• Nie Znaleziono Wyników

TOM 91 NR 10 PAŹDZIERNIK 1990 WSZECHŚWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "TOM 91 NR 10 PAŹDZIERNIK 1990 WSZECHŚWIAT"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

WSZECHŚWIAT

TOM 91 NR 10 PAŹD ZIERNIK 1990

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealn ych pism em M inistra O św iaty nr IV/Oc-27 34/47

Wydano z pomocą finansową Komitetu Nauki i Postępu Technicznego

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 10 (2322)

G. L a b u d a , Teoretyczn e założenia rozpow szechniania w ie d zy i nauki . . 185 W. S t r o j n y , Nasze t o p o l e ... 189 A . J e n d r y c z k o , M. D r o ż d ż , Skutki zdrow otn e uszkodzenia w arstw y

ozonow ej w s t r a t o s f e r z e ... 193 A . K u ć m i e r z , Różnorodność krajobrazu a rozprzestrzenianie się zaburzeń 195 J. D a n o w s k i , K ażdem u w ed łu g potrzeb c zy li o m ikrokrążeniu . . . 196 P. H a n c z a k o w s k i , E kstrakty roślinne jak o źródło białka . . . . 200 R. G u l a , Sen zim o w y n ied źw ied zi: brunatnego U rsus arctos i czarnego

Ursus a m e r i c a n u s ...203

D robiazgi

D o ry p te ry x clomestica (Sithers, 1958) — rzadki dla fauny P olsk i gatu­

nek gryzka (W . K a r n k o w s k i ) ... 203 O lbrzym ie płatk i śniegu (Z. L e w a r t o w s k i ) ... 206 P orosty chronom etrem k atastrof sejsm icznych (W . M izerski) . . . 206

W szechświat przed 100 la ty (opr. J G V ) ... 207

R o z m a i t o ś c i ... 209

R ecenzje

L. D. M i r o s z n i k o w : C zełow iek w m irie gieołogiczeskich stichij (W . M iz e r s k i)... 210 S. M o s s : N atu ral H istory of A n ta rctic Peninsula (R. O chyra) . . 210

K ron ik a

T rzecia m iędzynarodow a w y p ra w a do N ietop erk a — IB E N ’90 (B. W.

W o ł o s z y n ) ... 211

S p i s p l a n s z

I. N A S Z E T O P O L E . Fot. W . S tro jn y (do art. W. S trojn ego); a. Topola biała.

b. Topola osika. c. T op ola czarna

II. S I A T K A N A C Z Y N IO W A w liściu topoli. Fot. Z. J. Zieliński III. G IB B O N B IA Ł O R Ę K I. Fot. W. S tro jn y

IV . Z IM O W IT J E S IE N N Y . Fot. Z. Z w oliń ska

O k ł a d k a : S IK O R K A B O G A T K A Parus m a jo r. Fot. A . B aliński

(3)

P IS M O P O L S K IE G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N IK Ó W IM . K O P E R N I K A

TOM 91 ROK (109)

PAŹD ZIERN IK 1990 ZESZYT 10 (2322)

G E R A R D L A B U D A (Poznań)

TEORETYCZNE ZAŁO ŻE N IA UPOW SZECHNIANIA W IEDZY I N A U K I

Nikt nie ma dziś wątpliwości, że nauka w y ­ wiera i z czasem będzie wywierać coraz więk­

szy wpływ na życie społeczne. Mniej natomiast jest widoczny rozziew między obrazem świata kreowanym i przekształcanym przez naukę a obrazem świata spostrzeganym i przeżywanym przez społeczeństwo. Pierwszym i podstawo­

wym obowiązkiem nauki jest to, aby obraz świata tworzony przez naukę był twórczo i po­

wszechnie przyswajany. Jeżeli bowiem nauka sama nie rozpozna płynących z tego rozziewu źagroień i nie obmyśli koniecznych środków zaradczych, to brak porozumienia między obu tymi światami może spowodować fatalne na­

stępstwa. Ludzie, nie rozumiejąc świata stwo­

rzonego przez uczonych, nie tylko będą sprze­

ciwiali się realizowanym obok nich formom ży- ęia, lecz także nieświadomie niszczyli samych siebie. Istnieje zatem potrzeba budowania mo­

stów porozumienia między elitą intelektualną ii szerokimi rzeszami społeczeństwa, a także Usuwania zapór między postępem nauki, a opó­

źnieniami w jej przyswajaniu.

Uprawianie nauki zawsze pociągało za sobą konieczność upowszechniania nauki i wszys­

tkich jej form pochodnych. Najpierw przetwa­

rzał człowiek środowisko, a wraz z nim rów ­ nież i. siebie Samego, uruchomiając przede wszystkim siłę mięśni rąk i nóg, a także naj­

prostsze narzędzia. Na tym podłożu wyrastała

wiedza techniczna o rzeczach i ich właściwoś­

ciach, określana nieraz jako „zdroworozsądko­

wa” . Wiedza ta — przekazywana z pokolenia na pokolenie, ciągle ulepszana i dostosowywa­

na do, zmieniającego się świata — towarzyszy nam po dziś dzień jako jeden z elementów na­

szego życia.

Na wyższych stopniach swego rozwoju, ob­

serwując przyrodę i wszystkie jej właściwości a także miejsce swojej egzsytencji, ludzie two­

rzyli wiedzę o charakterze spekulatywnym i abstrakcyjnym, z przewagą myślenia dedukcyj­

nego. Jej najwspanialszym wykwitem była f i­

lozofia grecka, rozwiązująca zarówno tajemni­

ce stworzenia i bytu, życia i śmierci, dobra i zła, jak i też usiłująca poznać, jaki związek zachodzi między umysłem poznającym i cia­

łem, szerzej — świadomością i materią, jaki jest stosunek człowieka do przyrody i wpływ przyrody na człowieka. Również i ta wiedza towarzyszy nam w rozmaitych jej wcieleniach światopoglądowych, religijnych i magicznych po dzień dzisiejszy. W dobie Oświecenia ob­

serwacje zdroworozsądkowe zostały zastąpione eksperymentem, pomiarem, analizą drobnoczą- stkową, a dedukcyjnie spekulacje podoprządko- wane metodzie wnioskowań indukcyjnych.

Współczesna zatem nauka wyłoniła się z doś­

wiadczeń przeszłości jako suma wiedzy, jako siła wytwórcza społeczeństwa i jako instytucja.

(4)

186

Nauka stała się istotnym elementem świado­

mości, a głoszone przez nią prawdy ukształto­

wały nowe form y światopoglądu.

Technika jako uogólnienie praktycznych dzia­

łań i pomysłów, wiedza „zdroworozsądkowa”

oraz współczesna wiedza naukowa, są ogniwa­

mi stale narastającego łańcucha nauki, w któ­

rym jednak każde następne ogniwo wchłania ogniwo poprzednie. Choć więc chronologicznie i rzeczowo można z tego łańcucha każde ogni­

wo wyodrębnić, to jednak w sumie stanowią one nierozerwalną całość.

Odwracając perspektywę rozwojową, progre­

sywną i retrogresywną, trzeba by powiedzieć, że nauka, wiedza i technika tworzą w gruncie rzeczy organiczną jedność. Współczesna jednak systematyka myślenia skłania nas do oddziela­

nia, a nieraz nawet do przeciwstawiania poz­

nania naukowego wiedzy i technice. Godzimy się dość biernie z tym zabiegiem, gdyż obec­

nie niejednokrotnie nie uważa się za słuszne identyfikowania techniki i wiedzy z nauką. Sta­

ło się tak w wyniku zubożenia pierwotnego po­

W s z e c h ś w ia t , t. 91, n r 10190

jęcia techniki i wiedzy zdroworozsądkowej.

Pozbawiono je z jednej strony współczynnika twórczego i inwencyjnego, który stanowi im- manentny składnik późniejszego wytworu, z drugiej zaś zredukowano tę praktyczną wiedzę do czynności mechanicznych, naśladowczych (technika) i do powtarzania praw i uogólnień (wiedza) opracowanych przez naukę. Co dziś jest tylko techniką, było jednak ongiś nauką i wiedzą w poznawczym znaczeniu.

Jeżeli spojrzymy na naukę jako na kumula­

tyw ny proces poznania to od razu nasuwa się potrzeba wyróżnienia: — nauki jako wciąż ży­

wego i stale narastającego procesu poznawania świata oraz ustalania jego praw i prawidłowo­

ści: — wiedzy jako przejściowego stadium roz­

poznania świata: — technik, będących skumu­

lowanym doświadczeniem ulepszanych pod wpływem nauki, coraz skuteczniejszych i w y ­ dajniejszych sposobów wytwarzania.

W naszym słownictwie potocznym, a także przemyślanym, pojęcie nauki pojawia się w w ie­

lu znaczeniach. W zasadzie można je sprowa-

P od m iot oddziały­

w an ia

P rzed m iot od d ziały­

w a n ia

Czynność podstaw ow a

W y n ik czynności

R zeczn icy p rzep ływ u in fo rm a cji

Odbiorcy

bezpośredni U w a g i

1 nauka nauka p oznaw anie

p ra w p rz y ­ ro d y (natury)

od k rycia i in ­ n ow a cje

badacze i ich p racow nie

badacze i nauczyciele akadem iccy

nauka w aru n ­ ku je postęp nauczania i odw rotnie

2 nauka nauczanie p rzysw o jen ie odkryć i p rze­

k a zyw an ie in n o w a cji

w ie d za nau­

k o w a (p rzy ­ sw ojon a nau­

ka)

nauczyciele i szkoły w szystkich stopni

uczniow ie, studenci i m i­

łośnicy w ie d zy i nau­

k i

nauka i nau­

czanie w z a ­ jem nie się u- i zupełniające

3 nauka technika w d ra ża n ie in ­ n o w a c ji

produkcja dóbr m ate­

rialn ych

roln ictw o, rzem iosło, przem ysł, en ergetyka

kadra inż.- -tech., r ę ­ kodzielnicy, roln icy

postęp zależny od nauki i na­

uczania

4 nauka św iato­

pogląd

4

ro z w ija n ie św iadom ości ja k o fo rm y bytu

św iatop oglą­

d y: m ateria - listyczny, spi­

rytu a listycz­

ny, id ea listy­

czny i rea­

listyczn y

nauczyciele, id eologow ie,

filo z o fo w ie kapłani

uczniowie, słuchacze, w y zn a w c y i ich instytucje

5 nauka sztuka p rzetw a rza n ie św iatła, op­

tyk i, kształtu i d źw ięk u św iata natu­

raln ego

tw órczość plastyczna, m uzyczna i poetycka (m alarstw o, rzeźba, arch i­

tektura, m u­

zyka, lite r a ­ tura)

artyści, m u­

zy c y , pisarze, tw ó rcy

k r y ty c y sztu­

ki, p ra cow ­ n icy sektora ku ltu ry du­

chow ej

6 nauka kultura u p ra w a i tw o ­ rzen ie dóbr i w a rto ści

c y w iliz a c ja (p rzysw ojon a ku ltu ra)

tw órcy, p rze­

tw ó rc y

całe społe­

czeństwo

c y w iliza c ja w aru n k u je po­

stęp k u ltu ry i nauki

(5)

W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 187

dzić do czynności poznawania, do wiedzy jako jej rezultatu. Na miano nauki w ściślejszym znaczeniu zasługuje cały proces poznawania i wynikających z tego odkryć i uogólnień w po­

staci „w iedzy” o badanym zjawisku. Dla same­

go wyniku poznawania najbardziej stosowny wydaje się więc wyraz: wiedza. Dla wyodręb­

nienia z różnych form wiedzy tej, która opiera się bezpośrednio i każdorazowo na osiągnięciach dokonanych w obszarze nauki, słusznie wpro­

wadzono określenie wiedza naukowa. W tej po­

staci jest ona przedmiotem wykładów, lekcji itd.

Znaczenie i w pływ nauki na życie społeczne ludzkości stają się lepiej widoczne, gdy rozpa­

trujemy ją jako podmiot w połączeniu z naj­

ważniejszymi partnerami na których oddziału­

je. Charakter tych stosunków unaocznia ze­

stawienie (obok).

Największy postęp nauka zawdzięcza samej sobie, najwięcej korzyści zaś i motywacji otrzy­

muje ona z przekształcania osiągniętych wyni­

ków w wiedzę naukową i z przekazywania jej w tej postaci do nauczania. Najlepiej zaś tę łączność nauki z nauczaniem widać w życiu szkoły wyższej. We wszystkich jej instytutach badawczych procesy rozpoznawcze łączą się ści­

śle z kształceniem młodej kadry naukowej. P o­

dobny stosunek zachodzi między nauką i tech­

niką. Wprawdzie nauka i technika nie są dziś tożsame, jednakże początki nauki rodziły się z konieczności rozwiązywania najprostszych za­

dań technologicznych. Przy przejściu z kolei od teorii do praktyki powstają nowe pytania kierowane od praktyki do teorii. Również w dziedzinie światopoglądu i sztuki nauka jest obecna. Najobszerniejsze natomiast i najbar­

dziej efektywne oddziaływania 'zachodzą mię­

dzy nauką a kulturą i dlatego słusznie mówi się o kulturotwórczej roli nauki. Dla każdej z tych dziedzin istnieje więc możliwość i potrzeba stworzenia dla nich właściwego programu upo­

wszechnienia obecnych osiągnięć nauki.

O metodzie upowszechniania nauki

Nauka jako przejaw swoistej świadomości społecznej jest istotnym składnikiem kultury ludzkiej: podlega ona tym samym prawom roz­

woju (postępu i regresu). Kulturę jedni pojmu­

ją jako „układ wyuczonych zachowań i w yt­

worów zachowań” , inni zaś jako „proces w yt­

warzania przez człowieka dóbr i wartości w to­

ku opanowywania przyrody” , jeszcze inni jako

„zespół form świadomości społecznej” . W grun­

cie rzeczy między tymi pojęciami nie ma sprze­

czności, albowiem zanim w ytw orzy się pewien układ wyuczonych zachowań i odpowiadających im wytworów oraz form świadomości, musi po­

wstać określony system dóbr i wartości, z któ­

rych te zachowania się wywodzą. Jeżeli uznali­

byśmy powstanie poszczególnych dóbr i warto­

ści za akt jednorazowy i niepowtarzalny, pro­

ces ich przejmowania przez zbiorowości ludz­

kie zasadzał by się na ich ciągłości, trwaniu, zanim nowe akty twórcze nie spowodują zmia­

ny istniejącego układu. Są to zawsze innowacje kulturowe. A k ty twórcze jednorazowe i niepo­

wtarzalne, powstające na wszystkich płaszczy­

znach życia materialnego, społecznego i ducho­

wego, tworzą więc kulturę w ścisłym tego sło­

wa znaczeniu. Cały natomiast proces ich upow­

szechniania (dyfuzji) i przyswajania (akultura- cji) wytwarza cywilizację ludzką. Cywilizacja nie jest więc w stosunku do kultury strukturą przeciwstawną, lecz stanowi naturalne jej przedłużenie i uzupełnienie. Każdy następny etap rozwoju kultury, tj. powstania nowych aktów twórczych, jest zatem zależny od stop­

nia intensywności upowszechnienia i przyswo­

jenia przez społeczeństwo poprzednich osiągnięć kulturowych. W tym sensie cywilizacja stano­

w i naturalne podłoże historyczne (tradycja) dla następnego etapu rodzenia się wytworów kul­

turowych. Rozwój kultury ma więc charakter warstwowy, specyficzny dla każdego środowi­

ska społecznego w czasie i w przestrzeni.

Podobne procesy zachodzą w obrębie nauki.

Nauka bowiem jest wielostopniową i wieloeta­

pową czynnością poznawczą, która prowadzi do odkrywania nowych faktów i zjawisk oraz do formułowania nowych praw i teorii usuwa­

jących stare wyobrażenia o otaczającym nas świecie. Tak patrzył na dzieje nauki John Ber- nal. Jeszcze dobitniej wyraził tę myśl W łodzi­

mierz Trzebiatowski, mówiąc: „W naszym po­

jęciu za naukę uważamy odkrywanie i formu­

łowanie nowych praw czy to abstrakcyjnych, czy o materii, czy o społeczeństwach. Zasadni­

czą cechą nauki jest element nowości, a więc poznawanie nowych nieznanych faktów czy własności i formułowanie na tej podstawie uo­

gólnień” .

Również działania poznawcze nauki w yw o­

łują akty twórcze o charakterze jednorazowym (odkrycia dokonuje się tylko raz) i innowacyj­

nym, które następnie ulegają weryfikacji. Są one ze swej istoty aktami kulturotwórczymi.

Po ich wbudowaniu w zespół rozpoznanych i zaakceptowanych faktów wzbogacają one naszą wiedzę o świecie. Jako wiedza naukowa zaś stają się przedmiotem nauczania przez nauczy­

cieli, to jest doznają upowszechnienia i powie­

lenia. Od tej chwili jednak noszą od razu pięt­

no nauczyciela, gdyż podlegają interpretacji, stają się aktem przetworzonym upowszechnio­

nym. Należy on, według naszej klasyfikacji, do świata cywilizacji. Inny też jest krąg odbior­

ców, interesujących się twórczym aktem bada­

wczym w czystej postaci niż krąg odbiorców, którym przekazuje się akty badawcze w opra­

wie przetworzonej przez nauczyciela, dostoso­

wującego się do ich możliwości percepcyjnych.

Decyduje o tym forma przekazu, przede wszy­

stkim zaś język, w którym się ten przekaz for­

mułuje.

Przedm iot upowszechniania nauki i wiedzy

Dwoistość formy i istoty przekazu ma swe prastare tradycje w greckiej myśli filozoficz­

nej. Grecy wszystkie podstawowe umiejętności

(6)

188 W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10 90

fosnanle (epist4»e) i

Umiejętnośol (tŚohne)

twlroze (poiesis) i kultura

(tworzenie dotar i wartości)

nauka (Inwencja, odkryoie, Innowacja)

i

upowszechnianie nauki

1interdyscyplinarne) i

nadawca (badacz, autor)

nauki

naśladujące (minesis)

cywilizacja (naśladowanie, tj. powie­

lanie dobr i wartości)

wiedza (uogólniona i zastosowana nauka)

i

upowszechnianie wiedzy (nauozanie specjalności)

nadawoa (profesor, nauozyolel, wykładowca)

wiedzy i wykładu

odbioroa (badać*, pracownik nauki)

twćroze

umiejętności

itd*

odbiorca (słuohaoz, uczeńy student, miłośnik wiedzy)

naśladujące

ludzkie (techne) będące rezultatem czynności pozawczych ludzkiego umysłu (episteme) dzie­

li na: a) użytkowe, b) wytwarzające (poiesis) i c) naśladujące (mimesis).

Na powyższym schemacie jasno widać, iż in­

na jest procedura upowszechniania nauki, inna zaś upowszechniania wiedzy. Inne są założenia i cele upowszechniania, inni odbiorcy, różny jest też język którym posługują się nadawcy oraz narzędzia pracy, którymi wspomaga się akcję upowszechniania.

W dziedzinie upowszechniania innowacji nau­

kowych muszą być spełnione dwa warunki.

Nadawca powinien być aktywnym twórcą nau­

ki lub techniki. P rzy czym najlepiej wypełnia ten warunek autor danej innowacji. Odbiorca zaś komunikatu o innowacji musi rozumieć „ ję ­ zyk nauki” właściwy dla danej dyscypliny, przy czym najlepiej jest, jeżeli także on sam jest potencjalnym lub rzeczywistym twórcą nauki. Jeden i drugi winni więc spełniać kry­

teria odpowiadające statusowi badacza.

Przedmiotem upowszechniania nauki winien być sam akt twórczy, to znaczy nie tylko osią­

gnięty przez badacza wynik, lecz także cała jego geneza teoretyczna i badawcza, dalej, za­

stosowana aparatura pojęciowa i przedmiotowa, najogólniej — cała procedura, która doprowa­

dziła do odkrycia nowych właściwości otaczają­

cego nas i tkwiącego w nas świata. W toku prezentacji ukazane powinny być wszystkie sła­

be i mocne strony proponowanego rozwiązania, jakie wychodzą na jaw podczas w eryfikacji od­

krycia. Wiąże się z tym ściśle konieczność do­

konania korekty dotychczasowych na ten temat wyobrażeń, a także zarysowania perspektyw, jakie ta nowa propozycja z sobą dla dotych­

czasowych wyobrażeń niesie. Istotnym elemen­

tem tak pojętego upowszechniania jest z regu­

ły dyskusja, w której nadawca i odbiorca w y­

stępują na równych prawach.

Jasno również rysuje się cel upowszechnia­

nia. Chodzi, z jednej strony, o rozszerzenie i wzbogacenie w toku dyskusji własnego pola rozpoznań o nowe fakty, nowe metody, nowe możliwości interpretacyjne, z drugiej zaś, o przełamanie barier dyscyplinarnych, o w yw o­

łanie u interlokutorów zainteresowania dla no­

wo dokonanych odkryć, dla zastosowanych przy ich powstawaniu metod badawczych, przede wszystkim zaś rodzących się stąd możliwości uogólnień na sąsiednich polach badań. Krótko mówiąc, w upowszechnianiu nauki ważniejszy jest „ciąg twórczy” , w upowszechnianiu wiedzy zaś sam rezultat aktu twórczego. Ten sposób oddziaływania na odbiorców realizuje jedną z ważnych dyrektyw teorii informacji, według której nadawca uzupełnia i „koryguje” fakto­

grafię odbiorcy, natomiast odbiorca potwierdza odbiór przekazanej informacji i w miarę swoich możliwości „koryguje” i indaguje nadawcę, zgłaszając mu przy okazji własne potrzeby.

Najogólniej mówiąc, upowszechnianie nauki wymaga atmosfery dialogu, gdy przy upow­

szechnianiu samej wiedzy najczęstszą formą przekazu jest monolog. Obowiązek zatem upo­

wszechniania nauki spada na samodzielnych pracowników nauki jako jedno z ważnych za­

dań społecznych.

Komunikowanie innowacji naukowych może i musi mieć albo charakter specjalistyczny albo międzydyscyplinowy. Upowszechnianie wiedzy z reguły nie przejmuje zadań specjalisty cznej informacji naukowej. Sam też termin:

„upowszechnianie wiedzy” nie obejmuje publi­

kowania wszystkich książek i czasopism nauko­

wych, a jedynie te wydawnictwa, które właś­

nie w tym celu są adresowane do grona ba­

daczy i praktyków szerszego niż specjaliści.

Odbiorcami programu upowszechniania są z istoty rzeczy młodsi pracownicy nauki: dokto­

ranci, asystenci, adiunkci, kadra inżynieryjno- -techniczna, działająca w całym obszarze nau­

ki i nauczania, włącznie z pracownikami insty­

tutów resortowych.

W p ły n ęło 18.171.1990

P r o f . d r h a b . G e r a r d L a b u d a je s t s p e c ja lis tą w d z ie ­ d z in ie h is t o r ii p o w s z e c h n e j ś r e d n io w ie c z n e j.

(7)

W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 189

W Ł A D Y S Ł A W S T R O J N Y (W rocław )

NASZE TOPOLE

N a półkuli północnej opisano 30-40 gatunków topoli.

N a leżą one do rodzin y w ierzb ow a tych (Salicaceae).

W Polsce rosną ty lk o cztery gatunki: topola biała (białodrzew ), osika, topola czarna i m ieszaniec topola szara. P ę d y tych d rzew są obłe lub graniaste a liście na ogół długoogonkow e i szerokie — inne na pędach długich i krótkich. T op ole m ają k w ia ty dwupienne, b ezokw iatow e, zebrane w kotkach (baziach), w ia tro - pylne, pozbaw ione m iodników , p oja w ia ją ce się przed rozw o jem liści lub jednocześnie. N ależą do drzew św iatłolubnych, nie znoszących silnego zwarcia, zw ła ­ szcza w starszym w ieku , gd yż w te d y są bardziej po­

datne na choroby. W zw iązku z tą w łaściw ością topole 0 szerokich koronach n ależy sadzić w rzędach około 4-6 m. N a jczęściej m ożem y je spotkać na terenach łę­

gow ych , koło zbiorn ików w odnych i w dolinach rzek.

W naszym klim acie należą do d rzew najszybciej ro­

snących i w artość użytkow ą (rębną) osiągają ju ż w w iek u 20 lat. O kazy n iektórych odm ian m ogą dać w ciągu tego czasu ponad 1 m s m asy drzew nej, czy li czas produ kcji d rew n a jest k ilk a ra zy krótszy niż u sosny. Z tych w zg lę d ó w m ia ły zaw sze duże znaczenie w rejonach bezleśnych, gdzie u żytkow ano je na opał 1 budulec.

N a wsiach H o lan d ii istniał kiedyś zw yczaj, że gdy u rodziła się córka, sadzono 5 d rzew ek topolow ych. G d y w ych odziła ona za m ąż topole b y ły tak duże, iż stano­

w iły m ateriał na um eblow anie. Szkoda, że zw yczaj ten nie p rzyją ł się u nas. D zisiaj w ieś chce m ebli na w y ­ soki połysk, a nie z topoli.

Rosnące zapotrzebow anie na drew no w skali św ia­

to w e j spow odow ało w yh od ow an ie w ie lu now ych m ie­

szańców i fo rm topól cenniejszych od gatunków ro ­ dzim ych, szybciej rosnących i zdrow szych. Są one co­

raz pow szechniej u praw iane do c eló w gospodarczych, a także do urozm aicenia krajobrazu na terenach zu r­

banizowanych. D ługow łókniste d rew o topoli jest cen­

nym surowcem do w yrob u celu lozy — w y jściow ego m ateriału do produ kcji papieru. L e k k ie i bezw onne drew no u żytku je przem ysł p rzy w y ro b ie sklejek, okle- in, p łyt klejonych, zapałek. N iem a łe zastosowanie m ia­

ła też topola w bu dow n ictw ie w iejsk im . W miastach dobór top oli p ow in ien być ograniczony do gatunków i odmian m ających korony najw ęższe. N ie n ależy tu sadzić żeńskich okazów topoli, gd yż zaśm iecają oto­

czenie bardzo drobn ym i nasionam i, opatrzonym i pu­

szystym i aparatam i lotnym i. Ponadto niektóre gatunki m ogą być k ło p o tliw e przez odrosty korzeniow e, które obficie w ypu szczają p rzy uszkodzeniu korzen i pod­

czas u p raw y gleb y, np. u top oli białej. T a cecha jest natomiast p ozytyw n a p rzy zadrzew ianiu gleb lekkich, piaszczystych zboczy i w ydm .

P ew n e gatunki topoli osiągają potężne rozm iary —

— do 45 m w ysokości i ponad 2 m średnicy pnia.

M oże dlatego A d a m M ick iew icz w „Panu Tadeuszu”

n azw ał je m atronam i.

A d alej ja k b y starce na dzieci i w nuki P atrzą siedząc w m ilczeniu: tu sędziwe buki, Tam m atron y topole ...

T op ole rosną w p ra w d zie szybko, lecz niestety dość prędko się starzeją. D latego w ię c n ależy dobierać

odpow iednie gatunki dla określonych w aru n k ów sie­

dliskow ych, co zapew ni im zd row y w zrost i dłu go­

wieczność.

Topole, w ie rzb y i olsze uchodziły od daw na za sym bol smutku a naw et żałoby, m oże dlatego, że trzym a ją się w ód tw orząc n iekiedy m roczne zarośla.

Starożytni G recy w ierzy li, iż krańce zachodu ziem i o k ryw a w ieczysta m gła i tam na płaskim w y b rz e ­ żu porosłym nędznym i topolam i, w ierzb a m i i olsza­

m i m ieszkają K im e ry jc z y c y nie znający słońca ani gw iazd.

T O P O L A B I A Ł A ( B I A Ł O D R Z E W ) P O P U L U S A L B A D rzew o to jest u nas n iew ą tp liw ie najpiękn iejszym gatunkiem top oli (plansza la ). D ecydu je o tym jej pokrój, kora i liście. Zasięgiem sw ym obejm u je b a r­

dzo ro z le g łe . tereny: środkow ą i południową Europę aż po zachodnią Syberię, A z ję środkową i Północną A fry k ę . W Polsce topola biała jest pospolitym ga ­ tunkiem, zw łaszcza na terenach nadrzecznych, gdzie jest pozostałością dawnych lasów łęgow ych. Rośnie tam pojedynczo lub w w iększych grupach z topolą czarną, będąc ozdobą otw a rtego krajobrazu.

Form a k oron y topoli b iałej może być różna, lecz na ogół b y w a szeroka i zaokrąglona. D rzew o osiąga 30, a naw et 40 m wysokości, a potężny pień m oże m ieć średnicę 1— 3 m. O kazy m łode m ają pień, a zwłaszcza kon ary pokryte gładką szarobiałą lub z ie ­ lonkaw ą korą; n iekiedy p ra w ie tak białą jak u b rzo­

zy (ryc. 1). N a drzew ach starszych kora jest ciem -

Ryc. 1. Górna część pnia to p o li białej (W ielk op olsk i P ark N arodow y, 7.VI.1963). Fot. W . S trojn y

(8)

190

Ryc. 2. Fragm en t pnia top oli białej (W ro cła w -W o jn ó w , 25.XI.1973). Fot. W . S tro jn y

W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90

na, gruba, spękana w podłużne bruzdy, lecz nie tak głęboko, ja k u topoli czarnej (ryc. 2). M łode pędy, pączki i liście p ok ryte są filco w a tym , b iałym k u t­

n erem (te ostatnie obustronnie). N a bujnych dłu- gopędach liście głęboko 3— 5 klapow e są duże i od spodu bardzo białe, na krótkopędach zaś m niejsze i fa łistow ręb n e. L iście jesienią p rzyb ierają piękną b arw ę cytryn ow ożółtą. O gonki te j topoli są dość dłu­

g ie i lek k o spłaszczone i dlatego liście drżą na w ie t­

rze. K w ia ty p o ja w ia ją się p rzy końcu m arca lub na początku k w ietn ia przed rozw o jem liści, a nasiona d o jrzew a ją zw y k le w drugiej połow ie m aja.

T o p o la biała jest m ało w ym agająca, rośnie na r ó ­ żnych glebach, zarów no w ilgotn ych i suchych, nie ga rd zi naw et gruzow iskam i. W y k a zu je dużą odpor­

ność na w ia tr. Jest piękn ym drzew em parkow ym , lecz nie nadaje się do sadzenia p rzy ulicach gd yż d aje odrosty korzeniow e. Odznacza się dużą zm ien ­ nością. P ow od u je to, że szereg je j odm ian uw aża się za odrębne gatunki.

T o p o la biała m oże osiągnąć potężne rozm iary. W do­

linie Sanu koło R ozw ad ow a rosło drzew o o w y s o ­ kości 42 m i średnicy pnia 175 cm. O baliła go burza w 1958 roku. W N o w e j W si (W arszaw skie) rosną t o ­ pole w ysokości 25— 30 m i o obw odzie pnia 330—

560 cm. W Januszkowicach (Rzeszow skie) jest drze­

w o 30 m w ysok ości i 780 cm obwodu. W za b ytk ow ej alei W łostow ice — Parchatka (Lubelskie) zn ajdu ją się topole do 780 cm obwodu pnia. W Jarogniew icach (Poznańskie) topola biała osiąga w ysokość 40 m i 400 cm w obwodzie.

Ryc. 3. Sercow ate liście na długopędach odrostow ych osiki (W rocław , 8.I X .1974). Fot. W . S tro jn y

O S I K A P O P U L U S T R E M U L A

W ystęp ow an ie tego gatunku jest podobne ja k topoli białej, lecz sięga jeszcze bardziej na północ i wschód.

W całej P olsce osika n ależy do, d rzew pospolitych.

M ożna o n ie j pow iedzieć, że stanow i je d y n y k ra jo ­ w y , typ ow o leśn y gatunek topoli. D aje ona m ie­

szańce z topolą białą. Osika jest bardzo, toleran cyjn a w stosunku do g le b y i może rosnąć na bardzo ró ż­

nych siedliskach. Jest to gatunek pionierski. Osiedla się szybko, często z brzozą brodaw kow ą, na odsłonię­

tych terenach (polany, zręby, gruzow iska). N a jp ię k ­ n iejsze drzew a spotyka się na glebach żyznych i g łę ­ bokich w k lim acie um iarkow anym , a n aw et chłod­

nym i w ilgo tn ym . N a jlep sze w a ru n k i w naszym k ra ­ ju zn ajdu je osika na terenach północno-wschodnich i na Podkarpaciu, gd zie sięga do w ysokości 900 m n.p.m. P o k ró j drzew a jest zm ienny i w dużej m ierze za leży od siedliska. K oron a b y w a przew ażn ie k u li­

sta, n iek ied y szeroka i zw y k le luźna. Spotyka się także fo rm y o koronie w ąsk iej, osadzonej na p ro ­ stym, gon n ym pniu, ła tw o oczyszczającym się z ga ­ łęzi. D orodne osiki osiągają w ysokość do 30 m, lecz z w y k le są niższe. D rzew o daje odrosty korzeniow e.

P ień m łodych o k a zów m a ładną zielon k a w ooliw k ow ą lub żółtoszarą korę (plansza Ib). N a starych d rze­

w ach jest ona czarnoszara, spękana w podłużne bruzdy.

O sika m a liście d w oja k iego kształtu. N a pędach odrostow ych, bu jnych długopędach i siew kach są duże, sercow ate lub ja jo w a te z zaostrzonym w ie r z ­ chołkiem i piłkow an e, m iękko ow łosione (ryc. 3). N a ­ tom iast liście krótk op ęd ów (ty lk o m łode jedw abisto ow łosione) są w zarysie okrągław e, płytko zatokow o w ręb n e z w ierzch u ciem nozielone i z w y k le b łysz-

(9)

W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 191

czące, od spodu jaśniejsze (ryc. 4). L iście osiki osa­

dzone są na bocznie spłaszczonych ogonkach, długo­

ści 6 — 8 cm i dlatego drżą p rzy n ajlżejszym p o w ie ­ w ie, stąd w zięła się druga nazwa, osiki — topola drżąca. P rz y niem al zupełnej ciszy, g d y inne drzew a w lesie m ilczą, można n agle usłyszeć szum osiki,

ja k b y gęsto spadały krople deszczu.

Drżące liście osiki b y ły źródłem in spiracji tw ó r­

czych dla p oetów i pisarzy. O sika bow iem stale szemrze, ja k b y m iała coś do pow iedzenia. A d a m M i­

ck iew icz opisując w „Pan u Tadeuszu” drzew a l i ­ tew skich puszcz n ie zapom niał o osice.

J E D N A O S I N A W S T R Z Ą S A L I Ś C I E S IW E

Spośród k ra jo w y ch topoli osika zakw ita n ajw cześ­

n iej, przed rozw ojem liści, tj. p rzy końcu m arca lub na początku kw ietn ia. K w itn ie przez około 10 dni. K o tk i m ęskie m ają 5— 8 cm długości. K o tk i żeńskie podczas k w itn ien ia są krótsze (4— 6 cm), lecz późn iej szybko się w yd łu ża ją i ow ocostany osiągają długość 8— 12 cm (ryc. 5). Drobne, otoczone delik at­

n ym i w łoskam i nasiona d o jrze w a ją w m aju i łatw o przenoszone są p rzez w iatr. W porów naniu z topolą białą i czarną w y k a zu je bardzo m ałą zmienność, w y ­ różniono ty lk o 2— 3 odm iany.

Osika, m im o że jest dorodnym drzew em , o piękn ej korze i często m alow n iczym pokroju, rzadko b y w a sadzona w parkach. N a jb a rd ziej okazałe d rzew a tego gatuku m ożna znaleźć w Pu szczy B iałow ieskiej, gdzie osiągają ponad 30 m w ysokości i ponad 3 m obwodu. G odne u w a gi są także osiki w N o w e j W si (W arszaw skie) o w ysokości 25-30 m i obw odzie pnia 330— 560 cm.

T opola ta od bardzo daw na b yła w ielo ra k o u ży­

tkowana do celów gospodarskich, m.in. dostarcza cen­

nego surowca do w yrob u papieru i zapałek. P ie r w ­ szy polski botanik i zoolog ksiądz Jan K rz y s z to f K lu k (1739— 1796) ta k pisał o osice: „D rze w o to w p ra w d zie jest poczytane za jedn o z najpodlejszych na opał nie zdatne dla trzasku, ma p rzecież i sw o­

je p ożytk i” .

P oza w zg lęd a m i gospodarczym i spełnia w ażną fu n ­ k cję w biocenozie lasu. P ę d y osiki w ciężkim okresie zim ow ym są chętnie zjadane przez zw ierzęta leśne.

W m iękkim d rew n ie osiki dzięcioły w y k u w a ją sw o­

je gniazda lę g o w e i noclegow e, z których po opusz­

czeniu korzystają inne gatunki ptak ów i ssaków (n ietoperze i drobne g ryzon ie z rod zin y pilch ow a- tych).

T O P O L A S Z A R A P O P U L U S C A N E S C E N S

Ten gatunek to p o li jest naturalnym m ieszańcem to p o li białej z topolą osiką. W yk a zu je ona cechy p o­

średnie, zm ienne. W ystęp u je znacznie rzad ziej niż je j gatunki rodzicielskie. W E u ropie szczególnie czę­

sto spotyka się ją na zachodzie i Bałkanach. W P o l­

sce b yw a utożsam iana z topolą białą. Zasiedla ona przede w szystkim d olin y rzek. W lasach m ożna ją niekiedy spotkać w fo rm ie zbliżon ej do osiki, jedn a­

kow oż pod w zględ em w ym a ga ń ekologicznych jest jednak bliższa topoli białej. N a jb a rd zie j lu b i gleb y wapienne i m iejsca osłonięte ad w ia tró w .

Topola szara osiąga znaczne rozm ia ry, tj. do 3 5 m wysokości. Często p ień jest w y n io s ły i gonny, a k o ­ rona zm ienna — od w ą sk iej i luźnej do szerokiej,

Ryc. 4. O krągław e, płytk o zatokow ow rębn e liście na krótkopędach esik i (Poznań 30.VI.1976). Fot. W. Strojny.

gęstej i gałęzistej. M łod e drzew a m ają pnie gładkie, b a rw y jasnoszarej lub zielonkow oszarej. P om im o ła ­ dnej kory nie jest sadzona na terenach zielonych.

L iście umieszczone na długopędach nie są głęboko i w yraźn ie klapow ane tak jak u topoli b iałej i nie p okryte b iałym kutnerem . U fo rm bardziej zb liżo­

nych do to p o li b iałej p o ja w ia się kutner rzad k i i szarawy. T op ola szara jest uważana za jeden z w a r ­ tościowych mieszańców.

T O P O L A C Z A R N A P O P U L U S N I G R A

Topola ta nazyw ana jest często sokorą lub topolą nadwiślańską. N iek ied y m ożna się też spotkać z naz­

w ą ludow ą — jabrząc, używ aną w południoiwo-

Ryc. 5. K w itn ą ce k otk i żeńskie osiki (Stolec, pow. Ząb­

k ow ice Śląskie, 6.V.1960). Fot. W . Strojny.

(10)

192 W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10!90

R yc. 6. N ieistn iejące potężne topole czarne obok gos­

podarstw a Stanisław a M olczyk a w M ik o ła jo w ica h nad Dunajcem, w o j. Tarn ów , 16.VII.1963. Fot. W . S tro jn y

Ryc. 7. K w ia ty m ęskie topoli czarnej w czasie p ylen ia (W ro cła w — S w ojec, 7.IV.1974). Fot. W . S trojn y.

-w schodniej Polsce. Zasięg geograficzn y ma podobny ja k topola biała. U nas w ystęp u je pospolicie w do­

linach rzek na żyznych glebach alu w ialnych typu mad, jako pozostałość po daw nych lasach łęgow ych, często z topolą białą. Rośnie też na glebach piasz­

czystych, lecz w te d y w yrasta w w iększe drzewo.

Spotkać ją m ożna zw łaszcza w dolinach W is ły i je j d opływ ów , a także w dolinie środkow ej W a rty oraz górn ej i środkow ej Odry. Rośnie na tych terenach p rzew ażn ie p ojed yn czo lub w grupach, gd yż piękne lasy łęg o w e zostały już dawno m ocno zniszczone, m.

in. na skutek re g u la c ji rzek. W ym agan ia cieplne ma m niejsze n iż topola biała.

D rzew o to osiąga wysokość do 30 m, a w y ją tk o w o 40 m (ryc. 6). K o ro n ę m a zw y k le stosunkowo wąską.

K o r a na pniu m łodych d rzew jest żółtaw oszara lub szaro-biała. U d rzew starszych jest ciemna, gruba i głęboko spękana. W zw iązku z brzydką korą topola czarna nie w y ró żn ia się jak o d rzew o dekoracyjne.

D a w n ie j była jednak często sadzona jako drzew o a le jo w e (np. P u ła w y -K a zim ie rz). Często na pniu (zw łaszcza u jeg o nasady) tw orzą się guzow ate na­

rosła z odrostami. W ty m m iejscu drew no ma o ry g i­

n aln y układ słojów i n azyw an e jest drzew em czeczo­

tk ow ym . N ie w iadom o, co jest przyczyną w ystęp ow a ­ nia tych narośli. N ie zw iązan e to jest z w łaściw ością siedliska, p on iew aż rosną obok siebie drzew a z na­

roślam i i bez zniekształceń pnia. Pączki brązow e po­

k ry te są w onną balsam iczną substancją. M łode liście są zielone, a u m ieszańców czerw onobrązow e. Na długopędach są szerokotrójkątne, a na krótkopędach rom boidalne i w ydłużone, z długim w ierzchłokiem .

T o p o la czarna k w itn ie zw y k le około p o ło w y k w ie t­

nia. K w ia t y m ęskie (ryc. 7) p o ja w ia ją się k ilk a dni w cześn iej niż żeńskie. Nasiona d ojrzew a ją w końcu m a ja lub w czerwcu. Są drobne, m atow obiałe, opat­

rzon e puchem.

T o p o la czarna n ie jest drzew em długow iecznym , aczk olw iek ż y je dłużej n iż topola biała, bo 150— 180 lat. N a js zy b c ie j rośnie do 30-40 roku życia, a w w ie ­ ku 80— '100 ła t ju ż się starzeje. U sychają w ted y ga­

łę zie w ierzch ołk ow ate, a naw et zam ierają całe w ie rz ­ chołki. A zatem nie jest to chyba m ożliw e, ja k to W y - ży ck i opowiada, że w ogrodzie W ila n o w sk im p ok azyw an o m u w 1832 roku topolę czarną, w k tó re j cieniu k ró l Jan Sobieski lu bił odpoczy­

w ać. P otężn ym obw odem p n ia w y ró żn ia ją się topole w Ł azien k ach w W arszaw ie — 650 cm, w W ito w ica ch D olnych, (K ra k o w sk ie) 755 cm i N a w o jo w e j (K ra k o w s k ie ) — 560 cm. W Os- trom ecku nad W isłą zn ajdu je się rezerw a t lasu łę ­ gow ego, w k tó rym rośnie topola czarna w ysokości 28 cm i o średn icy p n ia 250 cm. T o p o la czarna n ie jest czarn iejsza od w ie lu innych topoli, m oże została n azw ana dla p rzeciw ień stw a z topolą białą.

T O P O L A C Z A R N A O D M I A N A W Ł O S K A ( T O P O L A W Ł O ­ S K A ) P O P U L U S N I G R A V A R I T A L I C A

T o p o la ta, zw ana też topolą piram idalną, jest często spotykanym i popu larnym d rzew em w Polsce. P o ja ­ w iła się p ra w dopodobn ie na p rzełom ie X V I I i X V I I I w iek u w L o m b a rd ii w północnych Włoszech. N a jp ie rw rozpow szechniono ją w e F ra n c ji i Niem czech, a w d ru giej p o ło w ie X V I I I w iek u dotarła do Polski. P o ­ dobno d o F ra n c ji sprowadzono ją w 1749 r., a do

(11)

W s z e c h ś w ia t , t . 91, n r 10/90 193

A n g lii w 1758 r. Stała się w ów czas w Europie drze­

w em m odnym , pow szechnie sadzonym w miastach, p rzy drogach, parkach i obejściach gospodarczych.

Topola włoska m a w ąską w rzecion ow atą koronę o cyprysow atym pokroju. D rzew a takie są osobnikami m ęskim i i one właśne b y ły rozpowszechnione w Euro­

pie. D rzew a żeńskie, rzadziej uprawiane, m ają prze­

w ażn ie nieco, szersze i luźniejsze korony. M ożna je spotkać, np. w Pu ław ach koło dw orca P K S .

Jan K rz y s z to f K lu k w 1787 r. tak pisał o top oli w łosk iej: „D aie się u nas m ieyscam i w idzieć odmiana tego gatunku (K lu k m iał na m yśli topolę czarną, p.m.), którą niesłusznie n iek ied y W ierzb ą W ołoską na­

zyw a ją ; nie ma nic w ierzb o w eg o ; jest to topola W ło ­ ska z L a m b a rd yi w e W łoszech pochodząca” .

G orącym i zw olen n ikam i u p ra w y te j topoli w Polsce była księżna Izab ela Czartoryska i księżna Jabłonow ­ ska z Siem iatycz. P ó źn iej topolę w łoską zaw ieziono na L itw ę , Białoruś i U krainę. W dru giej połow ie X I X w.

zaczęto ją upraw iać w A z ji Ś rodkow ej. W stolicy K a ­ zachstanu, A łm a -A c ie , rosną stuletnie topole o im po­

nującej w ysokości około 45 m.

Topola w łoska pod koniec X I X w . przestała być drzew em m odnym . Do u p ra w y p a rk ow ej zaczęto w prow adzać gatunki d rzew pochodzące z Chin, Japonii i A m e ry k i Północnej. Ponadto topole w łoskie zaczęły chorować na skutek przem arzania i porażenia przez różne choroby. D rzew o to nie jest długowieczne. Za młodu rośnie szybko, lecz ju ż po około 20-30 latach za­

m iera mu często w ierzch ołek, zw łaszcza na stanow is­

kach suchych.

T op ola w łoska osiąga do 25 m wysokości. K o ra na pniu jest ciem no-szara i p łytk o spękana. U d rzew starszych zaznacza się deskow ate rozszerzenie nasady korzeni, n ie znane u innych gatunków topoli. L iście na długopędach są takie same, ja k u topoli czarnej.

N a jesien i długo zachow ują zieloną barw ę.

T op olę w łoską sadzono u nas jed yn ie jak o drzew o dekoracyjne. Jest ona zrośnięta z polskim pejzażem . Stanow i akcent w ysok ościow y w płaskim k rajob razie (plansza Ic), kontrastuje np. z w ie rzb ą „płaczącą” , lub jest stosowana w architekturze p rzy strzelistych bu­

dowlach. P ięk n ie prezentu ją się w ysok ie i w ąskie

aleje, które szybko tw o rzy (ryc. 8). N a leży unikać sa­

dzenia topoli w łosk iej blisko domów, gd yż w krótce sta­

je się kolizyjna, przez odryw an ie się uschniętych w ie r z ­ chołków, k tóre mogą uszkadzać dachy. Topola włoska zadow ala się glebam i przeciętnym i. W miastach znosi naw et dość duże zanieczyszczenia pow ietrza, natom iast szkodzi je j zasolona gleba.

W płynęło 15.VI.1989

P r o f . d r h a b . W ła d y s ła w S t r o jn y p r a c u je w K a t e d r z e Z o o lo g ii A R w e W r o c ła w iu .

A N D R Z E J J E N D R Y C Z K O , M A R I A N D R Ó Z D Ż (K a tow ice)

SKUTKI ZDROWOTNE USZKODZENIA W ARSTW Y OZONU W STRATOSFERZE

Badania przeprow adzon e w ostatnim dziesięcioleciu w ykazały, iż ch lorow ce pochodzące z ch loroflu orow ę- glow od orów uszkadzają w a rstw ę o,zonu w stratosferze.

W arstw a ozonu pochłania całe prom ien iow an ie C, o najw iększej energii, oraz dużą część prom ieniow ania u ltra fio leto w ego B słońca, ochraniając w ten sposób organizm y żyjące na ziem i przed silnie m utagennym i rak otw órczym działaniem tego prom ieniow ania. B a ­ dania przeprow adzone, p rzy użyciu rakiet, nad skła­

dem prom ien iow an ia słonecznego w obszarach zn aj­

dujących się poza osłaniającą nas atm osferą w yk azały, że energia, jaką Słońce w y p ro m ien io w u je w zakresie

częstości n ad fioletow ej, jest w ystarczająca do ca łk o w i­

tego zniszczenia w szelkiego życia na Ziem i. Zatem bez atm osferycznego filtra ozono,wego (a w m niejszym sto­

pniu i tlen ow ego) Słońce zniszczyłoby życie na Ziem i, podobnie jak na sali op eracyjn ej silna lam pa n a d fio le­

tow a niszczy m ikroorganizm y. K ilk a la t temu Farm an i wsp. na łam ach czasopisma N a tu rę opisali istnienie dużej dziury w w a rstw ie ozonu nad A n tarktydą. S po­

w od ow ało to duży w zro st zainteresow ania skutkam i niszczenia górn ej w a rs tw y atm osfery.

P rom ien iow an ie u ltra fio le to w e o długości fa li poni­

żej 240 nm rozszczepia cząsteczkę tlenu na dw a atom y.

Ryc. 8. A le ja z topoli czarnej odm iany w ło sk iej (M a - gnice, w oj. W rocław , 25.Y.1964). Fot. W. S trojn y

(12)

194

T le n a tom ow y reagu jąc z następną cząsteczką tlenu tw o rzy ozon. Stężenie ozonu w stratosferze jest niskie, w yn osi jed yn ie 0,0001%. O brazow o m ożna to określić porów naniem , iż g d y b y ozon stratosferyczn y sprow a­

dzić do poziom u m orza, to grubość te j w a rs tw y w y ­ nosiłaby ty lk o 3 mm.

C h lo ro flu o ro w ęglo w o d o ry są zw ią zk a m i otrzym an ym i sztucznie, nie w ystęp u ją cym i w przyrod zie. Są stoso­

w an e w aerozolach, jak o m edia chłodzące w lo d ó w ­ kach, zam rażarkach i klim atyzatorach. U w oln ion e z tych urządzeń do atm osfery grom adzą się w górnych je j w arstw ach, gdzie je rozkłada p rom ien iow an ie u ltra ­ fio le to w e Słońca. O trzym an e w ten sposób atom y chlo­

ru i flu oru niszczą ozon z ogrom ną aktyw nością. Jeden atom ch lorow ca m oże zniszczyć 1 00 0 0 cząsteczek ozonu.

S ytu ację pogarsza jeszcze fa k t, iż półokres trw a n ia ch lo ro flu o ro w ęglo w o d o ró w w stratosferze jest długi i w yn osi 75 la t lub n aw et dłużej. O becnie oblicza się, iż w ostatnim dziesięcioleciu działalność lu d zi w y w o ­ łała zm niejszenie o 10% w a rs tw y ozonu nad A n ta rk ty ­ dą. Z k o lei dłu gi okres p ółtrw a n ia c h lo ro flu o ro w ę g lo ­ w o d o ró w p ozw ala na przypuszczenie, iż ilość ozonu w stratosferze będzie system atycznie się zm niejszała przez następne 50 — 100 lat. W y w o ła to bez w ą tp ien ia zm ia ­ ny dyn am ik i stratosfery, do p ow ierzch n i Z ie m i będzie docierać znacznie w ię c e j p rom ien iow an ia. M ożn a się ró w n ież spodziewać zm ian k lim atyczn ych .

D laczego dziura w ozon ow ej w a rs tw ie pow stała w łaśn ie nad A n ta rk tyd ą ? Jest to praw dopodobn ie w y ­ w ołan e złożon ym i o d d ziaływ an iam i dużych, bardzo zim nych mas lą d ow ych i zim nych stratosferyczn ych mas p o w ie trza z ciep lejszym i m asam i p o w ietrza poza obszarem polarnym . T w o rzą c e się w ten sposób za ­ w iro w a n ia mas p o w ietrza w kierunku w schodnim p o­

w od u ją u tw orzen ie „zim n ego k otła ” , w k tórym stę­

żen ie tlenku chloru jest 1 0 0 ra zy w ięk sze n iż na ze­

w n ątrz. C hociaż p o m ia ry te b y ły d okon yw an e nad A n tark tyd ą, istn ieją przesłanki, iż podobne d ziu ry w w a rs tw ie ozonu istn ieją ró w n ie ż na p ó łk u li północnej.

F iz y k M.J. R y c ro ft w 1987 roku o b liczył, że zm n ie j­

szenie stężenia ozonu o 1% w y w o ła w zro st in ten sy­

w ności p rom ien iow an ia u ltra fio leto w eg o B o 2%. W y ­ nika z tego, iż 1 0% zm n iejszen ie stężenia ozonu w ostatnim dziesięcioleciu pow in n o w y w o ła ć 2 0% w zro st prom ien iow an ia u ltra fio leto w eg o B (290-330 nm). P o ­ m ia ry intensyw ności tego p rom ien iow an ia prow adzon e są od 1974 roku w ośmiu m iastach U S A . S zczególną u w agę zw rócon o na prom ien iow an ie o długości fa li 297 nm, które w y w o łu je zaczerw ien ien ia i stan y zapalne skóry. Stw ierdzono, iż w latach 1974-1985 w dwóch m iastach na osiem w y stą p ił znam ienny statystycznie w zrost p ro m ien iow an ia o 1 1% .

Szkodliw ość p ro m ien iow an ia u ltra fio leto w eg o , ob­

serw ow ana n a p oziom ie kom órk ow ym , jest dość do­

brze znana. P ro m ien io w a n ie to m oże rozkładać w od ę z utw orzen iem silnie cytotoksycznych ro d n ik ó w h y ­ droksylow ych. S zczególnie n iebezpieczne jest działanie tych rod n ik ów na k o m ó rk o w y D N A , g d y ż proces ten m oże p row ad zić do in ic jo w a n ia zm ian n o w o tw o ro w ych . D latego n iek tó rzy n a zy w a ją p rom ien iow a n ie n a d fio le ­ to w e „czystym kan cerogen em ” , w odróżnieniu od in ­ nych k ancerogenów środow iskow ych. P ro m ien io w a n ie u ltra fio leto w e m oże ró w n ie ż p otęgow ać toksyczność

W s z e c h ś w ia t , t. 91, n r 10/90

w ie lu ksenobiotyków , są to substancje obce, k tóre po w p row ad zen iu do organizm u m ogą ulegać przem ianie do trucizn, a te w procesie fo to a k ty w a c ji m ogą nabie­

rać w łaściw ości rakotw órczych. Stw ierdzono, iż p rom ie­

n iow an ie n a d fioletow e, a n aw et w idzialn e (320-400 nm), a k tyw u je sulfanilam id, lek p-b ak teryjn y, oraz kw as 4-am inobenzoesowy, składnik k rem ó w do opalania.

W o ln e rodn iki tych cząsteczek w y w ie ra ją działanie fototoksyczn e oraz fotoalergiczn e.

Z prom ien iow an iem u ltra fio leto w ym B niektórzy w ią ­ żą ro zw ó j n iem elanotycznego raka skóry. Badania p rzeprow adzan e przez Gilesa i wsp. w A u s tra lii w y k a ­ zały, iż niem elanotyczne ra k i skóry stanowią p rzew a ­ żającą ilość p rzy p a d k ó w raka. Jednak w ysok a zapadal­

ność na ten n o w o tw ó r nie musi być w yn ik iem obniże­

nia stężenia w stratosferze ozonu, lecz jest raczej skut­

kiem dużego nasłonecznienia i inten syw n ego opalania się. Jednakże obniżenie stężenia ozonu, k tóre będzie sy­

stem atycznie następow ało w latach przyszłych, dopuści b a rd ziej niebezpieczną część prom ien iow an ia do p o w ie ­ rzchni Ziem i, co praw dopodobnie w y w o ła w zrost ilości zachorow ań na n iem elanotycznego raka skóry. Badania m od elow e na gryzoniach lab ora toryjn ych w y k a za ły, iż k ró tk o trw a łe ep izod y w zrostu prom ien iow an ia n a d fio ­ leto w eg o w y w o łu ją raczej m elanotycznego raka skóry, natom iast n iew ielk i, le c z d łu gotrw a ły w zrost p rom ie­

n io w an ia w y w o łu je raka niem elanotycznego.

Interesu jące i w ażn e b y ły p rób y obliczenia w ielk o ści ry zy k a zachorow ania na raka skóry, zw iązanego z obniżeniem stężenia ozonu. W w yn ik u tych obliczeń stw ierdzono, iż w następnym pięcioleciu m ożna się spodziew ać 1,9-2,3-krotnego wzrostu zachorow alności na ra k a skóry. W ielk ości te są jednak szacunkowe, dotyczą one pop u lacji U S A , w obliczeniach zaś n ie u w zględn ion o takich czynników , ja k m ig ra c ji ludności w czasie w a k a cji, różnych sposobów opalania, czy też k re m ó w i le k ó w stosowanych podczas ekspozycji na działanie słońca.

N a koniec n a leży odpow iedzieć na pytanie, ja k ie działania p o w in n y być podjęte, ab y ograniczyć ry z y k o szk od liw ego efek tu dziur w w a rs tw ie ozonu? P o p ierw sze, n a leży unikać szczególnie dużego narażenia na działanie prom ien iow an ia słonecznego. D otyczy to zarów n o osób p rzeb yw a ją cych na plażach, jak i w ysoko w górach. P o drugie, n a leży pam iętać o m ożliw ości fo to a k ty w a c ji różnych ksenobiotyków . D latego n ależy unikać ek sp ozycji na działanie Słońca w warunkach zanieczyszczenia środow iska czy po spożyciu leków . P o trzecie, n a le ży zw rócić baczniejszą u w agę na res­

p ek tow a n ie K o n w e n c ji M o n trealsk iej z 1986 roku, któ­

ra w z y w a do ograniczenia p rod u k cji i stosowania ch lo ro flu o ro w ęg lo w o d o ró w do p o ło w y w 1990 roku.

W y d a je się jednak, iż jest to zb y t m ało i zb yt późno.

Z przedstaw ionych rozw ażań w yn ik a , iż n ależy szybko i skutecznie ogran iczyć produkcję ch loroflu orow ęglo­

w od orów , zw łaszcza że obecnie są znane skuteczne i nietoksyczne substancje zastępcze tych zw ią zk ów , a b y n ie dopuścić do k a ta stro fy ekologicznej.

W płynęło 19.IX.1989

D o c . d r h a b . A n d r z e j J e n d r y c z k o i p r o f. d r h ab. M a r ia n D r o ż d ż są p r a c o w n ik a m i n a u k o w y m i A M w K a t o w ic a c h .

(13)
(14)

II, S IA T K A N A C Z Y N IO W A w wypreparowanym liściu topoli. Fot. Z. J. Zieliński

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc teraz cieszyłem się, bo pokażę Gotfrydowi, że nie on jeden może dostawać fajne prezenty.. […] I poszliśmy do jadalni Gotfryda- wielkiej jak

potrzebna jest nowoczesna.. demokracja. a ta,

wność ta wynika z tego, że ilość receptorów wrażliwych na kwas kainowy jest największa na ciele komórki nerwowej.. W ciągu ostatnich kilku lat wysiłki

Później wykazano, że jest produkowany również w bakteryjnych i pierwotniakowych infekcjach i prawdopodobnie przyczynia się do ich eliminacji poprzez w pływ na

Pracownicy nauki mogą bowiem zajmować się zarówno upowszechnianiem nauki, jak też i wiedzy, ale za każdym razem w innym ukła­.. dzie

Maślankie- wiczowie przenieśli się do Krakowa, gdzie ich dzieci wychowywały się oraz uczęszczały do szkół.. Kazimierz uzyskał z

Proces formowania przełomu miał się dokonać w pliocenie.. Niektórzy autorzy podkreślali

4 skład Wszechświata jest zdominowany przez egzotyczne składniki: ciemna energia (2/3) i ciemna materia (1/3). 5 geometria przestrzeni jest