• Nie Znaleziono Wyników

"Происхождение романа. Теоретико-исторический очерк", В. Кожинов, Москва 1963, „Советский ПисателЬ”, s. 438, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Происхождение романа. Теоретико-исторический очерк", В. Кожинов, Москва 1963, „Советский ПисателЬ”, s. 438, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksander Bereza

"Происхождение романа.

Теоретико-исторический очерк",

В. Кожинов, Москва 1963,

„Советский ПисателЬ”, s. 438, 2 nlb.

: [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 58/1, 289-296

(2)

zo sta ł zasygn alizow an y, czyteln ik oczekuje d alszych — podobnych — analiz. S zcze­ g ó ln ie tam , gdzie się to rzuca w oczy, gdzie w iersz aż „prosi się ” o p oliczen ie g ło ­ sek. N a przykład K o lo Jastruna. O dgryw a w nim n ieb agateln ą rolę sam ogłosk a o, w id oczn a i w ty tu le, i w pozycjach k lazu low ych , w ięc w „ n ajczu lszych ” m iejscach w iersza. O k ojarzy się z „k ołem ” w sposób w ielorak i. P rzypom ina rysunkierh (i k ształtem w arg przy w ym aw ian iu ) koło. W ystępuje w p olu zn aczen iow ym „k oła”, u jaw n ion ym w tek ście: „oś”, „obroty”. T ym czasem autorka pracy, zw racając u w a ­ g ę na k o n sek w en cje pow tarzania fry k a ty w n ej r (s. 323), sp raw ę w a żn iejszeg o o — om ija. P rzy k ła d ó w podobnych k o lizji m ożna przytoczyć w ięcej.

Sądzę jednak, że i w tym alm anachow ym zam ieszan iu jest m etoda. P rzy lek tu rze L i r y k i p o ls k ie j czyteln ik uczy się k orzystać z porzuconych (lub: „pod­ rzu con ych ”) in stru m en tów . W nosić w łasn e k orek ty do in terp retacji. S ło w em — to bardzo pożyteczna książka. W sw oich zaletach i n aw et w sw oich w adach. Czy prędko doczekam y się n astępnej podobnej? Z głaszam p rojek t dla badaczy i w y ­ daw ców : „Liryka obca — w p olsk ich tłu m aczen iach ”.

E d w a r d B alc erzan

В. К о ж и н o b, ПРОИСХОЖДЕНИЕ РОМАНА. ТЕОРЕТИКО-ИСТОРИЧЕСКИЙ ОЧЕРК. Москва 1963. „Советский Писатель”, s. 438, 2 nib.

Spośród p rob lem ów poruszonych w Po ch o d zen iu p o w ie ś c i rozp atryw an e będą jed y n ie te, które zdaniem recen zen ta stan ow ią p od staw ow y zrąb p rob lem atyk i om aw ian ej pracy. U w aga nasza skupi się na proponow anym przez K ożyn ow a p o j­ m ow an iu g en ezy p o w ieści oraz stosu n k u gen ezy p o w ieści do jej dalszej ew olu cji. P rzed staw ion e sform u łow an ie przedm iotu recen zji pociąga za sobą k on ieczn ość pom in ięcia lub częściow ego ty lk o w yk orzystan ia niek tórych rozd ziałów książki. P o m in ięty b ędzie np. rozdział 2: P e r y p e t ie s ł o w a p o w ieść, stan ow iący przykład k łop otów teoretyczn ych pow od ow an ych h om on im iczn cścią nazw gatu n k ow ych 4 w k tórym nie zn ajd u jem y n ic istotn ego w zak resie in teresu ją cy ch nas zagadnień. P om in iem y w zasadzie rów nież i te rozdziały, które zaw ierają rozw ażania na tem a t g en ezy p ow ieści r o s y j s k ie j2. C zęściow o, jed yn ie jak o m ateriał pom ocniczy, w y k o rzy sta m y rozw ażania tyczące języka prozy artystyczn ej oraz d ziejó w p o ­ w ieści w X IX i X X w iek u .

P rob lem gen ezy p o w ieści i jej w p ły w u na dalszą ew o lu cję tego gatunku ukazany jest n a przykładach zaczerpniętych z d ziejów litera tu r zach od n ioeu ro­ pejskich, g łó w n ie rom ańskich, w . X V I, X V II i X V III. Z am knięciem i u koronow a­ 1 P rzez k łop oty w y n ik a ją ce z h om onim iczności nazw gatu n k ow ych pojm u jem y trudności w ła śc iw e np. rosyjsk iej teo rii literatury. T rudności te p ow stają w ted y, gdy badacze rosyjscy, m ów iąc o dw u różnych zjaw isk ach literack ich , posługują się jed n ym ty lk o term in em „rom an”. Z odm ienną sytu acją sp otyk am y się w p o l­ skiej czy an gielsk iej (am erykańskiej) teo rii literatury, gdzie istn ieją d w a różne term in y: „rom ans” i „p ow ieść”, „ro m a n ce ” i „n o v e l ”. P rob lem em język ow ej d eterm in acji św iad om ości teóretyczn oliterack iej in tereso w a ł się np. C. F. P. S t u t- t e r h e i m (P ro leg o m en a to a T h e o r y of th e L it e r a r y G enre s. „Z agadnienia R o­ dzajów L itera ck ich ” t. 6 (1964), z. 2).

2 P ogląd y w y p o w ia d a n e przez K ożynow a w tym rozdziale pok ryw ają się ze sform u łow an ym i w cześn iej tw ierd zen iam i na tem at gen ezy p ow ieści. N atom iast uw agi szczegółow e są in teresu jące głów n ie dla h isto ry k ó w literatu ry rosyjsk iej.

(3)

niem w y w o d u p o św ięcon ego g en ezie jest an aliza M anon L escaut, uznanej za przykład „dojrzałości g a tu n k u ”. W doborze m a teria łu e g zem p lifik a cy jn eg o zw raca u w agę d ysk rym in acja p o w ieści a n g ielsk iej. T w órczość an g ielsk ich p ow ieściop isarzy rep rezen tow an a jest za le d w ie w zm ia n k a m i o D. D efoe, S. R ichardsonie, L. S te r ­ n ie czy T. S m o lletcie. Jed y n y m p o w ieścio p isa rzem a n gielsk im , który zd ob ył sobie w książce K ożyn ow a p raw o do k ilk u stro n ico w eg o om ów ien ia, jest H. F ield in g jako teo rety k p o w ieści i autor T o m a Jonesa. F a k ty czn e u su n ięcie p o w ieści a n gielsk iej poza zakres rozw ażań n ie jest p oparte d ostateczn ą m oty w a cją praw om ocnego skądinąd w yb oru . M o ty w a cji tej n ie zastąp i pobieżna argum entacja przeprow adzona za pom ocą paru dat i cyta tó w , czy w y p o w ied zia n e pod k o n iec pracy stw ierd zen ie 0 w y ższo ści M anon L esca u t, górującej nad p o w ieścią S tern a w ię k sz ą „d ojrzałością” 1 „doskonałością fo r m y ” (s. 309). P rzy braku od p ow ied n iej m o ty w a cji rzeczow ej n ie . pozostaje n ic innego, jak uznać d okonany przez K ożyn ow a w yb ór m ateriału przyk ład ow ego za arb itraln y. A rb itraln ość p otw ierd za się w n a stęp u ją cy m sądzie autora P o c h o d z e n ia p o w ie ś c i : „T akim tra fn y m i, m oim zd aniem , n i e z b ę d n y m m a teria łem jest zn ak om ita op o w ieść o M anon L esca u t” (s. 303).

Sam o k szta łto w a n ie się p o w ieści jako gatu n k u literack iego, zgodnie z propo­ zy cja m i rad zieckiego badacza, rozpada się na d w a etap y — p reh istorii gatunku i jego w ła śc iw e j h istorii. N a p reh isto rię sk ład ać się będą: 1) n o w elisty k a r e n e ­ san sow a, 2) tw órczość lu d ow a. H istorię p o w ieści stan ow ią kolejno: 1) p o w ieść p ik arejsk a w raz z Don K i c h o t e m , 2) p o w ieść p sych ologiczn a (K s ię ż n a d e Clèves). Z am k n ięciem h isto ry czn eg o etap u rozw oju , w y ra zem dojrzałości gatunku jest M a ­

non L escaut.

N a jisto tn iejsze cech y p o w ieści jako gatunku, zdaniem K ożynow a, u jaw n iają się już n a eta p ie p reh isto rii. W łaśn ie w te d y p o ja w ia się n o w y , zin d yw id u alizow an y boh ater i „ c a ło ścio w y ” obraz św ia ta , co słu ży K ożyn ow ow i za p od staw ę rozgra­ niczen ia ren esa n so w ej n o w e lis ty k i L eonarda da V inci i śred n io w ieczn y ch przy­ pow ieści. B adacz stw ierd za:

„N aw et w n a jk rótszej scen ce Leonarda jed n ostk i w y stęp u ją w złożonych sytu acjach sp ołeczn ych , w b ezpośrednim zw iązk u z ak tu aln ą w alk ą społeczną. R zecz w ty m , że obraz czło w ie k a jako ok reślon ej, ca ło ścio w ej rzeczy w isto ści, jako k o n k retn ej jed n o stk i sta je się p u n k t e m w y j ś c i a całego stosu n k u pisarza do św iata, pu n k tem , od k tórego jak gdyby rozpoczyna się »rozrachunek«, jak też, po drugie, w ła śc iw ą m i a r ą ocen y w sz y stk ic h zja w isk i sto su n k ó w św ia ta ” (s. 22).

P rzyp ow ieść, jak w sk a zu je się w P o c h o d z e n iu p o w ie śc i, w od różnieniu od n o w eli ren esa n so w ej n ie posiada in d y w id u a ln eg o bohatera, dysponującego sw o ­ bodą w yb oru w ła sn e g o p ostęp ow an ia, w a żn eg o jak o jed n o stk a sam a dla siebie. N ieob ecn ość tak iego boh atera w literatu rze p oprzedzającej ren esan s tłum aczy K ożyn ow tym , że w sp o łeczeń stw ie śred n iow ieczn ym , podobnie jak w starożyt­ n ym , „stan ow e w ła śc iw o ś c i jed n o stk i są jed n o cześn ie jej w ła ściw o ścia m i in d y w i­ d u a ln y m i” (s. 23). P o ja w ien ie się b o h a tera -jed n o stk i w n o w e lis ty c e ren esan sow ej m a być spow od ow an e, z k o lei, rozpadem feu d a ln ej stru k tu ry sp ołecznej. T w órcy n o w eli tego ok resu w p row ad zając n ow ego bohatera, zgłęb iają sferę życia p ry w a t­ nego, która sta n o w i p o d sta w o w y problem epoki, oraz k szta łtu ją n ow e zasad y sto ­ su n k u litera tu r y do rzeczy w isto ści:

„ P ryw atn e stosu n k i m ięd zy ludźm i n ie w y stęp u ją jako odrębna sfera p rzeciw ­ staw ian a sam em u życiu sp ołeczn em u , lecz jako p o d sta w o w y obszar ludzkich d zia­ łań. D latego też w m iejsce sty liza cji, um ow n ej obrazow ości służącej stw orzen iu jed n ob arw n ego, id y lliczn eg o »św iatka«, w n o w eli pan u je ca łk o w ite p raw dopodo­ b ień stw o ży cio w y ch , p sy ch o lo g iczn y ch i języ k o w y ch szczegółów , n ie sk ręp ow an e żadnym i z góry założon ym i kanonam i estety czn y m i. N ow a literatura p rzysw aja

(4)

rzeczy w iste ży cie codzien n e ze w szy stk im i różnorodnym i jego w ła śc iw o śc ia m i” (s. 33). N o w e listy k a ren esan sow a, m im o tak w y so k iej ocen y, uznana jest za czynnik jed y n ie sp rzyjający k ształtow an iu się niek tórych w ła ściw o ści p o w ie śc i (bohatera p ow ieściow ego), ale n ie decyd u jący o jej p ow staniu. P ow od em , dla któ-i rego od m aw ia się tej n o w elisty ce rzeczyw istych zasług w k szta łto w a n iu się pow ieści, jest „ jed n ostron n ość” prezen tow an ego obrazu św iata. K oży n o w o w i n ie chodzi tutaj o „jed n ostron n ość” jako ch arak terystyczn ą w ła ściw o ść gatu n k ow ej stru k tu ry n o w e li3, lecz o „jed n ostron n ość” jako sposób p rzed staw ian ia św iata. Obraz św iata w n o w e listy c e ren esan sow ej n ie jest „ ca ło ścio w y ”, sta n o w i „połączę-, n ie p oszczególn ych m in ia tu r”, „odkrycie różnych zjaw isk życia p ry w a tn eg o ” —7

stw ierd za K ożyn ow (s. 74).

„C ałościow ość”, k tórej brak b yło w n o w eli, odnajduje nasz badacz w fo lk lo ­ ry styczn ej „p rap ow ieści”. Jego zdaniem op ow ieść o lu d ow ym bohaterze w rodzaju op o w ieści o T illu E u len sp iegelu p rezen tu je odm ienną niż w n o w eli ren esan sow ej zasadę zesp olen ia ob iegow ych anegdot. C zynnikiem zesp alającym sta je się w tej op o w ieści „całościow y obraz bohatera p rzew ijającego się przez szereg ep izo d ó w ” (s. 119). Obok „całościow ego obrazu bohatera” drugim czyn n ik iem zesp alającym lu źn y łańcuch anegdot staje się m otyw podróży, przyporządkow any b ohaterow i, sta n o w ią cy e lem en t jego b iografii i ch arak terystyk i. P rzek ształcen ie łańcucha anegdot w b iografię boh atera pow oduje zm ianę ich znaczenia. Istota dokonujących się p rzem ian p olegać m a, zdaniem autora P ochodzenia pow ieści, na połączeniu „p rzeciw staw n ych k ategorii estety czn y ch ”, na podporządkow aniu poszczególn ych części „całościow em u ob razow i” (s. 119).

P ierw szo p la n o w a rola m otyw u podróży i b o h a tera -w łó częg i w yp row ad zon a jest w prost ze zjaw isk a w łó częg o stw a , ch arakterystycznego d la sch yłk u śred n iow iecza i p oczątk ów ep ok i n ow ożytn ej. T w ierd zi K ożynow , że m asow e w łó częg o stw o i lo sy lu d zi „ w o ln y ch ” n ie m ogły nie obudzić p ow szechnego zain teresow an ia, n ie m ogły n ie sta ć się ob iek tem sztu k i (zob. s. 110). W skazany zw ią zek m ięd zy zja w isk a m i sp ołeczn ym i i litera ck im i p ojm ow an y jest w duchu determ inizm u. O kreślone zja ­ w isk a sp ołeczn e, jak np. w łó częg o stw o , m ają n ieuchronnie pociągać za sobą takie a n ie in n e zjaw isk a literack ie. W łóczęga w rodzaju T illa E u len sp ieg ela czy

„o u t l a w ” jak R obin H ood, m uszą aw an sow ać do rangi boh aterów literack ich , p o­

n iew aż ich p eryp etie ukazują społeczną i historyczn ą p raw id łow ość lo só w podob­ nych im ludzi. W analogiczn y sposób p otraktow ana jest w całości p o w ieść p ik a - rejsk a. K ożyn ow rozpatruje ją jako taką konstrukcję, której w ęzło w y m m om en tem jest u cieczka bohatera poza granice feu d aln ej grupy społecznej (s. 140— 141).

P raw om k on ieczn ości przyp isu je się zasadniczą rolę w sam ym p ow stan iu p o w ieści, czyniąc z k o n cep cji p ow stan ia p o w ieści jako n ieuchronnego rezu ltatu istn ien ia ok reślon ych zja w isk sp ołeczn ych — p od staw ow e założenie m etod olo­ giczne: „celem zrozu m ien ia isto ty p ow ieści n ie n ależy się opierać na su b iek ty w n y m w yb orze an alizow an ych utw orów , lecz na k onkretnej rzeczy w isto ści historyczn ej,

3 Zob. np. h asło „N ow ela” w M a teria łach do „ S ło w n i k a r o d z a jó w li te r a c k ic h ” („Z agadnienia R od zajów L itera ck ich ” t. 4 (1961), z. 1, s. 222—223). T. C i e ś l i - k o w s k a , autorka tego hasła, jako jedną z zasadniczych cech stru k tu raln ych n o w eli w y m ien ia „silną in ten sy fik a cję czasu fab u ły, a szczególn ie czasu akcji (czyli rozgryw ającego się w ydarzenia), a w ię c w y p ełn ien ie go isto tn y m i i n iezb ęd n ym i — z punktu w id zen ia lo g ik i stru k tu ry — elem en ta m i treściow ym i. Z ach ow an ie e le ­ m en tó w rozw ijających akcję — narratyw nych, redukcja — op isow ych , sta ty cz­ n y ch ”.

(5)

która zrodziła p o w ieść, n a w y j a ś n i e n i u k o n i e c z n o ś c i p o w s t a n i a j e j w t a k i e j a n i e i n n e j p o s t a c i , zw racając u w a g ę na te w ła ściw o ści, d zięk i k tórym p o w i e ś ć j e s t g a t u n k i e m n i e u c h r o n n i e p o j a w i a ­ j ą c y m s i ę w d a n y m s y s t e m i e r z e c z y ” (s. 98, p o d k reślen ia A. B.).

Jedną z isto tn y ch k o n sek w en cji p rzy jęcia teg o założenia jest zap rzeczenie ud ziału tra d y cji litera ck iej w p o w sta w a n iu teg o gatunku. P o w ie ść m ia ła b y w ięc p o w sta w a ć w „pustym m ie jsc u ”, n ieza leżn ie od istn ieją cej trad ycji litera ck iej, a n a w et ign oru jąc ją. D la uzasad n ien ia n ieza leżn o ści om aw ian ej form y w o b ec tra­ d y cji litera ck iej K o ży n o w k on stru u je h ip o tezę fo lk lo ry sty czn eg o rodow odu po­ w ie śc i 4. R ozu m ow an ie badacza p rzeb iega w n a stęp u ją cy sposób:

1. P o d sta w o w y m atryb u tem p o w ie śc i jest „ ca ło ścio w o ść”, u jaw n iająca się w roli, jak ą sp ełn ia rep rezen to w a n a przez n ow ego boh atera sfera życia p ry w a t­ nego. A n ty czn e o p o w ieści o życiu p ry w a tn y m ( M e ta m o r f o z y A p u leju sza czy S a ti­

r icon P etron iu sza) sferę życia p ry w a tn eg o u jm u ją jako zja w isk o m argin aln e, k tó­

rego u k azan ie w ym aga sp ecja ln y ch zab iegów , np. u m ieszczen ia ak cji w św iecie fa n ta sty czn y m lu b na m argin esach życia sp ołeczn ego. Ż ycie p ry w a tn e b yło w ó w ­ czas p ojm ow an e jako istn ie n ie w sen sie przyrodniczym , a n ie jak o p raw d ziw ie ludzka w ła ściw o ść.

2. A try b u tu „ ca ło ścio w o ści” p ozb aw ion a jest rów n ież n o w e listy k a r en esa n ­ sow a. In n e gatu n k i ep ick ie, jak rom ans a w an tu rn iczy czy utopia, sta n o w ią pro­ d u k ty rozpadu „m on u m en taln ej form y e p ic k ie j”, i z tej to ra cji są gatunkam i „ czą stk o w y m i”, a n ie „ c a ło śc io w y m i”. R om ans rycersk i, z kolei, n ie m oże być brany pod u w agę, p o n iew a ż sta n o w i ca łk o w icie od ręb n y gatu n ek ep ick i, n ie m a­ jący nic w sp ó ln e g o z p o w ieścią . R ozw ażan ia p o św ięco n e sto su n k o w i p o w ieści do trad ycji litera ck iej k oń czy K o ży n o w k onkluzją:

„ P o w ieść w c a le n ie w y n ik a z p oprzedzającego ją eposu, n ie jest nadbudow ana nad nim jako n o w e p iętro; p ra w d ziw sze będzie, je ś li p o w iem y , że p o w ieść w y ra sta spod ruin p o d sta w o w y ch form ep ick ich poprzedniej ep ok i, b o w iem w ła śn ie w ok re­ sie p o w sta w a n ia p o w ie śc i n a stęp u je rozkład d aw n ego ep o su ” (s. 128).

3. Jed yn ym gatu n k iem ep ick im zaw iera ją cy m n iezb ęd n ą d la p o w ie śc i „całoś­ c io w o ść” je s t lu d o w a o p o w ieść o b o h a terze-w łó częd ze. W o p o w ie śc i tej zaw arte są w em b rion aln ej p o sta ci p o d sta w o w e w ła śc iw o ś c i „ep osu n o w o ży tn eg o ” — pow ieści.

P rzed sta w io n e tu w znaczn ym sk rócie rozu m ow an ie K ożyn ow a zm ierza p o­ przez e lim in a c ję w sz e lk ic h in n y ch m o żliw o ści rozw iązan ia p ostaw ion ego pro­ b lem u ku w n io sk o m zaw artym już w p u n k cie w y jśc ia rozw ażań. P o w ieść, jako

4 H ip oteza fo lk lo ry sty czn eg o (n ieliterack iego) rodow odu p o w ie śc i jest jedną z n ajbardziej d y sk u sy jn y ch h ip otez K ożyn ow a. G ranice m ięd zy fo lk lo rem a lite ­ ratu rą n ie są an i tak w y ra źn e, ani tak trw a łe, ja k zakłada to rad ziecki badacz. J. K r z y ż a n o w s k i (H istoria l i t e r a t u r y p o ls k ie j . A l e g o r y z m — p r e r o m a n t y z m . W arszaw a 1964, s. 72), p isząc o śred n io w ieczn ej litera tu rze lu d o w ej, stw ierdza: „W zasadzie id zie tu o tw o r y litera ck ie p rzek azyw an e n ie na p iśm ie, lecz ustnie, a w ięc tw o ry tra d y cy jn e w p ierw o tn y m , w ła śc iw y m zn aczen iu tego sło w a . [...] R y g o ry sty czn e i d osłow n e p rzestrzegan ie tej zasad y jest jed n ak n iem o żliw e ze w zg lęd ó w h istoryczn ych i rzeczow ych . Oto p ew n e u tw ory litera ck ie, u trw alon e na papierze, przeznaczone n ieg d y ś dla c zy teln ik ó w p iśm ien n ych , z b iegiem w ie k ó w zm ien ia ły od b iorców i sp osób przekazu. [...] B y w a w reszcie, że ta czy ow a h u m o­ reska, opracow ana przez R eja lub K och an ow sk iego, w P o lsce czy n a w et u innych n arod ów znana jest ró w n ież jako tw ór jed y n ie u stn y ”.

(6)

gatunek n ieuchronnie p o ja w ia ją cy się w danym sy stem ie rzeczy, m u sia ła p ow stać poza trad ycją literack ą, m im o ep ik i rycersk iej czy n o w eli ren esa n so w ej. H ip otezą fo lk lo ry sty czn eg o rodow odu tego gatunku służy jed yn ie logiczn em u zam knięciu w yw od u , n ieu ch ron n ie zm ierzającem u do um ieszczen ia gen ezy p o w ieści na teren ie w o ln y m od ja k ich k o lw iek czyn n ik ów , które n ie dałyb y się sprow adzić do k o n iecz­ ności h istoryczn ej. D latego też p od k reśla się, że tw órcam i lu d ow ych o p o w ieści są lu d zie p ozb aw ien i k u ltu ry literack iej, że — z drugiej stron y — stw orzon ą przez nich w a rto ść nie da się w y tłu m a czy ć w artością w yk o rzy sty w a n y ch anegdot i w ą t­ k ów lu d ow ych .

O derw anie p o w ieści od zw iązk u z ja k ą k o lw iek poprzedzającą jej p ow stan ie trad ycją m a na celu uzasad n ien ie k on ieczności p ow stan ia p o w ieści w takiej a nie innej postaci, w tak im a n ie in n y m okresie. Tam gdzie n ie chodzi ju ż o u zasad­ n ien ie słu szn o ści tej h ip otezy, dopuszcza się trad ycję literack ą do ud ziału w k sz ta ł­ to w a n iu lo só w gatunku. U stęp stw em na rzecz trad ycji je st np. w p ro w a d zen ie p o ­ jęcia „ żyw iołu ga tu n k o w eg o ”. P o jęciem tym oznacza K ożyn ow zja w isk a literatu ry eu rop ejsk iej, które n ie zn alazły sobie m iejsca w p rzyjętej h ierarch ii gatu n k ów literack ich . Tu w ła śn ie, a n ie w „kanonizow anym ep o sie”, m ia ły się u k ształtow ać p rzesłan k i e ste ty k i i p o ety k i p o w ieści (zob. s. 133— 134). Z daniem autora „now a odm iana eposu p o w sta je przede w szy stk im poza granicam i u k ształtow an ych , o k rzep łych już form literatury, w szczególnej sferze tw órczości litera ck iej, która zn ajd u je się gd zieś na granicy życia i literatury, oraz — z d rugiej stron y — n a gran icy litera tu ry i filo z o fii [...]” (s. 134).

D rugim u stęp stw em na rzecz trad ycji literack iej jest u znanie jej r o li w k sz ta ł­ tow an iu tech n ik i p o w ieścio w ej. M om ent od d ziaływ an ia trad ycji litera ck iej p rze­ su n ięty je s t na w iek X V II, słow em , na ten ok res d ziejów p ow ieści, k ied y u zysk ała już ona, zgodnie z p rzyjętą przez K ożynow a koncepcją genezy, sam oistn y byt. D opiero w te d y u k szta łto w a n y już zasadniczo gatu n ek zw raca się ku trad ycji prozy antycznej i eposu rycersk iego. T radycja literack a, przy tak im p ojm ow an iu jej roli, sta je się p rzedm iotem w yb oru zaprogram ow anego p rzez ta k ie a n ie in n e w ła ściw o ści gen etyczn e. B iern ość trad ycji m otyw ow an a jest w zn an y już nam sposób — b ezpośrednim zw iązk iem m ięd zy p o w ieścią a ok reślo n y m i zjaw isk am i rzeczyw istości:

„N ow a form a sztu k i słow a w y ra sta bezpośrednio n a gleb ie sam ego życia, na gleb ie n ow ych, n ie sp otyk an ych przedtem stosu n k ów i zjaw isk . D opiero potem istn ieją cy już gatu n ek w łą cza się do w ielo w iek o w ej tra d y cji sztuki słow a, w y ­ bierając w n iej to, co m u tak czy inaczej było b lisk ie i p o k rew n e” (s. 42).

P ojm ow an ie roli tra d y cji literack iej głó w n ie jako przedm iotu w yb oru zap ro­ gram ow anego g en ety czn y m i w ła ściw o ścia m i jest św ia d ectw em na rzecz pod p o­ rząd k ow an ia ew o lu cji gen ezie. T eoretyczn ym uzasad n ien iem czynnej roli genezy, w ob ec której trad ycja jest jed yn ie przedm iotem w yboru, sta ła się w pracy K o ży ­ n ow a k on cep cja „ treścio w o ści”. G eneza n ie ty lk o dlatego podporządkow uje sob ie ew o lu cję, że p o w ieść w y ra sta w p rost z życia, n iezależn ie od trad ycji literack iej. G eneza posiada decyd u jące zn aczenie w dziejach gatunku przede w szy stk im d la ­ tego, że w te d y w ła śn ie k szta łtu je się „treściow ość” danego gatunku. „Chodzi o to — jak p isze K ożyn ow — że form a p o w ieści sam a w sobie (podobnie jak form a każdego d on iosłego zjaw isk a społecznego) jest nasycon a u krytą, jak gdyby ca łk o w icie przekształconą w form ę, a w isto cie doniosłą i różnorodną treścią ” (s. 6). P raw em ob ow iązu jącym w szy stk ie gatunki zostało k reow ane praw o „m a­ teria liza cji” treści w form ie. S onet np. stan ow i „ w cielen ie harm onijnego, sk o n ­ den sow an ego, a przy tym złożonego i n ie p ozbaw ionego sp rzeczności rozm yślan ia liry czn eg o ” (s. 291— 292). Form a p ow ieści w yrasta w prost z życia; jej sp ecyficzn a

(7)

obrazow ość i języ k m o g ły p o w sta ć jed y n ie w w aru n k ach u w a ln ia n ia się jed n ostek od sk o stn ia łeg o sy stem u feu d a ln y ch korporacji (zob. s. 76— 84, 112— 120).

Stop ień b lisk o ści danej fo rm y literack iej w ob ec życia, sto p ień jej „treścio- w o śc i”, obrany został za p o d sta w ę h ierarch izacji poszczególn ych zja w isk literack ich . N a jw y ższe m ie jsc e ok u p u je — rzecz jasn a — p o w ieść, ona bow iem , w p rzeciw ­ sta w ien iu do p odporządkow anej trad ycyjn ym kanonom poezji, d alek a jest od w szelk iej tra d y cy jn ej k an on iczn ości. R ytm prozy jest n ieza leżn y od ja k ie g o ­ k o lw iek m etru m , a doboru słó w w prozie n ie krępują ja k iek o lw iek zasady. Z budow ane przez K o żyn ow a w a rto ściu ją ce p rzeciw sta w ien ie prozy i p o ezji opiera się na p r z eciw sta w ien iu nieogran iczon ej sw o b o d y (proza) sk ręp ow an iu tra d y cy j­ nym i k an on am i (poezja). „S łow a w p oezji p o w in n y być przede w szy stk im piękne, w zn io słe i p atetyczn e. In d yw id u aln a, ch ara k tery sty czn a d la danego u tw oru m oże b yć zatem ty lk o o k reślo n a całość język ow a, p ołączen ie słó w , ale n ie sam e słow a, które u ży w a n e są akurat w ty m k an on iczn ym znaczeniu, w jakim w y stęp u ją w sy stem ie »języka poetyck iego«.

„Proza n a to m ia st rozp oczyn a od zburzenia i odrzucenia języ k a p oetyckiego. P rozaik z n ieogran iczon ą sw ob od ą w y b iera i w y k o rzy stu je sło w a z najróżn o­ rod n iejszych sfer. W rezu lta cie języ k p rozy ok azu je się n a jb a r d z ie j‘ »pow szednim « języ k iem , ja k i jest m o żliw y . Zasadą w yb oru i połączen ia słó w sta je się brak ja k ie jk o lw ie k z a sa d y ” (s. 371).

N ieogran iczona sw ob od a w yb oru słó w i brak m etrum w prozie n ie je s t niczym innym , jak tran sp ozycją n ieza leżn eg o w o b ec tra d y cji litera ck iej p o w sta n ia p o ­ w ieści. W rach u n k u o sta teczn y m w sz e lk ie „sw ob od y” tego gatu n k u sprow adzają się do o b ow iązu jącej go k on ieczn ości. P raw om k on ieczn ości p odporządkow ana jest zasada sw ob od n ego i w szech stro n n eg o w łą cza n ia do p o w ie śc i zja w isk życia co­ d zien n ego (zob. np. rozw ażan ia o n o w e li ren esa n so w ej, s. 16— 38), praw om k on iecz­ n ości p od lega ró w n ież sw ob od n a, d zięk i za sto so w a n iu m o ty w u podróży, k om p ozy­ cja p o w ieści (zob. u w agi o T illu E u len sp ieg elu , s. 74—-91).

W k o n sek w en cji tej n a w sk ro ś d eterm in isty czn ej k o n cep cji dochodzi K ożynow do sw o isteg o ah istoryzm u. A h istoryczn e b o w iem w y d a je się p rzen oszen ie w ła śc i­ w o ści p o w ieści p ik a rejsk iej na w czesn ą p o w ieść psych ologiczn ą. P rin c e s se d e C l e ­

v e s jest p o trak tow an a jako p rzed sta w ien ie „psych ologiczn ych , d u ch ow ych przy­

gód i zd arzeń ”, pod ob n ie jak p o w ieść p ik a rejsk a b yła p rzed sta w ien iem rzeczy­ w isty ch przygód i zdarzeń. P od ob n ie ah istoryczn e jest d oszu k iw an ie się p rzy­ kład ów p o w ieści p ik a rejsk iej w litera tu rze w ie k u X X . M ianem w spółczesnego, w arian tu p o w ie śc i p ik a rejsk iej oznaczone są p o w ieści o lu dziach, k tórzy starają s ię uciec spod w ła d zy m on op oli, policji, arm ii. P o w ieść p ik arejsk ą m iałab y w ięc rep rezen tow ać zarów no tw ó rczo ść tzw . lo st ge n e ra tio n (F aulkner, H em in gw ay, D os P assos) ja k i tw ó rczo ść tzw . b e a t g e n e ra tio n (np. K erouac). N iep rzy sta w a ln o ść te j fo rm u łk i do r z e czy w isto ści litera ck iej staje się szczególn ie jask raw a w ted y , gdy zesta w ia m y ze sobą jako p o w ieści p ik a rejsk ie Ż o łn i e r s k ą z a p ł a tę , K o m u b ij e d z w o n i M a n h a tta n T ransfer.

A p rioryczn y ch arak ter k o n cep cji K ożyn ow a u ja w n ia się w u su w an iu zjaw isk gran iczn ych poza obręb an alizy. P o w ie ść h istoryczn a S co tta i H ugo uznana jest za „przerw ę” w dziejach tego gatu n k u (zob. s. 404— 405). N eg a ty w n e stan ow isk o zajm u je K o ży n o w w ob ec d zieła P rousta, k tóre jest d la n iego p rzyk ład em „roz­ padu oso b o w o ści b oh atera”, n ieu ch ron n ie prow adzącego do „rozpadu sam ej p o­ w ieści, zw ietrzen ia i ru in y jej ga tu n k o w ej is to ty ”. „N o u v e a u r o m a n ”, z kolei, to u tw ory, k tóre u m ow n ie ty lk o m ożna n azyw ać p ow ieściam i, w isto cie są to bow iem „n ad m iern ie w y b u ja łe lir y c z n e m ed y ta cje i o p isy ” (s. 424).

(8)

W p ołączeniu z ah istoryzm em i aprioryzm em w y stęp u je w P o c h o d ze n iu p o -

w i e ś c i n egacja roli in d y w id u a ln o ści pisarskiej jako czyn n ik a rozw oju gatunku.

W m y śl d eterm in istyczn ej k on cep cji K ożynow a niedopuszczalna jest zgoda na ob ja śn ia n ie n ow a to rstw a artystycznego in d yw id u aln ością pisarza. D latego też, om aw iając w y p o w ied zi M aupassanta o Manon Lescaut, autor P o c h o d ze n ia p o ­

w ie ś c i pisze: „Przede w szy stk im , oczyw iście, n ie m ożna zgodzić się z tym , że

n ow atorstw o P rév o sta tłu m aczy się in d yw id u aln ym i w ła ściw o ścia m i pisarza: to, czego on dokonał, n ie w ą tp liw ie w y n ik a z rozw oju historycznego i artystyczn ego, pisarz jed y n ie rea lizo w a ł ob iek tyw n ą k on ieczn ość” (s. 322).

C ytow ana w y p o w ied ź n ie ty lk o dow odzi n egacji roli in d y w id u a ln o ści p isar­ skiej. W yp ow ied ź ta raz jeszcze unaocznia prak tyk ow an e przez K ożyn ow a red u ­ k ow an ie litera tu ry do jej uw arunkow ań zew n ętrzn ych . Z aprezentow ana w P o ­

ch o d ze n iu p o w ie ś c i kon stru k cja genezy i ew o lu c ji gatunku opiera się na szerokim

zastosow an iu praw k on ieczn ości, co w rezu ltacie daje red u k cję form y do treści („ treściow ość”), ew o lu cji do g en ezy (tradycja literacka), zja w isk literack ich do zja w isk sam ej rzeczy w isto ści (picaro jako bohater p ow ieści). R edukcjonizm kon cep cji K ożynow a, je ś li rozpatrujem y ją w kategoriach gen etyzm u , oznacza odrzucenie sfery pośredniczącej m ięd zy życiem a literaturą.

K on ieczn ość uznania istn ien ia sfery m ed iacyjn ej m ięd zy życiem a literaturą podkreślana jest przez w iern ych g en etyzm ow i badaczy w sp ółczesn ych . Z daniem M arii Janion, jednym z cen traln ych zagadnień m etody m a rk sisto w sk iej, jako m e ­ tody z natu ry rzeczy a llo g en ety czn ej, jest rozw iązanie „problem u »sfery p rzejścio­ w ej« m ięd zy życiem a literaturą i zw iązanego z nim p ostu latu w zb ogacen ia i ad ek ­ w atn ego »przekładu« litera tu ry na »język« sfer pozaliterack ich.” 5 P roponow any przez tę badaczkę „przekład” litera tu ry na „język ” sfer p ozaliterackich w in ien by op ierać się na resp ek to w a n iu sw o isty ch w artości „języka przek ład an ego” (języka literatury) i „języka p rzekładu” (języka sfer pozaliterackich). Sam o „prze­ k ła d a n ie” w in n o b y b yć czynnością poszu k iw an ia uzasadnionych ek w iw a len cji m ięd zy obydw om a „ język am i”. K oncepcja K ożyn ow a n ie odpow iada tym p o stu la ­ tom , u p raw ia on b ow iem nie ty le „przekład” literatury, ile utożsam ianie jej ze sferą pozaliteracką. O bserw ow ane przez K ożynow a zja w isk a litera ck ie trak to­ w an e są jako znaczące w y łą czn ie na tle rzeczyw istości. B ohater literack i, picaro, znaczy dla niego ty le co sp ołeczn y problem w łó częg o stw a w y stęp u ją ceg o u sch yłk u śred n iow iecza.

U p od staw om ów ion ych p ogląd ów na gen ezę i rozw ój p o w ie śc i spoczyw a H eglow sk ie rozu m ien ie h istorii. Z H egla w y w o d zi się zarów no podporządkow anie części całości jak i podporządkow anie in d yw id u aln ego ogóln em u czy podporząd­ k ow an ie ew o lu cji — gen ezie. R ozw ój sztu k i jest w tym w yp ad k u p ojm ow an y jako logiczna k o n sek w en cja ob iek tyw n ych , zew n ętrzn ych u w arunkow ań, albo też — jak fo rm u łu je to W ölfflin — jako pow tarzające się w im ię w ew n ętrzn ej lo g ik i sztuki sch em atyczn e n astęp stw o stylów . Podporządkow aniu rozw oju sztuki praw om logiki uw aru n k ow ań zew n ętrzn ych jak i praw om logiki w ew n ętrzn ej zd ecyd ow an ie przeciw staw ia się H auser:

„D zieła sztuki w żadnym w yp ad k u n ie m ogą być sprow adzone do jednego, w sp óln ego źródła lub trak tow an e jako logiczn y ciąg czy logiczna całość; n ie p o ­ jaw iają się one b ow iem w sposób nieuchronny, czy to w ted y , gd y rozpatrujem y ich h istoryczn e następ stw o, czy też w ted y , gdy rozpatrujem y je na tle d ziejów

5 M. J a n i o n , T r a d y c j e i p e r s p e k t y w y m e to d o lo g ic zn e badań g e n e t y c z n y c h '

w his to rii li te r a tu r y . W zbiorze: Z ja z d N a u k o w y P o lo n i s tó w ! 10—13 grudnia 1958.

(9)

sp ołeczn ych .” Z daniem H ausera, rozw ój sztu k i jest zja w isk iem w ielo k ieru n k o w y m , rozgryw ającym się w różnych sfera ch i na w ie lu płaszczyznach:

„D ecyzja co do tego, którą ze sprzeczn ych i w sp ó łza w o d n iczą cy ch ze sobą te n ­ d en cji n a leży u znać za dom inującą, zazw yczaj w y p ły w a z p rzyjętej k o n cep cji h is ­ torii, zgodnej z p u n k tem w id zen ia danego obserw atora. [...] Ż adna h istoria sztu k i n ie m oże u w zg lęd n ić ty lu asp ek tów czy p rzem aw iać ty lo m a głosam i co sam e fa k ty h isto rii; n ik t n ie m oże w yczerp ać b ogactw a m o żliw o ści d ostęp n ych arty ście n a ­ w e t na w z g lę d n ie p ry m ity w n y m eta p ie rozw oju k u ltu ry ” 6. W ypow iedzi K ożynow a tam , gd zie id zie on w śla d y H egla i L ukâcsa, p rzek ształcają się w „doktrynę czy ­ stości r o d za jo w ej” 7. P od ob n ie jak Ł ukacs, b ęd zie K o ży n o w uw ażał p raw a rodza­ jo w e za n ien aru szaln e, a w sz e lk ie od stęp stw o od nich za ob jaw d ek adentyzm u. O bjaw y d ek a d en tyzm u od n ajd u je on w tw ó rczo ści P rousta, w „n o u vea u r o m a n ”. w „ p o w ie śc i-e se ju ” — w szęd zie tam , gd zie w y stęp u ją zja w isk a sprzeczne z dok­ tryn ą czy sto ści rod zajow ej. P rzesad n a w iern o ść tej dok tryn ie osłabia rzeczy w iste w a rto ści stu d iu m K ożyn ow a — tra fn e u jęcie ro li p o w ieści jak o czyn n ik a całości przeobrażeń k u ltu ro w y ch (do w . X I X w łą czn ie), słu szn e p ow iązan ie rozw oju po­ w ie śc i z p rzek szta łcen ia m i w sferze życia p ry w a tn eg o 8.

A l e k s a n d e r B e r e z a

B r o n i s ł a w B a c z k o , R O U SSE A U : SAM O TNO ŚĆ I W SPÓ L N O T A . W ar­ szaw a 1964. P a ń stw o w e W yd aw n ictw o N au k ow e, s. 746, 2 nlb. + 13 w k le je k ilu str. oraz 1 w k le jk a erraty.

P u b lik a cja szeregu p ow ażn ych prac nad m y ślą R ou sseau w latach p ięćd zie­ sią ty ch naszego stu lecia w ią ż e się ze w zm ożonym zain teresow an iem szeroko rozu­ m ianą kulturą, a w n iem a łej z p ew n o ścią m ierze także z ten d en cja m i fe n o m e ­ n o lo g ii i eg zy sten cja lizm u . Oba te k ieru n k i u zn a ły za g łó w n y przedm iot filo zo fii n ie sy stem y , a le problem y. W obu p rzeja w iła się dążność do zb liżan ia filo z o fii do sztu k p ięk n ych , a w szczególn ości do p oezji. M ów i się d zisiaj, zw łaszcza w e F ran ­ cji, że ostatn im m y ślicielem , k tóry w y p ra co w a ł zw a rty sy stem , b y ł H egel, ale że zd a w a ł on so b ie sp raw ę z n iem ożn ości zn a lezien ia w tym sy stem ie m iejsca dla k on k retn ego człow iek a. P rzy zn aczn ie rozszerzonym polu dociekań filo zo ficzn y ch n astąp iło w sposób n a tu ra ln y zb liżen ie różnych dzied zin lu d zk iej a k ty w n o ści p o­ zn aw czej, n ieza leżn ie od m etod i form poznania. Tak w ię c H eid egger, sta w ia ją cy w sposób ostry i p recy zy jn y pytan ia, ró w n o cześn ie w sk a z y w a ł na odkrycia p o e­ tó w , jak H ö ld erlin czy R ilk e. Jasp ers stu d io w a ł V an G ogha, M erlea u -P o n ty zaś C ézan n e’a, o d w ołu jąc się w sw y ch rozw ażan iach ta k że do osiągn ięć now ej p o w ieści. M arcel i S artre u p raw iali ró w n o cześn ie filo z o fię i literaturę. K rańcow ą n ieu fn o ść d la sy stem u z jego n ieu n ik n io n y m ek lek ty zm em ok azyw ał, jak w iadom o, S a n ta y a ­ na. W obec tak ich te n d e n c ji R o u ssea u sta w a ł się b liższy filo z o fii naszych czasów

6 A. H a u s e r , The P h il o s o p h y of .AH H istory. N e w Y ork 1959, s. 143, 158— 159.

7 K orzystam tu z artyk u łu M. R a w i ń s k i e g o (R e a lizm . G y ö r g y L u k â c s a y

c z y l i d o k t r y n a c z y s to ś c i r o d z a jo w e j. „K ultura i S p o łeczeń stw o ” 1965, nr 3), od

k tó reg o p rzejąłem o k reślen ie „doktryna czystości ro d za jo w ej”.

8 Z w raca n a to u w a g ę E. M o r i n w k sią żce Duch czasu (K raków 1965, s. 52— 58).

Cytaty

Powiązane dokumenty

że w dwóch doświadczeniach nie stwierdzono takiego efektu. W ydalanie azotu z moczem, orientacyjny wskaźnik metabolizmu białka, nie zmieniał się w czasie

żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była

kowanych przez GUS przewiduje się dalsze zmniejszanie się przyrostu naturalnego, który w ostatnim dziesięcioleciu XX w ieku będzie w Polsce o 60,4% mniejszy

A. 1729 Dominica Palmarum sicu tc die 10 Aprilis praesente gd, Konarzewski, gubernatore Pinczoviensi62 et aliis praesentibus nobilibus et civibus huius civitatis

ców bydła to preparaty witaminowo-mineralne oraz preparaty mlekozastępcze dla cieląt, a dla hodowców trzody - premixy farmerskie oraz prestartery, W Sklepach Paszowych

o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko (Dz.U.Nr 199, 2008r,

Osoby stawiające się do kwalifikacji wojskowej, które z ważnych przyczyn nie mogą stawić się w wyznaczonym terminie i miejscu są obowiązane zawiadomić o tym fakcie Wydział Spraw

rowców jest bezpośredni brak w in nych fabrykach, które z tego po­.. wodu zmuszone są swoją