• Nie Znaleziono Wyników

Widok Spotkanie Jezusa z Nikodemem (J 3, 1-21)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Spotkanie Jezusa z Nikodemem (J 3, 1-21)"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I T E O L O G IC Z N O -K A N O N IC Z N E T o m X X , z e s z y t 1 1973

K S . L E C H S T A C H O W IA K

SPO TK ANIE JEZU SA Z NIKODEMEM (J 3, 1-21)

Rozdział trzeci czwäfjtej ew angelii zasługuje z kilku w zglądów na sp e J a ln ą irw agę egzegety i l l ologa. Chodzi tu b o w f in o pierw szą k i l l frontację m ięd zy w yb itn ym przedstaw iffiglśm oficjalnego w judaizm ie urzędu nauczającego a Jezusem , która w opisie Janow ym w yd a się jed­ nak zaled w ie tłem do przedstaw ienia teologicznych — a zw łaszcza sa­ kram entalnych j||ip ^ ło ż ® i życia w C hrystusie. Nauka o odrodzeniu w | | w nętrznym , o roliglaangażow anej w iary i o sądzie clfbyw ającym się w zbawczej teraźniejszości nad nieprzyjaciółm i praw dziw ego św iatła, Jezusa Chrystusa, stanow ią fila r y doktrynalnego w ykładu Janowego.

N ie m niej ciekaw a jest kom pozycja literacka i technika dowodzenia, wyjaśniająca niektóre zaw iłe problem y innych rozdziałów. Charaktery­ styczna m etoda w yjaśniania nieporozum ień lub w ręcz błędnego począt­ kowo zrozum ienia stw ierdzeń C hrystusa stała się przedm iotem bacznej uw agi k rytyk ów 1. N ikodem bow iem przynajm niej dw ukrotnie błędnie rozum ie p ostu laty M istrza, co staje się okazją do pogłębionego ich w y ­ kładu. Interesujące jest także przejście — ciągłe — m iędzy dialogiem a refleksją kerygm atyczną, w której postać rozm ów cy już nie w ystęp u je, pojawia się natom iast sp o ra d y cz n i® (w. 12) 1. mn. lub inw okacje pod adresem gm in y (por. „każdy” w w w . 15 nn.).

W rozd'z. trzecim można w yróżnić trzy bezsporne elem en ty literackie: dialog Jezusa z N ikodem em , reflek sje ew an gelisty typu kerygm atycz- nego lub teologicznego oraz drugie i ostatnie św iadectw o Jana Chrzci­ ciela. Z agadnieniem spornym je st n ie tylk o w zm iankow ane już rozgra­ niczenie m iędzy rozm ową z N ikodem em (i św iadectw em Jana Chrzci­ ciela w w w . 22-30) a reflek sją Janową, ale rów nież geneza dzisiejszej postaci i układu całego rozdziału. Wśród egzegetów przeważa pogląd, że refleksja Jaiiowa rozpociżyna iiSię w w . 13 2, choć n ie brak k rytyk ów

1 P o r. zw łaszc za H . L e r o y . D as jo h a n n e isc h e M iss v e r s tä n d n is als lite r a ­ risc h e F o rm . „ B ib el u n d L e b e n ” , 9 (1968) 196-207 o ra z t e n ż e . R ä ts e l u n d M iss­ v e r s tä n d n is . E in B e itr a g z u r F o rfcig esch ich te d e s J o h a n n e s e v a n g e liu m s (B o n n e r B ib lis c h e B e iträ g e , 30), B o n n 1968.

* T ego z d a n i a ^ ą d n a in . ft{e tylkj» s ta r s i egzegeci k a to lic c y (T. C alm es, J . E. B e ls e r, F . T illm a n n ), a le ta k ż e i w sp ó łc z eśn i, ja k R. S c h n a c k e n b u rg (Das J o h a n

n W s v a n g e liu m , T. I, F r e ib u r g i. B r. 19672, 374 nn.), B. S c h w a n k (D as J o h a n n e s e v a n -5 R o c z n ik i T e o lo g ic z n o - K a n o n ic z n e , t. X X , z . 1.

(2)

7 0 K S. L E C H S T A C H O W IA K

p rz esu w a jlly clflią do w. 16 *. Założenia d ok tryn aln i, m ianow icie n a u ||| 0 chrzcie i odrodzeniu w ew nętrznym przyczyniły się do połączenia 3, 1-21 z niezależnym pierw otnie opisem ostatniego św iadectw a Jana Chrzciciela (ww. 22-30). Niezaprzeczalny zw iązek istn ieje natom iast m iędzy następującą po nim refleksją (ww. 31-36) a pierw szą częścią k e- rygm atyczną (ww. 13-21 ew en t. 16-21). Co w ięcej, ostatnie w iersze (31-36) tworzą bardziej harm onijną całość kerygm atyczną (ewent. dok­ trynalną), jeśli je um ieścić p r z e d w w . 13-21 (16-21), co też czynią niektórzy kom entatorzy. Mimo to trudno w sposób jednoznaczny w ska­ zać powody w yjaśniające obecne przem ieszczenie m ateriału. W iele czynników w skazuje na to, że kom pozycja jest d ziełem ew angelisty, m im o żegpość pow szechna jest już dziś hipoteza redakcyjnej pracy ucz­ niów, a naw et późniejszej grqifiy4. Zagadnienia niepodobna w ięc roz­ strzygnąć ||ed n ozn aczn ie. Aram aizujące zw roty stanow ią niew ątpliw ie rem iniscencje historyczne ew angelisty, przekazane w św ietle jego kon­ cepcji teologicznych i żyw ych tradycji gm in o C hrystusie, z drugiej strony typow o greckie w yrażenia, podatne na różne interpretacje (anothen, gennethenai, hypsothenai i in.) św iadczą o w spółudziale kon­ cepcji greckich 5. W niniejszym artykule przyjm uje się dzisiejszy układ tek stu jako pierw otny ®, a rozważania ograniczą się jedynie do dialogu 1 p ie r w s ||j j ||^ ś c i kerygm atycznej (doktrynalnej) T.

W odróżnieniu od bezim iennej rzeszy zifblenników Jezusa, na

któ-g e liu m , t. I, D ü s s e ld o rf 1966, s. 142), k tó r y jed n a k ; ^ y p b w ia d a się za u k ła d e m t r a ­ d y c y jn y m .

3 T a k n p . M. J. L a g ra n g e , F . M. B ra u n , R. H . L ig h tfo o t i in . O b s ze rn ie j zob. o ty c h z a g a d n ie n ia c h lite ra c k ic h R . S c h n a c k e n b B jr g, D ie „ situ a tio n sg elö ­ s te n ” R e d e s tü c k e in J o h . 3, „ Z e its ch r. f. n e u te s ta m e n tl. W iss e n s c h a ft”, 49 (1958) 88-99.

4 P o r. szczeg. S. M e n d n e r, N ik o d e m u s , „ J o u r n a l o f B ib lic a l L ite r a tu r e ” , 77 (1958) 293-323; C. H . D o d d , T h e In te r p r e ta tio r ą to f th e F o u r th G osp el, C a m ­ b r id g e 1963, s. 303-311; t e n ż e , H isto ric a l T r a d itio n jfflfg h e F o u rth G o sp el, C am ­ b rid g e 1963, s. 279-287; J . B l i g h t , F o u r S tu d ie s %n S t. J o h n . T. II: N ic o d e m u s , „ H e y th ro p J o u r n a l”, 8 (1967) 40-51. M. d e J o n g e. N ic o d e m u s a n d J es u s. B u ll, o f J. R y l. L ib r 53 J p 7 0 / f j ) 337-359. A rg u m e n ta c ja z jf f le n n ik ó w u k ła d u 3, 1-12. 31-36. 13-21 o p ie ra się n a rz ek o m y m p o rz ą d k u rzetagpjM Iitl w y k ła d u : 31-36 m ó w ią o „ z s tą p ie n iu ” Syna_C złow ieczego, 13-21 o „ w s t ą p ie n li f l je d n a k ró w n ie ż w w . 13-21 z a w ie ra ją id eę „ z s t ą p H n i || — zob. n iże j.

5 Zob. O. C u l l m a n n , D er jo h a n n e isc h e G eb ra u c h d o p p e ld e u tig e r A u s ­ d r ü c k e a ls S c h lü s s e l z u m V e r s tä n d n is d er v ie r te n E v a n g e liu m s , „T heolog. L it e r a ­ tu r z e itu n g ”, 4 (1948) 360-272; F . G r y g l e w i c z , DVäie w z m ia n k i o ch rzc ie w E w a n g e lii w g św . J a n a , „C ollect. T h eo lo g ica ” , 37 | B | B | 66-76.

6 B a rd z ie j szczeg ó ło w e ro z w a ż a n ia n a te m a t reatM jto rii lite r a c k ie j ro z d ziału n ie m ieszczą się w g a m a ch n in ie jsz eg o a r ty k u łu . O b s z e rn ie j zob. S c h n a c k e n - b u r g, dz. cyt., s. 374 n n .

(3)

S P O T K A N IE J E Z U S A Z N IK O D E M E M (J 3, 1-21) 71

ry ch On jednak n ie polegał (J 2, 24), przedstaw ia tu czwarta ewangjelia człow ieka w ybitnjjfo, należącego do najw yższego organu w ładzy reli­ g ijn e j judaizm u, do Rady. Jakkolw iek nosi on w w. 1 form alnie miano „faryzeusza”, to naw et bez tego określenia sposób staw iania pytań po­ zwala rozpoznać jego orientacją religijną. Reprezentuje on jednak typ faryzeizm u otw artego w przeciw ieństw ie np. do fanatycznej w iększości ugrupow ania, w ym ien ian ego razem z arcykapłanam i jako elem ent w rogi C h ry stu so w i8.

G reckie im ię N ikodem n ie m oże dziw ić u dostojnika jerozolim skiego. Im iona takie b y ły pow szechnie używ ane u Żydów jeszcze w czasach przedchrześcijańskich 9. D otychczas nie udało się jednak zidentyfikow ać członka R ady (archon) o ty m im ieniu, w ym ienianego tylk o w czwartej E w angelii (J 3, jj 4. 9; 7, 50; 19, 39). N iew ątp liw ie chodzi tu o postać historyczną, skazaną b yć m oże przez judaizm rabinistyczny na „damna- tio m em oriae” z pow odu w iary w C h ry stu sa 1#. N iezależnie od tego im ię zaw ierało in teresujące ew an gelistll ie&ftienty sym boliczne, podkre­ ślające zw ycięstw o ludu B ożego przez Chrystusa. Nikodem był człow ie­ kiem zam ożnym (J 19, 39), w dojrzałym już w ieku (3, 4), nauczającym Praw a (3, 10; 7, 50), nie w ahającym się publicznie w ystąpić w obronie Chrystusa (7, 50).

P rzyb ycie N ik o d ||n a nocą, a raczej podkreślenie tej okoliczności przez ew an gelistę, m ożna zrozum ieć bądź to w sensie lęku przed innym i członkam i R ady (por. jednak 7, 50 !), bądź też jako w yraz niecierpliw ego poszukiw ania praw dy u . M otyw ifflu b yłb y trudniejszy do zrozumienia, poniew aż w opisie chodzi o okres|§§j§ którym przeciw ieństw o m iędzy Jezusem a św iątyn ią jeszcze nie zaM^faiajto się jasno. Może po prostu N ikodem w ybrał tę porę jako dogodną do odbycia pryw atnej, ale zasad­ niczej rozm ow y z M istrzem , co w ciągu dnia »'Siej®^||»0iidżliwe wobec publicznego nauczania Jezusa. Jeżeli sym bolika nocy jako ciemffiffci, z której N ikodem przechodzi do św iatła, odegrała tu pew ną rolę, trudno b yłob y staw iać ją na pierw szym planie. Zresztą rozm owa na tem aty religijn e nocą nie należała u uczonych w Piśm ie do w yjątk ów 12, podob­ n ie jak sam o studium Prawa. Z rzeszenie ąum rańskie nakazywało, by dniem i nocą badano Praw o „w spólnie przez trzecią część w szystkich nocy w roku” (1QS 6, 7-8). J 19, 39 przypom ina tę samą okoliczność

8 P o r F . G r y g l e w i c z , F a r y z e u s z e a J a n o w y K ościół, „ Z eszy ty N a u k o ­ w e K U L ” , 14 (1971), n r 2, s. 37-46.

9 M. in. w y m ie n ia to im ię J ó z e f F la w iu s z (A nt. 14, 39). D o sło w n ie oznacza

o n o „ z w y c ięs k i lu d ” . . . ,

10 Zob. je d n a k T a lm u d b a b . S a n h . 43a, g d zie w y s tę p u je im ię N ag ai, k tó re ■nosi je d e n z w y b itn ie js z y c h u czn ió w C h ry stu so w y c h .

11 P o r. S c h w a n k , dz. cy t., s. 133.

(4)

7 2 K S . fc ie fi-n S T A C H O W IA K

czasu, m ów iąc o N ikodem ie przybyłym po śm ierci Chrystusa. N ikodem -^ 'm im o sw ego w ysokiego stanow iska — z w ielk im szacunkiem zwraca p ę do Jezusa jako do N auczyciela. Rozmowa, którą naw iązuje z M istrzem , jffife stanow i z pew nością protokolarnego zapisu, toteż trudno w yjaśnić, czy u żył on w rozm ow ie z Jezusem rzeczyw iście 1. m n., jakoby zwracał się do N iego w im ieniu w iększej grupy uczonych faryzeuszów ; czwarta ew angelia w ym ien ia spośród zw olenników Jezusa jeszcze tylk o Józefa z A rym atei (19, 38 — por. Mk 15, 43; Łk 23, 51). B yć m oże chodziło jed yn ie o grzecznościową przesadę lub po prostu o sposób prowadzenia dyskusji (por. 1, 22). W każdym razie decydującym m otyw em , który sprow adził uczonego żydow skiego do Je^ftsajjlbyło prześw iadczenie o J e­

go autentycznym , potw ierdzonym p o s ła n n ic t w °d Boga;

z ty c h w ła śn ie powodów pragnął p o z n a ć j |» ||ie j naukę Jezusa.

N ikodem n ie staw ia Mu konkretnego pytania, jak w ysłan n icy z Jero­ zolim y Janow i Chrzcicielowi. Jednak cel jego w iz y ty i nurtujący go problem nietrudno odczytać z odpowiedzi Jezusa: chodziło o drogę zba­ w ien ia — zagadnienie najw ażniejsze dla każdego człowieka dobrej w oli, a zw łaszcza dla nauczyciela tej drogi w Izraelu.

Podw ójne „Am en” nadaje odlpowiedzi Jezusa charakter specjalnie uroczysty, podobnie jak przy pow ołaniu N atanaela (1, 51). O ile w S ta ­ rym Testam encie form uła ta w ystęp u je w yłączn ie jako potw ierdzenie przy końcu zdania 13, w N ow ym T estam encie Jezus używ a jej jako wpro­ w adzenia do zapow iedzi o specjalnym znaczeniu u .

W pierw szej części dialogu Jezusa z Nikodem em najw iększą w agę posiada przeciw staw ienie m iędzy narodzeniem nadprzyrodzonym a na- tijjjalnym. Pierw sze reprezentuje D uch i woda, rozumiana jako m aterial- n y ;igyönik sakram entalny!0 drugie — łono m atki, a w łaściw ie ciało. Form alne zestaw ienie obu podaje w. 6; narodzenie „z D ucha” opisane Iftit w ieloznacznym term inem gr. anothen. Może on oznaczać zarówno ijtarcj^ziny: „z g R y f l tj. przenoszące człow ieka w sferę życia nowego,

13 P o d o b n a s y tu a c ja p a n u je w te k s ta c h ą u m r a ń s k ic h (SQS' 20; 2, 10; 2, 18). O b s ze rn ie j zob. H . S c h ü r m a n n , D ie S p ra c h e d es C h r u iu s . B Z N F , 2 (1958) 54-84, szczeg. 70-Tp, E . P f e i f f e r , D er a ltte s ta m e n tlie h e U n t e r g r u n d d e r litu r ­ g isc h en F o rm e l „ A m e n ”, „ K e ry g m a u. D o g m a” , 4 (1958) 129141; P . I. C e c c h e -11 i, I/„A w ten ” j j üp l lo B ib b ia e n ella L itu rg ia , „ L a te ra n u n fjl 33 (1967) 171-186; I. J e p s e n, ’iitn V I I I , W: T h e o lo g isch e s W ö rte rb u c h z u m A lte n T e s ta m e n t, I, 345-347.

14 w

c z w a rte j e w an g e lii w y s tę p u je p o d w ó jn e „ a m e n ’Jjjjpodczas g d y u s y n o p ­ ty k ó w p o jed y n cze. K tó rz y z n ich n a w ią z u ją do słó w sa m eg o C h ry s tu s a , tru d n o ro z ­ strz y g n ąć . O p u szczen ie jed n e g o „ a m e n ” u s y n o p ty k ó w je s t tr u d n ie j w y ja ś n ić n iż d o d a n ie u J a n a — w ty m o sta tn im w y p a d k u chodzi c h y b a o p o d k re ś le n ie a u to ra c z w a rte j ei&Slljjelii, l^tóry. chciał w te n sposób uw ydattuć_ w ägt£ teologiczną słów C h ry stu sa .

(5)

S P O T K A N IE J E Z U S A Z j^JIKODEMEM (J 3, 1-21) 7 3

Bożego, płynącego z łaski, jaki rotMnież powtórne narodziny, czyli zasad­ nicze odrodzenie nie przekraczające jednak płaszczyzny życia natural­ nego (epourania jakby to określiła g n o za )lä. W tym drugim znaczeniu zrozum iał słow a Chrystusa Nikodem . Chrystus w yprow adził go z błędu stosow nie do stałego schem atu Janowego: zapow iedź Jezusa jjiijbłędne jej zrozum ienie Islj:; w y j a ś n i « ! polegające na w yprow adzeniu z tftdjg (zob. w yżej). P oniew aż chodzi o dw a zasaSjfpzo różne sposoby istnienia, m iędzy którym i nie ma żadnych p u n k tó i| stycznych, nietrudno o błędne zrozum ienie lub raczej o brak zrozum ienia. Sfera D ucha jest n i e i p l ę p - na dla ludzi żyjących w sferze ciała i postępujących w edług niej. Jedy­ ną drogą m oże tu być całkow ite otw arcie się na działanie Ducha i pod­ danie się Jego kierow nictw u. Może to być jed yn ie dziełem łaski prowa­ dzącym ku życiu w iecznem u. N ie w olno jednak zapominać, że cały pro­ ces odrodzenia lub „zrodzenia z góry”, czyli „z D ucha”, zw iązany jest ściśle z W cieleniem , m ęką krzyżow ą i u w ielbieniem Syna Człowieczego. To chrystologiczne odrodzenie w yn ik a ze zjednoczenia m iędzy C hrystu­ sem a D uchem Ś w iętym , Darem B ożym w C hrystusie 1S.

W łaściw ą drogą, prowadzącą ku odrodzeniu i now em u życiu łaski, jest sakram entalne działanie w o d y w chrzcie św . W zm ianki czwartej ew an ­ g elii naw iązujące do chrztu św . są w rozdz. 3 tak w yraźne, że w ielu w spółczesnych eg zegetów dopatruje się w teologicznych refleksjach Ja­ n ow ych k atech ezy lub hom ilii zw iązanej z tym sakram entem . B yć m o­ że — w y w a rły one w p ły w n aw et na sposób przedstaw ienia dialogu m ię­ dzy Jezusem a N ikodem em . Np. pytania N ikodem a w ydają się zbyt proste, a n aw et naiw ne "w ustach w yb itn ego uczonego w P iśm ie, przypo­ m inają natom iast żyw o katechezę przygotow ującą do chrztu ś w . 17 0 chrzcie D uchem Ś w ię ty m m ów ił już Jan C hrzciciel (J 1, 33); przyta­

czane często tek sty paralelne ą u m ra ń sk ie 18 m ają inne znaczenie. Od­ m ienny charakter teologiczny posiada tam p ojęcie „ducha św .”, „ciała” n ie m ów iąc już o obm yciach. N ade w szystko brak qum ranskiem u „oczyszczeniu przez duichali (1QS 3, 7) persp ek tyw y chrystologicznej 1 oczyw iście tryn itarn ej. T ym niem niej chodzi z pew nością o pełne i w ła ściw e oczyszczenie i odnow ienie takie, w którym duch spełnia

za-15 O s to s u n k u ty c h w y ra ż e ń do g nozy zob. szczeg ó ln ie R. P e s c h, „Ihr m ü s s t v o n o b en g e b o re n werden'*. E in e A u sle g u n g v o n J o 3, 1-12, „ B ib el u n d L e ­ b e n ” , 7 (1966) 208-219.

l* P o r. W . G r u n d m a n n , Z e u g n is u n d G e sta lt d e s J o h a n n e s -E v a n g e liu m s , B e r lin 1961, s. 35; H . K l o s , Die S a k r a m e n te im J o h a n n e s e v a n g e liu m , S tu ttg a r t 1970. s. 72.

17 M. B a 1 a g u e, J e s u s y N ico d em o . C a tec h esis b a p tis m a l, „ R e v ista B ib li- c a ” , 21 (1959) 153-163.

(6)

7 4 K S . L E C H ST A C H O W IA K

sa d n ic ź| rolę » . Oczyszczająca funkcja ducha w y k a z u jÄ v la sn ie p ew n e analogie do term inologii Janowej 20.

Celem odnowienia się duchowego w chrzcie św. jest w ejście do kró­ lestw a Bożego (w. 3 i 5). Tradycyjne to określenie ma n iew ątp liw ie cha­ rakter ; ęschatologiczny i jest w ykładnikiem zbawienia w iecznego **. Jednak w słow n ictw ie teologicznym św . Jana w yd aje się ono m ieć zna­

czenie Hardziej konkretne, zbliżone do apokaliptycznej sfery niebieskiej,

w łaściw ego m iejsca pobytu Ojca z S yn em (por. J 14, 3; 17, 24). W każ­ dym r | | i e jedynym czynnikiem prowadzącym do królestw a Bożego §>=§ jest Duch. Obok życiodajnej funkcji jest On n iew ątpliw ie istotnym czynnikiem w e wzbudzaniu i pom nażaniu nadprzyrodzonej w iary w C łjjpftus j | i l i g o dzieło. Wiara ta jest z kolei SW staw ą sak rajlen tal- nego u ip ie lip ia łaski i otrzym yw ania życia jako d a ls |fc h etapów w pro­ cesie uśw ięcenia C h rystu sow ego22.

Już w 1, 13 stw ierdził ew angelistą niepodatnośc jjęrw i’* i „pożądania cia ła fiw ra z z „pożądaniem m ęża|§ na przyjęcie Słow a W cielonego i | du­ chu praw dziw ej, nadprzyrodzonej w ia r y 2S. W 3, 6 przedstawia on zasadni­ czą |li|S j||w sta w n o ść sfery dlucha i ciała, do którego tam te czynniki na­ leżały. Czy m ożna się tu dopatrywać m yśli dualistycznej, dobrze znanej z p iÄ ||n n iic tw a qum ranskiego i m iędzytestam entalnej literatury apo­ kryficznej?;24 W żadnym w ypadku n ie chodzi o dualizm antropologiczny,

B f t M t d l a greckiej, m iędzy pierw iastkiem duchow ym a

cieles-n ||cieles-n . Toteż ew acieles-n gelista cieles-nie zam ierza p ra e c fa stą m a ć s|§§§ ducha i cia­ ła jajfp dw ie antag(fnistyc|ne w ie lk o ś® lecz jako w ykładniki dwóch

w P o r. 1QH 7, 6-7; » 3 2 ; 12, 12.

20 p o r. H. B r a u l i j l g im ra n u n d d as tę u e T e s ta m e n t, t. I, s. 110 n.

21 W p a ra le ln y c h 3 e k # tä c h synoptyczny£ł»iychodzi o równoznpipzrpe: w y ra ż e n ie „ w ejść do ż y cia ” (e is e lth e in eis te n zoen — M k 9, 43. 45).

22 P o r. F . M u s s n e r , Z oe, M ü n c h e n fj§>2, s. 183 n.; R. S c h n a c k e n - b u S g : G o ttes H e rr sc łM tt u n d R eich , F r e S u r g i. B r. 1959, s. 195; E. L o h s e , W o rt u n d S a k r a m e n t iif!||||B |p jfre s e v a re g e U u m |l,M |v T e s ta m e n t S t i M e ^ n 17 (1960/61) 1 1 0 - l Ä B. V a w t e r, J o a n n in e S a c r a m e n ta ry , „T heolog. S tu d ie s ”, 17 (1960) l l p H O. C u l l m a n n , U r c h r is te n tu m tijp Ę jjp o tte sd ie n st, Züjjjjfjjty 19624, s. 80-86; J. B l a n k , K risis, F r e ib u r g i. B r. 1964, s. 53 ń j|.; I. de la P o 11 e r i e, L a v ie selöfföl’E sp rtt — co n d itio n d u c h re tie n , P a r is 1965, s. 31-63 ((por. t g il ż e, w „ S c ie n ­ ces E c c le s ia s tiq u e s ” , l # : l ||l Ä ) 417-443); D. W . B. R o b i n s o n , 0 e jr n | of W a te r a nd Ä r i t : D oes Jo 3jpS Ä f e r to B aptism .?, H p te fo rm e d R e v .” , 25 (1966) 15-23; G r y g l e w i c z , D w ir zxo zm ia n k i, s. 66-76; K 1 orfe dz. cyt., s. 69-74.r ß : F o w l e r , B o rn o f W a te r and th e S p ir it (Jn 3, 5). E x p . T im e s 82 (1970/71) 151.

23 M a te ria l ra b in ic z n y zob. S t r a c k - B i l l e r b e c k , ;|l 730 n., ta k ż e E. S | | n w e i z e r, s a r x TV, 1, W: Theol.og. yjStfB ftpttch z u m N. T., V II, 138-140.

Si P o r. zw łaszcza G. B a u m b a c h , Q u m ra n u n d das J o h a k n e s e v a n g e liu m . E)ßä&oer g leic h en d e U n M iS S ß iu n g d er d u a t i s S c W t A u ss a g e n d er G fä ja iir e g e l v o n

QjtMfliiip u n d d es J o h a n n e s -E v a n g e liu m s m it l$ p ä tjü d isc h e n A pofipl^gpen, B e rlin

(7)

S P O T K A N IE J E Z U S A Z N IK O D E M E M (J 3, 1-21) 7 5

całkow icie odm iennych sposobów istnienia: nadprzyrodzonego i w iecz­ nego oraz doczeągego i przem ijalnego. Prze jście jlj j e d n e j<ji drugiego m ożliw e jest jed yn ie przy pom ocy Boga, który udzifia odradzającego daru łaski: rów r|g się ono now em u narodzeniu, Q trzym antm u||ia drodze sakram entalnej.

Przeciwstay|ifeni^|fciało— duch pochodzi z okresu m iędzytestam ental- nego (por. zw ł. 1QS «§§ 13-4, 26), choć już w !|^ r |§ n T estam encie ciało w ystęp u je okolicznościow o jako czynnik słabości w człow ieku, niepo­ datny n a dziąjanie Ducha (Rdz 6, 3; Iz 31, 3). Takie rozum ienie ciała rozwija dość sam odzielnie św . P aw eł, akcentując jednak bardziej jego rolę etyczną; św . Jan natom iast rozważa je raczej w perspektyw ie zbaw-

czoh istoryczn ej2S.

Nauka o odrodzeniu duchow ym ||w n o z n a c z n y m z now ym narodze­ niem w y w o łu je zd ziw ienie uczonego żydow skiego. M p m ógł on nie znać qum rafppich o ftek iw a ń odnow ienia eschatologicznego; to jednak opie­ rało się na daw nym porządku Praw a. Jezus zaś głosi absolutną n iem o­ żliw ość fjgiągnięcia przez człow ieka żyjącego w edług ekonom ii daw nego PrzymiejgUj ż fH I wieffW ego w eschatologicznym krifjestwie Bożym . B y to zrozum ieć, n a leży przyjąć zupełnie now y sposób pojm owania i ocen y

spraw Bożych: ściśle nadprzyrodzony. Znają go dobrze czyteln icy

czw artej ew an gelii ą p y w ien i w iarą i sakram entalnym i darami łaski. N ie znał ich N ikodem , który znajduje się dopiero na drodze ku nim.

D ziałania Ducha, daw cy łaski, nie m ożna stw ierdzić zm ysłam i i określić w kategoriach ludzkich ani doczesnych. Przytoczone porów­ nanie do w iatru (w. 8) znane jest w nieco innym znaczeniu ze Starego Testam entu. Ekl 11, 5-6 u żyw a go jako potwppcfeenia sw ego scep ty­ cyzm u co do m ożliw ości zrozum ienia działania Bożego. W ustach C H if| stusa określa ono nieograniczoną, w prost niepojętą moc działania Ducha. S iłę porów naw czą lio d k reśla jeszcze gra słów opierająca się na podw ój­ nym znaczeniu słow a pneum a w jęz. gr. (podobnie jak zresz|.ą rilah w jęz. hebrajskim ). Podobną siłę znaczeniow ą mają słow a Chry­ stusa o procesie kiełkow ania i w zrostu nasienia u Mk 4, 27. Obu pow ie­ dzeniom w sp óln y jest podziw dla spontaniczności procesji naturalnego i niedostępności dla bezpośredniego poznania zm ysłow ejji człcljjieka 26. Wśród św iata żyją ludzie, których napełnia życie całkow icie w ew n ętrz­ ne, duchow e, którego nie da się ująć w kategorie czysto m aterialne i na­ 25 P o r. R. M e y e r , s a r x B -E , W : T h eo lo g . W ö rte rb u c h JMm N . T., V II, 105-143; L . S t a c h o w i a k , Z a g a d n ie n ie d u a liz m u a n tro p o lo g i^ fie g cĘ m y S ta r y m T e s ta m e n c ie i lite r a tu r z e m ię d z y te s ta m e n ta ln e j, „ S tu d ia T heolog. V a rs.’*;, 7 (1969), n r 2, s. 3-32.

26 P o r. C. H . D o d d, H isto ric a l T r a d itio n , s. 364 n.; t e n i ęj T h e I n te r p r e ­ ta tio n , s. 213-227.

(8)

7 6 K S . L E C H ST A C H O W IA K

turalne. Ifjfe wiedzą oni skąd i jak przybyło, czym U zasłużyli na jego otrzym anie, choć działanie tegjb życia czują na każdym 'kroku. Prowadzi ich ono ku w yższem u celow i, który w miarę działania Ducha Św iętego staje się d j | nich coraz to f ig g f j s z y i oczyw istszy. Aby jednak stać się dzieckigm Bożym, nie wystaijgfcy samQ:]odrodzenie z w ody i Dudha. Pod­ dając ||^ działaniu Ducha należy pfgyjąć duchową postaw ę dziecka, pełnego pokoryii gotowości w iary orazi m iłości (por. Mk 10, 14-15; Rz 8,

14-15; ! ! | P 1, 3. 14; 2, 2)

T al||il|ltvłaiiie usposobienie podatne na proces odrodzenia można w y ­ czytać w drugim p y ta ń ® Nikodema. A% ifianie niew iedzy w olne jest od w ątpliw ości-« z v - chęci kontrowersji, podobnie jak odpowiedź Chrystusa nie zawiera;Osobistej przygany pod adresem Nikodem a ani też ir o n ii28. Raczej chodzi o krytykę starotestam entalnego urzędu nauczycielskiego w ogólności (por. 1. mn. w w. 11), który znając dobrze św iadectw a o es­ chatologicznym o d ro d fin iu Ducha i jego działaniu oczyszczającym w Sta­ rym Testam encie *» iflb ra n ia się odnieść je do Chrystusa,--którym jest J e zu jjz Nazaretu.

Przejście do 1. mn. nastręcza pew ną trudność i rodzi pytanijy czy dialog prowąSjzi nadal sam Chrystus, czy też w łącza się dofflj&rajf gelista

wraz ze świadczącą gm iną chrześcijańską. Podw ójne „zaprawdę”

(amen) jest typow e dla słów C hrystusow ych, które z pew nością kon ty­ nuuje w iersz następny. Z drugiej strony w . 11 zdradza charakter Ja­ n ow y tak pod w zględem stylistyczn ym , jak m erytorycznym , a tym sa­ m ym przemawia za słusznością dtrugiego przypuszczenia. Chrześcijanie kierowani przez otrzym any na chrzcie św . dar D ucha posiadają to, do czego bezskutecznie naw ołuje autorytatyw nych przedstaw icieli S yn a­ gogi Chrystus, a z N im apostołow ie i cała pierwsza generacja (chrześci­ jańska (por. 1 J 1, 1-2).

K luczem do zrozum ienia treści w. 12 jest przeciw staw ienie „tego co ziem skie” (ta epigeia) „sprawom niebieskim ” (ta epourania). W ywodzi się ono ze Starego Testam entu (por. Ekl 5, 1; Iz 55, 8-9; Mdr 9, 16) i rozwija się w judaizm ie (4 Ezd 4, 10-11. 21 oraz w pism ach rabinicz- n y c h )30 pod w p ływ em apokaliptyki. Sw. P aw eł uważa rzeczy ziem skie za: równoznaczne z przem ijalnym i 41, list J a k u b a f S l^ n a ^ lS I f z przewrot­

nym i; „ s p W przekraczają natom iast w szystko, co ziem skie,

ograniczone, w id zia ln e!— są transcendentne 32. Czwarta ew angelia okre­ 27 P o r. S c h w a n k , dz. cyt., s. 138-140; B l a n k , dz. cyt., s. 60-63; G . H. C. M a c G r e g o r , T h e ,rG o sp el o f J o h n , L o n d o n s. 73 n. 28 P rz e c iw te m u B. P r e t e, V a n g e j | | | | | S S J G io va n n i, M ilan o 1965, s. 120. 29 P o r. Ez 36, 25-27 (11, 19), ta k ż e Iz 44, 3. 30 Zob. S t r a c k - B i l l e r b e c k , II, 424 n. 31 P o r. 1 K o r 15, 40; 2 K o r 5, 1; F lp 3, 19. 32 P o r. H . S c h l i § ;£ D er B r ie f an d ie E p t S e r , D ü s se ld o rf 1957, s. 45-47.

(9)

S P O T K A N IE J E Z U S A Z N IK O D E M E M (J 3, 1-21) 77

śla tym i term inam i n ie dw ie w ykluczające się w ielk ości, lecz dwa stop­ nie przekazyw anego przez Chrystusa o b S |ff§ n ia . P ierw szy posługuje s | | jeszcze obrazami zaczerpniętym i ze s S r y ziem sko-w idzialnej (naro- d z e n ||, pow iew wiatru), drugi przechodzi do w yw yższenia Syna, a w ięc do Sgfepraw niebieskijfh”. A ni zestaw ienie obu w ielkości, ani następujące po nim w w . 13 nn. nie m ieszczą się w znanym gnostyckim schem acie epigeios — epouranios, zrozum ianym jako absolutne przeciw ieństw o św iata ziem skiego — oraz zw iązanego z nim poczucia obecności czło­ w ieka na ziem i !§§- do św iata niebieskiego, w łaściw ej ojczyzny duszy 33. Część reflek syjn ą m onologu rozpoczynają w w . 13-15, wprowadzając trzy now e w ątk i teologiczne: w stąpienie do nieba, zstąpienie z nieba oraz w y w y ższen ie S yna Człowieczego. O statni z nich podkreśla m yśl o śm ierci krzjflbw ej, w yrażoną za pomocą ste o te sta m e n ta ln e g o przy­ kładu (w. 14). Jednocześnie następuje przejśClt' dOjdalszej reflek sji teo ­ logicznej: C hrystus-Syn-C złow ieczy i tylko. On m oże przekazać rzeczy niebieskie, bo tylk o On b y ł w niebie i zstąpił z njebą',; przyjm ując ludzką naturę (por. 1, 18).

R ozpoczęcie dow odzenia stw ierdzeniem negltjrwniyrn, w ykluczającym w stąpienie do nieba kogokolw iek poza S yn em C złow ieczym i zasługuje

z w ielu w zględów na uw agę. A luzja do wniebo\I§l||§ienia Chrystusa —

zw łaszcza bezpośrednia — dom agałaby się |j |||a |j |ie n ia w formie w yp o­

w ied zi o zdarzeniu przeszłym z trwałym skutkiem (perf. anebebeken),

je śli się chce utrzym ać rzeczyw istą relację do m onologu Jezusa. Raczej chodzi o to, że nikt nie m ógł w stąpić do nieba, zanim w stąpił tam Syn C złow ieczy (tak już A ugustyn, Tomasz z A k w .)34 lub też chodzi o Jezu­ sa działającego na ziem i, a pochodzącego ze św iata niebiańskiego i znów zdążającego tam , by dopełnić sw ego dzieła zbaw czego 35. P ew ne św iatło na znaczenie tekstu Janow ego rzuca być m oże pokrew ny teologicznie tek st Ef 4, 10, jed y n y w N ow ym Testam encie, który m ów i jednocześnie o „zstąpieniu” i „w stąpieniu” Chrystlusa ponad w szy stk ie niebiosa, aby w szystko w ypełnić; naw iązuje on n ie d w u z n a c z n i do Odkupiciela w stę ­ pującego do nieba 36. W każdym jedbak w ypadku w ypow iedź ma cha­ rakter polem iki z analogicznym i tw ierdzeniam i późnożydow skiej apo- kaliptyki o tendencjach gnostyckich 37. Chodzi o stw ierdzenie, - ze żaden człow iek n ie m iał n igdy dostępu do sfery niebieskiej poza C hrystusem

SS E. F a s c h e r, C h risto lo g ie u n d G n o sis im v ie r te n E va n g e liu m , „T heolog. L ite r a tu r z e itu n g ” , 93 (1968) 721-730.

34 z no v älzy ch k o m e n ta to ró w z d a n ie to p o d trz y m u ją wi; [zasadzie R . B u ltm a n n , C. K . B a r r e t t p r . B la n k i B. S c h w a n k .

35 P o r. S

S B

a c k e n b u r g , J o h a n n e s e v a n g e liu m I, s. 406. 36 P o r. S c f i l i e r, dz. cyt., s. 192.

37 Z ob. a r a S R . B u ltm a n n a (Das E v a n g e liu m des J o h a n n e s , G ö ttin g e n 1968'“, s. 107, p rz y p . 5):

(10)

7 8 K S . iKBffit* ST A C H O W IA K

i bez Chrystusa. D o takiego zaś dostępu uzurpowali sobie prawo gno- stycy. Rozum ieli oni jed iS B proces „zstąpienia” i „w stąpienia” inaczej: pierwsze (raczej katerchom ai niż katabaino) stanow i rodzaj odstępstw a

i m etam orfffly, nie dobrowolny i z w łasnej in icjatyw y dokonany

przez ChryśSfisa akt zstąpienia na ziem ię (1, 14); drugie natom iast to ekstatycznejj&zniesienie się do nieba lub do sfery św iatła, nie zaś powrót Syna do Ojca (por. J 13, 1 i 16, 28) 38.

Idea Syna Człowieczego (w. 13 i 14) pochodzi n iew ątpliw ie z ustalo­ nej już palestyńskochrześcijańskiej tr a d y c jiS9. Różni się ona od staro­ testam entalnego znaczenia o uios tou anthropou (LXX), podjętego przez judaizm h ellenistyczny i synoptyków , którzy łączą postać Syna Czło­ w ieczego 'z sądem (por. J 3, 17 !). Czwarta ew angelia natom iast przed­ staw ia ją jako źródło zbaw ienia i ż y c ia 4#. D alsze św iatło na znaczenie tego chrystologicznego określenia rzuca przytoczony w yżej starotesta­ m entalny tekst przedstaw iający w yw yższen ie (hypsoun) Syna Człow ie­ czego. Typologia Lb 21, 5-9, tekstu opowiadającego o sporządzeniu węża m iedzianego i um ieszczeniu go na w ysokim palu, znana była już w ju ­ daizm ie biblijnym (por. Mdr 16, 6: „znak z b a v ^ n ia ” — „sym bolon so- terias”). W czesnochrześcijańska literatura rozumie ją (być m oże nieza­ leżnie od Jana) jako zapowiedź krzyża CljifyśtWs&Wćgo41. Natom iast m yślą Janową jest bezsprzecznie w yw yższen ie Chrystusa w w yniku ukrzyżowania, a w ięc najw iększego poniżenia. N ie chodzi w ięc o w y ­ w yższenie dlo godności Syna C złowieczego w sensie 1 Hen 70-71, ale o w y w yższgpie poniżonego przez śm ierć uios tou anthropou. M yśl tę przygotow ał zapew ne Iz 52, 13 — 53, 12 (hypsothesetai — Iz 52, 13 LX X ), m ów iąc o cierpiącym Słudze Bożym , a podjęła ją pośrednio chrystologia Dz 2, 33 i Flp 2, 9 (hyperhypsoun). Jeżeli krzyż C hrystusow y stanowi początek w yw yższenia — jest tcTIćbnseTswencją zbawczej m isji Chrystu­ sa. D latego też w szyscy w ierzący mogą osiągnąmjiżycS: w ieczn e jedynie w Chrystusie i przez C hrystusa w yw yższonego, tj. ukrzyżowanego, zm artw ychw stałego i zasiadającego po praw icy Ojca. N astępuje to —

38 P o r. H. J o n a s, G nosis u n d s p ä ta n tik e r G eist. T. I, G o ttin g e n 1934, s. 302 n .; B l a n k , dz. cyt., s. 77 n . z p rz y p . 81.

39 P o r. C. C o 1 p e, o u i o s , to u r f-n th r o p o u , W : T h eo lo g . W ö rte rb u c h z u m N. T., V III, 470.

10 E. D. F r e e d, T h e S o n rö ^ ß M a n in th e F o u rth G osp el, „ J o u r n a l o f B ib li­ cal L ite r a tu r e ” , 86 (1Ü7) 402-409; E. K i n n i b u r g h , T h e J o a n n in e S o n o f M an (S tu d ia E v an g e lic a, 4, 1), B e rlin 1968, s. 64-71; C o 1 p e, a r t. cyt., s. 472-474; F . H. B o r s c h , C h ristia n a n d G n o s tic S o n o f M an, L o n d o n 1970. F . N e u g e b a u e r . J e su s d er M en sch e n so h n , B e rlin 1971; E. R u c k s t u h l , D ie jo h a n n e isc h e M e n - s c h e n so h n fo rsc h u n g (1957-69). T h eo l. B e ric h te (Z ü rich 1972) 1, 171-284; K. M ü l ­ l e r . M e n sc h e n so h n listed M essia s, B ib i. Z e its c h r. 16 (1972) 161-187; 17 (1973) 52-66.

(11)

S P O T K A N IE J E Z U S A Z N I lf f iD Ä il& t Ö <J 3, 1-21)

zgodnie z pow tarzanym często przez Jana prześw iadczeniem — w a k c ie w iary. Ona to w ytw arza żyw ą łączność z w yw yższonym Synem C zło­ w ieczym i jako taka jest zalążkiem życia w iecznego 42.

O statecznym źródłem zbaw czej in icjatyw y Bożej w Jezusie Chrystu- się jest Jego agape — w szechobejm ująca m iłość do ludzi i do św iata. M iłość ta udziela się ludziom od B oga-Stw órcy i Ojca (theos z rodzajnikiem ) na m iarę Jego m ajestatu i w ielk ości (por. S yr 2, 18) i przejaw ia się w po­ dw ójnej Bożej in terw encji historycznej: w e W cieleniu i w zbawczej śm ierci Jezusa Chrystusa. 1 J 4, 9 przedstaw i tę in icjatyw ę Bożą jako- epifanię Jego m iłości. P rzedm iotem jej w praw dzie jest św iat bez jakich­ kolw iek ograniczeń, specjalnie jednak chodzi Bogu o św iat pogrążony w grzechu (por. Rz 5, 8), który przyszedł zgładzić Baranek B oży (J 1, 29).

O kreślenie Jezusa jako „jednorodzonego S yn a” wyraża najpierw jedyność syn ostw a Bożego, dalej rów nież identyczność m iędzy istn ie ją ­ cym odw iecznie „na łonie O jca” (1, 18) i historycznie działającym Jezu­ sem, w reszcie zakłada tożsam ość m iędzy Synem C złow ieczym a jedno- rodzonym S yn em Boga. To Janow e określenie c h r y sto lo g ic z n i należy zapew ne do tradycji w czesnochrześcijańskiej reprezentow anej przez czwartą ew a n g elię i opiera się na słow n ictw ie starotestam entalnym (por. Mdr 7, 22 m onogenes o duchu Mądrości).

O statecznym celem Bożego działania zbaw czego jest w yzw olen ie od' eschatologicznej zagłady i udzielenie życia w iecznego. Oba term iny: apollum i i Zos aionios (ewent. sodzein) są ściśle przeciw staw ne. jjjjZa- głada” nie oznacza przerw ania lub skończenia fizycznego sposobu istn ie­ nia, lecz w ieczn y i nieodw racalny stan śmiejM S podobnie lż y c ie w iecz­ ne” nie oznacza przedłużenia doczesnej egz^gtencji, lecz jej wieggteą. Bożą pełnię, szczęśliw ą i b ło g o sła w io n ą 43.

Z k olei przechodzi Jan do bliższego w yjaśnienia zbawczego dzieła Bożego w C hrystusie w św ietle eschatologicznych oczekiw ań sądu B o- żM S i M y lflo sądzie nasuw ała już w p ew n ym sen sie wprowadzona w w. 14 postać Syna C złow ieczego, rozum iana w tradycjach pozajanow ych przede w szystl§§n j||c o Sędzia. Prow adzi ona aż do starotestam ental­ nych ksiąg: D n (7, 9-14. 22. 26-27) poprzedza epokę; panowania Bożego przyjściem S y n a g g o w ie c z e g o na sąd, co p odejnU je w zm iankow any już 1 Hen (np. 45, 3; 46, 1-6) oraz tek sty qum ranskie 4‘. J 3, 17 nie p | j k r | | 42 P o r. B 1 a n k , dz. cy t., s. W i r f t ; W. T h ii s s i n g, E rh ö h u n g und. V e r ­ h e r r lic h u n g J e s u iiÜS'J o h a n n e s e v a n g e liu m , M ü n s te r i W 1960.

43 P o r. C. S p T c q , A g a p e, T. III, P a r is 1959, s. 127-132; B i a n k.»«dz. cyt., 86-88 z p rz y p . 116-119; K. S. W u e s t, T h e D e ity o f J e s u s i n fsfT fS gfefc T e x t l g J o h n a n d P a u l, „B ibi. S a c ra ” , 119 (1962) 216-226; C. D. S p o t t s , G ot so L o v e d th e W o rld (Jo 3, jjjj$ajj|g|,'T h eo lo g y in L ife ” , 8 (1965), n r 2, s. Sl-ifl5.

(12)

8 0 K S . L E C H S T A C H O W IA K

i l a całkowicie m yśli o sądzie, nadaje jej jed yn ie inną proporcję. P o­ słan n ictw o Syna n ie polega najpierw i głów nie na sądzie, lecz zmierza

do zbaw ienia św iata is. D ecydującym m om entem w życiu człow ieka jest akt w iary polegający na przyjęciu Jezusa Chrystusa. Wobec objaw ia­ jącego się św iatła Bożego i Jego nieskończonej m iłości w Jezusie Chry­ stu sie człow iek m usi zają& niedw uznaczne stanowisko: afirm acji w oła­ jącego Zbawcy lub odrzucenia Jego łaski. N egatyw na postaw a -=-r=to "właśnie krisis Janow e, to sąd nad człow iekiem , który gardzi bogactwem ofiarow anego zbawienia. N astępuje on nad nim autom atycznie wśród biegu historii zbaw ienia, n ie zaś dopiero w chw ili zakończenia jej b ie­ gu; nie dotyczy zaś chrześcijanina otw artego na zbawczą inicjatyw ę i działanie Boże w historycznym objaw ieniu się Chrystusa w św iecie. Poza C hrystusem i bez N iego — n ie ma zbawienia; są jed yn ie ciem ności i nieubłagany sąd. Sąd ten zakłada oddzielenie, podział ludzkości na dw ie w ielk ie grupy: w ierzących i ty m śam ym czyniących w iarę swoją programem życiow ym oiSz odrzucających w iarę zdecydow anie lub też w yznających ją jedynie-zew nętrzn ie. Podział ten nie jest w ięc owocem apokaliptycznego „naw ]lćlzeni|jf (w Qumran pqwdh) czy też form alnego ■obrachunku sądowego, ale dokonuje się spontanicznie 46. Podobnie jak w zaraniu dziejów św iata Bóg oddzielił św iatło od ciem ności, tak C hry­ stus, prawdziwe św iatło św iata 47, przybył na ziem ię w określonym h isto­ rycznie czasie i m iejscu, by przynieść ludziom zbaw ienie. D ualistyczna term inologia qumrańska, którą posłużył się tutaj Jan 4S, w ykazuje sw o ­ iste proporcje i znaczenie: podczas gd y Z rzeszenie przygotow uje się do eschatologicznej w alki m iędzy św iatłem a ciem nościam i, stara się od­ tw orzyć w barwach apokaliptycznych jej przebieg i przew iduje trium f św iatła w w yniku zaciętej w alki, to w czw artej ew angelii jest ona już raz na zaw sze rozstrzygnięta. U czynił to Chrystus inaugurując króle­ s tw o św iatła, zw yciężając ciem ność i udzielając dzieciom św iatłości —

sw oim uczniom moc trium fu nad nią 49.

ro z w aż a ń zw łaszcza U. B. M ü l l e r , M essia s u n d M e n sc h e n so h n in jü d is c h e n A p o k a ly p s e n u n d in d e r O ffe n b a r u n g d es J o h a n n es, G ü te rs lo h 1972. 45 I i j Ä p o g ląd w y ra ż a B u ltm a n n (dz. cyt., s. 111 n.). 46 p o r . A. W i k e n h a u s e r , D as E v a n g e liu m n a ch J o h a n n es , R e g en s b u rg 19572, s 74. 47 P o r. J 1, 4. 5. 7-9; 8, 12; 9, 5. 48 P o r. H. C o n z e l m a n n , sk o to s, W : T heolog. W ö r te r b u c h z u m N . T., V II, 427, 446; t e n ż e , p h o s, tam ż e, IX , 308-334, 340-345; L. R. S t a c h o w i a k , D ie A n tith e s e L ic h t-F in s te r n is — e in T h e m a d er p a u lin isc h e n P a rä n ese, „ T ü b in ­ g e r T h e o » . Q u a rta ls c h r.” , 143 (1963) 385-421; S. A a l e n , 'w r , W. T h eo lo g . W ö r­ te r b u c h z u m A . T., I, 160-182.

49 P o r. B l a n k , dz. cyt., s. 95-100; H. B r a u n , Q u m ra n u n d d as N e u e T e ­ s ta m e n t. T. I, T ü b in g e n 1966, s. 112 n. C iek a w e u w a g i n a te n te m a t zob. ta k ż e w p ra c y ^p§||row ej : J o h n a n d Q u m ra n , L o n d o n 1972, zw ł. 9-37 i 107-136.

(13)

S P O T K A N IE J E Z U S A Z N IK O D E M E M (J 3, 1-21) 8 1

I^ ||ig |r z e c z a ln y m sp iS w iliian em przynależności do obozu i s f |§ 6 ś w ||t ła lub ciemnosŁfcliest, postaw a etyczna i r e lig iji^ . Św iadom e od- rzucenie|p| M | w zbawcze d zieft Chrystusa n ie ity lk ij pociąga za sobą złe M H B H ’ ale n ie p ^ w o ść d y k tu ją ff taką postaw ę jest stałą do nich jz|a.Ćhętą. D o C h rystusp śWiatła św iatai ^dąża ten, kto odpowiada pozy­ ty w n ie r || Jego zbawcze w ołanie, a J i f o św iatło ma moc ukazania praw­ dziw ego oblicza człow ieka. Sw lgtło zbawcze spełnia w ię g r o lę przew o­ dzącą, oceniającą, a w obec złego postępowania piętnującą (elegchein). Człowiek przew rotny unika św iatła fS yśącego z w iary w Chrystusa w obaw ie i p łijjn ej nadziei, że uczynki j |g o ip H B fe n ą nieujaw nione, a naw et darzy to św iatło nienaw iścią. w łaśnie ta n ie n |p ||||; |w ia t ła uw ydatnia je w pełni, a człow ieka n p p iÄ ie g o oskarża, zdążanie zaś ku niem u w pełni ukazuje życie w duchu§jM |vdy.

J E S jjŚ U N D N IK O D E M U S ffJo h 3, 1-21) Z u s a m m e n fa s s u n g

K a p . 3 d es J o h a n n e s e v a n g e liu m s s te llt efijjij R e ih e v o n lite r a r k r itis c h e n , e x e ­ g e tisc h e n u n d th eo lo g is c h e n F r a g e n a n d ie z e itg e n ö ss isc h e J o h a n n e s fo rs c h u n g . Z u d en e r s te r e n g e h ö rt d a s V e rh ä ltn is des D ialp g s des h is to ris c h e n J e s u s z u r k e r y g - m a tis c h e n R e fle x io n , d ie a u f die U n te r re d u n g fe lg t. W en n a u ch d ie A b g re n z u n g b e id e r E le m e n te k a u m e in w a n d fre i festzu J3 g en ist, b le ib t d ie B e z ie h u n g so w o h l vo n 3, 13 (16)-21 w ie a u c h v o n 3, 31-36 zu r J e s u s B o ts c h a ft a u s s e r Z w e ife l; d en n o ch sin d a n b e id e n A b s c h n itte n d ie sp e z ifisc h jo h a n n e is c h e M e rk m a le u n v e r k e n n b a r o h n e d a ss e in e r e d a k tio n e lle B e a rb e itu n g d e r G e m e in d e a u sg e sch lo s sen w e rd e n m uss. D ie U n te r s u c h u n g w ill g e ra d e je n e th e o lo g isc h e n G e d a n k e n au fze ig e n u n d im L ic h te d e r z e itg e n ö ss isc h e n S trö m m u n g e n ü b e r p rü f e n . M it d em Q u m r a n -S c h r if t- tu m u n d m it d e r G n o sis i s t d e m A b s c h n itt J 3, 1-21 d ie th e o lo g isc h e (v o r a lle m d u a lis tis c h e ) T erm in o lo g ie g e m e in sa m fre ilic h a u f e in e r g a n z v e rs c h ie d e n e n E b e n e u n d in a n d e r e r B e d e u tu n g . A u c h d ie E sc h a to lo g ie u n te rs c h e id e n sich h ie r e n t­ sc h lo sse n d u rc h ih r e G e g e n w a rts fu n k tio n v o n d e n s p ä tjü d is c h e n A p o k a ly p se n . D e r E v a n g e lis t, w e n n e r a u c h d ie z e itg en ö ss isch e S p r a c h e re d e t, v e r lie r t n ie m a ls den C h ris tu s , d ie W en d e u n d d a s iH pl, d e m d ie H e ils g e s c h ic h te z u s tre b t, aus dem A uge. D a h e r t r i t t d e r M e n sc h en s o h n n ic h t w ie ü b lic h (auch in d e r s y n o p tisc h en T ra d itio n ) a ls e in R ic h te r, s o n d e rn v o r H lle m a ls H e ils b rin g e r u n d E rlö s e r auf. S ein „ G e ric h t” w ird n ic h t a n d a s Z e ite n d e f l i egt, s o n d e rn v o llz ieh t sich in d e r A b le h ­ n u n g d es G la u b e n s a n J e s u s . D e r P r ü f s te in d e s c h ris tlic h e n G la u b e n s ist eine e n ts p r e c h e n d e re lig iö s - s ittlic h e H a ltu n g , d ie b ei d en C h ris te n ins v o lle L ic h t g e r ä t, d a s s e lb e L ic h t h ä lt d a s G e ric h t ü b e r d ie d e n J e s u s H a ss en d e n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Podczas gdy w 3,14 i 8,28 Jezus wyraźnie wskazuje na Syna Człowieczego, który będzie wywyższony, to w 12,32 nie mówi o Synu Czło- wieczym ale o sobie jako Tym, który

ObjĊtoĞü ostrosáupa prawidáowego trójkątnego ABCS tak jak na rysunku jest równa 72, a promieĔ okrĊgu wpisanego w podstawĊ ABC tego ostrosáupa jest równy 2.. Oblicz tangens

by nawet dorosłe ryby dostały się do morza Czarnego, to prawdopodobnie zginęłyby same już podczas składania ikry na głębinie, przenoszącej 200 m; w żadnym

Bardzo proszę zwrócić uwagę na informację, zapisaną przy objętości kwasu solnego zużytego podczas miareczkowania prowadzonego wobec oranżu metylowego – jest

Metodyopartenalogice—postacinormalneformuł29 PrzekształcanieformułdoCNF Rozważmyponownieprzykładowąformułęijejzerojedynkowątabelęprawdy:

Załó˙zmy, ˙ze zbiór termów domkni˛etych j˛ezyka pierwszego rz˛edu L jest niepusty.. Je´sli H zbiorem Hintikki pierwszego rz˛edu dla L, to H jest speł- nialny w modelu

Zauwa˙zmy, ˙ze badana formuła nie jest tautologi ˛ a KRZ, poniewa˙z nie jest tak, i˙zby ka˙zda alternatywa elementarna wchodz ˛ aca w skład powy˙zszej koniunkcji zawierała