• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Wodzisławskie. R. 2, nr 20 (88).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Wodzisławskie. R. 2, nr 20 (88)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Godów Gorzyce Lubomia Marklowice * Mszana Pszów Radlin ■ Rydułtowy Wodzisław Pow. Ractbor g{^

Wodzisławskie

Rok II Nr 20 (88) 16 MAJA 2001 NR INDEKSU 323942 ISSN 1508-8820 cena 1,80 zł (w tym 7% VAT

WODZISŁAW

Wielkim świętem było nadanie imienia Jana Pawła II Szkole Podstawo­

wej nr 3 w Wodzisławiu. O wyborze takiego patrona zdecydowała cała społeczność szkolna w swoistym plebiscycie, zorganizowanym w ubiegłym roku.

Z imieniem papieża

W uroczystości wziął udział ks. ar­

cybiskup Damian Zimoń. Metropolita katowicki odprawił uroczystą mszę św. w kościele Wniebowzięcia NMP i poświęcił tablicę ku czci Jana Pawła II w szkolnym holu. Dostojny gość przez dłuższy czas rozmawiał o uczniami szkoły i poprosił ich z zaśpiewanie piosenki z repertuaru zespołu „Arka Noego”. Arcybiskup Zimoń ze wzglę­

du na inne obowiązki nie mógł pozo-

Przedstawiciele rodziców wręczyli upominki ks. arcybiskupowi__________

stać na dalszej części uroczystości, jednak na prośbę rodziców przeszedł do pięknie udekorowanej sali gimna­

stycznej i wysłuchał piosenek w wyko­

naniu dzieci. Śpiewały one o papieżu, recytowały również wiersze na jego te-

WODZISŁAW

10 maja w Szkole Podstawowej nr 9 w ramach VIII Polskich Spotkań Europejskich odbyło się jednodniowe seminarium na temat: „Języki regio­

nalne i mniejszości narodowych bogactwem jednoczącej się Europy”.

Nasza swojska mowa

O godzinie 10.00 przy dźwiękach muzyki uroczystego otwarcia dokona­

ła wicedyrektor Teresa Rybka. Nastą­

piło powitanie zaproszonych gości, wśród których znaleźli się m.in.:

przedstawiciel Towarzystwa Społecz­

no-Kulturalnego Niemców w Polsce, przedstawiciele Śląskiego Związku Akademickiego z Gliwic, władz woje­

wódzkich, powiatowych i miejskich i księża dekanatu wodzisławskiego. Go­

spodarzem sesji było Wodzisławskie Stowarzyszenie na Rzecz Integracji Europejskiej, które korzystało z go­

ścinności dyrekcji szkoły i wsparcia Szkolnego Klubu Europejskiego

„Dzieci Europy”, które działa przy tej szkole. Spotkanie uświetnił występami ludowy zespół „Nie dejmy się” oraz chór z Pszowa. Był też poczęstunek

mat. Do dużego biało-czerwonego ser­

ca przypinały karteczki ze swoimi po­

stanowieniami, związanymi z nada­

niem ich szkole imienia Jana Pawła II - że będą się lepiej zachowywać, poma­

gać kolegom i potrzebującym.

Inicjatywa zmiany patrona szkoły wyszła od uczniów, rodziców oraz na­

uczycieli - tłumaczy dyrektor Ryszard Sochacki. Nikt nie pamięta od kiedy szkoła nosiła imię Hanki Sawickiej,

prawdopodobnie taką patronkę nada­

no uchwałą komitetu PZPR. Budynek szkoły został oddany do użytku w styczniu 1962 r.

Dokończenie na stronie 9

złożony z regionalnych potraw. Goście mogli spróbować śląskich krupnio- ków, kołoczy, makówek, żymloków, wodzionki i kapusty z grochym. W przerwie można było obejrzeć werni­

saż prac plastycznych na temat: „Euro­

pa bez granic” a przed wejściem na salę wystawiona została ekspozycja przedmiotów codziennego użytku, rę­

kodzieł i strojów.

Stowarzyszenie nasze zgłosiło miasto do konkursu na organizację dzisiejszej sesji i udało nam się zna­

leźć w dziesiątce miast, które takie im­

prezy organizują. Bardzo aktywnie zaangażowała się szkoła w której się znajdujemy i której jesteśmy wdzięcz­

ni za okazaną pomoc - powiedział Kazimierz Mroczek.

(Krusz)

Arcyb i skup Zimoń rozmawiał z dziećmi

PSZÓW и

Międzynarodowy Florian

Zaprzyjaźnieni „hasići”-z czeskiej miejscowości Mele koło Opawy wzięli udział w obchodach święta pa­

trona strażaków św. Floriana, zorga­

nizowanych przez OSP Pszów. Po wręczeniu strażackich odznaczeń i wyróżnień dokonano otwarcia wysta­

wy prac pszowskich dzieci, nadesła­

nych na konkurs plastyczny „Strażak- ratownik”, potem odbył się pokaz sprzętu pożarniczego, który spotkał się z dużym zainteresowaniem.

Najwyższe odznaczenie - Złoty Znak Związku Ochotniczych Straży Pożarnych otrzymał Emil Fojcik, srebrnymi zostali odznaczeni Kazi­

mierz Miguła i Wiesław Nalepa a od­

znakami „Strażak Wzorowy” uhono­

rowano Mirosława Latochę i Witolda Praszelika. Ponadto wielu członków pszowskiej OSP otrzymało wyróżnie­

nia i dyplomy za wysługę lat oraz działalność społeczną - m.in. w mło­

dzieżowej drużynie pożarniczej. Uho­

norowano również osoby wspierające finansowo pszowską straż.

Najpierw są młodzieżowe marze­

nia, żeby być strażakiem, ale potem niewielu zostaje w tej służbie w obro­

nie życia, mienia i przyrody przed różnymi zagrożeniami - mówił w imieniu odznaczonych Kazimierz Mi­

guła. To jest ciężka służba, ale są też takie przyjemne chwile jak dzień świę­

tego Floriana.

Podziękowania za tę trudną służbę składał burmistrz Bogusław Szym­

czyk, który życzył też pszowskim strażakom jak najlepszego miejsca na Olimpiadzie Pożarniczej w fińskim

Galowe mundury i błyszczące hełmy______________________ _____________ _ Kuopio. Figurkę strażaka przekazał

Wojciech Seidler, starosta miejscowo­

ści Mele koło Opawy. Członkom OSP za pracę w jednostce dziękował rów­

nież prezes Eugeniusz Danielczyk.

Potem została otwarta wystawa prac plastycznych w remizie. Na konkurs

„Strażak-ratownik” napłynęło 148 ry­

sunków, 12 najlepszych wybrano do udziału w konkursie na szczeblu po­

wiatowym. Podczas strażackiego święta nie zabrakło atrakcji - duże za­

interesowanie wzbudził zwłaszcza pokaz drabiny do prowadzenia akcji ratowniczej na wysokich piętrach.

Nasi strażacy będąc w rejonie opawskim nawiązali kontakt ze swo­

imi kolegami z miejscowości - mówi

wiceburmistrz Stanisław Lorek. Nie­

dawno zadzwonił do nas tamtejszy starosta wyrażając chęć nawiązania współ-pracy między urzędami miej­

skimi, szkołami i innymi jednostkami.

Spotkaliśmy się i ustaliliśmy wstępnie zakres tej współpracy. Delegacja z Mele została zaproszona na pszow- skie obchody św. Floriana, starosta Wojciech Seidler zaprosił nas z kolei do złożenia rewizyty podczas takiego samego święta w Czechach. Pszowski

„Florian” zakończył się spotkaniem wszystkich strażaków i zaproszonych gości w remizie, swój program zapre­

zentował współpracujący z OSP ze­

spół regionalny „Pszowiki”.

(/«*)

(2)

VJjskrocie

WODZISŁAW_________

27.04. o godz. 10.00 w Szkole Podstawowej nr 5 odbył się IV Miejski Konkurs Ekologiczny klas I - 111. W konkursie wzięło udział 11 drużyn szkół wodzisławskich. Miej­

sce pierwsze zajęła drużyna z SP 6 pod opieką Haliny Grądzkiej w składzie: Sandra Krauzewicz, Kata­

rzyna Baryś, Marcin Świerkot. Dru­

gie miejsce przypadło drużynie z SP 3, której opiekunem była Aleksan­

dra Fus, natomiast trzecie drużynie z SP 10, przygotowanej przez Beatę Maciejewską. Laureaci konkursu otrzymali atrakcyjne albumy, a po­

zostali jego uczestnicy pamiątkowe nagrody w postaci książek.

Od 17 do 20 maja odbędzie się I Międzynarodowy Festiwal „Folklor bez granic”. Swój udział zapowie­

działy ZPiT INA z Goleniowa, ZPiT KRYWAŃ ze Słowacji, SKOT- NICZKA ze Słowacji, STRZECHA z Raciborza i VLADISLAVIA. Na 9 maja przewidziany jest przemarsz wszystkich zespołów ulicami nasze­

go miasta.

Od 14 do 20 maja Wojciech Mit- ko, wiceprezydent Wodzisławia, oraz przedstawiciele niektórych in­

stytucji administracji samorządo­

wej Rybnika wezmą udział w szko­

leniu w Wielkiej Brytanii. Organi­

zatorem szkolenia jest Projekt

„Wspólnota” w ramach Funduszu Know How Fund. Tematyka sym­

pozjum obejmuje wiedzę z zakresu polityki rozwoju społeczno-ekono­

micznego lokalnych społeczności.

Ważnym elementem tego pobytu jest zaszczepienie świadomości wagi lokalnego partnerstwa ' po­

między instytucjami samorządowy­

mi a organizacjami sektora poza­

rządowego w procesie tworzenia i wdrażania założeń polityki spo­

łecznej.

Prezes Towarzystwa Miłośni­

ków Ziemi Wodzisławskiej - Kazi­

mierz Cichy zwrócił się do dyrekcji likwidowanej kopalni „1 Maja” o nieodpłatne przekazanie najwięk­

szego koła zwrotnego z szybu.

Koło to, ustawione najprawdopo­

dobniej na terenie parku miejskie­

go, przypominałoby potomnym, iż Wodzisław był dawniej gminą gór­

niczą. Na zakonserwowanym kole mają być wyryte daty 1960 oraz 2001 - tyle bowiem lat istniała KWK „1 Maja”. 9 marca był dniem ostatniego fedrungu na dole. Kazi­

mierz Cichy zwraca się za pośred­

nictwem lokalnych mediów do mieszkańców Wodzisławia o ewen­

tualne propozycje innych lokaliza­

cji postumentu z kołem zwrotnym.

NowinyRaciborskie sp. z o.o.

Wydawnictwo Prasowe

Redakcja:

44-300Wodzisław Śląski, ul. Powstańców Śl.5,

tel. 0-32/455 68 66, fax 4556687;

e-mail:nr@wydawnictwolokalne.pl

Dyrektor Wydawnictwa Prasowego Katarzyna Gruchot

RedaktornaczelnyMarek Jakubiak

Sekretarzredakcji EwaHalewska

Redakcja techniczna Paweł Okulowski.Piotr Palik

© Wszystkie prawa autorskie do opracowań graficznych reklam ZASTRZEŻONE.

Materiałównie zamówionych nie zwracamy.

Ogłoszenia przyjmuje

sekretariat redakcji wWodzisławiu Śl., wgodz. od 8.00 do 16.00.

Za treść ogłoszeń, reklam I tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Skład: NOWINY RACIBORSKIE Sp. z o.o.

Druk: PRO MEDIA,Opole

PSZÓW

Kolejne honorowe Odznaki „Zasłużony Dla Rozwoju Miasta Pszowa”

przyznała Rada Miasta. Oficjalne wręczenie odbyło się w restauracji w Miejskim Ośrodku Kultury.

Zasłużeni malarze

W tym roku to najwyższe pszow- skie wyróżnienie przyznano Henry­

kowi Topiszowi i Maksymilianowi Hojce, artystom malarzom, amato­

rom.

Uroczystość połączono z obcho­

dzonym tu co roku w maju Dniem Działacza Kultury.

Wszystkim działaczom i pracowni­

kom kultury życzę wszystkiego najlep­

szego, by nie poprzestawać na tym, co jest ale żeby ta działalność nadal prężnie się rozwijała. To Wasza zasłu­

ga, że mimo przeciwności, braku środków finansowych na kulturę, w mieście prężnie działa np. Biblioteka Miejska czy Miejski Ośrodek Kultury.

Nie tylko samym chlebem człowiek

cjalnej tzw. „Szkoły życia”. Wystawę wraz ze swoimi wychowankami przy­

gotowała Jolanta Kuźbińska.

Prace są niezwykle kolorowe, we­

Dzień Działacza Kultury był okazją do złożenia życzeń m.in. pracownikom tej dziedziny w mieście

przecież żyje, dla ducha też się coś należy - powiedział burmistrz Bogu­

sław Szymczyk.

Gratulacje przekazał m.in. na ręce przedstawicieli Miejskiej Biblioteki Publicznej i Miejskiego Ośrodka Kul­

tury.

Do wyróżnionych odznaczeniem powiedział zaś: By nie Wasze obrazy m.in. dawny charakter górniczy mia­

sta odszedłby w zapomnienie. Dzięki Wam zostanie to uwieńczone na za­

wsze.

Maksymilian Hojka urodził się w 1933 r. w Pszowie, wykształceniem związany jest z górnictwem, podob­

nie też i swą pracę zawodową związał z kopalnią „Anna”, gdzie był m.in.

nadsztygarem. Interesując się sztuką, szczególnie malarstwem pejzażo­

Firma Handlowo-Usługowa MAR-KOR 47400 Racibórz, ul. Opawska 15

Restauracja

VIVAT

przyjęcia i bankiety

47-400 Racibórz, ul. Fabryczna 6, tel. (032) 418-14-98 lokal otwarty w XX/ wieku i na miarę XX/ wieku

Zapraszamy Szanownych Państwa do nowego lokalu:

„ VIVAT- przyjęcia i bankiety”, który otworzył swe gościnne progi 7 lutego 2001 roku.

Ogranizujemy wszelkie imprezy rodzinne, branżowe i biznesowe do 7 70 osób.

Oferujemy znakomitą kuchnię, milą obsługę i doskonałą organizację, piękne i funkcjonalne, klimatyzowane wnętrza. Obiekt znajduje się w sąsiedztwie budynku dyrekcji ZEW SA, na 40-arowej działce, z parkingiem

oraz terenami rekreacyjnymi. W sprawie rezerwacji terminów, prosimy o kontakt telefoniczny: (032) 418 14 98 lub 0502 556 621.

LOKAL CІГ K № F ff Г l 4 C ZУ 7 £ KA ZAMÓWIENIE wym, wstąpił do grupy plastyków amatorów „KONAR” w Rydułto­

wach. Od 1986 r. należy także do Amatorskiego Zespołu Plastycznego

„Oblicza” w Rybniku. Za swoją do­

tychczasową twórczość malarską zdobył kilkanaście wyróżnień. W 1994 r. w dniach Kultury Polskiej we Francji zdobył złoty medal. Swe prace prezentował na kilkudziesięciu wy­

stawach indywidualnych i międzyna­

rodowych. Jego obrazy znajdują się w zbiorach prywatnych w kraju i zagra­

nicą.

Henryk Topisz urodził się w 194 lr. w Rydułtowach, obecnie mieszka w Pszowie. Z wykształcenia jest technikiem - górnikiem. Swoją

pracę zawodową związał także z ko­

palnią „Anna”. Z zamiłowania jest malarzem, grafikiem i filatelistą. Naj­

więcej uwagi poświęca jednak malar­

stwu sztalugowemu. Swoje prace pre­

zentował m.in. na wystawach w War­

szawie, Wrocławiu, Katowicach, Łe­

bie, Wodzisławiu, Żorach, Rydułto­

wach, Pszowie i Lubomi.

Gdyby nie ograniczenia finanso­

we, farby nie są bowiem tanie, ludzi naszego pokroju na pewno znalazłoby się w Pszowie więcej - powiedział na koniec Henryk Topisz.

Do tej pory odznaczenie „Zasłużo­

ny Dla Rozwoju Miasta Pszowa”

przyznano m.in. ks. prof. Jerzemu Szymikowi.

Tekst i zdj. (amk)

■ INFORMACJE ■

WODZISŁAW

Pięknie i kolorowo

„Dzieci dzieciom” to tytuł wysta­

wy, jaką do końca maja oglądać moż­

na w dziale dziecięcym Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej.

Twórcami prezentowanych prac są dzieci ze Szkoły Podstawowej Spe­

Uczniowie, autorzy wystawy, ze swą wychowawczynią Jolantą Kuźbińską

.Wiosna” - jedna z prac zaprezentowanych na wystawie

sołe, radosne. Zobaczyć można na nich np. cztery pory roku, prace'o te­

matyce sportowej czy związanej ze świętami Bożego Narodzenia. Zaska­

kują swoim optymizmem i perfekcją wykonania. Wykonane zostały różny­

mi technikami: malarstwo olejne, pas-

POWIAT

Kierować, nie kierować...?

Powiatowe Centrum Pomocy Ro­

dzinie powołało do życia Zespół ds.

skierowań do placówek opiekuńczo- wychowawczych i usamodzielnień.

Zespół ten będą tworzyć pracownicy PCPR-u: psycholog, pedagog, praw­

nik, pracownik socjalny oraz pedago­

dzy Domów Dziecka w Wodzisławiu i Gorzyczkach. Głównym zadaniem Zespołu będzie kierowanie określo­

nych osób do właściwej placówki opiekuńczo-wychowawczej, na pod-

tele suche, pastele tłuste, collage . Prace plastyczne są dla dzieci te­

rapią przez sztukę. Powstanie tej wy­

stawy poprzedziło kilka lat pracy z grupą dzieci, poznanie ich samych, stworzenie bazy warsztatowej. Głów­

ną zaś zasadą jest indywidualne po­

dejście do każdego małego artysty, prostota formy, czytelna instrukcja i efekt zakończony sukcesem osobistym

dziecka. To przynosi efekty - mówi Jo­

lanta Kuźbińska. Wszystkie nasze działania, m.in. ta wystawa, mają na celu zaprezentowanie dzieci specjal­

nej troski innym dzieciom, społeczno­

ści lokalnej.

Tekst i zdj. (amk)

stawie prawomocnego postanowienia Sądu. Jednak na tym nie będzie koń­

czyć się rola Zespołu. Będzie on także współuczestniczył w procesie usamo­

dzielnienia wychowanków opuszcza­

jących placówki szkolno-wychowaw­

cze oraz rodziny zastępcze poprzez tworzenie z wychowankami planów usamodzielnień oraz pracę socjalną.

Pracownicy Zespołu będą pomagać wychowankom w znalezieniu pracy oraz utrzymaniu mieszkania. Obecnie w naszym powiecie mamy 216 wy­

chowanków w rodzinach zastępczych oraz 83 w domach dziecka. Pracowni­

cy PCPR-u dokładają wszelkich sta­

rań, aby dzieci pozbawione opieki ro­

dziców biologicznych mogły trafić do rodzin zastępczych. Wszystkich chęt­

nych podjęcia się funkcji rodzin za­

stępczych prosimy o kontakt z Renatą Hemik lub Cecylią Uherek codzien­

nie w godzinach od 8.00 do 15.00 pod numerem telefonu 455 14 30.

(JaS)

2 ŚRODA, 16 MAJA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

(3)

RYDUŁTOWY

Co roku w maju organizowane są kolejne urodziny lokalnego miesięcz­

nika „Kluka", wydawanego przez Towarzystwo Miłośników Rydułtów. Pod­

czas tej imprezy wręczane są tytuły „Rydultowików Roku” osobom zasłużo­

nym dla życia społecznego miasta.

Rydułtowiki z „Kluką”

Po raz kolejny spotkanie z tej oka­

zji odbyło się w Domu Orkiestry a ho­

nory gospodarza pełnił redaktor na­

czelny „Kluki” Krzysztof Jędrośka. W programie artystycznym wystąpili uczniowie z SP 4, dzieci ze szkoły muzycznej Anny Urbańczyk, chór

„Lira” z Orłowca oraz zespoły tanecz­

Wyróżnieni współpracownicy „Kluki”

ny i wokalny, działające przy orkie­

strze dętej kopalni „Rydułtowy”.

Dziewczęta zaprezentowały m.in. ta­

niec irlandzki oraz brazylijską sambę, śpiewały też znane i łubiane piosenki.

Duże wrażenie na publiczności wywo-

„Rydułtowiki Roku” otrzymały pamiątkowe statuetki łaty stroje ze strusimi piórami, takie ja­

kie można zobaczyć podczas połu­

dniowoamerykańskich karnawałów.

Laureaci tytułów „Rydułtowika Roku” otrzymali pamiątkowe drew­

niane statuetki, nawiązujące do herbu

RADLIN

Podwójny sukces

4 maja około godz. 2.00 policjanci z KP Radlin zatrzymali na gorącym uczynku złodzieja, który próbował okraść sklep PSS Społem. Podczas wyprowadzania zatrzymanego okaza­

ło się, że przed sklepem stoi opel omega, który dzień wcześniej zaginął w Jastrzębiu Zdroju. Tym to właśnie samochodem poruszał się zatrzyma­

ny, który sam pochodzi z Rybnika.

(Krusz)

---■ INFORMACJE* ---

RYDUŁTOWY

Święto bibliotekarzy

miasta i przedstawiające mężczyznę ze skrzyżowanymi grabiami. Tym razem w uznaniu za swoją działalność „Ry- dułtowikami” zostali: Henryk Mach­

nik, prezes TMR i radny powiatiowy, Halina Kotala - dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy i przewodnicząca Stowarzyszenia Rodzin i Osób Niepeł­

nosprawnych oraz Alojzy Stebel, dzia­

łający w Kole Emerytów i Rencistów.

Statuetkę otrzymała również Honorata Sordyl, która tytuł „Rydułtowika Roku” uzyskała już kilka lat temu.

Wówczas jeszcze nie wręczano statu­

etek i jak wyjaśnił Henryk Machnik, będą one stopniowo przekazywane po­

przednim laureatom.

Dyplomy otrzymali również współpracownicy „Kluki”, którzy pi- szą do tego miesięcznika. O tym, że ta lokalna gazeta wywołuje duże emocje świadczy wystąpienie przewodniczą­

cego Rady Mariana Maćkowskiego, który wzburzony przedstawił swoje pretensje do jednego z artykułów za­

mieszczonych w najnowszym nume­

rze „Kluki”. Zawarte w nim treści na­

zwał odrażającymi pomówieniami w stosunku do Zarządu Miasta i Rady Miejskiej. Był to jedyny zgrzyt pod­

czas tej uroczystości.

Szczęściem jest dla mnie praca dla innych - powiedziała Halina Kotala, laureatka tytułu „Rydułtowika Roku”.

To wyróżnienie zobowiązuje do jesz­

cze bardziej intensywnej pracy.

Również pozostali laureaci dzię­

kowali za otrzymane wyróżnienie.

(/ak)

Po raz pierwszy w rydułtowskiej bibliotece zorganizowano obchody Dnia Bibliotekarza. Do udziału w uroczystościach zaproszono również pracowników bibliotek z terenu po­

wiatu wodzisławskiego.

Do tej pory bibliotekarze święto­

wali przy okazji Dnia Działacza Kul­

tury - mówi dyrektor rydułtowskiej biblioteki Barbara Laszczyńska. Ale w kalendarzu jest osobne święto bi­

bliotekarzy i otrzymaliśmy nawet z tej okazji życzenia z Biblioteki Śląskiej.

Postanowiłyśmy więc zorganizować w tym roku Dzień Bibliotekarza po raz pierwszy i chcemy taką uroczy­

stość obchodzić co roku. Podczas pierwszego zebrania bibliotekarzy z powiatu wodzisławskiego zapropono­

wałam, żeby obchody odbywały się co roku w innej gminie. Takie spotkania skonsolidują środowisko bibliotekar­

skie, pozwolą lepiej walczyć o intere­

sy bibliotek i ich pracowników. Nie wszędzie władze samorządowe mają zrozumienie dla potrzeb bibliotek i czytelników.

W rydułtowskim Dniu Biblioteka­

Na Dzień Bibliotekarza przybyły bibliotekarki z całego powiatu rza wzięli udział pracownicy biblio­

tek m.in. z Wodzisławia, Pszowa, Mszany i Lubomi. Byli obecni przed­

stawiciele władz miasta oraz innych instytucji i organizacji, działających w Rydułtowach - m.in. Towarzystwa Miłośników Rydułtów, szkół i straży pożarnej. Rydułtowscy bibliotekarze postanowili wyróżnić osoby i instytu­

cje wspierające bibliotekę pamiątko­

wymi drewnianymi statuetkami. Ty­

Uroczystość uświetniły występy dzieci ze szkoły muzycznej Anny Urbańczyk

tuł „Mola honorowego” otrzymał burmistrz Alfred Sikora, „Mola za współpracę” - rydułtowska poetka Honorata Sordyl, Towarzystwo Miło­

śników Rydułtów i SP 1, „Mola - przyjaciela” - wiceburmistrz Henryk

„Honorowego mola” za współpracę otrzymała Honorata Sordyl

Niesporek, komendant straży pożar­

nej Jan Królik oraz państwo Gaszo­

wie, którzy mieszkają w budynku, w którym mieści się biblioteka i jej po­

magają. Pracownice biblioteki ten ty­

tuł przyznały również swojej dyrek­

torce. Uroczystość uświetnił program artystyczny - swoje wiersze czytała Honorata Sordyl przy akompania­

mencie uczniów szkoły muzycznej Anny Urbańczyk. Jednym ze sponso­

rów tej uroczystości była kwiaciarnia

„Rezeda” z Wodzisławia, która od dłuższego czasu za darmo dba o wy­

strój wnętrza biblioteki.

W rydułtowskiej bibliotece jest za­

rejestrowanych ponad 3 tysiące czy­

telników a ostatnio ich liczba wzrasta.

Filie istnieją w SP 3 w Radoszowach oraz szpitalu. Czytelnicy mogą korzy­

stać odpłatnie z intemetu i drukować potrzebne materiały.

VJjskröcie

„Dramatyczne Ślązaków wybo­

ry” to tytuł najnowszej wystawy, którą oglądać można w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej.

Wystawę oparto o niedawno wyda­

ną książkę Józefa Musioła „Od Wallenroda do Kordiana”. 600 - stronicowa książka jest opowieścią o zawikłanych losach synów Ziemi Śląskiej od poł. XIXw. To właśnie oni stali się bohaterami wystawy w MiPBP. Autorki zaczerpnęły z książki fotografie tych znanych na śląskiej ziemi postaci. Zdjęcia są w większości unikatowe, ich fotoko­

pie zawieszono na kilku planszach.

Są m.in. zdjęcia Józefa Tytki -

„Króla Polskiego z Pszowa”, Fran­

ciszka Chrószcza zwanego „Ślą­

skim Drzymałą”, Pawła Musioła, ks. Wilhelma Kubsza oraz znanego dr. Józefa Tumułki, którego imię nosi miejscowy szpital. Na pięk­

nych zdjęciach zobaczyć można również wspaniałe stroje śląskie z początku wieku. Ekspozycja czyn­

na będzie do końca maja.

Wspaniała muzyka, świetna im­

preza - takie opinie o występie ze­

społu „Coo”, w kawiarni „Amber”, przy wodzisławskim MOK-u, po­

wtarzali najczęściej słuchacze tego koncertu. Po raz kolejny potwier­

dziło się, że najważniejszy jest żywy konktakt z muzykami. Ze­

spół „Cool”, którego skład tworzą:

Janusz Żydek (gitara), Jacek Szmit (bębny), Andrzej Antończyk (gita­

ra), Jacek Zając (klawisze), Ma­

riusz Banaś (wokal) - gra dla przy­

jemności. Jak powiedział Janusz:

mamy stałe zajęcia zawodowe, a muzyka jest naszym hobby. Gramy najczęściej w domu u babci Karo­

la, lecz jeśli nadarzy się okazja za­

prezentowania się szerszej pu­

bliczności, z ochotą to wykorzy­

stujemy. Nasza muzyka znajduje - jak widać - licznych słuchaczy i to

nas cieszy.

BRZEZIE

W sobotę, 19 maja, odbędą się obchody 65-lecia śmierci S.M.

Dulcissimy. Dwa lata temu rozpo­

czął się jej proces beatyfikacyjny.

Jest to w historii pierwszy taki proces rodowitej Ślązaczki. Ob­

chody rozpoczną się ok. 9.30 w ko­

ściele parafialnym w Brzeziu, wy­

stępem chórów z Nowego Bytomia i Brzezia. O godz. 10.00 odprawio­

na zostanie uroczysta msza św. pod przewodnictwem abp Damiana Zi­

monia. Po niej ks. dr Jan Górecki wygłosi wykład „O życiu, cierpie­

niu, posłannictwu Sługi Bożej S.M. Dulcissimy”. Po nim odmó­

wiona zostanie przy sarkofagu modlitwa o beatyfikacje S.M. Dul­

cissimy, która zakończy oficjalne uroczystości.

RADLIN

9 maja Biblioteka Publiczna Miejskiego Ośrodka Kultury zorga­

nizowała spotkanie z Markiem Szo­

łtyskiem, autorem książek i publika­

cji prasowych na temat Śląską. Jego debiutem była książka „Rybnik na­

sze gniazdo”, a za swój największy sukces uważa wydanie „Biblii Ślą- zoka”, która okazała się hitem księ­

garskim w całej Polsce. Gimnazjali­

ści biorący udział w spotkaniu mieli okazję poznać warsztat pisarski au­

tora oraz wysłuchać ciekawych tek­

stów dotyczących nie tylko regionu i związanych z nim zwyczajów, ale również całego Śląska.

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 16 MAJA 2001 r. 3

(4)

LUDZIE TEJ ZIEMI ■

Był zwykły dzień 8 października 1999 r., Stanisław Krzyżok zszedł do piwnicy i zaczął realizować swe największe marzenie: tworzyć najprawdziw­

sze w świecie organy. Wziął kawałek drewna i zaczął strugać piszczałkę. O ich technicznej stronie wiedział początkowo tyle, co o marchewce. Dziś dzie­

ło jest na ukończeniu. Miałam to szczęście i byłam przy próbie ich urucho­

mienia. Udało się !

Same nie urosło

Wszystko zaczęło się kiedy jako sześcioletni chłopak poszedł z ciotką Marteczką do pszowskiego kościoła.

Tam zachwycił się muzyką organową.

Mały brzdąc pokochał tę muzykę.

Pamiętam nawet, że było to w cza­

sie okupacji, w okresie świąt Bożego Narodzenia. Grali akurat kolędę, któ­

rą do dziś noszę w pamięci.

Nigdy sam nie nauczył się grać na organach. O swoich zainteresowa­

niach nigdy też nie powiedział rodzi­

com.

Kaś to tam wy mie drzymało, ale były przeca ważniejsze rzeczy. Zresz- tom nie było piniyndzy coby mie kiery posłoł na jako szkoła muzyczno.

W domu, jak w większości ówcze­

snych rodzin, nie przelewało się. Oj­

Żona Gizela, według pana Stanisława, zasługuje na największe uznanie. Zwłaszcza jej duża cierpliwość ciec pracował na kopalni „Anna”,

matka wychowywała czwórkę dzieci.

Nauka na organach byłaby zbytkiem.

Muzyka była jednak zawsze obecna w tym domu.

Ojciec Augustyn grał amatorsko

na skrzypcach, nawet wtedy, gdy skrzypce spadły mu z łóżka i musiał je pokleić. Teraz ma je wnuczka Monika w Niemczech. Ona już gra m.in. na flecie, a i próbuje sił na tych skrzyp­

cach. Może przynajmniej ona nauczy się grać - marzy dziadek Stanisław.

Edukacja pana Stanisława poszła w mało artystycznym kierunku. W 1952 r. rozpoczął Liceum Ogólno­

kształcące w Rydułtowach, później ukończył Technikum Górnicze dla ab­

solwentów szkół średnich. W 1959 r.

rozpoczął pracę na kopalni „Anna”, a dwa lata później studia wieczorowe na Politechnice Śląskiej w Gliwicach.

W 1990 r. przeszedł na emeryturę.

O muzyce jednak nie zapomniał.

Prawie na każdej zabawie, czy po­

pularnych dancingach, na których bywaliśmy z żoną, okupywałem w przerwach organy i tak sobie „plinkałem ”, bo o graniu nie było mowy - wspomina.

Pewnego dnia posze­

dł do sklepu w Pszowie, do Trzoski, i kupił sobie organy... zabawkę. Pró­

bował grać, oglądał me­

chanizm. Na początku lat osiemdziesiątych ko­

lega zrobił mu też elek­

troniczne organy. To nie było nic wielkiego, ale dla niego jednak coś. Na tym jednak zabawa się skończyła. Marzenia nie.

Realny wyraz zaczęły przybierać kiedy do Pszowa przyszedł nowy organista Arkadiusz Po­

pławski. Pan Stanisław zaprzyjaźnił się z nim, pytał o techniczne szcze­

góły w organach.

Pewnego dnia pan Arkadiusz zadzwonił z pytaniem czy nie przyszedłbym mu pomóc w strojeniu organów. Dla mnie to zawsze było wielkie marzenie - wspomina pan Stanisław.

Można więc sobie wyobrazić radość pana Stanisława, kiedy telefon za-

dzwoni! po raz drugi. Tym razem prośba dotyczyła pomocy przy stroje­

niu organów w Bazylice św. Antonie­

go w Rybniku!

Wrażenie jakie zrobiły na nim or­

gany z tego najwspanialszego kościo­

ła ziemi rybnickiej, było ogromne.

Moja pomoc polegała wprawdzie yno na naciskaniu klawiszy, choć nie ukrywam, żech chytoł już kiedy kieryś z nich nie groł odpowiednio, ale dlo mie to i tak było wspaniałe przeżycie.

Kiedy pan Arkadiusz wyciągnął jedną z piszczałek i dmuchnął do niej, z tej małej drewnianej, niepozornej części wydobył się piękny głos.

Stwierdził wtedy: „Przeca same to nie urosło, ktoś to zrobił”.

Do domu wrócił z postanowie­

niem życia. Stworzy własne organy.

To był rok 1999 r. Zszedł do piwnicy i zaczął strugać najprawdziwsze w świecie organy. Bez przygotowania, bez wykształcenia muzycznego, bez potrzebnych materiałów.

Wzionech colsztok i poszołech do naszego pszowskigo kościoła wymie­

rzyć nikiere organowe piszczałki - wspomina.

Wykonał je z odpadów. Dziś ma

już wystruganych ok. 150 piszczałek.

Od tego pamiętnego dnia minęło 19 miesięcy. Największa dotychczasowa piszczałka ma 2,3 m długości, naj­

mniejsza 35 milimetrów. Jest też już i wiatrownica do zamontowania 10 głosów. To będą organy o strukturze mechanicznej wiatrownicy tonowej zasuwowej. ■

Większość czasu spędza w piwni­

cy. Wcześniej tworzył organy na dwo­

rze, pod wiatą ale pogoda wilgotna sprawiła, że flet kryty uległ rozstroje­

niu. Musiał je przenieść do piwnicy.

Nie było rady. Tam zaś zrobiło się momentalnie ciasno.

Pod ścianą nieukończone jeszcze organy, dwa krzesła, umywalka i na­

rzędzia. To cały warsztat pana Stani­

sława. Nie ma wielkich płacht papieru ze szkicami, wyliczeniami technicz­

nymi. Wszystko ma w głowie.

Organy mają mieć ok. 3 m długo­

ści, 1,5 m szerokości i ok. 3 m wyso­

kości. Energia, z jaką opowiada o or­

ganach jest niesamowita, a wie już o tym instrumencie niemało. Wszystko chciał mi dokładnie pokazać, biegał - więc co chwilę to po jedną, to po dru­

gą rzecz żebym wszystko dokładnie zrozumiała. Błysk w oczach po trzech godzinach wywiadu pozostał nie­

zmienny.

Mogę powiedzieć, że prawie cały mój czas spędzam na dłubaniu pisz­

czałek. Często siedzę tu od rana do

Stanisław Krzyżak - urodzony w 1938 r. w Pszowie, z wykształcenia inżynier - górnik. Ukończył Liceum Ogól­

nokształcące w Rydułtowach, Technikum Górnicze dla absolwentów szkół średnich oraz studia wieczorowe na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Członek Komisji Seniorów Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Gór­

niczych KWK„Anna”. Żonaty, dwoje dzieci.

wieczora. Uważam jednak, że naj­

większe podziękowania należą się mojej żonie, która się na to zgadza - tłumaczy pan Stanisław. Jedynie wnu­

Jan Mołdrzyk, sąsiad, który służy dużą pomocą panu Stanisławowi

ki są mniej tolerancyjne i czasem mó­

wią, że mi to już na rożno podpolą. Jo się z tego cieszą. Przynajmniej chłop na pyndzyji nie dostowo kręćka bez ro­

boty i nie myśli o jakiś chorobie - tłu­

maczy swą cierpliwość pani Gizela.

Gdyby rozpoczął pracę nad nimi mając 20 lat, jak tłumaczy, nie byłyby do dzisiaj skończone, bo jak człowiek chce, to zawsze zńajdzie się tam coś

nowego do wydłubania, poprawienia.

Dziś została mu do wykonania wia­

trownica tonowa na 1 i 2 oktawę, drugi komplet piszczałek czyli co najmniej 96, pedał, klawiatura noż­

na, mechanizm wałkowy i 48 piszczałek w pedale no i oczywiście obudowa. To niemało, ale jak mówi nie miał nigdy momentu re­

zygnacji, powątpiewania tak, ale rezygnacji nigdy.

Kiedy wczoraj pierwszy raz zagrałem na moich, własnych stworzonych przez siebie organach, serce zaśmiało się z ra­

dości, a dalsza chęć pra­

cy pojawiła się ze zdwo­

joną siłą - wspomina.

Chęć tworze­

nia byłaby zapewne jesz­

cze większa, gdyby któ­

ryś z okolicznych kościo­

łów zainteresował się tym instrumentem. Sam nie ma bowiem warunków, by taki instrument trzy­

mać w domu. Drzewa już też zaczyna brakować, mimo, że stara się two­

rzyć organy jak najmniej­

szym nakładem kosztów, nie można jednak ukryć, że drzewo kosztuje.

Może znajdzie się ktoś, kto pomoże zrealizować marzenie życia pana Sta­

nisława? Miłość do tego kawałka drewna jest bowiem zaraźliwa. Wy­

starczy posłuchać jego dźwięku, nie­

ważne że w mało akustycznej piwnicy.

Wrażenie piorunujące, zapewniam!

Tekst i zdj. Aleksandra Matuszczyk - Potulska

4 ŚRODA, 16 MAJA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

(5)

~ ■ ZDANIEM CZYTELNIKÓW ■---

Matura 2001

Tekst i zdjęcia (Krusz)

Po bardzo długim weekendzie tegoroczni maturzyści rozpoczęli długie i nerwowe zmagania z własną wiedzą, zdenerwowaniem, szczęściem czyli z egzaminem dojrzałości. Jednak dla większości pomyślne przebrnięcie przez zawiłości licealnej nauki

to dopiero początek - za chwilę egzaminy na wyższe uczelnie. Właśnie o maturze, studiach i planach na przyszłość rozmawiałem z abiturientami i nie tylko...

Łukasz Janeta, Piotr Kowalski

Bartosz Sobik

Jako przedmiot dodatkowy wybrałem historię, gdyż interesuję się tym przedmiotem a już niedługo chciałbym dostać się na politologię do filii Uniwer­

sytetu Śląskiego w Rybniku. Mogąc studiować bli­

sko domu, miałbym czas na udział w życiu poli­

tycznym swojego miasta - dodaje. Przyznaję - ścią­

gi miałem, jednak z nich nie korzystałem. Pomógł mi słonik, którego wziąłem na szczęście.

Język angielski i to w wersji rozszerzonej jako drugi przedmiot pisał Piotr Kowalski - nie miałem przy sobie żadnego amuletu szczęścia, bo nie wierzę w zabobony. Nie udało mi się trafnie przewidzieć tematów z polskiego. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Chcę zdawać na filologię angiel­

ską do Wrocławia. Mam oczywiście również plan awaryjny, ażeby zbyt szyb­

ko nie trafić do koszar. Teraz chciałbym zebrać swoją grupę znajomych i od­

reagować stres w kawiarni lub na dyskotece. Jego zdanie podziela także Łu­

kasz Janeta - ważne aby mieć dobry humor i dlatego na sali miałem przy so­

bie ściągi, ale bardziej jako zaplecze psychologiczne - wtedy czuję się pew­

niej. Wojska specjalnie się nie boję, ale żołnierzem chciałbym zostać dopiero po zakończeniu studiów.

Anna Simon Wybrałam jako przedmiot dodatkowy matematykę. Uważam, że zadania nie były trudne ale czasochłon­

ne. Język polski rów­

nież nie był trudny. At­

mosfera sympatyczna, nauczyciele przyjaźnie nastawieni, więc nie je­

stem specjalnie zdener­

wowana. Po wszystkim wybieram się do Kra­

kowa, gdzie chciała- bym studiować fizykę na Uniwersytecie Ja­

giellońskim. To bardzo renomowana uczelnia i już sama pieczątka dużo znaczy. Teraz chciałabym nieco od­

począć.

Artur Suktus

Pisałem historię i wierzę, że wiedza z tego przedmiotu przyda mi się pod­

czas studiowania socjologii. Fajny był temat z II wojny światowej - przera­

bialiśmy ten okres w czwartej klasie, więc dużo jeszcze pozostało w pamięci.

Teraz umawiamy się na wieczorne spotkanie w gronie przyjaciół.

Łukasz Woryna

W pierwszym dniu spodziewałem się czegoś inne­

go. Nastawiłem się bardziej na tematy związane z tota­

litaryzmem, holocaustem czy obrazem wsi, a tymcza­

sem pierwszy temat traktował o wierze i nadziei, drugi o rodzicach i dzieciach w literaturze - ich związkach uczuciowych i konfliktach a trzeci o wpływie wyda­

rzeń historycznych na polską literaturę. Można było także dokonać analizy wiersza L. Staffa pt. „Nad ciemną rzeką...”. Pomimo wszystko, tematy nie były trudne. Atmosfera na sali najbardziej „ciężka” była na początku - przy otwieraniu tematów denerwowaliśmy się bardzo, jednak z upływem czasu głowa była zajęta jedynie myśleniem o wypracowaniu. Dobrze, że na­

uczyciele byli neutralni, a jedzenie dobre. Duża liczba maskotek wprowadzała sympatyczniejszą nutę w wy­

gląd sali. Po maturze chciałbym zdawać na Politechni­

kę Śląską. Mam nadzieje, że wszystko dobrze się skończy.

Joanna Łakota

Pisałam biologię i mam nadzieję, że już niedługo zostanę szczęśliwą studentką psychologii. Wiem, że nie będzie łatwo, bo jest to oblegany kierunek, ale może dopisze mi szczęście. Będę jeszcze składać do­

kumenty na inny kierunek - to taka furtka na wypadek niepowodzenia. Nie mam większych obaw co do egza­

minów ustnych.

Edyta Majak

Strach przed maturąjest przereklamowany. Zda­

wałam historię i jestem zadowolona. Nauczyciele nie pomagali i nie przeszkadzali. Pomimo całego, nerwowego otoczenia nie czuję się zestresowana.

Cieszę się, że egzaminy pisemne już za mną. Teraz tylko egzaminy ustne a po nich egzaminy na socjo­

logię, podobnie jak Anna także na Uniwersytet Ja­

gielloński.

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 16 MAJA 2001 r. 5

(6)

POWIAT WODZISŁAWSKI ■

CZYŻOWICE

Europa z pantomimą

Przygotowana przez uczniów pan­

tomima, była jednym z punktów pro­

gramu Dnia Europejskiego, który od­

był się w czyżowickim gimnazjum.

Młodzież otrzymała zadanie przedsta­

wienia treści obejrzanego występu po angielsku lub niemiecku.

Uczniowie z gimnazjów w Rogo­

wie, Turzy Śląskiej i Czyżowicach do­

brze się z tego wywiązali pokazując, że potrafią przekazać zrozumiałe przez siebie treści w języku obcym. Krótką wypowiedź przygotowali również uczniowie z Hoyerswerde z Niemiec, którzy gościli w gminie Gorzyce na zaproszenie Gimnazjum w Turzy Slą-

Pantomima spotkała się z dużym zainteresowaniem skiej. Pantomima w sposób humory­

styczny, ale i pouczający pokazywała życie rodziny, w której najważniej­

szym sposobem spędzania czasu jest oglądanie telewizji. Przechadzający

się po domu anioł nie wzbudził żadne­

go zainteresowania wśród zajętych oglądaniem kolejnych filmów człon­

ków rodziny. Awaria telewizora spo­

wodowała wielkie zdenerwowanie, ale potem zmianę życia - rodzice i dzieci zaczęły ze sobą rozmawiać, zaintere­

sowali się otaczającą przyrodą. Potem nie chcieli już wrócić do wysiadywa­

nia przed telewizorem.

Podczas czyżowickiego Dnia Eu­

ropejskiego uczniowie wysłuchali wykładu na temat procesów integra­

cyjnych, zachodzących po II wojnie światowej w Europie Zachodniej.

Przedstawiona została również dzia­

łalność szkolnych klu­

bów europejskich w poszczególnych gimna­

zjach gminy Gorzyce.

W Czyżowicach taki klub powstał z począt­

kiem grudnia 2000 r. po zaakceptowaniu pomy­

słu przez dyrektor Ste­

fanię Rodak i radę pe­

dagogiczną, jego opie­

kunem jest Renata Kru­

szyńska. Należy do nie­

go obecnie 30 uczniów, prezesem jest Jowita Piecha. Klub ma już swoje osiągnięcia - Mi­

chał Rodak uzyskał wyróżnienie w woje­

wódzkich eliminacjach konkursu „Europa w szkole”, zorganizowa- Śląskie Kuratorium nym przez

Oświaty. Jego członkowie biorą udział w różnych turniejach i konkur­

sach o tematyce europejskiej, zaanga­

żowali się też w przygotowanie Dnia

Uczniowie opowiadali treść występu Europejskiego. W przyszłości klub chce zorganizować wymianę mło­

dzieży w ramach programu Socrates- Comenius, obecnie tworzona jest gru­

pa partnerska ze szkołami w Słowacji.

Anglii i Niemczech. Czyżowiccy gimnazjaliści uczestniczyli w realiza­

cji projektu międzyprzedmiotowego

„Witaj Europo!”, którego podsumo­

wanie odbyło się 21 marca.

W Dniu Europejskim w Czyżowi­

cach uczestniczyli m.in. przewodni­

czący Rady Powiatu Antoni Motycz- ka, przedstawiciele władz gminy, Ślą­

skiego Kuratorium Oświaty, Stowa­

rzyszenia PIR oraz Stowarzyszenia na Rzecz Integracji Europejskiej w Wo­

dzisławiu. Elymn europejski odę „Do radości” wykonał gimnazjalny „Chór druha Jana”.

GORZYCE

И' maju 1991 r., czyli dokładnie dziesięć lat temu ukazał się pierwszy numer lokalnej gazety „U nas", wydawanej na terenie gminy Gorzyce. Jest to chyba najstarszy periodyk wychodzący na terenie powiatu wodzisławskiego.

Dziesięć lat „U nas”

W konkursie przeprowadzonym w marcu wśród czytelników przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Pu­

bliczną w Wodzisławiu miesięcznik ten okazał się - obok naszego tygo­

dnika - najbardziej poczytną gazetą lokalną ziemi wodzisławskiej.

Pismo było od początku związane z Domem Kultury w Gorzycach - opo­

wiada Wioletta Langrzyk, członek zes­

połu redakcyjnego. Inicjatorami po­

wołania lokalnej gazety była Krystyna Okoń, ówczesna dyrektor Domu Kultu­

ry oraz radni wybrani na pierwszą ka­

dencję Rady Gminy Andrzej Nowak i Stanisław Sitek, którzy do dzisiaj są jej redaktorami. Do 1993 r. gazeta nie ukazywała się regularnie, od siódmego numeru stała się miesięcznikiem. Na­

kład stopniowo wzrastał od początko­

wego tysiąca egzemplarzy do obec­

nych 2,5 tysięcy. Zmieniały się szata graficzna i format.

Początkowo gazeta wyglądała bar­

dzo skromnie - była czarno-biała i ukazywała się w formacie A4. Potem dodano jeden kolor zwiększono for­

mat na B4 a od września 1995 r.

wprowadzono pełny kolor okładki.

Redakcja nie ograniczała się do wy­

dawania miesięcznika, z jej inicjaty­

wy w 1993 r. ukazał się pierwszy fol­

der na temat gminy Gorzyce oraz pocztówki, przedstawiające poszcze­

gólne wsie z lotu ptaka. W 1997 r. sta­

raniem redakcji wydany został tomik wierszy Anny Zychmowej - lokalnej poetki z Odry, laureatki wielu konkur­

sów gwary śląskiej w Wodzisławiu.

Po podpisaniu porozumienia z Mu­

zeum w Raciborzu w marcu 1997 r.

miesięcznik „U nas” otrzymał upo­

ważnienie do druku starych map Ślą­

ska. Gazeta rozpoczęła cykl artyku­

łów przedstawiających historię wszystkich sołectw. Na jej łamach opisano wszystkie krzyże kapliczki znajdujące się na terenie gminy.

Przedstawiane były znamienite osoby wywodzące się z gminy. Propagowa­

ny jest dorobek kulturalny, oświato­

wy i społeczny poszczególnych so­

łectw.

Historią w redakcji zajmuje się Piotr Pawlica, sprawami samorządo­

wymi - Andrzej Nowak, kulturą - Krystyna Okoń, która pełni funkcję sekretarza redakcji. Redaktorem na­

czelnym jest Stanisław Sitek. W skład redakcji wchodzi Wioletta Langrzyk a gazeta ma również stałych współpra­

cowników. Od początku redaktorzy pracują społecznie, a koszty wydawa­

nia są pokrywane z budżetu gminy.

Miesięcznik prowadzi wiele akcji i imprez kulturalnych, ściśle współ­

działa z istniejącym od roku Stowa­

rzyszeniem Promocja, Integracja i Rozwój Gminy Gorzyce. Redakcja jest też pomysłodawcą nadania tytułu honorowego „Człowiek o złotym ser­

cu” w różnych kategoriach. Ma on być przyznawany cyklicznie - co dwa lata.

LUBOMIA

Yno klucz zostoł Kary umorzone

„Ucz sie ucz, bo nauka to potyngi klucz” wpisywali my sie downiyj kamratom do pamiyntników. My ni mieli tela szczyńścio. Kaj by tam fa- milijo posłała nas do szkół kiej nas tela w doma było, a szkoła przeca kosztowała. Jak kiery chodziył do gimnazjum we Rybniku to był wielki panoczek. Niejbardzi my mu zowi- ściyli tej piyknej czopki z daszkiym.

Piyrszo matura zdowali tam już we 1923 r. Odpisować to oni na pewno nie umieli bo było ich yno dwóch!

Obydwa też byli potym kapelonkami:

Emil Otawa z Pszowa i ks. kardynał Bolesław Kominek z Radlina.

Tera momy moj i zaś matury. Dzie­

ci tela sie gamie do szkół, że potym nieroz na maturze siedzom jak haryn- ki w biksie.

Matura to je sztres nie yno do tego szkolorza co ta matura pisze. Cołko familijo chodzi po palcach coby jedyn z drugim mioł cicho i mog sie uczyć.

Kiej coroz bliżyj tego sondnego dnia mamulki pijom tyj ze melisy bo sie bardzi nerwojom niż ich cera czy sy­

nek. Och boroki dzieci co tyż nieroz to one nie wystojom, wiela sie nie na- suchajom a przeca nejmyni im wtedy nerwów trza.

Jo tyż pamiyntom matura od szwa- gierki wnuka. Już od rana wszysko było do góry klepytami poprzekipo- wane. Boroka była już tako wydziwo- czono, że kozała mamulce nasztelo- wać zygor na 7.30. Gynał o tym cza­

sie to ona musiała już być pod szko­

łom a nie w łóżku. Wielki szczyńści, że jej i mamulka Hilda w robocie oświyciyło. Było trzisztwierci na siódmo jak sie boroka kapła, że nikie-

re szkolorze idom już na matura a jej i dziołcha dali leży we łóżku. Telefon miała na drodze yno jedna baba. To stykło. Bo była to baba z ikrom, jak tera na to godajom. Dzwonić tak za- czła, że umrzytego by obudziyła, a serce dziołsze jeszcze potym przez dwa dni telepało. Niejlepszy, że i ko­

zała godać jako sie nazywo i kaj miyszko, coby obejrzeć że dziołcha je już monter. Poszła dziepiyro jak to

usłyszała.

Dziołcha gupio nie była, w szkole noty miała fest piykne. Ściongów nie chciała pisać bo i szkoda było czasu.

Boła sie yno tych złotych myśli piso- rzy. Tego spamiyntać nie umiała. Wy- myślyla se, że napisze i to na ścion- gach jeji mamulka. Baba hanszrift miała piykny, to pisać mogła. Coż z tego. Na maturze dziołcha kapnyć sie nie umiała kaj sie co zaczyno a kaj kończy. Ściongi były po nic. Padała se musza wylyź do haźla i se choć jedyn cytat poczytać. Stanyła, oddała kartki i poszłą. Kiej już była blisko dźwiyrzi słyszy jak leci za niom dyrektor i woło. Padała se: To już koniec, zej- rzoł moji karteczki. A on choby nigdy nic doł dziołsze do rynki mydło, coby do łaziynki wziona. Czytani ściongi na nic sie nie zdało. Rynce lotały i tak fest, choby sztrom jom pokopoł, że ani dobrze przeczytać tego nie umiała, a jak zaszła nazod do stola nic już z tych nerwów nie pamiyntała.

Ni ma to jak sie samymu nauczyć, zamiast potym sie ze starchu zerzyrać.

Ja yno tak po prowdzie tela tego do tej nauki dzisio majom, że i kóń z wiel­

kim łebym by tego nie spamiyntoł. Z rachunków gupio nie była, że i ani

ściongów nie było trza. Tóż ich też ni- kaj nie szukała, no i biydno zjadła chlyb ze szałotym, wusztym i ...

ściongom, jak sie nieskorzi dowie­

działa. Trocha tinty żołondkowi nie zaszkodzi. Noty dostała piykne, yno na koniec padała że jeszcze nigdy sie tela strachu nie najadła. Jo se myślą, że jeji mamulka najadła sie go roz tak wiyncyj, bo dziołcha zamiast po ma­

turze przyjść zaro do chałupy, ćho- dziyła se z kamratkami po sklepach.

Biydno mamulka nos miała już czer­

wony jak ćwikła, bo ze szyby odci- snyty, a ku tymu bioło była z nerwów jak kreda. Wyglondało choby klaun.

Tóż ani boroka cieszyć sie już nie umiała jak w końcu dziołcha do dom ściongła.

Na gyszynk kupiyła cerze piykno ksionżka o Afryce, a dziołcha skokała skuli tego do ordeki.

Tera nikiere familije kupujom swoim szkolorzom za matura... auta. I to ni taki na baterie jak żech se piyr- wyj myśloł! To je już rychtyk klepy­

tami wszysko poprzewracane. Już im nie styko złoto myśl z kamratowych pamiyntników. Jedno yno sni zostało ... klucz. Yno tyż do czegoś inkszego,- do auta.

Karlik

Po skargach na zanieczyszczanie potoku Lubomka kontrolę w gminie przeprowadziła Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska. Inspektorzy pobrali próbki w kilku punktach, za te czynności Urząd Gminy zapłacił 1920 zł. Podjęto też decyzję o ukara­

niu gminy za odprowadzanie ścieków do potoku.

Władze Lubomi odwołały się od tej decyzji do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie a rozprawa administracyjna w tej spra­

wie odbyła się w Katowicach. Śląski Inspektor Ochrony Środowiska orze­

kł odstąpienie od kary za 2000 r. Zale­

WODZISŁAW

Konkursy w

Tak jak w poprzednich latach, wo­

dzisławskie Muzeum organizuje kon­

kursy fotograficzny oraz dla plasty­

ków nieprofesjonalnych „Wodzisław Śląski 2001”. Prace można nadsyłać do 31 maja do Muzeum przy ul. Kub­

sza 2.

Celem konkursu fotograficznego jest pokazanie zabytków, współczesnej architektury Wodzisławia i jego okolic oraz dnia dzisiejszego we wszystkich przejawach życia mieszkańców - ta­

kich jak kultura, sport, rekreacja, prze­

mysł, szkolnictwo czy ekologia. Wziąć w nim udział mogą wszyscy fotografu­

jący mieszkańcy ziemi wodzisław­

skiej, rybnickiej i raciborskiej, każdy autor może nadesłać do 10 prac (w tym zestawy wielozdjęciowe). Format

cono jednocześnie, by gmina prze­

ciwdziałała praktykom spuszczania ścieków do potoku - głównie przez zakłady masarskie, ale również osoby prywatne.

Na każdej posesji jest szambo, straż gminna jest zobowiązana do kontroli wywożenia nieczystości - mówi wójt Czesław Burek. Ale często okazuje się, że osoby spuszczające ścieki mają rachunki za opróżnianie szamb. Jedynym rozwiązaniem jest budowa kanalizacji, ale to bardzo kosztowna inwestycja.

(jak)

muzeum

zdjęć nie powinien być mniejszy niż 21,5 x 15 cm. Konkurs plastyków nie­

profesjonalnych odbędzie się po raz piętnasty. Organizatorów interesują różnorodne formy twórczości pla­

stycznej - malarstwo, grafika, rzeźba, tkanina artystyczna itp. - szczególnie jednak pożądane jest, by prace były związane tematycznie z Wbdzisła- wiem i jego architekturą.

Po ocenie nadesłanych prac przez jury, najlepsze zostaną wystawione podczas wystaw pokonkursowych, których otwarcie zaplanowano na 15 czerwca, godz. 17.30, w trakcie Dni Wodzisławia. Bliższe szczegóły orga­

nizacyjne można uzyskać w Muzeum - telefon nr 4552574.

6 ŚRODA, 16 MAJA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

(7)

Komunia z albumu

Ważnym wydarzeniem w życiu rodzinnym była i jest uroczystość pierwszej komunii. W tym miesiącu wielu czytelników w swych rodzinach przeżywa ten szczególny dzień. Komunia miała niegdyś charakter podniosły, ale też niezwykle skromny. Przygotowania dzieci spoczywały nie tylko

na księżach ale i na rodzicach, dziadkach, a nawet i starszym rodzeństwie. W samej uroczystości brała już udział tylko najbliższa rodzina i chrzestni. Tych ostatnich zwykle zapraszano jeszcze na mały poczęstunek. Nie było na nim wielkiej „filozofii”, tylko kawa zbożowa i kołocz. Obdarowywania dzieci prezentami z okazji komunii nie znano. Dbano natomiast by dzień ten dziecko przeżyło nabożnie.

Strój był skromny, gdyż był nim na ogół tzw. niedzielny ubiór lub strój ludowy. Dopiero z początkiem XX w. dziewczynki zaczęto ubierać, jeśli było na to stać rodziców, w białą sukienkę lub w białą bluzkę. W okresie międzywojennym dodatkowo do stroju dodano białe

rękawiczki i dużą kokardę na głowie. Chłopcy ubrani byli jeszcze skromniej. Największe zmiany zachodziły w długości spodni, raz były do kolan, raz nieco poniżej, raz krótkie w końcu długie do kostki. Zmieniał się również kolor noszonych pończoch raz były modne

czarne, raz białe. W okresie międzywojennym chłopcy zakładali też w drodze do kościoła szkolne czapki. W latach 50 - tych wprowadzono innowację w śląskich kościołach - wczesną komunię. Najbardziej rozpowszechniła się ona na Górnym Śląsku, ale przeniknęła również do diecezji opolskiej, a sporadycznie również do innych. Dzieci wczesnej komunii ubierane były w skromne stroje liturgiczne, niestety dziś zwyczaj ten w wielu parafiach już zanika. Moda komunijna zmieniała się więc z upływem lat. Najlepiej zobaczyć to można na starych fotografiach.

Hildegarda Ogerman.

Zdj. z 1927 r.

Hildegarda Strokosz. Strój liturgiczny, który obowiązywał niegdyś dzieci wczesnej jak i zwykłej komunii św. Lata pięć­

dziesiąte

Stefania Swoboda.

Lata sześć­

dziesiąte Małgorzata

Strokosz. Lata czterdzieste

1

AleksandraMatuszczyk -Kotulska.

Zdjęcia z archiwum Agnieszki Kokot i autorki Chłopiec w

stroju komunij­

nym, w okresie międzywo­

jennym

Unikatowe zdjęcie z ok. 1910 r. Dziewczęta ubrane w biały strój, nawiązujący do stroju ludowego

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 16 MAJA 2001 r. 7

Cytaty

Powiązane dokumenty

dało się już ponad 10 tyś.. Sprzedaje się świetnie,

W ramach projektu przewiduje się również zorganizowanie festiwalu środowisk pozarządowych - tego typu impreza już raz w Radlinie się odbyła.. Działające w tym

Mam tylko nadzieję, że tak jak obiecuje prezydent głosy mło- dych ludzi będą się liczyły i nie będzie to tylko dobrze prezentujące się w mediach posunięcie władz miasta..

Stanie się tak, jeżeli pomył- ka jest drobna – dotyczy danych rachunkowych i nie może być większa niż tysiąc złotych.. Więcej

– Po wy- borach okazało się, że osoby te chcą działać wspólnie, by nie zmarnować potencjału, który jak się okazało jest bardzo duży.. To była ich inicjatywa

Przez większość meczu przeważali goście. Dlatego patrząc na przebieg gry można powiedzieć, że zyskaliśmy punkt. W skali globalnej ten remis to jednak dla nas strata dwóch

Może to wszystko się dzieje, tylko kto o tym wie.. Może jakby ta- kie wiadomości przebiły się do mieszkańców, to jeden z drugim zastanowiliby się, czy warto

Zawody odbyły się 13 maja na terenie Jurajskich Ka­.. mieniołomów Niegowonice w Gminie Łazy, po raz drugi w formule mistrzostw