Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pism em Ministra O światy n r IV/Oc-2734/47
W ydano z pomocą finan sow ą P olsk iej A kadem ii Nauk
T R E Ś Ć Z E SZ Y T U 10 (2132)
G r o d z i ń s k i Z., P o w o je n n e trz y d z ie sto le c ie „W szech św iata” ... 253 W o j t u s i a k R. J., P ro f. d r K a ro l von F risc h , o d k ry w c a „m ow y” pszczół . . 256 D u 1 a k M., B a k te ry jn e zw a lcz an ie szk o d liw y ch o w a d ó w ...260 K o s t r a k i e w i c z L., Z w iązek te m p e r a tu ry źró d e ł p ie n iń sk ic h z w ysokością
n.p.m . i te rm ik ą p o w i e t r z a ... •» . . 261 M a c h o y Z., Z b a d a ń n a d zaso len iem g le b y w S zczecinie w la ta c h 1970— 1972 264 D robiazgi p rzy ro d n icz e
D uże m o ty le w p o łu d n io w y c h s ta n a c h B ra z y lii (J. R azow ski) . . . . 266 O rły n a d T o ru n ie m i B ydgoszczą (A. K a c z m a r e k ) ...267 R e k in p o la rn y (W. S e i d l e r ) ... ... . . 268 W iew ió rk a p a lm o w a (F u n a m b u lu s p a lm a r u m L.) w In d ia c h (W. S tro j
ny) ... 268 S y n tez a ch lo ro filu w prze szc zep a ch ro ślin n y c h (F. M łodzianow ski) . . 269 M isja M a rin e ra 10 (K. N a w a r a ) ... ... 270 K ro n ik a n a u k o w a
N ag ro d y p a ń s tw o w e 1974 r ... 272 R o z m a i t o ś c i ... ... , . . 272 R ecenzje
N icolaus C o p ern icu s (E. R y b k a ) ... 275 K osm os — s e ria A. B iologia (Z. M . ) ... 275 C h ro ń m y p rz y ro d ę o jc zy stą (Z. M . ) ... ... . . . 275
S p ra w o z d a n ia *
I I I O lim p iad a B iologiczna zak o ń czo n a (A. F ag asiń sk i) . . . . . . 276 S p ra w o z d a n ie z d ziałaln o ści O d d zia łu W arszaw sk ieg o P T P im. M. K o
p e rn ik a za ro k 1973 ... ... . 279 L isty do R e d ak c ji
K o m u n ik a t
S p i s p l a n s z
I. W A R AN CZARN Y, V a ra n u s ru d ic o llis (G ray). F o t. W. S tro jn y
II. Ś N IĘ T E W ĘG O R ZE n a je zio rze w L u b ię cin ie (pow. N ow a Sól). F ot. J. M endeluk III. G Ó R S K I STR U M IEŃ . K ark o n o sze. F ot. W. D udziński
IV. P IE N IN Y . S k a łk a w a p ie n n a n a d D u n a jc e m w C zorsztynie. Fot. W. S tro jn y
O k ł a d k a : ŻU R A W K O R O N IA ST Y (paw ioczuby), B alearica p a vo n in a L.
F o t. W. S tro jn y
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
ORGAN POLSKI EGO TOWARZYSTWA P R Z Y R OD N I K Ó W IM. KOPERNIKA
(Rok założenia 1875)
PAŹDZIERNIK 1974 ZESZYT 10 (2132)
ZY GM UNT G R O D ZIN SK I (Kraków )
P O W O J E N N E T R Z Y D Z IE S T O L E C IE „ W S Z E C H Ś W IA T A “
G erm ański okupant w trącił w niebyt w r.
1939 Towarzystwo Przyrodników im. K operni
k a i jego organ prasow y „W szechświat” ; nie potrafił ich jednak zdławić. Już w m arcu, w dwa miesiące po w yzw oleniu Krakowa, kilku
osobowa gru p a ocalałych i tu losem rzuconych członków Głównego Zarządu naszego Towa
rzystw a postanow iła wznowić wydawanie
„W szechświata”. Na w ykonanie tego zamierze
nia n ie wypadło długo czekać. Do końca m aja załatwiono w szelkie formalności z rejestrow a
niem Towarzystwa, zezwoleniami na druk, z przydziałem papieru, dru karni itp. We w rze
śniu ukazał się pierw szy zeszyt naszego mie
sięcznika. Niedługo potem Główny Zarząd uro
czyście podziękował kom itetow i redakcyjnem u za niezw ykłą spraw ność i tru d związany z osią
gnięciem tego celu. W arto przypomnieć nazwi
ska tych członków kom itetu: D. S z y m k i e w i c z — redaktor, K. M a ś l a n k i e w i c z i W. W y s p i a ń s k i — członkowie redakcji.
Dzięki nim ta w yrw a w życiorysie Wszech
św iata trw ała tylko pięć la t w przeciwieństwie do poprzedniej trzynastoletniej wywołanej pierw szą w ojną światową. Ówczesna redakcja postanow iła w sierpniu 1914 r. „zawiesić na czas pew ien ... d ru k tygodnika Wszechświat, ponieważ n a sk u tek działań wojennych... zna-
i
lazła się w odciętej W arszawie bez artykułów i prenum eratorów ”. W r. 1917 zm arł B. Z n a - t o w i c z , który redagow ał to pismo i zabiegał o fundusze n a wydawnictwo przez 35 lat. Do
piero z końcem 1927 roku wznowiono w yda
w anie Wszechświata już jako dw utygodnika pod redakcją A. C z a r t k o w s k i e g o. W ro ku 1930 Wszechświat stał się organem Towa
rzystw a Przyrodników im. K opernika i zaczął ukazywać się jako miesięcznik pod redakcją J.
D e m b o w s k i e g o . Nowy redaktor, przecho
dząc n a katedrę do u niw ersytetu w Wilnie, przeniósł tam także redakcję. Trzy m iasta za
tem: Warszawa, Wilno i K raków o tak różnym klimacie umysłowym, stały się kolejną siedzi
bą redakcji. Oblicze Wszechświata zmieniało się ale nie zmieniały się cele w ydaw nictw a, rosła natom iast liczba czytelników.
W szechświat jako pismo popularnonaukowe ma w pierwszym rzędzie inform ować o postę
pach nauk przyrodniczych w szystkich k ierun
ków, m a poruszać n a bieżąco zagadnienia n u r
tujące naukę światową, inform ować o życiu naukow ym w k ra ju oraz zwracać uw agę na różnorodność zagadnień i różną ich ważność.
Jednym słowem m a uczyć i budzić zaintereso
w ania przyrodnicze w społeczeństwie. W pier
wszych latach pow ojennych W szechświat sta-
254
ra ł się jeszcze poza tym dawać lekcje uczącej się młodzieży z w ybranych zagadnień, do k tó ry ch było trudno o podręczniki. Przykładow o:
1) J. T o k a r s k i Co należy wiedzieć o ska
łach, 2) M. M i ę s o w i c z O energii w yzw ala
n e j w tzw . reakcjach jądrow ych, 3) T. L i- t y ń s k i Budowa chem iczna białek. D rukow a
no także składy osobowe zakładów biologicz
n ych wyższych uczelni; miało to ułatw ić orien
tację, kto przeżył w ojnę i gdzie obecnie p ra cuje.
Dwa pierw sze roczniki były jeszcze bardzo chude, dopiero od r. 1947 osiągnęły 320 stron i n a tym poziomie u trzym ały się z nielicznym i odchyleniam i w dół przez cały czas. Początko
wo pisyw ali arty k u ły przew ażnie przyrodnicy m ieszkający w K rakowie. T utaj bowiem sk u pili się bezpośrednio po wojnie, tu ta j urucho
miono szybko pełne studia w wyższych uczel
niach i rozpoczęto działalność naukow ą. K ra
kowscy autorzy daw ali w tedy do dw u trzecich artykułów , dopiero od rok u 1950 udział innych ośrodków zaczął w yraźnie w zrastać.
W latach 1946 - 1950 redaktorem naczelnym był Z. G r o d z i ń s k d , a w r. 1951 F. G ó r s k i .
W 1952 roku doszło do fuzji Tow arzystw a P rzyrodników im. K opernika ze Zrzeszeniem P rzyrodników M arksistów i powstało nowe o nazw ie Polskie Towarzystwo P rzyrodników im.
M. K opernika. Z jego ram ienia objął redakcję W szechświata m arksista St. S k o w r o n i ste
row ał nim przez la t pięć, starając się w pro
wadzić n a łam y m iesięcznika zasady głoszone przez „Zrzeszenie”. Rocznik 1953 „m iał cha
ra k te r eksperym entalny zarówno pod wzglę
dem treści, ja k i układu graficznego”.
N ajokazalej w ypadł w tym eksperym encie zeszyt poświęcony w całości Kopernikow i, w 410 rocznicę jego śmierci. We w stępie ze
szytu znalazła się przedm ow a do głównego dzieła K opernika przetłum aczona n a język pol
ski i rysow ana przez grafika F. S e i f e r t a piękną czcionką. Górę każdej stro n y ożywiał czerw ony symbol rocznicowy, a w dolnym ro gu stro ny znalazły się podobnej barw y figury zodiaku. W tekście umieszczono liczne p o rtre ty K opernika, fotografie jego pom ników i m e
dali oraz sta re drzew oryty m ające z nim jakiś związek. Treść zeszytu w ypełniały opisy ob
chodów i w ystaw we From borku, K rakow ie i Toruniu, oraz inne okolicznościowe arty k u ły , ze spisem nowszej polskiej lite ra tu ry koperni
kowskiej.
Z now inek zasługuje na uwagę ogłoszenie, a w dalszym ciągu rozstrzygnięcie ko nk u r
su fotograficznego, którego plon w ykorzysta W szechświat w swoich zeszytach. Dział „Z da
wnego W szechśw iata” potraktow any został w te n sposób, że najpierw idzie p rzed ru k np. no
ta tk i o Białowieży z r. 1886, a uzupełnia ją obszerny arty k u ł o losie żubrów aż po rok 1953. Dużo m iejsca poświęcono w ybitnym po
staciom przyrodników np. O. L e p i e s z y ń - s k i e j, I. P. P a w ł o w o w i , A. K a r p i ń s k i e m u , St. B o r k o w s k i e m u , B. D y b o w s k i e m u . Zajm ow ano się żywo konfe
ren cją m łodych biologów n a tem at „Nowej Biologii” w Dziwnowie i Kortowie. Nie szczę
dzono im pochwał, ale znaleziono także słowa k ry ty ki. Stwierdzono mianowicie, że było brak dostatecznego zainteresow ania zagadnieniami zarówno w dyskusjach w Kortowie, jak i przy sposobności uterenow ienia k u rsu dziwnow- skiego.
W r. 1957 nastąpiła zm iana redakcji, która przeszła n a trw ałe jak dotąd, w zęce K. M a- ś l a n k i e w i c z a . Z innych zmian można by zanotować pow rót K rakow skiej D rukarni Nau
kowej, k tó ra drukow ała Wszechświat, do sta
re j nazw y „D rukarnia U niw ersytetu Jagielloń
skiego” . Nowa redakcja w ykorzystała dotych
czasowe doświadczenia zarówno jako cenne wskazówki, jak i przykłady odstraszające. Dą
żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była urozmaicona i dobrze wyważona.
D latego m ateriał grupuje się w stałych dzia
łach, a więc jako arty k u ły przewodnie, arty kuły drobne, rozmaitości, sprawozdania, kroni
ki naukow e i recenzje, oraz w działach prze
m iennych jak np. Copem icana, A kw arium i terrariu m , poradnik przyrodniczy, sylw etki przyrodników , kom unikaty, listy do redakcji.
Rozm iary rocznika W szechświata w ahają się w ciągu długiego czasu około 320 stron. Duży fo rm at strony, szpalty, d ru k przeważnie m ałą czcionką (petit) i wąski m argines dają m ylne pojęcie o tym , ile treści zaw iera jeden tom.
W ystarczy jednak przeliczyć n a stronie znaki drukarskie (około 6300), pomnożyć je przez strony rocznika, a otrzym a się niew iarygodnie brzm iącą liczbę ponad dwa m iliony sztuk. Du
ża rozm iaram i powieść drukow ana garm ondem (np. D. W e i s s — Nagi przyszedłem , W arsza
w a 1973, stro n 707) zaw iera takich znaków około półtora miliona. Treść jednak rocznika W szechśw iata drukow ana garm ondem w ypeł
niłaby, po uw zględnieniu popraw ki na ryciny w tekście, około 800 stron. Gdy doliczyć do te
go 24 w kładki kredow e i okładki kartonow e poszczególnych zeszytów, to opraw ny tom w y
glądałby bardzo okazale n a półce z książkami.
A trakcyjność czasopisma zależy przede wszy
stkim od jakości artykułów , a także od jego szaty graficznej. Redakcja korzysta chętnie ze w spółpracy z w y traw ny m i autoram i, którzy sami w y n ajd u ją zajm ujące zagadnienia i za
m y k ają je w um iarkow anej liczbie wierszy, albo też piszą n a zamówione tem aty. Ale re
dakcja, ściśle mówiąc, redaktorzy działowi, za
biegają usilnie o to, aby znaleźć now ych mło
dych autorów . W ystarczy rzucić okiem n a spis treści kilku roczników W szechświata, aby stwierdzić, że nowe nazw iska pojaw iają się gę
sto. W szechświat więc nie tylko inform uje czy
telników , ale także zachęca i ułatw ia na swoich łam ach rozwój m łodych talentów popularyza
torskich.
Treść trzydziestu pow ojennych roczników W szechśw iata jest tak bogata i urozmaicona, że nie można omawiać jej szczegółowo. W ypa
da jednakże podkreślić kilka w ażnych a cha-
rakterystycznych cech. Pismo nasze starało się poruszać zawsze zagadnienia aktualne. Najważ
niejsze z nich w skali światowej, to zdobywa
nie kosmosu przez człowieka. W szystkie etapy od w ypraw y G a g a r i n a (1961), który pier
wszy z ludzi oderw ał się od ziemi głęboko w przestrzeń kosmiczną, do lądowania załogi
„Apollo” n a Księżycu (1969) poprzez badania coraz odleglejszych planet przez coraz dosko
nalsze rak iety — były na łamach Wszechświa
ta omawiane n a gorąco, obszerniej i bardziej fachowo niż to robiła prasa codzienna.
A larm ujące arty k u ły o zanieczyszczaniu śro
dowiska — bolączce ogólno-ludzkiej — poja
wiały się w naszym piśmie od daw na i mobili
zowały opinię kręgu naszych czytelników na korzyść różnych zabiegów w zakresie ochrony przyrody. W szechświat zaznajomił czytelników z nowym system em m iar w arty k u le napisa
nym przez A. D z i e d z i c a K ilk a uwag o układach jedn ostek m iar (czerwiec 1966). Do
piero w kilka miesięcy później system SI zo
stał oficjalnie wprowadzony w Polsce (23 g ru dnia). Term in tej inform acji klasyfikuje ją ja
ko najbardziej ak tu aln ą wiadomość podaną przez Wszechświat.
Odkrycia z zakresu biochemii i genetyki, które przeobraziły zupełnie podstaw y nauk biologicznych, dochodziły do naszych czytelni
ków n a bieżąco w ujęciu jak najbardziej przy
stępnym . Przeglądając arty ku ły z ubiegłych dziesiątków lat łatw o stwierdzić, że liczba ar
tykułów z zakresu nauk morfologicznych w sto
sunku do fizjologiczno-biochemicznyeh przesu
wa się na korzyść tych ostatnich. Odzwiercie
dla to ogólne tendencje w naukach przyrodni
czych.
„Rozmaitości”, drobne kilkuwierszowe ak tu alności z przyrody m artw ej i ożywionej w yro
biły sobie dobrą m arkę. Podobno w ielu czy
telników zaczyna lek tu rę W szechświata od te
go działu właśnie.
Nasz miesięcznik naw iązyw ał często i z du
żym szacunkiem do daw niejszych odkryć przy
rodniczych i do ty ch uczonych, którzy je osią
gali. Wziął udział w hołdzie składanym przez cały św iat dwom geniuszom K o p e r n i k o w i i D a r w i n o w i . W latach im poświęconych ukazywało się w iele artykułów i notatek, ry cin związanych z ich osobami i nauką. Rocznik D arwinowski (1959 — setna rocznica ogłosze
nia dzieła o pochodzeniu gatunków), pięknie opraw ny, redakcja przesłała w darze do Mu
zeum D arw ina w Down. W naw iązaniu do dzieła K opernika De revolutionibus orbium coelestium wprowadzono od roku 1966 osobny dział „Copem icana”, w którym drukowano drobniejsze arty k u ły aż po rok 1974. Nato
m iast w pięćsetną rocznicę urodzin K opernika (1973) lutow y zeszyt (miesiąc urodzin) poświę
cono m u praw ie w całości. Także M e n d l o - w i — tw órcy współczesnej genetyki — odda
no sporo m iejsca w jego roku jubileuszowym (1965 — stulecie odkrycia praw dziedziczenia).
We w szystkich rocznikach system atycznie drukow ano sylw etki przyrodników polskich, obejm ujące ich krótkie życiorysy i główne
i*
osiągnięcia. Przypom inały one czytelnikom, że uczeni nasi m ają poważną pozycję w nauce światowej.
Do często pojawiających się artykułów nale
żały opisy podróży i w ypraw do wszystkich części świata, zawsze obficie ilustrowane. Ży
cie naszego Tow arzystw a we wszystkich od
działach — ostatnio 18 — obrazowały coroczne sprawozdania, drukow ane w osobnym dziale.
Oddzielnie zamieszczane są sprawozdania z działalności sekcji (speleologicznej i in.). Po
dobne, chociaż m niej szczegółowe sprawozda
nia, przedstaw iały działalność innych tow a
rzystw , zjazdów i sympozjum.
S trona graficzna pism a tzn. rodzaj okładki, rodzaj papieru, oraz bogactwo i układ rycin w tekście decydują także w dużym stopniu o jego atrakcyjności. Okładka Wszechświata przeszła w okresie pow ojennym znaczną ewo
lucję. Początkowo m iała n a nijakiej barw y pa
pierze czarne literow e nadruki. Od r. 1949 po
jawiła się na niej m ała rycina drukow ana osobno i tutaj naklejana. Później drukarnia tłoczyła w prost na okładce odpowiednią ryci
nę. Od r. 1968 okładka nabrała przyjem nych barw zmieniających się od num eru do num eru i tworzących graficznie interesujące tło dla co
raz lepszych i większych rycin. Ostatnio (1972) Wszechświat stroi się w elastyczną, barwną, błyszczącą okładkę, w k tó rej w ybija się na plan pierwszy starannie dobrane zdjęcie. W no
wej szacie Wszechświat dorów nuje wyglądem dobrym zagranicznym wydawnictwom. Podnio
sła się także jakość papieru (satynowany III klasy), tak że nareszcie pod ty m względem do
rów nuje Wszechświatowi międzywojennemu.
D rukowaną treść W szechświata uzupełniają liczne ryciny i zdjęcia fotograficzne. Znajdują się one w szpaltach artykułów albo na w kład
kach kredowych. Zdjęcia dostarczają w wielu przypadkach autorzy artykułów , większość jed
nak odbitych n a w kładkach zdjęć fotograficz
nych pochodzi z konkursów rozpisywanych przez nasze Towarzystwo lub zam awianych przez redakcję. Konkursów takich odbyło się pięć: w latach 1953, 1955, 1958, 1963 i 1968.
K onkursy fotograficzne spełniają podwójne za
danie. Przede w szystkim dostarczają one m ate
riału ilustracyjnego n a bieżące potrzeby. Ryci
ny w ybrane z niego, odpowiednio dla każdego num eru miesięcznika, wychodzą n a w kładkach kredow ych doskonale. Są one nie tylko doku
m entem przyrodniczym, ale jako do pewnego stopnia dzieło sztuki mogą zaspokajać poczucie piękna u oglądających. W niektórych szkołach lub świetlicach opraw ia się je i rozwiesza na ścianach, jak zwykłe obrazy.
K onkursy fotograficzne W szechświata ode
grały ponadto poważną rolę w rozw oju pol
skiej fotografii przyrodniczej. Zachęciły wielu am atorów do upraw iania jej i podnosiły w y
m agania staw iane poziomowi zgłaszanych prac.
Jeżeli w pierw szym konkursie brało udział 23 uczestników i przedstawiło 196 zdjęć, to w n a
stępnych trzech liczby jednych i drugich rosły gwałtownie dochodząc w r. 1963 do 54 foto
grafików i 1028 zdjęć. Samo udostępnienie
255
256
członkom sądu konkursowego ty lu zdjęć w skrom nym lokalu redakcji nastręczało wiele trudności. Dlatego też w następ ny m konkursie (1968) dopuszczono najw yżej 20 prac na jed
nego w ystaw cę. Zgłoszono w tedy 600 zdjęć.
W śród uczestników konkursów znalazły się nazw iska o ustalonej renom ie (W. S t r o j n y , W. P u c h a l s k i ) oraz około setk i m niej gło
śnych, ale należących do wysokiej klasy. W ię
kszość z nich zaczęła próbować swoich sił i ro zw ijała się dzięki tej inicjatyw ie W szechświa
ta. Czytelnicy znają ich nazw iska z podpisów na w kładkach kredow ych naszego miesięczni
ka.
W ciągu m inionych trzydziestu lat Wszech
św iat zm ieniał się, rozw ijał i doskonalił. Dzi
siejszy poziom na pewno nie rep rezen tu je szczytu doskonałości. Ulepszać m ożna go tylko przez ścisłą w spółpracę redakcji, autorów , fo
tografików i czytelników. Szczególnie ważna jest rola tych ostatnich, których propozycje i uw agi — szczególnie krytyczne — mogą u ja wnić słabsze strony naszego miesięcznika, oraz w ypuklić potrzeby naszych czytelników.
Należy rów nież wysoko oceniać udział w y
daw nictw a — Państw owego W ydaw nictw a Naukowego i D ru karn i U J w ty m pom yślnym w sum ie rozw oju Wszechświata.
R edakcja „W szechśw iata” prosi PT C zytelników o współpracę przez odpowiedź na niektóre z pytań:
i . T H E S C
A — H obbiści, a k w a ria rz e , -ornitologowie, en to m o logow ie, zielarze! J a k ie za g ad n ie n ia zw iązane z W a
szym i z a in te re so w a n ia m i pow inien po ru szać n asz m ie
sięcznik?
B — P edagodzy, o rg an iz ato rz y zajęć św ietlicow ych!
J a k ie cykle za g ad n ień te o re ty cz n y ch lu b pokazów i zajęć m a n u a ln y c h są W am w W aszym zaw odzie po
trz e b n e ? Czy ro zw in ąć d ział recen zji?
C — C zytelnicy! J a k w y o b ra ża cie sobie sk u teczn e in fo rm a c je o bieżących p o stę p ac h n au k i, czy w po
sta c i k ró tk ic h m igaw ek, czy dużych z a m k n ię ty c h a r ty k u łó w , lu b cy k li a rty k u łó w d y sk u sy jn y ch ?
II. SZATA GRAFICZNA
A — P o k ró j „W szech św iata”. Czy u trz y m a ć fo rm a t 21 X 30 cm, czy p rz e jść n a 17 X 24 cm i dlaczego?
B — J a k ie m acie u w ag i i e w e n tu a ln e su g estie w s p ra w ie w k ła d e k k red o w y ch z rycinam i.
C — Czy p o d aw a ć d o k ła d n y a d re s a u to ró w w ię
k szy ch a rty k u łó w , k tó ry u m ożliw iłby czytelnikow i b ez p o śred n ie p o ro zu m ien ie się z nim .
D — Czy w p ro w a d zić g raficz n e p rz e ry w n ik i p o m iędzy g ru p a m i p o k re w n y c h a rty k u łó w (Drobiazgi, R ozm aitości, R e ce n zje itp.)?
R O M A N J. W O JT U S IA K (K raków )
PRO F. D R KA ROL VON FR ISCH , O D K R Y W C A „M O W Y ” PSZCZÓŁ
J e d n y m z trz e c h la u re a tó w N ag ro d y N obla, k tó ry m p rzy z n an o w d n iu 10 p a ź d z ie rn ik a 1973 r. to z a szczytne w y ró żn ien ie o znaczeniu św ia to w y m , je s t uczony a u s tria c k i, prof. K a ro l von F r i s c h, z n a n y o d k ry w c a „m ow y” pszczół. P o zo sta li la u re a c i to p ro f.
K o n ra d L o r e n z , rów n ież A u s tria k i p ro f. Nico T i n b e r g e n , H o len d e r, p ra c u ją c y od sz e re g u la t w A nglii, w O xfordzie. W szyscy trz e j o trz y m a li N a g ro d ę N obla z dziedziny m ed y cy n y za szczególne z a słu g i n a p o lu etologii, czyli n a u k i o p sy c h ice i o b y cz ajac h zw ierząt. P o n iew aż w 1932 r. m ia łe m sp o so b ność p ra c o w a ć n a u k o w o przez k ilk a m iesięcy u p ro f.
K. v. F ris c h a w In sty tu c ie Z oologicznym w M o n a
chium , p rz e to ch ciałb y m p rz e d sta w ić k r ó tk o życiorys tego n iezw ykłego uczonego. Z za m ia re m ty m nosiłem się ju ż 11 la t te m u , k ie d y w 1963 r. p rz y z n a n o p ro f.
K aro lo w i vo n F risch o w i n a g ro d ę w ło sk o -sz w a jc a rs k ą im. B olzano za o d k ry cia n a p o lu biologii, podczas g d y ró w n o cześn ie ta k ą sa m ą n a g ro d ę im . B olzano o trz y m a ł P a p ie ż J a n X X III z a d ziałaln o ść p o k o jo w ą.
K a ro l v o n F ris c h u ro d ził się w W ied n iu 20 lis to p a d a 1886 r. ja k o sy n p ro fe so ra U n iw e rs y te tu W ie
deńskiego, c h iru rg a i u rologa, A n to n ieg o v o n F r i
scha i M arii z d o m u E x n er. D ziadek je g o z lin ii m a tki, F ra n z E x n e r b y ł p ro fe so re m fizjo lo g ii n a U n i
w e rsy te c ie w P ra d z e . C z te re j b ra c ia m a tk i zo stali ró w n ież p ro fe so ra m i u n iw ersy te ck im i. Z n ic h Z y g m u n t b y ł z n a n y m fizjologiem n a U n iw e rsy te c ie w
W iedniu. Nic dziw nego, że ży jąc w ta k im k rę g u ro d zin n y m m iał s k ą d obecny la u re a t N obla w ynieść z a m iło w a n ie do n au k i. W ro d zin n y m m ieście uczył się p o cz ątk o w o p ry w a tn ie , a n a s tę p n ie w *gim nazjum h u m a n isty c zn y m . B ył uczniem słab y m , a w szczególno
ści nie m ia ł zdolności do języ k ó w obcych i m a te m a ty k i. N a to m ia s t in te re so w a ła go od n ajw c ze śn ie jsz y ch l a t p rz y ro d a i m ie sz k an ie rodziców p e łn e było z a w sze ja k ic h ś zw ie rząt, k tó r e hod o w ał i obserw ow ał.
Z m a tk ą o d b y ł p odróż n a d A d ria ty k i do N eapolu, gdzie w zbudziło się w n im z a in te re so w a n ie zw ierzę
ta m i m orskim i. M iał w y b itn e zdolności m uzyczne, g r a ł n a sk rzy p c ac h i w ra z z trz e m a sta rs z y m i od sieb ie b ra ć m i u tw o rz y ł k w a r te t rodzinny. M iał ta k ż e zd olności poetyckie. P o u k o ń cz en iu szkoły śred n ie j, rozpoczął, za n a m o w ą ojca, stu d ia m edyczne n a U ni
w e rsy te c ie W iedeńskim , nie uk o ń czy ł ich je d n a k i w n e t p rz e rz u c ił się n a n a u k i p rzyrodnicze. K w itła w ów czas w W iedniu an a to m ia , m orfologia i s y ste m a ty k a zw ie rząt, k tó r e je d n a k m ało go pociągały, m i
m o sła w y ja k ą cieszyli się prof. G r o b b e n , H a - t s c h e k i inni. J e d y n ie w u j jego, Z y g m u n t E x n e r, fizjolog, p o tr a fił za in te re so w a ć m łodego p rz y ro d n ik a b a d a n ia m i n a d oczam i ow adów . Na d a lsz e s tu d ia p rze n ió sł się w ięc K. v. F risc h do M onachium . W I n s ty tu c ie Z oologicznym U n iw e rsy te tu M o n a ch ijsk ie
go b y ł w ów czas s ły n n y p ro f. R ic h a rd H e r t w i g o raz p ra c o w a ł ta k ż e F ra n z D o f 1 e i n, a u to r znanego
257
dzieła o obyczajach zw ierząt. P oniew aż rodzice v.F risch a p ra g n ę li je d n a k m ieć sy n a p rz y sobie, po d jął, za zgodą prof. R. H ertw ig a, p rac ę d o ktorską u prof. H a n sa P r z i b r a m a w W iedniu, w „B iolo- g ische V e rsu c h s a n sta lt” A kadem ii U m iejętności, m ie
szczącym się w P ra te rz e . J a k o te m a t w y b ra ł za g ad n ien ie w rażliw o ści n a św ia tło epifizy i m iędzym óz- gow ia u ry b y strz e b li (P h o x in u s laevis). Z gotow ą p ra c ą d o k to rsk ą w ró c ił d o k to ra n t do M onachium i tu dok to ry zo w ał s.ię w 1910 r. oraz z o stał asystentem . W d w a la ta później h ab ilito w a ł się w M onachium z z a k resu zoologii i a n a to m ii p orów naw czej n a p o d sta w ie p rac y o p rzy sto so w a n ia ch b arw n y ch ryb. W ty m sam y m d n iu h a b ilito w a li się raz em z nim H ans K u p e 1 w i e s e r, założyciel S ta c ji Biologicznej w L und, w A u strii i P a u l B u c h n e r , k tó ry w sław ił się później b a d a n ia m i n a d sym biozą.
P o n iew aż K. v. F risc h był krótkow idzem , udało m u się spędzić o k re s p ierw szej w o jn y św iatow ej nie n a froncie, lecz w c h a ra k te rz e la b o ra n ta , a p otem p rac o w n ik a S z p ita la C zerw onego K rzy ża w D óbling pod W iedniem , w la b o ra to riu m , k tó re sam założył.
P od k oniec w o jn y p rz e p ro w a d z a ł n a w e t p ro stsze o p e
ra c je ch iru rg ic zn e i p ro w a d ził w y k ład y z b a k te rio lo gii dla p ie lęg n iarek . W y k ład y te w y d ał później d ru kiem . T am p oznał sw ą p rzy sz łą żonę, M ałgorzatę M ohr. Ja k o z n a k o m ita rysow niczka, sp orządzała m u ry cin y do w y k ła d ó w bakterio lo g ii. Z najom ość ta sk o ń czyła się w 1917 r. z a w arcie m m ałżeństw a. B rat, d y r e k to r sz p ita la, d a ł m u w ów czas tydzień urlopu. M ło
dzi m ałżonkow ie w y je c h a li do T yrolu, a le poniew aż v. F risc h z a jm o w a ł się w ięcej p rzy ro d ą, a n ie m iał czasu dla żony, 'b rat dodał m u d ru g i ty d z ie ń z p o le ceniem odbycia z n ią p rz y n a jm n ie j 2 wycieczek. M ał
żeństw o to d o trw a ło szczęśliw ie do dziś dnia. S po
śród 4 dzieci je d y n ie syn O tto vo n F risch poszedł w ś la d y ojca, pośw ięcił się zoologii i etologii i je st d o centem w I n s ty tu c ie Zoologii i M uzeum P rz y ro d niczym w B ru n szw ik u .
P o w o jn ie w ra c a K a r l v o n F risch do p ra c y n a u kow ej i w r. 1919 zo sta je p ro feso rem n a d z w y cz aj
n y m w M onachium , gdzie p ro w a d zi w y k ła d y a n a to m ii poró w n aw czej. W k ró tce zo staje p ro feso rem zw y
cz ajn y m w R o stocku i rozpoczyna b a d a n ia n a d s łu chem ryb. W dw a la ta później, w r. 1923 zo staje z kolei p ro fe so re m zw y c za jn y m w e W rocław iu, ale tu też n ie za g rzew a z b y t długo m iejsca, bo w 1925 r., po p rz e jśc iu n a e m e ry tu rę prof. R. H ertw ig a, zostaje jego n a s tę p c ą w M o n ach iu m i p rz e jm u je In s ty tu t Zoologiczny m ieszczący się w tzw . S ta re j A kadem ii p rz y N e u h a u se rstra s se . T u ta j za b ły sn ą ł w k ró tc e sw y m i b a d a n ia m i n a d p szczołam i i ry b am i. D oceniając w p e łn i jego o d k ry c ia n a u k o w e a m e ry k a ń sk i m ilioner R ockefeller u fu n d o w a ł m u p rz y d a w n y m O grodzie B otanicznym no w y g m ach m ieszczący p rac o w n ie n a u kow e p rz y L u ise n strasse . D ru g ą część In sty tu tu , m ieszczącą sa le w y k ład o w e i in n e pom ieszczenia dy
daktyczne, w y b u d o w ało m ia sto M onachium . W te n sposób p o w sta ł no w y I n s ty tu t Zoologiczny, do k tó rego p rze n ió sł się K. v. F ris c h w 1932 r. i tu p r a cow ał aż do p rze jśc ia n a e m e ry tu rę w 1958 r. W Mo
n ac h iu m m ia ł p r y w a tn ą w illę n a p rzedm ieściu H a r- laching i tu m ie sz k a ł podczas zajęć u niw ersyteckich.
M iesiące le tn ie i fe rie św ią tec zn e sp ęd zał p rzew ażnie w p osiadłości ro d zin n e j B ru n n w in k l n ad jeziorem W olfgang, w A lp ac h S alz b u rg sk ich . T u p rac o w a ł głó
w nie n a d pszczołam i. P odczas d ru g ie j w o jn y św iato -
Ryc. 1. P ro f. K aro l von F risch
w ej gm ach In s ty tu tu Zoologicznego w M onachium został częściowo zburzony, a w illa p ro fe so ra zbom b ard o w an a . P ozbaw iony m ieszkania i p rac o w n i p rz e nosi się K. v. F risc h do B ru n n w in k l. P o w ojn ie o b e j
m u je k a te d rę zoologii n a U niw ersy tecie w G razu, ale w 1950 r., gdy odb u d o w an o g m ach In s ty tu tu Zoolo
gicznego w M onachium , w ra c a n a sw e d aw n e sta n o w isko i odbud o w u je w illę, gdzie żyje i p r a c u je n a u kow o p o dziś dzień.
P ro f. K. v. F risch odbył d w ie d alek ie podróże n a u kow e do USA, je d n ą w 1930 r. d la pozn an ia sp e cja li
stów in te re su ją c y c h m łodego w ów czas zoologa oraz p ra c o w n i n au k o w y c h w różnych o śro d k ach a m e ry k ańskich. D ru g ą podróż odbył n a zaproszenie n a u kow ców am ery k a ń sk ic h ju ż ja k o znany uczony d la w ygłoszenia w y k ład ó w za w ierający ch w y n ik i jego b a dań.
P ro f. K. v. F ris c h za sły n ą ł w początkow ym o k re sie sw ej działalności n au k o w e j dzięki b ad a n io m n ad w idzeniem b a rw u ry b i pszczół. W ty m czasie z n a ny m o n ach ijsk i o k ulista, C. H e s s , w y su n ą ł teorię, że zw ierzęta b ezkręgow e i ry b y s ą ślep e n a barw y, a zdolność w idzenia b a rw p o ja w iła się dopiero u w yż
szych kręgow ców . K. v. F ris c h u d o w o d n ił n ie słu sz ność poglądów H essa w b ard z o p ro sty sposób. T re sow ał pszczoły n a określo n ą b arw ę, a n a s tę p n ie d a w ał im do w y b o ru tę b a rw ę w śró d różnych odcieni szarości. W nioskow anie było n a s tę p u ją c e : gd y b y ow a
dy b y ły ślepe n a b arw y , w ów czas po w in n y m ylić b arw ę tre su ro w ą z odpow iednim odcieniem sz a ro ści, sto so w an y m jasn o ścią z b a rw ą . Pszczoły w y b ie
ra ły je d n a k b a rw ę tre su ro w ą , a w ięc w y ró żn iały ją ja k o jakościow o o d m ien n ą od szarości. T ylko b a rw y czerw onej n ie rozp o zn aw ały ja k o b a rw y p s tre j, m y liły ją z czarn ą. N ato m iast okazało się, że w id zą one
258
b a rw ę pozafio leto w ą d la naszego oka n ie w id zia ln ą . D alsze b a d a n ia K. v. F ris c h a n a d w ra żliw o ścią ry b n a bodźce w ęchow e, sm akow e, słu ch o w e i siłę ciężko
ści s ta ły się rów nież k la sy cz n e ze w zg lę d u n a p ro sto tę m e to d y k i i p rz e k o n y w a ją c e w y n ik i. U dow odnił w nich, że ry b y słyszą dźw ięk i i że zm ysł słu c h u zlokalizow any je s t w o k reślo n y ch częściach u c h a w e w n ętrz n eg o , a le ta k że , że p ęc h erz p ła w n y b ierze w ty m udział. U m ieszczone w u ch u śro d k o w y m p rz e w ody p ó łk o liste sp e łn ia ją ro lę zm y słu rów now agi.
W y k a za ł rów nież, że ry b y p o sia d a ją o d rę b n y zm ysł sm a k u i w ęchu, znacznie lep iej w y k ształc o n e niż czło
w iek. O ba zm ysły są z a o p a try w a n e p rze z in n e n e r w y. P ro s te o b se rw a c je w y k o n a n e n a ry b a c h s tr z e b la c h (P h o x in u s la evis) w jeziorze W olfgang, a ta k ż e w a k w a riu m p rzy n io sły rów n ież in te re s u ją c e d a n e d o ty czące w rażliw o ści chem icznej ry b . N ie k tó re g a tu n k i z ra n io n e w y d a la ją do w ody su b sta n c je , k tó re n a in n e ry b y tego sam ego g a tu n k u d z ia ła ją o d s tr a szająco. W odpow iednich b a d a n ia c h w y k a z a ł prof.
v. F risch , że za zdolność w id zen ia b a r w u ry b o d p o w ied z ia ln e są w sia tk ó w ce o k a czopki, n a to m ia st p r ę ciki o d ró żn ia ją różnice w n a tę ż e n iu św ia tła , a w ięc odcienie szarości. U ry b y strz e b li trz y m a n e j w ciem ności te o sta tn ie w y su w a ją się n ap rz ó d , zaś czopki c o fa ją w głąb sia tk ó w k i, n a to m ia st u r y b trz y m a n y c h n a św ie tle czopki w y su w a ją się do p rzo d u , zaś p r ę ciki k r y ją w głębi.
P rz e z ca łe życie Obecnego la u r e a ta N ag ro d y N obla g łó w n y m o b ie k tem b a d a ń b y ły je d n a k pszczoły. O prócz zm y słu b a rw , b a d a ł ta k ż e ich zm ysł sm a k u i w ę chu. W la ta c h 1920 - 1923, a w ięc z a ra z po p ie rw sz ej w o jn ie św ia to w ej, dok o n ał K. v. F ris c h sen sacy jn eg o o dkrycia, ta je m n ic y p o ro zu m iew an ia się pszczół, p o z n a ł ich „m ow ę”. S tw ierd ził m ianow icie, że o w a d y te, tw o rz ą c e spo łeczeń stw a liczące do 50 000 osobników , p o ro z u m ie w a ją się z sobą i u d z ie la ją w za jem n ie w ia dom ości o ź ró d le obfitego p o ż y tk u p rz y pom ocy c h a ra k te ry s ty c z n y c h ru ch ó w , k tó r e n a z w a ł ta ń ca m i. T a ń ce te a la r m u ją in n e pszczoły-zbieraczki, k tó re w n a s tę p stw ie te g o w y la tu ją n a p o sz u k iw a n ie n e k ta ru lu b p y łk u kw iato w eg o . Je d n y m z ele m e n tó w „m o w y ” pszczół je s t p rz y ty m za p ac h g a tu n k u k w ia tu , n a k tó ry m zb ieraczk a zn alazła obfity p o k arm . Z ap ach
te n p rzy n o si pszczoła n a w łoskach p o k ry w a ją c y c h jej ciało. D ru g im elem e n te m słu żący m do p o ro zu m iew a
n ia się je s t ro d z a j ta ń c a w y k o nyw anego p o pow rocie do u la szczęśliw ej zbieraczki. W ta ń c u ty m w yró żn ił v. F ris c h d w a typy. W je d n y m z nich pszczoła k r ę ci się w k ó łk o ra z w jedną, później w d ru g ą stronę.
J e s t to tzw. ta n ie c o k ręc an y , o k tó ry m są d ził począ
tk o w o jego odk ry w ca, że w sk a z u je in n y m pszczołom zn alezien ie n e k ta ru . W d ru g im ty p ie ta ń c a pszczoła z a k re ś la sw y m ciałem fig u rę p rzy p o m in a ją c ą ó sem kę. W m iejscu, w k tó ry m schodzą się obie połów ki ó sem k i p o trz ą sa p rzy ty m w c h a ra k te ry sty c z n y spo
sób o d w łokiem i przez to ta n ie c te n n az w ał K. v.
F ris c h w y w ija n y m lu b p o trz ą sa n y m i u w aż ał, że w s k a z u je on znalezienie źró d ła obfitego pyłk u . T rz e
cim e le m e n te m „m ow y” pszczół je s t zapach rozsie
w a n y przez p ie rw sz ą zb ieraczkę n a m iejscu z n a le zienia obfiteg o p o ży tk u . P szczoła u w y p u k la tu sw ój gru czo ł zap ach o w y m ieszczący się n a fałd z ie m iędzy g rzb ie to w y m i członam i odw łoka i la ta ją c lu b w a c h lu ją c się sk rzy d e łk am i, ro z p rz e strz e n ia te n zapach w około. W oń t a zw a b ia in n e pszczoły w sk a z u ją c im b ezp o śred n io źródło pożytku. Je że li p o ży tek je s t sk ą py, pszczoły n ie w y k o n u ją w u lu ta ń có w i przez to in n e zb ierac zk i nie tr a c ą czasu n a p o szu k iw an ie po
k a r m u n a d a re m n o .
W czasie p o b y tu w Z ak ład zie prof. v. F ris c h a w r. 1932 przyszło m i n a m yśl, co będzie jeżeli zacznie się k a rm ić pszczoły p y łk ie m lu b m ą k ą w pobliżu ula.
K u zd u m ien iu w szy stk ich , a ta k ż e prof. v. F risch a
Ryc. 3. W illa prof. K. v. F ris c h a w H a a rla c h in g pod M onachium
Ryc. 4. N ow y I n s ty tu t Zoologiczny U n iw e rsy te tu Ryc. 2. P ro f. K. v. F ris c h w 1932 r. z sy n e m O tto n e m w M o n ach iu m u fu n d o w a n y p rzez f u n d a c ję R ockefel- (obecnie d o cen tem zoologii) letra (11932); o d b u d o w a n y po d ru g ie j w o jn ie św ia to w ej
259
okazało się, że zbieraczk i za m ia st ta ń c a w yw ijanegow y k o n y w ały ta n ie c okręcan y . P ro fe so r z a ją ł się ty m zagadnieniem w o k resie d ru g ie j w o jn y św iatow ej, co doprow adziło do jeszcze b ard z iej zdum iew ającego odkrycia. S tw ierd ził on m ianow icie, że rodzaj ta ń c a nie w sk a z u je n a ja k o ść p o k arm u , lecz n a odległość i k ie ru n e k , w k tó ry m z n a jd u je się źródło obfitego p o żytku. P rz y odległościach nie p rze k ra cza ją cy c h 50 - 100 m e tró w pszczoły w y k o n u ją ta n ie c okręcany. D la
tego ow ady k a rm io n e p y łk ie m lu b m ą k ą w pobliżu u la ta k w łaśn ie tańczyły. Pszczoły in n e w y latu jąc e n a te n sy g n ał ła tw o z n a jd u ją p o k arm w k o le o te j śred n ic y k ie ru ją c się zap ac h em k w ia tu i zapachem rozsiew anym przez in n e zbieraczki p rzy m iejscu k a r m ienia. Je ż e li odległość n a ja k ie j z n a jd u je się obfity pożytek, bez w zględu n a to czy je s t to n e k ta r, czy pyłek, je s t w iększa niż 50 - 100 m etró w , pszczoły w y k o n u ją ta n ie c w y w ijan y . W skaźnikiem d o k ła d n iej
szym odległości je s t p rz y ty m szybkość ich zw rotów tanecznych. P rz y odległości około 100 m e tró w w y k o n u je pszczoła 10 obro tó w n a 1/4 m in u ty , zaś przy odległości 5 k m ty lk o 2 o b ro ty n a 1/4 m inuty. D zię
ki te m u licząc z z e g ark ie m w rę k u ilość zw rotów tanecznych n a je d n o stk ę czasu m ożna określić odle
głość, n a ja k ie j ow ad y zn a la zły Obfity pożytek.
T ań c e w y w ija n e pszczół w sk a z u ją je d n a k ta k że k ie ru n e k , w ja k im z n a jd u je się źródło obfitego po
k a rm u . D rogow skazem je s t tu lin ia łącząca obie p o łów ki ósem ki ta n ec zn e j. Je że li p ożytek z n a jd u je się w k ie ru n k u S łońca, pszczoły u sta w ia ją się w ty m odcinku ta ń c a g łow ą w k ie ru n k u lotu. Je że li p o k a rm u należy szu k ać w k ie ru n k u p rzeciw n y m do położenia Słońca, o d w ra c a ją się g łow ą od Słońca. Je że li źródło p o k a rm u leży pod o k reślo n y m k ą te m do prom ieni słonecznych, pszczoły w sk a z u ją te n k ie ru n e k pod ty m sam y m k ą te m d o ty c h prom ieni. Tego ro d z a ju in fo r
m a cje k ie ru n k o w e m a ją m ie jsc e w p rzy p a d k u , gdy ta ń c e o d b y w ają się n a płaszczyźnie poziom ej, np. na deseczce w lotow ej do ula. Z nacznie częściej je d n a k ow ad y w y k o n u ją sw e ta ń c e w e w n ą trz ciem nego ula, w k tó ry m nie m ogą w idzieć Słońca. T ań c e w y k o n u ją p rzy ty m n a p la s tra c h , a w ięc n a płaszczyźnie p iono
w ej. I tu zn ó w prof. K. v. F risc h o d k ry ł jeszcze b a r dziej zd u m iew a jąc e zdolności pszczół. T ra n sp o n u ją one m ianow icie w ów czas k ie ru n e k kom pasow y w sto su n k u do p ro m ie n i słonecznych n a siłę ciężkości. Jeżeli pożyw ienie z n a jd u je się w k ie ru n k u Słońca, w y k o n u ją środkow y odcinek ta ń c a w yw ijan eg o sk ie ro w u ją c się głow ą pionow o w górę. Je że li k a rm n ik leży w k ie ru n k u o d w ro tn y m do położenia Słońca, u s ta w ia ją się w ta ń c u głow ą w dół. G dy po ży tek znaleziony został pod o k reślo n y m k ą te m do p ro m ie n i słonecznych, u s ta w ia ją się po d ty m sa m y m k ą te m w sto su n k u do pio
nu. I n n e pszczoły n a ś la d u ją c e k aż d y ru ch pszczoły tań czącej, z a p a m ię tu ją te n w sk aź n ik k ieru n k o w y w sto su n k u do p io n u i po w yleceniu z u la tra n s p o n u ją go n a k ie ru n e k w sto su n k u do p ro m ie n i sło
necznych i z n a jd u ją p o k a rm .
O prócz in fo rm o w a n ia o ź ró d le pożyw ienia pszczoły w Okresie r ó jk i w sk a z u ją ta k ż e m iejsce, w k tó ry m ich w y w iad o w czy n ie z n a la zły odpow iednie pom iesz
czenie, k tó re ró j m oże zająć. O w ady w y k o n u ją przy ty m ta ń c e w y w ijan e , w zględnie p o trzą san e , a le d łu go trw a ją c e . I n n i b ad a cz e stw ie rd z ili w o statn ich la tach, że oprócz ta ń c ó w u ż y w a ją pszczoły do in fo r
m acji ta k ż e dźw ięków w y d aw an y c h podczas sw ych ruchów . P o n iew aż je d n a k o w a d y te nie p o sia d ają n a
rządów słuchow ych, o d b ie ra ją dźw ięki p rz y pom ocy stó p i czułków ja k o w ib ra c je podłoża.
W skazyw anie przez pszczoły k ie ru n k u może mieć m iejsce ta k że w dni, kied y niebo je st z a k ry te c h m u ram i, jeżeli je d n a k w ch m u ra ch z n a jd u je się choćby m ałe okienko, przez k tó re w idać czyste niebo lub je żeli w arsitw a ch m u r je s t cienka. W skazyw anie k ie ru n k u w pierw szym p rz y p a d k u n a s tę p u je w ów czas dzięki zdolności w idzenia przez pszczoły św ia tła spo
laryzow anego, co rów nież stw ierd ził prof. K. v.
F risch. Niebo dla o k a pszczoły w idzącej św iatło sp o lary z o w an e p rze d sta w ia k rzy ż polary zacy jn y , służący za w sk aźn ik k ie ru n k o w y .
O d k ry cia ta jn ik ó w „m ow y” pszczół przez prof. K a ro la von F risch a zostały p rzez jed n y ch b ad aczy p rz y ję te z entuzjazm em , przez inn y ch ze sceptycyzm em . Do tych o statnich n ależał ta k ż e sły n n y etolog angielski, prof. W. H. T h o r p e z U n iw ersy te tu w C am bridge, k tó ry odw iedził v. F risch a, a b y się naocznie p rze k o nać o odkryciach w iedeńskiego badacza. W iedząc o sceptycyźm ie sw ego gościa, v. F risch dał m u w ów czas k ąto m ie rz i p oradził, aby za jego pom ocą i se k u n d n ik a z w łasnego ze g a rk a sa m od szu k ał u k ry te poprzednio k arm n ik i, k ie ru ją c się w skazów kam i po d aw a n y m i przez ow ady. P rof. T h o rp e odn alazł w szy stk ie k a rm n ik i i p rze k o n ał się o praw dziw ości od k ry cia swego gospodarza.
N ie m a m iejsca n a to, ab y p rzed staw ić w n in ie j
szym a rty k u le w szystkie od k ry cia prof. K. v. F r i
scha, m. in. fa k ty kory g o w an ia w skazów ek dotyczą
cych k ie ru n k u i odległości zależnie od pozornego p rze su w a n ia się S łońca po sk lep ien iu n iebieskim lu b w zależności od k ie ru n k u i siły w ia tru itp. Z najom ość
„m ow y” pszczół w y k o rz y sta ł on w okresie osta tn ie j w o jn y do skiero w y w an ia tych ow adów do odw iedza
n ia o k reślonych g atu n k ó w kw iató w , przez co udało się uzyskać w zm ożenie zbiorów miodu. Pszczoły t r e su je się n a zapach dan y ch kw iatów , a ow ady odw ie
d za ją je m asowo, za p y la jąc je i przynosząc znaczne gospodarcze korzyści. M etoda św iadom ego k ie ro w a n ia lo te m pszczół stosow ana je s t obecnie pow szech
nie w różnych k ra ja c h .
P ro f. K aro l von F risch ogłosił liczne p ra c e n a u k o we, a ponad to szereg książek, m. in. Ż ycie pszczół, k tó re doczekało się k ilk u w y d ań i zostało p rz e tłu m a czone ta k ż e n a język p o lski o ra z w y d a n e p rze d w o j
n ą p rzez T rzaskę, E w e rta i M ichalskiego w „B iblio
tece W iedzy”. Z n a n a je s t ta k ż e p o p u la rn o n a u k o w a k sią żk a v. F risc h a Du u n d das L eb en o raz p o d ręcz
n ik Biologia dla szk ó ł średnich. N ajw ięk sze jego dzie
ło T aneczna m o w a p szczół i ich orientacja p rze strze n na (Tanzsprache u n d O rien tieru n g der Bienen) je st m o n o g rafią ściśle nau k o w ą, w k tó re j a u to r ze b rał w szystkie dotychczasow e d an e z te j dziedziny, z b a d a ń w łasnych, sw ych uczniów i następców . N a w io snę 1974 r. m a się u k az ać in n e dzieło T iere ais B au- m eister (Z w ierzęta ja k o budow niczow ie), k tó re z p e w nością ta k że będzie stanow iło cen n ą pozycję w lite r a tu rz e etologicznej.
P ro f. K arol von F risch, niezależnie od w yb itn ej działalności n au k o w e j i badaw czej, odznacza się w ie l
k im i w alo ra m i h u m an isty czn y m i. W a rto tu w spom nieć o Jego p o sta w ie ja k o Człow ieka. J e s t on je d y nym z pro feso ró w niem ieckich u n iw ersy te tó w , k tó ry po a re szto w a n iu m oim w ra z z p ro fe so ra m i i innym i prac o w n ik am i n au k o w y m i U n iw e rsy te tu Ja g ie llo ń skiego i innych w yższych uczeln i K ra k o w a w d n iu
260
6 listo p a d a 1939 r. i w yw iezieniu n as do obozów k o n c e n tra c y jn y c h w S a c h se n h a u se n p o d B e rlin e m i D a c h a u pod M onachium , u ją ł się za n am i, m im o, że sa m b y ł zagrożony p rzez g estap o z pow o d u z a rz u tu d o ty czącego jego pochodzenia. D zięki jego in te rw e n c ji i jed n eg o z jego uczniów n a s tą p iło w cześniejsze zw ol
n ie n ie nasze z obozu k o n c e n tra c y jn e g o w D achau.
N iech ty c h p a rę słów będzie w y ra ze m w dzięczności d la obecnego la u re a ta N ag ro d y N obla za jego s ta now isko p e łn e h u m a n izm u i ofiarności.
N ag ro d a N obla prof. K. v. F risch o w i słu szn ie się n a le ż a ła , gdyż b a d a n ia jego p ro w a d zo n e k o n se k w e n
tn ie p rze z całe życie pozw oliły m u rozw iązać za g ad k ę p o ro zu m iew an ia się pszczół, co z kolei d o p ro w a
dziło do p ra k ty c z n e g o w y k o rz y sta n ia „m ow y” tych ow ad ó w dla celów p rak ty c zn y c h . J e s t to jeszcze je den p rz y k ła d ja k b a d a n ia czysto naukow e, nie m a ją ce p ozornie n ic w spólnego z p ra k ty k ą , m ogą znaleźć za sto so w a n ie dla g o sp o d ark i człow ieka. F a k ty s tw ie r
dzone u pszczół sta n o w ią p o d sta w ę dla dalszych b a d ań n a d k o m u n ik o w a n iem się ro zm a ity c h innych zw ie rz ą t n a n a sz e j Ziem i, a n a w e t sta ły się w o sta t
n ich la ta c h p o d sta w ą d la za g ad n ień e w e n tu aln eg o p o ro zu m iew an ia się z m ieszk ań cam i inn y ch p la n et.
M A G D A LEN A D U LA K (K raków )
B A K T E R Y J N E Z W A L C Z A N IE S Z K O D L IW Y C H O W A D Ó W
U boczne u je m n e s k u tk i m asow ego sto so w a n ia c h e
m icznych śro d k ó w o chrony ro ślin , tr w a le za le g ają cy c h w śro d o w isk u , w y w o łały w o sta tn ic h la ta c h d u ż e z a in te re so w a n ie in n y m i m e to d a m i zw a lc z a n ia sz k o d n i
ków .
N a js ta rsz y m i z niech em iczn y ch m e to d zw a lcz an ia sz k o d n ik ó w są m e to d y biologiczne, p oczątkow o o g r a n ic za jąc e się do in tro d u k c ji, czyli w p ro w a d z a n ia do śro d o w isk a n a tu ra ln y c h w rogów sz kodników , n a jc z ę ściej ow ad ó w pasożytniczych lu b d rap ie ż n y c h . O bec
n ie pod po jęciem m e to d biologicznych ro zu m ie się o g ran ic za n ie liczebności szkodników po p rzez w y k o rz y sta n ie nie ty lk o p asożytniczych czy d rap ie ż n y c h o w a
dów, a le i in n y c h n a tu ra ln y c h w rogów : ch o ro b o tw ó r
czych w iru só w , b a k te rii, grzybów , d rap ie ż n y c h o raz paso ży tn iczy ch nicieni, czy z w ie rząt w yższych.
B iologiczne m e to d y zw alczan ia sz k o d n ik ó w s ta n o w ią w o sta tn ic h la ta c h b a rd z o żyw o ro z w ija ją c y się dział o ch ro n y ro ślin . Szczególne n a d z ie je w ty m z a k re sie w iążą się z w y k o rz y sta n iem ch o ro b o tw ó rczy ch m ikro o rg an izm ó w . W te j d zied zin ie za n o to w an o o sta tn io szereg suk cesó w m iędzy in n y m i w p ro w a d z e n ie do p r a k ty k i o chrony ro ślin tzw . m ik robiologicz
n y ch p esty cy d ó w (b io p re p arató w ) z a w ie ra ją c y c h o w a dobójcze w iru sy , b a k te rie , czy grzyby. P re p a r a ty t e go ro d z a ju są ju ż p ro d u k o w a n e n a s k a lę h a n d lo w ą w ZSR R , USA , F ra n c ji, RFN , Ju g o sła w ii i C zechosło
w acji. J e s t ich obecnie p o n ad dw adzieścia.
S p o śró d b io p re p a ra tó w do te j p o ry n a jsz e rs z e p ra k ty c z n e zasto so w an ie m a ją b io p re p a ra ty b a k te r y j
ne, zw łaszcza te, k tó r e w sw ym sk ła d z ie z a w ie ra ją la sec zk ę B acillus th u rin g ie n sis B e rlin e r np. b a k te r y j
n e b io p re p a ra ty p ro d u k c ji rad z iec k iej E n to b a k te rin z a w ie ra ją c y B acillus th u rin g ie n sis var. galleriae, D en- drobacillin z a w ie ra ją c y Bac. th u rin g ie n sis var. d e n - dro lim u s, czy a m e ry k a ń sk i T h u ric id e 90 T z a w ie r a ją cy Bac. th u rin g ie n sis var. th u rin g ien sis.
L iczne b a d a n ia w y k azały , że b io p re p a ra ty z Bac.
th u rin g ie n sis B eri. są nieto k sy czn e d la lu d z i i z w ie rz ą t, a ta k ż e d la ow adów poży teczn y ch m . in. d la pszczół. Is tn ie je w ięc m ożliw ość sto so w a n ia m ik ro biologicznych in se k ty c y d ó w n a w e t w fa z ie k w itn ie n ia ro ślin .
B io p re p a ra ty z Bac. th u rin g ien sis B eri. u ży w a n e są do z w a lcz an ia szereg u szkodników , głó w n ie g ą sienic, k tó r e p rzez cały czas p rz e b y w a ją n a p o w ie rz ch n i liści, pędów lu b owoców, ja k np. g ąsienic b ie
lin k a k a p u s tn ik a (P ieris brassicae L.) i rz e p n ik a (P. ra p a e L.), ta n tn is ia krzy żo w iaczk a (P lu te lla m a - c u lip en n is C urt.) i in n y c h szk o d n ik ó w ro ślin k a p u s t
nych,- czy g ro źn y c h szkodników sadów : gąsienic p rz ą d k i p ierścien icy (M alacosom a n eu stria L.), b ru d n icy n ie p a rk i (L y m a n tr ia dispar L.), pięd zik a p rz e d - z im k a (O perophtera b ru m a ta L.), n am io tn ik ó w (H y - p o n o m e u ta sp.), ow oców ki ja b łk ó w ec zk i (C arpocapsa p o m o n ella L.).
S p o śró d s u b s ta n c ji to k sy czn y ch p ro d u k o w a n y ch p rzez Bac. th u rin g ien sis B eri. w y so k ą zjadliw ością d la o w ad ó w c h a ra k te ry z u je się k ry sta lic z n a en d o to k sy n a w y tw a rz a n a w e w n ą trz k o m ó rk i (sporangium ) je d n o cześnie z zaro d n ik iem . P ro d u k o w a n e b io p re p a ra ty z B ac. th u rin g ien sis z a w ie ra ją za ro d n ik i i k ry sta lic z n ą e n d o to k sy n ę te j b a k te rii.
M im o sto so w a n ia m ałych d aw ek skuteczność i szybkość d ziała n ia b io p re p a ra tu b a k te ry jn e g o je st duża. J u ż w k ilk a godzin po spożyciu z tk a n k ą ro ś
lin n ą o d pow iedniej ilości b io p re p a ra tu ow ady za p rze
s ta ją że ro w a n ia, a n a s tę p n ie s p a d a ją n a ziem ię sp a raliżo w an e . J e s t to w y n ik d ziała n ia zaró w n o k r y s ta liczn ej en d o to k sy n y , ja k i sp o r (z*arodników) b a k te r y jn y c h . W 20 - 30 godzin po spożyciu b io p re p a ra tu rozp u szczo n a w jelicie en d o to k sy n a niszczy n ab ło n ek je lita , a przez p o w sta łe w jelicie sz p a ry p rz e n ik a do ja m y ciała (hem ocelu) siln ie alk alicz n a tre ś ć je lita z m ien iają c p H k rw i, w w y n ik u czego n a s tę p u je ogól
n y p a ra liż ow ada. S p o ży w an e z k ry s z ta ła m i za ro d n ik i k ie łk u ją w jelicie, a ro z w ija ją c e się b a k te rie pow o
d u ją śm ie rte ln ą posocznicę w ciągu o d 48 godzin do 4 dni. In te re s u ją c y m je s t fa k t, że posocznica w yw o
ła n a je s t w org an iźm ie ow ada nie ty lk o przez sp o ry z a w a r te w b io p rep a ra cie, a le i ,przez n a tu ra ln ą m ik ro flo rę je lit, k tó r a w zw iązk u z n a ru sz e n ie m pH je lit i ogólnym osłab ien iem org an izm u p rz e sta je być la - te n tn a a s ta je się p ato g en n a . W zw iązk u z ty m g ą
sienice p o d d a n e in fe k c ji m u sz ą zginąć, a je śli n aw e t u d a im się przepoczw arczyć, to p o cz w ark a czy m o
ty l w k ró tc e zam iera. N astępcze d ziała n ie Bac. th u r in g iensis B eri. u w id a c z n ia się te ż w ty m , że p o tom stw o zw alczanego sz k o d n ik a tr a c i żyw otność i je s t a n o r
m a ln e (m otyle tr a c ą zdolność la ta n ia i p o b ie ra n ia p o k a rm u , ich płodność u le g a zn a cz n em u obniżeniu).
B io p re p a ra ty z Bac. th u rin g ien sis B eri. o g ran iczają w ięc rów n ież p o p u la c ję szkodników , k tó re przeżyły po p rz e p ro w a d z o n y m zabiegu. T en m echanizm n a s tę p -
II. ŚNIĘTEWĘGORZE najeziorze w Lubięcinie(pow.Nowa Sól)
261
czego d ziała n ia c h a ra k te ry sty c z n y je s t i d la innychm ikrobiologicznych pestycydów .
I n n ą z a le tą b io p re p a ra tó w b a k te ry jn y c h je s t ich trw ało ść w środow isku. W p rz y p a d k u b io p re p a ra tó w z Bac. th u rin g ien sis B eri., k tó ry c h sk u te cz
ność przeciw szkodnikom po leg a głów nie n a z a w arto śc i k ry sta lic z n e j endotoksyny, p o żąd an a je st tzw. pozostałościow a trw a ło ść n a liściach i in n ych częściach rośliny. B a d a n ia w ykazały, że n a niesiony n a ro ślin ę b io p re p a ra t n ie tra c i a k ty w ności przez k ilk a d n i (np. E n to b a k te rin — od 10 do 12 dni), p o te m ak ty w n o ść jego stopniow o s p a d a i z a n ik a zu p ełn ie w p rze cią g u dw óch, czasem trz e c h m ie
sięcy.
W p rze ciw ie ń stw ie d o chem icznych insektycydów , k tó ry c h ilość po zabiegu m a leje, ilość w p ro w ad zo n ych m ik ro o rg an iz m ó w w y k a z u je te n d e n c je w zrostu i zw iększenia n asy ce n ia środow iska. P o tw ie rd z a ją to dośw iadczenia z E n to b a k trin e m : w n a stę p n y m ro k u po zabiegu, sto so w a n y m w sadzie, n a k o rze drzew znaleziono 8 - 6 0 ty sięcy żyw ych k o m ó rek Bac. th u ringiensis B eri. n a k a ż d e 10 cm 2 k o ry , a w glebie po d d rz e w a m i n a głębokości 0 - 1 0 cm znaleziono 8 - 20 tysięcy sp o r b a k te rii w 1 g ram ie śred n ie j próby gleby.
N ależy te ż n ad m ien ić, że w ro zp rze strzen ian iu m i
k ro o rg an izm ó w w y d a tn ie p o m a g a ją ch o re ow ady, k tó ry c h odchody z a w ie ra ją c e duże ilości b a k te rii sk a ż a ją p o k a rm z ja d a n y n a s tę p n ie przez zdrow e ow ady d an e j po p u lacji.
P o za w y k o rz y sta n iem do p ro d u k c ji b io p rep a ra tó w szczepów Bac. th u rin g ien sis B eri. w y tw arza jąc y ch k ry sta lic z n ą en dotoksynę, robione są też próby z p ra k ty c z n y m w y k o rz y sta n iem in n e j, rów nież en to - m o p a to g en n e j to k sy n y tzw . egzotoksyny, a w ięc su b sta n c ji w y d zie la n ej p o za k o m ó rk ę b a k te ry jn ą .
B a d a n ia dow odzą, że egzotoksyna poza w yso k ą z ja - dliw ością dla ow adów w y k a z u je d u żą odporność n a w a ru n k i ze w n ętrzn e . J u ż p rz y 5°C p rz e ja w ia ta k ą sa m ą ak ty w n o ść, ja k ą e n d o to k sy n a p rz e ja w ia dopiero p rz y 18°C. P o za ty m egzotoksyna w y k a z u je szersze s p e k tru m działania. D ośw iadczenia w ykazały , że je s t ona w ysoko e fe k ty w n a p rz y zw alczaniu jednego z n ajg ro ź n iejszy c h szk o d n ik ó w sa d ó w — ow oców ki jabłków eczki. N a p o d k re śle n ie z a słu g u je rów n ież n a stępcze d z ia ła n ie egzotoksyny n a potom stw o zw alcza
nego szkodnika.
Z o sta tn io w y p ro d u k o w a n y ch b io p re p a ra tó w b a k te ry jn y c h na u w ag ę za słu g u je rad z iec k i In se k tin otrzy m an y z b a k te rii B acillus insectu s G u k asjan . D ośw iadczenia p ro w a d zo n e w e w schodniej S yberii w ykazały, że b io p re p a ra t te n u ży ty do zw alczania groźnego szkodnika d rze w — b a rc z a tk i sy b e ry jsk iej (D endrolim us sibiricus Tshet.) p o w oduje śm iertelność 95% p o p u la cji szkodnika. O becnie op raco w u je się norm y zużycia tego b io p re p a ra tu , b ad a d o k ład n ie jego s p e k tru m działan ia z m yślą o ew e n tu a ln y m zastoso
w an iu go do o chrony sa d ó w i w arzyw .
Je d n y m z w ażnych pro b lem ó w zw iązanych z m i
krobiologicznym zw alczaniem szkodliw ych ow adów je s t w p ły w sztu czn ie w prow adzonych p ato g en ó w n a biocenozy. Is tn ie ją obaw y, że rów nież p rz y m ikrobio
logicznym zw alczaniu szkodników m oże w yłonić się p ro b lem szkodliw ego w p ły w u d ro b n o u stro jó w n a środow isko. O becnie prow adzone s ą in te n sy w n e b a d a nia n a d ubocznym i sk u tk a m i w p ro w a d ze n ia dużych ilości ow adobójczych m ikroorganizm ów do różnych biotopów . W b ad a n ia ch biocenologicznych u w zględnia się ta k ż e w pływ pato g en ó w ow adzich n a in n e g ru p y bezkręgow ców , zw łaszcza glebow ych, gdyż stw ierd zo no m. in. iż Bac. thurin g ien sis B eri. m oże być cho
robotw órczy d la dżdżownic.
In n e u je m n e a s p e k ty zw iązane z m ikrobiologicz
nym zw alczaniem szkodników (jak np. zb y t duża z a leżność od w a ru n k ó w klim atycznych, konieczność u trz y m a n ia b io p re p a ra tu w s ta n ie dużej żyw otności zanim ze tk n ie się on ze szkodnikiem , konieczność u sta le n ia dokładnego te rm in u zabiegu ze w zg lęd u n a okres in k u b a c ji choroby, czy m ożliw ość zw alczania rów nocześnie ty lk o jednego lu b k ilk u szkodników w rażliw y ch n a d an e g o patogena) sp ra w ia ją , że nie je st m ożliw ą rzeczą całkow ite za n ie ch a n ie chem icznej ochrony roślin n a korzyść biologicznego, czy m ik ro biologicznego zw alczania. D latego też w k ra ja c h o w ysokim poziom ie ro ln ic tw a o b se rw u je się o statn io te n d e n c je do łączenia m etody biologicznej i chem icz
nej w je d n ą całość tw o rząc tzw . in te g ro w a n e p ro g ra m y o ch ro n y roślin. S tosow anie ju ż obecnie w nie
k tó ry c h k ra ja c h m ieszanin b io p re p a ra tó w z obniżo
ny m i d aw k a m i pestycydów p o zw ala uzy sk iw ać w y soką skuteczność zabiegów, a jednocześnie obniżać d aw k i p estycydów i ty m sa m y m zm niejszyć niebez
pieczeństw o sk a że n ia środow iska, oraz szkodliw ego w p ły w u n a zw ie rzęta i ludzi.
L E SZ E K K O STR A K IEW IC Z (Kraków )
Z W IĄ Z E K T E M P E R A T U R Y Ź R Ó D E Ł P IE N IŃ S K IC H Z W Y S O K O Ś C IĄ N .P .M . I T E R M IK Ą P O W IE T R Z A
N a tu ra ln e w y p ły w y w ód podziem nych i g ru n to w y ch P ie n in zw iązan e są głów nie z w y stęp o w an iem w ap ie
n i (ju ra jsk ic h i k red o w y ch ) se rii sk ałkow ych b u d u ją cych n ajw y ż sz e szczyty gór (np: F la k i - 805 m n. p. m., M acelow ą G ó rę - 802 m, T rzy K orony - 982 m, Soko
licę - 747 m), o słoną flisz o w ą g ó rn o k re d o w ą (w ystę
p u ją c ą w są sied z tw ie sk a łek ) i p aleo g e ń sk ą (tw orzącą p ó łnocne stoki), flisz em p o d h a la ń sk im oraz zalega
ją c ą n a zboczach i spłaszczeniach w ierzchow inow ych p o k ry w ą zw ietrzelinow ą.
S to su n k a m i te rm icz n y m i źró d eł p ie n iń sk ic h zajm o w ała się dotychczas H. W a l c z e n k o (1955 r.) d o k o n u ją c p o m ia ry w zlew ni K rośnicy, a n a s tę p n ie L.
K o s t r a k i e w i c z (1965 r.) rozszerzył b a d a n ia na całą śro d k o w ą część P a sa S kalicow ego. P o m ia ry t e r m iczne p rze p ro w ad z an o g łów nie w m iesiącach le tn ic h