• Nie Znaleziono Wyników

NA GRANICY ŚWIATŁA I CIENIA: WSPÓŁCZESNA HAWANA W LITERATURZE I SZTUCE 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "NA GRANICY ŚWIATŁA I CIENIA: WSPÓŁCZESNA HAWANA W LITERATURZE I SZTUCE 1"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Skłodowska

NA GRANICY ŚWIATŁA I CIENIA: WSPÓŁCZESNA HAWANA W LITERATURZE I SZTUCE

1

Na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia temat Hawany stał się inspiracją do wielokierun- kowych poszukiwań twórczych i badań interdy- scyplinarnych na skalę rzadko spotykaną w dzie- jach nawet najbardziej fascynujących z miast. To zauroczenie Hawaną nie jest oczywiście zjawi- skiem zupełnie nowym: niewiele miejsc na ziemi może poszczycić się równie bogatą bibliografią i ikonografią, w których wizje cudzoziemskich podróżników – od Aleksandra Humboldta, Frede- riki Bremer, Federico Garcii Lorki, Ernesta He- mingwaya, Grahama Greena czy Jean-Paul Sar- tre’a, po Ry Coodera, Wima Wendersa i Andreia Codrescu – splatają się z perspektywą rdzennych habaneros zakorzenionych w tym mieście, jeśli nie od zawsze, to na zawsze. Magnetyczna siła te- go miasta sprawia, że nostalgiczna pamięć o Ha- wanie nie opuszcza nawet tych, którzy pod przy- musem sami ją opuścili, czego dowodem jest emi- gracyjna twórczość tak różnorodnych pisarzy jak Guillermo Cabrera Infante i Zoe Valdés, Abilio Estévez czy, w ostatnich latach, Amir Valle. Jak podsumował to w swej powieści Hawana dla zmarłego infanta niezrównany mistrz kubańsko- hawańskich gier słownych i neologizmów, Cabrera Infante, wszystko sprowadza się do wspólnego mianownika hawańskości podszytej widmem nico- ści: Habanidad de habanidades, todo es haba- nidad. Sama spędziłam w Hawanie niemal rok ja- ko stypendystka w ramach wymiany naukowej między siostrzanymi naonczas krajami i przyznać muszę, że ja także ulegam niemal obsesyjnej no- stalgii za tym miastem.

Za sprawą pisarzy, którzy wyemigrowali po 1959 roku, ikoniczna reprezentacja Hawany jako

„miasta utraconego” pojawia się w literaturze ku- bańskiej diaspory wraz ze wszystkimi wariantami mitycznego toposu, powszechnymi również w pol- skiej twórczości emigracyjnej: od Arkadii i Itaki poczynając, a na Utopii i Edenie kończąc. Towa- rzysząca geograficznemu i historycznemu oddale- niu polityczna nostalgia sprawia jednak, że w lite- raturze kubańskiej często mamy do czynienia ze spetryfikowanym wizerunkiem Hawany, zaanek-

towanym dla celów ideologicznych, z uszczerb- kiem dla estetycznych niuansów. Utwory Cabrery Infante, a przede wszystkim jego powieść Trzy strapione tygrysy, czy znana polskim czytelnikom w pełnym przekładzie Ona śpiewała bolera bronią się przed schematyzmem dzięki eksperymentalnej kompozycji i spektakularnemu wręcz kunsztowi językowemu autora stanowiącego, notabene, nie- bywałe wyzwanie dla najlepszego nawet tłumacza.

Niestety, w przypadku Zoe Valdés fikcja literacka zbyt często ociera się o pamflet polityczny, sto- sunkowo łatwy w obróbce, zarówno translatorskiej jak i marketingowej, ale wręcz za łatwy do demon- tażu krytyczno-literackiego. Przełamywanie tych uproszczeń i stereotypów jest tym trudniejsze, im intratniejsze dla samych pisarzy i artystów kubań- skich jest ich podtrzymywanie. Podobnie jak w przypadku przebrzmiałego już „realizmu magicz- nego”, stanowiącego sztandarową estetyką latyno- amerykańskiego boomu literackiego lat 1960-70, światowe zapotrzebowanie na kubańską egzotykę wydaje sie nienasycone, aczkolwiek jest to egzo- tyka dość zgrzebna i przyziemna, rodem bardziej z postsocjalistycznego skansenu niż mitycznego Macondo. Dla Polaków, tłumnie odwiedzających Galerię Sztuki Socrealistycznej w Kozłówce czy tych, którzy przyczynili się do sukcesu wystawy

„Szare w kolorze” w warszawskiej „Zachęcie”, gdzie eksponowano kulturę materialną „małej sta- bilizacji” okresu gomułkowskiego, te doświadcze- nia z archeologią kubańskiego socjalizmu mogą się okazać całkiem bliskie.

Mimo ogromu materiału o tematyce hawań- skiej nietrudno jest wyłowić z archiwum obrazów, rytmów, dźwięków i tekstów najbardziej charakte- rystyczne ikony kojarzące się z Hawaną. I tak w sferze czysto wizualnej Hawana Fidela Castro to przede wszystkim zarys twarzy Che Guevary góru- jący nad wielotysięcznym tłumem na Placu Rewo- lucji, zakole falochronu Malecón opasujące miasto ścisłym pierścieniem, odrestaurowane fortyfikacje, chroniące niegdyś przed piratami Karaibów, po- mniki ku czci José Martiego sąsiadujące ze spo- czywającą na parkowej ławce, odlaną z brązu, po-

(2)

stacią Johna Lennona, ścieżka dźwiękowa kulto- wego filmu „Buena Vista Social Club,” puchar lo- dów, do wyboru czekoladowych lub truskawko- wych, w kawiarni Coppelia, czy wreszcie wszech- obecne prorewolucyjne graffiti i slogany. W dobie globalnej rewolucji komunikacyjnej te klisze za- ludniające naszą wyobraźnię są wyjątkowo łatwo przyswajalne, a utrwalanie w naszych zmysłach i umysłach dawnych stereotypów i kodowanie no- wych odbywa się często z pominięciem wymiaru historycznego. I tak wizja rządzonej przez mafię, rozbawionej i rozpustnej Hawany lat pięćdziesią- tych zastąpiona zostaje obrazem skąpo odzianej ciemnoskórej jinetera2, podczas gdy w turystycz- nych prospektach bary Floridita i Bodeguita del Medio serwują mojito i daiquirí w scenografii na pozór nietkniętej zębem czasu i rewolucji, zaś ka- baret Tropicana trwa w swym odwiecznym obra- mowaniu z gwiazd i palm.

Te klisze, jak na klisze przystało, pozbawio- ne są niuansów i ambiwalencji: to albo negatywy, które naświetlają mroczną otchłań zrujnowanej przez tropikalny klimat i komunistów „Perły Anty- li”, albo wyretuszowane „pozytywy”, pocztówko- we obrazki odrestaurowanych rezydencji i zauł- ków Starej Hawany. Najnowsza filmowa opowieść o Hawanie, El arte nuevo de hacer ruinas (Nowa sztuka obracania w ruinę), zrealizowana przez niemieckich dziennikarzy Floriana Borchmeyera i Matthiasa Hentschlera przy aktywnej współpracy przebywającego od niedawna na wygnaniu w Hiszpanii kubańskiego pisarza Antonio José Ponte podejmuje próbę połączenia obrazów nisz- czejących kamienic, hoteli, pałaców i teatrów z pa- tetycznym wręcz wizerunkiem ich mieszkańców zmagających się z wszechogarniającą nędzą, de- wastacją i brzydotą. Od czasów romantyzmu este- tyzacja ruin stała się dość powszechna, lecz auto- rzy i narrator filmu nadają Hawanie i jej ruinom wymiar wyjątkowości poprzez ich ideologizację:

w odróżnieniu od przemysłowych ruin Detroit, czy też dewastacji, będącej efektem wojen lub klęsk żywiołowych – od Pompejów po Warszawę, Dre- zno, Bejrut, Czernobyl, Nowy Orlean czy Port-au- Prince – komentarz Pontego obarcza odpowie- dzialnością za ruinę Hawany jednego człowieka – Fidela Castro.

Pisarzem hawańskich ruin, ciągle jeszcze mieszkającym w Hawanie, mimo iż większość jego książek na Kubie nie została opublikowana, jest Pablo Juan Gutiérrez, autor znanej polskim czytel-

nikom Brudnej trylogii Hawany, w której na dobre usankcjonował tzw. „brudny realizm”. Estetyka ta jest, moim zdaniem, tak biegunowo odmienna od realizmu magicznego, iż można odnieść wrażenie, że chodzi tu nie tylko o prowokacyjne epatowanie stylistyką nie mieszczącą się w ramach wytyczo- nych przez reżim, lecz szerzej, o parodię magicz- no-realistycznej formuły, jaka w latach 60. uzyska- ła status sacrum i pozwalała na serwowanie tropi- kalnych fantazji czytelnikom w Europie i Ameryce Północnej. Znamienna dla Gutierreza estetyka wstrętu – w sensie zapożyczonym tu z eseju Julii Kristewej Potęga obrzydzenia: Esej o wstręcie – wpisuje się co prawda w hiszpańską tradycję lite- ratury pikarejskiej i tremendyzmu, aczkolwiek brutalność opisów i seksualnych doświadczeń jest na tyle ekstremalna, że nawet dla czytelników Reynaldo Arenasa, zetknięcie się z Brudną trylo- gią może okazać się szokujące. Nie sposób tu ogarnąć stylistycznych wariacji, po które sięga Gutiérrez skrzętnie opisując – w końcu to pisarz realistyczny – wszechobecny brud i rozkład Ha- wany schyłku dwudziestego wieku. Podobnie jak u Cabrery Infante, to co wiąże poszczególne frag- menty tekstu – oprócz głosu narratora – to wszechobecność Hawany sugerująca spójność po- zornie chaotycznego tekstu. Hawana lat 50., gdzie według Grahama Greena, „każdy grzech jest do- zwolony i wszystko można sprzedać albo kupić”

(every vice permissible and every trade possible) powraca w prozie Gutierreza, aczkolwiek w nieco podniszczonych dekoracjach.

Ta mroczna Hawana to w zasadzie tylko fragment Hawany, jedna jej dzielnica, Centro Ha- bana, która na przekór swemu „centralnemu” usy- tuowaniu jest siedliskiem wszystkiego co skrajne i zarazem marginalne. W sensie topograficznym ścieżki bohaterów Gutierreza przecinają się nie- kiedy z tropami porucznika Mario Conde, bohate- ra, tłumaczonego również na polski, cyklu hawań- skich powieści kryminalnych Leonardo Padury (Gorączka w Hawanie, Wichura w Hawanie).

„Poetyka obrzydzenia” u Padury nie jest aż tak ekstremalna jak u Gutierreza. W zamian, odnajdu- jemy u niego dawkę autoironii, której odpowied- nikiem w sztukach plastycznych mogłyby być równie autorefleksyjne i pełne kulturowych cyta- tów obrazy i instalacje Carlosa Garaicoa.

W przeciwieństwie do wisceralnego wręcz obrazu Hawany w prozie Gutierreza, z perspekty- wy zewnętrznej Hawana postrzegana bywa często

(3)

jako miasto zawieszone między muzealną prze- szłością i nadzieją nowej utopii, gdzie czas teraź- niejszy jakby nie istniał, rozszczepiony między wspomnieniem i oczekiwaniem. Krytycy literatury i sztuki, artyści, geografowie, historycy, socjolo- gowie i urbaniści widzą zatem w Hawanie unikal- ną skarbnicę przeszłości, którą należy pieczołowi- cie chronić jako jeden z pomników oficjalnie wpi- sanych na listę światowego dziedzictwa kulturo- wego UNESCO. Hawana jawi się wreszcie jako miejsce niespełnionych obietnic, gdzie budowle okresu kolonialnego czy dziewiętnastowieczne pa- łace plantatorów trzciny cukrowej niszczeją tak samo, jak nigdy nie ukończone „ruiny przyszło- ści”, które zaczęto wznosić zanim ramy budżetowe i ideologiczne rewolucji zaczęły się kurczyć.

Ale zapatrzona w odległy horyzont Hawana to także miejsce, gdzie eksperymenty wymuszone przez cywilizacyjne załamanie tzw. „Okresu spe- cjalnego”, które miało miejsce po roku 1989 w wyniku utraty pomocy gospodarczej od krajów by- łego bloku socjalistycznego, zdają się wytyczać bardziej optymistyczną i eko-przyjazną drogę ku przyszłości. I tak w artykule zatytułowanym „Siła społeczności: Jak Kuba przetrwała kryzys nafto- wy”, australijska aktywistka Permaculture Megan Quinn z zachwytem opisuje jak w zorganizowa- nym na przedmieściach Hawany rolniczym projek- cie (...), robotnicy wspólnie prowadzą duże miej- skie gospodarstwo rolne, targowisko i restaurację.

Ręczne narzędzia i ludzka praca zastępują maszy- ny napędzane ropą. Hodowla robaka i komposto- wanie tworzą żyzną glebę. Nawadnianie oszczędza wodę, a różnorodna, wielokolorowa uprawa do- starcza społeczności gamę zdrowego pożywienia3. W tym kontekście, hawańskie eksperymenty agrarne postrzegane są z romantycznym wręcz za- pałem jako oryginalna i atrakcyjna alternatywa dla wzorca, na którym opierały się dotychczas tzw.

kraje wysoko rozwinięte i który to model dopro- wadził do spustoszenia środowiska naturalnego.

Podążając tropem terminologii stworzonej przez klasyka współczesnej urbanologii Kevina Lyncha (Good City Form, 1981), dwudziestowieczny mo- del „miasta maszyny” zastąpiony jest w tych wi- zjach „organicznym” modelem miasta bliższego naturze.

Mieszkańcy Hawany podchodzą do tych i podobnych zmian z właściwym sobie poczuciem humoru, a pisarze i artyści dotrzymują im kroku, czego przykładem jest artystyczna metamorfoza

starych, jeszcze poamerykańskich lodówek maso- wo wymienianych w ramach rządowej akcji na energooszczędne urządzenia chińskiej produkcji.

Spontaniczna akcja kilku artystów plastyków za- owocowała unikalną wystawą, która objechała do- tąd wiele krajów. Niewielu hawańczyków uwikła- nych w codzienny kierat załatwiania, zdobywania i kreowania czegoś z niczego wydaje się dzielić za- chwyt lokalnych działaczy i zagranicznych pasjo- natów co do środowiskowych, etycznych i zdro- wotnych korzyści wynikających z braku jedzenia, podstawowych środków codziennego użytku, pa- liwa i transportu, a zasada 3R (Reduce, Reuse, Re- cycle) promowana przez ekologów jest dla Kubań- czyków efektem konieczności, a nie świadomego wyboru. Quinn twierdzi, że z powodu nędzy, Ku- bańczycy zaczęli wprowadzać organiczne uprawy, wynaleźli bio-pestycydy i bio-nawozy jako substy- tuty produktów petrochemicznych i włączyli więcej owoców i warzyw do swych diet. Ponieważ nie mieli paliwa, aby poruszać się swymi starymi sa- mochodami, musieli chodzić, jeździć na rowerach lub korzystać z autobusów4. W prasie diaspory i literaturze kubańskiej, zarówno na wyspie jak i poza jej granicami, pisze się jednak z nieskrywa- ną rozpaczą i wstydem o zapaści cywilizacyjnej Hawany lat 90. Habaneros mówią z niedowierza- niem o ruralizacji swego miasta, ongiś znanego ja- ko Paryż Zachodniej Półkuli, o dramatycznym upodabnianiu się Hawany do najbardziej zacofa- nych obszarów agrarnych i o panoszeniu się wiej- skiego stylu życia.

I tak w sztuce Manteca („Smalec”, 1993) autorstwa przedwcześnie zmarłego Alberto Pedro Torriente (1954-2005), w ponurym mieszkaniu, zapełnionym puszkami i kartonami z zachomiko- wanym jedzeniem jeden z bohaterów wypowiada znamienne słowa: I kto by pomyślał, że u progu roku dwutysięcznego, w bloku mieszkalnym, po kryjomu, będziemy hodować świniaka, wbrew elementarnym zasadom higieny, które umożliwiły przecież rozkwit miejskiej cywilizacji. No, ale co z tego, my przecież potrzebujemy białka, białka i tłuszczu5. Motyw świniaka hodowanego w wan- nie, na balkonie, czy na tarasie mieszkania przewi- ja się tak często w utworach nawiązujących do do- świadczeń „Okresu specjalnego”, że zwierzak staje się wręcz symbolem groteskowej egzystencji ha- wańczyków u progu XXI wieku. W tłumaczonej na język polski powieści Eny Lucii Porteli, Sto bu- telek na ścianie, bohaterka wspomina, że za przy-

(4)

kładem wielu znajomych, także i ona zaczęła po kryjomu tuczyć prosiaka w swoim mieszkaniu, ale zżyła się z nim na tyle, że nie mogła zdobyć się na pozbawienie go życia, nie bacząc na trudne realia.

Ta sama bohaterka Porteli zrzuca winę za „zwie- śniaczenie” Hawany nie tylko na nieudolny rząd i bankructwo całego systemu socjalistycznego, ale również na imigrantów masowo napływających do Hawany z prowincji, zwłaszcza z położonego naj- dalej na wschód regionu Oriente. Mimo licznych elementów autobiograficznych, na których opiera się Sto butelek na ścianie trudno jest oczywiście przypisać zgryźliwy ton bohaterki samej autorce. Z drugiej jednak strony, równie trudno jest znaleźć w tekście jakiś drogowskaz, chociażby w postaci aluzji lub ironii, który pozwoliłby na stworzenie przeciwwagi dla nasyconych ksenofobią komenta- rzy narratorki na temat jej nowych sąsiadów, ho- dujących w mieście kury, kozy, indyki i nutrie, i nienawykłych do miejskiego stylu życia.

W odróżnieniu od większości miast latyno- amerykańskich, socjalistyczna Hawana przez wiele lat opierała się masowemu napływowi imigrantów z prowincji. W okresie załamania gospodarczego lat 90. nawet drakońskie ograniczenia ruchu lud- ności, wprowadzone 22 kwietnia 1997 r. w ramach

“Rozporządzenia dla miasta Hawany w kwestii krajowego ruchu migracyjnego” nie były w stanie powstrzymać narastającej fali zdesperowanych imigrantów. Dziś to ponad dwumilionowe miasto

„pod ścisłym nadzorem” otoczone jest pierście- niem slumsów, w których nielegalnie mieszka co najmniej 150 tysięcy ludzi. Ich losy przejmująco ilustruje film dokumentalny Buscándote Habana (Szukając Cię, Hawano) zrealizowany własnym sumptem przez młodą dziennikarkę Alinę Rodrí- guez Abreu w roku 2006, dostępny także na You- Tube. Wizerunek przybyszów z Oriente, wyłania- jący się z wywiadów z mniej lub bardziej rdzen- nymi habaneros nie różni się zbytnio od po- wszechnego stereotypu cywilizacyjno-etnicznego imigranta: niewykształcony, prymitywny, żyjący na granicy prawa, skłonny do przemocy, stanowią- cy zagrożenie dla istniejącego ładu, odbiegający od normy w sposobie zachowania i wysławiania się, „inny” w sensie etnicznym (negro de Oriente).

Szczególnie szokujący jest tu jednak dysonans między oficjalną retoryką przedstawiającą Oriente jako kolebkę kubańskich wojen niepodległościo- wych i rewolucji a wizerunkiem orientales jako obywateli drugiej kategorii czy może nawet nie-

obywateli, jeśli weźmiemy pod uwagę, że pogar- dliwie nazywa się ich „Palestyńczykami”.

„Egzotyka” Hawany końca XX i początku XXI wieku przedstawiana w sztuce, filmach, lite- raturze i dokumentach tego okresu opiera się na szczegółach, które same w sobie egzotyczne czy surrealistyczne nie są, lecz nabierają aury niezwy- kłości ze względu na kontekst – jak ów wieprzek hodowany w wannie lub wyprowadzany na smy- czy przed blokiem – bądź też niespotykane zesta- wienie przedmiotów lub ich poszczególnych ele- mentów. Oprócz wszechobecnych prosiąt, w lite- raturze tego okresu obrazom codziennego życia w Hawanie towarzyszą opisy i przepisy przedziw- nych i często przyprawiających o mdłości wymy- słów kulinarnych w niczym nie przypominających tradycyjnej kuchni kubańskiej. Niestrawna tożsa- mość tych dań i napojów zakamuflowana jest pod tak tajemniczymi nazwami jak croqueta de averi- gua („krokiecik zgaduj-zgadula”), arroz con suer- te („ryż z wygraną”), coquicol („kapustna kapu- sta”) czy też intrygujący líquido de frenos („płyn hamulcowy”), który przy bliższym poznaniu oka- zuje się oranżadą w proszku.

W sztukach plastycznych równie często przywołuje się w formie cytatu przedmioty co- dziennego użytku zrodzone z desperackiej potrze- by i idącej z nią w parze kreatywności. Obcowanie z tymi unikalnymi wytworami nawet poza kontek- stem „muzealno-artystycznym” podnosi je niemal do rangi dzieł sztuki. Jak uczył nas Wiktor Szkłowski, nieodłączną funkcją sztuki jest „wy- zwalanie” rzeczy i doświadczeń z okowów auto- matyzmu poprzez zastosowanie „chwytu udziw- nienia” (ostranenie). Mimo iż przedziwne gadżety, jakie znaleźć można było na Kubie w latach 90., tworzone były w celach czysto utylitarnych, a nie artystycznych, oglądane z dystansu w niezamie- rzony sposób wywołują efekt podobny do „udziw- nienia”, przywracając aurę niezwykłości takim co- dziennym-niecodziennym przedmiotom jak ma- szynka do golenia, tu skonstruowana z żyletki i ołówka, czy antena paraboliczna sklecona z wy- niesionej ze stołówki aluminiowej tacki lub wenty- lator, tym razem zbudowany z fragmentów wioseł.

Sferą szczególnie podatną na kreatywność okazał się transport: wehikuły poruszające się po ulicach Hawany czy improwizowane tratwy (balsas), któ- rymi Kubańczycy próbowali dotrzeć do wybrzeży Florydy przypominają konstrukcje, których nie powstydziłby się sam Leonardo da Vinci.

(5)

Mam nadzieję, że Hawana, którą próbowa- łam dziś dla Państwa zrekonstruować ze słów i ob- razów, to nie tyle miasto negatywów i pozytywów, ile miasto światłocieni, gdzie rzeczywistość cza- sem przeradza się w sztukę, ale jeszcze częściej ją przerasta.

Przypisy:

1 Poniższy artykuł został wygłoszony w CESLA UW 4 października 2010 r. jako wykład inaugurujący rok akademicki 2010/2011.

2 Jinetero/jinetera – z hiszpańskiego jeździec/amazonka;

na Kubie oznacza kobietę lub mężczyznę trudniących się naciąganiem zagranicznych turystów. Najczęściej spoty- kaną formą jineterismo jest świadczenie usług seksual- nych w zamian za drobne upominki, obiad w restauracji, itp.

3 Megan Quinn, „Jak Kuba przetrwała kryzys naftowy.

Siła społeczności: jak Kuba przetrwała kryzys naftowy”, http://www.globalpublicmedia.com/articles/657, opubli- kowano 26 lutego 2006.

4 Ibid.

5 Alberto Pedro Torrente (2005), Mar nuestro. Manteca, San Juan, Fragmento Imán, s. 90.

Bibliografia:

Bozzi, Pénélope; Ernesto Oroza, (2002), Objets réin- ventés: la création populaire à Cuba, Paris, Alternative.

Coyula, Mario, (2003), “La ciudad rampante”, Revolu- ción y Cultura 4: 18, ss. 14-27.

Kristeva, Julia, (2007), Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, tłum. M. Falski, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków.

Portela, Ena Lucía, (2005), Sto butelek na ścianie, tłum. Marzena Chrobak, Wyd. WAB, Warszawa.

Quinn, Megan, (2006), „Jak Kuba przetrwała kryzys naftowy. Siła społeczności: Jak Kuba przetrwała kryzys naftowy”, http://www.globalpublicmedia.com/articles/- 657, opublikowano, 26 lutego 2006.

Szkłowski W.B., (1986), Sztuka jako chwyt, przeł. R.

Łużny w: Teoria badań literackich za granicą. Antolo- gia t. II, cz. III, wyb. Stefania Skwarczyńska, Kraków.

Torrente, Alberto Pedro, (2005), Mar nuestro. Mante- ca, San Juan, Fragmento Imán.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nadfioletu i podczerwieni oczywiście nie zobaczymy – ale emitowane fotony o takiej częstotliwości na jaką jest wrażliwe nasze oko (czyli światło widzialne)

byszewskiej literat (który jest kimś więcej niźli tylko artystą) traktuje świat.. Wydaje się, że są to poglądy całkiem przeciwstawne, nie do pogodzenia.

Nauczyciel prezentuje uczniom obrazy, których tematem jest miłość ( załącznik 1 – notatka dla nauczyciela) .Uczniowie starają się nazwać uczucia, które mogły kierować

3. Po wykonaniu zadania prowadzący wygłasza krótki wykład dotyczący alegorycznego charakteru motywu tzw. Następnie prosi jedną osobę o odczytanie wierszy Tadeusza Różewicza

Żadną miarą nie m oże rząd wszystkim - bezrolnym ziem i dać, sprzedać czy udzielić, bo tych bezrolnych jest w P o lsc e dziś już za dużo, a ziem i do

The analysis of the relationship of the city with the natural landscape is the basis for creating a project of illumination, therefore creation of the night space must be

Присутствуя на поверхности текста, являясь в определенной степени его сигналетикой, образы стихии в то же время прячутся в глубинных слоях и не видимых

(Nie)prawda w literackiej historiografii Jarosława Marka Rymkiewicza (na przykładzie..