• Nie Znaleziono Wyników

Udział ks. Adama Pęskiego w organizowaniu i rozwoju zgromadzenia sióstr pasjonistek

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Udział ks. Adama Pęskiego w organizowaniu i rozwoju zgromadzenia sióstr pasjonistek"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Wacław Jezusek

Udział ks. Adama Pęskiego w

organizowaniu i rozwoju

zgromadzenia sióstr pasjonistek

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/1-2, 231-247

1972

(2)

P ra w o k anoniczne '15 (1972) n r 1—2

K S. W ACŁAW JEZ U SE K

U D ZIA Ł K S. ADAMA P ĘS K IE G O W O RG A NIZO W A N IU I RO ZW O JU ZG ROM ADZEN IA S IÓ S T R P A S JO N IS T E K

T reść: W stęp, — I. S p o tk an ie ks. A d am a Pęskiego, — II. Z a k ła d św. Jó zefa w P la c k u ko leb k ą zgrom adzenia, — III. Ks. A dam P ęsk i ko­ m isa rz e m b isk u p im zgorm adzenia, — IV. P o w o łan ia k a p ła ń sk ie w Z a ­ k ła d z ie św. Józefa, — Zakończenie.

W stęp

D nia 19 m arc a 1970 r. upłynęło czterdzieści la t od zgonu ks. A dam a Pęskiego, prezesa T ow arzystw a Dobroczynności i ko­ m isarza dla sp ra w zakonnych zgrom adzenia sió str ■ pasjonistek w Płocku. Jego w k ład w organizow anie i rozw ój tego zgrom adze­ n ia m e był m niejszy niż ks. Leona Wetmańsfciego, profesora i ojca duchow nego sem in arium diecezjalnego, k tó ry rozpoczął u sió str sw oją działalność w dniu 24 w rześnia 1921 r. ośm iodniow ym i re ­ kolekcjam i dla pierw szych k a n d y d a te k do n o w ic ja tu 1, tym czasem ks. A. P ęski był czynnym jiuż w e w rześn iu 1919 r., a w ięc o dw a la ta w cześniej. Z ajm ow ane p rzez nigo stanow iska w c e n tra li die­ cezji najlep iej św iadczą, jaik owocną i skuteczną m ogła być jego pomoc okazana tw orzącem u się zgrom adzeniu.

Urodzony w Płocku całe życie, poza stu d iam i teologicznym i w P e tersb u rg u , spędził w tym m ieście jak o sek retarz K u rii d ie­ cezjalnej i w ik ariu sz k a te d ra ln y , profesor i w iceregens sem in a­ riu m duchow nego, re d a k to r tygo dn ik a „M azur” w Płocku, E ncy­ klopedii K ościelnej ks. Nowlodworslkiego i M iesięcznika P e te rsb u r­ skiego Płockiego; w· 1919 r. bisk up A ntoni N ow ow iejski pow ołał go z S em inarium duch. do K u rii d iecezjalnej n a swegp bliskiego w spółpracow nika, pierw szego re fe re n ta kurialnego, p ow ierzając m u sp ra w y k u ltu , sp raw y zakonne i karn o ści duchow ieństw a. P rz e d ro k iem w k w ietniu by ł w y b ra n y n a p rezesa T ow arzystw a Dobroczynności, w ażnej organizacji społecznej, istniejącej od

1 J e z u s e k W. , U dział ks. L eona W etm a ń sk ieg o w organizow aniu

i ro zw o ju zgrom adzenia sióstr p a sjo n istek , P ra o K anoniczne 12 (1969

(3)

232 Ks. W. Je zu sek

[2]

1882 r. P rezesam i jej byli księża: Kaizimierz W eloński, A ntoni No­ w ow iejski i Adolf Szelążek. Spośród tych poprzedników ks. A. P ę- ski o b rał sobie za w zór ks. A. Nowow iejskiego. O nim bowiem, gdy ks. N ow ow iejski w 1908 r. został biskupem płockim , ks. A. P ęski napisał: „Ks. p ra ła t N ow ow iejski bow iem n iera z chodził w butach podartych, grlość zaś oddaw ał n a u b ra n ie i życie n a jn ie ­ szczęśliw szych” К Takim rów n ież by ł ks. A. Pęsiki w sw ej dzia­ łalności dobroczynnej w latach 1918—1930: troskliw y m ojcem ubogich i sierot, opiekunem potrzebujący ch i szczególnym dobro­ dziejem sió str paisjonistek jeszcze przed pow staniem ich zgrom a­ dzenia, pow ierzając im kierow nictw o sierocińca, Z ak ład u św. Józe­ fa p rzy ul. T eatraln ej n. 1 w Płocku.

Ks. A. Pęskiego poznałem jak o swego profesora i w spółpracow ­ n ik a K u rii diecezjalnej od 1923 do 1930 r. P atrzy łem bezpośrednio n a jego działalność ja)k rów nież n a działalność ks. Leona W etm ań- skiego. Obaj w tajem niczali m n ie w sw oją pracę w zgrom adzeniu sió str pasjoinistek.

K orzystałem rów nież z zeznań pierw szych roczników now icjatu oraz dwóch dlotąd żyjących w ychow anków Z akładu św. Józefa, k tó ry stał się zarazem kolebką zgrom adzenia sió str pasjonistek..

I. Spotkanie ks. Adama Pęskiego

K u ria ln y re fe ra t ks. A. P ęskiego obejm ow ał rów nież obow iązek stałego tow arzyszenia biskupow i podczas w izytacji pasterskich w diecezji. Było ono pracow ite: głoszenie przem ów ień do bierzm o­ w anych i do rodziców o w ychow aniu, pomoc biskupow i w ko n tro li k an c elarii p arafialn ej ii sp rz ętu liturgiczneg, sta n u m aterialn ego beneficjum , sporządzenie w edług m yśli b isku pa protokółu w izy­ tacyjnego oraz przygotow anie spraw ozdania do o rg an u urzędo­ wego M iesięcznik P a ste rsk i Płocki. Ks. P ęski b y ł n iezrów n any w popularnym i obrazow ym głoszeniu w spom nianych przem ów ień. Nic dziwnego, by ł profesorem w ym ow y w sem in ariu m duchow ­ nym .

Od 16 sierp n ia do 24 w rześn ia 1919 r. odbyw ała się w izytacja w dekanacie płońskim . O bejm ow ała ona 25 p arafii. T rw ała długo, poniew aż u leg ła p rzerw ie od 23 sierp nia do 2 w rześnia z ra cji w yjazdu biskupa N ow ow iejskiego na zjazd biskupów polskich do G n ie z n a 4.

Jak o diak o n b ra łe m u d ział w asyście podczas uroczystej Mszy św. w każdej p arafii i w posługiw aniu p rz y bierzm ow aniu.

6 i 7 w rześnia 1919 r. w yp ad ła w izytacja p a ra fii Góra. We w si

2 M iesięcznik P a s te rs k i P ło ck i (sk ró t M PP), 25 (1930,) 104. 3 M PP, 3 (1908) 311.

(4)

Zgrom , sióstr p a sjo n iste k 233

K arw ow o przeb yw ała u rod ziny n a dłuższym w ypoczynku s. W. S kw arska, serafitka. Zw róciła się ona do ks. A. Pęskiego z za­ pytaniem , czy s. K a ta rzy n a H ałacińska, k tó ra w ra z z n ią opuściła zgrom adzenie se ra fite k i uzyskała zezw olenie Stolicy Apostolskiej n a założenie now egozgrom adzenia, m ogłaby uzyskać zgodę 'biskupa płockiego, żeby to zgrom adzenie pow stało w Płocku. S. S kw arska zw róciła się pod w łaściw ym adresem , poniew aż spraw y zakonne w chodziły w izaikres re fe ra tu ks. A. Pęskiego. Z daje się po k o nsul­ tacji z biskupem dał jej odpow iedź pozytyw ną, k tó rą s. S kw arska przekazała s. K a tarzy n ie H ałacińskiej.

W edług zeznania s. G abrieli, s. K. H ałacińska przebyw ała w ów ­ czas w Inw ałdzie w diecezji k rakow sk iej u rodziny s. G abrieli i w łaśnie -czekała ta m n a wiadom ość w raz iz dw iem a inn ym i sio­ s tra m i serafitfcam i 5. Po d w uk rotnej odmowie, z ja k ą się spo tkała s. K. H ałacińska w K rakbw ie, a następ n ie w K ielcach, obecna przychylna w iadom ość s. Skwarskdej z p arafii G óra bardzo ją ucieszyła: będzie m ogła w reszcie urzeczyw istnić sw oje pragnienie. P rzy b y ła więc do P łock a i zatrzym ała się u sióstr m agdalenek w ich zakładzie „A nioła S tró ża”. S io stry chętnie ją przyjęły. Cze­ kała u mich n a p o w ró t biskupa, k tó ry w rócił pod koniec w rześnia. Przełożona ss. m agdalenek u łatw iła jej w idzenie się z biskupem . B iskup p rz y ją ł s. K. H ałaoińską życzliwie w obecności swego k a ­ pelana ks. L udw ika Wilfcońskiego i ks. A dam a Pęskiego. W yraził zgodę nia przyjęcie do 'diecezji płockiej, założenie nowego zgrom a­ dzenia M ęki P a n a naszego Jezusa C hrystusa w Płocku, lecz całą spraw ę w jej fo rm aln o-praw ny m przeprow adzeniu pow ierzył obecnem u ks. A. Pęsfciemu, stosow nie do jego kom petencji k u ­ rialn ej .

Jeszcze inn y, bard zo w ażny i p ra k ty c zn y w zgląd przem ów ił biskupow i N ow ow iejskiem u za ta k im załatw ieniem spraw y, tj. skierow aniem s. K. H ałacińskiej do ks. A. Pęskiego. Jem u bo­ w iem jako prezesow i T ow arzystw a Dobroczynności podlegały ró ż­ ne płockie in sty tu c je i zakłady charytatyw ne. T ak się wówczas złożyło, że siostry sza ry tk i zrezygnow ały z k iero w nictw a sierociń­ cem chłopców, zn anym w Płocku pod nazw ą 'Zakładu św. Józefa. N adarzyła się w ięc sposobność pow ierzenia tego zakładu s. K. H a­ łacińskiej. D latego podczas rozm ow y u biskupa w poszukiw aniu p racy i utrzy m ania dla k an d y d a te k do now ego zgrom adzenia ks. A. Pęski zaproponow ał s. K. H ałacińskiej spotkanie w ty m zak ła­ dzie celem om ów ienia k o n k re tn ie n a m iejscu w aru n k ó w ew e n tu a l­ nego objęcia zak ład u i p racy w nim. S. K. H ałacińska zgłosiła się n a um ów ioną godzinę w zakładzie i w w y n ik u rozm ow y przyjęła zakład, m ian u jąc s. T eresę Szostek kierow niczką.

5 S. G a b r i e l a , „Było to w naszym dom u rod zin n y m stą d znam te

(5)

234 Ks. W. Jezusek [4]

W historii zgrom adzenia to w rześniow e spotkanie w 1919 r. s. K. H ałacińskiej z ks. A. P ęskim było spotkaniem opatrznościo­ w y m dla pow stającego zgrom adzenia. Z akład stw o rzy ł bazę m a­ te ria ln ą dla poczynań m. Założycielki, stw orzył punjkt oparcia dla rodzącego się zgrom adzenia, zapew niał m ieszkanie i utrzym anie dla rodzącego się zgrom adzenia, zapew niał m ieszkanie i u trzy m a­ n ie dla zespołu k an d y d atek , k tó re w ra z z kierow niczką tw orzyły

pom ocniczy personel w ychow aw czy sierocińca — s ta ł się kolebką zgrom adzenia, poniew aż od początku objęcia sierocińca aż do r. 1927 był tu dom głów ny zarządu i now icjat, pierw sza placów ka opiekuńczo-w ychow aw cza przyszłego zgrom adzenia, k tó ra sw oim przeznaczeniem niejako ju ż sym bolicznie sygnalizow ała, że celem przyszłej działalności pow stającego zgrom adzenia będzie p raca ch ary taty w n a, w ychow aw cza i opiekuńcza. T aka zresztą -była w ola biskupa płockiego, erygującego zgrom adzenie. D ał jej w y raz pod­ czas swego· jubileuszu 50-lecia kap łań stw a, gdy do zebranych z diecezji dizedkamów li dy rek to ró w organizacji diecezjalnych po­ wiedział: „D la rozw inięcia a k c ji ch ary taty w n ej w p arafiach dążyć n ależy do zaproszenia sió str zakonnych. W ty m celu było założe- n e zgrom adzenie sióstr pasjonistek, k tó re d ziałają już n aw et w in ­ n y ch diecezjach, a u nas zaledw ie w szp italach ” 6. T aki rów nież Zam iar m iała s. H. Hałacdńska, tw orząc zakład, podobny db płoc­ kiego zak ład u w Strzem ieszycach.

F ak t że za k ła d płocki b y ł pod w ezw aniem św. Józefa w ycisnął trw a ły ślad w ascezie i dziejach zgrom adzenia: s. K atarzyn a H a- łaciń sk a po ukończeniu n ow icjatu i złożeniu śluibóiw zakonnych jalko pasjlonistka zm ieni dotychczasow e imlię zakonne K atarzy n y n a im ię Józefy, obierze w K on stytucjach zakonnych (n. 4) „św. Jó zefa O blubieńca NMP. i Żyw iciela C h rystusa jako głównego p atrona i o pieku na zgrom adzenia oraz otoczy go w zgrom adzeniu szczególnym nabożeństw em ’ ’.

T akim w ydarzeniem i do brodziejstw em dla zgrom adzenia stało się objęcie w rześniow e Z a k ła d u św. Józefa w Płocku.

II. Zakład św. Józefa w Płocku kolebką zgromadzenia

S. K. H ałaoińska po o bjęciu zak ład u św. Jó ze fa w yjechała z Płocka do K rakow a i Frydrychow ie, a stąd w okolice Zagłębia D ąbrow skiego, w diecezji kieleckiej. Z atrzy m ała się w S trzem ie­ szycach. W k ońcu listopada n a b y ła tam dziewięciloizbowy dom d rew niany z ogródkiem i urządziła w nim zakład opiekuńczo- -w ychow aw czy dla sierot i dzieci z rodzin robotniczych oraz h af- edarnię dla dziew cząt z m yślą, że spośród n ich b ęd ą 'kandydatki do zgrom adzenia, a z sierocińca pew ien dochód. Była to w ięc już

(6)

15] Zgrom , sióstr p asjo n iste k 235 d ru g a placów ka .zgrom adzenia jeszcze p rz e d jego (kanonicznym pow staniem , dowód dużej um iejętności i ad m inistracy jnej za- biegl-iwości oraz tw órczej in icjaty w y ze stro n y s. K. H ałaeińskiej. Ta placów ka polzostanie zawsze blliską jej sercu; tu będzie o b ­ m yślać p ro je k t K on stytu cji zam ierzonego zgrom adzenia, a po la ­ ta c h istnienia i działalności zgrom adzenia pow eźm ie zam iar p rz e­ niesienia dom u głównego i n o w icjatu z P łocka do Strzem ieszyc. W toku załatw ian ia sp raw zw iązanych z k u p n em dom u i jego urządzeniem dla zam ierzonych eelóiw opiekuńczych i .wychowaw­ czych s. K. Hałacińsfca pozostała w Strzem ieszycach, a do P łocka skierow ała trz y k an d y d a tk i dio zgrom adzenia, k tó re Z akład św. Józefa p ow itał życzliwie, poniew aż liczba chłopców w sierocińcu wzrosła.

Podczas nieobecności s. H ałaeińskiej ks. P ęski by ł opiekunem siero t i siostrzanego personelu kierow niczego w zakładzie, a n aw et ojcem , duszpasterzem d kapelan em . W ziął n a siebie całą troskę o stron ę m a te ria ln ą i duchow ą zakładu, o jego w yżyw ienie.

„Nie zrażał go b ra k dośw iadczenia now ych, m łodych sił, — ze­ znała s. G abriela — uczył, radził, pom agał, .witał życzliwie każde now e powołanie, troszczył się o k ażdą z n as ty m serdeczniej pod nieobecność w zakładzie m . Założycielki”. Leżała m u bardzio na sercu opieka w ychow aw cza n a d chłopcam i i form acja zakonna k ilk u k a n d y d a te k do zgrom adzenia.

N ajprzód z a k rzą ta ł się w okół urząd zen ia w zakładzie życia re ­ ligijnego. P rzyw rócił daw ną kapliczk ę zakładow ą, istniejącą do niedaw na za k ierow nictw a sióstr szarytek. W Ciągu m iesiąca k a ­ plica była już gotowa. Sżaty litu rgiczne w ypożyczone z k ated ry , kielich i .puszka w łasność ks. prezesa. O dtąd codziennie o dp raw iał Mszę św. iw tej kapliczce aż do 1927 r. z w y jątk iem tygodni, pod­ czas k tó ry c h był za jęty w katedrze, wówczas prosił kogoś z księży o (Zastępstwo. Do tak ich i ja należałem . W niedziele i św ięta głosił homiliie do chłopców i do sióstr. Zorganizow ał spośród chłopców chór, ćwiczył ich uczeń Szkoły O rganistow skiej, w k tó rej iks. Pęski był nauczycielem religii i litu rg ik i. Było rów nież koło m in is tra n ­ tów , k iero w an e przez ks. kapelana.

Nie 'było n a razie w k ap licy N ajśw . S ak ram en tu aż do kanonicz­ nej erekcji zgrom adzenia, dlatego fig u ra św. Józefa, sto jąca na podw órzu przed dom em , była w szczególnej czci k an d y d a te k d.o zgromadzenia, już teraz, zanim specjalny k u lt św. Józefa zarzą­ dziły K o nstytucje zakonne.

U rządzał d la p erso nelu siostrzanego m iesięczny dzień skupienia. Przychodził w tygodniu po południu, Cierpliwie szkolił p ra k ty c z­ nie m łody p ersonel k ierow niczy w zasadach prow adzenia

siero-7 Wśród nich była często tu wspominana s. Gabriela, której zawdzię­ czam szczegółowe informacje o Zakładzie św. Józefa (1919—1927).

(7)

236 Ks. W. Jezusek [6]

cińca, higieny i dobrego w ychow ania osobistego. „Pod ojcow skim okiem ii sercem 'ks. P rezesa — zeznała s. G abriela — czułyśm y się spokojne. Chłopcy ^sieroty kochali swego opiekuna, darzyli go za­ ufaniem . Dla ks. opiekuna uczyli się, pracow ali, u n iego szukali pomocy i rady. B yw ał u nich często; w stępow ał będąc w pobliżu zakładu, sp raw iał chłopcom w ielk ą radość. B yw ał rów nież u sióstr. Chłopcy, nowiicjuszki, siostry czekały .na te w izyty. Żywy, pogod­ ny, rad o sn y w nosił w nasze środow isko hum or, radlość i zdrow y dowcip. Jed n y m słow em był jak b y naszym dom ow nikiem ”.

Nic dziwnego. Był w ychow aw cą m łodzieży duchlownej w sem i­ nariu m , więc zaw sze m łodzież była m;u bliska, tym hardziej siero ­ ty, k tóry ch był opiekunem jaiko prezes Tow. Dobroczynności.

Zeznania sióstr o życiu zakładow ym p o k ry w a ją się z zeznaniem dwóch w ychow anków zak ładu obecnie jeszcze żyjących: M ieczy­ sław a Wolskiego z Płocka i S tanisław a .W incenciaka z B adurek, par. Blichowo. „Interesow ał się nam i, bo nas lubił, opiekow ał się nam i n aw et p:o w yjściu z izakładu i pom agał w dalszej nauce. W nikał w nasze potrzeby. Energiczny, wesół. Z ra cji św iąt, zwłaszcza św iąt Bożego N arodzenia, którego w igilia była dniem jego im ienin, obdarzał nas prezentam i, zwłaszcza biedniejszych, a były to p rezen ty prak ty czn e, w artościow e. K ierow ał dta sizkół lub do rzem iosła stosow nie do zdolności. Była n aw et ork iestra, k tó rą prow adził nauczyciel ze Szkoły O rg anisto w sk iej. Dzięki ks. Pęskiem u n am i siostrom niczego nie brakow ało. Był on dla nas i dla sióstr ojcem i op iekunem ”.

W g ru d n iu 1919 r. s. K. H ałacińska pow róciła do Płocka, by św ięta Bożego N arodzenia spędzić z siostram i, k tó ry c h liczba wtzrosła do siedm iu, i z sierotam i zakładu. Było to już jej stałym obyczajem , że sta ra ła się być obecną podczas św iąt i im ienin ks. P rezesa oraz b isk u p a A ntoniego Nowow iejskiego: (12. VI p rekoni- zacja Ina biskupa, 13. V I im ie n in y )s, by osobiście złożyć życzenia j swoim dom ownikom , a przede w szystkim 'biskupowi i ks. P reze­ sowi.

G dy zaś w róciła, ro zejrzała się w swoim siostrzanym i 'zakłado­ w ym środow isku, spostrzegła, że słusznie m ogła być spokojna o życie zakładow e podczas sw ej nieobecności, w szyscy bowiem m ieli dobrą (opiekę w osobie ks. prezesa Pęskiego. Może w ięc d la­ tego znowu w y jech ała do Strzem ieszyc, gdzie w p raw d zie n ie do­ sięg ły jej w ypadki w ojenne 1920 r., lecz zatrzym ały tam i nie pozw oliły na powrót, do Płocka 9.

8 K ięża zw rac ali u w ag ę n a tę zbieżność p re k o n iz a c ji i im ienin; w i­

dzieli w niej ch a ra k te ry sty c z n y ry s życia i działalności swego b iskupa: n aprzód, n a pierw szym m iejscu sta w iał sp raw y K ościoła (12. V I p re - konizacja), a później sp raw y osobiste (13. VI dzień im ienin).

9 W ypadki 1920 r. p rzeży w ały w zakładzie w ra z z sie ro tam i siostry:

(8)

za-[7] Zgrom , sióstr p a sjo n iste k 237

T eraz nieobecność s. K. H ałacińskiej trw a ła dłużej. Czas ten obróciła n a przem yślenie i opracow anie K o n sty tu cji zakonnych, k tó re m iała przedstaw ić biskupow i płockiem u w ra z z prośbą 0 erekcję zgrom adzenia, założenie dom u głównego i now icjatu. W ypadki, k tó re nie pozw oliły s. K. H ałacińskiej w rócić do Płoc­ k a spow odow ały rów nież d łu g ą zw łokę w odpowiedzi R zym u n a pism o bisk u p a płockiego, k tó ry za pośrednictw em N u n c ja tu ry A postolskiej w W arszaw ie zw rócił się do K ongregacji d la sp raw zakonnych pism em z dnia 5 g ru d n ia 1919 r. o p rz elan ie n a niego p ra w 'biskupa krakow skiego1 n a erekcję zgrom adzenia sió str pasjo ­ nistek. Dopiero pism em z dn. 10 lutego 1921 r. n u n cju sz arcyb. A chilles R atti przesłał z W arszaw y do P łock a Resforył K ongregacji z dm. 22 stycznia 1921 r. Stolica A postolska upow ażniła biskupa płockiego do erygow ania zgrom adzenia sióstr M ęki P an a naszego Jez u sa C h rystusa (pasjonistki) z zastrzeżeniem , żeby n a końcu tej nazw y dodać nazw ę m iejsca erekcji. K u ria diecezjalna pow iado­ m iła s. Κ.. Hałacińsiką o n ad esłan ej korespondencji. S. Hałacińslka w odpow iedzi n a to pism o d n ia 10 k w ietn ia 1921 r. zw róciła się z prośbą do biskupa płockiego o erekcję zgrom adzenia, dom u głów nego i (nowicjatu w P łocku oraz, załączyła p ro je k t K onstytucji do zatw ierdzenia. B iskup A. N ow ow iejski w y d a ł D ek ret erek cy j­ ny, w k tó ry m n a początku w spom niał przebieg w ydarzeń, ja k i poprzedził erek cję zgrom adzenia n ie w 'K rakow ie a w Płocku, 1 zakończył słow am i: „D latego m y, jedynie chw ałę Bożą i zbaw ie­ nie du sz m ając n a celu, n a zasadzie w yżej w ym ienionego R e­ sk ry p tu św. K ongregacji Zakonników , inimiejszem, zgodnie z kan. 492 K odeksu P ra w a Kanonicznego, ery g u jem y w Płocku, jako K ongregację na p ra w ie diecezjalnym , dozw alając, aiby w tym że P łocku o tw arty został dom m acierzysty i now icjat. K om isarzem zgrom adzenia zakonnego, now ego, -któremu n a drogę życia błogo­ sław im y, m ian u jem y ks. fcamondika A dam a Pęskiego. Płock, dn. 1 m-aja 1921 r. w uroczystość św. F ilipa i Jaikuba A postołów ”.

Jednocześnie, po dok on aniu pew nych zm ian, w ym aganych przez K odeks P ra w a K an., biskup N ow ow iejski zatw ierdził ty tu łem próby na la t 10 p ro je k t przedstaw ionych K onstytucji tego* zgrom a­ dzenia.

III. Ks. Adam Pęski komisarzem biskupim zgromadzenia

1. W s p ó łp r a c a k s . K o m is a r z a z k s . L . W e t m a ń s k i m

Ja k im by ł ks. A dam P ęski dla sió str p asjo nistek od w rześnia 1919 r. do 1 m aja 1921 r., tj. przed erekcją zgrom adzenia, gdy oino pod jego ojcow skim okiem tw orzyło się, organizowało, tak im ró w ­

ję cia za k ła d u żad n a p rzy k ro ść nie sp o tk a ła an i sio s try an i chłopców — sierot.

(9)

238 Ks. W. Jezu sek [81

nież pozostał dla nich 1 n ad a l aż do 1927 r., chociaż p rzy by ł m u no w y ty tu ł 'do spraw ow ania opieki n ad zgrom adzeniem .

Pow ierzenie p rz ed dworna praw ie la ty k ierow nictw a o piek u ń ­ czo-wychow awczego m . Założycielce nad Z akładem św. Jó zefa oraz dotychczasow a go rliw a i 'bezinteresow na opieka, ja k ą ks. prezes A. P ęski otaczał pod w zględem m a te ria ln y m i duchowym, nie tylko siero ty zakładu, lecz i jego person el k ierow niczy i po­ mocniczy, stanow iący d o tąd trzon przyszłego zgrom adzenia, ta k podczas obecności ja k i nieobecności m. H ałaeińskiej (1919—1921), żywo przem ów iły do m . Założycielki i do b isku pa płockiego. B iskup m ając n a u w ad ze to wszystko, co ks. A. P ęsk i uczynił do­ tą d dla sióstr, m ianow ał go sw oim delegatem (komisarzem) zgro­ m adzenia n ie ustnie, jiafc ks. L eona Wetmańsfciego, lecz w dekrecie erekcyjnym .

Od 1 m a ja 1921 r. z w oli biskupa sio stry p asjo n istk i m a ją się- zw racać do iks. Pęskiego tw różnych spraw ach swego zgrom adze­ nia, a dotychczasow y Z akład św. Józefa stał się zarazem dom em m acierzystym i now icjatem . P o dw ó jn y c h a ra k te r zak ład u: sieroci­ niec d idom głów ny z now icjatem sióstr, podwójmy ty tu ł opieki ks. Pęskiego n a d nim : p rezesa Tow. Dobroczynności i kom isarza sió str dostatecznie w y jaśn iają szczególną troskę ks. Pęskiego o Z ak ład św. Józefa.

Od erekcji zgrom adzenia lks. A. P ęski n ie b y ł już jed yn ym opie­ ku n em sióstr, dzielił pracę i odpow iedzialność za losy m łodego zgrom adzenia diecezjalnego z ks. Leonem WetmańSkimi, ojcem duchow nym sem inarium , k tó rem u n a prośbę m. Założycielki biskup zlecił obow iązek praicy n a d form acją 'duchową s ió str w no ­ wicjacie, m ianow ał go ich spow iednikiem i kierow nikiem duchow ­ nym . Ks. Leon W etm ański o b jął pracę nauczycielską i ascetyczną, a całokształt in y eh sp ra w n ależ ał d o ks. kom isarza, k tó ry pozostał n ad a l -kapelanem.

O b a j b y li p r o f e s o r a m i i w y c h o w a w c a m i m ło d z ie ż y d u c h o w n e j w s e m in a r iu m , a w ię c m ie li p o c z u c ie p o t r z e b y w z a je m n e g o p o ­ r o z u m i e w a n ia s ię i u z g a d n ia n ia s w y c h m e to d i sp o s o b ó w w y c h o ­ w a w c z e g o o d d z ia ły w a n ia n a n o w ic j a t i n a s io s try . I f a k ty c z n ie o b aj u zu p e łn ia li się w te j pracy . O bow iązki ks. k o m isarza nie o g ra­ n ic z a ły s ię t y lk o d o s p r a w p r a w n y c h i m a t e r i a l n y c h z g r o m a d z e ­ n ia . I n a d a l o d p r a w ia ł c o d z ie n n ie M sz ę ś w . w k a p l ic y z a k ła d u d la sióstr, głosił k a z a n ia w n iedziele i św ięta, m iew ał lek cje z h is­ t o r i i K o ś c io ła i e ty k i, a n a w e t z a s tę p o w a ł k s . L. W e tm a ń s k ie g o w je g o p r a c y a s c e ty c z n e j w n o w ic ja c ie i w ś r ó d s ió s tr , z w ła sz c z a od 1928 r. gdy ks. W etm ań sk i zo stał b isk u p em su fra g a n e m płockim i z r a c j i n o w y c h o b o w ią z k ó w n ie z a w sz e m ó g ł s io s tro m słu ż y ć . W ó w c z a s k s . P ę s k i — w e d łu g Izezmań s ió s tr G a b r ie li i D o lo ro z y :— k i l k a k r o t n i e p r z e p r o w a d z a ł e g z a m in k a n o n ic z n y p r z e d n o w ic j a te m

(10)

[9] Zgrom , sióstr p asjo n iste k

229

i p rz ed ślubam i sióstr, (kilkakrotnie prow adził ośm iodniow e re k o ­ lekcje, o sta tn ie przed zgonem 6 lutego 1930 r., d w a razy w tyg od ­ n iu m iew ał w y k ład y ascetyczne w now icjacie. D latego słusznie m ogła napisać s. Doiloroza: „Będąc w now icjacie i patrząc n a działalność ks. p ra ła ta Pęskiego, zauw ażyłam , że był bardzo od­ d an y naszem u zgrom adzeniu, troszczył się o życie w e w n ę trz n e i jego rozw ój”. Obaj rów nież zachęcali i popierali w ysiłki m. (Za­ łożycielki o zaw odow e w ykształcenie i przygotow anie sió str po· Skończeniu n o w icjatu do p racy ch a ry taty w n ej, p ielęgniarskiej, k a ­ techetycznej, a w ięc o w ysyłanie n a różne k u rsy , a n aw et służyli pomocą m aterialną. Np. koszta k u rsu pedagogicznego trzech sióstr W P oznaniu po k ry li: ks. P ęski, ks. W etmańSki i b iskup Nowow iejski.

A gdy, ja k ju ż w spom niałem , m. g en eraln a powzięła zam iar przeniesienia n o w icjatu z P łocka do Strzem ieszyc, ks. kom isarz, i kierow nik duchow ny, d obrze zo rientow ani w n astro jac h sióstr, działali w spólnie, b y item:u zapobiec, żeby n ie doszło d o niepożąda­ n eg o w ew nętrznego w strząsu, k tó ry w ed łu g nich groził m łodem u

zgrom adzeniu, gdyby sp ra w a p rzeniesienia stała się w n im głośna.. Ks. Wetmańsfci w iedząc o tym projekcie naw et przez pew ien >czas nie przychodził do now icjatu, a py tający m go siostrom , ize w zglę­ du n a w ew n ętrzn y ch a ra k te r sw ej p ra cy w zgrom adzeniu, odpo­ w iadał: w m o dlitw ie całą spraw ę Bogu polecajicie. P odobnie o d ­ pow iadała m. g en eraln a siostrom , gdy się do n iej w tej sp ra w ie zw racały. Ks. P ęski jak o p rezes Dobroczynności b y ł zadow olony z p ra c y sióstr w zakładzie d w żłobku, jako kom isarz zg rom a­ dzenia, odpow iedzialny za jego losy, w ziął tę sp raw ę do serca i n ią ro ztropnie pokierow ał. P o porozum ieniu się z ks. biskupem W et- m ańskim i b isku pem N ow ow iejskim , k tó rzy podzielali jego ocenę sytuacji, odbył rozm ow ę z m. generalną. N astąpiło uspokojenie, siostry pozostały, za co były m u bardzo w dzięczne. „P rzew ielebny ojciec Wetmańsikd i ks. p ra ła t P ęsk i — m ów iły — przeszkodzili przeniesieniu now icjatu do Strzem ieszyc, za co po dziś dzień jesteśm y im w dzięczne”. 10

2. K u p n o w ła s n e g o d o m u d la z a r z ą d u i n o w i c ja t u

Zbliżał się paźd ziernik 1923 r. P ierw sze siostry nowicjusZki 4 października złożyły śluby czasowe, a ich założycielka — w ieczys­ te. N a pierw szej k a p itu le gen eralnej 12 p aźd ziern ik a m. Józefa H ałacińska została w y b ra n a na przełożoną generalną. Rosła liczba sió str w z a k ła d z ie .11 „Było n am coraz ciaśniej w Z akładzie św..

10 J e z u s e k , P ra w o K an. jw . s. 129.

(11)

24 0 Ks. W. Jezusek [10]

Jó z e fa ” — pisała s. G abriela. A więc narzu cała się potrzeba po­ siadania w łasnego dom.u dla .zarządu zgrom adzenia i dla n o w icja­ tu. Ju ż wcześnie pom yślała o ty m m. H ałacińska, jeszcze przed złożeniem ślubów , poniew aż już 1 lipca 1923 r. zgrom adzenie zos­ tało w łaścicielem dom u p rzy Ul. (wówczas) W ięziennej, (obecnie) Sienkiew icza. J a k doszło do k u p n a domu, do którego w 1927 r. przeniesiono z zalkładu św. Józefa z ul. T eatraln ej dom głów ny i now icjat?

I obecnie, podobnie ja k w 1919 r., przyszedł z pomocą zgrom a­ d zen iu ks. prezes P ęski ułatw iając kupno dom u T ow arzystw a Do­ broczynności, przekazanego T ow arzystw u p rzez R udnicką, ku zynkę ks. p ra ła ta ' L. Uissowsikiego w 1914 r. z pew nym i społecznym i zobow iązaniam i i św iadczeniam i. Z grom adzenie k u p u jąc ten dom p rzejęło rów nież i zo b o w iązan ia.12 Jed n a k n a razie nie m ożna było korzystać z nabytego dom u, zajętego przez lokatorów , dla k tó ry ch trzeba było znaleźć zastępcze m ieszkania. A więc znow u zwróciły się siostry do ks. komisarza o pomoc, której im udzielił w form ie pożyczki, potrzebnej do n ajm u m ieszkań zastępczych i n a przeprow adzenie rem ontu , dostosow ania m ieszkań d la celów zgrom adzenia. Pio załatw ieniu sp raw k u p n a i rem o n tu m . gen eraln a w y jech ała do Strzem ieszyc. P o pow rocie powoli zw racała ks. 'ko­ m isarzow i zaciągniętą u niego pożyczkę.

Zgodnie z w olą testat.orki R udnickiej utw orzono w n ab ytym dom u żłobek dla dzieci po drzu tk ó w i niem ow ląt, prow adzony przez Tow arzystw o Dobroczynności. Z araz po otw orzeniu żłobka ks. prezes P ęski za ją ł się zapaw nieniem aprow izacji now ej in sty ­ tu cji chary taty w n ej. U rządził kw estę przez dw ie niedziele w P łoc­ ku, pow ierzając jej przeprow adzenie i stałą tro sk ę o m aterialn e potrzeb y żłobka żeńskiej konferen cji św. W incentego a Paulo, k tó ­ rej głów ną sprężyną i „praw ą rę k ą ” ks, p rezesa w ak c ji dobro­ czynnej była M aria K arczew ska.

3. A p r o w i z a c ja z a k ła d u św . J ó z e fa , ż ło b k a i in n y c h

N iem ałe kłap o ty i tudności do pokonania m iał iks. prezes Pęski z aprow izacją in sty tu c ji ch arytaty w n ych, będących agendam i To­ w arzy stw a Dobroczynności w Płocku. T ak było od początku, tj. od 1918 r. O bejm ow ał wówczas to stanow isko o piekuna ubogich, sierot i potrzeb ujących w n a jtru d n iejszy c h pow ojennych czasach, kiedy u stały zasiłki z K om itetu O byw atelskiego, P od ko m itetu P oz­ nańskiego R ady Opiekuńczej i K om itetu Polsko-A m erykańskiego,

V III. 1922 r. — 8 sióstr; 3-ci now. 4. X. 1922. — 2 sio stry ; 4 -ty now.

.25. I II 1923 r. — 6 sióstr; 5-ty now. 15. V III 1923 r. — 16 sióstr. 12 G ł o d o w s k a S., Caritas Płoska,, P łock 1931, s. 39, 34.

(12)

[Π]

• Zgrom , sióstr p asjo n iste k 241

tk ó re działały podczas w ojny i pom agały instytucjom dobroczyn­ nym . D latego cały w ysiłek noiwego prezesa był skierow any na obm yślenie i szukanie in n y ch źródeł u trzy m an ia i działania za­ kładów , ochron, siero ciń có w .13

J a k tru d n a była wówczas n a tym odcinku sy tu acja ekonom iczna dla in sty tu c ji społecznych dowodem odezw a b isk u p a płockiego do diecezjan 4 p aźd ziernika 1921 r. „O becna drożyzna — pisał bis­ kup — ta trudność w zakupieniu m ąki, k a rto fli i ty m podobnych produktów , n iezbędnych do w yżyw ienia około 200 osób w Sem i­ narium ; te nieb y w ale w ysokie ceny o p ału — zm uszają m nie, w a ­ szego biskupa, albym znow u zapukał do o fiarn y ch serc W aszych 0 pomoc dla S em inarium ... S em inarium je st sercem całej diecezji, n ie pozw olicie, ab y iksks profesorow ie, ab y m łodzi k lery c y p rz y ­ m iera li z głodu i ru jn o w a li zdrow ie w sk u tek nieopalonych m iesz­ k a ń .” I«

Ta sy tu a c ja trw a ła 'i w latach następny ch , sk o ra biskupi pol­ scy w m em oriale z dm. 8 w rześnia 1922 r. piszą: „nie jesteśm y już w możności utrzy m ać naszych sem inariów , z k tó ry c h każde m a niedobór”. 15

To sam o spotkało zakłady dobroczynne. J a k więc rodził sobie z aprow izacją zak ład ów ks. prezes Pęski? U ciekał się stale do kw esty n ie ty lk o przez k onferencje św. W incentego, przez siostry zakonne, lecz rów nież i osobiście kw estow ał. Podczas jednej oso­ bistej k w e sty w cuk ierni Szałańskiego przy ul. Tum skiej w P łoc­ k u spotkała go zniew aga ze s tro n y pew nego ziem ianina, którego prosił o p ro d u k ty rolne d la Z akładu św. Józefa. Okazało się, że proszony ziem ianin by ł wówczas nietrzeźw y.

Osobistą kw estą prezesa, k tóra stanow iła w y datną pozycję w budżecie Dobroczynności n a rzecz zakładu św . Józefa, b y ła k w esta podczas w izytacji p asterskiej w diecezji. Podczas obiadu, k tó ry praw ie w k ażdej p arafii grom adził niem ało gości — księży i pa­ rafia, a w śród nich zam ożnych gospodarzy i ziem ian, zw racał się do nich ks. Pęski z prośbą to dobrow olne o fiary dla sierot 1 puszczał w ru ch p rzy sto le talerz, k tó ry w racał zaw sze hojnie w ypełniony. N iektórzy z gości deklarow ali ofiary w n atu rze, tj. p ro d u k ty żywnościowe, k tó re albo sam i, zwłaszcza m ieszkający bliśko P łocka, w pew nych term inach przyw ozili alb o sio stry pas- jo n istk i czy szary tk i po n ie się zgłaszały. N iektórzy sta rsi księża, będący św iadkam i tej kw esty, zapew niali mnie, że ten rodzaj kw esty nigdy ks. P rezesa Dobroczynności nie zawodził, a w izy­ tacja p ow tarzała się na wiosnę i n a jesieni i w każdej ks. P re

-13 D ien n ik P ło ck i 1923 r., n. 11. 14 M P P, 16 (1921) 118.

15 M P P, 17 (1922) 201.

(13)

242 Ks. W. Jezusek [12J

zes b ra ł czynny udział i um iał sugestyw nie i w ym ow nie do niej zachęcać obecnych.

Jak o w ieloletni profesor i w ice rek to r sem inarium duchow nego (1902— 1919) ks. P ęski znany był przez ogół księży, w ielu było je­ go uczniam i, alum m am i. Do n ich rów nież zw racał się o ofiary p rzy każdej nad arzającej się sposobności, pośrednio łu b bezpośred­ nio. Ogólnie nie odm aw iali m u, pam iętali go bowiem i dobrze w sp o m in ali,16 dlatego i z tego przygodnego źródła pomoc w go­ tów ce lub w n atu rze nie zawodziła.

S tale kw estow ały sio stry pasjonistki, p ro w a d zą c e Z akład św. J ó ­ zefa i żłobek dla niem o w ląt oraz siostry szarytki, kierow niczki sierocińca i in te rn a tu d la dziew cząt. Jed n e i drugie m iały zak ła­ dowego konia i w yjeżdżały w te re n diecezji zbierając p ro d u k ty . A rcyb. N ow ow iejski pisał w 1930 r., że T ow arzystw o D obroczyn­ ności „rozm aitych środków używ a, ab y potrzebne dla swej działal­ ności fundusze corocznie z e b rać”. 17 Miało ono w praw dzie cztery dom y w Płocku, lecz czynsz z n ich był niew ielki. C ała akcja To­ w arzy stw a o p ierała się n a ofiarności.

W latach (powojennych ogólnego k ry zy su ekonom icznego n ie ty lk o w spom niane in sty tu c je kościelne bo rykały się z tru d n o ścia­ m i m aterialnym i, n apotykały je rów nież i bardzo przeżyw ały sios­ t r y pasjonistki, J a k zawsze zw racały się i z podobnym i k ło p o tam i do swego ks. kom isarza, a on w sw ej dla nich życzliwości i w fi­ nansow ych granicach sw ej możliwości s ta ra ł się zaradzać. Jedna, z żyjących sióstr pierw szego now icjatu napisała: „było nam wówczas n iera z bardzo tru d n o pogodzić się z brak am i m a te ria l­ nym i, a n aw et z tego pow odu w y n ik ały i trudn ości duchowe.. K ilka sió str zam ierzało n aw et opuścić zgrom adzenie. Gdy doszło' to do wiadom ości ks. kom isarza skutecznie zapobiegał i zaradzał. Żadna z ty ch osób, k tó re się zw róciły do ks. Pęskiego z zaufaniem , nie załam ała się, w szystkie trud no ści przezw yciężyły i podczas, ubiegłej okupacji okazały bardzo dobrą postaw ę zak on ną”.

Życzliwość ks. Pęskiego dla sióstr sięgała m yślą głębiej i dalej w losy zgrom adzenia jeszcze przed jego kanoniczną erekcją.. W 1920 r. zw rócił się do K u rii diecezjalnej ks. dziekan płoński z m iejscow ym lekarzem o przy słan ie sióstr zakonnych do obsługi m iejscowego szpitala. Ks. Pęski, re fe re n t spraw zakonnych, w ów ­ czas opiekun k an d y d atek do zgrom adzenia w Z akładzie św. Józefa, czekał z realizacją tej spraw y aż do 1924 r., kiedy to siostry pasjonistki po złożeniu pierw szej profesji czasowej w końcu 1923 r.. m ogły objąć tę placów kę i faktycznie ją objęły. 18

16 C h a ra k te ry sty c z n e są pod ty m w zględem w ypow iedzi starszych

księży o sw oim , w icerek to rze: ks. Józefa Janow skiego w yśw . 1908 r.» F r. G ołaszew skiego i L u d o m ira Lissow skiego w yśw . 1911 r.

1 7 N o w o w i e j s k i A, P łock, w yd. 2, s. 635. 18 M P P, 15 (1920) 49; 20 (1925) 203.

(14)

[13] Zgrom , sió str p a s jo n is te k 243

Chciał, żeby sio stry jako diecezjalne zgrom adzenie obejm ow ały placów ki w diecezji płockiej i przy n ad arzającej się sposobności jako re d a k to r Mies. Past. Płockiego um ieszczał życzliwe w zm ian­ ki o zgrom adzeniu i jego d z ia ła ln o śc i.19

W edług zeznania s. G abrieli ks. P ęski „spowodował, że biskup Now ow iejski ,z ojcem W etm ańskim odw iedzili trz y placów ki w Z agłębiu D ąbrow skim ku w ielkiej radości sióstr i pensjon ariu szy placów ek”.

S iostry doceniały zasługi i oddanie ks. Pęskiego d la ich zgrom a­ dzenia jak o prezesa Tow. Dobroczynności i kom isarza. A gdy zachorow ał ciężko 17 m arc a 1930 r. siostry L eonarda P ietrzak, m istrzyni now icjatu, W eronika Frankow ska, g eneraln a ękonom ka i Teodora (wówczas postulantka) A ntonina Filipowicz, czuw ały i opiekow ały się chorym dniem i nocą aż do zgonu 19. 3. 1930 r.

IV. Pow ołania kapłańskie w zakładzie św. Józefa

W śród ch ary taty w n y ch in sty tu c ji T ow arzystw a D obroczynności w P łocku Z akład św. Józefa był niejako „źrenicą o k a” ks. P ęskie­ go, prezesa Dobroczynności i kom isarza sió str pasjonistek, okazy­ w ał m u najw ięcej serca i tro sk i o w yżyw ienie i w ychow anie je d ­ nej i d ru g iej m łodzieży: sierocińca i now icjatu.

Cizęsto obcow ał z chłopcam i, nazyw ał ich „swoimi pisklętam i”, chcąc im w ten sposób w yrazić sw oją życzliwość, in teresow ał się nim i ind yw idualnie, jak który m pokierow ać zgodnie z jego ch a rak ­ terem i zdolnościami; k ilk u chłopców -kształcił n a w łasn y koszt, słabszym pom agał iw lekcjach. G dy w edług orzeczenia kiero w n ict­

wa zaszła potrzeba u k aran ia kogoś z chłopców, k arą orzekaną przez ks. opiekuna były zazwyczaj dnoibne usługi zakładow e, n a k tó re w życiu zbiorow ym zawsze było zapotrzebow anie, dlatego niektó­ rzy chłopcy inawet poiza k a rą do ich pełnienia się poczuwali. T a­ kim b y ł ich opiekun w edług zeznań ówczesnych w ychow anków M. W olskiego i S. W incenciaka.

W tak im rodzinnym klim acie zakładu pow stały dw a pow ołania do k a p ła ń s tw a .20

W dowa L udw ika ze S karżyńskich Zielonka, pracow nica w szpi­ ta lu płockim (praczka), ze w zględu na b ra k utrzy m ain a oddała dwóch sw oich m ały ch synów do za k ła d u św. Józefa: jeden z nich. został oficerem , a drugi (Stefan) księdzem. 21

S tefan w yróżniał się spośród chłopców zakładu sw ą inteligencją i uczynnością. D latego zw racał n a siebie uw agę sióstr (s.

Dolo-» M PP, 16 (1921) 126; 19 (1924) 47, 168; 20 (1925) 69, 203, 234; 23· (198) 6 6.

20 G 1 o d o w s к a S., jw . s. 92.

(15)

2 4 4 Ks. W. Jezusek [14]

roza) i iks. Pęskiego, k tó ry w 1918 r. skierow ał go do gim nazjum im. M ałachowskiego. Jego M asowy (kolega M. Wołśki, rów nież w ychow anek zakładu, powiedział, że dyr. gim nazjum M. Olszow­ s k i w yróżniał S tefana z racji n auk i i spraw ow ania. Po ukończeniu 4 klasy poszedł do Liceum diec., tj. Niższego Semin. Duch. i po uzyskaniu św iadectw a dojrzałości w 1926 r. w stąp ił do Wyższego Sem in. Duch. w Płocku. Wówczas młodszy w ychow anek zakłado­ w y w stąpił do Niższego Semin. Duch.

Było to dla sióstr, a ty m bardziej dla ks. A. Pęskiego, radosnym w ydarzeniem . Z araz postanow ił stw orzyć w sem inarium sty pen ­

dium , którego o dsetki .pokryw ałyby koszta utrzym an ia niezam oż­ nego chłopca jako alu m n a sem inarium , p rz ed e w szystkim -wycho­ w a n k a Z akładu św. Józefa. Ja k o prezes T ow arzystw a D obro­ czynności nigdy nie m iał oszczędności, obracał je bieżąco na po­ trzeb u jący ch i dlatego na k ilka la t obliczył w płacanie potrzebnej sum y. „Wobec skrom nego w zględnie uposażenia, jak ie ks. prał. P ęsk i posiadał — pisał ks. F. Klim kiewicz, re k to r sem in ariu m — od dłuższego już czasu sk ład ał n a te n cel sw oje drobne oszczęd­ ności. D ążył do złożenia 3.000 zł., k tó re stanow iły żelazny fundusz stypendialny. Ś. p. ks. prał. zastrzegał sobie, że dopokąd on b ę­ dzie, sam m a w yznaczyć stypendystę. N iestety! szybka niespodzia­ n a śm ierć n ie dała ks. p rał. doprow adzić do ostatecznego w ykoń­ czenia tej pięknej po sobie ta k w y trw ale z w ysiłkiem realizow anej p am iątki, k tó ra żywo i w ym ow nie św iadczy o jego su bteln ej w dzięczności dla uczelni, w k tó rej ongi sam kształcił i u rab iał swe kapłańskie serce”. 22

„A lum n Zielonka przez cały czas pobytu w sem inarium p rzy­ chodził do Z akładu św. Józefa. Zachow ał wdzięczność dla ks. Pę- sikiego i dla sióstr pasjonistek. W iedział dobrze, że jest tu m ile w i­ dziany. Nie był w ted y bezczynny. Pom agał siostrom w pracy, w urządzan iu różnych zakładow ych rozryw ek, im prez, akadem ii, prow adził ch ór chłopięcy, uczył pieśni, katechizm u.” 23 Do swego gim nazjalnego kolegi M. Wolskiego przy spo tkan iu pow iedział: „W szystko, co m am zawdzięczam ks. prał. Pęskiem u, bo nie tylko w zakładzie, lecz i w sem inarium m ną się o p iek u je”. A w sem i- n a ru im do kolegów kursow ych „o ks. P ęskim i o siostrach pansjo- nistk ach w y ra żał się bardzo dobrze i dość często te n z a k ła d jako k lery k odw iedzał, bo na pewino zdaw ał sobie spraw ę — choć o tym nie m ów ił — ile fu ndato ro w i zakładu i siostrom k ieru jący m tym że — dobrego zawdzięcza i n a pewno już tam zakiełkow ało pow ołanie ks. S tefana. K iedy zaś przed św ięceniam i k apłańsk im i w 1932 r. w czerw cu opow iadaliśm y sobie o prym icjach, ks. Zie­ lonka m ów ił mi, że on będzie o d praw iał prym icje w kaplicy

22 M P P, 25 (1930) 105

(16)

[15] Zgrom , sió str p asjo n iste k 2 4 5

sióstr pasjonistek w ich dom u głów nym w Płocku, a naw et siostry m ają m u urządzić przyjęcie dla jego gości prym icyjnych, bo jego m atk i nie stać n a to ”. 24

I tak się stało. S iostry zaprosiły go do sw ej kalplicy ze Mszą św. prym icyjn ą i u rządziły skrom ne p rzyjęcie dla gości. B yły zadowolone, że jed en spośród w ielu chłopców Z ak ładu św. J ó ­ zefa, ich w yohow anek, został kapłanem , a drugi przebyw a w sem i­ narium .

Tym bardziej cieszyłby się ks. A. Pęski. N iestety, nie doczekał św ięceń ani p ry m icji ks. Zielonki ani w iadom ości o jego boha­ tersk iej, heroicznej postaw ie kapłańskiej podczas ubiegłej w ojny w obozie w D ziałd o w ie,25 n astęp n ie w Dachau, gdzie w edług bez­ pośrednich św iadków iksięży Józefa G óralskiego i Ja n a G łażew - Skiego m gra Sikorskiego, w b re w surow ym zakazom śpiesząc z po­ mocą k apłań sk ą chorym n a ty fu s sam się zaraził i u m arł 15 lutego 1945 r. 26

Zakończenie

A ntoni N ow ow iejski biskup płocki erygow ał zgrom adzenie s ió str pasjonistek w Płocku dnia 1 m aja 1921 rolku. Troskę o dalszy jego p raw idłow y rozwój pow ierzył dwom zasłużonym dla diecezji i dla K ościała kapłanom : ks. Adam ow i Pęstkiemu, głów nem u re ­ ferentow i K u rii diecezjalnej i prezesow i T ow arzystw a D obro­ czynności o raz ks. Leonoki W etm ańskiem u prof, i ojcu duchow ne­ m u S em inarium diecezalnego. P ierw szy m ian ow any kom isarzem

biskupim dla sp ra w 'zgrom adzenia dn. 1 m aja 1921 r. m iał s ta ra ­ n ia o jego stan p ra w n y i m ateria ln y aczkolw iek nie ograniczał się tylko do tego, dru g i sta ł się k ierow nikiem duchow nym i n au ­ czycielem now icjatu. Obaj w nieśli du ży w kład przy tw orzeniu się, organizacji i rozw oju zgrom adzenia, w jego m a te ria ln e i du ­ chow e spraw y, in telek tu aln ą i duchow ą form ację. S tali Się isto tn ie „opatrznościow ym i m ężam i zgrom adzenia”.

24 Z eznanie ks. J a n a G łażew skiego.

25 „K iedykolw iek w sp o m in am D ziałdow o nie m ogę pom inąć osoby

ks. Z ielonki, z k tó ry m byłem w je d n ej celi. T ru d n o znaleźć dość słów u zn a n ia dla po staw y tego człow ieka. Był w cieleniem w ia ry w przyszłość doczesną i pozaziem ską i u m a cn ia ł tę w ia rę w otocze­ niu. N iezapom niane są jego opow iad an ia o podróży do Z iem i św ., w k tó ry c h p ro w a d ził n as przez D rogę K rzyżow ą oraz o d p raw ia n e przez niego, z jego in ic ja ty w y i pod jego k ie ru n k iem , w spólne m odlitw y, w których, b ra li u d ział w szyscy bez w y ją tk u ”.

W incenty O rzeszkow ski z W rocław ia, w ięzień w obozie w D ziałdow ie i w D achau.

29 W D achau za p rzy ja źn ił się z G u staw em M orcinkiem , k tó ry pisze o-nim w książce „L isty z m ojego R zym u”, s. 45—56.

(17)

246 Ks. W. Jezusek [16]

Obaj w zajem nie się uzupełniali i harm onizow ali sw oją dzia­ łalność w ychow aw czą. Obaj łącznie z m. g en eraln ą tro sk ali się o dalsze fachow e w ykształcenie i przygotow anie sió str do pracy charytaty w nej; szpitalnej i katechetycznej, a n aw et służyli m a­ te ria ln ą pomocą. Otaczali opieką siostry, gdy po ukończeniu no­ w icjatu w ychodziły na sam odzielne placówki.

Ks. A dam Pęski sta ł się nadto w y jątk o w y m dobrodziejem zgro­ m adzenia. W ystępuje w cześniej n iż ks. Leon W etm ański praw ie 0 d w a la ta przy pow staw aniu i organizow aniu się zgrom adze­ nia. Pow ierzając założycielce kierow nictw o Z akładu św. Józefa w P łock u w e w rześn iu 1919 r. dał jej podstaw ę i możność zorga­ nizow ania zgrom adzenia. Był opiekunem , żyw icielem i duszpaste­ rzem początkow ego zespołu k an d y d atek , kapelanem aż do 1927 roku, tj. do prezniesienia n o w icjatu i domu głównego z Zalkładu św. Józefa p rz y ul. ea tra ln e j n. 1 do dom u iprzy ul. Sienkiew icza. Je m u zgrom adzenie zawdzięcza kupno tego domu, był bowiem w łasnością T ow arzystw a Dobroczynności w Płocku, oraz pomoc w( jego rem oncie i użytkow aniu.

P rzez cały czas pobytu w zakładow ym sierocińcu od 1919 do

1927 r. i kapelow ania ks. Pęskiego w nim now icjuażki i siostry,

p atrząc na jego ojcowską troskę i opiekę, jak ą otaczał sieroci­ niec oraz. m łodzież zakonną now icjatu, m iały n a codzień poglądo­ w ą lekcję jego bezinteresow nej, o fiarnej, chary taty w n ej służby 1 działalności, ja k a w przyszłości, po ukończeniu now icjatu i po złożeniu czasowej profesji, i je czakała i do jakiej przygotow y­ w a ły się w tym w ychow aw czym klimacie.

SUM M ARIUM

In libro C hronicon congregationis so ro ru m P assionis D om ini N ostri J e s u C h risti de episcopo plocensi A ntonio N ow ow iejski e t sacerd o b itu s L eone W etm ań sk i e t A dam o P ęsk i re c te ac iu ste sc rip tu m est. „Hi tr e s v iri p ro v id en tissim e in v ia congregationis n o stra e c o n stitu ti in a ­ estim a b ile eidem beneficjum , dum ip sa fo rm a b a tu r, p ra e s tite ru n t’-. E te n im episcopus die 1 m aii 1921 an. co ngregationem e re x it a t seguen- te m eiu sem fom atio n em e t evolutionem sacerd o tib u s L eoni W et­ m a ń sk i in sp iritu a lib u s e t A dam o P ę sk i in te m p o ra lib u s u t suo com m i- sa rio com m isit.

I n te r hos tre s sac. A. P ę sk i em in et u t sin g u laris so ro ru m b en efac- tu to r, cu ra to r, n u trito r e t cap ellan u s, fa c ta vero erectione, no m in atu s e s t episcopalis com m issarius. F u n g en s P lociae m u n e re p rae sid is O peris B e n efic en tiae fu n d a tric is H ała c iń sk a c u ra e o rp h a n o tro p h iu m com m isit eo ipso d e d it ei ac eiusdem sociis copiam e x iste n d i e t vivendi, deinde co n stitu e n d a e e t evolvendae congregationis, n am dom us o rp h a n o tro ­ p h ii fa c ta est dom us g en e ralis e t n o v itia tu s (1919— 1927). S ponte fa c ­ tu s est cap ellan u s, non solum in te m p o ralib u s, sed etia m in spirit.ua- lu b u s cu ra m g e re b a t dum Leo W etm ański, fac tu s episcopus, im peditus e ra t. 1923 an. sac. A. P ę sk i p rae ses C a rita tis dom um ad B

(18)

eneficien-117] Zgrom , sióstr p asjo n iste k 2 4 7 tia m p e rtin e n te m congregationi so ru m facili p retio v e n d id it u t ibidem p r o p ria m dom um g en e ra le m e t n o v itia tu s h ab e at.

Toto te m p o re (1919—1930) h ae e t a lia h a u d p au c a officia et b en e­ ficia in fav o rem co n gregationis contulit. Suo assiduo la b o re e t cu ra p a te rn a sp iritu a li e t te m p o ra li in o rp h an o tro p h io (1919—1927) novitiis e t so roribus fu it exem plo diligentis, m o d esti se rv itii o rp h an is e t e g e n ti­ bus p rae stan d i.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

Nadto wspomniana już przełożona generalna, Melchiora Klar wydała okólnik w 1898 roku powiadamiający Siostry o majs odbyć się zwyczajnej kapitule generalnej

Pomoc nasza ogranicza się zresztą tylko do pielęgnacji chorych, dostarczenia koniecznych środków żyw nościowych, tu ­ dzież zleconych przez lek arza lek arstw i

Stopy te nadają się zwłaszcza do przem ysłu stosującego wyższe tem peratury, gdyż w yróżniają się również odpornością na działanie czynników

Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, które potocznie nazywa się w Polsce Zgromadzeniem Sióstr Sercanek, zostało założone przez

zastępstwo za członka zespołu, który nie może brać udziału w przeprowadzaniu danego egzaminu. Jeżeli nie będzie to możliwe, dyrektor OKE może wydać zgodę na

W przypadku wystąpienia konieczności odizolowania zdającego, członka zespołu nadzorującego lub innej osoby zaangażowanej w przeprowadzanie egzaminu przejawiającej

Na terenie szkoły lub ośrodka należy wyznaczyć i przygotować pomieszczenie (wyposażone m.in. Członkowie zespołów nadzorujących powinni przejść szkolenie z