• Nie Znaleziono Wyników

"Rota" - pieśń niepodległości : powstanie - przemiany - funkcja społeczna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Rota" - pieśń niepodległości : powstanie - przemiany - funkcja społeczna"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Romanowski

"Rota" - pieśń niepodległości :

powstanie - przemiany - funkcja

społeczna

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/2, 229-262

(2)

A N D R ZEJ R O M ANO W SKI

„ROTA” — PIEŚŃ NIEPO DLEGŁO ŚCI P O W ST A N IE — PR ZEM IA NY — FU N K C JA SPO ŁECZNA

W iersz

R O T A

N ie rzu cim ziem i, sk ąd nasz ród, N ie dam y pogrześć m ow y! P o lsk i m y naród, p olsk i lud, K ró lew sk i szczep P ia sto w y . N ie dam y, by nas zn iem czył w róg, — Tak n am dopom óż Bóg!

Do k rw i ostatn iej k rop li z żył B ronić b ęd ziem y D ucha,

A ż się rozpadnie w proch i w p ył K rzyżacka zaw ierucha.

T w ierd zą nam b ędzie k ażdy próg, — Tak n am dopom óż Bóg!

N ie b ęd zie N iem iec p lu ł nam w tw arz, I dzieci nam germ anił,

O rężny sercem h u fiec nasz, D u ch b ęd zie nam h etm an ił. P ójd ziem , gdy zagrzm i złoty róg, — Tak nam dopom óż Bóg!

L u d ow i śląsk iem u — M aria K on op n ick a W tak im kształcie pojaw iła się Rota po raz pierw szy: stało się to w połowie listopada 1908 w w ychodzącym w K rakow ie m iesięczniku ko­ biecym „P rzodow nica”. N ikt w ted y nie przypuszczał, że w te n sposób narodził się k olejn y polski hym n narodow y, k tó ry sym bolicznie zam knął okres zaborów , tak ja k M azurek Dąbrowskiego okres ten swego czasu otw orzył. Z nim w łaśnie rzeczyw iście zestaw iano często Rotę. F u n k cję hy m nu narodow ego przypisyw ano poza ty m w łaściw ie tylko pieśni Boże,

coś Polskę (znacznie rzadziej przecież Warszawiance lub Chorałowi).

Z w szystkich ty c h utw orów k a rie ra R o ty okazała się najbardziej błysko­ tliw a; obfitow ała zarazem w najw iększe k ontrow ersje.

(3)

nopnicka w czasie i okolicznościach tru d n y c h do precyzyjnego określe­ nia. Ja k o m iejsce pow stania u tw o ru w ym ienia się często Śląsk Cieszyń­ ski (wówczas au striacki), zazw yczaj zaś w ieś Isteb n ą w daw nym pow ie­ cie jabłonkow skim , gdzie w skazyw ano n aw et k o n k re tn y d o m 1. N iem al rów nie pow szechnie brano pod uw agę w ieś B y strą w powiecie bialskim w G alicji, a więc tak że nie opodal gran icy z K sięstw em Cieszyńskim 2. Pow ażniejsze spory toczyły się niegdyś o czas n ap isania w iersza. Hipo­ teza, jak o b y pow stał on w lata ch dziew ięćdziesiątych w. X IX , została odrzucona 3, a badania Ja n a Baculew skiego pozw oliły na określenie z d u ­ żym p raw dopodobieństw em czasu napisania R o ty na przełom la t 1907/ /08 4, co niedaw no p o d trzy m ała tak że J u s ty n a Leo 5.

N iejasno ry su je się też p ierw o tn e przesłanie utw o ru . W pierw o d ru k u w „P rzo d o w nicy ” oprócz d ed y k acji „Ludow i śląskiem u — M aria K o­ n o pn ick a” red a k c ja zam ieściła przypis:

W iersz te n n a p isa ła i p rzezn aczyła zn an a p oetka u m y śln ie dla „G w iazdki C ieszy ń sk iej”, ch cąc p od n ieść ducha n arod ow ego w P o la k a ch ślą sk ich , p rze­ ch od zących o b ecn ie cięż k ie ch w ile.

Czy było to n a pew no zgodne z in ten cjam i poetki? Na p rzestrzeni m inionych dziesięcioleci stosunki narodow ościow e n a Ś ląsku Cieszyńskim istotn ie zm ieniły się n a niekorzyść żyw iołu polskiego, zaznaczały się dość silnie procesy ponow nej czechizacji lub germ anizacji. A k u ra t 28 czerw ­ ca 1908 m iały m iejsce w Cieszynie liczne starcia polsko-niem ieckie, w w y ­ n ik u k tó ry c h kilka osób po stro n ie polskiej zostało ran n ych.

S p o łeczeń stw o polpkie ja w n y c h g w a łtó w b u ty n iem ieck iej d ozn aw ać za­ czyn a n ie ty lk o ju ż pod p a n o w a n iem rządu p ru sk iego, ale n a w et pod zaborem a u stria ck im , w K s ię stw ie C ieszy ń sk im — p isa ł 11 lip ca w a rsza w sk i „T ygodnik Ilu str o w a n y ” e.

1 D om nr 137 (lub 136), n a leżą cy n ieg d y ś do A n d rzeja B urego. P a w e ł Zaw ada, k iero w n ik sz k o ły w Isteb n ej, p isa ł o ty m w a rty k u le J e s z c z e w s p r a w i e „ R o t y ” („D ziennik C ieszy ń sk i” 1928, nr 49). D om ten is tn ia ł jeszcze w r. 1946 (zob. „A rko- n a ” 1946, n ry 6— 7).

2 Zob. F., J a k i k i e d y p o w s t a ł a „ R o ta ” K o n o p n i c k i e j i dla kogo b y ł a p r z e z n a ­

czona? „P olsk a Z ach od n ia” 1928, nr 98.

8 Zob. L. B r o ż e k , K i l k a s ł ó w o „R ocie ” M arii K o n o p n ic k i e j. „Z aranie Ś lą ­ s k ie ” 1932, z. 1, s. 54— 56.

4 J. B a c u l e w s k i , H istoria t e k s t u „ R o t y ”. W arszaw a 1960. P rzed ru k pt. K ł o p o t y z h y m n e m g r u n w a l d z k i m w : S i a d a m i ż y c i a i t w ó r c z o ś c i M arii K o n o p n i ­ ck iej. W arszaw a 1963.

5 J. L e o , „R o ta ” w ś w i e t l e p u b l i c y s t y k i p o l i t y c z n e j i k o r e s p o n d e n c ji M arii

K o n o p n ic k i e j. „R uch L ite r a c k i” 1971, z. 6.

e W ed łu g C. W o l n i e w i c z ó w n y (C. W - ó w n a , D z ie j e „ R o t y ”. „K ierow ­ nik S to w a rzy szeń M ło d zieży ” 1925, nr 12) K on op n ick a n a p isa ła R o t ę dla Ś ląsk a C ieszyń sk iego, m ając n a m y ś li g erm a n iza cy jn ą p o lity k ę A u strii. P od ob n ie m iała tw ierd zić córka K o n o p n ick iej, Z. M ick iew iczo w a , która u w a ża ła , że p o etk a n ap isała

R o tę w r. 1908 na p rośbę red ak tora „G w iazdki C ie sz y ń sk ie j” i zasłu żon ego obrońcy

p olsk ości, ks. J. L ondzina. Zob. J. P o d g ó r e c z n y , B y d g o s k i e r ę k o p i s y „ R o t y ”

(4)

Jed nakże w iązanie genezy Roty z ty m i w ydarzeniam i jest tylko do pew nego stopnia przekonujące: w ty m sam ym czasie znacznie silniejsze ciosy spadły na Polaków pod zaborem pruskim , na co K onopnicka, a u to r­ ka m .in. głośnego w iersza O Wrześni, była szczególnie uczulona.

W ro k u 1908 sejm pruski — mimo m ocnej opozycji — uchw alił u sta ­ wę, k tó ra nadaw ała K om isji K olonizacyjnej praw o do przym usow ego w yw łaszczania m ajątków polskiego ziem iaństw a. (Co praw da — p a rla ­ m ent ogólnoniem iecki potępił ustaw ę k tó ra została następnie zawieszo­ na na 4 lata).

J u s ty n a Leo przekonująco uzasadnia pow iązanie Roty z w y d arzenia­ mi w W ielkopolsce: zwłaszcza pierw szy w ers, „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ró d ”, odnosi się w edług badaczki do ustaw y w yw łaszczeniow ej. Co jed n a k szczególnie w ażne — podobnie tw ierdziła także sam a K onopni­ cka. W liście skierow anym z Nicei 17 lutego 1910 do ks. Józefa Londzi- na pisała:

S za n o w n y R edaktorze, p ozw alam sob ie na ten rok G ru n w ald zk i przesłać „G w iazdce C ieszy ń sk iej” w iersz n ap isan y dla W ielkopolski. W y tam na Ś ląsk u , drodzy R odacy, tak sam o p rześlad ow an i jesteście i m y ślę, że dobrze jest u m a c­ n iać ducha w szeregach w a lczą cy ch z germ an izacją. P ragn ęłab ym , aby Ś lą ­ zacy n ie ty lk o p ow tarzali w sercu sw o im tę rotę p rzysięgi na w iern o ść O j­ czyźn ie, a le żeb y to była p ieśń ich i w yraz ich duszy. P rzyjm ij, S za n o w n y R edaktorze, b ratn ie p ozd row ien ia —

M aria K onopnicka Co w ynika z ty ch sprzecznych sądów? N ajprościej byłoby przyjąć, że św iadectw o a u to rk i jest rozstrzygające, gdyby nie to, że je st ono o całe dw a la ta późniejsze niż inform acja „Przodow nicy”, w yglądająca p rze­ cież na zupełnie w iarygodną i rów nież p op artą a u to ry te te m poetki. Być może więc — w latach 1908— 1910 K onopnicka skierow ała po p rostu swój u tw ó r w rów nej m ierze, w ym iennie: do Śląska Cieszyńskiego (czy Śląska jako całości) i do W ielkopolski; być może n aw et m iała na m yśli w szystkie te ry to ria daw nej niepodległej Rzeczypospolitej. Oczywiście — ta ostatn ia hipoteza grzeszy daleko posuniętą dowolnością, ale tak ie w łaś­ nie przesłanie zaczęło się szybko w yłaniać ze społecznej recepcji utw oru. Nie ma oznak, by przez pierw szych 13 m iesięcy (od p ierw odruku w „P rzodow nicy” do schyłku r. 1909) Rota spotkała się z szerszym za­ interesow aniem . Z jed n y m w yjątk iem , choć być może opow iadanie to nie jest w pełni w iarygodne. W ty m bowiem czasie odbył się w Domu Polskim w B erlinie wieczór, na któ ry m córka K onopnickiej, L au ra P y - tliń sk a, recytow ała poezje m atki. Na sali obecny był, cieszący się ju ż sporym rozgłosem, jako tw órca o rato riu m Quo va dis (1903), kom pozytor Feliks N ow owiejski. Z pochodzenia W arm iak, m ówił jeszcze nie n a jle ­ piej po polsku — podpisyw ał się do niedaw na: „Félix N ow ow ieski” — ale od kilku lat w kręgu Polonii berlińskiej poznaw ał historię i lite ra ­ tu rę polską i do polskości lgnął z gorliwością neofity. Na w spom nianym

(5)

wieczorze N ow ow iejski zachw ycił się w ierszem K onopnickiej K u ja w ia k (do którego m iał niebaw em dorobić m uzykę), a po zakończonym pro­ gram ie p rosił P y tliń sk ą, by skłoniła m atk ę do napisania w iersza p a trio ­ tycznego m obilizującego n a ró d polski do duchowego odrodzenia. A k to r­ ka odpow iedziała, że tak i w iersz ju ż istn ieje, i zacytow ała Rotę (której zapew ne z p rzyczyn p olitycznych nie chciała deklam ow ać publicznie), po czym obiecała przesłać p ełn y te k st po pow rocie do k raju . W spom inać m iał po lata ch sam N ow ow iejski, że P y tliń sk ą nie spełniła jed n a k obiet­ nicy 7.

Tym czasem nadchodziło 500-lecie b itw y pod G ru nw aldem i w iersz ogłoszony niegdyś w „P rzo d o w n icy” zdaw ał się w yjątkow o dobrze w y ­ rażać n a stro je społeczeństw a. W n u m erze now orocznym „ K u rie ra W ar­ szaw skiego” z 1910 r. pojaw ił się p rze d ru k R o ty n a eksponow anym m iej­ scu, m iędzy dw om a a rty k u ła m i o G runw aldzie, co zw iązało o dtąd w iersz z nadchodzącą rocznicą. W te k st R o ty opublikow any w „ K u rie rz e ” w pro­ w adzono, n a jw y ra ź n ie j bez w iedzy K onopnickiej, c h a ra k te ry sty c z n ą zm ia­ nę zw rotk i 3: zam iast „O rężny sercem h ufiec n asz” czytam y tam „O ręż­ n y w stan ie hufiec n asz”. W ersja ta znacznie lepiej odpow iadała „m ili- tary zo w an iu się” ów czesnej w yobraźni: w y p arła też frazę ory ginalną na szereg długich lat.

W te j postaci Rota stała się sły n n a — zwłaszcza zresztą w zaborze au striack im , gdzie się narodziła. W niedzielę 9 stycznia 1910 p rze d ru k o ­ w ały w iersz za „ K u rie re m ” krak o w skie (a w łaściw ie podgórskie) „No­ w in y ”, n astęp n ie zaś (15 stycznia tego roku) — „G azeta S am bo rska”. W szystkie te czasopism a pow tó rzy ły w e rsję „O rężny w stanie hufiec n asz”, p rzy czym „G azeta S a m b o rsk a” w ym y śliła dla w iersza now y t y ­ tu ł, uży w an y od tąd w ym iennie: Przysięga.

K onopnicka przeb y w ała wów czas w Nicei. Być może dopiero w r e ­ zultacie zaintereso w ania p rasy w arszaw skiej i galicyjskiej w ysłała 17 lutego 1910 dw a listy w spraw ie Roty. P ierw szy z nich zacyto­ w ałem w całości w yżej: był sk iero w any do „G w iazdki C ieszyńskiej”, dla k tó rej — w edług opinii „P rzod o w n icy ” — Rota ju ż w cześniej była p rze­ znaczona. W trz y dni potem , 20 lutego (świadczą o ty m pieczęcie pocz­ towe), list w y słan y z Nicei znalazł się w Cieszynie, a 26 lutego „G w iazd­ k a ” rzeczyw iście w y d ru k o w ała Rotę. D rugi list w ysłała K onopnicka do A m eryki, do re d a k to ra tam te jsze j „G azety Polskiej w C hicago” — J ó ­ zefa W atry-P rzew ło ck ieg o , w odpow iedzi na w cześniejsze przekazanie jej zbiorow ej p u b lik acji polonijnej Na R ok G runw aldzki. „Pozw alam so­

bie przesłać dla g a z e ty vW aszej m ały w iersz na ten Rok G ru n w ald zk i” — pisała poetka o Rocie. W rezu ltacie 10 m arca 1910 u tw ó r opublikow ała także „G azeta P olska w C hicago” (i w „G w iazdce”, i w „Gazecie P ol­

7 Zob. L. B i ł k o , J e s z c z e o „ R o c ie ”. „Z aranie Ś lą s k ie ” 1932, nr 2. Ks. B iłko p o w o łu je się n a osob istą ro zm ow ę z N o w o w iejsk im .

(6)

sk ie j” zachowano oryginalną postać R o t y , znaną w cześniej z „P rzodow ­ n icy ”; nie przeszkodziło to jed n ak szerokiej popularności w e rsji z „K u ­ rie ra W arszaw skiego”). W arto natom iast zwrócić uwagę, że n iem al w szy­ stkie p rzed ru k i R o ty z r. 1910 w zbogacają ty tu ł o form ułę „Na Rok G ru n w ald zk i” lub podobną; było to zgodne z w ersją z „ K u rie ra ” jak i — przede w szystkim — z in ten cjam i sam ej K onopnickiej.

Tak więc rok 1910 okazał się dla dalszych dziejów u tw o ru przeło­ m owy. Po pierw sze, w iersz zaczął się wiązać coraz silniej z tra d y c ją grunw aldzką. Po drugie — jego przesłanie objęło jednocześnie zarów no dw ie dzielnice ojczyzny: W ielkopolskę i Śląsk Cieszyński, jak też em i­ grację 8, a może i całość ziem daw nej Rzeczypospolitej. Po trzecie — przez drobną zm ianę w jed n y m w ersie nastąpiło „ u m ilitarn ien ie ” tek stu , honorow ane w najbliższych latach w e w szystkich przedru k ach. I w resz­ cie, po czw arte, najw ażniejsze: Rota w ty m w łaśnie czasie zaczęła zyski­ wać coraz szerszy rozgłos. W tedy też Feliks Now owiejski (wówczas już — od r. 1909 — d y rek to r T ow arzystw a M uzycznego w K rakow ie) zazna­ jom ił się z tek stem po raz drugi.

P ieśń

Z darzyło się to któregoś styczniowego dnia 1910 r. podczas p rzeg lą­ dania gazet w krakow skiej k aw iarn i Bisanza (róg K arm elickiej i D una­ jew skiego; dziś: 1 Maja). N ow ow iejski n a tk n ą ł się tu najpew n iej na w spom niany n u m e r 6 „N ow in” z 9 stycznia. W iersz praw dopodobnie przepisał, a w każdym razie od tego m om entu nosił tek st stale p rzy so­ bie. Pew nego ran k a w yszedł na przechadzkę na krakow skie Błonia i w p a­ trzy w szy się w Kopiec Kościuszki uśw iadom ił sobie nagle, że je st on u sy p an y z ziem i całej Polski. W ty m m om encie pojaw ił się pom ysł m e­ lodii Roty, k tó ry N ow ow iejski zanotow ał pospiesznie na kopercie w y ­ ciągniętej z p ugilaresu i opracow ał w chw ilę potem w sw ym m ieszkaniu p rzy ul. W olskiej 17 (lub 14; dziś M anifestu Lipcowego). O pow staniu pom ysłu na Błoniach kom pozytor nieraz opowiadał osobiście, m .in. sw ym synom : K azim ierzow i i F e lik so w i9.

Inaczej p rzedstaw ia okoliczności pow stania m elodii R o ty ów czesny d y ry g en t krakow skiego chóru „Sokołów” — S tanisław B ursa. Otóż gdy

8 Jak w y n ik a z n otatk i w „G azecie P o lsk iej w C h icago” (1910, nr 11), w ie r sz w ciągu paru dni (m iędzy 10 a 17 m arca 1910) został p rzed ru k ow an y przez k ilk a p ism p o lo n ijn y ch . P o latach R o ta stan ie się tak że jed n ym z h y m n ó w P olon ii: p oeta em ig ra cji p o lsk iej w A m eryce, Jan u sz O strow ski, n ap isze znaną w tych k ręgach parafrazę u tw oru zaczyn ającą się od słów : „N ie rzu cim ziem i, skąd n asz ród, / A jed n ak się rzu ciło ”. Zob. Z. Z a l e s k a , W y c h o w a n i e i tr a d y c j a . „P rzyjaciel S z k o ły ” 1934, nr 10.

9 Zob. F. M. i K. N o w o w i e j s c y , Dookoła k o m p o z y t o r a . W s p o m n ie n i a o ojcu. P ozn ań 1968, s. 72—73. P odobne rela c je p ow ta rza ły się w ielo k ro tn ie, choć

(7)

podgórskie „N ow iny” p rzed ru k o w ały Rotę 9 stycznia 1910, B ursa tego sam ego dnia po południu, w sw ym m ieszkaniu p rzy ul. K arm elickiej 6, pokazał w iersz N ow ow iejskiem u, zachęcając go do napisania m uzyki. Z a­ chw ycony kom pozytor ułożył na poczekaniu, niejako pod okiem Bursy, pierw szą w e rsję m elodii, przero b ił u tw ó r u siebie, p rzy ul. W olskiej, a potem , 13 stycznia, ostatecznie go dopracow ał. P ieśń ofiarow ał S ta n i­ sław ow i B ursie, p rzeznaczając ją dla krak ow sk ich „Sokołów ” (taka też data: 13 stycznia 1910, w idn ieje na zachow anym do dziś auto grafie Roty, ofiarow anym przez N ow ow iejskiego w r. 1936 B ibliotece M iejskiej w B yd­ goszczy) 10.

R elacja ta 11 (któ rą piszący te słowa uznał swego czasu za niekw e- stio n o w a ln ą )12 budzi w szakże rozliczne w ątpliw ości. W liście do red akcji „T ygodnika Pow szechnego” F eliks M aria N ow ow iejski zwrócił uw agę na jej m ałe praw dopodobieństw o p sy ch o lo g iczn e13. R ozum ująca odm iennie córka S tan isław a B ursy, D anuta, cofa d atę pow stania R o ty „co n ajm niej o trz y la ta ”, m usi w ięc m ieć na m yśli jak iś in n y u tw ó r, bo Rota w ted y po p ro stu pow stać nie m ogła 14. Co zresztą nie przeczy tezie, że z tek s­ tem ty m m ógł się N ow ow iejski zaznajom ić niekoniecznie w k aw iarni Bisanza, lecz w łaśnie za pośred n ictw em B ursy. W cytow an ym liście syn kom pozytora pisze:

M oże u B u rsó w isto tn ie o d b y w a ły się sym p ozja, na k tó ry ch o jciec m ój im p ro w izo w a ł na fo rtep ia n ie — m oże n a w e t szu k a ł p o m y słu dla R o t y . A le go w te d y n ie z n a la z ł!15

T ym czasem w ty d zie ń po ukończeniu przez N ow ow iejskiego pracy n a d pieśnią donosiły ju ż „N ow iny” w ru b ry c e Co słychać w m ieście:

H y m n g r u n w a l d z k i do słó w M arii K on op n ick iej sk o m p o n o w a ł F e lik s N o ­

w o w ie jsk i. K o m p o zy cję tę n a b y ła k sięg a rn ia K rzy ża n o w sk ieg o w K rak ow ie. W dw a la ta po p o w stan iu w iersza naro dziła się oto pieśń.

10 N a ręk o p isie w id o czn a je st też d ed y k a cja N o w o w iejsk ieg o : „O jczyźn ie!”, za w a rta p o tem w ró żn y ch w y d a n ia c h u tw oru .

11 R ela cję B ursy za n o to w a ł S. Z e t o w s k i w a rty k u le Ć w i e r ć w i e c z e „ R o t y ”

F. N o w o w i e j s k i e g o (od cin ek 2. „ S p iew a k ” 1935, nr 7/8).

12 G. B y t n a r [A. R o m a n o w s k i ] , D z ie j e „ R o t y ”. „T ygodnik P o w s z e c h ­ n y ” 1981, n r 18.

18 F . M. N o w o w i e j s k i , W s p r a w i e g e n e z y „ R o t y ”. „T ygodnik P o w sz e c h n y ” 1981, nr 42.

14 D. B u r s a , L is t do G r z e g o r z a B y tn a r a . „T ygodnik P o w s z e c h n y ” 1981, nr 36.

N b . au tork a p od aje też o d m ien n y adres B u rsy w K rak ow ie — ul. S iem irad zk iego 5,

dziś: 7.

15 Istn ieją też in n e rela c je, w ią żą ce n a p isa n ie m elo d ii R o t y czy to z m ieszk a ­ n iem p rof. B y czk o w sk ieg o przy ul. D u n a je w sk ie g o 6 (dziś: 1 M aja), czy z m ieszk a ­ n iem d y rek tora A rch iw u m M iejsk iego, A d am a C h m ielą — z a w sze jed n ak w K ra­ k ow ie.

(8)

N acech ow an a religijn ą pow agą, z p ew n y m zab arw ien iem p osępności, o d ­ tw arzan a uroczyście, z siłą, w tem pie p ow ażnego m a r c ia l e [...], tch n ie p ew n ą m ocą, p ew n y m czarem , k tó ry m ógł serca zabierać w jasyr.

— napisze później S tanisław Z e to w sk i16.

W m elodii Ro ty doszukiw ano się w pływ ów ludow ych, w skazując na je d n ą z pieśni m azurskich, zanotow aną w Czerniakow ie i S łu ż e w ie 17. Tw ierdzono, że u tw ó r N ow owiejskiego „przypom ina żywo” m elodię śpie­ w aną przez lirn ik a w Kościuszce pod Racławicami Anczyca 18. W skazy­ wano też, że początek brzm i identycznie jak krakow ski h e jn a ł m ariacki. Zetow ski w cytow anym a rty k u le podał, że m otyw początkow y R o ty za­ czerp n ięty został z m alborskiego h ym n u krzyżackiego, w ygryw anego co­ dziennie z w ieży zam kow ej.

W m iarę u p ły w u czasu pieśń zatracała swe n iek tó re cechy: sam kom ­ pozytor porzucił niebaw em średniow ieczną skalę eolską, w k tó rej po­ czątkow o napisał m elodię, i przeszedł na zw ykłą tonację a-moll. Ju ż w czasie pierw szej w ojny św iatow ej na prośbę lw ow skich „Sokołów ” w prow adził w kolejnych w ydaniach następne, raczej drobne zm iany, do­ stosow ując pieśń do w ersji, w jakiej ją śpiew ano powszechnie. N astępną niew ielką zm ianę przyniesie w ydanie poznańskie z r. 1924, w k tó ry m dw a ostatnie ta k ty R o ty upodobniono do m elodii hy m nu Stow arzyszeń Mło­ dzieży Polskiej (Hej, do apelu s ta ń m y w r a z ) 19. Mimo to podstaw ow y zrąb kom pozycji stw orzonej przez Now owiejskiego w styczniu 1910 po­ został przez ten cały czas nie naruszony — aż do dnia dzisiejszego.

Pierw sze w ykonania

W 10 dni po pow staniu pieśni m iało m iejsce jej pierw sze publiczne w ykonanie. Stało się to na uroczystym wieczorze pośw ięconym 47 rocz­ nicy pow stania styczniowego, w niedzielę 23 stycznia 1910, w gm achu krakow skiego Tow arzystw a G im nastycznego „Sokół” (w b u d y n k u tym , zbudow anym w r. 1890 na rogu ówczesnej ul. W olskiej i — oblanej jesz­ cze w odam i — ulicy W enecji, m ieści się obecnie K lub Sportow y „C ra- covia”). „N ow iny” donosiły:

Chór sok oli pod d ośw iad czon ym k iero w n ictw em prof. B u rsy o d śp iew a ł z siłą i rozm ach em W s ta ń , orle (S tan isław a] N iew ia d o m sk ieg o tu d zież w sp a ­ n ia ły H y m n N o w o w iejsk ieg o sk om p on ow an y do słó w M arii K on op n ick iej. Chociaż to praw y k on an ie odbyło się ponoć „p rzy n ad er licznym gro­ nie słuch aczy ”, praw dziw y rozgłos przyniosły Rocie dopiero najbliższe m iesiące. P rzed e w szystkim w ted y w łaśnie u tw ó r ten (jako śpiew z to­

18 Z e t o w s k i , op. cit., od cinek 4. „ S p iew a k ” 1935, nr 10.

17 Zob. O. K o l b e r g , D zie ła w s z y s t k i e . T. 24: M a z o w s ze , cz. 1. W arszaw a 1963, s. 227, nr 96.

18 J e sz c ze w s p r a w i e m e l o d ii „ R o t y ”. „G azeta M u zyczn a” 1918, nr 5/6.

(9)

w arzyszeniem fo rtep ian u ) został — zgodnie z zapow iedzią — w y d an y n a ­ kładem krakow skiej księg arni S. A. K rzyżanow skiego. Na okładce w id ­ niały d a ty 1410— 1910 oraz słowa: „Ojczyźnie! Hasło. Uroczysta pieśń na

obchód g r u n w a ld z k i”. Około połowy stycznia 1910 pow stał w K rakow ie

K o m itet G runw aldzki, p rzy g otow u jący uroczystości, k tó ry ch p u n k tem k u lm in ac y jn y m m iało się stać odsłonięcie ufundow anego przez Ignacego P aderew skiego, a w ykonanego przez A ntoniego W iw ulskiego pom nika Ja g ie łły n a placu M atejki. N a zaproszenie R ady M iejskiej w skład K o­ m itetu w szedł także (jako d y re k to r T ow arzystw a M uzycznego) F eliks N ow ow iejski. Poniew aż chęć p rzy jazd u w lipcu do K rakow a zgłosiły licz­ ne polskie ch ó ry z trz e c h zaborów , N ow ow iejski przed połową m aja ro ­ zesłał około 2 ty sięcy lito g rafo w an y ch egzem plarzy Hasła, prosząc o n a ­ uczenie się tej pieśni. K ilka dni przed uroczystościam i, 7 lipca o godz. 19 oraz 10 lipca o godz. 10, o dbyły się w lokalu krakow skiego T ow arzystw a M uzycznego przy p lacu Szczepańskim 1 (w b u d y n k u Starego T eatru ) dw ie p ró b y g en eraln e 20. B rały w nich udział ch ó ry galicyjskie (cztery z K rakow a, trz y ze Lw owa, nadto po jed n y m z Nowego Sącza, Rzeszo­ wa, W ieliczki, O św ięcim ia i Jaw orzna), chóry z K ongresów ki (z W ar­ szaw y, K alisza, Częstochow y i Sosnowca), a n a w e t z pruskiego Śląska (bliższych dan y ch n a tem a t ty ch o statn ich nie podano z obaw y przed szykanam i ze stro n y w ładz niem ieckich).

W p a m ię tn y p iąte k 15 lipca 1910 N ow ow iejskiem u przypadła rola w ażna i eksponow ana. Podczas nabożeństw a dziękczynnego w kościele M ariackim o godz. 9 rano, po kazaniu biskupa W ładysław a B and ursk ie- go, d y ry g o w ał chórem T ow arzystw a M uzycznego. N astępnie na placu M atejki n a osobnych try b u n a c h za zasłoniętym jeszcze pom nikiem J a ­ giełły poum ieszczał ch ó ry z trz e ch zaborów , k tó re podczas uroczystości odśpiew ały pod jego b a tu tą , z to w arzyszeniem o rk ie stry S tanisław a Czy­ żowskiego, trz y n a jsław n iejsze pieśni narodow e: Bogurodzica, M azurek

Dąbrowskiego oraz Boże, coś Polskę. T en sam zespół w ykonał nieco po

godz. 12 w południe, bezpośrednio po przem ów ieniu m arszałka k rajo w e ­ go, hr. S tan isław a B adeniego, a przed sły n n ą m ow ą Ignacego P a d e re w ­ skiego — dokładnie w m om encie odsłonięcia przez Badeniego pom nika —

Hasło g runw aldzkie. „O dezw ały się potężne fa n fa ry pieśni pt. G run­ w ald ” — donosili ów cześni spraw ozdaw cy 21.

Od tego m o m en tu dopiero rozpoczęła się zaw ro tn a popularność Roty. Znano ją wów czas — ja k w idzim y — zw ykle pod innym i ty tu łam i:

Hasło, Hasło grun w a ld zkie, G r u n w a ld t Przysięga, H y m n lub H y m n g run­ waldzki. W praw dzie w obec n atło k u w rażeń nie zw rócono w te d y w iększej

uw agi ani n a pieśń, ani w ogóle n a m uzyczną o praw ę uroczystości, ale 20 Zob. J. В o e h m , F elik s N o w o w i e j s k i w K r a k o w i e . 1909— 1914. „ K om u n ik aty M a zu rsk o -W a rm iń sk ie” 1965, nr 1.

21 W i e n ie c g r u n w a l d z k i z 1910 ro ku. W y d a w n i c t w o h i s t o r y c z n e , p a m i ą t k o w e ,

(10)

niebaw em poszczególne chóry zawiozły n u ty do sw ych rodzinnych m iast w trzech zaborach. N a tu ra ln ie najw cześniej zyskała Rota rozgłos w za­ borze austriackim : w K rakow ie i w ogóle w m iastach galicyjskich oraz w K sięstw ie Cieszyńskim . Ju ż 26 lipca poznał Rotę Rzeszów, 6 listopada (na wieczorze kościuszkow skim „Sokołów ”) — Cieszyn. W krótce potem śpiew ała nową pieśń cała Polska. Pow ażna, uroczysta m uzyka, łatw o w padająca w ucho, ja k też słowa, pełne mocy i krzepiącej energii, zdo­ b yły sobie naty ch m iast olbrzym ią popularność. Za spraw ą N ow ow iejskie­ go Rota została zresztą od razu nobilitow ana: n a uroczystościach g ru n ­ w aldzkich odśpiew ano ją przecież razem z polskim i hym nam i n arodo­ w ym i.

M aria K onopnicka była św iadkiem tylk o sam ych początków nad zw y­ czajnej k a rie ry swego krótkiego w iersza (um arła w ę Lwowie 8 paździer­ n ik a 1910). Feliksow i N ow ow iejskiem u n atom iast (zm arłem u dopiero w r. 1946) było dane śledzić triu m fa ln e dzieje pieśni, k tó rą coraz po­ w szechniej zaczęto staw iać obok M azurka Dąbrowskiego.

W śród „Sokołów ”, skautów i „Strzelców ”

Rota została uznana za „sw oją” n a jp ie rw przez krakow skich „Soko­

łów ” : pieśń została im przecież już w styczniu 1910 dedykow ana, dzięki nim też i w ich siedzibie m iało m iejsce praw ykonanie u tw oru . Podczas odsłonięcia pom nika grunw aldzkiego trw a ł ponadto w K rakow ie, w dniach 14— 18 lipca 1910, V Zlot Sokolstw a Polskiego — n iejed en z de­ legatów popularyzow ał potem Rotę w sw ych stronach rodzinnych (wi­ dzieliśm y to na przykładzie „Sokołów” cieszyńskich). Niezależnie od „So­ kołów ” — krakow skich czy galicyjskich — pieśń rozpow szechniła się rów nież w śród śląskich górników . W K sięstw ie Cieszyńskim (w T rzyńcu i O straw ie) u tw ó r był, jak się zdaje, śpiew any w latach 1911— 1912 przez stra jk u ją c y c h hu tn ik ó w polskich, jako w yraz ich postaw y antyn iem iec- kiej i antyczeskiej 22.

Od schyłku 1910 r. zw iązała się Rota z lw ow skim stow arzyszeniem abstynenckim „ E leu te ria ” : m iało się to okazać b rzem ienne w następstw a, m. in. dlatego, że jed n ą z czołowych postaci tego zw iązku był A ndrzej M ałkow ski. W p arę m iesięcy potem , bo już od lutego 1911, M ałkow ski — pod opieką „Sokoła” — zaczął zakładać w e Lw owie pierw sze d ru ży n y skautow e. W ty m kręgu, p rzy w spółudziale Jerzego G rodyńskiego i F ra n ­ ciszka Pększyca (Grudzińskiego), Rota stała się szybko pierw szym h y m ­ nem polskiego skautingu. Dopiero później, gdy pieśń ta n ab rała znaczeń

22 In form acja W łodzim ierza Szturca, k tóry zw raca tak że u w a g ę na fa k t sk o n - ta m in o w a n ia tek stu R o t y z p ieśn ią lu d ow ą T a m , gdzie C za n to r ia się w z n o s i : stać się to m iało na Ś lą sk u C ieszyń sk im , być m oże jeszcze przed pierw szą, w ojn ą ś w ia ­ tow ą.

(11)

ogólnonarodow ych, zaczął z nią konkurow ać u tw ó r Ignacego K ozielew - skiego i Olgi D rahonow skiej-M ałkow skiej W szy stk o , co nasze, Polsce od­

damy... — p o w stały zresztą w ty m sam ym czasie, w lata ch 1911— 1912. Rotę śpiew ano w h a rc e rstw ie stale — bodaj na każdej zbiórce, nic więc

dziw nego, że od r. 1915 zaczęto pow szechnie o p atryw ać pieśń ty tu łem :

Rota sk a u tó w (skautowa). Czasem dodaw ano tu ta j stro fę 4, nie u stalo ­

nego au to rstw a, częściowo p a ra fra z u ją c ą te k st K onopnickiej: N ie sp ło n ie w sty d em n asza tw arz,

N ie dam y się spoganić! S ta n ie orężn y h u fie c nasz, N am b ęd zie d uch h etm an ić.

W te n dzień, g d y zagrzm i złoty róg — Tak nam dopom óż B ó g 28.

Duże w rażenie w y w arło w yk on an ie pieśni przez skautów 17 paździer­ nika 1917 pod pom nikiem M ickiewicza w P oznaniu — z okazji 100 rocz­ nicy zgonu Kościuszki.

W ty c h sam ych la ta c h pisał S tan isław Sedlaczek:

R ota [...], od czasu zlotu g r u n w a ld zk ieg o śp iew a n a przez organ izacje so­ k ole, sta ła się h y m n e m harcerzy. R o tę śp iew a się stojąc, w p o sta w ie „bacz­ n o ść”. R ozkaz: „B aczn ość!”, „K ap elu sz zd ejm !”, „ R o ta l”, a po od śp iew an iu : „ K ap elu sz w d z ie j”, „S p oczn ij!”. H arcerze sta ją w p o sta w ie „b aczn ość” z c h w i­ lą za częcia R o t y , ta k że n ie będąc w szyk u ; w te d y to czyn ią bez r o z k a z u 24. P od obny opis z n a jd u je się w p o p u larn ej niegdyś Szopce harcerskiej (1924) Jerzeg o B rau n a. Skauci śpiew ają tu pieśń B rauna Płonie ognisko

i szum ią knieje, k tó rą kończą znanym i słowami:

I z m łod zień czej się p iersi w y r y w a P ie śń potężn a, p ieśń jak dzw on.

W łaśnie Rota b y ła w Szopce harcerskiej tą pieśnią. D idaskalia in fo r­ m ują: „W szyscy w sta ją — czapki do rą k — postaw a na baczność”. Po odśpiew aniu u tw o ru zapada „chw ila ciszy”, a potem d rużyn ow y kom en­ d e ru je : „K apelusz w dziej!!!” 25. D aw ne polskie h a rcerstw o zawsze odda­ wało Rocie podobne honory.

Opis pow yższy pochodzi z czasu, gdy pieśń N ow ow iejskiego była już przed m io tem rozm aity ch ataków . Z tego sam ego okresu (z r. 1919) w a rto jeszcze przytoczyć opinię czasopism a harcerskiego:

Czy sk a u ci b ęd ą n ad al śp iew a ć R o t ę ? Tak. P o w in n i śp iew a ć ją d latego, że sta ła się ich p ie śn ią od la t b lisk o d ziesięciu , p ieśń posiada w ię c sw oją tra ­ d y c j ę ja k o h y m n sk a u to w y , śp iew a ć ją b ędą jako p a m ią tk ę p rzeży w a n ej przez

n a sze p o k o len ie cięż k iej n ie w o li2®.

28 J. Z a w a d a [K. L u t o s ł a w s k i ] , Ś p i e w n i k p o ls k ie g o s k a u ta . K rak ów

1914.

84 S . S e d l a c z e k , S z k o ł a h a rc e r za . K ijó w 1917, s. 82. 26 J. B r a u n , S z o p k a h a rc e r sk a . K rak ów 1924, s. 27. 26 S., O „ R o t ę ” K o n o p n i c k i e j . „ S k a u t” 1919, nr 4/6.

(12)

Polski skauting — zw iązany luźno w sw ym dom inującym nurcie z wczesną N arodow ą D em okracją — dobrze rozum iał Rotę, k tó ra w y ­ rażała podobne ideały. Zbieżność tek stu K onopnickiej z program em e n ­ decji była w yraźna, choćby w wizji Polski „gniazdow ej” — owej „ziemi,, skąd nasz ró d ”, w określeniu „królew ski szczep P iasto w y ” (nie zaś np. „Jag iello ński”). Rota nie napom ykała ani słowem o sile ówczesnej ru sy fi­ kacji ograniczającej żywioł polski na W schodzie, ale — inaczej niż w tra d y c ji ideowej rom an ty zm u — uzb rajała społeczeństwo w yłącznie p rze­ ciw germ ańskiej Drang nach Osten. Zadaniem narodu polskiego — w e­ w nętrznie zintegrow anego, solidarnego — jest odeprzeć n apó r niem iecki. Lecz w alka z ty m naporem jest przede w szystkim n a tu ry m oralnej: choć m ówi się tu o obronie „do krw i ostatn iej kropli z żył”, to jed n ak jest to obrona nie określonego bliżej „D ucha” (narodowego?), siła zaś naro du polskiego, ów „h u fiec”, ma być tylko „orężny sercem ”. J a k pisał później S tanisław Pigoń, Rota, organizując „ry cersk ą energię n a ro d u ”,

[je st p rzede w szy stk im ] p ieśn ią na cześć ziem i i na cześć trw a n ia przy o jc o ­ w iź n ie , [...] jest ślu b o w a n iem na w iern ość zagonow i ojczystem u , pracy na n im i stra ży nad jego całością, n ien aru szaln ością. Rota — to p ieśń k m ieca, g o sp o ­ darska; ob w a ro w u je się w niej przysięgą trw an ie, n iezłom n e i n ie u stę p liw e b y to w a n ie na ziem i, na której z w o li B ożej b y tu jem y od w ie k ó w 27.

H ym ny w cześniejsze b y ły najczęściej w yrazem szlacheckiego in su - rekcjonizm u, staw ały się — jak precyzow ał Pigoń — „albo m odlitw ą, albo uw ielbieniem szabli, albo jękiem cierpienia”. Rota pierw sza była w yrazicielką idei obrony ziem i i narodow ego stan u posiadania. W m yśl ideologii wczesnej N arodow ej D em okracji (do k tó rej pośrednio zbliżała się także K onopnicka, biorąc udział w pracach krakow skiej „ E leu te rii”) rzeczyw iście w chłopie polskim widziano ostoję narodow ego bytu, k ła ­ dąc rów nocześnie nacisk na n iem ilitarne, niepow stańcze m etody organizo­ w ania w alki z zaborcą (głównie zresztą niem ieckim , przed k tó ry m — w tedy w łaśnie, gdy K onopnicka pisała Rotę, ostrzegał R om an Dmowski w głośnej książce N iem cy, Rosja a kwestia polska).

Taka o rien tacja polityczna pieśni nie w szystkim jed n ak przy padła do gustu, nic więc dziwnego, że zaczęły się już wówczas pojaw iać p ierw ­ sze przeróbki Roty. Stać się to miało n ajp ierw (jesienią 1911?) w otocze­ niu czołowego p olityka germ anofilskiego (przeciw nika n iedaw nych ob­ chodów grunw aldzkich), W ładysław a Studnickiego; antyniem iecką w y ­ mowę u tw o ru zm ieniono tu ta j na anty ro sy jsk ą. J e st n a d e r praw dopo­ dobne, że Rota ogłoszona w lw ow skim czasopiśmie m łodzieżowym „W ici”

27 S. P i g o ń , „N ie r z u c im ziemi!...” W sp o r z e o „R o t ę ” M arii K o n o p n i c k i e j

sł o w a s p o k o j n e . W: N a drogach k u l t u r y lu d o w e j . R o z p r a w y i studia . W ybór i opra­

co w a n ie T. J o d e ł k a - B u r z e c k i . W arszaw a 1974, s. 296— 297. P ierw od ru k , pt.

O „ R o c ie ” M arii K o n o p n i c k i e j — s ł o w a s p o k o jn e , w „K urierze P o zn a ń sk im ” (1931,.

(13)

(1912, n r 1) jest tą w łaśnie parafrazą. P ow stała ona we Lwowie, w w i­ gilię Bożego N arodzenia 1911; a u to r u k ry ł się pod k rypton im em T. D.:

N ie zejd ziem z dróg, co w iod ą w bój — Ś m ie r te ln y bój i k rw a w y .

N ie znam y trw óg, nam obcy znój, N ie zap rzep aścim S p r a w y ! N ie zejd ziem za n ic z w a lk i dróg, T ak n am dopom óż Bóg. (bis)

* *

*

N a d eszed ł i[!] czas od w etu już — N ie w o li p ęt zerw an ia,

W ięc każd y z n as dziś oręż w łóż D o rąk — i do p o w sta n ia

S p iesz. I n iech sczeźn ie p o d ły w róg! T ak n am dopom óż Bóg. (bis)

* *

Choć m łodzi w iek iem , przez serc żar — S iln i jesteśm y , m ężni.

P rzed n am i n iech aj drży w ię c car! P r z y się g lim dziś, orężni:

O puścić m u si P o lsk i próg... Tak nam dopom óż Bóg. (bis)

J a k w idać — w zm ocniła się tu jeszcze ten d e n c ja do ubojow ienia i „ u m ilita rn ie n ia ” u tw o ru. Nie m a tu już m ow y — ja k w oryginalnym tekście K onopnickiej — o m o ralny m jed y n ie oporze wobec zaborcy: w zam ian p o jaw iają się apele o czyn zb ro jn y i pow stanie, o rien tacja poli­ tyczna sta je się an ty ro sy jsk a. Rota lw ow ska poszła znacznie dalej szla­ kiem w ytyczonym dw a lata w cześniej przez „ K u rie r W arszaw ski”; w y ­ rażała — niezależnie od bardzo niskiego poziom u artystyczn ego — ideały g alicyjskich zw iązków strzeleckich.

N iew ykluczone, że odpowiedzią na tę p a ra fra z ę by ła Rota harcerska Ignacego K ozielew skiego (1882— 1964), ogłoszona w redagow anym przez niego „S k aucie” 1 w rześnia 1913 (a w lipcu 1914 przed ru k o w an a w jed ­ nodniów ce k u rsu skautow ego w Skolem zaty tu ło w an ej Z obozu). Nowy tek st — pozbaw iony bezpośrednich akcentów an ty ro sy jsk ic h — apelow ał ogólnikowo o czyn n arodow y zdobyw ający wolność:

O M atko P olsk o! P rzyjm ij nas W szeregi sw y c h rycerzy!

Z nas k ażd y w y z b y ć chce się skaz, K ażdy w tw ą przyszłość w ierzy ! N ie zrobim w sty d u ch w a le T w ej! P rzy ją ć nas w słu żb ę chciej!

[ ]

(14)

Prócz tego, co by było

W szech w ieczn ą chw ałą dla T w ych lic I zm artw ych w stan ia siłą!

P ójd ziem , gd zie każesz, zb yci trwóg! W ierzym y: z nam i Bóg!

U tw ór Kozielewskiego zaw ierał równocześnie program odbudow ania przez m łodych skautów Rzeczypospolitej w granicach — co najm niej — przedrozbiorow ych :

I w sta n ie Ś ląsk i Spisz, i Żmudź! G dańsk, K ijó w i W arszaw a — G dy pójdziem , zw arta polska młódź, N a siew , co w oln ość dawa!

B rak jest oznak, by Rota harcerska Kozielewskiego zdobyła szerszą popularność. Pisarz ten w sw oisty żresztą sposób będzie w przyszłości in te rp re to w a ł orygin aln y tek st K onopnickiej:

N ie rzucim ziem i, to znaczy, że rozum iem y, iż oddać tę ziem ię w obce r ę ­ ce, w y zu w a ć się z n iej, aby ją u p raw iali N iem cy lub w y d o b y w a li skarby z jej ło n a A n g licy , sp rzedaw ać ją, aby dom y bu d ow ali na niej Żydzi, jest to zdradą w ob ec ziem i, a n ajok ru tn iejszą k rzyw d ą w ob ec s ie b ie 28.

Mimo w spom nianych wyżej zbieżności z ideologią Narodow ej Dem o­ k rac ji Rota nie daw ała podstaw do in te rp re ta c ji aż ta k jednoznacznej. A jedn ak z biegiem la t odczytyw ano pieśń nieraz jeszcze na sposób en­ decki: w okresie m iędzyw ojennym będzie ona także bezpośrednio w y­ korzysty w an a podczas n iek tó ry ch akcji antysem ickich.

Tym czasem już przed pierw szą w ojną św iatow ą zyskiw ała Rota po­ pularność w całym społeczeństw ie bez w zględu na polityczne podziały. W idziano w ty m u tw orze w ezw anie do solidarności skierow anej przeciw każdem u, kto będzie zagrażał Polakom , przeciw zaborcom w ogóle. Pieśń „Sokołów ” , skautów i „Strzelców ” była śpiew ana przez niepodległościow­ ców zarów no endeckiej jak i socjalistyczno-piłsudczykow skiej prow e­ niencji. „W eszła n aw et do Kościoła jako pieśń religijna nieom al” — pisał w krótce potem K o zielew sk i29. Staw ała się Rota własnością w szystkich, w y ra sta ła na hym n narodow y i pieśń nadchodzącej Niepodległości.

W latach W ielkiej W ojny

K rólestw o Polskie zapoznało się z Rotą niem al n aty chm iast po G a­ licji. W sierp n iu 1914, po w ybuchu w ojny, pieśń złączyła się raz jeszcze z o rien tacją N arodow ej D em okracji i zaczęła w yrażać powszechne w tedy w K ongresów ce n astro je antyniem ieckie 30. Popularność Roty w W arsza­

28 I g n. К o z. [I. K o z i e l e w s k i ] , O „Rocie ” K on opn ic kiej. „ H a r c e r z ” 1921, nr 6/7.

29 I b i d e m .

80 Zob. F. S t a r c z e w s k i , N a sze w s k r z e s z e n i e p o li ty c z n e w m u z y c e i pieśni. „M uzyka” 1928, nr 11.

(15)

wie osiągnęła w ted y swoje apogeum : ks. K azim ierz L utosław ski (nb. jeden z tw órców polskiego sk au tin g u i przyw ódców endecji) pisał o tej pieśni jako o „czczonym hym n ie naro d o w y m ”, którego „dźw ięków zawsze się słuchało sto ją c ” 31. P ew ien rozgłos zyskała wówczas Rota także w innych regionach C esarstw a Rosyjskiego: w łaśnie z r. 1914 pochodzi jej drugi (po niem ieckim ) p rzek ład na języ k obcy — łotew ski 32.

Tym czasem zdobyw ały popularność także inne m elodie do tego sa­ mego te k stu K onopnickiej. Jeszcze w styczniu 1910 znany kom pozytor Ignacy K ossobudzki (1873— 1926) napisał w B erlinie m elodię na głos i fo rtep ian zaty tu ło w an ą Tak n a m dopomóż Bóg! Przysięga. U tw ór ten doczekał się w k ró tk im czasie kilku (ośmiu?) w ydań i był nieraz śpiew a­ n y (m. in. w T eatrze W ielkim w W arszaw ie z początkiem w rześnia 1914 — podczas k o n c e rtu n a rzecz rannych). Nie zyskała n ato m iast rozgłosu Rota.

Nie rzucim zie m i, kom pozycja na chór m ieszany au to rstw a lwowskiego

nauczyciela i m uzyka — E dm unda U rbank a (opublikow ana w r. 1910 w e Lwowie w zbiorze U rb an k a W rocznicę grunwaldzką. T r z y pieśni). P ieśń ta — podobnie jak u tw o ry N ow ow iejskiego i Kossobudzkiego — m iała c h a ra k te r bojowy, patety czn y .

Nie skończyło się na ty ch utw orach, la ta pierw szej w ojny św iatow ej p rzyniosły bow iem dalsze dw ie (a może i trzy ) Roty. Z początkiem 1917 r. w arszaw ska k sięgarnia „E. W ende i Sp[ółka] opublikow ała u tw ó r w y b it­ nego kom pozytora P io tra M aszyńskiego (1855— 1934) Nie rzucim ziemi.

Ś p iew z to w a rzysze n ie m fortepianu. B yły to już czasy okupacji niem iec­

kiej, toteż te k st tej pieśni zaw ierał ch arak te ry sty c z n e zm iany: „gnębił w ró g ” zam iast „zniem czył w ró g ”, „złow roga zaw ieru ch a” zam iast „krzy ­ żacka zaw ieru ch a”. P odobny k ieru n e k zm ian („gnębił w ró g ”, „krw iożer­ cza zaw ieru ch a”) był w idoczny w pieśni T a k n a m dopomóż Bóg, ogłoszo­ nej w r. 1918 w W arszaw ie w tom ie 5 zbioru A k o rd y . 43 pieśni na tr z y

głosy z to w a rzysze n ie m fortepianu. A u to rem był znany i płodny kom po­

z y to r W ładysław Rzepko (1854— 1932). U tw ór ten zaw ierał now ą strofę, k tó ra w yznaczyła w pew n y m sensie k ieru n e k późniejszych p a ra fra z pieś­ ni — o ch a ra k te rz e religijny m :

K rw i n aszej p rzelać choćby zdrój Za Boga, za kraj drogi,

Choćby u d ręczeń p on ieść rój, B y za k w itł pokój błogi:

L ecz ślijm y m od ły w N ieb a próg... Tak nam dopom óż Bóg.

Te dw ie kom pozycje — M aszyńskiego i Rzepki — w przeciw ieństw ie do poprzednich bojow ych hym nów , odznaczały się to nacją spokojną i

nie-81 K. L u t o s ł a w s k i , R o ta m ł o d z i e ż y p o ls k ie j . „G azeta P oran n a 2 G rosze” 1914, nr 337, z 6 grudnia.

32 „L apa” 1914, nr 276. A u to rem p rzek ład u b y ł J. K a r k i i n s . P od aję za

(16)

m ai liryczną 33. Trzecią Rotę — w edług św iadectw a Feliksa S tarczew ­ skiego 34 — m iał w ty m czasie napisać a k to r i kom pozytor W ładysław K rogulski (1840— 1926); u tw ó r ten nie jest jed n ak dzisiaj znany.

W szystkie te pieśni z lat 1910— 1918 poszły z czasem w zapom nie­ nie. Jed y n ie Tak nam dopomóż Bóg Kossobudzkiego ryw alizow ało sku­ tecznie z Hasłem Now owiejskiego: jeszcze w Legionach śpiew ano tę kom ­ pozycję — co p raw da w w ersji mocno zm odyfikow anej.

Legiony były w ogóle k olejną społecznością, któ ra uznała Rotę za swoją. P isał o ty m utw orze Bogusław Szul:

J ed n a z n a ju lu b ień szy ch p ieśn i narodow ych, którą żołnierz w każdej ok o­ liczn o ści śp iew ał, a szczególnie, gdy m u dopiekli op iek u n ow ie spod znaku czarnego orła, w y p ow iad ając w nim [!] sw e credo p olityczn e już w ted y, gdy chciano go jeszcze k on ieczn ie ogłosić za sprzym ierzeńca cen traln ych 85.

Do w yrażan ia tak ich uczuć orygin aln y tek st Konopnickiej rzeczyw i­ ście bardzo dobrze się nadaw ał, ale w początkow ych m iesiącach w ojny, kiedy alians polsko-austriacko-niem iecki rozw ijał się w zględnie pom yśl­ nie, zm ieniano zazwyczaj (podobnie jak w przedw ojennej przeróbce lw ow skiej) antyniem iecką w ym owę Roty na antyrosyjską, zastępow ano „zaw ieruchę k rzyżacką” — „m oskiew ską”. Opuszczano też oczywiście drasty czn ą strofę ze słow am i „Nie będzie Niemiec pluł nam w tw a rz ”, zam ieniając ją ew entualnie na zw rotkę zaczynającą się od w ersów „Nie będzie w róg nasz pluł nam w tw arz, / Ni dzieci nasze ra n ił” 36. Dodano też w ted y kolejną strofę nie ustalonego autorstw a:

P rzetrw am y złego losu dni, D u ch nasz się zeń w yzw oli, A z naszych ofiar, trudu, k rw i, P o w sta n ie m ściciel doli.

W złoty w o ln o ści zagrzm i róg — Tak nam dopom óż Bóg!

W Legionach tek st doczekał się także w ielkiej liczby parafraz, w czym odznaczył się zwłaszcza znany poeta tego kręgu, Józef Relidzyński (1886— 1964). Je d n a z ty ch przeróbek, dedykow ana „B rygadierow i P ił­ sud sk iem u”, zaczynała się od słów: „Pójdziem y naprzód, nigdy w stecz” 37. Czasem strofa R o ty znajdow ała zastosowanie w w ierszach o zupełnie od­ m iennej treści, jak np. Warszawo! Bolesława Pochm arskiego (1883—

88 W szystk ie w y żej w zm ian k ow an e m elodie do słó w R o t y K onopnickiej zesta ­ w io n e są w p u b lik acji: „Nie r z u c i m ziemi...” Pieśn i do sł ó w „ R o t y ”1 M arii K o n o p ­

n ick iej. Z ebrał i do druku p rzygotow ał J. В o e h m. B ydgoszcz 1985.

84 S t a r c z e w s k i , op. cit.

ss P io s e n k i le gu n a tułacza. Zebrał B. S z u l . W arszaw a— K raków 1919, s. 10. 8e P ieśn i L e g io n ó w P olskich z m elo d ia m i. Z ebrał Z. W. M r o c z e k . K raków 1915, s. 9.

(17)

1945) 38. D opiero k ry zy s przysięgow y oraz in tern o w an ie legionistów p rzy ­ niosły odżycie oryginalnego te k stu K onopnickiej — o w ydźw ięku a n ty - niem ieckim . Z arazem w łaśnie w te d y szczególnie chętnie w iersz p a ra fra ­ zowano i aktualizow ano. P isał J a n Szczęsny M ayzel (1892— 1941):

N ie dam y, b y n a sz p olsk i h u f Z K ielc, K arpat i Stoch od u P od obce zn ak i poszedł znów ! K ość z k o śc i on N arodu! T utaj m u p o lsk i bronić próg! Tak n am dopom óż B ó g !89

W ty m sam ym czasie w spom niany R elidzyński stw orzył Rotę P ił- sudczyków , k tó rej początek brzm iał:

N ie rzu cim C iebie, w od zu nasz, n ie dam y p ogrześć spraw y!

S ztandar, przy k tórym w ie r n ie trw a sz od d am y B ogu k rw aw y;

n ie w y r w ie n am go sw ój n i w róg — tak n am dopom óż Bóg! 40

A nonim ow y w ierszopis zareagow ał na wieść o pokoju brzeskim cha­ ra k te ry sty c z n ą strofą:

N ie dam y grabić n aszych ziem , n i d zielić po raz czw arty!

P rzed św ia ta sąd z b ezp ra w iem tem S ta w ia m y protest zw arty!

P rzed siłą naszą zadrży w róg! Tak n am dopom óż Bóg! 41

N iezależnie od tego, w łaśnie po pokoju brzeskim , Rotę K onopnickiej śpiew ano pow szechnie — jako w y raz coraz potężniejszych n astrojó w antyniem ieckich.

K to sły sza ł, jak w rok u 1918 biła pod niebo z p iersi ty sią czn eg o tłu m u na R yn k u k ra k o w sk im po p okoju w B rześciu, ten od razu zrozum iał, że m e ­ lodia i sło w a tej p ieśn i w p isa ły się w k artk ę naszych d ziejó w i zostan ą tam n iezatarte.

— w spom inał po lata ch S tanisław Pigoń 42. G dy w nocy z 15 na 16 lutego 1918 legionow a II B rygada p rzed arła się pod R arańczą na rosy jsk ą stro ­

88 b [B. P o c h m a r s к i], W a r s z a w o ! W e z w a n i e od C z w a r t a k ó w . N a m e l o d ię

„ R o ty s k a u t o w e j ”. „C zw artak” 1915, nr 4, z 16 sierpnia.

89 [J. S . M a y z e l ] , Rota . „Rząd i W ojsko” 1917, nr 25, z 22 grudnia. W póź­ n iejszy ch p rzek azach u tw ór n osi ty tu ły : R o ta p e o w i a c k a lu b R o ta 4 p u ł k u L e ­

g ion ów .

40 J. R e l i d z y ń s k i , R o ta P i ł s u d c z y k ó w . „S p rzym ierzen iec” (B eniam inów )

1917, nr 4, z 26 sierp n ia.

41 Hasło. „W iek N o w y ” 1918 [num eru n ie udało się ustalić]. Cyt. za: „Jak to na

w o j e n c e ł a d n i e ”. P ie śn i ż o ł n ie r s k ie i le g io n o w e 1914— 1919. Z ebrał F. B a r a ń s k i .

L w ó w —W arszaw a [1919?]. 42 P i g o ń , op. cit.

(18)

nę fro ntu, z ust żołnierzy w y darła się spontanicznie ta sam a n u ta 43. Gen. Józef H aller, k tó ry dowodził pod R arańczą, przeniósł potem Rotą do swej „błękitnej a rm ii” we F rancji: pieśń Nowowiejskiego stała się n ie­ oficjalnym hym nem tej form acji, a sam kom pozytor otrzym ał po latach z rą k E dw arda Ligockiego „odznakę A rm ii b łęk itn ej” 44.

P ieśń N iepodległości

Tym czasem rodziła się Polska Niepodległa — II Rzeczpospolita. Gdy 31 października 1918 K raków zrzucił panow anie austriackie, K azim ierz P rz erw a -T e tm a je r skierow ał odezwę do narodu, której początek brzm iał:

„Rotą M arii K onopnickiej zm artw ychw stała Polska dzisiejsza. N ależy jej

się za te n w iersz od n arodu pom nik” 4δ. Słowa te m ogą być dzisiaj od­ bierane jako pełne przesady i emfazy. Jednakże gdybyśm y spróbow ali odtw orzyć atm osferę schyłku r. 1918, kiedy społeczeństwo zrzucało w ię­ zy okupacji niem ieckiej, u jrzelibyśm y zjaw isko nieoczekiw ane: Niepo­ dległość zdobyw ali Polacy z Rotą na ustach.

Oto jak Eugeniusz M ałaczewski opisyw ał reakcję żołnierzy-m urm ań- czyków na wieści z odległej W arszaw y w listopadzie 1918:

I z gard zieli założonych szloch em szczęścia w y rw a ła się — razem u w sz y st­ k ich — p ieśń zrodzona w god zin ie najgłęb szej niedoli narodu. Jej znana m e­ lodia jest posępna jak p salm nieszporny. L ecz pieśń, oskrzydlona bezd en n ym zapałem m łodych dusz, brzm iała fan faram i, jakich w so b ie n ie m a n a w et p ło ­ m ien n a M a r sy lia n k a . A słow a:

N ie będzie N iem iec p lu ł nam w tw arz!

ro zleg ły Się p ełn ią takiego triu m fu , a zarazem groźby n iezłom n ej, ż e zdało się, iż po n ich n astąp i coś w sp an iałego — że tu, w tym blokhauzie, sta n ie się naraz jak iś w id o m y znak, cud — ty le p otęgi ducha za lew a ło śp ie w i — w y ­ szarpnęło się zeń, jak z p och w y w y la ta nagi ja sn y m iecz.

W ty m śp iew ie zb łąk an i pod obcy b iegu n tułacze w o ła li z całej p iersi na cześć P olsk i, co im p rzysłała o sob ie szczęsną w ieść. To R o tą żołn ierze dobro­ w o ln i, sw ej O jczyźnie urzędow o n ie zap rzysiężeni, w szy stk ą duszą zap rzysię- gali się teraz N ajjaśn iejszej R zeczypospolitej na śm ierć, na życie, na dalszy tu łaczy los 4®.

Rota tow arzyszyła też ówczesnym w ojnom o granice. Po raz pierw szy

odegrała tak ą rolę podczas bratobójczych, polsko-ukraińskich w alk o Lwów. Głośne wołanie: „tw ierdzą nam będzie każdy próg” — po raz

48 „Nie rz u cił zie m i, s k ą d nasz r ó d ”. G enerał M. B o r u ta - S p ie c h o w ic z w r o z ­

m o w i e z G. B y t n a r e m [A. R o m a n o w s k i m ] u j a w n i a n ie znane f a k t y z n a s z e j hi­ storii. „S tu d en t” 1981, nr 25.

44 E. L i g o c k i , D z ie j e „ G io v in e z z y ”. „Ilustrow any K u rier C odzienny” 1933, nr 282, z 11 października.

45 Cyt. za: „K urier W arszaw sk i” 1918, nr 323, z 22 listop ad a.

48 E. M a ł a c z e w s k i , B lo k h a u z p o d „ S y r e n ą ”. W: K o ń na w z g ó r z u . W ar­ szaw a 1921, s. 41.

(19)

pierw szy n ab rało tu znam ion tragicznej aktualności. Na koniec, 22 listo­ pada 1918, stolica G alicji przeszła w polskie ręce. W spom inał potem do­ wódca ob rony Lw owa, Czesław M ączyński:

R ozległ się pod lw o w sk im p rzeczy sty m n ieb em ch óraln y śpiew : N ie dam y ziem i, skąd n a sz ród.

J ak do p rzysięgi w y ró sł ponad głow ą zeb ran ych tłu m ó w la s rąk przy s ło ­ w ach:

Tak nam dopom óż Bóg!

P o d n o sił się trzy k ro tn ie i po trzykroć d o k u m en tow ał, że p rzy sięg ę tą ś w ię ­ tą sp ełn i k ażd y z zeb ran ych och otn ie i ofiarn ie, że n ie zaw ah a się przed po­ św ięcen iem , przed sam oofiarą sie b ie i sw o ich , skoro ty lk o zajd zie ja k a k o lw iek potrzeba, skoro jen o zabrzm i on przez w ie sz c z ó w w y śn io n y „złoty r ó g ” 47. W krótce potem , w styczniu 1919, rozpoczęły się w alki czesko-polskie n a Ś ląsku C ieszyńskim , a n astęp n ie — w sierp n iu tego ro k u — w ybuchło k ró tk o trw a łe pierw sze pow stanie na Ś ląsk u pruskim . N atych m iast też przypom niano sobie o p ierw o tn y m p rzesłaniu Roty, dedykow anej p rze­ cież „Ludow i śląsk iem u ”. Jó zef R elidzyński stw orzył w ty m okresie ko­ lejn ą przeró b kę w iersza K onopnickiej:

N ie dam y Ś ląsk a, skąd n a sz ród, gd zie dom nasz, próg ziem icy — ślą sc y żołn ierze, ślą sk i lu d , g ó ra le i górn icy,

n ie będ ziesz, C zechu (N iem cze), m ia ł z nas sług, tak nam dopom óż Bóg!

[ 1

N ie b ęd zie d ep tał podły C zech (pruski gad) starej P ia sto w e j ziem i,

p sią m ow ą h a ń b ił n a szy ch strzech (naszych chat), raczej je śm ierć oniem i;

raczej zaorze w szy stk o p łu g, ta k n am dopom óż Bóg! 48

J a k w idać — in w ek ty w y b y ły m ało w ybredne. Rów nie zdecydow any ton brzm iał w Rocie tatrza ń skiej — dziele znanego lek arza i społecznika S tan isław a Eliasza R adzikow skiego (1869— 1935). A u to r — działający wówczas w K om itecie O brony Spiszą i O raw y — nad ał sw ojem u utw o­ row i w ym ow ę jednoznacznie antyczeską:

N ie dam y ziem i, szczy tó w Tatr N i Spiszą, n i O raw y,

R ozpędzi ch m u ry h a ln y w ia tr I czesk ie zd m ie k u rza w y . N ie dam y, b y hań zasiad ł w róg, T ak nam dopom óż Bóg.

_ _ _ _ _ 1 1

47 C. M ą c z y ń s k i , B o je l w o w s k i e . T. 2. W arszaw a 1921, s. 174.

48 J. R e l i d z y ń s k i , R o ta Ś l ą z a k ó w . W: „N a d żo ł n ie r z a nie m a s z p a n a ”.

(20)

N ie dam y k alać orlich gniazd, To nasze la sze znam ię!

N ie dam y zabrać sp isk ich m iast, W ytężym chrobre ram ię! U naszych lęże zdrajca nóg, Tak nam dopom óż B ó g 49.

Ówczesne przeróbki Roty, mówiąc z reg u ły o jak iejś k o n k retn ej, za­ grożonej dzielnicy k raju , nie zawsze jed n ak n azyw ały wroga po im ieniu:

N ie dam y Gdańska! Oto śpiew , Co przez P o lsk ę dziś leci;

Za G dańsk p rzelejem ch ętn ie k rew — M y P o lsk i w iern e dzieci.

M usi ustąp ić z G dańska w róg! Tak nam dopom óż Bóg! Albo:

N iech żyją Śląsk, Orawa, Spisz! P rastare gniazda lasze.

W obronie staje P olak dziś, One zostaną nasze!

Oddać je m u si n iecn y w róg... Tak nam dopom óż B ó g !50

W ferw orze polem ik tw orzono nieraz tek sty n ajzu p ełn iej grafom ań- skie, ciężkie i nieudolne lub w sposób nie zam ierzony kom iczne: tak ą była Rota zakopiańska R ustana, opublikow ana w „Echu T atrzań sk im ” (1919, n r 10, z 20 czerwca).

Mimo oczyw istych arty sty czn y ch m ielizn podobnych przeróbek o ry­ ginalna Rota zachow ała swe naczelne stanow isko w śród polskich utw orów patriotycznych. Pisał S tanisław Zetowski, że była to wówczas „pieśń bu d u jąca P o lsk ę”, „pieśń w y ręb u jąca granice państw a ta k orężem jako też i głosem rzuconym na szalę plebiscytow ych rozstrzygnięć” 51. Śpie­ wano ją wszędzie tam , gdzie toczyła się w alka z wrogiem , choć oczywi­ ście najb ard ziej przejm ująco brzm iała podczas pow stań (wielkopolskiego i śląskich) przeciw panow aniu niem ieckiem u, podczas plebiscytu na W ar­ m ii i w P ru sac h wschodnich. J a k podaje Edw ard Ligocki, w trak cie m a r­ szu arm ii H allera, obejm ującej w posiadanie ziemię pom orską zimą 1920,

Rota rozbrzm iew ała codziennie 52. Potem dodatkow o popularyzow ał pieśń

49 S. E l i a s z R a d z i k o w s k i , R ota ta trza ń s k a . „Echo T atrzań sk ie” 1919, nr 8, z 5 m aja.

50 D w a ostatn ie utw ory: Nie d a m y G dańska! (anonim ow y) oraz Nie d a m y Ś lą ­

s k a , Spis zą , O r a w y ! (podpisany: M. J.) cytu ję za: K a le n d a r z „P rzy ja c ie l Ż o łn ie rza ” n a r o k 1920. P od redakcją W. J e z i o r s k i e g o . C ieszyn [1919].

61 Z e t o w s k i , op. cit., odcinek 8. „S p iew ak ” 1936, nr 3. 52 L i g o c k i , op. cit.

(21)

O bjazdow y T e a tr P olski pod d y rek cją Z ygm unta Nowakowskiego 53. Ed­ w a rd Słoński, opisujący w yd arzen ia tych m iesięcy, u trw alił m om ent przysięgi gen. H allera n a ry n k u w Tczewie:

H a ller przeszed ł przed fron tem m aryn arzy, zajrzał w oczy żołnierzom : — Ś lu b u ję, że tej ziem i n ie oddam y nigdy! — p o w ied zia ł tw a rd y m głosem i ręk ę p od n iósł do g óry, i zaw ołał:

— N ie rzu cim ziem i, skąd n a sz ród!

R zek łszy to czek a ł i n a d słu ch iw a ł, jak tam , za W isłą, p rzy ostatn im p o­ steru n k u n aszym . I zab rzm iała p ieśń . W szyscy w ie d z ie li na pew n o, że n ie rzu­ cą tej ziem i, która je st drogą do m orza, oddech em w o ln ej P olsk i. A dokoła z ok ien p a trzy ły na nas z łe oczy i na p arapetach za cisk a ły się groźnie duże, n iek szta łtn e p ięści.

N ie będ zie N iem iec p lu ł n a m w tw arz, N i d zieci n am g e r m a n ii!54

Rów nocześnie przez cały czas rozbrzm iew ała Rota na w schodnich te ­ ren ach odradzającego się p aństw a. G dy 8 g ru d n ia 1919 Rada N ajw yższa M ocarstw S p rzym ierzonych oddała Polsce G alicję w schodnią jed y n ie na 25 lat, pow stała Rota Z ie m i C ze rw ie ń sk ie j:

N ik t n ie m a p ra w a daw ać nam C zasow ych rząd ów w k raju; P ra w u , h isto rii zadać kłam , B y p iek ło stw o rzy ć z raju.

N ie straszn y dla nas żaden w róg — T ak n am dopom óż Bóg!

Podczas w o jn y polsko-bolszew ickiej (w W arszaw ie, 9 lipca 1920) Ed­ w ard Ligocki stw o rzy ł dla arm ii ochotniczej Rotę ochotników Hallera, będącą zresztą przeró bk ą w cześniejszej (pow stałej 28 m aja 1920), jego w łasnej R o ty Śląska C ieszyńskiego:

P o w sta ń c ie w szy scy ! N ad szed ł czas! D o broni! H a ller w zyw a! — K tóż jak n ie On p o w ied zie nas P ę k n ię te sn u ć ogniw a?

N ie shańbi ziem i naszej w ró g — T ak nam dopom óż Bóg... W ty sią c e k on i b ęd ziem gnać Jak p iorun i jak burza —

G dy przyszła pora prać — to prać, A ż łeb się w k r w i unurza.

N ie dam y ziem i, sk ąd nasz ród, Tak nam dopom óż B ó g ...65

68 Z. N o w a k o w s k i (T e a tr k r a k o w s k i na P o m o rz u . „C zas” 1920, nr 172, z 23 lipca) relacjon ow ał: „Po m o w ie śp iew a m y n a za k o ń czen ie R o tę razem z salą przy ak om p an iam en cie o rk iestry złożonej z n iem u zy k a ln y ch , ale polsk ich m ary­ n a rzy ”.

54 E. S ł o ń s k i , D w a m o s t y na Wiśle. „ Ś w ia t” 1920, nr 7.

65 D w a o sta tn ie u tw o ry cy tu ję za: W. J e z i o r s k i , Ś p i e w y i ś p i e w k i ż o ł n ie r ­

(22)

W październiku 1920, około 10 dni po „buncie generała Żeligow skie­ go”, znany działacz społeczny Z ygm unt Nagrodzki (1865— 1937) w padł na pom ysł, by m elodia R oty była w ygryw ana z wieży K a te d ry Św. S ta ­ nisław a w W ilnie. Po uzyskaniu zezwolenia kom endanta m iasta i k u ra ­ to ra K a te d ry dwaj trębacze w ojskow i zaczęli odgryw ać codziennie w po­ łudnie jed ną zw rotkę Roty „na cztery stro n y św iata”. Polskie społeczeń­ stw o W ilna przyjęło ten fakt z łatw y m do w yobrażenia entuzjazm em i za­ chw ytem 56.

Tak więc to, czego zapowiedzi okazyw ały się w yraźne już przed pierw szą w ojną św iatow ą, obecnie było faktem : Rota stała się w latach 1918— 1921 pieśnią Niepodległości.

Od dłuższego już czasu p u nktem k u lm in a cy jn y m w szelk iego rodzaju ob­ chodów n arodow ych, uroczystości patriotyczn ych itp. jest od śp iew a n ie R o ty . — donosił krakow ski „Ilu stro w an y K u rier Codzienny” 57.

W raziła się w serce naszej gen eracji i pozostała n a zaw sze jedną z n a j­ bardziej polskich, najbardziej patriotyczn ych naszych pieśn i.

— pisał w kilkanaście lat później Szymon W aljew ski 58. A S tanisław Ze­ tow ski syntetyzow ał:

J ed n oczyła w dążeniach n arod ow ych i p a ń stw o w y ch w szy stk ich , bez w z g lę ­ du na program y p olityczn e, słu ży ła przede w szy stk im odbudow ie p a ń stw a p o l­ sk iego, a potem celom p a ń stw o w y m now o p o w stałego państw a. I na ty m p o­ le g a jej gran itow a, niesp ożyta w ielk o ść i o d r ę b n o ść 59.

Spory i polem iki

Jed nak że w ty m sam ym 1918 roku, k tó ry w yniósł Rotę na szczyty popularności, pojaw iły się pierw sze protesty. We w rześniu po odśpiew a­ niu pieśni na zebraniu politycznym w krakow skim „Sokole” (a więc w ty m sam ym m iejscu, w k tó rym 8 lat wcześniej Rota rozebrzm iała po raz pierw szy) znany rzeźbiarz Ludw ik P u g et-P u szet (1877— 1942) wskoczył na stołek i w ostrych słowach zaatakow ał utw ór. Mówcę zakrzyczano i omal nie pobito; jego późniejsze usiłow ania w yjaśnienia stanow iska na łam ach p rasy spotkały się z odmową: Rota była w szak narodow ą św ię­ tością... A le P uszet zawziął się: sprzedał którąś ze sw ych rzeźb, po czym za uzyskane pieniądze w ydał w łasnym nakładem kilkustronicow ą bro­ szurkę Przeciw „Rocie” Konopnickiej. K am ieniem patrio tycznej obrazy

68 Z. N a g r o d z k i , L is t do r e d a k c ji. „S ło w o ” (W ilno) 1926, nr 290, z 14

grudnia.

57 „R o ta ” m a r s z e m b o j o w y m . „Ilustrow any K urier C odzienny” 1919, nr 241, z 4 w rześn ia.

58 S. W a l j e w s k i , A p o te o z a Józefa P ił su dskiego. „M uzyka” 1935, nr 5/7. 69 Z e t o w s k i , op. cit., odcinek 10. „S p iew ak ” 1936, nr 6/7.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Włączam także świadków dokumentów książąt opolskich z wyłą- czeniem osób piszących się z miejscowości leżących poza badanym terenem, a pojawiających się tylko

Choć sam autor odnosił się z rezerwą do powstania listo- padowego, to jednak z wyraźną aprobatą przytaczał wypowiedź Rejenta, który przechwala się swoim udziałem

Jednakowoż należy zauważyć, że obszar epicentralny znajduje się na sam ym brzegu Karpat, obniżająca się kra jest stromo ustawiona i ani fałdowanie

Reakcją na pojawiające się przejawy agresji wobec Żydów, którzy po wojnie zdecydowali się pozostać w kraju, gdzie rozpoczął się Holocaust, stały się nowe programy

na rozrywa się w pierścienie, między któ- remi powstaje nowy cylinder płynny, zwolna krzepnący znowu na powierzchni. Zjawisko to powtarzać się może ad infi-

Bądź j a k bądź, je s t rzeczą pouczającą uwydatnić pewną liczbę konsekwencyj, które wyciągnąć można, z rozchodzenia się fal zgęszczenia w eterze bardzo

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza