• Nie Znaleziono Wyników

Gogol o "Panu Tadeuszu"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gogol o "Panu Tadeuszu""

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Szmydtowa

Gogol o "Panu Tadeuszu"

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 8, 23-30

(2)

Zofia S zm y d to w a

GOGOL O P A N U T A D E U SZ U

Nie jest obojętne kto, kiedy, w jakich w arunkach, na jakiej podstaw ie i w jaki sposób w ypow iada opinię o dziele sztuki. W w ypadkach zaś szczególnie trudn y ch, przełom ow ych należy baczniej uw zględniać kom pe­ tencje opiniodawcy, dokładniej badać jego k u ltu rę literacką, a jeśli jest cudzoziemcem, także znajom ość oryginału. Wagę wypow iedzi Gogola ze wszech m iar słusznie ocenił Czesław Zgorzelski cytując je na eksponow a­ nym m iejscu w sw ym studium angielskim M ickiewicz in Russia: Gogol określił Pana Tadeusza jako „rzecz najbardziej zadziw iającą”

Ta sugestyw na form uła, stanow iąca oddźwięk em ocjonalny na niedaw ­ no pow stałe dzieło zasługuje na uw zględnienie kontekstu, w jak im się znalazła i na w ięcej jeszcze, bo na kom entarz, zwłaszcza że au to r jej ani przedtem , ani potem nie w ypow iedział się na piśm ie o Mickiewiczu. Żaden także jego sąd w yrażony ustnie, nie doszedł do wiadomości publicznej, choć tru d n o sobie wyobrazić, żeby o nim nigdy z nikim nie mówił.

W takiej sy tuacji w arto pokusić się o w yręczenie w pew nym sensie Gogola, przez rek o n stru k cję jego doświadczeń, doznań, refleksji, zw iąza­ nych z tw órczością poetycką. Będzie tu szło o w ydobycie z daw niejszych in te rp re ta c ji pisarza stałych k ry terió w w artościow ania. Będzie szło także 0 ujaw nienie ogólnego ch a ra k te ru środowisk, wśród k tó ry ch w zrastał 1 rozw ijał się Gogol, o ludzi, który ch a u to ry te t najw yżej cenił, a także o jego praw dopodobne uznanie dla Mickiewicza jako dla przyjaciela Puszk ina i dekabrystów .

W w yw ołanym procesie życia i twórczości ukażą się tylko spraw y za­ sadnicze, pewne, kierunkow e. Nie będzie tu m iejsca na ujaw nienie sprzecz­ ności czy wrahań dręczących Gogola, jego w ątpliw ości i niepokojów, prześladujących go w czasie kom ponow ania M a rtw ych dusz.

Ju ż w środow isku gim nazjalnym w Niżynie Gogol przejął się ideałam i dekabrystów . W iadom y też był w szkole proces filom atów i filaretów . Św iadczy o ty m choćby fakt, że kiedy jeden z uczniów w y b rał sobiè do przekładu na język francuski w iersz Rylejew a, rom anista’ zalecając chłop­

(3)

— 24 —

cu ostrożność powiedział: „Ty wiesz, że za tak ie rzeczy w W ilnie unie- szczęśliwiono pew nych m łodych lud zi” 2.

W tra k c ie dochodzeń, skierow anych przeciw ko nauczycielom oskarżo­ nym o w olnom yślność, Gogol nie k ry ł swego uznania i sym patii dla źle w idzianego w ykładow cy p raw a M ikołaja Biełousowa.

W g ru d n iu 1828 r., po ukończeniu gim nazjum , udał się Gogol w raz z kolegą A leksandrem D anilew skim w poszukiw aniu zatru dn ienia do P e ­ tersb u rg a. O siągnąw szy powodzenie w przedstaw ieniach szkolnych, usi­ łował dostać się do te a tru , ale nie zdał przepisanego egzam inu i zm uszony był zrezygnow ać z zaw odu ak tora. Przez rok był kancelistą, przytłoczonym bezm yślną pracą przepisyw acza, potem nauczycielem w szkole żeńskiej. W tedy to zaczęły się krystalizow ać jego upodobania biegnące w dwóch kieru n k ach . W yw oływ ały one pow staw anie utw orów literack ich i studiów k rytycznych. P ra k ty k a p isarska w spółdziałała z reflek sją. A rty sta św ia­ dom y sw ych zadań i osiągnięć staw ał się znaw cą przedm iotu, jego w nikli­ w ym in te rp re ta to re m . W cześnie, bo w rok u 1828, jako dziew iętnastoletni m łodzieniec, napisał Gogol k ró tk ą rozp raw kę pt. O t y m , czego się w ym aga od k r y t y k i . Żądał tu od jej przedstaw icieli: bezstronności, bezinteresow ­ ności, w yk ształcenia i w rażliw ości na sztukę poetycką. W prow adzał w swój prog ram k ry te ria m oralne, in te le k tu a ln e i estetyczne. D opełniał je je­ dnym jeszcze w arunkiem . „ K ry ty k a — tw ierdził — powinna być surow a, żeby ty m w iększą cenę m ogła nadać p ięk n u ” 3. W roku 1836 doszedł do uogólnienia sw ych dośw iadczeń au to ra i dociekliw ego badacza poezji w kon­ kluzji: „ k ry ty k a o p arta na głębokim rozum ieniu i sm aku, k ry ty k a w y­ sokiej m iary ta le n tu jest rów nej w artości, co w szelka twórczość oryginal­ n a ” 4. Było to już po w ielkich w ysiłkach i w ielkich osiągnięciach w dzie­ dzinie twórczości i k ry ty k i.

P o dtrzy m an ie znalazł m łody pisarz po opublikow aniu w czasopism ach litera c k ic h sw ych pierw szych oryginalnych utw orów . O dkryli go rów no­ cześnie Żukow ski i Puszkin. S p o tkan ie z P uszkinem nastąpiło w pam ięt­ ny dzień 20 m aja 1831 r. Ś w ietn y d e b iu ta n t był na nie w szechstronnie przygotow any. M iał przed sobą przyjaciela d ekabrystów i bliskiego im M ickiewicza, w ielkiego poetę i w ybitnego znaw cę poezji. Zdobył od razu jego opiekuńczą sym patię. U m iał z niej korzystać i um iał się za nią od­ płacać. K ażdy jego u tw ó r w itał entuzjazm em , w poczuciu trudności zna­ lezienia w łaściw ych słów określających kolejne try u m fy genialnego poe­ ty . W ro ku 1831 n apisał pochw ałę Borysa Godunowa; wówczas także cha­ rak te ry z u jąc poezję Kozłowa stw ierdził, że m a się ona do nie dającej się ogarnąć poezji P uszkin a jak część do całości, co uw ażał za w a rte uzna­ nia 5. L ato tegoż ro k u spędził Gogol z Żukow skim i Puszkinem , spotykając się z nim i każdego w ieczora. Połączyła ich świadomość w ielkiej odpo­ w iedzialności poety jako pracow nika w sferze sztuki, dla k tó re j niedbal­

(4)

stwo, b rak precyzji, w szelkie niedociągnięcia w charakterologii, w obra­ zowaniu, harm onii brzm ieniow ej są rów nie niew ybaczalne jak oszustwo i inne nadużycia. P uszkin w u tw o rach w prow adzających poetę podnosił surowość jego w ym agań wobec w łasnej twórczości, surowość, któ rą z tak ą siłą podkreślił w sw ojej m łodzieńczej rozpraw ce o k ry ty ce Gogol. N aro­ dziny pom ysłu staw ały się zobowiązaniem podjęcia tru d u ciągnącego się niekiedy z konieczności latam i. Od zaw iązku do krystalizacji dzieła droga w iodła przez niepokój, próby, w ahania. O posuw aniu się pracy decydo­ w ały chwile skupienia, proces w ew nętrzny, kontrolow any przez m yśl k rytyczną. Więź przyjaźni wzbogacała twórczość każdego z przyjaciół. Nie tłum ili się oni w zajem nie, ale rozw ijali we w łaściw ym sobie k ie ru n ­ ku. Puszkin, orien tu jący się doskonale w rodzaju tale n tu Gogola, poddał m u tem at Rewizora i M a rtw ych dusz. I nie pom ylił się w w yborze. K on­ cepcja, stanow iąca podnietę, znalazła godnego w ykonaw ę, zdolnego w y ­ wołać z pam ięci to, co zaobserwow ał, usłyszał, czym się przejął, zdolnego rów nocześnie w yrazić to w tw orzyw ie słow nym i ożywić. Czuli się ci za­ p rzyjaźnieni poeci pracow nikam i sztuki, p rzenikniętej duchem obyw a­ telskim , odkryw cam i p raw d życia w ew nętrznego i zew nętrznego, tw ó r­ cam i rzeczy now ych i trw ały ch zarazem — przedm iotów artystycznych. Odrębność talentó w sprzy jała rozszerzeniu skali w rażliwości estetycznej. Oczytanie i w ykształcenie w literatu rze, w historii, ojczystej i obcej, za­ interesow anie się rodzim ym i obcym folklorem ułatw iało znalezienie w ła­ snej drogi, łączności z rodzim ą i obcą tra d y c ją literacką. Potęgow ało e n e r­ gię tw órczą, wzm agało kom petencję w sądzeniu i w artościow aniu tw ó r­ ców poezji.

Nie mogło zabraknąć w rozm ow ach przyjaciół latem 1831 r. nazw iska M ickiewicza jako poety i jako człowieka. Puszkin wysoko go cenił, prze­ łożył jego dwie ballady, w ym ienił w śród najw ybitniejszych tw órców so­ netu. Ze w zględu na niego śledził przebieg pow stania listopadowego. Nie m a w ątpliw ości, że dzielił się z Gogolem sw ym i w spom nieniam i o tym , k tó ry stał m u się bliskim i drogim , którego w raz z K ościuszką uw ażał za najgodniejszych przedstaw icieli Polski.

Gogol w ówczesnym swoim stu d iu m Borys G odunow, podziw iając ożyw ienie przeszłości w dziele poezji, w prow adził w aluzji do Pieśni W aj- deloty porów nanie ze zm artw ychw staniem w dniu końca św iata. Z m y­ ślą o ty tu ło w y m bohaterze Gogol pisze: „M inione życie, jak by na sm u tn y głos dzwonu, całe się skupia wokoło niego! Co zmarło, żyje!” 6. Pozostaje to w związku z poetyckim porów naniem z Konrada Wallenroda:

J a k o w dzień sąd n y z gro b o w ca w y w o ła U m arłą p rzeszłość trą b a arch an ioła,

T ak na d źw ię k p ieśn i ko ści1 spod m ej stop y W o lb rzy m ie k s z ta łty z b ie g ły się i z r o s ły 7.

(5)

— 26 —

■Zbieżność ta w skazyw ałaby na znajom ość polskiej powieści poetyckiej w oryginale. W yszła ona, jak Sonety, w Rosji, była łatw o dostępna, uzy­ skała rozgłos, pociągała odrębnością przy analogiach z powieściam i B yro­ n a ' i Scotta. Gogol w czytyw ał się w każdy now y u tw ó r Puszkina. Uczył się na nich rozpoznaw ać w ielorakość ekspresji. W stud ium sw ym z róku 1834 pt. K ilka słów o P uszkinie poddał bad aniu poryw ające przez swą niezw ykłość tem aty czn ą u tw o ry związane z K aukazem , G ruzją, K rym em , W yróżniając je od inn y ch pozbaw ionych efektów , m agicznego działania, a przecież prom ieniu jący ch czystą, w olną od re to ry k i poezją. Podziw iając lakonizm , d y skrecję w yrazu, dziecięcą czystość, doszedł do w niosku, któ­ ry ta k oto sform ułow ał: ,,...im przedm iot jest zw yklejszy, ty m wyżej musi się w znieść poeta, żeby w ydobyć z niego to, co niezw ykłe, i żeby ponadto to niezw ykłe było szczerą p ra w d ą ” 8. U jaw niło się tu uw rażliw ienie Gogo­ la na a rty sty czn e ujęcie zwykłości, potoczności, n a prostotę w sztlice słowa.

M ickiewicz kończył w tedy Pana Tadeusza.

Gogol w racając po lata ch do w ielo stron nej, in sp iratorsk iej poezji P usz­ kina, w idział w niej oddźw ięk na przeszłość, n a teraźniejszość, na rodzi­ mość i obcość. W Onieginie odkryw ał w spółdziałanie czułych elegii, ciętych epigram atów , m alow niczych idylli w pow staniu dzieła stanow iącego od­ dźw ięk poety na cały ten w yw ołany przez niego obraz teraźniejszości. W prozie powieściowej P u szkina podziw iał „p ro stą wielkość prostych lu d żi”. U znał w ty m w y pełnienie zadania poety, żeby „wziąć nas i oddać nani nas w oczyszczonej i lepszej postaci” 9. D ocierając do tajem n ic poe­ zji czystej, obyw ającej się bez reto ry czn y ch ozdób, bez efektow nej tem a­ ty k i, obaw iał się, że będzie ona m iała ograniczony krąg odbiorców, że większość nie dosłyszy, nie dopatrzy, nie odczuje dyskretnego piękna pro­ m ieniującego z głębi. O dw oływ ał się do w łasnych odczuć, do faktu, że dokoła P uszk in a pow stał cały gw iazdozbiór poetów, k tó ry ch on pobudzał do działalności czy w ręcz stw arzał. W tej hiperboli w yraził się może n a j­ m ocniej k u lt Gogola dla m istrza. P u szk in zaś, w ielki budziciel, sam się budził na głosy n a tu ry czy sztuki, gotów: „Drżeć radośnie z zachw ytu, czułości, w zru szenia” 10.

W dzięczny za odzew na swą twórczość, życzliw y dla cudzej, nie pom i­ jał niczego, co pom ysłow e i odkryw cze. Dochodziło n aw et do arty stycznej c h a ra k te ry sty k i i oceny, u trzy m an ej w tonie oryginału, działającej przez obrazy, analogie i aluzje. Tak się stało z balladą M ickiewicza Trzech B u ­ d rysó w w w ierszu, zaczynającym się od słów: „W rozkosznym cieniu, gdzie fo n tan n y / Z raszają ściany n a try sk a m i” n . P uszkin przeprow adził tu fin ezy jn ą grę poetycką. W yw ołał uczty chanów w B akczysaraju, u św ietn ian e przez piew ców W schodu, upodobnił ich pieśni, łączące po­ chlebstw o z m ądrością, do klejnotów i dyw anów , żeby w ynieść nad ich

(6)

ludyczną poezję zwycięskiego jej w spółzaw odnika z Litw y, k tó ry p rze ­ jaw ił i siłę w m ów ienia, i lekkość fantazji, górującej nad rzeczyw isto­ ścią: Jego czarodziejstw o stałoby się najpiękn iejszą ozdobą uczty w y ­ znawców M ahom eta. W szak b ran k i L itw inów nasunęłyby ucztującym myśl. o czekających na nich po zgonie uroczych huryskach. Oddał w ten sposób Puszkin połączenie w balladzie sugestyw ności faktów realny ch z żartobliw ością i fan tasty ką. W szak w ym arzone, zam ieszkujące w edług K o ra n u zaśw iaty h u ry ski stąp ają w utw orze Mickiewicza po ziemi. Cie­ szą, uszczęśliw iają. Lotność fan tazji uznał więc słusznie Puszkin za bardziej jeszcze uderzającą w tak im układzie. Uchwycił i oddał równo* cześnie szczególny odcień czułej żartobliw ości przenikającej balladę uchy lającą jakiekolw iek p rzejaw y grozy w ojennej w brew tem atow i. A ato dwie o statnie zw rotki w iersza poety i znawcy poezji:

L ecz żaden z czaro d zie jó w m iłych , C h oć w zn io sły m d arem m yśli w ład a ł, N ie m iał w b a ja n iu tak iej siły, T a k ch y trze w ie rsz y nie u k ład a ł, J ak ó.w p rzezierc zy i s k rzy d la ty

P o eta z tej cu d ow n ej strony, G d zie m ąż je s t g ro źn y i ko sm aty, H u rysom zasię rôw 'ne ż o n y .12

Z acytow ał te zw rotki pochw alne zarazem i żartobliw e w swojej m ono­ grafii o Puszkinie M arian Toporowski, a om aw iając ją w ,,Życiu W arsza­ w y ”! Jaro sław Iw aszkiewicz dodał: „m nie zdaje się ten p o rtre t M ickiewi­ cza najcenniejszy, tłum aczy poniekąd i słoneczność Pana Tadeusza”. U w a­ ga to zasługująca na szersze rozw inięcie i dokładniejsze uzasadnienie. Tu wszakże chodzi o pokazanie na k o n k retn y m przykładzie w ysokiej um ie­ jętności czytania poezji, jakiej przez swe dzieła i przez swe reflek sje uczył Puszkin.

W obu dziedzinach Gogol dochodził do sam odzielnych osiągnięć. 0 d robnych utw o rach P uszkin a pisał, że jest w nich ,,i rozkosz, i prosto­ ta, i chwilow a wysokość m yśli, obejm ująca nagle czytelnika św iętym chłodem n a tc h n ien ia ” 13. U w ażał je za kam ień probierczy sm aku k ry ty k a , jego estetycznego rozeznania. Niepokoił go jednak fak t niedocenienia tych dostępnych przecież w ierszy. W ydaw ał mu się naw et jakąś ogólną zasadą, z k tó rą nie mógł się pogodzić. O słuszności własnego rozeznania i isto t­ nych znawców poezji nie w ątpił. J a k oni w czytyw ał się w u tw ory poe­ tów, polegając na swych doświadczeniach, na sw ym oddźwięku. Na osob­ ne badania zasługują jego wypow iedzi o w łasnych utw orach, w nikliw e, w ielostronne, nieraz polemiczne.

W czerw cu 1836 r. Gogol w yjechał z Rosji gniew ny, oburzony na rząd 1 jego zw olenników za ostre atak i przeciw ko Rewizorowi. Szukał m iejsc

(7)

— 28 —

pięknych i zdrow otnych dla kon tyn uo w ania w spokoju, zaplanow anych i zrealizow anych ju ż M a rtw y c h dusz. Tylko ofiarodaw ca tem atu , Puszkin, poeta Żukow ski i k ry ty k P le tn iew wiedzieli, jaki c h a ra k te r m a pow stające dzieło i na jak szeroką zam ierzone jest skalę. Ich też prosił Gogol o po­ moc, o dostarczanie m ateriałów , zw iązanych z osobliwym i tran sak cjam i głów nej postaci. Im zw ierzał się z przebiegu procesu twórczego, k tó rem u zwłaszcza w pierw szym ro k u tow arzyszyła wesołość. Tak było naprzód w Szw ajcarii, a potem w P ary żu . P ły n ęła ona z poczucia, że p an u je nad sw ym pom ysłem , że w y o b raźn ia przenosi go do k raju . W fakcie, iż n a j­ piękniejsze pejzaże obcych stro n nie podniecają go do tw orzenia, a pobu­ dza je jedynie ziem ia rodzim a, w idział dowód swej nierozdzielności z oj­ czyzną, swego p atrio tyzm u . W liście do Żukow skiego w yraził zdum ienie śm ieszące go, że w łaśnie w P a ry ż u pisze dzieło tak rdzennie rosyjskie.

Nie mógł Gogol nie wiedzieć, że przed p a ru la ty inny, nie obcy m u b y n ajm n iej poeta, przenosił się na ty m tak że m iejscu z ziem i cudzej do w łasnej, także dzięki w yobraźni. Nie da się ściśle oznaczyć czasu, kiedy Gogol zapoznał się z P a n e m Tadeuszem . Je d y n a jego wypow iedź, zaw arta w liście do D anilew skiego z 11 kw ietn ia 1838 r., św iadczy dowodnie o je­ dnym : oto że wów czas le k tu ra dzieła należała do przeszłości. W olno p rzy ­ puścić, iż stało się to przed otrzy m aniem w iadom ości o tragicznym zgonie P uszk in a w m arcu 1837 r., gdy m yśl Gogola pochłaniały w spom nienia o u traco n y m na zawsze niezastąpionym m istrzu. W liście z 3 w rześnia skiero w any m do Sm irnow a Gogol donosił o sw ym głębokim w zruszeniu, doznanym przy czy tan iu w iersza Puszkina, m ówiącego o odwiedzinach swej wsi, w któ rej dziesięć la t nie był, o tym , jakim m u się w yd ał jego do­ m ek, jego pokój, gdzie zza ściany nie dochodził już odgłos ciężkich kroków niani, i te same drzew a, ale w ted y sam otne, tera z w otoczeniu rodziny. Bo oto k rzew y cisną się k u nim ja k dzieci. P rz e ję ty czytaniem tego u tw oru zaczynającego się od słów: „Znów odw iedziłem / Ten kącik ziem i....” , a za­ mieszczonego w piśm ie „S ow rem ien nik ” już po śm ierci jego redak tora, Puszkina, Gogol stw ierdził: „Z adziw iająca prostota i tak i zarazem głęboki sm utek, że nie m iałem n aw et sił, żeby to przepisać: tak m i się zrobiło sm u tn o ...” 14

B ardzo praw dopodobne, że przedstaw ione przez Puszkina rodzinne związki drzew , ujm o w an y ch pokoleniam i, skierow ały m yśl Gogola ku obrazom leśnym z księgi III Pana Tadeusza, gdzie pokoleń jest więcej, a podobnie jak w w ierszu ro sy jsk im czułością otoczone są m łode krzew y. P uszkin nazyw a je „zieloną ro d zin ą”, M ickiewicz „dziatw ą leśn ą ”. Puszkin w rócił do swego dom ku po dziesięciu latach jak Tadeusz, a i dostrzeżone przez nich zm iany w dom u i za dom em m ogły skojarzyć się w pam ięci uw ażnego czytelnika. Gogol przed zw róceniem 9ię do D anilew skiego s tu k a ł

(8)

in te resu jąc y c h go utw orów po księgarniach w Rzymie. Tak być m usiało, skoro stw ierdził w liście do przyjaciela, że ich tam nie było. W yraził żal, że się D anilew ski nie dom yślił, żeby m u przysłać Noce egipskie i Gasuba Puszkina. W Nocach egipskich w ystępow ał im prow izator Włoch, co n asu ­ wać mogło i jak w iem y nasuw ało niektórym Rosjanom m yśl o im prow i­ zacjach Mickiewicza. Bezpośrednio po w yrażeniu tej prośby następow ały

słowa:

„ P r o s z ę C i ę j e s z c z e , k u p d l a m n i e n o w y p o e m a t M i c k i e w i c z a — n a j b a r d z i e j z a d z i w i a j ą c ą r z e c z : Pa­ na Tadeusza” 15.

W ynika s tą d /ż e czytał go daw niej, że go już daw niej tak wysoko oce­ nił, iż zapragnął odczytać go znowu i mieć na w łrsność, co p rzy podróżach stanow iło już w yróżnienie. Żeby właściwie ocenić ton uniesienia to w arzy­ szący słowom Gogola, należy odwołać się do faktu, że w gronie tak ich znawców jak przede w szystkim Puszkin, ale obok niego także Żukow ski i sam Gogol, w itało się zadziw ieniem dzieło poetyckie, uderzające orygi­ nalnością. Gogol, k tó ry tak wcześnie poznał się na w ielkim bogactw ie dzieł P uszkina, posiadł w w ysokim stopniu sztukę czytania poezji. U w ra­ żliwił się na jej stro nę dźwiękową, obrazow ą i em ocjonalną, a szcze­ gólnie na arty sty c z n y w yraz prostoty. Miał więc wszelkie dane po tem u, żeby, zwłaszcza w latach swojej dojrzałości estetycznej i k ry ty czn ej roz­ poznać w Panu Tadeuszu nowy, oryginalny tw ó r poetycki, odznaczający się pro sto tą i dać m u w ysokie m iejsce w świecie sztuki słowa.

Żal tylko, że a u to r tak doświadczony, tak w ym agający od siebie jako od a rty sty , obdarzony rzadkim , o dużej skali zm ysłem krytycznym , w prost pow ołany do om ów ienia różnych stro n Pana Tadeusza poprzestał na la ­ konicznie w yrażonym uznaniu.

P r z y p i s y

1 C. Z g o rze lsk i, M i c k ie w ic z in Russia [w :] A d a m M ick iew icz , P o e t of Pola nd. A S ym p o siu m , edit. K r id l, N e w Y o r k , C o lu m b ia U n iv e rs ity P ress 1951, s. 131.

2 C. M a szin sk ij, Gogol. M o sk w a 1951, s. 25. P r z e k ła d y w tek śc ie pochodzą od a u to rk i a rty k u łu .

3 N. W., Gogol o literaPurie. Iz b ra n n y je statii i pism a. M o sk w a 1952, s. 23. 4 T am że, s. 78.

5 T am że, s. 30. * T am że, s. 28.

7 A . M ic k ie w ic z, K o n r a d W alle n rod, P ie śń W a j d e lo t y , w . 207 - 211. e N. W ., op. cit., s. 44.

(9)

— 30 —

9 T am że s. 182.

10 L u tn ia P u szk in a , w y b r a ł i p rz e ło ż y ł J. T u w im . W a rsz a w a 1954, s. 129. 11 T am że, s. 72.

12 M. T o p o ro w sk i, G e n iu s z i c a r y z m . R z e c z o Pu szkin ie. W a rsza w a 1971, s. 63. 13 N. W ., op. cit., s. 44.

14 T am że , s. 104.

15 T am że, s. 105: „Jeszczo , p o ża łu jsta , k u p i d la m ien ia n o w u ju M ic k ie w ic za u d iw ite ln ie js z u ju w ieszcz: P a n Tadeu sz...”

Cytaty

Powiązane dokumenty

Based on a comparison between the characteristic values of the test data and existing design approaches for rods glued into softwood products it shall be investigated if the range

The point of contact on the leading edge is a function of the position of the case on the belt, the dimension, the

Totaal aantal waarne mi ngen in de periode Totaal aantal waarnem i ngen in h~t ~EETPUNT Aantal waarnemingen In de EB ri chting Aantal waarnem i ngen i n de VLOED richting Ri

A więc może nie w samym zawodzie, ale w jakichś innych okolicz­ nościach należy szukać przyczyn niechęci młodzieży do przywdziewania togi adwokackiej?

„W czasie narady omówiono aktu alne zagadnienia rozw oju rad narodowych w państw ach socjalistycznych oraz dzielono się doświadczeniam i ze społecznej p ra­ cy

znaczna liczba adwoka­ tów wykonywała w ramach swojej pracy zawodowej obsługę prawną instytucji i przedsiębiorstw państwowych oraz osób prawnych sektora

Krze­ miński oświadczył, że kodeks etyki adwokackiej „stał się rzeczywiście drogowskazem dla adwokatów w sytuacjach trudnych, że uczulił ich na etyczną

Ochockim i mgrem Swieżewskim na czele, która po odzys­ kaniu niepodległości w roku 1918 wzrastała i kształciła się w duchu wielkiego patriotyzmu, i która