• Nie Znaleziono Wyników

Aresztowanie Stanisława Jasińskiego - Bożenna Jasińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Aresztowanie Stanisława Jasińskiego - Bożenna Jasińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOŻENNA JASIŃSKA

ur. 1948; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe Projekt Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana

historia - Rzeczpospolita Pszczelarska, Stanisław Jasiński, organizacje pszczelarskie, Lubelska Izba Rolnicza,

spółdzielnia "Apis"

Aresztowanie Stanisława Jasińskiego

W 1925 roku powstała pierwsza organizacja pszczelarska na terenie Lublina – Okręgowe Towarzystwo Pszczelnicze w Lublinie. I oni z reformy rolnej, z majątku Wrotków dostali przydział ziemi, kawałeczek ziemi. Zakończyli działalność, bo nie było na to funduszy, ale ta ziemia pszczelarzy była. I pszczelarze zbierali na olbrzymi kombinat, chcieli stworzyć kombinat i mieli duże finanse w trzodzie. W 1939 roku wojna ich zaskoczyła. Ojciec zrezygnował z tych władz takich głównych, został tylko tu, gdzie był interes pszczelarzy. Ojciec zorientował się, jak to będzie działało, jak to będzie funkcjonowało wszystko. Powiedział: ,,Panie komisarzu, ja nie znam niemieckiego, proszę tutaj tłumaczkę” – po to, żeby mieć oddech na to, jak Niemcy rozmawiali, żeby wiedział, jak rozmawiać, prawda, mieć chwilę dla siebie, moment, żeby móc zareagować tak a nie inaczej. I naraz ojciec słyszy, że jest takie niemieckie zarządzenie, że majątek Polaków z zrzeszeń, stowarzyszeń wszystkie banki mają przekazać do banku centralnego, generalnego, do Krakowa. I też te, oczywiście pieniądze tych pszczelarzy nazbierane na kombinat. Więc słyszy ojciec te rozmowy, w ciągu trzech dni znalazł kamienicę, którą można kupić. Załatwił notariusza, pojechał z drugim swoim współpracownikiem, Janem Marczakiem, do Warszawy.

Tam zrobili kupno-sprzedaż i po prostu za kasę kupili kamienicę przy Hipotecznej 3.

Jak kupili, to trochę tam trwało, zanim się Niemcy zorientowali, że kasy nie ma i nie mają co wysłać, natomiast jest akt notarialny kamienicy. No, ojciec wylądował na Gestapo. W pamiętniku ojciec opisuje, jak go aresztowali. W naszym domu rodzinnym, na Poczekajce. Ojciec spał na piętrze z mamą i z moją starszą siostrą, w drugim pokoju był pan Antoni Demianowicz z żoną Zofią i z córeczką Marysią. I ojciec opisuje, że stoi w oknie, na piętrze i widzi, jak Niemcy otaczają dom i zastanawia się, co zrobić, czy przypadkiem nie ma na posesji partyzantów, bo przychodzili, w domu u nas też byli ukrywani, tam taki był szpital partyzancki. Tam była pewna pomoc dla

(2)

nich na naszej posesji. I on zastanawia się, co robić, modli się, żeby tylko jego wzięli, żeby po prostu tylko ojciec zginął. Akurat dobrze, że nie było pięciu czy dziesięciu, ale był jeden partyzant. Właściwie wchodził na posesję. Był ubrany i miał dwa dowody. Od razu został zlikwidowany. Niemcy zabrali ojca i Demianowicza. Chyba wyprosił ojciec to. Często można było wykupić. I ten Szmidt był taki. Był Austriakiem, taki był ludzki, o tak można powiedzieć. Bo przecież nie wszyscy Niemcy byli, prawda, tacy, no. Więc wykupili ojca i Demiana, bo pan profesor Antoni Demianowicz taką miał ksywę, tak się mówiło o nim – Demian. Tak jak Pajda od Mikołaj Pajdowski.

Więc wykupiono, no. Moja mama była tą, która załatwiała tą sprawę, to też był jej charakter. Kiedyś to była taka moda, że mężczyźni kupowali biżuterię, prawda, no perły. Teraz nie ma już takiego zwyczaju. W każdym razie na jakieś rocznice i tak dalej, była ta biżuteria, więc moja mama miała trochę biżuterii. I mówi do komisarza:

,,Albo ja będę bogatą wdową, albo pan pomoże mi to…”. Natomiast ta rozmowa była taka też i odważna. Mama mówi: ,,No nie wiem, co to za pana władze”. I uświadomiła mu co? Że jak ojciec zginie, prawda, rozstrzelają ojca i Demiana, to po prostu będą musieli napisać raport dlaczego. I wtedy będzie musiał wykazać się, że wykpił go Polak, prawda, oszukał. I on tak zrobił, że udało się ojca wyciągnąć, z tym że Niemcy zlikwidowali spółdzielnię Związek Pszczelarzy, zrobili spółdzielnię handlowo-przetwórczą. Nazwali ,,Apis” i dali swoich ludzi, natomiast ojcu pozwolili działać. No i panu Marczakowi pozwolili zostać w Lubelskiej Izbie Rolniczej jako inspektorowi.

Data i miejsce nagrania 2016-05-31, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Weronika Witosław

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mój ojciec powiedział: „Dziecko będzie się rodzić w moim domu rodzinnym, żeby była rodzinna”.. Pijany dorożkarz wiózł mamę, ojca, brata, wujka, ojca brata - studenta

Ojciec mówi: „Bo to jest mój związek, to jest nasz związek lubelski, my finansujemy ten zakład za ich pieniądze, ale jeżeli wy chcecie, żeby coś takiego powstało w Polsce, to

Jeżeli pszczelarz się zapisał do spółdzielni, to ojciec uważał, że spółdzielnia ma moralny obowiązek opiekować się nim.. Powiem, na czym to polegało, dam tylko jeden taki

Pastwiska pszczele [Wydział Pastwisk Pszczelich] – Marianowski [Majeranowski], Szulc; Zakład Hodowli Matek – Tadeusz Wawryn i pani Wasilewska, późniejsza żona pana

Ojciec w międzyczasie wyszedł z więzienia i nie miał pracy, w 1957 roku poproszono go do Warszawy, żeby zorganizował na nowo struktury.. Ojciec to zrobił, struktury

Natomiast już wtedy, znajduję w dokumentach IPN-u, że już wtedy Urząd Bezpieczeństwa się interesował, nie dało się w tym państwie, nie było możliwości normalnego

Ojciec w pewnym okresie troszeczkę zmniejszył, natomiast pod koniec 1983 roku, rano żeśmy się obudzili i okazało się, że całą pasiekę nam rolnicy

Można powiedzieć, że Wojewódzki Związek Pszczelarzy tak jakby był przedstawicielem, prawda, tych związków pszczelarzy, ale oprócz Wojewódzkiego Związku