- . . M l 111« « U P I
Z a p o z m łe n ie m Cenzury R zqdow éj.
B I B L I O T G K l
WARSZAWSKA
Pismo P O Ś W IĘ C O N E
NAUKOM j m o f f l . I PRZEMYSŁOWI.
Tom drugi.
O G Ó L N E G O Z B I O R U T O M X X V I .
W ARSZAW A.
w Drakami fittanlstawa S t r ą l » s f c l e « o , przy ulicy Raniłowicaowskiij Nr. 617, w dawnej Bibliotcco Załnskicli.
1 8 4 7 .
OBRAZ WIEKU
P A N O W A N IA Z Y G M U N T A I I I
KUÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO
OBRAZ STANI), NARODU I KRAJU WYSTAWIAJ4€Y.
P R Z E Z
R ozdział IX.
R ęko d zieła , rzem io sła (o) i sz tu k i. S ta n b u d o w n ictw a i ogrod^^w*
0
,• T R E Ś Ć .
O p iek ą króla i njoZnych, kwitną w k rajii rękodzieła, rzemiosła i sztuki."" Pflczątki icti-wzifHśmy- od Niemcéw.
(*) Ks. F ra n c is ze k Siarczyfiski u m ie rają c, zostawif r ę k o p is pod lylu łom;
O h r a z w ieku p a n o w an ia Z y g m u n ta I I I króla polskiego i szwedz
kiego, czyli o b ra z sta n u , n a r o d u i k ra ju wysta w iają cy w rozdzi a
łach: I. Iteligia. II. O bycza je. lU. Na uki. IV. P r a w o i p ra w o d aw stwo. V. P rz e w ag a możiiowładzców. VI. W ojsko. VII. D u c h o w ień stwo. VIII. Rolnictwo. IX. R ęk o d zieła, r / e m i o s l a i sztuki. X. H a n del i kupjectwo. XI. P o b o r y , d o c h o d y p ań stw a i króla, m o n eta . XII. L u d n o ś ć i ro z le g ło ś ć krajó w polsk ich . XIII. W ia d o m o ś ć o k o paln iach krajo w y ch za Z y g m u n ta lU. XIV. Związki z państw am i
" h c ^ m i. XVI. Osobis te p rzym ioty i czyny króla, dw óch królowych I ich pot omstw a. X V I I Z nac zn iejs ze z darz enia fizyczne za pano- 'vania Z j g m u n t a UJ.
d o tąd ni e wyszły. Z d ru g ieg o tom u, m a j ą c sobie ia<.v *^'*owa w odpisie z a u to g ra fu rozdział IX, zawićra- ip|/i rzem io s ła i sztuki, p rz es y ła m go Redakeyi Biblio- i nwnżać raczyła u m ie ś c ić go w s w e m piśm ie, (|pm*nauk owvn ^ n igdzie n ied ru k o w an y , a pod wzglg-
i! *“ "''■‘ n - . r .
(0) Niewiele bacz ni n a w ła ś c iw e z naczenie, często w używaniu j e d e n wyraz za d r u g i b ie r z e m y , lub Ićż j e d n e m u wyrazowi daje-
Tom II. Kwiecień 1817. 1
O l i l i A Z W I l i K l I
Starania rzqdii, aby rozmnożyć rękodzieła rynsztunków wojennych. Rgkodzicła sukienników, złotników i ku- śniorzów bvly najcelniejsze. W yobrażenie rzemiosł, z wiadomości cechów znajdujących się podówczas w K ra kowie, ich wyliczeni«!. Król wspiera sztuki, rozkrzewia i darzy, zaprowadza w Polsce lepsze budow nictw o prze
jęte od W ło c h ó w . Zachęceni przykładem króla, pano
wie możni wznoszi) znamienite budowle. Ślady mianych dobrych malarzów, i biegłych w rzeźbie mistrzów. W s p o m nienie bitych za Zygmunta III medalów. W ypisanie
my kilka z n ac ze ń , chociiiżh yśmy na odiizielno i c h o z n aczen ie osohne m ić ć mogli wyrazy. T o n a m wic ice iitriidiiia m o w ę n a szli, osobliwie fędy z catii dokladtiości."} odróżriiajiieą, rzeczy zhii- żou c do sicliic, U n m aczy ć chcem y, l ak, co tacin n ic y zwali fa h r i- ca, a r s , a rlilid u in lub o p ilk iu m , czytam y w d a w n y ch , a n a w et świeższych pism ac h, ż e-jednem słow em rscntios/o ltumacz<i. P rz y daliśmy [)óźnić'j wyraz ręk o d zieło , a do znac ze nia fa h rica , u t w o rzyliśmy wyrazy riilio d zid n ia , w y ro h n ia , chociaż wyrazy na n ia zakończone, slużii pos policie do z n aczen ia m iejsca jakicjęo, i ra- czćjby znaczyły to, co w łac in ie opificina. P o lr z e h u je m y zaś w y
razów od dzie lnych, ahy oznaczyć n a jp rz ó d rzem iosło, któ re j e d e n człow iek z pomocij na rzę dzia r ę cz n eg o w y r a b i a , n ap rzy k ład szewstwo, k r a w ie c tw o , ciesielstwo. 1’o w to re ręk o d zieło , k tó re
|)roez różnych na rządzi, w ym aga d ziuhM i z n ie m ie c k ie g o toar- szh tl zwanych i wielu r.jk do w y ro b ie n ia dzieła jakie go , jako; sii- kiennictwo, tkac two, stolarstwo^i t. d. K(;kodziehj, w ykłada wyraz łaciński m am ifa H itra . I*otrzeeie sztu ka , w której p rz em ag a wigećj tim ysł.ja k w ri;kod/.ietach. i lekka prac,'! siC wykony wa, przeto po ta- , cinie ars liberaiis, ii na s s z tu k ą w y zw o lo w i, a z franciizkiego pi^knri je s t zwana, jako: m a la rstw o , rzeźb a i t- d. Po życzony od N iemców wyraz kunszt, toż u nas znaczy co sztu ka , lubo niekie dy i rzem io sła znac ze nie zastopuje, l e c z z u p e ł n i e ni ew ła śc iw ie , bo si(i</ca j e s t wolna, i usta wo m c ech o w y m niepo<lleKf''- r ęk o d zieł i rze- niioisł, ilobrze nowy m wyraze m w y ró b siij zowiij. L in d e uważa, iż zakończenie stw o, w łaśn ie słu ży do wyraże nia rzemiosł, np . ślusa rstwo, szklarstwo i t. d., lecz m ylna to zdaje si(j zasada, gdyż wi(;cćj bez p o ró w n an ia m am y słów na stw o zakończonych, które żadnegi) nie m ają zwiijzku z rz em io s łam i, j a k ; ksii^stwo, d u c h o wie ńs tw o, gospodarstwo, kraso raów stwo, myśliwsiw o i t. d.
ZYGMUNTA III. 3
porzQdkiem lat wzniesionych w tym wieku ziimków, ko
ściołów, klasztorów, pałaców, i załoZonych ceiniejszycli ogrodów , zwierzyńców.
Ąi ^ «
L u b o co do tego względu, ani w tym wieku, ani w innych podobno niewiele sig pochwalić moiemy, prze
cież panowanie Zygmunta III ma niejaką w tij mierze zaletę i zasługę. I król i możniejsi, rękodziełom, rzemio
słom i sztukom opiekę swą i pomoc dawali. Zbytek i przepych wiele potrzeb utw orzył, które je zasilały, mnożyły, podnosiły, i do kwitiiijcego stanu |)izyvviodły.
Przyznajmy, iż od N iem ców pierwsz;] wszelkich rzemiosł wzięliśmy naukę. Sam język rzemieślniczy, jest i będzie na zawsze tej prawdy św iadectw em i dowodem. Naród nasz na d w a prawie tylko stany od wieków się dzie
lił (a): rolniczy i wojenny. Ziemi;j lub orężem zajęci, obcym rękom rzemiosła oddaliśmy. Przyjmując do kra
ju naszego Niemców, nagrodzeni zostaliśmy, iż nam wprowadzili rozmaite rzemiosła, ku potrzebie i wygo
dzie życia. Jeszcze w* wieku X V wypędzeni Ilussyci, osiadłszy w miasteczkach naszych, wkrótce przerobili się na Polaków . I za panowania Zygmunta III, ościenne religijne wojny, zaludniły przybyszami miasta nasze. Spo- kojność, łatwość wyżywienia się, pewność zarobku, przy
wabiły ich do nas. Przybysze Niemcy, wyhicznie prawie aż do wieku XVII wiedli handle, sprawowali rzemiosła, trudnili się w kopalniach polskich górnictweEi, a stajać
( a ) N a dwiu czyści szlachlg i r o ln ik ó w dzielimy. Wifjsl''®
dy, sk ła d ają po czyści prz yby sze, kupcy i rzem ieślni
cy, a 01 śą: N iem cy, F ra n c u zi, Włosi, Anglicy, O rm ianie. Kossya- n ie. Grecy, H o le n d r y , Wcj^ry, Żydzi, P erso w ie i Szkotowie, ^ a - szyńcy zaś S a rm ac i, w malej liczbie, bo o d d a n y m IJellonie i (-e- re rz e , n ie sprzyja M e r k u r y , u k m ów i: S ta ro w o lsk i contra Ubtrc- tatores C. L St.
ODR AZ W I E K U
sie pożytecznymi w każdym rodzaju dla nowy ojczyzny obywatelami, grzeczniejszymi byli w Polsce, niżeli u na
szych sąsiadów (b). „C obysm y poczęli? pisze Górnicki, gdziebyśmy wzięli koncyrze, szable, zbroje, pancerze, rusznice, tarcze, drzewca, siodła, munsztuki i Inne rz e czy, gdyby nam ich nie dostarczali Niemcy? Oni rzemio
sła i mury w Polsce rozmnożyli.”
Sejm r. 1 6 0 7 postanowił, aby z przyczyny potrzeb i niebezpieczeństw Rzplilśj, stan szlachecki w rynsztunki wojenne opatrzony został, o które w te czasy, w woje
wództwie mazowieckićm bardzo trudno było; aby W a r szaw a, Ł om ża, riemieślniki do rynsztunków wojennych sposobne miały, i zawsze chować pow inne były, a to pod winami. Sejm r. K i l l , dodał miasto Lublin. Roku 1 6 1 3 ustawa mówi: że gdy wiele Rzplit^j jako i na in
nych rzemieślnikach do rynsztunku wojennego, tak nie
mniej na płatnerzach (c) zależy, o co miasta nasze g łó w ne staraćby się miały: gdyż na to i na pomnożenie inszych ozdób miejskich, dochody pew ne i niemałe, z ła
ski przodków naszych i naszćj nadane sobie mają.
W czóm iż są niedbali, nakazały stany miastom W ilnu i K ow nu, aby płatnerze do tych miast najdalej do skoń-
(b ) N ap rzy k tad w W ę g r z e c h tak o p a n o w ali N ie m c y h an d le i r z em io s ła, iż do ż a d n e g o c ec h u S ło w ian p rz y jm o w a ć n ie c h c i a no, d o p ićro r. 1608, pozwolono m o cą u c h w ały S ło w ian o m r ó ż n y ch p r a w i sw obód z N ie m c am i w b r a c tw a c h cechow ych u ż y wać; w C zec hac h także o b w a r o w a n ć m było, że t y lto kra jowiec, k tó ry z n iem iec k ic h i wolnych ro dzic ów b y ł zrodzony, m ó g ł b y ć do c e c h u przyjętym . Słowianie zaś, czyli W in n i d y , rów nie j a k o i lu d zie n ie p r a w e g o loża, n a zawsze byli wyłącz en i. D e contrib.
G o m . R eus. I. 2.
(c) Zbro ja p a n c e r n a , składa s i e z blach żelaz nyc h, któro w zlćj łac inie z w ały się w y ra b iając y j e rz em ie śl nik, p ła tn e r z n azw any.
czenia r. 1 6 1 3 z wszystkiemi do tego rzemiosła potrze
bami sprowadzono, tak, iZby zaraz zbroje, i szyszaki nowe robione były. Dla tych płatnerzów slofarnią i mieszkanie zbudow ać i opatrzyć powinni mieszczanie. Ustawy te nie były bez skutku, pozostały w wielu miastach rękodziel- ne zbroje. Pożytkami zwabieni rusznicarze, płatnerze, m ieczniki, pancerzn iki w miasteczkach nawet osiedli (d).
Słynęła w tym wieku zbrojarnła w Sam sonowie, i utrzy
myw ał ją w kwitnącym stauie H ieronim Caccia W ło c h z B e rg a m u rodem, i podczas wojny moskiewskiej, rusznic, szabel i wszelkićj innćj zbroi królowi dostawiał, za co r. 1 6 1 3 przywilćj dla swćj rękodzielni pozyskał. W y rabiano tćż wiele dobrćj broni w K orczynie i we wsi Św iątnikach pod K rak o w em , gdzie Jerzy Radziwiłł biskup k ra k o w s k i, rusznicarzów osadził. Tych p o - tomki, w ślusarskich robotach znajdują korzystne do
tąd utrzymanie. Rękodzielnie broni w szelkićj, założo
ne dawnićj przez Dziboniego, nie celowały dobrocią i kształtem roboty. Do potrzeb ważnych w kraju, rę k o dzielnie sukiennicze należą: kwitnęły oddaw na tc K r a kowie, T o ru n iu , P oznaniu, Lwowie, W ilnie, Sandom ie
r z u , W a rsza w ie i innych miejscach. Nowe w tym wieku założone zostały w Łukow ie (e), R a d o m iu , K orczynie,
( d ) N a p rzy k ła d miaste cz ko w Galicyi K o rc zy n a , m ia ło w ie lu n ie g d y ś pa n ce rzn ik ó w , k tórzy d r u c i a n e m is iu ry i in n e p a n c e r z e w y ra b iali. Gdy ty ch z o d m ia n ą z b ro i i w oje n sp o s o b u potrzeba ustata, u p a d ło i rzem iosło.
P a n c ern icy p rz em ie n ili się w d ru c ia rzó w , którzy stłocz on e sk o
rupy) g arn k i, miski i t. d. d r u t e m łatają. L iczą ich d o tąd w tćm j e - dnćrtt m ia s te c z k u 70 lub więcej. Nie m o g ąc zaś w m ie jscu p o m i e szkania m ie ć dost ate cz nej rob oty, r o zch o d zą się po k r a ju i za g r a nicę. Z ac h o w u ją j e d n a k p a m i ę ć tego, czera byli ich ojcowie, w nazw ie do tąd trwające j c ec h u pa ncerniczego.
(e) Starowolski w książce; K efo rm acy a obycza jów , w s pom ina o j e d n e m m ia s te c ik u w P o d g ó rz u , n ie w yraża jąc nazwy jego, któ-
ZYGMUNTA I I I . O
OI IllAZ W I E K U
Kaliszu^ Łow iczu, Lublinie, i indzićj; klasztory tćż mni
chów same dla sw<5j potrzeby sukna wyrabiały. Przycbo-^
dnie rzemieślnicy z Niemiec, Flandryi, W ło c h i F rjjn-’
cyi, oblekali się w suknie zakonne, i z poiylkiem do tćj rękodzielni użyć się dawali. Lecz obce sukna L u ń - skie, F alendysze, K a ra zy e (f) zyskowniejszy przecie od krajowych pokup miały. M orawskie za najlepsze lud po
spolity poczytywał. Szlą$kic byty tańsze, ale i podlejsze ' i krótsze dziesięcio łokciami postawy, niżeli morawskie.
Polskie podług prawa trzymały łokci 3 0 w zdlui, a 2 łokcie wszerz bez krajki.
Złotnicy, dostatkiem i zaletą swych ro b ó t odznaczali się, i mnogie w Polsce wieku tego znajdowali zatru d n ie
nie. Niemcy zawsze w tem rzemiośle celowali. Szmel
cowane roboty, lepićj i droiój nad inne sie płaciły, lubo więcij oszukaniu podlegały. Zyskowne bardzo było to rzemiosło, jako rzeczy należącej do zbytku. Złotnicy z drogiego kruszcu, przez przymieszki podlejszego, po
rę 32 siikic nnikuw m iato. Dziś ich tyle ’.adno lara ni c m a . hraztii Domaszewsk i, kouius/.y k oron., s u k iennik ów z N iem icc do JmIcow- ca sp row ad ził , p e w n y g r u n t dla n ic h k u p ił zw any C ieikow szczy- zna, który, stany u ży te czn e p rz ed siy w z itc ie wsp ie rając, od po b o ró w uw olniły r. 1609.
(f) L u ń s k ie , czyli Lundysz , zw ały siy su k n a h o len d e rs k ie, ze
psu ty m p o d o b n o przez żydów w y razem , któr zy Holandy.-j, j ę z y k iem sw ym L u n d cu nazy w ali. Zw ały siy tćż flamandzkie, czyli d a m s k ie , od prowincyi N id e r la n d ó w Plandryi, jako i m cchelskic , od miasta Mcchclen w N id e rla n d ac h , po Jaciii. M echlinia, po fran.
M alincs, zkąd rzek;» Skald<i w ypływ ały na m o rze okryła, tu s u k n a m i ład o w an e. P r z e d n ie zaś sukno , z słów fc in \ Im d isc h , u tw orzył się wyraz F alcn d yss. Nic b yły zaS te su kna wiizystkie h o le n d e r s k ie , ale w większej części angielskie, zw ano je zaś dlat ego h o le n d e r sk ie m i, iż przez I lo la n d y ą do nas przych odził y. K ary zy a, h y ł g a tu n e k podłeg o s ukna, m oże z dw óch w yrazów k ir i ra sa zło żone; były to grube tk an in y w ełniane. Szl.iskie uajle[)ićj płaciły.
ZYGMUNTA I I I .
żytki ciągnęli, i najłatw ićj zwodzili kobióty, z którem i nnijwięcój do czynienia mieli. Ale i polskich i obcych złotników, mówi Miczyński (g), żydzi w tych robotach ubiegli. Lubo ustawa Zygmunta III r, ICOO, handlu zło
tem i srebrem , mianowicie robotę nowg, pod karą konfi
skaty, kupow ać żydom zabroniła, mieli oni przecie spo- soljy oszukania praw a i ludzi; że zaś brant olkuski (h) wy- slarc/.iić nie mógł, który zakupowaiio na złotnicze robo
ty, zlapiali przeto czerwone złote, talary, półtalarki, po
trójne i poszustne grosze, w c/,em ani co do próby złota i srebra, ani co do ceny urządzenia pew nego nie było, lubo dozór ro b ó t złotniczych, do urzędu podskarbich na
leżał. Dochowano do czasów naszych z wieku tego robo
ty złote lub srebrne, okazują wielką pilność, pracowitość, i biegłość złotników naszych. Sam Z ygm unt III znał się dobrze na tem rzemiośle, i z pomocą R edura, W e n e - cyana, nadw ornego złotnika, jeg o były dziełem: mon- sirancye, Icielichy, lam py, lichtarze, któremi kilka kościo
łów obd arz\ł. *
Kuśnierskie rzem iosło, jedno było z niijzjskowniej- szycli w tym wieku, godne, jak pisze o niem Miczyński, przednie nad iiinemi zajmować miejsce, jako to, które koronie, miastom i stanom wszelakim je st najpotrzebniej
sze. K uśnierze byli zawsze zamożni w wielkie bogactwa, z znacznym llzplitej pożytkiem, czego św iadkami w K ra kowie Sukiennice, cekauzy i sm a lru z które za ich po
wodem stant'ły. F u tra dawały zysk największy, bo na (tę) Z w ierciadło k o r o n y polskiej, Scb. Miczyńskicfęo, Gl s tro n . (1>) K ru s ze c czysty, wy topion y, hra n lein sii; nazy w at, lecz gdy sie to i),a n t o lku ski, s r e b r o oznaczał. Inaczej też zwało się a a n i e srebro, j „ k jc ^ topienia wyc hodziło.
(i) S m a tr u z y z w an o bu d y k u p i e c k i e w y s ta w io n e wśród ry n k u krakowskiego, w k tó ry ch najwi(jcćj d r o b n e ku p ie p rz ed a w a n o .
OIIIIAZ WlICKl'
jcd n ćm futrze, pisze tenże, po kilkanaście złotych, a na sobolich, które są jak klejnoty drogie, po kilkadziesiąt zarabiają, zwłaszcza sprzedając futra gotowe, i po ja r m a r kach w kraju i za granice rozwożąc. U nich zawsze znajdziesz golowe delie, kirye, czapki męzkio i białogło- wskie z bobrami; kupczyli oni futrami do Niemiec, F r a n cy!, T u rek i innych krajów, i ten bogaty handel, byt podówczas prawie cały w rgkach polskich kuśnierzów.
W yobrażenie dokładniejsze rzemiosł, jakie w tym wie
ku u n.is kwitnęły, da nam wiadomość opisanie cechów, które za panowania Zygmunta znajdowały sie w Krako
wie. Cechy, czyli b ractw a rzemieślnicze, rządziły sie u nas w wiekszćj części podług ustaw i zwyczajów niemiec
kich. Listy n aw et wyzwolenia, i mistrzowstwa, pospoli
cie niemieckim językiem pisane były. Obcato była usta
wa przyjęta u nas, że człowiek z nieprawego łoża zro
dzony, w cechu miejsca nie miał. Prócz trzech powyż
szych cechów, sukienniczego, złolniczego i kuśnierskiego, były następujące: cech krawiecki, w którym różniono tych, co przedają robotę, i tych, co prostą sporządzali odzież, od partaczow, którzy z parcia (k), podłe odzienia szyli. Cech pasam oników bardzo był liczny; używaną bowiem była ich robota do strojów męzkich i kobiecych, i rzadko kto bez niéj się mógł obejść. Zajmował tenże cech szm u k k rzó w i liaftarzow.
K onw isarski (1), znaczył wiele przez używanie pospo
licie naczyń cynowych, gdyż naczynia gliniane, fajanse ( k ) P a ré Iiih P a rt, g n i h c płótno, k tó reg o lud pospolity na o d z ie nie używał, zwal się ztąd p a rta c z, p a rto lić p o r tk i i t. d .
(I) W y r a z y konwisarz, p rz ero b io n y z nicm iee kicgo /A n n y ie ts tr , lak ja k lodwisarz, i n iem ieck ie g o Glockcngiesscr, sł u ż y ć m ogą za do wód , ji<k d ale k o słowa z obcego jęz yka w naszym p rz ek sz tał
con e b y ć mogą.
i farfiiry jak i porcelana mało jeszcie były używane.
Mieliśmy zaś podostntek cyny krajowej, przeto obcój
wprowadzać nie było wolno. ,
K otlarski, od roboty kotłów miedzianych wzięli na
zwę kotlarze; miedziane n aw et pieniądze kotliną były zwane. Prócz miedzi krajowćj, przywożono wiele mie
dzi węgierskiej czarnej, którój kopalnie dzierżał tam dom Fuggerów: z nićj kuto blachy w Krakowie, i dopióro do obcych krajów wysyłano.
R usznicarshi, dzielił się p o dług wielkich i małych r u sznic; roboty t(5j W łochom , Moskwie i T u rk o m dostar
czał, przeto w czasie wojny z temi sąsiady, wywóz do nich rusznic zakazanym był. Liczono w ten cech p u szk a - rzów , którzy lali działa i osadzali rusznice, i lodtoisarzów, którzy dzwony, lichtarze, i rzeczy mosiężne odlewali.
Ryngm acherow ski, sama nazwa wydaje, z jakiego rodu rzemieślników się składał. Pierścienie, sygnety, spin
ki, manele, kanaki, naszyjniki i podobne rzeczy, w któ
rych drogie kamienie osadzano, co dziś do jubilerów na
leży, pierścienników było wówczas zatrudnieniem.
Pasnicy, od roboty pasów zwani, ale to nie były pasy miękkie, jed w ab n e, złotem lub srebrem przetykane, któ
re dopićro późnićj w używanie weszły, tylko rzemienne, okryte blachą, lub guzami, pospolicie ze srebra, albo też z drutu spajanego w ogniw a, na przodzie na zame
czek się zapinały.
N ożow nicy, szabelnicy i m ieczniki, nietylko wyrabiali noże, do pospolitego użycia krawacze, kosy ręczne, sza
ble, miecze, koncerze i t. d. ale i ka n d zia ry, które przy boku zturecka za pus zakładano.
Tom il. Kwiecieft 1M7. 2
ZYGMUNTA III. 9
ślu sa rsk i cech, obejm ował rzemieślników, tak czarnćj, j a k o i białej roboty, nadto szycliterzów, zegarm istrzów
i t. d.
K alelniczy, do tego rzemiosła należały ładow nice, sza - heltasy, trzosy, ] u k i i t. d.; mieli miejsce uprzywilejowa
ne w Krakowie Sm olrycz, do przedawania swej roboty.
K le kalety, czyli worki skórzane, mieszkami zwano, prze
to kaletnicy niekiedy m iesznikdm i i miechownikam i się zowia-
S zka tu ln icy i introUgatory je d e n cech składali, bo tak jedni jak i drudzy deszczułek używali do swych robót.
Za Zygmunta H i nie znano innych introligatorów, ja k tyl
ko żydów. Dlatego cechów swych nie mieli, prócz K r a kow a i W arszaw y, gdzie byli chrześcianie, ale i ci obw i
niali żydów, że im przeszkadzali; zajeżdżając w góry, drożyli deski do oprawy potrzebne.
P crukarze pociągani byli do cechu, lubo się nie przy
znawali do rzemiosła, ale do przednićj nad inne sztuki.
Zatrudnienie ich było bardzo zyskowne.
Czapnicy w wielkich miastach oddzielali się od ku
śnierzów, mając sami do czynienia z robotą czapek, któ- re były rozmaite, jnkoto: sztyki, ko łp a ki, ka p u zy, k u - czmy, m ycki, rogate, skrzydlate i kończate czapki, za
wsze okładane futrem, m arm urkow e, sobolowe, b obro
we, krzyżakowe, barankow e, lisiurki i t. d.
Stolarze, vv których cerbu dzielili się rzemieślnicy, je dni co wyrabiali drobne, wykładane, i kwieciste roboty, drudzy byli klórzy gnibój roboty pilnowali. Mieli zaś składy lo b ó t gotowych, ram, drzwi, stołów,, listew i t, d.
W tymże cechu mieścili się tokarze i snycerze, których, iżby właściwie zwać po polsku o b ra in ika m i należało, już Mączjuski w Słowniku swoim ostrzegał.
10 O n il A Z W I E K U
ZYGMUNTA III. 11
S zew ski cech byl prawic zawsze najliczniejszy. Szew
cy co skóry kordybanow e, safianowe żółte, czerwone i czarne, jako i czemsze raczój zam sie (ztąd zam sikam i ich zwano) \Vyrabiali, za przedniejszych poczytani byli, 1 szafiannikam i zwali się (ł). W łoskiem ! też nazywano tych, co robili trzewiki bław alne, kordybanowe, skorzen- ki, kunowe pantofelki, m ulelki, papucie z safianu; po
spolitszych były robotą skórnie, albo buty do pasa, inne do kroku albo do kolana, jako i czoboty z obwisłą lub lirytą cholewą. Do szewców należał i handel skór i obu
cia; skarżyli się więc w tym wieku, że przywożono 2 Gdańska gotowe buty, trzewiki, mulety i pantolle, że żydzi przeszkadzali im w handlu safianów, capów, kor- dybanów i t. d.
Siodlarski, dostawiał pospolite kulbaki, łęki miękko okryte po tatarsk a, i siodła droższe polskie, hiszpańskie, tureckie, włoskie, brunświckie. Siodlarze sprawowali nietylko całe siedzenie, ale cały rzęd ubioru konia, któ
ry jak b y w ał bogaty, świadczy przysłowie tego wie- iiu w zbiorze Rysiiiskiego dochowane: P rze d a ł imienie, a k u p ił siedzenie.
Stełmacliski. L u b o rzemieślnicy byli sami Niemcy, je dnak powozy robione były w kraju, i nie potrzebowano J® sprowadzać z zagranicy. Kolasy., kocze, ryd w a n y , hry- kolebki, karoce, w ó zki w samych nazwach zbytku
korduan, n azw ę b ierz e od m ia st a h is z p a ń '
rnrdiihpUL W instruktarzu celnym, |)0 łacin ie
w wYiirawiń ł ” p ^ i n e k sk ó ry sIę zow ie. T am M au ro w ie nieK‘*y- i soosób WYoraw "•■'idoskonalszerai byli; sa/ianu zaś nazwa 1 sposol^ wyprawy, o,i p ^ s ó w j e s t wzięt y. kt óra wyma- w .ano l c y . ^ c r n i o c , u h cyniec. a d z iś po sp olicie powiemy trcha, je s t sk óra b a r a n i a , n a ' m i , k k o w y p ra w n a . W miastach większych, szewcy cech swój u z ac n ia ja d o tąd nazwą sajianmczego
cechu.
dowodzą. Stelmachy, których Mączyiiski po polsku kola- snikam i zowie, wspólny cech z kołodziejam i mieli..
R ym a rze, do których wszelakie z rzemienia roboty n a leżały, a szczególniej do użytku jezdnego, tak pow sze
dniego rycerstw u polskiemu (m).
G arbarze, których po polsku skórnikam i ka zem ia ka m i zwano, różnili się w tćm rzemiośle. Iniii byli białoskór- nicy, przeto zam esznicy lub ircharze zwani; inni garba
rze czerwoni, którzy skóry czerwone, inni kordybanicy, którzy kordybany wyprawiali. Przywileje ostatnich, nie dozwalały przywozić kordybanów z zagranicy, pod u tr a tą połowy na Rzplitą, połowę na cech.
Piekarze wypiekali chlćb polski i niemiecki; powsze
dnim chiób był pszenny, białym pospolicie nazywany, którego jeżeli kształt był okrągły, b u ła lub bochen, j e żeli podługowoty, ku k ła czyli ku kiełka sie mówił. M iej
ski albo kupiecki zwał się, gdy był z mąki p y llo w a n ij, gdy z mąki na raz zmełty, grysow y. Pieczono prócz t e go chleby żytne i jęczm ienne, Icwaśne i praśne. Chl^b pszenny z przyprawą jaką, kołaczem się nazywał, a pie
karze od ciast takich kołaczniki; ci co pierniki i miodo- wniki rozmaite na sprzedaj robią i pieką, kichlarzów , p iern ika tzó w i m iodow ników nazwę mieli.
R zeżn iki, jedni bili duże bydło, i ci w jatkach mięso swe składali i przedawali, inni drobne, jakoto: cielęta, barany i t. d., o których mówi ustawa poborowa, iż na sochaczki bili, tojest, iż na soszkach ku sprzedaniu wie
szali. W cechu rzeźniczym, żydzi wolni byli mi^ć na sprzedaj mięsa sw ego ośm jatek, lecz nic mogli chrze-
( m ) R z e m ie ń do pićrw szy ch potrze b odzieży ludzkie j służący, i ręki ludzkiej r o b o t ą , w p rz ó d p e w n i e surow y, j a k w y p ra w n y , nie bylże i wyrazu i znaczenia rzem io s ła począ tkie m?
1 2 OB R AZ W I E K O
ZYGMUNTA I I I . 13
ścianom sprzedawać, pod winą 5 grzywien i utraceniem mięsa; nie mogli zaś rąb ać wielkiego bydła, jak na 8, a najmniejszego, j a k na 4 ćwierci, i tak sprzedawać.
Piwowarski cech, albo ka rczm arski, zawićrał niedowa- f"ov}, pomocników brow arnych, wodociągów, drążników ,
*iynkarzów i t. d. Sły nęły w tym czasie z dobroci piwa krakow skie, ale za najlepsze miane były proszowickie, które szły na stół króla i Anny królowéj wdowy po Stefanie. Chwalono tćż piw a grójeckie, wareckie, prze- m yślskie, piąłkowskie, sandeckie, brzeżariskie, drzew ie- ckie, piotrkow skie, garw ołim kie i L d.
K ow alski, używał do r o b ó t swych żelaza, stali krajo- wéj, i wiele ich do obcéj ziemi wywożono.
T ka cki cech składał sip z tkaczów płóciennych.
B archaników coz przędzy bawełnianćj i Inianéj tkali.
D reliszników i t . d . , także tych, co przędzy do roboty swćj używali, jako sieciarzów, pow ro in ikó w i t. d.
M ularski cech, podzielony na majstrów i towarzyszów mularskich, obejm ow ał także kam ieniarzów , wyrabiają
cych różne potrzeby z kamienia, i kam ienników , którzy w górach łamią kamienie i one obciosują. G arncarzów
**ylÍ2dun<5te, strycharzów ,piecow ników ,kom iniarzów i t- d.
Cieśle, którzy także w swém rzemiośle uczeni być y ' powinni, ustawom cechowym podlegali.
Ł ybacki cech nietylko zaw ićrał ryhilw ów w iększych,
* cieciami, z w łokiem , i mniejszych, co z m ałym nie-
«m, sahitfYi lub w ędam i ryby łowią, ale i tych, co ry- Przekupczą, do czego oddzielną ulice w Krakowie w yznaczoną
D rukarze, Gdy K rak ó w w tym w ieku miał razem 10 drukarń, dostateczną była liczba czeladzi, do utworze
nia drukarskiego cechu. Prócz tych byli jeszcze: m ydlą-
rze, blacharze, bednarze, iglarze, grzebienicy, karluw nl- cy i ‘papiernicy, rudnicy, dziegciarze, smolarze, popiela
rze, szmelcarze, węglarze, dym arze, ku źnicy, p łu k a rze i t. d. (n). Nie zbywało więc wiekowi Zygmunta III na wszelakich rzemiosłach, owszem starano sie rozmna/.ać j e i wydoskonalać. Założone r. 1 6 2 9 w W a rsz a w ie bractw o ś . B enona,n\\a\o obowiązek utrzymywania domu miłosier
dzia i pracy, ku ćwiczeniu się w różnych rękodziełach.
Od rękodzieł i rzem iosł, które opatrują potrzeby, przechodzimy do sztuk, które służą więcej zbytkowi, wygodzie, oraz i ozdobie.
W ie k panowania Zygmunta III, przewyższył w tym ro dzaju zalety wieków poprzednich. W ystaw ia nam dokła
dnie stan rzeczy, obraz jeg o przez Possela kreślony. Król Zygmunt zamek krakowski r. 1 6 0 4 powiększył i wspa
niale przyozdobił. Łobzów , pałac letni królewski, chłodni
kami i ogrodami upiększył. W a rs z a w ę znaną dawniój joko miejsce sejmów, nietylko mieszkaniem królewskićm, ale i wielą budowlami okazalszą sprawił, tak, iż zastawszy miasto drewniane, w m urow ane, czyli raczćj w m arm u ro w e j e przemienił, a choc pożarem zeszpecone zostało, jednak powtórnie ją odnowił. Za niego W a rs z a w a , mówj tenże, tyle w ludność wzrosła, iż się mieszkańcami pra
wie zacieśnia. Nigdy w taką ludność Polakow, W ło c h ó w Francuzów, Niemców, Orm ianów, i innych narodów nie obfitowała W arszaw a. Przydać do tego dwór królewski, wojsko, gw ardyc n a d w o rn e i polne, panów, rycerstwa i dworzan znakomite orszaki, to wszystko panowaniu
( n ) J ia r w ie n e , czyli ctjru liki, tudzież ła zicb n ik i ni e mie li s w e go c e c h u , n a w e t niżej rz em ie śln ik ó w poczytan i byli, kiedy Ja/ic- b n ic z y c h i b a r w i e r s k i c h d z ie c i, w rzem iosło p r z y jm o w a ć n ie ch cian o .
1 4 OltUAZ WI EK U
ZYGMUNTA I I I . 15
Zygmunta zaszczyt przynosi. W tymto czasie powstało wiele miast, zamków, pałaców, kościołów, klasztorów, szpitalów , iż królestwo polskie ozdobną wcale postać przybrało. Nie zbywało krajowi na przednich rękodziel- uiach, na posążnikach, którzy posągi z miedzi lub m o
siądzu odlewać, a z m arm uru kować umieją. Mamy m a la rzy, budowniczych, złotników , i rozmaitych wytwor
nych sztukmistrzów tyle i lak doskonałych, jakich ni- g'ly dotąd kraj nie miał. Królowi to winniśmy, ii i sa™
biegły wytwornych sztuk znawca, wiele je wspierał, mi
strzów szanuje i dobrze płaci, młodzież zachęca i utrzy
muje. Szczególniej zaś sztuki piękne ma w swój opiece, uczonych względami zaszczyca, nagrodami i c h w ałą po
ciąga. Świadkiem są tego akademia krakow ska, za m o j
ska i poznańska, okazują to wspaniałe Jezuitów domy I szkoły, dowodzą pyszne kościoły w K rakow ie, Wilnie, W arszaw ie i Lw ow ie, wszędzie w m arm u r, alabaster, ' w ciosy z kamienia obfite, a których odkrycie, temu królowi krnj jest winien. Cóż mówić o bogactwach do
mu królewskiego, o drogich sprzętach, pysznych ozdo-
^fich, obiciach, pojazdach, a w tych wszystkich ledwie który panujący w Europie zrównać się może. Budow ni- c<wo w Polsce lepsze, trwalsze, i ozdobniejsze, od l y femuiita Ii[ p r ^ y t i a j zachęcenia i pomnożenia wzięło.
Prowadziwszy biegłych budowniczych W ło c h ó w , pićr- lów^ ”1^** <)brócił ku ozdobie stolicy i mieszkania kró-
■ V ® t^m Petrycy (o) tak się wyraża: „Kościół t k^ " r kamieni 0 0 . Jezuitom buduje; zamek a e rólewski subtelnie malowanemi obrazy, pokoje rzezaniem kwiatów wiele możnie ozdabia, i odnaw ia.
(o) Petrycy: Oeconontia Arist. str.6 8 . N a k ie h k i m e c h o v . str. 927.
1 0 ODKAŹ W I E K U
W ie ż ę wielką przy k u r z ij nodze postawił. Kaplicę tokie w kościele katedralnym z szczerego m arm uru, godną królewskiego budow ania zakłada; zamek w W arszaw ie wszystek znowu porządnie, rozrzuciwszy stare mury, zna
cznym kosztem buduje.” Za tym przykładem poszli mo
żniejsi, i tak liczne budowy now e, piękne i okazałe dźwignęli, iż podług świadectwa Opalińskiego (p), zna
mienity budowniczy W ło ch to o Polsce powiedział; „że je ż e li dalej tak się ciągnąc będzie, nietylko w yrów na, ale i przeniesie k r a j w łoski." Że zaś ówcześni budownicy nasi ze szkoły włoskićj być musieli, widzimy trwające do
wody w budowlach wieku tego: domy tak miejskie, jako i wiejskie, dachy mają pospolicie płasko kryte, choć wcale dla kraju naszego niestosowne, okna wielkie, i często
kroć ku północy dla c h ło d u , na którym nam nie zbywa, obrócone, izby wysokie, drzwi ogromne i t. d. Błony pę
cherzowe zamiast szyb szklanych używano do okien, ztąd i dzisiaj jeszcze szklarzów błoniarzam i lud pospolity nazywa. Domy murowane na wsiach, nie zwano jeszcze pałacami i zamkami, jak później, alG kamienicami. Tęż nazwę i domy w miastach wzięły, co dowodzi, iż naprzód z kamienia stawiane być musiały. Zamki powinny były być obronne okopami, basztami, oblane wodą i t. d.
Pycha możnych, ledwie nie kurniki nazwiskiem zamków potćm ochrzciła. Godne są pochwały, i panów mo
żnych w tym rodzaju zasługi. Ja n Z am ojski kanclerz w. k- wiele pięknych pamiątek zostawił. Twierdza obronna Zam oyśc, wspaniałe akademii Collegium, do
my dla nauczycielów, i kościół tamże, zamek w S z a r o - grodzie, wzniesione miasto Tomaszów, jego są dziełem.
(p) P olo n ia defenta contra B a rcla iu m p. 55.
ZYGMUNTA 111. 17
M ikołaj W olski marszałek w. k., mistrzów biegłych w rozmaitych sztukach i rzemiosłach do Polski sp ro w a
dził, wspaniałe pałace w Krzepicach, K łobucku, O lku szu, Rabsztynie wystawił, a w Tfiełandch dla K amedulów pićrwszy dom w Polsce i kościół wielkim nakładem wyniósł. M yszkow ski Zygmunt marsz w. k., ściągnął także umiejętnych mistrzów z W ło c h , Francyi, Niemiec i Anglii. Dom jego w K rakow ie, był składem naj wybór- niejszych dzieł ludzkiej ręki, napełniony towarzystwem znakomitych mężów, sławnych z biegłości w naukach i sztukach. K s \ R a d z i w i ł ł ó w domy i zamki, ozdobami, wspaniałością i wytwornością sztuki, cudzoziemców naw et dziwiły. Oni pozakładali w Polsce, mówi Possel, najpię
kniejsze ogrody, obfite w zagraniczne rośliny i wyborne owoce, jakie mało gdzie widziane być mogą. Stanisław książę L ubom irski, wojewoda krakowski, prócz wielu wspaniałych kościołów i klasztorów, niezmiernym nakła
dem wystawionych, wzniósł pyszne co do swćj wielko- a w aro w n e i rynsztunkiem wojennym o[>otrzone zamki w W iśniczu, w ł^ołonnem i Łańcucie. Dotrwały
*'aszych czasów i wielu innych dzieł podobnych pamią- ale nie doszły nas imiona budowniczych, których
^’miejętność te gmachy wywiodła. Podały nam przecie imiona sławnych w tym wieku budowniczych wo- byli; Wilhelm Jiarbier Francuz, Teofd Niemiec, Jan Deban Wielkopolanin z Leszna.
ani wzmianki o m alarzach Polakach, lu
no ani wntn;/.
tć' sztuc* ”^°^-na, że byli; gdyż sam król znał się na
• V piękne malowania, drogo je płacił.
„ , " '“’■'’ych malarzów. Na Kalwaryi, założon<y w e r z y owicach Zebrzydow skiego, wojewodę
Tom II. Kwiecień 1847, 3
krakowskiego r. 1 G 0 8 , dają się widzieć trzy wielkie obrazy [trzedniej sztuki, wystawiające: przybicie do k r z y ż a Chrystusa pa n a , podniesienie k r z y ż a , i skonanie na k rzy żu , które malowane być miały przez jednego braci
szka Hernardyna, a ten zwał się Leksicki Krakowianin.
OI)raz ś. Jacka O drow ąża, który Z yg m u n t U l przez kardynała Maciejowskiego biskupa krakowskiego posłał w darze Grzegorzowi X IV pap., w Polsce był malowany, i lak wybornie, że przedni malarze włoscy, z podziwie- niem sztukę chwalili.
1 rzeźba miała tego wieku w Polsce w tćj sztuce m i
strzów. Król sam na kamieniu Iralnie twarzy swej obraz wyrzynać umiał, i sw;j robotą ludzi znakomitych o b d a
rzał. Zręcznie i ze złota łańcuchy, drobne ozdoby, i kwia
ty wyrabiał. W Gdańsku wyrabiano rozmaite sztuki z białego i żółtego bursztynu, które drogo płaciły. Król te roboty na dary dla dw orów i posłów obcych z a k u p j- wał. Tak legat papiezki Cajetano, krucyfix, tackę do am pułek i inne do ołtarza sprzęty z bursztynu otrzymał.
Książę Z b a ra ski, dał sułtanow i i w ezyrow i zwierciadło w ramach bursztynowych, szachy, miednicę i nalewkę i białego bursztynu.
Liczne medale bile z różnych pow odów za panow a
nia Zygmunta III, umiejętności rzeźby są św iadectw em . W sp o m n ę o tych, które nam czasy z tego panowania w istocie lub opisie zachowały.
Piźrw szy medal bity r. 1 5 8 7 , wyrażał z jednćj strony tw arz króla młodego, z drugićj miecz obrócony końcem ostrym do góry, i napisem p ro ju r e et populo. Ozna
czał zaś pamięć szczęśliwie otrzymanego wyboru króla, i gotowość jego do bronienia go mocą oręia. O ddany
1 8 ODRAZ WI EK U
ZYGMUNTA » 1 . 19
był Zygmuntowi w Gdańsiai, gdy piérwszy raz dnia 1 paidzier. 1 5 8 7 , ze Szwecyi do Polski przybył.
r. 1 5 9 2 . w K rakow ie bity, z powodu poślu
bienia Anny arcyksiężniczki, miał po jednej stronie
<lwie gałązki pocliylone ku sobie, i wierzchołkami się stykające, lubo wodą przedzielone od siebie, i napis:
Am or dislancia ju n g it, miłość rzeczy odległe łączy. Po drugiej dwa orły cesarski i polski, i te słowa: A st ani-
^ o s sociasse ju v a b it, zjednoczenie umysłów, wiele do*
brego sprawia.
Trzeci z tegoż powodu miasto Gdańsk wybiło, wyra
ża on z jednój strony twarze króla i królowej, z drugiéj strony herby miasta i oznakę jego wierności: zwycza
jem zaś swoim, jaki oddawna w okolicznościach wiel
kich zachowywało, ofiarowało królowi w puharzc zło
tym sto sztuk takowycłi medalów, które lenikami złote- nti zwano, a każdy z nich dziesięć czerwonych złotych ważył.
Í^zit’a r í ! / mediil, którego wiele złotych i srebrnych sztuk wybito, gdy po śmierci ojca 1 5 9 3 objął Zygm unt koro- szwedzką, wystawiał dwie niewiasty: z tych jedna 1^'iiła na głowie okręt, i w jednój ręce trzymała trójząb,
*1 diugą wylewała w o d f z naczynia, o które się deliin j<5j nogach ws|»ierał. D ruga niewiasta miała w pra-
‘J ręce róg obfitości, w lewéj snop, a na głowic wio
ska gem inalis gloria ciiris, gdzie się tro- rze ' chw ała rośnie. Obie oznaczały mo-
czyli Zygmunta panem Szwecyi i Polski.
i 7 ^okoliczności p o w tó r n ie z a w a r te g o ślubu z Kon- y? rólową, ¡jjjiarłćj Anny siostrą była; na je- , ... *^"'ie synogarlice zbliżone ku sobie, na rugi j imiona i herby rodu obojga wyrażał, z napi-
scm: R egnorum securilas, bezpieczeństwo królestw. Ta
kowe pieniądze, w mieście Krakow ie, \v dzień ślubu hoj
nie między pospólstwo rozrzucane były.
Szóslij r. 1 0 0 5 , poświęcony był pamiątce założonego przez króla kościoła 0 0 . Jezuitom , pod wezwaniem ś.
Piotra w Krakowie r. 1 5 9 7 . Jedna strona medalu wy
rażała twiirz królu, dru g a napis w języku łacińskim, a klóry znaczył: że Bóg Z ygm tm la hróleslwem obda
rzył-, król w dzięczny Bugu kościół w ystaw ił i t. d. Me
dal pod kamieniem węgielnym złożony został.
Siódm ego \nmc/A]\ci\ okręgu m edalowego 8 calów za
wiera, a 3 7 0 czerwonych zlotycii waży. Były i pomniej
sze medale z tegoż powodu bite, lecz w odmiennym kształcie.
Ósmy imieniem miasta Gdańska r. 1 6 1 4 , ofiarowa
ny królowi; na odwrotnej stronie obraz twarzy króla, świadczył wierność i przywiązanie do tronu, miasta te go mieszkańców. Były to raczćj pieniądze 1‘enikami zło- temi zwane, złożone w podarunku królowi, z |)owodu narodzonego w tym roku królewicza Aleksandra.
J h ie w ią ly medal, bity był z powodu odniesionego nad Turkam i zwycięztwa r. 1 0 2 1 , czyli raczćj szczęśliwie odpartej ich potęgi, co nosi za wielkie poczytali zwy- cięztwo, i słusznie, bo odpór ten wielką klęskę od Pol
ski odwrócił. Nie miał zaś ten medal znaku zwycięztwa, bo właściwie zo b u d w ó c h stron, niepokonane wojska r o zeszły się. Albertrandy, jeden z najbieglejszych numizma
tyków mniema, że znaczna tych medalów liczba bitą być musiała, gdyż były przeznaczone na nagrodę zasłużo
nym, i w 1 8 0 lat późniój, wiele ich jeszcze dochowa
nych oglądał. Jedna sztuka sto czerwonych złotych wa- żyła.
20 O B R A Z W I E K U
I
Z Y G M l’ NTA I I I . 21
D ziesiąty miał ten powód, iż gdy w czasie wojny przez Gustawa Adolfa króla szwedzkiego w Prusiech toczo- nćj, miasto T o rm i zdradzić obowiązków swćj wierno
ści dla króla polskiego nie chciało, oblęione będąc od W ranylą wodza szwedzkiego, ogniem zniszczone zosta- Jedna strona wystawia pożar miasta z przedmieścia
mi, i napis: Fidcs et constanlia per ignem probata, wier-
’>ość i stałość, doświadczona ogniem. D ruga, herb niia- stii, z napisem: Torunia hostiliter oppugnala, et Del auxi- lii foriiier a civibus defensa, T oruń oblężony od nieprzy- jaciót, a za pomocą JJoską, mężnie od mieszkańców obroniony r. 1 0 2 9 .
Nie było wieku, ani przed panowaniem Zygmunta III,
•mi póznićj, w którymby Polska w liczniejsze budowle zakwitnęła. Co tylko znaczniejszych zamków, kościołów, klasztorów, domów, i teraz jeszcze kraj polski zdobi, są one po większćj części wieku Zygmunta III dziełem.
Przykład króla stawiającego wspaniałe gmachy, zachę-
^’>ł i możniejszych, aby potomnym trw a łe swych imion P'>miąiki zostawili. Ile m ogłem zebrać wiadomości lat, jak stawiane były, porządkiem tu je wymienię.
^ Roku I.^SO, Jan Z a m o jski kanclerz, hetm an w. k.,
^ lerdzę Zam ość dokończył, m urem i okopami opasał;
budi''^ ® samem dowodzi, iż w napisie oświadczenie po- swego przywiązania ku ojczyznie zestawił,
dom k M aciejowski biskup krakowski,
y zgromadzeniu Jezuitów w fMbUnie wy- R mury swćj akademii założył.
■ . ’ ^'^eniński wojewoda podolski, dwa zamki ronie Uusj ^ dobrach swych Pom orzanach i Mo- nam ierzy,U ck „ , „ ¡4, , ,
R. 1 5 9 2 , Gostomski Hieronim, wojewoda poznniiski, starost I sandomićrski, dom i kościół Jezuitów , a E lżb ie
ta i Sicniawskich Goslomska marszałkowa w. k., kościół 0 0 . Biincdyktynów tc S a n d o m ie rzu wysławiła. Tam córka jój pierwszi) księniij, drugi« dwie zakonnicami
R. 1 5 9 3 , w Jazłowcu, Jazłow iccki starosta śnialyii- ski, klasztór D om inikanów założył. W Krokowic, Liizko Żarnowcu w Prusie('łi, Krokowscy wspaniały zamek zinu- rowołi, i w nim wracającego ze Szwecji Zygmunta, przez dni kilka przyjmowali. Przez wdzięczność, król nadał K ro
kowskim wolność łowienia ryb w morzu, o co była k łó tnia z klasztorem panien żarnowieckich, mających d a wniejsze prawo wyłącznego przy tychże Ijrzegach po
łowu.
K. 1 5 9 4 . W Piaskowej Skale stanął piękny zamek, nakładem Stanisława S z a fr a ń c a , wojewody sandom ićr- skiego.
R. 1 5 9 5 . Miasto Tom aszów na Rusi, Ja n Z a m o jski w mieście zwaneni niegdyś ¡ioyożna założył, które od herbu swego Jelilów , ale później od imienia syna sw e
go Tomasza z Barbary Tarnowskiej zrodzonego, Tom a
szów nazwane zostało.
R. 159G. Reform atów dopićro sprowadzonych do Polski, król w W ieliczce osadził w tern miejscu, gdzie podług powieści gminu, ukazywało się widmo dwóch mnichów z kosztnrami cbodzącycl» (({), Pogorzały zamek krakowski król tenże p odniósł, odnowił, i rozszerzył, dach blachą miedzianą z kopalni kieleckiej pobił.
(q) P ierw szy raz zap ro w a d z o n e do Polski z akony za Z y g m u n ta I I I S.1: Ueformaci, Bo nifr at rzy i K arm elic i bosi.
22 0 H R A 2 WI EK U
ZYGMUNTA U l . 23
1 5 9 7 , kościół ś. Piotra w K rakow ie, na wzór te
go, juki cii Jezuici mieli w Rzymie, król założył; kamień węgielny kładł z Jerzym [księciem Radziwiłłem biskup, krakow,; złoiył w nim i świadectwo przycliyłności Z j- gmunta I I I Jezuitom okazywane,
U- 1 5 9 8 . W Lałyczowie^f J a n Potocki starosta ka
mieniecki wymurował zamek, nu który uczynionego na
kładu powrót, Uzplita zapewniła mu na ternie starostwie, Jitóre mu w przyznanej s u m m ie 1 2 , 0 0 0 sfłp. na lat 50 wypuściła. W Kaniowie postawiony był zamek przez siugi księcia Oslrogskiego J a n u sza , kasztelana krakow- skiego, starosty kaniowskiego, nakładem Ilzplitij. która w tym celu na to zezwoliła, aby kupcy wszelakiego na
rodu. pieniądze golow e za granice koronne do Moskwy przez g ra n ic e województwa kijowskiego w yw oigcy, opłacali cła po groszy 6 polskich od 1 0 zip. przez lat 12. H arze, zam ek S ta n isła w K oniecpolski pot^m łiet- man w. k. wzniósł i obwarował; w G dańsku Jezuitów, w liydgoszczy F ra n c isz k a n e k , Hieronim liozrażew ski biskup kujawski domy i kościoły z muru wystawił.
1 5 9 9 . Król na miejscu zamku drewnianego, nowy
* muru i ciosu stawiać począł w W arszaw ie nad W isłą, przenosząc do tego miasta stolice państwa z Krakowa, ści nieprzychylna szlachta, a po większej cze*
nowowiercy, mocno dokuczali. Bliićj też miał z W a r szawy dn « ■
niem ’ T e g o i roku we Lwowie, za p rzyloie-
^*^^^^^owskicgo arcybiskupa lwowskiego, panny K 160^ ^“ “dowane.
/• I • I ^ * “***tory w Janow ie Dominikanów Gomu-
1{. 1 6 0 1 . Założono miasto i twierdzę Szarogród, od Saryusza przydomku Zam ojskich nazwane, wśród obszer
nych stepów, które dawniej należały do biskupi kamie
nieckiego, a które Białobrzeski biskup, z dozwoleniem sto
licy rzymskićj, za inne dobra pod W arszaw ą przy Pradze leżące zamienił. Najpiękniejszą przestrzeń niższćm Podo
lem zwaną, przez tę zamianę nabytą, zajmowały włości Zamojskich. W tymże roku L udw ik Morlęski wojewoda pomorski, zamek w arow ny ku obronie kraju z pochwałą uchwały sejmowej, tegoż roku w P okrzyw nic wystawił.
R. 1 6 0 2 . W Paniowcach, J a n Potocki wojewoda bra- (ławsl<i, zamek obronny sztuką, murem i wodą wzniósł, który, jak Piasecki pisze, Turcy z podziwieniem oglądali i próżno się o niego kusili. W W ilnie kościół ś. Ka- zimiórza Z ygm unt założył i wystawił, a L ew Sapieha kanclerz w. ks. lit. wielce go przyozdobił. Późnićj król dzw on wielki dobyty w Sm oleńsku, temuż kościołowi da
rował.
R. 1 0 0 3 . VS^ (So/ia/w B ernardynów G om uliński bi skup chełmski, w Łęczycy Norbertanki S zcza w iń ski, w W a r
szaw ie Dominikanów A braham B zo w sk i tegoż zakonu, mąż z nauk teologicznych słynny, fundowali.
R. 1 0 0 4 . Z ygm unt letnim pałacem Łobzów ozdobił.
S tefan Potocki klasztór Dominikanów w Potoku w ym u
rował.
R. 1 0 0 5 . W B arze temuż zakonowi Golski wojewo
da ruski klasztór i kościół wystawił.
R. tOOO. Stanęły domy i szkoły Jezuitów w K ro - żach na Żmudzi, przez fjiodkiewicza, het. w. ks. lit., w Ł u cku przez Marcina S zyszkow skiego biskupa, w B rze
ściu litewskiem przez Wołuc/ciego biskupa łuckiego wy
prowadzone i nadane.
2 4 OIIIIAZ W I E K U
K- l t i 0 7 . w S za ra w ie, stangł klasztór Dominikanów fmidiicyi P retfcza, wojewody podolskiego.
1^- 1 6 0 8 . W B u sk u Dominikanów, przez Jerzego ks.
^isniou>ieckiego, kasztelana kijowskiego; w Józefowie Bernardynów, przez Potockich dziedziców, klasztory i ko
ścioły wystawione były.
R* 1 6 0 9 . Zamki obronne w A-,)ł6oioii w ziemi Spiskićj,
•ż na nim obrona granic od W ę g ie r polega, w M o zy rzu w księztwie litewskićm, iż je st na wstręcie każdemu nie- przyjacielowi Rzplitej:, nakładem skarbu publicznego wzniesiono i opatrzono; w Ż ó łk w i hetm an Żółkiew ski, w hrzep ica ch Mikołaj W olski m arszałek w. k. zamki porządne i ochędożne wywiedli.
1^' 1 6 1 0 . Tenże W olski w Bielanach, czyli na Sre- brnij górze o milę od K ra k o w a , wspaniałe gmachy dla K am edułów postawił. W Jezupolu Dominikanów Jakób f^otocki wojewoda bracławski osadził. Król powiększył
^fimek warszawski i w nim mieszkać zaczął,
1 6 1 1 . W W ierzbow cu na Ukrainie w dobrach królewskich, zamek warowny ku obronie porządnie wy-
*’^urował i osadził żołnierzem Stanisław Górecki, za co
"'d^igczna Rzplita, w nagrodę dziedzictwo tćj włości nadała. VV Chęcinach zamek staraniem i nakładem
‘•'''sława Branickiego dźwigniony został, a Rzplita koszt nielV^ l'“ *'"óciła. W K rakow ie kościół i klasztór Kar- w przez Tylickiego biskupa krakowskiego,
^^aji>ku liernardynów przez Opalińskiego marszałka
‘r’ ^¡^'¡'[’'■“ wndzono do skutku.
Knatl zamek G ziński przez Stanisław a kasztelana'"!'^” ^^ ch ełm sk iego, w Tylicy przez Tylickiego
“ / na k.jow. Bonifratrzy
wszy raz do Polski wprowadzeni, przy kościele
Tom II. Kwiecicii I847. , 4
ZYGMUNTA II I . 25