• Nie Znaleziono Wyników

Do szkoły podstawowej chodziłam przed wojną - Zofia Darowna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Do szkoły podstawowej chodziłam przed wojną - Zofia Darowna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA DAROWNA

ur. 1924; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, Puławy, Włostowice, Kosmala, Stanisław

Do szkoły podstawowej chodziłam przed wojną

Do szkoły podstawowej chodziłam przed wojną, [właściwie] do dwóch szkół. Bo w Puławach chodziłam i na Włostowicach. Ale nie ma tej szkoły [w Puławach], bo to była szkoła pod kościółkiem tak zwana, ten mały kościółek, co Czartoryska budowała.

Tam chodziłam do klasy czwartej. Bo to tylko było od pierwszej do czwartej, do szkoły podstawowej. Tylko cztery oddziały były. To była taka szkoła drewniana, podłogi były takim pokostem, jakimś takim czymś smarowane. Bo to okropnie było czuć, czarne były. Aby je zamiatała i tam szmatą nieraz starła ta woźna, czy tam sprzątaczka. To była chyba woźna i sprzątaczka razem, bo ona tam dzwoniła też. To do czwartej klasy, później chodziłam piąta, szósta na ul. Polną. Teraz jest tam to Technikum Ekonomiczne, jedna została taka kondygnacja stara, to właśnie tam była szkoła podstawowa, no i później to rozbudowane zostało. Tam chodziłam piąta, szósta, no bo już zaczęły się działania wojenne. Do pierwszej klasy gimnazjum w Czartoryskim zdałam, bo dawniej z szóstej klasy szkoły podstawowej, można było zdawać do gimnazjum, kto szedł. No i zdawałam do gimnazjum, zdałam, zostałam przyjęta, ale były bombardowania i ledwo wróciłam. Cały mundurek miałam taki ubrudzony.

Bomby wtedy spadły na tą główną ulicę. To była Lubelska, chyba i teraz Lubelska jest nadal, bo to koło tej „Puławianki” ta restauracja była „Puławianka” Taka pani Krzyżanowska prowadziła tą restaurację. Później chodziłam na komplety. Później zlikwidowali, gimnazjum już przestało istnieć, zrobili tam szpital dla żołnierzy niemieckich. Kierownik szkoły, jeżeli chodzi o Włostowice, to nazywał się Kosmala Stanisław. Historii uczył Kozicki, na Włostowicach mieszkał. Ta szkoła, taka stara, co i teraz jest na Włostowicach, to w jego domu też jedna klasa była. Tam żeśmy chodzili też na zajęcia do jego domu. Nie ma teraz tego domu, bo rozebrany, drewniany był. On go wynajął dla szkoły, jedną klasę. Później uczyła mnie biologii pani, która nazywała się Ślinianka. To była panna, na działkach mieszkała. Na Polnej była niejaka pani Rutkowska, uczyła matematyki, później pani Maksymowicz, to uczyła geografii, nawet

(2)

mapę taką ładną zrobiła z gliny, kolorową mapę Polski. Adamski Jan uczył polskiego, na działkach mieszkał. [Pamiętam też koleżanki] - Sabina Koziarka ze szkoły podstawowej, Krysia Czułkowska, to ona jest na UMCS-ie, wykłada. No, teraz chyba jest już na emeryturze, jest profesorem, nie wiem za kogo ona wyszła. My się widziałyśmy ostatnio jakieś siedem lat temu na cmentarzu, bo tu rodziców ma pochowanych. Żydówki były i Żydzi, chłopaki. Było dwóch Szymków, bo Szymon. to jest żydowskie imię. I później Żydówka była, jedna nazywała się Hajka, a druga Zela, jeszcze tam jedna była. Było ich chyba z pięć. Pięć Żydówek było i trzech Żydów.

Tych Szymków dwóch, to pamiętam, bo jednakowe imiona. Później, za okupacji, to ci wszyscy profesorowie [ze szkoły uczyli nas na kompletach].

Data i miejsce nagrania 2004-08-31, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem na dole, jak się idzie na most, po prawej stronie, był taki Żyd, nazywał się Herbatka, też odstąpił dwie klasy na szkołę, żeby tam dzieci się mogły uczyć.. Potem był

Myśmy mieli dwoje dzieci w rodzinie i każdy z nas chodził do prywatnej szkoły, ponieważ równocześnie ze wszystkimi przepisami polskimi ze szkoły, to myśmy się

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,

[Mimo to] dwa, trzy razy do roku jeździłem tam i w miarę możliwości na tyle, na ile można było, żeśmy z synem ten teren porządkowali. Z każdego roku

Ale [spośród dzieci żydowskich] pamiętam tylko chłopców, nie pamiętam żadnej dziewczynki z tej szkoły.. Razem chodziliśmy na ten

Były wystawy, dekorowane często przez profesjonalistów, to było fajne, że sklepy miały wystawy i to nie były takie, że tu masło położył, a tam jabłko, tylko to były

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Bo ona była zaproszona na ten Nobel, przez Miłosza właśnie, jako osoba, która przez niego była wyznaczona z Polski, taka reprezentantka. Później, jak był kręcony film