• Nie Znaleziono Wyników

Metafizyka - ale jaka? / Mieczysław A. Krąpiec.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Metafizyka - ale jaka? / Mieczysław A. Krąpiec."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

H IS T O R IA F IL O Z O F II T E O R E T Y C Z N E J

M IE C Z Y S Ł A W A . K R Ą P IE C

M E T A F I Z Y K A — A L E J A K A ?

K a ż d e n ie m a l p o k o le n ie a s y m ilu je filo z o fic z n y d orobek p o p rze d n ich s tu le c i, w z b o g a c a ją c n ie k ie d y — ch o cia ż bardzo rzad k o — n ow ą w iz ją lu b n o w ą p ro b le m a ty k ą , lu b n o w y m i a sp e k ta m i sta re j p ro b le m a ty k i, lu b w re sz cie n o w y m k o n te k s te m ju ż d a w n ie j d y sk u to w a n e z a g a d n ie n ia .

M a ją c p rze św ia d cze n ie , u zasad n io n e p rzez stu d iu m h isto rii filo z o fii, że filo z o fic z n e p o zn a n ie je s t d zie łe m ra c z e j o g ó łu lu d z k o ści a n iż e li ty lk o je j w y b r a n y c h g e n ia ln y c h c z y o r y g in a ln y c h m y ś lic ie li, n a le ż y w te j d zied zin ie p o zn a w cze j zw ra ca ć u w a g ę p rze d e w s z y s tk im , n ie p o m ija ją c a k tu a ln y c h p ro b le m ó w , n a te za g a d n ie n ia , k tó re n u r tu ją całą lu d zk o ść n a p rze strz e n i je j d łu g ic h la t h isto rii, k tó re też są n a d a l i d zisiaj a k tu a ln e i p o tr a fią p a sjo n o w a ć ta k że w sp ółczesn ego czło w iek a .

I c h y b a n ie je s t rze czą p rz y p a d k u , że te w łaśn ie za g a d n ie n ia w po­ sta ci p y ta ń zo sta ły ju ż sfo rm u ło w a n e , w p ra w d zie je szcze n ieostro, w sa­ m y m z a ra n iu m y ś li filo z o fic z n e j, w k la s y c z n e j G r e c ji. B y ły to p y ta n ia d o ty czą ce zasad n iczeg o ro zu m ie n ia ś w ia ta i lu d z k ie j d o li w zm ie n n y m św ie c ie . P o ra z p ie rw sz y sfo rm u ło w a n e p rzez A n a k s y m a n d r a ja k o p y ­ ta n ie o ,,a r c h e ” ko sm o su , zostało u szczegó ło w io n e p rze z p ó ź n ie js z y c h filo z o fó w , zw ła szcza p rzez P la to n a i A r y s to te le s a , k tó r z y p y ta n iu sta re m u n a d a li n o w ą fo rm ę i treść: ,,d ia t i” , i z w ią z a li je z o g ó ln ą k o n c e p c ją n a u k i. W te n te ż sposób n a k a n w ie filo z o fic z n e g o m y ś le n ia zo sta ła po ra z p ie rw ­ s z y u k o n s ty tu o w a n a filo z o fia n a u k o w a (ra cjo n a ln a ), w k tó re j d o p a trz y ć się m o żn a bez tru d n o ści za lą żk ó w ju ż n ie ty lk o szerok iego sy ste m u , a le ta k że s a m e j te o rii n a u k i. T o za d e cy d o w a ło , że za ch o d n io e u ro p e jsk a k u l­ tu ra stała się k u ltu r ą o p a rtą zasad n iczo n a n a u ce , a dzieła S t a g ir y t y b y ły w p e w n y m w z g lę d z ie p u n k te m w y jś c ia h isto rii n a u k i.

(2)

bowiem twórcą aporeumatycznego sposobu filozofowania, a więc tego sposobu, który jest jedynie żywy, albowiem nie zakłąda gotowych modeli czy też uznanych powszechnie tez, ale sprowadza się do formułowania problemu celem poddania go wszechstronnej dyskusji ustalającej racje zarówno „za” jak i „przeciw” , aby w ten sposób wskazać drogę prowa­ dzącą do rozwiązań ostatecznych, splecionych rzecz jasna z mniej lub bardziej zarysowanym systemem. Cała Metafizyka Arystotelesa jest po­ myślana jako wyjaśniające dyskutowanie cna temat 14— 15 naczelnych zagadnień, sformułowanych w początkowej księdze „B ” . Stagiryta przy tym dba zarówno o samo postawienie problemu, jak i kierunek rozwią­ zań, -tudzież zwraca uwagę na różnostronną argumentację, jak wreszcie (co jest niemniej ważne!) na sam zreflektowany sposób rozumowania i uzasadniania. Dzięki takiemu właśnie charakterowi filozofia staje się poznaniem żywym, angażującym myśliciela w nieustanne rozumowanie i sprawdzanie swoich dróg myślenia.

Ten właśnie charakter filozofii został podjęty w okresie złotym średnio­ wiecza, zwłaszcza w X III w. u wielkich mistrzów Szkoły, szczególnie u Tomasza z Akwinu. Wystarczy przyjrzeć się jego twórczości, by zoba­ czyć jak bardzo przejął się on aporeumatycznym charakterem filozoficz­ nego myślenia, co znalazło wyraz zarówno w jego Quaestiones disputatae, jak wreszcie w Sumie teologii, gdzie nieustannie przeprowadza się dyskusje

na sformułowane jasno pytania i przezwycięża się trudności — również sformułowane jasno i zazwyczaj zaczerpnięte z historii myśli — zanim jeszcze poczyniono próby dania odpowiedzi. Nic dziwnego, że filozofia złotego średniowiecza uchodzi za kontynuację filozofii klasycznej, wy­ jaśniającej, a nie tylko u j a ś n i a j ą c e j jakieś zagadnienia, jak to czyni dziś fenomenologia; i nie tylko „ f i l o z o f i i w y r a ż a j ą c e j ” myślenie, które to od czasów Cassirera (jego myślenie symboliczne!) zyskało prawo obywatelstwa na terenie filozofii, a co swój szczyt osią­

gnęło w koncepcjach Heideggera. '

(3)

operacji, można było właściwie wszystkiego dowodzić. Wystarczy w tym względzie przeanalizować metodę uzasadniania współczesnych autorów scholaśtycznych, takich jak: C. Boyer, J . Gredt, J . Dezza czy ich polscy naśladowcy (próbę analizy tego zagadnienia podałem w pracy: Z teorii

i metodologii metafizyki, s. 223—238), by przekonać się, jak bardzo realne

i naczelne problemy myśli ludzkiej mogą zostać zbanalizowane, zsche- matyzowane i zwerbalizowane.

Mimo tych wszystkich wypaczeń nurt scholąstyczny filozofii był jed­ nak przekazicielem tradycji filozoficznej starożytnej i dlatego nie można przejść do porządku dziennego nad uprawianiem filozofii nie znając scholastyki. Coś więcej jeszcze. To właśnie scholastyka wyjaśniła i spre­ cyzowała cały szereg problemów filozoficznych, szeregi zagadnień wspa­ niale rozwinęła, a niemałą też liczbę filozoficznych interpretacji dopro­ wadziła do absurdu, co też przyczyniło się do oczyszczenia pola filozo-r ficznego myślenia.

Mając więc na uwadze to, że nurt filozofii rozwijający się w schola­ styce chrześcijańskiej i arabskiej był dalszym ciągiem życia i rozwoju (mimo pomyłek, błędów, przeakcentowań) realnych filozoficznych za­ gadnień starożytnych, zagadnień istotnych, nurtujących całą ludzkość, nie można uprawiać filozofii racjonalnej, nie czerpiąc pełną garścią ze scholastycznego dorobku. Bez zrozumienia filozofii scholastycznej, nie można właściwie rozumieć współczesnych filozoficznych problemów, gdyż one swymi korzeniami tkwią w filozofii Descartesa, a ta wszystkie soki żywotne swej filozofii czerpie zasadniczo ze scholastyki.

Klasyczne więc problemy sformułowane w filozofii antyku, a rozwi­ nięte w czasie scholastyki i uwikłane w różnorakie problemy i pseudo- problemy filozofii podmiotu (zaczynającej się wraz z Descartesem), prze­ kazane współczesnemu pokoleniu w zwerbalizowanej postaci przez wielu autorów neoscholastycznych, trzeba było na nowo podjąć i starać się je umiejscowić, jakby oś kół, z jednej strony na zreflektowanym przedmio­ cie „bytu jako bytu” , a z drugiej na uświadomionej również koncepcji racjonalnego poznania, czyli odpowiednio skonstruowanej metodologii metafizyki.

(4)

razem aniżeli ta, którą przekazała tzw. „szkoła tomistyczna” wywodząca się od Idziego, Banneza i Kajetana. Uświadomienie sobie tych proble­ mów, jeszcze przed dotarciem na teren Polski Gilsonowskiego dzieła, zostało sformułowane w przygotowanej w 1951 r. rozprawie habilitacyj­ nej Egzystencjalne podstawy transcendentalnej analogii bytu i zasygna­ lizowane w postaci innej koncepcji bytu aniżeli to było przyjęte w filo­ zofii tradycyjnej i szeroko eksplikowane w „tomizmie” . Prace jednak Gilsona potwierdziły całkowicie metafizyczne dociekania obecnego kie­ rownika katedry metafizyki i dlatego zwrot w nauczaniu filozofii na K U L-u po 1951 r. dokonywał się w dużej mierze pod patronatem dzieł Gilsona, którego zresztą tłumaczenia na język polski dokonały się też z inspiracji profesorów K U L-u.

Docenienie roli koncepcji bytu jako przedmiotu (aspektu) metafizycz­ nych badań musiało pójść, i poszło, w dwu zasadniczych kierunkach: a) teoretycznego przemyślenia całokształtu zagadnień w łonie systemu głównego, który miał być kontynuatorem tradycji filozofii klasycznej b) pogłębienia tych rozwiązań na tle przykładów innych systemów filo­ zoficznych.

Przede wszystkim więc, mając na uwadze realne i jednostkowe.istnie­ nie bytów, należało poddać rewizji tradycyjną, bo sięgającą jeszcze cza­ sów Arystotelesa, koncepcję abstrakcji, zwłaszcza metafizycznej, i jej przydatność na terenie filozofii ostatecznie wyjaśniającej realnie istnie­ jącą rzeczywistość.

Wysiłki te zbiegły się tu również z pracami historycznymi na Zacho­ dzie, gdzie ukazało się nowe krytyczne wydanie Komentarza św. Tomasza

In Boethium, de Trinitate, oraz z analizą zagadnień metodologicznych, po­

(5)

stencjalnych podstaw, tudzież opisem i analizą poznawalności samego sposobu wyodrębniania aspektu bytu jako istniejącego.

Byt, jako istniejący, wiąże się istotnie z wszystkimi zagadnieniami metafizyki, jeśli one są tylko u jaśnieniem podstawowej koncepcji bytu transcendentalnie i analogicznie ujętego. Zatem najrozmaitsze zagadnie­ nia metafizyczne uzyskują swój pełny sens i zarazem pełniejsze i głębsze zrozumienie, gdy naświetli się i ujmie w ramach pojęcia bytu jako bytu.

W tym też kierunku poszły pierwsze próby opracowania na nowo ogólnej metafizyki, by je zintegrować naczelnym „pojęciem” bytu jako istniejącego. Dotyczy to zarazem tak zagadnień bytu realnego, jak rów­ nież zagadnień bytu specjalnego typu, jakim jest „byt-poznanie” ludz­ kie. Co więcej, struktura bytu intencjonalnego jest w dużym stopniu probierzem koncepcji bytu realnego. W świetle bowiem przebudowanej metafizyki jawi się inna perspektywa teorii poznania, gdzie szereg za­ gadnień, które wyrosły na błędnych drogach filozofii, traci po prostu swój sens na terenie realistycznej metafizyki. Nie znaczy to wszakże, by problemy wartości poznania nie miały być dyskutowane, ale znaczy, że należy dyskutować je w kontekście odpowiednio rozumianej filozofii i ewentualnych pomyłek i błędów myślenia filozoficznego — jak się okazało w historii — jeśli sama nauka historii filozofii ma dostarczyć dla filozofa realnego doświadczenia.

Obok zagadnień poznawczych metafizyka eksponująca koncepcję bytu służy zarazem jako swoisty i analogiczny „wzór” dla odczytania innych systemów filozoficznych, w których częstokroć naczelne pojęcia bytu, czy właściwego przedmiotu, są ukryte. Szereg prac prowadzonych przy II katedrze metafizyki ujawnił, że rzeczywiście zrozumiałe i łatwiejsze do oceny stają się te systemy filozoficzne, w których wyeksponujemy koncepcję przedmiotu, a zwłaszcza, gdy przedmiotem tym jest „byt jako byt” . W wyrażeniu „byt jako byt” mieści się przypadkowa wieloznacz­ ność, którą trzeba usunąć i ustalić podstawowy sens wyrażenia przez konfrontację pojęcia bytu jako bytu z analizowanymi głównymi zagad­ nieniami metafizycznymi. Ujaśnienie koncepcji przedmiotu właściwego systemu jest też w dużej mierze podstawą dla ustalenia wspólnego języka dla międzysystemowych dyskusji.

(6)

Mimo iż filozofia istnieje już około trzech tysięcy lat, nie doczekała się k jeszcze w swoim nurcie klasycznym i tradycyjnym zarazem zreflekto­

wanej metodologii metafizycznego poznania. Wprawdzie Arystoteles za­ rysował swoją teorię nauki w Analitykach wtórnych, ale tej właśnie teorii nigdy nie zastosował całkowicie do filozoficznych badań, bo też i nie mógł tego uczynić. W średniowieczu, po odkryciu i recepcji pism Arystotelesa, uważano, że ten właśnie typ filozofii był idealnym speł­ nieniem koncepcji naukowego poznania sformułowanego przez Stagirytę i dlatego niewiele mamy pism poświęconych teorii filozoficznego pozna­ nia. W czasach renesansu i w dobie współczesnej, chociaż ukazywały się traktaty poświęcone metodzie filozofii, w gruncie rzeczy niewiele było tam analiz metodologicznych, ale przywoływały tylko na pamięć Arysto­ telesa i jego trójstopniowy model przedmiotowej abstrakcji. A bez wy­ jaśnienia tych spraw, nie może być mowy o racjonalnym i intersubiek-tywnie sensownym uprawianiu metafizyki.

Zrodziła się zatem potrzeba skonstruowania teorii metafizycznego poznania. I to właśnie zagadnienie stało się dalszym etapem prac katedry metafizyki przez kilka lat. Owocem tego była wspólnie wydana z pi?of. S. Kamińskim książka Z teorii i metodologii metafizyki, w której trzeba było poddać analizie pojęcia metafizyczne tzw. „analogiczne i transcen­ dentalne pojęcia” , ukazać ich specyfikę, niesprowadzalność do pojęć uni­ wersalnych; następnie trzeba było przebadać strukturę sądowego pozna­ nia, a następnie rozpatrzyć po kolei zagadnienia tzw. indukcji i filozo­ ficznego' doświadczenia, i dalej charakterystyki rozumowania na terenie filozofii oraz reguł uznawania zdań metafizycznych, by na tym tle móc zarysować próby budowania systemu filozoficznego. Prace tego rodzaju, o ile mi wiadomo — unikalne w światowej literaturze filozoficznej, miały na celu doprowadzenie do metodologicznej refleksji poznania metafizycz­ nego.

Okazało się w świetle tego rodzaju studiów, że poznanie filozoficzne jest swoiste, o metodzie niesprowadzalnej do żadnej z innych metod zna­ nych na terenie nauk szczegółowych, chociaż posiadające pewne analogie z poznaniem niektórych innych nauk.

Zreflektowane zatem pojęcie bytu jako przedmiotu właściwego filo­ zofii oraz ujaśniona koncepcja racjonalnego poznania stosowana na te­ renie metafizyki pozwoliły nie tylko rozumieć system czy systemy filo­ zoficzne, ale — co więcej — pozwoliły zdać sobie sprawę z zasięgu poznania filozoficznego, wartości filozoficznych dociekań i spójności filo­ zoficznych tez.

(7)

filozoficznego poznania jest wskazanie na takie czynniki uniesprzecznia­ jące fakt istnienia świata (resp. jego zasadniczych struktur), w których zanegowanie jest bądź absurdem, bądź sprowadza się do absurdu, czyli do zanegowania istnienia faktów danych nam do filozoficznego wy­ jaśnienia.

(8)

Warunkiem jednak rozrostu filozofii jest uświadomienie sobie spe­ cyfiki filozoficznego poznania i odrębności jej metod, czyli najogólniej mówiąc wzrost metodologicznej refleksji. Jest to zatem ten sam czynnik,

który decyduje o rozwoju także innych nauk.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Analizując wiele dostępnych artykułów, materia- łów różnych firm i publikacji internetowych, wydaje się rozsądne przyjęcie założenia, że w odległej per- spektywie czasowej

Rzucamy dwiema kostkami. Niech zdarzenie A polega na tym, że suma wyników jest równa 4, a B - na tym, że przynajmniej na jednej kostce wypadła liczba parzysta. Z talii 52 kart

Rzucamy dwiema kostkami. Niech zdarzenie A polega na tym, że suma wyników jest równa 4, a B - na tym, że przynajmniej na jednej kostce wypadła liczba parzysta. Z talii 52 kart

Jedyne miejsca, gdzie będziemy używać algorytmu subtypowania to te, gdzie nie będziemy mieli wy- boru, bo inaczej type-checking zakończy się fiaskiem.. Jeżeli f jest typu t1 ->

ty i istnienia. On jest Bytem koniecznym dlatego, że jest SAMYM ISTNIENIEM, wszystko zaś inne jest bytem dlatego, że jest pochodne od B ytu Pierwszego, tak

ralny, twórczy - a państw o może im jedynie umożliwić re ­ alizowanie tego dob ra poprzez racjonalny system praw ny, zapew niający kom plem entarność sił w

Zarazem wychowany w wierze chrześcijańskiej przyjął - wraz z wiarą - objawioną prawdę o stworzeniu świata przez Boga, który sam się objawił jako Ten Który Jest -

O naukow ym poglądzie na świat m ożna mówić jedynie w tym sensie, że jest przystosowany do naukow ych wyników i że rzuca snop światła na problem y naukow e