ap ręż en ia m ogą być p rz y k ła d a n e ta k ż e tr ó j- osiowo. U k ład p o m iaro w y je st ta k sk o n stru o w an y , ab y u m ożliw iał o dprow adzenie e le k tro litu w y cisk an e
go ze szczelin oraz dobry k o n ta k t elek try cz n y po
m iędzy e lek tro d am i a pró b k ą. N a ryc. 1 p rz e d sta w ione są sch em aty czn e sposoby um ieszczenia p róbek w uk ład zie p o m iarow ym . W p rz y p a d k u stosow ania n a p rę ż e ń tró jo sio w y ch głów ne n ap rę żen ie ścisk ające p rz y k ła d a n e je s t w k ie ru n k u dłuższej osi próbki, n a to m ia st n a p rę ż e n ia n a ściany boczne p rz y k ła d a n e są h y d ra u lic z n ie poprzez elasty czn y płaszcz izolujący.
O porność e lek try cz n ą m ożna m ierzyć m etodą d w u - lu b cztero elek tro d o w ą. N ajczęściej w yjściow y s ta n p ró b ki, zw łaszcza b ezpośrednio w yciętej ze złoża, nie jest zd efiniow any, a bezw zględna w arto ść oporności za
le żn a je st w złożony sposób od s ta n u zeszczelinow a- cenia, ro d z a ju e le k tro litu w ypełn iająceg o szczeliny i in n y c h in d y w id u a ln y ch cech próbki. D latego też w b ad a n ia ch , k tó re m a ją n a celu u sta le n ie k o re la c ji pom iędzy n a p rę ż e n ia m i a zm ian a m i oporności, nie są isto tn e bezw zględne w a rto śc i oporności, lecz zm ia
ny je j w zależności od p rzy k ła d a n y c h nap rężeń . W ty c h p rz y p a d k a c h do p o m iaró w w y sta rc z a stosow anie p o m ia ru za pom ocą dw u elek tro d . W układ zie po
m ia ro w y m n ależy uw zględnić fa k t, że przew odnictw o p ró b k i n asyconej ele k tro lite m m a c h a ra k te r jonow y i p o m ia r m uśi się odbyw ać za pom ocą p rą d u zm ien
nego o m ałej częstotliw ości, poniew aż w p rzy p a d k u zastosow ania p rą d u stałego należałoby się liczyć ze zm ian ą p rzew o d n ictw a e le k tro litu na sk u te k e le k tro lizy oraz tow arzyszącym elektrolizie zjaw iskom pola
ry z a c ji elek tro d . Z astosow anie do p o m ia ru p rąd ó w w ysokiej częstotliw ości pow odow ałoby p o ja w ien ie się układ zie pom iaro w y m p rąd ó w upływ ności oraz do
datkow ego p rzew o d n ictw a p ró b k i zw iązanego ze s tr a ta m i dielek try czn y m i.
S ta n n asy ce n ia ele k tro lite m p ró b ek w y cięty ch ze sk a ły je st tr u d n y do określenia. W zw iązku z ty m p ró b k i przed b a d a n ia m i p oddaje się obróbce p olega
jącej n a d o k ła d n y m odpom pow aniu resz tek e le k tro litu w y p ełn iają ce g o szczeliny, co um ożliw ia n a s tę p nie n asy cen ie ich elek tro litem o zn a n y m stężeniu i zn a n y m p rzew odnictw ie. P o m ia ry w agow e p ró b ek
W s z e c h ś w ia t, t . 87, n r 111986 7
w ysuszonych a n a stę p n ie nasyconych elektrolitem u m o żliw iają o k reślen ie ogólnej objętości szczelin otw arty c h . W p row adzenie do e le k tro litu su b sta n c ji d ającej dobry k o n tr a s t optyczny um ożliw ia w y k o n a
nie zdjęć ro z k ła d u szczelin n a pow ierzchni próbki.
N a ryc. 2 p rze d staw io n e są ta k w y konane zdjęcia dla d w u różn y ch p ró b e k w ęgla. Z djęcia ta k ie m ogą być w y k o rz y sta n e między, in n y m i do staty sty czn ej oceny w ielkości szczelin i ich p rzestrzennego roz
kładu.
W o d ró żn ien iu od w ielu innych rodzajów sk ał w p ró b k a c h w ęg la m ożna stosunkow o dokładnie o k re ślić k ie ru n k i u w arstw ie n ia , a ty m sam ym w ycinać p ró b k i w ta k i sposób, a b y n ap rę żen ia ściskające b y ły do n ic h p ro sto p ad łe. P rzep ro w ad zo n e po m iary w sk az u ją , że zm ian y oporności elek try cz n ej są n a j
w iększe w k ie ru n k u p ro sto p ad ły m do u w arstw ie n ia pró b k i.
N a ryc. 3 p rze d staw io n y je st najczęściej obserw o
w an y przebieg zm ian oporności w fu n k c ji jednoosio
w ego n a p rę ż e n ia ściskającego, dla p ró b k i w ęgla m a tow ego nasyconego w odą d estylow aną. Dla stw ie rd z e
n ia różnicy pom iędzy zm ian a m i oporności w k ie ru n k u ró w noległym i p ro sto p ad ły m do u w arstw ien ia, e lek tro d y rozm ieszczono ta k ja k n a ryc. 4. T ak i ro z
k ła d e le k tro d um ożliw ia ta k ż e re je s tra c ję zm ian opor
ności pod k ą te m 45° do k ie ru n k u przyłożonego n a prężenia. P rz eb ie g i w szy stk ich k rzy w y ch zm ian opor
ności, niezależnie od k ie ru n k u w k tó ry m b y ły m ie
rzone, w sk a z u ją , że p oczątkow y w zro st n ap rę żen ia ściskającego p o w o d u je w y cisk an ie e le k tro litu z m a - kroszczelin, a co za ty m idzie w zro st oporności elek try cz n ej. W ty m za k resie n a p rę żeń (do około 20 kG /cm 2) za m y k a n e są m akroszczeliny pow stałe w w y n ik u re la k sa c ji n a p rę ż e ń po w ycięciu p ró b k i z b r y ły. P o n iew aż szczeliny ta k ie n ie istn ie ją w n a tu r a l
n y m złożu, m ożna przy jąć, że w yjściow ym sta n e m r e zy stan c ji p ró b k i je s t s ta n m a k sy m a ln ej oporności p ró b k i osiągany podczas w stępnego ściskania. Dalszy w zro st p rzy k ła d an e g o n a p rę ż e n ia p o w oduje p raw ie liniow y sp ad ek oporności elek try cz n ej próbki, docho
dzący n a w e t do 50% w arto śc i oporności w yjściow ej.
P o p rze k ro c zen iu g ran ic y sprężystości tu ż p rze d zni
szczeniem p ró b k i n a s tę p u je w zro st je j oporności.
G ra n ic a w y trzy m ało ści, od p o w iad ająca m a k sy m a l
n em u n ap rę żen iu , p rz y k tó ry m p ró b k a ulega zniszcze
niu, zależna je st od in d y w id u a ln y ch cech każdej próbki.
O b serw ow any przebieg zm ian oporności p ró b k i m ożna w y jaśnić, p rz y jm u ją c w ystępow anie dw óch k o n k u re n c y jn y c h procesów podczas zw iększania p rz y łożonego obciążenia:
— istn ie ją c e w pró b ce szczeliny zarów no o tw arte, ja k i zam k n ięte tw o rzą p ew n ą sieć p rze strzen n ą , częścio
w o w y p ełn io n ą elek tro litem . Ze w zro stem n ap rę żen ia p o stę p u je proces łą czen ia szczelin o tw a rty c h z zam kn ięty m i, sk u tk ie m czego łączny p rze k ró j e le k tro litu dla p rze p ły w ają ce g o p rą d u w zrasta, a oporność p ró b k i m aleje. Z p u n k tu w id ze n ia elektrycznego m ożna
zjaw isko to ro z p a try w a ć ja k o bocznikow anie opor
ności su c h ej p ró b k i w ęg la przez zm n iejszającą się oporność e le k try c z n ą e le k tro litu ;
— k o n k u re n c y jn y m p rocesem je st p o w staw an ie no w y ch szczelin, k tó re w coraz m n iejszym stopniu m o
gą być w ypełnione ele k tro lite m ze w zględu n a to, iż je st on w y cisk an y z p ró b k i.
G w ałto w n y w zro st ilości szczelin, p o przedzający pę-
Rys. 2. O brazy m akroszczelin uzy sk an e m etodą foto
g raficz n ą d la dw u ró żn y c h p ró b ek w ęgla knięcie pró b k i, m oże w ięc spow odow ać w strzy m a n ie sp a d k u oporności, a n a w e t je j w zrost. P roces ten, znany pod nazw ą dylatacji, rozpoczyna się przy n a pręż en ia ch o dpow iadających w przy b liżen iu połow ie n ap rę żeń niszczących — tow arzyszy m u w zro st op o r
ności e lek try cz n ej próbki.
Szybkość p o w sta w a n ia szczelin w próbce, p rz y li
niow o w z ra sta ją c y m n a p rę żen iu , może być oceniona n a p odstaw ie analizy k rzy w ej zm ian oporności, po
czynając od tego p u n k tu , w k tó ry m zah am o w an y zo
sta je sp ad ek oporności.
N a ry c. 5 p rzedstaw iono schem atycznie analizę k rz y w ej zm ian oporności, uw zg lęd n iającą n a k ła d a n ie się opisanych k o n k u re n c y jn y c h procesów .
B adanie krzy w ej zm ian oporności elek try cz n ej p ró b k i la b o ra to ry jn e j w czasie jej ściskania, a zw łaszcza
Rys. 3. Typow y przebieg zm ian oporności (R) i od
k sz tałcen ia (Ax) p ró b k i w ęgla m atow ego nasyconego w odą desty lo w an ą w fu n k c ji jednoosiow ego n a p rę
żenia ściskającego n a c isk
Rys. 4. Sposób um ieszczenia elek tro d w próbce w ęgla do b a d a n ia an izo tro p ii zm ian op o ru elektrycznego pod
czas ścisk an ia
8 W s z e c h ś w ia t, t. 87, n r 111986
Rys. 5. A n aliza zm ian oporności p ró b k i w ęgla po d d a n e j jednoosiow em u n a p rę ż e n iu ścisk ając em u : 1 — k rz y w a d o św iadczalna, 2 — k rzy w a zm ian y op o r
ności w y n ik a ją c a z p ro cesu łą czen ia szczelin, 3 — zm ian y oporności w y n ik a ją c e z p o w sta w a n ia now ych
szczelin
rozp o zn an ie p o cz ątk u p ro ce su d y la tac ji, m a isto tn e znaczenie d la oceny p o w sta w a n ia niebezpiecznych za
g ro że ń podczas e k sp lo atacji złoża skalnego. B a d an ia
la b o ra to ry jn e w sk a z u ją na to, że proces te n sy g n a
liz o w an y je st za ła m an iem się k rzy w ej zm ian op o r
ności i w y stę p u je m n ie j w ięcej w połow ie n a p rę żeń niszczących. D odatkow ym a rg u m e n te m p rz e m a w ia ją cym za tym , że proces d y la ta c ji rozpoczyna się poza obszarem o d k ształceń spręży sty ch próbki, je st s tw ie r
dzony d ośw iadczalnie fak t, że zała m an iu się krzyw ej zm ian oporności tow arzyszy odstępstw o od liniow oś
ci k rz y w e j o dkształceń.
P o n iew aż w zro st n a p rę ż e ń niebezpiecznych w góro
tw o rze w iąże się z p o stę p u ją cą ek sp lo a ta c ją złoża, to ciągłe p o m ia ry oporności w w y b ra n y m obszarze zło
ża m ogą być w y k o rz y sta n e do p rzew id y w an ia tąpnięć, a w ięc m ogą w skazyw ać w łaściw y m om ent p o djęcia d ziała ń zabezpieczających.
M gr in ż . S y lw ia T o m e c k a -S u c h o ń j e s t p r a c o w n ik ie m In s t y t u t u G e o fiz y k i A G H w K r a k o w ie .
A NNA P E C IO (K raków )
Z BIOLOGII ROZRODU ROPUCHY ŚPIEW AJĄCEJ BUFO C A N O R U S
R o p u c h y z g a tu n k u B u fo canorus ży ją w niegoś
cin n ej dla płazów c e n tra ln e j części p asm a gór S ie rra N ev a d a w K alifo rn ii n a w ysokości od 1920—3330 m n.p.m . O bszar ich w y stę p o w a n ia je st p o k ry ty śn ie
giem przez 7—8 m iesięcy w ro k u , a k ró tk i okres ak ty w n o ści często p rz e ry w a ją w iosenne b u rz e śnież
ne, k tó re grożą zam rożeniem ro p u ch i uszkodzeniem złożonych ja j. Dość w ysoka te m p e ra tu ra w dzień (28—36°C) pow oduje w y sy ch an ie ok reso w y ch sta w ków , k a łu ż i p ły tk ich stru m y k ó w , p o w sta jąc y ch z to p niejącego śniegu.
P ierw szym i bud zący m i się z zim ow ego le ta rg u p ła zam i są sam ce B u fo canorus, k tó re w ę d ru ją n a czub
k a c h palców do tw orzących się k ału ż przez ogrom ne połacie śniegu. Jeżeli osiągną chociażby p ły tk ą k a łu żę n a s k r a ju to p niejącego w w iosennym słońcu śniegu, sy g n a liz u ją rozpoczęcie sezcnu rozrodczego m elodyjnym try le m (stąd w yw odzi się nazw a g a tu n kow a). O sobniki tego g a tu n k u p e rm a n e n tn ie p o d ej
m u ją ryzyko w celu osiągnięcia sukcesu rozrodczego, n a ra ż a ją c się n a zam arznięcie lu b pożarcie przez d r a p ieżniki w czasie w ędrów ki do sta w k u . N iezw ykle in te re su ją c a je s t sta le zm ien iająca się liczebność po pu lacji, zm iany w pro p o rcji płci oraz przyczyny ty c h zm ian.
B adania prow adzone przez C ynthię K . S h erm an i M a rtin a L. M ortona przez 6 la t n a te re n ie Y ose
m ite N ational P a rk w Tioga P ass p rzyniosły odpo
w iedź n a w iele p y ta ń dotyczących biologii ro zrodu i przeżyw ania osobników w ciężkich w a ru n k a c h n a ty m obszarze.
B u fo canorus c h a ra k te ry z u je się dym orfizm em płcio
w ym , k tó ry dotyczy w ielkości i ubarw ien ia. D ojrza
łe sam ice (6,86 cm, 19,9 g) są nieco w iększe niż sam ce (6,60 cm, 14,2 g). Zróżnicow anie w u b arw ie n iu je st bard zo silnie zaznaczone. Sam ce są oliw kow o-zielone, n a grzbiecie i nogach w y stę p u ją słabo w idoczne ciem n e plam ki, podczas gdy sam ice są szare lu b ciem no
brązow e, p o k ry te w y ra źn ie k o n tra stu ją c y m i z tłe m ciem n y m i p la m a m i n a grzbiecie. Z jaw isko to, o k re ślan e m ia n em d ic h ro m aty z m u płciowego, je st rzad k o sp o ty k a n e w śró d płazów bezogoniastych (A n u ra ); w A m ery ce P łn. B. canorus je st n a jb a rd z ie j zróżnico
w an y m g a tu n k ie m w ty m rzędzie. T ru d n o w y jaśn ić przystosow aw cze znaczenie tego zjaw iska. S u g eru je się, że tego ro d z a ju u b arw ie n ie je st k ry p ty cz n e i po
zw ala lepiej sch ro n ić się p rzed drapieżnikam i. Sam ce w ięcej czasu sp ę d za ją w sta w k u i są m n iej w idocz
n e n a tle błotnistego dna, n a to m ia st sam ice częściej p rze b y w a ją n a sk a ła c h p o k ry ty c h poro stam i, gdzie ze w zględu n a sw oje u b arw ie n ie są p raw ie n ie w i
doczne.
C ykl roczny ro p u ch B. canorus p rze d staw ia się n a stę p u ją co . S ta n le ta rg u (h ibernacji) tr w a od p o czątk u p aź d ziern ik a do ko ń ca m a ja lu b początku czerw ca.
Ja k o m iejsce zim ow ego le ta rg u ro p u ch y w y k o rz y stu ją niezam ieszk ałe n o ry gryzoni lu b szczeliny m iędzy k o rz e n ia m i krzew ów . W iosną, zaraz po sto p n ien iu śniegu, w y n u rz a ją się n a pow ierzchnię ziem i i w y g rz e w a ją w słońcu, aby podw yższyć te m p e ra tu rę cia
ła i zw iększyć aktyw ność. J e s t to szczególnie w ażne dla odbycia ja k najszybciej podróży do sta w k u , po przez p o k ry te śniegiem łąki, k tó ry c h szerokość p rz e k ra c z a n ie je d n o k ro tn ie 300 m. W ędrów ka je st n ie bezpieczna z dw óch pow odów . P o pierw sze, osobniki są w yek sp o n o w an e n a b ia ły m tle, nie m a ją się gdzie u k ry ć i sta n o w ią ła tw y łu p dla p ta sic h d rap ie żn i
ków . P o drugie, m ogą zam arznąć, gdy nie sta rc zy im sił n a szybkie d o ta rc ie do godow iska.
N a jp ie rw do sta w k u przychodzą sam ce. Chociaż se zon rozrodczy trw a d la nich 5 tygodni, to poszczegól
n e osobniki z re g u ły p rze b y w a ją w sta w k u ok. 1—2 tygodnie. S am ice sk ła d a ją ja ja jednorazow o i za raz po złożeniu ja j, czyli po 1—2 dniach w ychodzą ze sta w k u , pom im o że całkow ity okres p rzeb y w an ia dla sam ic w yn o si od 2—4 tygodni. W iększość p a r k o ja rz y
I. OKŁA DK A CZA SO PISM A „NA TU RĘ" (nr 5958) p rze d sta w ia ją c a tr a n s k ry p ty z p otencjalnego nowego g en u hom eotycznego (białe p u n k ty ) w zarodku m uszki owocowej. R e p ro d u k c ja za zgodą „N a tu rę”, t. 308.
© 1984 M acm illan J o u rn a ls L im ited
II. JASZCZURKAZWINKALacerta agilis. Fot.J.Plotkowiak