• Nie Znaleziono Wyników

Architektura i Budownictwo : miesięcznik ilustrowany, R. 6, Z. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Architektura i Budownictwo : miesięcznik ilustrowany, R. 6, Z. 3"

Copied!
70
0
0

Pełen tekst

(1)

:-Í¡!v:; i' - -j

W m Ę

(2)

BUDUJCIE OGNIOTRWAŁE!

KAŻDY PRZEZORNY I DBAJĄCY O SW ÓJ DOBYTEK OBYW ATEL

kryje d ach swego do m o stw a i zab u d o w ań gospodarskich n ie słom ian ą strzechą, an i też g o n tam i, (ub p o d o b n e m i łatw o p a ln em i m aterjałam i, lecz tylko o g n io trw ałą b lach ą o cynk o w aną. N ie w o ln o b o w ie m oszczędzać tam , gdzie chodzi o u c h ro ­ n ien ie się od najgroźniejszego żyw iołu, jak im jest ogień. Jed n a iskierka, lu b tak częste w czasie b u rz letn ic h u d e rz e n ia p io ru n ó w zam ien ić m ogą k w itn ąc e gospo darstw o w k u p ę p o p io łu , niszcząc ciężki w ysiłek i tru d całego życia.

' -i

ji&Sjik Dach pokryty

j T k ^ h N I

C Y N K 0 W N 1 K

KK 0 LEV 5 KA-HIJTA BKPŻIN POLUKLPRŻEMrM:

PRIMA QUA Li T.

BLACHĄ ŻELAZNĄ OCYNKOWANĄ marki „C. K. H. KRÓLEWSKA HUTA”

daje pełną gwarancję odporności na ogień i wszelkie wpływy atmosferyczne B L A C H A ŻELA ZN A O C Y N K O W A N A „C. K. H. Królewska H uta”

jednocząca w sobie wszystkie zalety najlepszego, ogniotrwałego m aterjalu dachowego,

N A G R O D Z O N A Z O S T A Ł A :

Z Ł O T Y M M E D A L E M , i M E D . G R A N D P R I X n a W y s ta w ie W z o ró w w R z y m ie w 1926 r.

Z Ł O T Y M M E D A L E M i M E D . G R A N D P R I X n a W y s ta w ie E k o n o m , w P a r y i u w 1927 r.

Z Ł O T Y M M E D A L E M n a P ie r w s z y c h T a r g a c h P ó ł n o c n y c h w W il n ie 1928 r.

S R E B R N Y M M E D A L E M n a P o w s z e c h n e j W y s ta w ie K ra jo w e j 'w P o z n a n iu 1929 r o k u .

B L A C H Ę Ż E L A Z N Ą O C Y N K O W A N Ą „C. K. H. KRÓLEW SKA H U T A ”

N A B Y W A Ć M O Ż N A W S K Ł A D A C H Ż EL A ZA , S P Ó Ł D Z IE L N IA C H R O L N IC Z O -H A N D L O W Y C H , K O O P E R A T Y W A C H I T . P . Z A M Ó W IE N IA M O G Ą T E Ż B Y Ć P R Z E S Y Ł A N E W P R O S T D O F A B R Y K I. W Z O R Y , O F E R T Y I K O S Z T O R Y S Y W Y SY ŁA M Y N A ŻA D A N 1E B E Z P Ł A T N IE .

Prosimy zwracać baczną uwagę na powyższy znak fabryczny i wystrzegać się naśladownictw

POLSKIE ZAKŁADY PRZEMYSŁU CYNKOW EGO

S P Ó Ł K A A K C Y J N A W B Ę D Z I N I E

(3)

B i u r o P r z e m y s ł o w o - B u d o w l a n e

S. Pronaszko i R. Sobieszek

W a r s z a w a

Ś-to Krzyska 25

tel. 426-72 i 426-74

N A G R O D Z O N Y Z Ł O T Y M M E D A L E M na W ystawie Budowlanej

V I T arg ó w W sch o d n ich we Lw ow ie 1926 r.

HYDROFUGE C A STO R

z a b e z p i e c z a o d przeciekania, wstrzymuje ciśnienie W O D Y we wszystkich przypadkach, -

t

-

t t

-

t t

y jako to: izolacji rezerwoarów, murów, kanałów , basenów, tuneli, tarasów,

W JL JL Vjf V^- JL fasad, szczytów i fundam entów

HYDROFUGE CASTOR

P R Z E D S IĘ B IO R S T W O B U D O W L A N E

M A U R Y C Y K A R S T E N S

W L o n d y n i e p r z y p l a c u P i c c a d i l l y C i r c u s , n a j . w i ę k s z a i i s t n i e j ą c y c h k o l e j p o d z i e m n a z o s t a ł a

u s z c z e l n i o n a H Y D R O F U G E C A . S T O R E M

S P R Z E D A Ż : w W arszaw ie: K oszykow a 7, tel. 29-95. W K rakowie:

B iuro C A S T O R , Kleparz 5, tel. 218. W K a to w ic a c h : inż. K azim ierz W re- to w sk i, G en. Zajączka 19, tel. 14-15. W P o z n a n iu : T ow . A kc. M aterjał

B udow lany, Sew. M ielżyńskiego 33, tel. 29-76 i 38-74

I

(4)

B e to n ia r k i W in d y b u d o w la n e P a te r n o s tr y P ra s y d o s tro p ó w

b e to n o w y c h M a s z y n y d o p rz e m y s łu

b e to n o w e g o I N Ż Y N I E R

BOLESŁAW FROM

W A R S Z A W A — H o ż a 35, L W Ó W — L e le w e la 3, W I L N O — W ie lk a P o h u l a n k a 9

PRZYJDZCIE

PO R O W N A JC IE

M a s z t d o b e t o n u l a n e g o

Z n a k f a b r y c z n y

P O L S K A FA B R Y K A F A R B I L A K IE R Ó W

E d w a r d L u t z

S - k a z o g r . p o r .

K R A K Ó W X X I I , K ałw a ry js k a 66 P o le c a n a s tę p u ją c e a r ty k u ły s p e c ja ln e :

S I K U R I T

czyni b e t o n , c e m e n t l za p ra w ę h y d r a u l i c z n ą w o d o s z c z e l n e m i .

N I G R I T

w y p r ó b o w a n a p o w ł o k a o c h r o n n a n a b e t o n l żelazo. Z a s t o s o w a n i e s p e c j a l n e : n a p r z e t a m o w a n i a , b a s e n y z b i o rn ik o w e , b u d o w l e rzeczne, u r z ą d z e n ia ka na li z a c y jn e l fil tr o w e, f u n d a m e n t y , b u d o w l e w o d n e c e m e n ­ to w e , t u n e l e , k a n a ł y d y m o w e ł. t. p. N a wsze lkie części, k o n s t r u k c j e żelazne, d la wyżej w y m i e n i o n y c h i p o d o b n y c h u r z ą d z e ń z n a jd u ją c e się

w ziemi, l u b też w y s t a w i o n e n a s ta łe dz ia ła ni e wilgoci.

M IK R O S O L H.

n ie d o p u s z c z a d o w y t w a r z a n i a się gr zy b ó w d o m o w y c h , d r z e w n y c h , ple śni, wilg oc i m u r ó w 1 t, p.

J A P O Ń S K A E M A L J A P E F

naj lep sz y la k ie r e m a lj o w y n a m u r , o k n a i drzw i. D aj e się zmywać, w y tr z y m u je w p ły w y a t m o s f e r y c z n e .

F A R B A B E S S E M E R O W S K A

m a r k i „ K O W A D Ł O ” z n a n a n a całym śwl ecle najle ps za farba d o p o ­ w le c ze n ia w sz el ki ch k o n s t r u k c y j żelazn yc h ce le m za be zpi ec zen ia ich prz ed

rd z e w i e n i e m

POZATEM WSZELKIE FARBY I LAKIERY 0 0 S P E C J A L N Y C H C E L Ó W .

P O L E C A

F A B R Y K A M A SZY N

RZEWUSKI i S - ka

S p. A k c .

A W A R SZA W A , ul. Ordynacka 7.

te l. 28-17 i 28-95.

N a g r o d z o n a

M E D A L E M Z Ł O T Y M

n a P o w s z e c h n e j W y s t . K r a j . w P o z n a n i u

I S T N I E J Ą C A O D 1 8 6 8 R O K U

Fabryka Okoć Budowlanych i Odlewnia Metali

In ż . K. DOBROW OLSKI i S -k a

S p ó ł k a z O g r . O d p .

(D a w n ie j L. O g ó rk ie w ic z i J. Z a g ó rn y ) W A R S Z A W A - P R A G A u l. K ro w ia N r . 6,8 T e l. 4-79

P O S IA D A O K U C I A D O D R Z W I I O K IE N O D N A J S K R O M N I E J S Z Y C H D O N A JW Y K W IN T N IE JS Z Y C H

Za w y ro b y w ła sn e z o sta ła n a g ro d z o n a n a w y sta w a c h w k ra ju i z a g ra n ic ą w ie lo m a m e d a la m i i n a P . W . K .

M E D A L E M S R E B R N Y M

(5)

F A B R Y K A Ż Y R A N D O L I E L E K T R Y C Z N Y C H

A. MARCINIAK

S P Ó Ł K A A K C Y J N A

W A RSZA W A , UL. WRONIA 23

Tele fo n y: 195-08 I 192-02

MA ZASZCZYT ZAWIADOMIĆ, ŹE NA P O W S Z E C H ­ NEJ WYSTAWIE KRAJOWEJ W POZNANIU W YR O BY

JEJ ZO STAŁY ODZNACZONE

ZŁOTYM MEDALEM

PROSIMY UPRZEJMIE O ODWIEDZENIE, BEZ OBOWIĄZKU KUPNA, NASZEJ NOWOURZĄ- DZONEJ WZOROWNI PRZY UL. ZŁOTEJ 49.

PORADY I P R O JE K Y O Ś W IE T L E N IO W E BEZPŁATNIE

N O W O C Z E S N E K O N S T R U K C J E D A C H O W E Z D R Z E W A

D w o r z e c G ł ó w n y w K o p e n h a d z e .

P R O J E K T U J E i W Y K O N U JE

„POLSTEPHAN”

P r z e d s i ę b i o r s t w o B u d o w l a n e

Sp ó łk a z ogr. odp.

Warszawa. Marszałkowska 62 .

Tel. 155-94, i 317-47.

T O W . AKC. F A B R Y K I M A S Z Y N

Bracia Geisler, Okolski i Patschke

w W a r s z a w ie , L e sz n o 128. T e le fo n 198

P R O J E K T U J Ą 1 W Y K O N U J Ą :

C E N T R A L N E O G R Z E W A N I A

W O D O C I Ą G I , P R A L N I E , S U S Z N I E , Ł A Ź N I E , K U C H N I E P A R O W E I T . P .

I n ż . W A C Ł A W G Ą S I O R i S - ka

KRAKÓW, KARMELICKA 14. Tel. 4 0 7 0

P R O J E K T U J Ą i W Y K O N U J Ą :

O G R Z E W A N I A C E N T R A L N E

W O D O C I Ą G I , P R A L N I E , S U S Z N I E , Ł A Ź N I E , K U C H N I E P A R O W E I T . P .

KRAKOWSKI

Zakład W itrażów, Oszkleń i Mozajki

S. G. Ż E L E Ń S K I

KRAKÓW, AL. K S A S IŃ S K IE G O 23

TEL. 137.

W i e l k i Z l o t y M e d a l

P. W. K.

W P O Z N A N I U .

I I I

(6)

TOW. AKC. ZAKŁADÓW CERAMICZNYCH

„DZIEWULSKI i LANGE”

W A R S Z A W A , ul. RYSIA 1, TEL.: 18-84, 18-65, 18-91 i 118-20

P o s a d z k i k a m i o n k o w e w ł a s n e g o w y r o b u

Płytki glazurowe do wykładania ścian i posadzki kamionkowe zagraniczne z najlepszych fabryk czeskich. Rury kamionkowe kanalizacyjne. Układanie płytek posadzkowych i ściennych

C E N Y B E Z K O N K U R E N C Y J N I E N I S K I E

F i r m a p o s i a d a n a s t ę p u j ą c e o d z n a c z e n i a :

M E D A L Z L O T Y K I J Ó W 1897, W I E L K I M E D A L S R E B R N Y N A W S Z E C H Ś W I A T . W Y S T A W I E W P A R Y Ż U 1900, D Y P L O M H O N O R . ( G R A N D P R I X ) P E T E R S . M I Ę D Z . W Y S T . C E R A M . 1901.

D Y P L O M H O N O R O W Y W B R U X E L L I I M E D A L Z L O T Y 1903, P I E R W S Z A N A G R O D A N A W Y S T A W I E W R E W L U 1909, N A J W . N A G R . D Y P L O M U Z N A N I A N A W Y S T . W C Z Ę S T O ­ C H O W I E 1909, M E D A L Z L O T Y N A W Y S T . B U D O W L I W E L W O W I E 1926, M E D A L Z L O T Y N A W Y S T . W L O D Z I 1926, M E D A L Z L O T Y N A W Y S T . S A N I T . - H I G J E N . W W A R S Z A W I E 1927

B I U R O T E C H N I C Z N E

J ó z e f KAMLER i S- ka

I N Ż Y N I E R O W I E

(Właśc. firmy J. KAMLER i W . M A RCINK OW SKI)

Warszawa, ul. W iktorska 17, tel. 56-88 i 56-49

R ach u n k i przekazow e: P O C Z T . K A SA O SZC ZĘD N . K onto 13.277 B A N K T O W A R Z Y S T W S P Ó Ł D Z I E L C Z Y C H 8393

KANALIZACJA — W O D O C IĄ G I OCZYSZCZANIE ŚCIEKÓW "

OGRZEWANIA — WENTYLACJA ODKURZANIE CENTRALNE PRALNIE MECHANICZNE KUCHNIE PA R O W E URZĄDZENIA RZEŹNI . ZAKŁADY KĄPIELOW E

URZADZENIA DEZYNFEKCYJNE I DEZYNSEKCYJNE

STERYLIZACJA — SALE OPERACYJNE

URZĄDZENIA SZPITALNE, LABORATORYJNE 1 T. P.

PORADY TECHNICZNE, PROJEKTY, OBLICZENIA I W Y K O N A N IE

IV

(7)

Uprzywilejowane Zakłady Górnicze

Spółka z ograniczoną odpow iedzialnością

Z A R Z Ą D : Wa r s z a w a , ul. Solec 20b, telefon 438-00

w K l e s o w i e

d o s t a r c z a j ą :

G R A N I T NA TŁUCZEŃ, TŁUCZEŃ, K A M I E Ń ŁA­

MANY N A BRU K , B R U ­ K O W IEC, P Ó Ł K O S T K Ę , K O S T K Ę I G R Y S

PRZEDSIĘBIORSTWO

T E C H N I C Z N O - B U D O W L A N E

„ T E K T O N ”

S p ó ł k a z o g r a n i c z o n ą o d p o w i e d z i a l n o ś c i ą

WARSZAWA, TARCHOMIŃSKA 14

t e 1 e t o n 8 3 - 4 1

Budowa domów, fabryk, dróg bitych, konstrukcje żelbe­

towe, plany—kosztorysy

W ŁASNA STOLA RN IA M ECHA­

NICZNA. W ŁASNE SKŁADY MA- T ER JA ŁÓ W B U D O W L A N Y C H .

K o p a l n i e g r a n i t u

V

(8)

i ü l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l i l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l ü l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l M I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I l l l l l l ll l l l l ll l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l t i ;

J E D Y N A W P O L S C E

WYTWÓRNIA PAPIERÓW ŚWIATŁOCZUŁYGH OZALID

W Y W O Ł U J Ą C Y C H SIĘ N A S U C H O

(P A T E N T Y W E W S Z Y S T K IC H P A Ń S T W A C H K U L T U R A L N Y C H )

W ł . O t t o n S ó d e r s t r ó m Ł Ó D Ź , K O P E R N I K A 55

P A P IE R Ś W IA T Ł O C Z U Ł Y „ O Z A L I D ” P O S I A D A N A S T Ę P U J Ą C E Z A L E T Y :

U s u w a d o ty c h c z a s o w e k ą p a n ie o d b it e k w w o d zie! W y w o łu je się ła tw o i szy b k o — n a s u c h o ! D a je k o p je p o z y ty w n e o c ie m n o - b r u n a tn y c h lu b c z a rn y c h lin ja c h n a b ia łe m tle . J e s t o d p o r n y n a d z ia ła n ie św ia tła , w o d y i w ap n a! N ie k u rc z y się, w ięc d a je k o p je , w y m ia ra m i śc iśle z g o d n e z o ry g in a łe m . P rz e z sw o ją trw a ło ś ć n a d a j e s i ę n a k o p je p a p ie r ó w i a k tó w u rz ę d o w y c h .

P R Z E D S T A W I C I E L S T W A : E5 W a r s z a w a , A l b i n Z a b o r s k i , u l . W i d o k 22 .

jE K r a k ó w , R , A l e k s a n d r o w i c z , u l . B a s z t o w a 11.

Er K a t o w i c e , E. B r a s z c z o k 1 S - k a , u l . K o ś c i u s z k i 16.

C z ę s t o c h o w a , F a b r y k a p r z e t w o r ó w C h e m i c z n y c h , , D ą b i e “ . EE B y d g o s z c z , E . N o r d m a n n , u l . G d a ń s k a 6.

P o z n a ń , , , P a p i e r o d r u k “ T o w . z. o . p . , A l e j e M a r c i n k o w s k i e g o 6 . 5

fniiimiiiiiiiiiiiiiimiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimiiiimiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiMiirF.

^IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIMIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIILH

B IU RO TECHNICZNE

INSTALATOR

W A R S Z A W A , ZARZĄD:

N O W Y -Ś W IA T 36. T E L . 74-06.

E. B O B E R -M IL E W S K I i S'ka

(ZJED N O CZEN I T E C H N IC Y )

M O N T A Ż I M A G A Z Y N

NOWY-ŚWIAT 34. TELEFON 264-98.

O g r z e w a n i e ce n tra ln e w szelkich system ów , P rzew ietrzania, K uchnie parow e, S uszarnie, C i e p l a r n i e . P raln ie m echaniczne. D ezynfekcje.

N ow e urządzenia. G ru n ­ tow ne reperacje, K o n ser­

wacje, P rojekty, K o szto ­ rysy, Plany, E k s p e r t y z y .

S K Ł A D Y : G R Ó J E C K A 60

( P O S E S J A W Ł A S N A )

K analizacja, W odociągi, K ą p i e l e , N a t r y s k i , Łaźnie, Stacje b io lo ­ giczne, Pom py, Filtry, Zakłady lecz­

nicze i t. p. U rządzenia sanitarne.

.^IllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllinillllllllllillllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllilllllllllUlllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllIlllin;

^lllllllll|IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllt£

F ir m a e g z y stu je o d 1908 r. = BIURO INSTALACYJNE 1 SKŁADY ELEKTROTECHNICZNE I

E. KUHN i S-ka

B udow a elektrow ni. Instalacje św iatła, siły, telefo n ó w = i sygnalizacji. D o staw a maszyn, a p arató w i arty k u łó w =

= elek tro tech n iczn y ch . =

H WARSZAWA, Marszałkowska 71. Tel. 67-52, 97-93. =

^iiiiiiiHiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimmniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiMiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiMiiiMiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiiiiiiiiiiMiiiiiiirH

^1IIIIIIIII^IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIlllll!llllllllllllllll!IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIllllllllllllllllllllllllllllIimilIIII||lilllllllll!llllllll||llllll!llllllllllllllllllllllll|IIIIIIII||IIIII|inilllllIlllilllIlllllillll|[||||L^

} y IN S T A L A C JE W O D O C IĄ G Ó W , K A N A L IZ A C Y JN E I C E N T R . |

„ERGOS O G R Z E W A N IA . K O N S E R W A C J A W O D O C I A G O W I R E - | M O N T Y . B A D A N IA IN S T A L A C JI I P O R A D Y B E Z P Ł A T N IE . §

| W A R S Z A W A , E L E K T O R A L N A Nr . 26. T E L E F O N Y : 408-69 i 290-59. |

| R o b o ty d o k o n y w u je się w W a r s z a w i e i n a p r o w in c ji.

nillllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllMIIIIIIIIIIIIIIIIIIlirr

(9)

F r a g m e n t O f i c e r s k i e j S z k o ł y I n ż y n i e r y j n e j . B u d o w a w y k o n a n a p r z e z f i r m ę , , Z e l a z o - b e t o n “

BUDOWNICTWO i PRZEMYSŁ

„ Z E L A Z O - B E T O N

Sp. z ogr. odp.

I N Ż Y N I E R O W I E :

W. K R Y Ń S K I , W. M A L I N O W S K I i W. P O L K O W S K I

C E N T R A L A : W A R S Z A W A , u l. Ż óraw ia N r. 11. T el.: 60-24, 40-24 i 7-61 O D D Z I A Ł : G D Y N IA , ul. P o rto w a N r. 1

W Y K O N Y W A WSZELKIE R O B O T Y ,

W C H O D Z Ą C E

<r

W ZAKRES BUDOWNICTWA

| B U D O W L A N O - P R Z E M Y S Ł O W A i M I E R N I C Z O ' L E Ś N A |

§ SP. Z O G R . O D P . jj

WARSZAWA, UL. ŚNIADECKICH 6 m. 1

TEL. 330-11.

POLSKA SPÓŁKA UDZIAŁOWA

(10)

K O N K U R S |

M agistrat stoł. m iasta P o z n a n ia ogłasza k o n k u rs na w y k o n a n ie =

p la n u ro zb u d o w y m iasta. =

Za w zględnie najlepsze prace przeznaczone b ęd ą trzy nagro dy. =

1 ) ... 20.000 zł. | 2 ) ... 15.000 „ i 3 ) ... 10.000 „ | oraz 2 zakupy po 5.000. zł. |

T e r m in n a d e s ła n ia p ra c o z n a c z a się n a d z ie ń 1 g r u d n ia 1930 r. g o d z. 18-ta. E P o d k ła d k i i w a ru n k i o tr z y m a ć m o ż n a w M a g is tra c ie s to ł. m ia s ta P o z n a n ia . =

N o w y R a tu s z , p o k ó j 2 p a r t e r , p o c e n ie 20.— zł. j=

M a g is tra t s to ł. m ia s ta P o z n a n ia =

W y d z ia ł V . |

fiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiMiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiil HJIIIIIII1IIIIIIIIIII1IIIIIIIII1I11IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII1IIIIIIMI1IM111IIIII1IIIIIIIIIIIIIIIIIIIII11II1IIII11IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII1IIIIIIIIII1IIIIIIIIIIIIIIIIII11IIIIIIIIIIIIIIIIII1IIIIIIII1IIIIIIIIIIIII1IU;

1 ' i

I T O W . AKC. BUD O W Y MASZYN I URZĄDZEŃ SANITARNYCH |

= D R Z E W I E C K I i J E Z I O R A Ń S K I I

R o k z a ł o ż e n i a 1893

W A R S Z A W A , A l. Jerozolim skie 71.

O D D Z I A Ł Y : i O D D Z I A Ł Y :

H JlIllllllIllIlllIllIIIIIIIllllllilllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllillllllillllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllILH

K R A K Ó W , ul. S zpitalna 7.

P O Z N A Ń ,

W ały Z ygm unta

A u gu sta 2.

■ ■ ■ ■ ■ ■

Ł O D Z, ul. N a w ro t 85.

W I L N O , ul. W iłk o m ie rsk a 3.

n ■ ■ ■

K o t ł o w n i a w k i n o t e a t r z e „ S ł o ń c e “ w P o z n a n i u

| O G R Z E W A N IA C E N T R A L N E , P R Z E W IE T R Z A N IA , S U S Z A R N IE , W O D O C IĄ G I, |

| K A N A L IZ A C JE , Z A K Ł A D Y K Ą P IE L O W E , P R A L N IE M E C H A N IC Z N E , K U C H N IE |

| P A R O W E I G A Z O W E , U R Z Ą D Z E N IA D E Z Y N F E K C Y JN E . jjj

^¡IIIIIIIIIIlllllll1l!tllll!llllllIMIIMIIIIIIIIIIIIIil!l!IIIłlIlllllllll!!!lli!l!lllll!llllll!llllllll!llilllllllllllllllllilIliltItlłlllIlllfill|]łłtlilllIIilIllt!]llłlllllIIIIlllUlIll|]ll|lllllll|ll||llłllIlłil|lllllilllllllllllllllII)lirF.

|ll!llllllillllllllllllllllim illllllillllllllllllllllllll!lll!llllll!lllllllll!li!lllllllllllllllllllllllllllllllUllllllllllllilllllllllllllll)llllllilUIIIIHIIIIIIIIIIIIIIIIIII!llllllllllllll!lllllll!llllllllllllllllllllllllllllllllilll|

I F A B R Y K A P O S A D Z E K CEMENTOWYCH 1

In ż. S T A N I S Ł A W R A D Z I M I Ń S K I |

UL. W I L A N O W S K A 22. T e l. 5 3 0 - 5 4 , 2 0 8 - 6 4 . §

| STOPNIE i PŁYTKI „LASTRICO”

| ... PŁYTKI BIAŁE, CZARNE, SZARE i DESENIOW E |

Hillllll!l!Illł!!lilllMll!lllllllllll!IHIIIIIillilillIlllllllllllllIiIIIIIIIUllIIIII!UllllllllIlilIliIllllilllIlltllllllllllllllIłillilllllll!IIIilllli!lflIllllliillllllllIIIIIilllllIIIIIIIIIIIIIIIIlll!UiHIIUIIIIlillllllllllllllllllllirH

V III

(11)

0 ‘l v crw-j

>51 n ~7

~?t ¿1^ ^Lj b^J^&WiUsi

¡jyygg|^ppB>^rg«łr^>>jąo^^>yx^^^7:i

R y s . 1. A r c h . E d g a r N o r w e r t h ( W a r s z a w a ) . S z k i c p o ł ą c z e n i a t e r e n ó w U j a z d o w s k i c h z Ł a z i e n k a m i .

G R O T E S K I U R B A N I S T Y C Z N E

Upłynęło zaledwie parę miesięcy od chwili, kiedy na tem miejscu wypowiedziano kilka sm utnych słów o przyszłych losach p arku Ujazdowskiego (Archi­

tektura i Budownictwo Nr. 8, 1929 r.).

Pesym istyczne wywody tej notatki zaczynają się sprawdzać daleko prędzej, niż się m ożna było spo­

dziewać.

Zdawało się, żs wszystko idzie norm alnie. R egulacja regulowała. W gabinecie regulacyjnym kreślono a rte rje wypadowe, kom unikacyjne, sp a c e ro w e ...

Malowano wspaniałe plansze — zieleńce n a zie­

lono, place na czerwono, prom enady na żół t o. . . W szystko było szczegółowo opracow ane i przew i­

dziane. Raz po raz w prasie codziennej (rzadziej niestety w fachowej) czytało się o wykonywanych robotach, o znakom itym uw zględnianiu wszystkich dążeń współczesnych, o parkach w Mokotowie, w Mło­

cinach, na Bielanach, w puszczy K am p in oskiej. . . Im ponujący szereg cyfr i hektarów dobitnie udo­

wadniał wspaniałość obliczeń, z których wypadało, że w krótkim już czasie, przynajm niej w nowym planie regulacyjnym , okaże się, że W arszaw ianin będzie m iał „na głowę” więcej hektarów zieleni, niż je m a jakiś zachodni P aryżanin. Słowem, wszystko było w największym porządku.

Dopiero trzeba było w ystąpienia pań, zgromadzonych przy pi śmie Mlocla M atka, żeby pękła bom ba i uderzył grom z jasnego nieba (ryc. 2).

Okazało się bowiem, całkiem niespodziewanie, że istnieje w W arszawie jeszcze jedna k ategorja oby-

EDGAR NORWERTH

wateli, k tó ra za pośrednictw em macek też staw ia pretensje do swego k ą ta na ziemi.

K to b y się spodziewał ?

Praw da, wiadomem było, że niem asz w stolicy co­

kolwiek zacisznego kąta, k tó ry b y w dzień słoneczny nie był szczelnie obsadzony całą arm ją kaw aler ji na czworakach z ogromnym obozem wózków i m a­

demoiselles.

Ale zbytnio się tą spraw ą nie przejmowano. Istnienie wyższych zagadnień m onum entalności i reprezen­

tacji, ta k szczęśliwie rozwiązanych w Placu Gwardji n a Żoliborzu, w Alei W ojska tam że, w Placu Flor- jana na Pradze, w Alei Sejmowej, całkowicie m u ­ siało pochłonąć energję regulacyjną. Frontem dzie­

cinnym opiekowały się zresztą powołane do tego instytucje. P. U. W. F. stw orzył na teren ach b. P o d ­ chorążówki ogródek Jordanow ski, tuż niedaleko istnieje śmietniczek im ienia R ana. Oprócz tego m ożna było bawić się wszędzie, tylko bez piłek, kółek i in­

nych niezbędnych narzędzi.

Ta więc stron a wydaw ała się dostatecznie zabezpie­

czona i m ożna było w spokoju ducha śnić „sny o potędze” stolicy. Oświadczenie m atek nieoczeki­

wanie ten sen przerwało. M atki stw ierdzają, że tego, co dla nich zrobiono, jest za mało. Ze chcą mieć ogród, nie koniecznie poświęcony imieniu jakiegoś świętego, a zwyczajny sobie ogród bezim ienny, do któregoby taki m ały obywatel mógł w każdej chwili wstąpić, nic legitym ując się k a rtą tożsamości, świadectwem lekarza o kategorji A, policji o dobrem

8 1

(12)

= Park Ujazdowski dla dzieci.

Główna kom isja ogrodnicza rozważała sprawtj urządzenia specjalnego ośrodka zabaw dla dzie­

ci. Niektóre organizacje, opiekujące się dziec­

kiem, zwróciły się do m a g is tra tu z prośbą, aby urządzono w j&dnym z parków taki ośrodek.

Wskazano, iż najlepszym pod tym względem byłby p ark Ujazdowski, który posiada rozlegle tereny niezadrzewione i szerokie traw niki.

S p raw a ta z docyzji p. prezydenta Siem ińskie­

go była przez komisję załatw iona w tym sensie, że rozważono j ą z fachowego p u n k tu widzenia.

możliwości przerobienia n a park dla dzieci.

W dyskusji okazało się, żo taka możliwość ist­

nieje i że p ark Ujazdowski byłby pod tym w^glę.

dem odpowiedni, tembardziej, że przerobienie na ośrodek zabaw nie byłoby kosztowne, ani

trudne! ” *"

P arE Ujazdowski . jako ośrodek d la zabaw, pozbawiony byłby n a d m ia r u kwietników, byi*

- --- - --- - i

by urządzony płytki basen

do

brodzenia

po

wo­

dzie, pozatena wielka plaża

z

czystym wiślanym piaskiem, którego przem yw anie nie sp ra w iało ­ by trudności. Prócz

tego

musi byó zbudowany paw ilon „K ropli m leka“, a o h r o n .n a przypadek deszczu i szalety^

R ys . Z.

zachowaniu się, urzędu skarbowego o spłaceniu obro­

t u . . a ot tak , przyjść, fiknąć koziołka, narysow ać świnię na piasku, wleźć do wody i iść dalej w poczuciu pełnej niezależności od władz i dozorców.

Wszczęte n a planie regulacyjnym poszukiw ania prze­

widzianych dla dzieci placów najwidoczniej zawiodły.

Gdzieżby rzeczywiście w samem centrum , w takiej promenadowej i reprezentacyjnej dzielnicy! Są po­

dobno bardzo dobrze opracow ane i przew idziane place w M okotowie kolo K rólik arn i, na B ielanach i w puszczy K am pinoskiej.

N iestety, takie rozwiązanie okazało się nieco niepełne, albowiem wyjaśniło się, że cłzieci rodzą się wszędzie, nie zważając na reprezentację, ani na m onum ental­

ność założenia. N ależało więc spraw ę w jakiś sposób załatwić.

W łaśnie z załączonego wycinka K urjera Warszaw­

skiego dow iadujem y się, żo „spraw a t a ” została prze­

kazana głównej komisji ogrodniczej i „była przez ko­

misję załatw iona w tym sensie,że rozważono ją z facho­

wego p u n k tu widzenia możliwości przerobienia (parku Ujazdowskiego — przy p. au t.) n a p a rk dla dzieci” .

„W dyskusji okazało się, że ta k a możliwość istn ieje ” . Dobrze, że takie spraw y rozstrzyga się z „facho­

wego p u n k tu w idzenia” , ale nie m ożem y przecie oprzeć się wrażeniu, że gdyby tak , nie fatygując

„głównej kom isji”, zebrać p iętn astu bąków od pięciu do dziesięciu la t i postaw ić im do rozstrzygnięcia kw eśtję w takiej samej, jak na komisji, formie: „ B ą k i!

czy się nadaje dla was p a rk Ujazdowski, czy nie ?”—

odpowiedź b yłab y napewno ta k a sam a, ja k i fa ­ chowców, tylko że przeszłaby jednogłośnie, bez s tr a ­ ty czasu n a dyskusję i z m niejszym jeszcze kosztem przystosow ania, bo tak a kom isja naw etby się i o szalet nie troszczyła. T raw a jest, piasek jest, woda j e s t . ..

Czegóż więcej trz e b a ?

W każdym razie okazało się, że „przerobienie parku Ujazdowskiego na ośrodek zabaw nie byłoby kosz­

towne, ani tru d n e ” .

T ak to genjalnie załatw iono jedno z palących za­

gadnień urbanistycznych. Sposób copraw da nie nowy, znany już odclawna z opisów K rylow a i zw any

„T riszkin k a fta n ” , ale w urbanistyce, jako nauce nowej, dotychczas nie stosow any. Czemu zresztą nie spróbow ać ?

Najgorzej się dzieje, kiedy tak ie dziury, w ym agające gwałtownej napraw y, okazują się w kilku m iejscach naraz i brak n ie m ate rja lu na ich latanie.

Tak, piękny p a rk na P rad ze zaczyna się gwałtownie przepełniać i pewnego pięknego poranku dow iaduje się stolica, że i ten ogród o poziomie europejskim jest zagrożony „hałasem i zam ętem ” ulokowanych w pobliżu sportowców. Znów nowa kom isja — i t a ­ kież genjalnie proste załatw ienie (ryc. 3).

„K om isja ogrodowa, biorąc pod uw agę” ...— uchw a­

liła zaniechać w ydaw ania pozwoleń n a urządzenia sportowe. Zupełnie słusznie uchwaliła. Nie m iałoby rzeczywiście najm niejszego sensu urządzać kosztow­

ny i piękny ogród, żeby później uciekać z niego pod wpływem hałasu i gw aru chociażby n ajsym patycz­

niejszych sportowców'.

Zostało tylko niewyjaśnione, dlaczego kom isja ogro-

= P a r k Paderewskiego.

Na terenie parku Paderewskiego zmafckila się boiska, staidioriy i pływalnie sportowe szeregu organizacji i klu­

bów , oraz urzadzenia rozryw kow e. Jak Jazda na ku­

cach. osiołkach, rowertich. samochodzikach i t. p. Poza tern przewiduje sie oddanie w dzierżaw ę lachy w par-

•Joi na urządzenie przedsiębiorstwa w ynajm u lodzi spa­

cerowych. Niezależnie od tych urządzeń sportowych, w parku Paderewskiego znajduja sie: mleczarnia z or­

kiestrami, 2 kioski do sprzedaży wód gazowych i sło­

dyczy. 4 autom aty z cukierkami, fotograf do zdieć m omentalnyoh i Tow. ociemniałych in w alidów z w ynaj­

mem krzesei dla publiczności.

Komisia ogrodowa-, biorąc pod uwagę, że w parku Paderewskiego jest już nadmiar urządzeń o charakterze sportowym I rozryw kow yiij oraz przedsiębiorstw han­

dlow ych, że bardzo' kosztownie urządzony park Pade­

rewskiego ma w yłączne przeznaczenie pafku publicz­

nego spacerowego i jest on reprezentacyjnym parkiem stolicy, wreszcie że wprowadzenie do tego parku nad­

miaru urządzeń sportowo-handlowych zmienia zupełnie charakter parku, i w prow adzi zamęt i hałas — zgłosiła wniCseK W sprdwie' zaniechania wvflawaniaT" na przy­

szłość zezwoleń na pomieszczenie w parku jakichkol­

wiek badź urządzeń o charakterze sportowym i rozryw ­ kowym . Magistrat wniosek zatw ierdził.

82

(13)

dowa, „biorąc pod uwagę” , bierze w swoją obronę parli n a Pradze, a oddaje n a zagładę park U jaz­

dowski ?

Czy w ybierając pom iędzy parkiem Ujazdowskim a terenem Łobzowianki, uw ażała tę o statn ią za cenny zabytek, godny jak najdłuższego przechow ania ? Przystosow anie Łobzowianki byłoby droższe. Zgoda.

Ałe czy należy jeszcze zebrać komisję ekonomistów, żeby dowiedzieć się, że ru jn a c ja wartościowego do­

by tk u tan im kosztem jest droższa od stworzenia nowego objektu ?

Ze

wozić kartofle Rollce—R oyc’em jest m niej ekonomicznem rozwiązaniem, niż nabycie ciężarówki ?

Ale decyzja zapadła. Dzieci m ają plac, dorośli nie m ają parku.

W olno wszakże zapytać: co d alej?

Bo to, co dotychczas — to dopiero preludjum do wielkiej symfonji, k tó ra się w krótkiej przyszłości rozegra.

J a k wiadomo, z decyzji wyższych sfer urbanistycz­

nych —- a może i politycznych — za jakie dwa lata, na długim froncie bezpośrednio na tyłach parku Ujazdowskiego, n a osi Alei Róż stanic nowy m onum entalny, i oczywiście „rep rezen tacy jny ” gm ach Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Już-już będziemy kopali fundam enty. Co z tego fak tu wy­

niknie — m atki, które żądały park u, nie wiedzą, ale ogrodnicy, którzy p a rk oddali — wiedzieć muszą.

Muszą wiedzieć, żc „wysokopienne zadrzewienie, zakryw ające zupełnie widok na is tn ie ją c e ... piękne budowle” . . . musi być usunięte (p. Regulacja i za­

budowa Warszawy, 1928, str. 21).

Otóż M. S. Z. będzie napew no „piękną budow lą” . W ysokopienne zadrzewienie oczywiście będzie znie­

sione i nie au to r niniejszego będzie go w tedy bronił.

Nie byłoby sensu staw iać ład n y gm ach i zakryw ać go drzewami. I cała dzieciarnia, k tó rą z ta k szerokim gestem obdarzono dziś pięknym ogrodem, zostanie zc swoim piaseczkiem, brodkiem, szaletem i kroplą

mleka na ogołoconem miejscu, przed frontem m onu­

m entalnego gmachu, świecąc dyplom atom z M.S.Z.

różowemi tyłeczkam i.

Obraz sielankowy, ex tra-klasa urbanistyki. W każ­

dym razie oryginalny. Biedne m atk i napewno t a ­ kiego podstępu się nie spodziewają.

I znowu doszliśmy do 51. S. Z. Circulus vitiosus, czyli w dowolnem spolszczeniu „parszyw e kolo” . Naukowo to się nazyw a polityką końca nosa.

Bez planu, bez system u, bez steru. Mówimy — bez

planu — dlatego że plan to nie tylko narysow ane

plansze. Mieć plan — to wiedzieć, co będzie jutro, za 5 lat, za 50 la t — przewidzieć w granicach do­

puszczalnych pom yłek —• i przew idyw ania uwzględ­

nić. Mieć plan-— to nie czekać na uchwały m atek, żeby dowiedzieć się o istnieniu dzieci, i to istnienie w histerycznym gwałcie uwzględniać.

Mieć

p lan — to przewidzieć, że eriergja potencjalna pięcioletnich w krótkim czasie przekształci się w energję kinetyczną młodzieńców.

Ze

ta energja już nie zadowolni się brodkiem

i

kroplą mleka, a będzie wym agała więk­

szego m iejsca do kopania nogą, głową, p ię ś c ią ...

M ówimy — bez systemu, albowiem system to jest świadome wykonanie planu. To znaczy nie staw iać domu tam , gdzie przew idziana ulica; nie zabudow y­

wać

i

nie daw ać zabudowywać tego, co potrzebne na park.

Mówimy—bez steru—bo ste r to wytyczony kierunek.

Mieć ster — to samem u kierować, a nie poddawać się popychaniu z zewnątrz.

Więc silą rzeczy w racam y do tego, o czem już nie­

dawno się mówiło. Mianowicie, czy wobcc ta k p la­

stycznie pow stającego zagadnienia szczupłości te ­ renów wolnych w śródmieściu, powodującej ciasnotę, k tó ra wychodzi już poza ram y „zdan ia a u to ra ”, lecz uw ypukla się zupełnie nam acalnie — nie było­

by na czasie poddać rewizji pewne postanow ienia regulacyjne, złapać się za głowę i powiedziawszy sobie „dokąd b rn iem y ” , -— w porę się zatrzym ać.

Uświadomić sobie, że los wsuwa nam do ręki wartość, za k tó rą zachodnie stolice płacą wieloletnim wysił­

kiem woli i energji, m iljonam i jednostek m on etar­

nych, rujnow aniem całych dzielnic zabudowanych.

Poco ? A poprostu poto, że ważąc n a szalach z jednej strony koszty, stra ty , w ydatk i — a z drugiej zdrowie, pogodę ducha i uśmiech obyw ateli -— jakoś im ta k wypadało, że to drugie zawsze było ważniejsze i cenniejsze od ciężarów m aterjalnych.

Łaskaw y los niespodziewanie nam się uśmiechnął.

Bez mozołu, bez tru d u , bez burzenia kosztownych zabudowań, podsuwa nam w najlepszem —wymarzo-

nem miejscu m iasta, tu ż w kom pleksie istniejących,

ciasnych i zawsze zapchanych ogrodów — ogromny szm at idealnie położonej ziemi na teren ach Szpitala Ujazdowskiego, k tó ry się stąd wynosi. Daje to — czego W arszawie brak i o czem ona, poza nasuw a­

jącą się sposobnością, naw et nic będzie mogła m a­

rzyć: — Stołeczny Park Centralny.

Możemy znaleźć miejsca na terenie W arszawy na wszystko. Stworzyć szereg gmachów m onum ental­

nych, wykroić aleje, prom enady, wystawić wodo­

tryski i pomniki. N igdy już nie będziem y mogli stworzyć parku. In ty m n e zacisze Ł azienek śamowso- bie do tego celu się nie nadaje. Łazienki, ze swoim gestem architektonicznym mogą być doskonaleni ulio- ro n o w a n ie m — ku 1 m inacyjnym p u n k ie m większego p ark u miejskiego i dopiero w tedy zabłysną pełnią

83

(14)

włożonego w nich artyzm u i subtelności. Obudo­

wując je dookoła, sprow adzam y ogród królewski do roli malej ciekawostki m iejskiej, atrak cji turystycznej, k tó rą gdzieś w planie m iasta trzeba staran n ie wy­

szukiwać.

N ajskrom niejszy mostek, przerzucony przez Ag r i kolę na wysokich skarpach od Zam ku Ujazdowskiego do Łazienek — to j e d y n a inwestycja, potrzebna na ufundowanie stolicy wspaniale położonego p arku (rys. 1). Z takiem połączeniem wspom nianych te re ­ nów same Łazienki przybliżam y o dw 'e dzielnice do centrum m iasta. Nic m am y środków na urządzenie nowych terenów ? Niechże sobie leżą odłogiem do lepszych czasów, zasiane t r a w ą — to wszystko, co potrzeba narazić, ale niechżeż nie będą bez po­

trzeb y i sensu m arnowane!

Czy chcem y czegoś nadzwyczajnego ? Przecie W ar­

szawa już teraz przerosła swoje „ p a rk i” miejskie.

Łazienki zapełnione, park U jazdowski (i z tym już koniec) zapchany, cóż mówić o ogrodzie Saskim, K rasińskich ? Nie m arzym y przecie o parkach lon­

dyńskich, gdzie sta d a baranów pasą się na tra w n i­

kach. Ale m ożna chyba żądać, żeby obyw atel w ar­

szawski czul się przynajm niej ta k dobrze, jak b aran londyński! Skrom ne życzenia i łatwo je spsłnić.

A cóż na tak ie błogosławieństwo losu stolica ? Uśm iechnęła się pobłażliwie, splunęła w garść, zakasała rękaw y i rzekła: „D obra je s t — m am y gdzie się w ystawić! Postaw im y M .S.Z.” i zabrała się do roboty.

D la dodania sobie i ludziom energji i w iary w szla­

chetność dokonywanego mozołu śpiew am y pieśń 0 pięknie rozległych widoków, o krajobrazie m iejskim, powołując się na m ądrość k siążąt Mazowieckich 1 k u ltu rę Stanisław a A ugusta (ryc. 4). Dlaczego więc sami nie chcemy być ani ta k m ądrzy, ani tak kulturalni, żeby zrozumieć tę p ro stą prawdę, że owe najpiękniejsze widoki stolicy należą się właśnie stolicy, a nie szeregowi chociażby najgodniejszych urzędów!

Czy rzeczywiście takie już bez zarzutu, jedyne dla M.S.Z. jest to m iejsce? Czy napraw dę am basadorom i posłom zagranicznym ta k niezbędne są te rozległe perspektyw y p rzy uk ładaniu tra k ta tó w handlow ych i paktów gw arancyjnych? I czy nie lepiej byłoby dla dobrego usposobienia ty ch dostojników, żeby te same widoki i perspektyw y były przez nich wchło­

nięte na spacerze w ładnym parku, świadczącym o poczuciu estetycznem narodu i dobrem zrozumieniu ważności czynników zdrow ia i pogody ducha włas­

nych obywateli.

Przew idziany dojazd przez ulicę W iejską, dostatecz­

nie ponurą, z m ało zachęcającym widokiem na pro-

Nie zmienia to jednak postanowień re­

gulacyjnych, które wynikają z potrzeb n atury ogólniejszej i patrzą w przyszłość.

Minist. spraw zagranicznych dało początek.

Ogłoszony był konkurs na gmach na parceli od­

dzielonej, albowiem teren Ujazdowa podległ roz­

planowaniu regulacyjnemu, gdzie przewiduje sio ulice o znaczeniu szerszem oraz mniejsze, węższe. Rozplanowanie ma na celu wytworze­

nie wielkomiejskiego fragm entu o charakterze monumentalnym, jaki był narzucony w pierw­

szych szkicach regulacyjnych. Myśli przewo­

dniej nie zarzucono. Dzielnica Ujazdowska mu­

si być wyzyskana na t. zw. wielką reprezen­

tację. Dlaczego?

Punkt je s t wyjątkowo pomyślny dla stworze­

nia pysznego krajobrazu miejskiego. Z wynio­

słego wzgórza roztacza się widnokrąg, dający z każdej strony inną, różną i odmienną panora­

mę o przestronnym locie: widok na Wisłę, P ra­

gę, nizinny brzeg prawy, Powiśle, parki i ogro­

dy, na m iasto opierścieniające, z wieżami, lasem dachów kolorowych, morzem murów różnobarw­

nych. Tu właśnie pierwsi książęta mazowieccy wystawili dworzec drewniany, zanim zastąpił go zamek murowany. Tu u stóp wzgórza był pierwszy jazd (ztąd Ujazdów) przez Wisłę, kie­

dy rybacy, mieszkający w chatach, rozrzucanych śród bagnisk, stanowili mieszkańców dzikiej okolicy. Tu, również jak przy zamku, była wcze­

sna kolebka powstającej i rozrastającej się W arszawy. Zamek, później pałac, Ujazdowski był w poszanowaniu przez cały ciąg dziejów Polski niepodległej. Królowie odnawiali go sta ­ le. Stanisław August, esteta i miłośnik sztuki, zwrócił na Ujazdów szczególną uwagę. Tu za­

mierzał naprzód urządzić swą rezydencję letnią.

Kiedy okazało się, że m ury nie nadają się do przeróbek znaczniejszych, jakie miano poczy­

nić, zaniechał projektu i zwrócił oczy na niepo­

zorną, barokową łazienkę ks. Lubomirskiego, ale zamek Ujazdowski otoczył takiemi ramami architektonicznemi (co zresztą robili również Sasi)^ że dał mu piętno ważnego monumentu.

To też w pierwszych rzutach szkicowych po wy­

zwoleniu Polski starano się zachować sieć kana­

łów i kanał szeroki, idący w prostej linji od stóp zamku do Wisły, mimo, że tereny, nizinne zwła­

szcza, zostały przez Rosjan doszczętnie spaczo­

ne^ zmarnowane i zabudowane całkiem przygo­

dnie i bezplanowo, z jedynym może celem zatar­

cia śladów byłej troski o wygląd, o piękno.

Minist. spraw zagranicznych obrało sobję miejsce pod gmach własny, oceniając położenie wzgórza, które • nic nie straciło na znaczeniu ru ro k u .

Z chwilą, kiedy zacznie realizować istniejący, nagrodzony projekt budynku, rozpocznie się ostateczne przeobrażenie odcinka miejskiego, i który ząsługuje na pieczołowite, staranne zabu­

dowanie. Podnóże rozwinęło sie i rozwija się nadal. Wzgórze rzuci nowe osie'.

Ad. Wolmar.

R y s . 4 .

S4

(15)

wincjonalny cyrk koloru zm arzniętej łydki, m ający uosabiać W ysoki Sejm — też nie należy do pier­

wszorzędnych.

N a dom iar wszystkiego — „spraw y zagraniczne” , to w wysokim stopniu sekrety i tajem nice. Nie wy­

daje się przeto ta k już bardzo koniecznem w ysta­

wienie takiego gmachu, naładowanego szyframi, kl u­

czami, paktam i,— w miejscu, dookoła odkrytem , po u kraińsku mówiąc ,.na bełebeni” , z tysiącem okien, znakomicie ułatw iającym możliwą niedyskrecję, a zarazem utrudniającym pilnowanie.

T ak czy owak, jakoś spokojniej i więcej do rzeczy w yglądałoby takie M. >S. Z. w głębi jakiegoś cour d ’honneur’u, z pom nikiem najm ądrzejszego m ini­

stra S. Z. pośrodku i jednym, ale dobrym „reprezen- tac y jn y m ” dojazdem .

Przyznajm y się przecie raz szczerze, że poświęcenie terenów poszpitalnych pod zabudowę, zapoczątko­

waną gmachem M.S.Z., jest nietylko wyjątkowym

lapsusem i kardynalnym błędem, k tó ry na zawsze

zagwoździ wszelkie drogi napraw y, ale i gr/echem

śmiertelnym wobec społeczeństwa i stolicy.

Czy najzw yklejszy zdrowy rozsądek nie mówi, że zam iast przerzucać się z miejsca na miejsce z pla­

cami i ogrodami, dziećmi i dorosłymi, sportowcam i i spacerowiczami, należy wytężyć wszystkie siły, aby zachować zwalniające się teren y i połączyć po­

rozrywane skraw ki w jeden wielki kompleks, w któ- rym by znalazły miejsce i dziatw a, i młodzież, i dorośli ? Niema rozw iązania architektonicznego i u rbani­

stycznego bez kompromisu. Coś zawsze ustępuje d ru ­ giemu. Postaw m y jasno i prosto sprawę kom prom isu.

Czy potrzebny jest stolicy p a rk — nie na Młocinach, i K am pinosach— ale bliżej w centrum ? — Potrzebny.

ZWIĄZEK STOWARZYSZEŃ

W dniu 24 czerwca 192!) roku na zjeździć powszechnym architektów w Poznaniu, uchwalono zlikwidować istnie- jąco I). A. P. (Delegacjo A rchitektów Polskich) i powołać do życia Związek Stowarzyszeń A rchitektów Polskich (Z. S. A. 1’.) z siedzibą w W arszawie, w celu zogniskowania poszczególnych zrzeszeń fachowych, prowadzenia spraw, obchodzących ogól architektów polskich oraz reprezento­

wania ogółu architektów nazewnątrz.

W tym celu powołano K om itet organizacyjny, który opra­

cował s ta tu t oraz zwołał na dzień 8 i !) marca 1930 roku w lokalu Stowarzyszenia Architektów Polskich w Warszawie zjazd delegatów zrzeszeń architektonicznych całcj Polski.

Na posiedzeniu tom ukonstytuow ał się Związek Stowa­

rzyszeń Architektów Polskich.

Do związku p rzystąpiły następujące zrzeszenia:

1. Kolo Architektów w Warszawie

2. Stowarzyszenie Architektów Polskich, W arszawa

Czy potrzebny jest nowy gm ach M.S.Z. — P otrzebny.

Czy m ożna znaleźć w centrum inne miejsce nieza­

budowane na potrzebny p ark ? — Nie można.

Czy m ożna znaleźć dobre miejsce dla M.S.Z. ? —

Bezwzględnie tak. Ale dla parku—ndpewno i bezpo­

w rotnie — nie!

A teraz spróbujm y iść dalej drogą zdrowego roz­

sądku. R egulacja m a jakiś plan. D obry czy zły —

ale plan, to znaczy system rozbudowy. R egulacja

wyznaczyła m iejsca n a jedno, na drugie, na trzecie.

W regulacji przew iduje się n a placu Mokotowskim dzielnica Akademicka, U niw ersytet, zakłady nauko­

we, kościół Opatrzności. Czy, jeżelibyśm y chcieli przeprowadzić owe zam ierzenia w życie system atycz­

nie, nie byłoby logicznie zacząć od w ykonania tego planu ? Zbudować na przeznaczonem miejscu gmach U niw ersytetu, a na m iejscu starego rozbudować M.S.Z. ? Miejsce na Krakowski m Przedm ieściu, w po­

bliżu R ad y M inistrów, Zam ku i t. cl. reprezentacyjnie byłoby lepsze od Ujazdowa, a co do widoków na Zawiśle i rozległych perspektyw — m iałoby ich też poddostatkiem .

B yłaby zwloką p a ru lat. Ale czy jest znów tak i stra sz ­ ny gw ałt z nowym gmachem ? Czy spraw y zagra­

nicznej polityki naprawdę ta k znacznieby ucierpiały od malej zwłoki, żeby aż należało iść świadomie na

zmarnowanie urbanistycznej idei stolicy?

N aprawdę, jesteśm y za biedni, zanadto wycieńczeni długoletnim letargiem , zanadto poszarpani kon w u l­

sjam i dzikiej wojny, aby pozwolić sobie na roskosz bezkontrolnego i nieuzasadnionego szafowania tem i szczątkam i możliwości, któ re nam pozostały do stw o­

rzenia sobie i potomkom zdrowego i kulturalnego życia.

A R C H IT E K T Ó W POLSKICH

3. Koło Architektów w Poznaniu.

4. Kolo Architektów w Lublinie.

5. Związek Architektów na Śląsku.

0. Kolo Architektów i Budowniczych w Łodzi.

7. Łódzkie Stowarzyszenie Architektów.

8. Stowarzyszenie Architektów na Pomorzu.

9. Koło Architektów Polskich w Gdyni.

10. Towarzystwo U rbanistów Polskich w Warszawie.

11 Związek Architektów Województwa Krakowskiego.

Organem Związku jest Rada, w skład której weszli:

Jan Stefanowicz jako prezes Związku (S. A .P .); T a d e u s z

Nowakowski jako skarbnik Związku (K .A. W.); Lech Niemojewski (S. A. 1’.); Członkowie R ady: Adam Paprocki (T.U.P. w Warszawie); Gustaw Trzciński (K. A. W.);

Mirosław Szabuniewicz, dyrektor Związku (S. A. P.).

(16)

R y s . 1 - 2 . A r c h . : J e r z y G e l b a r d , R o ­ m a n S i g a l i n , G r z e g o r z S i g a l i n i W i ­ t o l d W o y n i e w i c z ( W a r s z a w a ) . P r o ­ j e k t k o n k u r s o w y N r . 3 6 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I.

A k s o n o m e t r j a i p l a n s y t u a c y j n y w s k a l i 1 : 1 2 0 0 .

KONKURS NA DOM Z. P. N. S. P. W WARSZAWIE

K onkurs na dom Związku Polskiego Nauczyciel­

stw a Szkół Pow szechnych możemy zaliczyć do najbardziej udanych pod względem ilościowym i jakościowym. Do powodzenia konkursu przyczy­

niła się pewność szybkiego zrealizowania w ybra­

nego p ro jek tu i praw dopodobieństw o bogatego w y­

posażenia wewnętrznego, dociągniętego przynajm niej do okazałości w nętrz niedalekiego sąsiada, dom u Związku K olejarzy, gdzie w dużej ilości u żyto m arm urów zagranicznych, stosow ano malowidła ścienne i rzeźby.

Poziom projektów byl wysoki i z łatw ością można było odnaleźć wśród prac nieodznaczonych kilka szkiców, poważnie ryw alizujących z nagrodzonem i.

Wobec b rak u szczegółowej oceny projektów nagro­

dzonych, w protokóle sądu konkursowego, nie można ustalić, czem kierował się sąd p rzy wyróżnieniu prac.

Stwierdzić tylko m ożna, że w każdym bądź razie do swego program u nie przyw iązyw ał zbytnio

wagi, gdyż pominięcie kilku większych pomiesz­

czeń, przew idzianych w program ie, ulokowanie po­

kojów biurow ych w najniższej kondygnacji w w ą­

skich podw órkach oraz wysokość zabudow ań w sto ­ sunku do podwórz — nie w płynęły na ocenę.

P odobno praw ie wszystkie p ro jek ty odznaczone grzeszą przeciwko przepisom budow lanym ; n a j­

lepiej o tem mogą wiedzieć fachowcy tej m iary, jacy stanow ili przew ażającą większość grona sę­

dziowskiego. Poniew aż według przyjętego u nas zwyczaju niem al zawsze projekty, nagrodzone i prze­

znaczone do w ykonania, au to rzy następnie z gru n tu p rzerabiają, należy przypuszczać, że i obecnie p rze­

znaczony do realizacji efektow ny szkic arch.: T. Bur- szego i A. Kowalskiego będzie odpowiednio prze­

robiony i do wszelkich przepisów dostosowany.

Ten sm u tn y zwyczaj grzebania swoich pierwszych pomysłów doprow adził m. in. do tego, że ze świetnego szkicu prof. Przybylskiego na Archiwum Państw ow e nic nie pozostało wr szczegółowym projekcie. Należy życzyć, ażeby „ulepszanie” szkicu na gm ach M. S. Z.

nie doprowadziło i prof. Swierczyńskiego do zanie­

chania swej pierw otnej koncepcji. W arszawa byłaby pozbaw iona dwćch najlepszych projektów , jakie dostarczyły konkursy architektoniczne po „w ybuchu“

Polski.

W yróżnione przez Sąd K onkursow y p ro jek ty na

dom Z. P. N. S. P. w inny dać odpowiedź na n a stę ­

pujące p y ta n ia : 1. zastosow anie się do skośnej linji

regulacyjnej na wybrzeżu Kościuszkowskiem, 2. u trz y ­

m anie mniej więcej jednolitej z sąsiadami linji

(17)

I p i ę t r o .

P a r t e r .

R z u t p o d z i e m i a .

R y s . 3 — 6 . A r c h . : J e r z y G e l b a r d , G r z e g o r z S i g a l i n , R o m a n S i g a l i n i W i t o l d W o y n i e w i c z ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r ­

s o w y N r . 3 6 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I . R z u t y 1 : 8 0 0 .

P r z e k r ó j p o d ł u ż n y .

(18)

R y s . 7 — 9 . A r c h . : T e o d o r B u r s z e i A n t o n i K o w a l s k i ( W a r s z a w a ) . | P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 5 7 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I I . W i d o k p e r s p e k t y w i c z n y , a k s o n o m e t r j a i s y t u a c j a .

górnej, 3. celowe ugrupow ania w ew nętrzne i w arto ­ ści architektoniczne, 4. t. zw. reprezentacja (o ile ta jest p otrzebna w dom u nauczycieli szkół po­

wszechnych).

Skośną linję regulacyjną wybrzeża Kościuszkow-

skiego w nagrodzonych p rojektach przew ażnie za­

chowano, stosując się do linji istniejących domów.

N ajrzetelniej w ty m w ypadku postąpiono w p ro ­

jekcie, odznaczonym nagrodą I, staw iając budynek

wzdłuż ustalonej linji bez żadnych ryzalitów i masko-

(19)

R y s . 1 0 — 1 3 . A r c h . : T e o d o r B u r s z e i A n t o n i K o w a l s k i ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 5 7 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I I .

A

S k a l a 1 : 8 0 0 .

F

P r z e k r ó j w z d ł u ż n y .

R z u t I I p i ę t r a .

(20)

R y s . 1 4 — 1 6 . A r c h . : K a m i l L i s o w s k i i B o h d a n K r z e m i e ­ n i e c k i ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 9 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I I .

W i d o k p e r s p e k t y w i c z n y .

P r z e k r ó j ~ p o d ł u ż n y 1 : 8 0 0 .

wań i gubiąc załam anie się osi kompozycji na głę­

bokim podeście głównych schodów. W śród odzna­

czonych projektów , w yłam ali się ze skośnej linji regulacyjnej a rc h .: T. Bursze i A. Kowalski (nagr. II) i J . K lew in (nagr. III), staw iając blok na w ybrzeżu Kościuszkowskiem prostopadle do parceli i łącząc go z sąsiadami za pom ocą uskoków. W ty ch dwóch projektach potraktow ano sprawę w yraźnie in d y ­ w idualistycznie, stw arzając silny akcent (zwłaszcza p ro jek t pp. Burszego i Kowalskiego).

Założenie byłoby słuszne, g dyby tego wym agało rozplanowanie otoczenia gmachu, a więc gdyby istn iał na osi bu d ynk u plac, skrzyżowanie ulic i t. p. U trz y ­ manie jednolitej górnej linji regulacyjnej (linji dachów), podkreślającej znaczenie zadrzewionej sk arp y warszawskiej, jest również bardzo ważne- A larm w spraw ie ratow ania tej zadrzewionej skarpy, w szczęty przez arch. E. N orw ertha w spraw ozdaniu z konkursu na gmach M. S. Z. ,był bardzo n a czasie i, daj Boże, a b y „w yregulow ał” miejskie pom ysły regulacyjne w tej kw estji na właściwą drogę.

W układzie wew nętrznym praw ie wszystkie pro-

(21)

P r z y z i e m i e .

R y s . 1 7 — 1 8 . A r c h . : K a m i l L i s o w s k i i B o h d a n K r z e m i e n i e c k i ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 9 g m a c h u Z . P . N . S . P.

w W a r s z a w i e . N a g r o d a I I . R z u t y p r z y z i e m i a i p i ę t r a . S k a l a 1 : 8 0 0 .

R y s . 1 9 . A r c h . J a n K l e w i n ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 4 2 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I I I . A k s o n o m e t r j a , 1 : 1 0 0 0 .

pr/Yztemi*

(22)

R y s . 2 0 — 2 3 . A r c h . J a n K l e w l n ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r ­ s o w y N r . 4 2 g m a c h u Z . P . N.

S . P . w W a r s z a w i e . N a g r o d a I I I . W i d o k o d s t r o n y w y b r z e ż a i r z u t y p o z i o m e .

S k a l a 1 : 8 0 0 .

S k a l a 1 : 8 0 0 . P a r t e r .

S u t e r e n y .

B u r s a .

P a r t e r .

M i e s z k a n i a . I p i ę t r o .

(23)

R y s . 2 4 — 2 7 . A r c h . : S t e f a n C o l o n n a W a l e w s k i i T a d e u s z L e ś n i e w s k i ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 3 5 g m a c u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e .

P r o j e k t z a k u p i o n y .

S k a l a 1 : 8 0 0 .

P r z e k r ó j p o d ł u ż n y .

□ □ □

□ □ □

□ □ □ n n n

□ □

ra-rx-

(24)

A r c h . : M i r u t a S ł o ń s k a i J a n Ł u k a s i k P r o j e k t * k o n k u r s o w y N r . 4 g m a c h u . w W a r s z a w i e . P r o j e k t z a k u p i o n y .

A k s o n o m e t r j a 1 : 1 6 0 0 .

S k a l a 1 : 8 0 0

(25)

R y s . 3 1 — 3 4 . A r c h . : J a n K u k u l s k i i C z e s ł a w D u c h n o w s k i ( W a r s z a ­ w a ) . P r o j e k t k o n k u r s o w y N r . 2 4 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r ­ s z a w i e . P r o j e k t z a k u p i o n y .

W i d o k o d s t r o n y w y b r z e ż a ; p r z e ­ k r ó j p o d ł u ż n y , r z u t y I p i ę t r a i p a r t e r u w s k a l i 1 : 8 0 0 .

(26)

W i d o k o d s t r o n y w y b r z e ż a P r z e k r ó j A — B . S k a l a 1 : 6 0 0

Z a

(27)

R y s . 3 8 — 3 9 .

A r c h . S z y m o n S y r k u s i H e l e n a S y r - k i i s ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r ­ s o w y N r . 3 4 g m a c h u Z . P . N . S . P.

w W a r s z a w i o . P r o j e k t z a k u p i o n y .

W i d o k p e r s p e k t y w i c z n y . P r z e k r ó j p o d ł u ż n y . S k a l a 1 : 8 0 0 .

je k ty s ta r a ją 's ię możliwie wyraźnie podkreślić po­

dział budynków na trz y grupy : klubową, biurową i m ieszkalną, skupiającą m ieszkania, hotel, i bursę.

T en podział najw yraźniej podaje projek t, odznaczony n agrod ą I I I . Większość nagrodzonych projektów , wraz z nagrodą I na czele, rozwija kompozycję wzdłuż podłużnej osi parceli, stw arzając po bokach wydłużone podwórza o szerokości bardzo nieznacznej, bo zaledwie 8 m. Ż ądane przez program pomieszcze­

nia najlepiej poukładano w szufladki w projekcie, odznaczonym nag rodą I. Zastosow anie jednak przez autorów nieznacznej wysokości (3 m.) do wielkich sal, aczkolwiek spowodowało m ałą k u b a tu rę całości, musiało wpłynąć ujem nie na ukształtow anie archi­

tektoniczne, stw arzając dość nud n ą elewację.

W dwuch nagrodach drugich poświęcono więcej energji na opracowanie widoków zew nętrznych i osią­

gnięto re z u lta ty bardziej efektowne, zwłaszcza w p ro ­

(28)

jekcie pp. Burszego i Kowalskiego, posiadającym najwięcej cech, t. zw. reprezentacyjnych.

«

Sąd k o n k u rso w y stan o w ili:

M inister R o bćt Publicznych, Inż. P . Jęd rzej Mo- raczęw ski; P re zy d e n t m iasta stoi. W arszawy, Inż.

I*. Z ygm unt Słom iński; D y rekto r D cp :u t. Sztuki M inisterstw a W. R. i O. P. Prof. P. Wojciech J a ­ strzębowski — a rty s ta m alarz; Prof. P. M arjan

Lalewicz — A kadem ik a rc h ite k tu ry ; Naczelnik W y­

działu M inisterstw a: R. P. Inż. P . J a n Tomasz K u­

delski ; Inż. P . A leksander R aniecki — arch itek t oraz czterech przedstaw icieli Z arządu Głównego Zw iązku P. N. S. P : Poseł, wiceprezes Z w ią ik u P . J u lja n Sm ulikow ski; Poseł, wiceprezes Związku P . Z ygm unt N ow icki; D y re k to r Sem. naucz, skarbnik Związku P. K arol M akuch; Poseł, sekretarz gene­

ra ln y Zw iązku P . Ludw ik Suda.

R y s . 4 0 — 4 1 . A r c h . S z y ­ m o n S y r k u s i H o l e n a S y r k u s ( W a r s z a w a ) . P r o j e k t k o n k u r ­ s o w y N r . 3 4 g m a c h u Z . P . N . S . P . w W a r s z a w i e . Z a k u p i o n y ,

R z u t I p i e t r a i p r z y z i e m i a 1 : 8 0 0 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

PROJEKT KONKURSOWY GMACHU LIGI NARODÓW W GENEWIE.. Urządzić wspólnemi si­. łami specjalne wystawy

Konkurs na opracowanie Placu Saskiego, jako pomnika „Bojownikom o Niepodległość Ojczyzny” 65 Plac Saski, jako pomnik „Bojownikom o Niepodległość Ojczyzny”—

poszczególnych węzłów i odcinków sieci (tabela nr 1) sporządzono schematy obliczeniowe sieci wodociągowej dla rozbiorów maksymalnego godzinowego i minimalnego godzinowego,

miejsca mctnwtjch Hizkcdień loymieo- ¡cTa.bi.IX.... BG Politechniki Śląskiej

Prawobrzeżna część W arszawy — P raga — po okresie czerpania wody wprost z Wisły zwróciła się do źródeł, które znaleziono na piaszczystych terenach

Na podstawie wyników hydraulicznych obliczeń sieci wodociągowej wykonano obliczenia parametrów pracy pompowni II˚, której.. zadaniem będzie tłoczenie wody

c. umowę zawartą przez Wykonawcę z podmiotem prowadzącym działalność gospodarczą w zakresie przetwarzania odpadów umożliwiającą przekazanie przez Wykonawcę

ASG-SP10BTB Osłona przeciwśniegowa - tylny wlot powietrza (wykonana z cynku) ASG-SP10FTB Snow Protector - wylot powietrza (wykonana z cynku)(połowa) ASG-SP10LTB Snow Protector