• Nie Znaleziono Wyników

Tekst o fotografii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tekst o fotografii"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Kowalewicz

Tekst o fotografii

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2 (50), 178-183

(2)

pisuje się je p ry w a tn e j koresp o n den cji pisarzy. Trzeba jed n ak od­ wołać się do k o n stru k c ji m etodologicznych w yjaśn iający ch ta k i sta n rzeczy, uw zględniając dy stan s h isto ry czn y oraz funkcje, jak ie p e ł­ niły w świadom ości tw órcy.

U znanie bądź odrzucenie foto grafii jako „jedn ej ze sztu k u p raw ia ­ nej przez Stanisław a Ignacego W itkiew icza” je st prob lem em b a ­ daw czym i nie m ożna p rzejść obok niego obojętnie, p rzy jm u ją c „z g ó ry ” jedno z a lte rn a ty w n y c h rozw iązań. K ażdy bow iem m a ­ te ria ł sprow adzony do fałszyw ych zagadnień zaprow adzi nas w złym k ieru n k u . Jeżeli jed n a k p o staw im y p rzed nim w łaściw e histo ry cz­ nie p y tan ia — uzyskam y tra fn e odpowiedzi.

Piotr Piotrowski

Tekst o fotografii

Lecz czyż nie jest gorszy od analfabety -fotograf nie umiejący odczytać swoich własnych dziel.

W . B e n ja m in .

K o nceptualizm zrezygnow ał z tw orzenia dzieł sztuki. N ajisto tniejszy odtąd m iał być pom ysł, idea. Należało ją ujaw niać p rzy użyciu elem entów n e u tra ln y c h , w ykorzy sty w anych in stru m en taln ie. S tąd użycie fotografii, w ykresów , m ap, tablic 1. D al­ szym k rokiem n a tej drodze b yła pró ba m etasztuk i, analiz sięga­ jących do języka logiki, sem iotyki, filozofii. C h a ra k te ry z u ją c obec­ ne poszukiw ania w fotografii, nie należy pom ijać dośw iadczenia konceptualnego. P ew ną k om plikacją może być przejście od foto­ g rafii jako „ in s tru m e n tu ” do fotografii jako zasadniczego p rze d ­ m iotu reflek sji. N aw et m a rg in aln e w spółuczestniczenie fotografii w ru ch u k o n ceptualn y m nie pozostało bez w pływ u na c h a ra k te r p ro ­ cesów, k tó re zachodzą w fotografii. J e d n ą z w idocznych płaszczyzn w pływ u są konsekw encje re fle k sji m etodologicznej, jak ą u p raw iał konceptualizm . W pokazach w ielu a rty stó w korzy stający ch z foto­ g rafii czy tw orzących fotografię „ lite ra ck ie ” dyw ag acje z a jm u ją n ie ­ rzadko więcej m iejsca niż sam e m anipulacje, badanie czy ek s­ p ery m en to w an ie w sferze fotografii. Z byt często seria pięciu czy dziesięciu fotogram ów opatrzona jest długim w yw odem . O czyw isty

1 S. Morawski: ...to w ielo funkcyjn y instrument... Rozmowę przeprowadził J. Olek. „Nurt” 1978 nr 12.

(3)

179 R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y

je st fak t, że w szelkie „ a k cje ” , „d ziałania” , „b ad an ia” itd. zostają w ty m układzie zdom inow ane przez „ lite ra tu rę ” . F oto grafia w w ielu p rzy p ad k ach — w łaśnie ta fotografia niby poszukująca sta je się „ lite ra tu rą ” dzięki sw em u literack iem u otoczeniu. Nie tylko o sam ą obecność słów — „ lite r a tu r y ” — w przekazie arty sty czn y m tu ta j chodzi. Isto tn e je st to, że „ lite r a tu r a ” dom inuje, je st w przekazie n ajw ażniejsza, określa sens działania a rty s ty i zarazem opowiada zdarzenie arty sty c z n e . B ardzo często nie jest to badan ie mediów, lecz budow anie „ lite ra ck ic h ” prog ram ó w ich analizow ania.

G dyby bliżej p rzy jrze ć się rozm aity m kw estiom w ynikłym w roz­ w ażaniach o fotografii, nie sposób nie dostrzec problem u, k tó ry często pojaw ia się w teo rety czn ej reflek sji nad sztuką. J e s t to p y ta ­ nie o to, czy dzieło sztu k i zaw iera w sobie pew ne im m anen tne zna­ czenia, czy też jego dopełnienie dokonuje się w obiegu społecznym . W ty m ostatn im p rz y p a d k u jego sens, jak pow iedziałby S. Lem , „ stabilizuje s ię ” w odbiorze 2. Sens jest zatem stw arzan y , jako tak i w dziele nie istnieje, n ie m ożna do niego obiektyw nie dotrzeć. S z tu ­ ka k o n ceptualn a, niezależnie od sto pn ia świadom ości tegoż aspektu, w jak iś sposób dow artościow ała odbiorcę, p ostaw iła na jego a k ty w ­ ność. K onceptu alizm m ożna zin terp reto w ać jako w yciągnięcie w nios­ ków z tak iej m ożliw ości rozw iązania p roblem u sensu. Po cóż pośw ię­ cać w iele czasu, en erg ii i m a te ria łu n a tw orzenie pełnej s tru k tu ry przedm iotow ej dzieła sztuk i, jeśli w obiegu społecznym z tym p rzed ­ m iotem (a w łaściw ie z jego sensem ) m oże stać się w łaściw ie w szyst­ ko. W ystarczy ty lk o przew idzieć ograniczoną liczbę p u nk tów sty k u tw órcy i odbiorcy. P rz y o graniczeniu do m inim um ty ch pun któ w k o n tak tu a rty s ta w yznacza jed y n ie p u n k ty kluczow e (n ajw ażn iej­ sze?) albo takie, do k tó ry c h p rzy w iązu je się pew ną wagę i chce się jed yn ie te p u n k ty uczynić podstaw ą k o n tak tu społecznego. Za­ pis k o n c e p tu a ln y b y łb y p ew n y m „m inim um k o n ta k tu ” . D opełnienia nie a k c en tu je się w sw ym konceptualizm ie. To „m inim um k o n tak ­ t u ” m a jed n a k p ew n ą „m oc” prow adzenia aktyw ności m en taln ej odbiorcy. N ad dopełnieniem a rty s ta jeszcze w jakiś sposób panuje. Nacisk na d opełnienie jest b ardziej zdecydow anie obecny w kon- tekstualizm ie. Oczywiście nie je st to ani siłą, ani słabością ruchu. A może w łaśnie tylk o słabością, jeśli uznam y, że jed n ą z płaszczyzn sztuki, ale rów nież „ n ie -sztu k i”, jest dialog z odbiorcą. K o n tek stu a- lizm nie um ożliw ia w łaściw ie tak iej „dialogow ej” — w znaczeniu bachtinow skim — in te rp re ta c ji sto su nk u odbiorcy i a rty sty . Mówiąc inaczej, jak o ab so lu ty zacja odbioru k o n tekstu alizm w ybiera s ła ­ bości, k tó re się z tą postaw ą wiążą.

W p rzy p a d k u p y ta n ia o sens w foto g rafii m am y zatem dwie m ożli­ we odpowiedzi. W p rzy p a d k u p ierw szym sens fotografii w ynika ze spotkania „ fra g m e n tu ” działalności tw órcy i tego, co wnosi odbiorca.

(4)

W p rzy p a d k u d ru g im ty lk o odbiorca je st ak ty w n y , w szystko ro z ­ strzy ga się w procesie odbioru. By dobrze zdać sobie sp raw ę z moż­ liw ych o dczy tań fotografii, odw ołajm y się do p rzy k ła d u . W ro z ­ w ażaniach k ry ty k ó w p rz y jm u je się założenie, najczęściej przew aż­ nie m ilcząco, że większość ludzi w dość zbliżony sposób odczyta sens działań fotog rafującego (np. sens sz tu k i ko nsu m p cy jn ej). Innym i słowy, b y pow ołać się n a znane p rzy k ła d y R. B arthesa, lek tu ra fo­ tog ram ów film ow ych albo zdjęć z „ P a ris-M a tc h u ” je s t p rzy kład em „ o b ie k ty w n e j” , w yczerp ującej sens „ le k tu ry ” 3. W łaściw y k ry ty k o ­ wi sposób o d b io ru s ta je się w d o d a tk u p e w n ą norm ą odbioru. Nic bardziej m ylącego — p rz y k ła d B a rth e sa je s t św iadectw em jed n o ­ stkow ej le k tu ry , specyficznej g ru p y odbiorców : k rę g u znawców. K iedy w ięc m ów i się często o recep cji fotog rafii, p opełnia się ta k i w łaśnie b łąd — określony specyficzny ro dzaj le k tu ry pró bu je się „nałożyć” na różne m ożliw e k ręgi odbiorców . In te rp re ta to r ignoruje ich re a ln e zachow ania, h ipotetycznie w y jaw ia m u je k ry ty c z n y sposób le k tu ry . U działem ilu odbiorców m oże być sens o d k ry ty p rzez B a rth e sa w „ P a ris-M a tch u ” albo ż u rn a lu m ody?

J a k zatem fu n k cjo n u je fotografia w obiegu społecznym ? A rty sta w łącza się w u k ład „ z a sta n y ”, k tó ry m oże prag n ąć zmienić, ale w ty m , co czyni, m usi działać rozsądnie i zgodnie z ekonom iką tw o rzen ia. B y zniszczyć pew ne re g u ły i proponow ać now e form y k o n tak tu , m usi znać sta re i ta k działać, b y opozycja i zm iana b yły m ożliwe. Nie w szelkie działanie a rty s ty niszczy re g u ły — czasem te re g u ły jeszcze lepiej pozw alają się stosow ać. O dbiorca, używ ając ich, nie c z u je „o p o ru ” m ate rii, n a w e t lepiej „ p o rz ą d k u je ” działal­ ność tw ó rcy czy jego dzieło. S ta re re g u ły zupełnie dobrze „ p rz y ­ s ta ją ” do „now ej s z tu k i” , z k tó rą zetknęła się publiczność. Także w p rzy p a d k u fotografii b ra k w w ielu p rzy p a d k a c h sygnałów za­ ta rc ia g ran ic y m iędzy sz tu k ą a życiem . Je śli istn ieją — są na ele­ m e n ta rn y m poziom ie p ro g ra m u tw órcy, nie zaś po stro n ie jego rzeczy w isty ch działań. Te zaś są tak try w ia ln e , że odbiorca k ilk a ­ k ro tn ie p okonyw ał te n próg. N aw et w ięcej, to w łaśnie odbiorca re p re z e n tu je postaw ę „ k ry ty c z n ą ” , „badaw czą” , i dokładnie a n a li­ zu je ten próg. W brew pozorom odbiorca nie tk w i w ow ej „ try w ia l­ ności”, je s t po nad nią. To a rty s ta je s t „zdziw iony”, p ró b u je coś „od­ k ry w a ć ” , co odbiorca już daw no d okonał i dlatego ich k o n ta k t na ty m poziom ie tra c i podstaw ę. D ziałanie a rty s ty nie je st w stan ie — w tej sy tu a c ji — w y trącić widza z żadnego ste re o ty p u . Odbiorca raczej oczekuje, k ied y tw órca porzuci jego stereo ty p o w y obraz. Nie je s t i nigdy nie b yw a tak , że dialog m iędzy a rty s tą a publicznością zaczyna się od zera. A rty sta w jak im ś zakresie m usi liczyć się z od­ b iorem „ z a sta n y m ” i dlatego w łaśnie dialog sy tu u je się pow yżej

• R. Barthes: Mit dzisiaj. W: Mit i znak. W arszawa 1970, s. 33—46; idem:

(5)

zera. W p rzy p a d k u użycia fo to g rafii „gotow ej” dialog odbyw a się b ardzo blisko zera i stąd w ynika m ała „ a trak c y jn o ść ” ta k pojętego k om unikow ania dla odbiorcy. Dialog jest jak gdyby na stałe n a s ta ­ w iony n a poziom bliski zeru. N ajczęściej używ a się tu ta j tra d y c y j­ n y ch re g u ł estetycznych, fu n k cjo n u jąc y c h w świadom ości potocz­ nej. I choć rzeczyw iście w obiegu społecznym fotografią m oże stać się w szystko, zawsze pozostajem y n a obszarze w łaściw ym stanow i świadom ości potocznej. M ówiąc „w szystko” , jednocześnie hip ote­ tycznie zakreślam y obszar n asy cenia się znaczeniam i w obiegu spo­ łecznym . W brew pozorom fo to g rafia nie m usi „o b rastać” w obiegu potocznym bogatym i znaczeniam i, co już w tekście su gerow aliśm y n iejedn ok rotn ie. J e j „d o k u m entalno ść” o raz zastan y poziom odbio­ r u czynią tu swoje. N ajb ard ziej oczyw ista je st „d o k u m entalno ść” tzw . fotografii „go to w ej”. N ieistotn e dla naszych rozw ażań jest w te j chw ili w skazyw anie n a tra d y c ję używ ania elem en tów goto­ w ych w sztuce i szukanie zw iązków m iędzy różn o rak im i te n ­ dencjam i w ty m zakresie. In te re s u je nas p ew na w e rsja k o rzy sta ­ nia z fotografii „go to w ej”, zw ana dalej użyciem „d ogm atycznym ” . Ja k ie e fek ty uzyskam y, używ ając tzw . fotografii „goto w ej” na spo­ sób „d og m atyczny” . T ak zw any estetyzm m usim y chyba odrzucić. By odbiorca zn ał sposób „czy tan ia” gotow ej fotografii, b y p rzy ją ł „ a n ty e ste ty c z n y ” w zór odbioru, p o jaw ia się ko m en tarz tw ó rcy (mo­ że to być k ry ty k ) ekspozycji. K o m en tarz — w prow adzenie do „an- ty e ste ty c z n e j” le k tu ry — to w łaśn ie form a „ lite r a tu r y ” . Z apew ne jed n a k z „ lite r a tu r y ” należałoby zrezygnow ać? Co wów czas stan ie się z fotografiam i? F o tog rafia pow inna nasycać się bogactw em zna­ czeń w obiegu społecznym . J a k w idzim y, m ożna to stanow isko, m im o różnic w punk cie w yjścia, uznać za zbliżone do ko n tek stu alizm u . Oba te n u rty , biorąc za podstaw ę in n y m a te ria ł w yjściow y, ak cen­ tu ją znaczenie społecznego obiegu, „m o m entu h istory czneg o ” , czy­ niąc „bezw olnym ” p rze k a z fotograficzny, a n aw et zupełnie negując tzw . tw órcę (czyni to m ocniej fotog rafia „gotow a”). W p rzy p ad k u fotografii „gotow ej” tw ó rcą sta je się k ry ty k , org an izato r w ystaw y. U żyw ając fo to g rafii gotow ej, a k c e n tu je się znaczenie „n ad d an e” ; nie zw iązane są one z sam ą foto g rafią (zdjęciem), a raczej z oko­ licznościami, w k tó ry c h fotografia się znalazła lub z n a jd u je się. Oko­ liczności te p rz y d a ją w alorów i znaczeń fotografii, nie zm ieniając fu n k cji fo to g rafii (zdjęcia), k tó rą w ty m p rzy p a d k u je s t „balsam o­ w an ie” czasu.

Mówiąc o p roblem ach, jak ie nasuw a „dogm atyczne” użycie foto­ grafii „gotow ej” , nie m ożna pom inąć k w estii re d u k c ji procesu ko­ m unikow ania do u k ła d u dzieło (fotografia) — odbiorca. P a rad y g m a t procesów k o m un ik ow an ia ulega tu ta j sw oistej tra n sfo rm ac ji, m odel ko m unikow ania pozbaw iony zctetaje jednego z podstaw ow ych ele­ m en tów — nadaw cy. O dtąd odbiorca zdany jest w yłącznie na sw e w łasne możliwości. K o m un ik acja a rty sty c z n a p rz y b ie ra właściwie

(6)

postać „au to kom u n ik acji” a zdjęcie je st jed y n ie „w yzw alaczem ” tego procesu. Pow iedzenie, że d ziałają w ty m p rzy p a d k u regu ły in te rp re ta c ji k u ltu ro w e j, niczego nie rozw iązuje. Owe reg u ły k u l­ tu ro w e ro zk ła d ają się nierów n o m iernie m iędzy g ru p y odbiorców. O dbiorcy m ają różne ko m p etencje ich użycia. W ięcej, m ogą one praw dopodobnie zapew nić poziom kom unikow ania w pobliżu zera. Je d y n ie w szczególnych p rzy p adk ach, gdzie działają różno rakie zm ienne psychiczne czy psychospołeczne, ta k p o jęta ko m unikacja może mieć c h a ra k te r p rze k ra cz a ją c y w yraźn ie podstaw ow y poziom k o n tak tu . Nie w ykluczone, że ca ły p roblem p rzesu w a się w tedy w stron ę psychologicznej in te rp re ta c ji, indyw idualizującego, psy - chologistycznego ujęcia pro cesu od bioru fotografii. Z powyższego w ynika dość jasno, ja k łatw o o ste re o ty p y w obrazie odbiorcy. Tego uproszczonego obrazu odbiorcy nie u strzeg li się także niek tórzy tw órcy. Szczególnie zaś ci, k tó rz y w swej działalności p ró b u ją b a ­ dać zasady działania m ass-m ediów i e fek ty ich oddziaływ ania. Bio­ rąc za p u n k t w yjścia ste re o ty p odbiorcy bezw olnego wobec m e­ diów, dokonują m an ip u lacji, k tó re w efekcie są jed y n ie ich w łas­ nym i stereoty p am i. J e st to m . in. w ynikiem zgody w ielu tw órców na idee Mc L uhan a. U czynienie ich p u n k te m isto tn y m w ielu dzia­ łań nie mogło przynieść nic dobrego, arty ści, k tó rz y p rag n ę li w pro­ wadzić do sw ej p ra k ty k i elem en ty k ry ty czn e, wobec pom ysłów Mc L u han a pozostali bezkry ty czn i, ulegli wobec m ediów. Odbiorca m ediów je st b ardziej w olny, niż nam się w ydaje. S te re o ty p od­ biorcy, k tó ry m p osług u ją się tw órcy, w ystępow ał tak że w daw nych b ad aniach nad m asow ym kom unikow aniem , ale coraz częściej od­ chodzi się od ta m ty c h w yobrażeń. Być może, że działania a rty sty c z ­ ne p rzy ję ły w łaśnie ten stereotypow y, u trw alo n y w b ad an iach nad kom unikow aniem m asow ym obraz odbiorcy. Tw órcy w y b rali n a u ­ ko w y obraz odbiorcy, k tó ry jednak, jak się okazało, w ym aga p rz e ­ pracow ania. I dziw ne, że a rty śc i trw a ją w iernie p rz y ty m obrazie, nie b a d a ją na w łasn y sposób procesów odbioru, nie p ro p o n u ją nic, co m ogłoby wzbogacić nasz ob raz procesu recepcji.

A kceptując pew ien stereo ty p odbiorcy, tw ó rcy m usieli jednocześ­ nie ograniczyć pole sw ojej działalności i jej efektyw ność. To, co p rzy ję to jako „m inim um k o n ta k tu ” , okazało się nieporozum ieniem , n ie dotyczyło odbiorcy, te n bow iem m iał postaw ę o tw a rtą wobec m ediów albo p rzy n a jm n ie j odm ienną od przyp isyw anej.

W iele m iejsca w ty m szkicu poświęcono zastrzeżeniom wobec „dog­ m atycznego” użycia fotografii. W tej sam ej koncepcji obecna jest p ew n a doza optym izm u. L ik w idu jąc a u to ra-tw ó rcę, zw olennik foto­ g ra fii „gotow ej” tra k tu je p race w szystkich fo to g rafu jący ch jak o jednakow o w ażne albo p rzy n a jm n ie j m ające jednakow e szanse u czestnictw a w obiegu społecznym rozum ianym szeroko. M iędzy in n y m i w ram ach pokazów i w ystaw fotograficznych, w galeriach, m uzeach sztuki itp. Nie m a zatem podziału na pro fesjo n alistó w

(7)

183 R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y

i am atorów , ginie ów o stry podział ta k długo obecny w p rak ty c e i m yśli teoretyczn ej. K oncepcja ta je st w sw ych podstaw ach egali­ ta rn a , dem okratyczna. Zgodna z tre n d a m i, jakie m ożna obserw o­ wać w w ielu dziedzinach sztuki, gdzie granica m iędzy am ato rstw em a zaw odow stw em coraz b ard ziej ulega zatarciu (np. te a tr — te a tr studencki, te a tr g ru p itp.).

Obieg społeczny jest zróżnicow any, w szczególności na dw a w yróż­ nione kręgi odbiorców. Foto grafia „gotow a” — obraz św iata, k tó ­ r y na zdjęciach jest u trw a lo n y — m oże zyskać odm ienną w artość i znaczenie w obiegu kry ty czn y m . W „ le k tu ra c h ” antropologa, hi­ sto ry ka, etn o g rafa zdjęcia te m ogą otrzym ać dość bogatą i w yszu­ k an ą in te rp re ta c ję . M ogą zaw ierać w iele inform acji w ażnych dla badaczy tychże dyscyplin. T ylko „n aukow e” le k tu ry m ogą w ydo­ b y ć z nich głębszy sens. Sens o dm ien ny od sugerow anych przez nas sensów odczytyw anych w obiegu potocznym . S y tu a cja podobna jak z wcześniej p rzy w o łan y m p rzy k ład em le k tu r R. B a r th e s a 4, W. B enjam ina 5 czy P. B ourdieu 6. W iele zaw arty ch w ty m szkicu uw ag w ym aga egzem plifikacji, ty m bardziej że nie w szystko, co powyżej napisano, je st m ożliw e do „p ełnego” zaakceptow ania. I choć pojaw ił się w ty m obrazie elem en t przeryso w ania, gdyby ktoś po­ szukiw ał przykładów , łatw o odnajdzie je w k ręg u tw órców „foto- -m e d iu m -a rt” . Je d n a k żadna niepochlebna opinia nie sprow okuje uczestników tego ru c h u do porzucenia uznania dla tech n ik i-n arzę- dzia i w yruszenia w podróż po to, co nieznane i co będzie p e rm a ­ n e n tn y m p y tan iem o sens 7.

K azim ierz K ow alew ic z

Poszukiwanie sensu semiotyki

Coraz m odniejsza dziś sem iotyka zn ajd u je się ciągle jeszcze w stan ie p ełn ej nieokreśloności, zarów no tem atycznej, jak i m etodologicznej. J e st to więc zapew ne najciekaw szy m om ent w dziejach tej dyscypliny. Praw dopodobnie u stąpi on niedługo m iejsca absolutyzacji i sp etry fik o w an iu jednej z obecnie krążących koncepcji teorii znaku. Z anim jed n a k to się stanie, m ożem y obser­ wować in te resu jąc e ścierania się ró żn ych tra d y c ji m yślow ych i róż­

4 Ibidem.

5 W. Benjamin: Mala historia fotografii. W: Twórca jako wytw órca. Po­ znań 1975.

6 P. Bourdieu (i in.): TJn art moyen. Paris 1965.

7 P. Ricoeur : Bronić sensu za w szelką cenę. Rozmawiał S. Cichowicz. „Kul­ tura” 1974 nr 35.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sukcesorzy - hobby czy uwarunkowanie genetyczne? Ma³e conieco nie tylko o fotografii Ma³e conieco nie tylko o fotografii.. W ka¿dym wiêkszym mieœcie mo¿na by³o znaleŸæ

dr Honoraty Limanowskiej-Shaw uzmysłowił nam, że podstawą każdego leczenia endodontycznego jest nale- żyte opracowanie kanałów korzeniowych i znalezienie tych,

daj~cego przejSciu mi~dzy oligocenem a miocenem (D. Pogl~dy te nie potwier- dzalyby wi~c wniosku wiekowego, ktory dla polskich odpowiednikow mikro- faunistycznych

Po włączeniu radia przyciskiem Alarm wybierz alarm, który chcesz wyłączyć, a następnie przyciskami Prev lub Next wybierz ustawienie Off w celu wyłączenia alarmu i

1) Wykonania przedmiotu umowy. 2) Zorganizowania zaplecza budowy oraz urządzenia i zabezpieczenia na własny koszt terenu budowy oraz podjęcie niezbędnych środków

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

Zmierzam tym samym do twierdzenia, że – po czwarte – skoro na gruncie procesów poznawczych kształtują się immanentne przedmioty intencjo‑ nalne (korelaty tego, co