• Nie Znaleziono Wyników

Tomczak Maria

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tomczak Maria"

Copied!
152
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I

^ ^<3 | W s «T

...f - ...'•... ... V-

_ ^ f j U r t o , 'Su ap L' O h J q Q _ o k

I. M a te ria ły d o k u m e n ta c y jn e

1/1 - relacja w łaściw a \ h o y 9 * z

I/2 - dokum enty (sensu stricto) dot. osoby relatora V f ' I/3 - inne m ateriały dokum entacyjne dot. osoby relatora

J i c - S

u M a te ria ły u zu p e łn ia ją c e relac ję

III. In n e m a te ria ły (zebrane przez „relatora”):

lll/1 -d o t. rodziny relatora —

III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939

III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1 9 3 9 -1 9 4 5 ) III/4 - dot. ogólnie okresu po 194 5 r. —

III/5 - in n e ...—

iw u . . J K k O

IV. K o re s p o n d e n c ja V ^

r ,'J

V . W y p is y ze ź ró d e ł [tzw.: „nazwiskowe karty informacyjne”]

u.

V I. F o to g ra fie /

\

2

(3)

3

(4)

Tomczak Jaria /XJO^ - 1371*/, zamężna Oabacfe, działaczka społeczna, ( ą \ą

|ił* se se *>!?: «fc»»A««4 «-'■«» wtt3«r-< na^ C : a ■» w n > ) « 4 « a we ... «» ^ tu .*■"' •-:• .« -. » * -i* * *

jłalrKJŚć społeczna /nazwy organizacji,gdzie,kiedy, fto keje . . . / *lAJhSm>u.

b}laPpiibdniczącą Towarzystwa Młodych Polek /kiedy,oziałalność . . . /

w ty® charakterze zawarła dnia 15*IX 1931 r . umowę o współpracę z Orga»

nizac&_Przyap.£ojsk.Kobieti podpisana również J.Zbrojo*®,

i,x ~

Bel* 1 /ty Września 2J@d roku ewakuowana razeai z Sejmem śląskim aż pod m Zaleszczyki} postanowiła pozostać w kraju. Po pobycie we Lwowie do luteg>

1940 roku zamieszkuje w Krakowi®.

Aresztowana w z w it k u ze sprawą grupy dywersyjno-sebotatowej Koaendy Okrfgu 2 ’.;Z fraków asa w dniu £ 8.1.1 341 r. przebywa as Montelupich do 11.

IX . 1341 r . Skądinąd wiadomo,że k:.Tomczak była k ierownifi.5tit ąjLŚląsk i ej gru­

py żeńskiej dywersji po za frontowej.

U««lńska podaje następująco szczegóły: "V. więzi e^niu spotkałam Marylę Tomczak ze Sinika; siedziała rasem z Urszulą, Świeczkowską / 5 . Z . -U.Swie*

czkowska była przed woj&u* urzędniczką poczty gdańskiej,przeszkoloną w gna pie dywersyjnej pomorskiej/ z Krakowa. M.Tomczak był& jakoby kurierką zagraniczną. I więzieniu zachowała się wspaniale,podtrzymywała innych ja­

ko komendsutka c e li. Uwalam ją za nieprzeciętną posteć..4. Tomczak była a- resztowana w końcu ld40 roku po raz pierwszy w Katowicach. Czekał© na nią w jej mieszkaniu z dwoma gestapowcami je j koleżanka,jakaś M£latł ze Sląste która przyprowauziła gestapowców bezwiednie9śladzona prze* nich, it.Tome*

była przed wojną nauczycielką szkoły podstawowej w K&towicach .;<a*et Hiei&- cy- traktowali ją za jej godn* pośtawę w więzieniu szacunkiem. .ypuazczo®

na wolność została po raz drugi aresztowana ponoć za granicą z materiał*

m*. Siedziała m więzieniu Moabit w Berlinie z wy rok i es śmierci.o czym do- aie-iziaism się * obozie •* jaayensbrOck od Hortnowskiej przywiezionej z Md abitu do kavwBaab#&ete-t-^ 3^1® ii.?&4ska. u drugiej relacji dodaje: b a r y le Tomczak byza łącznikiem ażf&Zjf Śląskiem a Krakowes:.Zwolniona w sierpniu 1 X 1 była śledzona. Po raz drugi aresztowana zagranicą z isateriałami#*zo*

stała rszem z® swoją przyjaciółką urazulą Mieczkowską z i Ma ul.Zwie*

rs^niecka odadzona w Moabit z wyrokiem śmierci drakając na jego uprawomae nienie w ciągu trzech miesięcy.

~ąż iii.Tomczak,ppłk,dypl.E.Ombach podaje: Z braku dowodów zwolniona z więzienia 1 1 .IX 1341 r . przenosi się do Warszawy i pracuje jako kierowni­

czka łączności i agentka do zleceń specjalnych przy Kierowniku Sekcji za­

chodniej 'Oddziału I I KG AK, kpt.Trojanowskim. Aresztowana ponownie 8 .V I H 134 L roku przebywa w więzieniach Montelupich w Krakowie, Am Alejtanderplsfc w terlinie i w więzieniu Amebach aż do dnia 1 3 .IV 1345 r . tj.do dnia uwdL nienia przez Amerykanów.

% więzieniach nabawiła się ciężkiej choroby serca.lostaje się do pola*

kiego d.Korpuau w It a lii,g d z ie pracuje w lelegaturze PCK w -Ink o nie aż do wyjazdu do Anglii w grudniu 1346 r , /jako Ombacnowa od & .V I 1346 r .

W Anglii pracuje ciężko w ciężkie stanie zdrowia}!, 1365 r , zapada na białaczkę,zmarła Id .V I 1371 r .

Mianowana ppor.AK} odznaczona Krzyżem Walecznych.

Sylwetka: gorąca patriotka nie w słowach © czynacb,nigzłomny charakter, Uprasza się o uzupełnieni© biogramu M.Tomczak i przesłanie danych do "Iżbiety Zawis ck i e j, u l. Gagarina 136 a , 26, 87-100 Toruń, która zamierza opracować biogram dla Śląskiego Słownika Biograficznego.

Toruń, d ni a :'). s ty c ani a liagO, r» »

r

4

(5)

i r"

a M C Z A W - m d / U i J o J i

OKRES 170 JE

% b u o h . wojny zastał mnie w Katowicach.gdzie praco­

wałam w szkole ćwiczeń Instytutu. Pedagogicznego /6 godzin tygod- niwo/ .właściwie cały czas swój poświęcając pracy w Iow*Młodych.

,. M ł Polek na Śląska.której to o rganizacji była zarówno jedną z ««ł- i iiriif|iu'tlilrii, jak i Główną Przewodniczącą.

Już ostatnie dni sierpnia były dla Śląska przesyco­

ne "wybuchów5." atmosferę." 31. V I I I . 39r» doszły do Katowic wiado­

mości o różnych incydentach nadgranicznych,przekroczeniu band hitlerow skich w okolicy Bytomia.napadach i bojówkach w fabrykach

i kopalniach. Kiedy 1 września o godź.5-ej rano samoloty niem iec­

kie •zaatakowały Katowice - społeczeństwo ś lis k ie doszło do prze­

konania ,że wojna stała się faktem dokonanym.

Uie mając żadnych specjalnych dyrektyw*/ z Warszawy, wspólnie z zarządem P. ./.K . zajmowałam się sprawy opieki nad uchodźcami z pogranicznych powiatów.których niepowstrzymana f a ­ la zaczęła zalewać K ato w ice.Jak obliczaliśm y wówczas*około mi­

lio n ludności wywędrowało ze ‘Ś ląska.Sy tu acja była ro zp aczliw a.

Po rozmowie z wojewodę.' GRAZY3JSKIM /około go &ź.l- ej 2 »IX . 3 9 r */

zaczgło się większość uciekinierów kierować na tr a s ę :0 1 k u s z .M ie ­ chów, Lublin*tworząc w Katowicach kilkanaście przejściowych ośrod ków. 0 g o d ź .l6-ej Katowice opustoszały: zniknęło nie tylko wojsko ale i ./ładze Wojewódzkie, a nawet p o l ic ja .H a u licy Stanisława hitlerowcy s t r z e la l i już z okien do Polaków*Całe popołudnie na­

cechowane było atmosferę, niep oko ju.Jedy n ie młodzież naszych o r g a n iz a c ji, jak i P .w . oraz 'harcerstwo pe-tniła ze spokojem swo­

je obowiązki.Obok naszego prowizorycznego biura w w i l l i in ż.

MICHEJDY na ul*Poniatowskiego - w domu Ośrodka P«<«* i ./.P .u r z ę ­ dowały jeszcze oddziały łą c zn o ś c i. 0 godź* 8-ej wieczorem otrzyma­

łyśmy od r e s ztk i urzędujących tam oficerów rozkaz opuszczenia Katowic. Dużym autobusom ś lis k ic h l i n i i opuściłam wraz z Komendę.

p .if.K . oraz naczelniczkam i Harcerstwa Katowice w dnia 2 w rześnia 3 9 r . , około godź*9-ej wieczorem.

’<7 L ub lin ie funkcjonował Śląski komitet O pieki nad Uchodźcami, do którego zarządu należałam ,zgłoś iłam się więc do

pracy. Tutaj spqtkałam też w o j. GRaZYWSKIEGO .wówczas M in istr a Propagandy.który mi p o le c ił kierować się na Lwów,gdzie chciałby uruchomić agendy propagandy i gdzie ewentualnie^ mogłabym mu

się przydać.

8 września po silnym bombardowaniu L a b lin a ,m u s ie ­ liśmy zlikwidować naszą działalność i wędrować dale j . Dalszą. po­

dróż odbywałam częściowo z dr*Marią KUJAWSKA,posłankę. Śląsk®., która przedostała sie za granicę i była podobno w J u g o s ł a w ii, orasz z Marszałkiem Sejmu Śląskiego.Karolem GRZESIKIEM,który poprzez Ulszkowce .Lwów,gdzie wszyscy go z n a li i gdzie po w e jś c iu b o lsze ­ wików teren był d la niego n iebe zp ie czn y .w y je c h a ł do Sambora i

tam został pi-zoz bolszewików aresztowany • podobno umarł w w ię z i e ­ niu bolszewickim*

Pierwsze .dni w rześnia spędziłam w Ułaszko w cach ,n ie­

daleko Z a le s zc zy k ,z wspomnianym wyżej Marszałkiem Sejm u,jego se­

kretarzem Franciszkiem' UJBICii oraz k ilk u posłami śląskim i*Natych­

miast uruchomiliśmy tam kuchnię dla mas uciekinierów i prowadzi­

liśmy działalność opiekuńczą nad uchodźcami.Tam nas za s ta li bol­

szewicy* '.'/prawdzie mieliśmy możność wyjazdu zagranicę.m ająe do wyjazdu trzy wygodne auta z zapasem benzyny.ale postanowiliśmy

pozostać w kraju..* owej wsi byłam świadkiem skonfiskowania przez bolszewików bogatego lombardu ,z Chorzowa.który w dużym aacie sa­

nitarnym podążał za Marszałkiem Sejmu /GR ZESIK był jednocześnie prezydentem m .Chorzow a/.

M Ułaszkowcach byliśmy ja k ie ś 10 dni*Ponieważ atmosfera stawa sie dla nas coraz b a rd ziej niebezp ieczn a /w e wsi było 99p Ukraińców/ - pierwszym uruchomionym pociągiem /a u t a za-

■' ' ' ' . . . 0

miY. I

i ref. S. P. R

| copyright: S. P. P. London

5

(6)

b r a li bolszew icy/ wyjechaliśmy do Lwowa.We Lwow ie.zaraz po przybyciu spotkałam p..Władysławę PIECHO//SKA,wobec czego wró­

ciłam do swojej dawnej pracy*

Jak obserwowałam Władka we Lwowie miała bardzo po­

ważną misję i .niesłychanie dużo roboty.Wprawdzie fcała praca wówczas była w stadium organizacyjnym/pierwsze tygodnie i mie­

siące wojny/ tym aasŁśaisc# niemniej wymagała dażej czujności i uwagi,bo bolszewicy już od samego początku palnie za nami ś l e d z i l i .

Lloja funckaj wówczas polegała n a: l/kolportowaniu bibuły .ulotek i gazet* Tutaj pozwolę sobie przytoczyć interesu- k jące z d a r z e n ie : otrzymałam raz paczkę ulo tek późnym wieczorem.

1 Było polecenie .żeby nie zostawiać n ic w domu,bo często były rewizje.m iałam je więc przy sobie w dużej to reh ce.jak ą zwykle nosiłam .Z jednym ze znajomych wstąpiliśmy na kolację do restau r a c ji.O k o ło go.dź*9-ej lokal został otoczony, na salę wkracza G-.P.U. .k a za li wszystkim gościom w stać,ręce do g^ry i przepro­

wadzają szczegółową r e w i z j ę ,t a k szczegółową,że mężczyznom na­

wet do skarpetek zag lą da ją .N a środku stał . ja k iś o ficer G .P .U . z rewolwerem w ręku.obserwując p iln ie przebieg r e w i z j i ,n i e mogło wi£c być mowy .o ukryciu czegoko lw iek,tym bardziej,że sal- ła była n ie w ie lk a .k ie d y już z b l i ż a l i się do naszego s t o lik a . wyszłam im naprzeciw i z całą z i inną krwią napozór.choć kolana uginały się pode mną-,otworzyłam torebkę .zakrywszy chusteczką

od nosa paczkę z u lo tk a m i,! podając ją popatrzyłam im prosto w oczy.mówiącsMp r o s s ę ".O b r z u c il i mnie badawczym spojrzeniem.po- d e s zli do mego towarzysza.obm acali go po k i e s z e n ia c h ,z a p y t a l i, czy ma broń.poczem zw ró cili się do m n i e :rts ad itie s.sp o k o jn o ku- s z a j t i e "! Wszystkich pozostałych gości za b ra li ze so bą ,sala całkowicie opustoszała,zostaliśm y tylko we dwoje w całym loka­

lu . Dlaczego tak się stało nie umieliśmy tego zrozumieć*

Oprócz kolportażu pełniłam również funkcję łącznika N ajczęściej spotykałam się z młodym blondynem ze sfer akademia k i c h ,"M c h a ł e m " i jego narzeczoną oraz z ja k ie ś brunetem,któ­

rego nazywano "Drukarz" i u którego w drukarni byłam parę rasy

\ /u l i c y nie mmiętam.lwów znałam wówczas b .s ł a b o /.S t a ł y m naszym '<i miej3cem1 konf^pw ym była przeważnie kaw iarnia "Roma” na ul.Aka- 'j dem ickiej.oraz "Europejska" i "D u d e k ".S p o tk a n ia z gen.Borutą- . ii 3 iechowiczem odbywały się w moim mieszkaniu*

Vi| Nawiązałam wówczas również kontakt ze Starostą BO*

Ij.j CHEJTSKIM ze Ś lą sk a,z powiatu B ie ls k ie g o ,w celu wydostania od (;] niego blankietów paszportowych i pieczątek,poniew aż w p ierw szy Ut dniach możną było jeszcze na taki o fic ja ln y paszport wydostać

:| się za granicę*

| W tym czasie poznałam przez Władkę o fic e r a , przebrane*

ii go po cywilnemu,p. Karola TROJANOW SKIEGO/późniejszego Badwana/.

* Jednym z w ażniejszych w y d a r z e ń wówczas było skontak- if towanie się przezemnie znanego mi ze ^lą ska dzia łac za syndyka- 5f listy cznego p. ZUBRZYCKIEGO. Z' p*gen*B0RUT4-SPlECH0WICZEM,który

na terenie Lwowa d zia łał wówczas w im ieniu Rządu -olskiego*

? Odbyło się k ilk a imamów,w których uczestniczyłam razem z Władką

•jj w r e zu lta c ie których p. ZUBRZYCKI jako p rzedstą w iciel polskich syndykalistów w yjechał do Paryża*

§ ; Oprócz tego miałam powierzoną przez gen*BORUTĘ,za j pośrednictwem W ładki,następujące m isje*był wówczas we Lwowie j starosta z powiatu rybnickiego ze Śląska N .N ./n a z w is k o ulecia-

* ło mi z pamięci.ponieważ był on przed tym v icestarostą w Cie­

szynie , a do Rybnika przeniesiony został przed samą wojną na miejsce starosty WYGLEKDY.który odszedł do przem ysłu/* Starosta ów miał ze sobą kasę sejmiloi powiatowego*Organizacja nasza przeżywała wówczas ciężkie chwile i nie dysponowała poprostu żadnym funduszem*2ądano więc od owego starosty,aby przekazał posiadane pieniądze na te cele/Pertraktow ał z nim w tej spra­

wie już p*Karol TROJANOWSKI,ale ów pan kategorycznie odmówił/.

Teraz więc mnie powierzono tę m isję .Spo tkan ie odbyło się u n ie­

go w mie szkaniu. Otrzymałam od gen*BORUTY dwa kwity z jego pod­

pisem in blanco,żeby na wypadek otrzymania pieniędzy móc pokwi­

tować wręczoną mi sum ę.Starosta»znając mnie ze Śląska.nie*m ógł

6

(7)

kategoryczni© odmówić.wyl<r ęcał się jedn ak,że pieniądze ma skarbnik,który jest na prowincji i że względnie przyw iezie i zawiadomi mnie o tym .P.Karola TROJANOWSKIEGO obrzucał stekiem p rzezw isk ,a prócz tego wysuwał żądanie.żeby p .generał sam się z nim skontaktował.Rozstaliśmy s i ę .z tym»że wktórce mnie zawia­

domi o terminie ewentualni® przekazania p ie n ię d z y .N ie s t e t y ,nie tylko nie zaw iadom ił.ale na jak iś czas zniknął z terenu Lwowa*

•7 tym czasie gen*BORUTA wyjechał do Paryża,konwojo­

wany przez jedną z naszych kurierek do granicy* Gzy dojechał - nie w jem. zdaj o się r a c z e j .ż e wpałd wtedy właśnie w ręce bo lsze­

wików i dostał się do w ię zie n ia *H u wiadomość o tym już się nie doczekałam,bo właśnie w tym czasie otrzymałam od kładki zezwo­

lenie na powrót na stronę okupacj i niem ieckiej , co było moim go­

rącym życzeniem.ponieważ jako przewodnicząca dużej kobiecej organ izacji czułam się związana z mój® dawną pracą i moralnie

\ z a nią odpowiedzialna*

>*r ostatnich dniach stycznia 1940r*przeszłam "z ie i o s Ą ną" granicę pod -Białymstokiem.l. II* 4^r*byłam w Warszawie , skąd

' p o . nawiązaniu kontaktu z rodziną “ wyjechałam do Częstochowy do kuzynostwa /d r *W it o ld SI^IARZ ..Yaszyngtona 1 8 / . Tutaj dowiedzia-

1 łam się o śmierci moich obydwóch b r a c i:s ta r s ze g o o fic e ra r e z . , '■i pod Lwowe we wrześniu 39r. .młodszego i e l i k s a , który z ,ramienia 'i Oddziału I I .j a k o komendant O .B . pracował na terenie ^dańska y pod pseudonimem "Donner’* i "S c h u lz e'1 - o jego śmierci w obosie

<: koncentracyjnym w Stutthofie*

| *7 tyra czasie na fałszywe dokumenty otrzymane od

| b. komendantki P. W.K* z Katowic E l i ZAWJICKIEJ, która z ^arszawy I przyjeżdżała dwa razy do Częstochowy i nocowała u nas - wyjeż-

| dżałam przez granicę do Sosnowca w celu zobaczenia się z matką.

Było to moje ostatnie w idzenie .ponieważ matka m oja,opuszczona

;| i pozbawiona opieki .podczas pobytu w w ię zie n iu .umarła*

3 <7 grudniu 1940r*do szły mię wiadom ości,że Karol TRO-

| JANOtfSKT je s t w ^rakowie.postanow iła więc nawiązać z nim kon-

| ta k t*Is t o tn ie .u d a ło mi się to - mieszkał wówczas na ul«Wawrzyń-

; ca 2 razem ze swoją żoną* Przy ja z d mój powitał z radością,po-' f nieważ sam musiał wyjechać na Śląsk - i pragnął.aby w jego miee

kaniu.które było miejscem kontaktowym dla lu d zi z terenu Śląska był zaufany człos?*fc*Dla stworzenia odpowiednich pozorów z organ i zowało się w domu "h an del" materiałów i wymiana ich na produkty żywnościowe..7 związku z tym przez dom - bez wzbudzenia s p e c jal­

nych podejrzeń. - mogło się przesunąć dużo ludzi.v7 tym czasie zaczęło się w naszych kołach robić "g o rą c o ".D o szły nas wiado­

m ości,że na Śląsku była w ie lak "w s y p a ".j e s t mnóstwo aresztowa­

nych i że ęlady prowadzą na % akó w *

*7 k ilk a dni potem /p o c zą te k stycznia 1 9 4 1 r ./ zos­

tał aresztowany w Krakowie dyrektor polskiego gimnazjum z Orło­

wo j /n a Śląsku cieszyńskim / p- Fel iks/ nazwisko/ * który posłał naa z v/ięzienia Montelupich karteczkę z nazwiskami ludzi .których Gestapo poszukuje. IJa lią e ie tej był Karol TROJANOWSKI i jego p rzy ja c ie l Adam GAJDZIĆA.Adam szeroko znany społeoaaiitaacie- szyńskiego przez cały ubiegły ro]c pracował w Z»w*Z» na terenie Krakowa.wyjeżdżał k ilk a razy na Śląsk przez "z ie lo n ą " granicę

i w związku z tym zapadał często-na płuca*Teraz leżał w s z p it a ­ lu w Krakowie .wobec czego usunęło się go natychmiast do prywat­

nego sanatorium d r .S ik o r s k ie j w J ugowieach pod ^rakowem.gdzie fufckeję lekarza pełnił jego p rzy ja c ie l dr.Paw ei KUBICA* Z nasze­

go m ieszkania na ul*^aw rzy^ca 2 usunęło się w sze lk i podejrzany 1

materiał i wszystko nastawiło się na handel.

2 7 . 1 .4 1 r .k ie d y około godź*,lO wieczorom wróciłam zastałam w mieszkaniu Gestapo.Zona Karola była już aresztowana, prócz, tego k ilk u żydów ja k wogóle wszyscy .którzy w kilku nastęj nych dniach z ja w i l i się w m ie s zk an iu .a w ięc m iędzy innymi dr*

TOMICZEK,dyr* Szkoły Spo łeczn ej^l^G Yeszyna dr*i3JlT!o^umarł w Oświęcim iu/ .p ie lę g n ia r k a .k t ó r a przyszła go szulcać<

Przebieg i przyczyny naszego aresztowania jak póź­

n iej zdołałam skonstruować były n astępu ją ce: jeden z aresztowa­

nych w '■'i o szynie l u d z i , na skutek b i c i a zaczął "syp ać" i p rzyz­

nał się,że_ J e ź d z ił po instrukcje do Krakowa na u l .S z l a k do łą ­ czniczki Hanki SZCZYPKOWNY. Icbóra go kontaktowała z Adamem,.a

7

(8)

;ołs3 ,

C&Kl

ten z szefem /n a zw is k a nie znani/*Przywieziono więc owego jego­

mościa do,Krakowa i z zachowaniem w szelkich pozorów.w towa­

rzystwie dwóch g e stapowców.mówiących dobrze po polska*udano się do H a n k i»ż®daj®c natychmiastowego skontaktowania z Adamem i Karolem*ponieważ nastąpiła "wsypa” wszystko się w ali i nie w iedz& eo robić.Hanka odpow iedziała.że nie wie gdzie jest Adam,

że go w s zp ita lu już niema .ale obiecała załatwić* i kazała im przyjść później *0 godź* 12-ej w południe zja w iła się u mnie.

ż®daj®c adresu Adama i Karola .ponieważ przy jechali ze b lis k a i sprawa je st b*pilna*form alnie dawałam żądane adresy.de Hanki miałam całkowite zaufanie .w tym jednak wypadku wiodło mn® ja k ­ by przeczucie .odmówiłam,oświadczając .że sama załatwię i że do­

piero jutro j e ś l i chc®.mog® mieć wiadomość.Z niechęci® zgo dziła się wreszcie Hanka• żc następnego dnia o go dź*12"ej będzie z n i ­ mi w małej kawiarence na rogu u l * S z l a k i tam się ktoś zjaw i z wiadomościami*tymczasem zatelefonowałam do d r *2U B I0i , informu­

jąc go ogólnikowo o sprawie i ten po porozumieniu się z chorym Adamem miał następnego dnia do nas przyjechać.Hankę aresztowa­

no zaraz po p w/rocie do domu, po wydobyciu z n iej w szelkich w i a"

domości»gdzie i u kogo b y ł a .a mnie tegoż dnia wieczorem.»ż®daj®c wydania dresu M a m a ,K a r o la itp*Ponieważ nie było świadków mo­

jej rozmowy z % n k ® - wyparłam się zupełnie .oświadczając .że Hanka nas tylko odw iedziła .za g r za ła się trochę i po szła* Mam wrażeni© . że przyszłoby do b ic i a i wymuszania zeznań wszelkim i^

sposobami .gdyby nie fakt.-że następnego dnia'aresztowano dr* KUBI­

CĘ .który po 2-3 dniach za cenę wołności z g o d z ił się na współ­

pracę z Cestapo .pow iedział im adres Adam a.zawiózł ich do sana­

torium w ^ugowicach*Na szczęście Adama już nie z a s ta n o »:tknięty

■^j&geczuciem mimo bardzo dużej temperatury i ciężkiego stanu zdBowla /m ia ł założon® odmę/ uciekł do Krakowa«id®c pieszo klllc kmlpodczas w ielkiego mrozu* Aresztowano dr * S i kor sk . sanato”

riiim zamkni ęto a KUBICĘ wypuszczono na wolno$ć% z tym.że do star- czy im -adama i Karo la* Po miesiącu uciekł do Warszawy*

w ię zie n iu udało mi się nawiązać kontakt z żon® Ka­

rola i IIank®» uzgodniłyśmy tok swych zeznań .'Ja przez cały czas utrzymywałam się na stanówisku.że nic .wspólnego z tymi ludźmi hic mam.Karola wcale nie znam,znałam tylk& przed wojn® p*Klę y O ^ J ^ T C Z A K / żona Karola f znam jako pan.nęA i spotkawszy j® w Krakowie nawiązałam z ni® stosunki, i przystąpiłyśmy do spółki handlowej .żeby z czegoś żyć.

-uszę przy zn ać»'że 'iSlą - mi/v* w ie lk ic h znęcań się njad n i® /była miesiąc w ciem nicy, b it a kilkakrotnie do nieprzy- tbmności-raz w mojej obecn o ści, przy użyciu maski ga zow e j/.zach c vs£*ła sig doskonale .nikog nie wsypała i do niczego się nie

przyznała.

.Przesiedziałyśmy- j a osiem.ona dziewięć miesięcy,po- zem nas wypuszczono, na w o ln o ść .Ja wyszłam 16 w rześnia 19411*.

Się przewieziono z-Montelupich’, do "M ichała" .gd zie miano jej rGfcić dodatkowe dochodzenie o przestępstwo dewizowe.ponieważ n a le ż i. o no u n iej marki niem ieckie. Ponieważ byłam, już na w ol­

n o śc i, nawiązałam natychmiast kontakt z Karolem,wzięło się adwo­

kata .zapłaciło karę it p *i uwolniło Elę od "M ic h a ła ".za n im j^

ponownie przeniesiono na M ontelupich.LOs Hanki był g o r s zy : po­

nieważ przyznała się do pracy u Z* tf* Z. ,wywieź iono j® do Oświę­

cimia.

Po opuszczeniu w ię z ie n ia - zamieszkałam na krótko u p .U r s zu li Stf TECZKO./SKT2J, która przez cały czas mego pobytu w w ięzieniu opiekowała się mn®.a z któr® kontakt nawi®załam już przed rokiem,po jej przyjeździe na teren fi*G.Po krótkim czasie obyłam bez środków do życia i w bardzo złym stanie zdrowia - wy­

jechałam na wieś-pod Tarnów,do B l a d o lin ,g d z ie przygotowano dla.

mnie wypoczynek i gdzie znajdował się Karol i Ada.Jfifieszkaliśmy daleko od w s i,w l e s i e .u gajowego HAWRYŁSCZKI,częściowo u gospoś darza 3ARANA. doslconale ukryci i zakonspirowani w tej - jak nazywaliśmy "m e lin ie" .0 dwa km*od nas na leśniczówce pracował Erwin UOJZYSZEK z C ieszyna.były członek 0 . 3 . z przed w o jn y ,zn ajc my Karola i Adama, kt^ry^ćadt te raz pomagał m aterialnie i dostar®- też częściowo żywności.Tutaj też odwiedzała nas czasam i:m oja przyjaciółka .Urszula ŁM IE0ZK0./SKA, poza tym nikt nie znał nasze­

go adresu.Po 4ę£yjściu z w ięzienia p rzyjechała też do nas na

V

8

(9)

/<

odpoczynek żona K ar o la,ale ponieważ po c ię żkich p rzejściach cie rp iała ona w pewnym stopnia na "kompleks prześladowczy" i nie mogła poprośta ani wypocząć ani znaleźć spokoju w.towarzystwie

ludzi za których tyle 'wycierpiałyśmy - w pierwszych dniach l i s t o ­ pada wywiózł ją Karol pod Jasło* W biado l lnach przeprowadzałam staranny kurację,ponieważ stan mego zdrowia był nadal zrujnowany.

Kok 1941 w w ie zie n iu m Montelupich był tak potworny.,że poprcstu trudno to sobie w yobrazić/ na innym miejscu podaję częściowy

opis s t o su n k ó w /• x,

W początkach grudnia Karol wyjechał na "ro bo tę ” - .po­

czątkowo na Ś lą s k ,a potem wogóle na tereny "za g r a n ic zn e " t . j . Czechosłowacja,R z e s z a , a. głównie W je &eń .O dw iedźia ł nas od czasu do czasu.Ja czułam się już nieco le p ie j i myślałam o powrocie do p racy,co stało się jednak dopiero na wiosnę 1 9 4 2 r . , kiedy Karol

^"R adw an "/ w r ó c ił “na stałe do Warszawy i objął stanowisko szefa wyw i adu zagrańi cą.

Początkowo zamieszkałam w Warszawie u siostry, kładki

’’ TECIIO *7SK TEJ ,p .J a d w ig i UR3AttC0.7EJ , Ale je Niepodległości/num eru n1<

paniętam ,niedaleko od u licy Rakowieckie^/.Ponieważ- jednak w domu nie było te le fo n u ,a prócz tego mieszkanie było przeciążone "robo*

, tą"«bó i p.Jadw iga pracowała też w Z *W .Z . / n i e z n am i/a ponadto Wv\A'(Jii3fł *> eden 2 P°koi służył jako miejsce łiftartb o tokowe - zmieniłam miesz-

•*- .przeprow adzając"się na u l . 3 Maja Tir.2*M ieszkanie

*1- tn 4 nln r% *7. A . QTv T H.fil ł Tr4” -<• A f . n r* !' rs

c

kan ie

V

J

to n a le ­ żało do wizytatora szkół średnich p.ZAPOLSKIEGO.którego cór lal Oleńka pracowała w Z* W.-Z. j była łączniczką między nami t .j * itadwanea a "Andrze jem "/szefem Radwana/ - i -zamieszkałam tam na pc lecenie Radwana,aby ułatwić sobie kontakt z Oleńką.ITa wszelki wy­

padek umówiłyśmy się z O le ń k ą ,ż e /w razie wsypy/ poznałyśmy się na plaży nad W is ł ą ,ja wówczas poszukiwałam pokoju i ona mi za ­ proponowała wynajęcie jednego, ponieważ mieszka tylko z ojcem ,a mają duże mieszkań je. Od tej w ersji nie odstąpiłam podczas w szys- kich przesłuchań.

Radwan obdarzał mnie dużym zaufaniem*Radwan posiadał ko*

^losalną z a le t ę :b y ł bardzo dyskretny i umiał się świetnie zakons- I pirow ać.ograniczając swe kontakty do wypadków istotnie koniecz­

ny ch.Mieliśmy kolosalne trudności lo kalo w e:n ie posiadaliśmy wów- ilczas żadnego neutralnego lokalu dla .pracy,mimo,że Centrala ciągl<

= obiecywała załatwić tę sprawę i całe w alizy materiałów były w prywatnym mieszkaniu Radwana / Dobra 2/ .

>'i tymże mieszkaniu pracowaliśmy często o boje.Adresu po*

J z a mną i Adamem GAJBZICA - wówczas nikt nie zn ał*B yła tam ras i U rszula S : TECSIIO./UKA i raz Leszek .7 IS^T TE .73 K T /"C h i ń c z y k "/ z Krato uwa»przyprowadzeni przezemnie.

Poza tym konferencje z najbrad ziej zaufanymi agentami z Rzeszy odbywały się czasami u m nie,czasam i w "wypożyczanym” loka­

lu na ul*Woakowskiego/nr*zapomniałam,byłam-tam 2 czy 3 razy/ lub w lokalu r esta u ra c ji t * z w * "D o ł k u ",róg Marszałkowskiej i S ie n k ie ­ w icza 7w piwnicy,od. podwórka,mającego trzy w e j ś c i a / .i a mieście mieliśmy k lliń lokali kontaktowych; l / na u l*K o szyko w ej.restau ­ racja "Mewa11 .naprzeciw Rai ^argowycłięS/ na Saskiej kępie Drogeri;

/u l i c y nie pam iętam /,3 / k s i ę g a r n i a .. . . . *na u licy Marszałkowskiej /n ie d a le k o "Ziem iańs kie j" / ,4 / biuro handlowe w A lejach Jerozolim!

k ic h /n r .n ie pamiętam/, idąc w kierunku Dworca Głównego po lewej stronieza Alenami * / .które służyło tylko dla kontaktów z k1<

równikiem komorki Kraków-Katowice / " Z R " / oraz 5/

p aszteciarnia na-ulicy Koszykowej, obok Hal iargowych,6/ salon mód na A lejach Jerozolim skich /"K r y s t y n a " lub "Eleonora"*tam jeszcze-' nie zdążyłam być/ ,7 /a p te k a /p r o w izo r , p- .<anda GOŁUC21Q/7SKa/ ,róg Mar- szałkowskie j i ±J lu sa.

Działalność moja polegała na prowadzeniu sekretariatu Radwana,byłam łącznikiem między nim a cen tralą ,po p rzez bezpośred­

niego jego szefa "A n d r ze ja " i jego łą c zn ic zk i przejmowałam stop­

niowo kontakty z agentami Rzeszy / w dniu aresztowania Radwan zde­

cydował, że obejmą całkowicie te agendy/’ , oraz byłam, kurierką war­

szawa Kraków*raz lub dwa razy w tygodniu odbywając tę trasę.

TJa terenie Krakowa mieszkaniem kontaktowym.śwltftnia zakonspirowanym w firmie niem ieckie j .było mieszkanie U r s z u li 3;7JECZKOź/SKlEj,gdzie się zawsze zatrzymywałam i gdzie także Sad*

wan.^dam oraz agent z .7 ie dn ia. Jan MROZEK itp. czasami nocowali w

9

(10)

pokoju "gościnnym'' dyrektora firmy iemca»tub w biurze na kana­

pie .pod portretem Hitlera*tf Krakowie kierownikiem komórki Kra­

ków -Katowi ce był dyrektor fabryki mydła ^miechowskiego,p.Pa- weł / "Z R "/ . Z a . pośredn ictwem Leszka vT 13$ EMSKIEGO',który miał

sklep na ul.Stradom 15 komunikowałam się z nim po p rzy jaźd zie . Spotkania odbywały się zwykle w sklepie Leszka o umówionej go­

d z i n i e ,a raz w fa b ry c e,w jego biurze*Oddawałam mu przywiezione r o zk a zy , instrukcje i p ie n ią d z e . przekazując też ustne różne ro z­

kazy , a zabierałam sprawozdanie i m ateriał z przeprowadzonych zadań szpiegowski cli. Z PGi.Eiuik miałam tylko sama ko n takt,zn ał go też Leszek,n o i oczywiście Radwan,kt^ry uważał go za dosko­

nały nabytek,ponieważ miał znajomości wśród wysokich dygnita­

rzy n iem ieck ich ,k rę c ił się po całej Rzeszy i władał świetnie nie tylko literackim językiem niem ieckim ,ale różnymi jego d ia ­ lektami. !? Andrzej". - na szczęście - POWERA nie znał b l i ż e j ,a n i jogo a d r e s u ,w id z ia ł go tylko przez kwadrans w Warszawie w.'.wDo­

łku ” t-ale i to niestety w ystarczyło.żeby go tak scharakteryzować na zeznan iach .że Gestapo t r a fiło na jego ślad. ,

*V parę tygodni po moim przyjeździe , przy jechał te ż do Warszawy Adam /w Bladolinach w tym czasie .nastąpiły a re ­ sztowania - szczegóły podaje U r s z u l a /.Z naszę pracę, nie miał on teraz nic wspólnego .natomiast poprzez swoich dawnych kolegów z Cieszyna /między innymi przez poszukiwanego przez Gestapo prof*Alojzego TARGA/ nawiązał kontakt z przedstawicielam i Rzę- du Polskiego i przygotowywał scieśle administracyjno-politycz- .nę ro bo tę.M ieszkał tymczasowo u p. Jadwigi. URBA®CO,VEJ.

Dnia 8 sierpn ia 1942r.przedpołudniem w kawiar­

ni ,1Kapoleonka”-Krakowsk-;e Przedm ieście .miałam spotkanie z Radwanem.Andrzejem i je szcze jakimś młodym człowiekiem ,którego widziałam poraź pierw szy.A ndrzej opowiadał .wtedy,że poprzednie­

go dnia miał u siebie w domu /m ie szk a ł wówczas w A i.f f ie p ./ w i­

zytę G estap o .Szu kali rzekomo poprzedniego lokato ra.rozglą dali się po mieszkaniu i m ieli nawet w ręku gruba kopertę,leżący na biurku / z materiałem/ zaadresowani ”A n d rze j” ,do której nawet nie z a jr z e li'R a d z ił a m wtedy Andrzejow i,żeby natychmiast zmie­

n ił m ieszkanie',ale on się w ahał»oświadczając .że dopiero od k i l ­ ku dni tam , Biie s zk a.ż e mieszkanie je s t b.dobre. itp. Przy toczyłam mu nawet przykład z poprzedniego mojego aresztowania - dyr.

F eliks aresztowany w Krakowie.m iał też n ajpierw o g o d ź .1 2 w no­

cy takt niewinny w izytę Gestapo.które poszukiwało j a k ie j ś p a n i.

a za godzinę p rzy s zli po niego* ^zy jednak przekonałam A n d rze ja.

| nie wiem.bo tegoż dnia wieczorem zostałam aresztowana.

| , Istotnych przyczyn naszego aresztowania nie

‘ umiem dotychczas u s t a lić . Ze w owym czasie stawało się w /'*arsza“

i wie "goręco” często o tem mówił Radwan,uważam jednak, że moje a re s zto w a n ie .ja k również Adama i U r s zu li wyszło raczej ze w s i, spowodowane załamaniem się aresztowanych tam drwina MOJZYSZKa, - poprzez którego Gestapo poszukiwało za dawne “sprawki” nieuchwy

• tnogo .Karola i Adama i przypadkowo trafiło na ślad tak poważnej roboty.znalazłszy u mnie obfity materiał.Dalsza'"wsypa” jaka następiła w miesięc go naszym aresztowaniu w .'farszawie ,a o któ­

ro j dowiedziałyśmy się ńa przesłuchaniach,miała jużlnńe podło­

że i z "przypadkowym” naszym aresztowaniem nie miała nic współ nogo* Taki jest mó j pogląd*

D zieje naszego aresztowania sę. następujące:

8* V I I I byłam cały czas poza domem* Kiedy wpadłam na chwilę do mieszkania około 5 popołudniu oświadczył mi p .ZA P O LSK I,że przez cały dzień dzwoni d z iś do mnie j a k i ś ”pan E rw in ” .który p rzy je­

chał do flar szaw y, chce się koniecznie zobaczyć z nami 1 czeka

na dworcu .ponieważ nie zna mojego asire su. Erwin istotnie miał do nas przyjechać po areszto w aniach .jakie nastąpiły na w s i .P o ­ prosiłam więc p* ZiiPOLSKIEGO, żeby je ś li zadzwoni oświadczył md., że idę do niego na dw orzec.ew ont.podał mu adres m ie szk an ia.S a ­ ma .ponieważ o g o d ź ’ GJ tej miałam pod mostem Poniatowskiego spot­

kanie z npwę łuczniczkę.' A nd rzeja pojechałam do kawiarni ”Mokka”

na ^ul»Itarszałkor/skiej . gdz io był Adam,zawiadamiając go o przy­

jeździe Erwina i umawiajęc s i ę ,ż e z dworca przyjdę do mnie.

Łęczniozka oświadczyła m i . że następnego dnia Radwan ma być o

10

(11)

g o d ź . 2 - e j p o p o ł u d n i u w. k a w i a r n i n a p l « n a r u t o w i c z ą i. d a ł a do n i e g o od A ndr ze ja- z a p i e c z ę t o w a n y b i l e c i k * z d a j e s i ę , z a w i a d a m i a j ą c y

o tymże s p o t k a n i a . P o r o z s t a n i u s i ę z n i $ w r ó c i ł a m do d m u , c z e ­ k a j ą O n a g o ś c i i n a R a d w a n a . k t ó r y m i a ł p r z y j ś ć do m n i e z a j a “ k l e ć l;ś g o d z i n y i z a o r a ć p e w i e n m a t e r i a ł , k t ó r y m i a ł a m u s i e b i e do p r z e p r a c o w y w a n i a , j a k r ó w n i e ż z o b a c z y ć s i ę z - r w i n e m * O k o ł o . g o d z i n y 1 8 * 3 0 r o z l e g a s i ę d z w o n e k » s ł y s z ę , ż e - p . Z A P O L S K T w p u s z c z a

do p r z e d p o k o j u j a k i c h ś m ę ż c z y z n * o t w i e r a m w i ę c d r z w i w p r z e k o ­ n a n i u >że t o -goście do mnie*.Dwoma, s u s a m i w k r o c z y l i do mego p o k o ­ j u G e s t a p o w c y w c y w i l n y m u b r a n i u z re w o l w e y a m l - w r ę k u : " M a r i a T0 1-1CZKG.'/T-JAn? " ' l a k " . Z a c z ę l i r o b i ć b a r d z o s z c z e p o ł o w ę , r e w i z j ę / g r u b y s k o r o s z y t . z a w i e r a j ą c y i n o t r u k c j o , d o t » z a d a ń s z p i e g o w s k i e h n a t e r e n y S z a g r a n i e z n e " > l e ż a ł m i ę d z y b i e l i z n y .n a p ó ł c e , p r z y g o ­ t o w a n y d l a K a r o l a . S i ę g a ł a m ’ j u ż rękę. po n i e z d e c y d o w a n a z r o b i ć k r ó t k i p r o c e s z c a ł $ tę. h i s t o r i ę , - a l e w tym m o m e n c ie z r o z u m i a ł a m . ż e t y l k o p r z e d ł u ż ę i c h p o b y t w m i e s z k a n i u / l e k a r z , k a e r t k a p o g o t o w i a I t p . / a co g o r s z e vfszy3 t k o 0 2 - n & j d * , s p a d n i e - n a . z a a r o s z - ' t o w a n e go M a m a . Z d a w a ł a m s o b i e j a s n o s p r a w ę z p o w a g i s y t u a c j i , a d l a p r z y ś p i e s z e n i a s y t u a c j i p o d a ł a m , im sa m a k l u c z od s z a f k i , l c t ć rc.go s z u k a ł i , a k t ó r y z r e s z t ę l e ż a ł w s z u f l a d c e , t o a l e t k i » p o n i e ­ w a ż m i a ł a m t e ż j u ż d o s t a t e c z n e d o ś w i a d c z e n i e z p i e r w s z e g o a r e s s

t o w a n i a i p o b y t u w w i e z i e n i u * >*i e d z i a ł a m , ż g r a t u n k u d l a m n i e n i e m a »m ó z g p r a c o w a ł t y l k o , k § : k k s j a k w y j ś ć n a j ł a t w i e j z t e j c a ł e $

s y t u a c j i i j a k u r a t o w a ć K a r o l a . k t ó r y ma t u p r z y j ś ć z a c h w i l ę . Z portmonetki rzuconej przez n ic h na tapczan,obok którego sta - łam,'wypadła zawinięte. w w a t ę ,fio lk a z h.mocni trucizn^,którę.

nam specjalnie spreparowała p* ianda G0hUCK0./3K/,.Gestapowcy za"

żądali uporczywie adresu Adama i Karola.na co ja niezm iennie odpowiedziałam,nie wiem.nie znam.-< tym momencie w torebce mo­

je j zn a le ź li fo to g rafię Adama o przepisowym formacie ,ktćrę a tai­

łam w celu wyrobienia mu u nas fałszywych dokumen tó w .''M e zna pani adresu"¥l.;y go już mamy i tak,o to gest- ten ,p rzy sze dł p rze­

cież. n.a dworzec po E rw in ą "?jak się okazuje m usieli przywieźć z Krakowa aresztowanego -^rwina i. ten //skazał -»dam.a/*

I tym momencie z n a le ź li właśnie skoroszyt* Zarżeli z radości / jeden z nioh mówił .świetnie po polsku i był owym

■'Motylkiem" .którego znałam z p ierw sze50 pobytu w w ię z ie n iu ,c o je d n ak uświadomiłam sobie- znaczenie późnie j/.Je s te m . przekonana, żo - taki łup dawno nie wpadł w ich ręce* "Czy to. należy do p an i"?

"Tak"/wyprowadź i 5 ichl-za w szalką, cenę wyprowadzić • huczało mi w mózgu/ • "Jo pani nam jeszcze pcw ie'*"• "Otóż ' przyznaj ę się pa­

nom, że ■ to należy do m nie.że pracowałam przeciwko wam i. ,oddaję sig wam do dyspozycj i ,a l e -odmawiam w szelkich z e z n a ń * . ,rhotyiek"

przyskoczył do mnie z w y ciągniętą rękę.,na którig. nie zawróciłam najm niejszej uwag i • "Tak je st wolno pani tak postąpić .szanuję pan i postaw ę". "Oświadczam je s z c z e ,ż o nic .więcej w całym miesz­

kaniu niem a,niepotrzebnie, tylko tr a c ilib y panowie czas na robie, nie rciw sji*R o boty.któ rt robię i za' która sama tylko muszę po­

nosić. odpowiedzialność >nie podrzucałabym ko...u innemu". Chwyciło , panowie zac zę li się szykować do o d e jśc ia *S ie pozwolono mi nic zabrać.nawet najmniejszego drobiazgu toaletowego.jedynie mogłam

-ie o fic ja ln ie pożegnać z ,p...2*.,P0.L:3KH /ch o d ziło mi o to,żeby

3.1 ę' zo rien to w ał, że jestem areszto w ana/.

Opuściliśmy mieszkań ie* Oały dom był otoczony, .nar wet u lic a strzeżona*drżałam z przerażenia»żc Radwan może j e s z ­ cze nadejść i. nie. zorientować się w s y tu a c ji,b o przecież moi towarzysze- by li ubrani po cy-wilnemu. Gdy p row adzili innie po schodkach /zew nętrznych/ .na most Poniatowskiego .gdz ie stało auto zdarzył si ę dość przykry in cy den t: achodsił właśnie ja k iś pan w ciemnych okularach,stojący na moście "s z p i c e l " zawołał coś po niemiecku do moich towarzyszy i. ci skoczyli do niego zxrowolwe- ra'mi»Bjedny człowiek trzęsł się ze strachu* Zrewidowali go do­

kładnie 5. wylegitymowali »ale widocznie miał doskonałe p a p ie r y . bo go: nie zatrzym ali. '

f } ?*•" ^1- r

a-i?'. %

| ref. S. P. P.

copyright: S. P, P. London

11

(12)

bo go nie zatrzym ali.

Radwana nie z ł a ja li*C o się stało ,ż e nie p rzy szedł, nie wiem. i/idQ,oznie ów szczęśliw y przypadek,który już ma tyle ra­

zy pomagał w czasie wojny i tym razem przyszedł ma w sukurs.

Zawieziono mię na A le ję Szucha*Rozpoczęło się pierw­

sze prze słuchanie.Ha w szystkie ich pytania odpowiadałam:"mate­

r ia ł należy do m nie.przyznaję się do pracy - w szelkich zeznań dalszych odmawiam".

Zawieziono mię na P aw iak,gdzie w kąpielowym spędzi­

łam bezsenny noc.Starałam się wszystko przemyśleć ja k najdokład­

niej i uporządkować wewnętrznie*«/iedziałam ,co mnie czeka*Zbyt cenny z ł a p a li'm ą t e r ia ć ,aby n ie ch c ie li wymusić dalszych zeznań za wszelky cenę.A jak ic h używaję, metod - wiedziałam d o b r ze .p rze ­ cież już raz byłam w ich rękach.Nakreśliłam sobie l i n i ę postępo­

wania: stanowczo to muszę wymóc na sobie »że nic z soby nie zro­

bię zawcześnie * Trzeba się tylko zorientow ać, co w i e d z y ,a ,j a k da­

lece w m aw iają.Jeśli natomiast sytuacja dojdzie do punktu kulmi­

nacyjnego .będę c zuła.że je s t ponad siły zawsze mam to je d n o,to ostateczne "w y jś c ie " .zapewnione, <Hem je dn o ,że mogę sobie u£a<|.

Następnego dnia po obiedzie zabrano mię do kancela­

r i i ,g d z i e zastałam stojycego pod ściany Adama*Mimo pilnujących nas strażników - porozumiałam się z nim natychm iast:on niema nic wspólnego z nam i,ani z .naszy r o b o t y .je s t moim narzeczonym i przy jechał do Warszawy dla m nie.o mojej pracy nic-nie w ie d z ia ł .

Za chwilę przyszło dwóch wczorajszych komisarzy, skuli nas oboje i przew ieźli nac dworzec p r a s k i, skyd pośpiesznym pociągiem do Krakowa*W Krakowie‘ zawieziono nas na M ontelupich, gdzie w k an celarii poznano mię jako dawny w ięźn ia rkę,co bardzo pogorszyło mojy sprawę.Po załatw ieniu formalności v/puszczono mię na "p r z e jś c ió w k ę /, gdzie w ; błysku zapalonego na chwilę świat-

\/\Ą ła poznałam dwie k o b ie t y ,z których jedny była U rszula. Co za ra- dość.Po odczekaniu kilka c h w il,k ie d y już byłam pewna,że nikt H nas nie ś l e d z i , rzuciłyśmy się sobie w o b ję c ia ,a potem cały noc

przegadały na 3ien n ik u ,u sta lajy c szczegółowo tok naszych zez- 1 nań.W iedzlałam ,że U rszula jest p rzyjacielem ,który nie zdradza i i na którego można lic z y ć . Tak też -i było.Podczas całego śledztwa

"* i mnóstwa p rzasłuchań ,ani na jotę nie odstąpiłyśmy od nakreślo- ilnego wówczas planu* i to bardzo wzmocniło naszy pozycję.

| Następnego dnia Urszulę zabrano do oddziała kobie- v s-cego t .z w . "k l a s z t o r u ",a mnie i M a m zawieziono autem do Tarno- 9w a,gdzie nas umieszczono w piwnicach Gestapo*Obydwaj Gestapowcy,

|którzy by li podczas mego aresztowania w Warszawie i w ie ź li nas Hcały d r o g ę ,b y li urzędnikami Gestapa w Tarnowie i st.yd w nioskuję,- iże cała "wsypa" wyszła ze w si.W Tarnowie w pewnych szczegółach' Nzmieniłam tok mego postępowania*Po zorientowaniu się ze wstęp­

ianych przesłuchań.na których im odmawiałam zeznań - co wiedzy o 'Karolu /pseudonim "Radwan" nie z n a li i nie ły ć z y li tych dwóch

iLudzi/.którego działalność już zn ali od dawnego c za s u ,je sz c z e fjprzed moim pierwszym aresztowaniem - postanowiliśmy z Adamem

|hasze zeznania oprzeć na ich. chaotycznych wiadomościach i podać ./im sfałszowany w ersję jego d z ia ł a ln o ś c i.

W ie d ie li od drw in a,że wyjechałam do tfarszawy do Karola i że Karol p r a c u je , szczegółów jednak nie z n a li.S k o n s tru o ­ wałam więc następuj&ca w ersję:trzym ając się zuesztę. pewnych dat

i zewnętrznych faktów /w szystko to było uzgodnione a Urszulę, i Adamem/.Sama zwróciłam się do Karola /operowałam tylko tym imie­

niem /, nie podajyc żadnych pseudonimów z prośby,aby mię wciygnył do ja k ie jś roboty.Byłam tylko łuczniczkę, na próbę /d o Z .W .Z . nie należałam jeszcze.m iałam być dopiero p rzy ję ta / i pośredniczyłam między Karolem a jakim iś innymi łuczniczkam i. Działalność moja polecała na wręczaniu zaklejonych listó w ,któ rych treści nie zna*

łam,spotykałyśmy się tylko na u l i c y , żadnych lo kali nie znam.

Pierwszy łyczniczky była wysoka brunetka,nidporzydnie ubrana, brzydka it p ..k t ó r y nazywano "w r o n a "/i rysopis i pseudonim zupeł- 1

nie niezgodny z osoby O le ń k i/,d r u g a wypłowiała blondynka,niezw ra cajyca u w a g i.p r ze c ię t n a ,ja k ic h tysiyce je st na u lic y .n azy w ała sie "z o 3 i a "/w ostatnim tygodniu była istotnie nowa ł y c z n ic z k a /, której pseudonimu jeszcze nie znałam ,zupełnie inaczej wyglyda-

12

(13)

j ic a .K a r o l 'był bardzo dyskretny i w n i c . m ię 'n ie w tajem niczał, ale w nioskuję,że miał bardzo skromne stanowisko w o r g a n iz a c ji, był rozczarowany i w y bierał się na stronę bolszewicką. "Skoroszyt który u mnie znalez iono .//ręczył mi wprawdzie do p rze p is a n ia ,a le t<y n ie należało do n ie g o ,a n i do zakresu jego pracy,tylko poka­

zał mu to jakiś kolega, i chciał sobie z pewnych rzeczy odpis zrO' bić.Naw et przy tej okaaji w yraził się do mnie :" i n n i r o b i i ja k iś poważny ro bo tę,a człowiek musi lis t y n o s ić ".

Ponieważ w ie d z ie l i już o moich wyjazdach do Krakowa i z n a le ź li też u mnie zapieczętowani kopertę z n a p ise m :"K ra kó w ".

w której było 2 tys.m arek n iem ie ck ich .i w związku z tym z a c zę li

\s posądzać U r s z u lę ,ż e ona jest "C en tralą " na Kraków,skid idę. n i ­ ci na zagranicę,- odpowiedziałam im następu jg-cę. h is to r ię o t r z y ­ małam od Karola p o le c a n ie.że będę czasami je ź d ził a do Krakowa

i tam zawiozę coś w zapieczętowanej kopercie dla jakiegoś pana.

Miało się to odbyć w następujący sposób.Pierwszy raz miałam w umówionym dniu zjaw ić się na A-B w kawiarni "H a u r iz io " .uśię-ść przy s t o lik u .w y jić gazetę z oderwanym rogiem.Przy moim sto liku <*

miał być pewien pan,także z gazety z oderwanym rogiem.’Pan ten podszedł następnie do mego stolika i p o w ie d z ia ł :"d z ie ń dobry pa­

ni.Mamy piękni pogodę".Na co ja miałam odpow iedzieć: "a le pewnie będzie burza".Poczem ga nazecie miałam nakreślić trzy kółka,w których on miał wpisać trzy l i t e r y : t ,a ,k ,W t e d y w iedziałam .że to jest właściwy człowiek i mogłam oddać mu kopertę.Na następne spo tianie umówiłam się z nim na plantach na ła w eczce, obok u l.D u n a ­ jewskiego. Widziałam się z nim trzy r a z y .R y s o p is : brunet,barczysty dość w ysoki.zupełnie podobny do Adolfa Hitlera.W szy stko to było kłamstwem od początku do końca* Tego ltH it le r a "n ie mogli mi długo darować.

Zeznania te złożyłam dopiero w Krakowie.Po 3 dniach pobytu w Tarnowie przyjechał po mnie autem ko^Srz W illy HAYER- K O S T .sze f oddziału IV / d l a spraw szpiego w sk ich/i o g o d ź .l w no­

cy zabrał mię do Krakowa*Sprawa była dla n i c h .j a k czułam b.inte- r e s u j i c a .S g d z i l i .ż e maję. jak iś grubi rybę i z a c zę li mię trakto­

wać ja k d a m ę .s id z ic .ż e ta metoda prędzej "c h w y c i".

W Krakowie poprzez cały tydzień miałam przesłuchania na Pomorskiej od go dź»8-ej rano do 8-ej w ieczorem .Przywozili mig tylko na godzinę do w ię z ie n ia na o biad.P rzesłuchanie prowadził sam HAYERICOST,człowiek in t e lig e n t n y . świetny psycholog, były szef wydziału bezpieczeństwa czy komisarz tajnej p o l i c ji z Opola*

Był dła mnie uprzedzajico g r z e c zn y , starał się otoczyć mię spec­

jalnymi względami .codziennie przygotowywa drugie ś n iad an ie ,w pewnych momentach próbował mi podawać rę k ę ,p o d k r e śla jic szacunek dla mojej postawy - wszystko to jednak spotykało się z odpowie­

dz ii z mojej strony: "proszę się nie w y s ila ć ,b o ani jeść z panami

• nie bę dę ,ani ręki panu nie podam.Jestem P o lk i i w ię ź n ia r k i.t y lk o jako taka chcę być traktowana. Ten sam stosunek,co do wszystkich w ięźniów , żądny eh względów od panów nie potrzebuj ę ".

W przesłuchaniach podczas pierwszego tygodnia prowa­

dziliśmy całe godziny dyskusje polityczne i społeczno-psycholó- giczne.Wypowiedziałam śmiało i otwarcie swój sid*N iesłychanie sa­

le żało mu na odczytaniu szyfrów,w które o bfic ie były zaopatrzo­

ne r o zk a z y . instrukcje i z a d a n ia .z n a jd u jic e się w "s k o r o s z y c ie ", jak również ustalenie pseudonimów. Do czasu aresztowania "Andrzej?

w Warszawie/który dostarczy im potemjabfitego m ateriału/ ani jed­

na osoba nie zo stała "wsypana" p r z e z ’ nas o b i e , jak również nie z n a li prawdziwej d zia łaln o śc i Radwana ani żadnego z jego pseudo­

nimów. Podczas tych pierwszych przesłuchań był trzykrotnie kaałaosj:

obecny ja k iś generał oraz główny komisarz Gestapo z Pomorskiej.

£ k a r te k .zn a jd u jic y c h się w skoroszycie z r o b ili mnóstwo zdjęć fo­

tograf ic zn y c h .ja k również z mojej f o t o g r a f ii .r o z s y ł a jic j i . j a k mówił HAVERKOSE,do wszystkich oddziałów Gestapo.

Podczas aresztowania znaleziono u mnie:

ł/wspomniany "sko roszy t"

2/ kopertę z napisem "do K r a k o w a ".z a w ie r a jic i 2 tys*marek niem ieckich.

3/kopertę z kilkunastu fotografiam i naszych łiczników i agentów/z których poznałam tylko Elę OLEJNICZAK i Karola

13

Cytaty

Powiązane dokumenty

Od wielu lat zajmuje się problem atyką samobójstw, w swoim dorobku naukowym posiada kilkadziesiąt publikacji z tego zakresu, w tym również wiele prac wydanych za

Celem wystawy było stworzenie uczestnikom możliwości zapoznania się z aktualną ofertą liczących się dziesięciu wydawnictw, wydających książki z zakresu socjo- logii oraz

 Elektryzowanie się ciał- przykłady z życia codziennego (pogawędka). Nauczyciel zachęca uczniów do aktywności, podaje przykłady, aby zaciekawić uczniów

Ostatnich, to palili już na potęgę, to ja poleciałam z ciekawości na Rotundę, to tam jest taka aleja, i dalej jest takie okrągłe, dlatego się nazywa Rotunda, bo jest takie

Z owym boskim umysłem może być utożsamiana stosowana przez Platona w Timajosie kategoria chory jako konieczności, która daje miejsce opozycji my- thosu i logosu, a

Dziś przekazuję Wam pomysł na zabawę plastyczną, która zapewni trochę rozrywki i będzie świetnym ćwiczeniem małej motoryki.. Do

Właściwie chyba dopiero, jak rząd Olszewskiego został powołany, to wtedy trochę inne spojrzenie było. Data i miejsce nagrania

(12.2) Jak widać z rysunku 12.3, toczenie się koła można uważać za połączenie ruchu wyłącznie postępowego i ruchu wyłącznie obrotowego. Toczenie się koła jako złożenie