• Nie Znaleziono Wyników

Edmund MokrzyckiPolska Akademia Nauk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Edmund MokrzyckiPolska Akademia Nauk"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Mokrzycki

Polska A kadem ia N auk

NOWA KLASA ŚREDNIA?*

Popularne przeświadczenie, że jesteśmy świadkami narodzin nowej klasy średniej w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej oparte jest na anachronicznej koncepcji klasy średniej sięgającej czasów „Manifestu komunistycznego". Perspektywy rozwoju nowoczesnej klasy średniej w Polsce związane są raczej z metamorfozą inteligencji, wymuszoną zmianą systemu ekonomicznego, niż z rozwojem drobnej i średniej własności.

Idea kreowania „klasy średniej” pojmowanej w kategoriach stosunku do środków produkcji jest elementem naiwnego kreacjonizmu społecznego, a przekonanie, że tak stworzona

„nowa klasa średnia" stanie się naturalną bazą społeczną demokracji i zasad gospodarki rynkowej ignoruje zarówno polskie dane empiryczne, ja k i świadectwa historyczne skądinąd.

Nadejście klasy średniej

Biblijny ton w tytule tego paragrafu nie jest przypadkowy. W Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej o klasie średniej myśli się często w kategoriach eschatologicznych. Polscy neoliberałowie np. są przekonani, że prawdziwe odrodzenie się polskiego społeczeństwa nastąpi wraz z rozwojem klasy średniej - „nowej klasy średniej” , która wyłoni się z różnych kręgów społeczeństwa postsocjalistycznego w naturalnym procesie selekcyjnym urucho­

mionym dzięki odblokowaniu mechanizmów rynkowych. Z drugiej strony, polski neoliberalizm jest empiryczny i pragmatyczny. Nowa klasa średnia - powiada się - rodzi się z trudem, w warunkach braku rodzimego kapitału, braku żywych tradycji i narastającego społecznego oporu wobec liberalnych reform. Ten proces n a r o d z i n k l a s y trzeba więc - konkluduje się - ochra­

niać i przyspieszać, trzeba tworzyć odpowiednie warunki ekonomiczne i instytu­

cjonalne dla jej szybkiego rozwoju, trzeba kształtować świadomość społeczeń­

stwa wypaczoną przez dziesięciolecia komunistycznej propagandy wyjątkowo wrogo nastawionej właśnie wobec klasy średniej.

* Skrócona w ersja tego tekstu ukazała się w „Przeglądzie Politycznym” 1993. W ersja angielska ukaże się w: R ichard K ilm inster and Ia n Varcoe (eds): Beyond Modernity, Routledge, L ondon.

(2)

Kreowanie klasy społecznej, a nawet planowe przyspieszanie jej narodzin, to działanie dalekie od liberalnej ortodoksji. Trzeba jednak zauważyć, że cała Europa Wschodnia jest w tej chwili miejscem spontanicznych reinterpretacji liberalnych pryncypiów przez dostosowanie ich do lokalnych warunków. Sama idea transformacji bliższa jest tradycji rewolucyjnego kreatywizmu niż liberal­

nego laissez-faire.

W Europie Wschodniej idea ta, w ciągu trzech ostatnich lat, przeszła znamienną ewolucję, od myślenia w kategoriach „rewolucji aksamitnej” do myślenia w kategoriach rewolucji prawdziwej w socjologicznym tego słowa znaczeniu, tj. w kategoriach głębokich i szybkich przeobrażeń społecznych1.

Dopóki sądzono - jak to czynili autorzy polskiej terapii szokowej - że uchylenie komunistycznych restrykcji uruchomi automatycznie naturalne siły proryn­

kowe i prodemokratyczne, dopóty można było utrzymywać, że program wschodnioeuropejskiej „transformacji” nie m a nic wspólnego z rewolucją, jest co najwyżej programem swoistej kontrrewolucji prowadzonej głównie środkami makroekonomicznymi. Z biegiem czasu zaczął się jednak wyłaniać zgoła inny obraz sytuacji. W żadnym z krajów postkomunistycznych uwolnienie gospo­

darki i likwidacja komunistycznego systemu władzy nie spowodowały radykal­

nego zwrotu w myśleniu, postawach i zachowaniach społecznych. „Naturalne siły rynkowe” , jeśli takowe istnieją, tkwią w tych społeczeństwach najwyraźniej głębiej niż pierwotnie sądzono. Demontaż socjalistycznego systemu centralnej dystrybucji napotyka na silny i coraz lepiej zorganizowany opór.

W ciągu trzech lat reformy ujawniły się też społeczno-strukturalne (w przeciwieństwie do socjalnych) przyczyny oporu. Opór jest najsilniejszy i naj­

lepiej zorganizowany nie tam, gdzie nastąpił największy spadek dochodów realnych, lecz tam, gdzie spadek dochodów realnych jest tylko jednym ze wskaźników degradacji s p o ł e c z n e j . Jest jasne, że wielkoprzemysłowa klasa robotnicza w Polsce, która od kilkunastu co najmniej lat jest „klasą w sobie i dla siebie” , walczy nie tylko o podwyżki płac, walczy przede wszystkim o prze­

trwanie w obecnej postaci. O przetrwanie walczą też polscy chłopi - klasa, która przetrwała w swej przedwojennej postaci za sprawą pokrętnej „polityki rolnej”

socjalistycznego państwa, a która teraz w warunkach otwartej konkurencji z rolnictwem europejskim skazana jest na zagładę. Reforma uruchomiła potężne, choć występujące pod łagodną postacią makroekonomicznych decyzji, dźwignie radykalnej i szybkiej makrospołecznej rekonstrukcji.

Co więcej, motorem tej równie głębokiej co niespektakularnej rewolucji jest państwo działające w interesie całego społeczeństwa, a ściślej mówiąc społeczeń­

stwa jako całości i kierujące się w swym działaniu abstrakcyjnymi przesłankami

1 Por. A ndrew A rato: Revolution and Restoration: On the Origins o f Right — Wing Ideology in Hungary. W : C hristopher B ryant an d E dm und M okrzycki (eds): The New Great Transformation?

Routledge, L ondon, 1994.

(3)

ideologicznymi, nie zaś - jak to zwykle w przypadku rewolucji bywa - kon­

kretne siły społeczne kierujące się interesem grupowym. K rótko mówiąc, jest to rewolucja bez społecznego podmiotu i rewolucyjnej ideologii, rewolucja odgór­

na, w której „góra” pozostaje osamotniona, albowiem doły, akceptując abstrakcyjne i dalekosiężne cele rewolucji, w swej masie odrzucają jej cele bezpośrednie i konkretne.

Reformujące państwo versus reformowane społeczeństwo, „transformacja” , którą odgórnie steruje rząd napotykając na narastający opór społeczny, brak wykrystalizowanej siły społecznej, której bieżące interesy byłyby zgodne z kie­

runkiem reform i która stanowiłaby naturalną bazę polityczną reformatorów - oto kontekst, w którym oczekiwanie nadejścia klasy średniej i próba przyspieszenia tego wydarzenia wydaje się - nie tylko neoliberałom - zajęciem racjonalnym. Czy jest nim istotnie? Zanim spróbuję odpowiedzieć na to pytanie przyjrzyjmy się samemu pojęciu klasy średniej.

Co to jest klasa średnia?

Standardowa odpowiedź na to pytanie brzmi mniej więcej tak: jest to klasa zajmująca środkową przestrzeń w zhierarchizowanym społeczeństwie. Od razu jednak widać, że określenie to jest puste, dopóki nie towarzyszy mu eksplikacja zasad hierarchizacji społecznej, tych zaś może być - i faktycznie jest - tyle, ile jest teorii stratyfikacji, a nawet, przy dodatkowych założeniach, zróżnicowania społecznego. K rótko mówiąc, pojęcie klasy średniej jest faktycznie zrelatywizo- wane do danej teorii.

Co więcej jednak, w praktyce pojęcie klasy średniej jest pojęciem historycz­

nym odnoszącym się do współczesnych społeczeństw kapitalistycznych. M ożna wprawdzie posługiwać się tym terminem w uogólnionym sensie i niektórzy robią to z powodzeniem2, rzecz jednak w tym, że w takim przypadku przenosi się, nie zawsze zasadnie, na uogólnione pojęcie klasy średniej treści wiążące się specyficznie z pojęciem historycznym.

K ariera pojęcia klasy średniej jest powiązana z wielkim sporem teoretycz- no-ideologicznym zapoczątkowanym przez Manifest komunistyczny M arksa i Engelsa (można podać inną datę; sprawa jest, jak zwykle w takich przypad­

kach, dosyć umowna). Jak wiadomo stwierdzili oni, że dalszy rozwój kapitaliz­

m u doprowadzi do polaryzacji społeczeństwa kapitalistycznego, tj. do zaniku grup pośrednich pomiędzy burżuazją a proletariatem. Upraszczające założenia co do struktury ówczesnego społeczeństwa kapitalistycznego są tu widoczne, ale nie w tym rzecz. Przedmiotem sporu stała się przestrzeń społeczna „pomiędzy”

2 Por. np. Jacek Kurczewski: Polish M iddle Class at the Close o f the Eighties, „T he Polish Sociological Bulletin” n r 3/4, 1992.

(4)

burżuazją a proletariatem. W czasach Manifestu komunistycznego (1848) przestrzeń ta zajęta była głównie przez drobną burżuazję i bogatych rzemieśl­

ników. M arks i Engels sądzili, że grupy te zanikną, a ich przedstawiciele bądź awansują w górę zasilając burżuazję, bądź ulegną pauperyzacji wzmacniając szeregi proletariatu.

Była to prognoza z gruntu chybiona. Nie tylko nie nastąpiła spodziewana polaryzacja, ale - przeciwnie - przestrzeń społeczna między burżuazją a proleta­

riatem zaczęła się zapełniać coraz to nowymi kategoriami nazwanymi później łącznie „nową klasą średnią” . Do kategorii tych, a więc do nowej klasy średniej zalicza się m.in. ludzi wolnych zawodów, menedżerów, urzędników wyższej i średniej kategorii, nauczycieli, prawników, wszelkiego rodzaju specjalistów itp.

Nie m a potrzeby, w kontekście tego artykułu, zastanawiać się, czy nowa klasa średnia jest w takim samym sensie klasą średnią, co drobna burżuazja.

Oczywiście nie jest, ale nie m a to żadnego znaczenia. Nowa klasa średnia jest klasą średnią nie przez swoje podobieństwo do drobnej burżuazji, ale przez swoje miejsce w nowoczesnym kapitalizmie. Role uległy niejako odwróceniu.

Znaczenie drobnej burżuazji zmalało i systematycznie maleje. Jeśli jest ona ciągle uważana za znaczącą część nowoczesnej klasy średniej, to ze względów historycznych, a także dlatego, że pod pewnymi względami (np. dochodów, ale już nie np. stylu życia, wykształcenia, roli w produkcji) plasuje się ciągle blisko dynamicznie rozwijającej się i coraz bardziej przesuwającej się w innym kierunku nowej klasy średniej.

W jakim mianowicie kierunku przesuwa się nowa klasa średnia? Od czasów M arksa kierunek jest ten sam i coraz wyraźniejszy: knowledge class. Jest to przesunięcie symptomatyczne, pokazuje mianowicie, na czym opiera się rozwój nowoczesnego kapitalizmu.

Socjologowie z wyjątkową zgodnością określają klasę średnią jako fun­

dament ładu ekonomicznego, społecznego i politycznego w nowoczesnym kapitalizmie. Jeśli klasa średnia pełni tę rolę rzeczywiście, jeśli rzeczywiście jest rdzeniem nowoczesnego społeczeństwa decydującym o dynamice i kierunku jego rozwoju, to dzieje się tak nie tyle dzięki sklepikarzom i hotelarzom, ile dzięki ogromnej masie coraz lepiej płatnych, coraz lepiej wykształconych i coraz bardziej wydajnych pracowników naukowych, specjalistów różnego rodzaju i innych pracowników najemnych o najwyższych kwalifikacjach, których szeregi ciągle wzrastają z niezwykłą szybkością. Wedle najczęściej spotykanych szacunków klasa średnia w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach obejmuje przeszło 50% ludności. Z tego zaledwie kilka procent to drobna burżuazja. Ta ostatnia coraz wyraźniej odstaje od reszty klasy średniej zbliżając się pod względem systemu wartości, zachowań politycznych, a także - i to niezwykle ważne - stosunku do reguł nowoczesnego rynku do klas niższych. K rótko mówiąc, jeśli prawdą jest, że nowoczesna klasa średnia jest ostoją rynku i demokracji, to nie jest prawdą, że dzieje się tak za sprawą drobnych

(5)

posiadaczy. Wyniki wyborów w niektórych krajach (Francja, Niemcy) sugeru­

ją, że może być wręcz odwrotnie. Pomijam już dyskusyjne przykłady z odległej przeszłości (Republika Weimarska).

Odnotujmy wreszcie i ten fakt, że jakkolwiek się rzeczy mają z drobną burżuazją, nowa klasa średnia jest przede wszystkim p r o d u k t e m kapitalis­

tycznego systemu. Dopiero na tym tle można się zastanawiać nad jej rolą wtórnego wzmacniania systemu.

Nowa klasa średnia?

„Nowa klasa średnia” , na którą czeka Europa Wschodnia nie jest nową klasą średnią w powyższym sensie. „Nowa” znaczy tu tyle co „odradzająca się” ,

„klasa średnia” - tyle co „drobni posiadacze” . To usprawiedliwia postulat stymulowania rozwoju „klasy średniej”, a nawet jej kreowania. Służą temu przede wszystkim programy reprywatyzacji i prywatyzacji. Dosyć popularne jest przekonanie, że program powszechnej prywatyzacji - zarówno w wersji polskiej, jak i czeskiej - stwarza robotnikom niepowtarzalną możliwość zmiany, niemal z dnia na dzień, statusu społecznego, tj. przejścia do „klasy średniej” . Rozwój „klasy średniej” traktuje się też często jako cel nadrzędny i w tym kontekście ocenia się takie zjawiska jak spółki nomenklaturowe. Duże nadzieje wiąże się z żywiołowym rozwojem bazarowego handlu. Istnieje przekonanie, że jest to swoista szkoła biznesu, a także źródło rodzimego kapitału.

Tak więc „klasę średnią” pojmuję tu wedle kryteriów z czasów Manifestu komunistycznego. Równocześnie, w rozważaniach wschodnioeuropejskich libe­

rałów „klasa średnia” występuje jako społeczny byt sam w sobie, bez kontekstu, który lokowałby ją pomiędzy jakąś klasą „wyższą” i jakąś klasą „niższą”3.

Społeczeństwo postkomunistyczne jest w tych koncepcjach postrzegane jako bezkształtne tło, z którego - z różnych jego miejsc - wyłania się „klasa średnia” , zalążek nowej struktury i oparcie nowego systemu.

Rzecz charakterystyczna, że w Polsce, w której przetrwało prywatne rolnictwo, chłopi (1/4 ludności) nie zajmują żadnego miejsca w rozważaniach o „klasie średniej” , chociaż należą do kategorii drobnych właścicieli. Podobnie rzecz m a się z inteligencją, która z innych względów, głównie ze względu na podobieństwo do zachodniej knowledge class, mogłaby być przedmiotem zainteresowania ideologicznych entuzjastów „klasy średniej” . Nie jest.

Dlaczego?

3 „W obecnym Sejmie przedstawicieli klasy średniej, jest ok. 100...” pisze dziennikarka

„Polityki” (Ew a Szemplińska: Drapieżny plankton, „Polityka” , 6.03. 1993). Z kontekstu wynika, że a u to rk a policzyła tych wszystkich posłów , którzy uchodzą w Sejmie za wyrazicieli interesu

„biznesu” - cokolwiek to znaczy n a obecnym etapie reform y.

(6)

Ideologiczny gestalt switch

Odpowiedzi należy szukać w neoliberalnej ideologii. Neoliberalizm odwraca charakterystyczny dla doktryny liberalnej porządek ideologiczny stawiając na pierwszym miejscu nie zasady indywidualnej wolności i autoregulacji społecz­

nej, lecz model gospodarki kapitalistycznej, który w okresie kształtowania się myśli liberalnej stanowił harmonijne dopełnienie tych zasad. Wracając do swych korzeni pragmatycznych, neoliberalizm z konieczności podcina swe korzenie filozoficzne; rewolucyjny kreatywizm i akceptacja silnej, dominującej i w miarę potrzeby agresywnej władzy państwowej są prostym rezultatem tego ideologicznego gestalt switch.

W przypadku neoliberalizmu wschodnioeuropejskiego gestalt switch idzie znacznie dalej, a wynika to z nadzwyczajnych okoliczności aplikacji myśli neoliberalnej w tym regionie. Neoliberalna rewolucja w Europie Wschodniej musi być bez porównania głębsza niż dokonana przez M argaret Thatcher korekta kapitalizmu w Anglii. Jest faktycznie całkiem innym przedsięwzięciem.

Chodzi w niej nie tyle o ożywienie starych korzeni i usunięcie niezdrowych narośli, ile o zaplantowanie nowego drzewka na niepewnym terenie.

To poczucie budowy kapitalistycznej gospodarki i nowoczesnego, liberal­

no-demokratycznego społeczeństwa od podstaw, jest jednym z najważniejszych wyznaczników myśli neoliberalnej w postkomunistycznej Europie Wschodniej.

Pozwala to lepiej zrozumieć dlaczego właśnie „nowa klasa średnia” jest dla wschodnioeuropejskich liberałów kluczem do przyszłości i dlaczego utożsamia się ją z kategorią nowych właścicieli, nowych przedsiębiorców, nowych „kapita­

listów” . Nowa klasa średnia nie jest warstwą nowego społeczeństwa umiejs­

cowioną pomiędzy jakimiś innymi jego warstwami; ona jest nowym społeczeńst­

wem tout court, wyłaniającym się ze społecznej masy upadłościowej przeszłości -wszelkiej przeszłości i tej komunistycznej i tej przedkomunistycznej. I dlatego w tej wizji ani chłopi - choćby najbogatsza ich część - ani inteligencja nie mają swego miejsca w klasie średniej, ani się zbiorowo do niej nie zbliżają, mogą być co najwyżej terenem indywidualnej rekrutacji.

Upadek inteligencji

Stąd między innymi obojętność neoliberalnych reformatorów wobec proce­

sów gwałtownej dezintegracji i upadku inteligencji. Procesy te objęły całą Europę Wschodnią, chociaż różne kraje z różnym natężeniem. Najłagodniej proces ten przebiega na Węgrzech, a to ze względu na możliwości, jakie stwarzał goulash communism dla rozwoju nowoczesnej knowledge class. Najostrzej procesy te przebiegają w Polsce, w której tradycyjna wschodnioeuropejska inteligencja jest przedmiotem prawdziwie szokowej terapii dostosowawczej.

(7)

W rezultacie tej terapii niektóre zawody inteligenckie zanikają w tempie, który trudno sobie było parę lat temu wyobrazić.

Tak np. polska nauka i szkolnictwo wyższe, dziedziny, które do niedawna reprezentowały średni poziom europejski, obecnie istnieją już tylko w postaci spauperyzowanych i zmarginalizowanych instytucji porzucanych przez najlepszą kadrę - zarówno naukową, jak i administracyjną. Część nauczycieli akademic­

kich wyjeżdża za granicę, część zmienia zawód, większość podejmuje dodatkowe, najczęściej nieakademickie, zajęcia tracąc w szybkim tempie swoje akademickie kwalifikacje. N a wielu wydziałach brak już praktycznie nauczycieli przed czterdziestką: ci którzy byli - odeszli, młodsi - nie podjęli pracy akademickiej.

Rozwój nauki i kształcenia uniwersyteckiego m a swoją logikę. Z samych przesłanek demograficznych wynika, że upadek tych dziedzin w Polsce jest już przesądzony. M ożna przewidywać, że za kilka lat - zakładając, że w tym czasie nastąpi w kraju ożywienie gospodarcze - rozpocznie się masowy exodus bogatej części młodych Polaków na Uniwersytety Zachodniej Europy i Ameryki Północnej. Do tego czasu poziom uniwersytetów krajowych obniży się drama­

tycznie, a fakt ten będzie miał swoje odbicie w wartości polskich dyplomów.

Rozwój małych prywatnych uczelni, który już się rozpoczął, będzie przez wiele lat zjawiskiem marginesowym, związanym z kształceniem w zakresie specjalno­

ści typowo rynkowych.

N a te uboczne procesy reformy trzeba było zwrócić uwagę w kontekście tego artykułu z dwu względów. Po pierwsze mamy tu do czynienia z gwałtownym zanikiem tej części inteligencji polskiej, do której zachodnie pojęcie knowledge class pasuje stosunkowo dobrze. Po drugie jest to ta część, dzięki której następuje społeczna reprodukcja całej inteligencji. Upadek inteligencji akademi­

ckiej pociągnie więc za sobą ważne zmiany strukturalne na znacznie większą skalę. Długookresowe konsekwencje ekonomiczne załamania się systemu wyż­

szej edukacji to oczywiście oddzielna sprawa.

Demontaż komunizmu i demontaż historii

W tym miejscu trzeba zasygnalizować pewien problem generalny. Reformy wschodnioeuropejskie widzi się z reguły jako „demontaż komunizmu” i „po­

wrót do Europy” . Jest to tymczasem również - zamierzony czy nie - demontaż przedkomunistycznej historii społecznej regionu. Po pierwsze dlatego, że w wymiarze społecznym i ekonomicznym te dwie historie nakładają się na siebie. Dziedzictwo komunizmu można łatwo oddzielić od jego historycznego kontekstu tylko w teoretycznej analizie. Po drugie dlatego, że „powrót do Europy” jest piękną ideologiczną przenośnią fałszującą istotę rzeczy.

W istocie chodzi o kolejny skok modernizacyjny w odwiecznej pogoni Europy Wschodniej za Europą Zachodnią. Każda poprzednia próba wschód-

(8)

nioeuropejskiej modernizacji - od wielkiej „westernizacji” Piotra I po socjalis­

tyczny eksperyment - pociągała za sobą rewolucyjną destrukcję części tkanki społecznej. Tak się dzieje i tym razem. Reforma godzi - z konieczności - w instytucje i interesy grupowe ukształtowane w okresie „realnego socjaliz­

m u”4. Godzi ona jednak również w instytucje i interesy grupowe sięgające znacznie głębiej w historię kraju. Ubocznym efektem reformy jest usuwanie podstaw egzystencji wielkich grup społecznych ukształtowanych przez specy­

ficzny wschodnioeuropejski kontekst historyczny.

Obecna sytuacja polskiej inteligencji to jeden przykład. N a sytuację tę można patrzeć jak na dram at upadającej klasy i dram at społeczeństwa, które poniesie cenę odbudowy warstw wykształconych. M ożna jednak postrzegać tę sytuację jako nieunikniony proces dostosowawczy, w rezultacie którego anachroniczna, nadmiernie rozbudowana i mało wydajna wschodnioeuropejska elita wykształ­

cenia przekształci się w nowoczesną knowledge class lub przynajmniej zalążek takowej. W arto w tym momencie zauważyć, że „realny socjalizm” , jakkolwiek represyjny w stosunku do tradycyjnej polskiej inteligencji, stworzył warunki, dzięki kultowi wykształcenia i miękkiemu finansowaniu, w których klasa ta mogła zachować swój szczególny elitarny charakter mimo następujących wokół zmian cywilizacyjnych.

Przykładem nawet ciekawszym, bo bardziej przejrzystym, jest sytuacja klasy chłopskiej w Polsce. Racje ideologiczne „realnego socjalizmu” skazywały tę klasę na zagładę (na przemianę w socjalistyczny proletariat wiejski), racje ekonomiczne chroniły ją przed tym losem. W rezultacie polska klasa chłopska przetrwała, została jednak zmuszona do wejścia w system gospodarki planowej jako najbardziej eksploatowana jego część. Administracyjne ograniczenia w obrocie ziemią i dziedziczeniu własności rolnej, administracyjnie ustalane i niekorzystne dla chłopów ceny na produkty rolne i środki produkcji, państwowy monopol w całym ekonomicznym otoczeniu rolnictwa, korupcja i samowola lokalnych władz - wszystko to stwarzało warunki, w których nie tylko ekonomiczny, ale zgoła cywilizacyjny rozwój klasy chłopskiej został zamrożony na poziomie, który faktycznie odpowiadał wsi zachodnioeuropej­

skiej na przełomie wieku X IX i XX. Upadek gospodarki planowej ujawnił fakt na pierwszy rzut oka zaskakujący: represyjny socjalizm stanowił niszę, poza którą polska klasa chłopska nie m a szans przetrwania.

W tym przypadku jest to dram at w wymiarze nie tylko klasowym, ale również indywidualnym. W przeciwieństwie do zawodowo mobilnej inteligencji akademickiej, chłopi, ze względu na niskie wykształcenie i znikomą ruchliwość przestrzenną (mieszkanie), m ają bardzo ograniczone możliwości zmiany zaję­

cia. W tych kategoriach, jak sądzę, a nie w kategoriach rzekomej moralnej

4 Por. E dm und M okrzycki: Dziedzictwo realnego socjalizmu, interesy grupowe i poszukiwanie nowej utopii, „ K u ltu ra i Społeczeństwo” n r 1, 1991.

(9)

i intelektualnej wyższości środowisk akademickich (zrozumienie konieczności bolesnej reformy) należy tłumaczyć uderzającą różnicę w reakcji tych dwu grup na grupową degradację. Pracownicy instytucji akademickich stosują na ogół indywidualne strategie ucieczki przed skutkami upadku tychże instytucji. Nie dysponujący takimi możliwościami chłopi uciekają się do zbiorowych nacis­

ków, niekiedy repulsywnych w treści i formie. Ekonomiści są na ogół zgodni, że w obecnych polskich warunkach presja ta przedłuży jedynie agonię tradycyjnej gospodarki chłopskiej.

„Nowa klasa średnia” w świetle faktów

Wróćmy do wschodnioeuropejskiej koncepcji nowej klasy średniej jako zalążka nowego społeczeństwa. Ideologiczny sens tej koncepcji jest jasny:

„nowa klasa średnia” jest klasą średnią nie ze względu na miejsce w i s t n i e j ą - c e j strukturze i s t n i e j ą c e g o społeczeństwa, lecz ze względu na rolę, jaką m a spełnić w kreowaniu n o w e g o społeczeństwa. W tym ideologicznym kontekś­

cie nie m a co pytać, ze względu na jakie swoje atrybuty „nowa klasa średnia”

jest klasą ś r e d n i ą , czy w ogóle jest k l a s ą , trzeba natomiast zapytać, dzięki jakim swoim atrybutom „nowa klasa średnia” m a spełnić rolę wiodącej siły

społecznej w prorynkowych i prodemokratycznych przeobrażeniach.

Pozostańmy przy polskim przykładzie. Sektor prywatny w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. W latach 1989-1992 udział sektora prywatnego w global­

nym zatrudnieniu wzrósł z 12% do 56,6%, w globalnej produkcji — z 7,4% do 45,3%. D ane te nie obejmują gospodarki czarnej i szarej, których udział w przychodach niektórzy szacują na 20%. Nie m a jednak wiarygodnych danych, które pozwalałyby na oszacowanie liczebności „nowej klasy średniej”

(pomijając już trudności definicyjne) i jej wewnętrznej struktury5. W połowie 1992 roku było w Polsce zarejestrowanych ponad półtora miliona zakładów prowadzonych przez osoby fizyczne. Nie wiadomo jednak, ile z tego to zakłady fikcyjne, ile zaś - z drugiej strony - było efektywnych zakładów nie rejest­

rowanych. Trzeba też pamiętać o niezwykle małej stabilności w tym sektorze.

Istnieje bardzo liczna grupa pogranicza sektorowego, która z dużą łatwością i wielokrotnie przechodzi granicę pomiędzy kategorią „właściciel” a kategorią

„pracownik najemny” lub „bezrobotny” (w takim przypadku w grę wchodzi często fikcyjne bezrobocie).

5 Próbę szczegółowego oszacow ania liczebności i składu „rodzącej się klasy średniej” zawiera tekst Zdzisława Zagórskiego „R odząca się klasa średnia w Polsce” (maszynopis). Zagórski szacuje liczebność tej klasy - pojm owanej ja k o klasa drobnych posiadaczy (bez rolników ) - n a 8% ludności wedle stanu z ko ń ca września 1991 roku. Szacunki te oparte są jednak o ta k ryzykowne założenia m etodologiczne, że szczegółowe przytaczanie ich bez dłuższej polemiki m ija się z celem.

(10)

Wszelkie materiały sojologiczne zdają się potwierdzać potoczne przypusz­

czenie o ogromnym zróżnicowaniu „nowej klasy średniej” . Tak np. według danych CBOS średni dochód na jedną osobę w gospodarstwach domowych przedsiębiorców prywatnych wynosił pod koniec I kwartału 1992 roku 2318 tys.

zł. G rupa ta zdystansowała pozostałe kategorie zawodowe (grupa następna,

„kadra kierownicza i inteligencja” : 1469 tys. zł), okazało się jednak, że zróżnicowanie wewnętrzne tej kategorii jest niezwykle wysokie (Vx = 298 %)6.

Społeczna genealogia „nowej klasy średniej” nie jest znana. Wiadomo, że występują tu reprezentanci wszystkich klas i warstw z czasów „realnego socjalizmu” - od chłopów do intelektualistów - nie wiadomo w jakiej proporcji.

Z różnych względów trzy grupy w składzie „nowej klasy średniej” zasługują na szczególną uwagę: „inicjatywa prywatna” z czasów socjalistycznych, socjalis­

tyczna, solidarnościowa i postsolidarnościowa „nomenklatura” oraz „zde­

klasowana” inteligencja. Kilka słów o każdej z nich:

„ I n i c j a t y w a p r y w a t n a ” . Wbrew popularnym wyobrażeniom, które kazały w „inicjatywie prywatnej” widzieć trojańskiego konia kapitalizmu w socjalistycznej twierdzy, sektor ten był integralną częścią socjalistycznej gospodarki - podobnie jak H uta im. Lenina czy PGR-y. Już pierwsze tygodnie reformy ujawniły całkowitą zależność tego sektora od centralnej dystrybucji dóbr, a zwłaszcza jego symbiotyczne związki z państwowym przemysłem i handlem. Mechanizmy rynkowe - na tyle, na ile zostały one faktycznie uruchomione przez reformę - okazały się dla tego sektora zabójcze raczej niż uzdrowieńcze. Najlepiej widać to na przykładzie ekonomicznego kataklizmu, jaki dotknął właścicieli dużych szklarni.

Nie jest również prawdą, że socjalistyczna „inicjatywa prywatna” stanowiła teren, na którym rozwijał się duch kapitalizmu w Weberowskim sensie. Był to raczej teren kształtowania się mentalności i umiejętności charakterystycznych dla drobnego podziemia gospodarczego i gospodarki „szarej strefy” . Ostatnie dwa lata pokazały, że cechy te nie znikają w nowych warunkach.

D awna „inicjatywa prywatna” nie stała się trzonem, wokół którego rozbudowuje się „nowa klasa średnia” . Proces „pozytywnej dezintegracji” pod wpływem szoku „transformacyjnego” dotknął ją w nie mniejszym stopniu niż inne grupy zawodowe. Tylko część tego środowiska potrafiła dostosować się do nowych warunków i włączyć się w heterogeniczny nurt zasilający „nową klasę średnią” .

„ N o m e n k l a t u r a ” . Innym ważnym składnikiem tego nurtu stały się nieliczne, ale niezwykle skuteczne w akumulacji kapitału grupy z otoczki aparatu władzy - komunistycznej, solidarnościowej i postsolidarnościowej, czyli tzw. popularnie „ s t a r a i n o w a n o m e n k l a t u r a ” i jej klientela.

Szybkość i niezwykła skuteczność działania tych grup wiąże się z umiejętnością

6 CBOS, ra p o rt „Pieniądze n a co dzień” , Sierpień 1992.

(11)

wykorzystywania luk prawnych, powiązaniem z aparatem władzy lokalnej i centralnej oraz korupcją.

Środowisko to przechodzi miękko, na dużej społecznej przestrzeni, w elitę władzy, tworząc z nią coś, co można by określić jako postkomunistyczną klasę wyższą. Z socjologicznego punktu widzenia grupy te mają mało cech wspólnych z dawną „inicjatywą pryw atną” , nie przypominają też żadnego z ważniejszych segmentów zachodniej klasy średniej.

Grupy te są aktywne na scenie politycznej prezentując się chętnie jako reprezentacja „klasy średniej” . Duża operatywność tych grup, instrumentalne traktowanie polityki i dobra znajomość realiów postsocjalistycznej gospodarki na styku sektora publicznego z prywatnym daje tym grupom wyjątkowo dobrą pozycję w toczącej się walce o podział majątku narodowego. Jest to praw­

dopodobnie polska klasa wyższa in statu nascendi.

„ Z d e k l a s o w a n a ” i n t e l i g e n c j a . Ze względu na wykształcenie, ruch­

liwość zawodową, kontakty międzynarodowe i umiejętność dostosowania się do nowych warunków - ten nurt „nowej klasy średniej” m a największe szanse stworzenia zalążka przyszłej klasy średniej w sensie zachodnim. Dalsza nie­

uchronna degradacja tradycyjnych środowisk inteligenckich przyspieszy i tak już intensywny proces zasilania przez te środowiska prywatnego sektora ludźmi o najwyższych - w skali kraju - kwalifikacjach ogólnych7. Wobec upadku publicznego szkolnictwa, nauki, kultury, służby zdrowia itp. jest tylko sprawą czasu masowy rozwój małych, prywatnych placówek usługowych w tych dziedzinach. Placówki te nie będą w stanie wyręczyć państwa w rozwoju np.

nauki czy oświaty, przeciągną jednak na swoją stronę resztki zdolnej kadry.

Klasa czy ideologiczny artefakt?

Jak widać, zmierzam tu do tezy o heterogeniczności „nowej klasy średniej” . Rzecz bowiem nie sprowadza się do społecznej genealogii. Zróżnicowana genealogia m a swoją kontynuację w postaci różnic w wykształceniu, ruchliwości zawodowej, powiązań środowiskowych, możliwości mobilizacji do obrony grupowych interesów. W warunkach polskich dają o sobie również znać różnice kulturowe, które tworzą społeczną przepaść pomiędzy np. niewykształconym właścicielem sklepu a byłym profesorem uniwersytetu, nawet jeśli ten drugi jest również właścicielem sklepu, chociaż faktycznie bywa raczej współudziałowcem firmy consultingowej.

Oczywiście, największe nawet zróżnicowanie „nowej klasy średniej” nie wyklucza tezy, że mamy tu do czynienia z klasą społeczną in statu nascendi.

7 Por. H enryk D om ański: Społeczeństwa klasy średniej [w druku].

(12)

Badania socjologiczne i sondaże opinii publicznej nakazują jednak ostrożność w tej sprawie. W kilku zaledwie wymiarach „nowa klasa średnia” m a jakiś własny profil. Jest to dochód (z zastrzeżeniem, o którym wyżej), stosunek do reformy ekonomicznej w ogólności i syndrom postaw, który można by określić jako optymizm życiowy. W wymiarach innych nowa „klasa” przed­

stawia się jak kategoria statystyczna, której sens teoretyczny jest sprawą otwartą.

Nie m a też podstaw do przypisywania tej „klasie” szczególnego upodobania do liberalnych wyborów ideologicznych. W badaniach sondażowych w od­

powiedzi na pytania o stosunek do demokracji, prywatyzacji, bezrobocia, opiekuńczych zadań państwa itp. - prywatni przedsiębiorcy lokują się (na czymś, co można by uznać za skalę liberalizmu) powyżej średniej, ale z a w s z e poniżej inteligencji. Spośród cech, które systematycznie, we wszystkich niemal badaniach i sondażach, korelują się pozytywnie z poparciem dla liberalnych reform na pierwszym miejscu znajdują się wykształcenie wyższe, na drugim młody wiek, na trzecim zamieszkiwanie w dużym mieście8.

Wykształcenie jest w Polsce bezkonkurencyjnie najważniejszym korelatem preferencji i wyborów ideologicznych. Odnosi się to przede wszystkim do szeroko rozumianego liberalizmu, a zwłaszcza do tej jego zoperacjonalizowanej wersji, która leży u podstaw polskiej reformy9.

Inteligencja a klasa średnia

Dochodzimy tym sposobem do paradoksalnej konkluzji. Wschodnioeuro­

pejska „nowa klasa średnia” jest - jak dotychczas - bardziej ideologicznym artefaktem niż rzeczywistością. Oczekiwanie silnego społecznego wsparcia dla reformy (rynku i demokracji) z tej strony opiera się na słabych przesłankach doktrynalnych i jest na razie dosyć iluzoryczne. Rzeczywiste wsparcie społeczne przychodzi z całkiem innej strony, ze strony upadającej, tradycyjnej inteligencji, która, w świetle tychże przesłanek doktrynalnych, powinna wykazywać całkiem inną orientację ideologiczną.

Różnie można tę paradoksalną sytuację tłumaczyć. Tłumaczenie w katego­

riach intelektualych i moralnych zalet inteligencji, nagminnie sugerowane przez prasę porównującą cierpliwość inteligencji z agresywną roszczeniowością in­

nych grup, jest w socjologii z góry podejrzane o naiwność. Związek ideologii z interesem jest jedną z najbardziej niezawodnych zasad wszelkiego ładu społecznego. Rozwój wypadków w Polsce od momentu wprowadzenia w życie

8 Por. zwłaszcza rap o rty CBOS i D em oskop. Por. też L ena K olarska-B obińska: „Sorial Interests and T heir Political Representation: P oland during T ransition” (m aterial powielony).

5 Por. Jan Jerschina, Jarosław G órniak: „ S o d al Consciousness and T ransform ation of Post-Com m unism in P oland” , maszynopis 1992.

(13)

Planu Balcerowicza (1.01.1990 roku) potwierdza tę prawdę z laboratoryjną dokładnością. M ożna było z góry przewidzieć, że w momenci, w którym mikroekonomiczne konsekwencje makroekonomicznych decyzji dotrą do poli­

tycznej bazy „Solidarności” nastąpi przyspieszona ideologiczna reedukacja tej bazy10, a sama „Solidarność” zachowując antysocjalistyczne sztandary dokona zwrotu ideologicznego o blisko 180°. Taki sam mniej więcej zwrot ideologiczny zajął chłopom znacznie mniej czasu i ideologicznego wysiłku, co się tłumaczy bezprecedensową brutalnością, z jaką nowe zasady ekonomiczne uderzyły w ich żywotne interesy grupowe i brakiem jakiejkolwiek osłony politycznej.

Casus inteligencji powraca w tych rozważaniach o „nowej klasie średniej” nie przez przypadek. Wydaje się, że neoliberalni poszukiwacze klasy średniej w Europie Środkowej nadmiernie zawęzili teren swojej obserwacji. Ich myśle­

nie zdaje się opierać na milczącym założeniu, że odrzucając „trzecią drogę”

i wybierając drogę „pierwszą”, kapitalistyczną, Europa Środkowa z konieczno­

ści dokonuje logicznej rekonstrukcji kapitalistycznego cyklu rozwojowego. Przy tym założeniu rozrastająca się grupa właścicieli uzyskuje niejako ex definitione status klasy. Przy tym założeniu jest też oczywiste, że to ta właśnie „klasa” jest wiodącą siłą społeczną w procesie kształtowania się, umacniania i rozwoju stosunków kapitalistycznych i demokratycznych instytucji. Przy tym założeniu knowledge class jest mało istotna: zgodnie z logiką rozwoju kapitalizmu, jej zadanie i miejsce w społecznej strukturze pojawi się w innym kontekście, w kontekście nowoczesnego, rozwiniętego kapitalizmu.

Rzecz w tym, że Europa Środkowa nie ma możliwości wyboru historycznego kontekstu, a więc nie m a również możliwości dochodzenia do nowoczesnego kapitalizmu zgodnie z logiką jego historycznego rozwoju. Kontekst jest dany i jest to kontekst dnia dzisiejszego. W nim drobny właściciel jest kategorią drugoplanową. N a plan pierwszy wysuwa się natomiast nowa klasa średnia w zachodnim sensie tego słowa, w której główną rolę zaczyna obecnie odgrywać knowledge class. Reformy liberalne w Europie Środkowej na tyle, na ile są skuteczne, wpisują się w ten właśnie współczesny kontekst. I odwrotnie, skuteczność tych reform jest wyraźnie zależna od ich zbieżności z tendencjami kapitalizmu współczesnego.

Inteligencja Europy Środkowej dobrze, jak się wydaje, te tendencje od­

czytuje. I tu jest klucz do zrozumienia jej cierpliwości wobec gwałtownej ekonomicznej i społecznej degradacji oraz jej politycznego poparcia nie tylko dla reformy w ogólności, ale również dla konkretnych programów, takich jak programy prywatyzacji, które pociągają za sobą niekorzystne dla tradycyjnych zawodów inteligenckich zmiany na rynku pracy.

10 Por. E dm und M okrzycki, referat n a VII Zjeździe Socjologii Polskiej, T o ru ń 1990.

(14)

Niewątpliwie ideologia, wiedza i zaangażowanie społeczne mają swój udział w kształtowaniu stosunku inteligencji do reformy. Można mieć jednak wątp­

liwości czy stosunek ten byłby taki sam, gdyby nie fakt, że w w y m i a r z e i n d y w i d u a l n y m wykształcenie, potencjalna ruchliwość zawodowa i umieję­

tność dostosowywania się do nowych warunków stwarza inteligencji w nowym systemie bardzo dobrą pozycję wyjściową. To właśnie powoduje, że tradycyjne zawody inteligenckie, w przeciwieństwie do robotniczych czy chłopskich, są - by użyć terminu Thomasa Hellera - przestrzenią społeczną niebronioną (iundefended social space). Łatwo się domyślać do czego w tym punkcie zmierzam. To właśnie głównie z tej niebronionej przestrzeni społecznej będą się rekrutować przedstawiciele przyszłej klasy średniej - jeśli oczywiście cały manewr „transformacji” będzie przebiegał jako tako pomyślnie. Ten ruch t r a n s f o r m a c j i k l a s y w k l a s ę już się rozpoczął i jest on dla bezpośrednio zainteresowanych czytelny.

Wnioski

Ścisły związek pomiędzy liberalną reformą ekonomiczną a powstaniem klasy średniej istnieje niewątpliwie. To, co jest wielce wątpliwe, to wyobrażenia wschodnioeuropejskich liberałów na temat tego związku, które to wyobrażenia weszły w obieg potocznego myślenia w tym rejonie.

Po pierwsze, myślenie o klasie średniej dziś - obojętnie gdzie - w ka­

tegoriach z czasów Wiosny Ludów jest anachronizmem. Tak rozumiana klasa średnia („stara klasa średnia” - jak to się niekiedy powiada) straciła swoje znaczenie wraz w rozwojem nowoczesnego kapitalizmu i jest mało prawdopodobne, że odzyska je za sprawą wschodnioeuropejskiej rewolucji - nawet jeśli rewolucja ta doprowadzi nas na „jedno wielkie «Południe»”

(ione immense «South») zamiast do „Europy” , jak się obawia Adam Prze­

worski11.

Po drugie, nieporozumieniem, polegającym na pomieszaniu korelatu z przy­

czyną, jest pomysł promowania klasy średniej i stymulowania jej rozwoju w celu wsparcia rynkowej reformy. Klasa średnia - w każdym z jej znaczeń, nawet jako petit bourgeoisie - jest tyleż twórcą rynku, co jego tworem.

Po trzecie, samą ideę kreowania klasy można pojąć tylko w ramach paradygmatu, który u nas do niedawna był obowiązkowy. Tymczasem idea ta przewija się jako poważny element naszego myślenia teoretycznego, praktycz­

nego, a nawet etycznego - od dyskusji nad spółkami nomenklaturowymi po

11 A dam Przeworski: Eastern Europe: The M o st Significant Event in Our Life Time?,

„Sisyphus” vol. V II, 1991, s. 17.

(15)

Program Powszechnej Prywatyzacji. „Być może rewolucje kształtują się pod wpływem systemów, przeciwko którym są wymierzone” zauważa trafnie Prze­

worski12. Socjologia wiedzy tłumaczy nawet dlaczego tak jest.

Po czwarte, „klasa” posiadaczy w Europie Środkowej (pomijając już np.

kraje byłego ZSRR) nie wykazuje socjologicznych cech klasy, a tym bardziej klasy zdolnej do oddolnego wsparcia reformy. Jest to „klasa” pozbawiona więzi wewnętrznej, kontaktów zewnętrznych, ideologicznej platformy i politycznej reprezentacji (jeśli nie liczyć wielu partii, które występują „w imieniu” tej kategorii). „K lasa” ta nie potrafi artykułować swoich interesów i nie wykazuje szczególnych preferencji dla liberalnych wartości13.

Po piąte, przesłanki teoretyczne, doświadczenia innych krajów i dane empiryczne z Europy Środkowej każą uwagę kierować w inną stronę, a ściślej mówiąc inaczej porządkować społeczne pole obserwacji. W środku tego pola tak czy inaczej pozostaną ludzie wykształceni - obojętnie czy Europa Środkowa znajdzie się w końcu w „Europie” czy na „Południu” , czy będzie tu kapitalizm bogaty czy biedny, chociaż w każdym z tych krańcowych przypadków rola ludzi wykształconych byłaby różna i prowadziłaby do różnych konsekwencji w za­

kresie struktury społecznej.

Krzysztof Zagórski twierdzi, że „socjologiczne znaczenie nowej klasy średniej w najbardziej rozwiniętych, postindustrialnych i ponowoczesnych społeczeństwach (jeśli te drugie w ogóle istnieją) zbliża się do tradycyjnej wschodnioeuropejskiej definicji inteligencji” 14. W wymiarze makrosocjologicz- nym podobieństwo jest iluzoryczne, dopiero kontekst społeczny przesądza 0 tym, czym faktycznie była i ciągle jest inteligencja w Europie Wschodniej z jednej strony i nowa klasa średnia w krajach Zachodnich, z drugiej.

W wymiarze mikrosocjologicznym podobieństwo jest jednak istotnie uderzają­

ce, zwłaszcza, gdy porównamy inteligencję z knowledge class15. Z tego nie wynika, że (zakładając optymistyczny, „europejski” scenariusz) inteligencja - produkt wschodnioeuropejskiego zacofania - może objąć niejako miejsce 1 rolę nowej klasy średniej, jak to zdaje się sugerować Henryk Domański16.

Wynika z tego natomiast, że w procesie ogromnych makrostrukturalnych

12 Tam że, s. 14.

13 Z sondaży w ynika, że najwięcej zwolenników rządów „silnej ręk i” jest w śród gospodyń dom ow ych, pryw atnych przedsiębiorców, chłopów i robotników niewykwalifikowanych - w tej kolejności - najm niej w śród inteligencji. Por. np. sondaż Pracowni B adań Społecznych z lipca 1992 roku.

14 K rzysztof Zagórski: Comments on Social Structure and Politics, „Sisyphus” vol. V II, 1991, s. 75.

15 Por. Jo an n a K urczewska: The Polish Inteligentsia: Retiring fro m the Stage, „The Polish Sociological Bulletin” 2, 1992.

16 H enryk D om ański: Structural Constraints on the Formation o f the M iddle Class, „Sisyphus”

vol. VII, 1991.

(16)

zmian, które już się w Europie Centralnej zaczęły, a które się nasilą (zakładając scenariusz „europejski”), nieunikniony kryzys anachronicznej inteligencji i nie­

unikniony rozwój nowoczesnej klasy średniej, wraz z knowledge class, urucho­

mią potężne, mikrosoq'ologiczne mechanizmy adaptacyjne prowadzące do transformacji klasy w klasę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla dodatniej liczby naturalnej n znaleźć wzór na największą potęgę liczby pierwszej p dzielącą n!4. Rozłożyć na czynniki pierwsze

Inicjatywą tą powinni być także zainteresowani nauczyciele, pedagodzy, rodzice uczniów, jak i sami uczniowie – pod warunkiem, że mają ukończone 16 lat i są

Pokaż, że u jest funkcją harmoniczną na

zenta wydaje mi się wyglądać następująco: (a) supererogacja jest anachronicz ­ nym pojęciem moralności feudalnej; (b) jeśli chcieć szukać jej śladów w myśli Kanta,

16. Mamy 2n kartek ponumerowanych liczbami od 1 do 2n oraz 2n podobnie ponumerowanych kopert. Wkładamy losowo po jednej kartce do każdej koperty. Jakie jest prawdopodobieństwo tego,

3p – poprawne metody, obliczenia i odpowiedź z jednostką 2p – poprawna metoda obliczenia wymiarów obszaru, na którym może stać namiot (9m x 19m) i poprawna metoda obliczenia

Poprawną metodę uznajemy, gdy uczeń wykorzysta odpowiednie dane z zadania, a np. popełni błąd rachunkowy, przestawi cyfry. Za poprawne obliczenia przyznajemy punkt pod warunkiem,

Jeśli uczeń prawidłowo rozwiąże zadanie inną niż proponowana metodą, otrzymuje maksymalną liczbę punktów.. Rozwiązania Zasady