• Nie Znaleziono Wyników

Metoda kolodionowa w fotografii i konserwacja negatywów kolodionowych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Metoda kolodionowa w fotografii i konserwacja negatywów kolodionowych"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Juliusz Garztecki

Metoda kolodionowa w fotografii i

konserwacja negatywów

kolodionowych

Ochrona Zabytków 24/1 (92), 25-34

(2)

JULIUSZ GARZTECKI

METODA KOLODIONOWA W FOTOGRAFII

I KONSERWACJA NEGATYWÓW KOLODIONOWYCH

Mówiąc o m etodzie kolodionow ej w fotografii m am y n a m yśli tzw. m etodę m okrą, w ynale­ zioną przez L e g ray ’a i A rch era w 1851 r. i ro z­ pow szechnioną w tym że ro k u przez pierw szą W ielką W ystaw ę Londyńską. W Polsce p rzy ­ jęła się ona bardzo szybko: już w 1851 r. uży­ w ał je j foto am ato r A leksander B ranicki. Za rzeczyw istą d a tę w prow adzenia w Polsce m e­ tody kolodionow ej należy p rzy jąć ro k 1852, kiedy w W arszaw ie K arol Beyer, po pobycie na w y staw ie londyńskiej i po stażu u A rchera, w prow adził ją do swego zakładu, poprzednio dagerotypow ego. W bardzo szybkim tem pie upow szechniła się ona w całym świecie. Poniew aż w ynalazek suchej kliszy brom ożela- tynow ej (dr M addox, 1871 r.) był p rzy ję ty przez licznych fotografów zaw odow ych z dużą nieufnością i m am y pew ne św iadectw a, iż jesz­ cze około ro k u 1880 w ielu z nich w Polsce i na tere n ie cesarstw a rosyjskiego (mowa o zakła­ dach prow adzonych przez Polaków) używ ało n ad al klisz kolodionow ych m okrych, m ożem y z dużą dozą pew ności w szystkie klisze d ato ­ w ane m iędzy lata m i 1852— 1875, ew entualn ie do 1880 r. z góry zaliczyć do kolodionowych. W praw dzie w om aw ianym okresie dokonyw a­ ne b y ły liczne pró b y z innym i m etodam i, np. Niepce de St. V ictor w ynalazł (1848 r.) klisze szklane białkow e, w późniejszych zaś latach robiono próby z suchym i kliszam i kolodiono- w ym i, w potocznej p rak ty ce m uzealniczej i k o n serw atorsk iej w ydaje się jed n ak w ą tp li­ we n ap o tk an ie na klisze w ykonyw ane tego ro ­ dzaju m etodam i. M etoda kolodionow a m okra u trzy m y w ała się jeszcze w latach trzydziestych XX w. w poligrafii p rzy w ykonyw aniu klisz chem igraficznych. Obecnie i w tej dziedzinie je st całkow icie w y p a rta przez płask ą błonę graficzną.

P odstaw ow ym składnikem em ulsji kolodiono­ wej je st kolodion — ro ztw ó r alkoholow o-etero- w y nitrocelulozy. Do p ierw szych lat po II w o j­ nie św iatow ej figurow ał on jeszcze w fa rm a ­

kopei jako podręczny śro dek do o p atryw an ia drobnych skaleczeń, pod nazw ą „krople collo- dium ”.

N itroceluloza o trzy m y w an a je st przez n itro w a ­ nie celulozy, p rak ty c zn ie p rzez działanie k w a­ sem azotow ym n a odziarniony puch b aw ełn ia­ ny (watę), k tó ry je st niem al czystą celulozą. P ro d u k cja jest stosunkow o p rosta: po n itro w a ­ niu nitrocelulozę w kadziach przem y w a się ob­ ficie w odą dla usunięcia resztek kw asu i na koniec suszy przez odw irow anie. N itroceluloza jest zw iązkiem chem icznie n iestab iln y m i skłonnym do rozkład u sam orzutnego. Podob­ na niestabilność c h a ra k te ry z u je jed en z p ie rw ­ szych m ateriałó w plasty czny ch — celuloid, k tó ry je s t nitrocelulozą z dodatkiem p lasty fi­ katorów (z reg u ły kam fory). C eluloid w w ięk­ szej m asie lub długo składo w any zapala się sam orzutnie, po p ierw szych objaw ach rozkła­

du, już w te m p e ra tu rz e + 48,5°C .

E m ulsja kolodionow a w m etodzie m okrej to roztw ór nitrocelulozy w m ieszaninie rów nych części alkoholu etylow ego 95— 96% i e te ru e ty ­ lowego. K olodiony używ ane w fotografii m ia­ ły bardzo ró żną zaw artość nitrocelulozy. Tzw. „n o rm aln y ” kolodion handlo w y zaw ierał 6 do 20 g nitrocelulo zy w 1 litrz e roztw oru. Kolo­ dion fotograficzny, zw any „jodow anym ” u zy ­ skiw ano przez dodanie do kolodionu n o rm a ln e ­ go m ieszaniny u czulającej. Z aw ierała ona, za­ leżnie od przeznaczenia, zestaw ione w różnych prop orcjach halogenki am onu i m etali oraz jod krystaliczny. S kład nikam i tak iej m ieszaniny były n astęp u jące sole: jo d ek am onu, jodek kadm u, b rom ek am onu, bro m ek kadm u, chlo­ re k strontu. Ja k o jed n ą z typow ych m ożna za­ cytow ać fo rm u łę kolodionu fotograficznego ze­ staw ioną przez L. V illem aire’a:

I. M ieszanina uczulająca:

alkoholu etylow ego 96% — 1009 ccm ' jodku kadmu — 100 g jodku amonu — 190 g chlorku strontu 20 g bromku kadmu 10 g

(3)

II. K olodion fotograficzny:

kolodionu norm alnego 12% — 950 ccm m ieszaniny uczulającej 50 ccm jodu m etalicznego — „ile potrzeba do zabarw ienia”. K olodion n o rm a ln y m ieszano z m ieszaniną uczu lającą bezpośrednio przed oblaniem p ły ty negatyw ow ej em u lsją; uczulony kolodion ro z ­ k ład ał się b ardzo szybko.

Pow yższa rec e p ta je s t ty lk o przykładow a. W ów czesnych p odręcznikach fotograficznych z n a jd u ją się dosłow nie setki różnych fo rm u ł uczulania kolodionu, p onadto każdy fo tograf m iał w łasn e recep ty , k tó ry c h strzegł sta ra n n ie przed k o n k u ren c ją. A leksan d er K aroli w sw ych w spom nieniach o K aro lu Beyerze („F otograf W arszaw sk i” 1912, n r 7, s. 97— 105), opisując w ypadek u d o stęp n ien ia m u p rzez B eyera „no­ w ej, z tru d e m z d o b y te j” re c e p ty zagranicznej kolodionu fotograficznego, od raz u zastrzega, że postęp ow anie tak ie będzie uw ażane za „nie­ praw d op od ob ne” , niem niej ręczy za p raw d zi­ wość w y d arzen ia, będącego p rzy k ład em w y ­ sokiej e ty k i i koleżeńskości B eyera.

P rz y dob ieran iu składników m ieszaniny uczu­ lającej k ierow ano się ogólnym i zasadam i, iż jo d ek am onu i jodek p o tasu zw iększają p ły n ­ ność kolodionu, jodek k adm u zaś go zagęszcza. Jo d k i w m ieszaninie uczu lającej daw ały kolo­ dion o niższej czułości, dużym kontraście, znacznym k ry ciu i b rak u skłonności do zady ­ m iania; b rom ki — w yższą czułość, słabsze k r y ­ cie, m n iejszy k o n tra st, skłonność do zad ym ia­ nia.

P ły tę oblaną kolodionem fotograficznym pod­ daw ano p rzez 3— 4 m in u ty , p rzy żółtym św ie­ tle (W alery R zew uski stosow ał m alow anie szyb lab o ra to riu m na kolor żółty), w kuw ecie, naczu lan iu w roztw orze:

azotanu srebra — 7 do 10 g w ody — 100 ccm kwasu azotowego — kilka kropel (dla uzyskania od­

czynu kwaśnego)

jodku (dowolnego metalu) — ślady

W kąpieli n aczulającej kolodion na kliszy n a ­ b iera ł zab arw ienia m lecznego. K lisze kolodio­ now e w yw oływ ano fizycznie siarczanam i żela­ za lub m iedzi. Typow e rec e p ty w yw oływ aczy: a) siarczanu żelazowego 30 g

siarczanu m iedziowego 15 g kwasu octow ego lodowatego 30 ccm spirytusu denaturowanego 25 ccm w ody do — 1000 ccm b) siarczanu żelazawego 60 g

kwasu octow ego lodowatego 30 ccm alkoholu etylow ego 90% — , 40 ccm w ody do — 1000 ccm P rz ery w a n ie w yw oływ ania następow ało p rzez 1-m inutow e płu k an ie w stru m ie n iu w ody. U trw alan o kliszę najczęściej w 6% roztw orze

c y ja n k u potasu jako działającym dokładniej niż tiosiarczan sodu, w zględnie w około 35% roztw orze czystego tiosiarczanu sodu (bez s ia r­ czynów). Po u trw alaczu cyjan ko w y m stoso­ w ano p łu k an ie ostateczne, trw ające 3 do 4 m i­ n u t, w stru m ie n iu wody.

Klisze kolodionow e poddaje się w zm acnianiu w specyficznych dla nich wzm acniaczach, jak: odbielenie ro ztw o rem żelazicyjanku potasu i azotanu ołow iu, zaczernienie w roztw orze siarczyn u sodu; w zględnie: kąpiel w stęp na w roztw orze siarczanu m iedziowego i jodk u p o ­ tasu, kąpiel w zm acniająca w roztw orze azota­ nu sreb ra. O słabia się klisze w roztw orze jodu w nasyconym roztw orze jodku potasu. Po osła­ b ieniu w y m agają one ponownego u trw ale n ia w bardzo słabym roztw orze cy jan k u potasu. N iekiedy klisze kolodionow e były lak iero w an e dla zw iększania odporności em ulsji n a uszko­ dzenia m echaniczne. Stosowano na ogół trz y m etody:

— lakierow anie w zw ykłym kolodionie normalnym (nieuczulonym), 10%,

— lakierem kauczukowym : 100 g ścinków kauczuku białego (niewulkanizowanego) rozpuszczonego w 1000 ccm benzyny lekkiej, do użytku rozcieńcza­ no 200 ccm tego roztworu w 1000 ccm benzyny rektyfikow anej,

— lakierem celuloidowym czyli „zaponowym”: roz­ twór 20 g ścinków celuloidu w m ieszaninie 500 g octanu amylu i 500 g acetonu.

P ro c ed u ra fotog rafow ania i przygotow ania n e ­ gatyw u je st w technice kolodionow ej bardzo skom plikow ana. O dm ierzoną p orcję kolodionu uczulonego (jodowanego) w ylew ano na śro dek n a js ta ra n n ie j uprzednio oczyszczonej i od­ tłuszczonej p ły ty szklanej. P ły ta trzy m an a b y ła w rę k u płasko. Po w ylaniu rozprow adza­ no kolodion na płycie możliwie ró w n ą w a r­ stw ą, przez n adanie jej skom plikow anego r u ­ chu obrotow o-uchylnego (podobnego do ruch u k aru z e li ty p u „ fa la ”). Tą m etodą oblew ano p ły ty od form atów 6 X 9 cm i 9 X 12 cm, w ów ­ czas uw ażanych za „m ałoobrazkow e” , aż do 50 X 60 cm. S tąd w łaśnie ch arak te ry sty c z n e dla p ły t kolodionow ych m okrych niepokrycie narożników p ły ty em ulsją, częste nierów ności p rzy brzeg ach i w zw iązku z tym — w yk o rzy ­ sty w an ie p rzy fotografow aniu jed y n ie środka płyty.

O blaną p ły tę opierano pochyło o ścianę (kąt b lisk i 91 ± 1 0 °) dla um ożliw ienia spłynięcia n a d m ia ru kolodionu. G dy tylko kolodion p rze ­ sta ł spływ ać i lekko zgalaretow aciał, p ły tę za­ nu rzan o w kąpieli n aczulającej, ciągle jeszcze m okrą w kładano do kasety, fotografow ano i n ad al m o krą w yw oływ ano. W yw oływ anie odbyw ało się przez n alan ie na p ły tę trzy m an ą w ręk u , em u lsją do góry, tylko takiej ilości w yw oływ acza, by p o krył kliszę (siarczany m e ­ tali ciężkich działają jak o w yw oływ acze fizycz­ ne tylko w obecności azotanu srebra,

(4)

pozosta-łego po naczulaniu em ulsji; n adm iar w yw oły­ wacza pow odow ał za duże rozcieńczenie azo­ ta n u i w rezu ltacie niedostateczne w yw ołanie). Rów nież op eracji p rzery w an ia, u trw alania i p łu k an ia ostatecznego dokonyw ano, dopóki p ły ta była m okra i em ulsja nie w pełn i ścięta, tj. zanim alkohol i e te r ostatecznie w yp łu kały się lu b odparow ały z kolodionu.

W szystko to pow odow ało możliwości pow sta­ w ania w ad kliszy już w fazie jej przygotow y­ w ania. Ciepło ręki, na k tó rej p ły ta spoczywała, mogło spowodow ać nierów nom ierne tężenie ko­ lodionu (szybsze lokalne odparow yw anie roz­ puszczalników ), a w rezu ltacie nierów ną czu­ łość różnych m iejsc kliszy; niedostateczne od­ tłuszczenie i oczyszczenie p ły ty szklanej — póź­ niejsze odstaw anie em ulsji od szkła. N ierów ny spływ n ad m iaru em ulsji, a także nierów no­ m ierne parow anie rozpuszczalników w czasie spły w an ia n ad m ia ru kolodionu m ogłyby spo­ w odow ać nierów ne oblanie kliszy, zgrubienie em ulsji, rety k u lac ję, przedw czesne w yschnię­ cie em ulsji — pojaw ienie się m etalizacji jako ogólnego lub lokalnego n alo tu obniżającego czułość em ulsji lub w ogóle uniem ożliw iają­ cego jej użycie.

Procesy chem iczne zachodzące w czasie przygo­ tow yw ania i obróbki p ły ty kolodionow ej są rów nież niezw ykle skom plikow ane. Ju ż w uczu­

lonym w stępnie kolodionie („jodow anym ”) zachodzą w ielokierunkow e reak cje chemiczne. K ąpiel naczulająca w azotanie sre b ra pow o­ dow ała pow staw anie halogenków sreb ra w e­ w n ą trz em ulsji. Poniew aż naśw ietlenie kliszy n astępow ało n aty ch m iast, zaś zaw artość n itro ­ celulozy w kolodionie fotograficznym by ła bardzo niska, uzyskiw ano em ulsję niezw ykle d robnoziarnistą: halogenki poddaw ane były reak cjo m fotochem icznym niem al in sta tu nascendi, gdy w y tw arzające się kryształki św iatłoczułych soli sre b ra były m inim alnej wielkości. N iska zaw artość nitrocelulozy w roztw orze daw ała w efekcie bardzo cienką błonkę em ulsji, przez to w ew nętrzn e rozprosze­ nie św iatła w em ulsji było znikome. Rozpro­ szenie to było dodatkow o zm niejszane przez zabarw ienie em ulsji jodem . W rezultacie na kliszach kolodionow ych uzyskiw ano zdjęcia o rozdzielczości, k tó rej przez wiele dziesiątków lat nie osiągnęły nowoczesne em ulsje brom o- żelatynow e.

D okonyw anie w szystkich operacji — od na- czulania do w yw oływ ania — zanim kolodion w ysechł, tj. zanim rozpuszczalniki odparow ały, było podyktow ane nie tylk o koniecznością uniknięcia m etalizacji. D yfuzja odczynników do m okrej em ulsji b y ła szybka, co pozw alało na stosunkow o k ró tk i cykl operacji. Było to tym potrzebniejsze, iż fotografow ie ówcześni pozowali m odela i n astaw iali ostrość przed oblaniem kliszy kolodionem ; w m om encie za­ łożenia nałado w anej k a sety do a p a ra tu tylko

przelotnie k ontrolow ano na m atów ce pozę mo­ dela i ostrość obrazu.

N ależy wziąć pod uw agę, że w p ra k ty c e kon­ serw ato rskiej m am y do czynienia zawsze z em ulsją kolodionow ą o n iezn any m składzie chem icznym . Po pierw sze — fotografow ie ów­ cześni często m usieli sam i produkow ać po­ trzebne surow ce i odczynniki w obec niedo­ stępności ich n a ry n k u : n itro w ać celulozę, re k ­ tyfikow ać sp iry tu s, syntetyzow ać n iek tó re sole. Po d ru g ie — odczynniki k u p n e by ły znacznie m niejszej czystości chem icznej niż w spółczes­ ne. Nie tylko w ykazyw ały różne dom ieszki, zależnie od p ro d u cen ta, ale także — pocho­ dząc z różnych p a rtii p ro d u k cy jn y c h tej sa­ mej w y tw ó rn i — różniły się stopniem czy­ stości i dom ieszkam i. W śród dom ieszek tych m ogły w ystępow ać sole m etali ciężkich, nie u sunięte do końca podczas u trw ala n ia i p łu ­ k ania i z biegiem czasu ata k u jąc e s tr ą t sreb ro ­ wy, a także ślad y su b stan cji działających k a ta ­ litycznie w tru d n y m do przew idzenia kie­ run ku . Podczas sam ych operacji z kliszam i w prow adzano do em ulsji dodatkow o związki chem iczne i zanieczyszczenia przypadkow e. I ta k n a p rzy k ład dla zabezpieczenia tw o rzą­ cego się w em ulsji jodk u s re b ra p rzed rozpusz­ czeniem w nad m iarze azotan u sreb ra, kąpiel naczulającą poddaw ano „d o jrzew an iu ” czyli „postarzano ją ” d odatkiem dowolnego jodku. Poniew aż do ro ztw o ru naczulającego przecho­ dziły rozpuszczalniki — alkohol i e te r, a także dostaw ały się drobne cząstki em ulsji tw orzące osad, po każdym użyciu tego ro ztw o ru fil­ trow ano go, a następnie, dla odparow ania roz­ puszczalników , staw iano w o tw a rty m szero­ kim n aczyniu n a słońcu. Przepisy m ów iły w praw dzie o chronieniu ro ztw o ru w ty m cza­ sie p rzed kurzem , jed n a k 'ochrona nie zawsze była skuteczna. Białe św iatło słoneczne dzia­ łało fotochem icznie na azotan sreb ra, pow odu­ jąc jego częściowy rozpad. W rezultacie kie­ ru n ek reak cji chem icznych zachodzących w em ulsji podczas naczulania był p rzy każdym kolejnym użyciu kąpieli nieco odm ienny. Z ty ch w szystkich względów , a także w związ­ ku z zarzuceniem m etody kolodionow ej nie są prow adzone bad an ia nad reak cjam i chem icz­ nym i soli zaw artych w em ulsjach kolodiono­ wych. B yłyby zresztą one całkow icie bezpłod­ ne, gdyż p ozw alałyby ty lk o na w yciąganie wniosków poszczególnych, nie zn ajdu jących zastosow ania n aw et wobec kolejnego egzem ­ plarza kliszy w tej sam ej kolekcji. W p rak ty ce konserw atorskiej uw aga k ie ru je się w yłącznie na reakcje sam ego kolodionu, w y stęp ujące z biegiem lat, oraz na zm iany zachodzące w em ulsji pod w pływ em czynników zew n ętrz­ nych. M etody k o n serw atorsk ie stosow ane w najw ażniejszych ośrodkach m uzealnych foto­ grafii, jak kolek cja The Royal P hotog rap hie Society w L ondynie, zbiory Sm ithsonian In ­ stitu tio n w US N ational M useum w W

(5)

aszyng-to nie i w n ajw ięk szy m św iaaszyng-to w y m m uzeum fo­ to g rafii — G eorge E astm an House w R oche­ ste r USA, o p iera ją się n a kom binacji p ra k ty ­ ki, znajom ości po dstaw chem ii i zdrow ym roz­ sądku. Czołowym a u to ry te te m św iatow ym w tej dziedzinie jest k ustosz działu fotografii w S m ith so n ian In stitu tio n , Eugene O stroff. W ro ­ ku 1966, dzięki p o p arciu „C harles and M ary V aux W alcott R esearch F u n d ” oraz „F lu id R esearch F u n d ” , p o d jął on roczne b ad an ia n ad w a ru n k a m i długotrw ałego przech ow y w ania oraz, w m ia rę możności, resta u ro w an ia n e g a ty ­ w ów i pozytyw ów fotograficznych. W yniki

ty ch b a d a ń stosow ane są do dziś w p ra k ty c e k o n se rw ato rsk ie j bez isto tn y ch zmian.

N itroceluloza, będąca podstaw ą em ulsji kolo- dionow ej, ulega z biegiem la t n ieu ch ro n n em u rozpadow i chem icznem u. Jego zew n ętrzn ym objaw em je s t p o jaw ien ie się na em ulsji plam , łuszczenie się jej i odpadanie od podłoża szk la­ nego. P roces te n jest n ieo dw racaln y. W p ro ­ cesie ro zk ład u n itro celulozy w ydziela się kw as azotow y, tle n k i azotu i inne sk ład n iki gazowe. Z asadnicze znaczenie m a um ożliw ienie im u la tn ia n ia się, bow iem w ich obecności proces rozk ład u n itro celu lo zy ulega przyspieszeniu. K lisze kolodionow e należy więc przechow yw ać w pozycji pionow ej, w przew iew ny ch i p o ro ­ w aty ch opakow aniach, w p ew n ych niew ielkich odstępach jed n a od dru g iej dla um ożliw ienia cy rk u lacji p o w ietrza i ro zp raszan ia się gazów p o w stający ch z ro zk ła d u nitrocelulozy. R ów ­

nież szafy, w k tó ry c h zbiory tak ic h klisz są przechow yw ane, p o w in n y m ieć otw ory w e n ­ ty lacy jn e.

N iska te m p e ra tu ra przech o w y w an ia i niska w ilgotność w zględna opóźniają przebieg re a k ­

cji chem icznych w ogóle, a w ięc i procesów rozp ad u nitrocelulozy. Za w a ru n k i idealne dla p rzechow yw ania neg aty w ó w i pozytyw ów fo­ to graficzny ch w szelkiego ro d zaju E. O stroff uw aża te m p e ra tu rę zbliżoną do 0°C i w ilg ot­ ność w zględną 20— 30%. Je d n ak , n aw et S m ith ­ sonian In stitu tio n nie może sobie pozwolić na in sta la c ję zapew n iającą tak ie w aru n k i. Z te ­ go pow odu O stroff, p o d k reśla ją c iż je st to „kom prom is” , uw aża za całkow icie dopuszczal­ ne przecho w yw an ie zbiorów fotograficznych w tem p. stałej + 18°C i w ilgotności w zględnej 40— 45%. N ależy p rz y ty m zauw ażyć, że p rz e ­ chow yw anie m ateriałó w w w a ru n k a ch o k re ­ ślonych jako idealn e spraw iało b y zasadnicze trudności p rzy posług iw an iu się nim i: p rze n o ­ szenie z pom ieszczeń m agazynow ych do robo­ czych m ogłoby n astąp ić ty lk o p rz y k ilk ugo­ dzinnej ak lim aty zacji m ateriałów , dla u n ik n ię ­ cia bardzo szkodliw ej kond en sacji p a ry w od­ nej na zim nym m ate ria le oraz n asiąk an ia w y ­ suszonej em u lsji w ilgocią atm osferyczną w yż­ szą w pom ieszczeniu roboczym .

P rz y ty m w szystkim n ależy zauw ażyć, że k li­ sze kolodionow e p rzech o w u ją się lepiej, niż

w iele in n y ch m ateriałów , szczególnie niż b ło ­ ny i film y n a podłożu celuloidow ym p rzezro ­ czystym , używ ane pow szechnie przez długi okres od 1888 do 1951 r. P oniew aż w arstw a nitrocelulo zy podłożow ej plastyfikow anej (ce­ luloidu) sam a podlega rozkładow i z w ydzie­ leniem kw asu azotow ego (wzgl. jego gazow e­ go bezw odnika), k tó ry zakw asza środow isko i k a ta liz u je dalszy rozpad nitrocelulozy, n isz­ czenie em ulsji je s t o wiele szybsze. Szklane podłoże klisz kolodionow ych chroni jed n ą s tro ­ nę em ulsji m echanicznie, nie zaw iera su b sta n ­ cji szkodliw ych dla em ulsji, n ato m iast zaw ar­ te w nim alkalia mogą n aw et oddziaływ ać do­ broczynnie, zobojętniając kw aśne tle n k i i p o ­ w strz y m u ją c k a ta lity c zn y rozkład n itro c elu ­ lozy, co p rzedłużałoby okres trw ałości em ulsji. O dpow iednie k o p erty chronią em ulsję przed zadrapaniem , k u rzem i odciskam i palców. Z tych w zględów żyw ot kliszy kolodionow ej je s t dłuższy, niż znacznie now ocześniejszej b ło ny fotograficznej z pierw szej połow y n a ­ szego w ieku.

D la ochrony em ulsji p rzed uszkodzeniam i m e­ chanicznym i fotografow ie dziew iętnastow iecz­ ni stosow ali lakierow an ie negatyw ów . Recep­ ty lakierów b y ły podane wyżej. N ależy jesz­ cze zauw ażyć, iż stosow ano lakierow anie ró w ­ nież dw uw arstw ow e, np. lakierem kauczuko­ w y m jako po dkładem i lak ierem zaponow ym pow ierzchniow o. N egatyw y lakierow ane są m niej trw ałe w przechow yw aniu od n ielakie- row anych, gdyż w a rstw a ochronna u tru d n ia u la tn ia n ie się gazów pow stających podczas pow olnych zm ian chem icznych nitrocelulozy,

a więc p rzyspiesza rozkład.

Te sam e w ad y m iałoby w spółczesne polakiero- w an ie neg atyw ó w kolodionow ych. Poza ty m w spółczesne lak iery , w ernik sy, żywice a k ry ­ low e itd. m ogą zaw ierać rozpuszczalniki, za­ nieczyszczenia oraz resztki k atalizatorów , a ta ­ ku jący ch obraz srebrow y. W iele w spółczesnych lak ieró w przezroczystych z biegiem czasu za­ b a rw ia się, sta je się lepkim i, w zględnie re a g u ­ je chem icznie z zanieczyszczeniam i atm osfery. Je d en z now szych lakierów polim erow ych, uży w any w przem y śle m eblarskim pod nazw ą h an d lo w ą p la stla k u przezroczystego, je s t — ja k się w y d aje — chem icznie zupełnie obo­ ję tn y i stab iln y , jed n a k jego w arstw a jest zu­ pełn ie nieprzepuszczalna dla gazów, co u n ie ­ m ożliw ia p rzew ietrzan ie em ulsji. Na koniec należy zauw ażyć, iż m echaniczna ochrona w a rstw ą lak ie ru przed łuszczeniem się i od­ p ad an iem em ulsji jest iluzoryczna, gdyż siły sprężyste p o w stające podczas takiego łuszcze­ n ia są większe, niż siła p rzy legan ia lak ieru; łuszczenie zachodzi więc pod lakierem , co po­ w o du je zniszczenie obrazu.

Z ty ch w szystkich względów w icekustosz G eorge E astm an House, R obert A. Sobieszek, kategorycznie w ypow iada się przeciw lakiero

(6)

-K luczowe znaczenie m a jakość p ap ieru, z k tó ­ rego w ykonane są k o p e rty na negatyw y, k a r ­ to n u n a p u dełk a, a także p apieru n a p rzek ład ­ ki. P a p ie r ten pow inien być doskonałej jakości, w zględnie porow aty, o o bojętnym odczynie (pH), nie zaw ierający resztek chem ikaliów używ anych w procesie w y tw arzania i odbie- lania m asy papierow ej.

W brew pozorom p ap ier „czysto szm aciany” k lasy I nie odpow iada w pełni ty m kryteriom , chociaż, pom im o w ysokiej ceny, byw a chętnie u żyw an y w p rak ty c e m uzealnictw a św iatow e­ go; obecnie je s t p rak ty czn ie niem ożliw y skup szm at w 100% z tk an in n a tu ra ln y c h (len, b a ­ w ełna). T kaniny w spółczesne zaw ierają coraz częściej dom ieszki w łókien sztucznych, nie do w yelim inow ania w procesie p ro d u k cji papieru. P o n ad to stosow ane są różne ty p y a p re tu r szla­ chetnych. Do tej p o ry nie je st jeszcze w iado­ mo, ja k te dom ieszki w p ły w ają na zachow anie się papierów podczas długotrw ałego przecho­ w yw ania.

Eugene O stroff jest zdania, iż p ap ier na ko­ p e rty do negatyw ów fotograficznych i w szel­ ki p a p ie r używ any do ich przechow yw ania „pow inien być p rzy n a jm n ie j takiej jakości, jak absolutnie bezdrzew ny p ap ier używ any w spół­ cześnie jako podłożow y do papierów foto gra­ ficzn y ch ”. A więc k ry te riu m tem u odpow iada wg naszej n o m en k la tu ry papier bezdrzew ny klasy II.

P a p ie r taki przed użyciem pow inien być zba­ dany chem icznie w lab o rato rium analitycznym . K luczow ym testem będzie tu zbadanie p e h a ­ m etrem na odczyn chem iczny. Nie jest do­ puszczalny ani odczyn zasadow y, ani kw aśny, k tó ry całkow icie dysk w alifik u je p ap ier do ce­ lów fotograficzno-m uzealnych. P a p iery o od­ czynie kw aśnym w y ch w y tu ją z atm osfery tle n k i siarki i w ich m asie w y tw arza się z w o­ dą (wilgoć atm osferyczna) kwas siarkow y, działający rozkładow o nie tylko na em ulsję, ale i sam p ap ier; p ap iery o odczynie alkalicz­ nym jeszcze energiczniej w y ch w y tu ją tlen k i siarki, są one jed n a k zobojętniane i kw as sia r­ kow y nie tw o rzy się. N ależy rów nież zbadać p ap ier n a zaw artość soli m etali ciężkich. Sole żelaza i m iedzi mogą działać katality czn ie na tw orzenie się kw asu siarkow ego w m asie p a ­ pieru. W olne kw asy w m asie m ogą rów nież pochłaniać z atm o sfery am oniak, co pow oduje, w w y n ik u dalszych złożonych procesów atako­ w anie i rozpuszczanie sre b ra w em ulsji.

Poniew aż p ro d u k cja p a p ie ru nie odbyw a się przy tak ścisłych ry g orach technologicznych, by m ożna było w ykluczyć odchylenia w od­ czynie i zanieczyszczeniach m asy w poszcze­ gólnych p artiach , p rzy zakupie p ap ieru do w aniu negatyw ów kolodionow ych w p rakty ce

konserw atorskiej. przechow yw ania neg atyw ó w należy n ajp ierw zbadać la b o ra to ry jn ie próbk ę z każdej zaku­ pionej, w zględnie przew idzianej do zakupu serii pro d u k cy jn ej. B adanie p rzy pomocy p H -m etru w ym aga stosow ania specjalnej te c h ­ niki. P rak ty czn iejszy je st pom iar m etodą sty ­ kową, co było m .in. w y konyw ane przez Śliwę i Płochockiego n a A SP w K rakow ie.

N iedopuszczalne jest używ anie papierów : k re ­ dow anych, pakow ych (zaw artość ligniny, sia r­ czanu glinu, k tó ry p rzy d łu g o trw ały m k o n tak ­ cie może w płynąć na trw ałość obrazu sreb ro ­ wego, często odczyn kw aśny), w oskow anych, pergam inow ych (dodatek lotny ch p lasty fik a ­ torów i środków zw iększających przezroczy­ stość p apieru , znaczne zm iany chemiczne w m asie papierniczej w procesie produkcji), kalki k reślarsk iej (te same przyczyny).

Nie w olno także używ ać do przechow yw ania negatyw ów folii z m as plasty czn ych (celofan, poliw inyl, p o lietylen i in.). Folie takie, choć pozornie obojętne i stab ilne chem icznie, zaw ie­ rają resztk i k atalizatoró w nie obojętnych dla trw ałości p rzecho w yw any ch negatyw ów . Co w ażniejsze — są one w w ysokim stopniu nie- przew iew ne i m ają ten d e n c ję do przylegania do negatyw ów . P rz y zm ianach te m p e ra tu ry i w ilgotności w zględnej w pom ieszczeniach m agazynow ych, w k o p e rta ch z m as plasty cz­ nych łatw o k on den su je się i zatrzy m uje p ara wodna, stw arzając w ew n ątrz k o p ert m ikrokli­ m at ciepły i w ilgotny, sp rz y ja ją c y tw orzeniu się kolonii b a k te ry jn y c h , pleśni i grzybków atak u jący ch em ulsję fotograficzną.

K leje — zarów no zaw arte w m asie p ap iero­ wej, ja k użyte do k lejenia k o p ert i pudełek — mogą powodować niszczenie przechow yw a­ nych negatyw ów . K leje n a tu ra ln e organiczne, używ ane przez setk i lat i oczywiście także w X IX w., ro zk ła d ają się łatw o, s ta ją się po­ żyw ką dla m ikroorganizm ów , a n aw et dla ow adów -szkodników m uzealnych. D la zw ięk­ szenia trw ałości klejów in tro lig ato rzy doda­ wali różne sub stan cje k o nserw ujące (np. for­ m alinę, kreozot, fenol, ałuny), w żadnym w y ­ padku nie obojętne dla negatyw ów . Należy więc p rzy ją ć zasadę, iż przechow yw ane nega­ tyw y fotograficzne nie pow inny się w żaden sposób stykać z klejam i. O ddziaływ anie na ne­ gatyw y now oczesnych klejów z żywic sy n te ­ tycznych, używ anych także w papiernictw ie, nie jest jeszcze zbadane z pow odu zbyt k ró t­ kiego up ływ u czasu. W każdym razie należy zauważyć, iż w szędzie tam , gdzie n e g a ty w sty ­ ka się z klejon ym szw em n a kopercie zacho­ dzi niebezpieczeństw o pow stania plam lub blaknięcie em ulsji. Ponadto załam anie p ap ieru na szwie i jego zgrubienie może odciskać się m echanicznie n a em ulsji, pozostaw iając nie­ usuw alne znaki.

(7)

Zanieczyszczenia atm osferyczne, nieu n ik n ion e we w spółczesnym mieście, bardzo pow ażnie oddziałują na em ulsję fotograficzną zarów no niew yw ołaną, jak w yw ołaną i u trw alo n ą. Do pospolitych należą:

— T lenki siarki, p o w stające m.in. w procesach spalania; z w odą tw o rzą one kw asy siark aw y i siarkow y, odbielające obraz srebrow y, a więc pow odujące zblaknięcie n egatyw u.

— T len k i azotu oddziałujące podobnie, jak tle n k i siarki.

— Siarkow odór, obecny wszędzie tam , gdzie istn ieją organizm y białkow e; a ta k u je on obraz srebrow y, pow odując przechodzenie sre b ra w siarczek sre b ra , b arw y ciem n o b ru n atn ej do czarnej. S k u tk iem działania siarkow odoru są żółte, przechodzące w b ru n a tn e , p lam y na em ulsji.

— A m oniak gazow y w obecności p a ry w odnej i tlen u pow oduje o d barw ien ie się obrazu s re ­ brow ego {rozpuszczalnik sreb ra).

— N ad tlenk i, szczególnie niebezpieczne dla em ulsji fotograficznej. Z aw arte są w atm osfe­ rze jak o zanieczyszczenie przem ysłow e, a ta k ­ że w ydzielane są przez: drew no iglaste, sk le j­ ki, fa rb y olejn e w zględnie em alie n itro , p asty do podłóg, n iek tó re kosm etyki zaw ierające olejki eteryczne. N adtlenk i energiczniej a ta ­ k u ją em ulsję niew yw o łaną niż w yw ołaną oraz obraz fotograficzny św ieży (do 6 m iesięcy od w yw ołania) niż sta ry . N iem niej działan ie ich jest k a p ry śn e i tru d n e do przew idzenia. Na em u lsjach niew yw o łan y ch pow odują zadym ie­ nia, na w yw o łany ch — blaknięcie p o suw ające się od brzegów ku środkow i obrazu. W ynika z tego w skazanie, by do p rzech o w yw an ia n e ­ gatyw ów fo tograficznych w żadnym w y p adku nie używ ać m ebli z tarcicy ig lastej, szczególnie now ych, ani sklejki. S tare m eble z d re w n a li­ ściastego m ogą być używ ane za „dopuszczal­ ny k o m p ro m is” , jed n a k dążyć należy do za­ stąp ien ia ich w niedługim czasie szafam i m e­ talow ym i p o k ry ty m i em alią piecow ą (nie m a­ low anym i!).

Oczywiście, ja k w ynika z powyższego, w po­ m ieszczeniach, w k tó ry c h m ag azyn u je się n e ­ gatyw y fotograficzne niedopuszczalne je st p a ­ lenie ty to n iu , nie ty lk o ze w zględu na o chro­ nę przeciw pożarow ą, ale tak że dla u c h ro n ie ­ nia atm o sfery od zanieczyszczenia p ro d u k ta m i spalania. Z p odobnych w zględów pom ieszcze­ nia m uzealne pow in ny być ogrzew ane cen ­ tra ln ie , a nie piecam i w ęglow ym i. Piece tak ie w ydzielają do ogrzew an y ch pom ieszczeń p ro ­ d u k ty sp alan ia w postaci p a ry w odnej oraz tlenków siark i (obecność p iry tó w w w ęglu k a ­ m iennym ). Na koniec w pom ieszczeniach m a­ gazynow ych nie m oże się znajdow ać w żadnej postaci kau czu k w u lkan izo w any (guma). K a u ­ czuk tak i zaw iera bardzo znaczne ilości w olnej siarki. D la unaocznienia jego szkodliwości w y ­ starczy n a kilka tygodni ow inąć na sre b rn y m przedm iocie (np. trzo n k u łyżki) zw ykłą gum kę

apteczną (tzw. „ re c e p tu rk ę ”). Pozostaw ia ona ciem nobrunatne do czarnych ślady, bardzo tru d n e do usunięcia naw et po k ilk ak ro tn y m czyszczeniu, pojaw iające się po pew nym cza­ sie na nowo.

Oczywiście teorety czn ie jest m ożliwe zbudo­ w anie m agazynu, w któ ry m n eg a ty w y i pozy­ ty w y b y ły b y przechow yw ane w p ojem nikach z czystym azotem w pełnej klim atyzacji. Nie w iadom o jed n ak , czy p o stu lat te n został gdzie­ kolw iek spełniony. Poniew aż jed n a k pojem niki zam k nięte nie pozw alały spełnić podstaw o­ wego w ym ogu p rzew ietrzan ia kolodionu i od­ prow adzania gazow ych produ k tów jego ro zk ła­ du, konieczne b y ły b y pom ieszczenia m agazy­ nowe całkow icie w ypełnione azotem , z k lim a ­ tyzacją obiegu zam kniętego z w łączonym w obieg n e u tra liz ato rem chem icznym . B yłaby to więc realizacja ideału m uzealnictw a ab ­ strak cy jn eg o : kolekcji całkow icie niedostępnej dla jakichko lw iek celów, a przechow yw anej aż do chw ili jej całkow itego sam ozniszczenia. N ajw iększym w Polsce zespołem klisz kolo- dionow ych w zbiorach publicznych jest k o ­ lekcja negatyw ów k riegerow skich w M uzeum H istorycznym m. K rakow a, k tó ra może być dobrym p rzy k ład em propozycji prakty czn eg o zastosow ania zasad ogólnych, om ówionych po­ w yżej. W ym aga ona szczególnej uw agi i opie­ ki: ze w zględu na sw ą objętość (ponad 5000 X IX -w iecznych negatyw ów kolodionow ych form ató w od „m in iatu ro w y ch ” aż do n a jw ię k ­ szych), w ysoką w artość do k u m en taln ą i a r ty ­ styczną je st u n ik atem na skalę k rajo w ą na pew no, być może także i eu ro pejsk ą lub św ia ­ tową. N eg atyw y z n a jd u ją się w oryginalnych k o p e rta ch z żółtego p ap ieru drzew nego, na k tó ry ch a tra m e n tem w ykonano adnotacje co do tem ató w zdjęć, k o p e rty zaś z n ajd u ją się w p u d e łk a c h k arton o w ych pochodzących z okresu w ykonania fotografii. O grom na w ięk ­ szość negaty w ów je st w d obrym stanie. P e w ­ n a niew ielka ich część w ykazuje różnorodne zniszczenie, jak:

— zm iana b a rw y obrazu srebrow ego, jego blaknięcie i zanikanie,

— plam y m etaliczne i barw ne, szczególnie w m iejscach sk lejen ia kopert, a także w m ie j­ scach odpow iadających adnotacjom na k o p er­ tach (odbicia pism a w postaci lokalnego po­ czernienia em ulsji),

— odstaw anie em ulsji od podłoża szkla­ nego,

— złuszczenie się em ulsji n a negatyw ie, pod lak ierem lub na negatyw ie n ielakierow a- nym , lokalne odpryskiw anie em ulsji. N iektó­ re n egaty w y w y k azu ją też błędy pow stałe już w okresie w ykonyw ania zdjęcia, jak re ty k u la - cje, ciem ne p u n k ty (drobiny k u rz u lub ciała obce w kąpieli uczulającej lub naczulającej). Część pow stałych uszkodzeń tłum aczy się ła t­ wo. Np. odbicia adnotacji n a em ulsji są w y ­

(8)

nikiem gazowej d yfuzji kw asu gallusowego (wywoływacz!) z a tra m e n tu na kopercie i re ­ dukcji resztek nieusuniętych w czasie u trw a ­ lan ia soli sre b ra w em ulsji na srebro m eta­ liczne. N iektóre p lam y są w ynikiem oddzia­ ływ ania chem icznego klejów z kopert, inne — skutkiem działania zanieczyszczeń atm osfe­ rycznych. O dstaw anie em ulsji dużym i płatam i zostało spow odow ane niedostatecznym o d tłu ­ szczeniem p ły ty szklanej przed w ylaniem ko- lodionu. Złuszczenie i odpryski lokalne są w ynikiem zw ykłego i nieodw racalnego proce­ su rozkładu chemicznego samego kolodionu. U bytki w postaci okrągłych białych plam ek otoczonych p ierścieniow atym ściem nieniem są w ynikiem działania kolonii b a k te ry jn y c h ; w postaci nitkow ato-rozgałęzionej — zniszcze­ niem em ulsji przez grzybnię pleśni.

P rzed M uzeum stoją więc dwa łączące się, lecz różne problem y:

— zachow ania oryginałów przez m aksym alnie długi czas jako przedm iotów m uzealnych, — zachow ania obrazów zaw arty ch w n e g a ty ­ wach.

Co do zadania pierw szego przedsięw zięcia, ja ­ kie należy podjąć m ają różny stopień pilności. Za n ajpilniejszą, w ręcz p alącą spraw ę należy uznać n atychm iastow e usunięcie negatyw ów z o ry g in aln y ch k op ert i pudełek i um ieszcze­ nie ich w now ych k o p ertach z p apieru bez- drzew nego, nie klejonych, lecz zaginanych i to po stro n ie szkła, a nie em ulsji. K oper-, ty pow inny być um ieszczone tak, by n egaty­ w y m iały pozycję pionow ą z pozostaw ieniem m in im alny ch odstępów m iędzy nim i, w no­ w ych pudełk ach w ykonanych rów nież z p a ­ p ie ru bezdrzew nego m etodą zaginania ścia­ nek lub prasow ania. Z uw agi na b rak tego ro ­ d zaju p u dełek w p ro d u k cji należy je w ykonać sposobem gospodarczym w łasnym i siłam i, w zględnie pow ierzyć ich w ykonanie bardzo sum iennem u introligatorow i, zw racając szcze­ gólną uw agę na nieużyw anie kleju . Na no­ w ych ko p ertach ad notacje m ożna w ykonyw ać tylk o ołówkiem zw ykłym i to m inim alne (nu­ m eracja). A tram e n t niszczy obraź srebrow y, zaś szczególnie szkodliw e okazały się tusze długopisow e (w ypadki całkow itego odbarw ie­ nia obrazu pod adnotacjam i um ieszczonym i na odwrocie zdjęć już po jedn y m roku). K o­ p e rty i p u d ełk a o ryginalne należałoby jednak zachować, skład ając je osobno, jako przekaz z epoki pow stania negatyw ów zespołu.

W szelkie operacje z negatyw am i, jak ogląda­ nie ich, p rzek ład anie do now ych opakow ań itd., p ow inny być w ykonyw ane w yłącznie w rękaw iczkach. P o t i tłuszcz skóry ludzkiej pozostaw ia plam y, w żerające się coraz b a r­ dziej w em u lsję i niszczące ją w m iejscach d o tk n ięty ch po kilku n aw et latach. W E astm an House używ ane są w ty m celu rękaw iczki ba­ w ełniane białe (niebarw ione). O ptym alne by­

łoby w yrzucanie ich po zabrudzeniu, ze w zglę­ du jed n ak na koszt m ożna dopuścić pranie, lecz nie w d e terg en tach , a ty m bardziej n ie w enzym atycznych środkach piorących. N a­ leży unikać rękaw iczek gum ow ych ze w zglę­ du na możliwość pozostaw iania — w skutek ostrości kraw ędzi pły t szklanych — m ałych cząstek gum y na negatyw ach.

N egatyw y kolekcji są na ogół bardzo czyste. W w ypadkach zab rudzenia poszczególnych n e ­ gatyw ów dopuszczalne jest bardzo szybkie (5 do 10 sekund) przem ycie ich w wodzie d e­ stylow anej z dodatkiem bardzo m ałej ilości środka zm niejszającego napięcie pow ierzchnio­ we (Fotonal, P hoto-F lo K odaka, Filpon Orwo). Je st bardzo ważne, by kąpiel b yła tak krótka, aby em ulsja nie zdążyła nasiąknąć wodą. Zmoczona s ta ra em ulsja kolodionow a z łatw o ­ ścią odstaje od szklanego podłoża, a także po­ w sta ją na niej k ra k e lu ry w czasie suszenia. Dla przyspieszenia w ysychania oraz dla de­ zynfekcji negatyw ów zaatakow anych przez b ak terie, grzybki i pleśnie, m ożna po przem yciu zanurzyć n egaty w na bardzo k ró tk i czas (nie dłużej niż 1 sekunda) w 10% roztw orze alko­ holu etylowego. Po przem yciu neg atyw y n a ­ leży w ysuszyć w pom ieszczeniu całkowicie w olnym od 'kurzu na d rew niany ch koziołkach ty p u używ anego przez fotografów jeszcze w latach trzydziestych do suszenia p ły t szkla­

nych, w pozycji pionow ej. Nie należy jed n ak poddaw ać te j operacji negatyw ów , które były już opracow yw ane przez autorów . Typow ym i opracow aniam i technicznym i tej epoki były retu sze kokcyną na odw rocie p ły ty dla zm niej­ szenia k o n tra stu tw a rz y i rąk m odela w sto­ sun ku do resz ty zdjęcia, dla zaretuszow ania uszkodzeń p ły ty lub niedoskonałości em ulsji. Stosow ano też zaklejanie pap ierem pew nych p a rtii p ły ty po u trw a le n iu i w ysuszeniu. K ą­ piel takich negatyw ów spowodow ałaby u su ­ nięcie oryginalnej czerw onej farb y retu sz er- skiej lub naklejonego p apieru, a więc pro w a­ dziłaby do n aruszenia integralności oryginału. N ależy też przestrzegać, aby ew en tu aln a d ru ­ ga kąpiel nie była w ykonyw ana w alkoholu o w yższym niż podane stężeniu, poniew aż a l­ kohol jest rozpuszczalnikiem kolodionu. N iektóre źródła rozw ażają stosow anie zabie­ gów chem icznych dla u rato w an ia niknącego obrazu. Do zabiegów ty ch należą:

—' ponow ne u trw alan ie negatyw u, — złotow anie w kąpieli złotującej, — w zm acnianie.

K ażda z ty ch operacji połączona jest z ogrom ­ nym ryzykiem . A b strah u jąc n aw et od ryzyka zniszczenia samego kolodionu przez zamocze­ nie, jeśli m am y do czynienia ze zblaknięciem obrazu srebrow ego w sk u tek przejścia srebra m etalicznego w jed n ą z jego białych soli, po­ w staje niebezpieczeństw o nie u trw ale n ia ich,

(9)

w ręcz przeciw nie — w y p łu k an ia i zniszczenia obrazu bezpow rotnie.

Z łotow anie fo tografii było potoczną o p eracją w X IX w., bardzo po zytyw nie w p ły w ającą na ich trw ałość. P roces ten pow odow ał pokrycie każdego poszczególnego ziaren k a sre b ra w em ulsji m o le k u la rn ą w a rstw ą złota m etalicz­ nego, a w ięc znaczne zw iększenie odporności obrazu n a w p ły w y chem iczne. D zięki dobrem u złotow aniu zdjęcia np. Czechowicza w y k o n a­ ne w W ilnie sto la t tem u zachow ane są lepiej, niż w iele zdjęć w spółczesnych po p a ru latach. Złotow anie sto su je się, w celach arch iw aln ych , do dziś. U żyw any je st tu gotow y odczynnik K odaka T-21, w zględnie kąpiel zło tu jąca wg form u ły:

chlorek złota (HAuCh) tiom ocznik

kwas w inow y siarczan sodowy woda destylow ana

g 0,4 5 g 1 g 15 g 1000 ccm D aje to doskonałe w yniki w zastosow aniu do w spółczesnych św ieżych neg atyw ó w brom o- żelatynow ych. Nie jest jed n a k w iadom o, by w m uzeach i arch iw ach posługiw ano się zło- tow an iem s ta ry c h negatyw ów , szczególnie ko­ lodionow ych. Biorąc pod uw agę, iż nie w iem y jak ie resz tk i odczynników m ogły pozostać śla- dowo w em ulsji, o p eracja ta k a b y łab y w ielką niew iadom ą. — Uwagi te odnoszą się rów nież do w zm acniania.

Zabiegi chem iczne dla zatrzy m an ia zaniku obrazu m ogą być postu lo w ane ty lk o wobec n e ­ gatyw ów szczególnie cennych, k tó ry ch u ra to ­ w anie m a w ielkie znaczenie. Ale rów nocześnie byłoby to w y staw ian iem ty c h w łaśnie n a jc e n ­ n iejszych neg atyw ów n a najw iększe ryzyko. S ta je m y w ięc wobec błędnego koła p ostulatów , z którego w yjścia są dwa:

— nie podejm ow ać ry zy k a zniszczenia dla r a ­ tow ania, lecz zapew nić n eg aty w o m n ajlepsze w a ru n k i przechow yw ania,

— odw ołać się do tech n ik i jądro w ej.

Ta o sta tn ia o tw iera jed y n ą całkow icie p ew n ą i n ie grożącą zniszczeniem n eg aty w u m ożli­ wość odtw orzenia zanikającego lub n a w e t cał­ kow icie zanikłego obrazu srebrow ego. N ega­ ty w ta k i p oddaje się bom b ardo w aniu stru m ie ­ niem ciężkich cząstek w a k celerato rze lu b r e ­ akto rze atom ow ym i n astęp n ie stykow o o trz y ­ m uje się z niego diapozytyw , zaw ierający w szystkie szczegóły, k tó re p ierw o tn ie zn ajd o ­ w ały się n a zdjęciu. Z d iapo zy ty w u łatw o o trzy m ać k o n trn e g a ty w do dalszego p o w iela­ nia odbitek. M etoda ta by ła stosow ana m. in. w USA. M etoda jąd ro w a nie ra tu je w p ra w ­ dzie zdjęcia jako p rzedm io tu, pozw ala jed n a k odtw orzyć obraz. W w ypadkach, gdy zacho­ w any n eg aty w lub p ozytyw (analogiczne po­ stępow anie) m a w ysoką w artość d o k u m en taln ą i je st u n ik atem , n aw et w ysoki koszt m etody jąd ro w ej z n a jd u je uspraw ied liw ien ie.

W d rugiej kolejności, w granicach przedziału czasu 1 do 3 la t należałoby:

— zastąpić obecne szafy drew nian e szafkam i m etalow ym i em aliow anym i piecowo i zaopa­ trzonym i otw oram i w enty lacyjn ym i,

— przenieść zespół kriegerow ski do pom iesz­ czenia o ogrzew aniu cen traln ym .

Trzeba tu wziąć pod uw agę nie tylko om ówio­ ną w yżej szkodliwość spalin w ęglow ych, ale także to, że w okresie zim ow ym ogrzew anie piecam i p ow oduje znaczne dobowe w ah an ia te m p e ra tu ry w pom ieszczeniu m agazynow ym . Ich w ynikiem będzie n ieu ch ro n n e przy sp iesze­ nie ro zp a d u kolodionu zarów no w sk u tek czyn­ ników term icznych, jak i niebezpieczeństw a k ondensacji p a ry w odnej n a neg aty w ach jesz ­ cze chłod ny ch w pow ietrzu, k tó re już się ogrza­ ło. Poniew aż poprzednio cała kolekcja była przez bardzo długi okres m agazynow ana w pom ieszczeniu ogrzew anym cen traln ie, jej przejście do m agazynu ogrzew anego piecam i może spowodow ać nagły i przyspieszony p ro ­ ces ro zpad u i zniszczenia. N ależy zauw ażyć, że n aw et dotychczasow y okres przechow yw a­ nia kolekcji w tak im pom ieszczeniu jest i tak zbyt długi.

N iew ielka liczba negatyw ów już zniszczonych nie da się żadnym i środkam i zakonserw ow ać, poniew aż p rzyw rócenie sta n u pierw otnego po u b y tk ach nie jest możliwe. Je st n ato m iast moż­ liw e niezw ykle żm udne i p racochłonne zrekon­ stru o w an ie obrazów pierw o tn y ch n a now ych n eg atyw ach p rzy zastosow aniu m ieszanych tec h n ik z zak resu k onserw acji m a la rstw a oraz rep ro d u k c ji fotograficznej. W ym agałoby to utw o rzen ia specjaln ej pracow ni w M uzeum , co nie w y d aje się p rak ty czn e. Raczej należałoby się odw ołać do specjalistów z zew n ątrz wobec b ra k u p raco w ni p aństw ow ych tego typu. D rugim k o lejn y m p roblem em M uzeum je s t za­ chow anie obrazów zaw artych w negaty w ach zespołu kriegerow skiego; je s t to stosunkow o łatw e, choć pracochłonne ze w zględu n a w iel­ kość kolekcji; może być przeprow adzone całko­ w icie siłam i w łasn ym i M uzeum i p osiadanym sprzętem . Isto tą rzeczy jest przefotografow anie n egatyw ów na now oczesny m ate ria ł i to w spo­ sób um ożliw iający zachow anie w szystkich szczegółów fotogram u. Je st w ięc zbędne w y­ kon yw an ie rep ro d u k cji z odbitek papierow ych negatyw ów oryginalnych, pow odujących znacz­ ne s tra ty n a półtonach, a w ięc zniekształcenie skali to ta ln e j oryginałów i zubożenie w szcze­ góły.

P ro p o n u je się więc p ro stą p ro ced u rę p o leg ają­ cą na w ykonaniu:

— w pierw szej fazie: stykow ych pozytyw ów n a m a te ria le tra n sp a re n to w y m (diapozytyw ów czarno-białych) z całości klisz kolekcji. D iapo­ zy ty w y należy w ykonać na błonach graficz­ ny ch barw oślep ych (polskich F oton lub

(10)

Orwo FU), co um ożliwi obróbkę przy św ietle dziennym przy zaw ieszeniu okien p ra ­ cowni żółtym i zasłonam i, w zględnie nak lejeniu żółtego celofanu na szyby, ew en tu aln ie pom a­ low aniu ich żółto zabarw ioną żelatyną. Ponie­ waż negaty w y m ają różny stopień k o n trastu , dla ujednolicenia skali w alorow ej diapozyty­ wów należy zakupić błony graficzne płaskie kilku tw ardości. M ateriał ten jest tani i w y ­ konyw any zarów no w form atach ciętych jak rolach:

— w fazie drugiej: w ykonanie posiadanym ap a ra te m n a b łon y płaskie kontrn eg aty w ów sposobem kopiow ania optycznego w św ietle przechodzącym . D la ułatw ienia późniejszego w y k o rzy stan ia kontrneg aty w ó w należy w szyst­ kie w ykonać w jed n o lity m form acie 13 X 18 na błonie płaskiej F otopan na podłożu przezroczy­ sty m (zakup bezpośrednio w w ytw órni, ponie­ waż sklepy Fotooptyki m ają tylk o błony na podłożu m atow ym ). F orm at ten jest sta n d a r­ dowy, p rz y ję ty przez Pracow nie K onserw acji Z abytków dla celów dokum entalnych i po­ w szechnie używ any w m uzealnictw ie. W spół­ cześnie w y rab iane są zarów no a p a ra ty foto gra­

ficzne, jak pow iększalniki na ten form at n eg a­ tyw ów , n ato m iast nie spoty ka się już pow ięk­ szalników dla form atów większych.

W ykonanie ty m sposobem ko n trn eg aty w ó w pozwoli na całkow ite uch ronienie oryginałów od uszkodzeń p rzy m an ip u lacjach i zapew ni M uzeum posiadanie m ate ria łu negatyw ow ego, k tó ry może być w każdej chw ili w ykorzystany dla celów w ystaw ienniczych i n ad aje się do w y ­ konyw ania plansz n aw et o pow ierzchni kilku m etrów kw ad rato w ych . Dla celów prasow ych m inim alny fo rm at odbitki jest 13X18, a więc w ystarczająca je st odbitka stykow a z tak ich k o n trneg atyw ów , do p u b likacji w d ru kach zw arty ch — odbitka 18 X 24, bardzo łatw a do w ykonania z n e g aty w u płaskiego 13 X 18. Dla zachow ania jednolitego sta n d a rd u propo­ now anego archiw um kon trn eg aty w ó w należy w ym agać od specjalistów w ykon ujący ch re ­ k o n stru k cję negatyw ów zniszczonych, aby rów nież przed staw ili jako w ynik końcowy p racy k o n trn e g a ty w y fo rm a tu 13X18.

Juliusz Garztecki

BIBLIOGRAFIA

W. В ,a i e r : „Quellendarstellung zur Geschichte der Fotografie”. Halle 1964. Antologia tekstów źródłowych; rozdz. V dotyczy techniki kolodionowej.

( a n o n i m ) : K olodion. „Światło” 1898, z. 3, s. 129— 131

.

( a n o n i m ) : K ilk a recept kolodionu m okrego w edle B ayarda, M onckhovena, E dera i Solieta, j.w., s. 135—

136

( a n o n i m ) : W yw o ływ a cze do kolodionu m okrego, jw., s. 136.

( a n o n i m ) : Z d zie d zin y re p ro d u kcji. I. Sposób kolo-

dionow y. „Światło” 1899, z. 7, s. 314—320.

Z. G o t t l i e b : „Fotochem igrafia”, Warszawa 1924. A. P i e r s o n : „Manuel des procédés photomécani­ ques de réproduction”, Paris 1932.

A. M a c i e s z a : „Dzieje fotografii w P olsce”, Płock 1939, rps. w Bibliotece im. Zielińskich w Płocku, sygn. R. 201/202.

E. O s t r o f f : P reservation of P hotographs. „The

Photographic Journal”, vol. 107 (1967), nr 10.

THE COLLODION METHOD IN PHOTOGRAPHY AND THE PRESERVATION OF COLLODION NEGATIVES The w et collodion photographic process developed in

1851 was used by Polish professional photographers still as late as about 1880. The chem ical features involved w ithin this process are highly complicated as to their nature for reactions occurring in emulsion during its sensitizing are m any-sided and as the collodion method has been abandoned already several years ago they have not been investigated exhausti­ vely enough. Thus it can b e said that the problem of preservation of collodion negatives confines itself to slow iug-dow n of processes resulting into decom ­ position of nitrocellulose forming an essential com­ ponent of emulsion during the process may be observed a spontaneous eduction of nitric oxide, and

besides to protection of negative glass plates against the harmful chemical effects exerted by environm ent in w hich they are stored and also against the con­ taminations from atmosphere.

As the first and highly important preventive measure inhibiting the self-destruction of nitrocellulose should be quoted storing of negatives at the constant and as low as possible temperatures and relative hum idities at the sam e time providing them with adequate ventilation to rem ove the gaseous products of decomposition. The temperature not exceeding + 18°C and hum idity of 40 to 45 per cent may practically be considered as satisfactory. Under these

(11)

conditions the lim its of collodion n egative life may be estim ated as high as for som e hundred years. N evertheless, it is necessary to keep in m ind that negatives covered w ith varnished em ulsion prove to be considerably less durable.

The environm ental protection as its chief objective should have th e elim inating from the n egative store atm osphere the nitric and sulphuric oxides as w ell as hydrogen su lfid e and ammonia (i.e. industrial contaminations) peroxides evolved by the softwood, floor polishing pastes, oil paints, varnishes and also som e cosmetics. A ll the above-m entioned gases are causing d e c o lo n iz a tio n of picture produced on plates by deposits o f silver compounds or are leading to form ation of stains on negatives.

Another im portant factor is the quality o f paper used for w rapping the stored n egatives. To this purpose should be used paper m anufactured from pure cellu lose and having neutral reaction. Both the

envelopes and boxes should be prepared without adhesives to prevent the harmful chem ical effect of glues used for their m anufacture. The cases for storing negatives should be m ade of m etal sheet and provided w ith holes enabling their adequate ven ­ tilation.

As the most abundant collection of collodion negatives in this country m ay be listed that including over 5,000 pieces representing the 19th-century view s of Cracow, portraits o f Cracow personalities, folk types, m onuments of the tow n’s ancient art and s.o., constituting once a property of an atelier owned by the outstanding photographers fam ily of Kriegers. It is quite obvious that the above-m entioned collection not only requires the care as the museum piece but also should be copied in w hole on the m odern photographic m aterials thus enabling to perpetuate the historical heritage it contains as its subject.

Cytaty

Powiązane dokumenty

a) Całość przedmiotu umowy, wykonanych prac oraz zastosowanych materiałów, surowców i wyrobów. Okres udzielonej gwarancji na przedmiotem zamówienia wynosi 36 miesięcy.

+48 61 62 33 840, e-mail: biuro@euralis.pl www.euralis.pl • www.facebook.com/euralisnasiona • www.youtube.com/user/euralistv Prezentowane w ulotce wyróżniki jakości,

Wystarczyłoby, aby na czele Państwa siał Roman Dmowski lub Ignacy Paderewski, wystarczyłoby, aby ministrami byli endecy, a wtedy stałby się cud: Polska stałaby

• wystąpienia siły wyższej uniemożliwiające wykonywanie przedmiotu umowy. b) Zamawiający dopuszcza dokonanie zmiany terminów realizacji zamówienia, jeżeli

Wykonawca zobowiązany jest dołączyć do faktury niebudzący wątpliwości dowód, (w szczególności oświadczenie Podwykonawcy lub bankowe potwierdzenie realizacji

W ka»dym podpunkcie w poni»szych pytaniach prosimy udzieli¢ odpowiedzi TAK lub NIE zaznaczaj¡c j¡ na zaª¡czonym arkuszu odpowiedzi.. Ka»da kombinacja odpowiedzi TAK lub NIE w

1552, kształcił się w naukach humanistycznych prawdopodobnie w Poznaniu, pod kierunkiem Jana Parvusa (Leo- politanus), następnie przeniósł się do Krakowa, gdzie w

„Przyczynek do znajomości fauny ską- poszczetów w odnyc h Galicyi" opisuje poraź pierwszy w Galicyi 34 g atun ki ską- poszczetów w odnych, prostując p rzytem