• Nie Znaleziono Wyników

Szpital jak kułak

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szpital jak kułak"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

luty 1/2009 menedżer zdrowia 79 Komuniści nie lubili rolników indywidualnych.

Traktowali ich jak przeżytek ustrojowy. Chcieli, aby rolnictwo, podobnie jak i cała gospodarka było pań- stwowe lub – co najwyżej – spółdzielcze. Dlatego pod- jęli walkę z chłopami – zarówno propagandową, wy- zywając ich od kułaków i oskarżając o egoizm i pazerność, jak i ekonomiczną. Walka ekonomicz- na polegała na wprowadzeniu tzw. dostaw obowiąz- kowych. Każdy rolnik musiał dostarczyć państwu określony kontyngent (można powiedzieć – limit) pło- dów rolnych, po cenie, jaką wyznaczyło mu państwo, skalkulowanej tak nisko, że nie pokrywała często na- wet kosztów produkcji. Dlatego chłopi nie mówili o sprzedaży, ale o oddawaniu kontyngentu państwu.

Oczywiście, władze nie przyznawały się do ekonomicz- nego wyzysku chłopów. Twierdziły, że ceny za zboże czy mięso były sprawiedliwe i najwyższe na jakie stać państwo, które podjęło się przecież wielkiego zadania:

zapewnienia społeczeństwu powszechnego dostępu do żywności i uchronienia Polaków od głodu. Tylko klasowy egoizm i pazerność chłopów kazały im narze- kać na te ceny. Od dostaw obowiązkowych mogli się oni zresztą łatwo wyzwolić – trzeba się było tylko dać zapisać do spółdzielni produkcyjnej.

Dostawy obowiązkowe funkcjonowały na wsi polskiej od 1951 r. przez ok. 20 lat i ocenia się, że były istotną przyczyną zacofania polskiego rolnic- twa. Były też przejawem oczywistej dyskryminacji i wyzysku rolników indywidualnych przez państwo.

Zniósł je dopiero Edward Gierek, który chciał otwo- rzyć Polskę na Europę i stwierdził – zapewne – że tę europejskość PRL-u burzyłaby obecność tak barbarzyń- skich rozwiązań. (Podobne kontyngenty nakładali na polskich chłopów hitlerowscy okupanci.)

Dzisiaj mamy już demokratyczne państwo pra- wa, urzeczywistniające zasady sprawiedliwości spo- łecznej, należące w pełni do Europy, szanujące pra- wo własności i swobodę gospodarczą. Można by zatem pomyśleć, że takie pomysły, jak dostawy obo- wiązkowe należą do przeszłości. Okazuje się jednak, że nie. Kontyngenty zostały, zmieniła się jedynie ich zawartość, zmienili się też dostawcy.

Dzisiaj system dostaw obowiązkowych funkcjo- nuje w służbie zdrowia. Celem społecznym, który ma uzasadnić ten system, nie jest już zaopatrzenie ludności w żywność, ale w powszechną i bezpłatną opiekę zdrowotną. Dostawcami są zakłady opieki zdrowotnej. Zmieniły się też nieco metody ustalania

kontyngentu. To nie jest już prymitywny domiar dokonywany przez gminnego urzędnika. Dzisiaj mamy wszak gospodarkę rynkową, więc i metody są rynkowe. Rolę rynku spełnia konkurs ofert organizo- wany przez monopolistycznego, państwowego płat- nika. Kto śmiałby powiedzieć, że ceny za kontyngent świadczeń zdrowotnych są ustalone wolą urzędnika?

One są wyrazem prawa popytu i podaży. Tak mó- wią oficjalnie przedstawiciele rządu i NFZ.

Wszyscy jednak dobrze wiemy, że ów konkurs, to tylko rynkowa maska dla zupełnie dowolnych de- cyzji urzędniczych, narzucających świadczeniodaw- com zarówno wielkość kontyngentu (limit świad- czeń), jak i cenę za poszczególne produkty. I jak przed laty, gdy rządzący uznają, że kułakom (szpi- talom) wiedzie się jednak zbyt dobrze, dowolnie ob- niżają cenę produktów (punktu JGP) i zwiększają ich limit (wielkość kontyngentu). A jak się komu nie podoba, zawsze się może zapisać do spółdzielni, o, przepraszam – przekształcić w spółkę. n

K r z y s z t o f B u k i e l

f e l i e t o n w i d z i a n e z g a b i n e t u

fot. Agencja FORUM

” Konkurs ofert organizowany przez płatnika to rynkowa maska dla dowolnych decyzji urzędników

Szpital jak kułak

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sikora pomija zatem doktryny, które usiłują wyzwolić się z ponurego matecznika historycznej zmienności, przeciwstawiając mu transcendentną wizję statycznego

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie

„Materiały [fotograficzne] czarno-białe”[Mikołaja Ilińskiego –red.], potem „Materiały [fotograficzne] barwne”[Edwarda Dubiela oraz Mikołaja Ilińskiego –red.] –[to]

Trzeba było uważać.Rwało się bławat, z chabru się wiło, takie boże drzewko było, z koniczynki się wiło. Jak się dziecko przestraszyło, to się brało wianuszki

W programie ujęte zostały doniesienia z wielu dziedzin medycyny, między inny- mi rodzinnej, alergologii, endokrynologii, gastroenterologii, hepatologii, kardiolo- gii,

Więc to jest potencjał, który pojawi się w społeczności, żyjąc pośród niej, ale też ją wspiera- jąc – zauważył gen.. Wiesław Ku- kuła,

Przedstawiony przypadek pacjenta z zaburzeniami przewodzenia przedsionkowo-komo- rowego i upośledzoną funkcją skurczową lewej komory, zabezpieczonego dwujamowym

- Twoje doświadczenia, opisz sytuację I’ve had a situation when I had to…. I had to