• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Warszawska, 1844, T. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Warszawska, 1844, T. 2"

Copied!
744
0
0

Pełen tekst

(1)

B4ii»teka S*imu SWieS"

i C ü f

T

s

\

f t

*=v.

aŁ '

i

f * * * ,

-#*ii

'■ V

'(

(2)

B I B L I O T E K A

WARSZAWSKA

1 8 4 4 .

H W l K C l O Ś r .

Cf)c» (0\eDaliCi|^i.

P o szy ty B ib lio teki B ^ a r fz a w s k iy n ajreg u larn iej w p ierw szy iń dniu każdego m iesiąca na poczcie Jla prenum eratorów są oddaw a­

n e. N ieregularne dochodzenie zeszytów B ib lio te ki ff^ a r ts a w s k i^

nigdy w in ą K ed atcy i być nie może. Ktoby z prennm eralorów po­

cztow ych, nieodbieroł w zw ykłym c z a s ie , ló jest najpóźniej w t y ­ dzień' po w y jściu , lub odbierał nieopieczętow ane z k arłam i ro zcię- temi, pobrudzoaem i, p roszony je s t od R edakcyi, ab y w p ro st do niej się udaw ał na je j koszt pod adresem : „D o Kedakcyi Biblioteki W ariza w s k ie j p rz y u licy N ow olipki N®*" W ra z ie

zas uieodbierania zeszy tó w , ażeby do tego d o łąc z y ł k w it otrzy m a­

ny ^ c z ta m l n , ąd zie z ło ż y ł' prenum eratę. Z takim ty lk o k w i­

tem liedakcya może o trzy m ać zadosyć uczynienie, ażeby re g u la r­

nie nadal k ażdy p o szy t dochodził b ezw łocznie w e w łaściw e m iejsca.

Rów nie R edakcya u p ra sz a , aby każdy z p ren u m erato ró w , któ­

ry nie p rzez pośrednictw o p oczty Bibliotekę W a rsz a w sk ą prenum e- ru je , w r a z ie n ieodebrania le s z y tu należnego ra c z y ł nieedw łocznie o tem R edakcyą zaw iadom ić. '

iVa ursędaeh i stacyach pocztowych w Królesiuńe zapisywać iię można na Bibliotekę na r. 1S44 za opłatą r o c z n ą w iloici ztp . 60, lub p ó ł r o c z n ą w ilo id zip. 30.

N a u r z ę d a c h i tta e y a e h p o c zto w y c h w C e$ a rtiw ie B o ts y jfk itm z a p is y w a ć stę m o ż n a jia r . 1844 z a o p ła tą ro c zn ą r v b li srebrem t 2 . —■ R e d a k c y a u p r a s z a a b y p re n u m e ra to ro w ie z a p isu ją c y się n a p o c zc ie p o lr o c z n ie , utesesnie p r z e d p ła ty sk ła d a ć z a c z ę li d la u n i k n i m i n pr-~m py te o d b ie ra n iu zeszytów -

(3)

NaMademRedakcyj Biblioteki W arszaw- skićj wydane i są do nabycia następu­

ją c e dzieła:

KOMPAS POLSKI, przez Wojcie­

cha Jastrzębowskiego . . . z!p. 4 POWIEŚCI LUDU, przez Karola

B a liń s k ie g o ...z}p. 5 GlilZOT’A, dzieje cywilizacji Eu­

ropejskiej od upadku cesarstwa rzymskiego zachodniego do re­

wolucji francuzkiej, przekład Fe-

lixa Bentkowskiego, tomów 2 . zip. 10 FRYDERYKA SZYLLERA, listy

0 wychowaniu estetycznein czło­

wieka, tudzież rozprawy o wznio­

słości, o sztqce tragicznej, o mo­

ralnej korzyści estetycznych oby­

czajów ...złp. 5 BLANQUł’EGO, ekonomia przemy­

słowa kurs zr . 1837. i 1838 wy­

kładany w Konserwatorjum sztuk

1 rzemiosł tomów 3 . . . ziy. 15 Ostatnie trzy dzieła stanowią pier­

wszy oddział Biblioteki Zagra­

nicznej.

(4)

BIBLIOTEKA WARSZAWSKA.

(5)

B I S L I O T S Z A .

W â l i i I W i l l

lP @ g W O i© @ IM i

<

niAUKOH, »TDKOIII PRZEMfUOWI.

1 8 4 4

L-' V 1 ^ .* : Vv*' « ,:V

O

(6)

b 6 U . ij

Woloo drukowa« x waruakiem złoieoia w Komitecie C łnaary po wfdrokowaDiu, prawem przepisanej liczby exe'mplarzy.

■w W arszaw ie d. 10 Marca 1844 r . Cenzor Starszy i Naczelnik,

NiezabiłowsAi.

(7)

przpR Dominika Szulea.

I.

"W S S? 5Ę

N i e z a t a r t e s ą jesz c z e w yrazy historyi, św iad c ząc e o ro z c ią g ło ś c i mowy Polskiej od g ra n ic Litewskich do Duńskich; ( 1 ) w iadom e s ą czasy, w k t ó r y c h Krzywousty zm niejszał Szczecinianom daninę ro c z n ą , a wzywany by* do h o ł^ '^ ’żR ugli przez c e sarz a Lotaryusza; czasy, w których Ń efl^k. Lew z o s t a w ia ł p ra w a Polskie Me- kleraburczykom podbitym. ( 2 ) Lecz wypadki ś re d n io ­ wieczne tak dalece zm ie n iły postać sta ro ż y tn y c h lu-

c

(1) M- G all. ■*ryd.'Candt. str.> 15-. Adam Bremenski d e s itn D a - niae c. 221. U łamek kroniki Islan d ik ie j u L aagebecka, T^m II. str.

36. Boguchwał pod Leszkiem III.

(2 ) Dowody n

Tom II. Kw iecień 1844. 1

(8)

dów E u ro p e js k ic h , że nietylko ziemie zaodrzańskie, k tó re s ą n iw ą p ra w ie nietknigtą dla dzisiejszych b a ­ daczy, ale pograniczna Pruska, a co wigksza cz ęść s k ł a ­ dow a Polski, Podlasie, uchodzą za odw ieczne siedlisko obcego szczepu: Gotyckiego, Litewskiego lub Jadźwiń- skiego. W m ieszkańcach m ianow icie ponadbużnych około C iechanow ca, B rańska i W ggrowa, daje się niby dotted postrzegać jakieś znamię szczególne, utrzym ują­

ce sig stale i dobitnie w p e w n y c h rodzinach. A jeżeli około Działdow a, Szczytna, C zartow skiego Ostrowia, Goniądza, Suraża znajdzie się wszędzie krajow iec, nie je d e n gotów je s t utrzymywać, że to s ą osady p ó źniej­

sze, z epoki Jagiellońskiej, lub czasów zaślubin Aldo­

ny. Winni s ą temu bez w ątpienia k ro nikarze później­

si, którzy czerpali wiadom ości s w oje z obcych źró d eł, jak Dusburga, W iganda i podobnych; nie jestto je d n a k rz e c z ą w ielce p o c ie s z a ją c ą , że tak opaczne w y o b ra ­ żenia, po p arte niedaw nem i dziełam i pisarzy za g ran icz­

nych, k r ą ż ą po kraju, z o b elg ą krytyki historycznej.

Za d ru g ą przyczynę b łędu uw ażać należy brak ręko­

pisów dotyczących Prus dawnych, jakiem i s ą bulle pa- piezkie, listy k siążą t Mazowieckich, księgi ludności i p o b o ró w , k tóre w znacznej liczbie d o c h o w u ją się d o ­

tąd w archiw um królew skiem (1 ) Cóżkolwiek bądz, dzieło w ielce uczone Yoigta tyle d o s ta rc z y ło zasobu do poznania w łasn o śc i Prus daw n y ch , ze poznanie przyrody tej krainy, nie je s t o d tąd niepodobnem do rozw iązania zagadnieniem .

Przez długi czas zaludniano c a ł ą praw ie E uropę Golami: brzegi m orza C zarnego, Bałtyckiego, S zw ecyą

( O V o ig t n , 36, 37, 2G4, 2f!5> '

(9)

i Niemcy. Wszystkim uCzoność ś re d n io w ie c z n a p rz y ­ znała ród Teutoński. A chociaż S trabo uważa m iesz­

kańców w y b rz e ż a Euksyńskiego, dla jedności języka z Uakanii, za W o ło s z ę , nie o d stra sz a ło to jed n ak sch o la­

styków i filologów od upatryw ania w nich przyrody Niemieckiej. To spow odow 'ało Makowskiego, p o sła Z ygm unta III do Filipa Hiszpańskiego, o w^ystaranie się tłó m a c z e n ia s ta re g o zakonu na język Gotycki, któ­

re w 1622 przyw iózłszy do W arszaw y, okaz ał S z w e ­ dom na d w o rz e króla b aw ią cym . Ci z c a łe g o pisma, ani je d n e g o w yrazu zrozumieć nie zdołali. (1 ) Tych s a­

mych Gietów O widy, Pliniusz, P rokopiusz n azyw ają S a r­

matami: a że Pyteasż sp ro w a d z a bursztyn od Gutonów, a P tolem eusz mieści Gitonów w okolicach W is ły , ztąd pisarze śre d n ie g o wieku mieli otw arte pole do p o k a ­ zania sw ej nauki i przeniesienia m ieszkańców m orza

C zarnego na pó łn o c. Znajdujem y w ięc w nagrobku B o lesław a W. że b y ł królem Gotów; ( 2 ) w Gallu, że na wschód Polski s ą Gięty i Sarmaty: ( 3 ) w Kadłubku, że Mojsław książę Mazowiecki (4 ) s c h r o n i ł się po p o ra żce do Gietów; że B o les ław Kędzierzawy straszli­

w ą z niemi wojnę p ro w a d z ił, a Kazimierz S p raw ie dli­

wy p o d j ą ł się odważnie znojów Gietyckich. Ten sam lud u B o g u c h w a ła nosi nazwę Gotów. Lecz żaden z tych pisarzy nie je s t za ro d o w o ś c ią Niem iecką rz e c z o ­ nych ludów. G ieografP tolem eusz w księdze III po prostu

(1) P iasecki, Chronicon g esto r, iii E uropa singularium p. 4S.

(2) Obacz ro zp raw ę o n a g r o b k u B o le s ła w a C hfobi-cgo w P am ię­

tniku religijnym z r.1841 na w rzesień.

(3 ) W y d an ia Bandtkiego, s tr. 16.

(4 ) Zepsnlc lo imie u późniejszych, je s l Mosławem u Kadłubka L. II, epist. 15, aM ojslaw em u N estora podług Nikoaa kopii. s tr . 139.

(10)

m ów i, że z m niejszych Indów, Gitonovyie zamieszkali S arm ac y ^ ok o ło W isły za Wenclami. K ronikarze P ol­

scy n a d a ją im ród Litewski; jed en tylko Gall sprowadza ich z Saxonii, ( 1 ) przez k tó rą jednak S ło w ia n nad E l b ą m ieszkających rozum ie, jak się z pano w an ia Bo­

le s ła w a W. okazuje, który p o d łu g kronikarza, b i ł s ł u ­ py g raniczne w sam ym środku Saskiego ludu. Voigt jednak, trzym ając sig daw niejszego p o m y s łu , pow iad a w historyi Pruskiej, ze «mieszkańcy p o ł u d n io w o w sc h o ­ dni okolic W isły, byli Gotonami czyli Gotami^ ludem czysto Niemieckim.n (2 ) P rzeciw nie Hartknoch, pośw ię­

ciwszy c a ł e p ra w ie życie na zbadanie przyrodzenia ziem P ruskich, w y rz e k ł, że Krzyżacy najm niejszego śladu teutonizm u na tej ziemi nie znaleźli.^ ( 3 ) Voigt na p o p a rc ie s w o jeg o m niem ania, przytacza nazwy w s i i m iast, np. Gudnika, Guttstadtu i inne, ( 4 ) ale takie dowody nie p o trz e b u ją zbijania, bo Gudniknie j e s t w y ra z e m Niemieckim, a G uttstadt m iasto, zbudo­

w a n e dopiero zo stało w wieku XIV przez biskupa W arm ińskiego E berharda , którego sta ra n ie uczczono Łacińskim wierszykiem:

Eberhardus Vormdit, Guttstad montemąue salutis Fundat i t. d. (5)

W ła śc iw ie jednak historyk naczelny Prus, m ó w iąc o Gotach, ma tylko na względzie p o łu d n io w ą część tego k r a ju , t . j . ziemię L u b o w sk ą , S asiń sk ą, Golędzińską i Sę- dow icką; p ó ł n o c n ą zaś pomiędzy P asseryą , Alną i Pre-

(1) s tr . 2 2 0. (2 ) T . 1. sVr. 72.

(3 ) S ta re i Nowe P ru s y , s ir. 3 0 ,3 9 . 88, ( 4 ) T . I. s ir . 159.

(5 ) Leo, bist. P ru s , s tr. 137.

(11)

glem p o ło ż o n ą , uważa za L i t e w s k ą . ( l ) Tyinbardziej dal­

s z ą , tw ierd z ąc, że od wieków niepam iętnych «aus u ra lte r Zeit» ścisłym w ę z łe m p o k re w ień stw a ze Żm udzią by­

ł a spojona. ( 2 ) Tegoż zdania je s t Dusburg, ( 3 ) G6- belius, ( 4 ) P ra e to riu s i inni. Ostatni z nich w sp o m i­

na, że za je g o czasów m ieszkańcy zachodniej strony P re g la , nazywali ziomków sw oich wschodnich Guda- mi a jgzyk ich Gudzkim, tak w ł a ś n i e jak każdy dziś Żmudzin Litwina Gudasem zowie. Bulla papieska z 1245 rozróżnia także p ó łn o c n y c h m ieszkańców od p o ­ łud n io w y ch . W z yw ając Krzyżowników do w a le c z n o ­ ści «polecamy w'am, rzecze, ab y ś c ie tych w i a r o ło m ­ nych C hrześcian (P o m o rza n ), i Litwinów, i Prusaków, sp ra w ę Boga tak h aniebnie d e p c ą c y c h , p otężnem r a ­ m ieniem p o w ścią gnęli i u p o r ich złam ali» (5). W l e j epoce je s z c z e się w’ojny z w ł a ś c iw ą L itw ą nie ro z p o ­ c z ę ły , ani n a w e t Krzyżacy przeszli byli za Pregiel; m o ­ w a zatem w bulli j e s t o części ziemi między Alną, P a s a ry ą i P reg lem . Wojna za tą ostatnią rz e k ą z a ­ c z ę ła się w 1 2 5 5 , a zetknięcie się z w ł a ś c iw ą L itw ą dopiero w 1262 m ia ło miejsce. Bulla p rz eto papiez- k a o l a t 18 j e s t wcześniejsza. Ztego wypada, że P to le m e ­ usza Gitony, za W e n d a m i m ieszkający s ą Litwinami;

i dziwić się należy dlaczego Voigt nazwy tej nie stó- s o w a ł do części Prus p ó łn o c n e j, ale do południow ej, graniczącej z Mazowszem, i zamieszkanej przez P o ­ lak ó w .

(1) Voigt n . . 390.

(2 ) Tom III. s i r . 6S.

(3 ) W y d . H artkn. s ir . 79.

( 4 ) O b u rsz ty n ie r . 3 u H artkn. p rzy D usburg str. 3S.

( 5 ) O ryginał w Arch. S ek ret. Schieb. III. N. 21 n Voigl.

(12)

N arodowość Polska P rus p o łu d n io w y c h , ma za s o ­ bą, świadectw'0 języ k a , p ra w a, nazw gieograficznych i aktów urzędow ych z czasów Krzyżackicli. Lecz p rz y ­ ćmiona sta ra n ie m kronikarzy zakonu, służą.cych za źró d ło dla późniejszych dziejopisów, w y ro d z iła sig w Litew ską. Z rocznikarzy krajow ych, najbardziej się do tego prz y czy n ił Długosz, tak szacow ny zkądinąd pisarz. S ło w a jego stanow czo w yrzeczone, p o słu ży ły za skazów kę dla n a s t ę p c ó w , którzy nie chcieli zadać sobie pracy żeby istotę rzeczy dokładniej poznali. P o­

d ł u g niego Prusacy je d e n mieli język, obyczaje i p o ­ k re w ień stw o z Litwinami i Żmudzinami, »unius et moris e t linguae, cognationisque Prutheni et Lithuani, Samo- gitaeque fuisse dinoscuntur» ( ! ) • Z w iększą o stróżnością przem awia Sarnicki, jako dokładniej znający P rusy, gdzie nauki p o b ie ra ł, p rzyznając to mniem anie niektó­

rym tylko pisarzom , ,^ut quibusdam placet''- (2 ). Da­

w niejsi kronikarze lepiej tę rzecz pojmowali. Gall w yraźnie za św iad cz a, że Polska na p ó łn o c graniczy*

z Prusam i, narodem bratnim^ w pogaństw ie jeszcze zo- stającym:«/tó mare autem septenlrionalc velam phitrionale (Polonia h a b e t) ii ’es affmes barbarorum gentUium fero- cissijiias nationes:Selenciam,Pomeraniam et Prussiam (3).

J a r o s ł a w kanonik P ło c k i, ^v kronice której d a ł n a ­ pis: Liber originis et furiarum gen tis indomitae Bruto- r im in sanguinem christianum, d o k ła d n ie jsz ą jeszcze daje w iadom ość o p o k re w ień s tw ie i związku P ru s a ­ ków z Mazurami. »Przed przybyciem Gudów, po w ia­

da, ta ziem ia,' c z czą ca s ło ń c e i księżyc, należ ała do

(1 ) Tom I, s tr . 119.

(2 ) L ib . V I, M p. 19.

(3 ) S tr. 15, w yd. Bandl.

(13)

ksigcia Mazowieckiego. Guciowie w sze dłszy w bliższe związki, usiłowali przekonać P rusaków o p o trze b ie n ie ­ zależności i n ie sia w ie przyw iązanej do p odległości.

Prusacy wi§c Mazurom w y p o w ia d a ją w'ojnę, której w o ­ dzem naczelnym o bra ny z o s ta ł Witowój. Lecz Gudo- wie zam ieniają w k ró tc e P ru sak ó w w poddanych, Z tąd pow stanie i pożogi. P rzy sz ło nakoniec do ugody w B ał- dze, z mocy której nikt w zgardy okazyw ać nie m ia ł Prusakom, ani ich do robót o b racać. D ro g ą wszakże w z ajem n eg o porozum ienia się, p o s łu g i jdozwolone.

S zlachcicem ten tylko będzie, kto się odznaczy w bo j u lub czynach obywatelskich. Tym czasem Mazury d o p o m in ają się d an in y , m ianowicie jakiś Andysław.

Prusacy o ś w ia d c z a ją , że p rzedtem skład ali w p r a w ­ dzie w d a r z e za siłki, ale to czynili ja k o dobrzy tylko sąsiedzi, lecz z r e s z tą s ą wolni i Bogom jedynie p o ­ słuszni. A ndysław z a w a rłs z y p rzym ierze z Rusią, p o ­ konyw a przeciw ników , niezdolnych kijcami o p rz e ć się jeździe i s t rz a ło m nieprzyjacielskim ; niszczy i zabiera dobytek. Ale syn księcia i^ ndysław a Zanguigu (imie zepsute, m oże Z b ig n ie w a ) je st ich przyjacielem . P ru ­ sacy w ięc w ypow iadają \vojnę Mazurom, pok o n y w a ją ich, i dw óch k sią ż ą t p o zb a w iają życia (m owa o H en­

ryku S ęd o m irs k im ).’ Pod rz ądem s w o im żyć mieli bez podatku i p o s łu g , Bogom tylko posłuszni» (1 ). Z tej powieści J a r o sła w a k o rz y sta ł pierw szy biskup Pruski Krystyn w k ro n ic e n oszącej nazwę: Liber filiorum Be- lial cum su is superstilionibus^ im ip it cum m aesłitia cordis. Ze za ś obu pism a z a w ie ra ły szc zeg ó ły n ie ­ w i d c e m iłe dla polityki K rzyżaków , dlatego zakon po

(1 ) L ucas David c. 17, 1<) 20, 39, 42, 44, 46.

(14)

bitwie Tanneberskiej z taką usilnością poszu k iw a ł tak zw anych kronik P ruskich, obiecu ją c w ielką za nie n a ­ grodę. Ukryw anie ( ] ) lub niszczenie znalezionych, s ta ło się powodem rzadkości tak wielkiej, że p rz y ­ padkiem odkryty exeinplarz za czasów Z y gm unta S ta ­ rego p o s łu ż y ł do w y c ią g ó w poczynionych u Gruno- viusa (2 ), W aissela ( 3 ) , i Łukasza Dawida (4). Źe j ed n ak te p o d a n i a , w ielką sta ro ż y tn o śc ią nadpsute, były praw dziw e, przekonyw am y się z aktów urz ęd o ­ wych, w sp ó łcz esn y ch Krystynowi. Grzegorz IX w bulli z 1230 r. wielkie daje p o c h w a ły Konradowi Mazo­

w ieckiem u, że dom inikanów Polskich uży ł na n a w r a ­ canie P rusaków (5). Zpomiędzy nich najwięcej u słu g okazali w tej m ierze Jacek O d ro w ąż założyciel za­

konu kaznodziejskiego w Polsce ( 6 ) , oraz Henryk biskup Chełm iński, ro d a k herbu R aw a' p o d łu g D łu­

gosza ks. I, str. 723 i E rn e s t pasterz P rusaków P o m o r­

skich (7 ). Ta je d n o ść języka i s e r c a P rusaków z P o­

m o rz a n a m i, s t a ł a się pobudką, p o d łu g uw agi sa m e ­ go Yoigta (S ), do zaw arcia p rzym ierza ze Ś w i ę t o p e ł ­ kiem. S zcz egóły powyższe i d o k ła d n a zn a jo m o ść stron rodzinnych spow odow ały bezstronnego Hartkno- ■ cha do oświadczenia, że za g r a n ic ą ziemi C h ełm iń ­ skiej, w p o łu d n io w y c h i w sch o d n ic h cz ęściac h tego kraju, język Polski b y ł w sta łe m użyciu przed przy-

(1 ) Leo, H istor. P ru s . p. 222.

(2 ) W przedm ow ie.

( 3 ) P ag. 7.

(4 ) Jak w y ż ej.

(5 ) Itay n ald pod r . 1230, N. 24, i pod r . 1234 N. sg.

(6) B zow ski, hist. kościel. T . III, s tr. 419, 430.

(7 ) /,« o , i l i s t . P r i is . s tr . 80, 107.

(S ) Tom II, s t r . 430, S chütz p. 21.

(15)

byciem Krzyżaków (1 ); że n aw et pow szecliności m o­

wy Polskiej, za panow'ania zakonu, inaczej w ytłóm a- czyć nie można; bo gdyby inny jaki jgzyk, po zatarciu daw nego, zap ro w ad z ać chcieli, upow szechnialiby r a ­ czej, jako Niemcy, Niemiecki, nie za.v Polski, którego nie rozumieli. i^Cruciferi s i in locis. quihus lingua prus- sica fam iliaris eraf, aliam^ eXterminata priore. introdm e- re w lu issen t, ąernmnicam, u t Germani, non polonicam^

quam nos inteUigebant^ introduxissenf.» (2 ). Zeznaje i V oigt, lubo się to z system em jeg o nie z g a d z a , że na początku w ieku XV, tojest, pod koniec już p an o w a­

nia K rzyżaków , ziemianie i lud należeli albo do krw i Polskiej, albo Litewskiej, p o d łu g św iade ctw a książek czynszowych (3 ); że Schulteissow nazywano starosta­

mi w P rusach (4 ) . Ale żaden z dow odów , tu przyto­

c z o n y c h , tak sta n o w c z o nie ro z strzy g a pytania nad św iade ctw o sam ych Krzyżaków, których przywilej na osadę H olendrów w P asłęku {Holland) brzmi w tych w y­

ra zac h: »Jeżeli Prusacy, Polacy, lub inni Słowianie^

w niezgodzie wszczętej, w y k ro c z ą z g ra n ic p ra w a , zaw yrokow anie w tej rzeczy zakonowi naszem u zosta- wujem y. Jeżeli zaś ktokolwiek z nich z a n ie s ie skar- gg na Niemca, czekać ma rozstrzygnięcia sp ra w y w s ą ­ dzie miejskim.» 8 i Prufheni vel Polonią seu quicun- que slavicae linguae, inter se discordm erint vel exces- serint in c itita ie praedicta, t e l bonis ejus^ judicium hoc

f r a t r u m nostrorum examini supponimxis^ et quidqnid de podem jiidicio ileriratur. Sed s i quisqnam preadictoruin

( ] ) - S la r. i N ow . P ru s y , s ir . S i, 85, S9, pnrów nać slro n . 56.

(2) Kosp. p rz y O usbnr. p .,S0. ( 3 ) Tom IV, s ir . 572 (4 ) Tom VI, s tr. 581.

Tom II. Kwiefieii 1844. 2

(16)

de Tkeutonico habeat, ąmcunąue de causa fuerit^ quaeru- lari^ judicium hoc reąuirat a ju d ic e cimlatisu ( 1 ) . Któż teraz w ą tp i o rod o w o śc i Prusaków Polskiej, po tak nie- zbitem ś w ia d e c tw ie zakonu Niemieckiego? Teraz się ł a tw ie j ro z u m ie ją i wyrazy kronikarzy krajow ych z wieku XII, którzy w sp o m in a ją o życzliw ości P r u ­ saków ku Polakom, (2 ) i ro z m o w a Hozyusza ze szlac h tą ziemi Elbląskiej, tojest Drążeńskiej, miana, z powodu reform acyi, na sejm iku, a zapisana w d z ie ła c h biskupa W armińskiego. Jeżeli, m ów ił ten p r a ła t, ch c ecie s z a ­ l e ć , s z a le jc ie , ależ nie prz estaw a jc ie być rodakam i.

Trzeba wara nowej wiary .3 toż m acie tego urwisza z M az ow sza, a będziecie mieli swój M azowiecki ko- śció łek . Będzie to niedorzeczność, ale przynajmniej w ła s n a . Szukacie religii wygodniejszej.® Wleźcież

w chodaki sw o jeg o Mazura Grzesia (3 ).

Przejdźm y do nazwiska ziemi. Najdawniejszym p o m ­ nikiem historycznym, św iadczącym o blizkoznaćzno- ści w yrazu Prus z P o th o r z e m , je s t przywilej C h e ł ­ miński. Ten wszelkie roszczenia gotycyzmu i litwi- nizmu odrazu niszczy. "Nie ma potrzeby lękać się, s ł o w a s ą j e g o , o napaść dalszą Prusaków^ którzy się obszernym wyjrazem Pomorzanami nazywają.« Można-

(1 ) V oigt tom III, s tr . 494.

(2) Quos non. ta rn p e is o n is , quam anim abns constat esse in fe ­ sto s. Kadł. III. episU 31.

(3 ) S tanislai Hosii Op. X. II, fol. 102 i dalsze. P o ró w n ać lis t do Karnkow skiego, biskupa W łocław skiego 1568 pisan y , w zbiorze I l l u i t r i a m v ir o r a m e p is to ła « C rac. 1578, L ib -ll, epist X V I. „E g o vero scripsi B egiae M ajestati, si v e lle t novam fidem concedere meis haedis elbingensibus, ut illis p erm itte ret gregorianam potius. D ein- de satius me ju d ic a re , u t h aberent aliquam confessionem in Polonia natam .

(17)

- I l ^

by ztąd wnosić, że to o statęie miano s łu ż y ło ca łe m u l u d o w i , na p ó łn o cy Mazowsza z a m i e s z k a ł e m u , lecz dokładniejszy ro z b ió r rzeczy o k a z u je , że s ł o w a »/«;•- go w ca b u h Ponwrani dicuntuni należą do ziemi p o ł o ­ żonej za O ssą, a g ra niczącej na półn o c z C h ełm ińską . Ta ziemia d o ty k a ją c m orza Bałtyckiego pomigdzy G dań­

skiem i D rążnem , otrz y m a ła nazwę P om orza, c i ą g n ą c e ­ go na zachód za W is łę i Odrę. Jakoż w kronikarzach najdaw niejszych o dróż nia ją się Prusy od Pom orza przed- wiślańskiego. B o le s ła w W. op ró c z téj ziemi za Ossą l e ż ą c e j , z d o b y ł osobno Prusy (1 ) . Mojsław Mazo­

wiecki w y w ió d ł w pole przeciw ko Kazimierzowi cztery półki Pomorzan i tyleż P rusaków (2 ) . Za K rzyw oustego Pom orzanie n a p a d a ją n a Mazowsze:

mmnc Pru ssis, nunc Fomoranis, nunc^ utrisque irre- pentibusn'* (3 ). Ż e zaś pod tym w y ra zem nie r o ­ zum ieją nasi pisarze Litewskich P rusaków , dowodem je s t Gall poczytujący Prusy za kraj bezpośrednio p o ­ graniczny Mazowszu (4 ) . P ro s ta zaś u w a g a skazuje, że gdzie m ieszkańcy s ą Polscy, ja k e śm y to widzieli ze św iad e ctw a Krzyżaków, tam i nazw a kraju musi być takaż. Dla n ie d o w ierzają cy ch , przytaczam y w yrazy naj­

daw niejszego rocznikarza naszego o nazwisku ziemi.

"Prusacy przybysze, powiada on, kraj i m / e jeg o sobie przywłaszczyli.» liPopulus iste et regionem istam, etreg i- onis m m en occupatit» {Ô). Mowa tu o P rusach p ó ł ­

nocnych, Gudasach. Co jeżeli tak je st, to ć i sam wyraz

(1) Kadf. Loni U , s ir . 1 2. (2 ) T en ie II, s tr . 15. (3 ) T eaze III, s i r . 9.

(4 ) W y d . Baadlk. p. 2I8— 219.

(5 ) Tenże s tr. 220.

(18)

Prusy^ j e s t Polskim. Rzeczywiście w p ow iecie So- chaczew skim znajdujemy dw ie wsi tego nazwiska;

Prusy leżą o p ó łto ry mili od W arszaw y, w parafii Ba- bickiéj, P rusy górne i dolne w Sędomirskiem, P ru sy w Krakowskiém. Ktoby liczniejszych ż ą d a ł p rz y k ła ­ dów, znajdzie ich p o cz et d o ś ć d łu g i w Tabelli miast i w si K rólestwa Polskiego^ wydanej w 1827 r. s t a r a ­ niem Kommissyi R ządow ej S p raw W e w nętrz nych. P o ­ chodzenie etym ologiczne wyrazu s ło w n ik a rstw u zo- staw ujem y, które z powodu bagien Pruskich obfity znaj­

dzie zasób w w yw odach k r o n i k a r z y ,J a r o s ła w a , Kry­

styna, Nieświckiego ( ! ) • My poprz estan iem y jta .świa­

dectw ie dziejopisów i gieografii krajow ej, że nazwisko Prus je s t praw dziw ie Polskie.

Mieszkańcy dzielili sig na ziemian i kmieci. Jedni i drudzy posiadali w iec zy ste grunty. W ażne w téj mierze je s t ś w ia d e c tw o pisarza dw una ste g o wieku, że ziemia ta uper sortes haereditarías m ricolis et habita- toribus ( e s t) dispartita. ( 2 ) Nie jest zaś tu m ow a o P ru ­ sach Litew skich, k tóre m iały grunt suchy, ale o P o l a ­ kach nad jezioram i zam ieszkałych, jak to n a k a rc ie gie- ograficznéj widzieć m ożna, bo tenże sam pisarz d o k ł a ­ dnie opisuje p o ło żen ie m iejsca ii.Q,uippe situ loci, e t natu- ralispositio regionisper ínsulas, lacubus et paliidibus est munita (3 ). P otw ierdza to i Voigt z dokum entów urzg- dow yeh, przez sig prz ejrza n y ch , m ieniąc źe dziedzic­

two m iało tylko miejsce u P om orzan, w czgści Polesia,

(1 ) T cnźe 221, Kadłubek tom I I I , s ir. 31. H cnncbergec o </a- w n y c h P r u s a c h , na początku.

(2 ) G all, s tr . 302.

(3 ) T am ie.

(19)

w ziemi Lubowskiej, Sasińskiej, Golędzińskiej i Sędo- wickiej (1). W N atangii i Sambii, tojest P ru sac h L ite w ­ skich, ledwo ślad jakiś w ła s n o ś c i, a dalej ku L itw ie ża­

dnego (2). Ziem ianin p o s ia d a ł w przecigciu ok o ło 18 w łó k ziem i, cz asem do stu, a niekiedy kilkaset. Możniej­

si stawiali zamki o b ro n n e ( 3 ) . Byli prócz tego ziem ia­

nie zagonowi^ zw ani wolnemi, żadnego podatku do skarbu nie w n o s z ą c y i do pow inności ziem skich nie p o w o ł a ­ ni (4). Km iecie nazywali s\^ ludźmi, (Iwmines) \nhpo(l- danenii,(subditi) wieśnicami^(i'ustici){^).Z\&Ta\a należała do pana i p u sz c z a ła się w w iec zy stą dzierżą wg (6 ), z obow iązkiem p o s łu g d w o rn y c h i pospolitych (7 ) , a l e poddany, ja k o w ła s n o ś ć rz ecz o w a nie b y ł uw ażany (8).

Tak b y ło za Krzyżaków. Klassa poddanych w czasach daw nych m u s ia ła być nieliczna, kiedy w dw unastym w ie­

ku, jakeśm y wyżej w Gallu widzieli, km iecie, rów nie jak ziemianie posiadali dziedzictwo. Zagrodnicy mieli zw y­

kle p ó ł m orgu, m ó rg lub nieco więcej (9 ) dane sobie do czasu pod pew nem i w^arunkami. W razie d a ro w i­

zny, uwalniali się od o p ł a t y i posługi (1 0 ). Oddzielna k lassa b y ła bartników^ w okolicach lesistych Szczytna, E łk u , S zesna (1 1 ). Ci, w skutku za w artej ugody z w ł a ­ ś cicie le m , trudnili się pszczelnictw em .

(1) Tom V I. s ir. 561— 562 — Porów . S chulz L . I. fol 40 ¡5 6 . (2) T enże V I, 562.

(3 ) V oigt V I, 564 i 565.

(4 ) Voigt V I, 5 7 4; IV 59S.

(5 ) T enże V I, 5 7 5. (6) T enże V I, 577.

(7 ) Tenże V I, 576.

(8) Tcn^«

(il) Tenże N’I, 579;

(1 0 ) Tam że.

(11) Teużc ^ I-

(20)

Voigt czyni uwagg, że w Niemczech n ied o k ła d n e majij.

pojęcie o p r a w i e Pruskiem. Czytelnikowi może się ono w ydać jaśn iejsze m . P raw o w ł o d y c k i e , p rz ed H e rm a­

nem Balke zależało na w olności od podatku i p o słn g , a nadewszystko na n ie p rz e rw a n e m dziedzictw ie ( I ) . Za te swobody obow iązani byli ziem ianie do p o w s z e c h ­ nej w ypraw y, tojest nieograniczonej c o d o osób p o w o ł a ­ nych do służby w ojennej (2 ). P ra w tego rodzaju żaden z osadników Niemieckich, p o d łu g św ia d e c tw a Yoigta, nie m i a ł (3 ) . Po podbiciu P om orzan przez Krzyżowców p o tw ie rd z ił im przyw ileje daw ne Balke w 1233 roku.

uEt secundum p a cta e t libertates, quaejipsistunc daban- tur^ alit Neophytipoetea regebantur (4 ) . Ta jed n ak z a ­ s z ła różnica, że dziedzictwo z n ie p rz e rw a n e g o , p r z e ­ szło na linię tylko p r o s t ą po mieczu. Krzyżacy w ięc zabierali na rz ąd d o b ra po kądzieli, lub 'vr linii p o b o ­ cznej sp a d a ją c e . Z a b ó r niesłuszny m ajątków , prz y­

cz y n ił się w znacznej cz ęści do p o w s tan ia w 1241 r.

pod n a c zeln ictw e m Ś w ię to p e łk a Pom orskiego. Bole^

j ą c nad uciskiem now o naw ró co n y ch , S tolica apostol­

ska, w p o tw ierdz eniu przywilei Krzyżackich w 1243 r.

z a strzeg ła u ro c z y śc ie dochow anie umów i obietnic m ieszkańcom (5). W y s ł a ł a p o tśm dla pojednania um y­

s ł ó w legata Jakuba, a rchidyakona Leodyjskiego, któ ­ ry z w ielk ą tru d n o ś c i ą z d o ł a ł pogodzić z w a śn io n y c h d o piero w 1248 6 lutego (6 ). Tym sposobem dziedzic-

(1) V oigt V I,.G O I, 610, 611.

(2 ) T cnźe V I, 602.

(3 ) T cnźe V I, 601.

(4 ) D usburg w y d . II. s ir . 97.

( 5 ) Dogicl IV , 14.

(6) V oigt Ii, 672.

(21)

two p o w r ó c i ł o do niep ra w n eg o ciągu: po mieczu, po kądzieli, pobocznie zstępnie i wstępnie; z czego się w ie lc e ucieszyli ziemianie Pruscy. ^<^Q,uaepraedicti neo-

2 ) h y ti gratan ter acceptarunt, cum in paginis haec non habuissent^ n isi solos filios successor es ( I ) Z apytani jakie- goby się p ra w a i procedury trzym a ć chcieli, o ś w i a d ­ czyli za w sp ó ln ą zgodą, że p r o s z ą o praw o i s ą d o ­ w nictw o P olaków , s ą s ia d ó w sw oich. Jestto jeden z najw ażniejszych dowodów, p rz ek o n y w a ją c y c h o r o ­ dow ości P ru s daw nych. Dla wiai;y przywodzimy w y ­ razy tekstu ugody: v.Postea d icti neophyti requisiti a no­

bis^ quam legem mundanam velint eligere^ vel quae vel- lenl saecularia ju dicia obserm re, habito inter se consi- lio^ pelieru n t e t elegerunt mundanam legem et saecula­

ria ju dicia Polonorum, ticinom m suorum (2 ) . Na tak ciężki wniosek, n iep ochlebiający postępow aniu Krzyżaków zgodzić się m u sia ł zakon Niemiecki i przyrzec, że dóbr g w a łto w n ie z a b ie rać nie będzie, bez wyroku s ą d o w n ic ­ t w a Polskiego: ».Et promiserunt fratres, quod bona di- ctorum neophytarum indebiter non accipient, n isi secun­

dum ralianabilia ju d icia dictae legis (3 ) . Urządzone w ięc zostały sądy ziem skie w P ru sac h w ła śc iw y c h na w z ó r Polski, o których d o k ł a d n ą w iadom ość zn aleść można w księdze tak zw anej zielonej sek re tn e g o a r ­ chiw um K rólewieckiego od str. 189— 190, i w dyplom a­

tach Schiebl. XXII, N. 28 i 29 (4 ). W ogólności s k ł a ­ d a ł y sję z sędziego i podsędka. P raw o to naturalnie od prowincyi z w a ł o się Pruskiem , i w tenc zas tylko

( 1 ) Dogiel IV , 17.

( 2 ) T enże iV , 18.

( 3 ) Tamże.

( 4 ) V oigt VI', 6 2 5 .'

(22)

nosiło nazwę Polskiego, kiedy rzecz b yła o Pomorzu, za Łokietka przez K rzyżaków nabytém , a przez Ka­

zim ierza III u stąpionem . Sądy w iec o w e dawn vch k s ią ­ ż ą t P ruskich, prz eszły na braci szpitalnych S ą d o ­ w nictw o krym inalne nie wyda sig zap ew n e także nie- z ro z u m ia łe m . Z aw y ro k o w an ie p o p ra w cze w s p r a ­

w ach poddanych o krew i sińce, zostaw ione b y ło pa­

nom (2); w w ypa dkach w ażniejszych, pociągających za s o b ą pozbaw ienie życia lub cz ło n k a , n ależ ało do zakonu. Tak w przy%yileju z 1285, powiedziano: «Cowce- 'dim m insuper praedictis fcodalibm , et eorum haeredi- bus^ ut rústicos eorum et homines valeant judicare, eo tamen excepto^ quod ad ‘Citae privatio,iem , seu mem- brorum m utilatioiiem , neminem debent^ absque scitu fratrum riostrorum judicialiter^ condemnare (3 ). Na- koniec głowszczyzna znana ze statutu Wiślickiego, ja k o k a ra w yno szą ca 60, 30, 15 grzywién, napotyka się tu w podobnej p ro p o rcy i 6 0 , 3 0 i 16 grzyw ien ( 4 ) , gdy tym czasem p o d łu g p ra w a M agdeburskiego, o p ł a ­ ta tego rodzaju najwyższa w y n o siła tylko 18 fun­

tów,czyli mark trzydzieści sześć '( 5 ). Ile zaś j ę ­ zyk Polski P rusaków w p ł y w a ł na sło w n ic tw o s ą d o ­ w e, w nosić można z zemsty^ albo znanej w da- w nćm praw ie krajow em , a w przyw ilejach Pruskich napotykanej. Jeden z nich tak się wyraża: «&’ aliquis meMione, vel laesione aliquafuerit m^olestatus (6 ). W in-

(1) V oigt V I, 627, porów . V I, 564.

( 2 ) T eaźe V I, 564.

(3 ) V oigt V I, 626.

( 4 ) T enże IV , 598.

(5 ) T enże IV, 599.

(6) V oigt, tom IV , s tr. 699.

(23)

tere saoh dotyczących c a łe g o kraju dawni Prusacy zbie­

rali się na w ieca wielkie, k tóre w ziemi Gołędzińskiej i cząslk^-fh p rz ypadłych na biskupstwo W arm ińskie u trzym ały s'ig do czasów późniejszych ( 1 ) ; w krainie bezpośrednio Krzyżakom p o d l e g ł e j , dopiero po kl§sce Tannenberskiej, niektórzy z urzędników ziemskich, j a k O rzechow ski, Bażeński, Działowski, Bońkowski, przy- puszczonem i zostali do Rady najwyższej zakonu podług uczonych badań Voigta i innych (2 ). Tytuły grafów lub b aro n ó w nie p suły rów ności ziemiańskiej (3 ). Z praw a pospolitego obow iązek w y p ł y w a ł dla szlachty p o w sze­

chnej w ypraw y, gdy tym czasem osadnicyNiemieccy z p e ­ w nej tylko licłłby w łók s łu ż b ę odbywali. O P rusakach przyw ileje m ów ią: u cu m m is hominibus seii ru sticis ser­

v a n t ad generates expeditiones» (4 ) . Jaki zaś b y ł rodzaj ot*ężatych w ojow ników , Niemiecki lub Litewski, okazu­

j ą następują ce wyrazy: ad expeditionem ac terrae defen- sionem ( la n t) cum arm is pruthenicalibus, videlicet bronią i t. d. secundum morem p atria e (5 ). Km iecie o b o w ią ­ zani byli p rócz tego do napraw y, zrzu ca n ia lub budo­

w ania zamków ((>), sza rw arku: sercitia ru ^ticalia,' { i ) napraw y m ostów i dróg, (8 ) o ra z stróżnego, (9 ) zam ie­

nionego n a p i e n i ą d z e , custodialis!{\Q ). Wszyst-

(1) Hartk. N. i St. Pr. 662.

(2 ) Tom V I, Ł in d e b latt s tr . 256.

(3 ) H srlknoch, ja k w y ż ej.

(4 ) V oigt, tom V I, s tr . 6S3.

(3) V oigt, tom V I, s ir. 677.

(6) Tom V I, s tr. 667.

(7 ) Tom V I, s ir . 669.

(8) Tom V I, s tr . 673.

(9 ) Tom V, s t r . 302.

(1 0 ) Tom V I, s tr . 653.

Tom JI. Kwiecień, 1844.

(24)

ko t o je s t pow tórzeniem starożytności Polskich, z cza sów Piastowych.

Do kategoryi P rusaków pogańskich policzyć n a le ­ ży Podlasian , którzy o dw a wieki później od reszty Polski przyjęli clii’ześciaństwo. K ronikarze nadawali im nazwę Jazygów , Jad ź w in g ó w , Jaćwieży, w a h ając sie w zdaniu do jakiego rodu policzyć mieli: Scytów, Rusinów, lub Litwinów. Ciąg jed n ak dziejów k ra jo ­ w ych, dobre zrozum ienie tekstu, bulle papieskie, g r a ­ nice, lepsze odpisy kronikarzy, okazują stanow czo ich rodo w ito ść Polską. Sarnicki idąc za ś w iad e ctw em gieografów starożytnych,w yprow adza Jadźw ingów z nad m orza Czarnego (1). Naruszewicz nietylko ten w y ­ wód filologiczny przyjm uje, ale i Mazurów od Massa- gietów w y p ro w a d z a , czem zachęcony Yoigt, Mazo- wszan ponad Dunaj przenosi (T. I, str. 140). W ypa­

dałoby z mniemania obu naszych historyków, że nad Bugiem były niegdyś Multany. Nieszczęściem, innego śladu tak pięknego m arzenia na Podlasiu nie zo sta ło , prócz upraw y ziemi za p o m o c ą pary w o ł ó \ v , co się z Greckiego lOg-^vyoif albo inaczej Jazj/gi, nazywa (2).

y i innem miejscu, ten że Sarnicki, uderzony imieniem w odza naczelnego Kunata, który się u D ługosza Ko- m atem nazyw a, w pada na m y ś l , azali Jadzw'ingi nie byli początku Ruskiego (3). Trzym ając się prz y k ła d u i Naruszewicz przenosi Jadźwingów na Ruś, m ianow i­

cie, że ci się spotykają na ziemi C hełm skiej i Łuckiej w wojnie J a r o s ł a w a księcia W łodzim ierskiego. Nie­

ci) Annal. L- VI, c. g i 14. D escriplio Poloniae, p rz y Dliig.

T . II, 1S83.

(2) D escriplio Pol. Sarnickiego, ja k w y ź ij.

(3 ) .AiDnal. lom VI, c. 20.

(25)

p rz estając na tern, stolicę ich z Drohiczyna przenosi do mieściny tegoż nazwiska, p o łożonej w ziemi C h e łm ­ skiej. Przytoczenie w yrazów K adłubka, c a ł ą tę sz tu ­ c z n ą budowę obala. «Podlasianie, p ow iada kronikarz, s ą narodem d zik im , okrutniejszym nad zw ierzęta, a dla pustyń, lasów gęstych i t r z ę s a w i s k , niedostępni.

Tych m iłośników najazdu książę Ruski na Drohiczynie zw ykł b y ł w sp ierać, za co pierw ej od tam tych gniew Kazimierza na siebie ś c i ą g n ą ł . Opasany w stolicy księstwa sw o jeg o , Drohiczynie, zmuszony b y ł do od­

dania nietylko tw ie rd z y , ale i do zu pełnej p o d le g ło ­ ści koronie. Po czem Kazimierz nie sp otykając nie­

przyjaciela, szybko prz eb y w a o w ą pusty n ię; c z w a r t e ­ go dnia dopiero o św icie poleca biskupowi Płockiem u odpraw ienie publicznego n aboż eństw a, a wojsku przy­

ję c ie sto łu Pańskiego.» Następuje m ow a księcia i p o ­ żogi. W końcu au to r dodaje : «Książe ich Podlaski, chytry w sercu k n u ją c za m ysł, przybyw a do Kazimie­

rza, z p r o ś b ą o p rzebaczenie i oświadczeniem chęci p ła c e n ia daniny. Dla większej w iary zakładników daje, o b iecu ją c ich więcej» i t. d. Dwa oddzielne znaj- dujemy tu księstwa: Drohickie pod p anow aniem Ru­

skiem, i Podlaskie pod osobnym książęciem; tamten się zowie Ruthenorum p rin c ep s, ten zaś princeps PoUc- xius (1). P ró żn ą byłoby r z e c z ą zbijać d o m y sł Hart- knocha, że na tej ziemi siedzieli niegdyś Soladymiści w Kadłubku odkryci. Na kilka albowiem lat przed w y ­ p ra w ą Kazimierza Spraw iedliw ego, Saladyn op an o w a­

wszy J e ro z o lim ę , lak się s t a ł głośnym w Europie, że wszelkich pogan imieniem jeg o przezywano. Kadłii-

(1) K a d ł u b e k , t o m IV, c p i s l . 19.

(26)

bek nie d a ł się m komu w uczouości wyprzedzić. P o­

dobnym sp o so b em Konrad Mazowiecki z przywileju z 1230 nazywa P rusaków S ara cen a m i (1). Najważniej­

szy bezw ątpienia stanowi zarzut zdanie D łu g o sza o J a d ź w in g a c h , że są. rodu Litewskiego (2). Trzy on bł§dy p o p e łn ia , najprzód, że Prusaków wszystkich za jedno z Litwinami bierze, na co się już odpowiedziało, p ow tóre, że Drohiczyn, daje za stolicę Jadźw ingom , k ie ­ dy lam mieszkali zdaw na książęta Ruscy, p o t r z e c i e , że Podlasian bierze za Litwinów, co jak dalece j e s t mylnem, zaraz się okaże. W ślady za poprzednikiem w stępuje Kromer. W ogólności ź r ó d łe m tego b łęd u s ą wyrazy Kadłubka źle zrozum iane: v.Sunt autem Pollexiani Ge- iarum seu Prussorum genus.'» Wiemy już co s ą P rusacy, lecz jeżeli nas uderzą w yraz Gietów, Sarniaki zwyczaj nazywania prow incyi od sąsiedztw a, z a pospolity w k ra ­ ju uważa. «Radomianów zw ykliśm y, pow iada, Mazu­

rami nazyw ać, dla blizkości. Jeżeli się ura ż a ją , tedy im powiadamy, nie Mazuryście, ale gdy p o trze b a wam ognia, idziecie po niego do Mazurów» ( 3 ) C a ł ą t r u ­ dność usuwa zachow any odpis starożytny w a rc h iw u m Królewieckiem kroniki B o g u ch w a ła , w którym zamiast:

uGetarumseu Prussorum genusn czyta się: i(Lechitarum seu Prussorum genusi^ (4). Widzimy z a t e m , że oni Jazygowie nie s ą ani M ultańczykam i, ani Rusią, ani Litwą; że ich imie n aw et za Dliigosza w y g a s ł o , une nomen quidem Jaćwingorum extat» (5), lecz Podlasia-

(1 ) Dogicl tom IV . (2) T . I, s ir . 394, m . (3 ) Roczu. I, c. 2.

(4 ) Boguchw, u Sommersb. lom 11, c. 49. V oigl ks. I, sti». 361.

(5 ) Tom I, s ł r . 771.

(27)

nami u Kadłubka, Lechilami u B oguchw ała. Pozostaje przyczyna b łędu. W spólność rządu i losu n ad a ły im u pi­

sarzy ród obcy. Jes z c z e Mendog p rz y rz e k a ł u s tą p ić J a ć - ' wingów Krzyżakom 1252 r. Odtąd, aż do Z ygm unta Au­

gusta p o łą c z e n i byli z Litw ą. Z tą d om yłki Pisarzy.

Litwini, powiada *Dusburg, mieszkali pomiędzy N arwią i Niemnem ( I j . Mieszkańcy nad N arw ią s ą L itw in a m i p ow tarza Długosz (2). Ż e ta część Mazowsza b yła przez Litwę za b ran a , dowodzi w ojna Janusza w 1382, niszcząca pow iast Suraski nad N arw ią ( 3 ) , o d stą p ie ­ nie zamku Suraża przez J a g i e ł ł ę , z c z ę ś c ią kraju l e ­ ż ą c ą pomiędzy Bugiem i Narwią, to jest C iech a n o w cem i Brańskiem (4 ) , nakoniec przywilej W itolda Piotrow i G om ółce dany na w ójto w stw o Tykocińskie, brz m ią cy w tych w y r a z a c h : Alexander alias W iław du sD ei Gra­

tia. Magnus Dux Lithuaniae^ Russiae etc. A dwcatiam no- stram in Tikocino, oppido nostro tribuirmisy^ i t. d. (5 ) . Czyliż przeto dziwić się należy, ze Podlasian w piętna­

stym wieku za Litwinów uważano?. Granice ziemi le­

piej jeszc ze r z e c z w y ł u s z c z ą . Jeszcze Bruno w 1008 p rz e p o w ia d a ł ew ang ielią na granicy Litwy iB u si, tojest około Goniądza i Tykocina (Dithm. VI) z'i polecenia B olesłaW °, Że pow iat W ęgrow ski do nich należa 1', d o ­ wodem je s t upom inanie się J ana R ytwiańskiego na sej­

mie Piotrkowskim w 1459 (6): Nurski i Liwski zalicza Niesiecki (7). P o stę p u jąc Bugiem ku zachodow i od

(1) W y d . H artk n . s ir . 331.

(2 ) Tom. 1, X. s ir. 43. .

(3 ) Tenże X . s ir. 64.

(4 ) K ojalow icz p. 24.

(5) Dyplom. Slronczyńskiego N . 50.

(6) Dług. II. 24S.

(7 ) 1, 175.

(28)

Drohiczyna, powiat Brański dodać należy, jako daro-:

wany przez Konrada Mazowieckiego braciom niegdyś Dobrzyńskim. Ciekawy ten akt, wydobyty staraniem V'oigta z a rc h iw u m Berlińskiego, datowany je s t 1237, S idus martii. O pow iatach Surazkim i Tykocińskim wspom nieliśm y wyżej. Dalej g r a n ic ą b y ł zamek Wiz- k i ( l ) , sam z a śjp o w ia t należ ał do Jadźwingów, i m i a ł sobie nadanego w herbie niedźwiedzia czarnego. (2) Ku p ó łn o cy mieli Jadźw ingow ie pow iat Goniądzki, o który się także w 1453 upominali B o le sła w i W ło- d zisław książęta Mazowieccy (3 ) . W tenczas w y rz e k ł do Kazimierza Jagiellończyka Zbigniew Oleśnicki:»

wszakże p ro s z ą cię tylko o p o w ró c e n ie granic ziem swoich, n iesłu szn ie zabranych (4). W ogólności za­

tem te powiaty s k ła d a ły Podlasie: W ęgrowski, Nurski, Liwski, Brański, Surazki, Tykociński, Wizkii Goniądz­

ki. Do czego przydawszy d a w n ą granicę, istniejącą za pierw szych k s ią ż ą t Mazowieckich, (5 ) k tó rą J a g i e ł ­ ł o w 1422 p r z y w r ó c ił ( 6 ) , przybyw ają powiaty B ie­

brzański i Dąbrowski. Granica przez nas skreślona, ś ciśle odpowiada siedlisku Jadźwingów Długoszo- w ych, którzy p o d łu g niego, mieszkali pomiędzy Rusią, L itw ą i Prusami (7). Świadomi tych stron nie za p rz e ­ czą, iż język Mazowiecki ciągnie się za Bugiem nad g ra ­ n icą mowy Ruskiej, poczynając o milę przed Drohi­

czynem, przez Dziatkowice, S trablę, Markowszczyznę,

(1) Dusburg w y d . H artk. 330.

(2) Nicsiecki 1, 175.

<3) Dług. IF, 112.

(4 ) D ług. 11, 112.

(5 ) Acta Kossiac T . III. p. 140. z r. 12.'55.

(<)) Dogiel IV , III.

(7 ) Dług. I, 770 i 7C2.

(29)

Clioroszcz, K nyszyn.Starowolę; a w K rólestw ie przez Lipsk do rzeki Chaiiczy. Na granicy p ó łn o c n e j jest j ę ­ zyk Litewski między C hańczą i P rze ro ślą; poczem c i ą ­ gnie się g ra n ic a Pruska, przez Filipowo^ R ajgród, Graje­

wo. Na zam knięcie ustępu o Jadźwingach, okażemy toż­

sam ość ich z Podlasianami z aktów urzędowych, tojest buli papiezkich. Innocenty IV w r. 1253, pozw alając téj ziemi pogańskiej na w ła s n o ś ć K azim ierzow i księciu Ku­

jaw skiem u, nazywa j ą terra Pollexiae, (1 ) ú-Concedimus lit dictae tern ie Pollexiae paganos, sub tuam possis protectionem recipere, ac diminio retinere.i^ W j e d e n a ­ ście lat Alexander papież, pisząc do arcybiskupa Gnie­

źnieńskiego P ełki, nazywa j ą Jadźw ingią: ^fuit m bK humititer suppUcatum, u t cum contra p a g a m s Jaćicin- gos. qui terrae ipsius Ducis confines existunt i t. d .( 2 ) . Nie m o g ą więc s traszyć nikogo Jadźwingowie surowe- mi rysam i oblicza, ani być ja k im ś w idm em w historyi krajowej.

Uczynić należy ogólną uw agę, że języ k starodaw ny, I obyczaje, religia, poezya bohaterska, charakter, filozo­

fia Prusaków i Podlasian, słu ży ć pow inny za d o p e ł- jiienie po jęć, które m ieć potrzeba o Polsce w czasach przedchrześciańskich. Epoka ta w historyi n aro d o ­ wej i piśm iennictw a, b y ła p ustynią bez życia, z której żaden widok przyjem ny nie p ro w a d z ił do okolic o d ­ miennej upraw ie uległych. Z pom ników języka pozo­

s ta ły niektóre w yrazy piosnek pogrzebow ych i w e ­ selnych. Jan Mielecki Krakowianin su perintendent Z b o ru w E ł k u ^ w liście pisanym do Jerzego Sabina r e ­ ktora akademii Królewieckiej, wielce cieka w ą p r z e s ł a ł

(1 ) u R aynalda pod t. r . 25.

(2 ) Dlugo’s7. I, 771.

(30)

w iadom ość o m ow ie daw n y ch Prusaków. List ten d ru ­ kowany 1551, skarbem j e s t dla historyi języka k ra jo ­ w e g o . Oto p o c z ą te k pieśni pogrzebow ej:

H álele, lele, i p rzeć ty um arł!

I z a ty nie m iał co je ś ć abo pić i p rzeć ty um arł!

, I za ty nie m ia ł icraśnćj m łodzicy, I p rz e ć ty um arł!

H álele, lele, i t. d.

K adłubek pod Popiciem w spom ina o p ła c z k a c h i tym obrzędzie pogańskim : ».post fúnebres itaque super- stitiones, quas etiam liodie in funeribus exercet ąentili- tas.» (1 ) Na uczcie z teg o powodu s pra w ionej, w y p ę ­ dzając m i o t ł ą cienie, krzyczano: «Jadły, piły duszyce, nu won, nu won» (2 ). O tuliszach, kojący c h żal p ozo­

s ta ł e j rodziny, mówi Dusburg (3 ) i ugoda legata pa- piezkiego z 1248 r. Ci poeci pow ieśc io w i, pogląda- j ą c w niebo, z uniesieniem opiew ali p rz ew aż n e czyny z m a rły c h , którzy w licznym orszaku, k ra in ą nadpo- w ietrzną, przechodzili do innego wieku. Długosz w spom inając o żądzy s ła w y Jadźwingów, za p rz y ­ czynę jéj podaje nadzieję zasłu ż en ia na pienia nie­

śm ierteln e (4 ). W uroczystości weselnej, n arzec zo ­ na Prusaczka, pożegnaw szy najmilsze pieski, kotki, kureczki i św inki, z b oleścią w sp o m in ała o strudze, z której c z e r p a ła w o d ę dla ogrzania o stygłych c z ł o n ­ ków rodzica i matki. « 0 hue, hue, hue, mój m iły św ię­

ty poniku.» C ześć dla s i ł przyrody, b y ł a znamieniem religii Pruskiej. Dusburg twierdzi, że księżyc, gwia-

(1 ) K adł. I, X V III, p. 628.

(2) W ajssel f. 26.

(3 ) 111, IS . I, 770.

(31)

zdy i ptaki były u nich św ięto ścią (1). Miechowczyk toż sam o utrzymuje o P olakach z czasów przedchrze- ściańskich (2 ). Z czego wynika, że nie w mitologii Greckiej szukać należy wyjaśnienia Marzanny, Dzie- w'anny i Dziedzilii. Co do filozofii, w przejściu dusz Podlasian w istoty niższego rzgdu, i początku rz ecz y tw orzącym coraz inne postaci, widzieć można system rodziczny panteizmu, który zgodny b y ł z ubóztwie- niem przez nich s i ł przyrody. (3 )

Taki jest kraj i mieszkańcy o których mówić p rz ed ­ siębierzem y. Każda z ziem Pruskich, ja k Pomozańska, Lubowska, Sasińska, Golędzińska, bgdzie przedm io tem naszych badań; wspomnimy o Prusakach Litew ­ skich do Przegorza, i praw ach Krzyżackich. Z ac zy ­ namy jed n ak od Torunia i ziemi C hełm ińskiej, nie dlatego żeby ta część dawnej Polski do Prus w ł a ś c i ­ wych należała, lecz źe ta k ą ogólną nazwę otrzyma­

ł a od nich.

TARNOWO.

Zasłużony professor przy byłym uniw ersyte cie W a r­

szawskim Adryan Krzyżanowski, p o su w a ją c badania poprzedników^ w wym ownej i uczonej rozpraw ie wy­

w ió d ł pochodzenie Mikołaja Kopernika z rodziny, z a ­ mieszkałej od wielu pokoleń w Krakowie. Nie pierw szy to raz uczony i zacny ten ziomek w y rz ą d z ił przysługę dziejom piśm iennictw a k r a j o w e g o : w innem zdarzeniu

(1 ) 111, 5.

(2 ) Chr. P o t. IV , 45 (3 ) Kadłub. IV. 19.

Tom 11. Kwiecień 1S44. i

(32)

sp ro sto w ął b ł ą d , przy odlewie medalu astronom a za­

szły w Paryżu. Pismo jfego jubileuszowe czytano n ie ­ daw no za g ra n ic ą z wielkiem zajęciem , na które z a s łu ­ guje. Dzięki mu, że w sprawie ośw iecenia krajow ego tak gorliwie i umiejętnie s ta n ą ł . Karta czysta historyi dla ocenienia jeg o rzetelnej zasługi, zostawiona.

Lecz stanowisko zagranicznych p is a r z y , z którego n a r z e c z t ę p o g l ą d a j ą , mówię tych, co najżywszy w s p r a ­ wie p rz y jm u jąu d z ia ł, od niejakiego czasu zo sta ło zm ie­

nione. Ś w iadectw o albowiem w iceprezydenta Toruń­

skiego Z ern eck e , że ojciec Kopernika, w nadaniu oby­

w atelstw a, nazwany jest Krakowianinem «Krakauer» nie zostało bez w rażenia. W y p a d a ło zatem inne wznieść szańce na obronę rodowitości Niemieckiej astronom a.

Jakoż Voigt i Wernicke niespracow ani s ą w wywodzie natury Teutońskiej tak c a ły c h Prus, jak o też w szczegól­

ności Torunia. Jeżeli się gdzie mimowolnie język Pol­

ski u nich nawinie, sk ła d a ją to na osady. Wniosek ich opiera się na następnych twierdzeniach:

1. Ziem ia na której Toruń z b u d o w an y , je st Go­

tycką.

2. Miasto za ło ż o n e jest przez Niemców.

3. Osadzone było na praw ie Niemieckiem.

4. Postanowienia rady w y ł ą c z a ł y Polaków od oby-^

watelstw a.

5. Brak nazwisk Polskich pomiędzy urzędnikami Torunia.

Źe zatem byłoby niedorzecznością^ jak się W e rn ick e wyraża, robić Kopernika Polakiem^ gdyby się naw et i ojca Krakowianina uro d z ił. »So bleibt es im mer ab­

su rd seinen in Thorn g e bohrnen Sohn zum Polen zu ma-

(33)

cheiiK (Geschichte Thorns aus Urkunden, Dokumenten und Handschriften, bea rb eitet v. Dr. Julius Emil Werni- cke, Thorn 1842 1.1, 277). Dodajmy do tego niewiarg pisarzy Niemieckich w kronikarzy Polskich, a będziemy mieli bardzo sylogistyczny w niosek na takiem z a ło ż e ­ niu oparty. Zdania tego lekceważyć nie należy, ani w c ześnie tryum fować że niektóre dzienniki zagraniczne zgodziły sig na ro d o w o ś ć Kopernika Polską. B łą d tego rodzaju, b y ł ciężko opłacony. Kiedy przełożono na jgzyk Angielski roz praw ę Śniadeckiego o Koperniku przebito medal w Paryżu, ani się domyślano wznowię nia sporu. Taka była pewność! Skutek jednak inacze okazał, a to dlatego że więcej mówiono o rodowość ojca, niż syna. Nadcięta latorośl p u śc iła liście, i o to nanow o sp ra w a przed try b u n ał pow szechności Euro­

pejskiej wytoczona. Milczenia zaś pisarzy Pruskich nie trzeba b ra ć za zgodę. W iedzą oni gdzie tętno c a ­ ł e j spraw y,i nie za nie chają w miejscu i czasie wystąpić.

Dzieło Yoigta i W ernikiego j e s t system atycznem p o d ­ kopaniem pomnika postawionego w Warszawie. Na­

paść lite ra c k ą trzeba własnym jej orężem, i w e w ła - snein ognisku zwalczyć. Szanując jed n ak g łę b o k ą naukę tych pisarzy i pow a żając ich zdanie, c z erp a ć będziemy nasze dowody w ź ró d ła c h przez nich p rz y ­ toczonych, u ciek a jąc się do ojczystych w tenczas tyl­

ko, gdy się tamte okażą niedostatecznemi.

1. Ze ziemia na której Toruń, albo raczej Tarnowo je s t zbudowane, nie j e s t ani Gotycką ani Litewską, do­

syć byłoby przytoczyć zdanie pisarza niepodejrżanego Hartknocha, który uważa za rzecz n iepotrzebną do­

wodzić tego. że tu od wieków niepamiętnych mówio-

(34)

no po polsku (1). Ale mając bliższe dowody, nie po przestajem y na tem ogólnem wyrażeniu.

Rok temu, o g ła sz a ją c wiadomość o starożytnej n a ­ zwie Torunia, nie m iałem pod r ę k ą d zieła Wernikiego o tem mieście. Nie bez przyjem ności przeto Z nalazłem w niem potwierdzenie tego czynu historycznego. Werni- kie w innym przywileju z r. 1230 w yczytał także T arno­

wo ( 2 ) , zam iait Thorun, zgodnie z przywilejem Konrada Mazowieckiego dochow anym w archiw um krajow em z 1222 roku (3 ). Odtąd Tarnowo n ab y ło p ra w a obyw a­

telstw a w słow niku miast Polskich. Ż e jed n ak Voigt bierze j e za pożyczone od A lt Thorna ( 4 ) , a W ernikie uważa za nazwisko Niemieckie (5 ) , wypada i o ź ró d ła c h zmiany jego wspomnieć. P ie rw iastkow a postać w y­

razu, j a k się z napisu starożytnego w kościele P. Ma­

ryi ( 6 ) i przywilejów (7 ) okazuje, j e s t Tom. Pierw sza sam ogłoska w języku w sp ó łcz esn y m zam ieniała się zwykle na o: Onspach, Vrowenstad, S tro sb erg , zamiast Anspach, F rauenstadt, S tras b u rg (8). Co do końcow ej sam ogłoski, ta w użyciu przechodzi przez wszystkie tony: Thoran (9 ) , Thoren (1 0 ), Thoron ( 1 1 ) , Thorum

( 1 ) N ow e i sta re P ru s y , str. 85.

( 2 ) Tom I, s tr . jed en asta.

(3 ) Obacz Pam iętnik R eligijny z m aja 1843.

(4 ) Tom 11, s tr . 232.

(5 ) Tom I, s tr. 15.

(6) Dusb. w y d . H artkn. 6 6. (7 ) Dogicl, s tr. 26, 76.

(8) P rz y w ilej Jana ks. Szląskiego z 1332 r . u S tro u cz. p. 34; tam ­ i e s tr. 29. D ług. 1049.

(9 ) W ernicko T . I, s tr . 8. (1 0 ) Dogiel, 1». 137.

(1 1 ) S tronczyńłki n. U , Dogiel p. 39.

(35)

( 1 ) , Thorun (2 ) , Thurun (3), i okazuje sig dowolną.

Końcówka owo zam ieniająca sig dzisiaj na au, dawniej zupełnie sig odrzucała. Tak w starożytnych przywilejach Murzynowo^ Sarnowo, iStomowo, pisało sig Murin ( 4 ) , Sarno, (5),S Iem m o (6 ), Kujawy zw ały sig Goya, (7 ) ztąd Tarnowo Thorn. Ktoby w końcu ciekaw ością b y ł zdjęty, ja k sig Polskie miasta u Niemców nazyw ały, może

okiem rzucić na proźbę p o d a n ą przez kupców do W. mi­

strza, w której opisują drogę han d lo w ą przez królestwo Polskie do W ęgier i Rusi. Jeżdżą w ięc na Czaradem ir, Luboleyn, albo S ture i Miling (S). Po tym wywodzie wolno W e rn ik ie m u u trz y m y w a ć , że nazwisko Tarnowa jest Niemieckie: «D er Name d e r Stadt selbst ist g ew iss ursprünglich ein d eutscher Name» (9 ). Szukajmy dalej śladu gotycyzm u, nie spuszczając z uwagi, że nazwy przytaczane pochodzą albo z czasów przedkrzyżackich, albo za ich rządu b y ły znane, bo niektórzy założenie m iasti w siprzyznająpóźniejszem upanow aniuPoiskiem u.

Przed przybyciem do Polski rycerzy szpitalnych, przy­

wilej Konrada Mazowieckiego i biskupa P łockiego, w s ą ­ siedztwie T arnow akładz ie Popowo ( 1 0 ) , R ogowo,Stary- gród i S ło m o w o , wspom ina D u s burg(l 1). Kiedy zaś przy

(1) Dusburg tom 111, s tr . 7, V oigt tom II, 410.

(2) V oigt tom V , s t r . 648, tom V I, s tr . 634.

(3 ) V oigt tom III, s tr . 628.

(4 ) W ern ick e tom I, s tr. 120, Dogicl s tr. 30 i 107.

(5 ) Acta Boruss. tom I, s ir. 275.

(6) Dusb. tom H I, 7.

(7 ) S lro n c zy u sti s tr . 40. W ernicke tom I, s tr . 276.

(8) W ernicke tom I,’s tr . 151,(Sandom ierz, L ublin, S u ra ż ,M ie ln ik ).

(9 ) Tom 1, s ir . 15.

(1 0 ) Stronczyński n. 13.

(1 1 ) Dusburg tom III, s ir . 7.

(36)

pomocy księcia Polskiego o d e b r a n ą z o s ta ła ziemia C hełm ińska od Pom orzan przedw iśląńskich, wydany z ostał ów s ł a w n y przywilej dla C h ełm n a i Tarnow a, który w ielce je st ważnym pod względem rodowości tyc^ miejsc. W nim pow iada Herm an Balke, pierw szy z\<^ierzchnik krzyżaków w Polsce:» Dla m iasta Torunia nadajem y tęż s a m ą rzekę (W isłę ) p ocz ynając od dal­

szej części wielkiej kępy, zowiącej się Łyską, a leżącej przy Nieszawie, do dw óch mil w d ó ł w o d ą postępując, z temi kępami: «Łyską, Górskiem, W ierzbką i t. d. (1).»

I dalej: «wolny jest Torunianom p o łó w ryby, w szelką siecią, prócz niewodm (2). W tym że przywileju Balke oczekując osadników Niemieckich, oświadcza, że m ie­

szkańcy Torunia z ła n u Polskiego, de polonicali aratro, m ają p ła c ić dziesięcinę w ziarnie biskupom (3 ). Prócz lego strufnyk Mokra p rz edzielał miasto s ta re od n o w e ­

go (4 ) , a do te rry to ry u m Tarnowa należały; Bierzgto- wo (5 ), Łubianka (6 ) , Przysiek (7 ) , Zakrzewko (8 ) Grębocin, Ł ą k a (9), Korytowo, Ostaszewo ( 1 0 ) , S re ­ brnik ( 1 1 ) , Zeglno, Brzezinko, Pigrze (1 2 ). Nie w y ­ g a s ły w ięc w sie Polskie przez c iąg panow ania Krzyża­

ków, leżące pod Tarnowem. Po jego zaś dobrow olnem

(1 ) Bandtkie p. C heł. 285, 286.

(2 ) P ra e le r re le , quod n e v o d dicitnr. Bandt. p. Cheł. 291.

(3 ) T am ie , 295.

(4 ) W ero ick e tom 1, s tr. 113, tom I, 137.

(5 ) H art. N . S. P r- 398. cf. Dusb. 249.

(6) W ernicke tom 1, s tr. 162.

(7 ) T am ie, tom 1, s tr . 163.

(8) T enże, lom II, s tr. 42.

( 9 ) T cnze, tom II, s tr. 94.

(1 0 ) T en ie , lom 1, s ir. 162. tom II, s tr . 9S.

(1 1 ) T enże, tom I, s tr. 33.

(1 2 ) T enże, tom I, s tr . 140.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tom II.. K.tóż mi i&gt;ie przebaczy lego? kogóż śmierć tak bliska, tak pewną być się zdająca, trwogą by nie przejęła? szaleniec tylko lub

Katedra w Korfu, równie jak wszystkie kościoły g re ­ ckie, je st bardzo mała, i dla tego do jej wnętrza wchodzili tylko reprezentanci wszystkich wysp, wsi i

lepsze ze wszystkich polskich, lubo z uw agi n a treść jego, więcej je pismem zbiorowem, niż czasopism em peryodycz- nćm bieżącem nazw aćby można. SłoIwiński,

ny do odjazdu, mały parostatek dowoził pasażerów na pokład Silezyi, stojącćj na kotwicy, już na pełniejszśm morzu, o dwie godziny jazdy od portu; ponieważ

poddaje się za pomocą, soczewki przez pewien czas na działanie promieni światła, przez przedmiot żądany odbitych, lecz nie nazbyt długo, ażeby jodek srebra

Jedynym jéj oporem w tej drodze, w tym locie dachowym jest uznawanie: Iż lot ten poddanym jest jednak jakiemuś wyższemu źródłu, duchowi; a ztąd opieranie

my więc, że nowopowstające fabryki tego rodzaju znajdą jeszcze pole do działalności dla krajowego przemysłu użytecznój, a dla siebie zysków nój, mając

życ zaczyna się wznosić nad ekliptykę ku północy, nazywa się węzłem podniesienia cz^M wstępującym^ drugi punkt przecięcia, tojest ten, od którego księżyc zaczyna