O d H e r z e n a d o L e n in a
Aleksander Herzen
' >. i
Słusznie „Odrodzenie" (nr 27) artykułem J . N. Millera „Herzen a sprawa polska" zwró
ciło uwagę na 75-tą rocznicę śmierci naszego przyjaciela sprzed wieku. Wolna demokra
tyczna Polska ma obowiązki względem pa
mięci Herzena. Gorące uznanie należy 'się wielkiemu Rosjaninowi, który w tragicznym czasie walki z caratem podał nam braterską dłoń propagując świętość i sprawiedliwość naszej sprawy, piętnując rząd swego kraju i rodzimych szowinistów. Herzen wytrwał z nami do końca. Wytrwał, nie bacząc na wściekłą nagonkę oficjalnej i nieoficjalnej reakyji rosyjskiej, która ogłosiła go zdrajcą ojczyzny.
Oddając hołd tej pięknej postaci nie pró
bujmy jednak topić jej w mdłym sosie nie
określonych, nic nie mówiących charaktery
styk, nie ujmujmy jej polotu i hartu — nie róbmy z demokratycznego orła liberalnej ku
ropatwy.
J . N. Miller przedstawia Herzena jako umiarkowanego rosyjskiego liberała, który
„starał się praktycznie sprzyjać rozstrzygnię
ciu pewnych zagadnień życiowych", „popierał pewne zarządzenia rządu, zwalczał inne", uprawiał „względną opozycję", co wpłynęło, że „sfery oficjalne bardzo liczyły się z jego głosem", a wpływy jego pisma rosły.
Czy taka interpretacja Herzena jako przed
stawiciela łagodnej, „względnej" opozycji prz.eciw caratowi! „praktycznie" współpracu
jącego z caratem, odpowiada historycznej rze
czywistości?
Gdzież w takim razie różnica między nie
przejednanym emigrantem, co umiał nawet na dalekim wygnaniu stać się groźnym i nie
bezpiecznym dla caratu, a frondującym po wielkopańsku Turgieniewem; między autorem
„Z tamtego brzegu", a Cziczerinem; między rewolucjonistą, przyjacielem Garibaldiego, Bakunina i na ogół wszystkich wybitniejszych przedstawicieli walczącej Europy, a Kawieli- nem reprezentującym salonoiyą, oficjalną opo
zycję w Petersburgu?
Trzeba postawić zasadnicze pytanie: czy Herzen może być uważany za liberała?
Przywykliśmy działaczy przeszłości i dnia dzisiejszego hojnie obdarzać tytułami demo
kratów i liberałów, często utożsamiając oba ,erminy w niejasnym pojęciu' „postępowości w ogóle" i „opozycji w ogóle".
Czym był rosyjski liberalizm?
Nie miał on młodości ąórnej i chmurnej, jnc miał podniosłej rewolucyjnej przeszłości, z której liberałowie zachodnio-europejscy czerpali gest i wolnomyślny frazes w póź
niejszych filisterskich czasach.' Gdy ci po wielkim bankructwie 1848 roku zbierali swe rozwiane i wyblakłe w rewolucji piórka, gdy najpiękniejsze kwiaty burżuazyjnego postępu już opadły, a nowa fala ruchów społecznych w końcu piątego dziesięciolecia zaczynała znaj
dować oparcie w ndwych pjądach politycznych i ruchu ideowym X I X wieku, rosyjski burżua- zyjno-obsżarniczy libejalizm dopiero przycho- \ dził na świat. Był on upośledzonym tworem
spóźnionego rosyjskiego kapitalizmu, żmudnie torującego sobie drogę wśród skostniałych feudalnych form życia. A klimat europejski bynajmniej wówczas nic sprzyjół zajęciu śmiałej postawy. „Opozycyjność" rosyjskich liberałów datific się od porażki caratu w woj
nie krymskiej. Ale od samego początku libe
ralizm rosyjski nie usiłował nawet wstąpić na drogę prawdziwej postępowej opozycji, nie śmiał i nie chciał zdecydowanie przeciw
stawić się caratowi.
Liberalizm, związany z obszarniczym ustro
jem, uległy wobec caratu, uprawiał „względ
ną i rzeczową opozycję". Ułatwiał manewro
wanie sztywnemu systematowi państwowemu, pomagał mu przystosowywać się do nowych kapitalistycznych stosunków..
„Względna opozycja" nie przeszkadzała li
berałom w przełomowych momentach stawać całkowicie po stronie caratu, bronić „swego"
cara, „swojego" reakcyjnego rządu, „swojej"
wielkomocarstwowej potęgi, zbudowanej na ucisku ujarzmionych narodów. >
Gdy w 1905 roku rosyjski sankiulot z opa
ską drużyny robotniczej na ramieniu walczył o republikę, powszechne prawo wyborcze, ziemię dla chłopów, liberałowie (nie sprze
niewierzając się żadnym sztandarom, bo ich nic mieli) przyczynili się do zduszenia demo
WŁADIMIR MAJAKOWSKI!
W ŁODZIMIERZ ILIICZ LENIN
(fragm ent poem atu) *
Kiedy
odmierzam
dni, którem przeżył, szukając — '
gdzie gorejący wątek, fen sam październik
staje jak świeży, dwudziesty piąty —
to byt początek.
Z ostrzy
bagnetów
trzaskanie iskier, marynarz
bomby
niby pitki miota.
Pod Smolnym,
jak pod zjątrzonym
mrowiskiem, w taśmach nabojów
straż przy kulomiotach.
— Was
przywołuje
towarzysz Stalin.
To tam,
na prawo, drzwi
trzecie.
— Towarzysze,
nie zwlekaćl
Ruszajcie dalej.
Do aut pancernych,
na pocztę jedźcie! —
— Robi się! — odszedł
i w mrok się worał, i tylko
na wstążce
marynarskiej pod lampą
zabłysło — „Aurora' Tu biegł ktoś z rozkazem,
tam zamek zazgrzyta na lewym kolanie
ktoś naboje zmienił.
Z drugiego końca
chyłkiem przez koryłarz niepostrzeżenie
przemknął się Lenin.
Choć do niejednej
już powiódł ich bitwy, nawet z portretów
nie znali lliicza.
Tłoczyli się, pchali,
ostrzej od brzytwy
kratycznej rewolucji i towarzyszących jej na
rodowych ruchów wyzwoleńczych. Liberalizm czynił to konsekwentnie, bez kryzysów, bez załamań się, albowiem zawsze był antydemo
kratyczny, antyludowy.
W odróżnieniu od liberała zachodnio-euro
pejskiego, liberał rosyjski w swej szczerej rcakcyjności nic smakował w groźnych remi
niscencjach z czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Hołdował konstytucji angielskiej.
To mu, nic przeszkadzało, w okresach wzno
szenia się fali demokratycznej, zaciekle bro
nić istniejącego porządku rzeczy.
Sprawa polska w społeczeństwie rosyjskim, zawsze paląca i drażliwa, była dla stronnictw i poszczególnych ludzi nieomylnym spraw
dzianem prawdziwej, a nie słownej postępo
wości i opozyeyjności względem caratu.
Sprawdzian ten nie zawiódł w stosunku do liberałów. W 1863 roku ich oficjalna fronda zniknęła bez śladu, a pozostał niczamaskowa- ny szowirnzm, całkowite poparcie polityki ca
ratu w Polsce. To właśnie liberałowie z Kat- kowem na czele tworzyli krzykliwą szowini
styczną „opinię", która jakoby w „imieniu społeczeństwa" karciła carat za'... łagodność i powolność wobec walczących Polaków.
Jakże odmienny i przeciwległy do libera
lizmu był ruch demokratyczny piątego i szó-
żołnierz przez ramię
żołnierza 'krzyczał.
W lej pożądanej
żelaznej burzy iliicz
jak gdyby »
zaspany kroczył, przystawał,
ręce
za plecy założył, z ukosa
wpijał
zmrużone oczy.
W jakiegoś chłopca
w drachach,
w onuckach.
wraził spojrzenie —
celność straszliwa, jak gdyby
serce
ze słów wyłuskał, duszę
spód kanwy zdań
wymotywal.
I już wiedziałem — »
wszystko
zrozumiane,
pojmie, uchwyci /
ten wzrok jak łowca — i wrzawę chłopstwa,
i frontu lament, wolę nobelca
i wolę putilowca.
Setkę gubernii
w mózgu swoim scalił, dźwigał
z półtora miliarda
ludzi.
Świat
I w ciągu nocy
ważył na szali, by go nad ranem zbudzić:
— Do wszystkichl
Do wszystkich!
Do wszystkich frontów
od krwi pijanych, do wszystkich
.ugiętych od trudu, w niewolę
bogaczom oddanych, —
Władza dla radl ,
Ziemia dla chłopów!
Pokój, dla ludów!
Chleb dla głodnych! —
przełoży! Aaam Ważyk
W łodzim ierz Lenin
stego dziesięciolecia. Ruch ten wskrzeszał i rozwijał najlepsze tradycje jakobinizmu de
kabrystów i Bielińskiego. "
Tu we wszystkich pokoleniach demokracji rosyjskiej, od dekabrystów począwszy, przez Herzenai Czernyszewskiego i Bielińskiego, do Plechanowa i Lenina, wspaniały republika- nizm ludowy X V III wieku znalazł gorących wielbicieli i naśladowców.
Tu niezbicie wierzono W postępowość i ży
wotność mas ludowych, mas chłopskich. Dzie
ła Czernyszewskiego i Dobrolubowa, ulotki
„Ziemi i Woli" szerząc ideę rciyulucji demo
kratycznej, nawoływały do bezkompromiso
wej walki z caratem o demokratyczną re
publikę.
Dwa obozy były sobie zasadniczo wrogie w założeniach ideowych i w praktyce poli
tycznej. Nie możemy nazwać Herzena „demo
kratycznym liberałem", lub „liberalnym de
mokratą",'gdyż to zupełnie nie odpowiadało
by ustosunkowaniu się ówczesnych sił poli
tycznych w Rosji. Musimy jasno sprecyzo
wać społeczne stanowisko Herzena.
Herzen, stojący jak gdyby na przełomie dwu okresów dziejowych, jest postacią złożoną, bo
gatą w sprzeczności.
Młódość jego' była owiana bohaterską le
gendą dekabrystów. Towarzyszył jej nieuko- jony żal po straconych wodzach, po zmarno
wanych wielkich umysłach i talentach. Pełna była ona romantycznych porywów w życiu i filozofii. Późniejsze dojrzale lata Herzena zbiegły się z demokratycznym ruęhem „razno- czyńców“p trzeźwych' mieszczańskich' i chłop
skich synów, co twardo i mocno stali na grun
cie gorzkiej rosyjskiej rzeczywistości i umieli z nią walczyć konsekwentniej niż ich poprzed
nicy. , ,,
Herzen .wśród nich był „ostatnim szlachec
kim rewolucjonistą". Owiany sławą wielkie
go wygnańea-bojownika, ale też obarczony całym bagażem złudzeń, uprzedzeń i iluzji ubiegłej połowy wieku, był wśród nich ponie
kąd samotnym przybyszem z pięknej ale prze
zwyciężonej przeszłości.
Okres po rewolucji 1848 roku, gdy wielkie hasła i idee skompromitowane przez burżua- zję nie nabrały jeszcze dla szerszych warstw nowej treści i wymowy, jaką im nadawała dojrzewająca demokracja robotniczą, ludowa, Herzen przeżył jako głęboki, osobisty konflikt ideowy.
Uczciwe umysły w poszukiwaniu „sprawie
dliwości dziejowej" błądziły w utopijnych, gminno-socjalistycznych marzeniach, rzucały się na pociągające bezdroża anarchizmu lub pocieszały się wiarą w nawrócenie liberałów, a czasami i monarchów.
Przechodził te koleje' i Herzen: próbował nakłonić cara do uwłaszczenia chłopów, miał pewne złudzenia co do liberała Kawielina, pragnął widzieć socjalistę w chłopie rosyj
skim. Ale nie to było' istotne i trwałe u Her
zena. To były momenty przejściowe I nastroi jowe i nie one określały jego fizjonomię spo
łeczną i rolę polityczną. Jaka była istotna fi-
I
Str. 2 O D R O D Z E N I E N r 49
zjonom ia, w ykazuje postaw a H erzena w s p ra wie polskiej, któ ra 1 dzisiaj nas porusza i po
ciąga konsekw entnym dem okratyzm em 1 w iel
kim rozm achem . G łębokim uczuciem b ra te r
stw a dla Polaków tchnie każdy w iersz jego artykułów w spraw ie polskiej, pozbawionych przesądów narodow ych lub elem entów szo
winizm u.
L iberał, dla którego dobro Rosji było je d noznaczne z potęgą caratu, który nie m iał nic do zarzucenia podstaw om w o jenno-feudalne- go u stro ju , k tó ry ten ustrój chciał tylko tro chę „ulepszyć'1, ale zawsze gotów był z pianą na ustach w ystąpić w obronie „swojego im - ' p erium " — był potencjalnym w rogiem wszel
kich ruchów wyzwoleńczych, podw ażających potęgę caratu , a przede w szystkim był w ro
giem ru ch u polskiego, n ajb ard zie j niebez
piecznego'dla caratu.
Nic przypadkow o, w łaśnie z powodu kw e
stii polskiej, pow stała najgłębsza przepaść m iędzy liberałam i i Herzenem . W tedy to rw a ły się resztki daw nych więzów osobistych i sta ry c h przyjaźni. Dla liberalnych szow ini
stów H erzen sta je się znienaw idzonym „z d raj
cą spraw y narodow ej". Herzen zaś zfe w sp a
niałą ' wyższością ignoruje skierow aną p rze
ciwko sobie nagonkę 1 szyderczo dem askując
„postępow e" sługi ca ratu , niezachw ianie k o n ty n u u je' politykę popierania w alczących Po- luków. Głosi on, że „jesteśm y z P olakam i, bo jeden łańcuch nas skuw a", ,
W tedy, w 1863 roku n ik t by nie zaliczył H erzena do liberalnego obozu. Bo „polska polityka" H erzena była m ożliw a w łaśnie d la tego, Ze H erzen nie był liberałem . W ypływała . ona przede w szystkim bezpośrednio z jego konsekw entnego dążenia poprzez czasowe w a h an ia do dem okratycznego rozw iązania „prze
klętych zagadnień" życia rosyjskiego.
Głęboko dem okratyczny patriotyzm H erze
na zm uszał go do tego, aby w interesach swego narodu w ystępow ać przeciw ko u stro jow i Rosji 1 rosy jsk iej polityce w spraw ie polskiej, Był to patriotyzm tegoż typu, co i patrio ty zm Lenina, -który od za ran ia • XX w ieku juko wódz ruchu robetnięzego popierał w alkę w yzwoleńczą narodów uciskanych p rze
ciwko caratow i i w czasie w ojny św iatow ej w ysuw ał hasło porażki reakcyjnego rządu
•w Rosji.
S tosunek H erzena do spraw y polskiej po
chodził z lego samego źródła, co i postaw a w spraw ie chłopskiej w okresie w ielkiej r e form y. W
Gdy czynniki liberalne w raz z carskim i ko
m isjam i reform y przygotow yw ały puszczenie chłopa z tocbąm i i. targow ały się ty lk o ,o to, aby obrabow ać „m uźyczka"' w sposób n a jb a r
dziej odpow iadający interesom gru p k a p ita - ' listycżnych, — Herzen bronił odwiecznego p raw a chłopa do ziemi i żądał uw łaszcze
niu go.
Gdy liberałow ie wynosili pod niebiosa
„w ielkoduszny" carski m anifest, a chłopi re a gow ali nań 'w ielk ą falą rozpaczliw ych po
w stań, żądając innej, „praw dziw ej woli", w te dy H erzen sianąt nie po stronie liberałów , ale z C zernyszew skim i z w alczącym i chło
pam i Bezdny i K andiejew ki. Głosił on ze szpalt „Kołokolu", że „uw łaszczenie to oszu
stw o", że „dla każdego uczciwego człow ieka obow iązkiem sta je się zerw anie z rządem ".
O brona spraw y polskiej była ściśle zw ią
zana z pozycją „K ołokolu" w najw ażniejszych kw estiach społecznych od początku jego ist
nienia,
Nie była to bynajm niej pozycja „względnej opozycji" i „popierania pew nych zarządzeń rządu, zw alczania innych", W ogólności była to jylaśnie postaw a bezwzględnej opozycji, w szechstronnej, bezlitosnej i ostrej kry ty k i porządków pan u jący ch w ojczyźnie H erzena.
K ry ty k i carskiej b iurokracji, reak cy jn ej po
lityki zagranicznej i gnębienia innych n a ro dów.
Herzen zrobił z „K olokołu11 europejską
„w olną try b u n ę" dla Rosji podziem nej i dla niecenzurow anej publicystyki.
T rzynaście lat przed założeniem „K ołokolu"
w, swoim „Zegnajcie!" H erzen przysięgał p rzy jaciołom pozostałym w Rosji („Z tam tego brzegu"), że zostaje za granicą nie przez sła bość, ale dla w alki, obiecując stw orzyć wolną try b u n ę dla zapoznaniu Europy z „praw dziw ą Rosją". Pisał w tedy: „Dlaczego zostaję? Zo- sta ję dlatego, że w alka tutaj.., w alk ą o tw artą, n ik t się nie chowa... Dla tej o tw arte j walki, dla tej o tw a rte j mowy, dla tuj jaw ności zo
sta ję tutaj.
H erzen słowa dotrzym ał. Mówił z Londynu w im ieniu „Rosji m ęczenników kopalń S ybiru 1 kazamat, Rosji Pestlów i M uraw lew ów , Ry- lejew ów 1 Blestużewów". „Kołokoł" pełnym głosem obwieszczał te w ielkie praw dy, któ re przytłumione nurtowały w społeczeństwie ro
syjskim . Jasno i dobitnie m ów ił to, co „S o w re- m tennik" C zernyszew skiego zm uszony był przem ycać przy pom ocy niedpm ów ień.
W łaśnie ta, a nie Inna postaw a zdobyw ała Heęzenowi szerokie w pływ y w fe rm e n tu ją cych w arstw ach rosyjskich. Będąc, jako w róg ca ratu , konsekw entnym przyjacielem polskiej w o ln o śc i/ H erzen dzięki euro p ejsk iej „Jaw ności" zdołał zrobić dla polskiej sp raw y sto kroć więcej niż se tk i' naszych ów czesnych konsekwentnych przyjaciół w głębi Rosji,
którzy często przypłacali życiem swą p rzy jaźń dla Polski.
P oparcie przez H erzena sp raw y polskiej, każde jego posunięcie w tej spraw ie było przepojone p rzejrzystą ideą dem okratyczną.
Nie przypadkow o w spółpracow ał on z n a j
bardziej lewym odłam em polskiej em igracji.
Nie przypadkow o n ajciaśniejsze więzy p rz y -x jaźni iącz.yly H erzena z płom iennym W or
cellem.
Dla H erzena b ynajm niej nie było rzeczą obojętną, ja k a będzie ta Polska, o k tó rej w ol
ność walczył z caratem . P row adził p e rtra k ta cje o poparcie ze strony rosyjskiej dem okra
cji, ja k o jej przedstaw iciel, nie z. „białym i", ale z lewym i odłam am i ruchu. Gdy latem 1862 roku doszio#do rozmów między H erze
nem a P adlew skim i G illerem , H erzen w y
suną! dw a zasadnicze żądania, w aru n k u jące jego poparcie. Ich urzeczyw istnienie określiło
by przyszłą Polskę jako Polskę d em o k ra
tyczną i ludową. Tylko dla takiej Polski czul H erzen gorącą śym patię.
Ż ądał on przede w szystkim , aby od p ie rw szego dnia pow stania rozstrzygnięto spraw ę chłopską, aby Polska w alczyła o sw oją n ie zależność, jako k ra j wolnych chłopów. N a
stępnie w ysuw ał H erzen k ard y n aln e i zdecy
dow ane rozw iązanie węzła narodowościowego, zadeklarow anie przez kierow nictw o p o w sta
nia całkow itej wolności dla Litw inów , U k ra
ińców i B iałorusinów z praw em w ybierania sobie n ajb ard zie j dogodnej dla nich form y państw ow ego istnienia lub przynależności.
Z dzisiejszego p u n k tu w idzenia H erzen stai na gruncie sam ookreślenia tych narodów . N a
legał, aby rozw iązania tej kw estii nie o d k ła
dać na potem , do załatw ienia „po zw ycię
stw ie", przeczuw ał, że sp raw a ta mocno za
w aży na losach pow stania.
W jego koncepcji federacji słow iańskiej, Polska wolnego chłopa, równych ludzi m iała odgryw ać przodującą rolę obok dem okratycz
nej Rosji,
O Polskę, niosącą na sztandarach hasło
„ziemia dla chłopów, wolność dla prow incji", H erzen gotów byt walczyć z rodzim ą oficjalną i nieoficjalną rea k cją do końca, do w sp ó ln e j' klęski lub ^yspólnego zw ycięstw a. W yzwole
nie Polski rozpatryw ał jako niezbędny w a ru nek wyzw olenia własnego narodu. W ynikało to z głębokiego zrozum ienia, że „naród wolny nie może uciskać innych narodów ". Dla H er
zena losy rosyjskiej dem okracji i polskiej n ie podległości zbyt były ze sobą zw iązane, aby mógł zajm ow ać pozycję widza biernie w spól- czującego w alczącej Polsce. Układa! plany w spólnej zbrojnej w alki z caratem . Chciai, aby pow stanie polskie było bodźcem dla ro syjskiej dem okratycznej rew olucji. Uważał, że ta rew olucja je st niezbędna dla zw ycię
stw a spraw y polskiej. Dlatego ostrzega! n a szych ziom ków przed zbyt pośpiesznym w y
stąpieniem , nie radził rozpoczynać, nim w Rosji dojrzeje ruch masowy. N aw oływ ał do u stalenia ścisłych kokitaktów w planow aniu akcji, w w ybieraniu m om entu dla pow stania.
Był głębokim , rozm yślnym i ostrożnym do
radcą w odróżnieniu od B akunina, błędnego ognika anarch ii w ędrującego po Europie.
B akunin podbijał serca P olaków całkow i
tym, entuzjastycznym oddaniem się spruw ie polskiej i jej propagandzie, sw oją gotowością
' ‘ ' I
M IECZYSŁAW JASTRUN
Ruiny katedry
Gdy się po piętrach gruzów wspinani Na szczyt katedry obalonej,
Narodzin krzyk, nie śmierci dzwony 'Z przepaści słyszę. Czy stworzenia
Nowy się dzisiaj dzień zaczyna?
Buduje z błysków warg, z milczenia, Z kropel ulewy, co się zmienia W burzę świetlistą — i godzina Staje, wychodzi czas ż obiegu, Niebo *pod nogi rzuca burza, Kości zrastają się na nowo, Z chaosu ziemia się wynurza, I słychać chrzęst, stworzenia słowo Na tym kamiennym śmierci brzegu, Jak gdyby się na nowo zraslat Kościół świętego Jana, grób, Który dziś leży nam u stóp W pustyni umarłego miasta.
Jak gdyby wspinał się i rósł, Sklepienia lączyt, spajał luki Ponad zwaliska, cegły, gruz, Pęrozrywany 1 dziś na sztuki, Wstawał jak dzień z przepaśęi gróz.
Zniszczenia i twprzenia dzieło '
W ten jeden dzień, jak w dźwięk stopione, Jak gdyby to, co dziś się wszczęło,
< Na zawsze miało być złączone.
Jak gdyby po żelaza burzy Miała przyjść burza sęrc karząca
✓ z
przybycia do Polski i złożenia głowy „za na
szą i w aszą wolność".
Nie istniała dla niego żm udna, niew dzięczna strona przygotow yw ania pow stania, zdobyw a
nie w pływów, w ażenie okoliczności. Swoim aw anturniczym , ryzykanckim stosunkiem , cią
głym naw oływ aniem do natychm iastow ego pow stania, B akunin w nosił zam ęt do polskiej spraw y, jak wnosił go do w ielu pow stań na różnych krań cach Europy, któ re przyw abiały tego buntow nika. >
H erzen p rze w y ż sza ł' go, ja k dorosły, roz
ważny człowiek przew yższa szczere dziecko ż nieokiełznanym tem peram entem . O strzega!
polskich przyjaciół przed zbyt pośpiesznym w ystąpieniem , prosi! o uzgodnienie decy d u ją
cych kroków. Lecz gdy pow stanie w ybuchło i zdaniem H erzena za wcześnie, aby spow o
dować masowy ru ch w Rosji, — H erzen bez w ahania stan ął po jego stronie, oddając na poparcie polskiej sp raw y w ażkie w pływ y
„Kolokołu", swój talont, te m p eram en t p u b li
cysty i działacza, sw oje w ielkie w pływ y w Rosji i w Europie. „Kolokol" staje się rzecz
nikiem interesów Polski w alczącej w Europie i w Rosji. Robi on „prasę pow stania". Giosi słuszność spraw y polskiej i hańbę caratu . W paja w świadom ość rosyjskiego- społeczeń
stw a myśl o zbieżności interesów obu n a ro dów przeciw ko caratow i.
Na specjalną uw agę zasjugilje propaganda H erzena w arm ii rosyjskiej. Jeszcze przed
■powstaniem H erzen w ielokrotnie zw racał się do oficerów rosyjskich w Polsce, aby „iść pod sąd, do rot aresztanckich, być rozstrzelanym ...
a(e nie podnosić broni przeciw ko Polakom . Po w ybuchu pow stania red a k cja „Koloko
łu" staje się ogniskiem , sztabem ru ch u soli
darności z polskim pow staniem w śród arm ii rosyjskiej. Tu d ru k u je się odezwy do ofice
rów i żołnierzy,, d ek laracje solidarności grup oficerskich, tu zn a jd u je natch n ien ie 1 k ie ru nek fan a ty k spraw y' polskiej', rosyjski oficer, Potiebriia. Z m ieszkania H erzena w yrusza on ze spokojnym przęcziiciem bliskiej śm ierci do Polski, aby w parę m iesięcy później pod P ia
skową S ^alą śm iercią sw oją uw iecznić pol
sko-rosyjskie braterstw o.
Pomimo, że oficjalna i lib eraln a p ra sa zgod
nie ‘oblew ały H erzena potokiem obelg i paszkw ili, nie był sam otny w swej so lid ar
ności z w alczącą Polską, nie stanow ił w y
ją tk u w społeczeństw ie rosyjskim .
P o stęp o w e' dem okratyczne koła w sam ej Rosji stały na tym sam ym stanow isku co i on.
Swoim legalnym , pelnokrw istym , dalekosięż
nym słowem H erzen śm ielej i w yraźniej m ó
w ił ‘ to, co u jaw niało się w b ohaterskiej po
staw ie „Sow rem iennika", w odezwach i u lo t
kach „Ziem li i Woli", w dy sk retn ej satyrze pism hum orystycznych i w reszcie w zaciąga
niu się dziesiątków oficerów rosyjskich pod polskie sztandary.
H erzen mówił w łaśnie w im ieniu tej Ro
sji, k tó ra zajm ow ała stanow isko bezw zględ
n ie
opozycyjne względem ca ratu , w im ieniu Czernyszewskiego, którego glos nie dochodził z dalekiej syberyjskiej katorgi.
A w ięc w yciągając w nioski: czy zaliczym y H erzena do liberałów , poprzedników p artii kadetów , k tó ra zaprezentow ała się jako po- pleczniczka c a ra tu w jego zaborczej polityce,
/ ■
świętego lana
i sprawiedliwa — tu gdzie żużel I popiół także z ludzkich serc.
Dzień z jadowitych warg wysącza Światło, przy którym blednie śmierć.
To już nie gruzy katedralne, ( Plączące skamieńiałym psalmem,
Głazy wrzeszczące stromą śmierć!
Walące się w pożodze ścianyl Jak je w widzeniu obłąkanym Ujrzał poela — ale pieśń Stworzenia, z ruin powstająca, Kopuła z blasku i błękitu, Odbudowana znów od szczytu, Powietrze hymnem szturmująca.
Już pobojowisk niepamiętna — Czytam ją z każdej nowej twarzy, . Poznaję w zgiełku godzin, w gwarze.
Żadna mi rzecz nie obojętna:
Ten wiatr, co §dy gałązką chwieje, Jak dziecko, czy się roześmieje, Czy gdy zaptacze — nie pamięta;
Ten błysk, co złoci liść klonowy,
■ Ta jesień, która nie zasmuca,
Choć drzewo do stóp drzewa zrzuca, Ten kamień, który ma nadzieję.
I cóż, że w porę tak surową Poetów opuszczają słowa,
Gdy słowo pierwsze mewią dzieje.
a potem jako k o n ty n u a to rk a tej polityki, czy też będziem y uw ażali H erzena' za jednego, obok D obrolubow a i Czernyszewskiego, z tw ó r
ców wolnościowej trad y c ji rosyjskiego ru ch u robotniczego XX w ieku? j
Czy chlubną w dziejach rosyjskiego postępu
„polską politykę" H erzena będziem y uw ażali za poprzedniczkę polityki k ad e ta M ilukowa, który w reakcyjnym „Rządzie Tym czasowym "
kontynuow ał carską politykę wobec Polski, czy raczej bodzie ona dla nas n a tu ra ln ą po
przedniczką polityki Lenina, k tó ry w pie rw szych dniach Rew olucji Październikow ej p ro klam ow ał wolność i niezależność Polski?
Można to zagadnienie precyzow ać i w spo
sób n astępujący:
Co w przeszłości Rosji było historyczną gle
bą dla zew nętrznej i narodow ościowej poli
tyki Zw iązku Radzieckiego?
Ci, co chcą przeprow adzić iakąś historycz
ną ciągłość między polityką carską i polityką Zw iązku Radzieckiego, m uszą pojm ow ać głę
boko dem okratyczną, narodow ościową poli
tykę Zw iązku Radzieckiego jako czasotyy, przypadkow y zygzak.
Ja sn ą jest rzeczą, że taki p u n k t w idzenia przeczy elem entarnej historycznej praw dzie.
R ew olucja Październikow a bowiem, burząc system caratu, niw eczyła, przekreślała i jego zaborczą politykę względem innych narodów , względem Polski i naw racała do starych, za
pom nianych trad y cji w ielkich dem okratów XIX w ieku, głosząc ja k i oni wolność 1 nie
zależność narodów uciskanych przez carat, wolność i niezależność Polski.
H istoria ubiegłego i bieżącego stulecia w y
kazuje, że przyjaciół naszej spraw y w śród Rosjan, tych przyjaciół, co śmiało podaw ali nam rękę do w alki z caratem , znajdujem y tylko w obozie reiyolucyjnej dem okracji, k tó ra nic uznaw ała kom prom isów z caratem . W iarę w spraw ę polską, w żywotność narodu polskiego znajdujem y u tych, co w ierzyli w postępowe, dem okratyczne dążenia ludu ro syjskiego, u tych, co życiem płacili za to, aby chłop rosyjski dostał ziemię, aby mógł on żyć w wolnej rosyjskiej republice. T akim n a szym przyjacielem byl Pestel, ja k o b in -d ek a- brysta, k tóry szubienicą przypłaci! swe uw iecz
nione w „Ruskoj P raw dzie" dążenie do jako
bińskiej re p u b lik i.i niezależności Polski. T a kimi przyjaciółm i byli Czernyszew skij, Nie
krasow , H erzen, Ogariew.
Nie spotykam y natom iast takiego stosunku do spraw y polskiej w obozie opozycji b u r- żuazyjno-obszarniczej. pety cy jn o -b an k ieto w ej.' Ten prąd polityczny w przeciągu całej swojej historii, od K atkow a z Jego „ruskim słowem"
do kadetów , — zawsze stw arzał szowinistycz
ną, antypolską reak cję na ożywienie spraw y polskiej, niezależnie od c h a ra k te ru frazesów będących w obiegu danego stronnictw a, bez względu na to, czy popierało ono całkow icie politykę ca ratu w Polsce, czy pom patycznie
„żądało" względnej aulononiij dla Polaków.
Obóz liberałów zawsze z g ru n tu odrzuca! za
sadę całkow itej niezależności Polski, k tó rą stale w ysuw ały w szystkie pokolenia ro sy j
skich dem okratów . Bo nie w rosyjskim slo- w ianofilstw ie, lecz w rosyjskim ruchu dem o
kratycznym urodziła się, dojrzała, staiu się w ielką historyczna trad y c ja idea, b rate rstw o ludów słow iańskich w ich postępow ej walce
z caratem . -
Potężny rosyjski ruch robotniczy XX w ie
ku, który po w ielkich dem okratach XIX w ie
ku odziedziczył ich trad y c je i cele, przejął od nich stalą 1 niezm ienną politykę popierania P olaków w ich w alce o niezależność, p rzejął ich dążenia do odrodzenia niezależnej, dem o
k ratycznej Polski.
P olityka. H erzena w spraw ie polskiej n ale
ży do historycznego dorobku rew olucyjnej dem okracji robotniczo-chłopskiej, k tó ra w y prow adziła reak cy jn ą Rosję .na drogę postępu i na czoło ludzkości, k tó ra zdziałała to, o c?.ym sto lat tem u gorąco m arzył um ierający Bic- linskij.
Nie przypadkow o w lalach po klęsce rew o
lucji 1905 roku, w okresie zdwojonego p rze
śladow ania w szystkiego co postępowe, w la tach wzmożonego ucisku narodowościowego, Lenin z dum ą przyznaw ał się do spadku po Hcrzenie, k tóry nie zw ażając na to, że „cala h ała stra liberałów rosyjskich odstrychnęla się od H erzena za jego obronę Polski".., „w d a l
szym ciągu bronił spraw y polskiej i urato w ał honor dem okracji rosyjskiej".
Celina Bobińska
W poprzednhn (48) numerze „Odrodzenia" z dnia 28 października: Mieczysław Wlonczeks Rozumna przyjaźń. — Julian Przyboś; Na Wawel. Z popiołów.
Nad morze. — Kazimierz Brandys: Pożegnanie z ojcem — Ludwik Koliut-ek: W ćwierćwiecze ple
biscytu na Mazurach. — Józef Sieradzki: „Krzyżacy, wiecznie Krzyżacy!" — Tadeusz Dobrowolski: Na marginesie wystawy „Polonia". — Wacław Kubacki:
Irracjonalny współczynnik twórćzoścl. — Kazimierz Wyka: Poezja Swinarskiego, — Przegląd teatralny:
Tadeusz Breza: W teatrach krakowskich. KaJ: Zy
cie teatralne w Chełmie. — Jan Kott: Po prostu.
Dwie miary. — zb: Przegląd prasy. — Stefan Otwt- nowskli PrZegląd filmowy. — Stefania Łobuczewskai Z życia muzycznego Krakowa. — b: Przed nagródą
Nobla. —
Z wystawy „Polonia" (rysunek Stanisława norysowsklegoł. —
Czesław
Miłosz: Nad obcąprasą, — Js; Więzienia i wysiedlenia. — 2 tluatra*
cje. — s stron.
ł