• Nie Znaleziono Wyników

Święta Rodzina. - Święty Józef 1 dzieci, przygotowujące się do pierwszej Komunji św.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Święta Rodzina. - Święty Józef 1 dzieci, przygotowujące się do pierwszej Komunji św."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Święta Rodzina

W chatce czystej, ubożuchnej, ciesielką zajęty.

Jak gołąbek taki biały, cieśla Józef święty... ^ W chatce dziwnie jakoś błogo, taka jasność wszędzie.*

Przenajświętsza Matka Bota szare nici przędzie.

W chatce czystej, ubożuchnej pachną białe róże....

A Jezusek złoto - włosy krzyżyk sobie strute...

- Święty Józef 1 dzieci,

przygotowujące się do pierwszej Komunji św.

Wszyscy kochamy św. Józefa pomaga on nam też w każdej potrzebie. A gdy patrzymy na jego obraz lub figurę w kościele, wydaje nam się, że spogląda na nas swemi dobrem! ojcowskiemi oczami, któremi tak często patrzał z miłością na Dzieciątko Jezus.

Ponieważ sam tyle przeżył smutku, pojmuje on też dobrze ludzi, proszących go w swem utrapieniu o pomoc.

Wielką radość sprawiło mu wiadomość, że miał zostać Opie­

kunem Dzieciątka Jezus, ale równie wielki smutek odczuwał, gdy musiał z Najświętszą Panienką udać się do Betleem i tam chodzić od drzwi do drzwi z prośbą o ciepły kącik dla Niej i Dzieciątka, które wkrótce miało się narodzić. Jakże żal ściskał jego serce, gdy Znalazł tylko schronienie w ubogiej stajence, w której zastał dla

m

(2)

Dzieciątka jedynie trochę słomy i siana! Nie wiedział jeszcze wów­

czas, że Dzieciątko Jezus z miłości dla ludzkości chciało być ubo­

gie! Sw. Józefowi danem było, że on pierwszy z ludzi mógł powi­

ać Boskie Dzieciątko i zaśpiewać Mu razem z aniołami: Chwała na wysokości Bogu!

Po tej wielkiej radości wkrótce już nastał znów smutek dla w. Józefa, gdy był zniewolny uciekać z Dzieciątkiem przed sro­

gim królem Herodem. O północy udał się w daleką drogę z Matką Bożą i Dzieciątkiem, znosząc głód i chłód zimno i deszcz. W Egip­

cie inne znów czekało go strapienie. Nie miał św. Józef tam pracy dla siebie i po raz drugi błagać musiał dla Matki Bożej i Dzieciątka o przytułek. 1 rafił jednak na dobrych ludzi, którzy mu wkrótce da- 'Wali robotę, tak, że mógł pracować od świtu do później nocy. Nie zapomniał przytem o modlitwie. Pan Bóg atoli nie chciał, aby św.

Józef stale przebywał w Egipcie. Gdy więc pewnej nocy aniól rzekł: „Wstań i wracaj do Nazaretu!'4, nie namyślając się długo zaraz udał się w drogę. Nie była to sprawa łatwa, podróż była uciążliwa i częstokroć musiał nosić zmęczone Dziecię Jezus, które wtedy już miało kilka lat „Bóg tak chce!4", pomyślał pokorny sta­

ruszek; ufając mocno w pomoc Bożą. Wszakże był przy nim Zba­

wiciel świata, to mu się nic złego stać nie mogło. , W skromnym domku w Nazarecie św. Józef pilnie zajmował się pracą na chleb powszedni. Jakże sumiennie troszczył się o Dzie- cię Jezus i często zapewne z Matką Bożą i Dzieciątkiem rozma­

wiał o Bogu Ojcu, o niebie i nieraz też śpiewał z nimi nabożne pieśni. Jezus - chłopczyk dzielnie mu pomagał w pracy a gdy do­

szedł do lat dwunastu, pozwolono Mu towarzyszyć rodzicom do świątyni w Jerozolimie. Tam św. Józefa znów spotkał wielki smu­

tek i trudno sobie wystawić niepokój, gdy zgubił swego ukocha­

nego Jezuska, którego poszukiwał przez trzy dni i noce. Ucieszył się jednak niezmiernie, gdy Go odnalazł w świątyni

Z biegiem lat św. Józef zestarzał się i często chorował. Mat­

ka Boża go troskliwie pielęgnowała i Pan Jezus często siadywał przy jego łożu, opowiadając mu o niebie, do którego miał pójść po śmierci. Sw. Józef - staruszek wówczas czuł się szczęśliwym i z miłością spoglądał na Zbawiciela, na którego rękach też umarł.

Święto jego obchodzimy 19. marca. W tym dniu pomódlcie się,

(3)

dzieci kochane, do niego słowami: „Umiłowany święty Józefie, dopomóż nam; abyśmy również kiedyś mogli umierać na sercu Pana Jezusa!4

Wszak wszystkie dzieci kochają św. Józefa, a szczególnie te, które się przygotowują do pierwszej Komunii świętej. Zdaje wam się może, że gdybyście wówczas żyły, pomogłybyście św.

Józefowi troszczyć się o Dzieciątko Jezus, piastowałyście Je na swoich rękach, śpiewając Mu zarazem pieśni. Byłoby to istotnie bardzo chwalebne! Jednak, dzieci kochane, czyż teraz nie mamy lepiej? Wolno nam przecież przyjmować Pana Jezusa do serca naszego, wolno nam przygotować Mu mieszkanie w sercu naszeml Radujmy się więc z tego, zwłaszcza wy, które przygotowujecie Mu po raz pierwszy drogę do tego mieszkania w swem sercu.

Proście więc św. Józefa, Opiekuna Dzieciątka Jezus, aby wam dopomógł do dobrego przygotowania się dla tego Boskiego Dzieciątka, gdyż on najlepiej wie, jak to uczynić należy, wszakże on tśfk chętnie wszystkim spieszy z pomocą. Codziennie więc proś­

cie św. Józefa, modląc się: Święty Józefie, Opiekunie Dzieciątka Jezus, przyjmij i mnie pod swą opiekę. Dopomóż mi, abym był czysty na duszy i ciele i abym zawsze pozostał w łasce Bożej Amen.

Dalsze postanowienie.

Jako dobre dzieci, przygotowują^ się do przyjęcia pierwszej Komunji świętej, uczyńcie sobie dalsze postanowienie, rozpoczęte w zeszłym „Dzwonku4*, — ale dotrzymajcie je też wiernie. Jako takie wyliczamy wam: panowanie nad waszą mową i wystrzega­

nie się kłamstwa. Wieczorem przy codziennym rachunku sumienia zastanawiajcie się, czyście kłamały lub czy wymawiałyście tego dnia słowa nieprzystojne, brzydkie obraźliwe. — Żałujcie zaraz za nie serdecznie i postanówcie poprawę.

Powiastka o 4~ch dzielnych bralach

(Dokończenie).

Niedługo potem rozeszła sie przejmująca wiadomość po ca*

vm kraju, że córkę króla porwał srogi smok. Król dniem i nocą nadał i narzekał nad swem nieszczęściem i we wielkim smutku

(4)

swoim przyobiecywał, że córkę swą jedynaczkę odda za małżonkę, temu, który ją oswobodzi ze szpon smoka. Czterej bracia poczęli się naradzać, mówiąc: „To byłaby może najlepsza sposobność do wykazania naszej sprawności’*, i postanowili uwolnić królewną.

„Ja zaraz będę wiedział, gdzie się królewna znajduje“, rzekł znawca gwiazd, spojrzał przez swą lunetkę i szybko dodał: „Już ją widzę. Siedzi zapłakana daleko na skale w morzu i obok niej leży smok, który ją pilnuje“. Poszedł pospiesznie do króla, wy­

prosił statek dla siebie i braci i popłynął na nim pod ową skałą.

Królewna siedziała tam a na jej kolanach spoczywał śpiący smok.

Strzelec rzekł: „Nie mogę strzelić, bobym zarazem mógł zabić piękną dziewicę**. — „To ja spróbuję szczęścia1*, zauważył zło­

dziej. Przysunął się cichutko do smoka i porwał królewną tak zręcznie, że smok tego wcale nie spostrzegł, tylko dalej chrapał jak niedźwiedź. Bracia uradowani z udania się wyprawy, dość niebezpiecznej, szybko pobiegli na statek i puścili się na pełne morze. Smok jednak, gdy po przebudzeniu nie dojrzał królewnej przy sobie, puścił się w pogoń za nimi, głośno sapiąc na wszystkie strony. Gdy już był blisko statku, na który chciał się spuścić, strze­

lec porwał swą broń w rękę, przyłożył i trafił potwora w samo serce. Olbrzym - smok martwy spadł na statek, a ponieważ był bardzo wielki i ciężki, spowodował rozbicie Się całego statku.

Bracia wraz z królewną powpadali do morza, lecz udało im się jeszcze uchwycić kilka desek, na których pływali po morzu. Wiel­

ka trwoga ich ogarnęła, ale krawiec przypomniał sobie w sam czas. że posiada przecież cudowną igłę i nie leniąc się więc, poze- Fzywał koku ściegami nasamprzód deski, a w koń u zebrał wszyst­

kie deski rozb.tego vat*r. i po/f s/,vwał wirótce, tak, że wszy­

scy szczęśliwie dojechali do domu.

Gdy król ujrzał znów córkę, zdrową i wesołą, radość jego r.ie miała granic! Rzekł więc do czterech braci: „Jednemu z was dam królewnę za małżonkę, a któremu się ona dostanie, to już sami rozsądźcie“. — Nie lada kłótnia z tego powodu powstała wśród braci! Znawca gwiazd rzekł: „Gdybym nie był ujrzał kró­

lewny. na nieby się zdały wasze sztuki, — zatem ja ją dostanę“.

— Złodziej znów zawołał; Na nic twoje patrzenie, gdybym ja jej nie był wydostał z pod smoka, więc ja ją biorę za małżonkę. —

(5)

Strzelec się odezwa? w te słowa; Smok byłby was pożar! wraz z królewna, jedynie ja celnym sirżałem wybawiłem was od pew­

nej śmierci, zatem moją jest królewna! — Krawiec szybko doda!:

Gdybym ja swoją cudowną igłą nie był zeszył desek i statku, wszyscy sromotnie potopilibyście się w morzu więc mnie się na­

leży królewna. — Król spokojnie przysłuchiwał się swarom braci w końcu rzekł: Przyznaję, że każdy z was równe ma prawo do mojej córki, a ponieważ każdy jej posiąść nie może, niech jej ża­

den nie dostanie. Dam za to każdemu z was równy kawał królest­

wa mojego. — Braciom spodobało się takie rozumne zakończenie całego sporu, zgodzili się więc z ochotą, mówiąc; Lepiej tak, ani- żęliby wśr'd nas miała być cbgła nezgoda. — Każdy z braci więc dostał kawał królestwa, w którcm z ojcem żyli szczęśliwie tak długo, jak się Panu Bogu spodob.dof*.

Z życia zwierza!

Źe zwierzęta, stworzenia niby bezrozumne, w niebezpie­

czeństwie sobie nawzajem pomagają dowodzą przykłady z ich życia zaczerpnięte jakie poniżej podajemy. Oby one was kochane dzieci pouczyły, że zwierzętom nie trzeba nigdy wyrządzać krzywdy oraz że ludzie luaziom również winni pospieszać z po­

mocą w razie potrzeöy. Pamiętajcie że Chrystus Pan powiedział;

„Miłuje*e się nawzajem jak ja was umiłowałem1*, A wice słuchaj iel

Pewien człowiek obchodził się okrutnie ze zwierzętami, bit je i głodził. Gdy pewnego razu znęcał się znowu bezlitośnie nad maleńkim pieskiem rzucił s;ę na niego w obronie pieska duży buldog z ulicy, usłyszawszy skomlenie, i pokąsał złego człowieka bardzo niebezpiecznie. A gdy mały piesek przytulił się potem do niego, wielki obrońca polizał , go kilkakrotnie, jakby go pociesza!

i uspokajał. — Gdzieindziej znowu pies jeden wyratował drugiego, słabszego, gdy go jakiś człowiek schwytał \ usiłował wpakować do worka. — Razu pewnego leśniczy strzelił do borsuka czyli jaźwca. Zranione zwierzę zaskomlało z bólu rozpaczliwie i wtedy, zanim myśliwy zdołał się zbliżyć do niego, przyleciał drugt bor-

(6)

:jin SfJ&i,'tfj'Ml. vWVt'. J V .»m - ««• v, h- »-

:: ... ,

liydt •" '?ü % ■ •*;• ''

y/v*’* '6",> ńf r’ty >j ,v :<■* \ß 4 , y _ 4 v •.-,v-

suk, który widocznie miał swe legowisko w pobliżu, pochwyci!

go i wciągną? do swej nory podziemnej. — Na szerokich, bez­

brzeżnych nieomal łąkach amerykańskich pasły sie kiedyś ogrom­

ne gromady bawołów, a dziś paszą się już tylko resztki tych zwie­

rząt rogatych, większe od naszego bydła rogatego, ale spokoj­

nych i prawie niemych, bo rzadko tylko ryczących. Otóż takiego bawoła postrzelił jakiś myśliwy z Europy i bawół zraniony wy­

dał ryk cichy i żałosny. Na to hasło cała gromada bawołów przy­

leciała na pomoc i byłaby niechybnie uśmierciła myśliwego, ale na szczęście jego w pobliżu stało rozłożyste drzewo ze zwisające- mi gałęziami. Na nie wdrapał się myśliwy i ukrywszy się w li­

ściach, odczekał, aż bawoły, które usiłowały drzewo obalić, prze­

konały się, że nie zdołają tego dokonać. —

Schwytany mały szary niedźwiedź zawarł przyjaźń z młoda antylopą, gdy ich oboje przewożono do Europy i bronił jej przy każdej sposobności. Gdy oba zwieręta prowadzono następnie przez ulice do zwierzyńca, dla którego były przeznaczone, wielki pies.

zwany buldogiem, napadł na antylopę i byłby ją rozszarpał. — W jednej chwili niedźwiedź zerwał się ze smyczy, na której go prowadzono, pochwycił buldoga za kark i rozpoczął z nim walkę.

Zrazu niedźwiedź ograniczał się tylko do chwytania psa w swe ramiona i rzucania o ziemię, gdy ten go jednak ukąsił niedźwiedź byłby mu bezmafa pogruchotał kości. Wtedy to dopiero pies zmiarkował, co mu grozi, i drapnął, a umykał, co mu sił starczyło.

A teraz jeszcze jeden przykład wzruszający. Pewien niedo­

bry chłopczyk złapał jaskółkę i uwiązał ją za nóżkę do okna.

Skarżyła się na to jaskółka żałośnie, aż zleciało całe stado jaskó­

łek i krążyło wciąż koło ni-cj, osłaniając ją swemi skrzydełkami.

Przypatrujący się temu widowisku ludzie zrazu nie domyślali się, co miało za cel to krążenie świergocących ptasząt, ale wnet się przekonali, że one miały całkiem rozumny zamiar. Oto pod osłoną skrzydełek jednych, drugie przedziobały sznurek, którym żaląca się jaskółka była przywiązana, i uwolniły ją, a potem wszystkie uleciały społem szczebiotając radośnie.

Przykłady takie dowodzą, że między zwierzętami istnieje również poczucie wzajemnej pomocy, nieraz może większe niż u ludzi, szczycących się swym rozumem.

(7)

# ^ sa? 7

Trzy mądre pytania

W pewnym pięknym zamku, po którym dziś już niema śladu, mieszkał dawnemi czasy bogaty rycerz. Wydawał on dużo pienię­

dzy na upiększanie zamku, ubogim zaś bardzo mało dawał jałmuż­

ny. Pewnego razu przybył pod wieczór na zamek ubogi pielgrzym i prosił o nocleg. Rycerz gniewnie mu odmówił gościny, słowami:

Zamek mój nie jest gościńcem dla obcych! — Pielgrzym - staru­

szek niezrażony odmową, uprzejmie odezwał się do rycerza: „Nic gniewajcie się na mnie, lecz odpowiedźcie mi na trzy pytania, które wam zadam. Gdy to uczynicie odejdę“.— Skoro sobie potem pójdziecie, zezwalam na pytania. Odpowiem na każde. — Piel­

grzym zapytał: Kto mieszkał przed wami w tym zamku? „Mój ojciec“, odrzekł rycerz. — „Kto zaś mieszkał przed waszym ćjjcem?4* pytał dalej staruszek. — „Dziad mój!*4 brzmiała odpo­

wiedź. — „A kto po was zamieszka w tym zamku?“ — Rycerz rzekł: „Da Bóg, syn mój!“ — Otóż; odparł przybysz; jeśli każdy tylko jaki czas tu mieszka i drugiemu ustępuje miejsca, to oczy­

wiście jesteście tylko gośćmi w tym zamku. A więc zamek ten istotnie jest gościńcem. Nie wydawajcie zatem tyle pieniędzy na przyozdobienie zamku, w którym tak krótki czas mieszkacie.

Wspierajcie lepiej ubogich, a wtedy wybudujecie sobie trwałe mieszkanie w niebie4*. — Rycerz zamyślił się po tych słowach i staruszka przyjął na poc do zamku.

DZWONECZEK

Miłosierna Magdusia.

Opowiem wam całkiem prawdziwą rzecz o miłosiernej 8-mio- letniej dziewczynce, imieniem Magdusia. Pewnego razu u rodzi­

ców Magdusi byli goście, którzy opowiadali sobie o panujących mrozach i biedzie obecnej. Mała bawiła się lalkami w pobliżu i przysłuchiwała się bacznie rozmowie starszych. Ktoś z gości mó­

wił, że mrozy te dadzą się we znaki ludziom i zwierzętom.

„I szczególnie biednym ptaszkom*4, dodał ktoś" inny z gości. Jeden

(8)

pan, siedzący niedaleko mateczki Magdusi odezwał się grubym głosem: „O ludziach nie mających dachu nad głową należy myśleć, a nie o jakichś tam wróblach!“. — Zapewne, odpowiedziała ma­

teczka Magdusi, ale ten, komu leży na sercu niedola ludzi, znajdzie I dla ptaków garstkę ziarna lub okruchów chleba... a ten, kto nie pożałuje marznącego psa, kota lub głodnego ptaka, nie zatroszczy się też o leżącego na ulicy biednego człowieka....“.

A Magdusia uważnie się przysłuchiwała.

Nazajutrz starsza siostra Magdusi, zajmująca się gospodarst­

wem, gdy rodzice wrócili z pracy, szepnęła im w sieni: „Zobacz­

cie tylko, co Magdusia wymyśliła1. Zaprowadziła ich do okna w kuchni, za którem od lata od kwiatów pozostała skrzynka. Spoj­

rzeli rodzice 1 lekko się uśmiechnęli, ujrzeli bowiem przymocowany gwoździkiem do skrzynki duży kawał białej papy, a nim strzałkę I niewprawnem pismem napisane słowa: „Dla wrubelków poży­

wienie tul1', — „Magdusia to sama napisała!“ Objaśnika siostra uradowana. „Dała mi ze swoich zaoszczędzonych pieniędzy 30 groszy na kupno kaszy jaglanej dla ptaszków“.

Ojciec wzruszony litością swej młodszej córeczki, nie wy­

rzekł ani słowa, położył tylko lekko rękę na jasnej główce Mag­

dusi i zapytał łagodnie: „S# d ci ta myśl przyszła? Czyś przysłu­

chiwała się naszej rozmowie wczorajszej“ — „Tak, odpowiedziała mała. A poco to, Magdusiu; ta kartka w oknie z napisem?“ — Magdusia odpowiedziała z powagą: „Ażeby wróbelki nie zabłą­

dziły! ‘ — Kochane dzieci! Wszakże pięknie postąpiła sobie owa Magdusia, okazując tyle serca dla biednych marznących ptaszków!

Napewno wyrośnie na dobrą dziewczynkę, która zawsze będzie miłosierną dla ludzi i zwierząt! Czy jej nie chcecie naśladować?

Wszakże nieraz macie kruszyny, które niebacznie niszczycie.

Zbierajcie je i nasypcie je ptaszkom w miejscach zasłoniętych od wiatru i wolnych od śniegu 1 ^ .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez dobrze przeżyty czas Wielkiego Postu możemy się do niej przygotować.. Popatrzeć z pewnym dystansem na naszą codzienność i przypomnieć sobie Kto jest dla

Czy kryzys, w jakim ona się znajduje, jest przejściowy, wynikający z bieżącego układu sił politycznych, może więc się zmienić przy najbliższych wyborach.. Czy jest

ustanawiające wspólne przepisy dotyczące Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego, Funduszu Spójności, Europejskiego Funduszu

czerwoną i tańczy z nią , na hasło pszczoły odkłada kartkę czerwoną, bierze żółtą i tańczy z kartką żółtą na hasło mrówki wymienia kartkę na

Słowa kluczowe Chruślanki Józefowskie, Dzierzkowice, II wojna światowa, wyzwolenie, wejście wojsk radzieckich, Rosjanie.. Rosjanie weszli do wsi, ale to była biedna wieś, nie

Jak dali pieniądze, no to człowiek w miarę uczciwy, dzielił się z kolegami.. Przeważnie

Gdy wierzące, poświęcone, spłodzone drzemiące „nowe stworzenie” zostało rozbudzone – gdy uszy i oczy wyrozumienia zostały otworzone, jak było wspomniane powyżej, by

Tytuł fragmentu relacji Kiedy wydarzył się cud, do Lublina nie można się było dostać Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL.. Słowa kluczowe Lublin, PRL, cud lubelski,