• Nie Znaleziono Wyników

Nowa kodyfikacja jako zjawisko kościelne : (dyskusja przed promulgacją nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowa kodyfikacja jako zjawisko kościelne : (dyskusja przed promulgacją nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Remigiusz Sobański

Nowa kodyfikacja jako zjawisko

kościelne : (dyskusja przed

promulgacją nowego Kodeksu Prawa

Kanonicznego)

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 26/1-2, 3-12

1983

(2)

R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y

Brawto 'K anoniczne 26/1983/ o r 1*—2

K s. R E M IG IU SZ SO B AŃ SK I

NOWA K O D Y F IK A C JA JA K O Z JA W ISK O K O ŚCIELN E

(D y s k u s ja p r z e d p ro m u lg a c ją n o w e g o K o d e k s u P r a w a K anon iczn ego)

1. We w stępie do przyjęty ch na Synodzie Biskupów w roku 1967 „Zasad, k tó re w inn y kierow ać reform ą K odeksu P raw a K a ­ nonicznego” podano, że Kodelks z ,r. 1917 m a w ty ch pracach s ta ­ nowić rolę p rz e w o d n ik a 2. W dyskusji na synodzie raczej nie kw estionow ano, że należy zachować form ę kodeksu, chodzi w szak tylko o jego o d n o w ę2. Ale w łaśnie kodeksow a form a p raw a koś­ cielnego daleka jest od oczywistości i powszechnej akceptacji. Ju ż kodeksow i z 1917 r. zarzucano, że stanow i on w ytw ór m yśli racjonalistycznej, stoi pod w pływ em ab strah u jącej od k o n k re t­ nych sytu acji życiowych „B egriffsjurisprudenz”, że jest bardziej zatroskany o w ydedukow aną z tzw. n a tu ry rzeczy (człowiek, p ra ­ wo) p erfekcję logiczną niż o rzeczyw isty k o n tak t z rzeczyw isto­ ścią życia Kościoła. Usiłow anie — zresztą nie w pełni u d a n e 3 — posługiw ania się precyzyjnym i pojęciam i, stw arzania absolutnie jasnych sytu acji praw nych, nie zawsze spotkało się z uznaniem . Pożytek dla fachowców i dla adm in istracji był bezsporny, ale okupiony tym , że nowe ab strak cy jn e kanony stały się m niej zro ­ zum iałe dla niep raw ników i tru d n iej było w iernym znaleźć w nich w skazania dla siebie. Doświadczenia zw iązane z kodeksem w ykazały w zględny c h a ra k te r korzyści, jakie on przyniósł dla życia Kościoła i zrodziły p ytanie, czy rzeczywiście dla kodeksu nie m a altern aty w y , k tó ra dałaby p raw u Kościoła postać b a r ­ dziej przekonyw ującą i przejrzyściej w yrażającą jego swoistość. W yrażono pogląd, że od czasów „sacrorum canonum et decreto- rum sanctorum p a tru m ” nie było chyba ta k k orzystnej okazji, by zerw ać z heterogennym i trad y cjam i i dojść do hom ogenicz­

1 Posoborow e P ra w o d a w stw o K ościelne, III, 3, W arszaw a 1971, 8. 2 G. C a p r i l e , 11 S y n o d e dei V esccm . P rim a A sse m b lea Generale, R om a 1968, 90—<1.00.

3 K. M ö r s d o r f , Die R echtssprache c~-," C odex Iu ris C anonici, P a ­ d e rb o rn 133.7.

(3)

nego praw a k o ś c ie ln e g o O p o w ia d a n o się za pow rotem do d aw ­ nych trad y c ji kanonicznych, z którym i tak ostro zerw ał kodeks z r. 1917 5, jako godną w ykorzystania w skazyw ano trad y cję Com-

m o n L a w 6. Inn e propozycje sugerują, b y sukcesyw nie, w m iarę

potrzeb i odpowiednio do aktualnego teologicznego stan u zagad­ nienia, prom ulgow ać u staw y regulujące jak iś zakres życia K oś­ cioła. M etoda tak a zapew niłaby praw u kościelnem u w iększą ela­ styczność i pozw oliłaby m u łatw iej nadążać za przyśpieszonym ry tm em współczesnego życia kościelnego 7.

2. N ajw ięcej zastrzeżeń w yw ołała system atyka nowego kodeksu. Wiadomo, jak bardzo krytykow ano system atykę kodeksu z T. 1917, zarzucając jej, że pod w pływ em estym y, jaką praw o rzym ­ skie darzyło hum anizm , sięgnięto do podziału przyjętego przez G aiusa 8, na co nie zdobyło się naw et pozostające w zażyłej sym ­ biozie z praw em rzym skim klasyczne praw o k a n o n icz n e9. Z tym w iększą rezerw ą odnoszono się do system atyki nowego kodeksu. Nie tu m iejsce na referow anie w szystkich propozycji: jako n a j­ bardziej oryginalną należałoby uznać propozycję K u t t n e r a , k tó ry podchodząc do zagadnienia z p erspekty w y historycznej uz­ naje za coś nieznośnego zgrom adzenie w szystkich sakram entów w jednej księdze, co je odryw a od życia L ud u Bożego. W edług niego chrzest wiąże się z praw em osobowym, bierzm ow anie z apo­ stolatem , św ięcenia z przepisam i dotyczącym i duchow nych, po­ k u ta z praw em k arn y m i t d . 10. A utorzy zdają sobie oczywiście sp raw ę z tego, że tru d n o mówić o jakim ś a priori wyłącznie odpow iednim s y s te m ie n . S toją jednak na stanow isku, że skoro już się przy jm u je form ę kodeksu, to trzeba uznać w agę jego sy ­ stem atyki, k tó ra w edług M o r s d o r f a należy do czynników d e­

4 H. Z a p p , T ra d itio n e n der K irch e n o rd n u n g u n d der re vid ierte Co­ d e x , C oncilium 117 (1981) 593.

5 S. K u t t n e r , T h e Code o f C anon L a w in H istorical P erspective, T he J u r is t 28 (1968) 139.

6 F. G. M o r r i s s e y , L es élém en ts d u D roit A n g lo -S a x o n qui p o u rra ien t être incorporés au n o u ve a u D roit canonique de Procédure, M-onitar eccl. 101 (1976) 240—253; G. L e s â g e , L es droits fo n d a m e n ­ ta u x de la personne dans la p ersp ective d u „ C om m on L a w ”, w : Les D roits F o n d a m e n ta u x du C h ré tie n dans l’Eglise e t d an s la Société. A ctes du IVe C ongrès In te rn a tio n a l de D roit C anonique, F rib o u rg — F re ib u rg — M ilano 1981, 843—867.

7 L. Ö r s y, E in W eg, das neu e K irch e n rec h t ein zu fü h re n , O rien ­ tie ru n g 45 (1'981) 211.

8 In st. I, 1, 2, 8.

9 S. K u t t n e r , B e tra ch tu n g e n zu r S y s te m a tik eines n e u e n C odex

Iu ris Canonici, w : Ex A equo e t Bono. F e sts c h rift W. M. P löchl, W ien 1977, 15. ns.

10 Tam że, 19 ns.

(4)

[3] N ow a k o d y fik ac ja 5

cydujących o skuteczności p r a w a l2. G eneralnie p an u je p rzekona­ nie, że przyjęta system atyka nie odpow iada eklezjologii soboro­ w ej i stanow i w stosunku do niej pożałow ania godny krok w s te c z 13. P rzedm iotem szczególnego niezadow olenia stała się

K sięga druga. Ju ż jej ty tu ł jest bałam utny. De Populo Dei su ­

geruje, jakoby reszta kodeksu nie trak to w a ła o Ludzie Bożym. W ziął się chyba stąd, że dostrzeżono, iż p raw a kościelnego n i e ' da się wtłoczyć w nic nie m ówiący, bezkrw isty schem at osób i rzeczy i*, stąd dokonanym retuszem chciano tchnąć w ten sy ­ stem w ięcej życia. Można też przypuszczać, że ty tu ł II księgi m iał świadczyć o zerw aniu z w łaściw ym kodeksowi in dy w idu ali­ stycznym piętnem s tru k tu r kościelnych. Nazwa tej księgi m iała­ by brzm ieć De Populi Dei structuris 1». Rzecz więc w sam ej k on ­ cepcji tej księgi, k tó ra nie dość oderw ała od założeń dawnego

L iber de personis, chociaż w schem acie z r. 1980 ty tu ł o oso­

bach p raw n ych przeniesiono już do księgi I. Mocno brzm i też zarzut, że re g u lu je się tam pozycję praw n ą poszczególnych osób nie troszcząc się o ich organiczne usytuow anie w kontekście ek le­ zjologicznym. Dla przykładu: Część II księgi nosi ty tu ł: De Eccle-

siae constitutione hierarchica”. Sekcja I tej części nie mówi jed ­

nak o Kościele powszechnym , lecz „De suprem a Ecclesiae auctori-

tate eiusque exercitio”: (a więc w aspekcie w yłącznie osobowym),

podczas gdy Sekcja II nosi słusznie nazw ę „De Ecclesiis particula-

ribus deque earundem coetibus”, a więc n ajpierw o kościołach

p arty k u la rn y ch (m etropolie, diecezje), potem o m etropolitach, b is­ kupach. W relacjach urzędow ych na dowód przyjęcia w izji sobo­ row ej podaje się fa k t zastosow ania typow o kościelnego podziału na u rząd nauczania, uśw ięcania i pasterzow ania. P rzejęto w łaśnie to, co odnośnie do L u m en gentiu m krytykow ano, gdyż wiadomo, że podział te n jest w teologii katolickiej stosunkowo now y i w dodatku pochodzenia kalw ińskiego. Ale jeśli już ten schem at p rz y ­ jęto, to w sposób bardzo pobieżny, są bow iem księgi De Ecclesiae

raunere docendi (III) oraz De Ecclesiae m unere sanctificandi (IV),

a b rak księgi De m unere regendi. Je st natom iast w I księdze ty tu ł

12 Z u r N eu o rd n u n g der S y s te m a tik des C odex Iu ris C anonici, A rchiv f. k ath . K irc h e n re c h t 137 (1968) 5.

13 P ogląd ta k i w y ra ż a ją ta k ż e k o n su lto rz y K om isji dla rew izji K o­ deksu P ra w a K anonicznego. M. in. W. A y m a n s, Der str u k tu re lle A u fb a u des G ottesvolkes. A n reg u n g e n zu r N e u g esta ltu n g der S y s te - m a tik des k ü n ftig e n C odex Iu ris Canonici u n te r besonderer B e r ü c k ­ sichtigung des zw e ite n B uches, A rch iv f. k a th . K irc h e n re c h t 148 (1979) 28. Por. ta k ż e H. S c h m i t z , De ordinatione sy stem a tica n o v i Codicis Iu ris Canonici recogniti, P erio d ica 68 (1'979) 1711—'200.

14 K. M ö r s d o r f , a-rt. cyt., 8 ns.; S. K u t t n e i r , B etrachtungen..., Ł5 ns.

(5)

(VIII) De potestate regim inis utożsam ianej z potestas iurisdictionis, ale bez aluzji do w ładzy święceń. O tej m ówi się w k. 244, ale w innym kotekście. S praw a jest zupełnie niejasna: jeśli nie mówi się o w ładzy święceń, nie należało wspom inać o w ładzy ju ry sd y k ­ cji, a po p rostu o w ładzy św iętej. Z kolei w edług kan. 126 we w ładzy ju ry sdy kcy jnej mogą uczestniczyć laicy, którzy nie ucze­ stniczą w e w ładzy św iętej, acz uczestniczą w trzech m unera Chri-

sti. Zarzucano, że w te n sposób u trw a la się niejasność, a ponadto,

że może to być okazją do klerykalizacji świeckich i zacierania ich w łasnej specyfiki. Co do rozdziału De potestate regim inis zwrócono uw agę, że w łaśnie w nim należało mówić o ustaw ach, aktach adm inistracyjnych.

3. Z kodyfikacją wiąże się określony język. Czy g w aran tu je on dynam iczny rozwój praw a — tzn. czy sform ułow ania są w y ­ starczająco ogólne czy też bardziej kazuistyczne? Język kazuistycz- ny obejm uje w praw dzie w ięcej k onkretny ch przypadków , ale za­ razem zaw iera więcej lu k i zacieśnia pole zastosowań. Pojęcia ogólniejsze wcale przy tym nie są m niej precyzyjne. W skazano na kilka pozytyw nych przykładów (k. 709, 1049, 1052) otw ierających pole dla rozkw itu m yśli praw n ej (zobowiązanie do in terp re tacji ekum enicznej — k. 709, pole dla orzecznictw a — 1049, 1052). N iestety dużo jest kanonów detalicznych, bardzo sytuacyjnie uw arunkow anych. Zaniepokojono się też dużą liczbą definicji le ­ galnych (ustaw y — k. 7, aktów adm in istracyjny ch — k. 29 nss, przyw ileju — k. 76, osoby praw n ej — k. 110, w iernych — k. 201, kościoła p arty k u larn eg o — k. 355, m ałżeństw a — k. 1008). Część z nich może się tłum aczyć chęcią przysw ojenia u staleń soboro­ wych, ale mogą one przyczynić się do rychłego skostnienia k o ­ deksu 16.

4. Z kw^estią języka w iąże się też spraw a w ykorzystania nauki soborowej. P rzypom inam y sobie zarzuty, jakie w tej m aterii w y ­ sunięto wobec schem atów kościelnego praw a fu n d a m e n ta ln e g o 1T. Nie odtw arzając tu ta j poszczególnych analiz m ożna powiedzieć, że zarzu ty sprow adzają się do tego, iż kodyfikacja raczej n a ­ w iązuje do p i e r w s z y c h schem atów L u m en g entium i nie za bardzo jest skłonna przyjąć to, co m ożna nazw ać elem entam i nowej w izji Kościoła 18.

18 R. P o t z , I s t die Sprache des C o d e x -E n tw u r fe s v e rstä n d lich u n d zeitgem äss?, C oncilium 17 (1981) 602 ns.

17 F. G i u s b e r t i, La L e x Ecclesiae fu n d a m en ta lis: u n ’analisi del suo ünguaggio teologico in rapporto a quello della L u m e n gentium , w: b eg g e e Vangelo. D iscussione su u n a legge fo n d a m e n ta le p e r la Chiesa, B rescia 1972, 341—349; H. R i k h o f , Die E kklesiologien vo n „ L um en g e n tiu m ”, der „ L ex Ecclesiae fu n d a m e n ta lis” u n d d e s S ch e m a s z u m n e u e n C odex, C oncilium 17 (198!) 576—588.

(6)

[5] N ow a k o d y fik ac ja 7

5. Z arzut o re stry k ty w n y m i regresyw nym ch arak terze dyspo­ zycji nowego kodeksu uzasadnia się i ilu stru je różnym i p rz y ­ kładam i, w śród nich najczęściej w ylicza się przeakcentow anie elem entów hierarchicznych. Owszem w skazuje się na niektóre kanony (354, 356, 359, 534, 736) jako integru jące w życie sobo­ row ą w izję Kościoła, lecz — tw ierdzi się — nie m ożna mówić o jej in teg raln y m przyjęciu. W idać to już po sam ej system atyce. W drugiej księdze akcent położony jest na hierarchii, a nie na Ludzie Bożym jako takim , dla którego służby powołano h ie ra r­ chię. Je st kanon (201) o w szystkich w iernych, n astęp ny już m ó­ w i, że dzielą się oni n a duchow nych i św ieckich i odtąd już jest m ow a o duchow nych. L ud Boży bardziej w ygląda na spo­ łeczność k lery k aln ą niż na w spólnotę w iernych.

6. Ma się za złe — niezgodną z w izją zaw artą w L u m e n g e n - t i u m — jednostronnie uniw ersalistyczną w izję Kościoła. U jm uje się go schodząc ze szczytu piram idy hierarchicznej w dół — nie zostało śladu z c o m m u n io e c c le s ia r u m , z faktu, że Kościół po­ w szechny istn ieje w kościołach p arty k u la rn y ch i składa się z nich. Jed n ą z praktycznych konsekw encji tego fa k tu jest przeoczenie, że Kościół łaciński — którego dotyczą przepisy kodeksu — nie jest już w cale homogeniczny. Podniesiono zarzut, że kodeks nie liczy się ze swoistością kościołów Azji i A fryki, lecz nosi cechy konty n en tu europejskiego. Nie zna pojęcia ink ultu racji. Szcze­ gólnie dużo p re te n sji płynie z k rajó w afry kań skich odnośnie do obcego ich k u ltu rze p raw a m ałżeńskiego, np. niezrozum iała dla nich zasada c o n s e n s u s fa c it n u p tia s . W ty m kontekście należa­ łoby też wspom nieć o zastrzeżeniach, jakie w yw ołuje zbytnia drobiazgowość przepisów kodeksowych. Czy np. istotnie trzeba w obow iązującym cały Kościół łaciński kodeksie zamieszczać dyspozycje dotyczące archiw um biskupiego czy w iecznej lam pki przed tabern akulu m ? Nie obeszło się też bez zarzutu zbytniej centralizacji; synody regionalne można zwoływać tylko za ap ro ­ b atą Stolicy Apostolskiej (k. 314 § 1), ich uchw ały w ym agają jej zatw ierdzenia (k. 321).

7. Baczną uw agę poświęca się nowemu praw u z p u n k tu w i­ dzenia ekum enicznego. Zauw ażono z uznaniem n iektóre kanony w p ro st popierające ekum enizm (np. 350 § 3, 382 § 3, 709) nie m niej jed nak zaznacza się ham ująco b ra k w spólnotow ej w izji K o­ ścioła. Spośród szczegółów: k. 11 § 2 powiada, że ochrzczeni poza Kościołem katolickim d ir e c te n o n o b lig a tu r przepisam i kodeksu. Co to znaczy, że nie są zw iązani w prost? Czy przepisy te wiążą ich pośrednio 19. Nie trzeb a naw et wspom nieć, że przepisy

doty-12 P. L e n g s f e l d , R e v id ie rte s K irch e n rec h t — ö ku m e n isc h b e­ tra ch tet, C oncilium 17 <198il) 558.

(7)

czące m ałżeństw m ieszanych nie spotykają się z jednoznacznym aplauzem . Oczywiście poważniejsze, z p u n k tu w idzenia ekum e­ nicznego, zarzuty są skierow ane przeciw LEF, w śród nich pod­ staw ow y, że ochrzczonych niekatolików widzi on pojedyńczoj ja ­ ko odłączonych braci, a nie jako nie pozbawione zbawczego zn a­ czenia wspólnoty.

8. Czułym punktem w dyskusji nad now ym kodeksem są p ra ­ w a w iernych. Z uznaniem spotkała się akceptacja przez Kościół p ra w człowieka. P rzy jm u jąc z zadowoleniem szereg kanonów od­ dających odnośną naukę soborową, zauw aża się z niepokojem niepotrzebnie re stry k ty w n ą tendencję w innych. Zwrócono u w a­ gę na k ry jącą się za dyspozycjam i kodeksu orientację, której dał w yraz re la to r podkom isji De Populo Dei, że m ianow icie praw a w yn ikają z o bow iązków 20. Je st to więc kw estia p rzy jętej teorii praw a, k tó ra nam tłum aczy owe re stry k ty w n e czy asekuracyjne klauzule: ad norm am sacrorum canonum . K lauzula tak a p ozdra­ w ia nas już w pierw szym kanonie księgi drugiej (201) gdzie d e­ finiu jąc w iernych i m ówiąc o ich pow ołaniu do udziału w mi- sij Kościoła nie omieszkano zaznaczyć „secundum propriam cu-

iusąue condicionem iuridicam ”. C zytając to w iem y już, że no­

w y kodeks w cale nie zam ierza być czynnikiem aktyw izacji w ie r­ nych, a u jego podstaw stoi nie zasada p artycypacji, lecz pilnie strzeżonej kom petencji. Co zresztą znajduje poparcie w zesta­ w ieniu tekstów . LG 32 mówi, że „choć niektórzy z woli C h ry ­ stusa ustanow ieni są nauczycielam i, szafarzam i tajem nic i p aste­ rzam i innych, to jed n ak co się tyczy godności i w spólnej w szyst­ kim działalności około budow ania Ciała C hrystusow ego, praw d zi­ w a równość p an u je w śród w szystkich”. W kodeksie pilnie się strzeżono mówić o w spólnej działalności, gdyż niektórzy człon­ kow ie kom isji uznali tek st soborow y za niebezpieczny dla życia Kościoła, w który m przecież nie m a fówności w działaniu 21. B a r­ dziej więc chodzi o zachow anie pozycji eklezjalnej niż o p ra w ­ dziwe praw o w ie rn y c h 22. Jeszcze jedno: D ekret o apostolstw ie

św ieckich w yprow adza praw o i obowiązek pracy n ad budow a­

niem Kościoła z przyjęcia charyzm atów . R edaktorzy nowego p ra ­ wa uznali, że praw n ik z charyzm atam i nic począć nie może, n a j­ wyżej m ożna o nich wspom nieć w teologicznym (!) w prow adzeniu do p raw a fu n d a m e n taln eg o 2S. S tw ierdzenie tak ie znów ch a rak ­ tery z u je sam ą p rzy jętą koncepcję praw a, a tak że dowodzi n ie­ zbyt silnego echa prac współczesnych kanonistów w kom isji, ja ­

20 Communicationes 8 (1980) 78. 21 C om m unicationes 12 (1980) 3i5 ns.

22 J. K o m o n c h a k , Die S te llu n g der G läubigen im n eu e n K irc h e n ­ recht, C oncilium 17 (1981) 563.

(8)

[71 N ow a k o d y fik ac ja 9

ko że nie b ra k przecież prac o znaczeniu charyzm atów w p raw ie k o ścieln y m 2i. Znów trzeb a powiedzieć; nie eklezjologia w spól­ noty, lecz eklezjologia hierarchicznego p o d p o rząd k o w an ia25. J a ­ ko pozytyw ną nowość, acz nie bezdyskusyjną, przyjęto kanony dotyczące p roced ury adm inistracyjnej.

9. K ry tyce poddaje się rów nież przepisy dotyczące form acji i statu su praw nego kleru. Chociaż ogólna liczba kanonów now e­ go kodeksu zm niejszyła się, to kanonów poświęconych sem ina­ rium duchow nym jest więcej. P rzepisy są tak szczegółowe i d ro ­ biazgow e (wylicza się, że m a być rekto r, w icerektor, ekonom, r e ­ petytorzy, ojciec duchow ny, spow iednicy zw yczajni i inni, poleca się, jakiej uczyć filozofii itd.), że postulow any przez d ek ret O p ta - t a m to ti u s „Sposób form acji k apłań sk iej”, w ym agający zresztą zatw ierdzenia przez Stolicę Apostolską, może chyba dotyczyć ty l­ ko sp raw czysto porządkow ych. Zarzuca się dyspozycjom nowego kodeksu, że w y ry w ają sem inaria z kontekstu eklezjalnego. Se­ m inaria tra k tu je się w now ym praw ie jako insty tu cje zam knięte, odcięte od życia społecznego i problem ów pastoralnych •— z p ra k ­ tyką duszpasterską m ają mieć do czynienia „ p r a e s e r tim v e r o fe r ia - r u m te m p o r e ” (k. 229). Zauw ażano, że nie bez kozery mówi się ,,de in s t itu ti o n e ć le r ic o r u m ”, a nie o przygotow aniu do p rezbiteratu . A więc •— zarzucono —■ nie do służby, lecz do szczególnego statu su praw nego. Tej w izji odpow iada też faikt, że duchownego określa się nie przez jego relację do Kościoła p arty kularneg o, lecz przez posłu­ szeństw o h ierarchiczne (k. 247). E ucharystia jest dlań pokarm em duchow ym , a nie służbą we wspólnocie. S tudia duchow nych określono od stro n y defensyw nej i polem icznej — „d e v ita n t e s p r o fa n a s v o c u m n o v i ta te s e t fa ls i n o m in is s c ie n tia m ” (k. 253 § 1). Przepisy o rem uneracji, o zajęciach nieodpow iednich — wszystko to, zw raca się uw agę, świadczy o trosce o s t a ń duchow ny. Z a­ strzeżenia budzą też przepisy dotyczące p raw a m ajątkow ego K o­ ścioła. ,,E cc lesia e n a t i v u m iu s e s t e x q u ir e n d i a c h r is tijid e lib u s q u a e a d fi n e s sib i p r o p r io s s in t n e c e s s a r ia ” (k. 1211 — podpada w nim przeciw staw ienie: Ecclesia •— christifideles). Nie kw estio­ nuje się w dyskusji nad now ym praw em sam ej zasady m ajątk u kościelnego, ale chodzi o to, by w iernych nie trak to w ać jak p ła t­

ników, lecz prow adzić ich także w dziedzinie dóbr ziem skich do doświadczenia wspólnoty. By problem nie spoczywał w płaceniu taks ani w św iadczeniu jałm użny na cele kościelne, lecz w to ro ­ w aniu drogi dla świadomości, że podm iotem dóbr kościelnych jest w spólnota, a nie hipotetyczna rzeczywistość osoby praw nej.

21 P. L o m b a r d i a , R elevancia de las carism as' personales en el ordenam iento canonico, Ius can. 9 (1989) 1:01—.119.

(9)

P rzy okazji zwrócono uw agę na okazję dojścia do korzeni o ry ­ ginalnego sensu osoby m oralnej w Kościele.

10. Wreszcie problem przydatności pastoralnej. W praw dzie no­ w y Kodeks zna już telefony, to jednak zarzucono m u, że mało liczy się ze współczesną sytuacją społeczną, zwłaszcza zaś eko­ nomiczną. P re fe ru je rozw iązania skom plikow ane przed prostym i (rola synodów prow incjonalnych wobec konferencji biskupich, organizacja kurii), nie docenia współczesnej techniki (np. pisma, w ydaw ane nieraz w kilkuset egzem plarzach podlegają nadzorow i biskupa, a produkow ane w setkach tysięcy k asety nie). W skazując na szereg przykładów w ysuw a się tw ierdzenie, że życie i ta k b ę­ dzie biegło obok K odeksu 26.

11. To stw ierdzenie prow adzi już do uw ag podsum ow ujących tę relację. P ierw sza to ta, że stw ierdzenie, iż znaczne połacie ży­ cia pozostaną poza Kodeksem , niekoniecznie jest zarzutem . Do­ wodziłoby ono otw artego ch a rak teru kodeksu, dopuszczającego dostosowane do sytuacji rozw iązania konkretne. Jeśli np. E c h e - v e r r i a stw ierdza, że skoro biskup może pow ierzyć kanclerzo­ wi funkcje autentycznego sekretarza, to należało tak ą możliwość ustalić w Kodeksie, to w ydaje się, że za tak im postulatem czai się tendencja do to talitarn eg o jurydyzm u. Należy przychylić się do zdania autorów stojących na stanow isku, że praw o im ogól­ niejsze, tym lepsze — a kodeks i tak jest zbyt drobiazgowy i zbytnio przenosi lokalne (tzn. europejskie) doświadczenia na cały świat.

12. D ruga natom iast uw aga dotyczy rozw oju praw a, także po prom ulgacji nowego Kodeksu. Je st dla autorów spraw ą oczywi­ stą, że nowy kodeks nie może być trak to w a n y jako praw o osta­ teczne. Żadne praw o — jako dzieło ludzkie — nim nie jest. Musi być elastyczne, otw arte, dostosowalne, m usi róść razem z życiem Kościoła. W tym w ypadku problem sięga głębiej. Znaczna część — ale nie przew ażająca — autorów jest zdania, że kodeks przychodzi za wcześnie. Z byt w iele problem ów n a tu ry eklezjolo­ gicznej w ym aga jeszcze ro z w ią z a n ia 27. Eklezjologia doznała już pogłębienia przez — użyję tu skró tu m yślowego — wielce in- stru k ty w n y „pow rót do źródeł”. Kościelna m yśl p raw n a nie idzie tu w parze, wciąż jeszcze obciążają ją m odelowe w yobrażenia państw a. Tym w iększe znaczenie ma więc to, by kodeks był o tw arty na dalszy rozwój. By jego — jalk m u się to zarzuca —

28 L. E c h e v i e r r i a , R e fle x io n sobre el proyecto de n u ev o Codigo canonico. S en tid o vastoral y rigor tecnico no n son incom p a tib ü es, E cclesia z 20.6.1L981 (n. 2035), 18 ns.

27 H. S c h m i t z , A u f der S u c h e nach e in em n eu e n K irch en rech t. Die E n tw ic k lu n g vo n 1959 bis 1968, F ra ib u rg — B asel — W ien 1979,

(10)

[9] N ow a k o d y fik ac ja 11

re stry k ty w n a tendencja, k tó rej nie przełam ał spory szereg no­ wych, na nauce soborowej orientow anych kanonów , nie cofnęła życia Kościoła i nie zaham ow ała rozw oju — by aplikacja K o­ deksu nie kierow ała się w brew historii. Iu s s e q u itu r v ita m ! —

now em u Kodeksow i udało się to tylko częściowo. W yrów nanie należy do tych, k tórzy będą go in terp reto w ać i stosować. N ie­ stety, p rzy jęta form a K odeksu, o w ielu detalicznych przepisach, będzie sprzyjać rozw ojow i dogm atyki praw a, a więc dyscypliny, k tó ra w śród nauk praw nych nie należy do n ajb ardziej tw órczych i inspirujących. W ydaje się, że niebezpieczeństw o swoistego ka- nonistycznego pozytyw izm u nadal nam zagraża.

13. Z dużym zainteresow aniem podnosi się kw estię recepcji nowego Kodeksu. Z perspek tyw y polskiej tak ie obaw y w ydają się n ieu za sad n io n e28. Większość kanonistów nie podziela tych obaw — raz, że św iat już przyzw yczaił się do m yśli o nowym praw ie, dwa, że jed n ak szereg osiągnięć soborowych znalazło echo w now ym kodeksie. Nie m niej jed nak około trzydziestu bardzo pow ażnych uczonych w yraziło tak ą obaw ę w liście skierow anym w m arcu br. do papieża lękając się, że nowe praw o m iast być początkiem nowego porządku we wspólnocie przyczyni się do d al­ szych w niej rozdarć. Myślę, że sam fakt, iż tego rodzaju oba­ w y m ogły się pojaw ić, dowodzi eklezjalnej odpowiedzialności ka- nonistyki. W idać w ty m zatroskanie o spraw y Kościoła, a ponad­ to echo rozw ijających się teorii i socjologii praw a kanoniczne­ go. P rzed badaniam i G abriela Le B ras nikt nie zaw racał sobie głow y pytaniem o recepcję praw a, zwłaszcza, że teoria praw a sprow adzała problem do elem entów form alnych — l e x le g itim e p r o m u lg a ta e s t iu s s u m l e g itim i p r in c ip is c u i o b o e d ie n d u m est!

14. Z dyskusji, k tó rą m iałem zareferow ać, w yłow iłem kilka kontrow ersy jn ych problem ów , k tóre — jak m i się w ydaje — m a­ ją szersze znaczenie eklezjologiczne. W iadomo, jak ie są i mogą być rozbieżności w ocenie poszczególnych ksiąg, ty tu łów czy k a ­ nonów. Zależy to od przy jętej teorii i koncepcji praw a, od w i­ dzenia Kościoła i oceny jego problem ów , od w łasnej prow eniencji k u lturow ej — a poza tym zawsze, dopóki praw o jest żywe, byw a dyskutow ane, gdyż trzeba je wpisać w k o nkretn ą rzeczywistość. Różnica stanow isk zaznaczyła się bardzo mocno przy ocenie p ra ­ w a karnego, jeszcze po pierw szym schemacie. Jed n i widzieli je jedynie w ram ach zew nętrznej dyscypliny zorganizow anej spo­ łeczności, inni chcieliby je powiązać z p ra k ty k ą pokutną Kościo­ ła. D yskusja wokół nowego kodeksu dowodzi, że będzie on nie tylko faktem eklezjalnym , ale w ydarzeniem społecznym w obie­

28 R. S o b a ń s k d , Die C o d e xre fo rm aus polnischer S ich t, Conci­ liu m 1.7 (1981) 548.

(11)

gowym tego słowa znaczeniu. Będzie to trzeci tego rodzaju fakt w życiu Kościoła. P ierw szy w r. 1234 w ynikł z rozkw itu kanoni- styki i zapoczątkow anych reform ą gregoriańską tendencji cen­ tralistycznych. D rugi w r. 1917 z chęci uw spółcześnienia form y i uspraw nien ia p ra k ty k i praw nej. Trzeci w pierw otnym zamyśle wiąże się z Soborem W atykańskim II, ale także z m eandram i je ­ go recepcji. Jako w ydarzenie praw n e m a obecna kodyfikacja m niejszą wagę niż poprzednie — nie jest on ani pierw szym u rz ę­ dowym i ekskluzyw nym zbiorem praw a całego Kościoła, ani tak znaczącą' cezurą, jaką było przerzucenie się na nową, nieznaną przedtem m etodę kodyfikacji. Ale poniew aż form a nowego praw a nie będzie nowa, nie w yw oła ona też dziecięcego zachw ytu no­ wością. Liczym y na to, że now em u kodeksowi nie będzie już to ­ w arzyszył d ekret w prow adzający jak te n z r. 1917 29, kiedy to adeptów p raw a kanonicznego należało prow adzić „codice ve lu t

m an u”. Spodziewać się trzeba, że kodeks będzie się in te rp re to ­

wać w św ietle Soboru i świadomości Kościoła, a nie odw rotnie. Eklezjologia i kodeks mówią dziś — inaczej niż to było przed 60 la ty — różnym i językam i. To zmusi kanonistów do większego w ysiłku m yślowego dla w ykazania, że w praw ie kościelnym — podobnie jak we w szystkich przejaw ach życia Kościoła — chodzi o realizację tajem nicy Kościoła, tajem nicy naszego zbawienia. Chodzi o to, by kodeks, pisany konkretn ym językiem , i opraco­ w an y przy zastosow aniu współcześnie uznanych m etod praw nych, nie był w ydarzeniem w praw dzie głośnym, ale dotyczącym tylko

zew nętrznych aspektów kom unikacji społecznej w Kościele

(a ty m sam ym w ydarzeniem pow ierzchow nym i peryferyjnym ), ale by on we w łaściw y sobie sposób w yrażał i prom ow ał zba­ w ienie obecne w świecie. Jeśli nie udaje się to jeszcze w pełni kodeksow ej literze praw a, to w łaśnie kanoniści w inni w tym do­ pomóc.

N ova co dificatio u t eventum ecclesiale

(D isceptationes ante p ro m u lg a tio n em n o vi Codicis Iu ris Canonici) P ra e s e n ta tu r re la łio habiita in colloquio de n ova codificatione iuris E cclesiae catholicae. C odificatio iu ris com m unis u t e v e n tu m m axim i m o m en ti in quavis so cietate a e stim a tu r. N an a lite r in Ecclesia. H ac de causa codifiicationi ta li, la b o rib u s p ra e p a ra to riis , sch em atis (via officiali vel m inus) not is viva attentdo o ste n d itu r. In re la tio n e pro b le- m a ta co n tro v e rsa de m aiore v alo re ecclesiali re fe ru n tu r, p ra e se rtim de co n v en ien tia canonum cum eccliesiologia conciliari. M entio fit e tia m de a n im ad v e rsio n ib u s in p ersp e ctiv a oecum enica et p asto ra li p ro n u n tia tis, ite m q u e de dubiis system a tic am novi codicis resp icien - tibus. Codice novo canonistis m unus respooisabile irro g a b itu r osten- d e re et p ra e s ta re iu re Ecclesiae — sicut om ni n a v ita te ecclesiali — m y steriu m sa lu tis n o stra e explam ari perficiaue.

Cytaty

Powiązane dokumenty

While the resulting model filter experiments (using microfluidic devices) are attractive to characterize the positive DEP separation mechanics, DEP filtration in porous media

Z powodu małżeństwa Asnyka z Zofią Kaczorowską pełno jest wzmianek w listach Asnyka o jej rodzicach, wydawca nie podał jednak żadnych szczegółów o nich, co

In the first of the series of interdisciplinary workshops in the visiting professor program of Anne Lacaton, students have made redesigns for existing apartments in order to

A zresztą w ażność nauk pedagogicznych i historyczno- pedagogicznych dla adeptów nauczycielskich nie była należycie podkreślana, nie posiadały one dostatecznego

In contrast to many previous studies on finger enslaving, the experiments presented in this special issue combine kinematic or kinetic measurements with assessment of

Jednakże rola „C him ery“ w życiu kulturalnym Polski była ogrom na; na niej w ychow ało się wielu w ybitnych pisarzów p ol­ skich, podniosła ona poziom

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/3-4,

difference equal to one of the resonant frequencies already mentioned. The pur- pose of these experiments was to obtain the harbour’s response to the long-period