• Nie Znaleziono Wyników

Bunt mas w zjednoczonej Europie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bunt mas w zjednoczonej Europie"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Bunt mas w zjednoczonej Europie

Rocznik Integracji Europejskiej nr 3, 333-354

(2)

Nr

3

ROCZNIK INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ

2009

MAREK

KAŹMIERCZAK

Poznań-Gniezno

Bunt

mas

w

zjednoczonej

Europie

Wstęp

Masy istniejąod czasu, w którym wspólnoty międzyludzkiezaczęły podlegać we­ wnętrznym oraz zewnętrznym podziałom ekonomicznym, religijnym, kulturowym, życiowym, politycznym, atakże wich perspektywie -światopoglądowym. Ich funkcjo­ nowanie oraz zmiana taktyk działania ulegały w kulturze zachodniej mutacjom od XIX wieku, gdy relacje między rządzącymi a rządzonymi zaczęły określaćrozwijające się technologie, środki przekazu oraz sposoby systemowego nadzoru społecznego

ciała1. Do mas zaliczało się tych wszystkich, którzynie umieli zaznaczyć na mapie

historii swojej obecności w sposób trwały, tak jak czyniły to instytucje skupiające „znakomitych przedstawicieliróżnych mniej szóści”(np. wyłaniających sięjako skutek różnic wdostępie dodóbrmaterialnych lub sprawowanych urzędów) czy możni ludzie, którzydodziś spoglądają na współczesnego człowieka z nieznośną lekkością własnej, czasowej wyższości odmalowanej napłótnach i wyrzeźbionejw marmurach najwybit­

niejszychartystów.

1 J. Douglas, Disappearing Citizenship: surveillance and the state of exception, „Surveillance & Society” 2009, nr 6(1), s. 34, http://www.surveillance-and-society.org (17.08.2009).

2 Paul Ricoeur pisał, że anonimowa śmierć tych wszystkich ludzi, którzy jedynie milcząco prze­ chodzą przez scenę historii, zmusza do refleksji dotyczącej sensu tej anonimowości. Zwykłemu umie­ raniu, temu „umiera się” francuski filozof starał się „przywrócić onto logiczną gęstość pod dwoistym znakiem okrucieństwa gwałtownej śmierci i równości śmierci, która zrównuje wszystkie losy”. Dla historii szczególnie ważna jest bowiem taka właśnie śmierć, która paradoksalnie jest formą nieobec­ ności w niej. P. Ricoeur, Pamięć, historia, zapomnienie, tłum. J. Margański, Kraków 2006, s. 486.

3 Długa historia człowieka masowego zdaniem M. Oakeshotta „nie zaczyna się wraz z rewolucj ą francuską ani wraz z przemianami przemysłowymi schyłku XVIII wieku; zaczyna się w tych po­ wikłanych stuleciach, co do których, z powodu ich nieczytelności, żaden historyk nie potrafi rozstrzyg­ nąć, czy są podsumowaniem, czy wstępem - a mianowicie w XIV i XV wieku”. Ta historia zaczyna się nie od powstania człowieka masowego, ale od pojawienia się człowieka indywidualnego w nowo­ czesnym sensie tego słowa. Por. M. Oakeshott, Masy w demokracji przedstawicielskiej, tłum. M. Szczubiałka, w: tegoż, Wieża Babel i inne eseje, Warszawa 1999, s. 147.

Zderzenie człowieka z historią kończy sięopowieściami, które-gdy przeradzały

się w histerie -prowadziłydo zniszczeń.Masy, ichanonimowe śmierci2,stygmatyzo-

wałyhistorię wtedy, gdy na jejco dzieńodradzającym się dziewiczym łonie zapomnie­

nia i nadziei zostawiały pieczęć zniszczenia albo rewolucji. Masy w historii były

nieme, jeśli myśli się o trwałych śladach w postaci tworzonychprzez nie narracji. Pierwszy raz masy przebiły się przez kokon historii weFrancji3,dającasumpt dozrywu społecznego umysłom wymęczonym podówczas tradycyjnym,polityczniei religijnie gwarantowanym pozorem, a jeszcze niezdolnym do uniesień na miarę potęgi rozumu

(3)

krytycznego, umysłom zdesperowanym i biednym. Oświecenie inspirowane przez

masy oznaczałoruch oddolny zawłaszczającycałyporządek rzeczy - egalitaryzmoraz

prawo do samostanowienia oparły się nawykluczeniu tych, którzy namocy historii i sprawowanej władzy sami się wykluczyli - władza wraz z wykluczeniem kreuje długotrwałeoddzielenie oraz bunt. Kolejny raz masy przebiłysię przezwydawałoby się,że dobrzejużzarośniętą,pooświeceniową bliznę w XIX wieku, gdy ludzie wyko­ rzystuj ący maszynyzaczęli wyrzucać „zbędnych” (sic!)ludzi na bruk, a tych,których niewyrzucali, alienowali fizycznie oraz światopoglądowo4.

4 G. Vattimo, Koniec nowoczesności, tłum. M. Surma-Gawłowska, wstęp M. Zawadzki, Kraków 2007, s. 25.

5 José Ortega Y Gasset pisał o przyroście naturalnym w następujący sposób: „Już same te liczby wystarczą do wyjaśnienia naszej wizji współczesnej Europy, a nawet jeśli nie okażą się wystar­ czające, to w każdym razie pomogą nam do jej zrozumienia. Są to następujące dane: od wieku VI, kie­ dy to zaczyna się historia Europy, do roku 1800 - to znaczy przez dwanaście wieków - liczba ludności Europy nie zdołała przekroczyć 180 milionów. Natomiast w okresie od 1800 do 1914 - a zatem w nie­ co ponad sto lat - liczba ludności Europy wzrosła od 180 do 460 milionów! Uważam, iż porówny­ wanie tych dwu liczb wystarczy, by rozproszyć wszelkie wątpliwości co do możliwości rozrodczych ubiegłego wieku”. J. O. Y Gasset, Bunt mas, tłum. P. Niklewicz, Warszawa 2004, s. 51.

6 Zdaniem Richarda L. Rubensteina zbędność ludzkiego życia stała się jednym z głównych czyn­ ników, które rozpędziły w XX wieku mechanizm Auschwitz. R. L. Rubenstein, The Cunning of Histo-

ry. The Holocaust and the American Future, Harper&Row, New York 1978, s. XI.

7 M. Foucault, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, tłum. T. Komendant, Warszawa 1998; M. Foucault, Wola wiedzy, w: tegoż, Historia seksualności, tłum. B. Banasiak, T. Komendant, K. Ma­ tuszewski, wstęp T. Komendant, Warszawa 2000.

Rodzący się kapitalizm redefirnowa! różnice społeczne powodując, że jednym z fundamentalnych kryteriów definiujących masy stała się bezwzględna bieda,a wraz z nią cały ciąg społecznych,obyczajowychoraz politycznychkonsekwencji. Formo­

wanie się mas jest szczególnie wyraźnie obserwowane wtedy, gdynastępujezmiana

form pracy, generowanych zysków oraz w konsekwencji tego takżemodeli funkcjono­ wania społeczeństw oraz sprawowania kontroli nad nimi. Rewolucja przemysłowa odsłoniła także jeszcze jednącharakterystykęmas - ukazała możliwość ich natychmia­ stowej reakcji zależnej właściwie także od stopnia ich zagęszczenia (np. wośrodkach gospodarczych). Pojawiłasię dialektyka wielościoraz zbędności-w szybkimtempie

rosła potęga demograficzna mas5, co wpołączeniu z ekspandującą technologią oraz zrozwijającą się biurokracją prowadziłodotrwonienia nakolejnych polach bitewnych

(w sensie militarnym oraz społecznym) potencjału ludzkiego. Epoka nowoczesna to epoka, którazaczęła w sposób systemowy traktować życie ludzkie orazśmierć jako

element zbędny6.Zmas zaczęływyłaniać sięm.in. nowepodmioty reakcyjne - proleta­ riat oraz ewoluujące wrazz nimietosydziałania.

Mniejszość albo mniejszości rzadko były oparte na uniwersalnych podstawach

świataspołecznego, na suwerenneji niepodważalnej aksjologii -zawszeżyły wopar­

ciu o wiedzęi władzę7, którą dysponowałyoraz zewzględu na poczucie bezpiecznego oddzielenia od tych, którzymogą niepokoić wczasie „zabaw igier”.Masy odśrodka

krystalizowałyhoryzonty oczekiwań i potrzeb,każde zpragnieńnarewersie wypisane miało słowa: „bieda” albo „nędza”,albo „desperacja”,albo „gniew”,na awersie wyryte zaś byłosłowo „sprawiedliwość”, które mogło mieć różne synonimy: „my”, „nam”,ale

(4)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 335

też„nadzieja”, „poprawa”, „przemiana”, „sens”. Te zależnościodsłaniają ukrytą za

nimi energięarbitralności wynikającą w dużej mierze ztego, żemasynieskładająsię

z jednostek; wyłaniają sięz „antyjednostek”zjednoczonych w nienawiści doindywi­

dualności szukającej swych odbić w zwierciadłach akceptacji społeczeństwa, wyra­ żanej w jego przyzwoleniu na jej partycypacjęw normach, zasadach, obyczajach8.

8 M. Oakeshott, Masy w demokracji przedstawicielskiej, op. cit., s. 156. 9 Ibidem, s. 163.

10 M. Hardt, A. Negri, Imperium, tłum. S. Ślusarski, A. Kołbaniuk, Warszawa 2005, s. 8-9. 11 Szymon Wróbel pisze, że „Nowoczesna suwerenność, przynajmniej od czasu Hobbesa, polega zasadniczo na transcendencji władcy, który będzie przyjmował postać - Księcia, Suwerena, ludu, pań­ stwa. Suweren jest w pewnym sensie nadwyżką władzy, służącą zabezpieczeniu ładu społecznego i jego stabilności, ładu organizowanego głównie poprzez formę państwa narodowego, zamkniętego

Propozycja, imagologia, imperium

Michael Oakeshottpełen sceptycyzmupisze, że współczesna sztuka polityki nie opiera się na „rządzeniu” rozumianym jako poszukiwanie najlepszych praktycznych

rozwiązań konfliktów międzyjednostkami ani na utrzymywaniu poparciadla takiej

czyinnej większości w zgromadzeniu„parlamentarnym”; jest ona raczejsztukąrozpo­ znawania tych propozycji,któremogązmobilizowaćnajwięcejgłosów oraz takiegoj ej formułowania, że jej treść sprawiałabędzie wrażenie, iż pochodzi odtych, doktórych

jestadresowana9. Przestrzeń,wktórej rozpuszczająsięostatnie granicenowoczesno­ ści, wyznaczana jest, idąc za metaforą innego intelektualisty, Milana Kundery, przez imagologię, która doprowadza do tego, że ideologia przegrywa z imagologią. Prze­

strzenie reprezentacji, przedstawień oraz symulacji władzy neutralizują granicewyty­ czane przez państwanarodowe, co widoczne jest szczególnie w ich radzeniu sobie zproblemamikulturowymi orazekonomicznymi; podział na to, cowewnętrzne oraz

zewnętrzne ustalany jest m.in. poprzez zasięg funkcjonujących przekazów medial­

nych. Narodowe centra władzy ulegająatrofii.Ogólniejsze jeszcze konteksty ewolucji współczesnych państw i społeczeństw dotyczązmian globalnych, które zapowiadają, zdaniem takich badaczy jakMichael Hardt oraz Antonio Negri, zmierzch suwerenności państw narodowych, conie oznacza jeszcze zmierzchu władzy jako takiej. Zdaniem

wyżejwspomnianychuczonych suwerenna władza przybiera nową postać, stając się układem narodowych i ponadnarodowych organizmów, złączonych wspólną logiką kontroli,określaną przez nichImperium, które jest zdecentralizowanym i aterytorial-

nymaparatem rządzenia, obejmującymstopniowocałą „globalnądomenę”10.

Działania mas

Masywspółcześnie pragną transcendować - poprzez nadawanie im złudnych

omni-potencjalnych możliwościwyborczych oraz obywatelskich, ucieleśnianych niekiedy w postaci medialnych reprezentacji - abyzająć miejsce suwerena, społeczeństwa,pań­

(5)

uczynić ze świata zachodniego„utopię typu instant” realizowaną poprzez „wertykalną inwazjębarbarzyństwa”*12.

na ograniczonym terenie, czy «pofałdowanej przestrzeni społecznej»”. P. Dybel, Sz. Wróbel, Granice

polityczności: od polityki emancypacji do polityki życia, Warszawa 2008, s. 174. 12 J. O. Y Gasset, Bunt mas, op. cit., s. 54.

13 John Hartley stwierdził np., że nie byłoby demokracji amerykańskiej bez masowego, codzien­ nego dziennikarstwa, które dostarczało bieżących informacji na różne tematy niemal w tym samym

Masy mogąwspółtworzyć lub współkonstytuować społeczeństwa, lub współistnieć w zjednoczonej Europie. Jeśli ich interesy są zbieżne z interesami podmiotów rządzących w UE, to masy usiłują funkcjonować jako społeczeństwa, a wtedy ich działania sąkonwergentne z polityką UE (porządek centryczny) oraz uznającymi tę strukturę społeczeństwami. Interesem UE jest także to, aby w jak największym stopniu

jej strategie pokrywały się z oczekiwaniami społeczeństw oraz potencjalnieje do­ pełniających mas. Tym, co różni rządzących UE od mas, sądefinicje interesów oraz

formyichrealizacji. Interesy wyznaczajątakże horyzont realnego ryzyka,któremoże doprowadzić do rozbiciawspółpracymiędzy UE a społeczeństwami, wtedy zespo­ łeczeństw mogą wyłonić sięniezadowolone masy. Społeczeństwem jest taki podmiot

zbiorowy, który akceptuje politykę rządzącychUE oraz stara się wdrażaćróżne jej działaniaw swoim otoczeniu. Społeczeństwo może rozpaść się na masy lub stać się masą, gdy doświadczy zadowoleniaz deprecjacji Inności, która dla danej zbiorowości

może mieć implikacje negatywne albo pozytywne -w zależności odtego, czy zaakcep­

tuje (afirmacja) lub odrzuci (antagonizm) ona politykę realizacji interesów przez rządzących UE. Społeczeństwo też może być niezadowolone zpolitykirządzących lub ją popierać, jednakże różnica między masą i społeczeństwemjest taka, że społeczeń­

stwo uznaje normy określające jegorelacjęz rządzącymi w UE,natomiast masanie musi, a często niechce i nie umie tego uczynić. Masa może się staćspołeczeństwem wtedy i tylko wtedy, gdy wzjednoczonej Europie będzie realizowała swoje interesy

oraz rozwijała będzie wtymzakresie swoje kompetencje w ramach akceptowanych

norm. Ten drugi warunek jestniemal niemożliwy do spełnienia z dwóch powodów:po

pierwsze, implikuje on ciągłość wczasie, któranie charakteryzuje ewolucji mas oraz

po drugie,masyopierają swą potęgę na ignorancji, której rozwójma równieżcharakter progresywny. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu dojdzie do sytuacji, w której realizacja takich interesów zostaniezaprzestana, to doprowadzito dostanu,w którym masamoże stać się antagonistą społeczeństwa, a więc także tych wartości i zasad, które dane społeczeństwo uznaje zanadrzędne. Interesymogąbyć ekonomiczne, polityczne,reli­ gijne, kulturowe, społeczne oraz etniczne. UE stara się uprawiać politykę,a więc kon­

sekwentnie tworzyć praktyczne zastosowania dla norm, w celu możliwienajmniejszej szkodliwości w relacjach większościz mniejszościami.

Do XIX wiekubuntmas przybierałczęstopostać rzeczywistych, fizycznychkon­ frontacji, wktórych rezultaty kontestacji doprowadzały do zmiany ustroju polityczne­

go albo chociażby do nieodwracalnychzniszczeń. Wiek XX częściowo zachował tę możliwość (np. rewolucja z 1917 rokuw Rosji),jednakże naskutek rozwijanej już w XIX wiekuprasy i formkomunikacjimasowej, odsłonił nowe dziedziny aktywności mas: środki przekazu13 oraz ideologiękonsumpcji.

(6)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie

Interesy nie są granicą wyznaczającą jednoznaczne różnice między masami a rządzącymi. W kontekście rozwoju mediów masowych oraz wykształceniasię zmy­ słu umożliwiającegowyczuwanienastrojów wśród mas, doszło do tego, że nie interesy, lecz sam ich odbiór określa akceptację lub odrzucenierealizowanej polityki.Paradoks współczesności polega na tym,żemasy mają ambicje dotyczące ichspołecznej oraz

politycznej „transcendencji”, gdy w przypadku rządzących starających sięrozpoznać

oczekiwania większości i w ten sposób konstruujących najbardziej spodziewane for­ muły, prawa lub działania -główną ideąjest możliwość „immanencji”, awięc upadania tego, co powszechne (często popularne, masowe) w to,coindywidualne, jednostkowe, średnie (w sensie przeciętne). Opozycjęmiędzy tymi wymiarami, pozornie niwelu­

jącymi lub rozpuszczającymi różnicemiędzy wielościąi jednością,wyznacza właśnie świat zapośredniczony wmediachmasowych, jego wirtualny, w sensie alternatywny

zmożliwością zastąpieniaelementuX przez elementY oraz prawdopodobny, byt. Społeczeństwo w porozumieniu z rządzącymi działaintegracyjnie. Różnica wyła­

niaj ąca się z ich działań wyrażana w postaci „wektorów oddalenia mas” (masyoddalaj ą się od integracyjnego centrumorazmogąteż oddalaćsię odsiebie) działa dyspersyjnie.

Społeczeństwo charakteryzuj esię poprzezwolętworzenia, masy zaścharakteryzuj ą się

poprzez wolę koordynacji. Perspektywa tworzenia opiera się na ciągłości projektu

zmierzającegoz przeszłościku przyszłościpoprzezteraźniejszość, zaśwola koordyno­ wania opierasię na zasadzie czasu teraźniejszego, na realizacji tego, co doraźne. Tam dokąd sięga społeczeństwo, można więc mówić o istnieniu „przestrzeni obywatel­ skiej”, tam gdzie masy upajająsię swą „instant” aktywnościąorazomnipotencją, można mówić o granicy tej przestrzeni, dalej rozpościerasięjedynie „przestrzeńwirtualna”. Masa z ciała jednostkiczyni trampolinę własnychambicji, oczekiwań oraz niespełnień, społeczeństwo nadajetemu ciału twarz,egzorcyzmując j e z tego, co anonimowe, nawet za cenę biopolitycznych stygmatów wpisanychwto,cointymne, choć ciąglezawłasz­ czane przez systemy władzy. Masy ze względu na stosunek jednostek do wspólnych

interesów narzucają tożsamość przynależności, tożsamość relacyjną (np.jeśli X nie

może studiować, bojego/jej na to nie stać, to jest to w mediach przedstawianejako sku­

tek polityki postkolonialnej. W tej perspektywie narzucona X-owizostaje, jakojedno­ stce, tożsamość przynależności do tej masy, którą definiuje podobna perspektywa). Tożsamość relacyjna opiera się na trwałym, choć nieciągłym procesie socjalizacji, zpowodu którego możliwestaje sięmyślenie i działanie poprzez podobieństwa.

Nomadyzm mas

Masy są metaforyczne wtym sensie, żepoprzez podobieństwo umożliwiają substy­ tucjętego, cozłożone i niewyartykułowane namiejsce tego, co trwałe i znane, dlatego

takczęsto masy naśladująspołeczeństwo- upodabniają siędo niego. Społeczeństwo

działa metonimicznie, a więc w oparciu o zasadę przyległości, przystawalności do norm, narzucanych przezrządzących, które warunkującentryczny porządek społecznej

czasie do coraz odległej szych zakątków kraju. Por. J. Hartley, Popular Reality: Journalism, Moderni­

(7)

ewolucji wzorców identyfikowanych jako integracyjne. Tożsamość przynależności odnajduje w jednostceto, co jest masowe; relacyjnywymiar tożsamościdefiniuje jej postawę wkonkretnymdziałaniu.Jedną zcharakterystyk mas w tym kontekście jest to,

żetworząceje podmioty sąnomadyczne.Oznacza to, że ich tożsamość przynależności

oraztożsamość relacyjnasąpłynne, a ich działaniawpisują sięwogólnepostmoderni­ styczne tendencje. Uśpienie i czuwanie - czyli działanie in potentia- są formami „przyczajenia się” mas wspołeczeństwie.Masy koczują,obserwując wszelkie pęknię­ ciaspołeczne, których przyczyną mogą być różnice między rządzącymiaspołeczeń­

stwemalbo różne, wielowariantowe przemieszczenia wich relacjach z innością,która i tak przezmasyjest pojmowana arbitralnie - zawszezaś mitycznie j akotrwała, niemal

interlokucyjna postaćupodmiotowionego antagonizmu.

Nomada jest podmiotem, który można określić jako postmodernistyczny, indu­ strialny, postkolonialny (w zależnościod przyjmowanego stanowiska). „Jak długo

podziały na klasę, rasę, tożsamość etniczną, płeć kulturową, wiek krzyżują się i wza­

jemnie oddziałująw konstytuowaniu podmiotowości, pojęcienomady odnosi się do występowania wielu z nich jednocześnie”14. Masy sąnomadyczne, co oznacza, że

określa jełamanie konwencji i norm, „kłusowanie” na marginesach społeczeństw,

państw oraz praw bez jednoznacznie określonej strategii idającej sięodczytać mapy.

Nomadyczność oznacza więc stałągotowość do łamaniakonwencji, jestjednąz zasadni­

czych sytuacji egzystencjalnych przekładających się na styl myśleniaoraz poznawania15.

Nomadyczność jest apriorycznie usankcjonowanym skutkiemwyboruucieleśnionego w działaniu. Pojęciawyboru oraznomadyczności są nierozdzielne w horyzonciere­ fleksjiodnoszącej się do mas i ich buntów.

14 R. Braidotti, Podmioty nomadyczne. Ucieleśnienie i różnica seksualna w feminizmie współcze­ snym. tłum. A. Derra, Warszawa 2009, s. 27.

15 Ibidem, s. 23.

Masyniemają centrum - ideologicznego,kulturowego, językowego czy material­

nego.Nie mają także autentycznej tożsamości - tę bowiem masy„działają”,„czynią”,

wyrabiają poprzezwalkę o interesy. Brakstałego aksjologicznego centrum, a także założenie, że masy karmią się owocami „kulturowegokłącza”,jestniewątpliwieskut­ kiem oddziaływania na nie mediówikultury popularnej,w kontekście którejte przeka­

zy medialne i stylekonstruujące ich narracje określająto,co w danym momencie może zostaćpotraktowanejakoważne (arbitralnie ustalone przeznadawców i odbiorców),

bieżące, tymczasowe, jako„umowne” wreszcie centrumteraźniejszego świata.

Klasanie-Suwerenna

Pierwszyrazwłaśnie wXX i XXI wiekumasy znaj duj ą w zbiorze interesów charak­

terystykę etniczności jako jednąz tak samo ważnych,jak religijne czy społeczne. Kate­

goriaetnicznościmaw tym wymiarze także kontekstpostkolonialny, gdyż powstają nowe przestrzenie „wyobcowaniazawłaszczającego”, które wewnątrz np. dawnych

krajów kolonialnych (imperiów) gromadzą duże grupy ludzi ubogich, emigrantów

(8)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 339

leżącym do byłego„zdobywcy”. Parafrazującwtym miejscu autorów książkiImpe­ rium można więczauważyć, że wramach państw europejskichprzemieszczeniu ulega podziałprzestrzennytrzechświatów-Pierwszego, Drugiegoi Trzeciego-tak żeod­

najdujemynieustannie elementy Pierwszego w Trzecim Swiecie, Trzeciegow Pierw­ szym, a Drugiegojużniemal nigdzie16.ZjednoczonaEuropaz jednejstrony zmuszona jest odpowiadać namechanizmy, które tworzą zarówno udogodnienia, jak iprzeszkody

w całymsystemie światowych relacji, z drugiej jednak strony od środka boryka się m.in. z buntamimas,którena skutek głównie przemian gospodarczych będą coraz czę­

ściej starałysię, upodobniając siędospołeczeństwa, wywalczyć swójkapitał. Wten

sposób może dochodzićdo coraz drastyczniejszychreakcji ze strony rządzących Unią

Europejską oraz do coraz bardziej antagonistycznychzachowań ze strony mas. Taki podział - wskazujący na ilościowąprzewagę mas nad mniejszością rządzących oraz nieustannierozdarte społeczeństwo (społeczeństwa)może prowadzić do tego, że po­

wtarzałsię będzie schemat,o którympisał OrtegaY Gasset, a mianowicie, że więk­ szość, masa, będzie chciała tego, co posiada mniejszość - taka tendencja nie tylko

będzie ewentualnie zacieraćróżnice w sprawowaniu władzy, ale takżebędzie doma­ gała się spełnienia ambicji chcących zawłaszczyć możliwości dystrybucji kapitału;

takatendencja,mająca własności środków wybuchowych umożliwiających projekto­

wanie postaw rewolucyjnych, jest w dłuższejperspektywie ostatecznościąbez odpo­

wiedzialności.

16 M. Hardt, A. Negri, Imperium, op. cit., s. 9.

17 Ch. Bretherton, J. Vogler, The European Union As a Global Actor, Taylor & Francis Routledge 2006, s. 37-62.

Zmiana systemu społecznego doprowadzido dyspersji, lecz za skutki tejdyspersji nikt nie będzie odpowiadał,dlategowłaśnie, że masa działa pod szyldem anonimowo­ ści, a rządzącykryjąsięzaszańcami biurokracjiorazsymulacji. Współczesna opozycja „masa: władza”, która wyznaczaumowne ramy definiujące Unię Europejską zewzglę­ du na jej tendencje centralistyczne (jako jedenz przejawów politykiwewnętrznej) oraz decentryczne (jakojedenz przejawów konfrontacjiz tym, co zewnętrzne) nie jest histo­

rycznaani dialektyczna, wyznaczaona raczej pole aproksymacjinadużyć,wobszarze którego rejestrować można każdą zmianę motywowaną ekonomicznie, politycznie

orazkulturowo.

Zjednoczona Europanie udźwigniemas odśrodka, gdyżcorazczęściej przypomina

Pascalowowegoczłowieka, którego ogarnia podwójna nieskończoność -nieskończo­ nośćwielkości,nieskończonośćtego, co zewnętrzne (procesy światowe, w których UE

jest tylko jednym z depozytariuszy prawa głosu i możliwości działania, globalnym ak­

torem17) oraz nieskończoność małości, nieskończoność tego, co wewnętrzne (procesy

zachodzącewewnątrz struktur UE, rozpadające sięciągle napartykularyzmy, których horyzont przestrzennyjestbardzowyraźnie określony, a czasowy odnosisiędo tego, co

bieżące i nagłe). Jeśli uwzględni się np.interesy etnicznewperspektywienieskończe­

niewewnętrznej,to masy działają w następujący sposób: masy składające się zróżno­

rodnych grup etnicznychartykułująsię, manifestują sięwg wzorców emancypacyjnych,

które powstały w zachodnich społeczeństwach pooświeceniowych, negując porządek,

(9)

Oto jest paradokswyczerpywanej od środka, nieskończenie wewnętrznej zjedno­

czonejEuropy. Przykłademna tę aporię emancypacyjnejsamoświadomej jednostki jest

to, że masa w imieniu jednostki, awłaściwie jej kosztem, dążydowyzwolenia całości bez jednoznacznego programu,któryw perspektywie długofalowej rozwiązałby pro­

blemy natury społecznej. Społeczeństwo chce rozwikłać problem, masy chcą zamani­

festować swój sprzeciw, skutkiem tego naprzykład w przestrzeni fizycznej miasta dochodzi do zniszczeń (np. przedmieścia Paryża oraz innych miast francuskich, które

stały się dziedziną zniszczenia wlistopadzie2005roku; mediapodały18, że bezpośred­ nią przyczyną tych wydarzeń była śmierćdwóchnastolatków pochodzenia afrykań­ skiego [ang. African origiri],którzy ukrywając się przed kontroląpolicyjną, schowali

się w stacjitransformatorowej, gdziezostali porażeni prądem, pośrednią zaś przyczyną miała być nieskutecznapolityka imigracyjna francuskiegorządu), ale także do

atomi-zacjiprzestrzeni miejskiej (masy mają odmienne pochodzeniespołeczne, tożsamo­ ściowe, religię, muzykę - czujne macki buntu opartego na manifestowanej własnej odmienności). W 2008 rokuukazałsięfrancuski film Entre lesmursw reżyserii

Lau-rentaCanteta19ukazujący tło napięć społecznych wynikających ztrudnych do zreduko­ wania różnic etnicznych, religijnych oraz kulturowych. Fatalistyczna wymowatego dzieła, która nie jest wyartykułowanawprost, przejawia sięw tym, żebohaterowie tego

filmu - uczniowie pochodzący zrodzin afrykańskich, chińskich orazarabskich - wy­ korzystująjęzykfrancuski (figura nowej tożsamości orazsamoprezentacjiwkulturze

potoczności) dowyrażania różnic (własnej tożsamości oraz siebie jakoodmienności).

Używany przez uczniów język jest bowiem narzędziem władzy suwerena, dlategonie

chcą oni w nim zamieszkać (symbolicznego wymiaru nabierają sceny, w których

uczniowie buntują się przeciwko uczeniusięgramatyki j ęzykafrancuskiego oraz, kie­ dy ichrodzicenie mogą porozumieć się z francuskimi nauczycielami w języku „urzę­ dowym”) ani dać się poskromić wiedzy i władzy funkcjonujących poprzez relacje między znaczonymi znaczącym. Masyw jednoczącej się Europie zyskują swą siłę między innymi poprzez to, że składają sięwdużej mierze z takich właśnie klas nie-Su-werennych, a więc świadomej siebie inności, która w dostępnychkodach (np. język

albomiejskaprzestrzeń symboli iznaczeń)wyrażawłasną możliwość potencjalnie de­ struktywnej społecznie reakcji.

18 Por. Many held asFrench riots spread, http://news.bbc.co.Uk/2/hi/europe/4407688.stm (10.09.2009).

Skalę zniszczeń można zobrazować na przykładzie ilości spalonych jednego dnia, tj. 5.11.2005, samo­ chodów - zniszczono w ten sposób około 900 aut.

19 Entre les murs, poi. tłum. Klasa, reż. L. Cantet, Francja 2008.

Aporie opisywane powyżej widać szczególnie na niwie wzrastającej liczby osób bezrobotnych wzjednoczonejEuropieoraz konfliktówmotywowanych społecznie,et­ nicznie i/lub religijnie.Dlaprzykładowego zobrazowania takich sytuacji można posłu­

żyćsię opisemswoistego paradoksu, który polega na tym,że wielu obywateli tureckich

mieszkającychwNiemczechniechceasymilowaćsię ze społeczeństwem niemieckim.

Taka postawa powoduje, że ich tożsamość relacyjnai -wtej perspektywie -możliwość afirmacjiwłasnegospołeczno-językowo-kulturowego zakorzenienia w Niemczechza­ leżąod traktowania przez społeczeństwo niemieckie polityki orazobyczajów turec­ kich,ale także, co równie istotne, zasad i normopartych na islamie.

(10)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 341

W przenośni można tę sytuacjęopisać następująco: przedstawiciel mniejszości,

który nieasymiluje się ze społeczeństwem niemieckim, zaczyna budować swą tożsa­

mośćnietyle wokół pojęcianaroduczygrupy etnicznej,ale na przykład poprzez swą

identyfikację religijną. Taka perspektywa jest możliwa, gdy człowiekwyobcowany

(wykorzeniony politycznie albo społecznie) zaczynaposzukiwać w niepewnym dla

siebieczasieczegośbezwzględnie trwałego, nawet jeślifundamentytegomająswoje

źródło w tym,co symboliczne. Religia jest w tym kontekście bastionemtrwałości oraz ramą przynależności poprzez rytuał modlitw do wspólnoty (tworzonej z innymiwier­

nymi,którychnieobowiązują granice polityczne państw) realizowanej poprzez niąak­ sjologii (wartości i zasady postępowania według nich), wreszcie niewysławialnej, a wciąż od nowa przeżywanej,sfery sacrum.

Paradoksten jest o tyleteżistotny, że mniejszość turecka w Niemczech,akonkret­

nie ta jej część,któraniechce sięasymilować,nieuwzględniaprzy tym nawetambicji politycznej Turcjiwynikającej z chęciwstąpienia tegokrajudo wspólnotyUE. Osoby takie niesązainteresowane integrowaniem się ze społeczeństwemniemieckim, często zaś bardziej interesuje je los zabijanych muzułmanów w Rakuczy Palestynie, krytycznie

oceniają takżedziałania wojsk niemieckich wAfganistanie. Zdaniem Guido Steinber­

ga, doradcy ds. terroryzmu w rządzie GerhardaSchródera, Niemcy unikają publicz­

nych dyskusji na temat problemówwynikających zasymilacji mniejszości tureckiej,

choć obawiająsię jej skutków. WNiemczech żyje mniej więcej około dwa milionysie­ demset tysięcy Turków, copowoduje, zdaniemSteinberga,żespołeczne skutki kło­ potów z asymilacją mogą być źródłem różnych form ekstremizmów, co ciekawe

- niekoniecznie w ośrodkach będących enklawamimniejszościtureckiej, ale właśnie w zwyczajnychmiastach, jak np. w Langen niedalekoFrankfurtu, gdzie dorastał Adem Yilmaz, 28-letni Turek (którypóźniej przeszedł szkolenia w obozach dla terrorystów

w Pakistanie; został schwytanyjako jednazosób przygotowującychzamach20).

20 M. Lander, N. Kulish, Arrest of One Turk in Germany Brings New Scrutiny to a Society of 2.7Million, (tekst opublikowany 8 września 2007 r.), http://www.nytimes.eom/2007/09/08/world/eu- rope/08germany.html (6.10.2009).

21 Ibidem.

W 2006 rokuw raporcie przygotowanym przez niemieckie służby wywiadowcze, jakpodają Mark Lander orazNicholas Kulishz„TheNewYork Times”, wNiemczech miało przebywać okołotrzydzieścidwatysiące sto pięćdziesiątosób,które przejawiało

tendencje ekstremistyczne, z czego aż dwadzieścia siedemtysięcydwieście pięćdzie­

siąt osóbmiało tureckie pochodzenie, ale tylko małaczęśćtej grupy, mniej nawetniż sto osób było postrzegane jako osoby naprawdęniebezpieczne, dlategoteżbyły pod

stałą obserwacją21. Konsekwencją niemieckich porażek wynikających z nieudanej,

zdaniem autorów omawianego artykułu, polityki integrującej mniejszość turecką ze społeczeństwem niemieckim jest rosnącaliczba osób, które nie wykazują żadnegoza­ interesowania tym,codziejesię wgłównym nurcie tego społeczeństwa. Brak zaintere­ sowania maprzynajmniej dwa aspekty- pierwszy, rosnącamasanieasymilującej się

mniejszości tureckiej może działać dyspersyjnie na społeczeństwo niemieckie oraz drugi, ze społeczeństwaniemieckiego mogą się wykształcić masy, które będą działały

(11)

jest społeczeństwo, w drugim „innym”jest masa-w obydwu tychujęciach „inność”

jest nieustannie żywą raną. W pierwszym przypadku działanie mas (niechcących lub

niezdolnych doasymilacji) może być spowodowanepostawąrządzących wobec np. ich ingerencjiw sferę rytualno-obyczajową mniejszości muzułmańskiej. Wdrugimprzy­

padku brak pracy doskwierający Niemcom lub - jakto miało miejsce w Neapolu w re­ akcji Włochów wobec Romów - puszczona pogłoska w połączeniu z jakąś formą

narastającego konfliktu międzytak odmiennymi zbiorowościami, może doprowadzić doniebezpiecznegobuntu mas, których działania wymierzone będą przeciwko mniej­ szości tureckiej22.

22 Ibidem.

23 Por. P. Dybel, Sz. Wróbel, Granice polityczności, op. cit., s. 178.

24 Por. H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu, tłum. M. Szawiel, D. Grinberg, t. I, Warszawa 1989, s. 126. Cyt. za: P. Dybel, Sz. Wróbel, Granice polityczności, op. cit., s. 178.

Rozkoszne okrucieństwo

Masy mogąze względu na możliwość aktywności politycznejbyć podstawąrozwo­ ju reżimu totalitarnego. Jego spektakl może się jednak składać z podmiotów, które nie tyle nawet chcą stworzyćorganizację polityczną,co usiłują wytworzyć rodzaj wspól­

notypolitycznej ugruntowanej wosądzie estetycznym. Pojawia się u nichrozkosz na

widok okrucieństwa oraznaskutek osądu oceniającego w trybie natychmiastowym wartość jednostkowegożycia.Masniespajawtej perspektywie świadomość wspólno­

ty interesów, bobrakuje im wyraźnej przynależnościklasowej. Masy łączy upojenie,

alei upojony spektaklem lud osądza przedmiot swego upojenia23. Powyższeinterpreta­ cje wpisują sięw rozważania oparte na analizie korzeni totalitaryzmu.Masy zmieniają

jednak w perspektywie wcześniej opisanych aspektówswoją zasadę samoorganizowa­

nia oraz samoporządkowania. Pojawiają się interesy -motywowane poprzezokreślone

konteksty-które nie wynikają zprzynależności klasowej, na miejsceświadomości

braku tego rodzaju przynależnościpojawiły siębowiem nowe ramy (przyczyny)mode­

lujące możliwośćorganizowania się mas oraz ichwyodrębnianiasię. Jeśli więc Hannah Arendt, pisząc o korzeniach totalitaryzmu, wskazywała na to, że termin „masy” ma za­

stosowanie wszędzietam, gdzie ludzie, którzy, ze względu na ichwielką liczbę albo bierność, albo poprzez połączenie obu tych kryteriów nie mogąstworzyćorganizacji opierającej się wspólnocie interesów24. Jeśli zgodzimysię, że dwiema istotnymicha­ rakterystykamimas jest ich liczba oraz bierność, to należyuwzględnić, że wkontekście możliwych buntów mas pojęcia tawymagają zredefiniowania. Liczbamoże byćokre­ ślona ze względu nakryterium identyfikacji,można nawetpowiedzieć kim jest liczba, a ta perspektywa może wręcz naszkicować albo projektować możliwy rozmiar od­ działywania danejmasy.Liczba jest więc umotywowana kontekstem społecznym, poli­

tycznym, religijnym, językowym oraz kulturowym, jej wartość określa charakter buntu. Biernośćpolityczna mas przestaje charakteryzować tak złożony podmiot.

Masy poszukują satysfakcji, o tyle teżniekoniecznie aktywność polityczna może

(12)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 343

ambicjepoprzez media, które mogąbyć przeznie współtworzone, ale także poprzez to,

że w polityce zmieniło się bardzodużo-mogą ich działania stawać się treścią kultury potoczności. Ten mechanizm polegana tym,że, jakto wnikliwie opisywał Michael

Oakeshott, zaczyna sięliczyćto,cowirtualne, a co odzwierciedla dominujące tenden­ cjei wtej perspektywie wymusza konkretne postawyi decyzje25. Masy współcześnie

niemuszą więc używać siły w tradycyjnym sensie, aby wyartykułować swójbunt,cza­ sami wystarczy tylko ruch na „pofałdowanej mapie społecznej”.Masy mogą bowiem łączyć żywiołwypróbowany wcześniej z tym,conajlepiej oddaje potęgę rzeczywisto­

ściprawdopodobnej, którą warunkująsondaże oraz słupki popularności z jednejstrony,

a także wszystkie dostępne poprzez nowe mediasposobywyrażaniai manifestowania buntu.Jeśli więc media masowe pokazują zamieszki na przedmieściachParyża,tonie tylko obrazująrzeczywiste zdarzenia, ale także- i tu jest widoczna - prewencyjna moc

buntualbowielkie prawdopodobieństwo jego zaistnienia -roznoszą buntpotencjalnie projektując kolejnejego formy,infekując masy jeszcze uśpione (różnica interesów!),

ale gotowe nawypadek zbieżnościinteresów zbuntować sięrealnie przekraczając wir­ tualne ramy medialnego przedstawienia.

25 M. Oakeshott, Masy w demokracji przedstawicielskiej, op. cit., s. 153-165.

Media mas

Masom w ich buncie wystarczywięc czasami estetyczna satysfakcja, a tej dostar­ czają medialne obrazy; dlatego też takważna we współczesnej zachodniej cywilizacji

jest figurakozła ofiarnego,która stanowijedynie substytut społeczno-politycznej od­ powiedzialności m.in. rządzącychza podejmowane przez nich działania.Masy są

mi-metycznienienasycone- chcąpraw właściwychdla społeczeństwa, ale jednocześnie wykorzystuj ą swóją prawdopodobną moc(niedającą sięzmierzyć,oszacować aninig­ dy wpełni zrealizować) do tego, bynaśladować władzę. Chcą rozkoszy obywatelskiej

rozdzielanej „sprawiedliwie” przez siebienie dbając przy tym o żadną racjonalność. Media pierwsze pokrapiająkrwią z kozła ofiarnegoekrany telewizyjne i słupki reakcji

„społecznej”, tzw. opiniipublicznej. Kiedy ofiara zostaje spełniona, możnaoczyścić

się z winy w oczekiwaniuna kolejnegokozłaofiarnego (zamieszki naprzedmieściach

Paryża miały swój symbolicznypoczątekw reakcji naśmierć dwóch młodzieńców,

którzy stali się „ofiarami” systemu władzy; zachowanie mas w Neapolu miało swą symboliczną„ofiarę” w osobie ukradzionegoprzez rumuńską Romkę dziecka). Ko­ złemofiarnym może być jednostka,zbiorowość, ale także jakiśdokument, zarządze­ nie. Masy muszą w warstwie symbolicznej znaleźć ofiarę, któraich działaniom nadaje

sens. Figura kozłaofiarnegonie jest logiczna. Jeśli ginie Xbędący reprezentantem ja­

kiejśmniejszości,tonagleokazuje się, że staje się on kozłemofiarnymtej mniejszości,

która szybko przechodzi w masę. Następnie dochodzido buntu,czasami dosłownego,

jak to miało miejscena przedmieściach Paryża. Wodpowiedzi rządzący znajdująkozła ofiarnego, aby ten bunt zażegnać.Masy niepytają o to, dlaczego Xstałsię ofiarą-np. otoczenia, w którym wzrastał, wychowania, brakuperspektyw itp. Masy sądzą, aich

(13)

sa-mychmas.Siłą mas jestwięc niedyskursywność. Masy potrzebują symbolu, który wtej

mimetycznej kakofoniistaje sięprotezą ideologii, samoorganizując się doznają satys­ fakcji, gdywidzą rezultatyswych reakcji, apotem powtórzenia tych rezultatów. Masy są jednakuśpionym golemem, który - jak w praskiej legendzie - może zostaćożywio­ ny jednymzaklęciem- namiejscemet (nieżywy)może pojawić sięemet(ożywiony). Golem powstaje, masysię buntują. Wystarczy określenie zagrożenia jakiegoś istotne­

go interesu (met -na przykładpostępująca pauperyzacja, nieposzanowanie religijnych

obyczajów), aby natychmiastuformowała się doraźna często, definiowana tylkoczę­

ściowo tymi samymi interesami, masa(emet).Największą siłą mas jest ich stan goto­ wości dodziałania, stan uśpienia, możliwości buntu - wtę wirtualną pułapkę wpadają

rządzący oraz społeczeństwa. Ten stan uśpienia wyznacza właśnie horyzont możliwo­

ścirozpoznania przez rządzących określonych potrzeb mas,aby w perspektywie tego jaknajwięcej z jednostek identyfikowałosię ze społeczeństwem. Paradoks takiegosta­ nu polega więcna tym,że uśpione, potencjalnie aktywne masy stają się natychmiast re­ aktywne, działają bezpośrednio i nagle.

Społeczeństwo informacyjne, w którym dostęp do informacji oraz jej tworzenie i przekaz wyznaczająprawdziwą cenęcodzienności(ale także rozmiar przeciętności jej

użytkownikóworaz konsumentów) prowadzi do tego, że w cenie - politycznej oraz społecznej - jest to, co staje się niepowtarzalne, dotyczy to takżewykonywanych za­ wodów. Digitalizacja wielu dziedzin gospodarki, polityki i kultury wymaga od mas tego, bynadążały za wymaganiamitechnologicznymi,aby sięrozwijały proporcjonal­

nie szybko i skutecznie względem tego,czego wymaga rynek pracy oraz codzienne

uczestniczenie w medialnej, kakofonicznej rzeczywistości. Zjawisko redystrybucji pracy mawymiarglobalny,co powoduje, że główniepaństwa rozwijające siędostar­ czają nisko opłacanej nieopodatkowanej produkcji. Przejście odprodukcjiprzemy­ słowej do usług i struktur opartych na informacji powoduje „zanikanie tradycyjnych społeczno-symbolicznych systemów opartych na państwie, rodziniei męskim autory­ tecie”26.

26 R. Braidotti, Podmioty nomadyczne. Ucieleśnienie i różnica seksualna w feminizmie współcze­

snym, tłum. A. Derra, Warszawa 2009, s. 24-25.

27 J. Delumeau, Strach w kulturze Zachodu (XIV-XVIII w.), tłum. A. Szymanowski, Warszawa 1986, s. 137.

28 Ibidem, s. 137.

JeanDelumeaupisał, żebunty niebyły w historii Europytak śmiercionośne j ak epi­ demie, ale swoją nagłą gwałtownością wybijały rytm zbiorowego niepokoju, który

„między jednym a drugimwybuchem trwał milczący lub utajony”27. Między 1590

a 1715 r. wybuchło w Akwitaniiod 450do500 buntów ludowych (wnajszerszym rozu­

mieniu tego słowa,przy założeniu Yvesa-Marie Bercé’a, że uformowały się uzbrojone

oddziały skupiające uczestnikówprzybyłychz kilku wspólnot wiejskich i trwaływ go­ towościwięcej niż jeden dzień). We Francji,w XVIII wieku- wyłączając rewolucję

1789-1799r. doszło mniej więcej do około stu zamieszek między1715a1787 r., zaśna wsiangielskiejmiędzy1735 a 1800 rokiem doszło do około 275buntów.Jean Delumeau

pisze, że w cywilizacjiEuropy preindustrialnej można - w przenośni - mówićo „co­

(14)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 345

Francuskiego uczonego interesowała rola strachu w buntach epoki preindustrialnej,

który wzmacniał reakcję tłumu zbierającego siębez określonego celu oraz wchłania­

jącegopogłoski, potęgujące przestrzeń jego oddziaływania, której azymutami stawały

się ataki napewneosoby;tłum plądrował i grabił.Ta perspektywajest jednym ze źródeł możliwych oraz realizowanych buntów mas we współczesnej Europie. Rozwijała się ona jakby namarginesietego, co zapowiadałojużformy kontestacji typunowoczesne­

go.W XVIIIwieku, np. wLyonie, robotnicy przemysłujedwabniczegoniebuntowali się w czasach głodu lub bezrobocia. Do zorganizowanych wystąpień, zwłaszcza

w 1744 i 1786 r. dochodziłow okresach zapewnionejpracy iwzględnego prosperowa­

nia, kiedy ich życiu i życiu ichrodzinnic nie zagrażało29. Te dwamodeleodsłaniały

przepaść między plebsem miejskim i wiejskim a wszystkimi warstwami burżuazji. Jean Delumeaupisze o okresie rewolucji, kiedy to obokcałkowicie „magicznych”, ir­ racjonalnych,budowanych na marzeniu ozłotym wieku oraz czci dla „świętej giloty­ ny”, która została „wyniesiona do rangi błogosławionego posągu obnoszonego po ulicach”,miały miejsce taktyczne, oparte na zamierzeniach politycznych, bunty, które

odzwierciedlały zmysł organizacyjnyinspirujących jepodmiotów. Pęknięcie między tymi dwoma światami zdajesię przechodzić przezwłasność prywatną. „Wszystko od­ bywa siętak, jakby posiadanie minimum zabezpieczeniaekonomicznegobyło warun­ kiem koniecznym efektywnejracjonalizacjiposunięć politycznych”30.

29 Ibidem, s. 138. 30 Ibidem, s. 138.

31 Por.F .Turner, From counterculture to cyberculture: Stewart Brand, the Whole Earth Network, and the rise of digital utopianism, The University of Chicago Press, Chicago-London 2006.

Te dwa modele sąniewątpliwieźródłem współczesnych buntów, którez jednejstro­ ny mogą wybuchać nagle, irracjonalnie,doraźnie tworząc tymczasowe, relacyjnie toż­ same zbiorowości albo mogąbyć społeczną reakcją na np. politykę oszczędności

państwa, a wtedy stająsię taktyczną grą, którą rozgrywa się często wsposób racjonalny

i uporządkowany. Istotne jest jednak to,że od XVIII wieku wyłaniają się dwie zasadni­ cze tendencje, które do współczesności będą znajdowały swoją inkamację.

Druga połowa wieku XX oraz początek XXI wieku pokazał, że nie jesttak, iż pod­ stawązachowań mas (i społeczeństwa) jest posiadanie minimum zabezpieczenia eko­ nomicznego31. To minimum może być społecznym tłem buntu. Często asumpt do

wybuchów - i tueufemizmrządzących: „rozruchów”, którewyłaniają sięwoparciu

o irracjonalne przesłanki, które autopoietycznie nabierają treści religijnych, etnicz­

nych,obyczajowych, materialno-bytowych dająprzecież przekazy medialne albo tylko

pogłoskiwybuchające na chłonnym gruncie uprzedzeń, niepewności orazstrachu. Tydzień przed posiedzeniem nowegorządu Silvio Berlusconiego, które odbyło się w Neapolu, na peryferiach tego miasta, w dzielnicy biedoty Ponticelli, odbyło się

„czyszczenie, w innych częściach świata zwane «etnicznym». Rozwścieczonytłum obrzucał kamieniami i butelkami z benzyną cygańskie obozowisko, zamieszkane w większości przez Romów z Rumunii, a najczęściej powtarzany okrzykbrzmiał: «Spalimy ich żywcem!». Iskrą do atakustałasię wieść o próbieporwania sześciomie­

sięcznegowłoskiegoniemowlęcia przez 16-letnią Romkę. Niedługo potem prymityw­

(15)

zPonticelli”32. Opisanezdarzenieoparło się na pogłosce, choć napewnobyłoono skut­ kiem narastającego konfliktu oraz napięcia, którego nierozładowaływ odpowiednim czasie właściweinstytucje. Autor zacytowanego artykułu pisze o „antyimigranckiej

obsesji”, która przykrywa głębsze unijne niepokoje. Zdarzenie w Neapolu wynikało wdużej mierze zestrachu przed ucieleśnioną innością - wtym konkretnymzdarzeniu Romami z Rumunii, ale także przed tym wszystkim, co ta „inność” ucieleśniała

- główniebiedę i przestępczość. Można jednak zauważyć, że tanagła (perspektywa wi­ dza śledzącego przekaz medialny, który nie śledzinarastającego napięcia) reakcja wy­ raziła lęk mas przed tym, co może stać się ich własnym losem, w którym „budy

z blachy i kartonu” mogą byćmakietą nietyle cudzej,co muremwłasnej biedy.

32 Cyt. za: W. Kedaj, Strachy Europy, http://www.wprost.pl/ar/130888/Strachy-Europy/ (3.10.2009).

33 Ibidem.

Romowiew tym zdarzeniu mogą być traktowani jako kozioł ofiarnynadwa sposo­ by. Pierwsze ujęcie właściwie pokazuje, że są oni innością, która musi być wykluczona, bo jestźródłemtych aberracji, które stawać sięmogą udziałeminnych grup etnicznych

czy narodowychalbotych zdarzeń, w których ofiarami mogą się stać obywatele włoscy

(co jest szczególnie istotne, gdyuwzględni się fakt, że bezpośredniąprzyczynątego po­ gromu była pogłoskao próbie ukradzeniaprzezromskąkobietęmałegodziecka). Są oni wtej perspektywie źródłem zagrożenia. Drugieujęcie,pokazuje, że tłumzaatako­

wał w ten sposób pośrednio przez Romów władzę, której politykaprowadzi do tak

złożonych społecznie problemów (przestępczość, bieda, prostytucja, bezrobocie, za­ nieczyszczenieśrodowiska i przestrzeni miejskiej). Tłumy potrzebowały jednak inne­

go kozła ofiarnego (rzekomo uprowadzone dziecko włoskie), który w przestrzeni symbolicznej uzasadniłby zakres i cel ich działań.

Romowie ponieśli ofiarę, aby wten sposób uaktywnić reakcję rządzących: areszto­

wano w całym kraju wiele osóbpochodzącychgłównie z Rumunii oraz Maghrebu

podejrzanycho handelnarkotykami,rozboje, kradzieżeoraz sutenerstwo, ponad 118

nielegalnie przebywającychwe Włoszech dostało nakaznatychmiastowego opuszcze­

niakraju33.

Masajest aktywna, bo swą twarz rozbijaw lustrze anonimowości, której ramiona

sięgająwszędzie tam, gdzie inność odsłania swoje oblicze. To metaforyczne ujęcie

ukazuje arbitralność decyzjipodejmowanych przez masy.Mają oneambicje, by stać

siętym,kimnie sąw ichmniemaniurządzący-władzą skuteczną, która przekracza

sens działania wg określonych, demokratycznych norm. Rządzącymuszą więc poka­ zać, broniąc porządku orazswojego własnego status quo, żeto właśnie normy orazpra­ wasąbezwzględnie skuteczne, że nie jest potrzebna reakcja mas roszcząca sobie prawo dobycia ichsubstytutem.

Niemal każda odpowiedź władz na skutki wydarzeń,których przyczyną są działania mas,jestwięc legitymizacjąich prawa dorządzenia; jesttakże braniem w nawias mas. Działania rządzących mają przekonaćmasy, że społeczne oraz polityczne instytucje są

nie do zastąpienia, dlategotakważna jest figurakozłaofiarnego oraz opowieść o niej

(czemu służą oczywiście przekazy medialne). Siłąmas jest ich strach, dlatego też

książkaJeanaDelemeau jest wciąż zdumiewająco aktualna, choćpojawiają sięnowe wymiary tego, co rodzi lęk, atakże kto i cogoucieleśnia orazjak reprezentuje.Wspól­

(16)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 347

nym elementem dla tych dwóch interpretacji kozła ofiarnego jestjednak to, że musi być

poniesiona ofiara, która na skutekchwilowegozakłócenia porządku -przywraca jego

oczekiwany wymiar, dając w ten sposób upust kumulującejsięenergiibuntu;stan taki nie maj ednak wymiaru „społecznegoeschatonu”, dlatego j est głównie stanem hiberna­ cji (w zależnościod przyczyn: politycznej, kulturowej,religijnej itp.).

Społeczeństwochcedziałaćtaktycznie,reakcją masjestmyślenie magiczne,w któ­ rym relacje przyczynowo-skutkowe wzięte są w nawiaslubzwyczajnie niepotrzebne. Masy mogą uwodzićspołeczeństwo oraz rządzącychprzy wykorzystaniureprezentacji

własnych reakcji.Oglądającprzekazy telewizyjne z różnych zamieszek(kolejnyeufe­ mizm) widzmoże dojść do wniosku, żewłaściwietrudno określić sprawcęi ofiarę, trudnozrozumieć często o cochodzi ikto ma ponosić odpowiedzialność za zachodzące zdarzenia. Widz, uzbrojonyw wygodny fotel, może więcsądzić, że tym wszystkim rządzi totalny absurd, jakaś niewidzialna siła, aczęstotliwośćrelacjimedialnych doko­

nujezaniegonadania znaczenia zdarzeniom, a więc, jeśli tematginie zwiadomości,

znaczy to, że bunt minął; telewizja pokazała -sprawa zakończona. Widz nie dostrzega tego, że bunt jest reakcjąna przyczynę, która znajduje się poza nim, a więc, żeproblem dotyczy nie tylko ram widowiska, ale często identyfikacji fundamentów trwania jakiejś zbiorowości. Zupełnie inne stanowisko prezentuje ktoś, ktojest blisko„irracjonalnego

chaosu”,ten (lubta) chce jak najszybszej reakcji rządzących, bunt jako widowiskowi­

dziane w „trójwymiarze” wywołuje strachoraz projektuje ewentualny obraz ofiary.

Współczesny bunt mas w zjednoczonej Europie jest więc zależny od identyfikacji

z płynnie dobieranymi interesami, ale także z dużąatomizacjązbiorowości. Aby do­ brze tę właściwość zobrazować,należy wskazać na to, że widz oglądający jakąś formę buntu -mas lub społeczeństwa, awięc chaotyczną, nieokiełznaną albo zaprogramo­ waną - ze względu na pozornie stałą identyfikację z jakąś grupą społeczną może dy­

stansować się lub angażować sięw to, co widzi jako reprezentację buntu.

WPolsce w ostatnich latach brakujemanifestacji niezadowolenia, które byłyby wy­

razemsprzeciwu wspólnegodla różnych grup zawodowych,społecznych oraz wieko­

wych, choć nie przeszkadza to w działaniu mas. „Człowiek masowy”, jak ciekawie zauważył Michael Oakeshott, jest „określony przez charakter, a nie przez liczeb­

ność”34. Widz, który jest dla przykładu robotnikiem budowlanym albo lekarzem, ogląda w telewizji protestpielęgniarek i odnosi wrażenie,że nie dotyczy go sprawa,

z powodu której doszło do tego protestu, choćjest gotowydo reakcji „na wszelkiwypa­

dek”, jest wygodnyi poddańczywobec systemu, ale nie jestwobec niegolojalny.Widz ma janusowe oblicze- możestaćsięsubstancj ą społeczeństwa, kiedyreagował będzie wg racjonalnych pobudek na często nawet jego (jej) zdaniemniesprawiedliwąpolitykę

rządzących wkrajuczy w UE,ale może staćsię również elementem masy,któragoto­ wajest zareagować natychmiast ibez zastanowienia na przejawy nawet wirtualnego

zagrożenia interesu. Dla mas ważne jest więc to, że w przestrzeni medialnej zostają

uchwycone ich działania. Reprezentacjatakichdziałańpełnirolęspołecznego farma-konu- w odpowiedniejilości podana społeczeństwu irządzącymuwrażliwia na po­ wstały problem.

(17)

Uwrażliwieniejest w tej sytuacji zbieżneze świadomością nieprzewidywalności

następnych, podobnych do wcześniejszych reakcji, aletakże ze skutkami zdarzeń,któ­ re miały miej sce lub które dopiero mogą sięwydarzyć.Podana w zbyt dużej dawce pro­

wadzi do zatrucia, otóż podmioty składające się na społeczeństwo mogą odnieść wrażenie, że tylko nagły, nieokiełznanyi nieprzewidywalny w skutkach bunt może

przynieść spodziewane rezultaty. Reprezentacje mogąbowiem prowadzić do tego, że

bunt, jego przebieg oraz komunikacyjno-aksjologiczne implikacje, które zachodzą, mogą wyznaczać normatywne zachowania wśród zbiorowościchcących kontestować

rzeczywistość utrwalając schematyzachowańoraz oczekiwanych reakcji ze stronyan­

tagonizowanej „Inności”. Bunty w Europie wieków XIV-XVIII stanowiły defensywne reakcje umotywowanestrachem przedzagrożeniembądźrzeczywistym, bądź częścio­

wo wyimaginowanym, bądź całkowicie iluzorycznym (który itak, jak pisze Jean Dele-

meau,nie byłodczuwanyjako taki właśnie)35. Masy lubią wykorzystywać to, co jest powszechnie znane i dostępne - w perspektywie przedmiotów oraz miejsc niszczysię

dobrakonkretne (np. przystanki,samochody,domy, urzędy porządku publicznego, pali kukły itp.),to zniszczenieniesietenmetakomunikat, że bunt, bez względu na to,jak

długo trwa, może być wswoim zasięgu wszechobecny,totalny, powszedni (jakchleb),

„drobiazgowy”. Logika tego typudziałań, a właściwie jej brak, został dobrze opisany

przez José Ortegę Y Gasseta: „W zamieszkach wywoływanych brakiem żywności masy ludowedomagają się zazwyczajchleba i często zdobywają go, niszcząc piekar­ nie.Może to posłużyć jako symbolstosunku, oczywiścieprzy zachowaniu należytych proporcji, współczesnych mas docywilizacji, która je żywi [...]Masa, jaka bądź,

ple-bejska lub «arystokratyczna», pozostawiona samasobie, mazawsze skłonność - zchę­ ci do życia - doniszczenia podstaw własnej egzystencji”36.

35 J. Delemeau, Strach w kulturze Zachodu, op. cit., s. 139. 36 J. O. Y Gasset, Bunt mas, op. cit., s. 62.

UniaEuropejska- „inny innych”wpoluignorancji

Masy lubią kryć siępod „szklanymsufitem nieufności”, cow perspektywie zj edno-

czonej Europy oznacza, żewłaśnieze strukturunijnych oraz z ich podmiotów czynią potencjalnie ciągle aktywnego,podręcznego Innego, który może się stać bezpośrednio, pośrednio często się staje,celem antagonizmów. Bunt,wtrakciektórego dochodzi do konfrontacji rządzących z niekiedy aleatorycznie uformowaną masą, jest wtymprzy­

padkuprzeniesionyw szerszykontekst, aby pokazać, że toktoś obcy, sterując„swo­

imi”, przyczyniasię do jakiejś konkretnej „niesprawiedliwości”. Oczywiście,struktury UE i podmioty jetworzące nie sąontologicznie „szklanym sufitem nieufności”, ale

mogą tak być postrzegane,gdyż są najbardziej poręcznym,ogólnym „innym innych”,

„uintymnionym lokalnie obcym”; czymśtakim na odmiennym poziomie są lub mogą byćglobalizacja, amerykanizacjaitp. Tafigura „innego innych”jest potrzebna w skali

ogólnej do tego, abyto, co dokonuje się jednorazowo, mogłow pełniznaleźć swoje spełnienie w ofierze.Masy głoszą pochwałę ignorancji.

(18)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 349

José Ortega Y Gasset opisywał podkoniec lattrzydziestych XX wieku masy pisząc, że„danoimnarzędzia pozwalające intensywnie żyć, ale nie uwarażliwiono ich na wiel­

kie historyczne obowiązki; zaszczepiono im gwałtowniepychę i moc nowoczesnych

środków działania, ale nie ducha.Dlategoteżduch nie jestim do niczego potrzebny; nowe pokolenia przejmują rządynad światem, tak jakby był on rajem,na którymnie

odcisnęły siężadne ślady przeszłości ijakby nie istniały wyrastające z tradycjiskom­ plikowane problemy”37. Współcześnie można przywykorzystaniu wiedzyz zakresu nauk społecznych orazbiologicznychi antropologicznych wskazać na przyczyny ta­

kiegostanu rzeczy. Jesttak, że replikuje sięnie tylko wiedzaorazprzewodnie w jej rozwoju idee, rozwijasię,pomnażasię także różnymi torami ignorancja, którą można

definiować niejakoniepotrzebnąwiedzę, ale raczejjako potrzebną niewiedzę.

37 Ibidem, s. 53. 38 Ibidem, s. 54.

Wzalewie informacji, tempie ich przetwarzania, wpostępującej specjalizacjiwie­

dzy, której drugim dnem staje się wzmagająca się obojętność wobec niewiedzy(coj est w dużej mierzekonsekwencją rozpaduetosu i logosu datowanego na XIX wiek), a tak­ że na skutek „przyjemnych substytutów” kompetencji (od krzyżówek począwszy na stereotypach jako źródłach wiedzyimatrycachmyśleniaskończywszy) człowiek wie

i rozumie coraz mniej. Bezwiedzy nie mahistorii, są opowieści, gry, manipulacje,

uproszczenia, cywilizacyjne „da-da”. DuchGasseta nie przegrywa nawet z pragmatyz­

mem, on nawetnie staje z nim do walki; pragmatyzm orazneopragmatyzm stają siędla

człowieka masowego wyzwaniaminajwyżejz obszaru ortografii, gdyżon umie nisz­

czyć konsumując oraz konsumować niszcząc. Ignorancja jestzłotym cielcem mas. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w tym, czym napełnia się umysły przeciętnegowidza - pozorem wiedzy, który służy zawiedzę pełną oraz wystarczaj ącą. Media masowe doprowadziły do paradoksalnej sytuacji, w której najbardziej nawet zawiłe kwestie ekonomiczne, gospodarczealbo polityczne są podawane w takiej posta­ ci, że oglądający je widz odnosi wrażenie, że wie, że rozumie to,cosię do niego mówi, a skoro wie i rozumie,to- jeśli jego zdaniem to konieczne - musi działać.

Nowe media -poprzeztakie fenomenyjakwikipedia-wzmacniająprzekonanie,że to,co można powiedzieć,można powiedzieć w języku prostym i przyjemnym, a czego niemożnapowiedzieć, too tymnależy milczeć, dla dobra tych - i tojest interesujące -którzynie umieją czegośprzedstawić w odpowiednio uproszczony sposób.Pochwała ignorancji, którajest krynicą życiodajną mas, jest bez wątpienia skutkiemupadku

społecznego autorytetuetosuwiedzy, który miałswój początek w myśli

pooświecenio-wej,a którymzachwiała niewątpliwie niszczycielska moc mariażu racjonalnościoraz technologiiz okresu największych kataklizmów XX wieku. Jose Ortega YGassetza­ powiadał tęapokaliptyczną „symbiozę” pisząco ludziach masowych,zbuntowanych,

którzy „stawiają w stan zagrożenia samoistnienie tych właśnie zasad, którym zawdzię­ czają swą egzystencję. Jeśli ten typ ludzi będzie w dalszym ciągu panował w Europie

- a nieulega wątpliwości, że teraz ci właśnie ludzie o wszystkim rozstrzygają- to wy­ starczy trzydzieści lat, aby cały nasz kontynent cofnąłsię doepoki barbarzyństwa”38; wystarczyło niespełna dziesięć lat odczasu, w którym Gasset wypowiedział tesłowa.

(19)

Społeczeństwoinformacyjne na poziomie treści komunikuje się poprzez to,coda się sprowadzić do informacji, na poziomie zaś życia społeczno-gospodarczego zaczyna wypluwać ten potencj ał znaczeniowyorazpodmiotowy,który nie jest w stanie sprostać wymogom najnowszychtechnologii oraz motywowanych przez ich rozwój zawodów,

awięc defacto takżeczerpanych z tego źródła profitów. Wspołeczeństwie wykorzy­

stującym najnowsze zdobycze przekazu informacji każda pogłoska stać się może

źródłem niebywałych wręcz rozruchów, zarzewiem buntu, ten pozornie niewinny „trzepot motylich skrzydeł” może wywołać burzęsiejącązniszczenie,wprowadzając zamęt i zniszczenie, chaos.Efekt asymetrii, o którymmowa, jestmożliwy naskutek oddziaływaniamediów masowych, w których w szybkim czasie to, cojednostkowe stać się możetym, co powszechne,światowe, globalne. Pogłoski, które nie umierają nigdy,i bunty były prawie zawsze powiązane ze sobą, „a kto mówipogłoska, mówi strach”39.

39 J. Delemeau, Strach w kulturze Zachodu, op. cit., s. 140. 40 M. Hardt, A. Negri, Imperium, op. cit., s. 173.

Konsumować interesy?

W stratyfikacjiinteresów, którymi losowo kierująsię masy, należywskazać m.in. naprzynależność zawodową, religijną, językową, etniczną, polityczną czy materialną, narodową, aletakże każdą znichjako tylko podobną do faktycznych. Zjednoczona Eu­

ropa staj e pierwszy raz wswej historiiprzedwyzwaniem, którym j estbunt mas mający

swe możliwe przyczynynietylko w różnicach majątkowych, ekonomicznych,społecz­

nych, ale także w religijnych orazetnicznych. Pojęcienaroduwtym kontekście jest wyczerpane, dlategomasy poszukuj ą swej relacyjnej tożsamości ztym, colokalne,po­

ręczne, znane oraz ewentualnie identyfikowane jako swoje. Media sąprzestrzenią, w której masy corazchętniej detonują swój bunt.Masy bez mediów są ślepe. Sferą, w której UE może zneutralizować tęszaloną chęć masowej satysfakcji, sąrównież me­ dia,bez których rządzący są niemi. Światytworzone przez media masowe nie dadzą jednak rzeczywistej satysfakcji oraz chleba.

Kryzys ekonomiczny, który w 2009r. w skaliglobalnejdotknął niemal każdą go­ spodarkę państwową, nie wynikajedynie zbłędnych operacji fmansowo-inwestycyj-nych, ale takżez głębokiej,nieodwracalnej deformacji źródeł dochodu społeczeństw,

które żyły ześrodków zarabianych wg modelupracy, który chylisię ku upadkowi. Ide­ ologiakonsumpcji nie znajduje swej symetrii w żadnej ideologii konstrukcji. Rosną grupy społeczne,które sązajętekonsumpcją,kurczysię zaś potencjałtych grup,które pracująnad ciągłością tworzeniadóbr konsumpcyjnych. Substancjąmas, w innym ro­ zumieniu „rzesz”, j est przecież między innymi bieda,która przecieżnieprzerwanie ist­ niejenaświecie,jest samąjego możliwością. „Biedota jest pod pewnym względem

wieczną figurąpostmodernistyczną: figurątranswersalnego, wszechobecnego, różnego, mobilnego podmiotu:dowodem nieposkromionej, aleatorycznej natury egzystencji”40.

Współcześnie zjednoczoną Europętargałybędę także bunty mas, które wyłoniąsię

(20)

RIE3’09 Bunt mas w zjednoczonej Europie 351

cją, a jednocześnietechnologie wymagające coraz większych kompetencji zawodowych; ogromne dysproporcje między potencjałem demograficznym państw biedniejszych

i bogatszych41; eksplozja grup ludzkich, których kwalifikacje zawodowe nie przynoszą profitów; poczucie permanentnego zagrożenia i niepokojutworzony przez środki

przekazu, który wprowadza masy odbiorców wstan odrętwienia oraz inkorporowane-gopoczucia bezradności,będącego reakcją na ciągle przedstawiane wmediach „nie­ uniknione”; negatywne traktowanie starości, którawspółcześnie jest nietyle kategorią

antropologiczną, co przede wszystkim ekonomiczną42; działania wojenne, które na

nowo są,nawet jeśli jestto „porządnie” zakamuflowane,motywowane ekonomicznie; pękające granice penalizacji obserwowanenawetw społeczeństwach o wysokiej kon­ troli; kolejnenieudaneprojekty resocjalizacyjne orazakulturacyjne; uprzedzenia reli­ gijne czy kulturowe - wszystkie te elementytworząkonglomerat, w oparciu o który

niezrealizowane interesy,karmione pogłoskami oraz strachem przed nieprzetrwaniem,

będą źródłem buntów,powszednich tak jak niegdyś chleb w modlitwie.Zmiana modelu

określającego możliwe źródła dochodu społeczeństw prowadzibowiem doproliferacji roszczeń, którawchodzi namiejsce wytwarzanych oraz potrzebnych dóbr. Współcze­ sny człowiek i jego wiek (ilość lat, okres, wktórym podejmuje się kolejnych prac)nie

stanowisam wsobie wartości bezwzględnie dobrze zdeponowanej,coniestety widać, gdy społeczeństwa europejskie borykają się z określaniem pakietów socjalnych oraz z wyznaczaniem granic interwencjonizmu państwowego w życie jednostki.

Biopoli-tyczne ramysą wtymujęciu potwierdzeniemogólniejszych tendencji zmierzających

kukreacjiżycia społecznegojako takiego, w którym wymiary ekonomiczny43, poli­

tyczny ikulturowyprzenikają się i wzbogacają coraz bardziej44. Wyżej wymienione elementy,których kolejność orazznaczenie uwarunkowane są lokalnymi problemami i sytuacjami poszczególnych zbiorowości, szkicują jedynie horyzont możliwych

41 W badaniach przeprowadzonych przez CBOS w grudniu 1999 respondenci odnieśli się do pro­ blemu zaludnienia. Ankietowani w odpowiedzi na pytanie o największe zagrożenia wynikające z rosnącej liczby ludzi na ziem wskazali przede wszystkim na: głód (69%), wojny (43%), zanieczysz­ czenia środowiska (27%), epidemie (23%), wyczerpanie się zasobów naturalnych (22%), rewolucje i niepokoje społeczne (9%), niekontrolowane przemieszczanie się ludności (5%). Por. www.cbos.pl (grudzień 1999).

42 W raporcie CBOS-u z 2007 roku możemy przeczytać, że: „Z obserwacji respondentów wynika, że w Polsce osoby w starszym wieku są bardzo różnie traktowane. Życzliwy stosunek do seniorów zdecydowanie dominuje - według badanych - w rodzinie (79%), w środowisku sąsiedzkim (68%) oraz w parafii (64%). Osoby starsze rzadziej spotykają się z życzliwością w sklepach (46%) i w byłym miejscu pracy (41%). W pozostałych środowiskach przeważają, zdaniem ankietowanych, postawy negatywne - obojętność lub niechęć; życzliwość pojawia się stosunkowo rzadko w placówkach służby zdrowia (39%), w urzędach (32%), na ulicy (25%), w środkach komunikacji (20%). Jedynie co czwarty badany (25%) postrzega młode pokolenie jako życzliwe wobec seniorów. W latach 2000-2007 poprawiły się opinie Polaków o stosunku do osób w podeszłym wieku w rodzinie, wśród sąsiadów, w parafii, a także - w mniejszym stopniu - w byłym miejscu pracy, w placówkach handlowych oraz na ulicy”. Należy zwrócić jednak uwagę na to, co pisze autorka komunikatu, pani Bogna Wciórka, pt.

Czy zmienia się stosunek Polaków do starości?: „Od środowiska i sytuacji społecznej zależy, w jakim

stopniu stosunek do nich [osób starszych-przyp. autora] nacechowany jest życzliwością w jakim zaś - obojętnością lub wręcz niechęcią”. Por. B. Wciórka, Czy zmienia się stosunek Polaków do starości?, www.cbos.pl (luty 2007).

43 Ch. Bretherton, J. Vogler, The European Union As a Global Actor, op. cit., s. 62-89. 44 M. Hardt, A. Negri, Imperium, op. cit., s. 9.

(21)

buntów, któreim częściej będą wybuchały, tym bardziej będąnieprzewidywalne i nisz­ czycielskie.

Wydarzenia z 1968 roku pokazują, że mogą się na siebie nakładać dwaporządki

przyczyniające się dowybuchu buntu. Pierwszy, który ma swoje bezpośrednie przy­ czyny oraz drugi, który nie jest jużjednoznacznie, kauzalnie określony, choćokazuje

się głębszy. Pierwszy odnosił siędobezpośredniej przyszłości, gdyż naskutekcoraz

większej liczby studentów, wzmagał się proces ich selekcji, co prowadziło m.in. do

tego,żewieleosób nie mogło w najbliższej perspektywierozwijać swoich karier,dlate­

gostudenci domagalisię m.in. zniesienia konkursów i selekcji, stałej kontroli wiedzy

zamiast „loterii”egzaminu końcowego,korzystania z notatekpodczas egzaminów pi­ semnych, możliwościpisania prac w grupach (co likwidowało tremę). Ten porządek odzwierciedlał więc krytycznąanalizęsystemukształcenia, którywprowadzał nierów­

nościw życiu społecznym; lęk ten wyrażanybyłprzez studentów oraz ich rodziców45. Drugi porządek, głębszy, zależny jest od bardziej globalnejperspektywy. Młodzież,

studenci niemal na całymświeciezaczęli bać się niebezpieczństwpłynących z „nie­

ludzkiego materializmu i rozwojudlarozwoju”46. Technikę oraz szczęście widziano jako całkowicie rozdzielne pojęcia,a nadmiar organizacji oraz technokracja tworzą

świat coraz trudniejszy do zniesienia. Jean Delemeau pisze, że w 1968 roku doszło do buntu, któryłączył w sobie te dwa porządki: lęk o własną przyszłość oraz lęk

oprzyszłość ludzkości47. Oczywiście,do wyżej podanych przyczyn można dodać także to, że bunty z roku 1968 były reakcją pokolenia zrodzonegopo II wojnie światowej na

traumę wynikającą ze skalijej zniszczeń48. Tajednak interpretacja zawarta jest implici­

tewtymdrugimporządku, gdyż pytanie o ludzkośćmogło wyrastać tylko z rozczaro­

wań względem tego, czego ta nowoczesna ludzkośćjużdokonała, dlategoteż wielu badaczy49 mówi, że rok 1968 jestumowną datą powstania czy wyodrębnieniasiępost­

modernizmu, gdyż wtedy właśnie „wielkie narracje” okazały siępuste50. Bunt roku 1968 doprowadził niewątpliwie do wielkichprzemianw całej aksjologiczno-społecz-nej tkance społeczeństwzachodnich, awięc jegoskutki są trwałe; dlatego właśnie siłą

buntu jestjegonieprzewidywalność zarównocodo przyczyn, jaki codo skutków. Bunt możewyczerpać się szybko,masy w bardzo krótkim czasie mogąbyć zdemobilizowane, aleto, co pozostaje - darzy pamięcią, alternatywą, prowokacją. Bunty mas wzjedno­

czonejEuropietworzą„bruzdy mitu wpamięci zbiorowej”i trwałystrach u rządzących.

45 J. Delemeau, Strach w kulturze Zachodu, op. cit., s. 139.

46 Ibidem. 47 Ibidem.

48 E. Gans, The Post-Millennial Age in: Chronicles of Love and Resentment, http://www.anthro-

poetics.ucla.edu/views/vw209.htm (12.09.2009).

49 M. Dąbrowski, Postmodernizm: myśl i tekst, Kraków 2000.

50 J.-F. Lyotard, Kondycjaponowoczesna: raport o stanie wiedzy, tłum. M. Kowalska, J. Migasiń- ski, Warszawa 1997.

Media masowe poprzez treści przekazów wzmacniają mitycznycharakter zdarzeń, które miałymiejsce, dlatego takważny jest język, w którym się o tym mówioraz tak koniecznaw tej perspektywie jest niemal za każdym razem figura kozłaofiarnego. Jeśli

wtrakcie jakichśrozruchów zginiektoś, kto reprezentował masy, to stanie się on sym­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Częstym sposobem działania szpitali prywatnych, a zarazem elementem ich krytyki jest cream skimming (zjawisko spijania śmietanki – przyp. red.) – szpita- le te skupiają się

Lapbook jest „książką” tematyczną, którą tworzy się na dany temat i w której tworzeniu uczeń aktywnie uczestniczy.. Dzięki lapbookom uczniowie

W miarę rozwoju tu- toringu rówieśniczego jego zdefiniowanie stało się trudniejsze, a obecna definicja wy- daje się tak szeroka, że jest raczej nijaka: „lu- dzie z podobnych

wiście psychiatria może stać się neuropsychiatrią, a dominujący nurt we współcze ­ snej psychiatrii zdaje się nawet prowadzić ją właśnie w tym kierunku.. Warto jednak

Jeżeli jakieś dane em ­ piryczne przemawiają przeciw jednej lub drugiej teorii, powstały konflikt traktuje się jako dowód na to, że teoria nie stosuje się do sytuacji,

wskazaniami zawartymi w art. Na postanowienie w przedmiocie zamiany grzywny na pracę społecznie użyteczną przysługuje zażalenie... Jeżeli egzekucja grzywny okazała się

Ptaki można dokarmiać tylko w okresach silnych mrozów, gdy powierzchnia wody skuta jest lodem i ptaki nie mają dostępu do.. naturalnego pokarmu, jakim są

We wszystkich krajach, które mają obowiązek jazdy na oponach zimowych, rozumie się przez to także opony całoroczne z homologacją zimową (symbol płatka śniegu na tle góry)..