WSZECHŚWIAT
TOM 91 NR 10 PAŹD ZIERNIK 1990
Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealn ych pism em M inistra O św iaty nr IV/Oc-27 34/47
Wydano z pomocą finansową Komitetu Nauki i Postępu Technicznego
T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 10 (2322)
G. L a b u d a , Teoretyczn e założenia rozpow szechniania w ie d zy i nauki . . 185 W. S t r o j n y , Nasze t o p o l e ... 189 A . J e n d r y c z k o , M. D r o ż d ż , Skutki zdrow otn e uszkodzenia w arstw y
ozonow ej w s t r a t o s f e r z e ... 193 A . K u ć m i e r z , Różnorodność krajobrazu a rozprzestrzenianie się zaburzeń 195 J. D a n o w s k i , K ażdem u w ed łu g potrzeb c zy li o m ikrokrążeniu . . . 196 P. H a n c z a k o w s k i , E kstrakty roślinne jak o źródło białka . . . . 200 R. G u l a , Sen zim o w y n ied źw ied zi: brunatnego U rsus arctos i czarnego
Ursus a m e r i c a n u s ...203
D robiazgi
D o ry p te ry x clomestica (Sithers, 1958) — rzadki dla fauny P olsk i gatu
nek gryzka (W . K a r n k o w s k i ) ... 203 O lbrzym ie płatk i śniegu (Z. L e w a r t o w s k i ) ... 206 P orosty chronom etrem k atastrof sejsm icznych (W . M izerski) . . . 206
W szechświat przed 100 la ty (opr. J G V ) ... 207
R o z m a i t o ś c i ... 209
R ecenzje
L. D. M i r o s z n i k o w : C zełow iek w m irie gieołogiczeskich stichij (W . M iz e r s k i)... 210 S. M o s s : N atu ral H istory of A n ta rctic Peninsula (R. O chyra) . . 210
K ron ik a
T rzecia m iędzynarodow a w y p ra w a do N ietop erk a — IB E N ’90 (B. W.
W o ł o s z y n ) ... 211
S p i s p l a n s z
I. N A S Z E T O P O L E . Fot. W . S tro jn y (do art. W. S trojn ego); a. Topola biała.
b. Topola osika. c. T op ola czarna
II. S I A T K A N A C Z Y N IO W A w liściu topoli. Fot. Z. J. Zieliński III. G IB B O N B IA Ł O R Ę K I. Fot. W. S tro jn y
IV . Z IM O W IT J E S IE N N Y . Fot. Z. Z w oliń ska
O k ł a d k a : S IK O R K A B O G A T K A Parus m a jo r. Fot. A . B aliński
P IS M O P O L S K IE G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N IK Ó W IM . K O P E R N I K A
TOM 91 ROK (109)
PAŹD ZIERN IK 1990 ZESZYT 10 (2322)
G E R A R D L A B U D A (Poznań)
TEORETYCZNE ZAŁO ŻE N IA UPOW SZECHNIANIA W IEDZY I N A U K I
Nikt nie ma dziś wątpliwości, że nauka w y wiera i z czasem będzie wywierać coraz więk
szy wpływ na życie społeczne. Mniej natomiast jest widoczny rozziew między obrazem świata kreowanym i przekształcanym przez naukę a obrazem świata spostrzeganym i przeżywanym przez społeczeństwo. Pierwszym i podstawo
wym obowiązkiem nauki jest to, aby obraz świata tworzony przez naukę był twórczo i po
wszechnie przyswajany. Jeżeli bowiem nauka sama nie rozpozna płynących z tego rozziewu źagroień i nie obmyśli koniecznych środków zaradczych, to brak porozumienia między obu tymi światami może spowodować fatalne na
stępstwa. Ludzie, nie rozumiejąc świata stwo
rzonego przez uczonych, nie tylko będą sprze
ciwiali się realizowanym obok nich formom ży- ęia, lecz także nieświadomie niszczyli samych siebie. Istnieje zatem potrzeba budowania mo
stów porozumienia między elitą intelektualną ii szerokimi rzeszami społeczeństwa, a także Usuwania zapór między postępem nauki, a opó
źnieniami w jej przyswajaniu.
Uprawianie nauki zawsze pociągało za sobą konieczność upowszechniania nauki i wszys
tkich jej form pochodnych. Najpierw przetwa
rzał człowiek środowisko, a wraz z nim rów nież i. siebie Samego, uruchomiając przede wszystkim siłę mięśni rąk i nóg, a także naj
prostsze narzędzia. Na tym podłożu wyrastała
wiedza techniczna o rzeczach i ich właściwoś
ciach, określana nieraz jako „zdroworozsądko
wa” . Wiedza ta — przekazywana z pokolenia na pokolenie, ciągle ulepszana i dostosowywa
na do, zmieniającego się świata — towarzyszy nam po dziś dzień jako jeden z elementów na
szego życia.
Na wyższych stopniach swego rozwoju, ob
serwując przyrodę i wszystkie jej właściwości a także miejsce swojej egzsytencji, ludzie two
rzyli wiedzę o charakterze spekulatywnym i abstrakcyjnym, z przewagą myślenia dedukcyj
nego. Jej najwspanialszym wykwitem była f i
lozofia grecka, rozwiązująca zarówno tajemni
ce stworzenia i bytu, życia i śmierci, dobra i zła, jak i też usiłująca poznać, jaki związek zachodzi między umysłem poznającym i cia
łem, szerzej — świadomością i materią, jaki jest stosunek człowieka do przyrody i wpływ przyrody na człowieka. Również i ta wiedza towarzyszy nam w rozmaitych jej wcieleniach światopoglądowych, religijnych i magicznych po dzień dzisiejszy. W dobie Oświecenia ob
serwacje zdroworozsądkowe zostały zastąpione eksperymentem, pomiarem, analizą drobnoczą- stkową, a dedukcyjnie spekulacje podoprządko- wane metodzie wnioskowań indukcyjnych.
Współczesna zatem nauka wyłoniła się z doś
wiadczeń przeszłości jako suma wiedzy, jako siła wytwórcza społeczeństwa i jako instytucja.
186
Nauka stała się istotnym elementem świado
mości, a głoszone przez nią prawdy ukształto
wały nowe form y światopoglądu.
Technika jako uogólnienie praktycznych dzia
łań i pomysłów, wiedza „zdroworozsądkowa”
oraz współczesna wiedza naukowa, są ogniwa
mi stale narastającego łańcucha nauki, w któ
rym jednak każde następne ogniwo wchłania ogniwo poprzednie. Choć więc chronologicznie i rzeczowo można z tego łańcucha każde ogni
wo wyodrębnić, to jednak w sumie stanowią one nierozerwalną całość.
Odwracając perspektywę rozwojową, progre
sywną i retrogresywną, trzeba by powiedzieć, że nauka, wiedza i technika tworzą w gruncie rzeczy organiczną jedność. Współczesna jednak systematyka myślenia skłania nas do oddziela
nia, a nieraz nawet do przeciwstawiania poz
nania naukowego wiedzy i technice. Godzimy się dość biernie z tym zabiegiem, gdyż obec
nie niejednokrotnie nie uważa się za słuszne identyfikowania techniki i wiedzy z nauką. Sta
ło się tak w wyniku zubożenia pierwotnego po
W s z e c h ś w ia t , t. 91, n r 10190
jęcia techniki i wiedzy zdroworozsądkowej.
Pozbawiono je z jednej strony współczynnika twórczego i inwencyjnego, który stanowi im- manentny składnik późniejszego wytworu, z drugiej zaś zredukowano tę praktyczną wiedzę do czynności mechanicznych, naśladowczych (technika) i do powtarzania praw i uogólnień (wiedza) opracowanych przez naukę. Co dziś jest tylko techniką, było jednak ongiś nauką i wiedzą w poznawczym znaczeniu.
Jeżeli spojrzymy na naukę jako na kumula
tyw ny proces poznania to od razu nasuwa się potrzeba wyróżnienia: — nauki jako wciąż ży
wego i stale narastającego procesu poznawania świata oraz ustalania jego praw i prawidłowo
ści: — wiedzy jako przejściowego stadium roz
poznania świata: — technik, będących skumu
lowanym doświadczeniem ulepszanych pod wpływem nauki, coraz skuteczniejszych i w y dajniejszych sposobów wytwarzania.
W naszym słownictwie potocznym, a także przemyślanym, pojęcie nauki pojawia się w w ie
lu znaczeniach. W zasadzie można je sprowa-
P od m iot oddziały
w an ia
P rzed m iot od d ziały
w a n ia
Czynność podstaw ow a
W y n ik czynności
R zeczn icy p rzep ływ u in fo rm a cji
Odbiorcy
bezpośredni U w a g i
1 nauka nauka p oznaw anie
p ra w p rz y ro d y (natury)
od k rycia i in n ow a cje
badacze i ich p racow nie
badacze i nauczyciele akadem iccy
nauka w aru n ku je postęp nauczania i odw rotnie
2 nauka nauczanie p rzysw o jen ie odkryć i p rze
k a zyw an ie in n o w a cji
w ie d za nau
k o w a (p rzy sw ojon a nau
ka)
nauczyciele i szkoły w szystkich stopni
uczniow ie, studenci i m i
łośnicy w ie d zy i nau
k i
nauka i nau
czanie w z a jem nie się u- i zupełniające
3 nauka technika w d ra ża n ie in n o w a c ji
produkcja dóbr m ate
rialn ych
roln ictw o, rzem iosło, przem ysł, en ergetyka
kadra inż.- -tech., r ę kodzielnicy, roln icy
postęp zależny od nauki i na
uczania
4 nauka św iato
pogląd
4
ro z w ija n ie św iadom ości ja k o fo rm y bytu
św iatop oglą
d y: m ateria - listyczny, spi
rytu a listycz
ny, id ea listy
czny i rea
listyczn y
nauczyciele, id eologow ie,
filo z o fo w ie kapłani
uczniowie, słuchacze, w y zn a w c y i ich instytucje
5 nauka sztuka p rzetw a rza n ie św iatła, op
tyk i, kształtu i d źw ięk u św iata natu
raln ego
tw órczość plastyczna, m uzyczna i poetycka (m alarstw o, rzeźba, arch i
tektura, m u
zyka, lite r a tura)
artyści, m u
zy c y , pisarze, tw ó rcy
k r y ty c y sztu
ki, p ra cow n icy sektora ku ltu ry du
chow ej
6 nauka kultura u p ra w a i tw o rzen ie dóbr i w a rto ści
c y w iliz a c ja (p rzysw ojon a ku ltu ra)
tw órcy, p rze
tw ó rc y
całe społe
czeństwo
c y w iliza c ja w aru n k u je po
stęp k u ltu ry i nauki
W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 187
dzić do czynności poznawania, do wiedzy jako jej rezultatu. Na miano nauki w ściślejszym znaczeniu zasługuje cały proces poznawania i wynikających z tego odkryć i uogólnień w po
staci „w iedzy” o badanym zjawisku. Dla same
go wyniku poznawania najbardziej stosowny wydaje się więc wyraz: wiedza. Dla wyodręb
nienia z różnych form wiedzy tej, która opiera się bezpośrednio i każdorazowo na osiągnięciach dokonanych w obszarze nauki, słusznie wpro
wadzono określenie wiedza naukowa. W tej po
staci jest ona przedmiotem wykładów, lekcji itd.
Znaczenie i w pływ nauki na życie społeczne ludzkości stają się lepiej widoczne, gdy rozpa
trujemy ją jako podmiot w połączeniu z naj
ważniejszymi partnerami na których oddziału
je. Charakter tych stosunków unaocznia ze
stawienie (obok).
Największy postęp nauka zawdzięcza samej sobie, najwięcej korzyści zaś i motywacji otrzy
muje ona z przekształcania osiągniętych wyni
ków w wiedzę naukową i z przekazywania jej w tej postaci do nauczania. Najlepiej zaś tę łączność nauki z nauczaniem widać w życiu szkoły wyższej. We wszystkich jej instytutach badawczych procesy rozpoznawcze łączą się ści
śle z kształceniem młodej kadry naukowej. P o
dobny stosunek zachodzi między nauką i tech
niką. Wprawdzie nauka i technika nie są dziś tożsame, jednakże początki nauki rodziły się z konieczności rozwiązywania najprostszych za
dań technologicznych. Przy przejściu z kolei od teorii do praktyki powstają nowe pytania kierowane od praktyki do teorii. Również w dziedzinie światopoglądu i sztuki nauka jest obecna. Najobszerniejsze natomiast i najbar
dziej efektywne oddziaływania 'zachodzą mię
dzy nauką a kulturą i dlatego słusznie mówi się o kulturotwórczej roli nauki. Dla każdej z tych dziedzin istnieje więc możliwość i potrzeba stworzenia dla nich właściwego programu upo
wszechnienia obecnych osiągnięć nauki.
O metodzie upowszechniania nauki
Nauka jako przejaw swoistej świadomości społecznej jest istotnym składnikiem kultury ludzkiej: podlega ona tym samym prawom roz
woju (postępu i regresu). Kulturę jedni pojmu
ją jako „układ wyuczonych zachowań i w yt
worów zachowań” , inni zaś jako „proces w yt
warzania przez człowieka dóbr i wartości w to
ku opanowywania przyrody” , jeszcze inni jako
„zespół form świadomości społecznej” . W grun
cie rzeczy między tymi pojęciami nie ma sprze
czności, albowiem zanim w ytw orzy się pewien układ wyuczonych zachowań i odpowiadających im wytworów oraz form świadomości, musi po
wstać określony system dóbr i wartości, z któ
rych te zachowania się wywodzą. Jeżeli uznali
byśmy powstanie poszczególnych dóbr i warto
ści za akt jednorazowy i niepowtarzalny, pro
ces ich przejmowania przez zbiorowości ludz
kie zasadzał by się na ich ciągłości, trwaniu, zanim nowe akty twórcze nie spowodują zmia
ny istniejącego układu. Są to zawsze innowacje kulturowe. A k ty twórcze jednorazowe i niepo
wtarzalne, powstające na wszystkich płaszczy
znach życia materialnego, społecznego i ducho
wego, tworzą więc kulturę w ścisłym tego sło
wa znaczeniu. Cały natomiast proces ich upow
szechniania (dyfuzji) i przyswajania (akultura- cji) wytwarza cywilizację ludzką. Cywilizacja nie jest więc w stosunku do kultury strukturą przeciwstawną, lecz stanowi naturalne jej przedłużenie i uzupełnienie. Każdy następny etap rozwoju kultury, tj. powstania nowych aktów twórczych, jest zatem zależny od stop
nia intensywności upowszechnienia i przyswo
jenia przez społeczeństwo poprzednich osiągnięć kulturowych. W tym sensie cywilizacja stano
w i naturalne podłoże historyczne (tradycja) dla następnego etapu rodzenia się wytworów kul
turowych. Rozwój kultury ma więc charakter warstwowy, specyficzny dla każdego środowi
ska społecznego w czasie i w przestrzeni.
Podobne procesy zachodzą w obrębie nauki.
Nauka bowiem jest wielostopniową i wieloeta
pową czynnością poznawczą, która prowadzi do odkrywania nowych faktów i zjawisk oraz do formułowania nowych praw i teorii usuwa
jących stare wyobrażenia o otaczającym nas świecie. Tak patrzył na dzieje nauki John Ber- nal. Jeszcze dobitniej wyraził tę myśl W łodzi
mierz Trzebiatowski, mówiąc: „W naszym po
jęciu za naukę uważamy odkrywanie i formu
łowanie nowych praw czy to abstrakcyjnych, czy o materii, czy o społeczeństwach. Zasadni
czą cechą nauki jest element nowości, a więc poznawanie nowych nieznanych faktów czy własności i formułowanie na tej podstawie uo
gólnień” .
Również działania poznawcze nauki w yw o
łują akty twórcze o charakterze jednorazowym (odkrycia dokonuje się tylko raz) i innowacyj
nym, które następnie ulegają weryfikacji. Są one ze swej istoty aktami kulturotwórczymi.
Po ich wbudowaniu w zespół rozpoznanych i zaakceptowanych faktów wzbogacają one naszą wiedzę o świecie. Jako wiedza naukowa zaś stają się przedmiotem nauczania przez nauczy
cieli, to jest doznają upowszechnienia i powie
lenia. Od tej chwili jednak noszą od razu pięt
no nauczyciela, gdyż podlegają interpretacji, stają się aktem przetworzonym upowszechnio
nym. Należy on, według naszej klasyfikacji, do świata cywilizacji. Inny też jest krąg odbior
ców, interesujących się twórczym aktem bada
wczym w czystej postaci niż krąg odbiorców, którym przekazuje się akty badawcze w opra
wie przetworzonej przez nauczyciela, dostoso
wującego się do ich możliwości percepcyjnych.
Decyduje o tym forma przekazu, przede wszy
stkim zaś język, w którym się ten przekaz for
mułuje.
Przedm iot upowszechniania nauki i wiedzy
Dwoistość formy i istoty przekazu ma swe prastare tradycje w greckiej myśli filozoficz
nej. Grecy wszystkie podstawowe umiejętności
188 W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10 90
fosnanle (epist4»e) i
Umiejętnośol (tŚohne)
twlroze (poiesis) i kultura
(tworzenie dotar i wartości)
nauka (Inwencja, odkryoie, Innowacja)
i
upowszechnianie nauki
1interdyscyplinarne) i
nadawca (badacz, autor)
nauki
naśladujące (minesis)
cywilizacja (naśladowanie, tj. powie
lanie dobr i wartości)
wiedza (uogólniona i zastosowana nauka)
i
upowszechnianie wiedzy (nauozanie specjalności)
nadawoa (profesor, nauozyolel, wykładowca)
wiedzy i wykładu
odbioroa (badać*, pracownik nauki)
twćroze
umiejętności
itd*
odbiorca (słuohaoz, uczeńy student, miłośnik wiedzy)
naśladujące
ludzkie (techne) będące rezultatem czynności pozawczych ludzkiego umysłu (episteme) dzie
li na: a) użytkowe, b) wytwarzające (poiesis) i c) naśladujące (mimesis).
Na powyższym schemacie jasno widać, iż in
na jest procedura upowszechniania nauki, inna zaś upowszechniania wiedzy. Inne są założenia i cele upowszechniania, inni odbiorcy, różny jest też język którym posługują się nadawcy oraz narzędzia pracy, którymi wspomaga się akcję upowszechniania.
W dziedzinie upowszechniania innowacji nau
kowych muszą być spełnione dwa warunki.
Nadawca powinien być aktywnym twórcą nau
ki lub techniki. P rzy czym najlepiej wypełnia ten warunek autor danej innowacji. Odbiorca zaś komunikatu o innowacji musi rozumieć „ ję zyk nauki” właściwy dla danej dyscypliny, przy czym najlepiej jest, jeżeli także on sam jest potencjalnym lub rzeczywistym twórcą nauki. Jeden i drugi winni więc spełniać kry
teria odpowiadające statusowi badacza.
Przedmiotem upowszechniania nauki winien być sam akt twórczy, to znaczy nie tylko osią
gnięty przez badacza wynik, lecz także cała jego geneza teoretyczna i badawcza, dalej, za
stosowana aparatura pojęciowa i przedmiotowa, najogólniej — cała procedura, która doprowa
dziła do odkrycia nowych właściwości otaczają
cego nas i tkwiącego w nas świata. W toku prezentacji ukazane powinny być wszystkie sła
be i mocne strony proponowanego rozwiązania, jakie wychodzą na jaw podczas w eryfikacji od
krycia. Wiąże się z tym ściśle konieczność do
konania korekty dotychczasowych na ten temat wyobrażeń, a także zarysowania perspektyw, jakie ta nowa propozycja z sobą dla dotych
czasowych wyobrażeń niesie. Istotnym elemen
tem tak pojętego upowszechniania jest z regu
ły dyskusja, w której nadawca i odbiorca w y
stępują na równych prawach.
Jasno również rysuje się cel upowszechnia
nia. Chodzi, z jednej strony, o rozszerzenie i wzbogacenie w toku dyskusji własnego pola rozpoznań o nowe fakty, nowe metody, nowe możliwości interpretacyjne, z drugiej zaś, o przełamanie barier dyscyplinarnych, o w yw o
łanie u interlokutorów zainteresowania dla no
wo dokonanych odkryć, dla zastosowanych przy ich powstawaniu metod badawczych, przede wszystkim zaś rodzących się stąd możliwości uogólnień na sąsiednich polach badań. Krótko mówiąc, w upowszechnianiu nauki ważniejszy jest „ciąg twórczy” , w upowszechnianiu wiedzy zaś sam rezultat aktu twórczego. Ten sposób oddziaływania na odbiorców realizuje jedną z ważnych dyrektyw teorii informacji, według której nadawca uzupełnia i „koryguje” fakto
grafię odbiorcy, natomiast odbiorca potwierdza odbiór przekazanej informacji i w miarę swoich możliwości „koryguje” i indaguje nadawcę, zgłaszając mu przy okazji własne potrzeby.
Najogólniej mówiąc, upowszechnianie nauki wymaga atmosfery dialogu, gdy przy upow
szechnianiu samej wiedzy najczęstszą formą przekazu jest monolog. Obowiązek zatem upo
wszechniania nauki spada na samodzielnych pracowników nauki jako jedno z ważnych za
dań społecznych.
Komunikowanie innowacji naukowych może i musi mieć albo charakter specjalistyczny albo międzydyscyplinowy. Upowszechnianie wiedzy z reguły nie przejmuje zadań specjalisty cznej informacji naukowej. Sam też termin:
„upowszechnianie wiedzy” nie obejmuje publi
kowania wszystkich książek i czasopism nauko
wych, a jedynie te wydawnictwa, które właś
nie w tym celu są adresowane do grona ba
daczy i praktyków szerszego niż specjaliści.
Odbiorcami programu upowszechniania są z istoty rzeczy młodsi pracownicy nauki: dokto
ranci, asystenci, adiunkci, kadra inżynieryjno- -techniczna, działająca w całym obszarze nau
ki i nauczania, włącznie z pracownikami insty
tutów resortowych.
W p ły n ęło 18.171.1990
P r o f . d r h a b . G e r a r d L a b u d a je s t s p e c ja lis tą w d z ie d z in ie h is t o r ii p o w s z e c h n e j ś r e d n io w ie c z n e j.
W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 189
W Ł A D Y S Ł A W S T R O J N Y (W rocław )
NASZE TOPOLE
N a półkuli północnej opisano 30-40 gatunków topoli.
N a leżą one do rodzin y w ierzb ow a tych (Salicaceae).
W Polsce rosną ty lk o cztery gatunki: topola biała (białodrzew ), osika, topola czarna i m ieszaniec topola szara. P ę d y tych d rzew są obłe lub graniaste a liście na ogół długoogonkow e i szerokie — inne na pędach długich i krótkich. T op ole m ają k w ia ty dwupienne, b ezokw iatow e, zebrane w kotkach (baziach), w ia tro - pylne, pozbaw ione m iodników , p oja w ia ją ce się przed rozw o jem liści lub jednocześnie. N ależą do drzew św iatłolubnych, nie znoszących silnego zwarcia, zw ła szcza w starszym w ieku , gd yż w te d y są bardziej po
datne na choroby. W zw iązku z tą w łaściw ością topole 0 szerokich koronach n ależy sadzić w rzędach około 4-6 m. N a jczęściej m ożem y je spotkać na terenach łę
gow ych , koło zbiorn ików w odnych i w dolinach rzek.
W naszym klim acie należą do d rzew najszybciej ro
snących i w artość użytkow ą (rębną) osiągają ju ż w w iek u 20 lat. O kazy n iektórych odm ian m ogą dać w ciągu tego czasu ponad 1 m s m asy drzew nej, czy li czas produ kcji d rew n a jest k ilk a ra zy krótszy niż u sosny. Z tych w zg lę d ó w m ia ły zaw sze duże znaczenie w rejonach bezleśnych, gdzie u żytkow ano je na opał 1 budulec.
N a wsiach H o lan d ii istniał kiedyś zw yczaj, że gdy u rodziła się córka, sadzono 5 d rzew ek topolow ych. G d y w ych odziła ona za m ąż topole b y ły tak duże, iż stano
w iły m ateriał na um eblow anie. Szkoda, że zw yczaj ten nie p rzyją ł się u nas. D zisiaj w ieś chce m ebli na w y soki połysk, a nie z topoli.
Rosnące zapotrzebow anie na drew no w skali św ia
to w e j spow odow ało w yh od ow an ie w ie lu now ych m ie
szańców i fo rm topól cenniejszych od gatunków ro dzim ych, szybciej rosnących i zdrow szych. Są one co
raz pow szechniej u praw iane do c eló w gospodarczych, a także do urozm aicenia krajobrazu na terenach zu r
banizowanych. D ługow łókniste d rew o topoli jest cen
nym surowcem do w yrob u celu lozy — w y jściow ego m ateriału do produ kcji papieru. L e k k ie i bezw onne drew no u żytku je przem ysł p rzy w y ro b ie sklejek, okle- in, p łyt klejonych, zapałek. N iem a łe zastosowanie m ia
ła też topola w bu dow n ictw ie w iejsk im . W miastach dobór top oli p ow in ien być ograniczony do gatunków i odmian m ających korony najw ęższe. N ie n ależy tu sadzić żeńskich okazów topoli, gd yż zaśm iecają oto
czenie bardzo drobn ym i nasionam i, opatrzonym i pu
szystym i aparatam i lotnym i. Ponadto niektóre gatunki m ogą być k ło p o tliw e przez odrosty korzeniow e, które obficie w ypu szczają p rzy uszkodzeniu korzen i pod
czas u p raw y gleb y, np. u top oli białej. T a cecha jest natomiast p ozytyw n a p rzy zadrzew ianiu gleb lekkich, piaszczystych zboczy i w ydm .
P ew n e gatunki topoli osiągają potężne rozm iary —
— do 45 m w ysokości i ponad 2 m średnicy pnia.
M oże dlatego A d a m M ick iew icz w „Panu Tadeuszu”
n azw ał je m atronam i.
A d alej ja k b y starce na dzieci i w nuki P atrzą siedząc w m ilczeniu: tu sędziwe buki, Tam m atron y topole ...
T op ole rosną w p ra w d zie szybko, lecz niestety dość prędko się starzeją. D latego w ię c n ależy dobierać
odpow iednie gatunki dla określonych w aru n k ów sie
dliskow ych, co zapew ni im zd row y w zrost i dłu go
wieczność.
Topole, w ie rzb y i olsze uchodziły od daw na za sym bol smutku a naw et żałoby, m oże dlatego, że trzym a ją się w ód tw orząc n iekiedy m roczne zarośla.
Starożytni G recy w ierzy li, iż krańce zachodu ziem i o k ryw a w ieczysta m gła i tam na płaskim w y b rz e żu porosłym nędznym i topolam i, w ierzb a m i i olsza
m i m ieszkają K im e ry jc z y c y nie znający słońca ani gw iazd.
T O P O L A B I A Ł A ( B I A Ł O D R Z E W ) P O P U L U S A L B A D rzew o to jest u nas n iew ą tp liw ie najpiękn iejszym gatunkiem top oli (plansza la ). D ecydu je o tym jej pokrój, kora i liście. Zasięgiem sw ym obejm u je b a r
dzo ro z le g łe . tereny: środkow ą i południową Europę aż po zachodnią Syberię, A z ję środkową i Północną A fry k ę . W Polsce topola biała jest pospolitym ga tunkiem, zw łaszcza na terenach nadrzecznych, gdzie jest pozostałością dawnych lasów łęgow ych. Rośnie tam pojedynczo lub w w iększych grupach z topolą czarną, będąc ozdobą otw a rtego krajobrazu.
Form a k oron y topoli b iałej może być różna, lecz na ogół b y w a szeroka i zaokrąglona. D rzew o osiąga 30, a naw et 40 m wysokości, a potężny pień m oże m ieć średnicę 1— 3 m. O kazy m łode m ają pień, a zwłaszcza kon ary pokryte gładką szarobiałą lub z ie lonkaw ą korą; n iekiedy p ra w ie tak białą jak u b rzo
zy (ryc. 1). N a drzew ach starszych kora jest ciem -
Ryc. 1. Górna część pnia to p o li białej (W ielk op olsk i P ark N arodow y, 7.VI.1963). Fot. W . S trojn y
190
Ryc. 2. Fragm en t pnia top oli białej (W ro cła w -W o jn ó w , 25.XI.1973). Fot. W . S tro jn y
W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90
na, gruba, spękana w podłużne bruzdy, lecz nie tak głęboko, ja k u topoli czarnej (ryc. 2). M łode pędy, pączki i liście p ok ryte są filco w a tym , b iałym k u t
n erem (te ostatnie obustronnie). N a bujnych dłu- gopędach liście głęboko 3— 5 klapow e są duże i od spodu bardzo białe, na krótkopędach zaś m niejsze i fa łistow ręb n e. L iście jesienią p rzyb ierają piękną b arw ę cytryn ow ożółtą. O gonki te j topoli są dość dłu
g ie i lek k o spłaszczone i dlatego liście drżą na w ie t
rze. K w ia ty p o ja w ia ją się p rzy końcu m arca lub na początku k w ietn ia przed rozw o jem liści, a nasiona d o jrzew a ją zw y k le w drugiej połow ie m aja.
T o p o la biała jest m ało w ym agająca, rośnie na r ó żnych glebach, zarów no w ilgotn ych i suchych, nie ga rd zi naw et gruzow iskam i. W y k a zu je dużą odpor
ność na w ia tr. Jest piękn ym drzew em parkow ym , lecz nie nadaje się do sadzenia p rzy ulicach gd yż d aje odrosty korzeniow e. Odznacza się dużą zm ien nością. P ow od u je to, że szereg je j odm ian uw aża się za odrębne gatunki.
T o p o la biała m oże osiągnąć potężne rozm iary. W do
linie Sanu koło R ozw ad ow a rosło drzew o o w y s o kości 42 m i średnicy pnia 175 cm. O baliła go burza w 1958 roku. W N o w e j W si (W arszaw skie) rosną t o pole w ysokości 25— 30 m i o obw odzie pnia 330—
560 cm. W Januszkowicach (Rzeszow skie) jest drze
w o 30 m w ysok ości i 780 cm obwodu. W za b ytk ow ej alei W łostow ice — Parchatka (Lubelskie) zn ajdu ją się topole do 780 cm obwodu pnia. W Jarogniew icach (Poznańskie) topola biała osiąga w ysokość 40 m i 400 cm w obwodzie.
Ryc. 3. Sercow ate liście na długopędach odrostow ych osiki (W rocław , 8.I X .1974). Fot. W . S tro jn y
O S I K A P O P U L U S T R E M U L A
W ystęp ow an ie tego gatunku jest podobne ja k topoli białej, lecz sięga jeszcze bardziej na północ i wschód.
W całej P olsce osika n ależy do, d rzew pospolitych.
M ożna o n ie j pow iedzieć, że stanow i je d y n y k ra jo w y , typ ow o leśn y gatunek topoli. D aje ona m ie
szańce z topolą białą. Osika jest bardzo, toleran cyjn a w stosunku do g le b y i może rosnąć na bardzo ró ż
nych siedliskach. Jest to gatunek pionierski. Osiedla się szybko, często z brzozą brodaw kow ą, na odsłonię
tych terenach (polany, zręby, gruzow iska). N a jp ię k n iejsze drzew a spotyka się na glebach żyznych i g łę bokich w k lim acie um iarkow anym , a n aw et chłod
nym i w ilgo tn ym . N a jlep sze w a ru n k i w naszym k ra ju zn ajdu je osika na terenach północno-wschodnich i na Podkarpaciu, gd zie sięga do w ysokości 900 m n.p.m. P o k ró j drzew a jest zm ienny i w dużej m ierze za leży od siedliska. K oron a b y w a przew ażn ie k u li
sta, n iek ied y szeroka i zw y k le luźna. Spotyka się także fo rm y o koronie w ąsk iej, osadzonej na p ro stym, gon n ym pniu, ła tw o oczyszczającym się z ga łęzi. D orodne osiki osiągają w ysokość do 30 m, lecz z w y k le są niższe. D rzew o daje odrosty korzeniow e.
P ień m łodych o k a zów m a ładną zielon k a w ooliw k ow ą lub żółtoszarą korę (plansza Ib). N a starych d rze
w ach jest ona czarnoszara, spękana w podłużne bruzdy.
O sika m a liście d w oja k iego kształtu. N a pędach odrostow ych, bu jnych długopędach i siew kach są duże, sercow ate lub ja jo w a te z zaostrzonym w ie r z chołkiem i piłkow an e, m iękko ow łosione (ryc. 3). N a tom iast liście krótk op ęd ów (ty lk o m łode jedw abisto ow łosione) są w zarysie okrągław e, płytko zatokow o w ręb n e z w ierzch u ciem nozielone i z w y k le b łysz-
W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 191
czące, od spodu jaśniejsze (ryc. 4). L iście osiki osa
dzone są na bocznie spłaszczonych ogonkach, długo
ści 6 — 8 cm i dlatego drżą p rzy n ajlżejszym p o w ie w ie, stąd w zięła się druga nazwa, osiki — topola drżąca. P rz y niem al zupełnej ciszy, g d y inne drzew a w lesie m ilczą, można n agle usłyszeć szum osiki,
ja k b y gęsto spadały krople deszczu.
Drżące liście osiki b y ły źródłem in spiracji tw ó r
czych dla p oetów i pisarzy. O sika bow iem stale szemrze, ja k b y m iała coś do pow iedzenia. A d a m M i
ck iew icz opisując w „Pan u Tadeuszu” drzew a l i tew skich puszcz n ie zapom niał o osice.
J E D N A O S I N A W S T R Z Ą S A L I Ś C I E S IW E
Spośród k ra jo w y ch topoli osika zakw ita n ajw cześ
n iej, przed rozw ojem liści, tj. p rzy końcu m arca lub na początku kw ietn ia. K w itn ie przez około 10 dni. K o tk i m ęskie m ają 5— 8 cm długości. K o tk i żeńskie podczas k w itn ien ia są krótsze (4— 6 cm), lecz późn iej szybko się w yd łu ża ją i ow ocostany osiągają długość 8— 12 cm (ryc. 5). Drobne, otoczone delik at
n ym i w łoskam i nasiona d o jrze w a ją w m aju i łatw o przenoszone są p rzez w iatr. W porów naniu z topolą białą i czarną w y k a zu je bardzo m ałą zmienność, w y różniono ty lk o 2— 3 odm iany.
Osika, m im o że jest dorodnym drzew em , o piękn ej korze i często m alow n iczym pokroju, rzadko b y w a sadzona w parkach. N a jb a rd ziej okazałe d rzew a tego gatuku m ożna znaleźć w Pu szczy B iałow ieskiej, gdzie osiągają ponad 30 m w ysokości i ponad 3 m obwodu. G odne u w a gi są także osiki w N o w e j W si (W arszaw skie) o w ysokości 25-30 m i obw odzie pnia 330— 560 cm.
T opola ta od bardzo daw na b yła w ielo ra k o u ży
tkowana do celów gospodarskich, m.in. dostarcza cen
nego surowca do w yrob u papieru i zapałek. P ie r w szy polski botanik i zoolog ksiądz Jan K rz y s z to f K lu k (1739— 1796) ta k pisał o osice: „D rze w o to w p ra w d zie jest poczytane za jedn o z najpodlejszych na opał nie zdatne dla trzasku, ma p rzecież i sw o
je p ożytk i” .
P oza w zg lęd a m i gospodarczym i spełnia w ażną fu n k cję w biocenozie lasu. P ę d y osiki w ciężkim okresie zim ow ym są chętnie zjadane przez zw ierzęta leśne.
W m iękkim d rew n ie osiki dzięcioły w y k u w a ją sw o
je gniazda lę g o w e i noclegow e, z których po opusz
czeniu korzystają inne gatunki ptak ów i ssaków (n ietoperze i drobne g ryzon ie z rod zin y pilch ow a- tych).
T O P O L A S Z A R A P O P U L U S C A N E S C E N S
Ten gatunek to p o li jest naturalnym m ieszańcem to p o li białej z topolą osiką. W yk a zu je ona cechy p o
średnie, zm ienne. W ystęp u je znacznie rzad ziej niż je j gatunki rodzicielskie. W E u ropie szczególnie czę
sto spotyka się ją na zachodzie i Bałkanach. W P o l
sce b yw a utożsam iana z topolą białą. Zasiedla ona przede w szystkim d olin y rzek. W lasach m ożna ją niekiedy spotkać w fo rm ie zbliżon ej do osiki, jedn a
kow oż pod w zględ em w ym a ga ń ekologicznych jest jednak bliższa topoli białej. N a jb a rd zie j lu b i gleb y wapienne i m iejsca osłonięte ad w ia tró w .
Topola szara osiąga znaczne rozm ia ry, tj. do 3 5 m wysokości. Często p ień jest w y n io s ły i gonny, a k o rona zm ienna — od w ą sk iej i luźnej do szerokiej,
Ryc. 4. O krągław e, płytk o zatokow ow rębn e liście na krótkopędach esik i (Poznań 30.VI.1976). Fot. W. Strojny.
gęstej i gałęzistej. M łod e drzew a m ają pnie gładkie, b a rw y jasnoszarej lub zielonkow oszarej. P om im o ła dnej kory nie jest sadzona na terenach zielonych.
L iście umieszczone na długopędach nie są głęboko i w yraźn ie klapow ane tak jak u topoli b iałej i nie p okryte b iałym kutnerem . U fo rm bardziej zb liżo
nych do to p o li b iałej p o ja w ia się kutner rzad k i i szarawy. T op ola szara jest uważana za jeden z w a r tościowych mieszańców.
T O P O L A C Z A R N A P O P U L U S N I G R A
Topola ta nazyw ana jest często sokorą lub topolą nadwiślańską. N iek ied y m ożna się też spotkać z naz
w ą ludow ą — jabrząc, używ aną w południoiwo-
Ryc. 5. K w itn ą ce k otk i żeńskie osiki (Stolec, pow. Ząb
k ow ice Śląskie, 6.V.1960). Fot. W . Strojny.
192 W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10!90
R yc. 6. N ieistn iejące potężne topole czarne obok gos
podarstw a Stanisław a M olczyk a w M ik o ła jo w ica h nad Dunajcem, w o j. Tarn ów , 16.VII.1963. Fot. W . S tro jn y
Ryc. 7. K w ia ty m ęskie topoli czarnej w czasie p ylen ia (W ro cła w — S w ojec, 7.IV.1974). Fot. W . S trojn y.
-w schodniej Polsce. Zasięg geograficzn y ma podobny ja k topola biała. U nas w ystęp u je pospolicie w do
linach rzek na żyznych glebach alu w ialnych typu mad, jako pozostałość po daw nych lasach łęgow ych, często z topolą białą. Rośnie też na glebach piasz
czystych, lecz w te d y w yrasta w w iększe drzewo.
Spotkać ją m ożna zw łaszcza w dolinach W is ły i je j d opływ ów , a także w dolinie środkow ej W a rty oraz górn ej i środkow ej Odry. Rośnie na tych terenach p rzew ażn ie p ojed yn czo lub w grupach, gd yż piękne lasy łęg o w e zostały już dawno m ocno zniszczone, m.
in. na skutek re g u la c ji rzek. W ym agan ia cieplne ma m niejsze n iż topola biała.
D rzew o to osiąga wysokość do 30 m, a w y ją tk o w o 40 m (ryc. 6). K o ro n ę m a zw y k le stosunkowo wąską.
K o r a na pniu m łodych d rzew jest żółtaw oszara lub szaro-biała. U d rzew starszych jest ciemna, gruba i głęboko spękana. W zw iązku z brzydką korą topola czarna nie w y ró żn ia się jak o d rzew o dekoracyjne.
D a w n ie j była jednak często sadzona jako drzew o a le jo w e (np. P u ła w y -K a zim ie rz). Często na pniu (zw łaszcza u jeg o nasady) tw orzą się guzow ate na
rosła z odrostami. W ty m m iejscu drew no ma o ry g i
n aln y układ słojów i n azyw an e jest drzew em czeczo
tk ow ym . N ie w iadom o, co jest przyczyną w ystęp ow a nia tych narośli. N ie zw iązan e to jest z w łaściw ością siedliska, p on iew aż rosną obok siebie drzew a z na
roślam i i bez zniekształceń pnia. Pączki brązow e po
k ry te są w onną balsam iczną substancją. M łode liście są zielone, a u m ieszańców czerw onobrązow e. Na długopędach są szerokotrójkątne, a na krótkopędach rom boidalne i w ydłużone, z długim w ierzchłokiem .
T o p o la czarna k w itn ie zw y k le około p o ło w y k w ie t
nia. K w ia t y m ęskie (ryc. 7) p o ja w ia ją się k ilk a dni w cześn iej niż żeńskie. Nasiona d ojrzew a ją w końcu m a ja lub w czerwcu. Są drobne, m atow obiałe, opat
rzon e puchem.
T o p o la czarna n ie jest drzew em długow iecznym , aczk olw iek ż y je dłużej n iż topola biała, bo 150— 180 lat. N a js zy b c ie j rośnie do 30-40 roku życia, a w w ie ku 80— '100 ła t ju ż się starzeje. U sychają w ted y ga
łę zie w ierzch ołk ow ate, a naw et zam ierają całe w ie rz chołki. A zatem nie jest to chyba m ożliw e, ja k to W y - ży ck i opowiada, że w ogrodzie W ila n o w sk im p ok azyw an o m u w 1832 roku topolę czarną, w k tó re j cieniu k ró l Jan Sobieski lu bił odpoczy
w ać. P otężn ym obw odem p n ia w y ró żn ia ją się topole w Ł azien k ach w W arszaw ie — 650 cm, w W ito w ica ch D olnych, (K ra k o w sk ie) — 755 cm i N a w o jo w e j (K ra k o w s k ie ) — 560 cm. W Os- trom ecku nad W isłą zn ajdu je się rezerw a t lasu łę gow ego, w k tó rym rośnie topola czarna w ysokości 28 cm i o średn icy p n ia 250 cm. T o p o la czarna n ie jest czarn iejsza od w ie lu innych topoli, m oże została n azw ana dla p rzeciw ień stw a z topolą białą.
T O P O L A C Z A R N A O D M I A N A W Ł O S K A ( T O P O L A W Ł O S K A ) P O P U L U S N I G R A V A R I T A L I C A
T o p o la ta, zw ana też topolą piram idalną, jest często spotykanym i popu larnym d rzew em w Polsce. P o ja w iła się p ra w dopodobn ie na p rzełom ie X V I I i X V I I I w iek u w L o m b a rd ii w północnych Włoszech. N a jp ie rw rozpow szechniono ją w e F ra n c ji i Niem czech, a w d ru giej p o ło w ie X V I I I w iek u dotarła do Polski. P o dobno d o F ra n c ji sprowadzono ją w 1749 r., a do
W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 193
A n g lii w 1758 r. Stała się w ów czas w Europie drze
w em m odnym , pow szechnie sadzonym w miastach, p rzy drogach, parkach i obejściach gospodarczych.
Topola włoska m a w ąską w rzecion ow atą koronę o cyprysow atym pokroju. D rzew a takie są osobnikami m ęskim i i one właśne b y ły rozpowszechnione w Euro
pie. D rzew a żeńskie, rzadziej uprawiane, m ają prze
w ażn ie nieco, szersze i luźniejsze korony. M ożna je spotkać, np. w Pu ław ach koło dw orca P K S .
Jan K rz y s z to f K lu k w 1787 r. tak pisał o top oli w łosk iej: „D aie się u nas m ieyscam i w idzieć odmiana tego gatunku (K lu k m iał na m yśli topolę czarną, p.m.), którą niesłusznie n iek ied y W ierzb ą W ołoską na
zyw a ją ; nie ma nic w ierzb o w eg o ; jest to topola W ło ska z L a m b a rd yi w e W łoszech pochodząca” .
G orącym i zw olen n ikam i u p ra w y te j topoli w Polsce była księżna Izab ela Czartoryska i księżna Jabłonow ska z Siem iatycz. P ó źn iej topolę w łoską zaw ieziono na L itw ę , Białoruś i U krainę. W dru giej połow ie X I X w.
zaczęto ją upraw iać w A z ji Ś rodkow ej. W stolicy K a zachstanu, A łm a -A c ie , rosną stuletnie topole o im po
nującej w ysokości około 45 m.
Topola w łoska pod koniec X I X w . przestała być drzew em m odnym . Do u p ra w y p a rk ow ej zaczęto w prow adzać gatunki d rzew pochodzące z Chin, Japonii i A m e ry k i Północnej. Ponadto topole w łoskie zaczęły chorować na skutek przem arzania i porażenia przez różne choroby. D rzew o to nie jest długowieczne. Za młodu rośnie szybko, lecz ju ż po około 20-30 latach za
m iera mu często w ierzch ołek, zw łaszcza na stanow is
kach suchych.
T op ola w łoska osiąga do 25 m wysokości. K o ra na pniu jest ciem no-szara i p łytk o spękana. U d rzew starszych zaznacza się deskow ate rozszerzenie nasady korzeni, n ie znane u innych gatunków topoli. L iście na długopędach są takie same, ja k u topoli czarnej.
N a jesien i długo zachow ują zieloną barw ę.
T op olę w łoską sadzono u nas jed yn ie jak o drzew o dekoracyjne. Jest ona zrośnięta z polskim pejzażem . Stanow i akcent w ysok ościow y w płaskim k rajob razie (plansza Ic), kontrastuje np. z w ie rzb ą „płaczącą” , lub jest stosowana w architekturze p rzy strzelistych bu
dowlach. P ięk n ie prezentu ją się w ysok ie i w ąskie
aleje, które szybko tw o rzy (ryc. 8). N a leży unikać sa
dzenia topoli w łosk iej blisko domów, gd yż w krótce sta
je się kolizyjna, przez odryw an ie się uschniętych w ie r z chołków, k tóre mogą uszkadzać dachy. Topola włoska zadow ala się glebam i przeciętnym i. W miastach znosi naw et dość duże zanieczyszczenia pow ietrza, natom iast szkodzi je j zasolona gleba.
W płynęło 15.VI.1989
P r o f . d r h a b . W ła d y s ła w S t r o jn y p r a c u je w K a t e d r z e Z o o lo g ii A R w e W r o c ła w iu .
A N D R Z E J J E N D R Y C Z K O , M A R I A N D R Ó Z D Ż (K a tow ice)
SKUTKI ZDROWOTNE USZKODZENIA W ARSTW Y OZONU W STRATOSFERZE
Badania przeprow adzon e w ostatnim dziesięcioleciu w ykazały, iż ch lorow ce pochodzące z ch loroflu orow ę- glow od orów uszkadzają w a rstw ę o,zonu w stratosferze.
W arstw a ozonu pochłania całe prom ien iow an ie C, o najw iększej energii, oraz dużą część prom ieniow ania u ltra fio leto w ego B słońca, ochraniając w ten sposób organizm y żyjące na ziem i przed silnie m utagennym i rak otw órczym działaniem tego prom ieniow ania. B a dania przeprow adzone, p rzy użyciu rakiet, nad skła
dem prom ien iow an ia słonecznego w obszarach zn aj
dujących się poza osłaniającą nas atm osferą w yk azały, że energia, jaką Słońce w y p ro m ien io w u je w zakresie
częstości n ad fioletow ej, jest w ystarczająca do ca łk o w i
tego zniszczenia w szelkiego życia na Ziem i. Zatem bez atm osferycznego filtra ozono,wego (a w m niejszym sto
pniu i tlen ow ego) Słońce zniszczyłoby życie na Ziem i, podobnie jak na sali op eracyjn ej silna lam pa n a d fio le
tow a niszczy m ikroorganizm y. K ilk a la t temu Farm an i wsp. na łam ach czasopisma N a tu rę opisali istnienie dużej dziury w w a rstw ie ozonu nad A n tarktydą. S po
w od ow ało to duży w zro st zainteresow ania skutkam i niszczenia górn ej w a rs tw y atm osfery.
P rom ien iow an ie u ltra fio le to w e o długości fa li poni
żej 240 nm rozszczepia cząsteczkę tlenu na dw a atom y.
Ryc. 8. A le ja z topoli czarnej odm iany w ło sk iej (M a - gnice, w oj. W rocław , 25.Y.1964). Fot. W. S trojn y
194
T le n a tom ow y reagu jąc z następną cząsteczką tlenu tw o rzy ozon. Stężenie ozonu w stratosferze jest niskie, w yn osi jed yn ie 0,0001%. O brazow o m ożna to określić porów naniem , iż g d y b y ozon stratosferyczn y sprow a
dzić do poziom u m orza, to grubość te j w a rs tw y w y nosiłaby ty lk o 3 mm.
C h lo ro flu o ro w ęglo w o d o ry są zw ią zk a m i otrzym an ym i sztucznie, nie w ystęp u ją cym i w przyrod zie. Są stoso
w an e w aerozolach, jak o m edia chłodzące w lo d ó w kach, zam rażarkach i klim atyzatorach. U w oln ion e z tych urządzeń do atm osfery grom adzą się w górnych je j w arstw ach, gdzie je rozkłada p rom ien iow an ie u ltra fio le to w e Słońca. O trzym an e w ten sposób atom y chlo
ru i flu oru niszczą ozon z ogrom ną aktyw nością. Jeden atom ch lorow ca m oże zniszczyć 1 00 0 0 cząsteczek ozonu.
S ytu ację pogarsza jeszcze fa k t, iż półokres trw a n ia ch lo ro flu o ro w ęglo w o d o ró w w stratosferze jest długi i w yn osi 75 la t lub n aw et dłużej. O becnie oblicza się, iż w ostatnim dziesięcioleciu działalność lu d zi w y w o łała zm niejszenie o 10% w a rs tw y ozonu nad A n ta rk ty dą. Z k o lei dłu gi okres p ółtrw a n ia c h lo ro flu o ro w ę g lo w o d o ró w p ozw ala na przypuszczenie, iż ilość ozonu w stratosferze będzie system atycznie się zm niejszała przez następne 50 — 100 lat. W y w o ła to bez w ą tp ien ia zm ia ny dyn am ik i stratosfery, do p ow ierzch n i Z ie m i będzie docierać znacznie w ię c e j p rom ien iow an ia. M ożn a się ró w n ież spodziewać zm ian k lim atyczn ych .
D laczego dziura w ozon ow ej w a rs tw ie pow stała w łaśn ie nad A n ta rk tyd ą ? Jest to praw dopodobn ie w y w ołan e złożon ym i o d d ziaływ an iam i dużych, bardzo zim nych mas lą d ow ych i zim nych stratosferyczn ych mas p o w ie trza z ciep lejszym i m asam i p o w ietrza poza obszarem polarnym . T w o rzą c e się w ten sposób za w iro w a n ia mas p o w ietrza w kierunku w schodnim p o
w od u ją u tw orzen ie „zim n ego k otła ” , w k tórym stę
żen ie tlenku chloru jest 1 0 0 ra zy w ięk sze n iż na ze
w n ątrz. C hociaż p o m ia ry te b y ły d okon yw an e nad A n tark tyd ą, istn ieją przesłanki, iż podobne d ziu ry w w a rs tw ie ozonu istn ieją ró w n ie ż na p ó łk u li północnej.
F iz y k M.J. R y c ro ft w 1987 roku o b liczył, że zm n ie j
szenie stężenia ozonu o 1% w y w o ła w zro st in ten sy
w ności p rom ien iow an ia u ltra fio leto w eg o B o 2%. W y nika z tego, iż 1 0% zm n iejszen ie stężenia ozonu w ostatnim dziesięcioleciu pow in n o w y w o ła ć 2 0% w zro st prom ien iow an ia u ltra fio leto w eg o B (290-330 nm). P o m ia ry intensyw ności tego p rom ien iow an ia prow adzon e są od 1974 roku w ośmiu m iastach U S A . S zczególną u w agę zw rócon o na prom ien iow an ie o długości fa li 297 nm, które w y w o łu je zaczerw ien ien ia i stan y zapalne skóry. Stw ierdzono, iż w latach 1974-1985 w dwóch m iastach na osiem w y stą p ił znam ienny statystycznie w zrost p ro m ien iow an ia o 1 1% .
Szkodliw ość p ro m ien iow an ia u ltra fio leto w eg o , ob
serw ow ana n a p oziom ie kom órk ow ym , jest dość do
brze znana. P ro m ien io w a n ie to m oże rozkładać w od ę z utw orzen iem silnie cytotoksycznych ro d n ik ó w h y droksylow ych. S zczególnie n iebezpieczne jest działanie tych rod n ik ów na k o m ó rk o w y D N A , g d y ż proces ten m oże p row ad zić do in ic jo w a n ia zm ian n o w o tw o ro w ych . D latego n iek tó rzy n a zy w a ją p rom ien iow a n ie n a d fio le to w e „czystym kan cerogen em ” , w odróżnieniu od in nych k ancerogenów środow iskow ych. P ro m ien io w a n ie u ltra fio leto w e m oże ró w n ie ż p otęgow ać toksyczność
W s z e c h ś w ia t , t. 91, n r 10/90
w ie lu ksenobiotyków , są to substancje obce, k tóre po w p row ad zen iu do organizm u m ogą ulegać przem ianie do trucizn, a te w procesie fo to a k ty w a c ji m ogą nabie
rać w łaściw ości rakotw órczych. Stw ierdzono, iż p rom ie
n iow an ie n a d fioletow e, a n aw et w idzialn e (320-400 nm), a k tyw u je sulfanilam id, lek p-b ak teryjn y, oraz kw as 4-am inobenzoesowy, składnik k rem ó w do opalania.
W o ln e rodn iki tych cząsteczek w y w ie ra ją działanie fototoksyczn e oraz fotoalergiczn e.
Z prom ien iow an iem u ltra fio leto w ym B niektórzy w ią żą ro zw ó j n iem elanotycznego raka skóry. Badania p rzeprow adzan e przez Gilesa i wsp. w A u s tra lii w y k a zały, iż niem elanotyczne ra k i skóry stanowią p rzew a żającą ilość p rzy p a d k ó w raka. Jednak w ysok a zapadal
ność na ten n o w o tw ó r nie musi być w yn ik iem obniże
nia stężenia w stratosferze ozonu, lecz jest raczej skut
kiem dużego nasłonecznienia i inten syw n ego opalania się. Jednakże obniżenie stężenia ozonu, k tóre będzie sy
stem atycznie następow ało w latach przyszłych, dopuści b a rd ziej niebezpieczną część prom ien iow an ia do p o w ie rzchni Ziem i, co praw dopodobnie w y w o ła w zrost ilości zachorow ań na n iem elanotycznego raka skóry. Badania m od elow e na gryzoniach lab ora toryjn ych w y k a za ły, iż k ró tk o trw a łe ep izod y w zrostu prom ien iow an ia n a d fio leto w eg o w y w o łu ją raczej m elanotycznego raka skóry, natom iast n iew ielk i, le c z d łu gotrw a ły w zrost p rom ie
n io w an ia w y w o łu je raka niem elanotycznego.
Interesu jące i w ażn e b y ły p rób y obliczenia w ielk o ści ry zy k a zachorow ania na raka skóry, zw iązanego z obniżeniem stężenia ozonu. W w yn ik u tych obliczeń stw ierdzono, iż w następnym pięcioleciu m ożna się spodziew ać 1,9-2,3-krotnego wzrostu zachorow alności na ra k a skóry. W ielk ości te są jednak szacunkowe, dotyczą one pop u lacji U S A , w obliczeniach zaś n ie u w zględn ion o takich czynników , ja k m ig ra c ji ludności w czasie w a k a cji, różnych sposobów opalania, czy też k re m ó w i le k ó w stosowanych podczas ekspozycji na działanie słońca.
N a koniec n a leży odpow iedzieć na pytanie, ja k ie działania p o w in n y być podjęte, ab y ograniczyć ry z y k o szk od liw ego efek tu dziur w w a rs tw ie ozonu? P o p ierw sze, n a leży unikać szczególnie dużego narażenia na działanie prom ien iow an ia słonecznego. D otyczy to zarów n o osób p rzeb yw a ją cych na plażach, jak i w ysoko w górach. P o drugie, n a leży pam iętać o m ożliw ości fo to a k ty w a c ji różnych ksenobiotyków . D latego n ależy unikać ek sp ozycji na działanie Słońca w warunkach zanieczyszczenia środow iska czy po spożyciu leków . P o trzecie, n a le ży zw rócić baczniejszą u w agę na res
p ek tow a n ie K o n w e n c ji M o n trealsk iej z 1986 roku, któ
ra w z y w a do ograniczenia p rod u k cji i stosowania ch lo ro flu o ro w ęg lo w o d o ró w do p o ło w y w 1990 roku.
W y d a je się jednak, iż jest to zb y t m ało i zb yt późno.
Z przedstaw ionych rozw ażań w yn ik a , iż n ależy szybko i skutecznie ogran iczyć produkcję ch loroflu orow ęglo
w od orów , zw łaszcza że obecnie są znane skuteczne i nietoksyczne substancje zastępcze tych zw ią zk ów , a b y n ie dopuścić do k a ta stro fy ekologicznej.
W płynęło 19.IX.1989
D o c . d r h a b . A n d r z e j J e n d r y c z k o i p r o f. d r h ab. M a r ia n D r o ż d ż są p r a c o w n ik a m i n a u k o w y m i A M w K a t o w ic a c h .
II, S IA T K A N A C Z Y N IO W A w wypreparowanym liściu topoli. Fot. Z. J. Zieliński