• Nie Znaleziono Wyników

"Poezja Związku Święconego i rokoszu Lubomirskiego", przygotował do druku, objaśnił i wstępem poprzedził Juliusz Nowak-Dłużewski, redaktor naukowy Jadwiga Pietrusiewiczowa, Wrocław 1953, Zakład imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Ins

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Poezja Związku Święconego i rokoszu Lubomirskiego", przygotował do druku, objaśnił i wstępem poprzedził Juliusz Nowak-Dłużewski, redaktor naukowy Jadwiga Pietrusiewiczowa, Wrocław 1953, Zakład imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Ins"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Pelc

"Poezja Związku Święconego i

rokoszu Lubomirskiego",

przygotował do druku, objaśnił i

wstępem poprzedził Juliusz

Nowak-Dłużewski, redaktor

naukowy Jadwiga Pietrusiewiczowa,

Wrocław 1953... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 47/4, 580-583

(2)

Z o siągn ięć B u rsk ieg o w y licza Śred ziń sk a ja k o g łó w n e — w a lk ę ze s c h o - la sty czn ą sy lo g isty k ą i w p ro w a d zen ie in d u k cji, co b yło zg o d n e z p o stu la ta m i em p iryzm u , a w czy m B u rsk i o 16 la t w y p rzed ził B acon a z je g o O r g a n o n e m (1620). D o osią g n ięć B u rsk iego zalicza autorka od k rycie lo g ik i zd an iow ej stoik ów , która, drugi raz odkryta w X X w ., b yła e w en em en tem .

*

Z am ykając ocen ę k siążk i n ie m ożna p om in ąć rozpraw y w stęp n ej L eszka K o łak ow sk iego. N ie w n o si ona w ie lu n ow ych , zw ła szcza u d o k u m en to w a n y ch o d p o w ied n io w artości, w isto cie n ie w ie le poszerza zak res zn a n y ch już tez, lep iej czy gorzej a rgu m en tow an ych w rozpraw ach szczeg ó ło w y ch . C ennym sp ostrzeżen iem , w a rty m od n otow an ia, je s t w stęp n a teza o n iejed n o lity m , z w y ­ k le od d zieln ym , rozw oju m y śli m a teria listy czn ej i id eo lo g ii ru ch ó w p leb ejsk ich w śred n iow ieczu i ren esan sie. Ż ałow ać n ależy, że n ie je s t ona k o n se k w e n tn ie przep row ad zon a w pracy, w zetk n ięciu z probleVnem ocen y ru ch ó w z za k re­ su w iążącego się z rozw ojem m y śli m a teria listy czn ej. P o z w o liło b y to o d d zielić sp ra w ę k szta łto w a n ia św ia d o m o ści filo zo ficzn o -sp o łeczn ej od h isto ry czn y ch p rzeja w ó w w a lk i k la so w ej. P rob lem ten, ja k sta ra łem się ukazać szczeg ó ln ie na p rzy k ła d zie prac o B raciach P olsk ich , n eg a ty w n ie w p ły w a ł na o cen ę ruchu n au k ow ego.

R ozpraw a w stęp n a o g ó ln ie ch a rak teryzu je całość okresu, sy g n a lizu je sp ra ­ w y , k tóre n ie zn a la zły om ó w ien ia w tom ie, jak np. sp raw a sch o la sty k i p o l­ sk iej. W ym ien ien i tu rów n ież zostali filo z o fo w ie p o m n iejsi i rola A k a d em ii K rak ow sk iej w rozw oju prądów ren esan sow ych . L ecz p e w n a o g ó ln ik o w o ść i ok azjon aln y charak ter p racy n ie p ozw alają na bardziej szczeg ó ło w ą p o le m i­ k ę z tą rozpraw ą, którą trudno uznać za p ełn y w y ra z u d o k u m en to w a n y ch p o ­ g lą d ó w autora na d any tem at.

*

W ś w ie tle uk azan ych n ied o sta tk ó w recen zow an y tom n ie sp ełn ia o cze­ k iw ań . Z n alazły w n im m iejsce prace o rozm aitym poziom ie, co z w y k le grozi n iejed n o lito ścią . Obok tego w p ew n y m sen sie w sp ó ln ą cech ą p rac zaw artych w tom ie je s t u siło w a n ie podporządkow ania tem atu z góry p rzy jęty m za ło że­ niom , n iera z ja sk ra w o sprzeczn ym z rzeczy w isty m sta n e m fak tyczn ym . T en ostatn i m om en t tłu m aczy się n iejak o nazb yt d łu gim ok resem w y d a w n iczy m książk i, która dziś je s t za p ew n e ech em m in ion ych ten d en cji.

J a n S zp r u c h

PO EZJA Z W IĄ ZK U ŚW IĘCONEGO I R O K O SZU L U B O M IR SK IE G O . P rzy g o to w a ł do druku, ob ja śn ił i w stęp em poprzedził J u l i u s z N o w a k - D ł u ż e w s k i . R edaktor n a u k o w y J a d w i g a P i e t r u s i e w i c z o w a . W rocław 1953. Z akład im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k a ­ d em ii N auk, s. X X III, 1 nlb., 316. In sty tu t B ad ań L itera ck ich P olsk iej A k a ­ d em ii N auk.

C hociaż literatu ra p olityczn a okresu starop olsk iego p rzed sta w ia dużą w a r ­ tość dla badaczy, zarów n o p olon istów , jak i h istoryk ów , i jej zn a czen ie d la obu d y scy p lin je s t dziś p o w szech n ie uznane, w d o ty ch cza so w ej p ra k ty ce n au k ow ej p o św ięca n o jej stan ow czo zb y t m a ło uw agi. W bardzo dużej części je s t ona szerszem u gronu badaczy po prostu n ie znana. O grom na część

(3)

p ochodzących z okresu starop olsk iego u tw orów litera ck ich o treści p o lity c z ­ nej, w w ięk szo ści a n on im ow ych , sp oczyw a do d ziś w ręk op isach — lub sp oczyw ała n iegd yś, ręk op isy b o w iem niszczeją. Ileż ich p och łon ęła choćby ostatnia w ojna! O ceniając w ielk o ść ty ch strat, tym goręcej a p elow ać n ależy do bad aczy i w y d a w n ic tw o zorgan izow an ie i zrealizow an ie akcji zm ierzają­ cej do p ełn eg o — w ram ach d zisiejszy ch m o żliw o ści — w y d ob ycia z ręk op isów i u d ostęp n ien ia w druku zach ow an ych jeszcze m ateriałów .

P u b lik o w a n ie p olityczn ej p oezji i prozy z okresu starop olsk iego zgru p ow a­ nej w zw a rte b lok i ch ro n o lo g iczn o -tem a ty czn e rozpoczął zasłu żon y badacz i ed y to r Jan Czubek, k tóry w p ierw szy m ćw ierćw ieczu b ieżącego stu lecia o g ło ­ sił d w a zbiory: P is m a p o l i t y c z n e p ie r w s z e g o b e z k r ó l e w i a (K raków 1906) i P is m a p o li ty c z n e z c z a s ó w ro k o s z u Z e b r z y d o w s k i e g o (t. 1— 3, K rak ów 1916— 1918). K on tyn u acją pracy Czubka je s t w ła śn ie w y d a n y w r. 1953 zbiór pt.

P o e z ja Z w i ą z k u Ś w ię c o n e g o i ro k o s zu L u b o m irsk ie g o , opracow any przez J u ­

liu sza N o w a k a -D łu żew sk ieg o .

T om ob ejm u je m a teria ł litera ck i sta n o w ią cy od bicie b u rzliw ych la t 1616— 1666, okresu załam an ia się p o lity czn y ch p lan ów Ja n a K azim ierza i L u d w ik i M arii. Z am ierzen iem w y d a w cy , ja k k o lw ie k n ie sfo rm u ło w a n y m e x p r e s s is v e r ­

bis, b y ło n ie w ą tp liw ie u d ostęp n ić c z y te ln ik o w i m a teria ł litera ck i m o żliw ie

p ełn y, zw łaszcza w za k resie u tw o ró w an on im ow ych i w y d o b y ty ch z ręk o p i­ sów . U tw ory już d ru k ow an e i o au to rstw ie ustalon ym , z w ią za n e z p ow yższym i w yd arzen iam i, u w zg lęd n io n o w m n iejszy m stop n iu (znalazłoby się ich n ie w ą t­ p liw ie w ięcej). P o ło żen ie ak cen tu na u tw o ry an o n im o w e b y ło o czy w iście in te n ­ cją bardzo szczęśliw ą . K to w ie n a w et, czy n ie n a leża ło posu n ąć się w tym k ieru n k u jeszcze dalej i za m ieścić w zbiorze ty lk o u tw ory an o n im o w e lub o au ­ to rstw ie n iep ew n y m , u tw o ry zaś o a u to rstw ie u sta lo n y m jed y n ie w tym w yp ad k u, gdyby z o sta ły w y d o b y te z ręk op isów . Z m ien iałob y to nieco, rzecz jasn a, charak ter p u b lik acji, ale praw d op od obn ie na korzyść. Poza tym w y ja ­ śn ien ia w y d a w c y dom aga się w p ew n y m stop n iu sam ty tu ł zbioru; n iek tó re b ow iem zam ieszczon e w n im utw ory, np. m o d litw y zw ią zk o w có w lub u trzy­ m ana w sty lu b ib lijn y m M issa L ith u a n o ru m , p isan e są, bądź co bądź, prozą, choć prozą sp ecja ln eg o gatu n k u , i w łą czen ie ich n ależało jed n ak w e w stęp ie uzasadnić.

W yd ob ycie przez J u liu sza N o w a k a -D łu żew sk ieg o z ręk op isów b ib liotek p o lsk ich zw a rteg o k om p lek su litera tu ry p olityczn ej zw iązan ej z latam i 1661— 1666, n ieza leżn ie od tego, że d alsze p o szu k iw a n ia a rch iw a ln e m ogą p rzy ­ n ieść jeszcze u zu p ełn ien ia, uznać trzeba za o sią g n ięcie bardzo p ożyteczn e. P od ­ k reślić przy ty m n a leży m ocno, że d zięk i sporządzonym n ieg d y ś przez w y ­ d a w cę zapisom m ogła się w zbiorze zn aleźć p ew n a część tek stó w pochodząca z ręk o p isó w dziś już n ie istn ieją cy ch , u ratow an a w ten sposób od zagłady.

T ek sty w y d a n ia , o p arte na ręk o p isa ch lub p ierw od ru k ach , z o sta ły p rzy ­ g o to w a n e do druku staran n ie. C hociaż tom w zasad zie posiada ch arak ter p o p u larn on au k ow y, zaopatrzono go w bardzo d o k ła d n ie zesta w io n y k om entarz k rytyczn y, zaw ierający od m ian y tek stu . T ek sty ła ciń sk ie podano w ra z z p o lsk i­ m i p rzekładam i. W śród zam ieszczon ych u tw o ró w d okonano podziału na trzy za sa d n icze grupy: 1) p oezja Z w iązk u Ś w ięcon ego; 2) p oezja rokoszu L ubom ir­ sk iego; 3) K a m i e ń ś w i a d e c t w a W espazjana K och ow sk iego, n azw an y przez w y ­ d a w cę „syntezą p o ety ck ą Z w iązk u Ś w ięco n eg o i rokoszu L u b om irsk iego“ (grupa druga d zieli s ię na podgrupy). P o d zia ł ów , ja k sądzę, p rzep row ad zon y

(4)

został, n a ogół biorąc, trafn ie. P e w n e za strzeżen ie budzić m oże stw o r z e n ie w yod ręb n ion ej grupy trzeciej, dość d y sk u sy jn ie n azw an ej „syn tezą p o e ty c k ą “ c a ło śc i. J a k k o lw iek b o w iem K a m i e ń ś w i a d e c t w a n a w ią zu je b ezsp rzeczn ie do w y d a rzeń szerszych, je s t on n ie w ą tp liw ie litera ck im p o k ło siem rokoszu L u b o­ m irsk ieg o i, m oim zdaniem , p o w in ien s ię zn aleźć w zasad n iczej g ru p ie dru­ giej, m oże jako od d zieln a podgrupa. J e st to o c zy w iście za g a d n ien ie d y sk u ­ sy jn e.

Z biór tek stó w poprzedził w y d a w ca zw ięzłym , d w u d ziesto trzy stro n ico w y m w stęp em , który u jm u je w sposób sy n tety czn y p o d sta w o w e za g a d n ien ia h isto ­

ry czn e, sta n o w ią ce d ziejo w e tło za m ieszczon ych u tw o ró w litera ck ich , oraz p rzed sta w ia stan badań. S k rótow o u ję ty obraz h isto ry czn y ep ok i u k a za n y zo­ s ta ł w e w stę p ie na ogół słu szn ie i przek on yw ająco. A utor bardzo tr a fn ie okre­ śla p o sta w ę i rolę L ubom irskiego, k tó ry — w ie d z io n y am bicją i in teresa m i o so b isty m i — zatraca ca łk o w icie ob licze m ęża stan u i k orzystając z n ie c h ę t­ n y ch d w orow i n astrojów i rozgoryczen ia w śród m as żo łn iersk ich n ie w ah a się w z n ie c ić w o jn y dom ow ej o sw e p artyk u larn e cele — pod m od n ym p ióro­ p u szem obrońcy „złotej w o ln o śc i“. T rafn ie u k azan y został p rogram p o lity c z ­ n y d w oru, zm ierzający do w zm o cn ien ia w ła d zy k ró lew sk iej, słu szn ie w y d o b y to ten d en cje reform atorsk ie p rzeja w ia ją ce s ię w żąd an iach i p o stu la ta ch zw iązk u k o n fed era tó w w o jsk o w y ch , sfo rm u ło w a n y ch w cza sie p ertrak tacji z p rzed ­ sta w ic ie la m i króla i R zeczyp osp olitej w K obryniu (1662). Z godnie z p raw d ą, u je m n ie p rzed staw ion o p rak tyk i p o lity czn e k rólow ej i otoczen ia dw orsk iego.

N iek tó re ocen y autora w stęp u budzą jed n a k n ieco w ą tp liw o śc i (np. o g ó l­ n a ch a ra k tery sty k a d ziałaln ości L u d w ik i M arii, w której autor w id zi przede w sz y stk im „typow ą in try g a n tk ę p o lity czn ą “, lu b też próba w y ja śn ie n ia h iep o - w o d zen ia program u k ró lew sk ieg o w śród szla ch ty p o su n ięcia m i ta k ty czn y m i d w o ru — s. V II 0- M ożna by też w y su n ą ć k ilk a zastrzeżeń co do term in ologii, k tórą p o słu g u je się autor w stęp u (np. o k reślen ie b u n tu z w ią zk o w có w i rok o­ szu m agn ack iego jako „rew olu cje k ra jo w e“ — s. X V III).

Z byt m ało zajęto się też w e w stę p ie prob lem am i p o lo n isty czn y m i. U w a g i d o ty czą ce „obrazów »nędzy żołn iersk iej« “ u C zah row sk iego i u K aspra T w ar­ d o w sk ieg o , oraz charakteru p oezji Z b ign iew a M orsztyna (s. V III— IX ), są zbyt p o b ieżn e i ogólne. W arto b y ło b y zaś znacznie szerzej ro zw a ży ć p rzy n a j­ m niej sp raw ę p ozycji zam ieszczon ych u tw o ró w w k o n tek ście ó w czesn ej lite ­ ra tu ry i w k on tek ście ich stosu n k u do trad ycji literack ich . P rob lem ten , za­ słu g u ją c y na o m ó w ien ie w osobnym artyk u le, p o w in ien b y ł zn aleźć sw e m ie jsc e n a w et i w dość sk rótow o u ję ty m w stęp ie.

K om entarz rzeczow y w y d a n ia sk ład a się z dw u części: cią g łej, u m ieszczo ­ nej pod tek stem , i „kom entarza osob ow ego z in d ek sem “, u m ieszczon ego na k oń cu tom u. O gólnie go ch arak teryzu jąc, p o w ied zieć trzeba, że ob ja śn ien ia są oszczęd n e i rzeczow e, ale n ie ste ty m iejsca m i zb yt skąpe, zw łaszcza ja k na, bądź co bądź, w y d a n ie „n au k ow opop u larn e“. Sądzę, że w y d a n ie zysk ałob y sporo, g d yb y k om entarz b y ł n ieco p ełn iejszy . O b jaśn ień dom agają się dla d zi­ sie jsz e g o p rzeciętn ego c z y te ln ik a n iek tó re p o sta cie i alu zje m itologiczn e. W ięcej m iejsca należało p o św ięcić w y ja śn ie n io m rea lió w — tam o czy w iście, gd zie jest

1 Inaczej n ieco sp ogląd ają ob ecn ie na rzecz h isto ry cy (por. H istoria Polski. M ak ieta opracow ana p rzez zesp ó ł In sty tu tu H istorii P A N pod red. H. Ł o w - m i a ń s k i e g o . T. 1, cz. 2. W arszaw a 1956, s. 51 i 578— 581).

(5)

to potrzebne i m ożliw e. S tan ow czo p e łn ie jsz e p o w in n y być o b jaśn ien ia sło w ­ nikow e (w ą tp liw e np., czy p rzeciętn y czyteln ik , który n ie zaw sze się g n ie do sp ecjaln ego sło w n ik a , b ęd zie w ied zia ł, co oznacza sło w o „osocznik** — s. 240).

U zu p ełn ień w y m a g a ły b y tak że n iek tó re o b jaśn ien ia historyczn e, zw łaszcza w „kom entarzu o so b o w y m “, u m ieszczon ym na końcu w porządku a lfa b e ty c z ­ nym. P rzy S o b iesk im np. w a rto by dodać, że objął on po L ubom irskim urząd m arszałka, a n a stę p n ie b u ła w ę polną, w reszcie zaś po S ta n isła w ie R ew era - P otockim b u ła w ę w ie lk ą ; w a rto też w sp om n ieć co ś n ieco ś o jego roli w w y ­ padkach z la t 1661— 1666. P rzy C zarnieckim n a leża ło podać przyn ajm n iej datę je g o śm ierci, która n a stą p iła przecież w ła śn ie w ok resie rokoszu. A utor kom entarza bardzo słu sz n ie zach ow u je ostrożność przy w y ja śn ia n iu często bądź w ielo zn a cz n y c h , bądź do rozszyfrow an ia tru d n ych a lu zji do rozm aitych osób h isto ry czn y ch . C zasam i jed n a k b y ła b y pożądana w ięk sza śm iałość in ter­ pretacyjna, w w y p a d k a ch tru d n iejszy ch — ch oćb y w form ie przyp u szczen ia, dom ysłu, k tóry m oże pobudzić do tw órczej dysk u sji. N iek tóre aluzje zresztą są ch y b a dość c z y te ln e (np. w w . 4 E k s p e d y c j i d w o r s k i e j n a w o j n ą p r z e c i w k o

panu L u b o m i r s k i e m u , s. 112, chodzi na p ew n o o Jana S obieskiego). B ard zo

słu szn ie w y d a w ca p rzy k ażd ym u tw orze n ie d ru k ow an ym w sp ó łcześn ie podaje w szy stk ie zn an e m u źród ła ręk op iśm ien n e, w których u tw ór w y stęp u je, co istotn ie sta n o w i c e n n y m a teria ł n ie ty lk o b ib liograficzn y, ale in form u jący 0 pop u larn ości i z a sięg u czy teln iczy m d anego utw oru.

M oże p o w y ższe u w a g i, zw ła szcza d otyczące k om entarza, okażą się choć w części pom ocn e p rzy p rzy g o to w y w a n iu n astęp n ych tom ów poezji p o lity c z ­ nej ok resu starop olsk iego. J a k w ie ś ć głosi, w n ied łu g im stosu n k ow o cza sie m ają ukazać się d ru k iem p o ezje w o je n kozackich i „potopu“ szw ed zk ieg o za p an ow an ia Jan a K azim ierza. W d a lszy m p la n ie p ersp ek ty w iczn y m p ow in n o zn aleźć się m iejsce na p o ezję p o lity czn ą czasów M ichała W iśn iow ieck iego, ob fitu ją cy ch w k o n fed era cje i o ży w io n e w a lk i p olityczn e, cza só w b ezk ró­ lew ia po J a n ie S o b iesk im , b u rzliw eg o p an ow an ia A u g u sta II i S ta n isła w a L eszczyń sk iego i b ezk ró lew ia po A u g u ście II. C enna in icja ty w a J u liu sza N o - w a k a -D łu żew sk ieg o , zm ierza ją ca do u d ostęp n ien ia d rukiem całej starop olsk iej poezji p o lity czn ej, z a słu g u je w p ełn i na u zn an ie oraz p op arcie i w in n a o trzy ­ m ać k on k retn y w y ra z w postaci d a lszy ch tom ów tej n au k ow o bardzo u ż y ­ tecznej p u b lik acji. W arto b yłob y ró w n ież p o m y śleć o stw orzen iu podobnej serii ob ejm u jącej an o n im o w ą p rozę p olityczną.

J a n u sz Pelc

K o r n e l U j e j s k i , P IS M A W YBR AN E. W yboru dokonał, w stęp em 1 p rzyp isam i op atrzył A n t o n i J o p e k . K raków 1955. W yd aw n ictw o L ite ­ rackie, t. 1, s. C X X X IV , 216, 4 nlb.; t. 2, s. 278, 2 nlb.

O p u b lik ow an ie P i s m w y b r a n y c h K orn ela U jejsk ieg o p rzyjęte zostało ze zrozu m iałym za in tereso w a n iem . U je jsk i n ie b y ł poetą n iezn an ym , p oetą „od k rytym “, ja k J ó z e f B o rk o w sk i czy W ład ysław W olski. W narod ow ym „skarbczyku p o ezji“ k szta łto w a n y m przez szk ołę m ia ł sw o je n ie k w estio n o w a n e m ie jsc e jak o autor C h o ra łu i M a r a to n u , b y ł pisarzem , z którego każdy in te ­ lig e n t p o tra fił za cy to w a ć co n ajm n iej k ilk a strof. N a tym jed n ak popularna zn ajom ość U jejsk ieg o k oń czyła się. B y ł poetą uznanym , a le zarazem m a ło

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do obalenia jednak prawomocnych orzeczeń sądowych prowadzi także instytucja przywrócenia term inu w powiązaniu ze zwykłym środkiem odwoławczym bądź innym

Ze względu na powierzchnię (28 a) może ona być nabyta przez nierolnika przy zachowaniu dotychczasowego jej przeznaczenia. Wydanie omawianej decyzji w niczym nie

W toku dyskusji zaakceptowano konieczność wprowadzenia obowiązku sygnalizacji o niedociągnięciach w pracy zespołów zauważonych przez komisje dyscyplinarne,

4 ) prawo powrotu do lokalu, z którego nastąpiło przekwaterowanie na­ jemcy na skutek konieczności wykonania napraw wymagających opróżnienia lokalu na czas

Mówca zaznaczył, że obecnie utarła się praktyka informowania adwokatury przez Ministerstwo Sprawiedliwości o podstawowych kierunkach działania tego resortu, o

[r]

Wystar­ czające jest ustalenie tej okoliczności w trybie przewidzianym w art.. przez sąd

Nabycie służebności drogi koniecznej może nastąpić za pomocą takich sposobów, jak umowa, ugoda sądow a oraz — z pew nym i zastrzeżen iam i1 —