S erja II. Komunikat Nr. 2.
„Przeżycia górnośląskie".
Dr. Peter Fischer, doniedaw na w iceprezydent prow incji górno
śląskiej, napisał książkę p. t. „Erlebtes G renzland Oberschlesien — E i n B e k e n n t n i s z u r d e u t s c h e n S e n d u n g O b e r s c h l e s i e n s 1925— 1933" — W rocław 1935, str. 121.
Tło i geneza publikacji.
Nie jest to pierw sza publikacja p. Fischera na ten tem at. Ju ż w roku 1931 w ydał książkę p. t. „Das Recht und d e r Schutz der pol
nischen M inderheit in O berschlesien" — Berlin, str. 84, p rzed staw ia
jąc om awiane zagadnienie w sposób aż nazbyt daleki od o b iekty
wizmu. W iceprezydent prow incji, kierujący w swym urzędzie biegiem sp raw narodowościowych, a więc polskich, na Śląsku Opolskim, n a p isał pochwałę liberalizm u i szlachetnej wzniosłości polityki swojej, N ad p rezydenta L ukaschka i poprzednich nadprezydentów wobec P o laków. Obfita sta ty sty k a i cytaty faktów były oczywiście dostosow a
ne do potrzeb tego propagandow ego w ydaw nictwa.
P. Fischer nie pełni już od dwóch la t swych funkcyj na Górnym Śląsku. M ieszkając w N adrenji, ma możność z perspektyw y odległo
ści spojrzeć objektyw nie na spraw y Górnego Śląska. M ożna było też mniemać, że obecne polityczno-państw ow e stosunki polsko-niem ieckie w yw rą pewien w pływ na jego dotychczasow e zapatryw ania. To też z dużą ciekawością sięgnęliśm y po now ą książkę p. Fischera.
Rozpoczyna ją au to r bardzo nastrojow o opowieścią o rozm o
wie, jaką toczył na G órze św. A nny z poetą flam andzkim Feliksem Tim m erm anns w tow arzystw ie uczonego ojca F ranciszkanina. P oeta p y tał, czy ludność górnośląska, która mówi po polsku, to Polacy, czy Niemcy. O trzym ał odpowiedź, że przed 600 la ty odłączono ten k raj od Polski i od wszelkiego związku z jej kulturą. W szystko, co Śląsk p osiada w dziedzinie gospodarczej i k u ltu raln ej, zaw dzięcza Niem com. — A jakiż jest język tego ludu, czy nie polski? — Nie, jest to górnośląska m ieszanina językow a (,,oberschlesische M ischung"). W ła ściwego języka polskiego ludność nie rozum ie. — Ję z y k „górnośląski"
nie dowodzi absolutnie narodow ości polskiej. Lud mówi nim nie jako
2 K o m u n i k a t I n s t y t u t u Ś ląsk ieg o w K a to w ic a c h n r . i .
polskim , lecz jako górnośląskim językiem. D jalek t górnośląski nie jest ani niemieckim, ani... polskim djalektem .
W odpow iedzi na pytanie, dlaczego — skoro lud śląski, nie czując po polsku — dał około pół m iljona głosów za Polską w plebi
scycie, usłyszał, że przyczyną jest droga cierpień (Leidensweg), jaką przeszli Ślązacy przed plebiscytem . — Poruszony takiem i pytaniam i poety, autor postanow ił napisać książkę o swych ,,przeżyciach górno
śląskich" i przedstaw ić ,,problem Górnego Ś ląska". Czyni to bez n a miętności, w duchu epitafium na grobowcu proboszcza D ra D zierżona,
„praw da, praw d a nadew szystko".
Rzekoma „niem ieckość” ludności i rola szkół państwowych z polskim językiem nauczania na Śląsku Opolskim,
W rozdziale II autor d a je szkic ziemi i ludu śląskiego, p o d k re śla ją c niezm iernie ważne położenie G. Śląska z punktu w idzenia ko
m unikacyjnego w Europie, jego bogactwa n a tu ra ln e i dzieła rąk n ie
mieckich. W niemieckiej części okręgu przem ysłow ego m ieszka pół m iljona ludzi, w polskiej podw ójna liczba, a w jednym tylko roku 1930 granica na odcinku przem ysłow ym została przekroczona na tę i tam tą stronę 31 mil jonów razy. N aturalny zw iązek terenu, bez w zględu na granicę, jest zbyt silny. Lud jest biedny. Pochodzenie jego m a swe źródło w różnych szczepach niemieckich. O ile na wsi mówi się narzeczem górnośląskiem , nie jest to dowodem, że ludzie są tu m niej Niemcami, niż w m iastach. Pow itanie H indenburga we w rześniu 1928 r. jest dowodem, że cały G órny Śląsk wielbi H indenburga i N iem cy. G órnoślązacy są zw artym niemieckim ludem .
A utor k reśli następnie p e ry p e tje w spraw ie przynależności G ó r
nego Śląska na K onferencji Pokojow ej oraz opow iada o pow staniach i plebiscycie, narzek ając na zw alczanie i ucisk Niemców przez gen.
Le Rond; w szystko oczywiście po linji dotychczasow ej propagandy niem ieckiej.
N astępny rozdział swej książki nazw ał p. F ischer „Die Z eiten
w ende in O berschlesien", co odnosi się do p rzew rotu hitlerow skiego.
W zmocnienie narodow ego poczucia niemieckiego spotężniało jeszcze bardziej u ludności górnośląskiej, która zw arcie stanęła w obozie narodow o-socjalistycznym . Bo też i prem jer G oering w dniu 3 listo p a d a 1933 r. uroczyście zapew nił w Bytom iu G órnoślązaków , że k raj ich „jest św iętą ziemią niemiecką, a lud niemieckim, za którym stoi cały naród, siła całego ludu i całej ojczyzny". Po pakcie polsko- niemieckim należy się spodziewać, że niem iecka ludność w Polsce będzie należycie traktow ana. Droga porozum ienia była tu n a j
w łaściw sza.
W następnym rozdziale „o polskiej m niejszości" stw ierdza autor, że ogłoszenie wyników spisu ludności z 16. I. 1933 r. w Niemczech
K o m u n ik a t I n s t y t u t u Ś ląsk ieg o w K a to w ic a c h n r . 2. 3
w ykaże napewno, że liczba osób, które jeszcze w roku 1925 podały język ojczysty polski, w ybitnie spadnie. Oczywiście nie będzie to w y
nik nacisku zgóry, lecz n atu raln y rozw ój. Język nie św iadczy o n a ro dowości. N arodowość trzeba w jakiejś zew nętrznej formie okazać (str. 34). W wyborach z 6 listopada 1932 r. na listy polskie głosowało tylko 12.000 osób. F ałszyw e więc są tw ierdzenia polskiej prasy, że na G órnym Śląsku niemieckim m ieszka 800.000 Polaków i jest tam 80.000 dzieci w wieku szkolnym. C ytuje następnie p. Fischer z dum ą opłakane cyfry, ilu stru jące stan szkolnictw a polskiego w Opolskiem.
W następnych rozdziałach opow iada o pobycie delegatów Ligi N arodów na G órnym Śląsku, którzy stw ierdzili rozbieżność między językiem i narodow ością Górnoślązaków , następnie o G órnośląskiej Kom isji M ieszanej i T rybunale Rozjemczym, o wierności ludu hul- czyńskiego dla Niemiec i, w obszernym rozdziale V III, o rozw oju życia religijnego, pod k reślając niezw ykłą pobożność ludności k a to lickiej, oraz wierność większości księży wobec Niemiec w czasie p le
biscytu i później. Jeszcze raz w rozdziale IX czytam y sentym entalny opis znaczenia G óry św. A nny dla niemieckości Górnego Śląska.
W ielu pielgrzym ów m odli się tam do Boga w m ieszanym języku górnośląskim i dlatego chętnie słyszy w ygłaszane tam kazania w tym sam ym języku.
D alsze rozdziały od X— XV poświęcone są pochwale nauczy
cielstw a niemieckiego, sztuce i piśmiennictwu, teatrow i na Górnym Śląsku, „dw ujęzycznym " poetom i pisarzom Eichendorffow i i Frey- tagowi, na ziemi górnośląskiej zrodzonym — ci dw aj Niemcy m ają być najlepszym dowodem, że nonsensem jest uw ażać dw ujęzycznych za Polaków , — budownictw u kościelnemu, klasztorom Cystersów i Prem onstrantów . Na stronie 66 czytam y charakterystyczne zdanie o szczególnie wielkich wymaganiach, jakie staw ia się nauczycielom niemieckim, którzy w szkole m niejszościowej polskiej uczą po polsku.
,,W t y c h s z k o ł a c h w y c h o w u j ą n i e m i e c c y n a u c z y c i e l e d z i e c i n i e m i e c k i c h o b y w a t e l i w p o l s k i m j ę z y k u n a n i e m i e c k i c h o b y w a t e l i . " Bardzo szczerze to p. Fischer napisał i niestety zupełnie zgodnie z rzeczywistością.
To dyplom atyczne zdanie należy poprostu rozumieć w tym kierunku, że niemiecki nauczyciel polskiej p u b l i c z n e j szkoły m niejszo
ściowej ma za obowiązek zrobić z polskiego dziecka, dziecko niem iec
kie, używ ając w tym celu języka polskiego, bo niemieckim narazie dziecko jeszcze nie w łada. Ogólnie to znana jest p raw da na Śląsku Opolskim.
Mówiąc w rozdziale XVI o pracy kulturalnej na K resach (im G renzland), nie zaniedbał p. Fischer wspomnieć o nowej granicy polsko-niem ieckiej, pow stałej w wyniku rozdarcia Górnego Śląska, k tó ra idzie p r z e z n a r ó d j e d n o l i c i e n i e m i e c k i od
4 K o m u n i k a t I n s t y t u t u Ś ląsk ieg o w K a to w ic a c h n r . l .
wielu wieków. Pow ołuje się przytem na stosunek procentow y N iem ców w m iastach okręgu przem ysłow ego przed podziałem , ale zam ilcza przy g n iatającą większość elem entu polskiego, w edług staty sty k p ru skich, w R ejencji Opolskiej w ogólności, a w gm inach wiejskich prze- dew szystkiem . — W edług autora, praca k u ltu ra ln a niem iecka na G órnym Śląsku nie może się ograniczać tylko do niemieckiej strony granicy, lecz w inna sięgać do wszystkich Niemców na G órnym Śląsku.
N arodow i niemieckiemu nie może być bowiem obojętną rzeczą, czy owe 350.000 do 400.000 niem ieckich rodaków , odłączonych tu od R zeszy przez now ą granicę, pielęgnuje nadal swą kulturę, czy nie (str. 84). A utor nie w yjaśnia tu przytem , skąd w ziął ową pięcio
krotnie wyższą liczbę Niemców na Polskim G órnym Śląsku w sto sunku do rzeczyw istej. W racając do terenu Śląska Opolskiego, zw ra ca p. Fischer uw agę na fakt do niedaw na jeszcze istniejącego o d ręb nego życia językowego i kulturalnego ludności w iejskiej. A le ro z ra sta ją c e się coraz świetniej drogi kom unikacyjne wszelkiego ro d za ju spraw iają, że k u ltu ra niem iecka coraz szybciej do wsi przenika. J e s t to niezm iernie ważne, bo przecież „ w i e ś j e s t t e r e n e m , n a k t ó r y m n a s t ą p i r o z s t r z y g n i ę c i e " (str. 87). Mowa tu o niem ieckiej „K ulturpolitik" na Górnym Śląsku. A u to r p rzedstaw ia dalej wszelkie, n ad er liczne i rozgałęzione urządzenia k u ltu raln e niemieckie, służące pogłębianiu niemczyzny.
Przesłanki geograficzno-gospodarcze przeczą łączności Śląska Opolskiego z Rzeszą!
W rozdziale XVII narzek a autor na wielkie oddalenie G órnego Śląska od centrów niemieckich (V erkehrsferne). Do najbliższego nie
mieckiego rynku zbytu w ew nętrznego iść musi p rzesyłka tow arow a najm niej 350 km. Tu idą w yw ody p. Fischera mimowoli po linji, w y
kazującej, że ze stanow iska geograficzno-gospodarczego, m iejsce Górnego Śląska jest tylko przy Polsce. Nie waha się zacytow ać naw et tezy niemieckiego sek retarza stanu Königsa, postaw ionej na k onferen
cji prasow ej w m arcu 1933 r.: „ J e ż e l i c h c e m y d a ć G ó r n e m u Ś l ą s k o w i m o ż n o ś ć p o z o s t a n i a p r z y R z e s z y N i e m i e c k i e j , t o j e s t k o n i e c z n e p r z e k s z t a ł c e n i e O d r y n a d r o g ę k o m u n i k a c y j n ą d l a w i e l k i c h s t a t k ó w " (str. 99).
W następnym rozdziale k reśli autor obrazy nędzy górnośląskiej, b rak u m ieszkań, znacznego odsetku chorób zakaźnych. Śm iertelność na G órnym Śląsku jest najw iększa w Niemczech, tak samo i procent bezrobotnych, otrzym ujących w sparcie. W samym okręgu p rzem y słowym jest ich 264.000, t. j. dokładnie połow a ludności. A le trzeba dodać, że ilość sam obójstw jest procentowo najm niejsza w N iem czech, a pęd do k u ltu ry wielki. I tak np. Z abrze stoi na czele w szyst
K o m u n ik a ? I n s t y t u t u Ś ląsk ieg o w K a to w ic a c h n r . i . 5
kich m iast niemieckich pod względem gorliwości uczęszczania do teatrów .
W rozdziale XIX apeluje autor do rodaków w głębi Niemiec, aby owych kilkudziesięciu tysięcy G órnoślązaków, którzy corocznie w ęd ru ją do w nętrza k ra ju na roboty sezonowe, nie traktow ać jako
„Polaków ", bo są to Górnoślązacy, dzieci niemieckiej ojczyzny.
Nawoływania do podjęcia niemieckiej akcji osadniczej na Śląsku Opolskim.
W końcowych rozdziałach XIX— XXIV d a je autor w yczerpu
jące rady, jak postępow ać, aby wzmocnić i utrw alić niemiecki stan posiadania, czy to w drodze rozbudow y urządzeń kom unikacyjnych, osadnictw a, popierania rolnictw a, rzem iosła i t. d. O s a d n i c t w o n i e m i e c k i e j e d n a k p r z e d e w s z y s t k i e m . ,,N i e t y l - k o g o s p o d a r c z o-p o l i t y c z n y p u n k t w i d z e n i a w i n i e n b y ć b r a n y p o d r o z w a g ę d l a r o z w i ą z a n i a k w e s t j i o s a d n i c t w a n a k r e s a c h g ó r n o ś l ą s k i c h . N a g l ą c e p r z y c z y n y p o p i e r a n i a n i e m i e c k i e j n a r o d o w o ś c i n a k r e s a c h w y s t ę p u j ą c o n a j m n i e j j a k o r ó w n o u p r a w n i o n e . Z d r o w e , n i e m i e c k i e g o p o c h o d z e n i a w ł o ś c i a ń s t w o ż y ć m u s i n a k r e s a c h , j e s t t o ż ą d a n i e , k t ó r e m u s i s i ę p o d n i e ś ć w i n t e r e s i e c a ł y c h N i e m i e c . T u t a j m o ż e p o m ó c n a G ó r n y m Ś l ą s k u t y l k o p l a n o w a , o w i e l k i m g i e ś c i e p o l i t y k a o s a d n i c z a , k t ó r a n a t y c h m i a s t m u s i b y ć r o z p o c z ę t a " (str. 117).
Rozdział ostatni, XXV-ty zatytułow ał autor, jak za dawnych, dobrych czasów, „Land unterm K reuz”, kreśląc, rzecz jasna, obraz
„tragicznych" skutków podziału Górnego Śląska.
W ubiegłym roku pisaliśm y w jednym z biuletynów Instytutu Śląskiego o zbiorowem w ydaw nictwie uczonych niemieckich „D eutsch
lan d und Polen". U kazał się następnie szereg innych publikacyj, po których można się było spodziewać, że, w yrosłe w atm osferze paktu nieagresji, ustosunkują się do spraw Górnego Śląska w sposób spo
kojniejszy, niż dotychczas bywało i objektyw ny. N iestety, nadzieje te, jak dotąd, zawiodły. Może przyszłość okaże lepsze oblicze a u to rów niemieckich wobec dotychczasow ych kwestyj spornych polsko- niemieckich.
S ytuacja obecna jest dość paradoksalna. N am iętni politycy nie
m ieccy w ygłaszają enuncjacje w duchu porozum ienia, a „poważna lite ra tu ra " podnieca nadal, jak daw niej. Może tylko „suaviter in modo, fortiter in re".
Książka p. F ischera sprow adza na czytelnika polskiego nastrój przygnębiający, a w kulturalnym czytelniku niemieckim wywołać
6 K o m u n i k a t I n s t y t u t u Ś lą sk ie g o w K a to w f c a c h n r . 2.
musi uczucie niesm aku i niedow ierzania. W sposób uproszczony mo- żnaby jej myśl przew odnią scharakteryzow ać: na Śląsku Opolskim m ieszka 12.000 Polaków , p ozostała ludność, to duszą i ciałem Niemcy, zrośnięci z państw em niem ieckiem i ideą narodow o-socjalistyczną.
A le, aby tę ludność zorganizow ać i umocnić w niemczyźnie, trzeb a przedsiębrać środki rozliczne i to bardzo intensywnie.
B ardzo niedołężnie począł sobie autor, lecz uznać trzeba, że zadanie m iał niełatw e, jak każdy, kto wychodząc z zupełnie fałsz y wych i św iadom ie nieszczerych założeń, chce drogą sofizm atów dojść do objektyw nie słusznej konkluzji. P. F ischer nie m iał odwagi powiedzieć, że polityka niem iecka musi się uporać z 600.000 ludzi m ówiących po polsku i m ieszkających w zw artych m asach, a d la p a ń stw a i narodu niemieckiego niepew nych. P rz ed sta w ił ich zaś jako rodzonych synów ukochanych Niemiec. — Połow a jego książki służy udow adnianiu niem ieckości lu d u górnośląskiego, a druga połow a z a w iera uwagi, wskazówki i program germ anizacyjny, o party na do
św iadczeniu, przem yślany, a w wykonaniu celowy. P rogram ten zm ierza do germ anizacji ludności górnośląskiej, ale w równej m ierze i do ,,germ anizacji ziemi" (czyżby echo „M ein K am p f"?). P rz e jrz y stym jest w szakże cel, dla którego tak intensyw nie w prow adza się na G órnym Śląsku ustaw ę o zagrodach dziedzicznych (Erbhof- gesetz). C ytat, k tó ry wyżej podałem , dowodzi jasno, że przez o sa d nictwo niem ieckie w wielkim sty lu (großzügig) zam ierza się w ydrzeć ziem ię tym, co ją od czasów pradaw nych posiadali, a dać „zdrow e
mu, szczepowo niem ieckiem u w łościaństw u".
P. w i c e p r e z y d e n t Dr . P e t e r F i s c h e r n a p i s a ł k s i ą ż k ę d l a p o l s k i e j o p i n j i p u b l i c z n e j b. p o ż y t e c z n ą . T akie w ydaw nictw a, jak obecnie omówione, sp e łn ia ją bo
wiem napew no wbrew intencji autorów — n a d e r chw alebne zadanie budzenia czujności społeczeństw a, w ykazując, że oficjalna ideologja polityczna i ponętne hasła dalekie są nieraz od rzeczyw istych z a m ierzeń.
Dr. St. Komar.
Katow ice, w styczniu 1936.
U w a g a : Z ezw ala się na d o w o ln e k o rz y sta n ie z k o m u n ik a tó w In s ty tu tu Ślą
skiego d la celów p raso w y ch .
D ru k a rn ia „ D z ie d z ic tw a “ w C ieszynie.