• Nie Znaleziono Wyników

Adam Przeworski New York University

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adam Przeworski New York University"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Przeworski

New York University

BŁĘDY: INFORMACJA A PRZEJŚCIE DO DEMOKRACJI

Celem tego komentarza jest zwrócenie uwagi na niektóre problemy infor­

macyjne, wiążące się z przejściem do demokracji i jego analizą w perspektywie porównawczej. Pierwszą część tego tekstu rozpoczynam od analizy stwier­

dzenia, że jeśli każdy wiedziałby wszystko i jeśli każdy byłby racjonalny, to przejście to nigdy by nie miało miejsca. Następnie rozważam źródła błędów.

W drugiej części tekstu podejmuję analizę roli błędów w okresie, gdy są tworzone nowe instytucje demokratyczne.

Błędy dyktatorów

Problem ogólny jest prosty, więc charakteryzuję go w sposób szkicowy.

Załóżmy, że istnieją dwaj zbiorowi aktorzy: dyktatura (D) i opozycja (O).

Z jakichś powodów, w pewnym momencie dyktatura chce poszerzyć swoją bazę poprzez dokooptowanie opozycji lub jej części. Zazwyczaj dochodzi do tego, gdy dyktatura jest zagrożona przez niepokoje społecznego wzburzenia i sądzi, że może zyskać poparcie przez kooptację niektórych członków opozycji.

Taka kooptacja przybiera rozmaite postaci: od tworzenia „Konsultacyjnej Rady Państwa” otwartej na wybitne osobistości o znanych opozycyjnych poglądach, przez zezwolenie na powstanie wielu partii w obrębie jednolitego Narodowego Frontu Rewolucji (M adagaskar pomiędzy latami 1976 i 1990), aż do stworzenia oficjalnej partii opozycyjnej, chociaż jej działalność jest ściśle regulowana (Brazylia po 1972). Wszystkie te poczynania będę nazywał

„otwarciem” . Jeśli reżim nie otwiera się, oznacza to, iż zostaje zachowane status quo (SQ).

Jeśli dyktatura „otwiera się”, opozycja musi zdecydować czy „wejść”, to znaczy czy zaakceptować ofertę reżimu i zaprzestać działalności opozycyjnej,

Department of Politics New York University, e-mail: przewrsk@is2.nyu.edu

(2)

lub czy „zmobilizować się” z myślą o obaleniu reżimu. Jeśli opozycja wchodzi, historia kończy się, przynajmniej na pewien czas, a rezultatem jest dyktatura o poszerzonej bazie (szeroka dyktatura - SD).

Jeśli opozycja zmobilizuje się, dyktatura może „represjonować” (REPR).

Wynik represji jest niepewny: z prawdopodobieństwem równym r represje kończą się sukcesem, a ich wynikiem jest dyktatura o wąskiej bazie (wąska dyktatura - WD). Z prawdopodobieństwem (1-r) represje kończą się niepowo­

dzeniem i reżim jest odrzucony siłą (koniec dyktatury - KD). Tak więc dla dyktatury oczekiwana użyteczność represji REPRD przyjmuje następującą postać1: R EPRd = rW DD + (1 -r)KDD.

Jeśli reżim nie stosuje represji, to „ustępuje” żądaniom opozycji i ogłasza wybory. Po wyborach m a miejsce przejście do demokracji (TRANS), które również jest rodzajem loterii, w której dyktatura m a szansę p odniesienia zwycięstwa i pozostania przy władzy (zwycięstwo dyktatury - ZD) i szansę (1-p) porażki i oddania władzy (porażka dyktatury - PD). Stąd też dla dyktatury oczekiwana użyteczność przejścia do demokracji może być przedstawiona jako

1 Będę stosował subskrypty D i O dla oznaczenia użyteczności wyników odpowiednio dla dyktatury i opozycji.

TRANS

ZD PD

(3)

Z założenia, dyktatura woli SD w stosunku do SQ: SDd > S Q d. Załóżmy na chwilę, że p jest wystarczająco niskie2, a dyktatura nie zamierza ab- dykować, czyli że SQD> T R A N S D. Wreszcie załóżmy, przyjmując, iż reżim chce poszerzyć dyktaturę o wąskiej bazie, że dyktatura o wąskiej bazie jest gorsza niż status quo: SQd> W D d, i że bycie odrzuconym siłą jest gorsze niż porażka w wyborach, tak więc PD d> K D d. Stąd też preferencje dyktatury przyjmują następującą postać SDd > S Q d> W D d>T R A N Sd> K D d.

Opozycja natomiast m a następujące preferencje TRANS0> S D 0> SQ0>

W D 0, podczas gdy uszeregowanie opcji K D 0 może się zmieniać.

Spróbujmy teraz rozwiązać tę grę przez indukcję wsteczną {backward in­

duction). Załóżmy wpierw, iż prawdopodobieństwo, że represje kończą się suk­

cesem, gdy opozycja zmobilizuje się, jest wystarczająco wysokie, co najmniej r > (TRANSd-KDd)/(WDd-KDd) = r*. Zatem, jeśli opozycja zmobilizuje się, dyktatura podejmuje represje. Jeśli opozycja ceni SD bardziej niż REPR q = r*(WD0) + ( l- r') K D 0, to opozycja nie decyduje się mobilizować.

Jeśli dyktator wie to tym, to decyduje się na otwarcie i rezultatem jest dyktatura o poszerzonej bazie SD. Tak więc przejście demokratyczne nie następuje.

Przypuśćmy z kolei, że jeśli opozycja zmobilizuje się, dyktatura sądzi, iż represje nie zakończą się sukcesem, r < r ł, tak więc dyktatura woli raczej ustąpić niż represjonować. Jeśli opozycja to wie, wtedy decyduje się mobilizować. Jeśli dyktatura wie, że opozycja będzie się mobilizować, to nie decyduje się na otwarcie i woli SQ w stosunku do TRANS. Stąd też wynikiem jest status quo, i przejście d em o k ra ty zu jące nie n astęp u je3.

Jeśli rzeczy mają się właśnie tak, jak dowodziłem tego w 1991 roku (s. 62), to coś nie gra w tym modelu. Jeśli każdy wie wszystko i każdy jest racjonalny, pokojowe przejście nie nastąpi. Jednakże przejścia zdarzają się.

2 W szczególności, p < (SQd-PDd)/(ZDd-PDd). [Jest to warunek konieczny i wystarczający, aby dla dyktatury oczekiwana użyteczność przejścia do demokracji była mniejsza od użyteczności status quo: SQd >T R A N S d, tzn. SQD> p Z D n + (l-p)PD D, czyli SQd > p(Z D d-PDd) + PDd i w konsek­

wencji p < (SQd-PDd)/(ZDd-PDd). Podobne rozumowania uzasadniają inne wielkości podawane dalej - przyp. Redakcji].

3 Przejście jest możliwe, gdy „reformatorzy” przedkładają je nad status quo, tak że uszerego­

wanie ich preferencji przybiera następującą postać SD > TRANS >SQ: pierwszym wyborem jest dyktatura o poszerzonej bazie, lecz gdy stają oni przed wyborem pomiędzy dyktaturą status quo a demokracją, to optują za demokracją. Jednakże nawet gdy byłoby to prawdopodobnym założeniem w stosunku do „reformatorów” , to przejście miałoby miejsce w tych warunkach, tylko gdyby „twardogłowi” nie mogli zapobiec otwarciu: jeśli natomiast twardogłowi wiedzą, że reformatorzy będą optować za przejściem, gdy staną wobec problemu mobilizacji przez opozycję, nie zgodzą się oni na otwarcie. Jeśli twardogłowi zgadzają się, jest tak, gdyż wierzą, że opozycja będzie skutecznie stłumiona, jeśli nie zaakceptuje wejścia w system dyktatury o poszerzonej bazie.

Patrz moja książka z 1991 roku.

(4)

Dwie obserwacje są pouczające. Po pierwsze, dyktatorzy prowadzący politykę liberalizacyjną wydają się wierzyć, że jeśli opozycja będzie się mobilizować, to będą oni skłonni i zdolni do stłumienia tej mobilizacji i przywrócenia status quo4. Po drugie, gdy dochodzą do punktu, w któ­

rym muszą zdecydować się czy zaakceptować przejście czy represjono­

wać, przekonują siebie, że zwyciężą w konkurencji wyborczej.

Oba te rodzaje przekonań wydają się nie tylko błędne, ale i nierozsądne.

Przypatrzmy się pierwszemu z nich: Chociaż niektóre dyktatury odnosiły sukcesy, w tym co w Europie Wschodniej eufemistycznie nazywało się „nor­

malizacją” - Brazylia w 1973, Czechosłowacja w 1968, Republika Dominikany w 1964, Polska w 1956 i w 1981 roku - stłumienie opozycji po początkowym otwarciu jest jak próba włożenia z powrotem korka od szampana: wymaga to więcej siły niż większość dyktatur może zgromadzić. Kiedy rozluźnia się kontrolę, rzeczy wymykają się spod kontroli.

Jednakże pierwsze z tych przekonań może być uzasadnione. Aby zoba­

czyć, kiedy dyktatura otworzyłaby się i ustąpiła, prowadząc do przejścia demokratycznego, musimy zastosować do tej gry transformację Harsanyi’ego.

Intuicyjnie rzecz biorąc, sprawy przedstawiają się następująco. Załóżmy, że istnieją dwa możliwe stany natury: w jednym represja kończy się sukce­

sem, w drugim natomiast nie. D yktatura nie obserwuje rzeczywistego stanu świata, podczas gdy opozycja zna ten stan. Pierwszy ruch należy do dyktatury, która decyduje się czy „otworzyć się”, i staje przed groźbą, iż jeśli nie „ot­

worzy się”, gdy opozycja wie, że represje będą nieskuteczne, to zostanie odrzucona siłą5. Jeśli dyktatura zdecyduje się „otworzyć”, wtedy opozycja decyduje czy „wejść”, zmierzając do SD, czy też mobilizować się. Gdy dyktatura dostrzega mobilizację, musi zdecydować czy podjąć represje, czy też ustąpić, cały czas nie wiedząc czy represje będą skuteczne (Rysunek 2).

4 Prominentną prezentację tego spojrzenia znaleźć można w książce architekta brazylijskiej liberalizacji, która zakończyła się porażką, Generała Golbery do Couto e Silva (1981).

5 Proszę zauważyć, że jest modyfikacja w stosunku do poprzedniej gry. [Zmiany warunków gry są bardzo istotne. Po pierwsze, dyktatura nie posiada pełnej informacji, a opozycja ją posiada.

Po drugie, dla dyktatury zmieniły się wartościowania wyników gry. Po trzecie, przyjęta została dodatkowa reguła dla dyktatury: „nie represjonować” w sytuacji, gdy szanse na skuteczność represji są oceniane przez dyktaturę jako mniejsze od 1/2. Po czwarte, dopuszcza się możliwość upadku dyktatury w sytuacji, gdy dyktatura „nie otwiera się” (wykluczoną w poprzednim modelu) -p rz y p . Red.]

(5)

Rysunek 2. Gra w postad ekstensywnej z niepełną wiedzą dyktatury i pełną wiedzą opozycji

SD {-1,1}

TRANS {-2,3}

SKUTECZNE REPRESJE wchodzi

—nie otwiera się ;Д otwiera się mobilizuje Д /u le g a S Q # --- O --- O

{0,0} [1] [r’l

1-r

[0] - o -

[1-rl

epresjonuje

WD {0,-2}

K D {-4,2}

Represjonuje KDw nie otwiera się4^ otwiera się n V ' mobilizuje R j'X ,

łj c/ u \uiega

{-j,4} wchodzi

NIESKUTECZNE REPRESJE SD 1 {1, 1}

TRANS {-2,3}

Użyteczności podane są w nawiasach klamrowych {Dyktatura, Opozycja}.

Aktualne przekonania podane są w nawiasach kwadratowych

Szukamy takiej sekwencji mchów i wierzeń, w której dyktatura „otwiera się” przekonana, iż podejmie represje, a następnie ustępuje wskutek przekona­

nia, iż represje będą nieskuteczne. Jeszcze raz przeprowadźmy wnioskowanie wstecz. Jeśli, po dokonaniu otwarcia, dyktatura zbliża się do punktu, w którym m a zdecydować czy stłumić mobilizację czy też ustąpić, zaakceptuje ona przejście demokratyczne, jeśli w takim momencie sądzi, że r ’ < 1 /2. Opozycja, która zna rzeczywisty stan świata, zawsze mobilizuje się, gdy represje (stłumie­

nie) są nieskuteczne. Gdy represje są skuteczne, opozycja chce sprawić, aby dyktatura ustąpiła tak często jak to jest możliwe, to znaczy chce sprawić, aby dyktator uwierzył, że r ’ < 1 /2. Ponieważ Pr(Mobilizacja Nieskutecznie Represje)

= 1, dyktator będzie wierzył, że

r’ = Pr(Skuteczne Represje|Mobilizacja) = Pr(Mobilizacja| Skuteczne Represje)r

Pr(Mobilizacja| Skuteczne Represje)r-b(l-r) ’

co oznacza, że opozycja będzie w najlepszej sytuacji przy mobilizacji z praw­

dopodobieństwem (l-r)/r i wejściu z prawdopodobieństwiem [l-(l-r)/r]. K on­

tynuując wnioskowanie wstecz, dyktatura zdecyduje się na otwarcie, gdy r{[l-(l-r)/r](-l)+[(l-r)/r](-2)]} + (l-r)(-2)>(l-r)(-5), gdzie pierwsze wyrażenie w nawiasie kwadratowym jest prawdopodobieństwem, że opozycja „wejdzie”, gdy widzi, że represje będą skuteczne, podczas gdy drugie wyrażenie jest prawdopodobieństwem, że opozycja będzie się mobilizować, co doprowadzi do

(6)

ustąpienia dyktatury. Rozwiązując nierówność dla r otrzymujemy r*<2/3:

dyktatura „otwiera”, jeśli jej ex ante ocena szansy na kończące się sukcesem represje daje prawdopodobieństwo mniejsze niż 2/36.

Ażeby zobaczyć co się dzieje, musimy teraz wyjść w przyszłość. Gdy r> 2 /3 , dyktatura nie otwiera się, gdyż nie obawia się bycia odrzuconą siłą i nie chce niepotrzebnie poszerzać bazy reżimu. W zależności od prawdziwego stanu natury, wynikiem jest albo status quo (SQ), albo kończąca się powodzeniem rewolucja (KD). Gdy r< 2 /3 , dyktatura otwiera się. Opozycja zawsze podejmu­

je działania mobilizacyjne, gdy wie, że represje będą nieskuteczne i mobilizuje się z prawdopodobieństwem (l-r)/r, gdy wie, że represje będą skuteczne. Gdy opozycja nie mobilizuje się, jako wynik pojawia się dyktatura o poszerzonej bazie (SD). Gdy opozycja mobilizuje się, dyktatura ustępuje, ponieważ sądzi teraz, że represje nie będą skuteczne, r ’< l/2 . Jako wynik pojawia się przejście demokratyczne.

T ak więc, gdy r < 1 /2, to znaczy, gdy dyktatura oczekuje, że represje nie będą skuteczne, dyktatorzy dokonują liberalizacji wiedząc, że ustąpią żadaniom ogłoszenia wyborów, gdy opozycja będzie się mobilizować. W takiej sytuacji po prostu abdykują. Przypadki takie są dość rzadkie, gdyż tylko niewiele dyktatur jest tak słabych. Gdy r > 2/3, dyktatura woli nie liberalizować się i stawić czoła możliwości, że zostanie ona odrzucona siłą. Sekwencja, której szukaliśmy zdarza się, gdy l/ 2 < r < 2 / 3 7: dyktatorzy liberalizują się, mając nadzieję doko­

nać kooptacji opozycji i planując, że użyją siły, jeśli opozycja przeprowadzi mobilizację, by potem zmienić zdanie i ustąpić żądaniom ogłoszenia wyborów, gdy opozycja przeprowadza mobilizację.

T a zmiana przekonań ze strony dyktatury jest racjonalna: dyktator m a możliwość obserwowania działań opozycji i te działania mają dlań wartość informacyjną. Dlatego też dyktatura działa na podstawie swoich najszczerszych bieżących przekonań. T a sekwencja nie jest „błędem”, ale racjonalnym proce­

sem działania opartym na najszczerszych bieżących przekonaniach i zmianie ich wraz z rozwojem wydarzeń: nie jest to błąd „pierwszego stopnia”. Jednakże, dziwi fakt, iż gdy dyktatury rozpoczynają liberalizacje, nigdy nie przewidują i nie dopuszczają, nawet na swój użytek, możliwości, że mogą zostać po­

zbawione władzy. Gdyby były to dyktatury racjonalne, powinny oczekiwać, że ich sądy m ogą się zmieniać w miarę jak rozwijają się zdarzenia. W tym sensie, zatem, oszukują się: sądzą, że przetrwają u władzy niezależnie od tego, co się stanie, a jednak władzy nie utrzymują. Jeśli dyktatury liberalizują się, gdy 1/2 < r < 2/3 zakładając, że stłumią opozycję, popełniają błąd „drugiego stop­

nia”, nie antycypując własnych przekonań. Zauważmy, że jeśli dyktator

6 K onkretne wartości przypisane wynikom na Rysunku 2 mają arbitralny charakter i służą tylko ilustracji rozumowania. W ogólności, po to, aby r’ było znacznie mniejsze niż r ‘, wymagane jest, aby Pr(Mobilizacja[ Skuteczne Represje) było wystarczająco niskie w stosunku do formuły

(7)

działałby na podstawie swoich poprzednich sądów nie antycypując, że mogą one ulec zmianie, dokonywałby liberalizacji tylko wtedy, gdyby był gotów abdykować (gdy r < l /2 ) , a nie dokonywałby liberalizacji w pozostałych przypadkach. Dlatego też popełniłby błąd strategiczny „pierwszego rodzaju,”

w tym sensie, że niepotrzebnie wystawiłby siebie na ryzyko bycia pozbawionym władzy przez odrzucenie siłą.

Jednakże dlaczego aktorzy myślący strategicznie - a komuniści byli stuprocen­

towymi strategami -popełniają błędy? M am pewne wyjaśnienia dla przypadków, gdy dyktatura m a zbiorowy charakter. Załóżmy, że jedna część Biura Polityczne­

go lub Junty, „reformatorzy”, chce otwarcia, być może tylko w celu poprawy własnej pozycji w stosunku do innej frakcji, „twardogłowych”. Twardogłowi sprzeciwiają się otwarciu argumentując, że rzeczy wymkną się spod kontroli, na co reformatorzy odpowiadają, że liberalizacja nie pociąga za sobą żadnego ryzyka, gdyż mogą zawsze zaprowadzić porządek stosując represje. Proces zbiorowego podejmowania decyzji zmniejsza zbiór dostępnych wyborów, ponieważ sprawia, że niepowodzenie przestaje mieć charakter losowy: samo uznanie takiej możliwoś­

ci oznaczałoby porażkę w sporze. Jednak czytając znakomity artykuł Cohena (1996), dowiedziałem się, że Ludwik XVI nie sądził, żemoże doznać niepowodze­

nia, a jedyną osobą, z którą się spierał, był on sam: Cohen cytuje, że m ów ił, jest to prawem, gdyż ja tego chcę.” Przyczyny muszą więc leżeć głębiej.

Dyktatorzy popełniają też błąd innego rodzaju: nie dokonują liberalizacji, gdy powinni to czynić. Błąd ten m a jednak inną naturę: zdarza się on, gdy dyktator żywi wielce nierealistyczne założenia, będąc głęboko przekonany, że może zawsze skutecznie stłumić opozycję, i w rezultacie, nie liberalizuje i zostaje usunięty. Niektóre wypadki muszą być wprost nie do wyobrażenia: tak jak upadek trwającej, „z łaski Boga” , przez stulecia monarchii lub upadek systemu, który miał stanowić uniwersalną przyszłość ludzkości8. Komuniści musieli uwierzyć Jeanne K irkpatrick (1979), gdy uznała ona niezmienność za jedną z cech definiujących komunizm: dyktatury komunistyczne miałyby mieć chara­

kter „totalitarny” i byłyby przeto odporne, w przeciwieństwie do dyktatur

„autorytarnych”, które mogły sie zmieniać. A ona ich zwiodła9.

(l-r)/r, tak że działanie opozycji ma wartość informacyjną. Jeśli opozycja zawsze mobilizuje, czyniąc tak zarówno, gdy wie ona, że represje będą skuteczne jak i wtedy gdy będą nieskuteczne, jej działania nie miałyby wartości informacyjnej, dyktatura nie zaktualizowałaby swoich przekonań, i represjonowałaby, przy możliwości, że zostanie odrzucona siłą.

7 Także tym razem, wartości mają arbitralny charakter - w istocie zostały dobrane tak, aby zaokrąglić wynik - liczy się jedynie ogólna logika.

8 Fascynujący opis pogardy jaką Szach Iranu żywił dla buntujących się mas, znaleźć można u Kapuścińskiego (1982).

9 Proszę zauważyć, że jeszcze w 1988 roku, gdy pierestrojka kwitła już w całej pełni, a wojskowy reżim w Polsce pękał w szwach pod naporem nowej fali strajków, Samuel Huntington publikował artykuły oznajmiające, że nie można żywić nadziei na demokratyzację we Wschodniej Europie, ta siła przewidywania nie przeszkodziła mu zaledwie kilka lat później bez skrupułów

(8)

Z kolei, drugie często spotykane przekonanie - optymizm dotyczący wyników wyborów - trąci racjonalizacją. Za wyjątkiem sytuacji, gdy opozycja jest silnie podzielona, jak na przykład w Meksyku, gdzie dwie partie opozycyjne sytuują się na przeciwnych stronach PRI, szanse dyktatury na zwycięstwo w wyborach są nikłe. Mimo tego Generał Pinochet był pewien, że wygra plebiscyt, Sandiniści wierzyli w przededniu wyborów 1990 roku, że okażą się zwycięzcami, a polscy komuniści trwali w optymizmie pomimo wszelkich oznak przeciwnych. Co więcej, by jeszcze pogmatwać sprawę, opozycja często podziela te prognozy: Lech Wałęsa przyznał, że Solidarność nie spodziewała się wygrać w wyborach 1989 roku, a w Nikaragui w 1984 roku opozycja wycofała się z uczestnictwa w wyborach, gdyż antycypowała porażkę.

Nie są to wydarzenia łatwe do analizy w ramach teorii racjonalnego wyboru.

Przekonania te wydają się rodzajem „spisku samoułudy” : gdy już dyktatorzy zdecydują się przeprowadzić wybory, cóż innego pozostaje im niż wierzyć, że wszystko dobrze się skończy, że wybory te wygrają? Jeśli zaś opozycja obawia się, że jej zwycięstwo wyborcze doprowadzi do tego, że dyktatura ponownie spróbuje użyć represji, czyż nie jest lepiej dla niej sądzić, że wybory te przegra?

Ponadto, jeszcze raz pojawia się problem zbiorowego podejmowania decyzji:

gdy już przywódcy podejmą decyzję o przeprowadzeniu wyborów, muszą oni przekonać członków swego ugrupowania by tę decyzję poparli. Wtedy zaś znajdujemy się w sytuacji, w której, jak zauważył Pascal, wypowiedziane słowa rodzą przekonania.

Jeśli nie jestem w błędzie, przejścia demokratyczne wymagają decyzji, które m ają charakter strategiczny, lecz nie są koniecznie racjonalne. Prowadzą one do powstania irracjonalnych przekonań i innych sztuczek psychologicznych, które Elster (1979, 1989) analizuje z wielkim mistrzostwem. Przejścia wydają się możliwe, kiedy dyktatorzy samookłamują się.

Ustanawianie demokracji

Zajmę się teraz rolą błędów w innej fazie procesu przejścia - w trakcie

„okresu konstytucyjnego” , gdy tworzone są instytucje demokratyczne. Załóż­

my, że system demokratyczny działa w następujący sposób:

Rządzący są wybierani10. Siły polityczne, zazwyczaj zorganizowane w par­

tiach, współzawodniczą o głosy. Rezultat głosowania jest niepewny: choć prawdopodobieństwo, że dana partia wygra, może być znane, sam wynik

upowszechniać swoją retrospektywną analizę przejścia demokratyzującego.

10 W przeciwieństwie do siły, kooptacji, loterii lub badania (examination). Patrz Manin (1995).

Nie oznacza to, że wszystkie urzędy rządowe są obsadzane w wyniku wyborów; w rzeczywistości, tak obsadzane są tylko niektóre urzędy. Jednakże przynajmniej ustawodawcy i rządzący (ex­

ecutives) są, bezpośrednio lub pośrednio, wybieram.

(9)

wyborów jest nieznany. To prawdopodobieństwo zależy od rozkładu preferen­

cji i dostępu do nie-politycznych zasobów, a także od ram instytucjonalnych (Przeworski 1986 i 1991, r. 1).

Wybory oznaczają „rzucenie kości” 11 i prowadzą do pewnego rozkładu głosów i mandatów. Interpretacja wyników wyborów określa zwycięzców i przegranych: przy zastosowaniu pewnych reguł, takich jak zasada wyborów większościowych, dana partia lub koalicja zostaje „zwycięzcą” . Takie wskaza­

nie instruuje rywali co mają, a czego nie mają robić, określa powinności

„zwycięzców” i „zwyciężonych” : zwycięzcy powinni przeprowadzić się do Białego lub Różowego Domu lub być może nawet do pałacu i powinni przeprowadzić następne wybory. „Zwyciężeni” nie powinni przeprowadzać się do Domu i powinni uczestniczyć w następnych wyborach.

Demokracja, z definicji, trwa, jeśli te instrukcje są przestrzegane12. Demo­

kracja trwa, gdy rządzący przeprowadzają wybory, i gdy zwyciężeni respektują ich wynik. Jeśli demokracja m a trwać, przeprowadzanie wyborów i respek­

towanie ich wyniku musi powtarzać się stale. „Equilibrium demokratyczne”

istnieje, jeśli wybory odbywają się, a zwyciężeni przestrzegają ich wynik.

Equilibrium demokratyczne m a charakter korelacyjny: gracze łącznie wy­

znaczają „zwycięzców” i „zwyciężonych” zgodnie z wcześniej ustalonym prawdopodobieństwem. Dlatego też, wybory są mechanizmem scentralizowa­

nym. Jednakże, gdy już wyniki wyborów są znane, gdy już poszczególni gracze wskazani są jako „zwycięzcy” i „zwyciężeni”, gracze ci decydują w sposób niezależny o tym czy przestrzegać instrukcji, które są nierozłącznie związane z tymi wskazaniami („zajmować stanowiska i przeprowadzać wybory”, „pozo­

stawać w opozycji i nie buntować się”). N a mocy definicji equilibrium demokratyczne istnieje, gdy gracze ci tak postępują. Demokracja upada, jeśli zwycięzcy nie przeprowadzają wyborów lub jeśli zwyciężeni próbują wtargnąć do Domu.

Ustanowienie demokracji jest więc problemem dwuetapowym: grupa ludzi wchodzi do kasyna, w którym znajduje się stół z ruletką, stół dla pokera, koło bingo i stół do gry w kości. Ażeby ustanowić trwałą demokrację, muszą oni najpierw stwierdzić, czy, w danych warunkach historycznych, istnieje taka gra,

!1 Nie jest to całkowicie prawdziwe, gdyż zanim wynik jest określony, współzawodniczący wykonują pewne ruchy, aby maksymalizować prawdopodobieństwo zwycięstwa. To co się liczy jednak, to to, że wynik pozostaje niepewny.

12 Jednym z oczywistych czynników komplikujących obraz, który tu pomijam, jest to, iż istnieją rówmeż siły, które liczą się w polityce, ale nie są zorganizowane jako grupy rywalizujące w wyborach. Są to przede wszystkim siły zbrojne, a także kościoły, związki zawodowe i stowarzy­

szenia przedsiębiorców. Takie siły mogą interweniować, aby podważyć demokrację, jeśli nie lubią wyników wyborczej rywalizacji. Mogą też interweniować z innych, niezależnych od demokracji, przyczyn. Zasadniczo, traktuję partie polityczne, tak jak gdyby były proto-armiami. Jednakże wprowadzenie nie uczestniczących w wyborach aktorów nie zmieni wyprowadzonych wniosków.

(10)

w którą wszyscy gracze będą stale grać, nawet gdy przegrywają. Jeśli istnieje taka gra, muszą zgodzić się grać w nią.

Aktorzy spierając się o konstytucję wiedzą, że strategie które każdy, w tym oni sami, będą realizować, po tym jak zostanie osiągnięte porozumienie, zależą od przyjętych ram instytucjonalnych. Konstytucyjni gracze muszą przewidzieć wyniki, które będą wywołane przez dane ramy instytucjonalne i ocenić te wyniki przez pryzmat ich wpływu na ich własny dobrostan (lub dobrostan grupy, którą reprezentują)13. Przewidują oni, że system federalny będzie wspierać handel, lecz może prowadzić do dominacji dużych stanów nad małymi i przypisują pewną miarę dobrostanu temu właśnie skutkowi federalizmu. A jeśli te strategie mają skutki dystrybucyjne - a mają - wtedy te poszczególne grupy posiadają określone preferencje względem eąuilibriów, spomiędzy których mogą wybie­

rać. Niektórzy m ogą przewidywać, że będzie im lepiej, gdy Kościół będzie oddzielony od państwa niż gdy stanie się religią państwową, gdy istnieć będzie system prezydencki raczej niż system parlamentarny, gdy władza ustawodawcza będzie mieć charakter dwuizbowy niż gdy będzie składać się z jednej izby itd.

Załóżmy, że istnieją dwa możliwe systemy demokratyczne, D l i D2.

Struktura gier wynikających z każdej konstytucji może być strukturą gry koordynacji, ale może też być dylematem więźnia lub nawet grą czystego konfliktu. W istocie, gdyby nie było konfliktów, demokracja nie byłaby konieczna: demokracja jest metodą rozwiązywania konfliktów. N a przykład, gra wynikająca z D l może być dylematem więźnia:

С

A В

A 3,2 5,1

В 1,5 4,4

podczas gdy gra wynikająca z D2 może być grą czystego konfliktu С

A В

3,2 2,3

1,4 0,5

13 Ponownie pomijam pewne czynniki komplikujące: jak zauważył Schmitter (1984) pewien czas temu, politycy mogą mieć własne interesy i mogą spiskować przeciwko tym, których mają reprezentować. Istotnie, mogą zgodzić się na demokrację, gdyż oczekują, że będą mogli realizować raczej własne interesy niż interesy tych, którzy ich wybierają. Lecz, ponownie, czy wypłaty na stole trafią do reprezentujących czy do reprezentowanych, analiza nie ulega zmianie tak długo, jak długo jak długo ci pierwsi są w stanie kontrolować tych drugich.

(11)

z odpowiednimi equilibriami w (A,A} i {A,B} i związanymi z nimi wypłatami {3,2} i {2,3}.

Ogólna sytuacja, w której znajdują się siły polityczne spierające się o wybór instytucji m a zatem następującą postać:

С

W D l D2

W 1,1 a,0 a,0

D l 0,a 3,2 1,1

D2 0,a 1,1 2,3

gdzie W oznacza „walkę” , D l i D2 stanowią dwa alternatywne systemy instytucji demokratycznych, i 3 > 2 > 1 > 0 . „Konstytucyjny moment” pojawia się, gdy wypłata a z jakichś powodów zmienia wartość z a > 3 na a < 2 . Jeśli a > m a x R,c U(D1,D2), wtedy gra jest dylematem więźnia, z jedynym equilibrium typu {walka, walka}. Jeśli a < m in R,c U(D1,D2), wtedy istnieją trzy equilibria: suboptymalne {walka,walka} i dwa equilibria koordynacyjne {D l, D l} i {D2, D2}.

Wartości związane z wynikami D l lub D2 stanowią użyteczności, które każdy z graczy, R i C, otrzyma, jeśli grają oni w grę określoną przez wybór alternatywnych ram instytucjonalnych D l i D2. Tak więc, tak długo jak długo wyniki związane z equilibriami gier demokratycznych określonych przez obie konstytucje przewyższają wyniki otwartego konfliktu o te kon­

stytucje, wybór konstytucji jest problemem koordynacji. Gdy zaś konstytucja jest już wybrana, może ona prowadzić do equilibriow nawet w sytuacjach

wiążących się z konfliktem.

Jeśli rzecz by tylko na tym polegała, to znaczy, jeśli (1) aktorzy poprawnie przewidywaliby, jakie będą wyniki, (2) ocenialiby każdą z konstytucji jedynie ze względu na jej przewidywane skutki, a (3) skutki te były pewne, wtedy jakiekolwiek porozumienie miałoby samowzmacniający charakter i żadne porozumienie nie posiadające tej własności nie mogłoby mieć miejsca. Calvert (1995: 33) pisze: „Gdyby gracze w sposób otwarty zgodzili się na pewne equilibrium w grze będącej u podłoża danej instytucji, a następnie utracili możliwość komunikowania się w sprawie reguł gry, będą oni mieć nadal odpowiednią motywację do przestrzegania porozumienia, ponieważ jest ono equilibrium.... Każde osiągnięte porozumienie jest zatem automatycznie wzma­

cniane (gdyż m a samowzmacniający charakter), tak jak wymaga tego rozwiąza­

nie problemu targu”. Jednakże teoremat kontraktarialny - twierdzenie, że „Jeśli aktorzy zgodzili się na dany zespół reguł, to będą im posłuszni,” lub że „Aktorzy nie zgodziliby się na reguły, których by nie chcieli, i których by nie zamierzali przestrzegać” - jest fałszywe, jeśli któryś z tych trzech warunków jest złamany.

Po pierwsze, aktorzy spierający się o konstytucje mogą głupio mylić się przewidując ich konsekwencje. Kamiński (1997) pokazuje, że polscy komuniści

(12)

niepoprawnie przewidywali skutki systemu wyborczego, na który się zgodzili i zostali zaskoczeni przez fakt porażki w wyborach parlamentarnych w czerwcu 1989 roku. Przewidywanie eąuilibriów jest zajęciem dla analityków teorii gier, nie dla polityków, a nawet ci pierwsi mogą się mylić. Co więcej, spierający się mogą preferować pewne instytucje same w sobie. M ogą na przykład preferować prezydencjalizm, gdyż uosabia on zasadę hierarchii. Spierający się mogą zatem wybrać konstytucję nie dlatego, iż będzie miała charakter samowzmacniający, lecz dlatego, gdyż uosabia ona pewne cechy, które oni preferują: demokracje wyłaniające się z systemów dyktatur wojskowych, w przeciwieństwie do dyktatur cywilnych, z większym prawdopodobieństwem stają się systemami rządów prezydenckich, nawet gdy istnieje wiele dowodów na to, iż demokracje prezydenckie trwają krócej (Alvarez i Przeworski 1995).

Jednakże zauważmy, że nawet gdy twórcy-założyciele nie przewidują po­

prawnie equilibrium, które wyniknie z danego systemu instytucji, mogą oni nieoczekiwanie stworzyć jakieś inne equilibrium. W takich przypadkach „for­

malne” i „nieformalne” instytucje będą rozmijać się: equilibrium będzie podtrzymywane nie przez reguły zapisane w konstytucji, lecz przez pewne inne reguły, które nie zostały w ten sposób sformalizowane. O’Donnell (1995) podniósł problem czy formalne instytucje mogą przetrwać w takich warunkach.

Myślę, że mogą, lecz problem ten jest zbyt złożony, aby go tutaj rozpatrywać (jednakże patrz: Przeworski 1996).

Po drugie, twórcy-założyciele mogą znaleźć się w sytuacji, w której kon­

stytucja, o której wiedzą, że nie jest samowzmacniająca, jest lepsza niż konstytucja, która mogłaby taka być. Być może najczystszym takim przypad­

kiem jest Konstytucja Brazylii z 1988 roku, napisana pod wpływem ogromnego powszechnego nacisku, aby włączyć do niej prawa socjalne, o których twórcy konstytucji wiedzieli, że będzie niemożliwe zrealizować je w istniejących warunkach ekonomicznych. Jednakże zdecydowali się włączyć wiele spośród nich po to tylko, aby zmniejszyć napięcie polityczne. Wiedzieli, że piszą konstytucję, która nie będzie stosowana w istniejących warunkach, lecz mogła­

by być realizowana, gdyby warunki te uległy zmianie. Dlatego też, wybór tej konkretnej konstytucji był sposobem zyskania na czasie, obliczonym na uniknięcie natychmiastowych konfliktów.

Wreszcie, podejście kontraktariańskie pomija zasadniczą cechę demokracji - to, iż uznanie demokracji jest porozumieniem o wspólnym rzucaniu kości, nie zaś o ustalaniu konkretnych wyników. Istotnie, nie jest jasne, dlaczego strony spierające się o instytucje polityczne miałyby w ogóle zgodzić się na demokrację.

Jeśli właściwi aktorzy polityczni wiedzieliby, co się zdarzy w wyniku otwartego konfliktu, mogliby po prostu zgodzić się na rozkład wyników, który wynikałby z otwartego starcia. D yktator zaproponowałby opozycji ofertę, która sprawiła­

by, że ta byłaby epsilon - obojętna w stosunku do wyboru pomiędzy pozo­

(13)

stawaniem pod dyktaturą a podjęciem ryzyka otwartego konfliktu, i opozycja tę ofertę zaakceptowałaby. Zamiast decydowania poprzez wybory o tym kto co otrzyma, kwestia dystrybucji byłaby zatem rozwiązywana, w taki sposób, aby odzwierciedlić siłę, którą ugrupowania polityczne są w stanie zgromadzić w otwartej konfrontacji.

Dlaczego więc mamy demokrację: porozumienie o wspólnym rzucaniu kości z prawdopodobieństwem określonym przed konkretne ramy instytucjonalne i zasoby, z którymi polityczne siły przystępują do politycznej rywalizacji?

Przyczyna, moim zdaniem, tkwi w niemożliwości napisania kompletnego kontraktu dyktatury - kontraktu, który uwzględniałby każdy przypadkowy stan natury. Z kolei pozostawienie rezydualnej kontroli (kontroli kwestii, które otwarcie nie są regulowane przez umowę) dyktatorowi przynosiłoby rosnące korzyści dla jego władzy i podważałoby umowę. Posiadający prawo rezydualnej kontroli dyktator nie mógłby zobowiązać się do powstrzymywania się od osłabiania siły przeciwników w otwartym konflikcie. Dlatego też, aby uniknąć przemocy, pozostające w konflikcie siły polityczne stosują następujący zabieg:

zgadzają się co do kwestii, które m ogą być wyliczone i pozwalają, aby władza rezydualnej kontroli przypadała zgodnie z określonym prawdopodobieństwem.

W tym sensie konstytucja ogranicza sprawujących władzę i ich szanse we współzawodnictwie wyborczym, a wybory decydują, kto m a władzę rezydualnej kontroli. Dlatego też demokracja instytucjonalizuje niepewność.

Zgodnie z tym podejściem głosowanie wydaje się „napinaniem muskułów” : odczytywaniem szans w ewentualnej wojnie. Jeśli wszyscy są jednakowo silni (lub uzbrojeni), wtedy rozkład głosów jest najlepszym wskaźnikiem wyniku wojny. Bryce (1921: 25-26) odwołuje się do Herodota, oznajmiając, że używa pojęcia demokracji (w jego starym i ścisłym znaczeniu), dla oznaczenia systemu władzy, w którym rządzi większość uprawnionych obywateli, przy czym uprawnieni obywatele stanowią znaczną część wszystkich mieszkańców, powie­

dzmy około trzech czwartych, tak że siła fizyczna obywateli odpowiada (w szerokim rozumieniu) sile ich głosów.” Condorcet ujmuje to w sposób najbar­

dziej wyraźny: „Odkąd w społeczeństwach upowszechnił się zwyczaj pod­

porządkowywania woli większości, a ludzie zaczęli traktować decyzje większo­

ści jako wolę wszystkich, społeczeństwa nie stosowały tej metody jako sposobu na unikanie błędów i działanie zgodne z prawdą, lecz przyjęły, że dla pokoju i powszechnego pożytku trzeba było siłę zastąpić rządem” (Condorcet 1986: 11;

wyróż. A.P.).

Głosowanie dostarcza informacji zwyciężonym - „Oto jaki jest rozkład sił:

jeśli nie podporządkujesz się wskazaniom dostarczonym przez wyniki wyborów, to ja z większym prawdopodobieństwem pobiję cię w bezpośrednim starciu niż będziesz to w stanie uczynić ty”. - i zwycięzcom - „Jeśli nie przeprowadzisz ponownych wyborów, będę w stanie stawić ci wielki opór”. Oczywiście, gdy siły

(14)

fizyczne odbiegają od samych liczb, gdy zdolność do prowadzenia wojen zależy od techniki i zawodowych żołnierzy, głosowanie przestaje dostarczać wystar­

czających wskazań co do szans w siłowym konflikcie. Jednakże właśnie do tego rozumowania powraca Schmitt (1988) w swojej krytyce „parlamentaryzmu.”

Ponieważ demokracja pociąga za sobą niepewność, może się rozwinąć następujący scenariusz (uwagę tę zawdzięczam Fearonowi). Załóżmy, że wy­

płaty, których może oczekiwać każda z partii w wyniku otwartego konfliktu, odzwierciedlają siłę, którą partie te wykazują w rywalizacji wyborczej. Biorąc pod uwagę siłę, którą każda z partii sądzi, że m a przed wyborami, obie partie obliczają, że będą w lepszej sytuacji zgodziwszy się na wybory niż na walkę.

Jednakże, następnie jedna partia otrzymuje w wyborach mniej niż większość głosów, a więc przegrywa wybory, głosów tych jest jednak więcej niż oczekiwa­

ła. „Odczytanie” własnej siły może skłonić ją do spróbowania własnych szans w otwartym konflikcie i podważenia demokracji. W takich warunkach, „um o­

wa społeczna” zostanie podpisana, lecz nie będzie mieć cech samowzmac- niających. Dlatego właśnie teoremat kontraktariański zawiera fałszywe rozu­

mienie podstaw demokracji.

Z tego też powodu przejście do demokracji jest dwuetapową raczej niż jednoetapową grą. Jeśli rezultaty gry demokratycznej byłyby pewne, ktoś mógłby wnioskować wstecz w następujący sposób:

etap rozmów D etap przestrzegania

walka walka walka

Ugrupowania polityczne rozumowałyby w następujący sposób: jeśli wolę raczej walczyć niż stosować się do werdyktów gry demokratycznej, wtedy mogę równie dobrze walczyć jak i zgodzić się na demokrację, i jeśli będę preferował walkę w stosunku do akceptacji demokracji, wtedy mogę raczej walczyć niż rozmawiać. Dlatego też albo żadne przejście demokratyczne nie dokona się, albo demokracja nie będzie trwała. Jeśli wyniki współzawodnictwa demo­

kratycznego są niepewne, ugrupowania polityczne mogą próbować swoich szans w demokracji tylko po to, aby stwierdzić, gdy już skończyła się niepewność, że będą w lepszej sytuacji odrzucając te wyniki.

Literatura

Alvarez, Mike, Adam Przeworski. 1995. Presidentialism and Parliamentarism:

Which Lasts? Which Works?. W: Antoni Sułek, Józef Styk (red.), Ludzie i instytucje. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

(15)

Bryce, James. 1921. Modern Democracies. London.

Cohen, Youssef. 1996. ’’Uncertainty and Regime Breakdown.” Maszynopis.

D epartm ent of Politics, New Y ork University.

Calvert, Randall. 1995. Rational Actors, Equilibrium, and Social Institutions. W:

J. Knight, I. Sened (eds.), Explaining Social Institutions. Ann Arbor:

University of Michigan Press.

Condorcet. 1986 (1785). Essai sur Vapplication de Vanalyse a la probability des decisions rendues ä la pluralite des voix. In Sur les elections et autres textes.

Textes choisis et revus par Olivier de Bernon. Paris: Fayard.

Elster, Jon. 1979. Ulysses and the Sirens. Studies in Rationality and Irrationality.

Cambridge: Cambridge University Press.

Elster, Jon. 1989. Solomonic Judgements. Studies in the Limitations o f Rationali­

ty. Cambridge: Cambridge University Press.

Golbery do Couto e Silva. 1981. Conjuntura politico nacional: О poder executive e Geopolitica no Brasil. Rio de Janeiro: Libraria Jose Olimpyo.

Huntington, Samuel P. 1984. Will More Countries Become Democratic? „Poli­

tical Science Quarterly” 99: 193-218.

Huntington, Samuel P. 1991. The Third Wave. Democratization in the Late Twentieth Century. Norman: University of Oklahoma Press.

Kamiński, M arek M. 1997. Jak komuniści mogli zachować władzę po 1989 roku.

Rzecz o (nie)kontrolowalnej odwilży, sondażach opinii publicznej i ordynacji wyborczej. „Studia Socjologiczne” 2.

Kapuściński, Ryszard. 1982. Szachinszach. Warszawa: Czytelnik.

Kirkpatrick, Jeane. 1979. Dictatorships and Double Standards. „Commentary”

68 (November): 34^46.

M anin, Bernard. 1995. Principes du gouvemement representatif. Paris: Cal- mann-Levy.

O’Donnell, Guillermo. 1995. „Partial Institutionalization: Latin America and Elsewhere.” Artykuł prezentowany na International Conference on Con­

solidating the Third Wave Democracies. Institute for National Policy Research, Taipei, August 27-30.

Przeworski, Adam. 1986. Some Problems in the Study o f the Transition to Democracy. W: Guillermo O’Donnell, Philippe C. Schmitter, Laurence Whitehead (eds.), Transitions from Authoritarian Rule: Comparative Perspec­

tives. Volume III. Baltimore and London: The Johns Hopkins University Press.

Przeworski, Adam. 1991. Democracy and the Market: Political and Economic Reforms in Eastern Europe and Latin America. New York: Cambridge University Press.

Przeworski, Adam. 1996. „Democracy as an Equlibrium.” Maszynopis. D epar­

tment of Politics, New York University.

(16)

Schmitt, K arl. 1988. The Crisis o f Parliamentary Democracy. Cambridge: M IT Press.

Schmitter, Philippe C. 1984. Patti e tranzicioni: Messi nondemocratici a fin i democratici? „Rivista Italiana di Scienza Politica” 14: 363-82.

Zielinski, Jakub. 1995. The Polish transition to democracy: a game-theoretic approach. „European Archives of Sociology” 36: 135-158.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kąt nachylenia przekątnej ściany bocznej graniastosłupa prawidłowego trójkątnego do sąsiedniej ściany bocznej przedstawiono na

Udowodnij, że pole jednego z nich jest 16 razy większe od drugiego..

Oblicz obwód czworokąta ABCD, wykorzystując dane na rysunku poniżej:3. Oblicz obwód trójkąta ABC z dokładnością do

Prosta l jest równoległa do prostej AC i dzieli trójkąt ABC na dwie figury o równych polach.. Znajdź równanie

[r]

[r]

Skoro tu mowa o możliwości odtwarzania, to ma to zarazem znaczyć, że przy „automatycznym ” rozumieniu nie może natu ­ ralnie być mowy o jakimś (psychologicznym)