• Nie Znaleziono Wyników

Jędrzej Wowro

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jędrzej Wowro"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Głazik

Jędrzej Wowro

Wadoviana : przegląd historyczno-kulturalny 5, 100-105

(2)

JĘDRZEJ WOWRO ( 1 8 6 4 - 1 9 3 7 У

Anna G lazik

Ję d rz e j W o w ro (A n d rze j W aw ro) je s t tw ó rc ą d re w n ia n y c h ś w ią tk ó w n ie r o z e r w a ln ie z w ią z a n y m z W adow icam i. U rodził się i um arł w G orzeniu Dolnym , tutaj w okresie m ię d z y w o je n n y m t w o r z y ł s w o je rzeźby, ta k w ażne dla polskiej sztuki lu dowej. W arto w ięc przybliżyć nieco tę niezw ykle interesującą postać.

O W ow rze napisano ju ż wiele, choć są to, niestety, opracow ania frag m en­ ta ry c z n e . P o za k s ią ż k ą T a d e u s z a Sew eryna2, zresztą nie w o lną od błę­

dów, brakuje m onografii, która zebrałaby w sze lkie dostępne na tem a t artysty infor­ m acje i pod dała analizie je go niezw ykle bogatą tw órczość. Brakuje przede w szyst­ kim pełnego katalogu prac, a je g o sporządze nie utrudnia fakt, iż rzeźby te znaj­ dują się w różnych m uzeach, ja k rów nież w w ielu kolekcjach pryw atnych. Jego dorobek rzeźbiarski je st bardzo duży. Sam o M uzeum Etnograficzne im. S ew eryna Udzieli w K rakow ie posiada około 40 prac je m u przypisyw anych, w M uzeum im. Em ila Zegadło w icza w G orzeniu G órnym znajduje się ich kilkanaście. Rzeźbam i W ow ry w sw oich zbiorach poszczycić się m ogą Państw ow e M uzeum E tnograficz­ ne w W arszaw ie, M uzeum G órnośląskie w Bytom iu, M uzeum im. Stanisław a Fi­ schera w Bochni czy M uzeum Ś ląskie w Katow icach. Poza tym liczne m uzea posiadają pojedyncze egzem plarze je g o dzieł. P onadto ogrom na grupa prac znaj­ duje się w kolekcjach pryw atnych, m. in. w W adow icach czy Krakow ie. C zęść rzeźb znajduje się w m uzeach i pryw atnych zbiorach zagranicznych a dotarcie do w szystkich tych m iejsc utrudnia fakt, że inform acje te nie były dotąd zebrane i opublikow ane. O becnie rzeźby je g o stanow ią cenn y nabytek w ielu kolekcji, ale znane i chętnie kupo w ane były ju ż w o kresie m iędzyw oje nnym . N igdy je d n a k ich sprze d a ż nie p rzynio sła a rtyście całkow itej niezale żności m ate rialne j, nigdy rów nież nie zn a la z ł uzna nia w sw o im najbliższym o toczeniu, gdzie tra kto w a n y był ja ko nieszkodliw y dziwak.

Zresztą cała biografia W ow ry przepełniona je st cie rpieniem , naznaczona w alką o przetrw anie . W ow ro u rodził się 13 listo pada 1864r. w licznej ro dzin ie w ójta G orzenia, Jana W owry. Od najm łodszych lat przyzw yczajony do pracy, nie m iał m ożliw ości u czen ia się. P o czątkow o w yp a sa ł bydło, ju ż w tedy s tru g a ją c liczne figurki. Nie znajdow ało to uznania w oczach ojca, który w ielo krotnie karał go za takie m arnow anie czasu. Szybko je dnak m usiał W ow ro zapo m nieć o rzeźbieniu,

(3)

zm uszony w wieku lat 17 do opu szczenia dom u. Od tego czasu przez w iele lat w ędro w ał w poszukiw aniu pracy, w racając co ja kiś czas do G orzenia. P odejm o­ w a ł się ciężkiej pracy w kopalniach, przy w yrębie lasu, w kam ieniołom ach. Ko­ lejne w ypadki, którym ulegał zm uszały go do pow ro tów do dom u, z którego je d ­ nak stale m usiał w yjeżdżać w pogoni za ja kąkolw iek pracą. D w ukrotnie ożeniony (pierw sza żona, 20 lat od niego starsza, zm arła w 1904r.), m iał czw ó rkę dzieci z drugiego m ałżeństw a. Trzy córki zm arły, pozo stał mu tylko syn - Jan. Bez d o ­ brej, stałej pracy rodzina W ow rów żyła w ciągłej biedzie, w ielo krotnie głodow ała. W ydaje się niem ożliw ym , aby tyle nieszczęść m ógł p od źw ig nąć je den człow iek. A je d n a k „n ę k a n y c h o ro b ą i n ie d o sta tka m i - a z w ie kie m co ra z to bardziej pokurczony i mniejszy, ze sparaliżow aną połow ą tw arzy - artysta n ie d aw ał się biedzie. Ś m iał się (...) do św iętych sw oich i ptaszków ”3, odn ajdując w tworzeniu radość i sens życia. M ieszkając w G orzeniu w yko nyw ał liczne rzeźby, które usta­ w iał na drzew ach i w przydrożnych kapliczkach. Niektóre z nich zabierał na oko­ liczne ja rm arki i odpusty, tam usiłując je sprzedać.

Jego tw ó rczo ść p o zo stałaby pew nie nieznana szerszem u kręgow i odbiorców , gdyby nie znajom ość z Em ilem Zegadłow iczem , znakom itym literatem okresu m ię­ dzyw ojennego, założycielem grupy literackiej „C zarta k” . To w łaśnie dzięki Z eg a­ dłowiczowi, który bohaterem je dnej ze sw ych ballad uczynił W owrę, który kupow ał jego rzeźby a w sw oim dw orku stw orzył kolekcję je g o prac, sztuka W ow ry stała się znana. Do ich spotkania doszło w 1923r., kiedy to żona W ow ry przynio sła do dw oru Z eg adło w icza w yrzeźbione przez m ęża prace. Z egadłow icz, rów nież histo­ ryk sztuki, zachw ycony indyw idualizm em , ja k i urokiem rzeźb, zapragn ął o sob i­ ście poznać ich tw órcę. Tak rozpoczęła się ich znajom ość, która z czasem przero­ dziła się w przyjaźń. Ten okres w życiu W ow ry przyniósł pew ną popraw ę sytuacji m aterialnej. Zaintere sow ali się nim pryw atni kolekcjon erzy i artyści licznie prze­ byw ający u Zegadło w icza . Z a czę to o nim pisać, co z kolei sp o w odow ało na­ pływ zam ów ień. S ław a je d n a k nie m iała dla W o w ry żadn ego znaczenia. S ztuka była o d z w ie rc ie d le n ie m je g o w ia ry i św ia to p o g lą d u , nie s z u k a ł p o tw ie rd z e n ia w artości tw orzonych prac u odbiorców. Nigdy nie uczył się rzeźbienia, a pom im o

bliskich ko n ta któ w ze śro ­ d o w iskie m in te lig e n cji, z a ­ w sze p o zo sta ł a n a lfabetą. Pod ko n ie c ta k p ra co w ite ­ go życ ia p raw ie ca ły czas ch o row ał, zm a rł w sw o jej c h a c ie w lis to p a d z ie 1937r., p och ow any je s t na w adow ickim cm entarzu.

S w o je r z e ź b y tw o r z y ł W ow ro w oparciu o w ątki z ż y w o tó w ś w ię ty c h , ja k r ó w n ie ż t r e ś c i s ły s z a n e p o d c z a s k a z a ń i o d p u - W y sla w a r z e ź b W o w ry w m ie js k im m u z e u m Z H Z W stÓW. C h o c ia ż b y ł a n a lfa

(4)

-betą, na odpustach zaop atryw a ł się w książ­ ki czytane mu przez żonę. Tw orzył sw o je w ła­ sn e o p o w ie ś c i, o p a rte na p ra w d a c h w ia ry i żyw o tach , je d n a k zn aczn ie b a rd zie j u ba r­ w ione i rozbudow ane. O grom na w yobraźnia i fa n ta zja p o zw o liły na pow sta n ie w sp a n ia ­ łych legend. Każdą rzeźbioną przez sie bie po­ stać osadzał w konkretnej rzeczywistości, aby w yrzeźbić św iętego m usiał poznać je g o d zie­ je , stąd często zw racał się o pom oc do Z eg a­ d ło w ic z a . R z e ź b io n e p o s ta c ie o ta c z a ł tzw. „ogródkam i” , czyli przedstaw ieniam i drzew ek czy gałązek, zakończonych kw iatkam i bądź fi­ g urkam i ptaszków . O gró dki te, n ie p ro p o rcjo ­ nalne w sto s u n k u do p rze d sta w ie ń fig u ra l­ nych, n a d a ją je g o rzeźbom n ie pow tarzalny, ła tw y do odróżnienia charakter. Tem atyką jego prac były przede wszystkim w yo bra żenia św ię­ tych, pojaw iają się te ż d zieła o charakterze użytkow ym , ja k św ieczniki czy żyrandole.

Zdecydow anie najpopularniejszym przedstaw ieniem w tem atyce sakraln ej była postać C hrystusa Frasobliw ego. Z azw yczaj C hrystus sie dział na głazie, niekiedy ty lk o na s a m e j p o d s ta w c e , c z a s e m u m ie s z c z o n y w „o g r ó d k u ” . L e w a d ło ń s p o c z y w a ła n a k o la n ie , p ra w a rę k a , z n a c z n ie w y d łu ż o n a , p o d p ie ra ła g ło w ę w cie rniow e j koronie. C hociaż typ przedstaw ienia popularny i częsty w sztuce lu d o w e j nie d a w a ł d u że j s w o b o d y tw ó rcy, W o w ro s ta ra ł się n a d a ć każd e m u rzeźbio nem u C h rystusow i n ieco od m ie n n y w yraz. Z a sa d n iczo w yró żn ić m ożna u n ie g o d w ie g ru p y p rz e d s ta w ie ń . W p ie rw s z e j p o s ta c ie s ą z ró ż n ic o w a n e , o in dyw idualnych rysach twarzy, w drugiej natom iast pow ta rzają pod obny typ, są bardzo schem atyczne, o nieco zdeform ow anej, spłaszczonej od g óry głowie. Je d n a k m im o tych pod o b ie ń stw różnią się one ch oćb y zasto so w a n ym kolorem p e riz o n iu m , in a c z e j d e k o ro w a n y m k a m ie n ie m cz y in n y m o d c ie n ie m ka rn a c ji. W całej sw ojej tw órczości, m im o w ielo krotnie pow tarzanych tem atów , nigdy nie rzeźbił W ow ro „seryjnie". Zbyt w a żny b ył dla niego proces kreowania, tw orzenia, s z u k a ł n o w ych ro zw ią za ń , je ś li nie prze z zm ia n ę u sta w ie n ia , d o d a n ie innych atrybutów , to ch o ciażby przez inne rozw iązania kolorystyczne, i w łaśnie rzeźby Chrystusa Frasobliw ego są doskonałym tego potw ierdzeniem .

Postać C h rystusa często w ystępo w ała w je g o rzeźbach. O bok F rasobliw ego pojaw iał się Chrystus Upadający pod krzyżem czy w scenach U krzyżow ania i Pa­ syjkach słu żących do zaw ieszen ia na drzew ach bądź w kapliczkach. Interesują­ cym i przedstaw ieniam i są rzeźby C h rystusa Spętan ego4 czy przedstaw iająca śpią­ cego C hrystusa, na którego kolanach spoczyw a korona cie rniow a a na ziem i leży o w ie c z k a 5. O bok p o sta ci C h rystu sa czę sto rze źb ił W o w ro fig u ry M atki B oskiej, zaw sze jednakże różnicując sw oje prace.

(5)

b iarz w kapliczkach bądź w późn iejszym o kresie d a row ał pozn anym u Z e g a ­ dłow icza osobom . P rzykładem m oże tu być przedstaw ienie św. E dw arda darow a­ ne Edw ardow i Kozikow skiem u. Nawet rzeźbiąc kilkakrotnie tego sam ego św ięte­ go, zm ieniał W ow ro je g o w yo bra żenie . U kazyw ał go w innym m om encie życia, b ąd ź d o d a w a ł in n e atryb u ty. N ie p o w ie la ł w yp ra co w a n ych w c z e ś n ie j w zorów . 0 braku w ykształcenia, ale też o tym z ja ką łatw ością przysw ajał i przystoso­ w yw a ł do sw oich w yobrażeń zasłyszane opow ieści św iadczyć m oże rzeźba zaty­ tu łow ana Ignacy S obieski6. N igdy się nie uczył, w ięc historii Polski nie znał. Usły­ szał, być m oże od Zegadło w icza o królu Sobieskim , w ięc go w yrzeźbił, w koro­ nie i z m ieczem w dłoni. A że im ienia nie pam iętał, w ięc nazw ał go Ignacym ju ż tego nie zm ienił.

R zeźbił te ż W ow ro kapliczki. W iele z nich zaw ieszał na okolicznych drzew ach. N iektóre tra fiły do m uze ó w czy zb io ró w p ryw atnych, w iele z nich je d n a k, n ie­ u stannie w ysta w io n ych na d z ia ła n ie sło ń ca i m rozu, w iatru, d e szczu i śniegu zniszczało.

Interesujące w je g o tw órczości są dużych rozm iarów żyrandole - pająki. Roz­ budow ane, dw upoziom o w e, barw n e i urozm aicon e, bardzo o zdo bne. D o ob rę ­ czy p rzym o cow an e m ałe fig u rki a n io łkó w z in strum entam i m uzycznym i (każdy a n io ł trzym a inny instrum ent) o raz ptaszki. C a ło ść em a n u je radością, ogrom ną żyw iołow ością, zw ra ca uw agę orygin alno ścią i urokiem .

W śród je g o prac odnaleźć m ożna też przedstaw ienia m ieszkań ców wsi w ch a ­ rakterystycznych strojach lub przy pracach gosp odarskich. Do rzeźb takich należą m. in. G óral z P onikw i7, G ospodyni karm iąca kury8 czy Ż yd9. Są to je d n a k tem a ty podejm ow ane przez niego nieczęsto. W edług A n drzeja R ataja postacie w w ie j­ skich strojach w yko nane zostały na zam ów ienie prof. Teofila Klim y z W adow ic9, natom iast figurki przedstaw iają ce ludzi przy pracach gospodarskich były za b a w ­ kami w ykonanym i dla syna.

R zeźby W ow ry są niezw ykle charakterystyczne. C hociaż nigdy nie uczył się rzeź­ bienia, w je g o pracach w id o czn a je st znajom ość ana tom ii i w yczu cie proporcji w yniesione z obserw acji otaczającego św iata. Figury w yko nyw ał ostrym i, śm iały­ mi cięciam i noża. Jedyn ym je g o narzędziem był w łaśnie ów skośnie ścięty, szew ­ ski nóż. Nie dba ł o „gład kość” czy dokładność opracow ania. Na pow ierzchni p o ­ z o staw iał zada rcia, ch ro pow atości. Farby nakła d a ł czę sto niedokładnie, n ie s ta ­ rannie. Czasem w idoczne są grudki, czasem zaschnięte bąbelki pow ietrza, n iekie­ dy farba mu się rozlew ała. I to w łaśnie, ta ekspresja formy, ta żyw ioło w ość cięcia 1 w yko ńczenia pow odują, że rzeźby te niezw ykle silnie odd ziałują na odbiorcę.

W tym m iejscu m ożna zatrzym ać się nieco nad problem em tw órczości syna J ę ­ drzeja, Jana. R zeźbił on przez krótki okres po śm ierci ojca. Jego rzeźby starają się być w iernym naśladow nictw em prac Jędrzeja. Na pierw szy rzut oka rzeczyw iście trudno odróżnić prace ojca od prac syna. Jedn ak przy ich bliższej ana lizie zauw a­ żam pew ne różnice, pozw alające na ich w yodrębnienie. W pracach Jana nie ma tej śm iałości i pew ności cięcia. Zatracił żyw ioło w ość i sp o n taniczność wzorów, które w ykorzystyw ał. Jego prace są dokładniejsze, bardziej dopracow ane, o w y­ gładzonej pow ierzchni, znacznie płyciej cięte. Jak dosko nały rzem ieślnik stara ł się krok po kroku, pow oli i sta ra n n ie naśladow ać znan e w zory. To p o zb aw iło je g o

(6)

rzeźby tej siły wyrazu, ja ką m ają prace Jędrzeja. P onadto je g o postacie m ają nieco inne proporcje, są bardziej w ysm ukłe. Inne je st też opracow anie twarzy, szczuplej­ szej, o prostym , długim , w ąskim nosie, czego znako m itym przykładem je st rzeźba przedstaw iająca św. K ingę10. Jan staranniej kładł te ż farby, nie m a u niego za bru­ dzeń, zgrubień czy zaschn iętych pęcherzyków . D o bierał troch ę in ne, ja śniejsze kolory. W szystkie te różnice, b a rdzo istotne, czasam i je d n a k nieco się zaciera ją i w tedy w łaśnie pow stają w ątpliw ości dotyczące autorstw a. C zy to Jędrzej staran­ niej opracow ał rzeźbę, czy też Jan potraktow ał ją bardziej spontanicznie i ekspre­ syjnie. T w órczość ich je s t ta k bliska sobie, że pytanie to pozostaje n a razie, a m o­ że i na zaw sze, bez odpowiedzi.

Zup ełnie odm ie nny problem stanow ią drzew o ryty Jędrzeja W owry. Em il Z eg a­ d łow icz d zie lił tw ó rczo ść d rze w o rytniczą W ow ry na dw a okresy. P ierw szy trw a ł w edług niego do 1925r. i nie zacho w ały się z niego ani odbitki, ani klocki, nato­ m iast drugi w latach 1925-1933, kiedy W ow ro w yko nał 20 drzeworytów. W edług Zegadło w icza w yko nyw ał rzeźbiarz w pierw szym okresie „piecątki” , które nosił ze sobą na odp usty i jarm arki, co było znacznie w ygodniejsze niż dźw iganie rzeźb. Trudno odm ów ić słuszności tem u poglądow i, je d n a k sam W ow ro wielokrotnie w sp o­ minał, że do w yko nania drzew orytów zainspirow ał go Zegadłow icz, on te ż za zn a ­ jo m ił g o z tą techniką. Jakko lw ie k byłoby, istnieje 2 0 drzew o rytów w yko nanych przez W ow rę. D la Z eg adło w icza zrobił ich 13, dw a na zam ów ienie do Krakow a oraz w czerw cu 1933r. pięć dla Elm y Pratt z International School of Art. w N o­ w ym Jorku. W śród w yko nanych przez niego drze w o rytó w w yróżnić m ożna dw a typy. P ierw szy to drzew o ryty oddziałujące czarnym , grubym konturem na dużych płaszczyznach białego tła. Drugi to prace „rysow ane” białą kreską na czarnym tle. Tem atyka drzew o rytów podobna była do tem atyki rzeźb - przedstaw ienia świętych wśród drzew, kwiatów, ptaków, chat, kościołów i kapliczek. W ykonyw ał je W ow ro na otrzym anych od Zegadło w icza deseczkach z drew na gruszy. Na w ielu um ie­ ś cił napisy, je d n a k będ ąc analfabetą i nie znając dobrze zasad odbija nia drzew o­ rytów, je d yn ie „przerysow yw ał” literki. N ie zdaw ał sobie spraw y z tego, że aby je odczytać praw idłow o na odbitce - na desce m uszą być w ycięte odw rotnie. Część prac w yd a n a zo sta ła przez Z eg adło w icza w te ce „P ie cą tki beskidzkie Jędrzeja W ow ra” .

Sztuka W ow ry urzeka i silnie odd ziałuje do dzisiaj. Jej siła w yrazu tkw i w szcze­ rości i prostocie w yrażan ia tego, w co w ierzył. „W ow ro to potężna, chłopska filo ­ zofia życia odtw a rzan a w je go rzeźbach"11. Prosta, ale głęboka w iara kazała mu rzeźbić nie dla sławy, lecz, ja k sam m ówił, dla zbaw ien ia duszy.

Nie sppsób w tym m iejscu rozw ażyć w szystkie aspekty zw iązane z tw órczo­ ścią tego w ielkiego rzeźbiarza. M oże je d n a k takie przypom nienie je g o życia i tw ó r­ czości dla je dnych czytelników będzie zw rócen iem uw agi na spraw y dotąd nieczę­ sto poruszane, innych natom iast skłoni do zainte reso w ania się sztuką ludową, do zw rócen ia uwagi na je j piękno, ja k rów nież utrw ali pam ięć o ta k w spaniałym a rty­ ście zw iązanym z W adow icam i.

(7)

P rzy p is y :

1 N iniejszy artyku ł pow stał w trakcie zbierania m ateriałów do pracy m agisterskiej pisanej na U niw ersytecie M ikołaja K opernika w Toruniu pod kierunkiem prof, dr hab. Jerzego M alinow skiego. K orzystając z okazji pragnę gorąco podziękow ać w szystkim osob om , które z ta k ogro m n ą życzliw o ścią o d n io sły się do m ojej pracy i udzieliły mi potrzebnej pom ocy.

2 T. Seweryn, Św iątkarz pow sinoga, W arszaw a 1963.

3 F. S uknarow ski, Jędrzej W ow ro. W sp om nie nia o św iątkarzu , [w:] N adskaw ie, W adow ickie Z eszyty Kulturalne, W adow ice 1981, s. 6.

4 C hrystus Spętany, zbiory państw a S uknarow skich, W adow ice.

5 Śpiące dzieciątko, M uzeum E tnograficzne im. S ew eryna Udzieli w K rakow ie, nr inw. 6515. M otyw ten znany je s t z w iedeńskich oleodruków odpustow ych firm y W ernera, w ielokrotnie pow ielany, być m oże w idzia ny przez W ow rę na straganach odp ustow ych.

6 Ignacy Sobieski, j w . , nr inw. 6041. 7 G órai z Ponikw i, jw. , nr inw. 7937. 8 G ospodyni karm iąca kury, jw. , n r inw. 7938. 9 Żyd, zbiory rodziny Zadorów, W adow ice.

10 A. R ataj, W ow ro, ka ta lo g w ystaw y, B ib lio te ka Z b io ró w H isto ryczn ych Z iem i W adow ickiej, t. 4 ,1 9 9 8 , s. 7.

11 Św. Kinga, M uzeum Etnograficzne im. S ew eryna U dzieli w Krakow ie, nr inw. 9612.

Cytaty

Powiązane dokumenty

- Ci, co chodzą do kościoła, uczą się, ale nic nie robią, żeby nadać lepszy ton i coś w mieście zainicjować twórczego, pozytywnego.. Boją się

cold – przeziębienie cough – kaszel cut – skaleczenie earache – ból ucha headache – ból głowy sore throat – ból gardła toothache – ból zęba tummy ache –

Cieszę się, że wykonaliście zadania na platformie. Jednocześnie chcę Wam zwrócić uwagę, abyście stosowali się do ustalonych zasad. Niektórzy zapomnieli

Męczyliśmy się z tym bardzo długo, ale w końcu udało się i wszyscy zeszliśmy na dół, by spotkać się z naszymi wychowawcami..

Spotkanie w Tyńcu zgromadziło 60 historyków, księży profesorów i wykładowców historii Kościoła, pracujących w diecezjalnych i zakon- nych seminariach duchownych

Zasadniczo rzecz biorąc, współczesna praktyka projektowa w wymiarze designu doświadczeń została sprowadzona do totalitaryzmu semantyk, przeciwko któremu trudno się buntować,

Wybrano formułę stanowiska prezydium komisji stomato- logicznej WIL.Aby jednak nie zawracać sobie głowy zwoływaniem prezydium, ryzykiem, że się nie zbierze albo, nie daj Boże,

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co