Godów ■ Gorzyce ■ Lubomia ■ Marklowice ■ Mszana ■ Pszów ■ Radlin ■ Rydułtowy ■ Wodzisław ■ Pow. Raciborski
Wódz isławskie
Rok II
Nr
7(75) 14 LUTEGO 2001 NR INDEKSU
323942ISSN 1508-8820 cena
1,80zł
Niszczejący budynek dawnego kina od lat jest w Pszowie kością niezgody
PSZÓW
Powrót Mega-Astry?
Po raz kolejny powraca jak bume
rang problem zagospodarowania znajdującego się w centrum Pszowa budynku dawnego kina „Apollo”.
Ostatnio działała tam dyskoteka
„Mega-Astra”, co wywoływało nieza
dowolenie części mieszkańców cen
trum miasta. Po zakupieniu budynku przez władze Pszowa dyskoteka zo
stała zlikwidowana, ale nie ma żadne
go innego pomysłu na zagospodaro
wanie tego obiektu, który znajduje się w fatalnym stanie technicznym. •
W wyniku uchwały podjętej przez Radę Miejską, ogłoszone zostały w ze
szłym roku dwa przetargi na wydzier
żawienie budynku dawnego kina. Oba nie przyniosły efektu. Do pierwszego - zorganizowanego w czerwcu - zgłosił się tylko jeden oferent, komisja sko
rzystała więc z prawa nie rozstrzyga
nia przetargu. W wyniku decyzji rad
nych Zarząd Miasta ogłosił kolejny przetarg w październiku, tym razem w ogóle nie było zainteresowanych. Już po terminie wpłynęło pismo firmy pro
wadzącej wcześniej dyskotekę „Mega- Astra”, zawierające ofertę wydzierża
wienia budynku. Zarząd Miasta zaczął ją rozważać pod względem ceny i wa
runków prowadzenia działalność i przystąpił do negocjacji. Przygotowy
wany jest projekt umowy zawierający szczegółowe warunki, ale jak zapew
niają w Urzędzie, krążące plotki o jej podpisaniu są nieprawdziwe.
Zarząd Miasta przedstawił oferen
tom swoje żądania dotyczące utrzy
mania porządku w lokalu i jego oto
czeniu - tłumaczy Adam Ratajczak, sekretarz miasta. Lokal miałby być
całkowicie zamknięty podczas Wiel
kiego Postu i Adwentu oraz innych świąt kościelnych, z którymi taka działalność mogłaby kolidować. Ka
tegorycznie przestrzegany musiałby być warunek nie uczestniczenia w działalności gastronomiczno-rozryw- kowej młodzieży szkolnej. Dla niej miałyby być organizowane specjalne imprezy odbywające się do godziny 20.00. Władze miasta, jako właściciel budynku, miałyby prawo kontroli przestrzegania klauzul zawartych w umowie. Proponowane jest zawarcie umowy na czas określony - 3 lata.
Jednak zawierałaby ona dodatkową klauzule o możliwości jej rozwiązania za jednomiesięcznym wypowiedze
niem w przypadku naruszania po
rządku prawnego. Warunki stawiane przez miasto są kategoryczne, albo oferenci się na nie zgodzą, albo nie dojdzie do wydzierżawienia budynku, nie pójdziemy na żadne ustępstwa. To wszystko są dopiero projekty, żadna umowa nie została dotychczas podpi
sana, wbrew krążącym plotkom.
Budynek dawnego kina „Apollo”
należał do instytucji zajmującej się dystrybucją filmów „Silesia-Film”.
Jednak przez pewien czas stał nie za
gospodarowany i niszczał. Kilka lat temu wydzierżawiono ten obiekt pry
watnym przedsiębiorcom, którzy uru
chomili tam dyskotekę. To wywołało niezadowolenie okolicznych miesz
kańców, którzy skarżyli się na nocne hałasy i uciążliwe zachowanie bywal
ców lokalu. Opowiadali oni o zała
twianiu potrzeb fizjologicznych przez uczestników dyskotek w sąsiadują
cych z lokalem ogródkach, walających się prezerwatywach i majtkach na pło
tach. Mówiło się też o tym, że przy okazji dyskotek wokół lokalu odbywa się handel narkotykami. Niechętnie na działalność takiego lokalu w bezpo
średniej bliskości pszowskiej bazyliki patrzą środowiska kościelne. W końcu doszło do zamknięcia lokalu po zaku
pieniu budynku przez władze Pszowa.
„Silesia-Film” chciała sprzedać dawne kino, okazało si$ jednak, że o ile sam obiekt jest własnością tej instytucji, to już grunt, na którym stoi jest komunal
ny. Poprzedni Zarząd Miasta na czele z burmistrzem Ryszardem Zapałem do
szedł do porozumienia z „Silesią- Film” w sprawie pierwokupu budynku i transakcję tę sfinalizowano. Chociaż część radnych poddawała w wątpli
wość sensowność zakupu - jak mówili podczas sesji - rudery.
Teraz nikt nie ma koncepcji co zro
bić z budynkiem. Jeśli będzie stał pu
sty to trzeba go pilnować i ogrzewać, co wiąże się z kosztami. W przypadku wydzierżawienia władze Pszowa liczą na roczne dochody rzędu 60 tys. zł.
Jednak zdecydowany sprzeciw wobec planów ponownego uruchomienia dyskoteki wyraziła pszowska Rada Parafialna podczas spotkania, na któ
re zaproszony został burmistrz Bogu
sław Szymczyk. Zarząd Miasta w trakcie swojego niedawnego posie
dzenia nie podjął żadnej decyzji w sprawie podpisania ewentualnej umo
wy wydzierżawienia budynku dawne
go kina ze względu na rozbieżne opi
nie wśród mieszkańców Pszowa.
(/«*)
WODZIŁSAW
Tylu znamienitych gości nie oglądano dawno na sesji Rady Mia
sta. Po raz pierwszy znaleźli się na
wet wśród nich posłowie - Czesław Sobierajski i Karol Łużniak. Ale też temat był ważki, a i pora wyborów niedaleka.
Reanimacja trupa
Tematem wiodącym tej sesji było tworzenie nowych miejsc pracy dla pracowników likwidowanego Ruchu
„1 Maja”. Oceniać też miano dotych
czasowe dokonania w tej mierze Wo
dzisławskiej Strefy Aktywności Go
spodarczej oraz rolę Spółki Restruk
turyzacyjnej Kopalń S.A. w procesie zagospodarowania mienia pokopal
nianego.
Wszyscy zebrani pochylili się, z mniej lub bardziej udanym, zrozumie
niem nad losem braci górniczej z
„Maja”. Przypomniano im, że jeszcze w maju 1997 roku mówiło się, iż do 2004 roku kopalnia będzie normalnie funkcjonowała. Nie zapomniano wspomnieć o oburzeniu Rady Miej
skiej, wyrażonym oficjalnie pod ko
niec listopada 1998 r., na decyzje rzą
dowe związane z restrukturyzacją gór
nictwa, w wyniku których miał zostać przyspieszony proces likwidacji „1 Maja”. Wspomniano, że już w 14 mie
sięcy od utworzenia W.S.A.G. została ona, pod koniec kwietnia 2000 r., zare
jestrowana w Sądzie Rejestracyjnym.
Miało być pięknie. Miała kwitnąć współpraca i pełne zrozumienie po
trzeb współudziałowców W.S.A.G., tj.
miasta Wodzisławia z Rybnicką Spó
łką Węglową S.A. Uruchamiane termi
nowo przez RSW S.A. transze miały umożliwić działalność i uatrakcyjnić W.S.A.G. wobec ewentualnych inwe
storów krajowych i zagranicznych.
Dokończenie na stronie 2
Dostarczamy ekologiczny
OLEJ OPAŁOWY
wysokiej jakości do domów jednorodzinnych, firm i instytucji
O ferujemy :
• atrakcyjne ceny
• transport gratis
(W PROMIENIU 100 KMOD BYTOMIA)
• krótki czas realizacji dostaw Zadzwoń: 0800 66 55 44 - linia bezpłatna
STATOIL
W numerze
wielkiej ilości dóbr konsumpcyj
nych, przyniosły z sobą modę na amerykańskie obyczaje. Wśród nich przybyło do Polski bardzo sympatyczne Święto Zakochanych.
Patronuje mu święty Walenty, któremu poświęcono 14 dzień lute
go. Zapytaliśmy przechodniów o ich stosunek do tego nowego oby
czaju.
Walentynki
strona 3
Kilkanaście par z terenu Wodzi
sławia i Marklowic otrzymało nie
dawno medale „Za długoletnie po
życie małżeńskie” podczas uroczy
stości, która odbyła się w wodzi
sławskim Pałacu Ślubów.
Dotę gody
strona 14
VJjskrocie
PSZÓW
Odwołana została uchwała Rady Miejskiej z 15 listopada 2000 r. w sprawie ogłoszenia konkursu na dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury. W regulaminie konkursu władze Pszowa określiły, że kandy
daci powinni legitymować się co najmniej wykształceniem średnim specjalistycznym i pięcioletnim sta
żem pracy. Zostało to zakwestiono
wane przez Wojewodę Śląskiego jako niezgodne z rozporządzeniem rządu. Przedstawiona przez Zarząd Miasta propozycja złożenia skargi do Naczelnego Sądu Administra
cyjnego nie została przyjęta przez Radę na sesji grudniowej. Stąd też zdecydowano się na odwołanie konkursu na dyrektora MOK.
Obecnie jego obowiązki pełni Ma
rek Hawel z Referatu Promocji, Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego.
❖
Władze Pszowa wyraziły zgodę na zawarcie porozumienia komu
nalnego w sprawie utworzenia no
wej linii autobusowej z Rybnika przez Rydułtowy do Pszowa. Z pro
pozycja taką wystąpił Rybnik, jeśli zaakceptują ją również władze Ry- dułtów to linia „Bazylika-Bazyli- ka” zacznie funkcjonować od 1 czerwca tego roku.
RYDUŁTOWY
Opłaty skarbowe za zarejestro
wanie działalności gospodarczej zo
stały ustalone przez Radę Miejską w wysokości 50 zł. To mniej niż prze
widywała propozycja Zarządu Mia
sta. Zgodnie z projektem uchwały, przedstawionym Radzie Miejskiej, opłaty miały wynieść 90 zł. Jednak radny Krzysztof Jędrośka złożył wniosek o utrzymanie opłat na do
tychczasowym poziomie, czyli w wysokości 30 zł. Argumentował on, że dla osób rejestrujących działal
ność gospodarczą dla uzyskania sto
sunkowo niewielkich przychodów kwota 90 zł jest wysoka. Władze Rydułtów mówią o promowaniu rozwoju gospodarczego, należy więc konsekwentnie nie zwiększać obciążeń dla drobnych przedsiębior
ców. Skarbnik Bernard Labusek tłu
maczył, że Zarząd zaproponował znaczny wzrost opłaty przewidując w najbliższej przyszłości taką decy
zję władz centralnych. W głosowa
niu przyjęto decyzję Zarządu - było 8 do 8 a zadecydował głos przewod
niczącego. Burmistrz Alfred Sikora zaproponował jednak uchwalenie opłaty w wysokości 50 zł. Po pew
nym formalno-prawnym zamiesza
niu, przeprowadzono reasumpcję głosowania i uchwalono propozycję burmistrza.
Nowiny Raciborskie зр. z o.o
Wydawnictwo Prasowe
■ Redakcja:
44-300 Wodzisław Śląski, ul. Powstańców Śl. 5,
tel. 0-32/455 68 66, fax 455 66 87;
e-mail: nowiny@netpol.pl
■ Dyrektor Wydawnictwa Prasowego KatarzynaGruchot
■ Redaktor naczelnyMarek Jakubiak
■ Sekretarz redakcji Ewa Halewska
■ Redakcja techniczna PawełOkulowski, Piotr Palik
© Wszystkie prawa autorskie do opracowań graficznych reklam ZASTRZEŻONE.
Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.
Ogłoszenia przyjmuje
sekretariat redakcji w Wodzisławiu Śl., w godz. od 8.00 do 16.00.
Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
■ Skład: NOWINY RACIBORSKIE Sp. z o.o.
■ Druk: PRO MEDIA, Opole
■ INFORMACJE ■
CZYŻOWICE
Działający od kilku miesięcy chór gimnazjalny został nazwany imieniem zmarłego niedawno Jana Szczepańczyka, harcerza i dyrygenta, związanego do wielu lat ze środowiskiem czyżowickim. „Matką chrzestną” chóru była Żona nieżyjącego muzyka i pedagoga Marianna Szczepańczyk.
Chóralny chrzest
Gimnazjalny zespół śpiewaczy po
wstał we wrześniu zeszłego roku a prowadzi go Janina Gimpel. W skład chóru wchodzi 25 osób, które ćwiczą dwa razy w tygodniu. Chórzyści po raz pierwszy zaprezentowali się publicz
Szczepańczyka
ności podczas uroczystości otwarcia w Czyżowicach nowej sali gimnastycz
nej wykonując „Gaudeamus”.
Okazało się, że młodzież chętnie chodzi na próby, by ćwiczyć śpiew - mówi Stefania Rodak, dyrektor Gim-
WODZISŁAW
Mimo, że od wodzisławskich wyborów do dzielnicowych rad upłynął już kwartał, nie wszyscy potrafią się pogodzić z ich wynikami Piszą więc miesz
kańcy pisma, a odpowiednie komisje badają zasadność zarzutów.
Ważne wybory
Ważność październikowych wy
borów do Rady Dzielnicy Nowe Mia
sto podważyła grupa mieszkańców z ul. Wyszyńskiego. W swej skardze podnosili zarzuty natury formalnej tj.
fakt pokrewieństwa jednego z człon
ków komisji skrótacyjnej z wybra
nym radnym oraz rzekomy stan upo
jenia alkoholowego części zgroma
dzonych wyborców. Powoływano się też na podobne opinie wyrażane przez mieszkańców z ul. Marklowickiej.
W toku wyjaśniania zarzutów
MSZANA
Śmieciowy problem
Na początku roku firma wywożąca do tej pory śmieci z terenu gminy przekazała wójtowi pismo informują
ce, że zaprzestaje świadczenia tych usług. Wyjaśniono, że po wprowadze
niu segregacji, ilość śmieci spadła i przedsiębiorstwo ponosi straty z tytu
łu tej działalności. Władze gminy umożliwiły więc mieszkańcom pod
pisanie indywidualnych umów z in
nymi firmami, zajmującymi się wy
wozem nieczystości. Przedsiębior
stwo „Global”, które do tej pory ob
sługiwało gminę domagało się wpro
wadzenia uchwałą Rady Gminy obo
wiązku wywozu z każdej posesji co najmniej jednego pojemnika śmieci o pojemności 110 1 miesięcznie. Miesz
kańcy mieliby płacić raz na kwartał za trzykrotne wywiezienie kubła.
Nie możemy narzucać mieszkań
com wyboru firmy, to oni bezpośrednio zawierają umowy z przewoźnikami - tłumaczy wójt Jerzy Grzegoszczyk.
Mieli oni do wyboru pięć firm posiada
nazjum w Czyżowicach. Była to bar
dzo udana inicjatywa. Chór wziął udział w I Międzygminnym Przeglą
dzie Kolęd i Pastorałek w Gołkowi
cach zajmując II miejsce. Uznaliśmy, że dobrze byłoby, gdyby zespół miał
swoją nazwę. Nasze gimnazjum jest nowym tworem, tworzymy jego histo
rię. Niedawno zmarł druh Jan Szcze
pańczyk, związany od wielu lat z czy
żowickim chórem „Moniuszko”, za
proponowano więc nadanie gimna-
przez Komisję Rewizyjną Rady Miej
skiej okazało się, że były one bezza
sadne, a nawet kłamliwe - gdyż na li
ście obecnych w trakcie wyborów nie znaleziono podpisów cytowanych lo
katorów z ul. Marklowickiej. Ze względu na powyższe, nie znaleziono podstaw do podważenia prawomoc
ności dokonanego wyboru składu Rady Dzielnicy Nowe Miasto. O pod
jętej decyzji powiadomiono radnych na styczniowej sesji Rady Miasta.
J.A.B.
jących koncesje, których przedstawi
ciele dyżurowali w każdy poniedziałek w sali posiedzeń Urzędu Gminy. Każdy mógł wybrać najkorzystniejszą ofertę.
Kubły na śmieci zakupiła gmina i prze
kazała mieszkańcom w użytkowanie.
Dotychczas płacili oni za każdorazowe wywiezienie pojemnika. Teraz firmy sugerują, żeby wprowadzić stałą mie
sięczną opłatę za wywóz śmieci. Obo
wiązuje uchwała Rady Gminy z 1997 r., która przewiduje, że każdy właści
ciel posesji powinien opróżniać po
jemnik raz w miesiącu. Na terenie gmi
ny jest 389 budynków, z których nie wywieziono ani jednego kubła śmieci.
Do tej pory patrzyliśmy na taką sytu
ację z pobłażaniem, ale trzeba będzie podejść do tego bardziej rygorystycz
nie. Nie może być tak, że część miesz
kańców uchyla się od obowiązku wy
wozu śmieci, można podejrzewać, że potem trafiają one do przydrożnych ro
wów.
(jak)
zjalnemu chórowi jego imienia a mło
dzież przyjęła tę propozycję.
Delegacja z gimnazjum zjawiła się na jednej z prób chóru „Moniuszko”, żeby uzyskać akceptację tego pomy
słu. O zgodę zwrócono się również do Marianny Szczepańczyk - żony dyry
genta. Gdy propozycja spotkała się z przychylnym przyjęciem, przystąpio
no do organizowania uroczystości nadania chórowi imienia. „Chrzciny”
odbyły się w obecności rodziców młodych chórzystów w gimnazjalnej auli. Uczniowie wystawili widowisko jasełkowe, potem biografię Jana Szczepańczyka przedstawiła Janina Gimpel. Sakramentalną formułę „Na- daję wam imię „Chór im. dh. Jana”
wypowiedziała Marianna Szczepań
czyk, która była bardzo wzruszona
WODZISŁAW
Reanimacja trupa
Dokończenie ze strony 1
A tu tymczasem okazało się, że Ruch „1 Maja” fedrować będzie do końca lutego tego roku. Kopalniany węgiel, mimo że poszukiwany, sprze
dawany jest za 1/3 ceny wydobycia - więc skórka nie warta wyprawki. I
Zdegustowany pustosłowiem obietnic przedstawiciel lokalnej „Solidarności' podziękował zebranym za trud przybycia do sali zbornej Ruchu „1 Maja"
choć boom na węgiel ma teoretycznie nastąpić dopiero za 6 - 7 lat, rozważa
no jakby tu do tego czasu przeżyć.
Obiecana harmonogramem na sierpień 2000 roku 1 transza ze strony RSW S.A., ma być przekazana dopiero do końca lutego. To opóźnienie oraz brak uregulowań prawnych, nie ściąga ja
koś specjalnie tłumu inwestorów do Wodzisławia. Podejrzewa się nawet, że Spółka Restrukturyzacyjna połknie co smakowitsze kąski, czym defini
tywnie odstraszy chętnych, a bogatych inwestorów. I cóż z tego, że w wyniku porozumień warszawskich, z czerwca ubiegłego roku, Spółka miała szansę uczestniczyć w pilotażowym progra
mie, który mógł jej przynieść ogólno
podczas tej uroczystości. Obecna był wiceprezes chóru „Moniuszko” Mag
dalena Paloc oraz Rada Rodziców z przewodniczącą Agnieszką Paloc na czele. Na zakończenie młodzi chórzy
ści wykonali pieśń, do której muzykę skomponował ich patron.
Zastanawialiśmy się, czy nie jest za wcześnie na nadanie imienia Jana Szczepańczyka, od jego śmierci upły
nęło niewiele czasu - tłumaczy dyrek
tor Rodak. Ale jest to działanie celo
we, chcieliśmy, żeby młode pokolenie zapoznało się z tą postacią, dopóki się o niej mówi w Czyżowicach. Zamie
rzamy w przyszłości pozyskać jakieś pamiątki po druhu Janie i stworzyć w gimnazjum kącik poświęcony jego pa
mięci.
(jak)
polską sławę, kiedy Zarząd przespał tę okazję. I choć Zarząd przeczy temu, jemu z kolei zaprzeczają fakty. Podpie
rając się innymi faktami, RSW S.A.
udowadnia natomiast, że robi wszyst
ko - co dozwolone w ramach prawa - by zrobić górnikom i miastu jak najle
piej. A tak poza wszystkim, to ze stwo
rzonych z inicjatywy W.S.A.G. miejsc pracy, tylko 30% obsadzonych jest przez byłych górników. Oznaczać by to mogło na przykład, że byłym górni
kom nie pilno do nowych zajęć. Po
dobnie, choć w oparciu o inne dane, wywodził swój pogląd na tę sprawę Starosta Powiatu. O innych, żenują
cych wypowiedziach, nawet się nie za
jąknę.
Zaduma i ogólnikowe obietnice trwałyby dłużej niż trzy godziny, gdy
by nie stanowcza postawa przewodni
czącego „Majowej” Solidarności, Da
miana Majchera. W konstekście stylu wykonania poprzednich porozumień podziękował zebranym za kolejne, pu
ste obietnice. Jestem zawiedziony i przebiegiem sesji - powiedział - i bra
kiem uzgodnienia konkretnych rozwią
zań związanych z naszą załogą.
Przy pełnym zrozumieniu złożo
ności istniejących wokół Ruchu „1 Maja” sytuacji, najwytrwalsza część gości udała się pełnić swe zaszczytne funkcje.
J.A.B.
SPROSTOWANIE
W poprzednim numerze „Nowin Wo
dzisławskich” przez pomyłkę zdjęcie z sesji Rady Miejskiej w Wodzisławiu poświęconej likwidacji kopalni „1 Maja” zostało zamieszczone przy ar
tykule „Kto jest winien?” relacjonują
cym wyjaśnienia dyrektora rydułtow- skiego szpitala na temat oskarżenia jego podwładnych o błąd w sztuce le
karskiej. Za popełniony błąd w sztuce dziennikarskiej czytelników i wszyst
kich zainteresowanych przepraszamy.
ŚRODA, 14 LUTEGO 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE
Walentynki
Lata 90-te, oprócz dostępu do wielkiej ilości dóbr konsumpcyjnych, przyniosły z sobą modę na amerykańskie obyczaje.
Wśród nich przybyło do Polski bardzo sympatyczne Święto Zakochanych. Patronuje mu święty Walenty, któremu poświęcono 14 dzień lutego. Zapytaliśmy przechodniów o ich stosunek do tego nowego obyczaju.
Iwona, która w tym roku niestety nie ma kogo obdarować, pochwala istnienie tegoświęta. Przyrównuje jepotrosze do Dnia Kobiet, ale uważa, iż powinno ist
nieć. Sądzi, że zakochanie niejest tylko domeną młodych. Według Iwony, najsto sowniejszym prezentem tego dnia jest serduszko lub drobny upominekzapako
wany w pudełeczko w kształcie serca.
Ten amerykański obyczaj po
pierają bardzo Ania i Tomasz, üwäzsjq, że musi on, istnieć.
Ludzie powinnisię kochać. To uczucie jest ważnym elemen
tem życia każdego człowieka - i samo to uzasadnia rację ist nienia Dnia Zakochanych.
Poza tym - dodaje Ania - miło jest dostać kartkę, na której wyrażone są uczucia jakimi da
rzy cię drugaosoba. Ten dzień świętują przede wszystkim młodzi, jest więc nadzieja, że na trwałe zagości w naszym kalendarzu.Okazuje się, żeTo masz zaplanował już prezent dla Ani. Będzie on po troszę uzależniony od zasobności portfela. Gdy pilnie strzeżona tajemnica ujrzała już światło dzienne, Ania potwierdza, że też myślała nad wyborem gu
stownego prezentu. Będą to ich pierwsze razem spędzone Walentynki. A okrasą ich pre- zentów będzie słodki całus.
■ l * їй Sjgll КЦ f
Dwiemłode dziewczyny z Turzy - Marzena i Aldona - oczywiście wie
dzą, że jest takie święto. Marzena twierdzi,że wDniu Zakocha nych trzeba wysłać najbliższej osobiekartkę i upominek.Swemu chłopakowi planuje wysłać walentynkową kartkę. Za to osobiście chce mu wręczyć- upatrzoną już -figurkę. Aldonanie będzie korzy stała z pośrednictwapoczty. Kupi swemu chłopakowi kartkę oraz maskotkę, które da mu w środę w trakcie spotkania.
Zapytanao święto Zako chanych kierowniczka jednej z wodzisławskich
kwiaciarni, Basia, okre śla swój stosunek do tego dnia jako czysto handlowy. Musi dbać o interes. Dlategozakupiła do sklepu dużo prezen
tów z walentynkowymi emblematami. Wie z praktyki, że w środę du
żym powodzeniem będą się cieszyły czerwone róże. Będzie je miała przez cały dzień. Sama nie jest zbytnią entu
zjastką tego święta. Je żeli miałaby zrobić pre zent ukochanej osobie, to musiałby to być prak
tyczny upominek. Na pewno nie tani.
Halina też uważa, że to święto na trwale zagościu nas. Zakochani ludzie nie patrzą nametrykę. Można nawetsądzić, że u osóbz doświadczeniem życiowym - to uczucie jest głębsze.
Fakt, iż to święto postrze ganejest jako święto mło
dych, uskrzydla ich i od
mładza. Poza tym, niewy
magasię byztej okazjiku
pować drogie prezenty.
Wystarczy symboliczna róża, mały drobiazg, spa
cer we dwoje. Tym bar dziej, że miłosne uniesie nia skutecznie hamuje stan posiadanej gotówki.
Sama otrzymuje w tym dniu różę,choć nie rewan żuje się w ten sam spo
sób.Chwali sobie to świę to jako miły sposóbzaak
centowania uczuć do bli
skiej osoby.
Dorota zna swego chłopaka od wrze
śnia, będą to więc ich pierwsze wspólne walentynki. Planuje wysłać w tym roku trzy okolicznościowe kartki. Wszystkie będą adresowane do tego jedynego, w którym jest zakochana. Liczy również na rewanż z jego strony oraz wieczorne spotkanie przy świecach. Ma nadzieję nie zawieść się wswychoczekiwaniach.
Opracował J.A. В
Edyta twierdzi, że to święto jest bardzo po
trzebne. Ludzie powinnisię kochać. Tak mło dzi jak i starzy. Dobrzewtakim razie, żejest dzień, w którym można manifestować swe uczucia obdarzając bliską osobę drobnym prezentem i kwiatkiem. Nad wyborem prezen
tudla swego chłopaka myślała już od pewne goczasu. Trochę inaczejdotego święta pod chodzi Paweł - jej chłopak. Udaje, że słyszał coś o tym w radiu. Po chwilidodaje jednak,że w zeszłym roku obdarował swą dziewczynę maskotką i różą z dołączoną do niej kartką.
NOWINY WODZISŁAWSKIE
TEGO JESZCZE NIE GRALI
tel. 42 39 700 w. 40
tel. 42 39 700 w. 37
tel. 42 39 700 w. 35, 36 Nowa CORSA
■ rabat nawet do 4.840,00 zl
ASTRA CLASSIC Z ABS i ALUFELGAMI - już od 34.950,00 zl
OPEL FIJAŁKOWSKI
Rybnik, Ul. Żorska 75 (naprzeciwko makro)
Salon Serwis Sprzedażczęści
♦ jazda próbna
* samochód w rozliczeniu
* kredyt bez poręczycieli
ŚRODA, 14 LUTEGO 2001 r. 3
LUDZIE TEJ ZIEEMI ■
Malarz od poniedziałku do soboty
Instalator wodno - kanalizacyjny i CO. Malarz - amator. To nietypowe połączenie nosi w sobie Henryk To
pisz. Przez 27 lat górnik dołowy. Na emeryturze nareszcie pokazał co po
trafi i co kocha. To malowanie.
Tematy jego obrazów zwykle po- wstają z autopsji. Jak wspomina, naj
więcej materiału czerpał ze „szubanio piyrzo”, na które chodził z babcią Ma
tyldą. Tam chłonął stare opowieści, które układały się w głowie w obrazy.
Dziś przelewa tn üä papier.
Uwielbiałem te spotkania. Wsłu
chiwałem się w wiele ciekawych, cza
sem ziejących grozą opowieści. Na końcu już zwykle drzemałem. Nasłu
chałem się jednak i tak dostatecznie wiele - wspomina H. Topisz. Najlep
szy był jednak fyjderbal, czyli spotka
Obraz olejny przedstawiający gospodarstwo Konstantego Kowola w okresie międzywojennym
nie kończące szkubaczki. Dostawałem tam kakałszale i krepel. Dla dziecka wtedy najwspanialsze rarytasy.
W malarskiej twórczości ważny jest pomysł. Jeśli już jakiś zalążek po
jawi się w głowie, zaparza kawę, ry
suje grafikę, a dopiero później prze
nosi to na płótno. Namalowanie obra
zu zabiera mu ok. 2 tygodni. Wszyst
ko podporządkowane jest bowiem tak
Pszowskie tematy to ulubione motywy H^Topisza
prozaicznemu powodowi, jak schnię
cie farby. Od tego dużo zależy.
Swe pasje objawiał od dzieciń
stwa. Marginesy książek kościelnych babci Matyldy, pełne były jego rysun
ków malowanych ołówkiem. Do dziś pamięta ból klapsa jaki dostał za karę od babci. Cóż, byli za biedni na kupo-
wanie materiałów do rysowania. A on tak bardzo chciał rysować. W końcu będąc już w podstawówce zapisał się do Ogniska Plastycznego w Rydułto
wach. Ludwik Konarzewski, kierow
nik Ogniska, nagradzał nawet zdol
niejszych uczniów co jakiś czas blo
kiem rysunkowym czy kredkami. Dla jedenastoletniego Henryka było to ogromne wyróżnienie a także wspa
niały prezent. Kiedy jednak pewnego dnia przyszedł jak zwykle -do Ogni
ska, pełen zapału do pracy, zastał nie
dawno zrobioną przez siebie rzeźbę całą zniszczoną, a swe rysunki podar
te. Mimo, że nawet sam L. Konarzew
ski przeprowadził prywatne śledztwo by znaleźć winowajcę, pan Henryk zniechęcił się na tyle, że zakończył swą przygodę z Ogniskiem.
Od tego czasu uczył się sam metodą prób i błędów.
Moim ulubio
nym twórcąjest dzie
więtnastowieczny malarz Iwan Szysz
kin. Tak jak on malo
wał las, tego według mnie nikt nie jest w stanie pow-tórzyć.
Zachwyca mnie rów
nież malarz Iwan Aj- wazowski, a z grafi
ków Tadeusz Cie- ślewski. Ja im nigdy nie dorosnę do pięt - mówi pan Henryk.
Jak mówi najbar
dziej lubi tematykę górniczą, ją bowiem zna. 27 lat pracy gór
niczej zrobiło swoje.
Mimo, że malar
stwem interesuje się od dziecka poważne malowanie rozpo
czął na emeryturze.
Wcześniej nie było po prostu czasu.
Po pracy przycho
dziłem tak zmęczony, że na malowanie nie miałem już i sił.
Jedynie w niedziele coś tam tworzy
łem, dlatego takich malarzy jak ja nazywało się niegdyś niedzielnymi.
Chociaż tak prawdę mówiąc i nie
dziele „ na życzenie załogi” nie były wolne - wspomina pan Henryk.
Pierwszym jego obrazem był pej
zaż jeziora górskiego. Wyszedł cał
kiem nieźle, co zachęciło go do dal
szej pracy. Dziś nie ma go już w do
mowej galerii pana Henryka. Swymi obrazami nie handluje, duża część z nich znajduje się w sali Związku Za
wodowego Górników na KWK
„Anna”, część oddaje na aukcje.
Namalowane przez pana Henryka obrazy można już dziś liczyć w set-
Henryk Topisz
Henryk Topisz - urodzony w 194lr. w Rydułtowach, obecnie mieszka w Pszowie.
Z wykształcenia technik - górnik. Wiatach 1959 - 1985 pracował jako górnik dołowy w KWK „Anna”. Z zamiłowania malarz, grafik i filatelista. Szczególną uwagą darzy liternictwo i stare kroje pisma, które stara się stosować w swoich pracach graficznych.
Dużo uwagi poświęca malarstwu sztalugowemu. Swoje prace prezentował na Krajowej Wystawie Sztuki Nieprofesjonalnej Górników w Katowicach, Międzynarodowej Wystawie Koloru i Formy Wrocław' 91. Wystawiał również
w Warszawie, Łebie, Wodzisławiu, Żorach, Rydułtowach, Pszowie i Lubomi.
kach, grafik powstało jeszcze więcej.
Dodatkowo interesuje go liternictwo i stare kroje pisma, które stara się sto
sować w swoich pracach graficz
nych. Nie gardzi też wielkimi przed
sięwzięciami plastycznymi. Projekto
wał i wykonał wystrój Sali Pamięci Narodowej w Pszowie, był także au
Ta grafika niedługo Już trafi na sztalugę
torem oprawy plastycznej tzw.
„Karczmy Piwnej” w Pszowie. Naj
więcej jednak uwagi poświęca malar
stwu sztalugowemu, które stanowi dla niego najmilsze spędzanie czasu.
Maluje zwykle pejzaże stron rodzin
nych, stara się również utrwalić na płótnie otaczającą go rzeczywistość i
specyficzne sytuacje, których niekie
dy nie waha się podkreślić tonem sar
kazmu i kpiny. Jest także autorem grafik w książce „Monografia histo
ryczna Pszowa oraz zarys historycz
ny gminy i parafii Krzyżkowice w opracowaniu źródłowym Ludwika Musioła”. Grafiki jego znajdują się także na okładkach książek wielu ra
ciborskich poetów. Jego obraz znala
zł się również w Muzeum Sztuki Lu
dowej w Otrębusach a także w kata
logu wystawy malarstwa nieprofesjo
nalnego „Barwy Śląska”, wystawy prezentowanej na IV Festiwalu Na
uki w Warszawie w ubiegły roku.
Najświeższy pomysł, jaki niedługo trafi na sztalugę to zapomniany chod
nik górniczy, tam zardzewiałe, nie
używane wozy. Obok nich stoi rę
bacz strzałowy a nad nim skarbnik upominający go: idziesz na szyb i gwiżdżesz!
Z zamiłowania jest nie tylko mala
rzem ale i filatelistą. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Filatelistycz
nego. Najbardziej interesują go znaczki polskie i niemieckie, tych pierwszych ma tyle, że mieszczą się w 10 albumach. Te drugie pochodzą z lat 1872 -1945.
Moje najlepsze rarytasy to pierw
sze wydane niemieckie znaczki - opo
wiada pan Henryk.
Znaczki zbiera od szkolnych lat.
Dziś ma i zwykłe ale i takie na alumi
nium i na jedwabiu.
To drogie zainteresowania i filate
listyka i malarstwo. Jeszcze dziś znam ludzi, którzy mimo to, że potrafią świetnie malować nie malują bo nie mają czym - wspomina pan Henryk - podobnie jak ja kiedy byłem dziec
kiem.
Tekst i zdj. Aleksandra Matuszczyk - Kotulska Grafiki - Henryk Topisz
NOWINY WODZISŁAWSKIE
A
ŚRODA, 14 LUTEGO 2001 r.
«
informacje. ^=ZT^=ZZ^=_ZZ^==—
WODZSŁAW
Zgodnie z wodzisławskim programem zajęć na ferie zimowe 2001, MOK „Centrum” w dniu 8 lutego zaprosił dzieci i młodzież szkolną na wycieczkę w góry. Głównym celem tej jednodniowej eskapady było tak zwane rozrusza
nie kości, dotlenienie się i poznanie nowych szlaków górskich. Okazało się, że dla paru młodych wycieczkowiczów miał to być ich pierwszy kontakt z górami. Typowo wiosenna pogoda nie psuła dobrych nastrojów 33 uczestnikom wycieczki, w tym również dziewczynkom mieszkającym na stałe w Toruniu i Rybniku. Rodzice oddali rankiem swe pociechy pod opiekę paniom Ani i Izie oraz panu Markowi i umówili się na ponowne spotkanie o godzinie 17.00.
W poszukiwaniu śniegu
Punktualnie o godz. 9.00 wesoły autobus kierowany przez Jana Cebu
lę, rusza w kierunku Ustronia. Pierw
szym - jak się okazało trudnym kon
kursem - jest wypatrywanie śniegu.
W przeciągu godzinnej jazdy trudno go było dostrzec, a jeśli już - to nie spełniał on wymogów stawianych przez organizatorkę. Raz było go zbyt mało, innym razem był zbyt brudny.
W efekcie konkurs nie został roz-
MSZANA
Zima we wsi
Około setki dzieci i młodzieży przychodzi codziennie na zajęcia or
ganizowane podczas ferii przez Wiej
ski Ośrodek Kultury i Rekreacji.
Uczestnicy są w wieku bardzo róż
nym - od czterolatków po młodzież
Podczas ferii dzieci w Mszanie się nie nudziły
16, 17-letnią a dzięki pomysłowości i inwencji opiekunów nikt się nie nu
dzi. Tego rodzaju zimowiska dla naj
młodszych mieszkańców Mszany od
bywają się od kilku lat.
Gdy odwiedziliśmy mszański WOKiR podczas ferii, dzieci bawiły się właśnie w przygotowywanie wła
snych filmów. Każda z grup obmyśla
ła swoją historię - były to bajki, ko
Podczas zajęć w WOK i R-ze młodzież wcielała się w filmowców
Staramy się jak najbardziej uroz
maicić zajęcia, tak żeby każdy znalazł coś dla siebie - tłumaczy Mirosław Szymanek, dyrektor WOKiR-u. Cie
szymy się, że dzieci przychodzą rów
nież następnego dnia, bo to znaczy, że dobrze się tu bawią. Zawsze mamy bardzo dużo uczestników zajęć, wszy
scy już są do tego przyzwyczajeni, że podczas ferii codziennie coś się tutaj dzieje. Organizujemy zabawy pla
styczne, gry planszowe, wyjeżdżali
śmy do kina w Wodzisławiu, zaplano
wana jest też wycieczka do „Figlolan-
strzygnięty. Oczywiście nie przeszko
dziło to nam w sprawnym dojechaniu do stóp Równicy.
Słoneczna, choć wietrzna pogoda.
Śniegu brak. Mimo to dzieciaki zabie
rają ze sobą plastikowe urządzenia do zjeżdżania po śniegu. Mamy w sumie do przejścia około 20 km. Na razie naszym celem jest zdobycie szczytu Równicy (884 m n.p.m.). Pełni ufno
ści w swe siły maluchy oraz starsza
du” w Rybniku. Przygotowaliśmy
„Kącik marzeń”, gdzie dzieci mogą zapisać swoje życzenia, które będzie
my starali się w miarę możliwości spełnić. Na specjalnej tablicy można też malować graffiti.
medie, dramaty a nawet filmy gang
sterskie - które potem trzeba było roz
pisać na sceny i namalować na klat
kach. w każdej takiej „ekipie filmo
wej” był reżyser i montażysta. Na ko
lejne zajęcia zaplanowano m.in. dzień teatru - zadaniem uczestników będzie przygotowanie przedstawienia na podstawie własnego scenariusza, wy
myślenie bohaterów i wykonanie ku
kiełek. Odbędzie się także rewia mody a na zakończenie ferii - bal przebierańców.
młodzież posuwa się po czystej po
wierzchni drogi asfaltowej w kierun
ku chaty „Pod czarcim kopytem”. Do pierwszego punktu docieramy w mocno rozciągniętej grupie. Niektó
rzy skrócili sobie trochę trasę, co nie znaczy, że są mniej zmęczeni od po
zostałych. Jak głosi legenda, w miej
scu gdzie stoi obecnie zabytkowa cha
ta, pojawił się kiedyś diabeł rodem z piekła. Okolica tak mu przypadła do gustu, że zaplanował mieć tu swoje domostwo. Dzięki diabelskim sztucz
kom chata stanęła w trymiga. I stoi do dziś. Panują w niej piekielne ciemno
Chwila odpoczynku w trakcie podejście po dużą górę
ści. Z diabelskich nawyków pozostało .tu „zdzieranie skóry” z kupujących przybyszów. Na szczęście wygórowa
ne ceny nie interesują nas, gdyż na
karmią nas zbójcy.
Idziemy dalej pod górę. Tym ra
zem musimy poruszać się już szla
kiem. Błażej zapytany czy nie przera
ża go taka wspinaczka, uśmiecha się tylko jak rasowy alpinista. Na widok śniegu leżącego nieopodal „Zbójnic
kiej chaty”, zmęczenie po długim marszu znika jak za dotknięciem cza
rodziejskiej różdżki. Najpierw jednak smażymy nad ogniskiem kiełbaski.
Potem zaczyna się białe szaleń
stwo. Niewielki stok, pokryty cieńką warstwą śniegu, staje się prawdzi
wym torem saneczkowym. Rozpo
czyna się rywalizacja w najdłuższym zjeździe. Okazuje się, że lepiej z tą konkurencją radzą sobie dziewczyny.
Justyna, Martyna, Żaneta i Kasia zaje
chały najdalej, przekraczając próg bezpieczeństwa. Honor chłopaków
Humory dopisywały wszystkim
uratował Nikodem z 2a, SP 4. Jeżeli już znaleźliśmy śnieg, należało go maksymalnie wykorzystać. Nie obyło się więc bez bitwy śnieżkami oraz ulepienia bałwana. To wiekopomne dzieło sztuki rzeźbiarskiej w śniegu
zostało oczywiście uwiecznione na zdjęciu dla potomnych.
Okazało się, że nie tylko śniegu jest mało. Mało pozostało też czasu.
Musieliśmy zrezygnować z wejścia na sam szczyt. Zarządzono powrót do autokaru. Zmiana przemoczonych
Dzieci zjeżdżały po resztkach śniegu
ubrań i gorąca herbata z termosu po
zwoliły szybko zapomnieć o trudach górskiego spaceru. Zwłaszcza, że w perspektywie mieliśmy jeszcze zwie
dzanie Wisły. Oczywiście każdy chciał zobaczyć Adama Małysza. Na poszukiwanie genialnego skoczka mieliśmy półtorej godziny.
Najlepiej poradziła sobie z tym Violetta Oślizlok z SP 8, która za trzy złote objechała w turystycznej ciuchci wszystkie atrakcje Wisły. Przewod
niczka, w trakcie półgodzinnej jazdy, pokazała również dom państwa Mały
szów. Skoczek był już nieobecny, gdyż wyjechał rano na trening. Trzeba po
wiedzieć, że Wisła żyje Adamem Ma
łyszem i czerpie pełnymi garściami z
jego sławy. Podkoszulki z jego podo
bizną sprzedawane są po 50 złotych.
Znacznie tańsze, ale też drogie, są bre
loczki i widokówki z jego zdjęciami.
Gdyby był jeszcze śnieg, wiślanie nie mogliby narzekać na obecny sezon.
W oznaczonym terminie wszyscy stawili się przy autokarze. Zaczęła się droga powrotna z niespodziankami.
Pani Ania ogłosiła konkurs na opo
wiedzenie dowcipu. Nagrodą była guma do żucia. Mimo, że konkurs był skierowany do chłopców, dziewczęta rozbawione żartami też przypomnia
ły sobie wice. Po pół godzinie szyby autobusu drżały już niebezpiecznie od chóralnego śmiechu. Najwięcej gum zebrała Żaneta Orzechowska z SP 5. Pobiła też swoisty rekord w liczbie wypitych kubków herbaty. Za to najbardziej aktualny dowcip po
wiedziała Alina Zborowska z За z SP 28. Oto on: „Lecą dwa bociany, a obok nich Adam Małysz. Po pewnym czasie jeden bocian pyta drugiego - Czy nie wiesz kto to leci z nami?
Drugi odpowiada - Nie wiem. Leci już od pół godziny i jeszcze się nie przedstawił.”
Konkurs dowcipów zamienił się w konkurs na piosenki. Najładniej chyba zaśpiewała Kasia Kołtuniak z 3b, z SP 1. Choć chórki i duety były równie miłe dla ucha. Żadna z do
tychczasowych produkcji satyry- styczno-piosenkarskich nie wywołała
jednak takiej reakcji jak pytanie za
dane przez panią Anię. Brzmiało ono - czy jedziemy do Jastrzębia odwie
dzić Mc Donalda? Głośna i chóralna aprobata pomysłu zagłuszyła dalszy ciąg wypowiedzi, że była to tylko niezobowiązująca propozycja. Na wycofanie się z niej było już za póź
no. Pojechaliśmy do centrum Jastrzę
bia.
Krótko przed umówionym czasem wysiadaliśmy we wspaniałych humo
rach z autokaru zaparkowanego przy budynku MOK „Centrum” w Wodzi
sławiu. Dzieci umawiały się jeszcze na dodatkową wycieczkę we wtorek do Szczyrku.
J.A.B.
NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 14 LUTEGO 2001 r.
POWIAT WODZISŁAWSKI ■
PARAFIE POWIATU WODZISŁAWSKIEGO - CZĘŚĆ XXI
Kościół Ewangelicki p.w. Świętej Trójcy
„Kościół ewangelicki w Wodzisła
wiu Śl. oraz przylegający do niego gmach Sądu Rejonowego stanowią pozostałość po zespole zabudowań byłego klasztoru franciszkanów-mi- norytów, sprowadzonych do miasta w połowie XIII wieku. Kościół poświę
cono w czasach franciszkańskich
Współczesna ambona
Świętej Trójcy i takie też wezwanie nadal nosi. Wybudowano go w 2 po
łowie XV wieku i jest najstarszym obiektem sakralnym w Wodzisławiu Śl.” - pisze Paweł Porwoł w opraco
waniu „Kościół ewangelicki p.w.
Świętej Trójcy w Wodzisławiu SI.”, wydanym nakładem Starostwa Po
wiatowego w Wodzisławiu Śl.
Organy kościelne
FRANCISZKANIE W WODZISŁAWIU ŚL Franciszkanie przybyli do Wodzi
sławia w połowie XIII wieku. Oddano na ich potrzeby teren w północno-za
chodniej części miasta, przylegający do narożnika rynku. Obszar ten od razu przeznaczo
no pod zabudo
wę klasztorną, gdyż: Już w XIII w. zdawano sobie sprawę z miastotwórczej roli zakonów” - pisze Paweł Po
rwoł - „Nie wie
my jak wygląda
ła pierwotna świątynia wodzi
sławskich mino
rytów, bo nie za
chował się żaden jej widok.” Z pewnością była podobna do współczesnych jej murowanych obiektów sakral
nych franciszka
nów na Śląsku np. we Lwówku, Żaganiu czy Opolu. „Klasztor franciszkanów- minorytów w Wodzisławiu Śl.
powstał więc wkrótce po zało
żeniu miasta. Z odkrytej i opublikowanej pod koniec ubiegłego stulecia przez Rudolfa Hir- sch’a informacji wynika, że Bracia Mniejsi uzyskali konwent i mieszkanie w Wodzisławiu na Śląsku w 1257 roku. Pewne zaś przesłanki nie tylko zdają się fakt ten potwierdzać, ale i wskazywać dodatkowo, że miał on miejsce podczas podróży wizytacyjnej
ówczesnego generała zakonu francisz
kanów Św. Bonawentury, z Rzymu chyba do Wiednia.” - pisze Paweł Po
rwoł. „Z braku innych źródeł trzyna
stowiecznych, umożliwiających do
kładne wyjaśnienie początków samego Wodzisławia, datę 1257, będącą zara
zem pierwszą wzmianką o mieście, utarło się z czasem traktować jako mo
ment jego założenia.”
KOŚCIÓŁ WODZISŁAWSKICH MINORYTÓW
W połowie XV wieku kościół p.w.
Świętej Trójcy stał się słynnym w okolicy miejscem odpustowym. Poza głoszeniem słowa bożego oraz spra
wowaniem opieki nad chorymi i ubo
gimi, franciszkanie pomagali niejed
nokrotnie w duszpasterstwie sąsied
nich parafii lub w ich administrowa
niu. W 1783 roku w klasztorze prze
bywało 9 zakonników. Kres działal
ności wodzisławskich minorytów po
łożył wydany w 1810 roku powszech
ny edykt o kasacji zakonów.
PARAFIA EWANGELICKA W WODZISŁAWIU ŚL.
„-Początki parafii ewangelickiej w Wodzisławiu wiążą się z założeniem w latach 1776-1778 przez ówczesną wła
ścicielkę Mniejszego Państwa Stano
wego Wodzisław - hrabinę Sophie Ca
roline von Dyhm - kilku kolonii w okolicach miasta, przeznaczonych dla niemieckich głównie i austriackich rzemieślników. W jednej z takich kolo
nii, nazwanej od nazwiska założycielki Dyhmgrund (Marusze), hrabina posta
wiła dla swoich współwyznawców w 1776 roku drewniany kościół ewange
licki. Budowla ta została rozebrana w 1818 roku. Wówczas ewangelicy zwrócili się do wodzisławskiego pro
boszcza katolickiej parafii z prośbą o oddanie do ich dyspozycji starego ko
ścioła drewnianego p.w. Świętego Krzyża, stojącego na północ
no-zachodnim przedmieściu raciborskim. Proboszcz wy
raził zgodę i odtąd ten paro- wiekowy już, bo pochodzący z XV wieku kościół katolicki zaczął służyć ewangelikom.
Niebawem jednak zupełnie nieoczekiwanie zawaliło się sklepienie kościoła i w 1826 roku prawdopodobnie trzeba go było również rozebrać.”
Wobec takiej sytuacji wzmo- żono naciski na aktualnego właściciela dominium wo
dzisławskiego i patrona pa
rafii ewangelickiej, hrabiego Ernesta von Strachwitza, w celu wykupienia przez niego z rak Magistratu Wodzisła
wia dawnego kościoła po- franciszkańskiego i przezna
czenia go na potrzeby para
fii. 8 lutego 1830 roku ko
ściół minorytów został zaku
piony na potrzeby parafii ewangelickiej za symbolicz
na niemal cenę 500 talarów. Uroczy
stość poświęcenia kościoła ewangelic
kiego w Wodzisławiu Śl. odbyła się 3 VIII 1831 roku. Odtąd też ten dawny kościół minorytów znów zaczął pełnić funkcje sakralną i służyć tym razem parafii ewangelickiej.
WOJENNE ZNISZCZENIA Wiosną 1945 roku Wodzisław zo
stał na skutek działań wojennych, w 80 procentach zniszczony. Wtedy też zarówno dawna świątynia minorytów, jak i zabudowania poklasztome, za
mieniły się w ruinę. Inicjatorem od
budowy kościoła ewangelickiego po zniszczeniach wojennych był ks. Jan
Kościół Ewangelicki p.w. Świętej Trójcy w Wodzisławiu
Bolesław Fussek, proboszcz Parafii Ewangelickiej w Wodzisławiu Śl. w latach 1952-1974. Odbudowany z niebywałą starannością po zniszcze
niach wojennych kościół ewangelic
ki, a pierwotnie franciszkański, p.w.
Ostroluczne okno gotyckie
Świętej Trójcy został konsekrowany w sierpniu 1963 roku i od tej pory po
nownie służy miejscowym ewangeli
kom za świątynię.
PARAFIA EWANGELICKA W WODZISŁAWIU ŚL.
Parafia ewangelicka w Wodzisła
wiu Śl. żyje bardzo aktywnie - opowia
da proboszcz parafii ks. Marcin Lukas.
Regularnie odbywają się u nas nabo
żeństwa, śluby, chrzty i pogrzeby. Na
bożeństwa odprawiane są w każdą nie
dzielę i święto o godzinie 10.15. Głów
ną częścią nabożeństwa jest Homilia oraz sakrament komunii świętej, którą wierni otrzymują pod dwoma posta
ciami. W trakcie nabożeństwa odpra
wiana jest Liturgia, na którą składa się m.in. śpiewanie psalmu i Skład Apo
stolski - opowiada ks. Marcin Lukas.
Parafia ewangelicka w Wodzisławiu Śl. podejmuje dialog z kościołem rzym
sko-katolickim w ramach tzw. Ruchu Ekumenicznego, dążącego do jedności wszystkich chrześcijan. Od czterech lat w styczniu odbywają się wspólne na
bożeństwa, w których uczestniczą wierni obydwu kościołów. Wtedy to proboszcz parafii rzymsko-katolickiej ks. Bogusław Płonka wygłasza kazanie w kościele ewangelickim, a ja jako proboszcz parafii ewangelickiej wy
głaszam kazanie w kościele rzymsko
katolickim. Miedzy wyznawcami każ
dego z tych kościołów istnieje wspó
łpraca. przyjaźń i szacunek- podkreśla ks. proboszcz. Warto także zauważyć, że w kościele ewangelickim często od
bywają się koncerty chórów ze wzglę
du na charakterystyczny pogłos wnę
trza świątyni, który odpowiada wyko
naniu zwłaszcza dawnej muzyki. Obec
nie gromadzimy środki na remont ko
ścioła. Umożliwia to wydany niedaw
no folder-cegiełka „Kościół ewange
licki p.w. Świętej Trójcy", który opra
cował dyrektor wodzisławskiego mu
zeum Paweł Porwoł - dodaj e pro
boszcz ks. Marcin Lukas.
(Wiadomości historyczne pochodzą z opracowania „Kościół ewangelicki p.w. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śl. autorstwa Pawła Porwoła).
PARAFIA EWANGELICKA W WODZISŁAWIU ŚL.
UL POŚPIECHA1 TEL 455 45 04 Proboszcz - ks. Marcin Lukas Liczba wiernych - ok. 400
Mszą św. - w niedziele i święta o go
dzinie 10.15
6 ŚRODA, 14 LUTEGO 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE
■ POWIAT WODZISŁAWSKI ■
POWIAT
Widok opuszczonych i zdewastowanych przez miejscowych wandali' eks- budek drużników, eks-poczekalni i eks-kas, nie jest nikomu obcy. PKP led
wo dysząc finansowo, pozbywa się wszystkiego i wszystkich - jak zbędnego balastu z tonącego okrętu.
Tanio sprzedani
Chcąc uzyskać informację na te
mat planów PKP, związanych z takimi nieruchomościami, musiałem poroz
mawiać wstępnie z wieloma odpowie
dzialnymi osobami. Okazało się bo
wiem, że proces pączkowania zakła
dów, sekcji oraz naczelników odpo
Ten obiekt jest jeszcze w niezłym stanie. Jak będzie wyglądał za rok?
wiedzialnych za poszczególne ele
menty majątku PKP jest niemały. Ba, są sekcje odpowiedzialne tylko za pe
rony, bądź tylko za szyny.
Wracając jednak do tematu. Po po-
______________________________ ■ ŚLĄSKIE CODKI ■
Kiery do tyn mo
Dzisio yno o jednym godajom w radju, telewizorze i gazetach. Walyn- tynki! Aż mie szczynka boli jak to móm głośno pedzieć. Możno se my- ślicie, że te świynto nima nic wert bo ni nasze, a jo bez to żech z dziada pra
dziada Ślónzok byda go Wóm z pa
liczki wybijoł. Możno i mocie recht bo mocka piyknych naszych świónt mómy. Yno tak po prowdzie, chocioż móm 83 lata mie óne nie szteruje. Po
myślicie stary a gupot sie mu zachciy- wo, a sómsiod sie z tego tak uśmioł, że mi padół: Ty mosz ala i dwa boloki, a twoji dzieci sóm glacoki, co znaczy żech je gupi. Jo se zaś myślą, że koż- do przyleżytoś je dobro, coby babie pedzieć, że je do nas zocno. Człowiyk zaś wiy co mioł dziepiyro jak to stra
ci. Yno wtedy to je już zymft po obie- dzie. Jedne co mi w tym świyńcie yno nie pasuje, to to że nikiere dziołchy piyrsze posyłajom karty do synków.
Downo to sie nie godziyło, coby frela piyrszo pokazowała, że i na synku zo- leży. Tyn zaś musioł sie fest nastarać, coby ta sie chocioż na niego pojrzała.
Okazji nie było za wiela coby trefić sie z jakomś gryfhom frelom. Była to abo muzyka, abo odpust, a nikierzy nie uwierzom ale i pońć, majowe i ró
żaniec. Przez cołki miesiónc chodziy- ło sie na nabożyństwo, tóż szło tam i jako porzóndno i pobożno frela doj
rzeć. Najprzód to pora kroków dali szło sie za takóm frelom. Dziepiyro za pora dni szło sie jóm spytać, czy by szło jóm du dóm odkludzić, i to nie dali jak do furtki. Po takim dugim od- kludzaniu nie było już gańba sie jóm spytać czy idzie prziś na zolyty. Jak sie i galan przipodoboł to dała zwóla, yno nie było żodnego sóm na sóm.
Godki, błozny, umizgi to wszysko
wierzchownym zapoznaniu się z no
wym schematem organizacyjnym, zde
centralizowanej PKP, mogłem wresz
cie zasięgnąć informacji u źródła.
Okazał się nim dyrektor Zakładu Nie
ruchomości PKP, Jan Ciszewski, od
powiedzialny za puste, wolno stojące
obiekty.
Powiedział mi, że gdyby ogólna restrukturyzacja kolei państwowych przebiegała równolegle z takim sa
mym procesem dotyczącym lokal-
pod czujnym okiym mamulki abo ta- tulka. Uzaś kiedy mamulka padała, że czas już spać stowało sie i szło jak nejpryndzyj du dom.
Na póńci też szło sie przipodobać obranej frelce. My chodziyli na póńć do Pszowa dwa razy w roku, w czyrwcu i we wrześniu. Procesyjo cióngła sie i cióngła, tela było ludzi.
Za krziżym trzimanym przez mini
stranta szły dzieci, potym chłopy, or
kiestra, wierni ze sztandarami i kape- lonek. Za nim fest dużo ludzi z piyk- nie obstrojonymi figurami świyntych.
Niyść ich trza było dość konsek, były ciynżki toż zaś była przyleżytoś przi
podobać sie jakiś freli. Brali my od nich te figury, a oddowali dziepiyro pod kościołym. Nikierzy mieli mu- skle jak żyniaty wróbel, ale tyż niośli.
Po sumie zaczynało sie odpustowe szalyństwo. Szło dziołsze jakiś piyk- ny, papiórzany kwiotek w szisbudzie ustrzelić abo serce z piernika kupić.
Dobro na piyrsze zolyty była tyż muzyka. Tak żech z mojom Jadwigom zaczon zolycić. Pamiyntom było to w Dzimiyrzy na zolu u Lisa. Tak po prowdzie to jo mioł już po ni oko od downa. Za łeboniów my sie już znali boch jo miyszkół we Łukowie óna w Dzimiyrzy toż daleko nie było, a dzie
ci wszyndzi polezóm. Jeji siostra wy
dała sie tyż kole nas, za chłopa ze Łu
kowa Ymila. Nieroz jóm widzioł jak prziszła na byzuch do siostry. Cho- dziył żech tyż do jeji tatulka, znanego w cołki wsi cieśle Wilyma, pomogać i zarobić trocha piniyndzy. Zolyciyli my 2 lata. Jeji tatulek i mamulka mie już znali tóż byli tymu radzi, a tak po prowdzie kożdo rodzina była rada, że sie zaś kiery z chałupy na swój i wy- niós bo biyda była jak diosi. Chcieli
Opuszczona i zabita dechami na głucho poczekalnia w Radlinie. Nie potrzebna nikomu, wstydliwie kryje się w cieniu wiaduktu
nych kolei - wszystko potoczyłoby się inaczej. A tak, jest tak jak jest. Ponad
to, stary grzech zaniechania - jakim obciąża gminy - przejęcie części kole
jowego majątku, dziś nie zrodziłoby koniecznej redukcji personelu i deka
pitalizacji majątku trwałego. Dyrektor wie za pewne co mówi, jeśli chodzi o punkt widzenia PKP. Zapominać za to zdaje się o tym, że gminy borykały się i borykają nadal ze zbilansowaniem kolejnych rocznych budżetów. Jedyną alternatywą w obecnym stanie rzeczy, dyrektor widzi w sprzedaży obiektów.
Ceny do uzgodnienia. Do wytargowa
nia.
Jeżeli nie znajdą się chętni, mienie niszczeć będzie do czasu, aż ktoś ze- chce kupić obiekt tylko gwoli odzy
skania cegieł. Smutny los każdego biedaka.
J.A.B.
sie my żynić yno napoczła sie wojna i w listopadzie wziyni mie na przimu- sowe roboty do lagru. Robiyłech przi kładzyniu szosyji w Grossholbach.
Na wesele pościć mie nie chcieli, w końcu dostołech 2 tydnie wolnego.
14 lipca 1940 r. wziyni my ślub i zaro po nim nazod do lagru. Puściyli mie dziepiyro w grudniu 1940 r. ale ni na dugo. Jak prawie kożdego chłopa, kierego nie zawarli w obozie, wziyni mie do Wehrmachtu. Taki to było te nasze życi do kupy yno osobno pra
wie piyńć lot. Piyńć lot wytli nom z naszego młodego życio.
Łóńskigo roku mieli my mieć szumno gościna 60 lot po ślubie.
Wszysko było poszykowane, mszo posztelowano, zol też, małe bajtle wierszyki już umiały nikierzy i gy- szynki już mieli. Yno Jadwiga nie do- czkała, straciyła sie dwa tydnie pryn- dzyj. Tóż chłopy pod wiela mocie komu nie bydźcie pragliwi i niech ni ma wóm żol na znaczek, kupcie karta abo kwiotek i dejcie go swoji babie. A wy babeczki dejcie kusku swojim chłopeczkóm. Pamiyntejcie, kiery do tyn mo! A dejcie se pozór, coby być do sia takimi, że kiery na was pojrzy powiy: On mo jóm rod, ona mo go rada.
Karlik
MARKLOWICE
Na półmetku
Seria spotkań radnych z mieszkań
cami, zorganizowanych pod koniec stycznia była podsumowaniem doko
nań władz gminy do połowy kadencji.
Przedstawiono zamierzenia gminy na najbliższe dwa lata.
Do najważniejszych zadań należą budowa gimnazjum oraz kanalizacji sanitarnej. Mieszkańcy nie zgłaszali do tych planów poważniejszych za
strzeżeń. Byli tacy, którzy pytali, czy budowa gimnazjum jest konieczna, zgłaszano pomysły, by na ten cel przeinaczyć Dom Nauczyciela po opróżnieniu mieszkań. Jednak wyja
śniono, że takie rozwiązanie nie jest możliwe. Mieszkańcy chcieli też uzy
skać informacje na temat zasad udzie
lania pomocy społecznej, pytali o ro
boty drogowe i chodniki a także wy
sokość diet radnych. Dużo zastrzeżeń
GORZYCE
Temat nieprawidłowości związanych z przetargami, dokonywanymi przez komisję przetargową w Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach, nie po raz pierwszy byl jednym z tematów obrad sesji Rady Powiatu. Tym razem Komi
sja Rewizyjna przedstawiła wyniki kompleksowej kontroli 14 przetargów roku 2000.
Przerargi do prokutatury
W wyniku kontroli stwierdzono, że zostały naruszone m.in. art. 37 pkt 1 - o przetargach oraz art. 138 ust. 1 pkt 12 - ustawy o finansach publicz
nych. Błędami kardynalnymi komisji przetargowej były uchybienia formal
ne w tworzeniu umów. Należy do nich zaliczyć 3 „oferty” złożone bez pod
pisów. W 6 innych brak było ustalenia wartości zamówienia - dotyczyły one dostawy żywności oraz artykułów chemicznych dla DPS. Kwestię ceny i ilości dostarczanego asortymentu to
warów (w skali roku!) pozostawiano do uznania oferentom. Nie dość tego zawierano umowy na trzyletni okres i dopiero post factum (po pewnym cza
sie?) zawierający dostrzegł swój błąd.
By go naprawić, starano się poprzez wprowadzenie aneksów, ograniczyć czasowy zakres obowiązywania umów.
Kiedy, jak to mówią, mleko się już rozlało - chciano unieważnić przetar
gi. Okazało się, że od strony formal
no-prawnej jest to niemożliwe. Taki pogląd, po konsultacji z prawnikami, przedstawił Zarząd Powiatu. Z uwagi na wykazane naruszenie przepisów, przewodniczący komisji przetargowej został zwolniony. Stopień winy i od
powiedzialności dyrektora DPS zo
stanie oceniony przez rzecznika dys
cypliny finansów publicznych.
Stwierdzono, że w obecnej fazie wy
jaśniania nieprawidłowości, zawie
szenie dyrektora DPS w pełnieniu funkcji służbowych nie wchodzi w ra
chubę. Stwierdzono też, że na wnio
sek Prokuratury cała dokumentacja dotycząca przetargów została już jej przekazana.
Dyrektor DPS uzasadniał, iż nowe ustawy o samorządzie terytorialnym, służbie zdrowia i finansach wprowa
dziły wiele zamieszania i niepewności w poczynaniach podległej mu admi
było do utrzymania dróg powiato
wych podczas zimy, wyjaśniono, że po zatrudnieniu przez Powiatowy Za
rząd Dróg innej firmy, sytuacja się po
prawiła. Uczestnicy spotkań chcieli wiedzieć ile pieniędzy gmina prze
znaczyła na oświetlenie ulic oraz oczyszczanie. Mówiono również o nowym systemie wywozu śmieci wprowadzonym w Marklowicach.
Gmina zakupiła kontenery, które były przekazywane właścicielom po
sesji za darmo - mówi wójt Tadeusz Chrószcz. Włączyło się do tej akcji ponad 80% mieszkańców. Mogli oni sami wybrać firmę wywożącą śmieci spośród czterech, które wyraziły chęć obsługiwania Marklowic. Każdy z właścicieli posesji mógł skorzystać z takiej oferty, która mu odpowiada.
(jak)
nistracji. Wierzy też, że jego 130-oso- bowy personel działał w zgodzie z własnym sumieniem i na rzecz za
pewnienia jak najlepszych warunków bytowania mieszkańcom DPS. Do
wodził, że powstałe błędy są w więk
szej części wynikiem nieporozumie
nia, gdyż art. 15 wyłącza konieczność przeprowadzania pisemnego zamó
wienia na żywność. Wywieść z tego można wniosek, że dyrektor DPS do
kładał swym pracownikom niepo
trzebnej roboty, za którą ich jeszcze później ukarał. Nie poddając dyrek
torskich wywodów ocenie, zauważyć trzeba, że zabrakło w tej wypowiedzi tematyki strat finansowych. Zmarno
wanych funduszy publicznych. Skar
ży się za to Dyrektor na dziennikarzy, że psują zdrową atmosferę panującą dotychczas wśród jego personelu.
Do całości poruszanych zagadnień ustosunkowały się kluby Unii Wolno
ści i Unii Samorządowej. W swym oświadczeniu wyraziły głęboką dez
aprobatę dla Zarządu Powiatu. Za naj
mniejsze przewinienia uznały - zbyt wolne tempo wprowadzania w życie strategii rozwoju powiatu, a za to - odwrotnie proporcjonalnie poszerza
jącą się szarą strefę zarobkowania.
Brak jawności życia publicznego upa
trują jako jeden z podstawowych czynników, umożliwiających zaist
nienie nieprawidłowości przeradzają
cych się w afery gospodarcze. Z naci
skiem podkreślili, że każdy rachunek krzywd musi zostać wyrównany.
To szlachetne oburzenie na pewno jest słuszne. Szkoda tylko, że w mo
mencie gdy nie da się już odrobić strat finansowych. Obawiam się, że jeszcze większe oburzenie może wymieść z życia publicznego i oburzających się, i sprawców tego oburzenia. Każda bo
wiem cierpliwość ma swe granice.
J.A.B.